Gość
< Miranda wprowadziła ich dwójkę do klubu > Jeśli ci nie pasuje muzyka, mogę poprosić o jej zmianę. DJ ma u mnie dług wdzięczności, dlatego puszcza co chcę < spojrzała na niego wymownie i pokazała palcem najpierw na lożę w kącie, potem na bar, a następnie na parkiet > Jakieś specjalne prośby?
Gość
Powiedzmy że jest to ta część mojego życia o którym na razie nie powinieneś wiedzieć < uśmiechnęła się tajemniczo, ale w głowie miała wspomnienie, jak ratowała DJ przed jednym z zachłannych wampirów. Nie dała tego jednak po sobie poznać. Przyprowadziła chłopaka do loży > nie ma tu sexownych kelnerek... < nachyliła się nad jego uchem. Zaraz potem poszła do baru i wzięła jedną butelkę whisky oraz żurawinowej wódki. Wróciła do niego kołysającym krokiem i położyła butelki przed nim eksponując nad wymiar biust i trzepocząc rzęsami. Lubiła parodiować te puste dziewczyny > Chyba ja muszę ci wystarczyć.
Gość
< Miranda rzuciła ramoneskę gdzieś na bok, odsłaniając biały top na jasnych ramiączkach. Usiadła tuż obok niego i nie miała najmniejszej ochoty spuszczać wzroku > Nie mam ochoty cię upić, wolę jak jesteś trzeźwy. Nie wydaje mi się, abyś po całej butelce nadal był taki inteligentny i szarmancki... ? < podniosła pytająco brew i sięgneła po butelkę whisky > Będziesz musiał się ze mną podzielić. Wspólna butelka kluczem do zrozumienia? < zaśmiała się cicho, przysuwając bliżej niego > Co sprawiło, że masz taki a nie inny charakter? Coś musiało cię ukształtować < upiła mały łyk, zostawiając kroplę alkoholu na wardze >
Gość
Myślę, że chamskim dupkiem możesz zostać w każdym momencie, wystarczy, że trafisz na "odpowiednią" osobę < zaznaczyła w powietrzu cudzysłów i połozyła butelkę między nimi. Przez chwilę wzrok spuściła na jego pierś obserwując jego sylwetkę. Mimowolnie przygryzła wargę > Myślę, że szczerość względem ciebie to dobry pomysł, dlatego powiem że skaczę z radości. Nie umiem ukrywać jak ktoś mnie interesuje < podniosła jeden kąciuk ust i upiła kolejny łyk, następnie podając butelkę chłopakowi > Też nie lubię. Moja przeszłość ciągle mnie ściga, a co gorsza dogania nie ważne jak szybko przed nią uciekam. Wiele osób mówi mi że musze się z nią pogodzić, a ja nie potafię. Nie ze wszystkim. < ściągneła brwi, zdając sobie sprawę, że powiedziała chyba za dużo >
Gość
Chyba jesteś jeszcze zbyt arogancki. Powinnam ci się ukłonić, jako że jeszcze mnie nie obrażasz i nie próbujesz udowadniać swojej wyższości? < spojrzała na niego sceptycznie i rozłożyła ramiona na oparciu kanapy. Patrzyła za jego dłońmi obserwując jak pije. Powoli zaczeło ją denerwować jego ciągłe gadanie i obrona przed jakimkolwiek wyrażeniu własnych myśli w więcej niż 3 zdaniach > Masz mnie za aż tak płytką? A jak ci powiem, że problemy osobowościowe i chęć pogodzenia się ze śmiercią ? < powiedziała cierpko posyłając mu piorunujące spojrzenie. Zabrała butelke i pociągneła dwa gorzkie łyki >
Gość
< Miranda odwróciła na chwilę głowę i przymkneła oczy wsłuchując się w rytm ogłuszającej muzyki. Miała ochotę uciąć temat i wrócić do flirtowania z nim, ale nie chciała na to pozwolić. > Denerwuje mnie twoje opanowanie. Ale też podziwiam to w tobie, bo mi jest cięzko to odzyskać. Widzisz, mój charakter zmienia się od kiedy tylko pamiętam i czasami sama nie wiem, czy ja po prostu przez cały czas nie gram. < westchneła ciężko i wróciła spojrzeniem do Maxa. Jej oczy na powrót stały się chłodne, a ona beznamiętnie pociągnęła kolejny łyk z butelki > Nie masz wrażenia, ze czasem śmierć trafia w niewłaściwą osobę? < chciała mu oddać butelkę, co przyczyniło się do tego iż ich dłonie ponownie się spotkały >
Gość
< Miranda przez dłuższą chwilę zastanawiała się nad tym co powiedzieć. Przygryzła wargę i przysłuchiwała się głuchym uderzeniom muzyki > Może i masz rację, ale ja nie jestem w stanie tego zrozumieć. Jest zbyt dużo powodów dla których śmierć jest niesprawiedliwa, choćby dlatego : czemu nie może każdego zabić we śnie tylko każe tak bardzo cierpieć ? < czuła jak w jej głowie coraz bardziej się kręci. Z drugiej strony zaczynąło męczyć ją zmęczenie, ale nie chciała mimo wszystko odchodzić od chłopaka > Pewnie to zabrzmi beznadziejnie, ale chciałabym wrócić do domu. Odprowadzisz mnie ? < wypaliła tak po prostu, czekając na jego reakcje. Wpatrywała się w niego szarymi oczami >
Gość
< Miranda weszła do klubu. Specjalnie to zrobiła, bo tutaj niczym dziwnym nie będzie jeśli odrazu wbiegnie do łazienki. Pochyliła się nad umywalką i zwymiotowała w jednym momencie. Kawa nie koniecznie dobrze się przyjęła z LSD, a przed jej oczami zatańczyły niebiesko-różowe kropki. Miranda zdołala się skupić na tyle aby czarami doprowadzić się do porządku, tak aby nie było widać i czuć że właśnie zwymiotowała. Oparła czoło o lustro i obserwowała swoją zdeformowaną sylwetkę. Modliła się i skupiała siły na tym aby narkotyk przestał działać >
Gość
< Miranda bardzo się zdziwiła słysząc głos. Męski głos należący na dodatek do Pierra. Cieszyła się , ze zdołała doprowadzić do porządku siebie i umywalkę. Wygoniła gadającą pod nosem kobietę i spojrzała niewinnie na chłopaka > Cześć Pierre, co za spotkanie... < w jej oczach wyglądał inaczej niż ostatnio, cały pokryty różowimi i niebieskimi plamkami. Na szczęście nadal prezentował się bardzo apetycznie >
Gość
< Miranda nie przejęła się jego niewyraźnym zachowaniem. Nawet ją ucieszyło, ze nie ona jedna jest pod działaniem jakiegoś specyfiku. Rozpięła jeden guzik koszuli czując że robi jej się gorąco > Nie mam nic przeciwko przeniesieniu się w inne miejsce < musneła jego dłoń i otworzyła drzwi > Tylko musisz mi ciągle towarzyszyć, dobrze? < uśmiechneła się zachęcająco i przepychając się obok ludzi zaprowadziła ich do loży > Zapomniałam podziękować za komplement, piłkarzu < odparła wesoło, opadając na kanapę. Światła dookoła ich były wyjątkowo jasne.. >
Gość
< Miranda co chwila przymykała oczy i otwierała je szeroko. Delektowała się każdym wzmocnionym bodźcem. > Czuję się dobrze, a może nawet za bardzo < zaśmiała się głośno słysząc jak krzyczy jej imię. Usiadła na swoich kolanach i oparła dłonie na jego ramieniu > A ty, Brytyjczyku jak się czujesz? < nachyliła mały nosek nad jego usta > I dlaczego pachniesz Guinnessem ? < uśmiechneła się uroczo, patrząc mu w oczy źrenicami jak główki od szpilek. Będąc tak blisko niego, nie mogła nie myśleć o niczym innym jak o tym, że podoba jej się coraz bardziej >
Gość
< Miranda zaśmiała się pod nosem, marszcząc go w zabawny sposób > Z tego co wiem to ostatnio jeszcze byłeś sceptycznie nastawiony do obecności tutaj < odchyliła się do tyłu i położyła się na oparciu, ale ciągle na niego patrzyła zamglonym wzrokiem > Coś się zmieniło od tamtej chwili? < uniosła dłoń i patrzyła jak mieni się od światła. Poczuła, że robi się coraz cięższa i opadła na czoło chłopaka. Jeden palec pozostawiła na nim jakby był przyklejony >
Gość
Amerykanie są głupi - wyzwolili się spod rządów korony Brytyjskiej i myślą ze wszystko im wolno < wydęła zabawnie wargę, udając zdenerwowanie tym faktem. Zaraz potem uśmiechneła się łagodnie > Nic nie masz, po prostu ręka zrobiła się za ciężka. < zabrała ją z czoła chłopaka i spojrzała głęboko w jego oczy > Tańczysz? < poruszyła zgrabnie biodrami >
Gość
< Miranda wstała wraz z nim. Uniosła kciuk do jego ust i starła krew > Chcesz pobawić się w doktora? < poruszyła zabawnie brwiami i wytarła palec o swoje udo. Słysząc jego kolejne słowa oraz widząc jego minę zaśmiała się perliście > Lubię twoje poczucie humoru < czując jak zabiera ją do tańca, na ciele dziewczyny pojawiły się ciarki. Uśmiechała się dyskretnie pod nosem i delektowała się wzmocnionymi doznaniami. Ruszała sexownie biodrami.
> Zaskoczyłeś mnie. Myślałam, że okażesz flegmatyczną duszę, a tu proszę, potrafisz nieźle się ruszać < nadal trzymała jego twarz w dłoniach, głęboko patrząc w jego oczy. Jej źrenice nadal były pomniejszone, ale była pewna że zapamieta wszystko z tego wieczora >
Gość
A ja biorę tabletki dla psycholi < odparła zaraz po jego wyznaniu, nie zastanawiając się nad konsekwencją tych słów. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, a słysząc szybszą muzykę spojrzała na niego pytająco > Będę musiała podołać... < zaczęła ruszać biodrami w rytm muzyki,a oczu nie odkleiła od jego sylwetki. Zaczeła się głośno śmiać widząc co on wyprawia. . Powiedziała to bardziej do siebie niż do niego, ale zaraz potem zbliżyła się do niego
. Nie umiała inaczej tańczyć, ale i tak każdy z jej ruchów był zgrabny i zwracał uwagę > Chyba dałam ci radę nie uważasz?
Gość
< Jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz, kiedy przyciągnął ją do siebie. Połozyła dłonie na jego piersi i zaciskając palce lekko na koszulce, dalej kręciła ciałem w rytm muzyki. Czując jego chęć rywalizacji popchneła go delikatnie od siebie > Pokaż co potrafisz Pierre ! < zaczeła go dopingować z całych sił. Widząc jego ruchy zaczeła się śmiać w niebogłosy i wiedziała że go nie pobije. Rozpięła 3 górne guziki swojej koszuli, tworząc dekolt do uwidocznienia złączenia miseczek w staniku > Wygrałeś, nalezy ci się nagroda ! < podeszła do niego i pociągneła za rękę w swoją stronę >
Gość
< Miranda czuła jak narkotyk powoli z niej odpływa. Dobry humor jednak nie zamierzał jej opuszczać > Chętnie napiję się jakiejść wody, ten taniec mnie zgrzał < przejechała palcem wzdłuż jego mostka i wykręciła się w stronę ich kanapy. Przez cały czas go obserwowała i aż jej głupio było, bo przez dłuższy czas patrzyła na jego pośladki >
Gość
< Miranda podziękowała skinieniem głowy i upiła parę łyków, pozostawiając zwilżone usta. Położyła głowę tuż obok niego > Nie jest taka zła. Tylko w ciemności ciężko widzieć ludzkie twarze... < zamyśliła się przez chwilę > Nigdy nie tańczyłam z nikim z ADHD. Masz do tego talent. No i bardzo ciekawy sposób bycia < odwróciła głowę w jego stronę i uśmiechneła się łagodnie > Jesteś czarujący wiesz? Wczoraj jeszcze płakałam w poduszkę za domem, a teraz prosze jak się uśmiecham
Gość
Bo zatęskniłam < westchnęła ciężko, ale na jej twarzy nadal widniał uśmiech > Spotkałam inną dziewczynę z Londynu, znalazłam mój stary pamiętnik i tak jakoś wszystko się nałożyło < zaśmiała się zmieszana i pogładziła swój kark > I chyba zapomniałam wziąć tabletki. Miewam stany lękowo-depresyjne. Mam nadzieję że w tym momencie cię nie odstraszam < przysuneła się trochę do niego i połozyła dłoń na jego ramieniu, wystukując jakąś piosenkę > Czy jak powiem, że jesteś intrygujący, zrobię coś złego?
Gość
Zastanawiałam się nad tym, ale nie jest to dla mnie takie proste < pokiwała głową, mając nadzieję że ją zrozumie. Wywróciła następnie oczami > No tak, skąd ja to znam. Ja albo zapominam o ich istnieniu, albo biorę całą garść i po problemie < przewróciła palcami tak jakby chciała zacząć czarować. Właśnie, czary. On nic nie wiedział, że Mira jest czarownicą... > Wolałam ci o tym przypomnieć < zawtórowała mu śmiechem i spojrzała głęboko w oczy > Jesteś odważny?
Gość
< Miranda przygryzła boleśnie wargę. Czy powinna go uświadomić, że to wcale nie była żadna wariatka? > Wiesz Pierre, nie wydaje mi się. Groziła ci, albo próbowała się bawić twoim kosztem? < usiadła na kolanach i nachyliła się nad nim, eksponując biust > A jak się miewa twoja odwaga względem dziewczyn ? < uśmiechneła się tajemniczo >
Gość
Musisz mi wybaczyć. Od jutra obiecuję być grzeczną i ułożoną brytyjską damą. I obiecuję ci coś pokazać, ale to później... < uśmiechneła się pod nosem i poprawiła swoją pozycję tak, aby jak najmniej mu ciążyć. Czując rękę na swoim pośladku, stwierdziła, że nie powinna się zachamować > Mam nadzieje że mi wybaczyć < spojrzała mu głęboko w oczy i musnęła delikatnie swoimi wargami jego >
Gość
< Mirandzie nie przeszkadzało to w żaden sposób. Mruknęła, kiedy zjechał z pocałunkami na jej kark > Już zapomniałam jak całują Brytyjczycy, wiesz? < połozyła palce na jego brodzie i przysuneła ją do siebie spoglądając mu głęboko w oczy > Czy ty nie jesteś zbyt pewny siebie? Zaraz mogę sobie stąd pójść < zaśmiała się krótko i ponownie pocałowała go z większą śmiałością >
Gość
< Miranda utrzymała prowokacyjne spojrzenie i zacisnęła mocniej dłoń na jego ramieniu > Chyba cię szybko nie puszczę, za dobrze całujesz < zaśmiała się kusząco i ujęła jego wargi. Przeczesała palcami jego włosy a pod wpływem jego słów, usta jej lekko opadły ze zdziwienia > Przepraszam, ale mówisz tak jakbym miała 60 lat. Jesteś ode mnie młodszy tylko o 2 lata, a i tak nie wyglądasz < poruszyła zabawnie brwiami > Poza tym, nie znasz mojej opinii tutaj, wiec nie wiesz do czego jestem zdolna.
Gość
< Miranda wciągnęła za świstem powietrze, czując jego rękę na swoich plecach. Miała nadzieje, że jej ciało nie zdradza jak bardzo chciałaby się z nim przespać. Poza tym nie powinna tego robić > Czekaj to ty masz fanki? Może zaraz się dowiem, ze jesteś gwiazdą rocka, hmm? < zaśmiała się perliście i spojrzała mu głęboko w oczy > Nie chcę cię okłamywać, ale właśnie na twoich kolanach siedzi dziewczyna uważana za największą sukę w mieście. Tytuł sprzed dwóch miesięcy, ale jednak. < wzruszyła ramionami mając nadzieję, że go nie odstraszy. Palcem przejechała po jego ramianiu >