Administrator
KOMISARIAT POLICJI
Offline
Gość
*Zosta³y przywiezione na komisariat .Ruda ca³y czas dogryza³a Caroline ¿e jest sierot± ¿e jest taksamo puszczalska jak jej matka a citka ton zwyczajna dziwka by³a.Dziewczyna niewytrzyma³a*Kurwa zamknij siê .Wara odemnie i od mojej rodziny .O zmar³ych zle siê niemówi.Ty myslisz ,ze twoja mamusia jest swieta to sie mylisz .Odkad pracuje w Mystc Grill'u to duzo wiem.Co wieczór pije do póki jej film sie nie zerwie a potem poznaje m³odych ch³opaków i spêdza znimi czas.Wiêc nie mów o mnie jaka to ja niejestem skoro nic omnie niewiesz.*Wydar³a siê**M³ody policjant zprowadzi³ Caroline do starszego szeryfa Zuko a sam zacz±³ przes³uchiwaæ ruda dziewczyne*
Gość
*Dziêsiêæ minut czeka³a a¿ zjawi siê szeryf,ale gdy przyszed³ straci³a pewno¶æ siebie*
Gość
*Zacz±l wypytywaæ jak ma na imie ile ma lat czemu siê pobi³a z ta dziewczyn±*Nazywam siê Caroline Parker i mam 17 lat *Przerwa³ jej i zapyta³ czy jestem spokrewniona z Sophie i Isobel Parker*Tak to moja mam i ciocia*Niewiedzia³a czy powiedzieæ czy nie powiedziec.Szeryf zacz±l sie w nia wpatrywaæ jak w obrazek a zw³aszcza w jej du¿e niebieskie oczy*
Gość
Co zta bójk± ?*Zapyta³*Rozmawia³am z koleg± czemu niemam mnie na zajeciech i j± zobaczy³m ona jest jego dziewczyn±.wola³am sie ulotnic i se posz³am .A tu nagle szklana butelka przelatuje mi nad g³ow± ,wkurzy³am siê i posz³am do niej powiedzia³am ze jak chce to niech uderzy i uderzy³a ajej z kolanka zakrwawi³a sie i dyro prszyszedlz policj± .Bo to nieby³a pierwsza bójka .No nic bede musia³ zadzwoniæ po twoja mame ale najpierw powiedz mi jeszcze co to by³y za krzyki na korytarzy ty krzycza³a¶ po tej dziewczynie?*Zapyta³*Tak jakos wysz³o,ale niepozwole mówiæ z³ego s³owa o mojej rodzinie i omnie skoro mnie niezna a jej mama niejest lepsza .Zw³aszcza ¿e o zmar³ych niepowinno sie mówiæ zle.Nie¿ycze ¿eby kto¶ mówi³ ze jestem puszczalska jak moja matka a ciotka dziwk± nie pozwole na takie traktowanie.*Powiedzia³a*Twoja mam i ciocia nie¿yj±?*spyta³*Tak mama pope³ni³a samobójstwo gdy mia³am 2 latka a ciocia niedawno zginê³a w wypadku.A ojciec*spyta³ zaciekawiony *Nieznam ale mam nadzieje ze poznam*Powiedzia³a**Spojrza³ na dziewczynê jak by chcia³ zapamietaæ j± dobrze zapamiêtaæ*Moge juz isæ *spyta³a*Tak ale uwazaj na siebie*Powiedzia³*Postaram sie ale nie obiecuje *powiedzia³a i wysz³a*
Gość
*przed wej¶ciem wyci±ga ma³y scyzoryk i rozcina sobie ³uk brwiowy. Bierze g³êboki oddech, wbiega na komisariat* Pomocy! *wo³a zap³akana i rozgl±da siê. Podbiega policjant na s³u¿bie i i marszczy brwi*
P: Co siê sta³o?
Lucy: Kto¶ mnie napad³ z no¿em, jaka¶ kobieta. *poci±ga nosem i przeciera mokry policzek*
P: Zrobi³a co¶ pani?
L: *kiwa g³ow±, odwraca siê i unosi p³aszcz z koszulk± ukazuj±c siniaki na plecach po rzuceniu na ¶cianê*
P: Zawiozê pani± na pogotowie, tylko niech pani powie co pamiêta.
L: *opowiada historiê w Starbucksie, wygl±d dziewczyny i inne rzeczy omijaj±c znacz±ce szczegó³y dot. nadprzyrodzonych zdolno¶ci.*
P: Zajmiemy siê tym. Proszê tu poczekaæ. *wychodzi, a Lucy ¶ledzi go wzrokiem, wy³±cza kamery, szybko wstaje i biegnie do pomieszczenia archiwalnego. Przeszukuje nazwiska na 'D' a¿ w koñcu znajduje odpowiednie dane i kartê. U¶miecha siê szeroko, wraca na miejsce w³±czaj±c kamery w komputerze policjanta. Ten przychodzi po chwili, rozmawiaj± i ustalaj±, ¿e bêd± w kontakcie. Dziêkuje mu i wychodzi z teczk± pod p³aszczem.*
Gość
<Siada na ³awce w celi i spogl±da ze w¶ciek³o¶ci± na policjanta. Czuje jak jej policzki czerwieni± siê od z³o¶ci. Zaczyna nuciæ pod nosem dziwn± melodiê, a przy ostatnim wersie, zaczyna przera¼liwie piszczeæ.
Policjant zrywa siê z miejsca i podbiega do Quinn, sprawdzaj±c czy z ni± wszystko w porz±dku. Dziewczyna kopie j± kolanem w krocze, wówczas policjant rzuca pod jej adresem wi±zkê przekleñstw i zamyka szczelnie drzwiczki od wiêzienia.
KILKA GODZIN PÓ¬NIEJ: Policjant pada na ziemiê. Przed oczami Quinn staje Bradley i krêci g³ow± z rozbawieniem>
No, no siostrzyczko, gratulujê. <u¶miecha siê do niej bezczelnie i dzwoni do opieki spo³ecznej, by zwrócili ma³± Di, po czym wypuszcza Quinn z wiêzienia. Quinn rzuca siê bratu na szyjê, a gdy godzinê pó¼niej pojawia siê ma³a Audrey w obecno¶ci policjantów, wychodz± we trójkê i wracaj± do domu.>
Gość
*Przyjecha³y z policjantami zak³ute w kajdanki, a do Phelii jeszcze nie dotar³o, ¿e spêdz± noc na komisariacie. Jak na razie jeszcze ¶wietnie siê bawi³a.*
Dawno nie by³am na komisariacie. Przytulnie tu jak w domu.
*Powiedzia³a rozbawiona. Rozejrza³a siê do oko³a i zachichota³a. Spojrza³a na Megan i mrugnê³a do niej.
"O to chyba nam chodzi³o, nie?"
Powiedzia³a bezg³o¶nie i u¶miechnê³a siê szeroko.*
Gość
*wzruszy³a ramionami i u¶miechnê³a siê do Phelii* Chyba tak *szepnê³a cichutko. Potknê³a siê, a policjant który j± prowadzi³, podtrzyma³ j± ¿eby nie upad³a. Meg odwróci³a siê i u¶miechnê³a wdziêcznie do m³odego ch³opaka. Ten z westchnieniem wprowadzi³ j± do celi i rozpi±³ kajdanki. Wyci±gn±³ rêkê po p³aszcz i torebke. M. odda³a je niechêtnie i klapnê³a ty³kiem na ³aweczce w rogu. Kiedy wprowadzali Pheliê, Meg u¶miecha³a siê tylko*
Gość
*Przygryz³a wargê i kiedy wprowadzili j± do celi, gdzie by³a ju¿ Megan u¶miechnê³a siê. Zamiast usi±¶æ na ³awce wybra³a pod³ogê, która wygl±da³a ca³kiem zachêcaj±co. Opar³a siê plecami o ¶cianê i zjecha³a po niej siadaj±c na twardej posadzce. Skrzywi³a siê i rozmasowa³a lekko po¶ladek.*
Jednak nie jest taka wygodna, na jak± wygl±da³a.
*Mruknê³a cicho. Poprawi³a sukienkê odruchowo.*
Gość
*Meg zdjê³a buty, które za³o¿y³a w radiowozie. Wyci±gnê³a siê na ³awce i przekrêci³a na brzuch niemal¿e spadaj±c z niej.* No wiêc.. Jaki by³ twój najwiêkszy wyg³up w ¿yciu? Caaa³ym...
Gość
Jejku, co za pytanie.
*U¶miechnê³a siê i po³o¿y³a na plecach. Pod³oga by³a zimna i by³o to czuæ przez cienki materia³ sukienki, ale to jej siê w³a¶nie podoba³o. Pod³o¿y³a sobie rêkê pod g³owê i spojrza³a na Megan.*
A liczy siê przypadkowy ¶lub na przyjêciu?
*Unios³a k±cik ust.*
Gość
*parsknê³a ¶miechem* Oj tak, liczy sie jak najbardziej. *Poprawi³a bluzkê, która zawinê³a siê jej na brzuchu*
Gość
Taa.. To by³o dziwne.
*Za¶mia³a siê patrz±c w sufit.*
Witam w XVIII wieku.
Gość
W XVII? To tak wtedy siê da³o? *unios³a brwi* A my¶la³am, ¿e takie rzeczy tylko w dzisiejszych czasach w Vegas sie dziej±. *u¶miechnê³a siê szeroko widz±c nadchodz±cego policjanta.* O, idzie seksowny stró¿ prawa. Za mundurem panny sznurem.. *prychnê³a i podnios³a sie z ³aweczki*
(mogê poprowadziæ tê rozmowê z policjantem? ;3 )
Gość
Takie rzeczy nie tylko teraz siê dziej±.
*Pu¶ci³a jej oczko. S³ysz±c zaczepkê wzglêdem policjanta ledwo powstrzyma³a siê przed wybuchem ¶miechu. Podpar³a siê na ³okciach i przerzuci³a zniszczonego ju¿ warkocza na plecy. Przygl±da³a siê rozbawiona jak potoczy siê dalsza rozmowa.*
(jasne )
Gość
*Podesz³a lekko siê zataczajac do kraty i przezuci³a przez nie rêce.* Dobry wieczór. *u¶miechnê³a sie szeroko. Jednak mina jej zrzed³a kiedy policjan siê odezwa³.*
P: Sprawa jest trochê powa¿niejsza ni¿ my¶leli¶my.
*Meg spojrza³a zdziwiona na Pheliê i wróci³a wzrokiem do policjanta*
P: Znieszczenie mienia publicznego
Meg: Latarnie *szepnê³a* Upss..
P: Wyrok wyda s±d, wiêc do tego czasu zostan± Panie w areszcie.
*Megan zrobi³a wielkie oczy.*
M: ¯e co?
P: Chyba, ¿e wp³ac± Panie kaucjê.
*Obejrza³a siê znów na Pheliê.*
M: Ile to bêdzie? *zapyta³a unosz±c rêce za krat± do odchodz±cego policjanta*
P: 15 tysiêcy na g³owê. Przypominam równiez o prawie do jednego telefonu. *powiedzia³ policjant i odszed³*
M: No piêknie. Pytanie tylko ile nas tu przetrzymaj± zanim bêd± chcieli przyj±æ kaucjê. Czasami wstrzymuj± sie z ksiêgowaniem kilka dni, tak dla zabawy. *prychnê³a i wróci³a na ³awkê*
Gość
*Patrzy³a na rozmowê i szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami wy³apywa³a spojrzenia Megan.*
Ehh.. No to jeste¶my w dupie.
*Po³o¿y³a siê znowu na plecach i zakry³a twarz rêkami. Jêknê³a cicho zrezygnowana.*
Mam pieni±dze, ale jak mam, do cholery, wp³aciæ je teraz.
*Powiedzia³a i przekrêci³a g³owê, ¿eby spojrzeæ na towarzyszkê.*
Przynajmniej bêdzie co wspominaæ. Do kogo chcesz zadzwoniæ?
Gość
Nie mam pojêcia. Nie chcê wspominaæ o tym mojemu ch³opakowi.. *opar³a siê o ch³odn± ¶cianê.* Jak my¶lisz. Czy je¶li po¶rednio uratowa³am ¿ycie pewnemu facetowi, to wy¶wiadczy mi teraz drobn± przys³ugê?
Ostatnio edytowany przez Megan Archer (29-10-13 18:35:47)
Gość
Ta, ch³opakowi lepiej o tym nie mów.
*Przytaknê³a.*
Ale ten facet powinien ci wed³ug mnie pomóc.
*Zakry³a rêk± oczy i zaczê³a siê ¶miaæ.*
Gość
*S³ysz±c ¶miech wspó³wiê¼niarki zmru¿y³a oczy* A ciebie co tak bawi?
Gość
Przepraszam, Meg.
*Pokrêci³a g³ow±.*
Po prostu ¿ycie nie ma sensu.
Gość
Zawsze jaki¶ ma. *Czu³a jak alkohol znika powoli z jej ¿y³* No dobra *wsta³a z ³aweczki i z³o¿y³a buty* Ro co mam powiedzeiæ jak bede rozmawiaæ? ¯e on ma zap³aciæ za obie i oddamy mu kase?Czy jak?
Gość
*Podnios³a siê siadaj±c na pod³odze i podpar³a siê jedn± rêk±.*
Powiedz, ¿e oddam mu kasê.
*U¶miechnê³a siê do Megan.*
Ostatnio edytowany przez Ophelié Lefébure (29-10-13 19:57:22)
Gość
*Kiwnê³a g³ow± i podesz³a do kraty. Zawo³a³a na policjanta który sta³ na koñcu korytarza. Chwilê z nim porozmawia³a i ju¿ pó³ minuty pó¼niej sta³a przy automacie i wpisywa³a numer do Jake'a*