Gość
Zabija każdą pijawkę i psa <odpowiedział i schował sztylet, spojrzał na godzinę w telefonie> Gossip Girl wciąż nie ma, będę się już zbierał.
Gość
W sumie to ja też, cześć <wsiadł do auta i odjechał>
Gość
<wsiadł do samochodu i odjechał>
Gość
<szła ulicą kiedy zobaczyła straszny dom, zatrzymała się i zaczęła się w niego wpatrywać jak w obrazek uśmiechając się samej do siebie>
Gość
<idzie ulicą z rękami w kieszeni, myśląc nad czymś intensywnie. Po chwili widzi na swojej drodze blondynkę. Zatrzymuje się obok niej i kieruje wzrok na miejsce, w które się patrzy, marszcząc przy tym nieznacznie brwi> Widok rodem z horroru <mówi tuż przy jej uchu, uśmiechając się lekko> Chociaż nie sądzę, żeby był nawiedzony. Na miejscu takiego ducha wybrałbym sobie lepsze miejsce <wzrusza lekko ramionami>
Gość
<spojrzała lekko zaskoczona na chłopaka i uśmiechnęła się delikatnie kiwając głową> Nigdy nie bałam się tych strasznych domów, po prostu zastanawia mnie jak można było do tego dopuścić, zniszczyć tak piękną architekturę <westchnęła ciężko wywracając teatralnie oczami>
Gość
Miej pretensje do korników. To one głównie tu zawiniły <mrugnął do niej i uśmiechnął się> Chyba nie jest tu zamknięte, co? <uniósł brew, podszedł do masywnej, żelaznej furtki i delikatnie ją popchnął, nie zwracając uwagi na napis "Nie wchodzić. Grozi zawaleniem"> No proszę <uniósł kąciki ust i przesunął się trochę na bok. Spojrzał na dziewczynę> Masz ochotę pozwiedzać?
Gość
<uniosła brew przyglądając mu się uważnie, po chwili przechyliła głowę i uśmiechnęła się szeroko> O ile obiecasz, że ochronisz mnie przed duchami to jestem w stanie zaryzykować <zachichotała i pewnym krokiem weszła na posesję rozglądając się>
Gość
Oczywiście. Nie chcielibyśmy, żeby coś tu kogoś opętało <uśmiechnął się kątem ust i wszedł za nią na teren posiadłości, dotrzymując jej kroku> Znasz jakieś ciekawe historie związane z tym miejscem? Słyszałem, że kiedyś popełniono tu serię morderstw i każda kolejna osoba, która się tu wprowadziła ginęła w niewyjaśnionych okolicznościach, dlatego dom stoi teraz pusty <uniósł brwi, zerkając na dziewczynę co jakiś czas>
Gość
<zaśmiała się cicho> Dziękuję za troskę <posłała mu wdzięczny uśmiech, słysząc historie zmarszczyła nosek i westchnęła spoglądając na nieznajomego> Nie wiesz może czy nie jest na sprzedaż? Z chęcią się wprowadzę <powiedziała pewnie i stanęła przed drzwiami zastanawiając się czy aby na pewno tam wejść, odwróciła się do chłopaka i uniosła brew> Zanim wejdę z Tobą do jakiegoś nawiedzonego domu, może zdradzisz mi swoje imie? <poruszyła brwiami>
Gość
Ben i niestety nie wiem, czy jest na sprzedaż <wzruszył lekko ramionami i uniósł kąciki ust. Otworzył drzwi z charakterystycznym skrzypieniem> A ty jak masz na imię? <przekrzywił lekko głowę>
Gość
Ben <powtórzyła powoli po nim i uśmiechnęła się lekko> Ja jestem Victoria, co oznacza zwycięstwo, więc nawet nie myśl o pozostawieniu mnie samej w tym paskudnym domku <wystawiła mu język i zachichotała> Tak na poważnie, to mów mi Vicky i miło mi Ciebie poznać <uśmiechnęła się słodko i weszła do środka> Więc, Benie zdradzisz mi co Ciebie sprowadza do tego miasteczka?
Gość
Wakacje <uśmiechnął się szeroko> Postanowiłem zrobić sobie przerwę od... <westchnął> praktycznie wszystkiego <wzruszył ramionami, rozglądając się po pomieszczeniach, które kiedyś zapewne piękne, teraz były stare i przykryte warstwą kurzu> A ty od dawna tu mieszkasz? <uniósł brwi i schylił się po leżące na ziemi stare zdjęcie. Przetarł szybkę, patrząc się na ludzi na nim uwiecznionych i odstawił je na komodę>
Gość
Wakacje? <uśmiechnęła się i uniosła brew> Niestety nie trafiłeś z miejscem, bo tutaj nie da się odpocząć, zbyt wiele rzeczy się dzieje, ja mieszkam tutaj od ponad dwóch tygodni i zbyt wiele rzeczy się wydarzyło <westchnęła i rozejrzała się> Spodziewałam się czegoś lepszego <stwierdziła rozczarowana i odwróciła się przodem do mężczyzny> Opowiedz mi coś strasznego <zaśmiała się cicho>
Gość
Straszną historię? <uniósł brwi i podrapał się po szyi> Raczej nie jestem dobry w opowieściach, ale mogę spróbować <wzruszył lekko ramionami i nagle stanął jak wryty, zamierając w miejscu i rozglądając się powoli z kamiennym wyrazem twarzy> Słyszałaś to? <spytał niemal szeptem>
Gość
<skrzyżowała ręce na piersiach i uniosła brew patrząc na niego lekko rozbawiona> Co takiego miałam usłyszeć? <uśmiechnęła się lekko jednak czując niepokój zbliżyła się trochę do swojego towarzysza i rozejrzała się dookoła przełykając głośno ślinę> Mówiłeś, że jestem z Tobą bezpieczna <zauważyła i przygryzła swoją dolną wargę>
Gość
<widząc jej reakcję wybuchnął śmiechem> Mam cię, mała <powiedział, przygryzając lekko dolną wargę> Gdybyś mogła zobaczyć teraz swoją minę... <pokręcił rozbawiony głową i przetarł palcami oczy> Bezcenny widok.
Gość
<szturchnęła go lekko i udała obrażoną> No ładnie, już na początku naszej znajomości udało Ci się mi podpaść <zaklaskała w dłonie> Jestem pod wrażeniem, nikomu się to nigdy wcześniej nie udało <uśmiechnęła się słodziutko i zauważyła schody, ruszyła w nich kierunku i stanęła na jednym, a on momentalnie się zawalił, westchnęła i skrzywiła się> Co za rudera
Gość
*Poprzedniego dnia, gdy znudziło jej się obserwowanie ludzi, postanowiła zaszyć się w "nawiedzonym" domu. Kiedy siedziała na dachu i wpatrywała się w niebo, ktoś przyszedł do ruiny. Postanowiła trochę postraszyć. Czasem trzeba sobie urozmaicić "życie". Pojawiła się na samym dole, tam gdzie dwójka gości. Zaczęła chodzić przez środek pomieszczenia szukając piszczących desek. Co kilka kroków trafiała na jakąś i z uśmiechem na ustach obserwowała reakcję nieznajomych*
(nie mogłam się powstrzymać )
Gość
Nie jest najgorzej <powiedział i leniwym krokiem poszedł w kierunku czegoś, co przypominało salon> Wpuścić tu trochę architektów, budowlańców, ze dwóch konserwatorów zabytków <wzruszył ramionami, rozglądając się dookoła> I koniecznie deratyzatorów <skrzywił się lekko, rzucając pogardliwe spojrzenie martwemu szczurowi leżącemu w kącie. Przeszedł przez dziurę w ścianie, zbliżył się do starej sofy i zdjął z niej białe płótno, chroniące przed zakurzeniem. Rozsiadł się na niej wygodnie, uśmiechając się szeroko> Jak mówiłem nie jest źle <przekrzywił głowę>
Gość
<spojrzała na niego i pokręciła z niedowierzaniem głową śmiejąc się cicho po chwili usłyszała jakieś skrzypnięcia i w mgnieniu oka znalazła się tuż obok i złapała się jego za ramię rozglądając się uważnie po pomieszczeniu> Może nie jestem taką dzielną dziewczynką <wyszeptała i złapała jego ramie jeszcze mocniej>
Gość
<pokręcił rozbawiony głową, złapał ją za rękę i pociągnął lekko tak, że usiadła obok niego> Wyluzuj, to tylko duchy. Najwyżej przejmą kontrolę nad twoim umysłem i zmuszą do robienia nieludzkich rzeczy <wzruszył obojętnie ramionami>
Gość
*Znalazła się w pokoju, do którego przeszli. Popatrzyła na siedzące na kanapie postacie i spojrzała do góry. Prawie nad nimi wisiał stary żyrandol. wskoczyła na niego i zaczęła się na nim bujać jak małe dziecko na huśtawce. Botem zbiła jedną z kilku pozostałych żarówek.*
Gość
Co zrobią? <pisknęła i mimowolnie przytuliła się do Ben'a rozglądając się uważnie, a kiedy żarówki się zbiły podskoczyła i zamknęła oczy> To nie jest zabawne, jeżeli chcesz mnie przestarszyć już dawno Ci się to udało <powiedziała śmiertelnie poważnie i spojrzała na niego>
Gość
To nie ja, ale muszę przyznać, że robi się coraz ciekawiej <zerknął na nią i uśmiechnął się kątem ust> I nie mówię tu tylko o żarówkach <pokręcił lekko głową, wziął ją za rękę i wstał, oddalając się spod bujającej się lampy> Chodź, zanim to coś zawali nam się na głowę.