Gość
To nie bzdury. Isaac jest wilkołakiem, a ja wampirem <upiera się, po czym zamyśla na chwilę> Zresztą nieważne <kręci głową i marszczy brwi> Co nucisz? Przypomina to trochę "Cichą Noc" <chichocze cicho>
Gość
<Ponownie wybucham melodyjnym śmiechem i spogląda na dziewczynę z politowaniem> Wampiry... wilkołaki... czy czarownice też istnieją w twoim świecie? <Unosze lekko prawą brew do góry i unoszę wskazujący palec do góry, tym samym wpadając na jakis pomysł>
To ja chce być człowiekiem! Takim nędznym i mającym wszystko gdzieś. <Marszczę brwi i kiwam lekko głową, nucąc coraz głośniej> Taak. Chyba masz rację. To cicha noc. Jak to szło..?
<Zagryzam mocno dolną wargę, niemal do krwi, aż przypominam sobie słowa> Cicha noc, święta noc... <zamykam powieki i jedyne o czym teraz marzę to zasnąć i się nigdy nie obudzić>
Gość
<zaczyna śpiewać kolędę razem z nią> Nie no, to trochę chore <śmieje się cicho i patrzy na nią> Czarownice też istnieją. Sama byłam jedną z nich, zanim Samuel mnie przemienił <uśmiecha się i zamyka oczy rozmarzona> A może to też było kłamstwo? Może nadal potrafię czarować? <marszczy nosek, skupiając się na czymś intensywnie>
Gość
Jestem stuknięta. <Przeciągam melodyjnie słowo "stuknięta" i kładę się na trawie, czując jak moje włosy dotykają wilgotnej trawy> O patrz! Krew z mojej rany zrobiła się czarna. <Chichoczę cicho i wracam do śpewania kolędy> Nigdy nie miałam okazji być na prawdziwej wigilii..
Gość
Poczekaj chwilę, może zaraz uda mi się wyczarować karpia i barszcz z uszkami... <mówi cały czas mając zamknięte oczy. Po chwili je otwiera, ale nie zauważa stołu, który sobie wyobraziła> Chyba nic z tego <chichocze>
Gość
<Unoszę brwi do góry i przenoszę wzrok na miejsce, na które patrzy się Ann.> Ta trawa chyba zmieniła kolor. <Mówię zafascynowana widokiem przeżółkniętej trawy. Wyglądała o dziwo apetycznie. Podnoszę się by wstać i nagle dziwne uczucie rozchodzi moje ciało. Przyglądam się Ann i robię kilka kroków w kierunku domu>
Wpadnij do mnie jutro, a będę miała więcej. <Puszczam jej perskie oko i odchodzę>
Gość
Jasne <śmieje się cicho i macha jej na pożegnanie. Opiera się wygodniej o kamień i zamyka oczy, oddychając miarowo>
Gość
*wchodzi, odnajduje Ann, bierze ją na ręce i zanosi do domu*
Gość
< Przyszedł z Kate> Jesteśmy na miejscu, możesz już otworzyć oczy.
Gość
*otworzyłam oczy i rozejrzałam się dokoła* trochę tu... strasznie *powiedziałam cicho* i zimno *włożyłam ręce do bluzy*
Gość
< Zdjął z siebie kurtkę i założył ją na ramiona Kate> Będzie ci cieplej < Uniósł lekko kącik ust.>
Gość
dziękuje *spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się lekko*
Gość
< Pogładził wierzchem dłoni jej policzek.> Nie ma za co. < Odsunął się od niej trochę.>
Gość
*zadrżałam gdy poczułam jego dłoń na moim policzku* dziś znalazłam moje zdjęcia z dzieciństwa *zachichotałam* jak do mnie przyjdziesz to ci pokaże *uśmiechnęłam się zadziornie*
Gość
Okej < Uśmiechnął się.> Jestem pewny, że byłaś uroczym dzieckiem. < Usiadł na jakimś kamieniu >
Gość
no nie wiem, ty to ocenisz *usiadłam koło niego i odpisałam na SMS'a Ann*
Ostatnio edytowany przez Katelynn Blake (24-08-13 23:46:22)
Gość
< Spojrzał kątem oka na Kate.> Umiesz panować nad żywiołami ? < Uniósł brwi>
Gość
w jakim sensie? *spojrzałam się na niego zdumiona*
Gość
< Westchnął> Spytam inaczej. Czy umiesz sprawić żeby wiatr wiał mocniej, ziemia zadrżała, las zaczął się palić ?
Gość
oczywiście *wyszczerzyłam się, zamknęłam oczy i wypowiedziałam w myślach zaklęcie, nagle wiatr zaczął wiać mocniej, a liście zaczęły latać wokół nich* ale nie lubię tego robić *wszystko powoli ucichło* wolę zachowywać się normalnie, to wszystko bardzo mnie męczy *dodałam*
Gość
Rozumiem < Uśmiechnął się lekko.> Chcesz już wracać do domu ? < Spytał cicho>
Gość
w sumie tak *wstałam, zdjęłam kurtkę i mu oddałam* to.. do zobaczenia *uśmiechnęłam się i spojrzałam mu w oczy*
Ostatnio edytowany przez Katelynn Blake (25-08-13 00:16:28)
Gość
< Wziął kurtkę i stanął przed nią> Przykro mi ale będę musiał cię odprowadzić. < Wyszczerzył zęby.>
Ostatnio edytowany przez Sam Overstreet (25-08-13 00:18:45)
Gość
nie, nie ma takiej potrzeby, jestem dużą dziewczynką i dam sobie radę, dobranoc *powiedziałam, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę domu*
Gość
I Tak cię odprowadzę. < Dogonił ją i razem poszli pod dom Kate>