StefanSięUśmiecha - 20-05-13 15:38:06


KOMISARIAT POLICJI



https://24.media.tumblr.com/d2bff4fe7d1450867881d7f25368665e/tumblr_n0oxkfZcGr1t5ylo3o1_400.jpg https://31.media.tumblr.com/5a51ce08d180904b45f180d645fccffb/tumblr_n0oxkfZcGr1t5ylo3o4_400.jpg
https://24.media.tumblr.com/61e053a3913fdc0aba8c2d4ec0f968af/tumblr_n0oxkfZcGr1t5ylo3o3_400.jpg https://31.media.tumblr.com/d007f1edac179630ca177fca74e7ef62/tumblr_n0oxkfZcGr1t5ylo3o2_400.jpg

CarolineParker - 17-06-13 09:44:02

*Zostały przywiezione na komisariat .Ruda cały czas dogryzała Caroline że jest sierotą że jest taksamo puszczalska jak jej matka a citka ton zwyczajna dziwka była.Dziewczyna niewytrzymała*Kurwa zamknij się .Wara odemnie  i od mojej rodziny .O zmarłych zle się niemówi.Ty myslisz ,ze twoja mamusia jest swieta to sie mylisz .Odkad pracuje w Mystc Grill'u to duzo wiem.Co wieczór pije  do póki jej film sie nie zerwie a potem poznaje młodych chłopaków i spędza znimi czas.Więc nie mów o mnie jaka to ja niejestem skoro nic omnie niewiesz.*Wydarła się**Młody policjant zprowadził Caroline do starszego szeryfa Zuko a sam zaczął przesłuchiwać ruda dziewczyne*

CarolineParker - 17-06-13 09:47:28

*Dzięsięć minut czekała aż zjawi się szeryf,ale gdy przyszedł  straciła pewność siebie*

CarolineParker - 17-06-13 09:56:18

*Zacząl wypytywać jak ma na imie ile ma lat czemu się pobiła z ta dziewczyną*Nazywam się Caroline Parker i mam 17 lat *Przerwał jej i zapytał czy jestem spokrewniona z Sophie i Isobel Parker*Tak to moja mam i ciocia*Niewiedziała czy powiedzieć czy nie powiedziec.Szeryf zacząl sie w nia wpatrywać jak w obrazek a zwłaszcza w jej duże niebieskie oczy*

CarolineParker - 17-06-13 10:21:59

Co zta bójką ?*Zapytał*Rozmawiałam z kolegą czemu niemam mnie na zajeciech i ją zobaczyłm ona jest jego dziewczyną.wolałam sie ulotnic i se poszłam .A tu nagle szklana butelka przelatuje mi nad głową ,wkurzyłam się i poszłam do niej powiedziałam ze jak chce to niech uderzy i uderzyła ajej z kolanka zakrwawiła sie i dyro prszyszedlz policją .Bo to niebyła pierwsza bójka .No nic bede musiał zadzwonić po twoja mame ale najpierw powiedz mi jeszcze co to były za krzyki na korytarzy ty krzyczałaś po tej dziewczynie?*Zapytał*Tak jakos wyszło,ale niepozwole mówić złego słowa o mojej rodzinie i omnie skoro mnie niezna a jej mama niejest lepsza .Zwłaszcza że o zmarłych niepowinno sie mówić zle.Nieżycze żeby ktoś mówił ze jestem puszczalska jak moja matka a ciotka dziwką nie pozwole na takie traktowanie.*Powiedziała*Twoja mam i ciocia nieżyją?*spytał*Tak mama popełniła samobójstwo gdy miałam 2 latka a ciocia niedawno zginęła w wypadku.A ojciec*spytał zaciekawiony *Nieznam ale mam nadzieje ze poznam*Powiedziała**Spojrzał na dziewczynę jak by chciał zapamietać ją dobrze zapamiętać*Moge juz isć *spytała*Tak ale uwazaj na siebie*Powiedział*Postaram sie ale nie obiecuje *powiedziała i wyszła*

Lucy Shoots - 16-08-13 14:46:52

*przed wejściem wyciąga mały scyzoryk i rozcina sobie łuk brwiowy. Bierze głęboki oddech, wbiega na komisariat* Pomocy! *woła zapłakana i rozgląda się. Podbiega policjant na służbie i i marszczy brwi*
P: Co się stało?
Lucy: Ktoś mnie napadł z nożem, jakaś kobieta. *pociąga nosem i przeciera mokry policzek*
P: Zrobiła coś pani?
L: *kiwa głową, odwraca się i unosi płaszcz z koszulką ukazując siniaki na plecach po rzuceniu na ścianę*
P: Zawiozę panią na pogotowie, tylko niech pani powie co pamięta.
L: *opowiada historię w Starbucksie, wygląd dziewczyny i inne rzeczy omijając znaczące szczegóły dot. nadprzyrodzonych zdolności.*
P: Zajmiemy się tym. Proszę tu poczekać. *wychodzi, a Lucy śledzi go wzrokiem, wyłącza kamery, szybko wstaje i biegnie do pomieszczenia archiwalnego. Przeszukuje nazwiska na 'D' aż w końcu znajduje odpowiednie dane i kartę. Uśmiecha się szeroko, wraca na miejsce włączając kamery w komputerze policjanta. Ten przychodzi po chwili, rozmawiają i ustalają, że będą w kontakcie. Dziękuje mu i wychodzi z teczką pod płaszczem.*

Red Coat - 14-10-13 18:37:55

<postawny, wysoki i przystojny policjant wprowadza zakutą w kajdany Quinn na komisariat. Otwiera areszt i wpycha w niego dziewczynę poprzednio rozwiązując jej kajdanki, po czym zaklucza wejście i przechodzi do recepcji na przeciwko. Siada, układa nogi na biurku i je pączka>

Quinn Muller - 14-10-13 18:56:24

<Siada na ławce w celi i spogląda ze wściekłością na policjanta. Czuje jak jej policzki czerwienią się od złości. Zaczyna nucić pod nosem dziwną melodię, a przy ostatnim wersie, zaczyna przeraźliwie piszczeć.
Policjant zrywa się z miejsca i podbiega do Quinn, sprawdzając czy z nią wszystko w porządku. Dziewczyna kopie ją kolanem w krocze, wówczas policjant rzuca pod jej adresem wiązkę przekleństw i zamyka szczelnie drzwiczki od więzienia.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ: Policjant pada na ziemię. Przed oczami Quinn staje Bradley i kręci głową z rozbawieniem>
No, no siostrzyczko, gratuluję. <uśmiecha się do niej bezczelnie i dzwoni do opieki społecznej, by zwrócili małą Di, po czym wypuszcza Quinn z więzienia. Quinn rzuca się bratu na szyję, a gdy godzinę później pojawia się mała Audrey w obecności policjantów, wychodzą we trójkę i wracają do domu.>

Ophelié Lefébure - 29-10-13 18:09:35

*Przyjechały z policjantami zakłute w kajdanki, a do Phelii jeszcze nie dotarło, że spędzą noc na komisariacie. Jak na razie jeszcze świetnie się bawiła.*
Dawno nie byłam na komisariacie. Przytulnie tu jak w domu.
*Powiedziała rozbawiona. Rozejrzała się do okoła i zachichotała. Spojrzała na Megan i mrugnęła do niej.
"O to chyba nam chodziło, nie?"
Powiedziała bezgłośnie i uśmiechnęła się szeroko.*

Megan Archer - 29-10-13 18:14:10

*wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się do Phelii* Chyba tak *szepnęła cichutko. Potknęła się, a policjant który ją prowadził, podtrzymał ją żeby nie upadła. Meg odwróciła się i uśmiechnęła wdzięcznie do młodego chłopaka. Ten z westchnieniem wprowadził ją do celi i rozpiął kajdanki. Wyciągnął rękę po płaszcz i torebke. M. oddała je niechętnie i klapnęła tyłkiem na ławeczce w rogu. Kiedy wprowadzali Phelię, Meg uśmiechała się tylko*

Ophelié Lefébure - 29-10-13 18:21:56

*Przygryzła wargę i kiedy wprowadzili ją do celi, gdzie była już Megan uśmiechnęła się. Zamiast usiąść na ławce wybrała podłogę, która wyglądała całkiem zachęcająco. Oparła się plecami o ścianę i zjechała po niej siadając na twardej posadzce. Skrzywiła się i rozmasowała lekko pośladek.*
Jednak nie jest taka wygodna, na jaką wyglądała.
*Mruknęła cicho. Poprawiła sukienkę odruchowo.*

Megan Archer - 29-10-13 18:24:26

*Meg zdjęła buty, które założyła w radiowozie. Wyciągnęła się na ławce i przekręciła na brzuch niemalże spadając z niej.* No więc.. Jaki był twój największy wygłup w życiu? Caaałym...

Ophelié Lefébure - 29-10-13 18:29:21

Jejku, co za pytanie.
*Uśmiechnęła się i położyła na plecach. Podłoga była zimna i było to czuć przez cienki materiał sukienki, ale to jej się właśnie podobało. Podłożyła sobie rękę pod głowę i spojrzała na Megan.*
A liczy się przypadkowy ślub na przyjęciu?
*Uniosła kącik ust.*

Megan Archer - 29-10-13 18:34:05

*parsknęła śmiechem* Oj tak, liczy sie jak najbardziej. *Poprawiła bluzkę, która zawinęła się jej na brzuchu*

Ophelié Lefébure - 29-10-13 18:37:36

Taa.. To było dziwne.
*Zaśmiała się patrząc w sufit.*
Witam w XVIII wieku.

Megan Archer - 29-10-13 18:41:17

W XVII? To tak wtedy się dało? *uniosła brwi* A myślałam, że takie rzeczy tylko w dzisiejszych czasach w Vegas sie dzieją. *uśmiechnęła się szeroko widząc nadchodzącego policjanta.* O, idzie seksowny stróż prawa. Za mundurem panny sznurem.. *prychnęła i podniosła sie z ławeczki*

(mogę poprowadzić tę rozmowę z policjantem? ;3 )

Ophelié Lefébure - 29-10-13 18:48:36

Takie rzeczy nie tylko teraz się dzieją.
*Puściła jej oczko. Słysząc zaczepkę względem policjanta ledwo powstrzymała się przed wybuchem śmiechu. Podparła się na łokciach i przerzuciła zniszczonego już warkocza na plecy. Przyglądała się rozbawiona jak potoczy się dalsza rozmowa.*

(jasne ;) )

Megan Archer - 29-10-13 19:07:21

*Podeszła lekko się zataczajac do kraty i przezuciła przez nie ręce.* Dobry wieczór. *uśmiechnęła sie szeroko. Jednak mina jej zrzedła kiedy policjan się odezwał.*
P: Sprawa jest trochę poważniejsza niż myśleliśmy.
*Meg spojrzała zdziwiona na Phelię i wróciła wzrokiem do policjanta*
P: Znieszczenie mienia publicznego
Meg: Latarnie *szepnęła* Upss..
P: Wyrok wyda sąd, więc do tego czasu zostaną Panie w areszcie.
*Megan zrobiła wielkie oczy.*
M: Że co?
P: Chyba, że wpłacą Panie kaucję.
*Obejrzała się znów na Phelię.*
M: Ile to będzie? *zapytała unosząc ręce za kratą do odchodzącego policjanta*
P: 15 tysięcy na głowę. Przypominam równiez o prawie do jednego telefonu. *powiedział policjant i odszedł*
M: No pięknie. Pytanie tylko ile nas tu przetrzymają zanim będą chcieli przyjąć kaucję. Czasami wstrzymują sie z księgowaniem kilka dni, tak dla zabawy. *prychnęła i wróciła na ławkę*

Ophelié Lefébure - 29-10-13 19:17:07

*Patrzyła na rozmowę i szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami wyłapywała spojrzenia Megan.*
Ehh.. No to jesteśmy w dupie.
*Położyła się znowu na plecach i zakryła twarz rękami. Jęknęła cicho zrezygnowana.*
Mam pieniądze, ale jak mam, do cholery, wpłacić je teraz.
*Powiedziała i przekręciła głowę, żeby spojrzeć na towarzyszkę.*
Przynajmniej będzie co wspominać. Do kogo chcesz zadzwonić?

Megan Archer - 29-10-13 19:29:06

Nie mam pojęcia. Nie chcę wspominać o tym mojemu chłopakowi.. *oparła się o chłodną ścianę.* Jak myślisz. Czy jeśli pośrednio uratowałam życie pewnemu facetowi, to wyświadczy mi teraz drobną przysługę?

Ophelié Lefébure - 29-10-13 19:42:54

Ta, chłopakowi lepiej o tym nie mów.
*Przytaknęła.*
Ale ten facet powinien ci według mnie pomóc.
*Zakryła ręką oczy i zaczęła się śmiać.*

Megan Archer - 29-10-13 19:47:21

*Słysząc śmiech współwięźniarki zmrużyła oczy* A ciebie co tak bawi?

Ophelié Lefébure - 29-10-13 20:16:15

Przepraszam, Meg.
*Pokręciła głową.*
Po prostu życie nie ma sensu.

Megan Archer - 29-10-13 20:21:17

Zawsze jakiś ma. *Czuła jak alkohol znika powoli z jej żył* No dobra *wstała z ławeczki i złożyła buty* Ro co mam powiedzeić jak bede rozmawiać? Że on ma zapłacić za obie i oddamy mu kase?Czy jak?

Ophelié Lefébure - 29-10-13 20:47:58

*Podniosła się siadając na podłodze i podparła się jedną ręką.*
Powiedz, że oddam mu kasę.
*Uśmiechnęła się do Megan.*

Megan Archer - 29-10-13 21:09:09

*Kiwnęła głową i podeszła do kraty. Zawołała na policjanta który stał na końcu korytarza. Chwilę z nim porozmawiała i już pół minuty później stała przy automacie i wpisywała numer do Jake'a*

Ophelié Lefébure - 29-10-13 21:15:55

*Kiedy Megan poszła zadzwonić, Phelia wstała i oparła się biodrem o ścianę. Przygryzła wargę, wbiła wzrok w podłogę i myślała.*

Megan Archer - 29-10-13 22:16:39

*z westchnieniem odwiesiła słuchawkę. Policjant odprowadził ją do celi. Weszła i usiadła pod ścianą na ławce.* Wpłaci. *poweidziała po chwili i uśmiechnęła się. Alkohol zupełnie odpuścił a powoli pojawiał się kac. Cholera.*

Ophelié Lefébure - 29-10-13 22:21:01

Ta, za ten czas już bym ich wszystkich zjadła.
*Kiwnęła głową w stronę policjantów wskazując na nich. Uśmiechnęła się.*
Ale to świetnie, że wpłaci. A tak przy okazji to strasznie cię demoralizuję, wiesz?
*Uniosła kącik ust.*

Megan Archer - 29-10-13 22:23:34

Serio? *uniosła pytająco brew uśmiechając się przy tym.* Niby jak. To że siedzimy w areszcie? Nie jestem w takiej sytuacji po raz pierwszy *roześmiała się*

Red Coat - 29-10-13 22:36:44

<wchodzi na komisariat i dosiada się do przystojnego szeryfa. Uśmiecha się słodko i zakłada nogę na nogę> Dzień dobry. Ja jestem tu w sprawie tych dwóch pań. <kiwa głową na celę i wyciąga jakąś teczkę, którą kładzie przed policjantem> Tutaj są ich akta. <kręci głową> Długo ich szukaliśmy. Te kobiety współpracują. Popełniły wiele rozbojów i jedno morderstwo, ale uciekły i szukaliśmy ich w trzech stanach. <wzdycha zirytowana> Proszę w imieniu przedstawicieli FBI o przeniesienie ich do zamkniętego zakładu karnego wyłącznie dla kobiet pod pilnym nadzorem. <policjant kiwa głową i spogląda na kobiety. Daje cynk współpracownikom, którzy już po chwili znajdują się na komisariacie i obstawiają cele. Red Coat wstaje z gracją i spogląda na celę bez okna. Kładzie dłoń na jednym z prętów, przez co rzuca zaklęcie i stają się one nie do wyłamania. Uśmiecha się uroczo, puszcza im oczko i opuszcza pomieszczenie zostawiając kilka hybryd z FBI, które dopilnują, aby kobiety zostały bezpiecznie odwiezione do innego więzienia stanowego>

Megan Archer - 29-10-13 22:39:46

*obejrzała się w stornę wejścia gdy usłyszała otwierane drzwi. Może i nic nie widziała ale wszystko słyszała.* O kurwa... Zabiję tę ssukę. Zabiję jak słowo daję. *popatrzyła prerażona na Pheleię* Red Coat.

Ophelié Lefébure - 29-10-13 22:44:23

Tak, a ja ci w tym pomogę.
*Warknęła wściekła patrząc na kraty.*
Co za szmata.

Megan Archer - 29-10-13 22:49:17

*Miała ochotę doskoczyć do krat. Krzyczeć, że to nie jest prawda, że tamta kobieta nie jest z FBI. Ale, cholera jasna, nie mogła! Wzięła kilka uspokajających oddechów i oparła głowę o chłodną ścianę. Nagle uśmiechnęła się do Phelii* Wie co? Mam pomysł. *szepnęła tak cicho, że tylko wampirzyca  mogła ja usłyszeć, nawet hybrydy nie były w stanie* Mam nadzieję, że jesteś dobra aktorką i sprowadzisz mi pomoc.* mrugnęła do Phelii, po czym osunęła się na podłogę jakby mdlejąc.*

Red Coat - 29-10-13 22:51:22

<wszyscy zirytowani patrzą na mdlejącą dziewczynę, hybrydy wymieniają spojrzenia i szepczą coś sobie na ucho. Kiwają głowami i dochodzą do wniosku, że ta mdlejąca powinna iść do szpitala psychiatrycznego, gdyż ma rozdwojenie jaźni i nie odróżnia siebie jako człowieka od zwierzęcia leniwca. Przekazują informacje dalej i tak też się dzieje.>

Megan Archer - 29-10-13 23:01:22

*Słysząc co sie dzieje, uchyliła powieki. Widziała to tylko Phelia, i NIKT inny (nawet RC), bo była zwrócona twarzą do wampirzycy. W oczach pojawił sie tylko strach? Niepewność? Ciche wołanie o pomoc?*

Ophelié Lefébure - 29-10-13 23:09:03

*Spojrzała jeszcze raz w stronę krat i pokręciła głową zrezygnowana. Usiadła na podłodze obok leżącej Megan i oparła czoło na dłoni.
Myśl, Lefébure, myśl.
Nakazała sobie.*
Teraz to dopiero mamy przejebane.
*Mruknęła cicho.*

Megan Archer - 29-10-13 23:14:07

Co. ty. kurwa. nie powiesz *wyszeptała do Phelii, Tak chicho, że NIKT(!!!!) inny nie słyszał.*

(Kończymy jutro, co? ja musze jeszcze ogarnąć kilka rzeczy na koknkurs z polskiego xD )

Ophelié Lefébure - 29-10-13 23:19:53

No niebywałe, prawda?
*Powiedziała bardzo cicho. Położyła się na tej podłodze i teraz dopiero uruchomiła szare komórki na pełnych obrotach.*

(też muszę ogarnąć na jutro na konkurs z polskiego, a jeszcze nic nie napisałam ;) to do jutra :* )

Klaus Mikaelson - 30-10-13 08:41:14

<Przyszedł, żeby poinformować o pożarze domu. Kiedy podszedł do policjanta, wyczuł, że coś tu nie gra. Rozejrzał się uważnie, wszędzie były Hybrydy. Podszedł do jednego z nich, zahipnotyzował go i zaczą wypytywać po co oni tu są. Kiedy się dowiedział zachipnotyzował każdego z nich i kazał im wyjść. Poszedł do celi w której były dziewczyny.> No no no kogo ja tu widzę < Pokręcił rozbawiony głową > Phelia za kratkami, kto by się tego spodziewał. < Poszedł po klucz do celi, po chwili wrócił > Spokojnie już jestem. <Westchnął, dał im klucz po czym zniknął. >

Megan Archer - 30-10-13 14:10:59

*poprzedniego wieczora w końcu usnęła. Rano się obudziła i usiadła pod ścianą wkurzona. Kiedy ktoś się pojawił wyczuła, że to hybryda. Słynny Mikaelson? No no no... Nieźle. Kiedy dał Klucz Phelii i Meg, M. wzięła klucz i przekładając ręke między kratami i otworzyła zamek. Obejrzała sie na Phelię* Chodź. Zanim znów nas zapuszkują. *pomachała wampirzycy i zniknęła z komisariatu uprzednio zabierając swoją torebkę i kurtkę*

Ophelié Lefébure - 30-10-13 15:01:12

*Zabrała swoją torebkę i zniknęła z komisariatu zaraz za Megan.*

Sam Winchester - 07-04-14 20:12:42

<Parkuję na parkungu i wraz z Hazel kierujemy się do budynku. Podchodzę do policjantki siedzącej w recepcji.>Agent Banner i agentka Riley. FBI.<mówię stanowczo i wyjmuję z kieszeni plakietkę. Otwieram ją i pokazuję odznakę. Kątem oka, prawie niezauważalnie spoglądam na zachowanie Haz.>Chcemy sprawdzić coś w aktach o tutejszych morderstwach.<kontynuuję tym swoim oficjalnym i cholernie poważnym tonem.>

<Widząc federalnych, kobieta robi lekko przerażoną minę. Dopiero po dłuższej chwili się rozluźnia patrząc na obydwie odznaki. Odznaka agentki Riley, jest odwrócona do góry nogami. Uśmiecha się pod nosem. Patrzy na ładną brunetkę.>Nowa w FBI?<pyta z lekko kąśliwym uśmieszkiem. Po chwili się odwraca i bierze pęk kluczy. Podaje je wysokiemu, przystojnemu agentowi.>Pierwsze drzwi na prawo.<mówi i wraca do swojej papierkowej roboty.>

Hazel Jackson - 07-04-14 20:29:32

<Kiedy podchodzimy do recepcji czuję że pocą mi się dłonie. Kątem oka obserwuję Sama i gdy wyciąga odznakę robię to samo. Oczywiście, źle ją trzymam. Czerwienię się gdy policjantka mnie upomina i szybko poprawiam odznakę, przytakując, że jestem nowa. Po chwili chowam legitymację i razem z Samem idziemy do wskazanego pokoju, nie patrzę na niego.>

Sam Winchester - 07-04-14 20:49:07

<Wchodzimy do wskazanego pokoju. Otwieram drzwi . Kilka godzin szukamy czegokolwiek. Bez skutku. W domu Haz nie było żadnego morderstwa. Szybko wychodzimy. Przez przypadek dotykam dłoni Hazel. Dziewczyna delikatnie razi mnie prądem. Uśmiecham się lekko i po chwili poważnieję. Oddaję klucze policjantce i wraz z Hazel wychodzę.>
<Wsiadamy do auta. Wkładam kluczyki do stacyjki i spoglądam na ukochaną.>Zabieram cię do Grilla. Nie zniosę sprzeciwu.<mówię stanowczo i się uśmiecham szeroko. Odjeżdżam w stronę Grilla.>

Red Coat - 10-04-14 16:44:59

< policjant wchodzi do środka targając zakutą kajdankami Mirandę i wciska ją do celi odpornej na czary. Spogląda na nią z pogardą, sięga po papiery i przegląda je żując truskawkową gumę orbit> Jestem komisarz Lance, powiedziałbym że jest mi miło, ale to nieprawda. < kręci głową i wzdycha > Szpital psychiatryczny, zaburzenia myślenia.. Seksoholiczka.. < mruczy i unosi wzrok do Mirandy uśmiechając się zbereźnie > Wszystko zapisali w twojej karcie. Masz już żółte papiery. Przykro mi mała. < rzuca teczkę na biurko, siada na miejscu i wykonuje telefon. Odkłada słuchawkę po chwili i kładzie nogi na stole popijając kawę i czytając akta >

Miranda McGuinness - 10-04-14 16:49:59

Idiota. Ciekawe kto napisał, że mam zaburzenia myślenia? Zapomnieli ci przysłać moje osiągnięcia ze Stanford ? < prychnęła w jego stronę i całkiem nieprzejmując się tym wszystkim usiadła spokojnie na podłodze > Daj znać kiedy ktoś się po mnie zjawi. Albo tedy kiedy będziesz chciał posmakowac mojego sexocholizmu niedowartościowany psie < uśmiechneła się bezbłędnie. Napisała szybko 2 sms i przymknęła oczy >

Red Coat - 10-04-14 16:52:33

< po czasie, przyjeżdża FBI z najwyższej półki targając zakutego Alexandra. Wciskają go do celi z Mirandą, zabierają im telefony i inne urządzenia i funkcjonariusz siada obok policjanta, przeglądając akta Kahna > Coś ty kurwa za jeden? < spogląda na niego ze zdezorientowaniem > A ty? < przenosi wzrok na Mirandę i na policjanta. Nachyla się do niego i mruczy coś na ucho, aż dyskutują po cichu i obstawiają przy ich celi 3 hybrydzich strażników. Czerwona siada w poczekalni i zakłada nogę na nogę obserwując szum na komisariacie > Ptaszki w klatce. Piórka się posypią. <śmieje się złowieszczo siedząc schowana za ścianą tak, że jej nie widzą i pilnuje >

Alexander Kahn - 10-04-14 17:00:15

To chyba jakiś żart. <warczy i zaciska dłonie na prętach. Wzdycha ciężko opierając się o nie czołem i kręci powoli głową> Super. <śmieje się cicho i przeciera powieki. Po chwili prostuje się i rozgląda za miejscem ucieczki oceniając wszystko bystrym okiem> Uhm.. <mruży oczy kiedy wpada na Mirandę i cofa się zdecydowanie> Cześć? <kręci powoli głową i zaciska wargi spoglądając badawczo na FBI i policjantów i wszystkie inne gnidy które się tam kręcą. Wsuwa dłoń do kieszeni spodni chcąc wysłać smsa, ale potem przypomina mu się o tym, że odebrali mu telefon> Okay. <mruczy do siebie i siada na kozetce opierając się o ścianę. Przesuwa opuszkami palców wzdłuż swojego tatuażu na całej ręce i mruży oczy w zamyśleniu>

Miranda McGuinness - 10-04-14 17:04:27

< Miranda przez cały czas obserwowała każdy ruch wykonywany w sali, kalkulując swoje szanse. Znalazła parę plusów uśmiechając się pod nosem. Gdy zauwarzyła wpychanego do jej celi Alexandra zrzedła jej mina. Zaczeła się wycofywać ten jednak i tak na nią wpadł. Mruknęła tylko z niezadowoleniem pod nosem i odsunęła się pod przeciwległą ścianę > Zamknęli cię za heroinę i sexocholizm? < zaśmiała się cierpko podkreślając ostatnie słowo w ten sam sposób co policjant > Ciekawy tatuaż < wzruszyła ramionami i utkwiła wzrok z jakimś punkcie starając się z całych sił aby unormować swoje podwyższone tętno >

Alexander Kahn - 10-04-14 17:08:07

Nie, za marihuanę. Chociaż seksoholizm to jeszcze choroba, której u mnie nie zbadali, jednak.. <przenosi wzrok na policjantów i mruży oczy> Czuję, że niedługo będę miał to na papierku. <przewraca oczami i zaciska wargi> Wiem. <odpowiada zwięźle i przeczesuje włosy palcami. Opiera się łokciami o rozstawione męsko nogi i przeciera twarz dłońmi po chwili unosząc obojętny wzrok na Mirandę> Zamknęli cię za seksoholizm? <uśmiecha się szeroko i po chwili parska śmiechem kręcąc głową>

Miranda McGuinness - 10-04-14 17:12:17

< zaczesała palcami włosy z czoła > A więc siedzimy za to samo. nie zdziwię się jak posądzą nas o kontakty z meksykańską mafią < pokręciła głową. Cała sytuacja była kuriozalna i nie chciało jej się wierzyć w to wszystko. Poprawiła sweter na opalonych ramionach > Mają moje papierki ze stwierdzonymi zaburzeniami myślenia i seksoholizmie. Miłych rzeczy się o sobie dowiaduję < słysząc jego śmiech, zrobiła to samo, jednak w jej głosie było o wiele więcej goryczy > Zaraz ktoś pewnie przybędzie cię uratować

Alexander Kahn - 10-04-14 17:15:45

Skąd wiesz.. <uchyla wargi i po chwili zaciska je. Uśmiecha się szeroko i pociera powieki> Mnie może tak, ciebie.. coś czuję, że niekoniecznie. <kręci głową i odruchowo względem sytuacji, zaczyna grzebać w kieszeniach poszukując papierosów i zaciska mocno szczękę zirytowany, kiedy nic nie znajduje> Masz takie papierki? Nie sądziłem. <opiera się o zimną ścianę i porusza nogą czując brak nikotyny> Nie wiem. Nikt nie wie gdzie poszedłem, ani po co. Raczej nigdzie nie miałem się zjawić, chyba że zabić Alice. <mruży oczy myśląc nad czymś>

Miranda McGuinness - 10-04-14 17:21:42

< Miranda przyciągnęła kolana pod brodę, jednocześnie naciągając jeansowe shorty na uda > Wątpię. Zbyt duża ilość osób mnie nienawidzi abym wyszła z tego bez szwanku. Jak to RC powiedziała nie został mi już nikt <spojrzała na niego chłodną szarością i wyciągneła paczkę z kieszeni swetra. Popchała Marlboro w jego stronę z dwoma papierosami w środku > Mam tylko papierki o chorobie psychicznej. Nic więcej < powiedziała lodowato. Powoli czuła, że chciałaby uciec stąd jak najdalej. Brakowało jej słońca Kalifornii > Nie możesz nigdy mieć czystej karty? Wiecznie z kimś na pieńku, co Kahn? < uśmiechnęła się wrednie >

Alexander Kahn - 10-04-14 17:31:02

Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz, jak to mówią. <uśmiecha się pod nosem i obraca rollexa na nadgarstku> Nikt? <spogląda na nią bez większych emocji i przenosi obojętny wzrok na papierosy, a potem na FBI i śledzi jednego policjanta wzrokiem; http://24.media.tumblr.com/502a28a227e2d2a9896fac342cc0e8c5/tumblr_mfd24mYiOs1qlxvxuo1_500.gif> Dzięki, ale nie przepadam za Marlboro. <wzrusza ramionami i zwraca jej paczkę wracając do niej wzrokiem> Te papiery.. Są chociaż prawdziwe? <unosi brew i spogląda na nią, aż po chwili uśmiecha się zadziornie> Gdybym nie miał wrogów, chyba zacząłbym ich szukać dla urozmaicenia mojego życia. <kręci głową> Czysta karta? Mogę, ale nie chcę.

Miranda McGuinness - 10-04-14 17:39:46

Znasz mnie. Nie bez powodu wsadzili nas do jednej celi pod tym samym zarzutem. Czekają aż zaczniemy sobie skakać do gardeł < Wyciągneła beznamiętnie rękę po papierosy i wyciągneła jednego > Szkoda, widzę że cię palce świerzbią od braku tytoniu. < ogarneła wzrokiem każdego z osobna i uśmiechnęła się do nich sztucznie > Nie są prawdziwe. < pokręciła przecząco głową i spojrzała prosto w jego oczy > A jak z Charlotte? Układa się wam? < nie chciała mówić o sobie bo nie widziała w tym głębszego sensu. Miała nadzieję, że pytanie spłynie po niej beznamiętnie, ale jej głos lekko zadrżał > Szalony Alexander...

Alexander Kahn - 10-04-14 17:47:34

Obawiam się, że mogłabyś tego nie przeżyć. Starcie z hybrydą wygląda boleśnie. <uśmiecha się kwaśno i wstaje przechadzając się po klatce> No tak. Nie paliłem od rana, a obecna sytuacja wyciska ze mnie ile się da, więc muszę czymś zapchać tą dziurę. <wsuwa dłoń do kieszeni spodni, a drugą przeczesuje włosy palcami> No jasne, tak myślałem. <mruczy i wzdycha cicho wkładając także drugą dłoń do kieszeni i słysząc pytanie, unosi brew i odwzajemnia krótkie spojrzenie> Tak, jest w porządku. Przyjaciele, jak zawsze. Mamy się dobrze, chociaż nie rozmawiałem z nią od kilku dni. <spogląda na kalendarz i wzdycha cicho> Skomplikowane. <mruczy i podchodzi bliżej krat opierając się o nie leniwie i splatając nogi na stojąco> Chyba nic nowego. <wzrusza ramionami> Jak u ciebie?

Miranda McGuinness - 10-04-14 18:05:41

Tym bardziej ze moja magia troche szwankuje < pstryknela palcami w celu wywolania ognia a pojawily sie jedynie strzepy dymu > wiesz Alexandrze ze mna to nic nie wiadomo jestem niezrownowazona < specjalnie podkreslila ostatnie slowo jednoczesnie wstajac na nogi. Oparla sie o zimna sciane i wysluchiwala jego opowiesc z uwaga > dostawalam sms z tym co robisz w wolnym czasie. RC i GG staraja sie abym o tobie nie zapomniala < uniosla oczy w jego strone. Usmiechnela sie nieznacznie > odpoczywalam i ukladalam mysli w Kalifornii. Nic wiecej nic mniej. Uswiadomilam sobie jak bardzo ludzi przezemnie cierpia. < odeszla od sciany i zaczela isc przy kratach >

Alexander Kahn - 10-04-14 18:13:08

No właśnie. Poza tym, nawet gdybyś była na równi siłach ze mną.. Kobiet nie biję. <parska i uśmiecha się szeroko wpatrując się w coś poza celą> Nie niezrównoważona. Po prostu.. może nieprzewidywalna? <unosi brew zadziornie i spogląda w jej oczy> Och. Uroczo. Jeszcze trochę i wszystkie moje koleżanki zaczną pisać mój życiorys. <prycha i kręci głową> Po prostu gdy zobaczysz wzmiankę o mnie, nie czytaj tego. Mnie też nie jest na rękę gdy całe miasto wie co robię, a tym bardziej tobie, bo masz to gdzieś. <unosi kącik ust i przechyla lekko głowę w bok wciąż opierając się szelmowsko o kraty> Jeśli znowu coś poszło nie tak w twoim życiu, to.. nie wiem. <mruży oczy> Przykro mi? <odpowiada niepewnie i błądzi wzrokiem po komisariacie i spogląda na hybrydy stojące przy celi>

Miranda McGuinness - 10-04-14 18:30:48

Wiesz co mam już po prostu dosyć tego wszystkiego. Wiem że daleko mi od ideału < wstrzymała oddech. Jej podniesiony głos sygnalizował, że nie miała już ochoty słuchać więcej słów. > Jestem na dnie. Taplam się w morzu najgorszych grzechów. Chciałabym aby wszyscy dali mi spokój, ale tak się nie da < odwróciła się w stronę trzech policjantów i zaczeła ich obserwować > Przyjaciele... Nie mam przyjaciół dlatego jestem sama. Dla nikogo nie jestem wystarczająco ważna. Dlatego się bawię aby móc zapomnieć. < zaczęła miarowo pukać w pręty > A ty Alexandrze? Czym teraz kierujesz się w życiu ?

Alexander Kahn - 10-04-14 18:36:35

<unosi brew czując jej zdenerwowanie i spogląda jej w oczy przez chwilę nic nie mówiąc. Przez moment przygląda się jej uważnie i bierze oddech, wypuszczając powietrze nosem> Przykro mi. <odpowiada na po chwili i zaciska lekko wargi> Ja.. Nie wiem. Nie mam celu. Wyjechałem na kilka dni, spędziłem czas z kilkoma osobami. Odpocząłem. I wróciłem.. bardziej twardy, tak mi się wydaje. Po prostu potrzebowałem czasu, żeby pozbierać się po rozstaniu. A teraz jak na złość, siedzę z tobą w pace. <przewraca oczami, odwraca się i siada na kozetce> Nie masz przyjaciół? Nieprawda. A Winchesterowie? <unosi brew i spogląda na nią> I.. Jessica? Wiem, że jest.. twoją współlokatorką. <zaciska wargi i na moment odwraca wzrok>

Miranda McGuinness - 10-04-14 18:42:54

Pozbierać się po rozstaniu. Tak... < westchnęła. Czy nie po to sama wyjechała? Właśnie. wredny los nie pozwoli im uspokoić własnych myśli i żyć po swojemu > W praktyce wygląda to trochę inaczej < ponownie odwróciła się do niego twarzą. Rysował się na niej ledwo widoczny lęk > Dean i Sam kochają swoje wybranki. To one są dla nich najważniejsze no i ich braterska więź. Ja jestem tylko dodatkiem. A Jessica? < zaplotła ręce na piersi > przypadkowo spotkana dziewczyna. Nie miałyśmy okazji się do siebie zbliżyć a szkoda. Dawno nie spotkałam tak niewinnej osoby...

Alexander Kahn - 10-04-14 18:48:48

Rozumiem. Po prostu.. układają sobie życie we własnych związkach i czujesz się odepchnięta. <kręci głową> Musisz nauczyć się żyć sama. Chociaż kto wie, może kiedyś ci się poszczęści. <oblizuje delikatnie wargę koniuszkiem języka mając nieodpartą chęć zapalić papierosa> Niewinna. To prawda. Cholernie nieśmiała. Polubiłem ją. <uśmiecha się lekko na pewne wspomnienie i opuszcza wzrok bawiąc się zegarkiem> Chyba ma jakieś wyrzuty sumienia w stosunku do ciebie.. no do nas. Nie wiedziała o co chodzi i przypuszczam, że teraz będzie mnie unikać. Może właśnie dlatego dawno jej nie widziałem. <krzywi się lekko> Szkoda. <mruczy pod nosem>

Miranda McGuinness - 10-04-14 19:41:56

Nie, nie czuje sie odepchnieta. Wiem co to znaczy przyjazn i nie dziwie sie ich zachowaniom. Milosc jest wazniejsza < spojrzala w kierynku funkcjonariuszy i odchrzaknela > jeszcze dlugo czasu minie zanim bedzie dobrze < westchnela ciezko i opatulia sie swetrem > nie wiem czemu ale patrzac na nia mam ochote wywiezc ja z miasta. Uchronic ja przed okropienstwami jakie niezaprzeczalnie na nia tu czychaja.

Alexander Kahn - 10-04-14 19:47:07

Może. Nie wiem, nie sądzę tak. Najważniejsza jest rodzina, a dopiero potem partnerka. <kręci głową spoglądając na tatuaż i przesuwa po nim opuszkiem kciuka w zamyśleniu> Nowa miłość sprawia, że rany wyrządzone w naszym sercu goją się. Sądzę, że.. Może potrzebujesz kogoś takiego. <wzrusza lekko ramionami i wzdycha cicho. Zdejmuje skórzaną kurtkę i odkłada ją na miejsce obok, podkasając rękawy bluzki> A myślisz, że nigdzie indziej nie spotka jej nic złego? Tutaj może spotkać ją coś przykrego, wyjdzie i ktoś ją zamorduje. <prycha i uśmiecha się myśląc o ironii losu>

Miranda McGuinness - 10-04-14 19:57:26

Obydwoje nie mamy rodziny, dlatego potrzebujemy miłości aby sami ją na nowo stworzyć, prawda ? < odparła smutno i spuściła wzrok po jego tatuażu. Zastanawiała się co on dla niego oznacza > Sądzę, ze ciężko abym kogoś przy sobie utrzymała. Potrzeba samobójcy aby ze mną być. W sumie Luke taki był < nawet nie wiedziała czemu wspomniała imię byłego chłopaka. Bardzo dawno o nim nie myślała, a teraz jego wspomnienie nasiliło się. Czy to tęsknota ? > to miasteczko zbiera za duże żniwa. Owiele większe niż każde przeciętne miasteczko, no i mamy ta dwie suki < rozłozyła ręce bezradnie >

Alexander Kahn - 10-04-14 20:06:28

Nie wiem. Mówisz bardziej o sobie, bo ja nie potrzebuję kobiety. nie w sensie związku. <kręci zdecydowanie głową i przełyka cicho ślinę> Ja chciałem. <odpiera po chwili i unosi wzrok do jej oczu> Jak już mówiłaś, jestem szalony. <uśmiecha się powoli opierając głową o zimną ścianę> Zastanawia mnie dlaczego akurat kobiety. Co je skłoniło do tego, że są jakie są. No wiesz. <wzrusza ramionami> Może jakaś trauma? Nikt nie rodzi się zły. Niektórzy są oschli przez to, co przytrafiło im się w życiu. A inni biorą z tego lekcję, ale to już kwestia charakteru.

Miranda McGuinness - 10-04-14 20:14:12

Kobiety sa bardziej msciwe. Nie maja sily fizycznej dlatego ich bronia musi byc intelekt. Intrygi, granie na ludzkich uczuciach < zblizyla sie do niego na pare krokow nie odrywajac wzroku od twarzy hybrydy > wydostanmy sie z tad. Musi byc sposob. Ona chce sensacji... < mruknela pod nosem czekajac w napeciu ja jego reakcje >

Alexander Kahn - 10-04-14 20:20:46

Mężczyźni też to potrafią. A kiedy są w pakiecie, siła fizyczna i umysłowa, chyba są marzeniem każdej dziewczyny, huh? <uśmiecha się pod nosem i śledzi ją wzrokiem> I nasza ucieczka ma być sensacją? Chyba by się nie zdziwiła. <wzrusza ramionami i spogląda na policjantów> ci dwaj po naszych stronach to hybrydy. Pewnie z rozkazu Coat. W biurze są funkcjonariusze policji i FBI. poza nimi, w pomieszczeniu znajduje się jeszcze kobieta, której nie widać. Nie jest skazana, oddycha spokojnie. <patrzy jej przeciągle w oczy> A oni nas podsłuchują. <kiwa głową na hybrydy> Dodatkowo cela jest magicznie zabezpieczona. Jaki masz pomysł? <unosi brew patrząc na nią>

Miranda McGuinness - 10-04-14 20:27:04

O tym wszystkim zdazylam sie dowiedziec. Bardzo dobrze ze nas podsluchuja dzieki temu nasz plan moze byc bardziej szalony jesli w ogole zostanie wymyslony < stanela na palcach aby wyszeptac mu do ucha > planu nie mam ale wiem jedno: zadowoli ja tylko sensacja albo cierpienie... < odsunela sie trzy kroki, odslonila przedramie i spojrzala mu wymownie w oczy > chociac RC jest poki co bierna...

Alexander Kahn - 10-04-14 20:31:46

<mruży oczy cofając się nieznacznie kiedy ta się zbliża> Albo miłość albo huczne rozstanie z kłótnią. Co wybierasz? <unosi brew i spogląda na nią, a potem na policjantów> Bierna. <powtarza i kręci głową> Może na coś czeka.

Red Coat - 10-04-14 20:54:54

*w końcu znudzona odkłada gazetę i odgarnia włosy z twarzy. Wstaje z gracją i staje na przeciwko sali. Uśmiecha się kąśliwie i zadziera głowę patrząc na nich z wyższością.* Kto chce wyjść? *śmieje się gorzko* Jest tylko jeden mały haczyk. *unosi palec wskazujący* Wylecicie stąd z hukiem, ale.. Nieco poturbowani. Więc jak będzie? Wolicie skończyć pobici i wolni, czy zdrowi i zamknięci? *uśmiecha się szeroko i spogląda raz na jednego, raz na drugiego*

Alexander Kahn - 10-04-14 21:05:25

<przenosi wzrok na RC i wstaje podchodząc do krat> Dawno się nie widzieliśmy. <uśmiecha się krzywo i zaciska wargi> Dla mnie opcja pierwsza. <unosi ręce w obronnym geście i patrzy na nią zdecydowany>

Miranda McGuinness - 10-04-14 21:07:14

< Miranda spojrzala wymownie na Alexandra. Nie chciala tu zostac ani chwili dluzej ale nie usmiechala jej sie wizyta w szpitalu > nic innego nie chcesz? Po prostu zwykle obicie naszych pieknych twarzy < parsknela smiechem zakladajac rece na piersi. Przygryzla warge. Musi z tego wykac calo >

Red Coat - 10-04-14 21:17:24

Dokładnie o to chodzi. Zraniłam twoje serce, i teraz zranię twoje ciało. A on? *uniosła brew spoglądając na Alexandra.* Taki odważny.. *zrobiła kilka kroków w jej stronę i przenikęła przez kraty podchodząc i poklepując jego policzek* Pięknie. *uśmiechnęła się szeroko i rozłożyła ręce w powietrzu przygwożdżając ich obu do ścian po oddzielnych stronach* Jakieś ostatnie słowa? *uniosła brew i spojrzała raz na tego, a raz na tego z zadziornym uśmieszkiem*

Alexander Kahn - 10-04-14 21:20:45

Ja mam jedno. <śmieje się gardłowo i przymyka powieki> Zgnij w piekle skarbie. <mruczy pod nosem i przygryza wargę otwierając oczy. patrzy na nią zdecydowanie, a potem przenosi wzrok na Mirandę> Chcę stąd wyjść i nie obchodzi mnie jak to zrobisz. <zwraca się do RC wracając do niej spojrzeniem>

Miranda McGuinness - 10-04-14 21:22:30

< Miranda milczała. Zamknęła oczy i starała się myśleć o najlepszych chwilach w swoim życiu. O morzu i swoim ojcu. O tym jak biegała beztrosko po białych plażach nie wiedząc co to znaczy okrucieństwo tego świata > Rób co ci twoja piękna główka podpowiada < syknęła w stronę RC, a w jej oczach widac było nieugiętosć. Spojrzała na Alexandra i ruchem ust przekazała mu: powodzenia >

Red Coat - 10-04-14 21:26:34

Oooch. *zaśmiała się melodyjnie widząc ich spojrzenia* To takie urocze, że zaraz popuszczę z radości. *prychnęła i przewróciła oczami. Opuściła ich z hukiem na ziemię i kiwnęła palcem w stronę hybryd. Kiedy podeszli i zabrali ich obu, Czerwona odprowadziła ich wzrokiem, uśmiechnęła się szeroko i zniknęła*

Charlotte Hall - 30-05-14 15:46:36

*Charlotte podeszła pod budynek komisariatu nieudolnie chowając butelkę za plecami. Obeszła komisariat dwukrotnie dokładnie rozglądając się za magazynem dowodów. Jaki był dla niej łatwiejszy sposób na uzyskanie darmowych narkotyków. W końcu Zorientowała się która to część budynku i teleportowała się do środka. Na jej nieszczęście, w magazynie znajdowała się jakaś studentka, która odbywała praktyki w miejscowej prokuraturze i szukała potrzebnych do prawy dowodów. Dziewczyna, gdy tylko zauważyła anielicę, otworzyła usta z zamiarem wołania o pomoc. Nie wydobyła z siebie nawet jednego dźwięku, bo Caligo znalazła się tuż za nią i skręciła jej kark. Bywa. Chwilę później przeszła się między półkami i w końcu dotarła do narkotyków. Wzięła do ręki dwie dość duże paczki marihuany i rozpłynęła się w powietrzu posyłajac jeszcze jedno spojrzenie zwłokom leżącym na podłodze.*

Alice Cavercius - 15-06-14 14:34:44

<przyjeżdża z Pierre na komisariat w policyjnym radiowozie. Policjant wyprowadza ich z samochodu, prowadzi do głównego pomieszczenia, mija je a następnie kierują się w stronę aresztu, w którym zostają zamknięci. Dziewczyna siada na zimnej ławce, podkurczając nogi pod siebie i opierając głowę o ścianę> Nie do wiary, że po dwustu latach życia posądzili mnie o niepełnoletność. To chore <mówi, zamykając oczy i uśmiechając się pod nosem. Alkohol wciąż działał w jej organizmie>

Pierre Floyd - 15-06-14 15:02:36

<Pierre przez cały czas był małomówny i spokojny. Dopiero gdy został sam na sam w celi z Alice przełknął ślinę. Przez chwilę jedynie patrzył przed siebie, jednak słysząc jej słowa zacisnął pięść i uderzył nią w kratkę, ktôra zaczęła się trząść. Wytrzeźwiał tak samo szybko jak się upił. Spojrzał niechętnie na Aluce i z poirytowaniem powiedział.>
Przestaniesz wreszcie? To już nie jest zabawne, Cavercious <zacisnął mocno zęby, a żyła na jego szyi się uwypukliła>
Mi nie jest do śmiechu, panienko i przestań opowiadać bajki. Po prostu z łaski swojej skończ. <Był wściekły. Na nią, na siebie, na cały świat. Chciał być prawnikiem a teraz... wszystko wisiało ba włosku. Usiadł na ziemi, opierając się o kratę i odchylił głowę, spoglądając w sufit. Czując jak jego twarz się czerwieni zamknął oczy.>

Alice Cavercius - 15-06-14 15:13:42

Przepraszam <mruknęła cicho i popatrzyła się na niego, marszcząc lekko brwi> O co chodzi? Jeszcze przed chwilą było zabawne <westchnęła cicho i jęknęła, czując rozsadzający ból w czaszce. Wsadziła rękę do kieszeni, chcąc wziąć tabletki, ale nie było ich tam> Nie, nie, nie <mruczała, sprawdzając po kolei pozostałe kieszenie, ale nie znalazła niczego> Nie masz może moich tabletek? Potrzebuj ich, proszę <powiedziała, przełykając ślinę i przygryzając boleśnie wargę. Objęła się ramionami, patrząc wyczekująco na chłopaka>

Pierre Floyd - 15-06-14 15:27:25

Zabrali wszystko <mruknął beznamiętnie, wciąż nie otwierając oczu i ponownie zamilkł. Przytulił się policzkiem do zimnej kratki i wzruszył ramionami. Na jego usta cisnęło się dosadne: nic, ale..>
Nie zrozumiesz, nic nie zrozumiesz.. <otworzył jedną powiekę, a widząc że nikogo nie ma na korytarzu mruknął równie beznamiętnie tym razem w jej kierunku>
Nikogo nie ma, możemy uprawiać stosunek <pokiwał z przekonaniem głową>

Alice Cavercius - 15-06-14 15:35:39

Nie przekonasz się, dopóki nie powiedz <wzruszyła lekko ramionami i ponownie zamknęła oczy. Skrzyżowała ramiona na wysokości piersi, zaciskając drżące dłonie w pięści> Chciałbyś <mruknęła, prychając pod nosem>

Pierre Floyd - 15-06-14 15:43:17

To ty byś chciała <powiedział uparcie, spoglądając na nią spod uniesionej brwi>
Dlatego wylałaś na mnie kawe i flirtowałaś ze mną. Osiągnęłaś seój cel: jesteśmy sami <wzruszył lekko ramionami, uśmiechając się łobuzersko>

Alice Cavercius - 15-06-14 15:51:34

Zabawny jesteś, małolacie <pokręciła rozbawiona głową> Już ci mówiłam, że kawa była winą tamtego kolesia ze Starbucksa. Myślę, że będzie wniebowzięty, jeśli zaczniesz się do niego dobierać. I nie bierz mojego zachowania na poważnie, kiedy jestem pod wpływem <wzruszyła lekko ramionami> Zaczynasz wszystko psuć <mruknęła, wydymając dolną wargę. Przeniosła wzrok na kraty, za którymi akurat przechodził> Nie mamy przypadkiem prawa do jednego telefonu? I... aspiryny może? <uniosła brew, a po chwili policjant wyprowadził ją z celi i zaprowadził do telefonu. Stanął obok a dziewczyna w tym czasie wybrała jeden z niewielu numerów, który znała na pamięć. Oparła się i ścianę, zaciskając powieki>

Alice Cavercius - 16-06-14 23:21:34

<kończy rozmowę z Deanem i policjant odprowadza ją do celi, gdzie siada na wcześniejszym miejscu i zamyka oczy ze zmęczenia>

Dean Winchester - 16-06-14 23:37:48

<Przyjechał pod komisariat i wysiadł z Impali, przygładzając nieco krawat. Wszedł na komisariat, pomachał swoją fałszywką przed odpowiednimi ludźmi, którzy zaprowadzili go do celi Alice i Pierre> Więc to są ci nasi młodzi alkoholicy... Rany, do czego ta młodzież jest teraz zdolna. <całkiem wiarygodnie grał przed szeryfem, który go tu przyprowadził> Możesz już iść... <zerknął na plakietkę z jego nazwiskiem> ...Steve. Zajmę się nimi. <powiedział uśmiechając się wiarygonie do policjanta, a kiedy ten odszedł, Dean przewrócił oczami z irytacją> Okay, małolaty. Wychodzimy. <powiedział uśmiechając się pod nosem. Sięgnął po klucze od celi i otworzył ją. Skuł i Alice i Pierre w kajdanki> To tymczasowe. Musimy wyglądać wiarygodnie. <wytłumaczył krótko tak, żeby tylko oni to usłyszeli. Szybko opuścił z nimi budynek komisariatu, ale zanim to nastąpiło, otrzymał dwa woreczki z ich rzeczami. Kiedy znaleźli się dostatecznie daleko, tj. przy samochodzie, Dean rozkuł ich, chowając kajdanki do kiszeni> To by było na tyle. Możesz już iść, młody. <powiedział oschle do Pierre, podając mu woreczek z jego rzeczami>

Alice Cavercius - 17-06-14 07:55:42

<gdy skuł ją w kajdanki uśmiechnęła się pod nosem> Już drugi raz unieruchamiasz mi nadgarstki. Szkoda, że tym razem w trochę mniej przyjemnych okolicznościach <powiedziała na tyle cicho, żeby tylko Dean mógł ją usłyszeć> Dzięki <dodała już przy samochodzie, biorąc od niego swoje rzeczy. Chowa telefon do tylnej kieszeni a tabletki zaciska przez chwilę w dłoni, żeby je także ukryć w tylnej kieszeni spodni.  Rozmasowała nadgarstki i podeszła bliżej do chłopaka, składając na jego ustach przeciągły pocałunek, specjalnie na oczach Pierre> Jak to dobrze mieć chłopaka w FBI <uniosła kąciki ust, przechylając lekko głowę>

Pierre Floyd - 17-06-14 21:31:42

<Wziął od nieznajomego swoje rzeczy i założył zegarek na lewą rękę a telefon i portfel schował do kieszeni, podał Deanowi rękę i ją uścisnął>
Dzięki staruchu<powiedział nieco złośliwie się uśmiechając i wzniósł oczy ku górze widząc jak Alice całuje Deana, wywrocil oczami>
Co za szczęściara! Aż warto lubić chłopców <parskbął cicho pod nosem a gdy para oderwała się od siebie Pierre poszedł do Alice z przyjaznym uśmiechem i po chwili pocałował ją delikatnie w policzek.>
Do widzenia Alicjo z krainy czarów <puścił jej oczko i odszedł, po drodze obrócił soę jednak na pięcie i pomachał z krótkim 'Ciao'. Pojechał do domu.>

Dean Winchester - 17-06-14 21:50:55

<przewrócił oczami, słysząc słowa Pierre i zacisnął wargi ze złością i rosnącą irytacją, kiedy zobaczył, jak brunet całuje Alice w policzek> Ta. Trzymaj się. <rzucił pod nosem jako pożegnanie. Pociągnął Alice do samochodu, a kiedy obydwoje wsiedli, odjechał>

www.skilene.pun.pl www.aerosmith.pun.pl www.shinobinaruto.pun.pl www.dragonballrpg.pun.pl www.lilental.pun.pl