*DziĂŞsiĂŞĂŚ minut czekaÂła aÂż zjawi siĂŞ szeryf,ale gdy przyszedÂł  straciÂła pewnoœÌ siebie*

Co zta bĂłjkÂą ?*ZapytaÂł*RozmawiaÂłam z kolegÂą czemu niemam mnie na zajeciech i jÂą zobaczyÂłm ona jest jego dziewczynÂą.wolaÂłam sie ulotnic i se poszÂłam .A tu nagle szklana butelka przelatuje mi nad gÂłowÂą ,wkurzyÂłam siĂŞ i poszÂłam do niej powiedziaÂłam ze jak chce to niech uderzy i uderzyÂła ajej z kolanka zakrwawiÂła sie i dyro prszyszedlz policjÂą .Bo to niebyÂła pierwsza bĂłjka .No nic bede musiaÂł zadzwoniĂŚ po twoja mame ale najpierw powiedz mi jeszcze co to byÂły za krzyki na korytarzy ty krzyczaÂłaÂś po tej dziewczynie?*ZapytaÂł*Tak jakos wyszÂło,ale niepozwole mĂłwiĂŚ zÂłego sÂłowa o mojej rodzinie i omnie skoro mnie niezna a jej mama niejest lepsza .ZwÂłaszcza Âże o zmarÂłych niepowinno sie mĂłwiĂŚ zle.NieÂżycze Âżeby ktoÂś mĂłwiÂł ze jestem puszczalska jak moja matka a ciotka dziwkÂą nie pozwole na takie traktowanie.*PowiedziaÂła*Twoja mam i ciocia nieÂżyjÂą?*spytaÂł*Tak mama popeÂłniÂła samobĂłjstwo gdy miaÂłam 2 latka a ciocia niedawno zginĂŞÂła w wypadku.A ojciec*spytaÂł zaciekawiony *Nieznam ale mam nadzieje ze poznam*PowiedziaÂła**SpojrzaÂł na dziewczynĂŞ jak by chciaÂł zapamietaĂŚ jÂą dobrze zapamiĂŞtaĂŚ*Moge juz isĂŚ *spytaÂła*Tak ale uwazaj na siebie*PowiedziaÂł*Postaram sie ale nie obiecuje *powiedziaÂła i wyszÂła*

<Siada na Âławce w celi i spoglÂąda ze wÂściekÂłoÂściÂą na policjanta. Czuje jak jej policzki czerwieniÂą siĂŞ od zÂłoÂści. Zaczyna nuciĂŚ pod nosem dziwnÂą melodiĂŞ, a przy ostatnim wersie, zaczyna przeraÂźliwie piszczeĂŚ.
Policjant zrywa siĂŞ z miejsca i podbiega do Quinn, sprawdzajÂąc czy z niÂą wszystko w porzÂądku. Dziewczyna kopie jÂą kolanem w krocze, wĂłwczas policjant rzuca pod jej adresem wiÂązkĂŞ przekleĂąstw i zamyka szczelnie drzwiczki od wiĂŞzienia.
KILKA GODZIN PÓ¬NIEJ: Policjant pada na ziemiê. Przed oczami Quinn staje Bradley i krêci g³ow± z rozbawieniem>
No, no siostrzyczko, gratulujê. <uœmiecha siê do niej bezczelnie i dzwoni do opieki spo³ecznej, by zwrócili ma³¹ Di, po czym wypuszcza Quinn z wiêzienia. Quinn rzuca siê bratu na szyjê, a gdy godzinê póŸniej pojawia siê ma³a Audrey w obecnoœci policjantów, wychodz¹ we trójkê i wracaj¹ do domu.>

*wzruszy³a ramionami i uœmiechnê³a siê do Phelii* Chyba tak *szepnê³a cichutko. Potknê³a siê, a policjant który j¹ prowadzi³, podtrzyma³ j¹ ¿eby nie upad³a. Meg odwróci³a siê i uœmiechnê³a wdziêcznie do m³odego ch³opaka. Ten z westchnieniem wprowadzi³ j¹ do celi i rozpi¹³ kajdanki. Wyci¹gn¹³ rêkê po p³aszcz i torebke. M. odda³a je niechêtnie i klapnê³a ty³kiem na ³aweczce w rogu. Kiedy wprowadzali Pheliê, Meg uœmiecha³a siê tylko*

*Meg zdjĂŞÂła buty, ktĂłre zaÂłoÂżyÂła w radiowozie. WyciÂągnĂŞÂła siĂŞ na Âławce i przekrĂŞciÂła na brzuch niemalÂże spadajÂąc z niej.* No wiĂŞc.. Jaki byÂł twĂłj najwiĂŞkszy wygÂłup w Âżyciu? CaaaÂłym...

*parsknĂŞÂła Âśmiechem* Oj tak, liczy sie jak najbardziej. *PoprawiÂła bluzkĂŞ, ktĂłra zawinĂŞÂła siĂŞ jej na brzuchu*

W XVII? To tak wtedy siê da³o? *unios³a brwi* A myœla³am, ¿e takie rzeczy tylko w dzisiejszych czasach w Vegas sie dziej¹. *uœmiechnê³a siê szeroko widz¹c nadchodz¹cego policjanta.* O, idzie seksowny stró¿ prawa. Za mundurem panny sznurem.. *prychnê³a i podnios³a sie z ³aweczki*

(mogĂŞ poprowadziĂŚ tĂŞ rozmowĂŞ z policjantem? ;3 )

*PodeszÂła lekko siĂŞ zataczajac do kraty i przezuciÂła przez nie rĂŞce.* Dobry wieczĂłr. *uÂśmiechnĂŞÂła sie szeroko. Jednak mina jej zrzedÂła kiedy policjan siĂŞ odezwaÂł.*
P: Sprawa jest trochĂŞ powaÂżniejsza niÂż myÂśleliÂśmy.
*Meg spojrzaÂła zdziwiona na PheliĂŞ i wrĂłciÂła wzrokiem do policjanta*
P: Znieszczenie mienia publicznego
Meg: Latarnie *szepnĂŞÂła* Upss..
P: Wyrok wyda sÂąd, wiĂŞc do tego czasu zostanÂą Panie w areszcie.
*Megan zrobiÂła wielkie oczy.*
M: ÂŻe co?
P: Chyba, Âże wpÂłacÂą Panie kaucjĂŞ.
*ObejrzaÂła siĂŞ znĂłw na PheliĂŞ.*
M: Ile to bĂŞdzie? *zapytaÂła unoszÂąc rĂŞce za kratÂą do odchodzÂącego policjanta*
P: 15 tysiĂŞcy na gÂłowĂŞ. Przypominam rĂłwniez o prawie do jednego telefonu. *powiedziaÂł policjant i odszedÂł*
M: No piêknie. Pytanie tylko ile nas tu przetrzymaj¹ zanim bêd¹ chcieli przyj¹Ì kaucjê. Czasami wstrzymuj¹ sie z ksiêgowaniem kilka dni, tak dla zabawy. *prychnê³a i wróci³a na ³awkê*

Nie mam pojĂŞcia. Nie chcĂŞ wspominaĂŚ o tym mojemu chÂłopakowi.. *oparÂła siĂŞ o chÂłodnÂą ÂścianĂŞ.* Jak myÂślisz. Czy jeÂśli poÂśrednio uratowaÂłam Âżycie pewnemu facetowi, to wyÂświadczy mi teraz drobnÂą przysÂługĂŞ?

Ostatnio edytowany przez Megan Archer (29-10-13 18:35:47)

*S³ysz¹c œmiech wspó³wiêŸniarki zmru¿y³a oczy* A ciebie co tak bawi?

Zawsze jakiÂś ma. *CzuÂła jak alkohol znika powoli z jej ÂżyÂł* No dobra *wstaÂła z Âławeczki i zÂłoÂżyÂła buty* Ro co mam powiedzeiĂŚ jak bede rozmawiaĂŚ? ÂŻe on ma zapÂłaciĂŚ za obie i oddamy mu kase?Czy jak?

*Kiwnê³a g³ow¹ i podesz³a do kraty. Zawo³a³a na policjanta który sta³ na koùcu korytarza. Chwilê z nim porozmawia³a i ju¿ pó³ minuty póŸniej sta³a przy automacie i wpisywa³a numer do Jake'a*