Gość
*Charlotte obudziła się i przekręciła na drugi bok. Podniosła się na przedramieniu widząc czerwoną różę i wzięła ją z pościeli. Powąchała ją i uśmiechnęła się pod nosem. Usłyszała że ktoś krzątał się w kuchni, więc wstała z łóżka z różą w reku i zeszła po schodach. Podeszła do Alexandra, który stał do niej tyłem i objeła go rękami w pasie machając lekko różą.* Doceniam gest, ale bardziej podobają mi się czarne. Ewentualnie ciemno fioletowe. *powiedziała cicho oglądajac się na stół zastawiony jedzeniem.*
Gość
<kiedy ktoś obejmuje go w pasie, uśmiecha się lekko i ogląda przez ramię> Nie wiem gdzie znajdę dla ciebie fioletową różę, ale.. teraz już będę pamiętał. <unosi kącik ust i odwraca się w jej stronę obejmując ją ramionami> Zjesz ze mną? <odgarnia jej włosy z twarzy i całuje ją w czoło delikatnie>
Gość
Znajdziesz, na pewno. *mrukneła cicho w odpowiedzi. Pozwoliła mu się obrócić nawet go nie puszczając.* Myślę, że tak. Wygląda to dość łądnie to i może jest zjadliwe. *zażartowała usmiechajac sie i unosząc wzrok do chłopaka*
Gość
Zjadliwe? Mam wrażenie, że rozszyfrowałaś mój diabelski plan.. <mruży oczy i zaciska wargi, żeby nie parsknąć śmiechem> Co prawda nie gotuję tak dobrze jak ty, ale myślę, że nie zepsułem bułek kupując ich w piekarni. <śmieje się i bawi się jej włosami rozbawiony>
Gość
Hej, ja jestem od diabelskich planów, nie ty. *zaśmiała się cicho i podsunęła pod nos różę znów ja wąchając* Też mam nadzieję, żę nie, bo to jest skrajnie nieprawdopodobne. *odłożyła różę na parapet.* Może już zaczniemy? Bo jestem piekielnie głodna
Gość
Wybacz podbieram ci.. twoją fuchę. <uśmiecha się szeroko i kręci głową> Ale jednak wciąż masz nadzieję, czyli.. to prawdopodobne? <śmieje się krótko i kręci głową> Siadajmy. <odsuwa jej krzesło, a kiedy siada, on robi to samo i czekając na nią, zaczyna jeść> Okay, bułki są w porządku. <zaciska wargi rozbawiony>
Gość
*Kiedy Alexander odsunął jej krzesło usiadła na nim rozglądając się po stole. Po kolei próbowała różnych rzeczy.* To jest.. dobre. Lepsze niż sie spodziewałam. *powiedziała w końcu i roześmiała się. Siegneła po szklankę i napiła się wody*
Gość
Tak naprawdę tylko początkowy efekt jest taki.. Potem występują duszności i krew cieknie ze wszystkich stron. <uśmiecha się szeroko i bierze ostatni kęs obiado-śniadania> Między nami okay? <przygląda się jej uważnie> Musimy.. ustalić nasze stosunki. Czysto przyjacielskie, przyjaźń z bonusami.. moim zdaniem nic innego nie wchodzi w grę, ale jeśli masz inne propozycje.. <wzdycha i spogląda na swój kubek upijając z niego po chwili>
Gość
Bardzo śmieszne. I apetyczne.. *skrzywiła się nieznacznie, ale jadła dalej. W końcu skończyła i złożyła sztućce na brzegu talerza.* Myślę, że tak.. *zaczęła, ale została z rozchylonymi ustami słuchając chłopaka. Pokiwała w końcu głową zaciskając usta. W zruszyła bezradnie ramionami.* Nie wiem. Może.. poprzestańmy na przyjaźni, okej? *zapytała unosząc brwi*
Gość
Apetyczne? Przerażasz mnie momentami. Na przykład takimi jak ten. <kręci głową rozbawiony i przez moment jej się przygląda mieszając widelcem w jedzeniu> Jak bardzo nas to ogranicza? <przechyla lekko głowę w bok> Chodzi mi o to, czy będę miał kolejne afery o spotkania z innymi dziewczynami. <uśmiecha się pod nosem i odkłada sztućće wyczekując odpowiedzi>
Gość
To była ironia, głupku. *pokręciła głową niedowierzaniem. Podniosła wzrok na hybrydę.* Nijak. *odpowiedziała krótko.* żadnych ograniczeń dla żadnego z nas. Żadnych afer. Żadnych intryg. Możemy robić co chcemy i z kim chcemy. *rozwineła swoją wypowiedź i wstała od stołu.* I moze na razie żadnych róż. Chyba że trafisz na czarną. Wtedy sie zgodzę. *usmiechneła się wstawiła swoje naczynia do zlewu.*
Gość
Poważnie? Nie zorientowałbym się, gdyby.. Nie twoje piekielne zamiłowania. <uśmiecha się szeroko i po chwili błądzi za nią wzrokiem> och. Okay. <przygryza lekko policzek od środka> Postaram się taką znaleźć. <śmieje się krótko i wstaje. Pomaga jej sprzątać, a potem spędzają wspólnie czas leżąc na kanapie i wygłupiając się. W końcu Alexander przeprasza i mówi, że musi iść, aż znika>
Gość
Och, zamknij sie juz. *prychnęła wywracając oczami. Kiedy skończyła sprzątać z alexandrem i usiedli na kanapie śmiałą się prawie co chwilę. W końcu gdy się zebrał i wyszedł, sama wstała z kanapy, poszła pod prysnic, a później sie ubrała. Zgodnie ze swoim nowym zwyczajem schowała noże i po jakimś czasie wyszła*
Gość
*Kiedyśtam wróciła i położyła sie spać. Cały następny dzień spędziła w domu robiąc różne rzeczy Pod wieczór zrobiła sobie maraton fimowy z butelką whisky, która opróżniła do dna. W końcu w sobotę obudziłą sie z kacem i sprawidzła która godznia. Dopiero wtedy zauważyła SMSa i odpisała na niego. Po chwili Ogarneła trochę dookoła siebie i poszła pod prysznic. Później ubrała sie i wyszła z domu chowajac przy pasku sztylet.*
Gość
*Charlotte pojawiła się kiedyś tam w domu i późno w nocy poożyła sie spać. Następne kilka dni spędziła w domu wychodząc dwa razy na dłuższy spacer. w końcu w środę wieczorem wzięła prysznic, założyła beżową sukienkę (z rękawem do łokcia i dekoltem w łódke) którą przewiązała cienkim brązowym paskiem i na szyi zapięła wisiorek na krótkim łańcuszku. Na ramiona założyła cienki płaszczyk, trochę krótszy od sukienki i chwilę przed tym jak się rozpłyneła w powietrzu wzięła ze sobą telefon, który schowała do kieszeni płaszcza*
Gość
*Wróciła, wzieła prysznic. Zjadła coś i po jakiś czasie położyła się do łóżka. Zanim usneła napisała SMSa. Dopiero wtedy zasneła..*
Gość
*Charlotte obudziła się i wstała z łóżka. Zeszła na dół z komórkę w dłoni i w kuchni wstawiła wodę na kawę. Wtedy zobaczyła że dostała wiadomość. Przetarła jeszcze zaspane powieki i spojrzała na załącznik.* Brawo, Kahn. Ciekawa jestem, która to? *zaśmiała się pod nosem kręcąc głowę i odłożyła telefon. Zalała kawę i dolała trochę mleka.* Nawet nie jesteśmy ze sobą... *mrukneła unosząc kubek do ust i napiła się kawy. Odstawiła po chwili kubek i teleportowała się na górę, gdzie wzięła prysznic i ubrała się. Po jakimś czasie wyszła z loftu.*
Gość
*Wieczorem wróciła do domu. Poszła pod prysznic i z butelką czerwonego wina położyła się do łóżka, gdzie wzieła też laptopa i włączyła jakieś filmy. Koło trzeciej w nocy odłożyła laptopa na szafke no nocą, a pustą butelkę po winę zrzuciła na ziemię. Przykryła się kołdrą i zasneła spokojnie.*
*Charlotte obudziła się koło południa i wstała z łóżka potykając się o pustą butelkę po winie. Podniosła ją i postawiła na parapecie koło trzech innych. Zeszła do kuchni, gdzie zrobiła sobie kawę. Zaraz po tym jak odstawiła pusty kubek do zlewu poszła wziąć długa kąpiel. Później w samym ręczniku poszła do garderoby i wzieła stamtąd komplet ciuchów. W sypialni ubrała sie i zeszła na dół. Z kanapy wzieła ukochaną skórzana kurtkę i wyszła z domu*
Ostatnio edytowany przez Charlotte Hall (14-04-14 10:57:24)
Gość
*Z ulga i zmęczeniem pojawiła się w domu. Zdjeła kurtkę, buty i spodnie, tym samym zostajac z samej bieliźnie i topie. Zdjeła spod bluzki stanik, po czym padła na łóżko przykrywajac się kułdrą tuż przez zaśnięciem.*
Gość
*Charlotte wstała z łóżka i zeszła na dół. Wstawiła wode na kawę, a gdy ta się zagotowała, zalała nią kawę w kubku. Posłodziła ją i dolała mleka, a po chwili dolała do niej trochę likieru. Usiadła z kubkiem na kanapie i włączyła telewizję.*
Gość
*poprzedni dzień spędziła w domu, tak jak i dzisiejszy. Pod wieczór znów położyła się do łóżka z butelką wina i filmem na laptopie. Kiedy skończyło się jedno i drugie, ostawiła wszytko na szafkę nocną i zapadła w sen*
Gość
*Spędziła cały wczorajszy dzień w domu. Dzisiaj natomiast kiedy już wstała, zjadła śniadanie i wzięła prysznic wzięła torebkę i opuściła dom dobrze go zamykając.*
Gość
*Kiedyśtam wróciła do domu i przez kilka dni żyła normalnie w lofcie. Wczoraj zobaczyła ogłoszenie Kahna na temat imprezy i z tej okazji wybrała się na zakupy. *
TERAZ:
*Po wyjściu spod prysznica darowałą sobie chodzenie nawet w ręczniku, tylko nago przeszła z łazienki na piętro gdzie zostawiła sukienkę. Spojrzała na nią. Do niej nawet nie musiała zakłądać biustonosza. ba, nie wypadało go zakładać! Tak więc założyłą co raczej wypadało mieć pod sukienką, i po chwili założyła i sam strój. Zeszła na dół, założyła buty i wróciłą się na górę. Wysoko na udzie zapieła pasek za który zatknęłą mały sztylet. Wróciła na dół, wzieła krótką czarną skórzana kurtkę i zarzuciła ją na ramiona. Z lodówki w kuchni wzieła butelkę wina i teleportowała się na miejsce imprezy*
edit: sukienka
Ostatnio edytowany przez Charlotte Hall (25-04-14 17:56:08)
Gość
*Hen hen dawno temu wróciła do loftu. Charlotte nie zdążyła przeżyć w spokoju nawet doby, bo następnego dnia, gdy to była na potwornym kacu, zastanawiała się co zrobic z faktem, że Diana przyjechała do miasta i próbowała sobie przypomnieć poprzednią noc, dostała wiadomość, że ktoś okradł jeden z jej kontenerów na Florydzie. I, cholera, jednen z najcenniejszych! Oczywiście upadła nie mogła tego zostawić, więc bez słowa wsiadła na motor (dla przypomnienia - ukochana Yamaha r6) i pojechała na słoneczny półwysep. To co sie działo później... Eh.. było od przewidzenia. To była mała zasadzka (komicznie to brzmi). Grupka osób, którym naraziła się przez prawie wiek życia, postanowiła, że w końcu ją zabije. Najpierw ją osłabili, żeby nie mogła uciec z ciała, a następnie postanowili jej wstrzyknąć truciznę, która zaczynałą działać po 12 godzinach, a później powoli, przez kilka dni zabijała ja od środka. Zabić mieli ją zamiar dopiero, gdy od śmierci ciała dzieliłyby ją godziny. Wrogowie ją wypuścili, ale Charlotte, dziwnym trafem, spotkała sprzymierzeńca. Czarownicę - przyjaciółkę, można powiedzieć. Ta przez dwa dni głowiła się jak uleczyć anielicę, aż w końcu wpadła na jakiś pomysł i za pomocą ziół i kilku formułek uleczyła ciało. Korzystając z okazji i w ramach rekonwalescencji, postanowiła zostac przez kilka dni na Florydzie i nieco się opalić. W końcu jednak uznała, że wróci do MF i tak zrobiła. Wsiadła na motor, i jadąc niesamowicie szybko, dojechała do miasta pod wieczór. Podjechała pod swój budynek i zaparkowała. Poszła do mieszkania, wzieła prysznic itd. i koło północy poszła spać*
Ostatnio edytowany przez Charlotte Hall (11-05-14 08:07:30)
Gość
*Rano Charlotte wstała z łóżka i włócząc nogami po jasnych, chłodnych panelach teleportowała się do kuchni. Tam wzieła telefon, który zostawiła na b;alcie poprzedniego wieczora i sprawdziła godzinę. 10 godzin snu, a ona byłą niewyspana.. Niesamowite. I cholernie irytujące. Właśnie dlatego nie lubiła ludzkich ciał. niezależnie od długosci snu, zawsze była niewyspana.
W każdym razie, zrobiła sobie kawę z likierem i z kubkiem zasiadła na kanapie. Włączyła jakiś program śniadaniowy. W końcu, gdy dopiła kawę, napisała SMSa do Kahna, po czym wstałą i teleportowała się na piętro. Tam ubrała się i wyszła z loftu*