- Mystic Falls - RPG http://www.mysticfallsrpg.pun.pl/index.php - A long time ago... http://www.mysticfallsrpg.pun.pl/viewforum.php?id=47 - Las http://www.mysticfallsrpg.pun.pl/viewtopic.php?id=904 |
StefanSiêU¶miecha - 16-04-14 17:34:25 |
LAS
|
Red Coat - 16-04-14 19:08:24 |
<wszyscy znajduj± siê w lesie, le¿±c na ziemi. Ubrani s± w szary podkoszulek, ciemnozielone, wygodne spodnie i kurtkê oraz ciê¿kie buty. Ka¿da osoba jest w co¶ zaopatrzona: |
Isaac Lahey - 16-04-14 19:14:29 |
*Isaac spoglada zdezorientowany na towarzystwo jak i na swoje "prezenty", po jakim¶ czasie biegnie wg³±b lasu i zatrzymuje sie na jakiej¶ polance z dala od tamtego miejsca, gdzie studiuje mape* |
Jessica Love - 16-04-14 19:17:36 |
< Obudzi³a siê w ¶nie przera¿ona jedyne co pamiêta³a to porwanie. Rozkojarzona rozejrza³a siê w oko³o, wsta³a z ziemi i zmarszczy³a brwi. By³a zdezorientowana kompletnie nie wiedzia³a gdzie siê znajduje. Jedyne czego mog³a siê domy¶leæ to i¿ znajduje siê w lesie. Przy sobie mia³a zapalniczkê, 2 krótkofalówki i jodyna co jeszcze bardziej j± zaskoczy³o. Przecie¿ nie mia³a tego przy sobie w barze. Prze³knê³a z trudem ¶linê i sta³a nieruchomo próbuj±c z³apaæ oddech i opanowaæ choæ w ma³ym stopniu przera¿enie które j± ogarnê³o. Zrobi³a po chwili w koñcu kilka kroków ale znowu stanê³a bo nie wiedzia³a tak na prawdê gdzie ma i¶æ. W g³owie mia³a 1000 my¶li na sekundê i ¿adnego logicznego wyja¶nienia jak siê tu znalaz³a. > |
Hazel Jackson - 16-04-14 19:18:53 |
<Rozgl±dam siê kompletnie zbita z tropu i przygl±dam siê swoim 'prezentom'. Lina i puste butelki na wodê? Jasne. Po cholerê mi to. Kiedy dostrzegam Sama natychmiast siê do niego przysuwam.> Dobra, co ny tu, do cholery jasnej, robimy? <pytam rozgl±daj±c siê nerwowo.> |
Charlotte Hall - 16-04-14 19:19:29 |
*Charlotte podnios³± sie powoli do pozycji siedz±cej rozgl±dajac dooko³a. Pod palcami poczu³a ch³ód. Spojrza³a na ziemiê i dostrzeg³a sztylet. Zacisne³a na nim palce z u¶miechem. Dopiero wtedy rozejrza³a sie dooko³a i zamruga³a zdezroientowana nadmiarem zieleni.* |
Dean Winchester - 16-04-14 19:24:37 |
<Przebudza siê i szybko podnosi z ziemi. Rozgl±da siê zdezroienotwany, nie mog±c sobie przypomnieæ jak siê tu znalaz³, i w ogóle...Spogl±da na swoj± maczetê i zaciska na niej palce, rozgl±daj±c siê po twarzach towarzystwa. Charlotte, Avery, Hazel... Sam i Alice oraz parê nieznajomych osób.> Okey... Co tu siê dzieje? <uniós³ brew> |
Alexander Kahn - 16-04-14 19:24:46 |
<marszczy lekko brwi czuj±c pulsuj±cy ból g³owy i uchyla powoli powieki, mrugaj±c kilka razy> O shit.. <mruczy, przewraca siê na drugi bok i d³oni± przesuwa po ¶ció³ce. Po chwili unosi siê i spogl±da na ziemiê, a po chwili unosi wzrok i rozgl±da sie zatrzymuj±c wzrok na ludziach> Getto, czy co? <mruczy pod nosem, pociera skroñ i zaciska wargi. Powoli wstaje otrzepuj±c spodnie i spogl±da na swój outfit> Nie lubiê na heavy metalowców, ale jak kto woli. <przewraca oczami i wzdycha. Robi kilka kroków przed siebie i nadeptuje na sejmitar. Unosi go i u¶miecha siê szeroko> Takiej zabawki w domu nie mam. <cmoka i chowa go w co¶ co ma zawieszone na plecach. Idzie dalej, a¿ zauwa¿a Charlotte i podchodzi do niej szybkim krokiem> Hej. Trzymasz siê? <chwyta jej podbródek i kciukiem g³adzi jej policzek> Dobrze ciê widzieæ, wojowniczko. <unosi k±cik ust> |
Avery Saltzman - 16-04-14 19:28:17 |
<Budzi siê w tym ca³ym porypanym ¶nie, kompletnie sobie nie zdaj±c sprawy z tego, ¿e nie jest to na jawie. Rozgl±da siê po sobie oraz dooko³a, marszcz±c brwi. Nie ma pojêcia co tutaj robi, dlaczego jest tak ubrana i... po jak± cholerê by³y jej potrzebne banda¿e wraz z ¶rodkiem do dezynfekcji; mimowolnie chowa to pod kurtkê, maj±c przeczucie, ¿e mo¿e siê jej to przydaæ. B³agam, powiedzcie, ¿e to jedynie jaki¶ pieprzony ¿art> |
Red Coat - 16-04-14 19:29:17 |
<RC tak¿e pojawia siê przez chwilê obok innych i u¶miecha siê, widz±c ich nieprzytomne spojrzenia> Mi³ej zabawy, robaczki. Prze¿yjecie tylko wspó³pracuj±c... no, co do prze¿ycia nie dajê gwarancji, za po¿yjecie mo¿e trochê d³u¿ej <wzrusza ramionami i znika jako jedyna mog±c korzystaæ ze swoich mocy, reszta osób jest lud¼mi> |
Charlotte Hall - 16-04-14 19:29:24 |
*Wsta³a z wilgotnej ziemi rozgl±dajac siê po ludziach. Po chwili schowa³± sztylet do przypêtej do paska pochwy i odwróci³a siê s³ysz±c znajomy g³os.* Ciebie te¿, Alexandrze. *u¶meichne³a siê widz±c znajom± twarz. Spojrza³a na rêkoje¶æ wystajac± ponad jego ramieniem.* Nowa zabawk±? *zapyta³a unosz±c brwi* Ja dosta³am marny sztylet. |
Alice Cavercius - 16-04-14 19:32:12 |
<budzi siê i mruga kilka razy oczami. Przekrêca siê na plecy, ale zaraz gwa³townie podnosi siê do pozycji siedz±cej, czuj±c jak co¶ siê jej w nie wbija. Siêga rêk± do ty³u i czuje miêkkie lotki strza³ i ³uk. U¶miecha siê lekko, ale zaraz potem przestaje. Podnosi siê, otrzepuje z ziemi i odnajduje Deana. Podchodzi do niego> Co jest grane? <pyta, unosz±c brew> |
Alexander Kahn - 16-04-14 19:32:35 |
A my¶la³em, ¿e wolisz bawiæ siê wiêkszymi. <u¶miecha siê zadziornie i puszcza jej oczko. Kiedy pojawia siê RC, przenosi na ni± wzrok i przewraca oczami> Kolejna zabawa.. Tego mi brakowa³o. <unosi k±cik ust i chwyta j± za nadgarstek> Oddalmy siê. Nie ufam nikomu. <rozgl±da siê przez moment id±c przed siebie> U ciebie wszystko.. w porz±dku? <unosi brew spogl±daj±c w jej oczy> |
Dean Winchester - 16-04-14 19:39:49 |
Sam chcia³bym wiedzieæ. <mówi, wci±¿ siê rozgl±daj±c i chowa maczetê do czego¶ w rodzaju pochwy na plecach> Ale chyba s³ysza³a¶ czerwon±, musimy wspó³pracowaæ. <wzruszy³ lekko ramionami> |
Charlotte Hall - 16-04-14 19:40:30 |
To zale¿y od nastroju *u¶miechne³a siê cierpko i odwróci³a w stronê Red Coat, gdy ta mówi³a.* Cudwonie. Wrêcz idealnie. *wywróci³a oczami i spojrza³a na palce Alexa zaci¶niête na jej rêku.* Te¿ mam z tym problem, wiêc siê zgadzam. *pokwia³a g³ow± i da³a siê prowadziæ ch³opakowi.* Tak. Wszystko okej. *odpowiedzia³a na zadane pytanie i po chwili sobie co¶ przypomnia³a.* A u ciebe chyba te¿, prawda? Mia³am zamiar pogratulowac ci bli¼niaczki. *mówi³a patrzac przez ramiê na znikajac± jej z oczu grupê.* Która ci w koñcu uleg³a? *zapyta³a beztroskim tonem, chc±c zepchn±æ na skraj ¶wiadomo¶ci niepokój, który powoli siê pojawia³.* |
Bram Evans - 16-04-14 19:46:49 |
* Ockn±³ siê i gwa³townie wsta³. Rozejrza³ siê w okó³ trochê nie¶wiadomy tego co siê dzieje. Zrobi³ kilka kroków przed siebie, a kiedy poczu³ co¶ pod nogami, spojrza³ na ziemiê i zauwa¿y³ topór. Schyli³ siê i poniós³ przedmiot z ziemi. Przyjrza³ mu siê uwa¿nie* |
Alice Cavercius - 16-04-14 19:46:55 |
<westchnê³a i popatrzy³a siê po innych osobach, patrz±c na ich podarunki> Widzê, ¿e ka¿dy ma co¶, co mo¿e przydaæ siê tak¿e innemu. Chyba rzeczywi¶cie wszyscy powinni¶my trzymaæ siê razem <kiwa powoli g³ow± i po chwili zauwa¿a w oddali jakiego¶ ch³opaka z kawa³kiem papieru. Marszczy brwi i podchodzi do niego, a widz±c mapê, u¶miecha siê lekko> Hej <wita siê ostro¿nie> I co? Masz jaki¶ pomys³ co do tego, gdzie powinni¶my i¶æ? <przygryza lekko wargê, przechylaj±c g³owê> |
Isaac Lahey - 16-04-14 19:50:39 |
*Unosi gwa³townie g³owê slyszac czyje¶ s³owa, nie by³ przyzwyczajony do ludzkich zmys³ów. Prze³kn±³ ¶linê, patrz±c na nia przenikliwie, po czym ostro¿nie powiedzial* |
Jessica Love - 16-04-14 19:52:15 |
*prze³yka g³o¶no ¶linê s³ysz±c s³owa RC musia³a wspó³pracowaæ tylko z kim, skoro jedyna znane jej osoba która tam by³a zniknê³a z jej pola widzenia. Zrezygnowana spogl±da na nieznajom± dziewczynê bêd±c± niedaleko niej* Masz mo¿e jaki¶ pomys³ jak siê st±d jak najszybciej wydostaæ? *pyta i mierzy j± wzrokiem u¶miechaj±c siê przy tym nieco sceptycznie* |
Dean Winchester - 16-04-14 19:54:36 |
<Idzie za Alice, po raz ostatni obracaj±c g³owê w stronê zebranych. Sam na pewno sobie poradzi... ; mierzy wzrokiem nieznajomego ch³opaka z map±. Rozmowê z nim i tworzenie sojuszników pozostawia dziewczynie, wiêc milczy, rozgl±daj±c siê po lesie> |
Alice Cavercius - 16-04-14 19:58:20 |
<zmarszczy³a brwi i kucnê³a obok niego> Mo¿e to co¶ dobrego? <u¶miecha siê nikle i patrzy w mapê> No dobra, a ten X? <pyta po chwili i dodaje> Tak w ogóle, to jestem Alice <mówi, ¶ledz±c wzrokiem niebiesk± liniê na papierze - rzekê. Najpierw tam powinni siê skierowaæ. Bez wody w tych tropikach umr± jeszcze szybciej. To pierwsze, co powinni zrobiæ> |
Bram Evans - 16-04-14 19:59:16 |
* Rozgl±da siê przez chwilê, a pó¼niej trochê niepewnie idzie w stronê dwóch dziewczyn* Wiecie mo¿e co siê dzieje ? * unosi lekko brew i przygl±da siê im badawczo* |
Alexander Kahn - 16-04-14 20:03:39 |
Och, dzisiaj masz chrapkê na wiêksze? <u¶miecha siê szeroko i krêci g³ow±> Huh? <marszczy brwi i spogl±da w jej oczy> Pogratulowaæ mi bli¼niaczki? Nie przypominam sobie abym sp³odzi³ córki. <¶mieje siê i krêci g³ow±> Daj spokój. Sk±d wiesz? <mru¿y oczy i spogl±da na ni± niepewnie> |
Isaac Lahey - 16-04-14 20:04:43 |
Isaac *Powiedzia³, przygl±daj±c jej sie uwaznie. Kojarzy³... Tylko skad* |
Avery Saltzman - 16-04-14 20:05:43 |
<mierzy wzrokiem osoby, które do niej podchodz± i unosi sceptycznie brwi> Na wydostanie póki co nie mam ¿adnych pomys³ów. <rozgl±da siê nerwowo dooko³a, przygryzaj±c policzek od ¶rodka> Musimy wszyscy ze sob± wspó³pracowaæ. W pojedynkê nie mamy ¿adnych szans, wszyscy zgin±. <bierze g³êboki oddech, zaczesuj±c d³oni± w³osy do ty³u. Zauwa¿aj±c w oddali swoj± siostrê, Deana i jakiego¶ nieznajomego, skina podbródkiem na Jessicê i Brama; kieruje siê w stronê Alice. Kiedy do niej dociera, u¶miecha siê nikle. K±tem oka zerka na mapê i prze³yka cicho ¶linê> Macie ju¿ jaki¶ trop na wydostanie siê st±d? <mierzy ka¿dego po kolei wzrokiem> |
Jessica Love - 16-04-14 20:05:59 |
*s³ysz±c czyj¶ g³os za sob± odwraca siê raptownie, a widz±c nieznajomego ch³opaka na jej twarzy pojawia sie wymuszony u¶miech, który przypomina raczej grymas niezadowolenia* Nie *odpowiada cicho i przegryza nerwowo doln± wargê, po chwili wraz z Avery podchodzi do grupki nieznajomych osób i uwa¿nie obserwuje ich poczynania* Mo¿e najpierw ustalimy jaki mamy asortyment? *wyrywa jej siê nagle* |
Charlotte Hall - 16-04-14 20:09:17 |
Zadecydujê za jaki¶ czas, okej? Teraz nie mam za bardzo do tego g³owy. *odpowiedzia³a wzruszajac ramionami. Spojrza³a na Alexandra.* Swoj± drog±, zabawny jeste¶. *u¶miechne³a siê nieznacznie* A my¶lisz, ¿e sk±d? Kilka dni.. *zmarszczy³a brwi nie bed±c pewna.* Jaki¶ czas temu dosta³am MMSa z waszym zdjeciem i podpisem, mówi±cym, ¿e.. *zamy¶li³a siê na chwilê próbuj±c sobie dok³adnie przypomnieæ tre¶æ wiadomo¶ci.* Przy mnie musisz zabawiaæ sie z innymi bardziej ni¿ z Mirand±. |
Alice Cavercius - 16-04-14 20:11:09 |
Taa czêsto to s³yszê <wywraca oczami a gdy podchodzi do nich Av, wstaje> Ty te¿ tutaj? <pyta, krêc±c lekko g³ow±> Powiedzmy... omijaæ kó³ko, doj¶æ co iksa, zahaczaj±c o rzekê <wzrusza lekko ramionami, a s³ysz±c blondynkê, odwraca g³owê w jej stronê> Tak, to dobry pomys³. Bêdziemy wiedzieli, na czym stoimy <unosi k±ciki ust> Tak wiêc ja mam ³uk i ko³czan strza³. |
Avery Saltzman - 16-04-14 20:12:57 |
¦rodek do dezynfekcji i banda¿e... Mo¿e siê bardzo przydaæ, zwa¿aj±c na te warunki. <marszczy brwi, skupiaj±c na niej swój wzrok> A ty, Dean? <unosi brwi> I... Nieznajomi. |
Isaac Lahey - 16-04-14 20:15:59 |
Czekajcie.. Czy my nie mamy czasem zabijaæ siebie nawzajem? *spyta³, nieufnie sk³adaj±c mapê, a widz±c Deana wytrzeszczyl oczy i w strachu ze temu pozosta³y moce, zrobi³ krok do ty³u, potykaj±c sie* |
Alexander Kahn - 16-04-14 20:17:36 |
Och. Uroczo. <krzywi siê i wzrusza ramionami> To tylko przelotny romans. Ale ona siê zakocha³a. Interesuj±co. <przewraca oczami i gdy gdzie¶ miêdzy drzewami miga mu Averia, marszczy lekko brwi> Przeczuwam, ¿e to bêdzie najnudniejszy wieczór w moim ¿yciu. <mruczy pod nosem i wzdycha cicho> Znajd¼my jak±¶ polanê. Rozpalimy ognisko i poczekamy. Co ty na to? <unosi brew i spogl±da na ni±> Poza tym.. Nie przejmuj siê tym co pisze Gossip, czy Red. Okay? Nie chcia³bym ¿eby¶ bra³a to do siebie. <przygryza lekko wargê i wychodz± na ³±kê> |
Jessica Love - 16-04-14 20:18:32 |
Ja mam zapa³ki, krótkofalówki i jodyne.. *mówi cicho jakby nie by³a dosyæ pewna swoich s³ów i pokazuje wszystkim zebranym przedmioty* Ta ostatnia raczej powinna siê nam przydaæ, je¶li nie chcemy ulec odwodnieniu *wzrusza delikatnie ramionami i po chwili czujê, ¿e powinna siê przedstawiæ* Tak w³a¶ciwie to mam na imiê Jessica *u¶miecha siê nikle, czujê siê jak w jakim¶ tanim reality show wszystko wydaje jej siê takie prawdziwe, a jednocze¶nie nie realne* |
Dean Winchester - 16-04-14 20:19:14 |
Maczeta. <odpowiedzia³ krótko i wskaza³ kciukiem na wystaj±c± zza jego ramienia rêkoje¶æ ostrza> Czerwona powiedzia³a, ¿e mamy wspó³pracowaæ. Co nam da powybijanie siê wzajemnie? <spojrza³ sceptycznie na ch³opaka> Dobrze siê czujesz? |
Isaac Lahey - 16-04-14 20:24:03 |
*wzruszy³ lekko ramionami, zaciskaj±c zêby na widok maczety* wy¶mienicie siê czujê *u¶miechnal sie sarkastycznie chowaj±c mapê do paska na jego Biodrze, po czym wymin±³ go i powiedzia³* |
Dean Winchester - 16-04-14 20:31:31 |
<uniós³ pytaj±co brwi> Nie mam pojêcia o czym ty... <przerwa³, przypominaj±c sobie o swoim martwym, pieprzonym sobowtórze> S³uchaj, nie znam ciê, musia³e¶ spieprzyæ co¶ mojemu sobowtórowi, czego z pewno¶ci± nie mam ci za z³e <uniós³ d³onie w uspakajaj±cym ge¶cie> Ale... niewa¿ne. Dean, tak jak ten... sobowtór. <przedstawi³ siê i skrzywi³ siê nieznacznie> |
Isaac Lahey - 16-04-14 20:35:11 |
Jasne.. *powiedzia³ sceptycznie, patrz±c na niego jak na osobê niezrównowa¿on±, ale jesli chcia³ przybraæ tak± strategie to Isaac nie mia³ prawa w to ingerowac* |
Alice Cavercius - 16-04-14 20:35:25 |
Alice <mówi do blondynki a potem zwraca siê do Deana> Masz sobowtóra? Nie wspomina³e¶ <unosi brwi zdziwiona i po chwili u¶miecha siê, jednak szybko powa¿nieje. Patrzy na niebo, przebijaj±ce siê przez drzewa> Nie chcê was martwiæ, ale jest ju¿ prawie ciemno, a nie wiadomo, jakie zwierzêta tu s±, wiêc... co powiecie na ognisko? <patrzy siê po twarzach zebranych> |
Dean Winchester - 16-04-14 20:40:38 |
<rzuci³ okiem na Isaaca i westchn±³ cicho z rezygnacj±> Nie ¿yje. <naprostowa³ zwracaj±c siê do Alice> Ma racjê. Jess, mówi³a¶, ¿e masz zapa³ki. <zwróci³ siê do blondynki> |
Avery Saltzman - 16-04-14 20:41:28 |
Zawsze uwa¿a³am Ciê za t± m±drzejsz± i rozs±dniejsz±, Alice. <kiwa pewnie g³ow±, nie przejmuj±c siê opadaj±cymi na jej oczy, w³osami> Ognisko to bardzo dobry pomys³. <koniuszkiem jêzyka zwil¿a wargi, rozgl±daj±c siê uwa¿nie dooko³a. Dopiero teraz zrozumia³a kim jest Isaac i sk±d go zna; jednak¿e nie og³asza tej wie¶ci na g³os> |
Jessica Love - 16-04-14 20:46:35 |
*spojrza³a na trzymane w d³oni zapa³ki i do¶æ poda³a je po namy¶le ch³opakowi* Masz, kto¶ musi chyba nazbieraæ jakie¶ patyki na rozpa³kê *stwierdzi³a i spojrza³a na wszystkich* |
Bram Evans - 16-04-14 20:48:18 |
* Rozgl±da siê po pozosta³ych, w ciszy. Kiedy mówi± o ognisku, rzuca szybko* Przyniosê drewno. Oddala siê od nich i odcina kilka grubych ga³êzi toporem. Wraca po jakim¶ czasie i zrzuca drewno na ziemiê, po czym patrzy na wszystkich* |
Dean Winchester - 16-04-14 20:54:19 |
<odebra³ zapa³ki od dziewczyny i przeniós³ wzrok na bruneta, który w³a¶nie przyniós³ drewno. Kucn±³ i u³o¿y³ patyki w odpowiedni± konstrukcjê i podpali³ rozpa³kê, po chwili ogieñ zaja³ resztê ga³êzi z konstrukcji, tworz±c niewielkie ognisko> |
Alice Cavercius - 16-04-14 20:57:41 |
<wzdycha i obk³ada ognisko kilkoma kamieniami> To ¿eby¶my siê nie spalili w nocy <mruknê³a pod nosem i usiad³a pod najbli¿szym drzewem opieraj±c siê o nie i k³ad±c sobie na kolanach ³uk i ko³czan ze strza³ami> |
Avery Saltzman - 16-04-14 21:04:32 |
<spogl±da na ognisko i unosi s³abo k±ciki ust do góry, zaciskaj±c wargi. Po chwili namys³u siada niedaleko siostry, co chwilê b³±dz±c wzrokiem po najbli¿szych drzewach i zebranych wokó³ ognia ludziach> |
Dean Winchester - 16-04-14 21:23:22 |
<podnosi siê z kucków i rozgl±da siê. Podchodzi do Alice i siada obok niej, uginaj±c nogi w kolanach i opieraj±c przedramiona na nogach> Na pewno mamy zamiar spaæ na ziemi, ¿eby co¶ nas zjad³o? <spojrza³ na ni± unosz±c brew> |
Sam Winchester - 16-04-14 21:29:46 |
Wcze¶niej:<Wstajê z ziemi i siê rozgl±dam.Nie Wiem jak siê tu znalaz³em, ani nie mam bladego pojêcia po co i dlaczego.>Nie wiem, Haz.<mówiê i opieram siê o najbli¿sze drzewo. Zamykam oczy.> |
Alice Cavercius - 16-04-14 21:33:06 |
Zwierzêta boj± siê ognia a na drzewie jest spora szansa, ¿e zamarzniemy <wzruszy³a lekko ramionami> Mi ju¿ teraz jest zimno <zacisnê³a usta w cienk± liniê i opar³a g³owê o ramiê Deana> Mam okropne przeczucie, jakby cisza przed burz± <powiedzia³a cicho, ¿eby tylko ch³opak móg³ to us³yszeæ> |
Dean Winchester - 16-04-14 21:42:21 |
<Wyj±³ maczetê i po³o¿y³ j± tu¿ obok siebie, aby w razie czego mieæ j± na wyci±gniêcie rêki. Otuli³ Alice amieniem, zmniejszaj±c przestrzeñ miêdzy nimi> Do mnie wci±¿ nie dotar³o, ¿e jestem w lesie deszczowym. <pokrêci³ lekko g³ow± z niedowierzeniem> Wszystko dopiero siê zaczyna. <wzi±³ g³êboki oddech i wypu¶ci³ go ze ¶wistem> To kolejna gra Red Coat, wiêc na pewno nie wyjdziemy z tego bez szwanku. <skrzywi³ siê nieznacznie> |
Alice Cavercius - 16-04-14 21:51:27 |
To mnie pocieszy³e¶ <mruknê³a i wtuli³a siê w niego, okrywaj±c siê jednocze¶nie cia¶niej swoj± kurtk±> Jakbym siê ju¿ wystarczaj±co nie ba³a <doda³a z nutk± ironii w g³osie i westchnê³a> Je¶li nie chcemy, ¿eby szybciej od dopad³o nas odwodnienie, nad ranem powinni¶my i¶æ do rzeki. Jeszcze zanim zrobi siê zbyt gor±co <po³o¿y³a ³uk obok siebie i tak¿e podkurczy³a nogi, wsadzaj±c pomiêdzy uda zmarzniête rêce i po d³u¿szej chwili ponownie siê odezwa³a, tym razem g³o¶niej> Mogê wzi±æ pierwsz± wartê. Dopilnujê, ¿eby ognisko nie zgas³o. |
Dean Winchester - 16-04-14 22:05:20 |
Nie dajesz tego po sobie poznaæ. <powiedzia³ unosz±c nieznacznie k±cik ust> Okey, ale bêdziemy szli ca³± grup±? W 8 osób? <zapyta³ cicho, aby tylko ona go us³ysza³a> Poradzisz sobie? <zapyta³ ju¿ trochê g³o¶niej, po chwili krêc±c lekko g³ow±> Okey, niewa¿ne. Przyznajê, ¿e na szkole przetrwania znasz siê lepiej ode mnie. <powiedzia³ unosz±c d³onie w obronnym ge¶cie> |
Sam Winchester - 16-04-14 22:13:27 |
<Po chwili podnoszê g³owê i patrzê na Haz. Widzê, ¿e ma puste butelki.>Rano pójdê po wodê.<mówiê w stronê Deana i Alice.>Kto¶ ze mn±?<pytam i rozgl±dam siê, zatrzymujê wzrok na Hazel. U¶miecham siê smutno.> |
Alice Cavercius - 16-04-14 22:16:56 |
Jestem dobr± aktork± <u¶miechnê³a siê szeroko i westchnê³a> Chyba nie mamy wyj¶cia. Ty nie zostawisz brata, on Hazel, ja Avery, Isaac ma mapê, Jessica nie ma ¿adnej broni a Bram nie poradzi sobie nawet dnia bior±c pod uwagê to, w prostej czynno¶ci zrobi³ b³±d, bo przyniós³ na opa³ ¶wie¿o ¶ciête ga³êzie. Cud, ¿e w ogóle siê zapali³y <wywróci³a oczami i u¶miechnê³a siê, odwracaj±c g³owê w jego stronê> Tu nie ma na czym siê znaæ. To jest... logiczne <powiedzia³a i poca³owa³a go w usta> Id¼ spaæ. Kto¶ musi byæ jutro przytomny. |
Dean Winchester - 16-04-14 22:23:11 |
Ja pójdê. <odpowiedzia³ Samowi; mimowolnie roze¶mia³ siê pod nosem, s³ysz±c komentarz o Bramie> Okey. <powiedzia³, uk³adaj±c siê w miarê mo¿liwo¶ci wygodnie, trzymaj±c d³oñ na rêkoje¶ci maczety> Ale obud¼ mnie, kiedy co¶ siê bêdzie dzia³o, albo jak bêdziesz zmêczona. <powiedzia³ przymykaj±c oczy. Po d³u¿szym czasie zapad³ w niespokojny sen> |
Sam Winchester - 16-04-14 22:27:06 |
Jak chcesz, Dean.<mówiê i siadam na ziemi. Po chwili opieram siê o drzewo.>Jak bêdzie siê co¶ dzia³o to bud¼cie, okay?<pytam nie oczekuj±c odpowiedzi. Zamykam oczy i czujê jak Hazel k³adzie swoj± g³owê na moim ramieniu. Jeszcze przez d³ugi moment nie mogê zasn±æ, lecz w koñcu mi siê to udaje.> |
Alice Cavercius - 16-04-14 22:31:52 |
<pokrêci³a rozbawiona g³ow± i opar³a g³owê o pieñ drzewa> Jasne <powiedzia³a, u¶miechaj±c siê lekko. Przytuli³a siê mocniej do ch³opaka i zaczê³a rozgl±daæ siê dooko³a oraz nas³uchiwaæ jakich¶ niepokoj±cych odg³osów. Po jakim¶ czasie posz³a kilka metrów wg³±b lasu, zbieraj±csuche ga³±zki i dorzuci³a je do ogniska, po czym wróci³a na miejsce, czuwaj±c> |
Hazel Jackson - 17-04-14 06:06:19 |
Wczoraj : <Z uwag± przys³uchujê siê g³o¶nym rozmowom, opieraj±c siê o Sama. Kiedy k±tem oka zauwa¿am ¿e ma zamkniête oczy i wyczuwam równomierny oddech, niepostrze¿enie zaczynam grzebaæ w kieszeniach, jednak nie znajdujê tam tego, co mia³am przy sobie zanim trafi³am do tego... lasu. Narkotyki. Brak ich w kieszeniach. Zaciskam d³onie w piê¶ci i kulê siê przy boku ch³opaka. Po jakim¶ czasie zapadam w niespokojny sen.> |
Sam Winchester - 17-04-14 06:29:35 |
<Budzê siê z niespokojnego snu. Delikatnie odsuwam od siebie ¶pi±c± Hazel i biorê do rêki puste butelki na wodê. Podchodzê do Deana i nim potrz±sam.>Wstawaj Dean. Musimy i¶æ po wodê zanim bêdzie upa³.<mówiê cicho lecz na tyle g³o¶no by starszy brat mnie us³ysza³.> |
Isaac Lahey - 17-04-14 07:51:42 |
Wczoraj: *Zasn±³ pó¼n± noc±* |
Hazel Jackson - 17-04-14 08:06:26 |
<Budzê siê, rozgl±daj±c do oko³a. Siadam na ziemi i opieram siê o drzewo. Podkulam nogi pod brodê i spogl±dam na osoby kt9re ju¿ nie ¶pi±, przys³uchuj±c siê rozmowom i milcz±c.> |
Alice Cavercius - 17-04-14 08:08:09 |
Ja jestem za tym, ¿eby poszli wszyscy. Nas wod± bêdzie ch³odniej, poza tym nie wiem jak wam, ale ja odda³abym wszystko za k±piel <u¶miechnê³a siê szeroko i wsta³a z miejsca, rozci±gaj±c siê i zawieszaj±c na plecy ³uk> |
Dean Winchester - 17-04-14 08:08:13 |
<budzi siê i przeciera oczy palcami> Okey, ju¿ wsta³em. <powiedzia³ nieco zaspanym g³osem do Samai podniós³ siê z ziemi, chowaj±c maczetê za plecy> Ile butelek mamy? <spojrza³ po twarzach osób, które ju¿ nie ¶pi±> |
Isaac Lahey - 17-04-14 08:17:34 |
Wiêc proponuje by¶my ruszyli jak najszybciej *mrukn±³ cicho, pokazuj±c co dosta³, po czym rozwin±³ mapê* |
Sam Winchester - 17-04-14 08:17:52 |
Jestem Sam.<odpowiadam i wstajê z ziemi.>Cztery.<mówiê cicho i zaciskam usta.>Jak chcecie. Mi to obojêtne czy pójdziemy razem czy osobno.<mówiê pesymistycznie i opieram siê o najbli¿sze drzewo. Odchylam g³owê do ty³u i ze ¶wistem wydycham powietrze z ust.> |
Dean Winchester - 17-04-14 08:37:30 |
<mierzy Sama wzrokiem, po chwili obracaj±c siê w stronê pozosta³ych> Czyli idziemy wszyscy? <zapyta³, chc±c siê upewniæ> Nareszcie jaka¶ dobra wiadomo¶æ. <u¶miechn±³ siê nikle i podszed³ do Isaaca, spogl±daj±c na mapê> |
Sam Winchester - 17-04-14 08:40:07 |
Najwyra¼niej tak.<Odrywam siê od drzewa i te¿ idê w stronê Isaaca.>Daleko jest ta rzeka?<pytam patrz±c na mapê, przez ramiê Deana.> |
Isaac Lahey - 17-04-14 08:44:19 |
Zale¿y jak pójdziemy *wskazal na niebieskie kó³ko oznaczaj±ce zbiornik wodny, po czym wskaza³ gdzies na pó³noc* |
Alice Cavercius - 17-04-14 08:48:15 |
Nie, nie bêdziemy ryzykowaæ <powiedzia³a, podchodz±c do grupki osób> Na razie jest spokojnie i tak niech zostanie <unios³a k±ciki ust i ¶ci±gnê³a kurtkê, zawi±zuj±c j± sobie w pasie. Ju¿ zaczyna³o robiæ siê gor±co> |
Isaac Lahey - 17-04-14 08:50:15 |
Jest tylko jeden problem *powiedzia³ prawie nies³yszalnie* |
Sam Winchester - 17-04-14 08:51:19 |
Jaki?<pytam i podwijam rêkawy kurtki.> |
Isaac Lahey - 17-04-14 08:52:37 |
Id±c na po³udnie oddalimy sie od miejsca do ktorego mamy dotrzeæ *powiedzial cicho, po czym rozpi±³ koszule, ukazuj±c nagi tors* |
Dean Winchester - 17-04-14 08:56:11 |
Jestem za opcj± nr 1 <kiwn±³ g³ow± z przekonaniem> No to na co czekamy? <uniós³ brwi; czuj±c rosn±c± z ka¿d± chwil± temperaturê, zdj±³ kurtkê i przewi±za³ j± sobie w pasie, poprawi³ maczetê na plecach> Im szybciej ruszymy, tym lepiej. Narazie woda jest priorytetem. <doda³> |
Sam Winchester - 17-04-14 08:58:20 |
I tak ¼le, i tak nie dobrze.<wzdycham pesymistycznie.>Ale my¶lê, ¿e lepiej nie ryzykowaæ. T± niespodziank± mog± byæ w koñcu jacy¶ tubylcy kanibale, wiêc...<mówiê cicho i prze³ykam ¶linê.>Lepiej i¶æ na po³udnie. No chyba, ¿e kto¶ chce umrzeæ...<dodajê i zdejmujê kurtkê. Narzucam na plecy plecak z prowiantem na jeden dzieñ.> |
Isaac Lahey - 17-04-14 08:59:44 |
W porz±dku *skin±³ g³ow±, a gdy nikt nie ruszy³ pierwszy, poczu³ sie nieco dziwnie. Westchnal i powoli zaczal i¶æ w kierunku jaki zaznaczy³ na mapie* |
Alice Cavercius - 17-04-14 09:03:13 |
<do³±czy³a do Issaca, id±c kilka kroków za nim obok Deana. Wcze¶niej jeszcze obudzi³a tych, co spali, ¿eby i oni mogli i¶æ ze wszystkimi w zwartej grupce> |
Bram Evans - 17-04-14 09:03:41 |
* Przez ca³y czas przys³uchiwa³ siê grupie, a teraz ruszy³ za nieznajomym ch³opakiem. Id±c ¶ci±gn±³ z siebie kurtkê, po czym, jak pozostali, przewi±za³ j± sobie w pasie. * |
Sam Winchester - 17-04-14 09:07:23 |
<Do³±czam do grupy i idê za reszt± uwa¿nie rozgl±daj±c siê dooko³a. Obok mnie idzie Hazel.> |
Hazel Jackson - 17-04-14 09:07:45 |
<Wstajê i podchodzê do Sama. £apiê go za rêkê i u¶miecham siê nie¶mia³o po czym ruszam z nim za reszt±.> |
Isaac Lahey - 17-04-14 09:11:13 |
*Caly czas szed³ w milczeniu, co chwile skrêcaj±c, a¿ na trafili na dziki zak±tek d¿ungli. Isaac zatrzyma³ sie na chwile i zauwa¿aj±c krzak pelen jagód i innych owoców, zaczal je zbieraæ do gar¶ci* |
Sam Winchester - 17-04-14 09:12:57 |
<Widz±c co robi Isaac, puszczam rêkê Hazel i podchodzê do niego szybkim krokiem.>Nie uwa¿asz, ¿e mog± byæ zatrute?<pytam i patrzê na niego z zaci¶niêtymi ustami.> |
Isaac Lahey - 17-04-14 09:15:07 |
*wywrocil teatralnie oczami* |
Sam Winchester - 17-04-14 09:18:36 |
No tak. Oczywi¶cie, ¿e zabijê ciê prowiantem, który mam w plecaku.<mówiê ironicznie i przedzieram siê za Isaaciem przez te wszystkie pieprzone krzaki.> |
Dean Winchester - 17-04-14 09:19:37 |
Przecie¿ nic ci nie zrobiê! <powiedzia³ nieco zbulwersowany i pokrêci³ g³ow± z rezygnacj±> Daj spokój, Sam. Niech robi co chce. <zwróci³ siê brata> |
Isaac Lahey - 17-04-14 09:23:07 |
Ach tak! *prychnal pod nosem i wpakowa³ sobie do ust kolejne owoce* |
Sam Winchester - 17-04-14 09:28:18 |
Nie ode mnie.<mówiê spokojnie, ale zaciskam usta. Uwa¿nie patrzê pod nogi i odgarniam rêkoma li¶cie stoj±ce mi na drodze. Spogl±dam na Deana. Poruszam ustami tak jakbym mówi³ do niego "Nie zabijaj go."> |
Hazel Jackson - 17-04-14 09:31:22 |
<Przys³uchujê siê k³ótni, brn±c ca³y czas przez krzaki. Prycham pod nosem i zdejmujê kurtkê w której jest mi stanowczo za gor±co i obwi±zujê j± wokó³ pasa> |
Dean Winchester - 17-04-14 09:33:49 |
Je¶li siê nie uspokoisz, to ju¿ mo¿esz dostaæ maczet± w g³owê <warkn±³, po czym spojrza³ na Sama i przewróci³ oczami> Super. Kto¶ jeszcze chce zrobiæ ze mnie mordercê? <zapyta³ sarkastycznie> |
Red Coat - 17-04-14 09:34:50 |
<niespodziewanie Sam wchodzi w pêtlê z liny, ukryt± na ziemi w li¶ciach i gdy to robi, uruchamia mechanizm, który podci±ga go gwa³townie kilka metrów w górê tak, ¿e wisi g³ow± w dó³. Do liny przyczepione s± metalowe puszki, obijaj±ce siê o siebie i robi±ce wielki ha³as. |
Isaac Lahey - 17-04-14 09:36:32 |
I tak swoje wiem, chcesz sie odegraæ za Rose.. *nagle krzykna³ w jego kierunku stop, widz±c jak niemal ociera sie o jedn± z roslin* |
Alice Cavercius - 17-04-14 09:38:01 |
<ju¿ mia³a co¶ odpowiedzieæ, gdy nagle kilka rzeczy dzieje siê z niesamowit± prêdko¶ci±. Zanim zd±¿a siê obejrzeæ, staje siê celem dzikusów. Widz±c ich broñ prze³yka ¶linê> Ani drgnijcie <mówi z zaci¶niêtymi zêbami i podnosi rêce do góry w ge¶cie poddania> |
Hazel Jackson - 17-04-14 09:39:34 |
Sam! <krzyczê kiedy ch³opak wchodzi w jak±¶ g³upi± pu³apkê. Spogl±dam na niego w górê i wtedy otaczaj± nas tubylcy. Cofam siê o krok patrz±c na nich z rosn±cym przera¿eniem. Chwytam linê przymocowan± do pasa. W razie czego bêdê mog³a jej u¿yæ jako broñ...> |
Sam Winchester - 17-04-14 09:40:21 |
<Czuj±c jak lina podci±ga mnie w górê i wisz±c do góry nogami prze³ykam ¶linê. Gdy otaczaj± nas tubylcy, zaciskam usta w cienk± liniê. No i zajebi¶cie. my¶lê.> |
Dean Winchester - 17-04-14 09:44:55 |
<otwiera usta, , ¿eby odpowiedzieæ Isaacowi, gdy otacza ich banda tubylców> Bez jaj... <mrukn±³ pod nosem. Ju¿ mia³ siêgn±æ po maczetê, jednak widz±c Alice i u¶wiadamiaj±c sobie ich liczebno¶æ, w porê siê powstrzyma³ i równie¿ podniós³ d³onie w ge¶cie poddania> |
Isaac Lahey - 17-04-14 09:48:30 |
*nagle cofn±³ sie do ty³u widz±c tubylców, zamkn±³ ze w¶ciek³o¶ci oczy, uprzednio patrz±c na Brama sceptycznie* |
Red Coat - 17-04-14 09:49:55 |
<widz±c jak Hazel chce chwytaæ po broñ, jeden z tubylców wydmuchuje z rurki zatrut± strza³kê, która wbija siê prosto w szyjê dziewczyny. |
Hazel Jackson - 17-04-14 09:52:34 |
<Czuj±c jak strza³ka wbija mi siê w szyjê natychmiast dotykam tego miejsca.> Au. <syczê zaciskaj±c zêby i stojê nieruchomo patrz±c na pozosta³ych. Bojê siê poruszyæ.> |
Sam Winchester - 17-04-14 09:57:13 |
<Widz±c co siê dzieje ju¿ chcê krzyczeæ, ale w ostatniej chwili siê powstrzymujê. Z oczu sp³ywaj± mi ³zy. Po chwili zostajê zwi±zany i patrzê na Deana z nadziej±. £zy nadal nap³ywaj± mi do oczu. Po chwili patrzê na Hazel.> |
Dean Winchester - 17-04-14 09:58:49 |
<prze³yka ¶linê> Ee.. <nie zrozumia³ ¿adnego s³owa pytania> N i e c h c e m y w a m z r o b i æ k r z y w d y. <mówi wyra¼nie, otwieraj±c szeroko usta, maj±c nadziejê, ¿e tubylec zrozumie> |
Red Coat - 17-04-14 10:02:17 |
<patrzy siê przez chwilê na ch³opaka, mru¿±c oczy. Odwraca siê do towarzyszy> WRÓOÓÓÓG <krzyczy, wymachuj±c w powietrzu dzid±. Wszyscy zostaj± zabrani do wioski (Sam i Bram wcze¶niej oswobodzeni z side³)> |
Sam Winchester - 17-04-14 12:32:36 |
<Wbiegam wraz z bli¼niaczkami do lasu. Oddycham ciê¿ko i puszczam d³oñ Alice. Nagle dobiega do nas Dean. Patrzê na niego oddychaj±c nierówno.> |
Alexander Kahn - 17-04-14 12:49:23 |
<wchodzi do lasu nios±c Char na rêkach i bierze oddech. Rozgl±da siê id±c przed siebie z nadziej±, ¿e wpadn± na kogo¶ kto im pomo¿e, lub znajd± ¼ród³o ch³odnej wody> |
Alice Cavercius - 17-04-14 13:27:39 |
<wychodzi do lasu, rozgl±daj±c siê uwa¿nie. S³ysz±c kroki, siêga do ty³u, zaciskaj±c palce na strzale. Gdy widzi Alexandra z Charlotte, bierze g³êboki oddech i zaplata ramiona na wysoko¶ci piersi> Co siê sta³o? <pyta beznamiêtnym tonem g³osu, marszcz±c lekko brwi> |
Charlotte Hall - 17-04-14 13:28:34 |
*Po jakims czasie wyswobadza sie z r±k Alexandra i staje jedn± noga na ziemi. Druga moze ledwo ruszaæ ale podtrzymuj±c sie Alexa moze i¶æ dalej. Przez jakie¶ 20 minut id± w prawie zupe³nym milczeniu a¿ w koñcu C. zatrzymuje siê , rozgl±da dooko³a, a po chwili i w niebo. Patrzy na s³oñce, to na swój cieñ. Rozgl±dajac siê po drzewach i ca³ym otoczeniu w koñcu udaje siê jej ustailæ kierunki ¶wiata.* Tan jest pó³noc. *wskazuje po chwili lew± rêk±, po czym wyci±ga j± na wschód, kierunek gdzie szli przez ca³y czas, wskazuj±c bli¿ej niekre¶lone miejsce.* A gdzie¶ tam powinien byæ zbiornik wodny lub rzeka. Ziemia jest coraz bardziej wilgotniejsza. *stwierdza z nieznacznym u¶miechem i spogl±da na oparzenie. Char zdejmuje z ramion kurtkê i przewiazuje ja w pasie, po czym rusza dalej z Alexandrem.* |
Charlotte Hall - 17-04-14 13:40:23 |
*Widz±c Alice i s³ysz±c jej pytanie, C. spogl±da na swoja nogê.* Wêgiel z ogniska spad³ mi na nogê. *odpowiedzia³a ubiegajac Alexandra. Po chwili zastanowienia zapyta³a dziewczynê* Masz moze co¶, ¿eby to zdezynfekowaæ. Nam trafi³a sie tylko broñ, wiêc troche z tym trudno. |
Alexander Kahn - 17-04-14 13:40:57 |
<unosi wzrok na Alice i mru¿y oczy> Ciebie te¿ dobrze widzieæ. <u¶miecha siê kwa¶no> Szukamy wodopoju, albo kogo¶ z apteczk±. Widzia³a¶ tu mo¿e szpital? <przechyla lekko g³owê w bok i unosi breW> |
Alice Cavercius - 17-04-14 13:44:54 |
Szpital? Och, tak jest obok 5-gwiazdkowego hotelu. Polecam te¿ restauracjê, maj± naprawdê pyszne krewetki <powiedzia³a ironicznie, wywracaj±c oczami i u¶miechnê³a siê szeroko> Zatrzymali¶my siê przy wodospadzie, a Av powinna mieæ jaki¶ ¶rodek dezynfekuj±cy i banda¿e <kiwa g³ow±> Widzieli¶cie mo¿e po drodze Isaaca i Brama? |
Alexander Kahn - 17-04-14 13:48:11 |
Nie przepadam za krewetkami, tak siê sk³ada, ale mo¿e zjad³bym krem brulee. <kiwa g³ow± w zamy¶leniu i po chwili unosi k±cik ust> ¦wietnie. Prowad¼ królewno. <wskazuje woln± rêk± i ruszaj± w odpowiednim kierunku prowadzeni przez Alice> Uhm.. kogo? <unosi brew kpi±co> |
Isaac Lahey - 17-04-14 13:55:14 |
*Wchodzi do lasu i idzie na polnoc. Slyszac szum wody usmiecha sie. Po kilkunastu minutach dostrzega rzeczkê. Spokojny strumyk. Ochlapal sobie twarz, rêce i tors, po czym wzi±³ kilka ³yków, nalewaj±c do kamienia wody dla Brama. Chwile jeszcze siedzi, ciagle sie ch³odz±c wod±* |
Alice Cavercius - 17-04-14 13:57:11 |
Niestety, bêdziesz musia³ zadowoliæ siê tym, co znajdziesz <wzruszy³a lekko ramionami, a gdy us³ysza³a przezwisko, popatrzy³a siê na Alexandra spode ³ba> Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a ciê postrzelê <syknê³a i wziê³a g³êboki oddech> Bram i Isaac. Bram wlaz³ w pu³apkê i ma z³aman± nogê a Isaac by³ z nim. Rozdzielili¶my siê po tym, jak z³apali nas kanibale <powiedzia³a beznamiêtnie> |
Alexander Kahn - 17-04-14 14:00:19 |
Masz na my¶li robaki? <cmoka> Ujdzie. <mruczy pod nosem> Jak? Królewno? <u¶miecha siê szeroko> Takie masz o sobie mniemanie, wiêc nie wiem co masz przeciwko. <wydyma niewinnie wargi rozgl±daj±c siê> Sory, nie obchodz± mnie twoi koledzy. <unosi k±cik ust na kolejne s³owa> Kani.. co? <parska ¶miechem> Mam rozumieæ, ¿e dzisiejsze objawy nast±pi³y dlatego, bo wydrapali ci mózg ³y¿eczk±? <u¶miecha siê pod nosem i puszcza jej oczko, a¿ dochodz± do wodospadu> |
Red Coat - 17-04-14 14:03:46 |
<woda bez oczyszczenia zawiera toksyny i jest truj±ca. Po wypiciu do organizmu Isaaca dostaj± siê bakterie i zosta³o mu 20 minut ¿ycia> |
Isaac Lahey - 17-04-14 14:06:35 |
*Nie¶wiadomy niczego schodzi wzd³u¿ rzeki, zrywaj±c owoce* |
Isaac Lahey - 17-04-14 14:26:34 |
*Zaczyna siê coraz bardziej pociæ, krztusz±c siê w³asn± krwi±. Potyka siê o jaki¶ krzak i upada na ziemiê, trac±c ¶wiadomo¶æ. Bez dwoch zdañ ma wysok± temperaturê. Zaczyna oddychaæ ciê¿ko a jego powieki same siê zamykaj±. Umiera w ¶rodku lasu, krztusz±c siê w³asn± krwi±.* |
Sam Winchester - 17-04-14 15:12:33 |
<Wchodzê do lasu i zaczynam szukaæ Isaaca. Po niedlugiej chwili znajdujê go martwego. Prze³ykam ¶linê i siê rozgl±dam. Zabieram jego mapê i nó¿. Po chwili zastanowienia chowam go w krzakach i wracam nad wodospad studiuj±c mapê.> |
Alexander Kahn - 17-04-14 15:17:28 |
<wchodzi do lasu i wyci±ga mocno rêce, przecinaj±c sejmitarem li¶cie i ga³êzie, które zawadzaj± mu na drodze. Idzie dalej przed siebie i w pewnym momencie opiera siê czo³em o drzewo. Bierze kilka uspokajaj±cych oddechów i zaciska mocno powieki. W koñcu widz±c, ¿e droga jest co raz trudniejsza do przebycia i co raz bardziej siê mêczy pn±c pod górê, przypomina sobie pewne s³owa. W koñcu rusza dalej, kontynuuj±c ostre ciêcia> |
Red Coat - 17-04-14 15:31:13 |
<w pewnym momencie Alexander przerywa linkê na ziemi i olbrzymia siatka podrywa go do góry na kilka metrów. Sejmitar wypada mu z rêki. Mê¿czyzna jest w pu³apce> |
Alexander Kahn - 17-04-14 15:49:10 |
<patrzy w dó³ i wybucha ¶miechem pocieraj±c powieki. Dobrze, ¿e nie mam lêku wysoko¶ci. Bierze oddech i rozgl±da siê. Unosi g³owê w górê i widz±c, ¿e wisi na grubej ga³êzi i z³amanie jej nie wchodzi w grê, przygryza mocno wargê> Przygoda ¿ycia, huh? <mruczy pod nosem i zastanawia siê nad czym¶. Przez moment patrzy na wszystko dooko³a i widz±c same drzewa i li¶cie w gêstym lesie tropikalnym, mru¿y oczy. Po chwili decyduje siê dzia³aæ. Przez dosyæ grube, kwadratowe dziury w siatce, która go utrzymuje, przetyka nogi, a¿ zaczyna siê poruszaæ, jak na hu¶tawce. Na pocz±tku zdaje siê to trudniejsze ni¿ przypuszcza³ i zaczyna dziêkowaæ bogu, ¿e jest hybryd±, co w tej chwili jest nieaktywne. Po dobrych 15 minutach, udaje mu siê rozhu¶taæ. Chwyta siê grubych i ostrych li¶ci, które rani± mu d³onie, ale udaje mu siê jedynie je wyrwaæ. Odbija siê bole¶nie o kilka drzew, a¿ po kolejnych 10 minutach, udaje mu siê z³apaæ grubej liany. Poci±ga j± i zach³ystuje siê powietrzem, kiedy ju¿ my¶li, ¿e j± wyrywa i gwa³townie cofa siê w ty³, a¿ zatrzymuje siê ostro. Oddychaj±c niespokojnie, podci±ga siê na lianie wykorzystuj±c ca³± si³ê, a¿ chwyta siê drzewa. Nie bardzo maj±c na czym zawiesiæ nogi, przez chwilê siê skrobie, a¿ zaczyna pn±æ w górê. Kilka razy siê potyka i prawie spada, ale w ostatniej chwili udaje mu siê czego¶ chwyciæ rani±c d³onie. W koñcu dociera do grubej ga³êzi na której jest zawieszona pu³apka i bierze siê za odwi±zywanie grubego wêz³a> |
Red Coat - 17-04-14 15:54:57 |
<lasem przechadza siê dwóch tubylców kanibali. Nagle jeden zauwa¿a Alexandra. Szturcha drugiego i pokazuje go mu. Po chwili obydwoje zaczynaj± wspinaæ siê po drzewie, ¿eby jego dosiêgn±æ> |
Alexander Kahn - 17-04-14 16:05:44 |
<spogl±da w dó³ i widz±c facetów odzianych jedynie w li¶ci, unosi brwi> To chyba.. ¿art jaki¶. <¶mieje siê nerwowo i przeciera twarz d³oñmi zapl±tuj±c siê w liny. Klnie g³o¶no i ci±gnie na si³ê wêze³, aby go rozpl±taæ. Po dobrych 15 minutach udaje mu siê. Widz±c, ¿e jedyna droga ucieczki jest zatarasowana przez tubylców w spódniczkach, rozgl±da siê. Kiedy zauwa¿a liany, przenika mu przez my¶l, aby rzuciæ siê na jedn± i lataæ jak Tarzan, ale widz±c, ¿e wci±¿ jest w sid³ach, stwierdza, ¿e nie ma na to szans. Jeszcze raz spogl±da na facetów. Przygl±da siê im i krêci g³ow±> Prêdzej siê powieszê, ni¿ bêdziecie bawiæ siê moimi flakami. <zaciska wargi i wstaje wolno, podtrzymuj±c siê drzewa.> No dalej, pata³achy. <przewraca oczami widz±c jak dochodz± i u¶miecha siê pod nosem. Kiedy go chwytaj± za siatkê chc±c pojmaæ i znie¶æ na dó³, spogl±da na ich mocne u¶ciski. W jednej chwili odbija siê stopami od ga³êzi i skacze w dó³ z dobrych 5 metrów, ci±gn±c trzymaj±cych siê siatki tubylców za sob±> |
Red Coat - 17-04-14 16:45:16 |
<kanibale spadaj± z drzewa z do¶æ du¿ej wysoko¶ci. Jeden umiera od razu, ale drugi wyci±ga spod siebie ³uk i celuje z niego w mê¿czyznê, wypuszczaj±c kilka strza³. ¯adna nie trafia Alexandra, jednak jedna przecina g³ówn± linê na której utrzymuje siê siatka tak, ¿e wisi na dos³ownie kilku s³abych witkach> |
Alexander Kahn - 17-04-14 16:51:50 |
<kiedy nagle gwa³townie zatrzymuje siê nad ziemi±, bierze oddech i skula siê przed strza³ami. Kiedy gwa³townie osuwa siê w dó³, nastêpnie zatrzymuj±c, zdezorientowany patrzy w górê. Nie uda³o mu siê rozwi±zaæ wêz³a, a do tego lina jest po czê¶ci zerwana. Po chwili obserwuje jak drugi kanibal spada na ziemiê i A. krzywi siê widz±c to co siê z nim potem dzieje. Widz±c, ¿e jest niedaleko ziemi, próbuje siêgn±æ sejmitar, który jest wbity w ziemiê> |
Red Coat - 17-04-14 17:07:41 |
<¿yj±cy jeszcze kanibal podnosi siê i kulej±c biegnie przez las, chc±c zawo³aæ posi³ki. Je¶li Alexander siê nie uwolni, zosta³o mu 15 minut ¿ycia> |
Alexander Kahn - 17-04-14 17:11:37 |
Jak ten skurwiel prze¿y³? <mruczy do siebie i widz±c, ¿e biegnie - prawdopodobnie po posi³ki, wyci±ga rêkê bardziej i wci¶niêty w liny, próbuje dosiêgn±æ broni. Kiedy to nie wychodzi, spogl±da w dó³ i wstaje krzywo. Zaczyna skakaæ w miejscu napieraj±c cia³em na siatkê, a kiedy siê urywa i Alex spada z hukiem na ziemiê, przewraca siê na drugi bok i krzywi czuj±c przeci±g³y ból w plecach. W koñcu podnosi siê i przysuwa do sejmitara. Siêga po niego i rozrywa liny. W koñcu wolny, kulej±c zmierza w kierunku góry, któr± widaæ stamt±d i wydaje siê byæ dobrym punktem widokowym> |
Red Coat - 17-04-14 18:55:03 |
<przybiega tamten tubylec z kilkoma innymi. Jeden dogania Alexandra i podhacza go, a gdy ten upada, przystawia mu nó¿ do gard³a, u¶miechaj±c siê szeroko i ukazuj±c wszystkie ubytki w zêbach> |
Alexander Kahn - 17-04-14 19:00:16 |
<kiedy zaskoczony l±duje na ziemi, krzywi siê widz±c mordê kanibala> Od miêska ci z±bki wylecia³y? <mruczy i zamachuje siê ³okciem uderzaj±c go w twarz> Smacznego. <syczy kiedy widzi ¿e cieknie mu krew, a gdy kole¶ odsuwa siê na bok, Alex podnosi siê na ³okciach i wycofuje rozgl±daj±c> Shit, shit, shit.. <mówi cicho widz±c ilu ich jest i zdaj±c sobie sprawê, ¿e nie da rady w pojedynkê. Chwyta swój sejmitar, wstaje i przyjmuje pozycjê bojow± na razie nie atakuj±c> |
Red Coat - 17-04-14 19:10:33 |
<przybiegaj± pozostali i staj± w znacznej odleg³o¶ci od Alexandra, nic nie mówi±c. Nagle dwoje z nich rzuci³o siê na ch³opaka; jeden z zakrzywionym sztyletem a drugi z czym¶ w rodzaju maczugi. Ten drugi bierze mocny zamach i uderza A. ni± w brzuch, drugi w tym czasie bierze zamach no¿em w kierunku jego szyi> |
Alexander Kahn - 17-04-14 19:17:46 |
<kiedy dostaje z brzuch, zgina siê w pó³ trac±c si³ê przez uderzenie. Kaszle krótko nie mogac z³apaæ oddechu i unosi gniewny wzrok na facetów. Zaciska palce na sejmitarze i jednym zwinnym ruchem, robi g³êbokie naciêcie w têtnicy jednego z facetów. Kiedy kolejny przystawia mu ostrze do szyi, oddycha niespokojnie i patrzy na niego wyczekuj±co> No dalej. <uchyla siê przed ciosem i podhacza jednego> |
Red Coat - 17-04-14 19:33:01 |
<rzucaj± siê na Alexandra w piêæ osób. Cztery przytrzymuj± go za rêce a pi±ta staje naprzeciwko niego. Bierze dzidê i przeszywa ni± serce Alexandra, który umiera> |
Dean Winchester - 18-04-14 10:22:39 |
<ca³a grupa wchodzi do lasu. Dean jeszcze raz sprawdza mapê i chowa j±. Wszczyscy kieruj± siê na pó³noc, w stronê X> |
Red Coat - 18-04-14 10:44:59 |
<ca³a czwórka przechodzi przez niewielk± ³±czkê z czerwonymi kwiatkami, które powoli siê otwieraj±, wypuszczaj±c niewidzialne dla nikogo zarodniki, powoduj±ce silne zmiany w umy¶le. Na ka¿dego jednak dzia³aj± one inaczej. Sam i Avery staj± siê nagle nadzwyczaj weseli i zaczynaj± czuæ do siebie co¶ wiêcej ni¿ przyja¼ñ. Hormony buzuj± i maj± wielk± ochotê na seks, a miejscem idealnym dla ich spe³nienia jest miêkka trawka za wysokimi krzakami i tam w³a¶nie siê kieruj±. Dean zaczyna mieæ halucynacje - widzi Brama z czarnymi oczami, który stanowi dla niego zagro¿enie a sam Bram staje siê nagle bardzo chêtny do walki i zaczyna atakowaæ Deana> |
Avery Saltzman - 18-04-14 11:11:34 |
<na szczê¶cie Avery w porê udaje siê powstrzymaæ dziwne ¿±dze seksu i odsuwa siê od Sama, po¶piesznie zak³adaj±c ubrania. Wraca do miejsca, gdzie przebywa³ Dean z Bramem, zaczynaj±c obserwowaæ ich walkê; weso³o¶æ j± jednak nie opuszcza i po jakim¶ czasie zaczyna siê ¶miaæ z nie wiadomo czego> |
Dean Winchester - 18-04-14 11:20:56 |
<odprowadza wzrokiem Sama i Avery spod uniesionej brwi. Po chwili odwraca g³owê w stronê Brama i otwiera szeroko oczy> Demon w lesie deszczowym. Jeszcze tego brakowa³o.<mamrocze pod nosem i sprawnie broni siê przed wszelkimi atakami z jego strony. W pewnym momencie podcina go i odruchowo szuka w kurtce swojego no¿a. Przeklina pod nosem, gdy go nie znajduje> |
Sam Winchester - 18-04-14 11:23:22 |
<Tak samo jak Av w porê siê opanowujê i siê ubieram. Co to by³o? Zastanawiam siê nad tym nie zwracaj±c uwagi na walkê Deana z Bramem. Po chwili zaczynam siê ¶miaæ i idê miêdzy bij±cych siê. Uderzam piê¶ci± w twarz Brama.> |
Bram Evans - 18-04-14 11:34:22 |
* Kiedy ¶ci±³ Brama, ten szybko siê podniós³. Wykorzystuj±c moment w którym Dean szuka³ no¿a, uderzy³ go piê¶ci± w brzuch z ca³ej si³y, a kiedy dosta³ od Sama, szybko mu odda³. U¶miechn±³ siê i sam nie wiedzia³ dlaczego, ale chcia³ dalej walczyæ* |
Dean Winchester - 18-04-14 11:52:54 |
<zgi±³ siê w pó³ i odepchn±³ na Sama na bok, daj±c mu do zrozumienia, ¿eby siê nie wtr±ca³. Popchn±³ Brama tak, ¿e ten upad³ na ziemiê i usiad³ na nim okrakiem, przygniataj±c jego ramiona do ziemi i tym samym krêpuj±c jego ruchy rêkami. Zacz±³ recytowaæ tekst egzorcyzmu...> Exorcisamus te, omnis immundus spiritus... Szlag by to. <warkn±³, nie móg³ sobie przypomnieæ, co jest dalej. Uderzy³ go parê razy piê¶ci± w twarz, a¿ zaczê³a mu lecieæ krew z nosa> |
Bram Evans - 18-04-14 11:58:05 |
* Kiedy ch³opak go powali³ i mówi³ niezrozumia³e dla niego s³owa, Bram patrzy³ na niego zdziwiony. Kiedy go bi³, nie móg³ nic zrobiæ, poniewa¿ jego ruchy by³y skrêpowane, ale gdy tylko przesta³ Bram uderzy³ z ca³ej si³y w jego g³owê, swoj± g³ow±. Ch³opak odsun±³ siê do ty³u i poluzowa³ ucisk, wiêc korzystaj±c z okazji, Bram siê wyswobodzi³. Szybko wsta³. Z³apa³ Deana za szyjê i zacz±³ go dusiæ. Ale dlaczego ja to w ogóle robiê ?, pomy¶la³, kiedy chêæ do walki s³ab³a i przesta³ ¶ciskaæ jego gard³o* Dlaczego my walczymy ? * spyta³ trochê zmieszany* |
Sam Winchester - 18-04-14 11:58:34 |
<Zaczynam siê g³o¶no ¶miaæ z Deana.>Dean on nie jest demoneem, ty idioto.<mówiê i upadam na ziemiê zwijaj±c siê ze ¶miechu.> |
Dean Winchester - 18-04-14 12:13:36 |
<zaciska mocno wargi i chwyta go za rêkê za wszelk± cenê walcz±c o oddech. Kiedy czuje, ¿e demon luzuje u¶cisk od razu go od siebie odpycha.> To ty mnie zaatakowa³e¶. Udawa³e¶ skoñczon± ciotê, ¿eby w dobrym momencie mnie zaatakowaæ? <warkn±³, nie zwracaj±c uwagi na naæpanego Sama. Chwila... Maczeta! Szybkim ruchem wyj±³ ostrze, przygotowany do ataku lub obrony> |
Bram Evans - 18-04-14 12:21:46 |
* Spojrza³ na niego dziwnie* Spokojnie * powiedzia³ ³agodnie* Mo¿emy zacz±æ znów walkê, albo mo¿emy zmierzaæ do tego X. Moim zdaniem druga wersja jest lepsza, ale je¶li chcesz traciæ czas to mo¿emy jeszcze chwilê powalczyæ * wzruszy³ ramionami i otar³ stru¿kê krwi, która p³ynê³a z jego nosa* |
Red Coat - 18-04-14 12:33:16 |
<pojawia siê projekcja Alice i staje obok Deana> Mia³e¶ wygraæ, pamiêtasz? Obieca³e¶ mi <szepcze mu do ucha, muskaj±c delikatnie jego policzek> Bram jest zagro¿eniem dla ciebie, Sama i Avery, nie przestawaj walczyæ <mówi koj±cym g³osem i oddala siê kilka kroków> Nie przestawaj <dodaje, a jej g³os roznosi siê echem po lesie. Projekcja znika> |
Dean Winchester - 18-04-14 12:33:28 |
<wyprostowa³ siê i zmierzy³ go nieufnym wzrokiem.On ma racjê... Ale kiedy znów spojrza³ w jego czarne oczy i jeszcze...jakim¶ cudem us³ysza³ Alice, na jego ustach pojawi³ siê kpi±cy u¶mieszek.> Pewnie. ¯eby¶ zabi³ którego¶ z nas w najmniej oczekiwanym momencie. <warkn±³ z ironi±.> Jest jeszcze trzecia opcja. <Zamachn±³ siê maczet± i odci±³ mu g³owê. Po wszystkim star³ krew z maczety i obróci³ siê do pozosta³ych> Idziemy. <powiedzia³ ch³odno i zacz±³ i¶æ dalej> |
Sam Winchester - 18-04-14 12:53:07 |
<Patrzê zdziwiony na Deana i zaczynam i¶æ za nim.>Dean, to miejsce by³o jakie¶ dziwne... Najpierw ja i Av... powariowali¶my, a potem ty widzia³es Brama jako demona, którym wcale nie by³ i...<widz±c minê Deana zamykam siê i idê przed siebie, ucinaj±c li¶cie tym no¿em Isaaca.> |
Red Coat - 18-04-14 13:01:14 |
<pojawia siê projekcja Hazel i idzie obok Sama> Pozwoli³e¶ mi umrzeæ <powiedzia³a zimnym, pozbawionym emocji g³osem> To przez ciebie nie ¿yjê. To twoja wina, a teraz jeszcze zdradzi³e¶ mnie z t± suk± <wskaza³a ruchem g³owy na Avery> Ale wiesz co? W sumie to nawet lepiej, ¿e tak zrobi³e¶, bo teraz ja bez wyrzutów sumienia mogê zrobiæ to <u¶miechnê³a siê i odbieg³a kilka metrów do projekcji Isaaca i zaczêli siê namiêtnie ca³owaæ. Po chwili Isaac zdj±³ koszulkê i zacz±³ powoli zsuwaæ spodnie Hazel> |
Dean Winchester - 18-04-14 13:18:36 |
On by³ demonem. <powiedzia³ uparcie, kontunuuj±c marsz. Wierzchem d³oni przetar³ mokre od potu czo³o. I podniós³ wzrok. Zobaczy³ wierzcho³ek jakiej¶ góry. Spojrza³ na mapê. Tak, to bez w±tpoenia X. Zwin±³ mapê i schowa³ j±> Jeste¶my coraz bli¿ej X. <rzuci³ do pozosta³ych> Je¶li zachowamy têpo, jutro powinni¶my ju¿ byæ na miejscu |
Sam Winchester - 18-04-14 13:39:59 |
<Ze ³zami w oczach patrzê na projekcjê Hazel i Isaaca. Czujê jak ³zy p³yn± powoli po moich policzkach. Zamykam oczy i próbujê i¶æ przed siebie. Nagle wchodzê na pu³apkê i po chwili ju¿ wiszê do góry nogami. Zaczynam pilowaæ sznur trzymaj±cy mnie za kostkê. Bez skutku. Wzdycham i zwisam z drzewa do góry nogami>Pomo¿e kto¶?<pytam po chwili z trudem.> |
Dean Winchester - 18-04-14 14:15:22 |
<westchn±³ i przetar³ twarz d³oni±. Pomóg³ Samowi wyj¶æ z pu³apki i szed³ dalej, zdecydowanym krokiem> Nie oci±gajcie siê. |
Avery Saltzman - 18-04-14 14:18:27 |
<ju¿ jaki¶ czas temu przesta³ na ni± dzia³aæ py³ek rozweselaj±cy, przez co mog³a siê w pe³ni skupiæ na wêdrówce. Dobrze, ¿e przynajmniej by³o widaæ szczyt góry oznaczonej 'x'. Ale czy tam dojdzie? S³ania siê na nogach, jednak¿e ignoruje to i idzie dalej> |
Sam Winchester - 18-04-14 14:20:06 |
<Od razu siê podnoszê i otrzepujê z ziemi. Ruszam szybkim krokiem za Deanem i k±tem oka spogl±dam na Hazel... ekhem uprawiaj±c± seks z Isaaciem. Odwracam wzrok i zaciskam zêby. Jestem w¶ciek³y... Jestem smutny... Nie mam pojêcia jak siê jeszcze trzymam.> |
Dean Winchester - 18-04-14 14:49:40 |
<patrzy k±tem oka na Sama i Avery. Dobrze widzi, ¿e nie czuj± siê najlepiej, ale im szybciej dojd± do X tym lepiej. Powoli odczuwa, ¿e sam jest na granicy wytrzyma³o¶ci. Ale idzie dalej. Nie ma zamiaru siê poddaæ.> |
Red Coat - 18-04-14 15:27:14 |
<nagle pojawia siê przed nimi Red Coat we w³asnej osobie> Gratulacje <mówi i u¶miecha siê szeroko, ods³aniaj±c równe, bia³e zêby> Doszli¶cie a¿ tutaj, jestem pod wra¿eniem, naprawdê <kiwa g³ow± z przekonaniem, przyk³adaj±c d³oñ do serca, jednak w jej ustach nadal brzmi to jak kpina> Mo¿ecie to skoñczyæ teraz, tutaj, szybko, albo i¶æ jeszcze jeden dzieñ w wyznaczone miejsce. Ale jest jeden haczyk <u¶miechnê³a siê k±tem ust> Niestety zwyciê¿yæ mog± najwy¿ej dwie osoby, wiêc je¶li chcecie zakoñczyæ to teraz to, có¿, nie ulega w±tpliwo¶ci, ¿e bêdziecie musieli wyeliminowaæ jednego delikwenta z waszej grupki <westchnê³a g³êboko> Je¶li jednak chcecie i¶æ dalej to w porz±dku, jednak tutaj nie mogê daæ wam gwarancji, ¿e wygra ktokolwiek. Jak wiecie las bywa, hmm... zabójczy <wzrusza bezradnie ramionami> Tak wiêc wybierzcie. Pierwsza opcja lub druga. Czekam na show <znika> |
Sam Winchester - 18-04-14 15:37:18 |
<Uwa¿nie s³ucham s³ów RC i prze³ykam ¶linê. Gdy znika patrzê na Deana i Avery> Po¶wiêcê siê. Wiem, ¿e Alice chcia³aby, ¿eby¶cie wygrali. <mówiê cicho. Wrêczam Deanowi plecak i czekam na cios.> |
Dean Winchester - 18-04-14 15:48:30 |
<pokrêci³ lekko g³ow± i odda³ Samowi plecak. Najm±drzejsz± opcj± bêdzie zabicie jego samego. I tak pozosta³ mu nieca³y miesi±c ¿ycia. Wyj±³ zza pleców maczetê> Sam, nie po to sprzeda³em za ciebie duszê, ¿eby teraz ciê zabiæ. <powiedzia³ ch³odno> Je¶li ty tego nie zrobisz, to Avery to zrobi. <spojrza³ na ni± k±tem oka> |
Sam Winchester - 18-04-14 16:05:40 |
Co?<pytam zdziwiony i upuszczam plecak na ziemiê. Kiwam g³ow±.>Nie zrobi³e¶ tego.<mamroczê pod nosem i patrzê na brata.>Ja umrê. Jestem najs³abszym ogniwem z ca³ej naszej trójki. A ty... Ty zaslugujesz by ¿yæ Dean. Nie ja. I tak jestem wrakiem. I to ju¿ od dawna. Od kiedy zacz±³em piæ krew... Od kiedy hajtn±³em siê z demonic±... Od kiedy straci³em duszê.To wszystko mnie przerasta ju¿ od dawna. A poza tym. Hazel nie ¿yje i pewnie dobrze bawi siê z Isaakiem w zaswiatach. Szczerze to nie by³em jej warty. Nie zas³ugiwa³em na tak wspania³± osobê jak ona. Nie zas³uguje na nikogo, bo i tak osoby które kocham gin± w dziwnych okoliczno¶ciach.<mówiê g³o¶niej i patrzê bratu w oczy.>Zawodzê wszystkich. Ojca... Ciebie. Ojca w szczególno¶ci zawodzi³em. Nigdy nie by³em dobry. Nie jestem dobry w byciu ³owc±. I to wszystko dlatego, ¿e mam taki charakter. Po mamie zapewne. Bo ty jeste¶ bardziej podobny do ojca.<dodajê. Na prawdê chcê umrzeæ.> Je¶li to, ¿e odda³e¶ za mnie duszê jest prawd±, to wiesz co ci powiem? Nie powiniene¶ tego robiæ. Powiniene¶ ¿yæ jakbym wyjecha³. Tak jak wtedy gdy by³em na Florydzie.<mówiê.>A Hazel? Hazel by sobie poradzi³a beze mnie. Pewnie by sobie znalaz³a kogo¶ lepszego. Przystojniejszego... Madrzejszego, zabawniejszego, romantyczniejszego... Ogólnie kogo¶ idealnego. Zapomnia³aby o mnie kilka dni po moim ca³kowitym odej¶ciu. Pewnie gdyby ¿y³a i Isaac te¿, to byliby razem. £adnie razem wygl±daj±. Nie to co ze mn±. Kto by chcia³ kochaæ lub byæ z wrakiem cz³owieka takim jak ja.<znów dodajê tym razem ze ³zami w oczach, i odwracam siê do Avery.>Av zabij mnie. Wy macie wygraæ. Nie ja.<mówiê stanowczym tonem i prze³ykam cicho ¶linê. Jestem gotowy na ¶mieræ.> |
Dean Winchester - 18-04-14 16:40:39 |
<s³ucha³ go uwa¿nie w milczeniu> Nie mów tak, Sammy. Nie jeste¶ wrakiem, ka¿dy pope³nia b³êdy. <powiedzia³ po chwili> I tak, sprzeda³em duszê. <doda³ jeszcze, ularcie patrz±c mu w oczy. Spojrza³ na Avery> Po prostu zabij jednego z nas. <ku jego zdziwieniu, bez trudu wydusi³ z siebie to zdanie> Albo obydwu. <doda³ po chwili. Teraz na prawdê nic go nie obchodzi³o. Poda³ Avery msczetê> |
Sam Winchester - 18-04-14 16:45:32 |
Jestem, Dean. Jestem wrakiem pope³niaj±cym b³êdy. Zawsze by³em i nigdy tego nie zmieniê. <mówiê nadwyraz spokojnie.>Ja nie uczê siê na w³asnych b³êdach. Ja ci±gle robiê ich jeszcze wiêcej.<dodajê i zwracam siê do Avery.>Najlepiej zabij mnie. Dean mimo wszystko ma jeszcze ten miesi±c ¿ycia.<mówiê stanowczo.>Avery je¶li ty mnie nie zabijesz to sam to zrobiê, wiêc moja ¶mieræ jest nieunikniona. |
Avery Saltzman - 18-04-14 17:55:01 |
<kiedy pojawia siê suka w czerwonym p³aszczyku, ¶ci±ga brwi i s³ucha jej uwa¿nie, napinaj±c wszystkie miê¶nie. Nastêpnie w ciszy przys³uchuje siê k³ótni braci o to, który ma zgin±æ; kiedy prosz± ich o zabiæ jednego z nich, lub obydwóch, zaciska palce na maczecie> Nie zabijê ¿adnego z was, nie pojeba³o mnie jeszcze w tych pieprzonych tropikach. <syczy przez zaci¶niête zêby> I nawet nie my¶lcie, ¿e pozwolê na ¶mieræ którego¶ z waszej dwójki. Kogo obchodzi co powiedzia³a Red Coat? Dojdziemy tam w trójkê i poka¿emy jej, ¿e myli³a siê! <mówi pewnym siebie tonem g³osu> |
Dean Winchester - 18-04-14 17:58:45 |
Jeste¶ pewna? <uniós³ brew> Widzê, ¿e sama ledwo trzymasz siê na nogach. <warkn±³> |
Sam Winchester - 18-04-14 18:05:19 |
<Prycham.>Pewnie i tak umrê. Chcê zgin±æ wiêc i tak zginê.<mówiê pesymistycznie i krzy¿ujê rêce na klatce piersiowej.> |
Avery Saltzman - 18-04-14 18:07:06 |
Tak, jestem tego do cholery pewna. <zaciska mocno wargi, jak i palce na r±czce maczety> Pierdoliæ zmêczenie. Wolê pokazaæ Czerwonej, ¿e nie jeste¶my tak s³abi, za jakich ona nas uwa¿a. <przewraca oczami, odrzucaj±c w³osy do ty³u> |
Dean Winchester - 18-04-14 18:09:57 |
Avery, skup siê! <podniós³ g³os i z³apa³ j± za ramiona> Tak czy tak, dwóch z nas wygra. |
Sam Winchester - 18-04-14 18:14:17 |
<Oblizujê wargi. Dopiero teraz odczuwam pragnienie.>Zatrzymujemy siê gdzie¶ na noc czy idziemy po ciemku, byleby dotrzeæ do X?<pytam po chwili sil±c siê na minimalny optymizm. Przecie¿ to oczywiste, ¿e tylko dwoje z nas prze¿yje i wygra.> |
Avery Saltzman - 18-04-14 18:16:20 |
<unosi beznamiêtne spojrzenie do jego têczówek - nie mo¿e pozwoliæ daæ ¿adnej emocji wnikn±æ na jej twarz> Nie wierzê, ¿e tak ³atwo z³apali¶cie s³ówka tej dziwki. <mruczy pod nosem, wyrywaj±c siê z u¶cisku Deana. Zaczyna kierowaæ siê powoli przed siebie, co jaki¶ czas odwracaj±c siê do ty³u, ¿eby sprawdziæ, czy przypadkiem Winchesterowie nie skacz± sobie do garde³> |
Sam Winchester - 18-04-14 18:25:57 |
<K±tem oka spogl±dam na Deana i podnoszê plecak z ziemi. Narzucam go na plecy i idê za Avery.> |
Dean Winchester - 18-04-14 18:33:49 |
Super. <warkn±³ pod nosem, ubieraj±c kurtkê. Spojrza³ na mapê, po chwili j± schowa³. Poszed³ za nimi> Niedaleko jest rzeka. Rozpalimy ognisko i zatrzymamy siê tam na noc. <zadecydowa³, dorównuj±c im kroku> A ty <zwróci³ siê do Avery> Oddaj mi maczetê. Skalecztsz siê <u¶miechn±³ siê do niej k±¶liwie> |
Avery Saltzman - 18-04-14 18:58:27 |
Co to postoju siê zgadzam, jednak¿e... <odwraca g³owê w stronê starszego z braci> Maczety nie oddam. Nie takie rzeczy ju¿ trzyma³am w d³oniach. <prycha pod nosem, wzdychaj±c teatralnie. Po chwili namys³u podaje mu jednak maczetê, unosz±c kpi±co k±ciki ust> Masz. Nie chcê, ¿eby¶ by³ zupe³nie bezbronny. |
Sam Winchester - 18-04-14 19:00:28 |
<U¶miecham siê smutno, ale siê nie zatrzymujê.>Daleko do tej rzeki?<pytam marszcz±c czo³o.> |
Dean Winchester - 18-04-14 19:46:10 |
Bardzo ¶mieszne. <mrukn±³ sarkastycznie i w³o¿y³ maczete za plecy. Jeszcze kilkadziesi±t metrów szli dalej, a¿ zatrzymali siê przy brzegu rzeki. Dean rozpali³ ognisko i wzi±³ jedn± z butelek. Zaczerpn±³ wody z rzeki i doda³ do niej kilka kropel jodyny. Bez s³owa poda³ butelkê Avery> |
Avery Saltzman - 18-04-14 19:54:40 |
<przysiada na jakim¶ wiêkszym kamieniu, wpatruj±c siê têpo w ognisko. Kiedy ch³opak podaje jej butelkê, odbiera j± i upija dwa drobne ³yczki - pragnienie w koñcu wygra³o; oddaje Winchesterowi butelkê i wyci±ga przed siebie rêce, ¿eby ograæ d³onie. Z powodu niskiej temperatury zaczyna siê delikatnie trz±¶æ> |
Sam Winchester - 18-04-14 20:01:34 |
<Siadam na kamieniu obok Avery i widz±c jak trzêsie siê z zimna, prze³ykam ¶linê. Powoli otulam j± ramieniem, lecz po chwili siê delikatnie odsuwam wiedz±c, ¿e ten ruch jest mo¿e zbyt ¶mia³y.>Przepraszam. Zwyczajnie widzia³em jak siê trzês³a¶ i...<zamykam oczy i urywam w po³owie zdania.>Niewa¿ne. |
Avery Saltzman - 18-04-14 20:14:56 |
<czuj±c jak Sam otula j± ramieniem, mru¿y oczy i po chwili ju¿ s³ucha jego t³umaczeñ> Ni siê nie sta³o, rozumiem. <kiwa g³ow±, otulaj±c siê ramionami i przesuwaj±c bli¿ej ognia> |
Sam Winchester - 18-04-14 20:22:49 |
<U¶miecham siê i wyjmujê z plecaka pust± butelkê. Podchodzê do rzeki i te¿ nalewam do niej wody. Biorê jodynê od Deana i dodajê kilka kropel do wody. Biorê ³yk i zakrecam butelkê. Siadam na kamieniu blisko ognia i wpatrujê siê w p³omienie.> |
Dean Winchester - 18-04-14 20:33:13 |
<po raz kolejny nabiera wody do butelki i oczyszcza j± jodyn±. Wypija duszkiem prawie ca³± butelkê i chowa j±. Dorzuca trochê patyków do ognia> Okey, przejmê wartê na ca³± noc. Wy id¼cie spaæ. <zadecydowa³ i opar³ siê plecami o jedno z drzew, wyjmuj±c najpierw maczetê i k³ad±c j± sobie na kolanach> |
Sam Winchester - 18-04-14 20:42:10 |
Na pewno?<pytam patrz±c na Deana.>Nie jestem ¶pi±cy. Z chêci± popilnujê ognia.<mówiê i siê u¶miecham na tyle szczerze, na ile mnie staæ.> |
Dean Winchester - 18-04-14 20:59:29 |
Po prostu id¼ spaæ, m³ody <powiedzia³ zorytowany> |
Sam Winchester - 18-04-14 21:02:44 |
<Wzruszam ramionami i k³adê g³owê na kamieniu.>Dobranoc... Czy co¶ tam.<mówiê i zaciskam wargi. Zamykam oczy i le¿ê tak kilka godzin a¿ w koñcu zasypiam.> |
Sam Winchester - 19-04-14 06:36:33 |
<Budzê siê wcze¶nie rano, ale oko³o godzinê le¿ê i udajê, ¿e ¶piê. Gdy w koñcu otwieram oczy, rozgl±dam siê dooko³a. Przez chwilê zatrzymujê wzrok na Avery. Prze³ykam ¶linê i dopiero po chwili zdajê sobie sprawê z tego co robiê. Kierujê twarz w stronê Deana.>Za chwilê musimy ruszaæ. Zanim zrobi siê gor±co.<mówiê stanowczo i wstajê z ziemi. Otrzepujê spodnie i zdejmujê kurtkê. Wieszam j± sobie w pasie.> |
Dean Winchester - 19-04-14 08:10:39 |
<kiwn±³ g³ow± i wsta³ z ziemi, przecieraj±c oczy. Przwi±za³ kurtkê w pasie i obudzi³ Avery, po czym schowa³ maczetê i razem z ca³± grup± zacz±³ i¶æ w stronê góry> |
Sam Winchester - 19-04-14 09:07:25 |
<Id±c za Deanem, rozgl±dam siê uwa¿nie by nie wdepn±æ w ¿adn± pu³apkê. Co chwilê odwracam siê w stronê Avery, by upewniæ siê, ¿e wszystko z ni± w porz±dku. Nasze spojrzenia siê spotykaj±, ale wtedy ja szybko.odwracam wzrok i patrzê siê przed siebie.> |
Red Coat - 19-04-14 13:34:34 |
<ca³a trójka idzie spokojnie przez las. Dean i Avery z przodu a Sam nieco z ty³u. I wszystko by³oby dobrze, gdyby zauwa¿yli ruchome piaski, jednak tak siê nie sta³o. Dean i Avery ugrzê¼li po kolana i zapadaj± siê coraz bardziej, a Sam, który dopiero ich zauwa¿y³ ma czas na uratowanie tylko jednego z nich. Kogo wybierze?> |
Sam Winchester - 19-04-14 13:52:18 |
<Widz±c co siê dzieje, zaczynam panikowaæ i szybko zastanawiam siê kogo ratowaæ. Po krótkiej chwili podejmujê decyzjê.>Przepraszam Avery.<mówiê i ³apiê Deana mocno za rêkê i ci±gnê go w swoj± stronê. Gdy jest bezpieczny, Avery znika w ruchomych piaskach. Prze³ykam ¶linê i zaciskam zêby. Idê przed siebie tn±c po drodze li¶cie no¿em.>Tym razem uwa¿aj.<mruczê do Deana nie przerywaj±c marszu.> |
Dean Winchester - 19-04-14 13:56:57 |
<spojrza³ na niego szczeroko otwartymi oczami. Po chwili podniós³ siê z ziemi i otrzepa³ siê z piasku. Dorówna³ mu kroku> Mia³e¶ j± ratowaæ. <mrukn±³> |
Avery Saltzman - 19-04-14 13:59:58 |
( Poor Averia † ) |
Red Coat - 19-04-14 14:02:11 |
<pojawia siê przed nimi Red Coat, klaszcz±c powoli w d³onie> Brawo, brawo, brawo. Winchesterom znowu uda³o siê wygraæ <¶mieje siê cicho> Biedna Avery. Ale czym ona by³a wobec braterskiej mi³o¶ci, prawda? <pokrêci³a g³ow± i u¶miechnê³a siê i podesz³a do nich> A teraz... czas wracaæ do domu <powiedzia³a i ca³a symulacja zaczê³a siê waliæ a Sam i Dean wrócili do rzeczywisto¶ci> |