Gość
Mi³o mi *wyci±ga rekê* jedzie nasz poci±g
Gość
*U¶cisn±³ jej d³oñ*
Gość
*kiedy podje¿d¿a poci±g wci±ga go do wnêki* Jeszcze jedno pytanie. Umiesz wyczuæ werbenê?
Gość
*Uniós³ brwi* Niestety nie.
Gość
Cholera. *pod nosem wyrzuca z siebie jeszcze pare przekleñstw* Trudno. W Takim razie zaraz wybierzesz sobie kogo¶ poka¿esz mi, a ja kiedy bêde szukaæ przek±ski dla siebie sprawdzê czy twoja siê nadaje. Jak kiwnê g³ow± podejdziesz i zahipnotyzujesz. Najlepiej niech udaje kogo¶ z twojej rodziny albo dziewczynê, czy przyjació³kê. Spotkamy siê tutaj. *patrzy na Nate'a i u¶miecha siê* mo¿e byæ?
Gość
Poradzê sobie sam * Prychn±³, wszed³ do poci±gu. Zauwa¿y³ m³od± blondynkê siedz±c± sam±. Usiad³ na przeciwko niej. Zahipnotyzowa³ j±. Po chwili wysz³a z nim z poci±gu*
Gość
*U¶miecha siê gdy widzi jak ch³opak sobie radzi* Niez³y jest. *dostrzega samotnego bruneta w¶ród wychodz±cych z poci±gu. podchodzi do niego. przytula go i hipnotyzuje*
Gość
*razem z ofiar± wraca do wnêki*
Gość
* Obj±³ blondynkê w pasie* To gdzie idziemy ?
Gość
najlepiej pójd¼my do kogo¶ do domu. Ja wczoraj siê wprowadzi³am. Wiêc jestem za pój¶ciem do Ciebie. *U¶miecha siê i ma nadziejê, ¿e to wystarczy*
Gość
Spoko * Poszli w kierunku domu Nate.*
Gość
*idzie za nim przytulaj± przek±skê*
(musze znikn±c na trochê)
Gość
*Wsiedli do poci±gu w LA*
* Wrócili do MF, poszli do domu Sama*
Gość
*Kupuje bilet, wsiada do poci±gu i jedzie do Londynu.*
Gość
<Przychodzi na peron, kupuje bilet, wsiada do poci±gu do Nowego Jorku i jedzie>
Gość
<Wraca do Falls>
Gość
*wbiega, wsiada do poci±gu i wyje¿d¿a do Nowego Orleanu*
Gość
<przyjecha³am z Nowego Orleanu do MY i ciagn±c walizkê uda³am siê do centrum miasta>
Gość
<przychodzi po ¶ladach do starego domu, wchodzi do niego i dr¿±c lekko kieruje siê po schodach na górê. Gdy dociera do drzwi, zamyka oczy i z bol±cym sercem naciska klamkê tych, prowadz±cych do Dextera. Przechodzi przez nie>
Gość
<patrzy siê przera¿ona na ca³± scenê> Nie! <krzyczy, gdy Dexter spada na dó³> Obieca³a¶! <wrzeszczy na RC, ale jej ju¿ nie ma i Jace'a tak¿e. S³yszy tylko st³umione krzyki Dextera. Podbiega do przepa¶ci, otwiera j± przyciskiem i uderza w ni± chmura dymu i gor±ca> Dexter! <krzyczy, ale nie mo¿e zbli¿yæ siê do otworu przez ogieñ. Zaczyna kas³aæ od dymu. Cofa siê trochê i zamyka oczy, staraj±c siê my¶l± ugasiæ p³omienie, jednak bezskutecznie> No dalej! <warczy sama do siebie i za trzecim razem p³omienie zaczynaj± siê zmniejszaæ. Ann czuje, jak z nosa zaczyna jej p³yn±æ stru¿ka krwi, jednak nie przejmuje siê tym. Wyciera j± wierzchem d³oni i gdy udaje jej siê ugasiæ ogieñ, jak najszybciej potrafi, zbiega na sam dó³, do piwnicy, gdzie jedynym ¼ród³em ¶wiat³a by³y tylko ma³e okienka przy suficie. Podbiega do windy, otwiera drzwi i momentalnie zostaje zwalona z nóg przez falê wody z werben±> Dexter? <wo³a, kaszl±c i podnosz±c siê z pod³ogi. Brodz±c po kolana w wodzie podchodzi do ch³opka i zaci±ga go na schody tak, ¿eby nie dotyka³ ju¿ wody. Sama opada obok niego wyczerpana, z trudem ³api±c powietrze>
Ostatnio edytowany przez Annabeth Blake (14-10-13 12:33:25)
Gość
<czu³ jak ca³e cia³o go piek³o, od razu siê obudzi³ i zacz±³ siê rzucaæ i krzyczeæ z bólu, nie móg³ nad tym zapanowaæ, po chwili kiedy Annabeth go wyci±gnê³a nie móg³ siê ruszyæ, by³ ca³y poparzony i nie mia³ ¿adnych si³, czeka³ a¿ to siê zagoi>
Gość
<widz±c, ¿e Dexter zaczyna siê ruszaæ, wstaje z miejsca i znajduje na schodach wy¿ej spory od³amek szk³a. Klêka obok Dextera i przecina nim wiêzy ch³opaka, do¶æ mocno siê przy tym kalecz±c, a gdy liny opadaj± odrzuca szk³o i przez chwilê patrzy siê na swoj± krwawi±c± d³oñ. Do g³owy przychodzi pewien pomys³. Podsuwa rêkê do ust ch³opaka> Masz <mówi s³abym g³osem> To przy¶pieszy gojenie.
Gość
<spogl±da na ni± czuj±c jak dobrzeje, a kiedy podsuwa rêkê waha siê jednak po chwili pije jej krew czuj±c jak rany zaczynaj± siê goiæ, gdy rany zanikaj± odsuwa siê od Annabeth i chowa twarz w d³oniach oddychaj±c g³êboko> Annabeth co siê w³a¶nie sta³o? <spojrza³ na ni± za³amany ze szklanymi oczami>
Gość
Red Coat siê sta³o <mówi cicho, prze³ykaj±c ¶linê. Siada na schodach i chowa twarz w d³oniach> Ja.. to wszystko moja wina <mówi, ³ami±cym siê g³osem, chowaj±c twarz w d³oniach> Tak mi przykro, Dexter <krêci g³ow±>
Gość
<zmarszczy³ brwi i podszed³ do niej i przytuli³ j± mocno> Nic mi nie jest Annabeth, dziêki Tobie ¿yjê... Dziêkujê <wyszepta³ i wzdycha>