Gość
*Zerknęła na niego, a potem na jego dłonie w które tak uporczywie się wpatrywał.* Co w nich takiego interesującego? *zapytała uśmiechając się szeroko.*
Gość
Co nieco *skinęła głową i uśmiechnęła się sarkastycznie.* Podobno jest... ciekawie. *skinęła głową i upiła łyka whisky.*
Gość
*Odprowadziła go wzrokiem a kiedy wyszedł wybuchła głośnym śmiechem przygryzając wargę. Kilka osób spojrzało na nią dziwnie, ale Ruby nie przejęła się tym. Nie płacąc za swoją whisky wyszła*
Gość
<wszedł do lokalu zaraz po odebraniu sms, gdy po dłuższej chwili odnalazł wzrokiem Alice, dosiadł się do niej> Imprezowanie zaczynasz o pół do trzeciej. <powiedział na przywitanie> Nie najgorszy pomysł. <ułożył usta w podkówke i zamówił whisky>
Gość
Co się stało? <zapytał ściągając brwi i nie odpowiadając na jej pytanie>
Gość
Rozumiem. <kiwnął głową i napił się whisky> Jest lepiej. <powiedział i uśmiechnął się kątem ust> To znaczy, jak zwykle problemy z Samem i w ogóle. <wzniósł oczy ku górze, po krótkiej chwili powracając wzrokiem do dziewczyny> Nieważne.
Gość
Nie ma uczuć. <powiedział i zacisnął usta w cienką linie> Jak to było? <zmrużył oczy myśląc nad czymś> Jego dusza jest rozszczepiona. Część niej należy już do piekła, a część jest jeszcze na Ziemi. <powiedział i skrzywił się nieznacznie> Żeby go naprawić, będę musiał go między innymi torturować. <wzruszył bezradnie ramionami i zrobił duży łyk whisky>
Gość
Dzięki tej myśli jeszcze jakoś sie trzymam. <uśmiechnął się tak, aby wyglądało to szczerze i wziął kolejny łyk alkoholu> A jak z Avery? <zmienił temat>
Gość
Dlatego będzie musiał pić przez jakiś czas anielską krew. <na krótką chwilę, na jego ustach pojawił się nikły, kpiący uśmieszek> To wszystko brzmi tak cholernie idiotycznie. <pokręcił głową> Dodam, że to wszystko powiedział mi anioł, który musiał zejść po te informacje do piekła. <zacisnął wargi starając się utrzymać powagę>
Gość
<zaśmiał się pod nosem widząc jej reakcję> Walić to. Muszę się przed tym wszystkim jakoś zabawić, czy coś. <dopił whisky i zamówił kolejkę> Ratowaniem Sama zajmę sie jutro. <kiwnął głową z przekonaniem> Jesteś ze mną? <poruszył brwiami i uśmiechnął się zachęcaająco>
Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (09-03-14 15:23:23)
Gość
Nosisz ekstazę w kiszeni? <zaśmiał sie krótko> Wiesz, że tobie nie odmówię. <wziął od niej jedną tabletkę i szybko popił ją trunkiem>
Gość
<ułożył usta w podkówkę> Było by efektowniej. <uśmiechnął się zadziornie biorąc łyk alkoholu> Błagam cię. Nie gadajmy o tych całych związkach i innych bzdurach. <ułożył palce prawej dłoni w "pistolet" i przełożył je sobie do skroni przywracając oczami; opuścił dłoń>
Gość
<zmrużył na krótką chwilę oczy> No wiesz, to zazwyczaj laski mnie zagadują, a nie odwrotnie. <uśmiechnął się szeroko> Byłaś w końcu na tej imprezie u Kahna? <zapytał po chwili unosząc brew i napił się whisky>
Gość
<otworzył usta, żeby o coś zapytać, jednak po chwili je zamknął, gdy przypomniało mu się to zdarzenie z imprezy> Szlag by to. <przejechał dłonią po twarzy uśmiechając się z rozbawieniem> Prawdopodobnie widziałaś coś takiego pierwszy i ostatni raz. <przewrócił oczmi opróżniając szklankę>
Gość
Przestań się śmiać z moich umiejętności tanecznych. <powiedział to z mimowolnym uśmiechem na twarzy> Na taki show time trzeba sobie zasłużyć. <kiwnął głową z udawaną powagą> Więc podniecają cię faceci w rajstopach? <na chwilę ułożył usta w 'duck face' i napił się alkoholu>
Gość
Nie wiem, czy powinienem ci podziękować, czy cię zastrzelić. <powiedział opierając łokieć o blat baru> Nie byłem zdegustowany. <powiedział, jakby to było oczywiste> No wiesz, kiedy masz schowane tabletki w staniku, i "do czegoś dojdzie" to można brać tabletki podczas "tego czegoś". <poruszył brwiami przygryzając dolną wargę w uśmiechu> Nie ocniaj mnie. <dodał po chwili>
Gość
Emm... Ten... Pewnie. <mruknął nie wiedząc zbytnio co powiedzieć, obrócił się na hokerze w stronę baru i zrobił duży łyk trunku> Poproszenie cię teraz do tańca było by za proste, co nie? <obrócił głowę w jej stronę i zaśmiał się krótko>
Gość
Ok. <obrócił się na hokerze w jej stronę> Zatańczysz ze mną? <uniósł brwi i uśmiechnął się czrujaco>
Gość
<po jakimś czasie muzyka zwolniła, Dean niby zmieszanyrozglądnął sie po sali drapiąc się niewinnie po głowie> To ten... Ja prowadzę, czy ty? <poruszył brwiami i zaśmiał się pod nosem; zbliżył się do dzoewczyny i położył dłonie na jej biodrach>
(Przepraszam, że dopiero teraz. Miałam jakieś dziwne problemy z internetem )
Gość
<uśmiechnął się nieznacznie i przyciągnął ją do siebie najbliżej jak się da jednocześnie poruszając się powoli do rytmu piosenki> Zawsze byłem w tym marny. <mruknął>
(W takim momencie? W życiu! Ja też dziś nie mam czasu, bo muszę malować i w ogóle... tzw. Magia poniedziałku -,-)
Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (10-03-14 11:18:36)
Gość
Tak sądzisz? <uniósł brew, złapał ją za dłoń i uniósł nad jej głowę, sprawiając że dziewczyna obróciła się wokół własnej osi po czym wylądowała w jego ramionach> To była czysta improwizacja. <zaśmiał się pod nosem kiwając głową powagą>
Gość
Mówisz? <uśmiechnął się kątem ust i poruszył zabawnie brwiami> Sądzisz, że po wszystkim mi przejdzie? Nie pamiętam, kiedy ostatnio brałem ekstaze. Ale to chyba dobrze, nie? <zaśmiał się pod nosem> Tobie też nieźle idzie. <powiedział w miarę możliwości mierząc ją wzrokiem i przejechał końcem języka po wewnętrznej stronie dolnej wargi>
(Luzik. Avengersi lecieli, więc było co robić )
Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (11-03-14 06:34:48)
Gość
Polowanie na wampiry, demony i w ogóle też nie jest najzdrowsze dla ludzi. <zacisnął usta, żeby się nie roześmiać wciąż nie spuszczając wzroku z Alice>
Gość
Ktoś musi. <wzruszył niezauważalnie ramionami> Jestem, kim jestem, po ojcu. <dodał> Więc zbytnio nie miałem wyboru, co do tego kim będę w przyszłości. <na krótką chwilę ułożył usta w podkówkę> Miało być bez sentymentów. <przewrócił oczami i zaśmiał się ponuro pod nosem>
Gość
<rozejrzał się trochę nieobecnym wzrokiem> Pewnie. <kiwnął głową, po chwili razem z Alice zajęli swoje miejsca przy barze> Dlaczego tak myślisz? Jestem bardzo ufny! <kiwnął głową z przekonaniem; zamówił jeszcze kolejkę whisky>