StefanSięUśmiecha - 20-05-13 15:35:05


STACJA KOLEJOWA



https://31.media.tumblr.com/8656db19a5b71b2b08a373bef0ba8a40/tumblr_n0ozoiAWNi1t5ylo3o1_400.jpg https://31.media.tumblr.com/62bfa253aabf791daef2ffb0351eb5b9/tumblr_n0ozoiAWNi1t5ylo3o4_400.jpg
https://24.media.tumblr.com/d91d5b946c1995f7e679d69a3006cf97/tumblr_n0ozoiAWNi1t5ylo3o2_400.jpg https://24.media.tumblr.com/b9109c41d1637ee9bde19b43b2c60eda/tumblr_n0ozoiAWNi1t5ylo3o3_400.jpg

BerryBlackmine - 30-05-13 17:09:12

*przyjeżdża z Nowego Yorku, idzie do domu*

Nathaniel Goop - 30-05-13 21:03:03

*Wysiada z Adri*  Idziemy do mnie ?

Adrienne Masanovic - 30-05-13 21:06:28

Dobra *Uśmiecha się i poprawia torbę na ramieniu*

Nathaniel Goop - 30-05-13 21:09:26

idzie z Adri w stronę domu*

Samuel Blackwood - 03-06-13 16:45:43

*jedzie z Ann pociągiem do NY*

Samuel Blackwood - 03-06-13 16:48:20

SamuelBlackwood napisał:

*jedzie z Ann pociągiem do NY*

*wysiadają, biorą taksówkę i jadą do baru*

Annabeth Blake - 04-06-13 20:14:41

SamuelBlackwood napisał:

SamuelBlackwood napisał:

*jedzie z Ann pociągiem do NY*

*wysiadają, biorą taksówkę i jadą do baru*

<dociera z Samuelem na stację, kupują bilety, wracają do Falls>

Avery Saltzman - 13-06-13 15:54:46

*W związku z tym, że Kath mieszka niedaleko stacji , dociera szybko do celu.Kupuje bilety i udaje się do Barcelony.*

Samuel Blackwood - 20-06-13 20:47:01

*wchodzi na stację, jedzie do Nowego Orleanu*

Samuel Blackwood - 20-06-13 20:47:19

SamuelBlackwood napisał:

*wchodzi na stację, jedzie do Nowego Orleanu*

*po kilku godzinach wysiada*

Samuel Blackwood - 22-06-13 21:16:06

<wraca do MF>

Annabeth Blake - 04-07-13 20:44:25

<przychodzą na stację, kupują w kasie bilety do Nowego Jorku, po chwili oczekiwania przyjeżdża pociąg, wsiadają do niego i zajmują przedział>

Samuel Blackwood - 04-07-13 20:45:27

Annabeth Blake napisał:

<przychodzą na stację, kupują w kasie bilety, po chwili oczekiwania przyjeżdża pociąg, wsiadają do niego i zajmują przedział>

*po paru godzinach docierają na miejsce, biorą taksówkę i jadą do hotelu*

HannaMarin - 09-07-13 11:10:13

WCZORAJ: *Wpada na peron, w ostatniej chwili zdąża. Podaje bilet, wsiada, szuka wolnego przedziału. Siada, po godzinie dociera na miejsce.*

Diann Midnight - 09-07-13 21:28:34

<kupuje bilet, po chwili przyjeżdża pociąg, po jakimś czasie dociera do NY, bierze taksówkę i udaje się do hotelu>

Samuel Blackwood - 10-07-13 18:16:59

*wchodzi z Ann na stację kolejową, jadą do MF*

Annabeth Blake - 10-07-13 18:21:09

SamuelBlackwood napisał:

*wchodzi z Ann na stację kolejową, jadą do MF*

<po jakimś czasie docierają na miejsce, biorą taksówkę i udają się do domu>

Diann Midnight - 11-07-13 10:08:22

<kupuje bilet, wraca do Mystic Falls>

HannaMarin - 13-07-13 13:02:33

*Kupuje bilet i nareszcie wraca do Mystic Falls*

BerryBlackmine - 19-07-13 22:01:46

*taksówka przyjeżdża pod stacje, wychodzi z niej, kupuje bilet do Atlanty, w ostatniej chwili wchodzi do pociągu i odjeżdża*

BerryBlackmine - 20-07-13 16:59:18

*pociąg wraca z Atlanty, wychodzi z niego z czerwonymi od łez oczami, siada na ławce i czeka na Jareda*

Jared Delacure - 20-07-13 17:11:42

BerryBlackmine napisał:

*pociąg wraca z Atlanty, wychodzi z niego z czerwonymi od łez oczami, siada na ławce i czeka na Jareda*

*przybiega szybko na dworzec i podbiega do Berry*
Przepraszam, że się spóźniłem, nie mogłem wcześniej wyjść
*przygląda się jej*
Berry, co się dzieje?

BerryBlackmine - 20-07-13 17:13:32

Jared Delacure napisał:

BerryBlackmine napisał:

*pociąg wraca z Atlanty, wychodzi z niego z czerwonymi od łez oczami, siada na ławce i czeka na Jareda*

*przybiega szybko na dworzec i podbiega do Berry*
Przepraszam, że się spóźniłem, nie mogłem wcześniej wyjść
*przygląda się jej*
Berry, co się dzieje?

*spojrzała na niego i pociągnęła nosem*
Byłam w moim "ukochanym" mieście rodzinnym. Ciotka mnie odnalazła i powiedziała, żebym przyjechała.

Jared Delacure - 20-07-13 17:15:17

BerryBlackmine napisał:

Jared Delacure napisał:

BerryBlackmine napisał:

*pociąg wraca z Atlanty, wychodzi z niego z czerwonymi od łez oczami, siada na ławce i czeka na Jareda*

*przybiega szybko na dworzec i podbiega do Berry*
Przepraszam, że się spóźniłem, nie mogłem wcześniej wyjść
*przygląda się jej*
Berry, co się dzieje?

*spojrzała na niego i pociągnęła nosem*
Byłam w moim "ukochanym" mieście rodzinnym. Ciotka mnie odnalazła i powiedziała, żebym przyjechała.

No dobrze, więc spotkałaś się z ciotką i co się stało?
*wytarł łzy z jej policzków*

BerryBlackmine - 20-07-13 17:18:24

Jared Delacure napisał:

BerryBlackmine napisał:

Jared Delacure napisał:


*przybiega szybko na dworzec i podbiega do Berry*
Przepraszam, że się spóźniłem, nie mogłem wcześniej wyjść
*przygląda się jej*
Berry, co się dzieje?

*spojrzała na niego i pociągnęła nosem*
Byłam w moim "ukochanym" mieście rodzinnym. Ciotka mnie odnalazła i powiedziała, żebym przyjechała.

No dobrze, więc spotkałaś się z ciotką i co się stało?
*wytarł łzy z jej policzków*

Powiedziała, że mnie nienawidzi. Że to przeze mnie mój ojciec wyjechał. I że dlatego też, babka mnie nienawidziła. To nie wszystko. Powiedziała, że mnie obserwowała od dłuższego czasu i, że muzyką nie zarobię na życie i mam iść na studia, aby nauczyć się czegoś pożytecznego. A jak się nie zgodziłam, to zaczęła mi grozić.
*rozpłakała się*
Ale nic mi nie zrobi. Na pewno. Nie boję się jej.

Jared Delacure - 20-07-13 17:30:06

BerryBlackmine napisał:

Jared Delacure napisał:

BerryBlackmine napisał:


*spojrzała na niego i pociągnęła nosem*
Byłam w moim "ukochanym" mieście rodzinnym. Ciotka mnie odnalazła i powiedziała, żebym przyjechała.

No dobrze, więc spotkałaś się z ciotką i co się stało?
*wytarł łzy z jej policzków*

Powiedziała, że mnie nienawidzi. Że to przeze mnie mój ojciec wyjechał. I że dlatego też, babka mnie nienawidziła. To nie wszystko. Powiedziała, że mnie obserwowała od dłuższego czasu i, że muzyką nie zarobię na życie i mam iść na studia, aby nauczyć się czegoś pożytecznego. A jak się nie zgodziłam, to zaczęła mi grozić.
*rozpłakała się*
Ale nic mi nie zrobi. Na pewno. Nie boję się jej.

Cholera
*westchnął i usiadł obok niej mocno ją do siebie przytulając*
Jeszcze wszystko się ułoży, poradzisz sobie, pomogę Ci

BerryBlackmine - 20-07-13 17:32:00

Jared Delacure napisał:

BerryBlackmine napisał:

Jared Delacure napisał:


No dobrze, więc spotkałaś się z ciotką i co się stało?
*wytarł łzy z jej policzków*

Powiedziała, że mnie nienawidzi. Że to przeze mnie mój ojciec wyjechał. I że dlatego też, babka mnie nienawidziła. To nie wszystko. Powiedziała, że mnie obserwowała od dłuższego czasu i, że muzyką nie zarobię na życie i mam iść na studia, aby nauczyć się czegoś pożytecznego. A jak się nie zgodziłam, to zaczęła mi grozić.
*rozpłakała się*
Ale nic mi nie zrobi. Na pewno. Nie boję się jej.

Cholera
*westchnął i usiadł obok niej mocno ją do siebie przytulając*
Jeszcze wszystko się ułoży, poradzisz sobie, pomogę Ci

*wytarła łzy*
Ciotka, prawdopodobnie moja jedyna krewna powiedziała, że mnie nienawidzi.
*powiedziała jakby do siebie i pokręciła głową z niedowierzeniem*

Jared Delacure - 20-07-13 17:37:54

BerryBlackmine napisał:

Jared Delacure napisał:

BerryBlackmine napisał:


Powiedziała, że mnie nienawidzi. Że to przeze mnie mój ojciec wyjechał. I że dlatego też, babka mnie nienawidziła. To nie wszystko. Powiedziała, że mnie obserwowała od dłuższego czasu i, że muzyką nie zarobię na życie i mam iść na studia, aby nauczyć się czegoś pożytecznego. A jak się nie zgodziłam, to zaczęła mi grozić.
*rozpłakała się*
Ale nic mi nie zrobi. Na pewno. Nie boję się jej.

Cholera
*westchnął i usiadł obok niej mocno ją do siebie przytulając*
Jeszcze wszystko się ułoży, poradzisz sobie, pomogę Ci

*wytarła łzy*
Ciotka, prawdopodobnie moja jedyna krewna powiedziała, że mnie nienawidzi.
*powiedziała jakby do siebie i pokręciła głową z niedowierzeniem*

*westchnął*
Nie przejmuj się, rodziny się nie wybiera, nie możesz nic na to poradzić
*pocałował ją w głowe*

BerryBlackmine - 20-07-13 17:39:40

Jared Delacure napisał:

BerryBlackmine napisał:

Jared Delacure napisał:


Cholera
*westchnął i usiadł obok niej mocno ją do siebie przytulając*
Jeszcze wszystko się ułoży, poradzisz sobie, pomogę Ci

*wytarła łzy*
Ciotka, prawdopodobnie moja jedyna krewna powiedziała, że mnie nienawidzi.
*powiedziała jakby do siebie i pokręciła głową z niedowierzeniem*

*westchnął*
Nie przejmuj się, rodziny się nie wybiera, nie możesz nic na to poradzić
*pocałował ją w głowe*

Wiem, wiem. Nigdy więcej nie wrócę do Atlanty.
*powiedziała zdecydowanie, wzięła głęboki oddech*
Dobra, będziemy siedzieć tu na dworcu, czy pójdziemy w jakieś fajne miejsce?
*spojrzała na niego i uniosła brwi*

Jared Delacure - 20-07-13 17:43:20

BerryBlackmine napisał:

Jared Delacure napisał:

BerryBlackmine napisał:


*wytarła łzy*
Ciotka, prawdopodobnie moja jedyna krewna powiedziała, że mnie nienawidzi.
*powiedziała jakby do siebie i pokręciła głową z niedowierzeniem*

*westchnął*
Nie przejmuj się, rodziny się nie wybiera, nie możesz nic na to poradzić
*pocałował ją w głowe*

Wiem, wiem. Nigdy więcej nie wrócę do Atlanty.
*powiedziała zdecydowanie, wzięła głęboki oddech*
Dobra, będziemy siedzieć tu na dworcu, czy pójdziemy w jakieś fajne miejsce?
*spojrzała na niego i uniosła brwi*

*wstał i złapał ją za rękę*
Może dla poprawy humoru, pozwolisz się zabrać na wesołe miasteczko?

BerryBlackmine - 20-07-13 17:44:33

Jared Delacure napisał:

BerryBlackmine napisał:

Jared Delacure napisał:


*westchnął*
Nie przejmuj się, rodziny się nie wybiera, nie możesz nic na to poradzić
*pocałował ją w głowe*

Wiem, wiem. Nigdy więcej nie wrócę do Atlanty.
*powiedziała zdecydowanie, wzięła głęboki oddech*
Dobra, będziemy siedzieć tu na dworcu, czy pójdziemy w jakieś fajne miejsce?
*spojrzała na niego i uniosła brwi*

*wstał i złapał ją za rękę*
Może dla poprawy humoru, pozwolisz się zabrać na wesołe miasteczko?

Czemu nie?
*uśmiechnęła się*

Jared Delacure - 20-07-13 17:49:51

BerryBlackmine napisał:

Jared Delacure napisał:

BerryBlackmine napisał:


Wiem, wiem. Nigdy więcej nie wrócę do Atlanty.
*powiedziała zdecydowanie, wzięła głęboki oddech*
Dobra, będziemy siedzieć tu na dworcu, czy pójdziemy w jakieś fajne miejsce?
*spojrzała na niego i uniosła brwi*

*wstał i złapał ją za rękę*
Może dla poprawy humoru, pozwolisz się zabrać na wesołe miasteczko?

Czemu nie?
*uśmiechnęła się*

*wziął ją za rękę i poszli do wesołego miasteczka*

Nathaniel Goop - 22-07-13 13:25:02

*Przyszedł na stację. Postawił Nicole na ziemi.* Możesz już otworzyć oczy.

Nicolette Rousseau - 22-07-13 13:26:48

*otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła* Co my tu robimy ? *uniosła lewą brew ku górze*

Nathaniel Goop - 22-07-13 13:28:06

Zabieram cię do Nowego Jorku * Kupił dwa bilety* Chcę ci pokazać kilka miejsc.

Nicolette Rousseau - 22-07-13 13:30:56

*oddaliła się od niego o kilka kroków* Nigdzie nie jadę *powiedziała stanowczym tonem*

Nathaniel Goop - 22-07-13 13:32:22

*Podbiegł do niej i przerzucił ja sobie przez ramie* Obiecałaś mi spędzić ze mną cały dzień więc teraz mi nie uciekniesz.

Nicolette Rousseau - 22-07-13 13:33:39

Cholera puść mnie *wrzasnęła*

Nathaniel Goop - 22-07-13 13:37:12

Uspokój się* Rozejrzał się* Ludzie się na nas gapią. * Zerknął na nią* Puszczę cię jeśli obiecasz mi że wsiądziesz to tego cholernego pociągu i spędzisz ten dzień ze mną w NY.

Nicolette Rousseau - 22-07-13 13:39:43

Wszędzie ale nie tam *powiedziała spokojnie* A teraz puść mnie bo nie ręczę za siebie *warknęła groźnie*

Nathaniel Goop - 22-07-13 13:43:46

Czemu akurat nie tam co ? * Zacisnął zęby ignorując jej groźbę.*

Nicolette Rousseau - 22-07-13 13:46:28

Bo nie *powiedziała stanowczym tonem* Puść mnie, bo zacznę wrzeszczeć, a tego chyba nie chcesz *powiedziała ze sztucznym uśmiechem na ustach*

Nathaniel Goop - 22-07-13 13:49:25

Masz pecha, możesz mnie nawet ugryźć i tak ze mną tam pojedziesz.* Ich pociąg przyjechał* Gotowa na podróż ?

Nicolette Rousseau - 22-07-13 13:51:54

Obiecuje Ci, że wrócę do Mystic Falls najbliższym pociągiem i nic mnie przed tym nie powstrzyma *warknęła*

Nathaniel Goop - 22-07-13 13:54:03

*Zamknął na chwilę oczy, puścił ją * Idź. * Odsunął się od niej*

Nicolette Rousseau - 22-07-13 13:56:08

*przez chwilę się wahała jednak potem zaczęła iść w kierunku domu*

Nathaniel Goop - 22-07-13 13:59:47

Chciałem tylko sprawić żeby ten dzień był wyjątkowy * Zawołał głośno. Usiadł na ławce i zaczął przyglądać się ludziom wysiadającym z pociągu*

Nicolette Rousseau - 22-07-13 14:02:02

*na chwilę stanęła i odwróciła się do niego* Ale czemu NY jest tyle innych świetnych miejsc !

Nathaniel Goop - 22-07-13 14:05:39

*Spojrzał na nią. Wstał* Bo NY jest pięknym miastem takim jak ty. No i jest wyjątkowe.

Nicolette Rousseau - 22-07-13 14:07:25

*prychneła* I tak mnie nie przekonasz abym tam pojechała *odwróciła się i ruszyła do domu*

Nathaniel Goop - 22-07-13 14:09:06

Czemu ? * Schował ręce do kieszeni* Czemu tak bardzo nie chcesz tam jechać ? * Stanął przed nią*

Nicolette Rousseau - 22-07-13 14:11:21

Bo nie. Nie mam ochoty Ci się tłumaczyć *warkneła*

(jednak nie jadę na basen xd Za mocny wiatr)

Nathaniel Goop - 22-07-13 14:13:32

A co powiesz na Los Angeles ? * Spojrzał się w jej oczy* Na prawdę zależy mi na spędzeniu z tobą tego dnia.

Nicolette Rousseau - 22-07-13 14:15:58

Los Angeles ? *zamyśliła się* Może być *uśmiechneła się lekko i podeszła blizej niego*

Nathaniel Goop - 22-07-13 14:17:31

*Uśmiechnął się, poszedł kupić bilety* Pociąg powinien zaraz być.

Nicolette Rousseau - 22-07-13 14:20:12

Jasne *usiadła na ławce*

Nathaniel Goop - 22-07-13 14:21:09

*Usiadł obok niej, zerknął na zegarek.*

Nicolette Rousseau - 22-07-13 14:23:23

Więc kiedy ten pociąg *zapytała cicho*

Nathaniel Goop - 22-07-13 14:24:58

*Rozejrzał się, w końcu przyjechał ich pociąg* To ten * Wstał* Idziesz czy zamierzasz mi uciec ?

Nicolette Rousseau - 22-07-13 14:25:58

A mogę wybrać tą drugą opcję ? *zaśmiała się*

Nathaniel Goop - 22-07-13 14:27:01

*Uśmiechnął się * Jeśli uciekniesz ze mną to tak ale sama to ... nie * Pokręcił głową*

Nicolette Rousseau - 22-07-13 14:28:29

To już nie będzie ucieczka od Ciebie *uśmiechneła sie zadziornie i wstała*

Nathaniel Goop - 22-07-13 14:32:31

No tak. * Weszli do pociągu. Po jakimś czasie wysiedli w LA*

Nicolette Rousseau - 22-07-13 14:34:25

Nathaniel Goop napisał:

No tak. * Weszli do pociągu. Po jakimś czasie wysiedli w LA*

Więc gdzie idziemy *uśmiechnęła się*

Nathaniel Goop - 22-07-13 14:36:24

*Myśli* Zabieram cie na lody* Złapał ja za rękę i poszli do kawiarenki*

Nathaniel Goop - 24-07-13 10:45:26

*Weszli do pociągu w LA. Po kilku godzinach dojechali do Falls. Wysiedli z pociągu* Dziękuję * Uśmiechnął się do Nicole*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 10:52:24

Za co? *uniosła lewą brew ku górze*

Nathaniel Goop - 24-07-13 10:54:20

Za wszystko* Pocałował ją w czoło i zniknął*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 11:05:36

*spojrzała niego ze zdziwieniem i po chwili sama wyszła*

Amanda Collins - 25-07-13 12:52:51

*wchodzi z nowo poznanym chłopakiem na peron. podchodzi do rozkładu jazdy, sprawdza.* Za dziesięć minut będzie pociąg.

Nathaniel Goop - 25-07-13 12:55:22

Zamierzasz pożywić się na oczach wszystkich * Uniósł brwi* Dla mnie spoko. * powiedział uśmiechnięty*

Amanda Collins - 25-07-13 12:58:49

Bez przesady *wzdycha* opanowales juz hipnoze?

Nathaniel Goop - 25-07-13 12:59:59

Tak * Spojrzał na dziewczynę* Zdradzisz mi swoje imię ?

Amanda Collins - 25-07-13 13:04:09

Amanda. *zamyslona wpatruje sie w dal* amanda Collins. *znow patrzy na chłopaka.* a jak brzmi twoje.?

Nathaniel Goop - 25-07-13 13:05:43

Nathaniel Goop * Podrapał się po ramieniu* Ale mówią mi Nate.

Amanda Collins - 25-07-13 13:29:45

Miło mi *wyciąga rekę* jedzie nasz pociąg

Nathaniel Goop - 25-07-13 13:32:55

*Uścisnął jej dłoń*

Amanda Collins - 25-07-13 13:43:26

*kiedy podjeżdża pociąg wciąga go do wnęki* Jeszcze jedno pytanie. Umiesz wyczuć werbenę?

Nathaniel Goop - 25-07-13 13:45:52

*Uniósł brwi* Niestety nie.

Amanda Collins - 25-07-13 13:50:25

Cholera. *pod nosem wyrzuca z siebie jeszcze pare przekleństw* Trudno. W Takim razie zaraz wybierzesz sobie kogoś pokażesz mi, a ja kiedy będe szukać przekąski dla siebie sprawdzę czy twoja się nadaje. Jak kiwnę głową podejdziesz i zahipnotyzujesz. Najlepiej niech udaje kogoś z twojej rodziny albo dziewczynę, czy przyjaciółkę. Spotkamy się tutaj. *patrzy na Nate'a i uśmiecha się* może być?

Nathaniel Goop - 25-07-13 13:54:41

Poradzę sobie sam * Prychnął, wszedł do pociągu. Zauważył młodą blondynkę siedzącą samą. Usiadł na przeciwko niej. Zahipnotyzował ją. Po chwili wyszła z nim z pociągu*

Amanda Collins - 25-07-13 13:57:52

*Uśmiecha się gdy widzi jak chłopak sobie radzi* Niezły jest. *dostrzega samotnego bruneta wśród wychodzących z pociągu. podchodzi do niego. przytula go i hipnotyzuje*

Amanda Collins - 25-07-13 13:58:45

*razem z ofiarą wraca do wnęki*

Nathaniel Goop - 25-07-13 13:59:19

* Objął blondynkę w pasie* To gdzie idziemy ?

Amanda Collins - 25-07-13 14:01:19

najlepiej pójdźmy do kogoś do domu. Ja wczoraj się wprowadziłam. Więc jestem za pójściem do Ciebie. *Uśmiecha się i ma nadzieję, że to wystarczy*

Nathaniel Goop - 25-07-13 14:02:36

Spoko * Poszli w kierunku domu Nate.*

Amanda Collins - 25-07-13 14:04:17

*idzie za nim przytulają przekąskę*

(musze zniknąc na trochę)

Sam Overstreet - 05-08-13 22:39:12

*Wsiedli do pociągu w LA*
* Wrócili do MF, poszli do domu Sama*

Draco Malfoy - 06-08-13 11:44:29

*Kupuje bilet, wsiada do pociągu i jedzie do Londynu.*

Jace Wayland - 29-09-13 16:59:41

<Przychodzi na peron, kupuje bilet, wsiada do pociągu do Nowego Jorku i jedzie>

Jace Wayland - 04-10-13 16:01:53

<Wraca do Falls>

Samuel Blackwood - 06-10-13 00:09:04

*wbiega, wsiada do pociągu i wyjeżdża do Nowego Orleanu*

Faye Marshall - 06-10-13 15:15:51

<przyjechałam z Nowego Orleanu do MY i ciagnąc walizkę udałam się do centrum miasta>

Red Coat - 14-10-13 13:35:41

<podjeżdża pod stację kolejową i ogląda się za siebie widząc jakie ślady po sobie zostawiła. Wyciąga obu chłopaków z bagażnika i wciąż nieprzytomnych ciągnie ich za sobą. Przechodzi za stację zostawiając krople krwi, które wyciekają z ran mężczyzn i wchodzi do opuszczonego budynku:

http://www.swiatobrazu.pl/picture/i/img/_94/34_/6d7dd_s_660_0_0_0_0_0_0_img_9434_oy2d7nt969u79tnf4z3jiwi.jpeg



Idzie przez ciemny korytarz i schodzi na dół przez kręte i długie schody:

http://24.media.tumblr.com/0cc2ea8b751a8cfad7c73dcd10de88d5/tumblr_mumbu6LN9l1rqrffco1_500.jpg



Dochodzi do drzwi:

http://images1.wikia.nocookie.net/__cb20110118155213/zmoryipotwory/pl/images/8/8b/2995152.jpg


i otwiera je słysząc głośne skrzypnięcie. Podchodzi do czarownicy pilnującej mocą, aby nikt niepożądany nie dostał się do tego miejsca. Dostaje rozkaz, aby wpuścić tylko Ann. Wchodzi do ciemnego pokoju bez okien, gdzie z sypiącego się sufitu zwisa słaba żarówka. Przywiązuje obu chłopaków za szyję, ręce i nogi do wagi, która jest doczepiona do ściany. Staje między nimi i spogląda na nóż, który trzyma w dłoni. Upewnia się, że żaden z więźniów chociażby nie wiadomo co zrobił - samemu nie da się uwolnić. W tle zaczyna rozbrzmiewać się bardzo głośna muzyka: http://www.youtube.com/watch?v=p2F9dMeGxKQ . Uśmiecha się szeroko, wychodzi przed pokój, który ma dwa wejścia po dwóch różnych stronach. Nad jednymi drzwiami pisze DEXTER, a nad drugimi JACE. Wchodzi z powrotem do pomieszczenia, otwiera przepaście po starych windach, które znajdują się tuż nad chłopakami i czeka cierpliwie tworząc wokół siebie bezpieczną aurę chroniącą*

Annabeth Blake - 14-10-13 13:53:28

<przychodzi po śladach do starego domu, wchodzi do niego i drżąc lekko kieruje się po schodach na górę. Gdy dociera do drzwi, zamyka oczy i z bolącym sercem naciska klamkę tych, prowadzących do Dextera. Przechodzi przez nie>

Red Coat - 14-10-13 14:00:49

*uśmiecha się szeroko widząc jak drzwi Dextera się otwierają* Chcesz się pożegnać? Za późno. *przykłada ostrze noża do liny utrzymującej Jace'a i śmieje się kręcąc głową* Jace, a może ty chcesz coś powiedzieć? *klepie go nożem po policzku, zaczyna powoli przecinać linę utrzymującą go, oblizuje wargi* Skoro nie.. *już prawie docina linę, gdy nagle zamachuje się w drugą stronę i jednym, ostrym ruchem przecina linę Dextera, który związany i bez możliwości poruszania, czy uwolnienia się spada w przepaść. W środku jest pełno wody nasączonej ogromną ilością werbeny. Spogląda w dół, skąd ledwo co widać chłopaka. Odpala zapałkę i wrzuca ją do środka - obserwuje jak ściany przepaści polane benzyną zaczynają się rozpalać. Przyciskiem zamyka obie przepaści i słysząc jak Dexter się smaży podchodzi do Jace'a, odcina mu linę, ciągnie go za sobą i znikają*

Annabeth Blake - 14-10-13 14:31:34

<patrzy się przerażona na całą scenę> Nie! <krzyczy, gdy Dexter spada na dół> Obiecałaś! <wrzeszczy na RC, ale jej już nie ma i Jace'a także. Słyszy tylko stłumione krzyki Dextera. Podbiega do przepaści, otwiera ją przyciskiem i uderza w nią chmura dymu i gorąca> Dexter! <krzyczy, ale nie może zbliżyć się do otworu przez ogień. Zaczyna kasłać od dymu. Cofa się trochę i zamyka oczy, starając się myślą ugasić płomienie, jednak bezskutecznie> No dalej! <warczy sama do siebie i za trzecim razem płomienie zaczynają się zmniejszać. Ann czuje, jak z nosa zaczyna jej płynąć strużka krwi, jednak nie przejmuje się tym. Wyciera ją wierzchem dłoni i gdy udaje jej się ugasić ogień, jak najszybciej potrafi, zbiega na sam dół, do piwnicy, gdzie jedynym źródłem światła były tylko małe okienka przy suficie. Podbiega do windy, otwiera drzwi i momentalnie zostaje zwalona z nóg przez falę wody z werbeną> Dexter? <woła, kaszląc i podnosząc się z podłogi. Brodząc po kolana w wodzie podchodzi do chłopka i zaciąga go na schody tak, żeby nie dotykał już wody. Sama opada obok niego wyczerpana, z trudem łapiąc powietrze>

Dexter Mayhew - 14-10-13 14:36:40

<czuł jak całe ciało go piekło, od razu się obudził i zaczął się rzucać i krzyczeć z bólu, nie mógł nad tym zapanować, po chwili kiedy Annabeth go wyciągnęła nie mógł się ruszyć, był cały poparzony i nie miał żadnych sił, czekał aż to się zagoi>

Annabeth Blake - 14-10-13 14:42:11

<widząc, że Dexter zaczyna się ruszać, wstaje z miejsca i znajduje na schodach wyżej spory odłamek szkła. Klęka obok Dextera i przecina nim więzy chłopaka, dość mocno się przy tym kalecząc, a gdy liny opadają odrzuca szkło i przez chwilę patrzy się na swoją krwawiącą dłoń. Do głowy przychodzi pewien pomysł. Podsuwa rękę do ust chłopaka> Masz <mówi słabym głosem> To przyśpieszy gojenie.

Dexter Mayhew - 14-10-13 14:51:03

<spogląda na nią czując jak dobrzeje, a kiedy podsuwa rękę waha się jednak po chwili pije jej krew czując jak rany zaczynają się goić, gdy rany zanikają odsuwa się od Annabeth i chowa twarz w dłoniach oddychając głęboko> Annabeth co się właśnie stało? <spojrzał na nią załamany ze szklanymi oczami>

Annabeth Blake - 14-10-13 14:54:16

Red Coat się stało <mówi cicho, przełykając ślinę. Siada na schodach i chowa twarz w dłoniach> Ja.. to wszystko moja wina <mówi, łamiącym się głosem, chowając twarz w dłoniach> Tak mi przykro, Dexter <kręci głową>

Dexter Mayhew - 14-10-13 14:57:38

<zmarszczył brwi i podszedł do niej i przytulił ją mocno> Nic mi nie jest Annabeth, dzięki Tobie żyję... Dziękuję <wyszeptał  i wzdycha>

Annabeth Blake - 14-10-13 15:03:48

Ale gdyby nie ja, to nigdy nie doszłoby do czegoś takiego <zacisnęła powieki> Przepraszam cię <szepnęła i zadrżała> Przeze mnie też Jace.. jeśli on nie żyje... nie wybaczę sobie tego <pokręciła głową, a z oczu poleciały jej łzy> To moja wina <powtórzyła>

Dexter Mayhew - 14-10-13 15:12:11

Annabeth jaki Jace? <uniósł brew i przytulił ją jeszcze mocniej gładząc ją po włosach> Annabeth spokojnie, nie masz mnie za co przepraszać i kimkolwiek jest ten Jace to mu też nic się nie stanie <pocałował ją w czoło> Najważniejsze, że Tobie nic się nie stało

Annabeth Blake - 14-10-13 15:20:37

Dexter, czy ty siebie słyszysz? Red Coat zamknęło się w jakiejś płonącej pułapce tylko dlatego, że ja... ja chyba cię kocham <zapłakała> I Jace'a również <skuliła się i objęła ramionami> I nie potrafię wybrać <szepnęła i pokręciła głową> Nie chcę tego czuć.

Dexter Mayhew - 14-10-13 15:26:02

Annabeth przestań! <złapał ją za ramiona i spojrzał prosto w jej oczy> Odpuszczę, będziesz mogła być z tym całym Jace'm, ja zrobię wszystko byś była szczęśliwa, proszę przestań płakać <westchnął i powycierał wierzchem dłoni jej łzy> Proszę Cię, jesteś niesamowita < powiedział pewnie>

Annabeth Blake - 14-10-13 15:36:05

Wracajmy już do domu, dobrze? Jestem wykończona i tobie też przydałby się odpoczynek <powiedziała i podniosła się ze schodów, zaczęła powoli iść na górę>

Dexter Mayhew - 14-10-13 15:55:56

<pokiwał potwierdzająco głową i szybko wziął ją na ręce po czym w wampirzym tempie pokonał wszystkie schody i wrócili do domu>

Colton Haynes - 26-11-13 16:16:29

*Przyjechał pociągiem; wysiadł z niego i od razu wziął swoje walizki. Jedną z nich przerzucił sobie przez ramię udając się przy tym w stronę opuszczonego domu który znalazł.*

Elijah Mikaelson - 28-11-13 19:58:54

Wcześniej :<Wyjechał z MF>
Teraz: <Wrócił>

Sam Winchester - 26-02-14 15:44:52

*Przyszedł na stację i chwilę później kupił bilet na pociąg do Nowego Orleanu.*

Audrey Bright - 29-03-14 19:32:31

<będąc w pociągu przenosi wzrok ze stron książki na okno. Zaraz będzie na miejscu. Nowe miasto - początek nowego życia. Schowała mały tomik do sporego plecaka. To był cały jej dobytek. Westchnęła i zarzuciła torbę na ramię, gdy pociąg zaczął zbliżać się do miasta. Kiedy się zatrzymał, Audrey spokojnie opuściła wagon i skierowała się pieszo w stronę miasta>

Lydia Carter - 30-03-14 19:55:38

<Kiedy pociąg dojeżdżał na miejsce, Lydia już trzymała rączki swoich walizek, żeby jako jedna z pierwszych wyjść z maszyny. Nie lubiła podróżować pociągami, jednak nie miała innej opcji. Zakup samochodu miała dopiero w planach, a rodzice wraz z bratem wzięli swój i pojechali do Chicago. Usiadła na jednej z ławeczek i odstawiając obok siebie walizki, wyciągnęła z kieszeni komórkę; czytając wiadomość od Isaaca, mimowolnie unosi kąciki ust do góry. Czekając na odpowiedź, zaczęła się obejmować ramionami z zimna>

Isaac Lahey - 30-03-14 20:06:41

<Pojawia się na stacji wraz z przyjazdem pociągu. Spogląda przez chwilę na znajomą mu burze rudych włosów, po czym podchodzi tyłem do niej i ochrząka>
Lydia Carter, No No <uśmiecha się lekko, a w głębi serca krzyczy z radości>
Czemu przyjechałaś?

Lydia Carter - 30-03-14 20:20:48

<Słysząc znajomy, męski głos, odwróciła się i spojrzała na chłopaka> Isaac Lahey, jak miło Cię widzieć. <wstała z ławeczki i wtuliła się w jego pierś, obejmując rękami jego szyję> A jeśli powiem, że się stęskniłam, to uwierzysz? <odsunęła się troszeczkę, unosząc wzrok do oczu przyjaciela>

Isaac Lahey - 30-03-14 22:04:17

Nie ma nawet opcji <Zaśmiał się pod nosem i pogłaskał ją lekko po plecach, przytulając ją do siebie. Ten zapach.. Śnił mu sie po nocach. Bodajże Chanel, wiedział jak kochała te perfumy.>
Co powiesz na pójście do mojego domu i dżemkę? A jutro.. Porozmawiamy? <Spytał spod uniesionej brwi, a czując narastający chłód, ściągnął sweter i opatulił nim Lydie>

Lydia Carter - 30-03-14 22:40:42

Dlaczego? Nie mam prawa tęsknić za przyjacielem? <uniosła brew, uśmiechając się szerzej; nadal nie traciła z nim kontaktu wzrokowego> Propozycja brzmi kusząco, jednakże mam już wykupiony dom. <rozejrzała się dookoła, próbując coś dojrzeć w ciemnościach. Kiedy poczuła, że okrywa ją swoim swetrem, spuściła lekko głowę w dół, żeby ukryć delikatne rumieńce - panie, co on z nią zrobił?> Okay, z racji tego, że jest ciemno i nie jestem pewna, czy trafiłabym pod odpowiedni adres, zgadzam się na pójście do Ciebie. Poza tym odpowiada mi Twoje towarzystwo. <chwyta za rączki bagaże, odrzucając włosy do tyłu> Ale jutro mi pomagasz z rozpakowaniem się w moim lokum. <posyła mu przyjazny uśmiech>

Isaac Lahey - 31-03-14 17:39:15

Wczoraj:
wykupiony dom? Wohoho zamierzasz tu zostać <Spytał ze zdziwieniem, podekscytowaniem i nadzieją jednocześnie. Zgodził się pomóc jej z tym rozpakowaniem i poszli do niego do domu.>

Maximilian Thauvin - 03-04-14 16:11:00

*Powoli wysiadł z zatrzymującego się przed chwilą pociągu i rozejrzał się po stacji. Zaczerpnął świeżego powietrza do płuc i uniósł lekko kąciki ust. W końcu udało mu się kupić dom i nie będzie już musiał tłuc się po hotelach. Te myśli napawały go sporym optymizmem i przywoływały na usta lekki uśmieszek. Rzucił torbę podróżną na płyty chodniku, prowadzącego z peronu na ulice miasta i wyciągnął telefon. Po krótkiej chwili rozmowy na miejscu pokazała się taksówka, do której od razu wsiadł i rzucił kierowcy, krótkie słowo. Oparł się wygodniej o fotel i przekrzywił głowę, obserwując migające za oknami ulice miasta*

Jasmine Brown - 19-04-14 13:07:40

*przyjechała do MF, wzięła swoje bagaże i ruszyła w kierunku postoju taksówek, wsiadła do jednej i podała miłemu, starszemu kierowcy adres*

Jim Moriarty - 12-07-14 14:40:09

<Po przybyciu na miejsce wyniósł z auta trupa, dbając o to by się nie pobrudzić. Owszem, miał na rekach rękawiczki. Gdy wniósł już mężczyznę do opuszczonego pomieszczenia monitoringu, wrócił do samochodu i schylił się by popatrzeć przez okno od strony kierowcy.> Tylko komuś powiedz, a uwierz mi... Zabiję cię. Jestem do tego zdolny, złotko. <wyszeptał z szyderczym uśmiechem. Facet zrobił przerażoną minę i przytaknął. Po chwili odjechał, a Moriarty zdjął rękawiczki, wyrzucając je do kosza. Poprawił marynarkę i płaszcz, wchodząc do czegoś w stylu domku. Może i placówka monitoringu, który powinien działać na dworcu, była opuszczona, ale to nie oznaczało, że wszelakie sprzęty nie były w idealnym stanie, tak jak przewidział. Martwe ciało Patricka Fray'a umieścił w wielkim pomieszczeniu. W samym centrum wszystkich ekranów. On sam wszedł do innego pomieszczenia, swego rodzaju centrum dowodzenia. Włączył wszystko co potrzebne i odpowiednio podłączył pendrive'y. Było ich w sumie cztery. Na trzech było umieszczone jedno jego zdjęcie zrobione w domu, z pozoru nieruchome, ale dzięki kilku sztuczkom Moriarty sprawił, że widać nieznacznie drżenie jego szczęki. Zrobione komputerowo. na tych właśnie trzech pendrive'ach mówi "Did you miss me?" Zniekształconym głosem w różnych tonacjach. Na ostatnim jest umieszczone nagranie właściwe. Które podłączył do największego z ekranów. Resztę przegrał na dystki twarde pojedynczych komputerów. Teraz wystarczyło tylko przycisnąć jeden...dwa przyciski i gotowe. Niespodzianka dla Sherlocka gotowa. Zostawało mu tylko czekać na swojego arcywroga. Odchylił się na wygodnym, biurowym krześle, splatając dłonie na swoim karku. Westchnął i z uśmiechem satysfakcji zamknął oczy czekając na jakikolwiek znak od Mirandy.>

Miranda McGuinness - 12-07-14 22:01:37

< Miranda znała jego umiejętności i była pod wrażeniem tego jak łatwo zauwazył, ze była w ciąży. Palenie nie było trudną zagadką, przecież zawsze paliła i dało się od niej to wyczuć. > Mój ojciec był wydoko postawionym oficerem marynarki jej królewskiej mości < odparła z dumą, ale jednak nadal ciągała nosem. Kiedy go przyprowadziła rozejrzała się ukradkiem po pomieszczeniu. Czuła przyjemne mrowienie wiedząc, że wszystko jest idealnie zaaranżowane > To tutaj.. < odpowiedziła cichym głosem i dodała z lekkim sarkazmem > Powodzenia.. < z gracją usunęła się szybko w cień, nie chcąc przeszkadzać w dalszej części planu. Kiedy jej nikt nie widział przeteleportowała się na dach i tam zaczęła wszystko obserwować z wygodnego miejsca >

(moja rola wykonana :D już dzisiaj niestety nie wejdę :C)

Sherlock Holmes - 12-07-14 22:10:09

*jego klientka wskazała mu miejsce gdzie leży ciało Patricka, a sama się oddaliła. Sherlock kieruje się w stronę trupa przyglądając się otoczeniu. Uklęknął przy nim przyglądając się każdemu szczegółowi ciała.* Chwila... to nie ma sensu. Oczywiście trudno określić jak długo mężczyzna jest martwy z powodu braku plam opadowych lecz głębokość z jaką dodarły larwy w głąb ciała przekreśla czas jaki mi podałaś... poza tym spojówki przebarwiły się na żółtobrunatnawo, a wargi stały się niemal brązowe nie mówiąc już o sinych i cienkich skrzydełkach nosa i opuszkach palców... *odwraca głowę w stronę miejsca gdzie jak myślał znajduje się Miranda. Zadziwiony rozejrzał się dookoła lecz nigdy jej nie spostrzegł. Sherlock często powtarza, że gdy wyeliminuje się niemożliwe to pozostałe musi być prawdą, co w tym momencie dało mu powody do domysłów, że to jakiś podstęp. Zagubiony chciał opuścić owe miejsce lecz otaczała go ciemność*

Jim Moriarty - 12-07-14 22:26:49

<Gdy tylko usłyszał z pokoju obok jakieś dźwięki, dokładniej mówiąc głosy Mirandy i Sherlocka, uśmiechnął się szeroko, chcąc się roześmiać, lecz po chwili spoważniał i Nacisnął pierwszy przycisk, który ukazywał na wszystkich ekranach(nie licząc największego) obraz jego, mówiącego zniekształconym głosem Did you miss me? http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20140515034306/epicrapbattlesofhistory/images/6/6e/Tumblr_static_miss_me.gif. Po kilku minutach przycisnął kolejny i ostatni już przycisk. Na ostatnim, centralnym ekranie wyświetlił się obraz Moriarty'ego tyłem.> Moriarty jest prawdziwy... i żyje. <powiedział James na ekranie i obrócił się o około dziewięćdziesiąt stopni.> http://37.media.tumblr.com/68eac6bac2bdf867be35c5c47a1838ac/tumblr_mzz6cfLpLU1rzik3go1_500.gif <po chwili Moriarty wyłączył cały sprzęt powodując to, że zniknął z wszystkich ekranów. Cicho wstał z fotela i na głowę nałożył znalezioną w pomieszczeniu, lekko przykurzoną czapkę, wcześniej oczywiście zdmuchując z niej kurz. Powolnym krokiem wyszedł z pomieszczenia, najciszej jak potrafił. Praktycznie nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Wszedł do pomieszczenia z ekranami.> Kto tu jest?! <zapytał poważnym tonem, głosem całkowicie niepodobnym do swojego. Nie wychodził z cienia, skutecznie się maskując i nie dając Sherlockowi wolnej drogi do ucieczki(zastawił drzwi swoim ciałem inaczej mówiąc).>

Sherlock Holmes - 12-07-14 22:40:52

Zdenerwowany przyjrzał się każdemu ekranowi z osobna, nie mógł uwierzyć, że nabrał się na coś takiego* Przecież Jack nie żyje... *wyszeptał do siebie* Nie, chwila to Jared, na pewno Jared. Chociaż wydaje mi się, że miał na imię Jeremy... *opamiętał się gdy uświadomił sobie o jak prozaicznych rzeczach myśli w tak poważnej sytuacji. Dobiegł go głos, który na początku nic mu nie mówił, lecz po kilku sekundach rozpoznał w nim charakterystyczną śpiewną nutę. "To jego gra, a ja nie mam ochoty ponownie w nią grać" pomyślał. Wykonał kilka kroków w stronę cienia.* Mój fan numer jeden nie mógł wytrzymać tak długiego rozstania? *Dotknął najbliższego jeszcze ciepłego ekranu* Kiedyś obiecałem ci, że uściśniemy sobie dłonie w piekle... Pamiętasz tę sytuację na dachu? Niesamowicie się oszukałem. *Podszedł kilka kroków bliżej uśmiechając się* Wstałeś z grobu, aby doprowadzić sprawę do końca, Javeret?

Jim Moriarty - 12-07-14 23:01:52

Nie pamiętasz mojego imienia? Zawiodłem się na Tobie, Sherlocku. <powiedział pozornie urażonym głosem, zanim Sherlock do niego podszedł.> Oh jakże mógłbym wytrzymać... Było tak nudno. <przewrócił oczami powoli kierując dłoń na włącznik światła. Zatrzymał ją zaraz przy nim. Nie wcisnął go.> Jak mógłbym zapomnieć... Oszukałem wtedy samego Sherlocka Holmesa. To moje najwspanialsze osiągnięcie, nie uważasz Prawiczku? <zapytał przejeżdżając opuszką lewego kciuka po dolnej wardze. Szybko zaświecił lampę nad nimi i uśmiechnął się ironicznie, kącikami ust. Powoli zdjął czapkę, której daszek zasłaniał mu oczy. Otrzepał ją leniwie i popatrzył w oczy Sherlocka.> I.O.U. <wyszeptał niskim głosem i z powagą wymalowaną na twarzy. Cały czas się nieznacznie garbił. Dopiero po chwili się wyprostował i poprawił grafitową marynarkę od Westwood. Wyprostował jeszcze czarny płaszcz i znów popatrzył w skupieniu na Holmesa.> Oszukałeś mnie Sherlocku. Ale to akurat było obustronne... <westchnął teatralnie i się skrzywił, na moment uniósł brwi, szybko je opuszczając.> Ale nadal jestem ci coś winien. <uśmiechnął się z zauważalną pogardą.> Twoją śmierć. Samobójstwo... Może nie upadek. To by było nudne, nie uważasz? <zapytał z powagą i cicho prychnął.>

Sherlock Holmes - 12-07-14 23:25:14

Coś kiepsko ci idzie... Jak długo już spłacasz dług? *wpatruje się w swojego wroga* Nie zabijesz mnie. Nie znajdziesz nikogo na moje miejsce. Nie wytrzymałbyś długo... Nie... Sam mówisz, że okropnie się nudziłeś. Powiedz, wytrzymasz tak wieczność? *mówi szukając pistoletu pod marynarką i trzymając na nim dłoń na wszelki wypadek. Spogląda na osobę przed nim.* Ach to nie mogło być tak proste! *wyszeptał cicho do siebie* Oczywiście, masz na imię John. Johnie, pochlebia mi twoje niezmierne zainteresowanie mną lecz uważam, że jestem poślubiony pracy. *podchodzi bliżej. Stoją już na wyciągnięcie ręki. Sherlock patrzy mu w oczy*

Jim Moriarty - 12-07-14 23:55:03

<Słuchając jego słów, stopniowo na jego twarzy malowało się coraz większe rozbawienie, lecz nie było aż tak duże by miał się roześmiać lub coś w tym stylu.> Na prawdę myślisz, że jesteś niezastąpiony? Po stronie aniołów jest wiele osób. Zwykłych osób, takich ja ty. <powiedział i wskazał na niego palcem wskazującym.> Było proste. Zauważyłeś, że już drugi raz sprowadziłem cię na złą drogę Sherlocku? Przeze mnie drugi raz w swoim nudnym życiu, nabrałeś się na łatwą sztuczkę. <rozłożył ramiona, robiąc bezradną minę. Cóż, mimikę twarzy miał opanowaną bezgranicznie co też perfekcyjnie pokazywał w tej konwersacji ze swoim wrogiem numer jeden. Słysząc jego ostatnią uwagę, był bliski śmiechu.> John? Zawsze sądziłem, że łączy was coś oprócz zwykłej, męskiej przyjaźni. Mam nawet teorię o waszej... Frustracji seksualnej. Wszyscy mówili różne nieprzyzwoite rzeczy za plecami Twoimi i Johny'ego. <powiedział z udawaną powagą, zaciskając usta w cienką linię.> To były... Bardzo brzydkie rzeczy. Chore teorie w które tak wiele osób wierzy. <prychnął z rozbawieniem i potarł skroń, udając zastanowienie.> Czy Twoja praca nazywa się John H. Watson? <zapytał z zaciekawieniem. Dobrze wiedział, że gra na zwłokę przed czymś co nadejdzie.> Naprawdę zapomniałeś jak nazywa się Twój najwybitniejszy wróg? <zapytał unosząc lewą brew z wyraźną pogardą.>

Sherlock Holmes - 13-07-14 00:18:05

Po stronie aniołków jest wiele osób, owszem. Ale ani przez sekundę nie myśl, że jestem jednym z nich. To oczywiste, że jestem niezastąpiony. Jestem jak ty. Mogę spalać i robić to czego nie robią zwyczajni ludzie. Czego nie robi mój brat czy przyjaciel. Myślisz, że powstrzymałbym się od zabicia cię teraz z powodów moralnych? O nie, Josephie. Kieruje mną tylko ciekawość. *słysząc uwagę o Johnie robi zniesmaczoną minę* Masz zbyt wybujałą fantazję. Tak jak ci... ludzie. Tak to już z nimi jest... są głupi. *spogląda podejrzliwe na rozmówcę* Dlaczego ludzie nie myślą? Czy to cię nie złości? Jak ta twoja złota rybka, którą sobie sprawiłeś... Zdziwiłem się gdy ją zobaczyłem z tobą. Już prędzej widziałbym cię z mężczyzną... Dziewczyny są... męczące. *zrobił udręczoną minę na myśl o dłuższej konwersacji z przedstawicielką płci przeciwnej* Skąd wiesz, że jesteś moim najwybitniejszym wrogiem? Może w międzyczasie miałem inne znajomości? Jeżeli nie pamiętam twego imienia jest tylko jedno wyjście... Cóż... Niestety nie byłeś godny zachowania w pamięci *robi bezradną minę* Powinieneś być z siebie dumny. Jest niewiele rzeczy, których nie potrafię. Ciebie nie mogę zapamiętać... Czyż to nie zaszczyt? Być wyjątkiem dla wielkiego Sherlocka Holmesa? *powiedział głosem typowego fana swojego intelektu i uniósł lewą brew*

Jim Moriarty - 13-07-14 13:03:28

Nie. To tylko gadanie. Naah... Jesteś zwyczajny. <mruknął patrząc mu w oczy z dołu. Cóż, był niższy od Sherlocka, ale tylko o kilka centymetrów.> Nie jesteś. Widzę. Nie jesteś zwyczajny. Jesteś mną... <zaśmiał się cicho.> Jesteś mną... Dziękuję, Sherlocku Holmesie. <powiedział, z pozornie szczerym uśmiechem, za którym kryła się ironia i szyderstwo.> Kimże bym był gdybym nie miał wyobraźni, Sherlocku? Ani przez chwilę nie myśl, że jestem głupi. Czy głupi człowiek by cię pokonał? Naah. <powiedział> Gdy myślałeś, że jestem martwy miałem nad Tobą wielką przewagę. Ponieważ, ja od razu wiedziałem, że ty przeżyłeś. Tymczasem ty... Się nabrałeś. Czasem bywasz taki zwyczajny... Taki przewidywalny. Tak łatwy do pokonania. <westchnął> Tak łatwy... <mruknął z spuścił na chwilę wzrok, by po kilku sekundach znów popatrzeć Sherlockowi w oczy.> Dziewczyny są męczące... <powtórzył po nim i się cicho, szyderczo zaśmiał. Szybko też spoważniał.> Gdy już mówimy o kobietach. Co powiesz na wiadomość o tym, że Irene Adler jest tutaj, w tym miasteczku...? Biedna, nie mogę uwierzyć, że tak ją zostawiłeś na lodzie. Powinieneś jej zapewnić ochronę... Adler jest chyba jedyną kobietą w Twoim życiu, nie licząc Pani Hudson czy Twojej matki. No i Johna. Ktoś musi robić za kobietę w związku homoseksualnym. <skrzywił się nieznacznie, unosząc brwi.> Powiedz Sherlocku, tylko szczerze. Miałeś kiedyś wroga mojego pokroju? kogoś wybitnego, inteligentnego, kto nie ma ograniczonego umysłu? <zaczął przechadzać się dookoła swojego wroga, z rękami założonymi na plecach, mniej więcej na wysokości kości ogonowej.> Zaszczyt. Ale wolałbym gdybyś mówił do mnie po nazwisku, które powinieneś dobrze pamiętać. <powiedział i gdy był już po jego lewej stronie, dodał.> https://38.media.tumblr.com/14b5e6a9a2bde1d5c6503241c88179d8/tumblr_n81t2qkhb61tfhn0yo1_500.gif

Sherlock Holmes - 13-07-14 16:58:53

Głupi? Nie... Nigdy cię za takiego nie miałem. Raczej... idiota. Ryzykowanie życia tylko dlatego, aby udowodnić swą mądrość? *unosi jeden kącik ust* Taaak... Obaj jesteśmy idiotami. < Wspomina trzydzieści minut życia które spędził z profesorem Moriartym > Gdybyś chciał mnie zabić już dawno byś to zrobił... W końcu byłem na misji we wschodniej Europie, było tyle sposobności... Hmm... Ciekawy sposób na odwiedzanie starych znajomych. On także zaszedł ci za skórę? < Spogląda na trupa Patricka leżącego za nimi > Interesujący sposób na ściągniecie mnie tutaj. < Przeniósł wzrok na Jamesa > Wiedziałeś, że się nudzę i przyjmę każdą sprawę... Sam byłem bliski popełnienia morderstwa. < Przewrócił oczami i znów skupił się na rozmówcy. > Irene? < Oczy mu się zaświeciły na wieść o najinteligentniejszej kobiecie jaką spotkał. > Nie przeczę, byłem dla niej pełen podziwu... Lecz nie jestem jej nianią. Wierzę, że potrafi o siebie zadbać. < Czuje się nieswojo okrążany przez wroga, lecz nadal patrzy przed siebie. > Wroga bez ograniczeń umysłu... < Powtarza ze mężczyzną. > Dużo się dzięki Tobie nauczyłem, Moriarty. Masz rację. Byłeś moją największą zagadką. < Rozgląda się po ciemnym pomieszczeniu. Przypominają mu się wszystkie miejsca, w których się spotykali. Było ich niewiele, lecz znali się jakby spędzili ze sobą kilka lat życia. Basen, dach, kolej... Wszystkie zupełnie inne, ale łączy je jedno... Strzelcy, których brak odnotował właśnie Sherlock. Szybko zdał sobie sprawę, że James nie ma broni, a on sam ma pistolet. Spojrzał kątem oka na Moriarty'ego, który aktualnie znajdował się po jego lewej stronie. Sherlock zaczął się cicho śmiać z prostej sytuacji jaka właśnie wynikła. Mógł go zabić pozbyć się raz na zawsze. >

Jim Moriarty - 13-07-14 18:53:05

<Uśmiechnął się słysząc jego słowa o tym, że oboje są idiotami. Uśmiech ten był przepełniony ironią, oczywiście. Uśmiech Moriarty'ego szczery i bez jakiejkolwiek złej cechy, to już nie uśmiech Moriarty'ego.> Fray? Nie. On jest tylko aktorem, który nie wie, że gra. Potrzebowałem prawdziwego ciała. Mam pewien dar. Manipulacja zawsze pomaga. <stwierdził z przekonaniem i powagą. Po chwili http://38.media.tumblr.com/1fdccc8e56a83051575522a2d367773b/tumblr_mzjeuw2rWG1skzdkmo1_250.gif> Kochała cię... Chyba nie jesteś aż tak aseksualny jak mówią, bo krążą plotki, <poruszył dłonią w powietrzu, zaraz obok swojej głowy> że ta toksyczna miłość była obustronna. <dokończył i westchnął. Odwrócił się od niego i przeszedł kawałek, unosząc ręce jak władca wygłaszający przemowę przed poddanymi.> Czyż miłość nie jest destrukcyjna? Czyż to bezlitosne uczucie nie niszczy ludzi od środka? Miłość zatruwa ludzkie ciała, zapuszcza korzenie tak, że później nie można się od niej uwolnić, prawda? <odwrócił swoją głowę na moment, by popatrzeć na stojącego nadal tyłem do niego, Sherlocka.> Nadal ją kochasz. Ten wcześniejszy błysk w Twoim oku musiał coś oznaczać. <westchnął teatralnie i znów odwrócił od niego swoją głowę. Powolnym krokiem zaczął iść w stronę przeciwległej ściany.> Widzisz Sherlocku, powinieneś uznać za zaszczyt to, że się Tobą zainteresowałem w tłumie tych małych mrówek, które powoli zaczynają wchodzić po moim ciele. <teatralnie się otrzepał jakby chciał strącić mrówki idące po jego grafitowym garniturze i czarnym płaszczu. Słysząc jego cichy śmiech, momentalnie się odwrócił i popatrzył na niego z zaskoczeniem mieszającym się z wyraźną wściekłością. Otworzył szeroko oczy i zaczął iść w jego stronę szybkim, przepełnionym nienawiścią krokiem.> What did I miss?! <podniósł głos, próbując zapanować nad swoim zaskoczeniem. Wszystko było zaplanowane wprost perfekcyjnie. Nie przewidział tylko jednego... Że Sherlock może mieć przy sobie broń. Gdy zdał sobie sprawę ze swego karygodnego błędu, poprawił swój płaszcz, uważnie patrząc i wychwytując każdy, choćby najmniejszy ruch swojego wroga.> Jeślibyś mnie teraz zastrzelił to na mojej twarzy dostrzegłbyś wielkie zaskoczenie. <stwierdził po chwili i http://28.media.tumblr.com/tumblr_m04rgmzYGB1qh29n2o1_500.gif>

Sherlock Holmes - 13-07-14 21:15:00

Nie mogę zakręcić mojej orientacji jak kranu... Zwyczajni ludzie napełniają głowę śmieciami takimi jak miłość < prychnął z pogardą > i trudno im dotrzeć do tego co się liczy. Dla mnie liczy się tylko praca, bez niej < wskazuje palcem głowę > mój mózg gnije. Proszę Cię, za bardzo umniejszasz moją rolę w Twoim życiu. Znałeś kiedyś kogoś równego Tobie oprócz mnie? O nie.. Nie sądzę. Nie zadawałbyś sobie tyle trudu gdyby chodziło o zwykłą osobę z ulicy. *zaprzeczył kręcąc głową* Jestem dla ciebie wyjątkowy. *uśmiechnął się* Jamesie, rozczarowałeś mnie. Liczyłem na jakieś miłe morderstwo... Bardzo by mnie rozweseliło. Musiałeś wszystko zepsuć? Cóż... muszę sam sobie jakieś stworzyć < Szybkim, zgrabnym rucham wyciąga pistolet zza marynarki i celuje nim w Moriarty'ego. Strzela prosto w serce, niszcząc przy tym bardzo drogi garnitur od Vivienne Westwood. Sherlock cofnął się zaskoczony. Jego wróg jedynie zrobił kilka kroków w tył, które były spowodowane impetem lecącej kuli, która utknęła w jego ciele. Po kilku sekundach jego oczy zabarwiły się na czarno. Spojrzał na wroga. Otrząsnął się z kilkusekundowego zaskoczenia i podszedł do Jamesa. Chwycił go za poszarpany strój http://media.tumblr.com/tumblr_m1dbh3ovRK1qh4t3v.jpg
i uniósł nad ziemię, tak aby mogli spojrzeć sobie prosto w oczy > You are a demon... < wysyczał wściekle przez zęby >

Jim Moriarty - 13-07-14 21:46:59

Wystarczyło, że powiesz Zgadzam się z Tobą, Moriarty, ale ty oczywiście musiałeś używać intelektu i popisywać się swoimi umiejętnościami wspaniałego rozmówcy. <teatralnie przewrócił oczami i tak samo teatralnie westchnął.> Nie umniejszam Twojej roli w swoim życiu. Ja po prostu wyrażam swoją opinię. <powiedział niewinnie, wysokim głosem.> Jesteś mną. To oczywiste, że jesteś wyjątkowy. Jeśli ktoś jest mną lub taki jak ja... Zawsze jest wyjątkowy. <rozłożył bezradnie ramiona i przymknął powieki dając swojemu wrogowi pełne pole do popisu umiejętności strzeleckich. Szczerze liczył na strzał z pomocą kreatywnej trajektorii, ale... Cóż zawiódł się. Po tym strzale widać było to, że Sherlock tylko i wyłącznie chciał się go jak najszybciej pozbyć. Gdy kula trafiła do jego ciała, mimowolnie cofnął się kilka kroków w tył. Przewrócił oczami, zamrugał kilka razy i gdy je kolejno otworzył, jego oczy oblała czerń. Dopiero po chwili jego oczy wróciły do normalności, ukazując duże, brązowe tęczówki. Spojrzał w dół na swój zniszczony garnitur, zrobił skrzywioną minę. Widniała na nim krew. Dużo krwi. Westchnął z irytacją. Przynajmniej, na szczęście płaszcz nie ucierpiał. Gdy poczuł jak Sherlock go podnosi, zapiszczał głosem tak wysokim, charakterystycznym dla małej, płaczącej o byle zabawkę, dziewczynki. Mimowolnie spojrzał swojemu największemu wrogowi w oczy.> http://4.bp.blogspot.com/-j59S_fEK9QQ/Ukn8hN8YPKI/AAAAAAAAGzE/34FCwyE1Gj8/s1600/tumblr_miphq5rXqJ1r2fo10o2_500.gif <powiedział i szybkim ruchem wyrwał się z jego uścisku. Wygładził płaszcz i położył dłoń na miejscu, z którego na całe szczęście przestała wypływać krew. Włożył dwa palce w ranę i ze skupieniem na twarzy wyjął z niej kulkę. Obejrzał ją, kilka razy przekręcił ją między palcami i z impetem rzucił ją pod nogi Sherlocka. Popatrzył na niego z wyraźną złością i irytacją i spojrzał na plamę krwi wraz z dziurą na koszuli i grafitowym garniturze. Wskazał obiema dłońmi na drogi zestaw.> Westwood, pamiętasz?! Ten zestaw nie był tani. <przymknął oczy, próbując powstrzymać złość.> Co byś zrobił gdybym tak potraktował Twoje skrzypce... <powiedział i wzniósł oczy ku górze.> http://i1185.photobucket.com/albums/z359/tstroh/A%20batch%20of%20Cumber/tumblr_lxwpx4q2ih1qlpgato1_500.gif <krzyknął stopniowo się do niego przybliżając, lecz po chwili znów odsunął się na dystans.>

(Ode mnie tak Sheriarty'owe haha :heart:
<Niezauważalnie przewrócił oczami i zrobił poważną minę.> Przepraszam. Nie chciałem nikogo urazić... Ale Sherlocku, zniszczyłeś mi garnitur... Musiałem choćby dla zasady nazwać cię głupkiem... Ale no przepraszam. Nie zniósłbym tego, że miłość mojego życia się na mnie obraziła... <zakręcił nogą i ząłożył ręce z tyłu niczym smutna siedmiolatka.> hahahaha ukryta wiadomość hahaha xd Boże kocham gejowskie shipy z Sherlocka xd a teraz odpisuj Patko, tylko nie na to w ten no nawiasach xddd)

Sherlock Holmes - 13-07-14 22:45:06

Nie byłbym na tyle bezmyślny, aby zabierać moje skrzypce na spotkanie ze starym kumplem < uśmiecha się po tych słowach. Sherlock ocenił swoje szanse. Stało się jasne, że nie da rady z demonem. Okrążył Jima i podszedł do drzwi prowadzących do wyjścia. Dotknął ich i się odwrócił > Catch. You. Later. <Odwrócił się i wyszedł słysząc śpiewny głos Moriarty'ego. >

(Och Jamesie, wybaczam Ci.  Jeszcze nigdy w historii naszego związku tak ładnie mnie nie przeprosiłeś. < Wyciąga chusteczkę z kieszeni i czyści mu garnitur. > Także Cię przepraszam. To było wredne, przecież wiem, że to twoje jedyne ubranie, nie powinienem tego robić. Zdołasz mi przebaczyć? < Robi maślane oczy po czym łapie Jamesa i odlatują skacząc po tęczy <3 >)

(zrób coś z tym trupem ;_________;)

Jim Moriarty - 13-07-14 22:50:17

No you won't...! <odkrzyknął gdy Sherlock był już za drzwiami. Prychnął zdenerwowany i spojrzał na swój brudny od krwi garnitur. Wzniósł oczy ku górze i przymknął powieki. Cicho i spokojnie przełknął ślinę. Pstryknął palcami, gasząc światło siłą woli i rozpłynął się w ciemnościach.>

(Zacznijmy pisać fanfika ;___; z pomarańczowymi kocykami... OMG ten fanfik będzie legendarny :heart:)

www.opelwloclawek.pun.pl www.arenasp.pun.pl www.dukanowebanitki.pun.pl www.pokemon-unova.pun.pl www.poprostupascal.pun.pl