Gość
*Charlotte wyszła ze Starbucksa i ruszyła uliczkami miasta popijając kawę i spawdzajac coś na telefonie.*
Gość
<po wyjściu z domu, włożyła do uszu słuchawki słuchając swojej ulubionej muzyki i co jakiś czas śpiewając słowa piosenek pod nosem; w pewnym momencie wpadła na nieznajomego chłopaka. Szybko od niego odskoczyła wyjmując słuchawki z uszu i rumieniąc się.> Rany... Tak cię przepraszam. <przygryzła mocno dolną wargę, cała poddenerwowana>
Gość
*C. dopiła w końcu kawę, i wyrzuciła do śmietnika kubek. Po chwili zastanowienia poszukała w telefonie odpowiedniego numeru i zadzwoniła. Przez dbre dziesięć minut rozmawiała przez telefon, aż w końcu po uzgodnieniu kilku spraw rozłączyła się. Schowała telefon do małej torebki i uniosła okulary na włosy. *
Gość
Błagam, tylko nie "pani" <wzniosła oczy ku górze i niepewnie wyciągnęła w jego stronę dłoń na przywitanie> Clary. <przedstawiła się>
Gość
Clary. <poprawiła go z nikłym uśmiechem na ustach> Nie. Po prostu... spaceruję. <wyłtumaczyła wkładając słuchawki do kieszeni>
Gość
Tylko jeśli chcesz <rozłożyła ręce i uśmiechnęła się do niego promiennie, zaczęli spacerować> Długo tu mieszkasz? <uniosła brwi z zaciekawieniem>
Gość
Wprowadziłam się jakiś miesiąc, albo dwa temu. <kiwnęła głową na potwierdzenie swoich słów> Dlaczego wyjechałeś?
Gość
Bo to takie małe miasteczko... Wydaje się być spokojne, a nie chciało mi się już siedzieć w Californi. <wzruszyła obojętnie ramionami> Teraz moja kolej, tak? <zaśmiała się cicho> Skąd jesteś?
Gość
<zamrugała oczami> Rany, szybki jesteś. <uśmiechnęła się szeroko> Chyba nie będę żałować. <spojrzała mu w twarz> Daj mi swoją komórkę. <powiedziała wyciągając dłoń w jego stronę> Luzik, nie jestem złodziejką. <zaśmiała się cicho>
Gość
<szybko wpisała mu swój numer telefonu i oddała mu komórkę> Nie obiecuję, że pomogę, ale... pewnie. <spojrzała na niego trzepotając rzęsami>
Gość
Powinieneś spró... <przerwała w połowie zdania i popatrzyła na niego z nikłym rozbawieniem> Czy to nie jest jeden z tych tekstów na podryw? <uśmiechnęła się zadziornie>
Gość
<pokręciła głową z rozbawieniem> Zgodziła by się i na drinka i na herbatę <puściła mu oczko, zerknęła na zegarek> Ale niestety się nie zgodzi. <skrzywiła się> Muszę lecieć, Tomas. Ale gdybyś chciał się spotkać, pisz albo dzwoń. <posłała mu ostatnie spojrzenie i odeszła>
Gość
*Charlotte po jakimś czasie weszła do jakiegoś klubu*
Ostatnio edytowany przez Charlotte Hall (22-03-14 16:56:14)
Gość
*wyszła z powrotem na ulice. Nie chciała jeszce wracać do domu Kahna, ani nie chciała znów sama pić. Postanowiła więc, że trochę pochodzi po mieście.*
Gość
*W końcu uznała, że zaczęły ją boleć stopy od chodzenia całe popołudnie w obcasach. Mimo 90 lat życia za sobą, nadal nie nauczyła się znosić tyle czasu na szpilkach. Postanowiła przysiąść na ławce, a najbliższa była akurat zajęta. Tak czy inaczej, anielica przystaneła koło ławki i uśmiechnełą się lekko.* Można się przysiąść?
Gość
*uśmiechneła się szerzej ipoprawiajac sukienkę usiadła na ławce.* Jestem Charlotte. *przedstawiła się po chwili spoglądajac na chłopaka. Kiedyś trzeba poznawać ludzi i nie ogranizac się do pięciu osób, kiedy z czego trzy lub nawet cztery nie przepadają za tobą.*
Gość
Tomas. *powtórzyła i usmiechnęła się do niego. Po chwili zmarszczyła brwi.* Co to za uśmiech. Chyba wybrałam nienajlepszy moment na zawieranie znajomości, prawda?
Gość
Taaa.. O tym własnie mówię. *uniosła brwi.* To może w ramach odwrócenia uwagi od problemu, powiesz mi jak długo tu mieszkasz i jeśli się tu skądś przeprowadziłeś.. to skąd?
Gość
Całkem ciekawe życie. *stwierdziła uśmiechajac się do Tomasa.* Ja też nie siedziałam w jednym miejscu. Przez jakiś czas mieszkałam we Francji, jednak większość swojego dotychczasowego zycia spędziłam tu, w Stanach. Nowy Jork, Baltimore, Waszyngton.. A ty mieszkam od prawie dwóch miesiecy.
Gość
Może i mieszkam tu jakiś czas, ale nie znam zbyt wielu osób, co wiąże się z niewielką ilością tego typu pytań. *pokiwała głową.* Ale dlaczego tu? Byłam zmęczona wielkomiejskim życiem. A z resztą słyszałam kilka rzeczy o tym mieście.
Gość
*wydęła wargi.* Wiesz, jakieś nierozwiązane śmierci, zniknięcia. I zadziwiajaco duża populacjadzikich zwierząt. *uśmiechneła się zadziornie.* O co chodzi, Tomas? *zapytała. Przypomniało jej sie coś, więc na chwile sięgajac do torebki, odwróciła się do Tomasa plecami tak, że mógł dostrzec kawałek wytatuowanych na plecach skrzydeł. Po chwili schowała komórkę i wrócia do poprzedniej pozycji, zakładajac nogę na nogę.*
Gość
Odpowiadasz pytaniem na pytanie. Ciekawa strategia. *przechylila głowę patrząc na chłopaka.* Tatuaż to tatuaż. Mój przedstawia skrzydła na całych plecach.
Gość
Anioł też moze byc. *zaśmiałą się pod nosem. No dalej, Tomas. Próbuj dalej. Rzuciłą mu wyzywajace spojrzenie.* Masz jeszcze bardziej sprecyzowany strzał?
Gość
*uniosła brwi.* Mam ci powiedzieć? Tak wprost? *Charlotte odgarneła z twarzy niesforne pasemko.* Nie psuj zabawy, spróbuj choć raz...
Gość
I zepsułeś zabawę. Trudno. *zacmokała z dezaprobatą i wydęła wargi.* Jestem aniołem. Tylko że zwiałam z nieba. *wyznałą w końcu.* A ty czym jesteś? Nie śmierdzisz wilkołakiem, ani nie szczerzysz zębów jak wampir. Łowca czy medium?