*Isaac spoglada zdezorientowany na towarzystwo jak i na swoje "prezenty", po jakimœ czasie biegnie wg³¹b lasu i zatrzymuje sie na jakiejœ polance z dala od tamtego miejsca, gdzie studiuje mape*

*Charlotte podnios³¹ sie powoli do pozycji siedz¹cej rozgl¹dajac dooko³a. Pod palcami poczu³a ch³ód. Spojrza³a na ziemiê i dostrzeg³a sztylet. Zacisne³a na nim palce z uœmiechem. Dopiero wtedy rozejrza³a sie dooko³a i zamruga³a zdezroientowana nadmiarem zieleni.*

<marszczy lekko brwi czuj¹c pulsuj¹cy ból g³owy i uchyla powoli powieki, mrugaj¹c kilka razy> O shit.. <mruczy, przewraca siê na drugi bok i d³oni¹ przesuwa po œció³ce. Po chwili unosi siê i spogl¹da na ziemiê, a po chwili unosi wzrok i rozgl¹da sie zatrzymuj¹c wzrok na ludziach> Getto, czy co? <mruczy pod nosem, pociera skroù i zaciska wargi. Powoli wstaje otrzepuj¹c spodnie i spogl¹da na swój outfit> Nie lubiê na heavy metalowców, ale jak kto woli. <przewraca oczami i wzdycha. Robi kilka kroków przed siebie i nadeptuje na sejmitar. Unosi go i uœmiecha siê szeroko> Takiej zabawki w domu nie mam. <cmoka i chowa go w coœ co ma zawieszone na plecach. Idzie dalej, a¿ zauwa¿a Charlotte i podchodzi do niej szybkim krokiem> Hej. Trzymasz siê? <chwyta jej podbródek i kciukiem g³adzi jej policzek> Dobrze ciê widzieÌ, wojowniczko. <unosi k¹cik ust>

A myÂślaÂłem, Âże wolisz bawiĂŚ siĂŞ wiĂŞkszymi. <uÂśmiecha siĂŞ zadziornie i puszcza jej oczko. Kiedy pojawia siĂŞ RC, przenosi na niÂą wzrok i przewraca oczami> Kolejna zabawa.. Tego mi brakowaÂło. <unosi kÂącik ust i chwyta jÂą za nadgarstek> Oddalmy siĂŞ. Nie ufam nikomu. <rozglÂąda siĂŞ przez moment idÂąc przed siebie> U ciebie wszystko.. w porzÂądku? <unosi brew spoglÂądajÂąc w jej oczy>

Alexander Kahn napisał:

A myÂślaÂłem, Âże wolisz bawiĂŚ siĂŞ wiĂŞkszymi. <uÂśmiecha siĂŞ zadziornie i puszcza jej oczko. Kiedy pojawia siĂŞ RC, przenosi na niÂą wzrok i przewraca oczami> Kolejna zabawa.. Tego mi brakowaÂło. <unosi kÂącik ust i chwyta jÂą za nadgarstek> Oddalmy siĂŞ. Nie ufam nikomu. <rozglÂąda siĂŞ przez moment idÂąc przed siebie> U ciebie wszystko.. w porzÂądku? <unosi brew spoglÂądajÂąc w jej oczy>

To zale¿y od nastroju *uœmiechne³a siê cierpko i odwróci³a w stronê Red Coat, gdy ta mówi³a.* Cudwonie. Wrêcz idealnie. *wywróci³a oczami i spojrza³a na palce Alexa zaciœniête na jej rêku.* Te¿ mam z tym problem, wiêc siê zgadzam. *pokwia³a g³ow¹ i da³a siê prowadziÌ ch³opakowi.* Tak. Wszystko okej. *odpowiedzia³a na zadane pytanie i po chwili sobie coœ przypomnia³a.* A u ciebe chyba te¿, prawda? Mia³am zamiar pogratulowac ci bliŸniaczki. *mówi³a patrzac przez ramiê na znikajac¹ jej z oczu grupê.* Która ci w koùcu uleg³a? *zapyta³a beztroskim tonem, chc¹c zepchn¹Ì na skraj œwiadomoœci niepokój, który powoli siê pojawia³.*

Avery Saltzman napisał:

<Budzi siĂŞ w tym caÂłym porypanym Âśnie, kompletnie sobie nie zdajÂąc sprawy z tego, Âże nie jest to na jawie. RozglÂąda siĂŞ po sobie oraz dookoÂła, marszczÂąc brwi. Nie ma pojĂŞcia co tutaj robi, dlaczego jest tak ubrana i... po jakÂą cholerĂŞ byÂły jej potrzebne bandaÂże wraz z Âśrodkiem do dezynfekcji; mimowolnie chowa to pod kurtkĂŞ, majÂąc przeczucie, Âże moÂże siĂŞ jej to przydaĂŚ. BÂłagam, powiedzcie, Âże to jedynie jakiÂś pieprzony Âżart>

*prze³yka g³oœno œlinê s³ysz¹c s³owa RC musia³a wspó³pracowaÌ tylko z kim, skoro jedyna znane jej osoba która tam by³a zniknê³a z jej pola widzenia. Zrezygnowana spogl¹da na nieznajom¹ dziewczynê bêd¹c¹ niedaleko niej* Masz mo¿e jakiœ pomys³ jak siê st¹d jak najszybciej wydostaÌ? *pyta i mierzy j¹ wzrokiem uœmiechaj¹c siê przy tym nieco sceptycznie*

Charlotte Hall napisał:

Alexander Kahn napisał:

A myÂślaÂłem, Âże wolisz bawiĂŚ siĂŞ wiĂŞkszymi. <uÂśmiecha siĂŞ zadziornie i puszcza jej oczko. Kiedy pojawia siĂŞ RC, przenosi na niÂą wzrok i przewraca oczami> Kolejna zabawa.. Tego mi brakowaÂło. <unosi kÂącik ust i chwyta jÂą za nadgarstek> Oddalmy siĂŞ. Nie ufam nikomu. <rozglÂąda siĂŞ przez moment idÂąc przed siebie> U ciebie wszystko.. w porzÂądku? <unosi brew spoglÂądajÂąc w jej oczy>

To zale¿y od nastroju *uœmiechne³a siê cierpko i odwróci³a w stronê Red Coat, gdy ta mówi³a.* Cudwonie. Wrêcz idealnie. *wywróci³a oczami i spojrza³a na palce Alexa zaciœniête na jej rêku.* Te¿ mam z tym problem, wiêc siê zgadzam. *pokwia³a g³ow¹ i da³a siê prowadziÌ ch³opakowi.* Tak. Wszystko okej. *odpowiedzia³a na zadane pytanie i po chwili sobie coœ przypomnia³a.* A u ciebe chyba te¿, prawda? Mia³am zamiar pogratulowac ci bliŸniaczki. *mówi³a patrzac przez ramiê na znikajac¹ jej z oczu grupê.* Która ci w koùcu uleg³a? *zapyta³a beztroskim tonem, chc¹c zepchn¹Ì na skraj œwiadomoœci niepokój, który powoli siê pojawia³.*

Och, dzisiaj masz chrapkĂŞ na wiĂŞksze? <uÂśmiecha siĂŞ szeroko i krĂŞci gÂłowÂą> Huh? <marszczy brwi i spoglÂąda w jej oczy> PogratulowaĂŚ mi bliÂźniaczki? Nie przypominam sobie abym spÂłodziÂł cĂłrki. <Âśmieje siĂŞ i krĂŞci gÂłowÂą> Daj spokĂłj. SkÂąd wiesz? <mruÂży oczy i spoglÂąda na niÂą niepewnie>

Bram Evans napisał:

Jessica Love napisał:

Avery Saltzman napisał:

<Budzi siĂŞ w tym caÂłym porypanym Âśnie, kompletnie sobie nie zdajÂąc sprawy z tego, Âże nie jest to na jawie. RozglÂąda siĂŞ po sobie oraz dookoÂła, marszczÂąc brwi. Nie ma pojĂŞcia co tutaj robi, dlaczego jest tak ubrana i... po jakÂą cholerĂŞ byÂły jej potrzebne bandaÂże wraz z Âśrodkiem do dezynfekcji; mimowolnie chowa to pod kurtkĂŞ, majÂąc przeczucie, Âże moÂże siĂŞ jej to przydaĂŚ. BÂłagam, powiedzcie, Âże to jedynie jakiÂś pieprzony Âżart>

*prze³yka g³oœno œlinê s³ysz¹c s³owa RC musia³a wspó³pracowaÌ tylko z kim, skoro jedyna znane jej osoba która tam by³a zniknê³a z jej pola widzenia. Zrezygnowana spogl¹da na nieznajom¹ dziewczynê bêd¹c¹ niedaleko niej* Masz mo¿e jakiœ pomys³ jak siê st¹d jak najszybciej wydostaÌ? *pyta i mierzy j¹ wzrokiem uœmiechaj¹c siê przy tym nieco sceptycznie*

* Rozgl¹da siê przez chwilê, a póŸniej trochê niepewnie idzie w stronê dwóch dziewczyn* Wiecie mo¿e co siê dzieje ? * unosi lekko brew i przygl¹da siê im badawczo*

*sÂłyszÂąc czyjÂś gÂłos za sobÂą odwraca siĂŞ raptownie, a widzÂąc nieznajomego chÂłopaka na jej twarzy pojawia sie wymuszony uÂśmiech, ktĂłry przypomina raczej grymas niezadowolenia* Nie *odpowiada cicho i przegryza nerwowo dolnÂą wargĂŞ, po chwili wraz z Avery podchodzi do grupki nieznajomych osĂłb i uwaÂżnie obserwuje ich poczynania* MoÂże najpierw ustalimy jaki mamy asortyment? *wyrywa jej siĂŞ nagle*

Ostatnio edytowany przez Jessica Love (16-04-14 20:10:28)

Czekajcie.. Czy my nie mamy czasem zabijaĂŚ siebie nawzajem? *spytaÂł, nieufnie skÂładajÂąc mapĂŞ, a widzÂąc Deana wytrzeszczyl oczy i w strachu ze temu pozostaÂły moce, zrobiÂł krok do tyÂłu, potykajÂąc sie*

Ja mam zapa³ki, krótkofalówki i jodyne.. *mówi cicho jakby nie by³a dosyÌ pewna swoich s³ów i pokazuje wszystkim zebranym przedmioty* Ta ostatnia raczej powinna siê nam przydaÌ, jeœli nie chcemy ulec odwodnieniu *wzrusza delikatnie ramionami i po chwili czujê, ¿e powinna siê przedstawiÌ* Tak w³aœciwie to mam na imiê Jessica *uœmiecha siê nikle, czujê siê jak w jakimœ tanim reality show wszystko wydaje jej siê takie prawdziwe, a jednoczeœnie nie realne*

Ostatnio edytowany przez Jessica Love (16-04-14 20:21:56)

*wzruszy³ lekko ramionami, zaciskaj¹c zêby na widok maczety* wyœmienicie siê czujê *uœmiechnal sie sarkastycznie chowaj¹c mapê do paska na jego Biodrze, po czym wymin¹³ go i powiedzia³*
Nie chciaÂłem nic psuĂŚ pomiedzy Wami.. *przelknal sline*

Jasne.. *powiedziaÂł sceptycznie, patrzÂąc na niego jak na osobĂŞ niezrĂłwnowaÂżonÂą, ale jesli chciaÂł przybraĂŚ takÂą strategie to Isaac nie miaÂł prawa w to ingerowac*
Isaac Lahey *mruknal pod nosem, jakby to byÂło oczywiste*