Gość
*śmieje się cicho, ubiera garnutr, zapina jeden guzik marynarki, wychodzi* I jak? *pyta*
Gość
<podchodzi do niego i poprawia mu lekko marynarkę, po czym wspina się na palcach i całuje go delikatnie> Może ty nie będziesz zazdrosny, ale ja będę. <uśmiechnęła się niemal niewidocznie>
Gość
*śmieje się cicho* Ty? Nie masz o co *caluje ją w nosek, wraca i z powrotem się przebiera*
Gość
Ta, masz racje. <powiedziała, ne kryjąc ironii> Tak tylko moim chłopakiem jest najładniejszy mężczyzna w mieście, albo i nawet w kraju. <spojrzała na kabinę i założyła ciemne okulary na oczy>
Gość
*uśmiecha się pod nosem, wychyla głowę zza zasłonki* Naprawdę tak uważasz? *szczerzy się*
Gość
<spogląda na niego znad ciemnych okularów i uniosła brwi> Gdybym tak nie uważała, już dawno bym z Tobą nie była. <pokazała mu język>
Gość
Czyli tylko wygląd się dla Ciebie liczy? *chowa się, przebiera się, idą do kasy*
Gość
To był żart. <wywróciła oczami i spojrzała na niego kątem oka> Kocham Cię całego, w całej Twojej odsłonie, bez wyjątku.
Gość
Na pewno? *szczerzy się* A moze to tylko obrona? *unosi brwi, wychodzą przytuleni*
Gość
*wchodzi, idzie do swojego ulubiongo sklepu, kupuje sweterek i jakąś koszulę, wychodzi zadowolona i idzie w stronę domu*
Gość
*Przyszedł, wszedł do sklepu z telefonami. Trochę mu zajęło za nim znalazł ten odpowiedni. Kupił Samsunga dotykowego.Po chwili poszedł do domu Ann*
Gość
*Wszedł skierował się do byle jakiego sklepu z kwiatami. Kupił wielki bukiet róż. Wyszedł po chwili*
Gość
<przychodzi, siada na ławce obok wejscia, czeka na Rose>
Gość
Camille Belcourt napisał:
<przychodzi, siada na ławce obok wejscia, czeka na Rose>
<Wchodzi i podchodzi do Camille>
Hej, gotowa na chodzenie po sklepach?
<poruszyła brwiami>
Gość
Rosalie Delacure napisał:
Camille Belcourt napisał:
<przychodzi, siada na ławce obok wejscia, czeka na Rose>
<Wchodzi i podchodzi do Camille>
Hej, gotowa na chodzenie po sklepach?
<poruszyła brwiami>
Cześć. Oczywiście, że tak <uśmiechnęła się szeroko> Do jakiego sklepu idziemy najpierw?
Gość
Camille Belcourt napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Camille Belcourt napisał:
<przychodzi, siada na ławce obok wejscia, czeka na Rose>
<Wchodzi i podchodzi do Camille>
Hej, gotowa na chodzenie po sklepach?
<poruszyła brwiami>Cześć. Oczywiście, że tak <uśmiechnęła się szeroko> Do jakiego sklepu idziemy najpierw?
Mhmm
<pociągnęła ją za rękę i weszła do pierwszego lepszego>
Zacznijmy tutaj
<uśmiechnęła się lekko>
Gość
Rosalie Delacure napisał:
Camille Belcourt napisał:
Rosalie Delacure napisał:
<Wchodzi i podchodzi do Camille>
Hej, gotowa na chodzenie po sklepach?
<poruszyła brwiami>Cześć. Oczywiście, że tak <uśmiechnęła się szeroko> Do jakiego sklepu idziemy najpierw?
Mhmm
<pociągnęła ją za rękę i weszła do pierwszego lepszego>
Zacznijmy tutaj
<uśmiechnęła się lekko>
Okej <wchodza do sklepu. Camille od razu podchodzi do jednego z wieszaków, gdzie wisiała czarna, skórzana kurtka. Ogląda z uśmiechem na twarzy>
Gość
Camille Belcourt napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Camille Belcourt napisał:
Cześć. Oczywiście, że tak <uśmiechnęła się szeroko> Do jakiego sklepu idziemy najpierw?Mhmm
<pociągnęła ją za rękę i weszła do pierwszego lepszego>
Zacznijmy tutaj
<uśmiechnęła się lekko>Okej <wchodza do sklepu. Camille od razu podchodzi do jednego z wieszaków, gdzie wisiała czarna, skórzana kurtka. Ogląda z uśmiechem na twarzy>
<patrzy w jej stronę>
Pasuje do Ciebie
<mruknęła i chwyciła wiszącą obok jeansową katanę>
Mhmm, idealna dla mnie
Gość
Rosalie Delacure napisał:
Camille Belcourt napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Mhmm
<pociągnęła ją za rękę i weszła do pierwszego lepszego>
Zacznijmy tutaj
<uśmiechnęła się lekko>Okej <wchodza do sklepu. Camille od razu podchodzi do jednego z wieszaków, gdzie wisiała czarna, skórzana kurtka. Ogląda z uśmiechem na twarzy>
<patrzy w jej stronę>
Pasuje do Ciebie
<mruknęła i chwyciła wiszącą obok jeansową katanę>
Mhmm, idealna dla mnie
Uwielbiam czarny kolor <uśmiecha się szeroko. Wskazuje na katanę Rose> No dalej, przymierz <mówi, ale powstrzymuje się przed załozeniem swojej ze względu na kołki pod rękawem>
Gość
Camille Belcourt napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Camille Belcourt napisał:
Okej <wchodza do sklepu. Camille od razu podchodzi do jednego z wieszaków, gdzie wisiała czarna, skórzana kurtka. Ogląda z uśmiechem na twarzy><patrzy w jej stronę>
Pasuje do Ciebie
<mruknęła i chwyciła wiszącą obok jeansową katanę>
Mhmm, idealna dla mnieUwielbiam czarny kolor <uśmiecha się szeroko. Wskazuje na katanę Rose> No dalej, przymierz <mówi, ale powstrzymuje się przed załozeniem swojej ze względu na kołki pod rękawem>
<uśmiechnęła się i założyła ją kręcąc się>
I jak? Bo właśnie się w niej zakochałam
<zachichotała>
Przymierzaj swoje!
Gość
Rosalie Delacure napisał:
Camille Belcourt napisał:
Rosalie Delacure napisał:
<patrzy w jej stronę>
Pasuje do Ciebie
<mruknęła i chwyciła wiszącą obok jeansową katanę>
Mhmm, idealna dla mnieUwielbiam czarny kolor <uśmiecha się szeroko. Wskazuje na katanę Rose> No dalej, przymierz <mówi, ale powstrzymuje się przed załozeniem swojej ze względu na kołki pod rękawem>
<uśmiechnęła się i założyła ją kręcąc się>
I jak? Bo właśnie się w niej zakochałam
<zachichotała>
Przymierzaj swoje!
<popatrzyła się na kurtkę i przełkneła ślinę. Pa, piękna> Przestała mi się podobać. Ma dziwny krój <wzruszyła ramionami> Ale twoja jest świetna. Powinnaś ją kupić <uśmiecha się i odwiesza swoja skórę> Miałabyś chęć na kawę? U mnie. Tylko skończymy zakupy.
Gość
Camille Belcourt napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Camille Belcourt napisał:
Uwielbiam czarny kolor <uśmiecha się szeroko. Wskazuje na katanę Rose> No dalej, przymierz <mówi, ale powstrzymuje się przed załozeniem swojej ze względu na kołki pod rękawem><uśmiechnęła się i założyła ją kręcąc się>
I jak? Bo właśnie się w niej zakochałam
<zachichotała>
Przymierzaj swoje!<popatrzyła się na kurtkę i przełkneła ślinę. Pa, piękna> Przestała mi się podobać. Ma dziwny krój <wzruszyła ramionami> Ale twoja jest świetna. Powinnaś ją kupić <uśmiecha się i odwiesza swoja skórę> Miałabyś chęć na kawę? U mnie. Tylko skończymy zakupy.
Przesadzasz! Jest idealna!
<zachichotała>
Ale jak wolisz, okej to idę zapłacić, a ty się porozglądaj i kawa, jak najbardziej, desperacko potrzebuję dużej dawki kofeiny
<uśmiechnęła się i poszła do kasy>
Gość
Rosalie Delacure napisał:
Camille Belcourt napisał:
Rosalie Delacure napisał:
<uśmiechnęła się i założyła ją kręcąc się>
I jak? Bo właśnie się w niej zakochałam
<zachichotała>
Przymierzaj swoje!<popatrzyła się na kurtkę i przełkneła ślinę. Pa, piękna> Przestała mi się podobać. Ma dziwny krój <wzruszyła ramionami> Ale twoja jest świetna. Powinnaś ją kupić <uśmiecha się i odwiesza swoja skórę> Miałabyś chęć na kawę? U mnie. Tylko skończymy zakupy.
Przesadzasz! Jest idealna!
<zachichotała>
Ale jak wolisz, okej to idę zapłacić, a ty się porozglądaj i kawa, jak najbardziej, desperacko potrzebuję dużej dawki kofeiny
<uśmiechnęła się i poszła do kasy>
Po kilku godzinach:
To co? Możemy iść? Byłyśmy już chyba we wszystkich sklepach <mówi z uśmiechem, wskazując na swoje torby>
Gość
Camille Belcourt napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Camille Belcourt napisał:
<popatrzyła się na kurtkę i przełkneła ślinę. Pa, piękna> Przestała mi się podobać. Ma dziwny krój <wzruszyła ramionami> Ale twoja jest świetna. Powinnaś ją kupić <uśmiecha się i odwiesza swoja skórę> Miałabyś chęć na kawę? U mnie. Tylko skończymy zakupy.Przesadzasz! Jest idealna!
<zachichotała>
Ale jak wolisz, okej to idę zapłacić, a ty się porozglądaj i kawa, jak najbardziej, desperacko potrzebuję dużej dawki kofeiny
<uśmiechnęła się i poszła do kasy>Po kilku godzinach:
To co? Możemy iść? Byłyśmy już chyba we wszystkich sklepach <mówi z uśmiechem, wskazując na swoje torby>
<zachichotała i pokiwała potwierdzająco głową>
Więc prowadź
Gość
Rosalie Delacure napisał:
Camille Belcourt napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Przesadzasz! Jest idealna!
<zachichotała>
Ale jak wolisz, okej to idę zapłacić, a ty się porozglądaj i kawa, jak najbardziej, desperacko potrzebuję dużej dawki kofeiny
<uśmiechnęła się i poszła do kasy>Po kilku godzinach:
To co? Możemy iść? Byłyśmy już chyba we wszystkich sklepach <mówi z uśmiechem, wskazując na swoje torby><zachichotała i pokiwała potwierdzająco głową>
Więc prowadź
<wychodzą>