StefanSięUśmiecha - 20-05-13 16:00:49


ULICE MIASTA



https://24.media.tumblr.com/0205cb451de7a00f5cba4eacffbc20ea/tumblr_n0ozszshV01t5ylo3o1_400.jpg https://31.media.tumblr.com/ca59916365e95be06cc66b621e08370d/tumblr_n0ozszshV01t5ylo3o2_400.jpg
https://24.media.tumblr.com/90b14b96ee21b69a4314e5c0b2674c0f/tumblr_n0ozszshV01t5ylo3o3_400.jpg https://24.media.tumblr.com/4f4d96cf86343f2af6597f5d5bbb39a1/tumblr_n0ozszshV01t5ylo3o4_400.jpg

KatherineLorem [*] - 21-05-13 20:00:11

*wychodzą z kawiarenki, wchodzą do pierwszego lepszego sklepu spożywczego, Kath robi duże zakupy* Na co masz ochotę?

Nathaniel Goop - 21-05-13 20:01:45

KatherineLorem napisał:

*wychodzą z kawiarenki, wchodzą do pierwszego lepszego sklepu spożywczego, Kath robi duże zakupy* Na co masz ochotę?

Wszystko mi jedno*Uśmiecha się*

KatherineLorem [*] - 21-05-13 20:05:16

*wywraca oczami* Człowieku *uderza go lekko w ramię* Trochę własnego zdania, a nie taki obojętny *chichocze pod nosem, kupuje składniki na naleśniki, płaci, wychodzą* No to nasz cel: mój dom *puszcza mu oczko*

Nathaniel Goop - 21-05-13 20:06:13

KatherineLorem napisał:

*wywraca oczami* Człowieku *uderza go lekko w ramię* Trochę własnego zdania, a nie taki obojętny *chichocze pod nosem, kupuje składniki na naleśniki, płaci, wychodzą* No to nasz cel: mój dom *puszcza mu oczko*

*Idzie za Kath*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 20:52:17

*Rozpoczyna trucht i kieruje się w stronę lasu*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 22:42:11

*Idzie i podziwia wszystkie budynki*
-Matko, seryjni mordercy czy nie, zakochałam się w tym mieście...

Jessica - 22-05-13 22:43:37

*rozglada sie po pustych ulicach* *idze w kierunku domu*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 22:44:25

-To narka *uśmiecha się przyjacielsko*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 22:47:00

*Idzie do domu*

Jessica - 22-05-13 22:47:57

*zegna sie*

Adrienne Masanovic - 23-05-13 15:36:38

*Wychodzi na ulicę i spaceruje rozglądając się za pracą*

Adrienne Masanovic - 23-05-13 15:37:52

*Zauważa małą bibliotekę i do niej wchodzi*

martusia9915 - 23-05-13 15:37:57

*Wraca do domu*

Adrienne Masanovic - 23-05-13 16:43:48

*Kieruje się do domu*

Adrienne Masanovic - 23-05-13 16:55:57

*Zszokowana idzie do parku*

martusia9915 - 23-05-13 17:11:22

*Idizie uliczkami  miasta  samotnie i pije sok *

Adrienne Masanovic - 23-05-13 17:21:22

*We łzach biegnie przez ulice i wpada do domu*

Adrienne Masanovic - 23-05-13 19:57:49

*Chodzi pijana "w trzy dupy" i nie umie złożyć jednej porządnej myśli*

Nathaniel Goop - 23-05-13 20:02:21

Adrienne Masanovic napisał:

*Chodzi pijana "w trzy dupy" i nie umie złożyć jednej porządnej myśli*

*Zauważa pijaną dziewczynę* Hej.*Przytrzymał ją*

Adrienne Masanovic - 23-05-13 20:05:54

-Hej *mamrocze i opiera się o niego* dz-dzięki

Nathaniel Goop - 23-05-13 20:07:41

Adrienne Masanovic napisał:

-Hej *mamrocze i opiera się o niego* dz-dzięki

Widzę że postanowiłaś trochę zabalować*Lekko się uśmiechnął* Może zaprowadzę cię do domu? Albo zaniosę.*Wziął ją na ręce i poszedł w kierunku jej domu*

Adrienne Masanovic - 23-05-13 20:10:18

*Lekko przysypia*
-Mogę iść...mogę iść... *Próbuje się wydostać*

TylerHoechlin - 23-05-13 20:58:29

*wchodzi do jednej z kwiaciarni, kupuje tulipana, wychodzi*

CarolineParker - 24-05-13 21:54:15

*Idzie zataczjąc się .Zdejmuje szpilki i idzie prosto przed siebie.

CarolineParker - 24-05-13 21:58:23

*Czuje że ktos ją obserwuje.Boi się zaczyna uciekać

Adrienne Masanovic - 25-05-13 13:00:53

*Kieruje się do siłowni*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 14:56:00

Idziemy na basen czy nad jezioro? *Zwraca się do Nate'a*

Nathaniel Goop - 25-05-13 14:58:29

Wolę basen*Złapał Adrie za rękę*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 14:58:57

Ok *Kierują  się nad basen*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 19:33:16

*Spaceruje po mieście bez celu*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 19:51:42

*Nogi kierują ją do lasu*

Jessica - 26-05-13 21:00:10

*spaceruje uliczkami miasta*

Jessica - 26-05-13 21:34:43

*idzie do domu*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 22:55:07

*Wraca pijana do domu i się śmieje* Nate by mnie zabił... *Śmieje się pod nosem. Wpada na pomysł i zaczyna śpiewać na całe gardło Bon Jovi- Have a nice day. W końcu dociera do domu*

Adrienne Masanovic - 27-05-13 17:26:06

*Biegnie do lasu*

Nicole Collins - 29-05-13 17:20:06

*spaceruje uliczkami podziwiajac miasto*

Nicole Collins - 29-05-13 17:58:05

Nicole Collins napisał:

*spaceruje uliczkami podziwiajac miasto*

*kieruje sie w strone swojego domu, skreca jednak do sasiedniego budynku*

CarolineParker - 30-05-13 15:21:20

*spaceruje ulicami miasta*

Alison Marcado - 30-05-13 18:22:20

*stanęła w jakimś zaułku, obserwowała idących ludzi, nagle wciągnęła jakiegoś mężczyznę, zaczęła pić jego krew, jednak z opanowaniem, chłopak krzyczał - bardzo jej się to podobało, gdy ugasiła pragnienie zostawiła go i uciekła zamazując ślady*

Adrienne Masanovic - 31-05-13 10:22:31

*Biegnie ulicą w stronę lasu*

Adrienne Masanovic - 31-05-13 21:15:16

*Leniwie przechadza się uliczkami miasta*

Adrienne Masanovic - 31-05-13 21:35:35

*Wchodzi zamyślona do parku*

Adrienne Masanovic - 31-05-13 21:55:32

*Idzie szybko do domu*

Adrienne Masanovic - 01-06-13 11:20:49

*Zwalnia i idzie powoli do biblioteki*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 11:50:28

*Przechadza się powoli rozkoszując ciszą*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 12:44:32

*Wraca do domu*

KatherineLorem [*] - 03-06-13 16:44:32

*spaceruje ulicami miasta*

Avery Saltzman - 03-06-13 16:46:22

* Chcąc dotrzeć do Grilla zauważa Kath spacerującą po jakieś uliczce.Podchodzi do niej z lekkim wykrzywieniem na twarzy.* Cześć. *Mówi.*

KatherineLorem [*] - 03-06-13 16:46:48

O, hej *uśmiecha się do Avery* I co tam? Jak poszukiwanie mieszkania?

Avery Saltzman - 03-06-13 16:48:30

Nawet dobrze , nie licząc tego, że miałam mały wypadek. *Westchnęła.*

KatherineLorem [*] - 03-06-13 16:53:26

*patrzy na nią zdziwiona* Nic Ci się nie stało? *pyta z troską*

Avery Saltzman - 03-06-13 16:57:53

Poważniejszych obrażeń nie mam.Tylko bok mam zaszyty.Ale ogólnie czuję się dobrze. *Uśmiecha się delikatnie.* Mam pytanie . . . Mogłabyś mnie na chwilę do Ciebie przyjąć ? Bo teraz nawet nie mam samochodu, żeby tam spać. *Westchnęła.*

KatherineLorem [*] - 03-06-13 16:59:20

*smutnieje i kiwa głową* Oczywiście, że Cię przyjmę. Nie znoszę samotności, a mieszkam tutaj sama. Chodźmy *łapie ją pod ramię i prowadzi w stronę domu*

Avery Saltzman - 03-06-13 17:01:37

Dziękuję.Jesteś wspaniała.*Uśmiecha się.Naprawdę polubiła Kath.*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 20:18:09

*Przechadza się po uliczkach zastanawiając się, co by porobić*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 20:20:57

*Znudzona wchodzi do Mystic Grill*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 21:45:27

*Kieruje się do najbliższej apteki, kupuje test ciążowy i idzie do swojego starego domu*

Avery Saltzman - 04-06-13 14:05:00

*Chodzi uliczkami miasta rozglądając się.*

Avery Saltzman - 04-06-13 14:28:44

*Dopiero po chwili zorientowała się, że ktoś do niej mówi.Gdy się odwraca nikogo nie zauważa.Wzrusza ramionami i idzie dalej.*

DeanWest - 04-06-13 15:34:03

*chodzi ulicami ogladajac miasto*

DeanWest - 04-06-13 17:02:22

*wchodzi do Grilla*

Adrienne Masanovic - 04-06-13 17:38:27

*Spaceruje po uliczkach, spowalnia i postanawia się przejść po lesie*

Adrienne Masanovic - 04-06-13 22:53:09

*Idzie wolno do domu rozkoszując się ciszą*

BerryBlackmine - 06-06-13 17:04:38

*idzie ulicami miasta, po drodze wstępuje do sklepu, wychodzi*

Avery Saltzman - 07-06-13 22:16:24

*Spaceruje powoli uliczkami miasta.Po dłuższej chwili usiadła na jednej z ławek.*

Avery Saltzman - 07-06-13 22:49:46

*Wstaje z ławki i idzie w dal.Nie ma zamiaru wrócić do mieszkania.*

Ciara Dobrev - 08-06-13 12:51:20

*Wychodzi z Bree's Bar i szwenda się po ulicy*

Ciara Dobrev - 08-06-13 13:16:02

*Z nudów idzie na lotnisko*

CarolineParker - 10-06-13 19:22:48

*Przechodzi ulicami miasta i wchodzi do fryzjera*

CarolineParker - 10-06-13 20:35:20

*Wychodzi od fryzjera *

CarolineParker - 15-06-13 23:17:08

*zanim idzie do domu to spaceruje ulicami miasta*

CarolineParker - 17-06-13 18:44:16

*Wracajac do domu dostaje telefon że jedna barmanka straciła przytomność i musi wracać *Zaraz bede* powiedziała i zmieniła kierunek*

JackieDaniels - 19-06-13 18:25:49

<przechadza się uliczkami miasta>

JackieDaniels - 19-06-13 18:32:24

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

<przechadza się uliczkami miasta>

*Idzie ulicą i nagle zauważa Jackie, uśmiecha się sam do siebie i natychmiast do niej podchodzi łapiąc ją mocno*
Smakujesz tak dobrze
*Wymruczał i wbił się w jej szyję*

Co do diabła? <tylko tyle zdążyła powiedzieć, a gdy poczuła, jak kły wbijają się w jej szyję bez zastanowienia kopnęła przeciwnika kolanem w krocze. wyprostowała sie dumnie, patrząc mu w oczy. po chwili uśmiechneła się figlarnie>
To ty..

JackieDaniels - 19-06-13 18:39:00

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:


*Idzie ulicą i nagle zauważa Jackie, uśmiecha się sam do siebie i natychmiast do niej podchodzi łapiąc ją mocno*
Smakujesz tak dobrze
*Wymruczał i wbił się w jej szyję*

Co do diabła? <tylko tyle zdążyła powiedzieć, a gdy poczuła, jak kły wbijają się w jej szyję bez zastanowienia kopnęła przeciwnika kolanem w krocze. wyprostowała sie dumnie, patrząc mu w oczy. po chwili uśmiechneła się figlarnie>
To ty..

*Syknął z bólu i zbliżył się znów przyciskając jej całe ciało do swojego*
Tak, to ja
*Powiedział beznamiętnie i bezceremonialnie wpił się w jej usta całując ją zachłannie*

<na jej twarzy pojawił się zadziorny uśmiech, a gdy chłopak ją całował, odwzajemniała jego pocałunki namiętnie i intensywnie, prawą dłoń wplotła w jego włosy, które mocno pociagnęła>

JackieDaniels - 19-06-13 18:45:24

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:


*Syknął z bólu i zbliżył się znów przyciskając jej całe ciało do swojego*
Tak, to ja
*Powiedział beznamiętnie i bezceremonialnie wpił się w jej usta całując ją zachłannie*

<na jej twarzy pojawił się zadziorny uśmiech, a gdy chłopak ją całował, odwzajemniała jego pocałunki namiętnie i intensywnie, prawą dłoń wplotła w jego włosy, które mocno pociagnęła>

*Był zadowolony z zachowania dziewczyny, pogłębiał pocałunki przygryzając mocno jej dolną wargę, swoimi dłońmi jechał coraz niżej*
Ależ z Ciebie niegrzeczna dziewczynka
*Mruknął i kontynuował pieszczenie jej ust*

Wolę określenie "diaboliczna" <zamrugała oczami, prawą nogą obejmując go w pasie, nie przestawała go całować nawet na chwilę. lewą dłonią sunęła po jego plecach>
Jesteś całkiem umięśniony. <powiedziała, uśmiechając się zawadiacko>

JackieDaniels - 19-06-13 18:51:33

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:


*Był zadowolony z zachowania dziewczyny, pogłębiał pocałunki przygryzając mocno jej dolną wargę, swoimi dłońmi jechał coraz niżej*
Ależ z Ciebie niegrzeczna dziewczynka
*Mruknął i kontynuował pieszczenie jej ust*

Wolę określenie "diaboliczna" <zamrugała oczami, prawą nogą obejmując go w pasie, nie przestawała go całować nawet na chwilę. lewą dłonią sunęła po jego plecach>
Jesteś całkiem umięśniony. <powiedziała, uśmiechając się zawadiacko>

*Uśmiechnął się pod nosem i szybkim ruchem podniósł ją oplatając jej nogi wokół swojego pasa*
Nawet nie wiesz mała ile potrafię, dlaczego stoimy tutaj zamiast rozkoszować się naszymi cudownymi ciałami gdzieś na osobności?
*Wymruczał i przegryzł płatek jej ucha*

<nachyliła się nad jego uchem i wyszeptała> Nie jestem łatwa. A już z pewnością nie jestem za darmo. <odsunęła sie lekko i zachichotała figlarnie, zeskakując z niego>
Jeden pocałunek nie przekona mnie do "rozkoszowania się naszymi cudownymi ciałami". <przybliżyła swoją twarz do jego i ugryzła jego dolną wargę, cały czas patrząc mu w oczy>

JackieDaniels - 19-06-13 18:58:23

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:

*Uśmiechnął się pod nosem i szybkim ruchem podniósł ją oplatając jej nogi wokół swojego pasa*
Nawet nie wiesz mała ile potrafię, dlaczego stoimy tutaj zamiast rozkoszować się naszymi cudownymi ciałami gdzieś na osobności?
*Wymruczał i przegryzł płatek jej ucha*

<nachyliła się nad jego uchem i wyszeptała> Nie jestem łatwa. A już z pewnością nie jestem za darmo. <odsunęła sie lekko i zachichotała figlarnie, zeskakując z niego>
Jeden pocałunek nie przekona mnie do "rozkoszowania się naszymi cudownymi ciałami". <przybliżyła swoją twarz do jego i ugryzła jego dolną wargę, cały czas patrząc mu w oczy>

*Przyjrzał jej się uważnie*
Nie wiem na co innego liczyć
*Warknął kopiąc kamień*

Nie możesz wymyślić coś... romantycznego? <unosi prawą brew do góry> Mam dzisiaj humor na cos poetyckiego. <poruszała zabawnie brwiami, marszcząc czoło. po chwili jednak wywróciła teatralnie oczami> W porządku. Zapomnij. Gdzie mieszkasz?

JackieDaniels - 19-06-13 19:08:40

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:


*Przyjrzał jej się uważnie*
Nie wiem na co innego liczyć
*Warknął kopiąc kamień*

Nie możesz wymyślić coś... romantycznego? <unosi prawą brew do góry> Mam dzisiaj humor na cos poetyckiego. <poruszała zabawnie brwiami, marszcząc czoło. po chwili jednak wywróciła teatralnie oczami> W porządku. Zapomnij. Gdzie mieszkasz?

Romantycznego?
*Zaśmiał się*
Mam przychodzić do Ciebie z kwiatami, prawić komplementy i marnować czas licząc na to, że może w najmniejszym stopniu odwzajemnisz coś co poczuję?
*Prychnął*
Błagam, żyjemy XXI wieku, my się w to nie bawimy...

Nienawidzę kwiatów, a komplementy sa mi zbędne. Słyszałam ich tak dużo w życiu, ze... marnowanie czasu. <zamrugała oczami, uśmiechając sie słodko, podeszła do niego i położyła dłoń na jego policzku>
Chodzi mi raczej o miejsce, gdzie możemy to robić. Wybacz, ale nie mam ochoty zwiedzać Twojego ohydnego domu. <zachichotała figlarnie>

JackieDaniels - 19-06-13 19:15:34

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:


Romantycznego?
*Zaśmiał się*
Mam przychodzić do Ciebie z kwiatami, prawić komplementy i marnować czas licząc na to, że może w najmniejszym stopniu odwzajemnisz coś co poczuję?
*Prychnął*
Błagam, żyjemy XXI wieku, my się w to nie bawimy...

Nienawidzę kwiatów, a komplementy sa mi zbędne. Słyszałam ich tak dużo w życiu, ze... marnowanie czasu. <zamrugała oczami, uśmiechając sie słodko, podeszła do niego i położyła dłoń na jego policzku>
Chodzi mi raczej o miejsce, gdzie możemy to robić. Wybacz, ale nie mam ochoty zwiedzać Twojego ohydnego domu. <zachichotała figlarnie>

Z góry zakładasz, że mój dom jest ohydny
*Zaśmiał się*
Jesteś niemożliwa i skoro tak Ci nie pasuje to chodźmy do Ciebie

O nie, to na pewno nie. <skrzyżowała ręce pod piersiami> Po pierwsze nie mieszkam sama, a po drugie ubzdurasz sobie coś i potem będziesz mnie nachodził. Nie dziękuję. <zatrzepotała rzęsami>

JackieDaniels - 19-06-13 19:25:30

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:


Z góry zakładasz, że mój dom jest ohydny
*Zaśmiał się*
Jesteś niemożliwa i skoro tak Ci nie pasuje to chodźmy do Ciebie

O nie, to na pewno nie. <skrzyżowała ręce pod piersiami> Po pierwsze nie mieszkam sama, a po drugie ubzdurasz sobie coś i potem będziesz mnie nachodził. Nie dziękuję. <zatrzepotała rzęsami>

I znów za bardzo sobie schlebiasz, bo nie mam zamiaru Ciebie nachodzić, ja się nie zakochuję, nie umawiam i nikogo nie nachodzę
*Wzniósł oczy ku niebu wzdychając ciężko*
Wiesz co, masz racje romantyczniejsza od mojego domu będzie jakąś publiczna toaleta, zachowujmy się jak nastolatki

Jesteś strasznym nudziarzem. <burknęła z niezadowoleniem i rozłożyła bezradnie ręce> W porządku. Chodźmy do Twojego domu. <wzruszyła obojętnie ramionami>

JackieDaniels - 19-06-13 19:30:11

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:


I znów za bardzo sobie schlebiasz, bo nie mam zamiaru Ciebie nachodzić, ja się nie zakochuję, nie umawiam i nikogo nie nachodzę
*Wzniósł oczy ku niebu wzdychając ciężko*
Wiesz co, masz racje romantyczniejsza od mojego domu będzie jakąś publiczna toaleta, zachowujmy się jak nastolatki

Jesteś strasznym nudziarzem. <burknęła z niezadowoleniem i rozłożyła bezradnie ręce> W porządku. Chodźmy do Twojego domu. <wzruszyła obojętnie ramionami>

Nie
*Odpowiedział gładko i uśmiechnął się do niej*
Rzuciłaś mi wyzwanie, w porządku przyjmuję je, nie będę jak ty to określiłaś "nudziarzem"
*Zaśmiał się głośną*
Swoją drogą co to za słowo? Nie mówią tak przypadkiem dziewczynki z podstawówki?

Nie jestem stabilna emocjonalnie, chyba to zauważyłeś czyż nie? <przegryzła dolną wargę, uśmiechając się zadziornie>
Więc zachowywanie się jak dziewczynka z podstawówki nie powinno Ci przeszkadzać. W rzeczy samej niektórzy chłopcy lubią tę wersję mnie. <zrobiła dzióbek w powietrzu>

JackieDaniels - 19-06-13 19:38:55

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:


Nie
*Odpowiedział gładko i uśmiechnął się do niej*
Rzuciłaś mi wyzwanie, w porządku przyjmuję je, nie będę jak ty to określiłaś "nudziarzem"
*Zaśmiał się głośną*
Swoją drogą co to za słowo? Nie mówią tak przypadkiem dziewczynki z podstawówki?

Nie jestem stabilna emocjonalnie, chyba to zauważyłeś czyż nie? <przegryzła dolną wargę, uśmiechając się zadziornie>
Więc zachowywanie się jak dziewczynka z podstawówki nie powinno Ci przeszkadzać. W rzeczy samej niektórzy chłopcy lubią tę wersję mnie. <zrobiła dzióbek w powietrzu>

Jak dobrze zauważyłaś, niektórzy chłopcy, ja nie jestem gówniarzem, nie jestem już chłopcem, więc zdecydowanie mnie do tych dzieciaków zaliczyć nie możesz
*Odparł szybko uśmiechając się ironicznie*

Och wybacz, zapomniałam, że jesteś seksowną bestią. <uśmiechnęła się szeroko, przykładając wskazujący palec do dolnej wargi> Wymyśliłeś coś, tygrysie? Bo zaczynam sie nudzić.

CarolineParker - 19-06-13 20:20:40

*Przechodzi ulicami.Wyciąga koperte i idzie pod adres który jest podany.Pisze na końcu listu adres i2 zdania "Jeśli będziesz chcił mnie poznać to przyjdz pod wskazany adres.Caroline Parker.Odkad pamietam marze by cie spotkać"Wrzuciła list do skrzynki i poszła *

Avery Saltzman - 20-06-13 21:49:13

*Chodzi po uliczkach miasta zataczając się lekko.W końcu nie widzi prawie nic i siada na ławce.* Brawo , Avery.Schlałaś się. *Szepnęła sama do siebie.*

Avery Saltzman - 20-06-13 22:00:55

*Powolnym krokiem kieruje się w stronę domu.*

TylerHoechlin - 23-06-13 13:15:55

*wchodzi do kwiaciarni, kupuje dla Quinn tulipana, wraca do domu*

Adrienne Masanovic - 23-06-13 19:06:10

*Chodzi uśmiechnięta ulicami i nuci pod nosem*

Adrienne Masanovic - 23-06-13 19:36:12

*Przystaje przy wielkiej sali, opiera się o latarnię i w zamyśleniu się jej przygląda uśmiechając się*

Ciara Dobrev - 23-06-13 19:44:57

*Wybiega z balu. Zatrzymuje się i idzie, jakby nic nie widziała. Przechodzi przez ulicę, nie zauważa samochodu. Potrąca ją, krzyczy. Krzyk zamiera, Ciara jest martwa. (Ale ma w sobie krew wampira xD)

Adrienne Masanovic - 23-06-13 19:53:29

*Zauważa wypadek i od razu biegnie na miejsce zdarzenia* O cholera! *Przeraża się i dzwoni na karetkę, która po chwili przyjeżdża i zabiera dziewczynę do szpitala. Adrienne jedzie z nimi*

Ciara Dobrev - 23-06-13 20:27:02

*Wychodzi ze szpitala przez okno. Jest rozkojarzona, wszystko ją boli i jest godna. Atakuje jakąś kobietę, która idzie sama przez uliczkę. Hipnotyzuje ją, wypija jej krew i zabija*

Ciara Dobrev - 23-06-13 20:28:48

Ciara Dobrev napisał:

*Wychodzi ze szpitala przez okno. Jest rozkojarzona, wszystko ją boli i jest godna. Atakuje jakąś kobietę, która idzie sama przez uliczkę. Hipnotyzuje ją, wypija jej krew i zabija*

*Patrzy na ciało kobiety, oblizuje wargi, z uśmiechem na ustach kieruje się ponownie na bal*

Adrienne Masanovic - 23-06-13 20:29:34

*Idzie powoli do domu*

Ciara Dobrev - 24-06-13 13:45:30

*Wychodzi z basenu, idzie do jakiegoś zaułka. Gdy przechodzi koło niego jakiś chłopak, łapie go, wypija jego krew i zabija. Porzuca ciało, oblizuje wargi i idzie do Mystic Grill*

Adrienne Masanovic - 24-06-13 18:22:45

*Spaceruje*

Michael Fortman - 24-06-13 18:43:13

*przechadza sie uliczkami, zauwaza nieznana mu dziewczyne, podchodzi do niej* Heej, my sie chyba jeszcze nie znamy *usmiechnal sie lekko spogladajac na nia* Jestem Mike

Michael Fortman - 24-06-13 18:55:59

*pocalowal ja w dlon* Co robisz tu sama Drino ? *Usmiesnal sie i zlustrowal ja wzrokiem*

Michael Fortman - 24-06-13 19:07:24

O czym ? *spojrzal na nia znaczaco, opierajac sie o sciane pobliskiego budynku*

Michael Fortman - 24-06-13 19:20:20

*spojrzal na swoj zegarek* Musze juz isc, mam nadzieje ze jeszcze kiedys sie zobaczymy *poszedl w kierunku swojego domu*

Adrienne Masanovic - 24-06-13 19:22:45

*Wzdycha i idzie do Mystic Grill*

Alison Marcado - 24-06-13 20:43:42

*biegnie przestraszona ulicami*

Michael Fortman - 24-06-13 20:54:31

*zauwaza Ali, z szybkoscia wampira podbiega do niej i zatrzymuje* Ladnie to tak wybiegac bez porzegnania ? *usmiecha sie lobuzersko* Pomoge ci tylko powiedz, co ci jest

Alison Marcado - 24-06-13 20:58:12

Michael Fortman napisał:

*zauwaza Ali, z szybkoscia wampira podbiega do niej i zatrzymuje* Ladnie to tak wybiegac bez porzegnania ? *usmiecha sie lobuzersko* Pomoge ci tylko powiedz, co ci jest

nie wiem *powiedziała przestraszona* błagam tylko się nie śmiej *powiedziała spokojnie* ja musiałam się zmienić w wampira, bo byłam chora, umierałam na śmiertelną chorobę *przełknęła ślinę* wydaje mi się, że... że znowu jestem człowiekiem i to przez moją chorobę się tak czuję, nie wiem jak to wyjaśnić *dodała roztrzęsiona* przecież to nie możliwe, nie można od tak znowu zmieniać się w ludzi! *krzyknęła*

Michael Fortman - 24-06-13 21:03:34

*spojrzal na nia z powarzna mina* Ot tak nie, ale gdy wypije sie lekarstwo to owszem mozesz stac sie czlowiekiem *wyjal z kieszeni werbene i dotknal nia skory Ali*

Alison Marcado - 24-06-13 21:06:03

Michael Fortman napisał:

*spojrzal na nia z powarzna mina* Ot tak nie, ale gdy wypije sie lekarstwo to owszem mozesz stac sie czlowiekiem *wyjal z kieszeni werbene i dotknal nia skory Ali*

ale ja nie piłam żadnego lekarstwa, nie chciałam się znowu zmieniać, bo wiedziałam, że stanie się to *pokazała na siebie, nie zwracając uwagi na to co Mike robi, wyrwała mu liść z ręki* co ty robisz?! *zapytała zmieszana*

Michael Fortman - 24-06-13 21:12:40

Mowilas ze pilas drinka, moze ktos ci je tam dolal *spojrzal na nia* Ja tylko chcialem sprawdzic czy werbena cie parzy *powiedzial spogladajac na jej rece*

Alison Marcado - 24-06-13 21:15:52

Michael Fortman napisał:

Mowilas ze pilas drinka, moze ktos ci je tam dolal *spojrzal na nia* Ja tylko chcialem sprawdzic czy werbena cie parzy *powiedzial spogladajac na jej rece*

po co miałby mi coś dolewać *zapytała zdziwiona* to już nie ważne wracajmy, nie czuje się najlepiej

Michael Fortman - 24-06-13 21:19:41

Sam nie wiem *spojrzal na nia* Ale wszystko wskazuje na to ze jestes czlowiekiem *na jego twarzy pojawil sie wyrazny grymas*

Alison Marcado - 24-06-13 21:26:21

Michael Fortman napisał:

Sam nie wiem *spojrzal na nia* Ale wszystko wskazuje na to ze jestes czlowiekiem *na jego twarzy pojawil sie wyrazny grymas*

boję się *powiedziała ze łzami w oczach*

Michael Fortman - 24-06-13 21:37:38

Nie ma czego *spojrzal w jej oczy* Wrazie czego moge znow cie przemienic, oczywiscie jezeli bedziesz chciala

Alison Marcado - 24-06-13 21:39:13

Michael Fortman napisał:

Nie ma czego *spojrzal w jej oczy* Wrazie czego moge znow cie przemienic, oczywiscie jezeli bedziesz chciala

*patrzyła mu się w oczy, po chwili jednak odwróciła się* jest mi naprawdę bardzo słabo, możemy iść do domu *zapytała, po czym ruszyła chwiejnym krokiem w stronę swojego mieszkania*

Michael Fortman - 24-06-13 21:42:20

*chwile stal w oslupieniu, potem jednak podbiegl do niej i wzial ja na rece* Wiec chocmy *wyszli*

Adrienne Masanovic - 24-06-13 23:15:46

*Chodzi osłupiona, przystaje i patrzy się w bliżej nieokreślony punkt. Po kilku minutach zaczyna biec, a instynkt prowadzi ją do lasu*

Ciara Dobrev - 25-06-13 18:26:55

*Przechadza się po ulicach, zastanawiając się, czy zadzwonić do Driny*

Ciara Dobrev - 25-06-13 18:33:52

Ciara Dobrev napisał:

*Przechadza się po ulicach, zastanawiając się, czy zadzwonić do Driny*

*Idzie do Mystic Grill*

Ciara Dobrev - 26-06-13 15:23:37

*Idzie szybko przez ulicę, wciąż wstrząśnięta i przerażona. Instynktownie idzie na cmentarz*

HannaMarin - 30-06-13 12:06:00

*Przechadza się ulicami, po chwili idzie do Duke's College zapisać się na zajęcia*

HannaMarin - 30-06-13 12:11:38

*Wychodzi z College'u i idzie na cmentarz*

Jared Delacure - 17-07-13 21:30:20

*Wyciąga tutaj Rose*
Poniosło mnie, ale nie radzę sobie z tym wszystkim
*wzdycha*
Wybacz Rosalie

Rosalie Delacure - 17-07-13 21:31:58

Jared Delacure napisał:

*Wyciąga tutaj Rose*
Poniosło mnie, ale nie radzę sobie z tym wszystkim
*wzdycha*
Wybacz Rosalie

Zauważyłam, nie możesz się wyżywać na mnie, a ludzie się zmieniają
<Westchnęła i zmrużyła oczy>
Nigdy sobie nie wybaczę tego, że mnie przy Tobie nie było

Jared Delacure - 17-07-13 21:36:10

Rosalie Delacure napisał:

Jared Delacure napisał:

*Wyciąga tutaj Rose*
Poniosło mnie, ale nie radzę sobie z tym wszystkim
*wzdycha*
Wybacz Rosalie

Zauważyłam, nie możesz się wyżywać na mnie, a ludzie się zmieniają
<Westchnęła i zmrużyła oczy>
Nigdy sobie nie wybaczę tego, że mnie przy Tobie nie było

Ciebie? Rose, jestem Twoim starszym bratem, przez te wszystkie lata powinien był Ci pomóc, jakoś powstrzymać rodziców, może zapobiec temu wypadkowi
*zaczął krzyczeć*
Mam wszystkiego dość, dosłownie nie chce mi się już nawet żyć.. Kochałem, kochałem pewną dziewczynę, a ona mnie oszukiwała i nie chcę się załamywać, ale ja pieprzę ledwo daję sobie z tym radę i potrzebuję kogoś, potrzebuję Ciebie, mojej małej siostry

Rosalie Delacure - 17-07-13 21:40:35

Jared Delacure napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Jared Delacure napisał:

*Wyciąga tutaj Rose*
Poniosło mnie, ale nie radzę sobie z tym wszystkim
*wzdycha*
Wybacz Rosalie

Zauważyłam, nie możesz się wyżywać na mnie, a ludzie się zmieniają
<Westchnęła i zmrużyła oczy>
Nigdy sobie nie wybaczę tego, że mnie przy Tobie nie było

Ciebie? Rose, jestem Twoim starszym bratem, przez te wszystkie lata powinien był Ci pomóc, jakoś powstrzymać rodziców, może zapobiec temu wypadkowi
*zaczął krzyczeć*
Mam wszystkiego dość, dosłownie nie chce mi się już nawet żyć.. Kochałem, kochałem pewną dziewczynę, a ona mnie oszukiwała i nie chcę się załamywać, ale ja pieprzę ledwo daję sobie z tym radę i potrzebuję kogoś, potrzebuję Ciebie, mojej małej siostry

Jared...
<jęknęła i w mgnieniu oka znalazła się tuż przy nim>
Poradzisz sobie, już cały czas będę przy Tobie, tak jak kiedyś i wszystko się ułoży, a dziewczyną nie warto się przejmować, pogryzę ją podczas pełni i będzie miała za swoje
<uśmiechnęła się lekko i przytuliła go mocno>
Znajdziesz lepszą

Jared Delacure - 17-07-13 21:54:28

Rosalie Delacure napisał:

Jared Delacure napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Zauważyłam, nie możesz się wyżywać na mnie, a ludzie się zmieniają
<Westchnęła i zmrużyła oczy>
Nigdy sobie nie wybaczę tego, że mnie przy Tobie nie było

Ciebie? Rose, jestem Twoim starszym bratem, przez te wszystkie lata powinien był Ci pomóc, jakoś powstrzymać rodziców, może zapobiec temu wypadkowi
*zaczął krzyczeć*
Mam wszystkiego dość, dosłownie nie chce mi się już nawet żyć.. Kochałem, kochałem pewną dziewczynę, a ona mnie oszukiwała i nie chcę się załamywać, ale ja pieprzę ledwo daję sobie z tym radę i potrzebuję kogoś, potrzebuję Ciebie, mojej małej siostry

Jared...
<jęknęła i w mgnieniu oka znalazła się tuż przy nim>
Poradzisz sobie, już cały czas będę przy Tobie, tak jak kiedyś i wszystko się ułoży, a dziewczyną nie warto się przejmować, pogryzę ją podczas pełni i będzie miała za swoje
<uśmiechnęła się lekko i przytuliła go mocno>
Znajdziesz lepszą

Wiem, ale jestem wściekły, że pozwoliłem sobie na takie zachowanie
*skrzywił się*

Rosalie Delacure - 17-07-13 21:56:21

Jared Delacure napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Jared Delacure napisał:


Ciebie? Rose, jestem Twoim starszym bratem, przez te wszystkie lata powinien był Ci pomóc, jakoś powstrzymać rodziców, może zapobiec temu wypadkowi
*zaczął krzyczeć*
Mam wszystkiego dość, dosłownie nie chce mi się już nawet żyć.. Kochałem, kochałem pewną dziewczynę, a ona mnie oszukiwała i nie chcę się załamywać, ale ja pieprzę ledwo daję sobie z tym radę i potrzebuję kogoś, potrzebuję Ciebie, mojej małej siostry

Jared...
<jęknęła i w mgnieniu oka znalazła się tuż przy nim>
Poradzisz sobie, już cały czas będę przy Tobie, tak jak kiedyś i wszystko się ułoży, a dziewczyną nie warto się przejmować, pogryzę ją podczas pełni i będzie miała za swoje
<uśmiechnęła się lekko i przytuliła go mocno>
Znajdziesz lepszą

Wiem, ale jestem wściekły, że pozwoliłem sobie na takie zachowanie
*skrzywił się*

Z tym faktycznie nawaliłeś
<westchnęła>

Jared Delacure - 17-07-13 22:00:01

Rosalie Delacure napisał:

Jared Delacure napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Jared...
<jęknęła i w mgnieniu oka znalazła się tuż przy nim>
Poradzisz sobie, już cały czas będę przy Tobie, tak jak kiedyś i wszystko się ułoży, a dziewczyną nie warto się przejmować, pogryzę ją podczas pełni i będzie miała za swoje
<uśmiechnęła się lekko i przytuliła go mocno>
Znajdziesz lepszą

Wiem, ale jestem wściekły, że pozwoliłem sobie na takie zachowanie
*skrzywił się*

Z tym faktycznie nawaliłeś
<westchnęła>

Chyba powinnaś mnie pocieszać, dobra mniejsza chodź, idziemy się upić
*wchodzi z Rose do grilla*

Diego Torees - 18-07-13 13:04:21

* Wyszedł z baru, zaczął wszędzie szukać Sol. Poszedł w stronę cmentarza*

Jared Delacure - 19-07-13 22:19:51

*staje na ulicy i pali papierosa*

Rosalie Delacure - 20-07-13 19:25:59

<Staje na ulicy i ciężko wzdycha zastanawiając się gdzie jest jej brat>

Rosalie Delacure - 20-07-13 19:31:52

<Po dłuższej chwili idzie dalej>

Tomas Torees - 30-07-13 22:07:04

* Rozejrzał się * No to czas troche odreagować * pomyślał i ponownie się rozejrzał * No.. tego szukałem * powiedział, kiedy ujrzał klub nocny "Blue night" i ruszył ku niemu*

Tomas Torees - 31-07-13 12:23:28

* Idzie chodnikiem oglądając co ma do zaoferowania to miasto *

Tomas Torees - 31-07-13 12:27:20

* Idzie do ogrodu botanicznego *

Julija Rose - 31-07-13 12:29:18

*spacerowała*

Tomas Torees - 31-07-13 12:32:38

* Idzie do baru śniadaniowego*

Julija Rose - 31-07-13 12:32:48

Julija Rose napisał:

*spacerowała*

*weszła do Grilla*

Tomas Torees - 31-07-13 12:38:02

*Idzie do domu*

Jenna Marshall - 31-07-13 13:50:18

*Wychodzi z Grill'a, stukając laską. Spaceruje*

Jenna Marshall - 31-07-13 14:09:19

*Kieruje się do szpitala psychiatrycznego.*

Tomas Torees - 31-07-13 19:38:00

*Wychodzi z domu i biegnie truchtem ulicą *NO masz.. zapomniałem słuchawek* powiedział do siebie i wywrócił oczami, ale nie zmienił kierunku*

BerryBlackmine - 31-07-13 19:55:50

*spaceruje ulicami Mystic Falls*

Tomas Torees - 31-07-13 20:03:55

BerryBlackmine napisał:

*spaceruje ulicami Mystic Falls*

*dogonił ją, a potem zwolnil do jej tempa * Cześć. Lubisz spacery? a tak wgl to Tomas jestem.

BerryBlackmine - 31-07-13 20:05:23

Tomas Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

*spaceruje ulicami Mystic Falls*

*dogonił ją, a potem zwolnil do jej tempa * Cześć. Lubisz spacery? a tak wgl to Tomas jestem.

*uśmiechnęła się* Cześć. Ja jestem Berry. Spacery? Hmm, nawet *wzruszyła lekko ramionami*

Tomas Torees - 31-07-13 20:10:56

BerryBlackmine napisał:

Tomas Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

*spaceruje ulicami Mystic Falls*

*dogonił ją, a potem zwolnil do jej tempa * Cześć. Lubisz spacery? a tak wgl to Tomas jestem.

*uśmiechnęła się* Cześć. Ja jestem Berry. Spacery? Hmm, nawet *wzruszyła lekko ramionami*

Od dawna jesteś w MF? * zapytał lekko zadyszany po wcześniejszym truchcie*

BerryBlackmine - 31-07-13 20:12:12

Tomas Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

Tomas Torees napisał:


*dogonił ją, a potem zwolnil do jej tempa * Cześć. Lubisz spacery? a tak wgl to Tomas jestem.

*uśmiechnęła się* Cześć. Ja jestem Berry. Spacery? Hmm, nawet *wzruszyła lekko ramionami*

Od dawna jesteś w MF? * zapytał lekko zadyszany po wcześniejszym truchcie*

Parę miesięcy *spojrzała na niego* A ty? Zgaduję, że niedawno się wprowadziłeś.

Tomas Torees - 31-07-13 20:14:56

BerryBlackmine napisał:

Tomas Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:


*uśmiechnęła się* Cześć. Ja jestem Berry. Spacery? Hmm, nawet *wzruszyła lekko ramionami*

Od dawna jesteś w MF? * zapytał lekko zadyszany po wcześniejszym truchcie*

Parę miesięcy *spojrzała na niego* A ty? Zgaduję, że niedawno się wprowadziłeś.

Aż tak widać? * zaśmiał się * Skoro jesteś tu już od paru miesięcy to może pokażesz mi jakieś fajne miejsca w tym mieście? Opowiedziałabyś mi troche o nich, a przy okazji o sobie *zaproponował i uśmiechnął się uwodzicielsko*

BerryBlackmine - 31-07-13 20:17:34

Tomas Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

Tomas Torees napisał:


Od dawna jesteś w MF? * zapytał lekko zadyszany po wcześniejszym truchcie*

Parę miesięcy *spojrzała na niego* A ty? Zgaduję, że niedawno się wprowadziłeś.

Aż tak widać? * zaśmiał się * Skoro jesteś tu już od paru miesięcy to może pokażesz mi jakieś fajne miejsca w tym mieście? Opowiedziałabyś mi troche o nich, a przy okazji o sobie *zaproponował i uśmiechnął się uwodzicielsko*

Czemu nie? *uśmiechnęła się* To może na początek najpopularniejszy bar w mieście *uniosła brwi*

Tomas Torees - 31-07-13 20:20:00

BerryBlackmine napisał:

Tomas Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:


Parę miesięcy *spojrzała na niego* A ty? Zgaduję, że niedawno się wprowadziłeś.

Aż tak widać? * zaśmiał się * Skoro jesteś tu już od paru miesięcy to może pokażesz mi jakieś fajne miejsca w tym mieście? Opowiedziałabyś mi troche o nich, a przy okazji o sobie *zaproponował i uśmiechnął się uwodzicielsko*

Czemu nie? *uśmiechnęła się* To może na początek najpopularniejszy bar w mieście *uniosła brwi*

Prowadź. * znów się uśmiechnął* Zdaje się na ciebie

BerryBlackmine - 31-07-13 20:21:15

Tomas Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

Tomas Torees napisał:


Aż tak widać? * zaśmiał się * Skoro jesteś tu już od paru miesięcy to może pokażesz mi jakieś fajne miejsca w tym mieście? Opowiedziałabyś mi troche o nich, a przy okazji o sobie *zaproponował i uśmiechnął się uwodzicielsko*

Czemu nie? *uśmiechnęła się* To może na początek najpopularniejszy bar w mieście *uniosła brwi*

Prowadź. * znów się uśmiechnął* Zdaje się na ciebie

Jasne *poszła razem z nim w kierunku Mystic Grill'a*

Megan Archer - 31-07-13 21:25:44

*Lekko zataczając się szła środkiem ulicy i śpiewała najnowsze piosenki z radia. Kiedy co jakiś czas po chodniku szedł przypadkowy człowiek tylko chichotała i śpiewała dalej wymachując butelką burbona*

Megan Archer - 31-07-13 21:30:53

*W pewnej chwili przystaneła i umilkła. W domu po prawej, było zgaszone światło z wyjątkiem jednej wątłej lamki w bodajże sypialni. na firance widać było szamotający się cień. Weszła na ganek*

Megan Archer - 31-07-13 22:39:39

*Poszła prosto do domu*

Megan Archer - 01-08-13 12:55:07

*Ze słuchawkami w uszach chodziła po mieście*

Megan Archer - 01-08-13 23:06:07

*jak dobe wcześniej znów lekko zataczała się środkiem ulicy z butami w ręku. Otrząsnęła się. Rzuciła prawie pełną butelkęna trawę. Przypomniała sobię sytuację z poprzedniej nocy. Otworzyła jej wampirzyca. w jej umyśle zobaczyła przerażającą sytuację. Jak zastanawiała się nad tym w domu wpadła na pewien nieprawdopodobny pomysł. Teraz wydawał jej się sensowny.* Klątwa łowcy *wyszeptała i szybkim krokiem skierowała się do tamtego domu*

Mira Adams - 05-08-13 10:30:29

WCZORAJ:<spaceruje z rękami w kieszeniach rozglądając się po okolicy>

Amanda Collins - 08-08-13 13:06:49

*Chodzi ulicami bez celu szukając kogoś kim mogłaby się pożywić*
*w końcu weszła do kasyna*

Megan Archer - 08-08-13 23:46:22

*chodziła po ulicach. zmęczona poszła do domu*

Megan Archer - 09-08-13 20:47:12

*szła z torbą. Zaszła do wypożyczalni samochodowej. wypożyczyła samochód. zaparkowała w cieniu i wypatrywała jakiejś przejezdnej nieznajomej. gdy ją wypatrzyła po cichu wymknęła się z samochodu i podeszła do niej od tyłu. w tętnicę szyjna precyzyjnym ruchem wbiła jej strzykawkę ze środkiem usypiającym. nieprzytomną dziewczynę zaniosła do samochodu i ułożyła na tylnym siedzeniu. pojechała do lasu.*

Tomas Torees - 10-08-13 20:50:04

*chodzi wolno po ulicy z rękoma w kieszeniach i myśli *

Avery Saltzman - 10-08-13 20:54:16

*Siada na ławce, na jakiejś alejce.* Chyba będziesz musiała spędzić noc tutaj. *Szepnęła pod nosem.Westchnęła.*

Avery Saltzman - 10-08-13 21:27:31

Avery Saltzman napisał:

*Siada na ławce, na jakiejś alejce.* Chyba będziesz musiała spędzić noc tutaj. *Szepnęła pod nosem.Westchnęła.*

*Położyła się na ławce, z torbą pod głową.Zasnęła.*

Tomas Torees - 10-08-13 22:47:47

*spojrzał na Avery, westchnął i zaniósł ją do swojego domu*

Danielle Carter - 11-08-13 13:29:56

*Wychodzi ze swojego domu, krąży po ulicach szukając kogoś.*

Danielle Carter - 11-08-13 13:43:19

*Wzdycha zrezygnowana, w końcu wchodzi do Bree's*

Lucy Shoots - 11-08-13 18:26:18

*wychodzi na ulicę i rozgląda się przez chwilę. Wiąże włosy w wysokiego kucyka i biegnie przed siebie*

Lucy Shoots - 11-08-13 19:05:30

*nagle zahacza o krawężnik i upada zbijając kolano. Siada i marszczy brwi* Cholera. *krzywi się, ściąga chustkę zawiązaną na nadgarstku i przeciera nią cieknącą krew.* Ał. *szybko cofa dłoń i ponawia działanie zaciskając wargi*

Hunter Jones - 11-08-13 19:13:20

< Przechodził ulicą kiedy nagle zauważył Lucy. Podszedł do niej.> Nic ci nie jest ?

Lucy Shoots - 11-08-13 19:16:04

*podnosi wzrok i szybko ociera wilgotne policzki* Mi? Nie, w.. w porządku, to małe skaleczenie. *uśmiecha się przez łzy i spogląda na dużą krwawiącą ranę* Niezdara ze mnie. *zaciska wargi i próbuje wstać* Chyba.. wygodniej będzie na siedząco. *bierze oddech i stara się nie pokazywać, że nie może poruszyć tą częścią nogi, odwraca wzrok*

Hunter Jones - 11-08-13 19:22:09

Lucy Shoots napisał:

*podnosi wzrok i szybko ociera wilgotne policzki* Mi? Nie, w.. w porządku, to małe skaleczenie. *uśmiecha się przez łzy i spogląda na dużą krwawiącą ranę* Niezdara ze mnie. *zaciska wargi i próbuje wstać* Chyba.. wygodniej będzie na siedząco. *bierze oddech i stara się nie pokazywać, że nie może poruszyć tą częścią nogi, odwraca wzrok*

Ta rana nie jest wcale taka mała < Spojrzał na nią, wytarł wierzchem dłoni łzy z jej policzka.>  Lepiej będzie jak zabiorę cię do siebie i opatrzę tą ranę. < Co ja wyprawiam, powinienem ją zostawić i pójść dalej. Zmarszczył brwi, wziął dziewczynę na ręce.> Czy wolisz żebym zaniósł cię do twojego domu ?

Lucy Shoots - 11-08-13 19:23:37

*otwiera usta, żeby coś powiedzieć, mruga kilka razy* Nie musisz.. Sama dojdę, nic mi nie będzie. *przygryza delikatnie wargę*

Hunter Jones - 11-08-13 19:27:22

Już za późno. Zabieram cię do siebie < Westchnął i poszedł do swojego domu trzymając Lucy na rękach.>

Danielle Carter - 12-08-13 14:28:03

*Wychodzi z domu, wciąż roztrzęsiona. Gdy zauważa szpital psychiatryczny, przechodzą ją niekontrolowane dreszcze, odwraca szybko wzrok i wchodzi do Mystic Grill*

Roxanne_Black - 12-08-13 18:58:11

*Chodzi po ulicy bez celu,wciąż myśli nad wyjazdem.*

Charles_Darcy - 12-08-13 18:59:47

Roxanne_Black napisał:

*Chodzi po ulicy bez celu,wciąż myśli nad wyjazdem.*

*Niechcący wpada na kobietę.Nie podnosząc wzroku przeprasza.*
-Oh,przepraszam..

Roxanne_Black - 12-08-13 19:01:39

Charles_Darcy napisał:

Roxanne_Black napisał:

*Chodzi po ulicy bez celu,wciąż myśli nad wyjazdem.*

*Niechcący wpada na kobietę.Nie podnosząc wzroku przeprasza.*
-Oh,przepraszam..

-Nic się nie stało. *Podnosi wzrok* Oh,to ty Charles.

Charles_Darcy - 12-08-13 19:02:59

Roxanne_Black napisał:

Charles_Darcy napisał:

Roxanne_Black napisał:

*Chodzi po ulicy bez celu,wciąż myśli nad wyjazdem.*

*Niechcący wpada na kobietę.Nie podnosząc wzroku przeprasza.*
-Oh,przepraszam..

-Nic się nie stało. *Podnosi wzrok* Oh,to ty Charles.

-Witaj Roxanne.Co słychać?

Charles_Darcy - 12-08-13 19:04:22

Charles_Darcy napisał:

Roxanne_Black napisał:

Charles_Darcy napisał:


*Niechcący wpada na kobietę.Nie podnosząc wzroku przeprasza.*
-Oh,przepraszam..

-Nic się nie stało. *Podnosi wzrok* Oh,to ty Charles.

-Witaj Roxanne.Co słychać?

-Wiele się nie zmieniło od spotkania w bibliotece.

Charles_Darcy - 12-08-13 19:05:07

Charles_Darcy napisał:

Charles_Darcy napisał:

Roxanne_Black napisał:


-Nic się nie stało. *Podnosi wzrok* Oh,to ty Charles.

-Witaj Roxanne.Co słychać?

-Wiele się nie zmieniło od spotkania w bibliotece.

-Teraz jesteś taka przygaszona.Coś się stało?

Roxanne_Black - 12-08-13 19:05:54

Charles_Darcy napisał:

Charles_Darcy napisał:

Charles_Darcy napisał:


-Witaj Roxanne.Co słychać?

-Wiele się nie zmieniło od spotkania w bibliotece.

-Teraz jesteś taka przygaszona.Coś się stało?

-Nie,wszytko jest okej.

Charles_Darcy - 12-08-13 19:07:13

Roxanne_Black napisał:

Charles_Darcy napisał:

Charles_Darcy napisał:


-Wiele się nie zmieniło od spotkania w bibliotece.

-Teraz jesteś taka przygaszona.Coś się stało?

-Nie,wszytko jest okej.

-Może nie znamy się długo,ale nie kłam.Widzę że coś się stało.Chcesz iść do Starbucksa?
(Internet mi nawala :D)

Roxanne_Black - 12-08-13 19:09:45

Charles_Darcy napisał:

Roxanne_Black napisał:

Charles_Darcy napisał:


-Teraz jesteś taka przygaszona.Coś się stało?

-Nie,wszytko jest okej.

-Może nie znamy się długo,ale nie kłam.Widzę że coś się stało.Chcesz iść do Starbucksa?
(Internet mi nawala :D)

-Z przyjemnością.
(Mi jak przechodzę na drugą kartę robi się offline xD)

Tomas Torees - 13-08-13 21:19:39

*spaceruje po ulicy trzymając ręce w kieszeniach *

Tomas Torees - 13-08-13 22:05:05

*idzie do domu*

Avery Saltzman - 15-08-13 19:16:47

*Siada na jakieś ławce i ukrywa twarz w dłoniach.Na jej dłoniach widać niewielkie ślady krwi.*

Danielle Carter - 15-08-13 19:17:55

Avery Saltzman napisał:

*Siada na jakieś ławce i ukrywa twarz w dłoniach.Na jej dłoniach widać niewielkie ślady krwi.*

(Czuję się winna.... xD)

Avery Saltzman - 15-08-13 19:20:57

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:

*Siada na jakieś ławce i ukrywa twarz w dłoniach.Na jej dłoniach widać niewielkie ślady krwi.*

(Czuję się winna.... xD)

( Hahah xD . Gdyby nie Twoje wykałaczki, to by Av nie zabiła kelnera :D . )

Danielle Carter - 15-08-13 19:21:36

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:

*Siada na jakieś ławce i ukrywa twarz w dłoniach.Na jej dłoniach widać niewielkie ślady krwi.*

(Czuję się winna.... xD)

( Hahah xD . Gdyby nie Twoje wykałaczki, to by Av nie zabiła kelnera :D . )

(I jeszcze bardziej winna xDDD)

Avery Saltzman - 15-08-13 19:22:41

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:


(Czuję się winna.... xD)

( Hahah xD . Gdyby nie Twoje wykałaczki, to by Av nie zabiła kelnera :D . )

(I jeszcze bardziej winna xDDD)

( Jestem wyrabiaczem poczucia winy xD . )

Avery Saltzman - 15-08-13 19:38:37

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:


( Hahah xD . Gdyby nie Twoje wykałaczki, to by Av nie zabiła kelnera :D . )

(I jeszcze bardziej winna xDDD)

( Jestem wyrabiaczem poczucia winy xD . )

*W końcu przestaje płakać i szybko ociera łzy.Coś jej każe iść do lasu.Idzie tam.*

Lucy Shoots - 16-08-13 18:59:11

*idzie ulicą z dłońmi w krótkim płaszczyku i widząc Jacoba w MysticG. Robi kilka kroków i chce wejść, ale zauważając kobietę zatrzymuje się i przez otwarte drzwi przysłuchuje się ich rozmowie. Uważnie śledzi jego ruchy i unosi brwi.* Piękna nieznajomo. Skąd ja to znam. *mruczy pod nosem, zaciska wargi i odchodzi w pewnym kierunku.*

Avery Saltzman - 17-08-13 09:19:33

*Idzie do fryzjera, gdzie przyciemnia sobie kolor włosów na ciemny brąz.Płaci i zadowolona wychodzi.*

Tomas Torees - 19-08-13 21:12:56

*biega*

Avery Saltzman - 19-08-13 21:19:18

*Położyła się na ławce, z nieznanych nawet jej powód.Ciężko wzdycha i patrzy na księżyc.*

Avery Saltzman - 19-08-13 22:02:42

Avery Saltzman napisał:

*Położyła się na ławce, z nieznanych nawet jej powód.Ciężko wzdycha i patrzy na księżyc.*

*W końcu zasypia.*

Tomas Torees - 19-08-13 22:35:42

*wraca do domu*

Avery Saltzman - 20-08-13 14:34:37

Wcześniej : Budzi się i siada na ławce.
Teraz : Wstaje i idzie.

Amanda Collins - 24-08-13 22:13:23

*Chodziła w cieniu pudynków, wąskimi uliczkami. Trafiła na dwie ubite dziewczyny. Postanowiła, że to nimi się pożywi. Gdy skończyła, pozostawiła ciała koło krawężnika, pod drzewem*

Amanda Collins - 27-08-13 12:09:38

To co cię sprowadziło do Mystic Falls? *zapytała chcąc jakoś poprowadzić rozmowę*

Jace Wayland - 27-08-13 12:10:22

Amanda Collins napisał:

To co cię sprowadziło do Mystic Falls? *zapytała chcąc jakoś poprowadzić rozmowę*

Trafiłem tu... przypadkiem <powiedział rozglądając się. Nagle usłyszał dźwięk SMS'a. Wyjął komórkę i przeczytał wiadomość. Zmarszczył brwi i uśmiechnął się lekko. Schował telefon do kieszeni.>

Amanda Collins - 27-08-13 12:12:08

Jace Wayland napisał:

Amanda Collins napisał:

To co cię sprowadziło do Mystic Falls? *zapytała chcąc jakoś poprowadzić rozmowę*

Trafiłem tu... przypadkiem <powiedział rozglądając się>

Ciekawe. mało kto trafia tu przypadkiem. Część kogoś tu szuka, inni chcą od czegoś uciec... Ja chciałam się zmienić.

Jace Wayland - 27-08-13 12:13:21

Dlaczego zmienić? <zainteresował się i spojrzał na nią z uśmiechem>

Amanda Collins - 27-08-13 12:15:14

Jace Wayland napisał:

Dlaczego zmienić? <zainteresował się i spojrzał na nią z uśmiechem>

Jestem młoda, ale już popełniłam kilka poważnych błędów. Chciałam zacząć z czystą kartą.

Jace Wayland - 27-08-13 12:16:03

<Kiwnął głową i spojrzał na niebo.> Rozumiem <westchnął>

Amanda Collins - 27-08-13 12:18:49

*rozejrzała się dookoła.* plaża jest chyba.. Tu. *wskazała przed siebie gdy skręcili w kolejną uliczkę*

Valentina Grigoryeva - 28-08-13 00:35:57

*Spacerowała uliczkami rozglądając się po okolicy w poszukiwaniu jakiś ciekawych miejsc, w końcu weszła do Grilla.*

Valentina Grigoryeva - 28-08-13 12:25:47

*Spaceruje z psem*

Olivia Swallow - 29-08-13 19:03:33

*spaceruje*

Olivia Swallow - 29-08-13 20:24:44

*wraca do domu*

Tomas Torees - 29-08-13 21:01:27

* Idzie powoli *

Tomas Torees - 29-08-13 21:08:59

*Wcześniej : idzie do bree's Bar*

Hayley Momsen - 29-08-13 22:54:44

<Chodzi po Mystic Falls, ponieważ zgubiła drogę do domu. Jest bardzo zmęczona. W końcu siada na krawężniku ze skwaszoną miną. Idiotka. Tępa idiotka>
<pyta kogoś o drogę, dziękuje promiennym uśmiechem i wraca do domu>

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 23:27:05

*Spaceruje ulicami z psem.*

Valentina Grigoryeva - 30-08-13 00:42:20

*Wróciła do domu.*

Megan Archer - 30-08-13 16:48:35

*chodziła i rozmyślała na tym, co powie Jace'owi kiedy go znów spotka*

Megan Archer - 30-08-13 22:17:04

*chodzila ulicami szukajac domu Jace'a. Gdy odnalazla wlasciwy budynek weszla na posesje. *

Megan Archer - 31-08-13 19:51:35

*Szła ulicami. Nie była bewna, czy chce dojść tam gdzie idzie. Wyjęła papierosa z paczki. podpaliła go myślą i zaciągnęła się. Z ulgą przyjęła znajome drapanie w gardle. Wypuściła dym.*

Hayley Momsen - 31-08-13 21:31:54

<Spaceruje po Falls>

Hayley Momsen - 31-08-13 22:34:26

Hayley Momsen napisał:

<Spaceruje po Falls>

<wraca do domu>

Hayley Momsen - 02-09-13 15:15:48

<Idzie ulicami MF, w pewnej chwili opiera się o murek i zapala papierosa, zaciąga sie nim po czym wypuszcza dym z płuc>

Hayley Momsen - 02-09-13 17:47:20

Hayley Momsen napisał:

<Idzie ulicami MF, w pewnej chwili opiera się o murek i zapala papierosa, zaciąga sie nim po czym wypuszcza dym z płuc>

<wypala papierosa i wchodzi do Grilla>

Mystere Lacroix - 02-09-13 18:50:42

*Spaceruje paląc papierosa.*

Mystere Lacroix - 02-09-13 21:09:20

Mystere Lacroix napisał:

*Spaceruje paląc papierosa.*

*Gasi go, kiedy stoi już przed swoim domem.*

Mystere Lacroix - 04-09-13 22:38:25

*Szła do domu paląc papierosa. Kiedy stała już obok swojej bramy oparła się o nią i jeszcze trzy razy zaciągnęła się zanim zgasiła go i weszła do środka.*

Mystere Lacroix - 05-09-13 21:37:55

*Szła ulicą paląc papierosa. Zatrzymała się przed MG, dopaliła i weszła do środka.*

Megan Archer - 06-09-13 23:04:24

*zataczała sie srodkiem ulicy spiewając  rozne piosenki. W koncu skrecila w swoją ulice i weszla do domu*

Avery Saltzman - 07-09-13 16:40:48

*Wchodzi do fryzjera.Wraca do swojego naturalnego koloru włosów.Płaci i wychodzi.*

Megan Archer - 12-09-13 22:37:30

*chodziła między budynkami bez celu*

Megan Archer - 13-09-13 13:31:05

WCZORAJ W NOCY: *poszła do domu*

Jocelyne Reid - 15-09-13 16:39:27

*Jocelyne szła chodnikiem co chwilę zatrzymując się i przekładając jedną torbę z lewej ręki do prawej, i na odwrót. W końcu poddała się. Usiadła na jakiejś ławce, żeby trochę odpocząć.*

Jocelyne Reid - 15-09-13 17:25:42

*Wstała, wzięła torby i poszła do domu.*

Elizabeth Gutierrez - 15-09-13 17:50:17

*spaceruje*

Elizabeth Gutierrez - 15-09-13 18:59:29

*po  chwili zastanowienia poszła w stronę baru*

Chace Crawford - 18-09-13 11:59:18

*Chodził po mieście bez konkretnego celu. Co jakiś czas zatrzymywał się na moment, żeby się rozejrzeć, po czym szedł dalej*

Chace Crawford - 18-09-13 16:01:20

*W końcu znów był przy MG. Wsiadł do auta i odjechał do motelu*

Megan Archer - 18-09-13 18:33:52

*Chodziła spokojnie ulicami obserwując ludzi*

Megan Archer - 18-09-13 18:44:29

*Z torby wyjęła teczkę, z której wyjęła kilka skserowanych kartek z ksiąg. Szła chodnikiem i czytała*

Megan Archer - 18-09-13 18:53:23

*zatrzymała się przed Bree's i schowała kartki. Tak, zdecydowanie potrzebowała drinka. Bez zastanowienia weszła do środka*

Sean Hemsworth - 18-09-13 18:59:23

< Chodził ulicami, nie wiedział gdzie ma pójść. Kiedy zauważył nie daleko bar postanowił wejść do niego.>

Mystere Lacroix - 18-09-13 20:54:59

*Szła ulicą, kiedy zobaczyła dom, który obserwowała już od kilku dni. Właściciel wyjechał, to pewne. Światła wszędzie były zgaszone, wszystko pozamykane, pustką wiało z daleka. Zawahała się tylko przez sekundę, po czym skierowała kroki w jego stronę z tajemniczym uśmieszkiem na ustach. Teraz, albo nigdy., pomyślała wyjmując z torebki wsuwkę i odginając ją.*

Elena Gilbert - 20-09-13 18:05:36

<chodzi po mieście>

Elena Gilbert - 20-09-13 19:16:30

Elena Gilbert napisał:

<chodzi po mieście>

<wchodzi do Grill'a>

Chace Crawford - 21-09-13 17:53:26

*Chodził ulicami. Zaglądał przez szyby do różnych miejsc. W jednym z lokali dostrzegł Hayley. Bez wachania wszedł do środka*

Hayley Momsen - 22-09-13 11:50:35

<szła ulicami miasta, teraz opiera się o ścianę jednego z budynków>

Hayley Momsen - 22-09-13 13:34:55

Hayley Momsen napisał:

<szła ulicami miasta, teraz opiera się o ścianę jednego z budynków>

<wchodzi do najbliższego baru>

Chace Crawford - 22-09-13 14:51:25

*Chodził czekając na SMSa. Kiedy dostał wiadomość, przeczytał ją. Z niedowierzaniem pokręcił głową. Odpisał szybko i wyłączył telefon.*

Lucy Shoots - 23-09-13 20:03:48

*wychodzi na ulice i czując przenikający przez nią chłód zakłada płaszczyk i otula się nim zmierzając powoli w nieznanym kierunku*

Dexter Mayhew - 23-09-13 20:17:08

<idzie ulicą czując dziwny zapach, kiedy zauważa dziewczyne czuje to coraz mocniej, podchodzi i szczerzy się> Hej, pachniesz, jakoś... <jąka się, nie wiedząc co się z nim dzieje> Smacznie...

Lucy Shoots - 23-09-13 20:19:33

*unosi brwi i okrywa się szczelniej płaszczem* To chyba te nowe perfumy.. *mruczy pod nosem* Znamy się?

Dexter Mayhew - 23-09-13 20:24:42

Nie <odpowiedział krótko i cicho, wziął oddech zaciągając się jej zapachem> Nigdy czegoś takiego nie czułem <zbliżył się do niej i przejechał ręką po jej szyi wyczuwając jej puls> To jest... <uśmiecha się> Niesamowite, ja muszę <oblizał usta czując narastającą chęć spróbowania jej krwi>

Lucy Shoots - 23-09-13 20:26:44

*unosi brwi i oddycha głęboko czując jego dotyk; w tym miejscu wychodzi jej gęsia skórka, stawia kołnierz płaszcza zakrywając szyję i kręci głową* Co za idiota cię zmienił i zostawił w takim stanie? *mruczy pod nosem* Chcesz wypić.. moją krew, wiesz jak idiotycznie to brzmi? *unosi kącik ust starając się ukryć zdenerwowanie*

Dexter Mayhew - 23-09-13 20:32:35

Co? O czym ty mówisz? <spogląda na nią zaskoczony> Co przemienił? W co mnie ktoś kurwa przemienił! <wrzasnął, a widząc jak chowa swoją szyje i apetyczny zapach staje się słabszy popchnął ją do ściany i przywarł do niej wgryzając się w jej szyję i pijąc z niej krew>

Lucy Shoots - 23-09-13 20:35:22

Ugh, co za popierdolone miasteczko! *warczy* Puszczaj. *bierze zamach z kolanka i uderza go z całej siły w jądra*

Dexter Mayhew - 23-09-13 20:40:10

<czując uderzenie syknął i przycisnął ją jeszcze mocniej gryząc jej szyję, po chwili się opanował i odskoczył od niej łapiąc się za kroczę ponieważ ból narastał> Zniszczę cię <wysyczał>

Lucy Shoots - 23-09-13 20:47:23

*oddycha głęboko i wsuwa dłoń do kieszeni płaszcza znajdującej się pod podszewką. Wyciąga kołek i szybko wbija go w brzuch chłopaka* To się jeszcze okaże. *mruczy pod nosem i patrzy jak opada. Robi kilka kroków w tył, opiera się o ścianę i zsuwa się po niej, a po policzku spływa jej kilka łez. Przykłada dłoń do szyi i krzywi się sycząc z bólu*

Dexter Mayhew - 23-09-13 20:52:38

<zawył z bólu i szybko wyciagnął z siebie kołek, był rozstrzęsiony i usiadł obok niej> Co się ze mną kurwa dzieje! <spojrzał na nią przerażony> Ja, ja, ja... nie chciałem! Naprawdę nie chciałem Cię skrzywdzić!

Lucy Shoots - 23-09-13 20:55:23

*pociąga nosem i przykłada kołnierz do krwawiącej rany, odsuwa się od niego* Spierdalaj stąd. *bierze głęboki oddech* Przypomnij sobie kto cię zabił i idź do tej osoby, bo znowu wgryziesz się komuś w szyję. *wolną ręką przeciera mokre policzki i ignoruje wciąż napływające do oczu łzy*

Dexter Mayhew - 23-09-13 21:05:02

Nie wiem nawet kto to jest <wstał i walną ręką w ścianę> Wybacz za to <wskazał na jej szyję i zniknął>

Lucy Shoots - 23-09-13 21:07:49

*zamyka oczy i pozwala łzom swobodnie spłynąć. Opiera głowę o ścianę i podkurcza nogi. Odsuwa dłoń od rany i ponownie dotyka ją delikatnie krzywiąc się i biorąc kilka oddechów. Ściąga płaszczyk, koszulę i rozrywa ją. Zakłada okrwawiony płaszcz z powrotem, a kawałek podartej koszuli przykłada do rany na szyi i siedzi na ziemi patrząc przed siebie i czując, jak powoli traci siły*

Sean Hemsworth - 23-09-13 21:13:21

< Szedł ulicą myśląc o tym co wydarzyło się w parku. Kiedy przechodził na druga stronę ulicy zauważył Lucy. Podbiegł do niej.> Hej co.... < Ukucnął przed nią, odsłonił trochę jej ranę.> Kto ci to do cholery zrobił? < Spojrzał na nią.> Powinienem cie stąd zabrać i to jak najszybciej.

Lucy Shoots - 23-09-13 21:25:38

*otwiera mozolnie powieki i stara się przywrócić rozmazany obraz do normalności i rozpoznać znajomy głos* S.. Sean? *mruczy cicho i bierze oddech* Nie trudź się *urywa kaszląc* i tak już umieram. *mówi słabo i z chwili na chwilę zaczyna tracić kontrolę*

Sean Hemsworth - 23-09-13 21:38:12

Nie mów tak. < Powiedział przerażony.> Nie pozwolę ci umrzeć, rozumiesz? < Wziął ją na ręce.> Zabieram cię do szpitala. < Podszedł z nią do porsche które było jego. Położył ją na tylnym siedzeniu. Wsiadł do samochodu i odjechał.>

Lucy Shoots - 26-09-13 22:13:42

*idzie ulicą i otula się ramionami. Dochodzi do miejsca, gdzie zaatakował ją wampir i przełyka ślinę z trudem, po czym idzie wolno przed siebie*

Megan Archer - 28-09-13 14:57:27

*szła do centrum miasta, kiedy dostała odpowiedź. Była niedaleko, dobiegła kawałek do baru i weszła do niego*

Red Coat - 28-09-13 17:34:42

<hybryda parkuje z piskiem opon na ulicy, wyciąga nieprzytomną Lucy z bagażnika, rzuca ją na chodnik i odjeżdża>

Sean Hemsworth - 28-09-13 17:39:41

< Szedł ulicą, na rękach miał jeszcze krew. Był skołowany nie wiedział co ma zrobić. Po chwili kiedy tak szedł bez żadnego celu zauważył leżącą na chodniku Lucy. Podbiegł do niej, wziął głęboki oddech.> Lucy, ocknij się.

Lucy Shoots - 28-09-13 19:38:29

*unosi słabo powieki i zwija się czując przeciągły ból brzucha i krew cieknącą po jej ręce. Wydaje z siebie stłumiony jęk i zaciska mocno powieki, a po policzkach płyną jej łzy*

Sean Hemsworth - 28-09-13 19:51:27

Spokojnie. < Wziął ja na ręce.> Pomogę ci < Powiedział cicho.>

Lucy Shoots - 28-09-13 19:54:05

*otwiera niechętnie oczy i ściska mocno kołnierzyk jego koszuli* Boli *mówi cicho, krzywi się i jedną ręką obejmuje jego szyję, a drugą przykłada sobie do brzucha opierając głowę na jego torsie i ignorując już cieknące łzy*

Sean Hemsworth - 28-09-13 19:56:14

Zabiorę cię do szpitala. < Pocałował ją w czoło.> Ale proszę wytrzymaj jeszcze trochę.

Lucy Shoots - 28-09-13 20:03:59

Nie do szpitala, błagam, nie. *mówi cicho i podnosi na niego błagalny i niepewny wzrok*

Sean Hemsworth - 28-09-13 20:07:54

< Westchnął.> Dobrze, zaniosę cię do siebie. < Poszedł szybkim krokiem w stronę domu.>

Red Coat - 28-09-13 21:15:12

<hybryda zatrzymuje się z piskiem opon na ulicy, wyrzuca Rose na pobocze i odjeżdża dociskając gazu>

Rosalie Delacure - 28-09-13 23:01:40

<odzyskuje przytomność i wykończona wraca do domu>

Avery Saltzman - 30-09-13 16:29:10

*Chodzę po uliczkach Mystic Falls, w końcu siadam na ławce.*

Avery Saltzman - 30-09-13 17:17:55

*Wstaję i idę w kierunku w lasu.*

Lucy Shoots - 01-10-13 18:50:18

*wychodzi z domu Seana i rozgląda się. Otula się ramionami czując chłodny wiatr i zawiązuje sobie wokół szyi czarny szal. Poprawia rozpięty płaszczyk i przystaje w miejscu. Spogląda na krawężnik chodnika, siada na nim i wyciąga nogi przed siebie. Siedząc na niewielkim pagórku obserwuje małą część miasta widoczną z tego miejsca, wyciąga papierosa i drżącą dłonią zapala go, po czym się zaciąga i mruży oczy wpatrując się w lekko zaróżowione chmury na niebie.*

Jake O'Shea - 01-10-13 18:57:57

<idąc miastem, niedaleko zobaczył samotną dziewczynę, przekrzywił lekko głowę, podszedł do niej i kucnął obok> Jest ciemno, zimno.. Co robisz tu sama? <uniósł brew>

Lucy Shoots - 01-10-13 19:01:35

*zdziwiona przenosi wzrok na chłopaka i unosi kącik ust nieznacznie* Palę i.. *spogląda na niebo* Podziwiam. Słońce niedawno zachodziło. *na jej twarzy pojawia się nikły cień uśmiechu, gasi papierosa i wyrzuca go* Jest ciemno i zimno.. *powtarza jego słowa starając się nie uśmiechnąć* Co robisz tu sam? *przygląda się jego twarzy*

Jake O'Shea - 01-10-13 19:03:35

Lucy Shoots napisał:

*zdziwiona przenosi wzrok na chłopaka i unosi kącik ust nieznacznie* Palę i.. *spogląda na niebo* Podziwiam. Słońce niedawno zachodziło. *na jej twarzy pojawia się nikły cień uśmiechu, gasi papierosa i wyrzuca go* Jest ciemno i zimno.. *powtarza jego słowa starając się nie uśmiechnąć* Co robisz tu sam? *przygląda się jego twarzy*

<uśmiechnął sie, a po chwili odpowiedział na jej pytanie> Zwiedzam? Niedawno się wprowadziłem i, no wiesz, próbuję ogarnąć, co gdzie jest <wzruszył lekko ramionami>

Lucy Shoots - 01-10-13 19:08:18

Krótko mówiąc.. *przygryza wargę unosząc kącik ust* szukasz rozrywki, a najlepiej baru? I dobrego whisky. *przenosi na niego wzrok*

Jake O'Shea - 01-10-13 19:10:43

<zmrużył oczy> Możliwe... A masz coś do zaoferowania? <uśmiechnął się kątem ust>

Lucy Shoots - 01-10-13 19:13:43

No nie wiem.. *przechyla głowę i mruży lekko oczy w zamyśleniu* Mamy tu.. Grill, Blue Night i kilka.. innych bajerów. *prostuje się i przenosi na niego wzrok* Ale najlepsze kawy mają w Starbucksie. Zdecydowanie. *uśmiecha się łagodnie*

Jake O'Shea - 01-10-13 19:17:12

Mhm...<wstał i podał jej rękę> Czy dasz się zaprosić na whisky do Grill'a, nieznajomo? <uśmiechnął się rozbarajaco>

Lucy Shoots - 01-10-13 19:19:26

*cmoka kręcąc głową* Ostrzegam, że szybko się upijam. Podejmujesz to wyzwanie? *unosi brew uśmiechając się zadziornie*

Jake O'Shea - 01-10-13 19:23:06

Nie ma wyzwań, których bym się nie podjął <uśmiechnął się szeroko>

Lucy Shoots - 01-10-13 19:25:33

Ale są takie którym nie podołasz. *puszcza mu oczko, chwyta jego dłoń i wstaje, idą w stronę Grilla* (możesz dać posta :) )

Lucy Shoots - 01-10-13 21:32:12

*wychodzi na ulicę, idąc szybkim krokiem zakłada na siebie płaszczyk, zakłada ręce na klatce piersiowej i idzie przed siebie*

Sean Hemsworth - 01-10-13 21:41:47

< Wybiegł na ulicę, biegł w stronę Lucy.> Do cholery, Lucy zatrzymaj się! < Zawołał.>

Lucy Shoots - 01-10-13 21:55:22

*odwraca się w stronę Seana nie zatrzymując się. Po chwili odchyla głowę do tyłu i zamyka oczy, ale zaraz je otwiera klnąc pod nosem* Co?! *warczy, zatrzymuje się nagle* Mam czekać aż połkniesz mnie żywcem? *patrzy na niego gniewnie*

Sean Hemsworth - 01-10-13 22:00:19

< Stanął przed nią.> Nie mam bladego pojęcia o czym ty musisz. < Zacisnął ręce w piężci.> Nawet nie wiem co wydarzyło się w Grillu. < Przełknął ślinę.> Wiesz co się ze mną działo?

Lucy Shoots - 01-10-13 22:03:19

Oczywiście, że wiem. *zaciska wargi i odwraca wzrok na dłuższą chwilę* Wcześniej zabiłeś Deana, tak? *przełyka ślinę z trudem* Jesteś wilkołakiem, Sean. *powraca do niego spojrzeniem i patrzy mu w oczy* Cholernym wilkołakiem. Za każdym razem jak się wkurzysz, zmienisz się. I w każdą pełnię. *kręci głową patrząc gdzieś w bok, odwraca się do niego plecami i chowa twarz w dłoniach*

Sean Hemsworth - 01-10-13 22:08:38

< Otworzy szeroko oczy, pokręcił rozbawiony głową.> Dobry żart Lucy < Po chwili zmarszczył brwi przypomniał sobie wampira którego zabił.>
Ja nie mogę być cholernym wilkiem. < Wrzasnął.> To nie może być prawdą. < Pokręcił głową, zaczął uderzać pięściami o ścianę budynku.> Nie mogę...

Lucy Shoots - 01-10-13 22:11:07

Ale jesteś! *odwraca się w jego stronę i rozkłada bezradnie ręce* Jesteś. *zaciska wargi, opuszcza dłonie i jedną z nich przeciera powieki wzdychając ciężko* Przestań. *patrzy na niego, podchodzi, odwraca go siłą w swoją stronę i kładzie dłonie na jego policzkach* Uspokój się.

Sean Hemsworth - 01-10-13 22:15:16

< Spojrzał się w jej oczy, wziął głęboki oddech.> Lucy, ja... ja nie chcę być wilkołakiem < Opuścił wzrok.> Nie poradzę sobie.... < Zamknął oczy próbując się uspokoić.>

Lucy Shoots - 01-10-13 22:17:25

Daj spokój. Dasz radę. Twoja najlepsza przyjaciółka były łowca, pre Lucy cię wyszkoli. *cofa dłonie*

Sean Hemsworth - 01-10-13 22:20:39

< Otworzył oczy, zmarszczył brwi> Nie... < Powiedział stanowczo.>Nie chcę ci nic zrobić, widziałaś co się ze mną działo w Grillu. < Westchnął.> Najlepiej będzie jak stąd wyjadę, a ty o mnie zapomnisz.

Lucy Shoots - 01-10-13 22:23:09

*klepie go lekko w policzek, jakby dawała mu plaskacza* Ogarnij się, błagam cię. Nienawidzę tych wszystkich.. *otrząsa się* wampirów, wilkołaków, hybryd.. *zaciska wargi* Po prostu musisz panować nad nerwami, rozumiesz? Z czasem się nauczysz. Pamiętaj, że za każdym razem kiedy się zmienisz.. *urywa przygryzając wargę* Nie panujesz nad tym co robisz i zabijasz co ci wejdzie w ręce. Przynajmniej na początku.

Sean Hemsworth - 01-10-13 22:28:59

Kurde Lucy jak mam się ogarnąć skoro jestem jakimś pieprzonym wilkołakiem < Wziął kilka głębokich oddechów.> Podczas pełni będę się zamieniać w włochatą bestię, to nie jest normalne. < Pokręcił głową.> Nie chcę zabijać ludzi, nie chciałem nawet zabijać tamtego wampira. < Zacisnął usta, po chwili się odezwał.> Zrobiłem to tylko i wyłącznie dla ciebie.

Lucy Shoots - 01-10-13 22:30:49

Wiem, dlatego jesteś tym jebanym wyjątkiem, gdzie muszę się pobratać z wilkołakiem. *bierze głęboki oddech i przeczesuje włosy palcami wypuszczając powoli powietrze* Niepotrzebnie się unosiłeś w barze, naprawdę. *odwraca wzrok i wciska dłonie w kieszenie spodni*

Sean Hemsworth - 01-10-13 22:35:03

< Spojrzał się na nią uważnie, nie wiedział co powiedzieć. Dopiero po chwili wydusił z siebie jedno słowo.> Przepraszam. < Przełknął ślinę, podrapał się po głowie.> Ten chłopak... poczułem się zazdrosny.

Lucy Shoots - 01-10-13 22:37:47

*kręci głową rozdrażniona i wzdycha* Dało się zauważyć. Za każdym razem będziesz tak reagował, jak będę rozmawiać z innym chłopakiem? *unosi brew* Oby nie, bo to się źle skończy dla tej przyjaźni.

Sean Hemsworth - 01-10-13 22:41:07

<  Zacisnął ręce w pięści.> Przyjaźni...< Prychnął, zmarszczył brwi i zaczął iść w stronę domu.>

Lucy Shoots - 01-10-13 22:43:14

*idzie za nim i przyśpiesza kroku* Po tym wszystkim nie mam ochoty na związki. Dziwisz mi się? *kręci głową zrezygnowana, zatrzymuje się i wciąż na niego patrzy bawiąc się palcami*

Sean Hemsworth - 01-10-13 22:47:05

< Stanął w miejscu.> Lucy a czy ty rozumiesz, że ja nie jestem taki jak tamten idiota który cie zostawił. < Odwrócił się żeby móc na nia spojrzeć.> Zrobił bym dla Ciebie wszystko <Westchnął, podszedł do niej i ja pocałował.>

Lucy Shoots - 01-10-13 22:52:11

*zaskoczona odwzajemnia pocałunek przykładając dłonie do jego policzków i przesuwając je na kark. Po chwili odsuwa się nieznacznie i ściąga lekko brwi patrząc mu w oczy* Po prostu ciężko mi uwierzyć, że coś zdarza się dwa razy. Potrzebuję czasu, Sean. To nie takie proste pogodzić się z tyloma rzeczami w ciągu kilku dni. *opuszcza dłonie i wzdycha opuszczając głowę* Spójrz ile się ostatnio wydarzyło. *zaciska wargi* Moja rodzina została zamordowana, chłopak mnie rzucił, wampir mnie prawie zabił, ktoś mnie torturował, mój.. *spogląda na niego* zabiłeś dla mnie wampira, zmieniłeś się w wilkołaka, prawie pobiłeś się o mnie w barze i teraz.. *unosi bezradnie rękę, ale zaraz ją opuszcza, powraca do niego spojrzeniem*

Sean Hemsworth - 01-10-13 23:00:33

< Zacisnął usta w cienką linię.> Dam ci czas, dam ci dużo czasu.... < Przerwał na chwile.> Po prostu chcę żebyś wiedziała, że zależy mi na tobie.
< Westchnął.> Bardzo mi na tobie zależy. Zrobiłbym dla ciebie wszystko. < Pocałował ją w policzek.> Daj znać kiedy będziesz gotowa. < Spojrzał na godzinę w telefonie.> Ja musze iśc, będę potrzebował twojej pomocy, napisz do mnie kiedy będziesz chciała mi pomóc. < Złozył na jej ustach delikatny pocałunek po czym odszedł.>

Lucy Shoots - 01-10-13 23:02:15

*drży lekko i odprowadza go wzrokiem. Stoi i patrzy tak, aż chłopak znika za zakrętem. Przełyka ślinę z trudem i oblizuje koniuszkiem języka suche wargi. Zamyślona rusza w kierunku domu*

Lucy Shoots - 03-10-13 20:58:39

*idzie ulicami wolnym krokiem, otula się ramionami czując przenikający ją chłód i spaceruje powoli*

Caroline Forbes - 03-10-13 21:13:38

*Idąc powolnym krokiem w stronę domu, zauważa spacerującą Lucy, unosi kąciki ust w uśmiechu i po dłuższej chwili namysłu postanawia dogonić dziewczynę* Cześć! *woła będąc już blisko niej* Widzę, że znalazłaś sobie idealną porę na spacer *mówi uśmiechając się przy tym szeroko*

Lucy Shoots - 03-10-13 21:22:43

*odwraca się w jej stronę i uśmiecha się szeroko* Hej. Co tu robisz sama o tej porze? Ach.. *śmieje się* Ciągle zapominam o tym kim jesteś. *przewraca oczami* Wracasz do domu? *unosi delikatnie kącik ust w jej kierunku*

Caroline Forbes - 03-10-13 21:35:03

*zaśmiała się wraz z nią* Nie tym razem nie polowałam, gustuje bardziej w krwi z woreczków i przeraża mnie perspektywa żerowania na kimś *powiedziała jak gdyby nigdy nic i wzruszyła ramionami* Właściwie to miałam taki zamiar *pokiwała twierdząco głową* A ty co tu robisz? *unosi brwi w zaciekawieniu*

Lucy Shoots - 03-10-13 21:49:00

Ja? *przygryza wargę w zamyśleniu* Spaceruję. Właściwie też wybierałam się w kierunku domu, strasznie zimna noc dzisiaj. *uśmiecha się lekko* Więc chyba nie muszę się niczego obawiać, co? *zaciska wargi, żeby się nie roześmiać i spogląda na nią*

Caroline Forbes - 03-10-13 21:59:40

Z tym się muszę zgodzić *pokiwała twierdzącą głową i momentalnie jej twarz rozpromieniała* Jak na razie nie jestem zbyt głodna, więc faktycznie nie masz czego się obawiać *spojrzała na nią* Po za natłokiem pytań, które zapewne za chwilę Ci zadam *wzruszyła ramionami i zaśmiała się cicho*

Lucy Shoots - 03-10-13 22:02:26

Natłokiem pytań dotyczących...? *spogląda na nią pytająco i uśmiecha się szeroko* co ty taka rozpromieniona, sunshine?

Caroline Forbes - 03-10-13 22:07:51

Jak na razie nie mam pojęcia, ale zapewne za chwilę coś wymyślę *uśmiechnęła się delikatnie* No cóż, nie mam jak na razie żadnych szczególnych powodów do smutku. Po za dziwnym sms'a, który niedawno dostałam, ale tym jak na razie się nie przejmuję *wzruszyła ramionami*

Lucy Shoots - 03-10-13 22:09:54

Dziwnym sms? *krzywi się lekko* Ja chyba też raz taki dostałam.. Z wielką czerwono-białą, mrugającą diodą z napisem 'Red Coat' *przewraca oczami* suka *mruczy pod nosem* i bezguście do tego. (zw)

Caroline Forbes - 03-10-13 22:21:48

*słysząc słowa dziewczyny, wyjęła z kieszeni spodni telefon i jeszcze raz przeczytała sms* Wszystko się zgadza *westchnęła cicho i schowała komórkę z powrotem do kieszeni, spojrzała na nią zdziwiona, po chwili przypomniała sobie o tym co mówiła Lucy poprzedniego wieczoru* To ta sama szmata, która cię porwała? *uniosła brwi pytająco*

Lucy Shoots - 03-10-13 22:33:56

Na to wygląda. *krzywi się* Nosiła czerwony płaszcz, sztuczne, tlenione, jasne włosy niczym pusta blondynka, co jest odzwierciedleniem jej orzeszka i.. *spogląda na nią i uśmiecha się lekko* Po prostu jej nie lubię.

Caroline Forbes - 03-10-13 22:49:49

Miło, że masz takie wyszukane zdanie na temat blondynek *podkreśliła słowo "blondynek" i wskazała na siebie , robiąc przy tym obrażoną minę, ale po chwili na jej twarzy ponownie zagościł uśmiech* Właściwie to nie ma się czemu dziwić że jej nie lubisz, skoro okazała się taką psychopatka

Lucy Shoots - 03-10-13 22:53:33

O rany. *wybucha śmiechem i zakrywa usta dłonią* Przepraszam, nie zwróciłam uwagi.. *kręci głową* Rose dostało się bardziej, i to pewnie nie my jedne padłyśmy jej fetyszowym zabawom. *uśmiecga się szeroko* Muszę się już zbierać, przepraszam. Do zobaczenia i uważaj na siebie. *całuje ją w policzek i idzie do domu*

Caroline Forbes - 03-10-13 22:59:48

Nic nie szkodzi *usmiechnela się wyrozumiale i spojrzała na nią*Do zobaczenia *powtórzyła po niej i odprowadziła ja wzrokiem, po chwili gdy dziewczyna znikła z jej pola widzenia, powolnym krokiem udała się do swojego domu*

Adrienne Masanovic - 05-10-13 13:16:44

*Szła po chodniku co chwila obijając się o jakichś ludzi i cicho przepraszając. Zmrużyła oczy, starając się coś dojrzeć, ale to tylko pogarszało sprawę, bo robaki obijały się o siebie i całkiem przykrywały pole widzenia. W pewnym momencie zboczyła z chodnika i weszła na ulicę, gdzie w ostatniej chwili zatrzymała się przed pędzącym samochodem. Energicznie mrugając oparła się o jakiś budynek i próbowała sobie przypomnieć, gdzie jest szpital*

Adrienne Masanovic - 05-10-13 13:33:23

*Chwiejnie odsunęła się od budynku i wolno szła pomiędzy ludźmi. Hałasy ulicy atakowały jej słuch, co powodowało jeszcze większy ból. Przeszła kilka metrów, ale nie wytrzymała, zasłoniła dłońmi uszy i wbiegła do parku*

Lucy Shoots - 05-10-13 19:33:23

*wychodzi z kawiarni, otula się ramionami i idzie wolno. Siada na jednej z ławek i wzdycha, zakłada nogę na nogę; myśli*

Adrienne Masanovic - 05-10-13 19:56:46

*Idzie powoli ścieżką trzęsąc się i czując mrowienie w całym ciele. Po chwili nie wytrzymuje i siada na ławce, żeby odpocząć i zamyka mocno oczy wyklinając swój powrót do MF*

Adrienne Masanovic - 05-10-13 21:03:10

*Powoli wstaje i robiąc sobie przerwy co kilka minut w końcu dochodzi do szpitala*

Valentina Grigoryeva - 06-10-13 17:31:19

*Szła ulicą i po drodze wstąpiła do fryzjera, który obciął jej włosy.*

Rosalie Delacure - 07-10-13 19:31:21

<zatrzymuje się na ulicy próbując uspokoić swój oddech, przygryza do krwi swoją dolną wargę i opiera się o ścianę jakiegoś budynku oddychając głęboko>

Klaus Mikaelson - 07-10-13 20:26:27

< Szedł ulicą kiedy zauważył Rose znalazł się tuż obok niej.> Czemu zniknęłaś? < Uniósł brwi.>

Rosalie Delacure - 07-10-13 20:30:31

<spojrzała na niego i wzruszyła obojętnie ramionami>
Po prostu zniknęłam
<mruknęła cicho>

Klaus Mikaelson - 07-10-13 20:32:15

Nie rób tego więcej < Pokręcił głowa po czym pocałował ją czule.>

Rosalie Delacure - 07-10-13 20:34:24

<uśmiechnęła się zadziornie>
Bo?
<wywróciła oczami>
Będę robić to co mi się żywnie podoba
<wyszeptała i w mgnieniu oka przycisnęła go do ściany budynku wpijając się zachłannie w jego usta>

Klaus Mikaelson - 07-10-13 20:38:32

< Pogłębiał każdy pocałunek, a dłonie wsunął pod jej bluzkę. Po jakimś czasie wziął ją na ręce nadal całując.> Idziemy do ciebie. < Szepnął.>

Rosalie Delacure - 07-10-13 20:41:14

To nie brzmiało jak pytanie
<wymruczała mu do ucha i przygryzła jego płatek jadąc dłońmi po jego ramionach i plecach, oplotła go nogami w pasie i całowała namiętnie>
Więc na co czekamy?
<dodała po chwili trochę zniecierpliwiona i zeskoczyła z niego chwytając go za rękę i ciągnąc szybko do siebie>

Adrienne Masanovic - 09-10-13 20:05:10

*Przechadza się z lekkim uśmiechem na ustach*

Adrienne Masanovic - 09-10-13 20:56:19

*Cały czas z uśmiechem na twarzy wraca do domu planując następny dzień*

Lucy Shoots - 11-10-13 19:44:59

*wybiega na ulice daleko od lasku i oddycha głęboko. Czuje jak zaczyna kręcić jej się w głowie od otrutego alkoholu na przyjęciu, zwalnia i mdleje*

John Hemsworth - 11-10-13 20:40:56

*wyszedłem z imprezy, szedłem ulicą, gdy zobaczyłem nieprzytomną dziewczynę, podbiegłem do niej i ukląkłem przed nią, sprawdziłem puls* halo? pobudka! *delikatnie nią potrząsnąłem*

(ej, sorki, ja będę za około godzinkę :* )

Lucy Shoots - 11-10-13 20:44:21

*otwiera słabo oczy i mruga kilka razy. Podnosi się na łokciach i policzkuje chłopaka* To że znowu mnie ratujesz po tym jak prawie mnie zamordowałeś i do tego zdradziłeś nie sprawia, że będę miała jakąkolwiek ochotę żeby z tobą rozmawiać. *odpycha go, wstaje i otrzepuje się*

Adrienne Masanovic - 11-10-13 21:42:02

*Chodzi ulicą zdziwiona pustką w mieście. Nasłuchuje rozmów, ale nie może nic wyłapać. Nie przejmując się tym zbytnio spaceruje*

John Hemsworth - 11-10-13 21:49:08

Lucy Shoots napisał:

*otwiera słabo oczy i mruga kilka razy. Podnosi się na łokciach i policzkuje chłopaka* To że znowu mnie ratujesz po tym jak prawie mnie zamordowałeś i do tego zdradziłeś nie sprawia, że będę miała jakąkolwiek ochotę żeby z tobą rozmawiać. *odpycha go, wstaje i otrzepuje się*

słucham? *patrzyłem na nią zdumiony, podszedłem do niej bliżej, położyłem dłoń na jej policzku* uspokój się kochana, przepraszam... cokolwiek zrobiłem *powiedziałem niesłyszalnie sam do siebie*

Lucy Shoots - 11-10-13 22:00:59

Wal się frajerze. *odpycha go od siebie i krzywi się* Twoje gadanie jest żałosne, doprawdy. Powinnam nosić ze sobą zatyczki do uszu, żeby nie musieć słuchać takich dupków jak ty. *kręci głową*

John Hemsworth - 11-10-13 22:03:30

dziewczyno, o co Ci chodzi?! *krzyknąłem zdenerwowany* chciałem Ci tylko pomóc *dodałem ciszej*

Lucy Shoots - 11-10-13 22:05:57

*unosi brwi i śmieje się* Zdradą? *uśmiecha się szeroko* Słabo ci to wyszło kotku. *przechyla głowę z rozbawieniem*

Adrienne Masanovic - 11-10-13 22:10:59

*Wraca do domu*

John Hemsworth - 11-10-13 22:12:06

*zaśmiałem się* kobieto ogarnij się, ja nikogo nie zdradziłem! *powiedziałem rozbawiony*

Lucy Shoots - 11-10-13 22:17:29

*mruczy coś pod nosem i przewraca oczami* A co, może twój identyczny brat bliźniak? *parska śmiechem* Wy faceci. jesteście tacy żałośni. *kręci głową*

John Hemsworth - 11-10-13 22:24:42

*wybuch śmiechem* ja Cię nie znam! proszę Cię daj mi spokój, ok? tak się odwdzięczasz za pomoc? *uniosłem jedną brew i spojrzałem na nią uśmiechnięty*

Lucy Shoots - 11-10-13 22:32:10

O czym ty do cholery gadasz? *unosi brwi poważnie zirytowana* Czuję się jakbym gadała z jakimś.. Jak nie z tobą, Sean. Chyba ci sodówka uderzyła do głowy. *zaciska mocno szczękę*

John Hemsworth - 11-10-13 22:34:04

ja nie jestem Sean, jestem John *podszedłem do niej i podałem jej dłoń* i widzę, że mój brat nieźle narozrabiał *mrugnąłem do niej*

Lucy Shoots - 11-10-13 22:36:05

*marszczy brwi* To żarty, tak? *spogląda na jego wyciągniętą dłoń i zakłada dłonie na klatce piersiowej* Sean nigdy nie mówił, że ma brata. *kręci głową rozdrażniona, przygląda mu się w ciemności* Chyba nie miał się czym chwalić, co? Jeśli twoja wersja jest prawdziwa, to owszem, narozrabiał i to sporo.

John Hemsworth - 11-10-13 22:39:14

*wzruszyłem ramionami* wybacz, ja za niego nie odpowiadam *uśmiechnąłem się lekko* to przykre, że nic o mnie nie mówił, ale trudno... to powiesz mi w końcu jak masz na imię?

Lucy Shoots - 11-10-13 22:40:50

*przygląda mu się badawczo i milczy dłuższą chwilę* Jeśli to żart.. *zaciska wargi* Jestem Lucy. *mruży oczy* Wybacz za ten wymierzony policzek. Najwyżej przekaż go bratu.

John Hemsworth - 11-10-13 22:43:06

z przyjemnością mu przekaże *wyszczerzyłem się* to co takiego zrobił mój braciszek? *spytałem po chwili*

Lucy Shoots - 11-10-13 22:47:30

*unosi brew i kręci głową uciekając gdzieś wzrokiem* Chyba wybrał się na randkę z jakąś dziewczyną. Dostałam zdjęcie jak ją całuje. *krzywi się* A potem zgonił winę na mnie, zmienił się w wilkołaka, musiałam uciekać i.. *wzdycha* Film mi się urwał, chyba za dużo wypiłam.

John Hemsworth - 11-10-13 22:50:17

aha *spojrzał na nią rozbawiony* w wilkołaka tak? dziewczyno, co ty bierzesz? *zaśmiałem się* bardzo Cię przepraszam, ale muszę już uciekać, trzymaj się *powiedziałem i odszedłem*

Lucy Shoots - 11-10-13 22:51:38

*mruży oczy i przykłada dłoń do czoła* Boże *wybucha śmiechem i odchodzi w stronę domu*

Adrienne Masanovic - 13-10-13 11:51:53

*Zadowolona powoli chodzi ulicami miasta*

Adrienne Masanovic - 13-10-13 16:04:00

*Sprawdza godzinę, wraca do domu*

Katelynn Blake - 13-10-13 22:09:34

*szłam roztrzęsiona ulicami miasta, cała drżałam, a z oczu leciały mi łzy, nie chciało mi się żyć, jedyne co dawało mi siłę to moja mała niczemu winna córeczka, upadłam na podłogę, podkurczyłam nogi, zakryłam twarz w dłoniach cały czas płacząc i myśląc nad sensem mojego życia*

Annabeth Blake - 13-10-13 22:26:32

<wychodzi z Dexterem z domu Sama na ulicę, doganiają Kate. Ann pobiegła do niej i klęknęła obok> Wszystko dobrze? Nic ci nie jest? <spytała wystraszona tym, że siostra siedzi na ulicy>

Katelynn Blake - 13-10-13 22:28:34

czuje się świetnie! *powiedziałam jednoczęśnie wkurzona i rozpłakana* Ann, mam już tego dość, rozumiesz... mam dość *powiedziałam szpetem nadal płacząc*

Dexter Mayhew - 13-10-13 22:29:48

<zacisnął pięści i stanął obok nich wpatrując się w ziemie, bo nie wiedział co powiedzieć>

Annabeth Blake - 13-10-13 22:31:50

Rozumiem cię... nawet nie masz pojęcia jak bardzo <powiedziała i po jej policzkach także spłynęły pojedyncze łzy> Damy radę, rozumiesz? Pomogę ci z Lily. Wszystko będzie dobrze.

Katelynn Blake - 13-10-13 22:34:05

*nie wiedziałam co powiedzieć, ani co zrobić, cały czas płacząc położyłam dłonie na brzuchu* czemu musiałam trafić na takiego idiotę?!

Annabeth Blake - 13-10-13 22:41:17

<pokręciła głową i po chwili pomogła siostrze wstać> Możemy już wracać do domu? <spojrzała na nią, a potem na Dextera>

Dexter Mayhew - 13-10-13 22:45:09

<wzdycha, szybkim ruchem wziął Kate na ręce i spojrzał porozumiewawczo na Annabeth> Możemy iść, Ann? <spojrzał na nią z minimalnym uśmiechem>

Katelynn Blake - 13-10-13 22:56:06

*zamknęłam oczy, poddałam się ich działanią, nadal cicho łkałam*

Dexter Mayhew - 13-10-13 23:21:48

<wzdycha> Zabierzmy ją do domu <powiedział i razem z Annabeth poszli do domu Kate>

Lucy Shoots - 14-10-13 18:35:17

*wychodzi na ulice i idzie chodnikiem rozglądając się po nieznanej jeszcze okolicy*

Adrienne Masanovic - 16-10-13 19:37:23

*Idzie spokojnie chodnikiem, sprawdza nazwy ulic i skręca w jedną uliczkę. Czeka tam chwilę po czym widzi swój kontakt. Podchodzi do niego, bez słów wymienia pieniądze na kilka paczek jakichś tabletek po czym chowa je do torebki. Odwraca się i wychodzi na główną ulicę kierując się do MG*

Mini McGuinness - 16-10-13 21:55:51

*spaceruje bez celu chodnikiem i przygląda się przechodniom, na których widok co chwilę chichocze*

Mini McGuinness - 16-10-13 22:09:56

*czując silne zawroty głowy oparła się o ścianę budynku i po jakimś czasie usiadła swobodnie na chodniku, nie zważając na ciekawskie spojrzenie przechodniów, podkuliła kolana i schowała w nich twarz*

Mini McGuinness - 16-10-13 22:41:22

*wstała przy pomocy ściany i zdjęła szpilki z nóg, wzięła je w dłonie i poszła boso do domu co chwilę korzystając z pomocy ścian budynków*

Katelynn Blake - 18-10-13 18:05:49

*szłam z Sam'em pchając wózek z Lily* musimy ustalić parę rzeczy *powiedziałam pewnie*

Sam Overstreet - 18-10-13 18:07:48

< Westchnął, spojrzał na Kate.> Ta... jakich? < Uniósł brwi.>

Katelynn Blake - 18-10-13 18:10:27

po pierwsze dni w które będziesz spotykał się z Lily, po drugie alimenty, a po trzecie... powiedź swojemu chłopakowi, żeby dał mnie i Lily spokój i że gorzko pożałuje tego co zrobił *powiedziałam cicho*

Sam Overstreet - 18-10-13 18:13:36

< Zacisnął ręcę w pięści.> Kurwa co? < Warknął> To nie jest mój chłopak. <Zacisnął usta w cienką linie.>

Katelynn Blake - 18-10-13 18:15:28

słuchaj, nie wnikam z kim się umawiasz, jeśli się rozstaliście to to może tłumaczyć czemu pił ze mnie *warknęłam*

Sam Overstreet - 18-10-13 18:20:29

Nie jestem gejem < Spojrzał się w jej oczy.> Zapamiętaj to sobie. < Zmarszczył brwi.> Co do mnie czujesz Kate, hmmm? < Uniósł brwi.>

Katelynn Blake - 18-10-13 18:26:04

słucham?! *spojrzałam się na niego zdziwiona i jednocześnie wkurzona* ogarnij się *warknęłam i przyśpieszyłam pchając wózek*

Sam Overstreet - 18-10-13 18:27:11

< Zatrzymał ją.> Powiedz co do mnie czujesz < Zahipnotyzował ją.> Powiedz!

Katelynn Blake - 18-10-13 18:37:00

*zatrzymałam się i spojrzałam mu w oczy* żadnego faceta nie kochałam tak bardzo jak Ciebie, żaden też tak bardzo mnie nie zranił, byłeś dla mnie całym światem, dla Ciebie byłam w stanie zrobić wszystko, dlatego wybaczyłam Ci pierwszą zdradę, nawet nie wiesz jak bardzo Cię kochałam *powiedziałam cicho* jednak teraz wiem, że nic dla Ciebie nie znaczyłam, chce mi się rzygać jak Cię widzę, od razu przed oczami mam Ciebie zabawiającego się z tym facetem, jesteś dla mnie zerem... *mówiłam nie mogąc przestać*

Sam Overstreet - 18-10-13 19:29:23

< Spojrzał się na nią uważnie > Kate zapomnij o tym, że cię zdradziłem < Szepnął.> Nie bedziesz na mnie czarować ani brać werbeny, zrozumiano? < Spytał patrząc się ciagle w jej oczy.>

Katelynn Blake - 18-10-13 19:33:01

dobrze *kiwnęłam lekko głową i uśmiechnęłam się szeroko* to o czym rozmawialimy? *spytałam szczęśliwa*

Sam Overstreet - 18-10-13 19:40:02

O nas < Uniósł kącik ust, podszedł do wózka.> Mamy piękną córeczkę.

Katelynn Blake - 18-10-13 19:47:25

Wiem, jest podobna do Ciebie *powiedziałam radośnie* Sam...

(wracamy do punktu wyjścia xd :D )

Sam Overstreet - 18-10-13 19:51:40

tak < Uniósł brwi.> słucham...

( hahaha xd jak Sam zrobi to co ma zrobić to bedzie się działo :p )

Katelynn Blake - 18-10-13 20:09:49

Bardzo Cię kocham *powiedziałam patrząc mu w oczy i podeszłam do niego bliżej* jesteś najlepszym chłopakiem na Ziemi

Sam Overstreet - 18-10-13 20:24:44

< Zmarszczył brwi.> Tsa... < Mruknął.> Też Cię kocham < Powiedział cicho.> Kocham was obie.

Katelynn Blake - 18-10-13 20:36:24

*spojrzałam mu w oczy* to czemu mowisz to tak obojętnie? *spytałam smutno* jesteś głodny? jadłeś coś? *przekrzywiłam lekko głowę i zmrużyłam oczy*

Sam Overstreet - 18-10-13 20:39:46

Jestem cholernie głodny < Syknął, rozejrzał się. Kiedy zauważył jakąś młodą kobietę podszedł do niej. Zachipnotyzował ją i zaczął pić jej krew. Nie mógł przestać, był tak strasznie głodny.>

Katelynn Blake - 18-10-13 20:49:25

*widząc co robi Sam skrzywiłam się i przerażona pobiegłam z Lily do domu*

Megan Archer - 18-10-13 20:50:47

*biegła ulicami szukając odpowiedniej. Gdy w końcu ją znalazła przebiegła wzdłuż posesji i podbiegła do drzwi*

Sam Overstreet - 18-10-13 20:54:24

< Zabił kobietę, kiedy zorientował się co zrobił zniknął.>

Jake O'Shea - 19-10-13 20:04:53

<idzie ulicami miasta, jest wstawiony; opiera się o ścinę jednego z budynków, myśli>

Cassandra Harris - 19-10-13 20:10:56

< Chodzi po ulicach chwiejąc się cały czas.Nie przejmując się niczym zaczęła czarować, cały czas nie przestając się śmiać. >

Rebekah Mikaelson - 19-10-13 20:14:21

*przechadza się ulicami miasta z dłońmi w płaszczyku*

Jake O'Shea - 19-10-13 20:17:44

<"oderwał się" od ściany, w ten sposób przypadkowo wpadając na blondynkę, spojrzał jej w twarz> Przepraszam...

Rebekah Mikaelson - 19-10-13 20:23:12

*unosi brwi wyrywając się z zamyślenia i cofa się do tyłu przytrzymując równowagę* Nie ma sprawy.. Cuchniesz dobrym whisky. *uśmiecha się lekko*

Jake O'Shea - 19-10-13 20:28:51

To był komplement? <uniósł brew>

Rebekah Mikaelson - 19-10-13 20:31:07

Gorzej by było, gdybyś śmierdział tanim czerwonym winem. *unosi kącik ust* Więc tak, to był komplement. *kiwa głową* Właśnie miałam iść się napić, a teraz kusi mnie jeszcze bardziej. *uśmiecha się nieznacznie*

Cassandra Harris - 19-10-13 20:35:45

< Po chwili z niewiadomego powodu położyła się na chodniku, patrząc na gwiazdy.W powietrzu roznosił się jej gromki chichot, którego nie potrafiła opanować. >

Jake O'Shea - 19-10-13 20:37:50

Może dasz się zaprosić na coś mocnego? <uśmiechnął się zachęcająco>

Rebekah Mikaelson - 19-10-13 20:44:05

A jesteś w stanie jeszcze przeżuć kilka głębszych? *unosi brwi stawiając mu wyzwanie, przechyla lekko głowę zaintrygowana*

Jake O'Shea - 19-10-13 20:47:42

Zawsze i wszędzie <wyszczzerzył się>

Rebekah Mikaelson - 19-10-13 20:50:11

To może Grill? Dopiero się przekonasz co znaczy mieć prawdziwego kaca. *puszcza mu oczko i uśmiecha się szeroko*

Jake O'Shea - 19-10-13 20:50:53

Chodźmy <uśmiechnął się kątem ust>

Ginger Howell - 19-10-13 20:55:39

Cassandra Harris napisał:

< Po chwili z niewiadomego powodu położyła się na chodniku, patrząc na gwiazdy.W powietrzu roznosił się jej gromki chichot, którego nie potrafiła opanować. >

*Szła przed siebie rozglądając się i prawie weszła w kogoś leżącego na chodniku. Cofnęła się i widząc, że to jakaś dziewczyna wybuchnęła dźwięcznym śmiechem.*Boże, przestraszyłaś mnie.*Ciągle chichocząc przyłożyła dłoń do serca.*Co ty tu robisz, dziewczyno?*Zapytała kucając obok niej.*

Rebekah Mikaelson - 19-10-13 20:56:54

http://24.media.tumblr.com/a92af70587792a185df72abc1aae4e9d/tumblr_moxqmnpNtJ1rjfeqoo1_500.gif Lubię chłopaków, którzy nie boją się wyzwań. *idą do Grilla* (daj posta ;>)

Cassandra Harris - 19-10-13 20:57:25

< Podniosła się do siadu, cały czas nie przestając chichotać. > Podziwiam okolicę. < Odpowiedziała. > A ty ? < Zaśmiała się. >

Ginger Howell - 19-10-13 21:03:10

Tak, z pewnością z pozycji leżącej wygląda o wiele lepiej.*Znowu zachichotała.*Ja też podziwiam okolicę. I rozglądam się, bo nie znam miasta.

Cassandra Harris - 19-10-13 21:06:43

No oczywiście, szczególnie te piękne niebo. < Zmarszczyła nos, po raz kolejny się śmiejąc. > Zaproponowałabym ci oprowadzenie, ale niestety też go jeszcze nie poznałam.

Ginger Howell - 19-10-13 21:11:33

Też nowa?*Uniosła brew z uśmiechem.*Długo tu mieszkasz?

Cassandra Harris - 19-10-13 21:14:14

Chyba trzy tygodnie. < Wzruszyła ramionami uśmiechając się. > Ale tydzień spędziłam w szpitalu. < Na jej twarz mimowolnie wkradł się grymas. >

Ginger Howell - 19-10-13 21:20:19

Cassandra Harris napisał:

Chyba trzy tygodnie. < Wzruszyła ramionami uśmiechając się. > Ale tydzień spędziłam w szpitalu. < Na jej twarz mimowolnie wkradł się grymas. >

*Skrzywiła się słysząc o szpitalu.*Współczuję. Nienawidzę szpitali.*Po chwili uśmiechnęła się wracając do poprzedniego tematu.*A ja mieszkam tu od dzisiaj.

Cassandra Harris - 19-10-13 21:21:30

Na prawdę ? < Wstała z chodnika wesoła. > Więc może pokazałabym ci Grilla ? Właśnie z niego wracałam. < Okręciła się wokół własnej osi. >

Ginger Howell - 19-10-13 21:26:08

*Podniosła się zaraz po dziewczynie i zaśmiała widząc, jak dobrze się bawi.*Bardzo chętnie. Tak przy okazji jestem Ginger.

Cassandra Harris - 19-10-13 21:27:28

No to idziemy. < Zaśmiała się. > Miło mi cię poznać, jestem Cassandra, jednak ludzie nazywają mnie Cassie lub Cass. < Puściła jej oczko, po czym odeszły w stronę Grilla. >

Olivia Swallow - 19-10-13 22:54:42

*Szła chodnikiem podziwiając cisze wokół. Głęboko odetchnęła*

Olivia Swallow - 19-10-13 23:11:53

*poszła do domu*

Hayley Momsen - 23-10-13 19:33:01

<spaceruje>

Megan Archer - 23-10-13 20:39:07

*chodziła długo po ulicach. Z każdą godzina pragnienie narastało, a wampirzyca staała się coraz bardziej nerwowa*

(czy Meg może zaatakować H.?)

Megan Archer - 23-10-13 20:54:31

*Przez długi czas trzymała się na uboczu powstrzymując się. Ale zapach krwi pulsującej w tętnicach przechodniów był tak silnie kuszący, że w końcu rzuciła się na drobną blondynkę i wbiła jej w szyję kły*

Hayley Momsen - 23-10-13 20:56:18

<czując wbijające się kły, pisnęła przeraźliwie> Cholera, zostaw mnie!!! <mówiła przez zaciśnięte żeby, próbując "odczepić" od siebie dziewczynę>

Megan Archer - 23-10-13 21:01:26

*Po kilku haustach krwi opamiętała się i oderwała od szyi dziewczyny. Przygwoździła ją do ściany i zasłoniła usta dłonią*

(Hayley jest na werbenie?)

Hayley Momsen - 23-10-13 21:07:03

(była, ale właśnie jej się skończyła ;3 )
<jej żrenice rozszerzyły się, gdy zdała sobie sprawę z tego, kim jest napastniczka, próbowała krzyczeć o pomoc, jednak dłoń blondynki jej w tym przeszkadzała>

Megan Archer - 23-10-13 21:09:48

*spojrzała blondynce w oczy* Nie będziesz krzyczeć. A kiedy zniknę zapomnisz o tym co się stało. *nie zdejmując z ust H prawej dłoni, wgryzła się w swój lewy nadgarstek. Zabrała dłoń z ust blondynki i przyłożyła do nich krwawiący nadgarstek*

Hayley Momsen - 23-10-13 21:14:42

<czując dziwną potrzebę, napiła się krwi dziewczyny>

Megan Archer - 23-10-13 21:17:02

*Zabrała rekę, przyglądała się chwilę, jak rana się zabliźnia. Wyjęła z torebki chusteczkę i dała ją dziewczynie* Wytrzyj szyję. *poleciła i znknęła w wampirzym tempie*

Hayley Momsen - 23-10-13 21:19:10

<gdy dziewczyna zniknęła przyłożyła sobie chusteczkę do szyi, i trochę zdezorientowana wróciła do domu>

Megan Archer - 24-10-13 20:16:38

*chodziła powoli ulicami. W końcu, w zacienionej uliczce zaatakowała jakiegoś chłopaka. Zostawiła w nim wystarczająco krwi, żeby doszedł do domu.* Kiedy zniknę, zapomnisz o tym co się stało. *zahipnotyzowała go i nakarmiła kilkoma kroplami swojej krwi, tak aby krew z szyi przestała lecieć. Oddaliła sie od chłopaka i dalej spacerowała*

Jace Wayland - 25-10-13 15:55:58

<Wyszedł ze swojego domu i zaczął się przechadzać po ulicach miasta>

Jace Wayland - 25-10-13 17:23:42

<Wchodzi do Starbucksa>

Ginger Howell - 25-10-13 20:29:39

*Spaceruje uliczkami.*

Ginger Howell - 25-10-13 22:26:34

*Weszła do Grilla.*

Megan Archer - 27-10-13 17:27:38

*ostatnio odkryła ciekawą rzecz, o której wczesniej nie słyszała. Alkohol zmniejsza pragnienie. Kierując sie tym przekonaniem weszła do jakiegoś sklepu i kupiła butelkę whisky. Zapłaciła i wyszła z powrotem na ulicę. Odkręciła butelkę i pociągnęła spory łyk, po czym poszła do lasu*

Christoph Grey - 28-10-13 21:36:57

*wychodzi na ulice i wbija zamyślony wzrok w ziemię. Przełyka ślinę z trudem, siada na krawędzi chodnika i zapala papierosa *

Faye Marshall - 28-10-13 21:46:37

< Schowałam ręce do kieszeni, było mi zimno ale szłam dalej ulicą. Po chwili zauważyłam Christopha podeszłam do niego.> No i znowu sie widzimy. < Przegryzłam dolną wargę.>

Christoph Grey - 28-10-13 21:53:26

Siadaj. *uśmiecha się lekko* Tym razem cię nie poczęstuję papierosem. *oblizuje lekko wargę i gasi swojego*

Faye Marshall - 28-10-13 21:56:48

< Wzruszyłam ramionami.> Jeden mi wystarczył. < Postanowiłam usiąść obok niego, otuliłam się rękoma. Było mi strasznie zimno.> Załatwiłeś już to co musiałeś? < Spytałam cicho patrząc na niego.>

Christoph Grey - 28-10-13 21:59:17

Niezupełnie. *kręci głową, ściąga swoją kurtkę i nakłada jej na ramiona bez słowa, milknie na dłuższą chwilę* Chyba się pomyliłem co do kogoś. Zawsze byłem łatwowierny. *wzrusza ramionami*

Faye Marshall - 28-10-13 22:04:45

< Uniosłam lekko kącik ust, otuliłam się mocno jego kurtką.> Dziękuję < Szepnęłam> Wyglądasz na miłego kolesia, każda dziewczyna chciałaby być z takim facetem jak ty. < Posłałam mu przyjazny uśmiech.>

Christoph Grey - 28-10-13 22:07:06

*unosi brwi i parska śmiechem rozbawiony; przenosi na nią wzrok* No wiesz. Z wierzchu wszystko wygląda tak idealnie, ale w środku zapewne jest inne. Możesz się zawieść, bo osoby które dużo razy cierpiały nie potrafią kochać tak jak za pierwszym razem. *uśmiecha się łagodnie*

Faye Marshall - 28-10-13 22:10:10

Życie nie jest łatwe < Stwierdziłam.> A miłość tym bardziej. Nie tylko ty cierpiałeś Christoph < Oparłam głowę o jego ramię.> Nie tylko ty... < Zamknęłam oczy.>

Christoph Grey - 28-10-13 22:13:22

Więc.. jaka jest twoja historia? *spogląda na nią z ciekawością*

Faye Marshall - 28-10-13 22:16:29

Jestem w ciąży to już wiesz < Westchnęłam.> Nie znam swoich rodziców < Otworzyłam oczy, czułam jak napływają mi do nich łzy.> Wiesz chyba daruję sobie gadanie o mnie. < Przetarłam powieki wierzchem dłoni.>

Christoph Grey - 28-10-13 22:19:51

*ściąga lekko brwi i patrzy na nią* Nie przejmuj się. Ja swoich widziałem ostatnio ponad 1000 lat temu. *uśmiecha się pocieszająco* Kto jest ojcem?

Faye Marshall - 28-10-13 22:22:21

< Zmarszczyłam brwi, podniosłam głowę.> Nie chcesz wiedzieć < Powiedziałam pewnie ale głos nadal mi drżał.>

Christoph Grey - 28-10-13 22:25:57

*krzywi się lekko* Aż tak fatalnie?

Faye Marshall - 28-10-13 22:28:49

Mówi ci coś nazwisko Mikaelson? < Uniosłam lekko brwi, przeszedł mnie zimny dreszcz.>

Christoph Grey - 28-10-13 22:31:45

*otwiera szeroko oczy i patrzy na nią* No chyba żartujesz. Ten.. ten.. *krzywi się z obrzydzeniem* O rany. *mruczy pod nosem* Niklaus ojcem. *zaciska wargi, żeby się nie roześmiać* Nie licz na zbyt wiele. *przygryza wargę i spogląda na nią* Nie przejmuj się, dzieci nie są złe. Chyba, że są dziećmi samego diabła. *kiwa głową*

Faye Marshall - 28-10-13 22:35:03

Dzięki za pocieszenie < Pokręciłam oczami.> Nie chcę tego dziecka okej gdybym miała tyle odwagi to pozbyłabym się jej. < Westchnęłam.> To wszystko jest do dupy, jak chcesz możesz zniknąć, uciec czy coś. < Przełknęłam ślinę.> Facetów nie interesują ciężarne.

Christoph Grey - 28-10-13 22:38:51

*unosi brwi słuchając jej i milknie na chwilę zastanawiając się* Jej? Niesamowite. *kręci głową z niedowierzaniem* Uciec? No co ty, błagam cię. Tylko frajerów nie interesują ciężarne. Prawdziwi mężczyźni szanują każde. *patrzy na nią znacząco* Masz tu dom, czy coś w tym stylu? Tylko nie mów, że mieszkasz w szałasie. *zaciska wargi w lekkim uśmiechu*

Faye Marshall - 28-10-13 22:40:58

< Zaśmiałam się cicho, pokręciłam rozbawiona głową.> Szczerze wolałabym już mieszkać w szałasie. Mieszkam w rezydencji Mikaelsonów. < Wzruszyłam ramionami.> Nie wiem nawet czemu. < Zmarszczyłam brwi.>

Christoph Grey - 28-10-13 22:43:14

W razie czego zawsze możesz wpadać do mnie. Mój dom to twój dom, czy jak to tam się mówi. *przewraca oczami* Chodź, przenocuję cię. Nie zniosę tego, jak kolejny Mikaelson odbije mi dziewczynę. *wzdycha ciężko, wstaje i wyciąga dłoń w jej stronę*

Faye Marshall - 28-10-13 22:45:49

< Chciałam mu już odmówić ale nie wiedząc czemu tego nie zrobiłam. Podałam mu swoją dłoń, wstałam powoli przetrzymując drugą ręka kurtkę która miałam na swoich ramionach.>

Christoph Grey - 28-10-13 22:47:35

*uśmiecha się lekko i idą w kierunku jego domu* (ja dam posta :) )

Jake O'Shea - 30-10-13 19:54:37

<dochodzi do miasta razem z Mini, idą jego ulicami> Chciałabyś już wracać do domu? <uniósł brew spoglądajac na nią>

Mini McGuinness - 30-10-13 19:57:04

*spojrzała na Jake'a* Szczerze mówiąc to jakoś nie mam na to chęci *mruknęła i przegryzła delikatnie wargę* Ale może choć raz zrobimy coś, co ty chciałbys robić?

Jake O'Shea - 30-10-13 20:02:26

Jestem obojętny <wzruszył ramionami>

Mini McGuinness - 30-10-13 20:18:49

*spojrzała na niego z wyrzutem* Zrobiłam cos nie tak? *uniosła brwi*

Jake O'Shea - 30-10-13 20:20:59

<pokręcił rozbawiony głową> Oczywiście, że nie! Obojętnie, gdzie pójdzemy, ważne, żeby być z tobą <uśmiechnął się kątem ust>

Mini McGuinness - 30-10-13 20:35:48

*słysząc jego słowa uniosła mimowolnie kąciki ust* Wiesz Jake, jesteś cudowny *podeszła do niego i pocałowała delikatnie*

Jake O'Shea - 30-10-13 20:46:15

<uśmiechnął się, gdy go pocałowała, a po chwili powiedział> Wiesz, możesz nie wierzyć, ale pierwszy raz czuję coś takiego.<spojrzał jej w oczy>

Mini McGuinness - 30-10-13 20:55:57

Coś takiego? *zmarszczyła brwi i oddaliła się od niego o milimetr aby spojrzeć mu w oczy* Coś takiego, czyli co? *zapytała uśmiechając się przy tym dyskretnie*

Jake O'Shea - 30-10-13 20:57:28

Nie wiem, jak to nazwać, ale to coś... przyjemnego. Miłość? <zaśmiał się krótko>

Mini McGuinness - 30-10-13 21:06:22

*przechyliła głowę na bok i uśmiechnęła się słodko* Po czym tak sądzisz? *uniosła brwi bacznie się mu przypatrując*

Jake O'Shea - 30-10-13 21:15:32

Chyba wiem co czuję <uniósł brew, powiedział, jakby to było oczywiste>

Mini McGuinness - 30-10-13 21:32:08

Wiesz, czasem uczucia mogą być na prawdę mylące *wyszeptała i uśmiechnęła sie tajemniczo* Więc gdzie idziemy? *uniosła brwi*

Jake O'Shea - 30-10-13 21:43:52

Hmm...Park? Teraz może być tam naprawdę przyjemnie <poruszył zabawnie brwiami>

Mini McGuinness - 30-10-13 22:37:33

Kusząca propozycja *uśmiechnęła się prowokacyjnie i przejechała dłonią po jego torsie zataczając przy tym kółka* Nawet bardzo kusząca *spojrzała na niego i seksownie przegryzla warge*

Jake O'Shea - 30-10-13 22:39:03

<uśmiechnął się kątem ust i udał się razem z Mini do parku>

Jace Wayland - 02-11-13 11:04:56

<Kiedy odszedł od domu Ann, nie za bardzo wiedział gdzie pójść, więc zaczął się włóczyć po ulicach>

Annabeth Blake - 02-11-13 11:12:19

<idzie powoli uliczkami miasta, kierując się w stronę domu Kate. Rozgląda się dookoła, ostatni raz oglądając to miasto>

Jace Wayland - 02-11-13 11:15:57

<Kręcąc się po ulicach, nagle mignęła mu znajoma twarz. Odwrócił się i szybkim krokiem podszedł do dziewczyny. Spróbował się uśmiechnąć> Cześć, Annabeth.

Annabeth Blake - 02-11-13 11:21:11

<popatrzyła się na chłopaka i przygryzła lekko wargę> Cześć Jace <odparła, starając się zachować dystans, ale nie wytrzymała i rzuciła się mu na szyję> Tak bardzo cię za wszystko przepraszam <powiedziała cicho> Nawet nie wiesz, jak okropnie się czuję z tego powodu, ale myślałam, że będziesz wtedy bezpieczny. Tak bardzo się myliłam...

Jace Wayland - 02-11-13 11:26:22

<Zaskoczony dotknął lekko dłonią jej włosów. Po chwili jednak, też nie mogąc się powstrzymać, przytulił ją mocno> Nie martw się. Ja chyba też bym tak pomyślał... w końcu byłem  martwy... powinienem być bezpieczny... <powiedział cicho. Jak dobrze było znów pamiętać.>

Annabeth Blake - 02-11-13 11:35:27

Jak udało ci się złamać urok Red Coat? <spytała po chwili> To było bardzo potężne zaklęcie <popatrzyła sięna chłopaka> Albo przynajmniej zbyt potężne dla mnie <pokręciła głową> I to był mój kolejny błąd. Powinnam ci pomóc zwłaszcza, że to była moja wina <westchnęła>

Jace Wayland - 02-11-13 11:37:16

<Ścisnął jej rękę.> To nie była twoja wina. <zaprotestował i po chwili milczenia odpowiedział na jej pytanie> Heaven. Nie wiem czy ją znasz.

Annabeth Blake - 02-11-13 11:41:38

Nie znam <pokręciła głową i po chwili posmutniała> Jace, jest coś, co powinieneś wiedzieć <westchnęła> Wyjeżdżam. Wyprowadzam się z Mystic Falls.

Jace Wayland - 02-11-13 11:47:43

<Znieruchomiał. Po chwili jednak uśmiechnął się> Czyli można powiedzieć że mam szczęście. Zdążę się pożegnać.

Annabeth Blake - 02-11-13 12:06:46

<uśmiechnęła się lekko> Na to wygląda <powiedziała>

Jace Wayland - 02-11-13 12:08:16

Kiedy wyjeżdżasz? <zapytał cicho>

Annabeth Blake - 02-11-13 12:19:20

Dzisiaj wieczorem. Miało to być już wczoraj, ale  <wzruszyłatermin trochę się przesunął  lekko ramionami> Dowiedziałam się, że moja siostra wróciła i głupio byłoby tak wyjechać bez spotkania się.

Jace Wayland - 02-11-13 12:21:42

<Kiwnął głową i spojrzał na nią> Wrócisz kiedyś?

Annabeth Blake - 02-11-13 12:29:27

<spuściła wzrok i pokręciła głową> Nie mogę tu wrócić <westchnęła cicho> I tak za długo zwlekałam z wyjazdem.

Jace Wayland - 02-11-13 12:38:22

<Pokiwał wolno głową> Nie dziwię ci się... <powiedział nagle> Też bym wyjechał... ale nie mogę zostawić Megan.

Annabeth Blake - 02-11-13 12:44:09

<pokiwała głową> Muszę się już zbierać <powiedziała po chwili. Uniosła kąciki ust i ponownie się do niego przytuliła> Żegnaj <wyszeptała> Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy.

Jace Wayland - 02-11-13 12:49:44

Żegnaj, Annabeth <powiedział i już miał odejść, kiedy coś sobie uświadomił.> Skoro widzimy się ostatni raz... <zaczął i nie namyślając się, objął ją i pocałował w usta>

Annabeth Blake - 02-11-13 12:57:03

<znieruchomiała zaskoczona, ale po chwili odwzajemniła krótki pocałunek> Nie daj się zabić drugi raz <powiedziała, uśmiechając się szeroko i odeszła>

Jace Wayland - 02-11-13 13:01:24

<Odprowadził ją wzrokiem z uśmiechem na ustach. Odwrócił się i odszedł, kierując się do swojego domu>

Tyler Gage - 02-11-13 15:00:40

<Wyszedł na ulicę i założył słuchawki na uszy. Zaczął chodzić po mieście rozglądając się>

Avery Saltzman - 02-11-13 19:23:34

< Chodzi po ulicach Falls rozglądając się dookoła.Po chwili wpada na jakiegoś chłopaka. > Przepraszam. < Mruknęła pod nosem, powoli wstając z chodnika. >

Alexander Kahn - 03-11-13 15:10:18

*wychodzi z domu i idzie poboczem drogi. Krople deszczu sprawiają, że jest cały przemoczony. Wyciąga z kieszeni paczkę zmiętych fajek i wyciąga jednego. Próbuje odpalić osłaniając go przed deszczem. Kiedy się nie udaje klnie pod nosem i zirytowany zaciska wargi idąc dalej*

Alexander Kahn - 03-11-13 15:47:34

*zauważając, że już kropi, ponownie wyciąga paczkę papierosów z kieszeni i zapala jednego. Z satysfakcją się zaciąga i kiwa lekko głową. Przeczesuje palcami swoje mokre włosy i idzie wzdłuż ulicy*

Rosalie Delacure - 03-11-13 16:02:43

<idzie ulicą kierują się do centrum miasta kiedy zauważa kogoś do złudzenia podobnego do Kurta, który ją kiedyś prześladował, przełknęła głośno ślinę i zbierając w sobie odwagę podeszła do niego uśmiechając się lekko>
Cześć, czy my się przypadkiem nie znamy?
<poruszyła brwiami i przyjrzała się mu uważnie>

Megan Archer - 03-11-13 16:04:42

*Chodziła przez jakiś czas ulicami. Po jakiś czasie weszła do małego sklepiku i kupiła paczkę papierosów i zapalniczkę. Wyszła ze sklepiku i od razu zapaliła papierosa. Zaciągnęła sie kilkakrotnie dymem. Poszła dalej nie zwracając większej uwagi na przechodniów*

Alexander Kahn - 03-11-13 16:20:15

Rosalie Delacure napisał:

<idzie ulicą kierują się do centrum miasta kiedy zauważa kogoś do złudzenia podobnego do Kurta, który ją kiedyś prześladował, przełknęła głośno ślinę i zbierając w sobie odwagę podeszła do niego uśmiechając się lekko>
Cześć, czy my się przypadkiem nie znamy?
<poruszyła brwiami i przyjrzała się mu uważnie>

*wyrywa się z zamyślenia i przenosi wzrok na dziewczynę. Marszczy lekko brwi i przygląda jej się badawczo, po czym kręci głową* Nie sądzę. Ale miło by było, gdybym jednak mógł cię poznać. *unosi kącik ust*

Rosalie Delacure - 03-11-13 16:28:48

<zmrużyła oczy i uśmiechnęła się lekko oddychając z ulgą>
Przepraszam, po prostu wyglądasz identycznie jak mężczyzna, którego kiedyś znałam
<potrząsnęła głową i uśmiechnęła się szerzej>
Cóż na szczęście nim nie jesteś
<mrugnęła do niego i przygryzła swoją dolną wargę>
Jestem Rosalie, ale wszyscy mówią do mnie Rose, zaszczycisz mnie zdradzeniem Twojego imienia, nieznajomy?
<poruszyła brwiami>

Alexander Kahn - 03-11-13 16:34:27

*uśmiecha się szeroko i kręci głową* Dlaczego miałbym to zrobić? To sprawi, że.. będziesz miała lepsze pierwsze wrażenie? *unosi brew i zastanawia się chwilę; oblizuje wargę koniuszkiem języka* Mam nadzieję, że ja jestem bardziej seksowny, niż twój stary znajomy. *unosi kącik ust*

Rosalie Delacure - 03-11-13 16:45:16

<wywróciła oczami i uśmiechnęła się zadziornie>
Wiesz, ja Ci już tą cenną informację, jaką jest moje imię zdradziłam, więc uważam, że byłoby sprawiedliwie gdybym i ja poznała Twoje imię, poza tym czasami jestem naprawdę bardzo przekonywująca
<uśmiechnęła się niewinnie przygryzając przy tym swoją dolną wargę i poruszyła wyzywająco brwiami, a słysząc jego następne słowa pokręciła rozbawiona głową>
W przeciwieństwie do niego jeszcze nie chcesz mnie zabić, więc niewątpliwie jesteś od niego lepszy
<mrugnęła do niego>

Alexander Kahn - 03-11-13 16:47:09

Jeszcze? *uśmiecha się szeroko, podchodzi bliżej i nachyla się do jej ucha* Może i byłoby sprawiedliwie. Jednak nie zwykłem przestrzegać zasad. *szepcze jej na ucho z kąśliwym uśmieszkiem i znika*

Rosalie Delacure - 03-11-13 16:54:32

<wywróciła oczami kiedy zniknął i rozbawiona udała się do Starbucksa>

Megan Archer - 03-11-13 23:08:02

*chodzi ulicami rozglądając się po okolicy*

Megan Archer - 04-11-13 14:32:37

*Chodziła ulicami paląc papierosa.*

Alexander Kahn - 04-11-13 22:14:49

*wychodzi z lasku i wciska dłoń w kieszeń. Idzie poboczem drogi, wyciąga paczkę papierosów i zapala jednego. Zaciąga się i zmierza powoli w jakimś kierunku*

Melanie Fair - 04-11-13 22:58:16

* Przechodzi się uliczkami. Spotyka jakiegoś chłopaka* Cześć * patrzy na jego papierosa* Masz może jeszcze jednego ? *pyta i delikatnie się uśmiecha*

Alexander Kahn - 07-11-13 16:46:29

*wychodzi przed dom i rozgląda się. Wkłada słuchawki w uszy i biega poboczem drogi*

Alexander Kahn - 07-11-13 17:47:15

*zatrzymuje się i normuje oddech. Opiera się o pobliskie drzewo i wyciąga z kieszeni spodni dresowych paczkę papierosów. Odpala jednego i zaciąga się, po czym wypuszcza dym i spogląda na niebo*

Faye Marshall - 07-11-13 18:04:57

< Idę ulicą wpatrzona na swoje buty. Byłam strasznie zamyślona. Nawet nie zauważyłam kiedy wpadłam na mężczyznę który stał przy drzewie.> Przepraszam < Wymruczałam skrępowana >

Alexander Kahn - 07-11-13 18:06:44

*podrywa się z miejsca i spogląda na dziewczynę; zgasza papierosa* Nie ma sprawy. Wszystko okej? *przygląda jej się badawczo w ciemnościach.*

Faye Marshall - 07-11-13 18:08:57

Jak w najlepszym < Skłamałam, uśmiechnęłam się sztucznie. Spojrzałam na mężczyznę.> Troszeczkę się spociłeś. < Wskazałam palcem na jego mokrą koszulkę, nawet nie zauważyłam jak przegryzałam swoją dolną wargę.>

Alexander Kahn - 07-11-13 18:13:36

*uśmiecha się szeroko i spogląda na swoją koszulkę* Powinienem ją zdjąć. *mruczy pod nosem i podnosi głowę* I skoczyć pod prysznic. *kiwa zdecydowanie głową* Zanim jeszcze tu przyszłaś biegałem. Ale zrobiłem sobie krótką przerwę na papierosa. *oblizuje lekko wargi wciąż czując jego smak* Poczęstujesz się? *unosi lekko paczkę, którą ma w dłoni i patrzy na nią pytająco.*

Faye Marshall - 07-11-13 18:16:46

Nie musisz mi się tłumaczyć < Pokręciłam rozbawiona głową chciałam ukryć zdenerwowanie. Przyglądałam się jak oblizuje swoje wargi.> Cóż takiemu przystojniakowi nie odmówię. < Puściłam do niego oczko, wzięłam od niego papierosa. Zaczęłam szukać zapalniczki w swojej torebce.>

Alexander Kahn - 07-11-13 18:20:54

*obserwuje ją bez słowa, wyciąga z paczki zapalniczkę, przysuwa dłoń do jej twarzy i unosi jej podbródek, aby na niego spojrzała, po czym odpala jej papierosa* O czym myślałaś, zanim jeszcze na mnie wpadłaś? *unosi lekko brwi i przygląda jej się; cofa dłoń i chowa papierosy*

Faye Marshall - 07-11-13 18:24:52

< Zmarszczyłam brwi przyglądając mu się uważnie. Zaciągnęłam się po czym wypuściłam zgrabnie dym w formie małych kułeczek.> A jak myślisz o czym może myśleć typowa seksowna kobieta? < Poruszyłam brwiami, odgarnęłam niesforny kosmyk włosów za ucho.>

Alexander Kahn - 07-11-13 18:26:33

O typowym seksownym mężczyźnie na którego wpadła.. całkiem specjalnie. *unosi kącik ust i przygląda jej się*

Faye Marshall - 07-11-13 18:28:27

< Prychnęłam.> Chciałbyś < Zarumieniłam się.> Gdybym chciała wpaść na ciebie specjalnie to zrobiłaby to w oryginalniejszy sposób. < Uniosłam kącik ust.>

Alexander Kahn - 07-11-13 18:31:00

Jaki? *unosi lekko brwi* Od razu byś się na mnie rzuciła? *uśmiecha się kącikiem ust i przygryza seksownie wargę*

Faye Marshall - 07-11-13 18:33:39

Tak z pocałunkami < Pokręciłam oczami.> Wybacz ale aż tak nie jestem zdesperowana Panie...?

Alexander Kahn - 07-11-13 18:35:26

Tak właśnie myślałem. *kiwa głową* Nie powiedziałem, że jesteś zdesperowana. *oblizuje lekko wargi koniuszkiem języka* Tylko spragniona. *uśmiecha się szeroko*

Faye Marshall - 07-11-13 18:38:59

Spragniona czego? < Uniosłam brwi obserwując go uważnie. > Uświadomisz mnie czego jestem spragniona?
< Zacisnęłam usta w cienką linie żeby się nie roześmiać. Starałam się zachować powagę>

Alexander Kahn - 07-11-13 18:43:02

Och.. Pokażę ci skarbie. *unosi zadziornie kącik ust, robi krok w jej stronę, układa dłonie na jej biodrach delikatnie muskając palcami odkryty skrawek skóry. Przyciąga ją do siebie tak, że dotykają się nosami, a po chwili całuje ją*

Faye Marshall - 07-11-13 18:46:53

< Przeszedł mnie dreszcz wywołany jego dotykiem. Kiedy mnie pocałował wypuściłam z dłoni papierosa. Zarzuciłam ręce za karkiem chłopaka i odwzajemniłam pocałunek.> Bosko całujesz < Wymruczałam pod nosem.>

Alexander Kahn - 07-11-13 18:59:41

*odrywa się nie puszczając jej i patrzy jej prosto w oczy* Dokładnie tego chciałaś, prawda? *mruczy cicho i unosi kącik ust*

Faye Marshall - 07-11-13 19:03:02

< Przekrzywiłam lekko głowę spoglądając na niego uważnie. Stanęłam na palcach i zbliżyłam się do niego bardziej.> Powinieneś się domyśleć < Szepnęłam mu przy ustach po czym stanęłam już normalnie.>

Alexander Kahn - 07-11-13 19:04:48

Och. Przecież się domyśliłem. *uśmiecha się szeroko i całuje ją ponownie; tym razem z większą namiętnością* Mm. *odrywa się na milimetr i ściąga lekko brwi* Jak masz na imię? *przygryza wargę rozbawiony*

Faye Marshall - 07-11-13 19:07:20

Czemu taki pan ciekawski? < Zapytałam przegryzając seksownie wargę.> Zróbmy tak < Nachyliłam się do jego ucha.> Ty powiesz mi pierwszy jak się nazywasz, a ja wtedy przemyślę czy warto zdradzać ci moje imię.

Alexander Kahn - 07-11-13 19:08:31

*kręci głową rozbawiony i puszcza ją powoli* Ja myślałem, że to była wystarczająca zachęta do dalszej znajomości. *przechyla lekko głowę w bok i opiera się niedbale, ale seksownie o drzewo*

Faye Marshall - 07-11-13 19:12:34

< Pokręciłam oczami.> Nazywam się Teodora  < Wzruszyłam ramionami, próbowałam się nie roześmiać.> Ładnie prawda? < Uśmiechnęłam się szeroko pokazując przy tym śnieżnobiałe zęby.>

Alexander Kahn - 07-11-13 19:14:05

Nie. *kręci głową rozbawiony* Jestem Lucek. *oblizuje lekko wargi i uśmiecha się promiennie* Tak bardzo chciałaś wiedzieć, to teraz wiesz. *wzdycha i stara się nie roześmiać* Podoba ci się?

Faye Marshall - 07-11-13 19:19:29

< Zachichotałam> Lucek tak < Podeszłam do mężczyzny.> To imię jest takie męskie < Pokręciłam rozbawiona głową, położyłam dłoń na jego policzku.> Mów mi Faye, Lucusiu.

Alexander Kahn - 07-11-13 19:25:44

Madame. *kłania się lekko przykładając dłoń do brzucha i prostuje się.* Miło mi poznać. Proszę mi mówić Alexander, Lucek mam na drugie. *uśmiecha się szeroko i przygryza dolną wargę* Więc.. wilczyca, tak? Brzmi ostro. Ciekawe jak w praktyce. *unosi lekko brew i przygląda jej się rozbawiony*

Faye Marshall - 07-11-13 19:31:04

Jest mi niezmiernie miło Cię poznać Alexandrze. < Uśmiechnęłam się słodko.> Musiałbyś się przekonać jak to jest w praktyce. < Wzruszyłam ramionami.> Doskwiera mi nuda Alexandrze < Zakręciłam się w okół własnej osi, a sukienka którą miałam na sobie zaczęła się unosić>

( zw)

Alexander Kahn - 07-11-13 19:38:38

Mhm *mruczy pod nosem z uznaniem i obserwuje ją* Nuda? *wyciąga dłoń przed siebie i opuszkami palców dotyka jej nagiego uda. Przesuwa po nim dłonią nie odrywając wzroku od tego co robi.*

Faye Marshall - 07-11-13 19:44:25

< Stanęłam nie ruchomo kiedy poczułam jego dotyk na swojej gołej skórze.> Co pan robi jeśli mogę wiedzieć? < Nie zdałam sobie nawet sprawy, że na moich policzkach zagościły rumieńce. Oblizałam usta spoglądając na jego dłoń.> Nie powinieneś przypadkiem trzymać rączek przy sobie?

Alexander Kahn - 07-11-13 19:47:47

Często mijam się ze swoim powołaniem. *uśmiecha się lekko i układa całą dłoń na jej udzie; powoli przesuwa ją w górę patrząc na jej twarz* Nie wyglądasz jakbyś miała coś przeciwko. *robi krok do przodu i zbliża się do niej*

Faye Marshall - 07-11-13 19:52:46

Bo nie mam ale to ja lubię mieć władzę nad facetami < Położyłam dłoń na jego piersi i popchnęłam go na drzewo. Szybko do niego podeszłam i  wpiłam się zachłannie w jego usta. >

Alexander Kahn - 07-11-13 19:57:17

Jesteśmy tacy sprzeczni. *mówi jeszcze zanim ląduje oparty o drzewo, uśmiecha się triumfalnie i odwzajemnia pocałunek; przesuwa dłońmi po jej udach i unosi lekko jej sukienkę przyciągając ją do siebie i zaciskając palce na jej pośladkach*

Faye Marshall - 07-11-13 20:01:50

Och nie narzekaj Alexie < Wyszeptałam mu do ucha lekko je przegryzając. Przejechałam noskiem po jego policzku po czym wróciłam do całowania jego ust.> Tylko się nie podnieć za bardzo. < Jedną dłoń położyłam na jego policzku, a drugą przejechałam po jego torsie aż dotarłam nią do  krocza.>

Alexander Kahn - 07-11-13 20:09:28

To tak można? *mruczy cicho, zahacza palcem o gumkę jej majtek i wsuwa go między jej uda.* Jest pani bezwstydna, panno.. Faye dane niepełne. *uśmiecha się pod nosem czując jak dotyka jego krocza; wsuwa palec w @(€/(/€*

Faye Marshall - 07-11-13 20:17:22

( Boże O.O xddd  Dzieci które nie mają powyżej 15 lat prosimy o nie czytanie tego xDDD)
A pan jest zbyt pewny siebie < Jęknęłam kiedy zrobił to co zrobił. Wbiłam paznokcie w jego ramię, a dłoń którą trzymałam na jego kroczu wsadziłam do jego bokserek.> Może chcesz zaprosić mnie do siebie...hmmm? No chyba, że się boisz < Wymruczałam.>

Alexander Kahn - 07-11-13 20:21:17

Przeszkadza ci to miejsce? Założę, że ty masz wygodniejsze łóżko niż ja. *uśmiecha się lekko, odnajduje jej wargi i całuje ją zachłannie. Porusza powoli palcem, a drugą dłoń zaciska na jej plecach; drży lekko czując jej dotyk tu i ówdzie*

Faye Marshall - 07-11-13 20:27:04

< Pomrukiwałam z rozkoszy.> Niestety moje łóżko nie jest wygodne < Powiedziałam między pocałunkami.> Mogę sprawić, że zapamiętasz mnie do końca swojego życia ale musisz mnie zaprosić do siebie. < Nadal trzymałam dłoń w jego bokserkach.> Chcesz żebym zrobiła ci dobrze to musisz się zgodzić.

Alexander Kahn - 07-11-13 20:31:19

*uśmiecha się lekko i całuje ją po szyi* Mam nadzieję, że lubisz perwersję. *mówi cicho, bierze ją na ręce i znikają* (ja dam)

Hayley Momsen - 08-11-13 17:27:42

<idzie ulicami, wchodzi w jeden z zaułków, gdzie widzi jakiegoś samotnego chłopaka opierajacego się o ścianę i palącego papierosa, po krótkiej chwili podchodzi do niego, każe mu być cicho i się nie ruszać, po czym wgryza się jego szyję, gdy czuje, że ten słabnie odrywa się od niego, a widząc wypływającą z jego rany krew, przypomina jej się, jak Klaus dał jej swoją krew i rana od razu się zagoiła; tak też zrobiła: nadgryzła nadgarstek i kazała "przekąsce" napić się swojej krwi; wytarła twarz dłonią, kazał chłopakowi o sobie zapomnieć i zniknęła>

Katherine Pierce - 08-11-13 19:27:23

*spaceruje,obejmuje swój brzuch rękoma,rozgląda się,wzdycha cicho*

Katherine Pierce - 08-11-13 20:17:43

* idzie w kierunku domu*

Megan Archer - 09-11-13 23:13:37

*Podczas spaceru uliczkami przystanęła i wyciągnęła z paczki papierosa. Sięgnęła do kieszeni kurtki po zapalniczkę.* Cholera *mruknęła z papierosem w zębach; nie mogła znaleźć zapalniczki. odpuściła sobie szukanie zapalniczki i wyjęła papierosa z ust. Po chwili zastanowienia wyciągnęła papierosa przed siebie trzymając go między palcami. myślą spróbowała rozpalić końcówkę.* No dalej. *wkurzona wyjęła paczkę i już miała schować papierosa, gdy zobaczyła niewielki żar. Uśmiechnęła się i zaciągnęła się papierosem, aby go mocniej rozpalić. Zadowolona wypuściła dym z płuc i ruszyła dalej.*

Megan Archer - 11-11-13 16:48:27

*Idąc do kościoła kupiła parze młodej mały prezent i kwiaty. Wypaliłą jednego papierosa, prysnęła na szyję odrobiną perfum i  poszłą do kościoła*

Hayley Momsen - 11-11-13 18:39:35

<wychodzi z kościoła z pomocą Chace'a> Matko, ten ślub to była jakaś katastrofa... Biedna Rose <pokręciła głową z niedowierzeniem>

Chace Crawford - 11-11-13 18:50:03

Najdziwniejszy ślub na jakim byłem. *westchnął i odgarnął strzępki materiału z brzucha Hayley. Z kieszeni marynarki wyjął chusteczkę i podał ją wampirzycy, aby wytarła skórę z krwi*

Hayley Momsen - 11-11-13 18:53:29

Dzięki <powiedziała cicho i wytarła krew chusteczką, rana powoli się goiła, H. zwinęła chusteczkę  kulkę i wyrzuciła ją do pobliskiego kosza> I sukienka zniszczona... <zaśmiała się ponuro>

Chace Crawford - 11-11-13 18:55:39

Kupię ci taką samą i jeszcze kilka innych jeśli będziesz chciała *odrzekł i pocałował Hayley. Znów spojrzał na ranę.* Hayley. Jeśli chcesz się napić, to nie mam nic przeciwko.

Hayley Momsen - 11-11-13 19:00:11

<pokręciła przecząco głową i położyła dłoń na brzuchu> Nie, za chwilę samo się zagoi... <zacisnęła usta w cienką linię>

Chace Crawford - 11-11-13 19:04:35

Jak chcesz *uśmiechnął się* To co teraz? Do domu?

Hayley Momsen - 11-11-13 19:07:03

<kiwnęła potwierdzająco głową> Mhm. Przebiorę się i pójdę zobaczyć co z Rose <uśmiechnęła się kątem ust, idzie z Chace'm w kierunku domu>

Alice Cavercius - 12-11-13 22:49:12

<idzie powoli uliczkami MF, wsadza ręce w kieszenie, obserwując witryny zamkniętych już sklepów>

Alice Cavercius - 13-11-13 14:10:07

<po kilku godzinach włóczenia się po mieście, zapłata ręce na piersi i  kieruje się do rezydencji Mikaelsonów>

Tatia Petrova - 14-11-13 12:37:40

*Wyszła z parku i zaczęła chodzić po ulicach. Po chwili zauważyła jakiegoś młodego, ładnego chłopaka. Tatia w wampirzym tempie znalazła się przy nim i spojrzała mu w oczy*
Nie będziesz krzyczał, ani się bał. Daj mi rękę.
*zahipnotyzowała go. Kiedy wyciągnął rękę, dziewczyna chwyciła ją i wgryzła się w jego nadgarstek... Krew chłopaka była niesamowicie smaczna. Tatia oderwała się od niego i w zamyśleniu na niego spojrzała*
Chodź ze mną
*znów go zahipnotyzowała i ruszyła z nim w stronę swojego domu*

Hayley Momsen - 14-11-13 19:10:09

<Wychodzi z domu, zewsząd słyszy puls i czuje zapach przechodniów; to uczucie jest tak denerwujące i męczące, zważywszy na głód wampirzycy; Hayley stara się myśleć o czymkolwiek innym, mocno zagryza wargę aż do krwi. W końcu nie wytrzymuje, idzie energicznym krokiem, w końcu wchodząc w ciemną, prawie, że pustą uliczkę; podchodzi do jakiegoś chłopaka, nawet nie zdążyła zobaczyć, jak wygląda, po prostu szybko zahipnotyzowała go i wgryzła się zachłannie w jego szyję, gdy jego puls zwolnił, oderwała się od niego, nadgryzła swój nadgarstek i dała mu swojej krwi, ay po chwili znów sie w niego wgryźć; serce chłopaka biło coraz wolniej, gdy jego puls był już ledwo wyczuwalny, dziewczyna pozostawiła go, niemalże umierającego, uprzednio każąc mu o sobie zapomnieć; wyszła na główną ulicę, dyskretnie wycierając usta z krwi>>

Lissa Sparks - 14-11-13 20:50:12

*Powoli przechadza się uliczkami, nie mając konkretnego celu. Rozgląda się i oberwuje ludzi. Próbuję dowiedzieć się jakie zasady panują w mieście. Po chwili przechodzi ją zimny dreszcz. Rozgląda się zdenerwowana, jednak niczego nie zauważa. Szybkim krokiem idzie do domu*

Hayley Momsen - 14-11-13 22:08:27

<idzie do domu>

Megan Archer - 15-11-13 20:46:04

*Chodziłła po ulicach patrząc w gwiazdy i machając torebką. Po chwili otworzyła w poszukiwaniu papierosów, ale ich nie znalazła. wzamian znalazła w małej kieszeni srebrną piersiówkę, którą tam upchnęła dłuższy czas temu. Uśmiechając się pod nosem wyjęła ją i odkręciła; pociągnęła kilka łyków i zarkęciła piersiówkę. Wrzuciła ją niedbale do torebki i unosłą głowę uśmiechając się szeroko. Dopiero teraz chmury odsłoniły księżyc. Meg zmrużyła oczy.* Cholera. *Wiedziała, że nie powinna chodzić pijana podczas pełni. Ale co może jej grozić? W mieście może i nic, ale w lesie do którego właśnie szła, już tak*

Lexi Branson - 16-11-13 12:04:36

*Kręciła się po ulicach, nie bardzo wiedząc co robić. Po jakimś czasie skierowała się do pensjonatu Salvatorów.*

James Meyers - 16-11-13 14:16:46

<Idzie przed siebie, rozglądając się i zwiedzając ulice miasteczka>

Elena Gilbert - 16-11-13 14:18:33

<wyszła z parku, włożyła dłonie do kieszeni kurtki i spuściła wzrok, przez co wpadła na idącego z naprzeciwka chłopaka, podniosła wzrok> O, przepraszam <uśmiechnęła się nieśmiało>

James Meyers - 16-11-13 14:21:09

Nic ci się nie stało? <spogląda na nieznajomą brunetkę; przytrzymując ją gdy straciła na moment równowagę>

Elena Gilbert - 16-11-13 14:22:22

James Meyers napisał:

Nic ci się nie stało? <spogląda na nieznajomą brunetkę; przytrzymując ją gdy straciła na moment równowagę>

Nie, nie, skąd <wywróciła oczami> Jestem Elena... <wyciągnęła prawą dłoń z kieszeni na przywitanie>

James Meyers - 16-11-13 14:24:55

James. <ujmuje jej dłoń w swoją i uśmiecha się po przyjacielsku> Na pewno wszystko okay? Chyba się zamyśliłaś. <spogląda jej w oczy>

Elena Gilbert - 16-11-13 14:27:15

<wzruszyła lekko ramionami> Powiedzmy. Lubię czasem oderwać się od świata <uśmiechnęła się delikatnie> Tylko, że zazwyczaj kończy to się wpadaniem na nieznajomych <zaśmiała się cicho>

James Meyers - 16-11-13 14:30:47

Każdy lubi się czasami oderwać, co skutkować może wpadnięciem na kogoś. Nie gniewam się <unosi dłonie z uśmiechem> Ja też tak mam czasami. Myśli bywają.. silniejsze. <kiwa głową na poparcie swoich słów> Spacer czy... śpieszysz się dokądś?

Elena Gilbert - 16-11-13 14:34:33

Chodzę bez konkretnego celu... I przy okazji, chyba zajmuję ci czas <wywróciła oczami> Pewnie się spieszysz.

James Meyers - 16-11-13 14:39:05

Nie, jakoś nieszczególnie. To spacer, więc... możesz dołączyć. Jeśli chcesz. <uśmiecha się lekko>

Elena Gilbert - 16-11-13 14:40:42

Czemu nie... <uśmiechnęła się kątem ust>

James Meyers - 16-11-13 14:51:44

Więc... jak ci mija dzień? Skoro jesteś... to znaczy byłaś zamyślona, to dzieje się coś szczególnego w twoim życiu? Czy to po prostu myśli na temat dnia codziennego? <zerka na nią, ruszając w dalszy spacer> Oczywiście nie chcę być wścibski, więc jak jest to coś... poważniejszego to nie musisz mówić. <uśmiecha się niepewnie>

Elena Gilbert - 16-11-13 14:58:06

<pokręciła lekko głową> Codzienność <wzniosła oczy ku górze> Zmieniając temat, nie mieszkasz długo w Falls, prawda? <zerknęła na niego z boku>

James Meyers - 16-11-13 14:59:45

Zawsze to widać <przygryza dolną wargę> Spotykam kogoś w Falls to pierwszym zdaniem jest... że jestem tutaj nowy. <śmieje się> Tak. Mieszkam tutaj tydzień. W sumie leci już chyba drugi. <wzrusza ramionami> A ty?

Elena Gilbert - 16-11-13 15:01:54

Ja mieszkam tu całe życie, więc widzę, kto jest nowy <uśmiechnęła się szeroko>

James Meyers - 16-11-13 15:04:04

Całe życie... <uśmiecha się, kiwając lekko głową> Ja mieszkałem w NY, a urodziłem się w Londynie. Uczysz się czy... pracujesz?

Elena Gilbert - 16-11-13 15:12:50

Idę na studia z przyjaciółką <uśmiechnęła się lekko> A ty znalazłeś tu już jakąś prace?

James Meyers - 16-11-13 15:15:41

Ja... Hmmm, pracuje w domu. Piszę. <wzrusza ramionami> Tak więc bez krawata i bez koszuli.

Elena Gilbert - 16-11-13 15:18:23

O, no proszę <spojrzała na niego z podziwem> Wydałeś już coś?

James Meyers - 16-11-13 15:21:16

Nie, jeszcze nie, ale pracuje nad tym. Dostałem szansę od wydawnictwa więc staram się jak mogę <niepewnie unosi kąciki ust> A ty... co będziesz studiować?

Elena Gilbert - 16-11-13 15:32:36

Hmm, zależy na które studia pójdziemy. Zastanawiamy się z przyjaciółką nad Duke's, które jest praktycznie w Falls lub nad czymś dalej... <zacisnęła usta> Ale jeśli Duke's, to raczej na wychowanie fizyczne <uśmiechnęła się>

James Meyers - 16-11-13 15:36:56

Wychowanie fizyczne. Trenujesz coś czy po prostu zamiłowanie do sportu? <patrzy na nią>

Elena Gilbert - 16-11-13 15:40:57

Byłam cheerliderką <uśmiechnęła się niezauważalnie do swoich wspomnień, po chwili spojrzała na zegarek> Muszę się już zbierać, miło było poznać <uśmiechnęła sie na pożegnanie i odeszła>

James Meyers - 16-11-13 15:43:59

<Odprowadza ją wzrokiem i spaceruje dalej>

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 15:54:10

*wychodzi na ulicę i przysiada na krawężniku. Ściąga szpilki i wyciąga chusteczki z kieszeni sukienki; wyciera z nich pozostałości pasku.*

Bram Evans - 16-11-13 15:57:53

* Przechodzi uliczkami razem z Kath i Luną* To do którego sklepu najpierw idziemy ?

Katherine Pierce - 16-11-13 15:58:56

Może najpierw po ubrania dla Luny a później po wózek? *popatrzyła na śpiącą Lunę*

James Meyers - 16-11-13 16:01:58

Coś... nie tak? <staje obok blondynki, która pastwi się nad butem; śmieje się> Co słychać? Znowu się spotykamy.

Bram Evans - 16-11-13 16:03:36

Katherine Pierce napisał:

Może najpierw po ubrania dla Luny a później po wózek? *popatrzyła na śpiącą Lunę*

No to chodźmy * puścił jej oczko i weszli do sklepu*

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 16:05:58

James Meyers napisał:

Coś... nie tak? <staje obok blondynki, która pastwi się nad butem; śmieje się> Co słychać? Znowu się spotykamy.

Powinnam cię pamiętać? *marszczy lekko brwi i podnosi głowę, a wyraz jej twarzy nieco się zmienia; uśmiecha się delikatnie* No tak. Seksowne mięsko. *kręci głową i wsuwa jednego buta na stopę, po czym wyciera drugiego* Nie tak? A wyglądam, jakby mi było coś nie tak? *unosi brwi spoglądając na niego ze skrytym rozbawieniem* Znowu. Szkoda, że nie przy barze.. Chyba, że masz przy sobie jakąś butelkę whisky?

James Meyers - 16-11-13 16:09:01

Rebekah Mikaelson napisał:

James Meyers napisał:

Coś... nie tak? <staje obok blondynki, która pastwi się nad butem; śmieje się> Co słychać? Znowu się spotykamy.

Powinnam cię pamiętać? *marszczy lekko brwi i podnosi głowę, a wyraz jej twarzy nieco się zmienia; uśmiecha się delikatnie* No tak. Seksowne mięsko. *kręci głową i wsuwa jednego buta na stopę, po czym wyciera drugiego* Nie tak? A wyglądam, jakby mi było coś nie tak? *unosi brwi spoglądając na niego ze skrytym rozbawieniem* Znowu. Szkoda, że nie przy barze.. Chyba, że masz przy sobie jakąś butelkę whisky?

Seksowne mięsko we własnej osobie <śmieje się pod nosem> Whisky nie mam, ale za to dysponuje czasem, więc jeśli chcesz podejść na whisky... to mogę towarzyszyć. <patrzy na buta> No nie wiem. Niewygodne czy coś w nich siedzi? <śmieje się i kuca przy niej> Tak lepiej. Nie lubię patrzeć z góry.

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 16:16:35

James Meyers napisał:

Rebekah Mikaelson napisał:

James Meyers napisał:

Coś... nie tak? <staje obok blondynki, która pastwi się nad butem; śmieje się> Co słychać? Znowu się spotykamy.

Powinnam cię pamiętać? *marszczy lekko brwi i podnosi głowę, a wyraz jej twarzy nieco się zmienia; uśmiecha się delikatnie* No tak. Seksowne mięsko. *kręci głową i wsuwa jednego buta na stopę, po czym wyciera drugiego* Nie tak? A wyglądam, jakby mi było coś nie tak? *unosi brwi spoglądając na niego ze skrytym rozbawieniem* Znowu. Szkoda, że nie przy barze.. Chyba, że masz przy sobie jakąś butelkę whisky?

Seksowne mięsko we własnej osobie <śmieje się pod nosem> Whisky nie mam, ale za to dysponuje czasem, więc jeśli chcesz podejść na whisky... to mogę towarzyszyć. <patrzy na buta> No nie wiem. Niewygodne czy coś w nich siedzi? <śmieje się i kuca przy niej> Tak lepiej. Nie lubię patrzeć z góry.

Jeszcze kac mi do końca nie minął, ale.. *wzrusza ramionami* Nie mogę odmówić. Nie codziennie seksowne mięsko proponuje ci upicie się w swoim towarzystwie.. *mruży oczy patrząc na niego* Nie żeby to był komplement, po prostu stwierdzam fakty. *uśmiecha się niewinnie* Wygodne. Tylko byłam na plaży i zanurzyły się w piasku.. a ja dbam o to co kocham. *wsuwa drugiego buta i przenosi na niego wzrok*

James Meyers - 16-11-13 16:18:25

Rebekah Mikaelson napisał:

James Meyers napisał:

Rebekah Mikaelson napisał:


Powinnam cię pamiętać? *marszczy lekko brwi i podnosi głowę, a wyraz jej twarzy nieco się zmienia; uśmiecha się delikatnie* No tak. Seksowne mięsko. *kręci głową i wsuwa jednego buta na stopę, po czym wyciera drugiego* Nie tak? A wyglądam, jakby mi było coś nie tak? *unosi brwi spoglądając na niego ze skrytym rozbawieniem* Znowu. Szkoda, że nie przy barze.. Chyba, że masz przy sobie jakąś butelkę whisky?

Seksowne mięsko we własnej osobie <śmieje się pod nosem> Whisky nie mam, ale za to dysponuje czasem, więc jeśli chcesz podejść na whisky... to mogę towarzyszyć. <patrzy na buta> No nie wiem. Niewygodne czy coś w nich siedzi? <śmieje się i kuca przy niej> Tak lepiej. Nie lubię patrzeć z góry.

Jeszcze kac mi do końca nie minął, ale.. *wzrusza ramionami* Nie mogę odmówić. Nie codziennie seksowne mięsko proponuje ci upicie się w swoim towarzystwie.. *mruży oczy patrząc na niego* Nie żeby to był komplement, po prostu stwierdzam fakty. *uśmiecha się niewinnie* Wygodne. Tylko byłam na plaży i zanurzyły się w piasku.. a ja dbam o to co kocham. *wsuwa drugiego buta i przenosi na niego wzrok*

Dbasz o to co kochasz czyli... uwielbiasz buty. Jak typowa kobieta. <uśmiecha się szeroko> Więc... chcesz się upić w moim towarzystwie? Seksowne mięsko proponuje równie seksowne whisky. Co na to... seksowna "niewinna" blondynka? <unosi brew>

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 16:25:05

Nie byle jakie buty. Mam swoje typy. Jak każda kobieta. *powtarza jego słowa i uśmiecha się lekko* Upić w twoim towarzystwie, hm.. Brzmi jak propozycja nie do odrzucenia. *unosi kącik ust* Nudzi mnie tradycyjne picie w barze i siedzenie na twardym hokerze. *kręci głową* Wyglądasz na seksowne, kreatywne mięsko, więc.. zaskocz mnie czymś. *uśmiecha się wyzywająco*

James Meyers - 16-11-13 16:29:37

W takim razie... może skoczymy po butelkę. <zastanawia się> Dwie butelki i pójdziemy w plener? Skoro hoker cię nudzi, a ja jestem... <odchrząkuje> propozycją bardzo nie do odrzucenia. <unosi brew>

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 16:33:07

*przechyla lekko głowę i zastanawia się* Brzmi nieźle. Zobaczmy, jak to będzie wyglądać w praktyce. *wstaje i dłońmi wygładza sukienkę* Więc kierunek..? *spogląda na niego pytająco i rozgląda się* bar, czy jest tu jakiś monopolowy? Wyglądasz na podróżnika, pewnie znasz już miasto lepiej niż ja. *unosi kącik ust*

James Meyers - 16-11-13 16:34:44

Ja zazwyczaj piję na nudnym hokerze. Miasta tak dobrze nie znam, ale jesteśmy przy centrum, więc na pewno coś tam znajdziemy. <uśmiecha się, patrząc na dziewczynę> Ładna sukienka. <Kiwa głową> Więc... idziemy?

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 16:39:28

Och. *zdziwiona spogląda na swoją sukienkę i rumieni się* Dziękuję. Jedna z moich ulubionych. *uśmiecha się delikatnie i przenosi na niego wzrok* Dobrze ciasteczko, idziemy. *unosi kącik ust i idą w kierunku jednego z barów* (daj gdzieś posta ;) )

James Meyers - 16-11-13 17:06:19

Alkohol to alkohol. <kiwa głową z uśmiechem> Masz ponury nastrój, huh? Co się dzieje, jeśli mogę... wiedzieć? <zerka na nią>

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 17:13:28

Ciekawość to podobno pierwszy stopień do piekła. *spogląda na niego z uśmiechem* Ale skoro mamy piekło.na ziemi.. *wzrusza ramionami* Po prostu przez 90 lat byłam zamknięta w trumnie i nie wspominam tego dobrze. *odwraca wzrok* Mam koszmary. *kręci głową* Widzisz? Nic poważnego. *przygląda mu się chwilę* A ja praktycznie nic o tobie nie wiem. Powinniśmy to zmienić. *unosi kącik ust, podaje mu butelkę* Co robiłeś sam na ulicy, zanim jeszcze się spotkaliśmy?

James Meyers - 16-11-13 17:18:33

Piekło na ziemi... <powtarza za nią> Wilki, wampiry... nazywasz piekłem? <unosi brew> Okay... Może faktycznie wygląda na piekło <wzrusza ramionami> Jak to jest być... wampirem? Jest jakaś różnica pomiędzy człowieczeństwem, a byciem wampirem? Kiedyś... byłaś zwykłym śmiertelnikiem, prawda? <Przygryza wargę> 90 lat w trumnie? <mruga oczami> I... ożyłaś potem... To dziwne? <kręci głową> Nie umiem się w tym połapać. <wzrusza ramionami> Ja? Wyszedłem na spacer, spotkałem po drodze... <zastanawia się> Elenę. A potem spotkałem ciebie. Tak upłynęło mi popołudnie. Ty byłaś na plaży. Pomoczyć buty. <śmieje się> Odreagować... koszmary. Nieprzyjemnie. <wzdryga się>

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 17:25:41

James Meyers napisał:

Piekło na ziemi... <powtarza za nią> Wilki, wampiry... nazywasz piekłem? <unosi brew> Okay... Może faktycznie wygląda na piekło <wzrusza ramionami> Jak to jest być... wampirem? Jest jakaś różnica pomiędzy człowieczeństwem, a byciem wampirem? Kiedyś... byłaś zwykłym śmiertelnikiem, prawda? <Przygryza wargę> 90 lat w trumnie? <mruga oczami> I... ożyłaś potem... To dziwne? <kręci głową> Nie umiem się w tym połapać. <wzrusza ramionami> Ja? Wyszedłem na spacer, spotkałem po drodze... <zastanawia się> Elenę. A potem spotkałem ciebie. Tak upłynęło mi popołudnie. Ty byłaś na plaży. Pomoczyć buty. <śmieje się> Odreagować... koszmary. Nieprzyjemnie. <wzdryga się>

Jest.. Różnica jest taka, że gdybym była początkująca, po prostu nie myślałabym o niczym innym, niż krew, która się w tobie przelewa. *kręci głową* To dopiero jest piekło. Nie myślisz o niczym innym, niż to. Jakbym chciała, po prostu mogłabym wyłączyć swoje uczucia od tak *pstryka palcami* Tak, byłam człowiekiem. Nawet już nie pamiętam jak to jest. *mówi cicho* Dziwne, tak jakby. Jestem jednym z pierwszych wampirów. Nie można mnie zabić, ale jest podobna możliwość.

James Meyers - 16-11-13 17:29:30

Rebekah Mikaelson napisał:

James Meyers napisał:

Piekło na ziemi... <powtarza za nią> Wilki, wampiry... nazywasz piekłem? <unosi brew> Okay... Może faktycznie wygląda na piekło <wzrusza ramionami> Jak to jest być... wampirem? Jest jakaś różnica pomiędzy człowieczeństwem, a byciem wampirem? Kiedyś... byłaś zwykłym śmiertelnikiem, prawda? <Przygryza wargę> 90 lat w trumnie? <mruga oczami> I... ożyłaś potem... To dziwne? <kręci głową> Nie umiem się w tym połapać. <wzrusza ramionami> Ja? Wyszedłem na spacer, spotkałem po drodze... <zastanawia się> Elenę. A potem spotkałem ciebie. Tak upłynęło mi popołudnie. Ty byłaś na plaży. Pomoczyć buty. <śmieje się> Odreagować... koszmary. Nieprzyjemnie. <wzdryga się>

Jest.. Różnica jest taka, że gdybym była początkująca, po prostu nie myślałabym o niczym innym, niż krew, która się w tobie przelewa. *kręci głową* To dopiero jest piekło. Nie myślisz o niczym innym, niż to. Jakbym chciała, po prostu mogłabym wyłączyć swoje uczucia od tak *pstryka palcami* Tak, byłam człowiekiem. Nawet już nie pamiętam jak to jest. *mówi cicho* Dziwne, tak jakby. Jestem jednym z pierwszych wampirów. Nie można mnie zabić, ale jest podobna możliwość. *słucha go uważnie* Koszmary? O czym? *przygląda mu się*

Moja krew... <Zatrzymuje się w miejscu i unosi brew> Jest dla ciebie... czymś pożądanym? <nachyla się do jej ucha> W takiej odległości... <szepcze> Czujesz ją bardziej? Czy potrafisz o tym nie myśleć? <milknie na moment> Mówimy o twoich koszmarach. Ja nie mam.

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 17:34:49

*również się zatrzymuje i rozchyla lekko wargi* Tak. Ale mogę to powstrzymać. *przechyla głowę w jego stronę i patrzy mu w oczy* Czuję ją. Czuję twój zapach, czuję zapach twojego szamponu i płynu do kąpieli, zapach twojej skóry.. *mówi ciszej i milknie na chwilę* Potrafię o tym nie myśleć tylko wtedy, kiedy zaintryguje mnie coś innego. *spogląda na jego wargi, odwraca wzrok i powoli rusza dalej* Każdy ma jakieś koszmary.

James Meyers - 16-11-13 17:39:15

Koszmary... <Rusza za nią; zrównuje się z nią krokiem> One nie znikają? Zawsze masz ten sam schemat? Czyli w tym momencie jest coś... co zaintrygowało cię bardziej, że wolałaś ruszyć przed siebie, a nie patrzeć... na moje usta? <unosi brew znacząco, uśmiechając się i zerka na nią po chwili>

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 17:43:17

James Meyers napisał:

Koszmary... <Rusza za nią; zrównuje się z nią krokiem> One nie znikają? Zawsze masz ten sam schemat? Czyli w tym momencie jest coś... co zaintrygowało cię bardziej, że wolałaś ruszyć przed siebie, a nie patrzeć... na moje usta? <unosi brew znacząco, uśmiechając się i zerka na nią po chwili>

Przeważnie. Są ciemne, ponure. Nic o czym warto opowiadać. *uśmiecha się słabo i zaintrygowana przenosi na niego wzrok* jaką chcesz usłyszeć odpowiedź? 'Tak, wolę patrzeć w przestrzeń', czy raczej 'wolałam uciec, bo zbytnio zatraciłabym się w fantazji'? *unosi kącik ust i przygląda mu się*

James Meyers - 16-11-13 17:45:29

Druga brzmi... ciekawiej. Ale jeśli wolisz przestrzeń no to... <odwraca wzrok i wpatruje się w przestrzeń> Piękna ta przestrzeń, nieprawdaż? <unosi brwi> Ciemno, palą się lampy... Ładnie. <kiwa głową z uznaniem>

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 17:49:22

Masz rację. *kiwa głową rozbawiona i odchyla głowę w tył. Zatrzymuje się i chwyta go za rękaw kurtki, aby go zatrzymać* Ale to jest piękniejsze. Widzisz? *uśmiecha się i przygląda się księżycowi* Jest wyjątkowy. * spogląda na chłopaka*

James Meyers - 16-11-13 17:53:05

<Podąża za jej wzrokiem i wpatruje się w księżyc> Genialny widok. <Spogląda na nią i unosi brew> Księżyc, gwiazdy, noc... <Uśmiecha się, po czym ponownie przenosi wzrok na księżyc> Ta przestrzeń jest... świetna. <kiwa głową pewnie>

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 17:58:48

Kiedy chcę być sama i po prostu.. *wzrusza lekko ramionami puszczając jego rękaw* pomyśleć, zawsze idę na pomost. *prostuje się i robi kilka kroków, po czym odwraca się w jego stronę* Tam jest najlepiej. Cisza, szum wody, delikatny wiatr.. i to *spogląda na górę i uśmiecha się* Naprawdę wyjątkowe. Wydaje ci się, jakby oni rozumieli co czujesz i.. ten koszmar po prostu przechodzi. *wzrusza ramionami i odwraca wzrok orientując się, że powiedziała znacznie więcej niż miała zamiar* Miałeś tak wiele pytań, a ja wciąż tak mało wiem o tobie. Chyba czas to zmienić. *unosi kącik ust wyzywająco*

James Meyers - 16-11-13 18:01:08

<Słucha jej z uwagą, przymrużając oczy. Kiedy dochodzi do ostatniego zdania, mruga oczami> Pytaj. <przygryza wargę, patrząc na nią>
(Przeskakujemy na jeziorko? :D)

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 18:04:16

Opowiedz mi jakąś historię swojego życia. *uśmiecha się lekko i przygląda się jego twarzy* Nie oszczędzaj szczegółów, jestem ciekawska. *śmieje się cicho i zbliżają się do jeziorka*

Megan Archer - 20-11-13 18:10:39

*Kiedy wyszła z parku, z kieszeni spodni wyjęła lekko zmiętą paczkę wiśniowych papierosów. Z paczki wyjęła jednego papierosa i zapalniczkę, podpaliła końcówkę i zaciągnęła się dymem. Schowała zapalniczkę do paczki, a paczkę do kieszeni. Ponownie zaciągnęła się wiśniowym dymem i ruszyła przed siebie*

Megan Archer - 20-11-13 18:21:27

*Kiedy miała wyjąć drugiego papierosa, koło niej przeszedł pachnący kusząco chłopak koło dwudziestki. Zmieniła kierunek i szła za nim kilka metrów. Kiedy chłopak odwrócił się w stronę Meg, wampirzyca w typowym dla siebie tempie znalazła się przed nim, tak że kiedy się odwrócił, żeby iść dalej wpadł na nią. Meg zahipnotyzowała go i zaprowadziła w nie aż tak ciemną uliczkę. Tam popchnęła go na ścianę i wbiła się kłami w jego szyję pijąc ze smakiem ciepłą krew*

Megan Archer - 20-11-13 18:29:12

*W końcu, chcąc nie chcąc, Meg zabiła chłopaka. Schowała kły, a zwłoki upuściła na ziemię. Przeciągnęła je bardziej w głąb uliczki i wyszła z powrotem na główną uliczkę. Wytarła do końca usta i wyjęła drugiego dzisiaj papierosa. Zapaliła go i zaciągnęła się dymem *

Caroline Forbes - 20-11-13 18:34:56

*spacerując wolno uliczkami miasta zauważyła znajomą postać, uniosła delikatnie kąciki ust izwiększyła tempo aby nadążyć za dziewczyną* Cześć *zawoła do dziewczyny gdy była w odległości kilku metrów od niej*

Megan Archer - 20-11-13 18:37:39

*odwróciła się słysząc znajomy głos* Hej *rzuciła i podeszła kilka kroków do blondynki*

Dean Winchester - 20-11-13 18:40:46

<zaparkował Impalę i wysiadł z samochodu, założył sobie na prawą dłoń sygnet z mieszanką tojadu i werbeny, dzięki któremu już po pierwszym kontakcie fizycznym z daną osobą będzie wiedział o jej nadnaturalności, zamknął Impalę i chodzi po mieście bez celu>

Caroline Forbes - 20-11-13 18:58:37

Megan Archer napisał:

*odwróciła się słysząc znajomy głos* Hej *rzuciła i podeszła kilka kroków do blondynki*

Dawno cię nie widziałam Meg *stwierdziła przyglądając sie dziewczynie* Chyba ostatnim razem widziałyśmy się w parku, po twojej wpadce z telefonem *uśmiechnęła się z rozbawieniem na samo tego wspomnienie* Co u ciebie? *uniosła brwi z zaciekawieniem*

Megan Archer - 20-11-13 19:05:18

*wzruszyła ramionami* W sumie to całkiem normalnie. No poza tym, że wczoraj, ktoś o mały włos mnie nie zabił.. *skrzywiła się, a jej dłoń bezwiednie powędrowała w miejsce gdzie była mała blizna, na szczęście zasłonięta bluzką*

(jaka akcja z telefonem bo nawet nie pamiętam xD)

Caroline Forbes - 20-11-13 19:09:00

Megan Archer napisał:

*wzruszyła ramionami* W sumie to całkiem normalnie. No poza tym, że wczoraj, ktoś o mały włos mnie nie zabił.. *skrzywiła się, a jej dłoń bezwiednie powędrowała w miejsce gdzie była mała blizna, na szczęście zasłonięta bluzką*

(jaka akcja z telefonem bo nawet nie pamiętam xD)

Zabił? *zmarszczyła brwi i spojrzała na dłoń dziewczyny* Czyżby jakiś łowca, czy raczej maszinne zmartwienia na głowie? *wróciła wzrokiem do jej twarzy i uśmiechnęła się nieznacznie*

(wtedy jak Meg podsłuchiwała Elenę i Care i jej telefon wypadł xd)

Megan Archer - 20-11-13 19:12:15

Łowca.. *odpowiedziała krótko* Na razie nic poza tym. *uśmiechnęła się* A co u ciebie?

(aaa.. no tak, pamietam xD)

Caroline Forbes - 20-11-13 19:15:09

W sumie.. to nic wartego uwagi *wzruszyła obojetnie ramiona odrobinę zirytowana faktem, że nie ma nic ciekawego do powiedzenia* Co to za łowca? *zapytała nagle i spojrzała na nią bystrym wzrokiem*

Megan Archer - 20-11-13 19:21:56

*pokręciła głową* Jakiś nowy. W życiu go nie widziałam na oczy, a nawet mi się nie przedstawił.. *powiedziała, udając zawiedzioną* No ale co zrobić. *wzuszyła ramoinami. Spojrzała na telefon. Było wcześnie, ale jeszcze dziś chciała się czegoś napić* Wiesz, będe już iść. *powiedziała do Caroline. i obróciła sie na pięcie.* Pa! *rzuciła przez ramię i ruszyła dalej.*

Caroline Forbes - 20-11-13 19:33:30

Megan Archer napisał:

*pokręciła głową* Jakiś nowy. W życiu go nie widziałam na oczy, a nawet mi się nie przedstawił.. *powiedziała, udając zawiedzioną* No ale co zrobić. *wzuszyła ramoinami. Spojrzała na telefon. Było wcześnie, ale jeszcze dziś chciała się czegoś napić* Wiesz, będe już iść. *powiedziała do Caroline. i obróciła sie na pięcie.* Pa! *rzuciła przez ramię i ruszyła dalej.*

Pa *powtórzyła za dziewczyną i ruszyła wolnym krokiem w stronę centrum miasta*

Dean Winchester - 20-11-13 19:50:31

Dean Winchester napisał:

<zaparkował Impalę i wysiadł z samochodu, założył sobie na prawą dłoń sygnet z mieszanką tojadu i werbeny, dzięki któremu już po pierwszym kontakcie fizycznym z daną osobą będzie wiedział o jej nadnaturalności, zamknął Impalę i chodzi po mieście bez celu>

<mijając skatepark, zauważył tam karmiącą się wampirzycę; wszedł na teren skateparku>

Rosalie Delacure - 20-11-13 20:46:05

<chodzi po Falls szukając RC, wykończona opiera się o ścianę jakiegoś budynku i oddycha głęboko zamykając przy tym oczy, ma wszystkiego dość>

Dean Winchester - 20-11-13 21:27:39

<idzie do samochodu z wampirzycą na ramieniu po opustoszałych ulicach, starając nie zwrócić na siebie większej uwagi, gdy już dochodzi do samochodu, rzuca blondynkę niedbale na tylne siedzenie Impali, sam siada przed kierownicę i odejeżdża>

Megan Archer - 20-11-13 21:37:26

*jadąc samochodem Deana na tylnej kanapie, na chwilę odzyskała przytomność. rozejrzała się po aucie. niezły samochód, pomyślała i znów straciła przytomność*

Rosalie Delacure - 20-11-13 22:16:42

<wraca do domu>

Alexander Kahn - 21-11-13 15:25:10

*wychodzi na ulice i zakłada kurtkę. Wciska dłoń w kieszeń i wyciąga z niej paczkę papierosów. Zapala jednego i siada na krawężniku.*

Faye Marshall - 21-11-13 15:43:28

< Wyszłam zamyślona z MG, chciałam przejść na drugą stronę ulicy kiedy zauważyłam Alexandra. Stanęłam jak wryta na środku ulicy nie wiedząc co zrobić.>

Alexander Kahn - 21-11-13 16:23:00

*zgniata papierosa na asfalcie i wstaje. Opuszcza głowę i rusza przed siebie. Oblizuje powoli wargę czując na niej świeży smak papierosa, aż nagle wpada na kogoś. Podnosi głowę i spogląda Faye w oczy. Robi krok do tyłu i zastanawia się przez chwilę co powiedzieć.* Przepraszam. Zagapiłem się.

Faye Marshall - 21-11-13 16:35:53

< Zacisnęłam usta patrząc na chłopaka.> To ja przepraszam < Szepnęłam bardzo cicho.> Muszę iść
< Wyjąkałam, przełknęłam ślinę i ruszyłam przed siebie nie wiedząc tak naprawdę gdzie idę>

Alexander Kahn - 21-11-13 16:39:05

*patrzy na nią i opuszcza wzrok, kiedy dziewczyna go mija. Przeciera powoli powieki i odwraca się odprowadzając ją spojrzeniem bez słowa.*

Katelynn Blake - 21-11-13 17:06:35

*szłam ulicami szukając pożywienia, byłam roztrzęsiona, nagle wpadłam na jakiegoś chłopka* prze...przepraszam *wydukałam, po chwili nie wytrzymałam, spojrzałam się mu w oczy* nie będziesz krzyczał *zahipnotyzowałam go*

(ona jest świeża i jeszcze nie wie kto jest wampirem, a kto nie :) )

Alexander Kahn - 21-11-13 17:12:32

*podrywa się z miejsca, gdy ktoś na niego wpada, odwraca się w kierunku dziewczyny i kiwa spokojnie głową; mruga kilka razy ze skrywanym rozbawieniem* Nie będę krzyczał. *oblizuje powoli wargi i przygląda jej się*

Katelynn Blake - 21-11-13 17:14:43

*zaciągnęłam chłopaka w jakiś zaułek, znowu spojrzałam mu w oczy* nic nie poczujesz *dodałam i wgryzłam się w jego szyje*

Alexander Kahn - 21-11-13 17:16:58

*opiera się posłusznie o ścianę i przygryza wargę, gdy dziewczyna wbija w niego kły. Uśmiecha się wiedząc, że ta nie widzi, nachyla się, zakłada jej kosmyk włosów za ucho i szepcze* A potem seks?

Katelynn Blake - 21-11-13 17:18:57

*odchyliłam się od niego* słucham? *pisnęłam zaskoczona* podoba Ci się to? *przekrzywiłam głowę*

Alexander Kahn - 21-11-13 17:20:27

No wiesz.. *mruży lekko oczy patrząc na nią* Ty mnie zaciągasz w ciemny zaułek, a ja zaciągam cię do łóżka. *uśmiecha się szarmancko*

Katelynn Blake - 21-11-13 17:28:13

*uniosłam brwi i spojrzałam na niego zdziwiona* ja przed chwilą piłam twoją krew! a Ciebie to podnieca? *pokręciłam rozbawiona głową* normalny człowiek bardziej pytałby mnie: ,,Kim jesteś? Czemu to robisz?" itp., a ty proponujesz mi seks?

Alexander Kahn - 21-11-13 17:31:25

Nie jestem normalny. A już napewno nie jestem człowiekiem. *unosi kącik ust* Jestem dosyć bezpośredni, musisz mi to przyznać. Czyli sądzisz, że najpierw powinienem poznać twoje imię? *przygryza wargę, żeby się nie roześmiać*

Katelynn Blake - 21-11-13 17:45:13

Jeśli nie jesteś człowiekiem, to kim? *spytałam otwierając szeroko oczy* Tak, może zbyt bezpośredni... * dodałam nie odpowiadając na jego wcześniejsze pytanie*

(będę o 18, czyli za 15 minut :D )

Alexander Kahn - 21-11-13 17:49:09

Kimś, o kim nie zapomnisz, dopóki na dobre stąd nie zniknę. *uśmiecha się kąśliwie i patrzy jej w oczy*

Megan Archer - 21-11-13 17:55:08

*wkurzona przystanęła dobry kilometr od nawiedzonego domu. Sprawdziła telefon, którego łowca jej na szczęście nie zabrał. Wrzuciła go do kieszeni kurtki i wyjęła paczkę papierosów. Skorzystała z zapalniczki i zaciągnęa się dymem. Przytrzymała w ustach papierosa i spojrzała na swoją bluzkę* To już druga. Super. *mruknęła sama do siebie i zapięła kurtkę, żeby schować zakrwawiony brzuch i rozerwaną bluzkę. Poprawiła spodnie i poszła dalej paląc papierosa*

Katelynn Blake - 21-11-13 18:03:36

Alexander Kahn napisał:

Kimś, o kim nie zapomnisz, dopóki na dobre stąd nie zniknę. *uśmiecha się kąśliwie i patrzy jej w oczy*

to na pewno... *westchnęłam zirytowana* mam Cię błagać, żebyś powiedział mi czym jesteś? zrozum mnie, po prostu chcę wiedzieć, czy nie złapię od Ciebie jakiegoś syfa *powiedziałam rozbawiona*

Alexander Kahn - 21-11-13 18:06:59

*parska śmiechem i spogląda w bok rozbawiony, po czym znowu patrzy jej w oczy* Syfa? Skarbie, jedyne co możesz ode mnie złapać to trochę spermy. *uśmiecha się szeroko*

Katelynn Blake - 21-11-13 18:13:36

*wybuchłam śmiechem* serio? *uśmiechnęłam się lekko* przykro mi, ale podziękuje... *powiedziałam pewnie* dobra, może zaczniemy od początku *podeszłam do niego i podałam mu dłoń* jestem Katelynn, a ty to...?

Alexander Kahn - 21-11-13 18:16:07

Cześć, Katelynn. *kiwa głową i chwyta jej dłoń, nachyla się i całuje ją w jej wierzch, po czym się prostuje i puszcza ją* I jak smakuje moja krew? *przykłada palce do szyi, na której pozostały już tylko kropelki krwi* Mogłabyś to zlizać? Zrobiłbym to sam, ale wygląda na to, że nie mam takiej możliwości. *unosi zadziornie kącik ust*

Katelynn Blake - 21-11-13 18:22:06

Była, bardzo, bardzo smaczna *powiedziałam uśmiechając się, nie myśląc dłużej nad tym co robię, podeszłam bliżej do niego, chwyciłam jego dłoń i powoli zaczęłam zlizywać kropelki krwi z jego palców, nadgryzłam kłem opuszek jego palca wskazującego i zaczęłam go ssać*

Alexander Kahn - 21-11-13 18:26:20

*unosi delikatnie kącik ust, rozchyla wargi i przygląda jej się* Miałem na myśli krew.. z szyi, ale skoro nie chcesz zmarnować ani kropelki.. *mruży oczy i uśmiecha się kusząco*

Katelynn Blake - 21-11-13 18:28:13

*odsunęłam się od niego* gdybym znowu znalazła się przy twojej szyi mogłabym się nie opanować... *powiedziałam cicho czując, że głód nie ustępuje*

Alexander Kahn - 21-11-13 18:33:35

Mhm.. *mruczy kusząco pod nosem i robi krok w jej stronę* Obrudziłaś się. *przesuwa opuszkiem kciuka po jej dolnej wardze i wkłada powoli palec do ust; ssie go delikatnie i przygląda się jej*

Katelynn Blake - 21-11-13 18:40:15

*nadgryzłam jego palec zaczęłam go ssać i pić jego krew, dzięki czemu powoli się uspokajałam*

Alexander Kahn - 21-11-13 18:42:12

*unosi kącik ust i przygląda jej się w skupieniu* Grzeczna dziewczynka. *powoli wyciąga palec z jej ust, wkłada go do swoich i muska językiem. Opuszcza dłoń, uśmiecha się zadziornie* Miło było cię poznać, Madame. *kłania się lekko i znika*

Katelynn Blake - 21-11-13 18:44:33

*głód minął, mimo wszystko byłam szczęśliwa z udanego "polowania" chodziłam jeszcze chwile bez celu, w końcu postanowiłam odwiedzić jakiś bar*

Megan Archer - 21-11-13 20:00:39

*po dłuższym spacerze weszła do jakiegoś lokalu.*

Lure Molière - 22-11-13 13:58:42

*Wychodzę z MG prosto na ulicę. Zaczynam spacerować po ulicach, myśląc*

Lure Molière - 22-11-13 16:00:35

*Po dłuższym czasie włóczenia się bez celu w końcu wchodzę do parku*

Hayley Momsen - 22-11-13 18:18:56

<wychodzi z domu, wchodzi w jedną z uliczek i w wampirzym tempie znajduje się przy jakimś samotnym chłopaku; hipnotyzuje go, po czym z zachłannością wgryza mu się w szyję, kończy się nim żywić, kiedy jego tętno zaczyna słabnąć; wyciera usta wierzchem dłoni, każe mu o sobie zapomnieć i znika, wracając do centrum miasta>

Hayley Momsen - 22-11-13 21:24:32

Hayley Momsen napisał:

<wychodzi z domu, wchodzi w jedną z uliczek i w wampirzym tempie znajduje się przy jakimś samotnym chłopaku; hipnotyzuje go, po czym z zachłannością wgryza mu się w szyję, kończy się nim żywić, kiedy jego tętno zaczyna słabnąć; wyciera usta wierzchem dłoni, każe mu o sobie zapomnieć i znika, wracając do centrum miasta>

<wchodzi do jednego z barów>

Tatia Petrova - 23-11-13 08:20:19

*Krążyła po ulicach trochę nie wiedząc co ze sobą zrobić.  Ulice były opustoszałe jakby nikogo nie było. Tatia uważnie przyglądała się przechodniom, których dzisiaj było bardzo mało. W końcu wybrała sobie jakiegoś młodego, przystojnego chłopaka, który ją minął. W wampirzym tempie pojawiła się przed nim i zanim zdążył cokolwiek zrobić, chwyciła go za kurtkę i zaciągnęła do pustego zaułka, gdzie rzuciła nim o ścianę i wgryzła się w jego szyję.*

Tatia Petrova - 23-11-13 09:16:06

*Kiedy skończyła się pożywiać, w chłopaku nie została już ani kropelka krwi więc zostawiła go w tym zaułku i poszła dalej spacerować*

Tatia Petrova - 23-11-13 09:38:31

*Weszła do jakiegoś lokalu*

Tatia Petrova - 23-11-13 11:32:35

*Wychodząc ze Starbucks'a znów poczuła głód. Zirytowana zaczepiła pierwszego, lepszego przechodnia i zahipnotyzowała. Zaciągnęła go do zaułka i wgryzła się w jego szyję*

Tatia Petrova - 23-11-13 11:48:02

*Kiedy skończyła się pożywiać, zahipnotyzowała przechodnia i wróciła na ulicę. Zaczęła znów się włóczyć po ulicach*

Alexander Kahn - 23-11-13 13:12:23

*wychodzą na ulice i spacerują z Faye*

Faye Marshall - 23-11-13 13:15:35

< Przytuliłam się do niego.> Gdzie idziemy? Bo ja nie mam bladego pojęcia < Uśmiechnęłam się lekko.>

Oliver Twist - 23-11-13 13:22:02

*Biegł sobie chodnikiem w stronę domu, kiedy nagle zobaczył dziewczynę wyglądającą identycznie jak Faye. Przebiegł na drugą stronęi stanął blisko niej i jakiegoś mężczyzny.*Faye?*Zapytał ściągając słuchawki z uszu.*

Faye Marshall - 23-11-13 13:25:19

< Kiedy usłyszałam swoje imię spojrzałam na chłopaka który stanął przede mną.>  Czy my się znamy? < Zmarszczyłam brwi przyglądając mu się uważnie.> Czekaj, czekaj tej czuprynki nigdy nie zapomnę.
< Odsunęłam się od Alexandra i przytuliłam się do Olivera.> Oli tyle lat minęło.

Oliver Twist - 23-11-13 13:30:10

Może nie jest to zbyt romantyczne spotkanie po latach, bo przed chwilą biegałem, ale cieszę się jak głupi.*Uśmiechnął się szeroko. Przytulił ją mocno do siebie i uniósł lekko obracając się z nią do okoła.*

Faye Marshall - 23-11-13 13:36:07

Oj tam ale mógłbyś wziąć prysznic < Szepnęłam mu na ucho śmiejąc się przy tym jak mała dziewczyna.> Tak za tobą tęskniłam < Powiedziałam gdy postawił mnie na ziemi.> Muszę przyznać, że wyprzystojniałeś no i jeszcze te mięśnie < Pyrgnęłam go palcem w klatkę piersiową. Po chwili zerknęłam na Alexandra.> Poznajcie się, Oliver to Alexander, Alexander to Oliver. Poznaliśmy się w domu dziecka. < Wyjaśniłam patrząc się mu w oczy.>

Oliver Twist - 23-11-13 13:44:57

*Zrobił urażoną minę.*Przecież zawsze byłem przystojniakiem.*Po chwili uśmiechnął się szeroko kiedy wspomniała o jego mięśniach.*Dzięki. A ty jak zawsze ślicznie wyglądasz. Ładna sukienka.*Przyjrzał się jej uważnie z idiotycznym śmieszkiem i zaczął śpiewać.*Piękna Faye, na jej widok wszystkim...*Przeciągnął ostatnie słowo rozbawiony.*Chce się śpiewać.*Dokończył tańcząc i wyszczerzył się. Wyciągnął dłoń w stronę Alexandra.*Miło mi. Jesteście razem?

Alexander Kahn - 23-11-13 13:49:27

Cześć. *uśmiecha się lekko i ściska jego rękę, po czym puszcza ją i spogląda na Faye* Miło mi cię poznać. *przenosi z powrotem wzrok na chłopaka* (sorki, zawiesiłam)

Faye Marshall - 23-11-13 13:50:49

< Zasłoniłam dłonią oczy kiedy zaczął tańczyć.> Nic się nie zmieniłeś < Pokręciłam rozbawiona głową, przegryzłam dolną wargę zerkając na Alexandra. Kiedy Oliver zadał mi pytanie wzruszyłam ramionami nie wiedząc co powiedzieć.>

Alexander Kahn - 23-11-13 13:54:42

Tak, my.. *spogląda na Faye* Jesteśmy parą. Już od jakiegoś czasu. *kiwa głową nie spuszczając wzroku z chłopaka* Zamieszkasz tu, w Falls? *rozgląda się chwilę i spogląda na niego badawczo*

Oliver Twist - 23-11-13 14:01:00

Zawsze będę tym samym Olim, z którym wygłupiałaś się w dzieciństwie.*Puścił jej oczko. Patrzył na nich na przemian i zatrzymał wzrok na Faye.*W takim razie cieszę się twoim szczęściem.*Spojrzał na chłopaka, kiedy zadał mu pytanie.*Tak, kupiłem tu dom, więc chyba wypadałoby trochę w nim pomieszkać.

Faye Marshall - 23-11-13 14:05:53

Nie tylko wygłupiałam. < Zacisnęłam usta w cienką linię.> Jak będziesz chciał to mogę Cię oprowadzić po tym mieście. < Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.> A tak w ogóle to czemu postanowiłeś tu przyjechać?
< Uniosłam brwi zerkając na niego.>

Oliver Twist - 23-11-13 14:14:27

Bardzo chętnie, choć dostałem już jedną propozycję. Ale oprowadzenie dwa razy nic nie zaszkodzi, poznam miasto lepiej.*Uśmiechnął się.*Przyjechałem tutaj dla tej pięknej, uroczej i cudownej dziewczyny.*Wyciągnął rękę i zmierzwił jej włosy.*Ups... zepsułem ci fryzurę.

Alexander Kahn - 23-11-13 14:19:36

*zirytowany przygryza policzek od środka i nie rusza się z miejsca patrząc na nich*

Oliver Twist - 23-11-13 14:22:33

*Zaśmiał się widząc minę Faye i spojrzał na stojącego obok chłopaka.*Masz cudowną dziewczynę. Prawdziwy skarb.

Alexander Kahn - 23-11-13 14:24:54

Tak, wiem. Nie musisz mi o tym przypominać. *uśmiecha się lekko naciąganie i mruży oczy* Pewnie chcecie spędzić trochę czasu razem. Pójdę już, a ty.. Oliver. *patrzy na niego znacząco* Opiekuj się nią, albo będziesz miał ze mną do czynienia. *puszcza mu oczko z zerowym rozbawieniem, całuje Faye w skroń i odchodzi*

Faye Marshall - 23-11-13 14:28:14

< Pokręciłam oczami patrząc na Olivera.> Nigdy więcej tego nie rób < Syknęłam uśmiechając się słodko >

Oliver Twist - 23-11-13 14:34:12

Nie musisz się martwić, nic jej się nie stanie.*Powiedział do odchodzącego Alexa patrząc na niego bacznie. Po chwili spojrzał na Faye i zaśmiał się znowu.*Postaram się, ale to zbyt kuszące.

Faye Marshall - 23-11-13 14:40:33

< Odprowadziłam wzrokiem Alexandra > Chyba też powinnam już pójść. < Przegryzłam dolną warge > Jutro możemy wybrać się na kawę.  < Powiedziałam cicho, podałam chłopakowi swój numer telefonu.Jak coś to pisz... tak bardzo za tobą tęskniłam < Pocałowałam go w policzek > Do zobaczenia < Odeszłam >

Oliver Twist - 23-11-13 14:54:07

Rozumiem, a mnie przydałby się prysznic.*Uśmiechnął się.*Kawa. Okej. Jestem za.*Zapisał sobie jej numer. Mimowolnie uniósł kąciki ust, kiedy pocałowała go w policzek.*Też tęskniłem. Do jutra, Mała Księżniczko. A może już nie taka mała.*Kiedy dziewczyna odeszła, Oliver pobiegł dalej do swojego domu.*

Dean Winchester - 23-11-13 18:14:09

<parkuje samochód obok krawężnika i wysiada z niego; idzie kawałek ulicami, po czym wchodzi do pierwszego napotkanego baru>

Cassandra Harris - 23-11-13 18:59:59

< Przechadza się po uliczkach w Falls, w pewnym momencie siada na krawężniku i przymyka oczy. >

Dean Winchester - 23-11-13 19:06:19

<wychodzi z baru, idzie w kierunku swojego samochodu, gdy zauważa obok niego siedzącą na krawężniku dziewczynę, spogląda na nią spod uniesionych brwi> Mogę jakoś pomóc?

Cassandra Harris - 23-11-13 19:20:53

< Unosi wzrok patrząc na chłopaka.Kątem oka zauważyła, że siedzi obok jakiegoś samochodu. > Nie, nie potrzebuję pomocy. < Powiedziała. > Czy to Twój samochód ? < Przygryzła lekko dolną wargę podnosząc się. >

Dean Winchester - 23-11-13 19:22:36

Tak, moje maleństwo <powiedział z dumą i klepnął Impalę po masce>

Cassandra Harris - 23-11-13 19:25:54

Chevrolet Impala z 1967 ? < Uniosła kącik ust do góry. > Piękny samochód, nie powiem.

Dean Winchester - 23-11-13 19:30:57

<kiwnął powoli głową na potwierdzenie jej słów patrząc na samochód> Czego chcieć więcej? <podniósł wzrok na nią i uśmiechnął się szeroko>

Cassandra Harris - 23-11-13 19:33:40

Zgaduję, że niczego. < Powiedziała z uśmiechem na ustach. >

Dean Winchester - 23-11-13 19:40:34

Pustej autostrady <puścił jej oczko uśmiechajac się przy tym>

Cassandra Harris - 23-11-13 19:51:22

Żeby móc docisnąć pedał gazu ? < Zaśmiała się zakładając niesforny kosmyk włosów za ucho. >

Dean Winchester - 23-11-13 19:52:32

Impala jest najlepsza w szybkiej jeździe <uśmiechnął się szeroko>

Cassandra Harris - 23-11-13 19:58:53

Podejrzewałam to. < Przejechała delikatnie opuszkami palców po masce Impali. > Widziałam ją w akcji tylko jeden raz.Gdy byłam małą dziewczynką. < Uniosła kąciki ust do góry. >

Dean Winchester - 23-11-13 20:03:06

<uniósł brwi> Poważnie? <po chwili namysłu podał jej dłoń  z sygnetem na przywitanie> Dean <uśmiechnął się kątem ust>
(zamulać teraz będę bo oglądam 1D DAY live xd)

Cassandra Harris - 23-11-13 20:04:41

Poważnie. < Potwierdziła z uśmiechem.Uścisnęła jego dłoń. > Cassandra, ale przeważnie mówią mi Cassie lub Cass. < Przygryzła dolną wargę. >

( Okey, ja oglądam Supernatural xd . )

Dean Winchester - 23-11-13 20:12:34

Cass <powtórzył, przełknął ślinę przypominając sobie swojego przyjaciela> Więc, Cass, chciałabyś się przejechać? <uniósł brew>

Cassandra Harris - 23-11-13 20:17:54

Naprawdę mi to proponujesz ? < Uniosła jedną brew ku górze. > Oczywiście, że tak. < Zaśmiała się. >

Dean Winchester - 23-11-13 20:23:48

<uśmiechnął się nieznacznie> Zapraszam <wskazał na samochód>

Cassandra Harris - 23-11-13 20:29:48

< Spojrzała na Deana, po czym usiadła na miejscu pasażera. > Nie dojść, że piękne to jeszcze wygodne. < Pokręciła rozbawiona głową. >

Dean Winchester - 23-11-13 20:32:27

Maleństwo ma same zalety <powiedział siadając na miejscu prze kierownicą> Gdzie chcesz pojechać? <uniósł brew spoglądając na Cassie>

Cassandra Harris - 23-11-13 20:40:24

Ty wybierz kierunek. < Odpowiedziała spoglądając na Deana. > Nie lubię decydować . . . . przeważnie. < Zaśmiała się cicho. >

Dean Winchester - 23-11-13 21:03:58

Ok <uśmiechnął się, przekręcił kuczki w stacyjce, włączył muzykę, akurat leciała piosenka Bon Jovi "Wanted dead or alive", uśmiechnął się pod nosem i nacisnął pedał gazu>
(tutaj piszmy, sobie jadą w Impali ;>)

Cassandra Harris - 23-11-13 21:15:16

< Czując wiatr we włosach uśmiechnęła się szeroko.Zerknęła na Deana kątem oka. > Nie dziwię się, że kochasz te auto. < Powiedziała rozbawiona. >

Dean Winchester - 23-11-13 21:16:51

Cassandra Harris napisał:

< Czując wiatr we włosach uśmiechnęła się szeroko.Zerknęła na Deana kątem oka. > Nie dziwię się, że kochasz te auto. < Powiedziała rozbawiona. >

<zerknął na nią kątem oka tym samym spuszczając wzrok z ulicy tylko na krótką chwilę> Aż tak to po mnie widać?

Cassandra Harris - 23-11-13 21:18:01

Przeczucie. < Przekrzywiła lekko głowę; zaczęła się wsłuchiwać w tekst piosenki. >

Dean Winchester - 23-11-13 21:24:57

Podoba ci się? <odezwał się po chwili przekręcając na chwilę głowę w jej stronę>

Cassandra Harris - 23-11-13 21:28:41

Gdyby mi się nie podobało to znak, że powinnam jak najszybciej trafić do psychiatryka. < Uśmiechnęła się przygryzając dolną wargę. > Tak, podoba mi się.

Dean Winchester - 23-11-13 21:41:56

Tak, zgadzam się z tobą <uśmiechnął się szeroko> Stary, dobry rock.

Cassandra Harris - 23-11-13 21:45:22

Tak, uwielbiam to. < Przejechała koniuszkiem języka po dolnej wardze, po czym zaśmiała się. > Zawsze zapraszasz nowo poznane dziewczyny do swojej Impali, czy mam się czuć zaszczycona ? < Podniosła zabawnie jedną brew ku górze. >

( Zaraz będę musiała kończyć, bo jutro niestety szybko wstaję ;/ . )

Dean Winchester - 23-11-13 21:47:53

Powinnaś czuć się zaszczycona <uśmiechnął się szeroko> Zawieźć cię już do domu? <uniósł brew spoglądając na nią na chwilę>
(ok, ok ;) )

Cassandra Harris - 23-11-13 21:53:46

Oh, skoro tak mówisz . . . no to czuję się zaszczycona. < Powiedziała z śmiechem patrząc na Deana.Mimowolnie powieki stawały się coraz cięższe. > Byłoby mi miło. < Szepnęła zanim zmęczona zasnęła. >

( Dean może jej przeszukać torebkę w celu znalezienia kluczyków do domu i dokumentów, na których zapisany jest adres ;) . Lub wysadzić ją w lesie XD . )

Dean Winchester - 23-11-13 22:03:28

Podasz mi swój adres? <zapytał, a gdy nie doczekał się odpowiedzi spojrzał na nią i pokręcił rozbawiony głową widząc, że śpi; zatrzymał się na chwilę, wziął jej torebkę i zaczął w niej szperać w poszukiwaniu dokumentów, kiedy znalalazł informację o jej adresie odjechał w kierunku jej domu>

Alexander Kahn - 23-11-13 22:08:09

*wychodzą na ulice i idą powoli w kierunku jej domu* Ujdziesz sama? Dałem ci popalić. Chyba, że ten alkohol już wyparował. *uśmiecha się lekko*

Heaven Moore - 23-11-13 22:18:15

Jeszcze daję radę <uśmiechnęła się szeroko, stawiając uważnie każdy krok> Alkohol zawrócił mi w głowie, ale pijana jeszcze nie jestem <zaśmiała się pod nosem>

Alexander Kahn - 23-11-13 22:21:08

Myślałem, że między tymi dwoma nie ma różnicy, ale.. *unosi kącik ust i widząc jak się potyka chwyta ją za ramię* Faktycznie, ale ty stabilna. *uśmiecha się uroczo i podtrzymuje ją*

Heaven Moore - 23-11-13 22:30:06

Dzięki <śmieje się i rozgląda. Patrzy w górę na niebo>  Ładną mamy dzisiaj noc. Szkoda iść do domu... <wzrusza niewinnie ramionami>

Alexander Kahn - 23-11-13 22:34:21

Nie musisz. Ale nie będziesz nocować na dworze. *kręci głową* To byłaby zbyt duża pokusa dla przechodniów. *uśmiecha się szeroko i odchyla głowę do tyłu patrząc na niebo* Jest cudowne *mówi cicho*

Heaven Moore - 23-11-13 22:41:43

Niebo. Mam po nim imię <uśmiecha się szeroko i przenosi wzrok na park, który mijali> Może tam pójdziemy zamiast to domu, co? <przekrzywia lekko głowę, patrząc się chłopakowi w oczy>

Alexander Kahn - 23-11-13 22:44:16

*uśmiecha się szeroko* Heaven. *kręci głową patrząc na nią* Pod warunkiem, że nie będziesz spała na ławce. *mruży oczy i celuje w nią oskarżycielsko palcem z rozbawieniem*

Heaven Moore - 23-11-13 22:50:21

Nie jestem śpiąca <wywraca oczami i przygryza wargę, powstrzymując się od śmiechu> Pięciolatką też nie jestem <patrzy się na jego palec>

Alexander Kahn - 23-11-13 22:51:58

To.. no cóż, skoro wszystkie 'za' i 'przeciw' zostały przeanalizowane.. *wzrusza ramionami* Chodź Sherlocku. *uśmiecha się zawadiacko i idą do parku*

Dean Winchester - 24-11-13 16:02:38

<parkuje samochodem obok krawężnika, wysiada z Impali i zamyka ją; idzie ulicami Falls>

Cassandra Harris - 24-11-13 16:14:23

< Biegnąc ulicami Falls w stronę domu w pewnym momencie trafia na kogoś. > Przepraszam. < Mruknęła podnosząc się z ziemi.Widząc kto był przeszkodą przygryzła delikatnie wargę. > Zgaduję, że dzięki Tobie obudziłam się w swoim domu.

Dean Winchester - 24-11-13 16:21:40

<zmierzył ją wzrokiem> Nie inaczej <wzruszył lekko ramionami> Jak się spało?

Cassandra Harris - 24-11-13 16:24:24

Zadziwiająco dobrze, ponieważ moja sofa nie jest zbyt wygodna. < Wzruszyła ramionami i ogarnęła wzrokiem domy niedaleko. > A tak poza tym . . . wiem, że jesteś łowcą.Łatwo to wyczuć. < Uniosła kącik ust do góry. > I od razu mówię, że nie jestem wampirem lub wilkołakiem, a co dopiero hybrydą. < Wróciła spojrzeniem do niego. > Chyba, że na medium też polujesz.

Dean Winchester - 24-11-13 16:26:50

<pokręcił przecząco głową, jednak po chwili zastanowienia dodał> To zależy. I... jestem zwykłym człowiekiem wytrenowanym na łowcę. Sam sobie wybrałem takie życie... <uśmiechnął się ponuro>

Cassandra Harris - 24-11-13 16:30:01

Rozumiem, spotkałam już niejednych takich łowców. < Stwierdziła, jednak po chwili dodała. > To zależy ? Mam nadzieję, że mogę się czuć bezpiecznie.

( Zw ;) )

Dean Winchester - 24-11-13 16:35:56

<uśmiechnął się nieznacznie pod nosem> Na początek - nie wiesz, że jestem łowcą, ok? <uniósł brew, wyminął ją zwinnie i poszedł dalej, przed siebie>

Cassandra Harris - 24-11-13 16:51:47

Niech Ci będzie. < Przewróciła oczami zakładając ręce na klatce piersiowej.Gdy ją wyminął dobiegła do niego. > Gdybyś chciał podać resztę warunków wiesz gdzie mieszkam. < Uśmiechnęła się, po czym pobiegła w stronę swojego domu. >

Dean Winchester - 24-11-13 16:54:28

Mhm... <mruknął niechętnie, włożył ręce do kieszeni idąc dalej powolnym krokiem, przy okazji rozglądając się po okolicy>

Dean Winchester - 24-11-13 18:18:24

Dean Winchester napisał:

Mhm... <mruknął niechętnie, włożył ręce do kieszeni idąc dalej powolnym krokiem, przy okazji rozglądając się po okolicy>

<wchodzi do najbliższego baru>

Oliver Twist - 24-11-13 22:12:00

*Wyszedł od Faye na ulicę i przez dłuższą chwilę chodził bez celu po mieście, aż usiadł na krawężniku. Patrzył na przechodzących ludzi.*

Victoria McClair - 24-11-13 22:30:42

<szła ulicą, kiedy zobaczyła chłopaka, pomyślała, że niezła z niego przekąska, więc szybko znalazła się tuż obok niego> Cześć, jesteś naprawdę słodki <uśmiechnęła się delikatnie> I bardzo interesuje mnie to czy Twoja krew, jest równie słodka <westchnęła i spojrzała prosto w jego oczy> No dalej przystojniaczku odchyl głowę do tyłu i nie krzycz, dobra? Nie chcę robić przedstawienia <zahipnotyzowała go i uniosła brew czekając na to co zrobi>

Oliver Twist - 24-11-13 22:34:10

*Spojrzał na dziewczynę jak na idiotkę.*No ty sobie chyba żartujesz, nie?*Uśmiechnął się szeroko.*Ale przy okazji dzięki, wiem, że jestem słodki.

Victoria McClair - 24-11-13 22:37:04

Właściwie to nie, ale nie bój się spodoba Ci się <uśmiechnęła się zadziornie i zbliżyła się do niego, musnęła jego policzek, a następnie zaczęła muskać przez chwilę jego szyję> Aż tak strasznie? <wyszeptała mu do ucha>

Oliver Twist - 24-11-13 22:43:17

Jesteś śliczna i w ogóle, w tak bardzo uroczy sposób chcesz mnie zjeść.*Położył dłonie na jej ramionach i odsunął ją od siebie.*Jaka szkoda, ale dzisiaj nie mam ochoty być kolacją.

Victoria McClair - 24-11-13 22:46:30

Skarbie, mnie nie obchodzi to czy masz ochotę <uśmiechnęła się zadziornie i znów się do niego zbliżyła szybko wgryzając się w jego szyję, przez moment piła jego krew, po czym oderwała się od niego i oblizała swoje usta> Tak myślałam, wy słodcy zawsze macie tak niesamowicie dobrą krew i co było aż tak źle? <uniosła brew i przygryzła lekko swoją dolną wargę> Wiesz, starałam się być delikatna <wzruszyła ramionami>

Oliver Twist - 24-11-13 22:53:00

Naprawdę, dzięki, że mnie posłuchałaś.*Powiedział chłodno i uśmiechnął się sztucznie.*Kolejny komplement? Jak miło.*Przyłożył dłoń do miejsca, w które przed chwilą go ugryzła.*Nie było tragicznie.

Victoria McClair - 24-11-13 22:54:59

Widzisz <uśmiechnęła się> Obalam mit o wampirkach, my jesteśmy bardzo, bardzo mili <wywróciła oczami i wstała> Wiszę Ci przysługę <wzruszyła ramionami i jeszcze raz oblizała swoje usta> Naprawdę jesteś smaczny <puściła mu oczko>

Oliver Twist - 24-11-13 23:03:45

Tak, bardzo mili.*Powiedział z ironią.*A jak sobie wyobrażasz spłacenie tej przysługi?*Uniósł brew uśmiechając się nieznacznie.*

Victoria McClair - 24-11-13 23:09:32

<spojrzała na niego błagalnie i westchnęła> Jeju człowieku, mogę być Twoją dobrą wróżką, spełnię każde Twoje jedno życzenie, więc użyj wyobraźni i daj mi znać <uśmiechnęła się zadziornie, wyciągnęła z torebki szminkę, i chwyciła jego rękę po czym zapisała mu na ręce swój numer i przechyliła lekko głowę> Mam nadzieję, że zejdzie <zaśmiała się pod nosem i musnęła chłopaka w policzek po czym zniknęła>

Oliver Twist - 24-11-13 23:20:47

Skoro tak to przedstawiasz, to muszę się zastanowić. Jedno to trochę mało.*Puścił jej oczko. Kiedy zniknęła wstał i poszedł do jakiegoś baru.*

Megan Archer - 25-11-13 22:57:30

*wyszła z parku czując się znacznie lepiej. Jednak łzy wciąż cisnęły się jej do oczu. W miejscu gdzie nie sięgało światło latarni przyczaiła się na ofiarę. W końcu wybrała przechodnia i zahipnotyzowała go. Wbiła się w jego szyję. Opanowała się dopiero gdy jego tętno znacznie osłabło. Dała mu trochę swojej krwi i wymazała pamięć. Odeszła od niego szybkim krokiem i ruszyła w stronę domu*

Dean Winchester - 25-11-13 23:04:46

<wychodzi z MG razem z Alice, idą kawałek chodnikiem, aż w końcu Dean przystaje obok Impali> I jest <powiedział z dumą i dwukrotnie klepnął samochód po masce> Maleństwo <uśmiechnął się szeroko>

Alice Cavercius - 25-11-13 23:14:52

Robi wrażenie, nie powiem <kiwa delikatnie głową,  przygryzając lekko dolną wargę> Zachowujesz się jak świeżo upieczony tatuś <uśmiechnęła się szeroko> A tym 'pokręceniem' to żartowałam, nie musisz się burzyć <wywróciła oczami i przekrzywiła głowę> Chociaż gdy jesteś zły, robi ci się taka słodka zmarszczka na czole... <minęła go i usiadła w samochodzie na miejscu pasażera>

Dean Winchester - 25-11-13 23:21:13

<wzniósł oczy ku górze, wsiadł do samochodu na miejsce kierowcy> Pokierujesz mnie? <uniósł brew spoglądając na Alice, po chwili przekręcił kluczyk w stacyjce i włączył radio, akurat leciała piosenka Led'a Zappelin'a -Travelling Riverside Blues, uśmiechnął się pod nosem słysząc jedną ze swoich ulubionych piosenek>

Alice Cavercius - 25-11-13 23:36:20

Na razie jedź prosto, potem skręć w trzecią uliczkę i znowu prosto aż za skrzyżowanie <uśmiechnęła się i zamknęła oczy, wsłuchując się w dźwięki muzyki> Byłam na ich koncercie w '79. Jednym z ostatnich przed śmiercią perkusisty z pierwotnego składu <westchnęła i popatrzyła się na Deana> Jakie jeszcze zespoły lubisz? <spytała po chwili>

Dean Winchester - 25-11-13 23:41:16

<nacisnął pedał gazu zaczął jechać według jej wskazówek> Zazdroszczę... <powiedział słysząc wzmiankę o koncercie> Bon Jovi, AC/DC, Survivor... Same klasyki <powiedział nie spuszczając wzroku z ulicy>

Alice Cavercius - 25-11-13 23:49:28

AC/DC, uwielbiam ich <uśmiechnęła się szeroko> Słucham też Queena, Guns N' Roses , Rolling Stonesów i paru innych... same rockowe dinozaury <mówi, stukając palcami o kolano w rytm utworu> I tu jest kolejna zaleta bycia wampirem. Każdego z nich można było zobaczyć na żywo.

Dean Winchester - 25-11-13 23:56:14

Zależy kiedy się urodzisz <sprostował, stukając palcami o kierownicę, gdy już pojechał za skrzyżowanie, zapytal> Gdzie teraz?

Alice Cavercius - 26-11-13 00:04:38

Niby tak, ale za ileś lat obecne zespoły będą klasyką, i tak dalej <mówi i wygląda przez okno> To tutaj. Możesz się zatrzymać <uśmiecha się i gdy samochód staje, spogląda na Deana> Dzięki za dzisiaj. Miło się rozmawiało <dodaje i wychodzi z samochodu. Schyla się i zagląda jeszcze przez okno do środka> Daj znać, jak będzie coś wiadomo w sprawie twojego brata.

Dean Winchester - 26-11-13 00:07:46

<na jego twarzy na chwilę pojawił się grymas> OK... Trzymaj się <uśmiechnął się do niej blado i odjechał w kierunku motelu>

Alice Cavercius - 26-11-13 00:11:28

<kieruje się do domu>

Dean Winchester - 26-11-13 18:53:38

<wjeżdża do lasu samochodem, wysiada z Chevroleta, zamyka samochód i wrzuca kluczyki do kieszeni, idzie energicznym krokiem przez miasto, aż trafia na pustą uliczkę> Red Coat?! Pokaż się zdziro! <krzyknął>

Dean Winchester - 27-11-13 21:11:07

Dean Winchester napisał:

<parkuje samochodem przy krawężniku, wysiada z Chevroleta, zamyka samochód i wrzuca kluczyki do kieszeni, idzie energicznym krokiem przez miasto, aż trafia na pustą uliczkę> Red Coat?! Pokaż się zdziro! <krzyknął>

<kiedy RC się nie zjawiła, wkurzony wsiadł z powrotem do swojego samochodu i odjechał>

Alice Cavercius - 28-11-13 21:09:00

<chodzi bez celu uliczkami; spuszcza wzrok na bruk, a ręce wkłada do kieszeni, rozmyślając>

Megan Archer - 28-11-13 21:27:13

*chodząc po ulicy, wciąż myślała o tym, o czym rozmawiała z Phelią. Pokręciła głową odganiając te myśli. Wyjęła z kieszeni paczkę wiśniowych papierosów i zapaliła jednego. Schowała paczkę. Zaciągnęła sie kilka razy i wyjęła z kieszeni telefon i napisała SMSa.*

Alice Cavercius - 28-11-13 21:48:41

<odbija w jedną z uliczek i kieruje się na obrzeża miasta>

Megan Archer - 28-11-13 22:11:24

*po okrążeniu całego miasta wróciła do centrum*

Victoria McClair - 29-11-13 18:21:01

<wyszła ze sklepu, zatrzymała się na ulicy, oparła o jakiś budynek i trzęsącymi się rękoma wyciągnęła papierosy i zapalniczkę, włożyła sobie jednego do ust i z trudem zapaliła, po chwili zaciągała się dymem odstersowując się po ostatnich wydarzeniach>

Victoria McClair - 29-11-13 23:56:41

<zgasiła papierosa i wróciła do domu>

Dean Winchester - 30-11-13 13:53:03

<parkuje samochodem przy krawężniku, chwilę jeszcze siedzi w Impali po czym wysiada z pojazdu, zamyka go i idzie ulicami trochę kulejąc>

Cassandra Harris - 30-11-13 14:18:05

< Po wyjściu z domu chodzi ulicami Mystic Falls, aż w końcu siada na krawężniku i patrzy przed siebie; rozmyśla. >

Tatia Petrova - 30-11-13 15:14:16

*Kiedy wyszła z biblioteki, przystanęła i sięgnęła do kieszeni. Wyjęła paczkę papierosów i zapaliniczkę. Włożyła papierosa do ust i podpaliła go, potem zaciągnęła się dymem i ruszyła przed siebie*

Tatia Petrova - 30-11-13 16:24:19

*Po jakimś czasie zgasiła papierosa i weszła do jakiegoś baru*

Hayley Momsen - 30-11-13 16:46:25

<kiedy wyszła z domu, nie mogła powstrzymać głodu; w wampirzym tempie znalazła się w jakiejś ślepej uliczce, gdzie była jakaś samotna brunetka; Hayley zahipnotyzowała ją i z zachłannością wbiła kły w jej szyję, a gdy poczuła, że tętno ofiary słabnie, wampirzyca oderwała się od brunetki, dała jej trochę swojej krwi, kazała zapomnieć i zniknęła>

Faye Marshall - 30-11-13 17:20:59

< Szłam ulicą z opuszczoną głową, przez cały czas myślałam. Po jakimś czasie zatrzymałam się przy jakimś budynku. Oparłam się o niego plecami i patrzyłam się na niebo.>

Tatia Petrova - 30-11-13 17:28:16

*Kiedy wyszła z Bree's poczuła głód. Stanęła na chodniku, wypatrując ofiary. W końcu zahipnotyzowała jakąś blondynkę i zaciągnęła ją do zaułka, gdzie wgryzła się w jej szyję*

Dean Winchester - 30-11-13 17:33:05

<idąc w zamyśleniu, przez przypadek wpadł na brunetkę stojącą pod ścianą> Wybacz <mruknął podnosząc na nią wzrok>

Faye Marshall - 30-11-13 17:41:01

< Zerknęłam kątem oka na chłopaka.> Uważaj jak chodzisz. < Warknęłam wkurzona.>

Dean Winchester - 30-11-13 17:44:51

<uniósł ręce w obronnym geście> Powiedziałem, że przepraszam... <zamyślił się na krótką chwilę i wyciągnął w jej stronę prawą rękę, na której był sygnet> Na zgodę? <uniósł brew>

Faye Marshall - 30-11-13 17:53:31

< Pokręciłam oczami.> Zgoda < Uścisnęłam jego dłoń lecz nagle pisnęłam z bólu.> Co do cholery?! < Syknęłam, spojrzałam na swoją dłoń.> Kim ty jesteś?

Dean Winchester - 30-11-13 17:55:37

<zmrużył oczy> Pytanie kim ty jesteś <wyciągnął sztylet i przyłożył go dziewczynie do gardła> Pijawką czy psem? <warknął>

Faye Marshall - 30-11-13 17:57:49

< Przełknęłam ślinę.> Pomocy!!! < Zaczęłam się wydzierać.> Ratunku!! < Krzyczałam jak najgłośniej myśląc, że ktoś mi pomoże.> Zostaw mnie świrze.

Dean Winchester - 30-11-13 18:00:34

<uniósł brew> Poważnie? Jest ciemno, pusto, nie sądzę, że ktoś ci pomoże <przekrzywił głowę> Więc, jesteś pijawką czy psem?

Faye Marshall - 30-11-13 18:02:33

Sam się dowiedz < Warknęłam, popchnęłam go mocno.>

Dean Winchester - 30-11-13 18:09:00

<oblizał koniuszkiem języka dolną wargę> Więc nie chcesz po dobroci, co? <uniósł brwi, włożył dłoń do kieszeni kurtki> Strzelam, że jesteś wilkołakiem... <wyjął z kieszeni trochę suszonego tojadu> ...Już za dużo widziałem tu wampirów <mruknął, w krótką chwilę pokonał dzielącą ich odległość, jedną rękę przyłożył do jej szyi przywierając ją tym samym do ściany, drugą, tą z tojadem przyłożył jej mocno do ust, tak aby wdychała woń rośliny>

Faye Marshall - 30-11-13 18:12:00

Nie podchodź do mnie < Zacisnęłam mocno wargi, pisnęłam kiedy przyłożył tojad do mojego policzka. Przeszył mnie ból.> Proszę przestań. < Do moich oczu napłynęły łzy.>

Dean Winchester - 30-11-13 18:18:25

<przełknął ślinę, odjął dłoń od jej twarzy> Jesteś wilkołakiem. Zabiłaś przynajmniej jednego człowieka w swoim życiu <zmrużył oczy> Dlaczego miałbym przestać? <zapytał nadal przywierając ją do ściany>

Tatia Petrova - 30-11-13 18:19:45

Tatia Petrova napisał:

*Kiedy wyszła z Bree's poczuła głód. Stanęła na chodniku, wypatrując ofiary. W końcu zahipnotyzowała jakąś blondynkę i zaciągnęła ją do zaułka, gdzie wgryzła się w jej szyję*

*Kiedy skończyła się pożywiać, skręciła dziewczynie kark i otarła usta. Wyszła z zaułka i skierowała się do pierwszego lokalu, który był jej po drodze*

Faye Marshall - 30-11-13 18:23:04

Proszę zostaw mnie < Próbowałam się mu wyrwać.> Jeśli mnie nie zostawisz to pożałujesz.

Dean Winchester - 30-11-13 18:25:44

Co mi zrobisz? Ugryziesz mnie? Zaatakujesz podczas pełni? <uniósł brwi> Nie wydaje mi się <przejechał jej sztyletem po ramieniu tym samym robiąc jej tam głęboką szramę>

Faye Marshall - 30-11-13 18:28:10

< Krzyknęłam głośno z bólu, z oczu leciały mi strumienie łez.> Odwal się ode mnie < Przyłożyłam dłoń do zranionego ramienia.>

Dean Winchester - 30-11-13 18:34:56

<wytarł sztylet z krwi> Bądź grzeczna podczas pełni <puścił jej oczko i odszedł>

Faye Marshall - 30-11-13 18:40:15

< Wzięłam kilka głębokich oddechów próbując się uspokoić. Nadal trzymając się za ranę usiadłam pod budynkiem, a kolana przyciągnęłam pod brodę. Łzy przestały płynąć, czułam tylko ból; myślałam czy pójść z tym do szpitala.>

Finnick Odair - 30-11-13 18:48:17

<idzie sobie ulicą, pogwizdując wesoło z rękami wsadzonymi w kieszenie. Nagle zauważa jakąś dziewczynę siedzącą na ziemi. Mruży oczy i podchodzi do niej, po czym kuca na przeciwko> Pamiętam cię. Jesteś dziewczyną na telefon chłopaka, przez którego prawie doszedłem nad jeziorkiem <uśmiecha się i przekrzywia głowę> A właśnie, mogłabyś mi dać jego numer? Czuję, że to początek pięknej znajomości...

Faye Marshall - 30-11-13 18:54:25

< Uniosłam wzrok, spojrzałam na chłopaka marszcząc przy tym brwiami.> Możesz mnie zostawić w spokoju. < Powiedziałam zdenerwowana> Znajdź sobie jakiegoś faceta który z chęcią użyczy dla ciebie swojego tyłka.

Finnick Odair - 30-11-13 19:00:55

Spokojnie, na tobie mi nie zależy <wzrusza niewinnie ramionami> Chyba, że kryjesz penisa pod spódniczką, to wtedy pomyślę <przekrzywił głowę> Ale wciąż pozostaje kwestia twarzy... myślałaś o tym, żeby zapuścić brodę? <uśmiechnął się szeroko>

Faye Marshall - 30-11-13 19:06:30

< Pokręciłam z nie do wierzeniem głową.> To co mówisz jest dołujące < Wstałam.> Śmieszny nie będziesz < Wzruszyłam ramionami> Kup sobie wibrator i sam się poruchaj.

Cassandra Harris - 30-11-13 19:10:44

< Kilka minut wcześniej wstaje i powoli odchodzi. >

Finnick Odair - 30-11-13 19:16:20

Czemu jesteś niegrzeczna? <spytał, wydymając wargi. Popatrzył się na jej ramię> Tak w ogóle o ci się stało? <uniósł brwi i pokręcił głową. zrobił głęboką rankę na opuszku palca wskazującego i wsadził go jej do buzi> Masz. Ssij <uśmiechnął się znacząco> Krew wampira powinna pomóc

Faye Marshall - 30-11-13 19:19:07

< Zmarszczyłam brwi, ugryzłam go mocno w palec.> Zabierz ode mnie te woje brudne paluchy. Nie wiadomo gdzie nimi grzebałeś. < Przetarłam język rękawem bluzy.> Wiesz chociaż do czego służy woda i mydło? < Uniosłam brwi.>

Finnick Odair - 30-11-13 19:33:20

Aua <wyciągnął z niej palec i schował go w dłoni> To bolało <pokręcił głową i popatrzył się na nią gniewnie. Zaczął zmieniać się w wampira w wgryzł się jej w szyję, dopóki nie zaspokoił głodu> Krew za krew, mała <mrugnął do niej i zniknął>

Faye Marshall - 30-11-13 19:35:14

< Jęknęłam kiedy wgryzł mi się w szyję, po tym jak zniknął pobiegłam szybko do domu.>

Dean Winchester - 01-12-13 00:47:18

<wsiada do samochodu i odjeżdża>

Dean Winchester - 01-12-13 15:40:43

<parkuje samochodem przy krawężniku, siedzi w samochodzie słuchając muzyki; odczytuje sms, od razu na myśl przychodzi mu ta zdzira, która porwała Sammy'iego, zaciska usta w cienką linię i chowa telefon do kiszeni>

Dean Winchester - 01-12-13 16:52:02

Dean Winchester napisał:

<parkuje samochodem przy krawężniku, siedzi w samochodzie słuchając muzyki; odczytuje sms, od razu na myśl przychodzi mu ta zdzira, która porwała Sammy'iego, zaciska usta w cienką linię i chowa telefon do kiszeni>

<w końcu wychodzi z samochodu i kieruje się do Blue Night>

Dean Winchester - 01-12-13 20:45:09

<dobiega do swojego samochodu, szybko do niego wsiada, bierze głęboki oddech, włącza muzykę i odjeżdża, po drodze zahacza o monopolowy i kupuje w nim dobre whisky>

Cassandra Harris - 01-12-13 21:25:54

< Po tym jak wyszła z Blue Night cały czas szukała Red Coat, nieskutecznie.Teraz siada, zrezygnowana i wściekła zarazem, na krawężniku. >

Blair Waldorf - 01-12-13 22:39:02

* Wyszła z baru i zaczęła spacerować po ulicy *

Oliver Twist - 01-12-13 22:48:52

*Kiedy wyszedł z zaczął chodzić bez celu po mieście, aż zobaczył jakąś dziewczynę, która mignęła mu w BN. Podszedł do niej i uśmiechnął się.*Cześć, czemu chodzisz tutaj sama?

Blair Waldorf - 01-12-13 22:57:39

* Wzruszyła ramionami* Nie ma żadnych chętnych do towarzystwa. A Ty ? * Przyjrzała mu się*

Oliver Twist - 01-12-13 23:01:16

Ja musiałem trochę pomyśleć.*Uśmiechnął się.*W takim razie ja mogę być chętnym do towarzystwa.

Blair Waldorf - 01-12-13 23:06:08

Więc chodźmy * powiedziała i ruszyła* Nad czym myślałeś ?

Oliver Twist - 01-12-13 23:17:53

*Szedł obok dziewczyny.*Myślałem nad pewną rzeczą, którą powiedziała mi dzisiaj kobieta w masce.*Schował dłonie do kieszeni dżinsów i spojrzał na nią.*A tak w ogóle, jestem Oliver.

Cassandra Harris - 02-12-13 18:23:23

< Dzisiaj wczesnym rankiem ocknęła się, niezbyt wiedząc dlaczego jest na ulicy.Dopiero po chwili przypomniała sobie, że wczoraj tutaj usiadła po nieudanych próbach szukania Red Coat.Odeszła. >

Hayley Momsen - 02-12-13 21:08:35

<po wyjściu z Grill'a, weszła w jedną z tych ciemniejszych i pustych uliczek;zobaczyła chłopaka, który coś wciągał, podeszła do niego uśmiechając się przy tym uwodzicielsko, zahipnotyzowała go po czym wgryzła się w jego szyję; pożywia się>
<kiedy skończyła, wytarła usta wierzchem dłoni, kazała mu o sobie zapomnieć i zniknęła>

Victoria McClair - 02-12-13 21:41:00

<wyszła z Cass z Grilla i stanęły na ulicy, wyciągnęła paczkę papierosów i wystawiła ją w jej kierunku> Proszę <uśmiechnęła się słodko>

Cassandra Harris - 02-12-13 21:50:33

Dziękuję. < Wyciągnęła jednego papierosa z paczki i za pomocą magii zapaliła go.Zaciągnęła się dymem, rozkoszując tym momentem. >

Victoria McClair - 02-12-13 21:53:13

<widząc jak go zapaliła zachichotała> Mega <powiedziała z uznaniem i zapaliła swojego za pomocą zapalniczki po czym zaciągnęła się dymem i uśmiechnęła się zadowolona, po dłuższej chwili wypuściła dym ze swoich płuc robiąc nim małe kółeczka> Więc Cass, masz chłopaka? <poruszyła zabawnie brwiami i znów się zaciągnęła>

Cassandra Harris - 02-12-13 21:58:14

< Po kilku sekundach wypuściła dym z płuc trzymając papierosa w palcach.Słysząc pytanie Victorii zaśmiała się. > Nie, nie mam.Wieczna i szczęśliwa singielka Ci się kłania. < Teatralnie się ukłoniła. >

Victoria McClair - 02-12-13 21:59:04

Witam w klubie <uśmiechnęła się szeroko i zamknęła oczy> Do tego należę do klubu szalonych dziewic <wywróciła oczami i zaśmiała się> Należę do bardzo dużej ilości klubów <westchnęła>

Cassandra Harris - 02-12-13 22:04:56

Ooo . . . ja też. < Zachichotała zaciągając się ponownie dymem.Usiadła na krawężniku odchylając lekko głowę do tyłu. > Uwielbiam te krawężniki.Są takie wygodne. < Powiedziała z śmiechem. >

( Możemy dokończyć jutro ? :c . Okazało się, że powinnam mieć bliższe spotkanie z matmą ;_; . )

Victoria McClair - 02-12-13 22:12:52

<wywróciła oczami> Muszę lecieć, do zobaczenia <mruknęła i zniknełą>

(Ja też spadam, jutro mogą się spotkać )

Tatia Petrova - 03-12-13 15:41:39

*Kiedy wyszła z Grill'a poczuła głód. Zahipnotyzowała jakiegoś chłopaka i jak zwykle zaciągnęła go do zaułka. Wgryzła się w jego szyję.*

Tatia Petrova - 03-12-13 16:13:32

*Kiedy skończyła się pożywiać, zahipnotyzowała chłopaka i skierowała się do domu*

Oliver Twist - 03-12-13 16:20:39

*Spacerowali przez chwilę, po czym pożegnali się i Oli poszedł do domu.*

Blair Waldorf - 03-12-13 19:53:03

* Spacerowała jeszcze chwilę. Później weszła do jakiegoś baru*

Cassandra Harris - 04-12-13 22:27:07

< Kilka dni temu poszła do domu. >

Tatia Petrova - 06-12-13 17:17:19

*Wyszła z parku i zaczęła się kręcić po ulicach bez celu.*

Dean Winchester - 06-12-13 17:29:01

<parkuje gdzieś w mieście, przy krawężniku, wysiada z samochodu i idzie po ulicach zachowując przy tym czujność>

Dean Winchester - 06-12-13 17:49:22

<wchodzi do klubu>

Tatia Petrova - 06-12-13 19:18:37

*Długo krążyła po ulicach. Po jakimś czasie weszła do baru.*

Megan Archer - 06-12-13 20:54:05

*pojawiła sie na ulicy akurat w środku grupy jakichś rozchichotanych nastolatków. Wzdrygnęła sie, gdy kilkoro z nich przeszło przez nią. Po chwili ruszyła dalej spokojnym krokiem. Była troche poirytowana, bo nie mogła nawet zapalić. Było zimno, a ona nawet tego nie czuła. Tak samo jak lodowych płatków. Potrząsnęła głową, gdy kilka z nich zniknęło w jej włosach.  Szła przed siebie obserwując mijających ją ludzi.*

Lena Duchannes - 07-12-13 10:36:48

*Wyszła na ulicę i szła chodnikiem, czasem się ślizgając na zamarzniętej kałuży.*

Sam Roth - 07-12-13 10:42:24

<Wrócił do miasta ze spaceru po lesie. Zaczął chodzić bez celu po ulicach.>

Lena Duchannes - 07-12-13 11:20:31

*wyjęła z torby telefon i słuchawki. zmarźniętymi dłońmi podłączyła je i włączyła jakąś spokojną piosenkę.*

Sam Roth - 07-12-13 11:26:53

<Zajęty swoimi myślami nagle wpadł na jakąś dziewczynę. Zachwiał się i spojrzał na nią> Przepraszam. Zamyśliłem się.

Lena Duchannes - 07-12-13 11:31:05

*sama też nie zauważyła chłopaka, bo akurat wybierała kolejną piosenkę. Telefon wypadł jej z dłoni, ale złapała go za kabel od słuchawek. Słuchawki wyjęła z uszu i spojrzał na chłopaka.*  Przepraszam. *Powiedziała dokładnie wtedy gdy on. Poprawiła torbę na ramieniu i uśmiechnęła się. Przesunęła sie chcąc zrobić mu miejsce na chodniku, by mógł przejść.*

Sam Roth - 07-12-13 11:33:55

<Zawahał się, po czym wyciągnął do niej dłoń.> Jestem Sam. <przedstawił się>

Lena Duchannes - 07-12-13 11:36:08

*spojrzała na wyciągniętą dłoń. Zawahała się. Skoro i tak od poniedziałku miała iść do szkoły, to chyba i tak by się natknęła na niego na korytarzu* Lena *przedstawiła się, delikatnie ściskając jego dłoń*

Sam Roth - 07-12-13 11:37:40

<Uśmiechnął się lekko> Długo tu mieszkasz?

Lena Duchannes - 07-12-13 11:40:24

*schowała telefon do kieszeni płaszczyka i pokręciła głową* Nie. Przyjechałam dopiero wczoraj wieczorem. *schowała chłodne dłonie do kieszeni płaszcza* A ty? *zapytała*

Sam Roth - 07-12-13 11:43:34

<Uniósł lekko kącik ust.> A ja przyjechałem dzisiaj.

Lena Duchannes - 07-12-13 11:48:00

*uśmiechnęła się.* Czyli ie będę jedyną nową. To chyba dobrze. *poczuła chłodny wiatr na policzku.* Przejdziemy się? Bo stojąc w miejscu zamarzam.

Sam Roth - 07-12-13 11:51:01

<Uśmiechnął się> Tak, możemy się przejść.... albo pójdziemy do jakiejś kawiarni <zaproponował.> Co ty na to?

Lena Duchannes - 07-12-13 11:55:01

*kiwnęłą głową* Jasne *Zaśmiała się w duchu. Co ona wyprawiała? Zawsze była zamknięta w sobie i unikała nowych nieznajomych. Może to miasto tak na nią działało? Z resztą co za różnica. W końcu nadszedł czas na zmiany*

Sam Roth - 07-12-13 11:57:49

<Uśmiechnął się> Więc chodźmy <powiedział; skierowali się do Starbucksa>

Lena Duchannes - 07-12-13 16:43:21

*wyszli z lasu na oświetloną ulicę. Lena schyliła się i otrzepała buty ze śniegu. Wyprostowała się i popatrzyła na Sama.* Będę już szła do domu. Muszę tylko wejść na chwilę do sklepu. Przejdziesz się ze mną jeszcze kawałek?

Sam Roth - 07-12-13 16:46:11

Nie ma sprawy <powiedział z uśmiechem.> I tak nie mam nic do roboty.

Lena Duchannes - 07-12-13 16:49:09

*uśmiechnęła się i ruszyli w stronę centrum, gdzie Lena mieszkała. Wyjęła na chwilę telefon, żeby sprawdzić godzinę ii schowała go z powrotem do torby.* Daj na chwilę telefon. *powiedziała uśmiechając sie do Sama.*

Sam Roth - 07-12-13 16:51:57

Po co? <zapytał z uśmiechem ale posłusznie podał jej swój telefon>

Lena Duchannes - 07-12-13 16:53:46

*Wzięła od niego komórkę.* Po to. *wpisała swój numer i zapisała go. Podała mu telefon.*

Sam Roth - 07-12-13 16:54:50

<Uśmiechnął się i schował telefon, po czym wyciągnął do niej rękę.> Teraz ty daj swoją komórkę.

Lena Duchannes - 07-12-13 17:00:21

*uśmiechnęła się i wyjęła z kieszeni telefon. Podała go Samowi.*

Sam Roth - 07-12-13 17:01:18

<Wziął telefon Leny i zapisał na nim swój numer. Potem oddał do dziewczynie.>

Lena Duchannes - 07-12-13 17:07:30

*Zadowolona wzięła telefon i spojrzała na numer. Schowała telefon do torby.* Dziękuję. *powiedziała i zatrzymała się. Stali pod małym sklepem spożywczym.* Zaczekaj tu na mnie, ok? *powiedziała i nie czekając na odpowiedź weszła do środka. Zrobiła małe zakupy i wyszła z powrotem na ulicę z papierową torbą w ręku*

Shelby White - 07-12-13 17:09:48

<wychodzi z domu i energicznym krokiem kieruje się przed siebie rozglądając się na wszystkie strony; gdy zauważa osobę, której szukała, wzdycha z ulgą i opiera się bokiem o ścianę budynku kilkanaście metrów za Sam'em chowając dłonie w kieszeniach płaszcza; przygląda się dziewczynie, z którą on rozmawia, tak, aby ona tego nie widziała>

Sam Roth - 07-12-13 17:10:50

Jasne <powiedział kiedy weszła do sklepu. Stanął pod sklepem z rękami w kieszeniach i rozglądał się. Kiedy wyszła spojrzał na nią z uśmiechem.> Już?

Lena Duchannes - 07-12-13 17:13:44

*Kiwnęła głową* Już. *uśmiechnęła się.*

Sam Roth - 07-12-13 17:15:08

Czyli... wracasz do domu? <zapytał i uśmiechnął się lekko.>

Lena Duchannes - 07-12-13 17:17:20

Taki jest plan. *kiwnęła głową.*

Sam Roth - 07-12-13 17:18:28

Okej <wzruszył ramionami.> Jeśli coś to pisz, albo dzwoń <posłał jej ostatni uśmiech i oddalił się wolnym krokiem.>

Lena Duchannes - 07-12-13 17:24:11

*Kiwnęła głowa i odeszła w swoją stronę, jeszcze raz oglądając się przez ramię.*

Shelby White - 07-12-13 17:26:30

<gdy zobaczyła, że dziewczyna odchodzi, szybko dogoniła Sam'a i stanęła przed nim tym samym zmuszając go do zatrzymania się> Niespodzianka <uśmiechnęła się kątem ust mierząc go wzrokiem>

Sam Roth - 07-12-13 17:29:37

<Zatrzymał się i spojrzał na dziewczynę z niedowierzaniem wypisanym wyraźnie na twarzy.> Shelby? Co ty tu robisz? <zapytał>

Shelby White - 07-12-13 17:31:00

Nie mów, że nie cieszysz się na mój widok <uśmiechnęła się zadziornie patrząc mu w oczy>

Sam Roth - 07-12-13 17:34:17

Szczerze? Nie za bardzo. <mruknął i zmierzył ją wzrokiem.> Poważnie, Shelby, co ty tu robisz?

Shelby White - 07-12-13 17:42:55

Poważnie Sam? Pomyśl trochę <wzniosła oczy ku górze> Przyjaciele powinni trzymać się razem <uniosła kącik ust>

Sam Roth - 07-12-13 17:45:16

<Zamknął na chwilę oczy po czym znów je otworzył i spojrzał prosto na nią> A więc przyjechałaś tu za mną?

Shelby White - 07-12-13 17:47:37

<zmrużyła oczy udając, że się zastanawia> Można tak powiedzieć.

Sam Roth - 07-12-13 17:49:13

<Przewrócił oczami> Więc zakładam że powiedzenie ci, żebyś wracała do Mercy Falls nic nie dadzą? <pokręcił głową> Nieważne.

Shelby White - 07-12-13 17:54:17

Oczywiście że nie, Sammy <uśmiechnęła się uroczo> Przecież mnie znasz.

Sam Roth - 07-12-13 17:59:26

Niestety <wymruczał, tak żeby nie słyszała> Więc.... <zmarszczył brwi> Kiedy właściwie przyjechałaś?

Shelby White - 07-12-13 18:12:10

Dziś <wyszczerzyła się> Kim była ta dupeczka, hmm? <poruszyła brwiami>

Sam Roth - 07-12-13 18:14:51

<Przewrócił oczami> Koleżanka <odpowiedział. Zmarszczył brwi> Zimno mi <oświadczył> Może pójdziemy do jakiegoś cieplejszego miejsca? <uniósł brwi>

Shelby White - 07-12-13 18:23:34

Ok <uśmiechnęła się> Chcesz wpaść do mnie, czy wolisz iść do jakiegoś baru? <uniosła brwi>

Sam Roth - 07-12-13 18:25:42

<Objął się ramionami> Wszystko jedno.

Shelby White - 07-12-13 18:30:25

Ok. Chodźmy do mnie <włożyła ręce do kieszeni i rozglądnęła się> To było chyba w... <wyciągnęła prawą dłoń z kieszeni i wskazała palcem wskazującym przed siebie>...tę stronę <poszła przed siebie chwytając Sam'a za nadgarstek i ciągnąc go za sobą>

Sam Roth - 07-12-13 18:32:44

<Z ciężkim westchnieniem poszedł za nią>

Shelby White - 07-12-13 18:35:21

<weszli do domu Shelby>

Alice Cavercius - 07-12-13 19:26:47

<idzie ulicami miasta, kierując się w stronę motelu. Po chwili przyśpiesza kroku, gdy nagły podmuch wiatru sprawia, że wyczuwa zapach siostry. Gdy dochodzi do masywnych drzwi baru Red River, bez namysłu wchodzi do środka>

Josh Hutcherson - 10-12-13 16:54:24

<szedł głodny i zdenerwowany przez jakąś ulicę, wyszedł za rogu i nagle wpadł na jakąś dziewczynę> Przepraszam Cię <powiedział szybko>

Josh Hutcherson - 10-12-13 17:02:36

<spojrzał na nią ze zdziwieniem> My się znamy? <przyjrzał jej się>

Josh Hutcherson - 10-12-13 17:08:01

<pomyślał i powtórzył cicho> Mała, blond kuzynka <nagle osłupiał i spojrzał na nią> Carrie?!

Miranda McGuinness - 10-12-13 17:19:43

<Miranda szła szybkim krokiem nie patrząc przed siebie. Jej warga nadal krwawiła lecz nie zwracała uwagi. Cicho przeklnęła pod nosem. Nie lubiła tracić kontroli nad samą sobą. Przystanęła na chwilę i wyciągnęła klasycznego Marlboro. Zapaliła go siłą własnej woli> Dobrze, że mogę oszczędziać na zapalniczkach <powiedziała sama do siebie i wypuściła cztery kółeczka dymu prosto do nieba>

Josh Hutcherson - 10-12-13 17:20:57

Bardzo... ale się zmieniłaś <nagle poczuł jej pulsującą krew i odsunął się i uśmiechnął nieśmiało>

Josh Hutcherson - 10-12-13 17:31:13

<uśmiechnął się> No nie jest za dobrze <wzruszył ramionami>

Miranda McGuinness - 10-12-13 17:33:08

<Miranda ruszyła z miejsca i powolnym kołyszącym krokiem zaczęła iść w dół ulicy. Ujrzała przed sobą dwójkę młodych ludzi. Usmiechnęła się ironicznie i wypuściła przy nich dym z papierosa> Ładna z was para <uśmiechnęła się sztucznie i powoli kontynuowała swoją wędrówkę>

Josh Hutcherson - 10-12-13 17:39:25

<westchnął> Nie będę cię oszukiwał.. jestem... jestem wampirem <wzruszył ramionami i posmutniał>

Josh Hutcherson - 10-12-13 18:31:21

<westchnął> spotkałem wampirzyce, która bardzo nie lubi łowców <wzruszył ramionami> i teraz jestem tym

Josh Hutcherson - 10-12-13 18:51:49

Zależy kiedy <zaśmiał się> Teraz akurat mam chęć wgryźć ci się w szyję

Dean Winchester - 10-12-13 18:55:53

<parkuje Impalę gdzieś przy krawężniku, wysiada z samochodu i wchodzi do najbliższego baru>

Josh Hutcherson - 10-12-13 18:58:13

<zaśmiał się> Przecież ci tego nie zrobię, ale głodny jestem

Josh Hutcherson - 10-12-13 19:05:11

zwierzęta raczej nie.... ale woreczki to już coś innego <uśmiechnął się>

Josh Hutcherson - 10-12-13 19:15:44

<zaśmiał się> No w sumie to tak, ale człowieka mogę <zapytał próbując się nie roześmiać>

Josh Hutcherson - 10-12-13 19:29:03

<wybuchnął śmiechem> A co chciałabyś spróbować?

Josh Hutcherson - 10-12-13 19:53:58

<pokręcił głową> Nie życzę ci tego... Nikomu tego nie życzę <lekko się uśmiechnął> Kurde nie mogę się nadziwić, że cię spotkałem po tylu latach

Josh Hutcherson - 10-12-13 20:37:05

<uśmiechnął się> Dobra muszę iść coś zjeść.. chyba wpadnę po torebki do szpital <wyjął kartkę i długopis z kieszeni i napisał swój numer> Masz, gdyby coś się stało, albo po prostu chciałabyś się spotkać <uśmiechnął się i znikł>

Dean Winchester - 11-12-13 20:24:24

<odszukuje swój samochód, wsiada do Impali i odjeżdża w stronę motelu>

Miranda McGuinness - 11-12-13 21:05:37

< pojawia się z Kol'em >

Kol Mikaelson - 11-12-13 21:07:05

To co.. masz jakieś propozycję?

Miranda McGuinness - 11-12-13 21:08:58

<kichneła i zawiązała szalik dookoła szyi > ej to ja tu jestem nowa, prawda? < uśmiechnęła się delikatnie i zrobiła pare kroków przed siebie >

Kol Mikaelson - 11-12-13 21:11:14

ah.. zapomniałem <uśmiechnął się> to co wybierasz? Jakiś bar? Coś innego?

Miranda McGuinness - 11-12-13 21:13:35

< uśmiechnęła się zadziornie > pytanie pomocnicze - wolisz spokój czy jakiś mały/większy harmider ? < nagle poczuła ciepło w ustach. niestety, krew z jej wargi znów poleciała. zaklnęła w myślach>

Kol Mikaelson - 11-12-13 21:16:14

<wzruszył ramionami> zależy ile procent mam w sobie <uśmiechnął się>

Miranda McGuinness - 11-12-13 21:20:24

poczekasz sekundę? < na chwilę odwróciła się od chłopaka i wymamrotała zdanie pod nosem > ... i niech będzie łaskawe < poczuła jak jej komórki krwi zwężają się i stan zdrowia wraca do normalności. Odwróciła się ponownie do chłopaka. > Przepraszam za to, czasem zdarza mi się chwila zasłabnięcia odporności. W sumie mam ochotę na jakąś małą przekąskę.

Kol Mikaelson - 11-12-13 21:22:19

<popatrzył na nią zdziwiony> Na pewno czujesz się dobrze?.... a co byś zjadła?

Miranda McGuinness - 11-12-13 21:24:01

Tak, myślę że wszystko jest okej. Choruję na anemię, ale dzięki czarom potrafię powstrzymać skutki choroby. < zbliżyła się do chłopaka > Mam ochotę na mały deser

Kol Mikaelson - 11-12-13 21:26:02

<uśmiechnął się> deser mówisz... a w jakim sensie?

Miranda McGuinness - 11-12-13 21:30:24

< zaśmiała się delikatnie i poprawiła włosy > nie sądziłam, że ktoś jest w stanie zadawać więcej pytań ode mnie < obkręciła się wokół własnej osi > mozemy zacząć od jakiejś dobrej szarlotki z lodami

Kol Mikaelson - 11-12-13 21:32:04

<uśmiechnął się> to co idziemy do jakiegoś baru?

Miranda McGuinness - 11-12-13 21:35:44

< wzruszyła ramionami i zaczęła iść tyłem > Tylko prowadź, ja na prawdę nie znam tu niczego < wystawiła mu zadziornie język >

Kol Mikaelson - 11-12-13 21:38:55

Poczekaj chwilę <złapał ją za rękę i przysunął do siebie po czym ją namiętnie pocałował>

Miranda McGuinness - 11-12-13 21:42:28

< Mira otworzyła szeroko oczy i z zaskoczenia wydała z siebie lekki jęk. Nie wiedząc co robić złapała chłopaka za barki aby łatwiej jej było utrzymać równowagę. Czuła jak rumieni się jej twarz, ale nie chciała aby on to zauważył. Zamkneła oczy i oddała pocałunek równie namiętnie jakiego go dostała >

Kol Mikaelson - 11-12-13 21:44:56

<po chwili przestał ją całować> Przepraszam ja nie powinienem

Miranda McGuinness - 11-12-13 21:47:58

< dziewczyna zdezoriętowana wygładziła końce płaszcza i spojrzała na chłopaka > nic się nie stało < uśmiechnęła się delikatnie > myślałam że będziesz chciał zadać kolejne pytanie < końcem obcasa stukała o chodnik i spojrzała na druga stronę ulicy >

Kol Mikaelson - 11-12-13 21:51:10

<zamknął oczy i przypomniał sobie o Katy> Masz werbenę?

Miranda McGuinness - 11-12-13 21:55:02

< zmrużyła oczy i spojrzała na chłopaka > Mam, ale... < schowała dłonie do kieszeni > nie dam ci jej, nie chcę przyczynić się do twojej krzywdy.

Kol Mikaelson - 11-12-13 21:59:32

<westchnął> to posłuchaj mnie, bo to nie jest takie łatwe jeśli masz werbenę, po prostu ci to powiem... zapomnij o mnie, o tym pocałunku, wiem, że to będziesz pamiętała, ale nie mogę iść z tobą.. Pa <znikł>

Miranda McGuinness - 11-12-13 22:02:37

< wzruszyła ramionami i nic nie odpowiedziała. Gdy chłopak znikł dziewczyna zapaliła papierosa. > Niech będzie i tak jak chcesz, zapomnę, przecież to takie proste. < Miranda oparła się o mur i patrzyła w gwiazdy. Wolała nie używać teraz magii, choć zaklęcie zapomnienia tak bardzo cisnęło się jej na usta... >

Miranda McGuinness - 11-12-13 22:14:25

< ruszyła w stronę domu >

Juliet Whiteraven - 12-12-13 10:17:37

<Spaceruje po ulicach rozglądając się na wszystkie strony>

Miranda McGuinness - 12-12-13 14:28:37

< stuka delikatnie obcasami o chodnik. Uczy ma uniesione do nieba, a na ustach ma ironiczny uśmieszek. Zapala papierosa  wypuszcza trzy obłoczki dymu. Idąc dalej spostrzega jakąś dziewczynę. Przystanęła i chwilowo utkwiła w niej swoje stalowe oczy. >

Miranda McGuinness - 12-12-13 14:39:53

< wzruszyła ramionami i ruszyła powoli dalej. czuła jak krew gotuje się w niej. ilość wiedzy której udało jej się opanować była tak podniecająca jak nigdy. zaśmiała się. Nie mogła sie doczekać, aż ją wykorzysta. Głęboko się zaciągnęła i powooooli wypusciła dym>

Kevin Clain - 13-12-13 19:54:02

<gdy wyszedł z baru, powoli spacerował sobie po ulicach miasta i rozglądał się po różnych domach>

Lena Duchannes - 13-12-13 20:04:19

*Wyszła z mieszkania i przeszła na drugą stronę ulicy, gdzie zaparkowała samochód. Jednak zrezygnowała z przejażdżki, wcisnęła dłonie w kieszenie płaszcza i ruszyła przed siebie*

Lena Duchannes - 13-12-13 20:17:14

*po jakimś czasie zorientowała się, że jest niedaleko lasu. Gdy doszła do granicy miasta, weszła między drzewa*

Kevin Clain - 13-12-13 21:21:45

<gdy zrobiło mu się zimno, wszedł do jakiegoś baru>

Lena Duchannes - 14-12-13 19:46:52

*Wyszła z baru i poprawiła na sobie płaszcz. Zapaliła jednego papierosa i gdy wypaliła go, zgniotła końcówkę butem. Prysneła na siebie perfumami i przeczesała palcami włosy. Wyjęła z torby telefon i odblokowała go. W końcu napisała SMSa i razem z komórką, wcisnęła dłonie w kieszenie płaszcza. *

Lena Duchannes - 14-12-13 20:08:37

*Przystanęła, gdy pisała z Samem. W końcu ruszyła się z miejsca i weszła do parku, przy którym przystanęła.*

Lena Duchannes - 16-12-13 20:12:37

*przez jakiś  zas  chodziła po ulicach ze słuchawkami w uszach*

Tatia Petrova - 17-12-13 17:13:15

*Kiedy wyszła z domu Kevina szła  siebie, potykając  co chwilę. Nie miała pojęcia dokąd idzie*

Tatia Petrova - 17-12-13 17:17:00

*weszła do jakiegoś lokalu*

Miranda McGuinness - 17-12-13 18:32:07

< pojawia się na ulicy. Zamyślonym wzrokiem spogląda w dal i wyciąga czerwona paczkę Marlboro. Zapala jednego papierosa i puszcza obłoczki uformowane z dymu>

Alexander Kahn - 17-12-13 18:39:26

*wychodzi z parku i powoli, z dłońmi w kieszeniach kieruje się w nieokreślone miejsce. Nagle zamyślony wpada na jakąś szatynkę* Matko, przepraszam. *unosi lekko ręce i dopiero teraz podnosi głowę* Wszystko w.. *urywa zatrzymując wzrok na jej twarzy i uśmiecha się szeroko* No proszę. Spotkaliśmy się szybciej niż sądziłem. Nie poturbowałem cię zbytnio?

Miranda McGuinness - 17-12-13 18:48:37

< jedyne co poczuła to uderzenie w swój lewy bark. Papieros wypadł jej z ust, a ona zakrztusiła sie dymem > Nic się nie stało, ale nie wybaczę ci straconego papierosa. < uśmiechnęła się wrednie i spojrzała na swojego agresora > Och... Alexander, no proszę proszę. Przypadek? Czy wiadomość od GG ? < założyła ręce na piersi i uśmiechnęła zawadiacko >

Alexander Kahn - 17-12-13 18:51:17

Właściwie.. to i to. *kiwa powoli głową i wyciąga swoją paczkę papierosów w jej stronę* Mam tylko miętowe i mam też szczerą nadzieję, że lubisz. *unosi kącik ust* No więc.. Mogę jakoś zadośćuczynić za swój postępek i zaprosić cię na tą.. imprezę? Masz ochotę tam ze mną pójść? *posyła jej czarujące spojrzenie i uśmiecha się zawadiacko*

Miranda McGuinness - 17-12-13 19:01:18

< poczęstowała się papierosem i pokiwała głową na znak podziękowania. Zapaliła go siłą własnej woli i głęboko się zaciągnęła > Całkiem smaczne, ale jednak mam słabość do Marlboro. < uśmiechnęła się jednym kącikiem ust > Dostałam jeszcze sms od RC, musze być niezła skoro tak się mną interesują < puściła mu oczko i zaśmiała się > A co do samej imprezy... Z chęcią będę Ci towarzyszyła.

Alexander Kahn - 17-12-13 19:04:57

Ach, Marlboro. *kiwa powoli głową* Następnym razem będę lepiej przygotowany, obiecuję. *układa dłoń w miejscu gdzie ma serce i unosi kącik ust* Niezła.. *mruczy pod nosem i uśmiecha się kąśliwie* Co ci napisała? Strzelam, że nic przyjemnego. *przewraca oczami i podwija rękaw jeansowej koszuli nie spuszczając wzroku z oczu dziewczyny* A gdybym cię zapytał o to nie z przymusu, lecz z ochoty. Tez byś się zgodziła? *przygryza subtelnie wargę i przechyla głowę w bok*

Miranda McGuinness - 17-12-13 19:18:24

< zaśmiała się sarkastycznie i wyciągnęła telefon. Zaczęła czytać sms > Chciałam zapytać czy wiesz jak to jest kochać się w jednym z największych ciasteczek w tym mieście, ale przecież już o tym wiesz. Muszę cię rozczarować, bo ma ochotę tylko zamoczyć w tobie swojego pytona i na tym koniec waszej znajomości. Czekam na przedstawienie, xo < gdy skończyła popatrzyła na chłopaka przeciągłym wzrokiem > Kochana RC, nie znam jej ale musi być przeuroczą kobietą < przeczesała swoje kasztanowe włosy i delikatnie westchnęła nie spyszczając oczu z ust chłopaka > Oczywiście, ze tak.

Alexander Kahn - 17-12-13 19:21:54

*unosi brwi* Więc jesteś zakochana.. a ja nic o tym nie wiem? *mruga kilka razy udając zawiedzionego* Czekam na gorące ploteczki, Mirando. *wypowiada jej imię tak aksamitnie jak zwykle i przygląda jej się z lekkim uśmieszkiem* Owszem. Chyba nie miałem okazji poznać jej osobiście, ale wygląda na zadziorną babkę. *kręci lekko głową* Tak? W takim razie.. Cieszę się, że mimo wszystko pójdziemy tam razem. *uśmiecha się powoli*

Miranda McGuinness - 17-12-13 19:26:43

< zaciągnęła się dymem i wypuściła go w kształcie okrągłej kuleczki > Alexandrze, plotki sporo kosztują, jeszcze powiem coś zbyt wiele i < przejechała sobie paznokciem po gardle > Przypadkowo stanie mi się krzywda. < oparła się o ścianę jakiegoś budynku i okryła szczelnie kurtką > Mam nadzieje, ze wszystko będzie udane. Muszę kupic sobie jakąś sukienkę aby pasować do jednego z twoich jak mniemam licznych garniturów < uśmiechnęła się zadziornie i zbliżyla do chłopaka>

Alexander Kahn - 17-12-13 19:45:03

Zbyt wiele? I sądzisz, że kara może być aż tak dotkliwa? *kręci głową* Będziemy dobrze razem wyglądać. Masz jakieś wymagania co do mojego stroju? *uśmiecha się lekko* Jestem gotów na wszelkie.. propozycje. *unosi kącik ust i przygląda jej się uważnie*

Miranda McGuinness - 17-12-13 20:22:18

Nie mam pojęcia jaka może być kara, rozważam każdą możliwość < wzruszyła ramionami i przypomniała sobie sms'a od GG > Stawiam na twój gust, aczkolwiek postawiłabym na coś w włoskim stylu ... < włożyła rękę do torebki i wyciągnęła kawalełk materiału > wczoraj chyba coś zgubiłeś < zaśmiała się delikatnie i puściła mu oczko pokazując jego bokserki >

Alexander Kahn - 17-12-13 20:29:45

Włoski styl? Chyba nie każesz mi ubrać garniaka w prążki, co? *kręci głową rozbawiony i unosi brwi na widok swoich bokserek* Zrobiłem to specjalnie.. Nie sądziłem, że je weźmiesz, ale.. *unosi kącik ust* Możesz je zatrzymać, nie są mi potrzebne. *przygryza wargę w uśmiechu*

Miranda McGuinness - 17-12-13 20:32:58

Raczej myślałam o nowoczesnej interpretacji ... Ale ostateczny wybór nalezy do ciebie, nie lubię narzucać swojej woli < wygładziła kurtkę w talii i na piersiach > W takim bądź razie oprawię je w ramkę i powieszę nad łóżkiem < zaśmiała się perliście i spojrzała zalotnie na chłopaka >

Alexander Kahn - 17-12-13 20:37:08

Jednego dnia możemy wpaść do mnie i sprawdzić.. moją szafę. Jak nie znajdziemy nic odpowiedniego, to pójdziemy na zakupy. *uśmiecha się powoli*  Tak? *śmieje się* A czy mi nie należy się coś od ciebie? *przechyla głowę w bok patrząc jej przeciągle w oczy*

Miranda McGuinness - 17-12-13 20:44:40

Och, zanurzyć się w szafie pełnej garniturów... Dawno tego nie robiłam < spojrzała marzycielsko ku niebu. Poprawiła włosy tak aby spływały jej na lewe ramię. Bawiła się teraz naszyjnikiem z niebieskim kamieniem w środku. > Sugerujesz, ze chcesz dostać moją bieliznę < czubkiem języka oblizała górną wargę i zaśmiała się cicho. >

Alexander Kahn - 17-12-13 20:52:20

Więc robiłaś to już wcześniej? Brzmi intrygująco. *śmieje się cicho i spogląda na jej wisiorek, a potem w jej oczy* Dostać? *kręci głową uśmiechając się zadziornie* Nie kochanie. *nachyla się w jej stronę i wargami prawie dotyka jej ucha szepcząc* Chcę ją zdobyć. *unosi kącik ust kąśliwie i powoli cofa się niedaleko*

Miranda McGuinness - 17-12-13 21:00:29

< wzruszyła ramionami i zastukała lekko podeszwami swoich butów. Ponownie poprawiła kurtkę tak aby ochronić ciało przed chłodem. Spoglądneła na Alexa i uśmiechnęła się pod nosem słysząc jego propozycje > Widzę, że śmiałość to idealne określenie aby zdefiniować Alexandra Kahna. < Podeszła do niego i wspinając się na palce odwdzięczyła mu się równie ponętnym szeptem ku ucha > O to trzeba się postarać...

Alexander Kahn - 17-12-13 21:07:11

Nie mogę zaprzeczyć, panno McGuinness. *cmoka i unosi się dumnie, po czym parska seksowym i chrapliwym śmiechem. Po chwili podąża za nią wzrokiem i kącik ust drga mu w uśmiechu* Właśnie to miałem zamiar zrobić. *patrzy jej przeciągle w oczy i puszcza oczko, po czym ściąga swoją kurtkę i nakłada na jej ramiona* W piątek musisz być zdrowa. *posyła jej znaczące spojrzenie*

Miranda McGuinness - 17-12-13 21:11:55

< ukłoniła się z gracją i nałożyła jego kurtkę na ramiona > Dziękuję bardzo, na wszelki wypadek zaparzę sobie w domu ziółka. < stanęła na przeciwko niego i uśmiechnęła się promiennie. miała nadzieje, że nie zdradza swoim zachowaniem zbytniej sympatii do chłopaka. > Zaczynam lubić życie w Mystic < schowała ręce do kieszeni i ponownie oparła się o mur > No oprócz tego, że czuję się zagrożona z powodu pewnego osobnika chcącego uprowadzić moją bieliznę < zaśmiała się i przygdyzła dolną wargę >

Alexander Kahn - 17-12-13 21:29:33

Naprawdę? *rozgląda się i unosi lekko brew* Nie widzę w tym mieście nic interesującego oprócz niektórych kobiet. Nudzę się tutaj, pewnie niedługo zmienię miejsce zamieszkania. *powraca do niej wzrokiem i uśmiecha się lekko* Tak? Mnie już ją ukradziono.. Nie wiesz może co to za osobnik? Chętnie się z nim zmierzę. *zaciska lekko wargi, żeby się nie roześmiać.*

Miranda McGuinness - 17-12-13 21:40:01

<podparła swoje boki i bojowo spojrzała prosto w jego oczy > och czyżbym słyszała odgłosy wyzwania ? < odeszła parę kroków od Alexa i nachyliła się w jego stronę > chyba najpierw nalezy złapać swojego wroga, nie uważasz ? < pokazała mu język i zaczęła biec. Jej włosy falowały wraz z wiatrem >

Alexander Kahn - 17-12-13 21:45:45

Czy ktoś wspominał coś o wyzwaniu? *marszczy lekko brwi i po chwili uśmiecha się szeroko* To moja broszka, ale wybrałaś sobie nieodpowiedniego przeciwnika. *przygryza lekko wargę w uśmiechu i w sekundzie znajduje się tuż przed nią tak, że wpada prosto na niego. Chwyta jej nadgarstki, żeby nie poleciała w tył i śmieje się* Może wymyślimy inną konkurencję? *unosi brwi i spogląda jej znacząco w oczy* Ta wygrana mnie nie satysfakcjonuje, zdobyłem ją zbyt łatwo.

Miranda McGuinness - 17-12-13 21:49:36

< piorunuje go wzrokiem i odwraca głowę w taki sposób, ze jej włosy uderzają go lekko po twarzy > Powiedzmy , że grasz nie fer. < odwróciła się do niego i zblizyła twarz tak aby dokładnie widzieć jego oczy. Usmiechnęła się zawadiacko > Czy teraz chcesz nałożyć na mnie jakąś karę za przegranie, tego nierównego pojedynku ?

Alexander Kahn - 17-12-13 21:57:15

A jakiej kary oczekujesz? *chwyta delikatnie jej podbródek i patrzy jej w oczy* Jestem bardzo kreatywny, ale nie wiem czego mam się spodziewać po tobie. Może będziesz chciała mnie zamknąć w lochach za to, że mam takie niegrzeczne myśli? *przygląda jej się z uwagą i unosi leniwie kącik ust* Następnym razem postaram się grać fair, ale musimy wymyślić odpowiednią konkurencję wprost proporcjonalną do naszych umiejętności. Wtedy będzie fair. *uśmiecha się powoli i puszcza jej podbródek opuszczając dłoń.*

Miranda McGuinness - 17-12-13 22:06:45

Och Alexandrze... Nie wiem czy znajdziemy taką konkurencje abyśmy byli równi < poruszyła zabawnie brwiami i westchnęła > Podobają mi twoje myśli, a co do moich kar... < spojrzała na niego wyzywająco > są bardziej wyszukane niż lochy... < musnęła go palcem po nosie i spojrzała ku niebu >

Alexander Kahn - 17-12-13 22:25:54

Doprawdy? Więc jak planujesz mnie ukarać? *koniuszkiem języka przesuwa po swojej górnej wardze nie spuszczając z niej wzroku* Już się nie mogę doczekać. Liczę na twoją kreatywność, więc.. nie zawiedź mnie. *unosi zadziornie kącik ust*

Miranda McGuinness - 18-12-13 06:31:49

< pokrecila glowa i poprawila sobie jego kurtke na ramionach. Gdyby on wiedzial co ona chciaby z nim robic... Wyciagnelankolejnego papierosa i przezucala go w palcach > obiecuje, ze jak bedzie okazja to wykaze sie pomysliwoscia jak tylko sie da <spojrzala mu prosto w oczy i nie spuscila ich przez dluzszy czas>

Dean Winchester - 18-12-13 08:56:51

<parkuje samochód gdzieś obok krwężnika, wychodzi z Impali i idzie miastem>

Alexander Kahn - 18-12-13 10:53:46

Nie wątpię. Szczerze wierzę w twoje możliwości. *przygryza lekko wargę starając się nie uśmiechnąć.* Może zdradzisz mi chociaż jakiś szczegół z twojej własnej inwencji? Umieram z ciekawości. *patrzy jej przeciągle w oczy*

Miranda McGuinness - 18-12-13 14:14:04

< zapaliła papierosa i głęboko się zaciągnęła. uśmiechnęła się szatańsko do chłopaka i wypuściła dym powyżej swojej głowy > Powiem Ci, że lubię trochę się pobawić potencjalną ofiarą < zamachała włosami i wyraźnie zaznaczyła językiem obwód ust > a potem powoli przechodzić do danej kary. Środki mogą być jakiekolwiek, wszystko zalezy od biednego przegranego < zaśmiała się delikatnie i schowała pół twarzy w szalik >

Alexander Kahn - 18-12-13 16:24:00

Biednego? Wiesz, zaintrygowałaś mnie tak bardzo, że już się nie mogę doczekać. Więc jak mogę zawinić? Co mam przeskrobać? *uśmiecha się szeroko* Może upiję cię na imprezie, a twoja wyobraźnia rozwinie się razem z językiem i przy okazji dowiem się o tobie kilka szczegółów? *przechyla lekko głowę w bok patrząc jej w oczy* Ja też jestem liderem, więc w końcu chyba w czymś jesteśmy sobie równi. *unosi zadziornie kącik ust*

Dean Winchester - 18-12-13 19:04:44

<wchodzi do jednego z barow>

Miranda McGuinness - 18-12-13 19:32:07

< zaśmiała się > Alexandrze, inspirujesz mnie do pracy i chyba przesiedzę całą noc na wymyślaniu zmyślnej intrygi specjalnie dla ciebie. < spojrzała na zegarek i głęboko westchnęła > Wybaczysz mi, jak ci powiem, że mam umówione spotkanie ? < spojrzała na niego przepraszającym wzrokiem >

Alexander Kahn - 18-12-13 19:36:46

Będę niezmiernie szczęśliwy, kiedy będziesz o mnie myśleć. *uśmiecha się czarująco i również spogląda na jej zegarek; cmoka* Spotkanie? No.. nie wiem, pomyślę o tym. *kiwa powoli głową patrząc jej z powagą w oczy*

Miranda McGuinness - 18-12-13 19:42:44

< przygryza delikatnie wargę > to nie jest tak, że chcę rezygnować z twojego towarzystwa < zbliżyła się do niego i musneła ustami jego policzek > Biznes wzywa i nie mogę tego przełożyć < stanęła jeszcze na chwilę i patrzyła prosto w jego oczy. chciała się nacieszyć jego widokiem najdłużej jak tylko mogła. odwróciła się i na odchodne rzuciła > Napisz do mnie co do wyborów stroju na imprezę ! < i odeszła kołysając w seksowny sposób biodrami >

Alexander Kahn - 18-12-13 19:46:56

Biznes.. *kręci głową i unosi lekko kącik ust, kiedy całuje go w policzek, ale stara się być niewzruszony* Nie mam twojego numeru, a.. *urywa widząc jak odchodzi, zwilża lekko wargi i spogląda na jej tyłek uśmiechając się pod nosem* Nieważne, jakoś go zdobędę. *mruczy do siebie i obserwuje dziewczynę, aż znika gdzieś w oddali. Wyciąga papierosa, zapala go i wykonuje telefon do asystentki* Andrea? Tu Kahn. Znajdź mi wszystkie informacje na temat... *odchodzi rozmawiając.*

Dean Winchester - 19-12-13 16:27:19

Wczoraj wieczorem: <wrócił z wesołego miasteczka, wsiadł do samochodu i odjechał>

Alexander Kahn - 19-12-13 18:38:18

*wychodzi z parku i rozgląda się po okolicy. Wsuwa dłonie w kieszenie spodni i idzie wolno w nieokreślonym kierunku.*

Avery Saltzman - 19-12-13 18:54:45

< Przechadza się uliczkami Falls z papierosem w dłoni, co chwilę się zaciągając.W pewnym momencie siada na krawężniku i patrzy w niebo, uśmiechając się do przechodniów.Jednego z nich atakuje, po czym chowa ciało do jakiegoś kontenera.Wraca na swoje poprzednie miejsce. >

Oliver Twist - 19-12-13 20:25:40

*Spaceruje uliczkami z rękami w kieszeniach kurtki, aż zobaczył jakąś dziewczynę siedzącą na krawężniku. Przystanął obok niej.*Lubisz tak siedzieć sama?*Zapytał i uśmiechnął się do niej.*

Avery Saltzman - 19-12-13 20:27:59

< Unosi głowę do góry, słysząc nieznany jej dotychczas głos. > Czasami, jednak przeważnie preferuję bycie otoczona ludźmi, najlepiej w barze. < Odpowiedziała z słodkim uśmieszkiem na ustach. >

Oliver Twist - 19-12-13 20:41:11

*Przykucnął obok niej opierając łokcie na udach.*A w tym momencie?*Spojrzał na nią i uniósł brew.*Bary to bardzo dobra rzecz.*Uśmiechnął się szeroko.*

Avery Saltzman - 19-12-13 20:45:01

No cóż, nie obraziłabym się, gdybyś zaproponował mi pójście do baru. < Przekrzywiła delikatnie głowę, rzucając peta na asfalt i zgniatając koniuszkiem buta.Oblizała dolną wargę koniuszkiem języka, patrząc na Olivera. > A więc co robimy, Panie Nieznajomy ?

Oliver Twist - 19-12-13 20:48:45

Mogę Cię zabrać do baru, tylko przedtem chciałbym wiedzieć jak masz na imię.*Puścił jej oczko.*Ja jestem Oliver.

Avery Saltzman - 19-12-13 20:53:03

Oh, a już myślałam, że pozostanę anonimowa. < Mruknęła, wstając powoli z krawężnika. > Jestem Averia, ale przeważnie mówią mi Avery lub Av.Do koloru, do wyboru. < Puściła mu oczko, poprawiając swoją skórzaną kurtkę. > Miło mi Cię poznać, Oliverze.Myślę, że będziemy się dobrze bawić. < Uniosła kąciki ust do góry w zadziornym uśmiechu. >

Oliver Twist - 19-12-13 20:59:08

Niestety się nie udało.*Podniósł się stając obok niej.*A więc, Avery...*Uniósł kącik ust.*Mnie też miło Cię poznać i tak, raczej będziemy się dobrze bawić.*Spojrzał jej w oczy i mrugnął do niej. Poszli w stronę jakiegoś baru.*
(daj gdzieś posta :D )

Damon Salvatore - 20-12-13 20:01:07

*Wyszedł z Grill-a, rozejrzał się po ulicy i udał się w stronę parku*

Damon Salvatore - 20-12-13 20:28:32

*zatrzymał się, zamówił taxi i wrócił do domu*

Dean Winchester - 20-12-13 22:45:57

<idzie miastem z rękami w kieszeniach>

Lena Duchannes - 20-12-13 23:14:05

*Kiedy wyszła z imprezy, zapięła biały płaszczyk i postukując obcasami chodziła sobie uliczkami.*

Dean Winchester - 21-12-13 00:04:51

<po długim spacerze, wraca do motelu>

Shelby White - 21-12-13 12:13:28

<po wyjściu z domu, idzie ulicami z rękami w kieszeniach płaszcza>

Tatia Petrova - 21-12-13 13:03:03

*wyszła na ulicę i zaczęła iść przed siebie. Ręce wcisnęła do kieszeni.*

Tatia Petrova - 21-12-13 13:36:06

*w końcu weszła do jakiegoś baru*

Shelby White - 21-12-13 16:54:56

Shelby White napisał:

<po wyjściu z domu, idzie ulicami z rękami w kieszeniach płaszcza>

<po dłuuuugim spacerze, zawraca do domu>

Lena Duchannes - 21-12-13 19:08:07

*poprzedniej nocy wróciła do domu*

Dean Winchester - 22-12-13 13:39:54

<parkuje samochód, wysiada z Impali i idzie miastem z rękami w kieszeniach>

Cassandra Harris - 22-12-13 14:12:10

< Chodzi uliczkami Falls, po czym siada na jednej z ławek i patrzy przed siebie. >

Dean Winchester - 22-12-13 14:23:26

Cassandra Harris napisał:

< Chodzi uliczkami Falls, po czym siada na jednej z ławek i patrzy przed siebie. >

<idąc zauważa Cassie, zatrzymuje się przed nią> Hej <uśmiecha się nieznacznie>

Cassandra Harris - 22-12-13 14:38:24

< Podnosi głowę do góry, unosząc kącik ust do góry. > Cześć, Dean. < Powiedziała odrzucając włosy do tyłu. > Co u ciebie ?

Dean Winchester - 22-12-13 14:44:19

Cassandra Harris napisał:

< Podnosi głowę do góry, unosząc kącik ust do góry. > Cześć, Dean. < Powiedziała odrzucając włosy do tyłu. > Co u ciebie ?

<ułożył usta w podkówkę> Dobrze. <odpowiedział wymijająco> A u ciebie? <uniósł brwi mierząc dziewczynę wzrokiem>

Cassandra Harris - 22-12-13 14:52:18

< Zmierzyła go wzrokiem, zatrzymując chwilę wzrok na opatrunku, na szyi.Jednak postanowiła nie drążyć tego tematu i dać mu spokój. > Większość tygodnia spędziłam na praktykowaniu magii i uzupełnianiu dokumentów z szpitala. < Odpowiedziała na pytanie zakładając nogę na nogę. >

Dean Winchester - 22-12-13 14:55:47

Ambitnie <uniósł kącik ust mrużąc oczy> Pracujesz w szpitalu. Jako kto?

Cassandra Harris - 22-12-13 15:03:01

Jestem chirurgiem. < Uniosła kąciki ust do góry, klepiąc dłonią miejsce obok. > Będziesz tak stał, czy wolisz usiąść ?

Dean Winchester - 22-12-13 15:08:38

<spojrzał na miejsce obok, po chwili usiadł obok niej> Chirurgiem <uniósł brwi> Nie jesteś za młoda na chirurga? <spojrzał na nią>

Cassandra Harris - 22-12-13 15:15:36

< Kręci rozbawiona głową, przymykając oczy. > Wszyscy mi to mówią. < Powiedziała po chwili ciszy. > Tak, jestem za młoda.Jednak całe życie spędziłam w szpitalu, przyglądałam się operacjom, a moimi jedynymi lekturami były książki lekarskie.Uwielbiam również słuchać lekarzy, mówili tak mądrze . . . < Pokiwała delikatnie głową, na potwierdzenie swoich słów. > Po skończeniu liceum rodzice wysłali mnie na egzamin, który normalnie powinno się zdawać po studiach.Z tego co pamiętam straciłam tylko jeden do maksimum.

Dean Winchester - 22-12-13 15:17:53

Wow <powiedział tylko> A wykorzystujesz tych całych czary-mary do swojej pracy? <zapytał po chwili>

Cassandra Harris - 22-12-13 15:22:37

Nie, nie wykorzystuję. < Stwierdziła szczerze; patrzy przed siebie. > Jeśli chodzi o pracę, to tam odcinam się od swojej prawdziwej natury.Chyba, że zawita jakiś wampir lub hybryda po woreczki z krwią.

Dean Winchester - 22-12-13 15:25:14

Dobre podejście <znów się uśmiechnął spoglądając na nią kątem oka>

Cassandra Harris - 22-12-13 15:31:09

Staram się takowe mieć, jednak czasami jest trudno. < Przygryzła dolną wargę, odwracając powoli głowę w jego stronę. >

Dean Winchester - 22-12-13 15:33:58

<kiwnął głową, rozglądnął się i wstał z ławki> Muszę już lecieć <powiedział i odszedł w kierunku samochodu, wsiadł do Impali i odjechał>
(wybacz, muszę posprzątać ;<)

Cassandra Harris - 22-12-13 15:39:53

( Nic się nie stało ;) . )

Do zobaczenia. < Powiedziała, po czym jak odszedł wyciągnęła komórkę i zadzwoniła do mamy; rozmawia z nią. >

Lena Duchannes - 23-12-13 11:05:13

*Lena zaparkowała samochód przy krawężniku. Gdzieś kupiła małą choinkę i wpakowała ją do bagażnika. Zamknęła samochód i ruszyła spacerem po mieście.*

Tatia Petrova - 23-12-13 12:46:14

*Wróciła do miasta przygnębiona. Po narkotykach zawsze była przygnębiona. Przez chwilę spacerowała ale nie wytrzymała i wyjęła z torebki prochy. Wciągnęła trochę i od razu poczuła się lepiej. Teraz chciało jej się śmiać. Z szerokim uśmiechem zaczęła podskakiwać i śpiewać*
Entliczek, pentliczek, dzisiaj będzie tu gdzieś stryczek wisiał...

Miranda McGuinness - 23-12-13 13:38:04

< Miranda pojawiła się na ulicy. Zapaliła papierosa i wściekła wypuściła chmurę dymu. Nożem , który zawsze ma przy sobie wyskrobała na jednej z ławek napis : nienawidzę RC. >

Miranda McGuinness - 23-12-13 14:05:42

< Miranda krzyknęła na cały głos i kucneła przy murze. Jak ta suka śmiała tak namieszać. Wszystko się układało... Poczuła na policzkach pierwsze łzy, jednak szybko je otarła. Tak łątwo się nie podda. Wstała z impetem i ruszyła w stronę osiedla Alexandra. W miescu gdzie siedziała pojawiło się pęknięcie. >

Tatia Petrova - 23-12-13 14:31:41

*Piosenkę śpiewała aż do zachrypnięcia. Potem zaczęła chichotać. Ludzie przechodzący obok niej patrzyli na nią z mieszaniną współczucia i przerażenia. Uważali że jest stuknięta. Nie wiadomo czemu bardzo ją to rozśmieszyło. Zaczęła się śmiać głośniej*

Annabelle Chase - 24-12-13 08:47:54

*Kiedy wyszła z domu zaczęła spacerować po ulicach*

Cassandra Harris - 24-12-13 08:57:08

< Przedwczoraj : Po zakończonej rozmowie z bratem chowa komórkę do kieszeni i odchodzi w stronę swojego domu, rozglądając się cały czas dookoła. >

Annabelle Chase - 24-12-13 10:10:51

*zawróciła do domu*

Tatia Petrova - 25-12-13 19:04:02

Kiedyś tam: *Położyła się na ławce i zasnęła.*

Dzisiaj: *Przez kilka dobrych dni spała na ławce. Teraz się obudziła z potwornym uczuciem głodu. Wstała i chwiejnie ruszyła w stronę domu*

Annabelle Chase - 26-12-13 18:23:23

*Wyszła z domu i zaczęła spacerować po ulicach*

Annabelle Chase - 26-12-13 20:31:36

*Weszła do jakiegoś lokalu*

Faye Marshall - 27-12-13 00:10:22

Cóż nie wiem czy kogoś mam < Wzruszyłam ramionami.> Na razie wolę jakoś dogadać się z moim bratem i zająć się sobą. < Uśmiechnęłam się lekko, szłam ulicą z chłopakiem.>

Alexander Kahn - 27-12-13 00:14:14

Więc jesteś szczęśliwa sama, tak? *unosi lekko brwi i wsuwa dłonie w kieszenie*

Faye Marshall - 27-12-13 00:20:02

Nie < Powiedziałam szczerze.> Nikt nie lubi być sam. < Westchnęłam.> Nie masz z kim pogadać, do kogo się przytulić. < Przełknęłam ślinę.. zanudzam cię. < Powiedziałam cicho.>

Alexander Kahn - 27-12-13 00:31:06

*marszczy brwi i spogląda na nią* Nie, no co ty. Cieszę się, że jesteś ze mną szczera. *kiwa powoli głową* Więc.. co robiłaś w ciągu ostatnich kilku miesięcy? Długo tu mieszkasz?

Faye Marshall - 27-12-13 00:34:55

Cóz dużo nie pamiętam z tego co robiłam, moje życie nie jest cudowne. < Przegryzłam dolną wargę, westchnęłam cicho.> Trochę ostatnio często myślę o wyjeździe, a czemu pytasz? < Uniosłam brwi.> tez byś coś o sobie powiedział, a nie będę żyła w niewiedzy. Jak tam twoje podboje sercowe idą? < Uniosłam kącik ust.>

Alexander Kahn - 27-12-13 00:41:01

Wyjeździe? Gdzie? *patrzy na nią z lekkim niepokojem* Chyba w porządku. Niedawno zerwałem z dziewczyną, która mnie nienawidziła. A była pierwszą, którą pokochałem od.. 700 lat. *przygryza lekko wargę*

Faye Marshall - 27-12-13 00:44:42

Gdzieś daleko, nic mnie tutaj już nie trzyma. < Spojrzałam przed siebie, dłonie wcisnęłam mocno do kieszeni spodni.> Przyjechałam tu tylko z powodu dziecka, a jego już od dawna nie ma. < Zadrżałam z zimna.> Jak można nienawidzić takiego przystojniaka? < Zmarszczyłam czoło.> Każda by cię chciała miec. Czekaj 700 lat... czym ty jesteś?

Alexander Kahn - 27-12-13 00:52:38

Dziecka.. *kompletnie o nim zapomniałem.* Ta jedna mnie miała. Ale ja miałem też kilka innych, więc chyba w tym sęk. Jestem potworem. Od środka, zdecydowanie. Mimo tego, że mocno ją kochałem. Pozwoliłem jej odejść. A tak apropos, to hybrydą.. *lustruje ją wzrokiem* Jak ty. *uśmiecha się lekko, ściąga z siebie kurtkę i nakłada na jej ramiona*

Faye Marshall - 27-12-13 00:57:35

Każdy z nas jest potworem, a tez nie jestem święta. < Uśmiechnełam się kiedy nałożył mi na ramionach swoją kurtkę.. Dziękuję ale nie musiałeś. < Opuściłam wzrok rumieniąc się lekko.> Jeśli nadal Cię bardzo kocha to pewnie kiedyś wróci o ile pamięta. < Zmarszczyłam brwi.> Tak jak ja...

Alexander Kahn - 27-12-13 01:02:26

Myślisz, że potrafiłabyś wybaczyć, jeśli zdradziłbym cię.. teoretycznie raz, czy dwa, ale flirtowałbym z każdą inną w każdej wolnej chwili? *przygląda jej się przez chwilę* Mimo tego, jak bardzo bym cię kochał? Tak teoretycznie, oczywiście. *wzrusza ramionami odgrywając swoją rolę* Nie wróci. *zaciska lekko wargi* Tak jak ty. Zgadłem, prawda?

Faye Marshall - 27-12-13 01:07:51

< Przełknęłam ślinę zastanawiając się nad słowami chłopaka.> Cóż trudno powiedzieć, zalezy jak bardzo byłaby zakochana. < Przegryzłam dolną wagę dopiero po chwili spojrzałam na jej chłopaka.> Gdybym była na jej miejscu musiałabym to trochę przemyśleć może kiedyś bym ci wybaczyła. < Zachichotałam.> Są też związki otwarte możesz się wiązać z kim chcesz i kiedy chcesz ta druga osoba robi to samo.

Alexander Kahn - 27-12-13 01:10:58

Więc nie kochała mnie wystarczająco? *unosi lekko brwi* To chyba skomplikowane.. *zaciska wargi* Wiem, że są. Ale jestem strasznym zazdrośnikiem. A mimo to doprowadzam do tego, że moja partnerka jest zazdrosna. *przeciera powieki* To ciężkie.

Faye Marshall - 27-12-13 01:15:26

Tego nie powiedziałam, życie jest bardzo skomplikowane ale wiesz co... < Stanęłam na przeciwko chłopaka, żeby się zatrzymał, obiełam się rękoma żeby nie było mi zimno.> na drodze staje wiele przeszkód i warto je pokonać bo bez nich życie było by nudne. < Przymrużyłam oczy.> Gdybyś dał jej szansę może zostalibyście przyjaciółmi chociaż nie wiem nie znam się.

Alexander Kahn - 27-12-13 01:27:11

Mówisz tak.. a myślę, że tak naprawdę zrobiłabyś coś innego. Nie potrafiłabyś wybaczyć takiemu.. mnie, zdradzającemu. *wzdycha* Mimo miłości, tak myślę. Teoretycznie. *kiwa powoli głową stojąc na przeciwko niej* To ona nie dała mi szansy. Znienawidziła mnie, a ja nie chciałem, żeby żyła z takim cierpieniem. Widziałem jak bardzo mnie kochała. *odwraca wzrok*

Faye Marshall - 27-12-13 01:30:16

Szczerze nie wiem co zrobiłabym na jej miejscu bo nie jestem nią, sama mam własne problemy. < Wzruszyłam ramionami.> Dobra nie wtrącam się już może zmienimy temat do mojego mieszkania jest jeszcze kawałek. < Uniosłam kącik ust.> Jak nie chcesz już ze mną rozmawiać to możesz mnie tu zostawić, dotrę sama.

Alexander Kahn - 27-12-13 01:48:09

Nie, no co ty. *kręci głową* Odprowadzę cię. Z chęcią. *uśmiecha się lekko i powoli ruszają dalej* Więc jak wygląda twoje wymarzone życie za.. 10 lat? *unosi brwi i spogląda na nią*

Faye Marshall - 27-12-13 02:06:11

10 lat to kupa czasu Alexandrze nie mam zadnych marzeń więc pewnie będę się błąkać po świecie < Otuliłam się jeszcze mocniej > A jak ty myślisz jak twoje życie będzie wyglądać za 10 lat?  < Spytałam unosząc brwi>

Alexander Kahn - 27-12-13 02:14:38

Nie wiem. pewnie będę sam jak palec zaraz po tym, jak wykorzystam wszystkie panie w mieście. *krzywi się lekko i wsuwa dłonie do kieszeni spodni* I będę pochłonięty pracą.

Faye Marshall - 27-12-13 02:20:54

Hmmm niźle no cóż jak widać oboje będziemy wiesznie sami. < Oblizałam usta patrząc na budynki które mijali > wiesz co jednak nie musisz mnie odprowadzać chyba wolę na razie zaszyć się w jakimś barze < Wzruszyłam ramionami po czym stanęłam obok jakiegoś budynku.> Miło cię było poznac.

Alexander Kahn - 27-12-13 02:25:37

*patrzy jej przeciągle w oczy i kiwa lekko głową* Ciebie również. Życzę ci.. abyś nigdy nie zakochała się kimś takim jak ja. *uśmiecha się słabo*

Faye Marshall - 27-12-13 02:29:16

Wiesz co nie zakocham sie już nigdy w nikim bo kończę z tym życiem < Puściłam do niego oczko po czym zniknęłam >
( Awrrr już wiem jak zabić Faye *.* )

Alexander Kahn - 27-12-13 02:31:53

(co to było? :O)

*marszczy brwi* Co? Co kurwa? FAYE! *woła, rozgląda się i znika*

Dean Winchester - 27-12-13 17:35:29

<parkuje samochód gdzieś przy krawężniku, wysiada z niego wrzucając kluczyki do kieszeni; idzie miastem z dłońmi w kieszeniach>

Dean Winchester - 27-12-13 18:56:49

<wchodzi do najbliższego baru>

Catelynn Morris - 27-12-13 21:06:46

>Młoda brunetka powolnym krokiem przechadzała się między ulicami Mystic Folls. Jej wzrok ilustrował każdy budynek, zapamiętując każdy szczegół. Czując na policzkach drobne krople chłodnego deszczu, zaciągnęła mocniej skórzaną kurtkę na piersiach. Drugą dłonią zgarnęła włosy na bok. Od samego przyjazdu czuła niepokój. Pierwszy raz miała pretensja do ojca, iż wybrał akurat to miejsce. Jak by w powietrzu wyczuwała unoszący się zapach śmierci oraz niepokoju. Jednak Catelynn, wolała zganić to na zmęczenie. "Pewnie tylko Ci się wydaje. Robi się z ciebie osiemdziesięcioletnia maruda. " Powtarzała sobie w myślach, przechodząc przez pasu. <

Dean Winchester - 27-12-13 22:21:04

<wychodzi z baru i wsiada do samochodu wzdychając ciężko; włączył sobie album Led Zappelin i zamknął oczy wsłuchując się w muzykę>

Catelynn Morris - 28-12-13 00:11:13

< Z każdym krokiem deszcz padał coraz mocniej. Cate okryła głowę cienką kurtką, jednak to nie wiele co pomogło. Mokre włosy skleiły się, a ubranie kleiło się do ciała. Uważnie rozglądając się po okolicy, dziewczyna dostrzegła drobny daszek przed jednym ze sklepów. Nie zwracając uwagi na czerwone światło na skrzyżowaniu, przebiegła przez pas. Po chwili udało jej się dotrzeć do kawałka suchej ziemi. >

Megan Archer - 28-12-13 00:31:53

*Przez jakiś czas po opuszczeniu nawiedzonej rudery Meg teleportowała się po różnych miejscach w okolicy. W końcu znudzona zatrzymała się na chodniku i rozejrzała się dookoła. Była pod grillem. Westchnęła i oparła się o ścianę. Skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała w niebo. Nawet nie zdawała sobie sprawy że była pełnia.* Kolejna okazja ucieka.. *szepnęła cicho i spuściła wzrok na buty. Po chwili osunęła się po ścianie i usiadła na chodniku oparta plecami o chłodny mur.*

Dean Winchester - 28-12-13 00:33:55

Dean Winchester napisał:

<wychodzi z baru i wsiada do samochodu wzdychając ciężko; włączył sobie album Led Zappelin i zamknął oczy wsłuchując się w muzykę>

<Pisał jeszcze przez chwilę smsy, z ledwością je odczytując przez rozmazany obraz. Oparł głowę o kierownicę analizując dzisiejszy wieczór i wydał z siebie krótki, żałosny jęk. Po chwili doprowadził się do porządku, wyjął płytę LZ i zmienił ją na tą zespołu Blue Oyster. Oparł się wygodnie na siedzeniu i wyłożył nogi na kierownicę śpiewając pod nosem refren piosenki i "grając na niewidzialnej gitarze"> Fire of unknow origin, took my baby away...

Bram Evans - 28-12-13 00:35:37

Megan Archer napisał:

*Przez jakiś czas po opuszczeniu nawiedzonej rudery Meg teleportowała się po różnych miejscach w okolicy. W końcu znudzona zatrzymała się na chodniku i rozejrzała się dookoła. Była pod grillem. Westchnęła i oparła się o ścianę. Skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała w niebo. Nawet nie zdawała sobie sprawy że była pełnia.* Kolejna okazja ucieka.. *szepnęła cicho i spuściła wzrok na buty. Po chwili osunęła się po ścianie i usiadła na chodniku oparta plecami o chłodny mur.*

*Wyszedł z baru i spojrzał na dziewczynę. Kucnął koło niej* Wszystko okej ? Czemu tu siedzisz ?

Catelynn Morris - 28-12-13 00:39:48

*Cate z wahaniem chciała podejść do dziewczyny i spytać, czy wszystko w porządku. Jednak za nim się namyśliła, zrobił to nieznany chłopach. Obserwowała tą dwójkę za ulicy, za nieciekawiona rozwojem akcji. *

Megan Archer - 28-12-13 00:42:04

*Na początku, gdy usłyszała głos, zignorowała go nie zdając sobie sprawy z tego, że ktoś zwracał się do niej. Jednak po chwili uniosła głowę i spojrzała na nieznajomego zaciekawiona. Rozejrzała się, ale nikogo innego nie było w pobliżu. Wzruszyła ramionami.* Nie wiem czy jest okej. Dzisiaj ucieka mi kolejna okazja powrotu do.. dawnego życia, że tak powiem... *lekko podparła się dłońmi i powoli wstała, wciąż przypatrując się chłopakowi*

Bram Evans - 28-12-13 00:45:44

W jakim sensie ? * spytał i powoli wstał. Przyjrzał się jej uważniej*

(Catelynn nie może jej widzieć bo jest człowiekiem )

Megan Archer - 28-12-13 00:50:21

*przymknęła oczy i wzięła głębszy oddech. On ją widział. Były więc dwie opcje. Albo sam był martwy i po prostu o tym jeszcze nie wiedział, albo był medium. Meg w duchu błagała wszechświat, by chłopak był medium. Uniosła powieki.* Wrócić do żywych. *odpowiedziała cicho*

Catelynn Morris - 28-12-13 00:53:44

( Przepraszam, dopiero to wszystko ogarniam :)  )

Bram Evans - 28-12-13 00:54:03

Więc... więc jesteś martwa ? *spytał zmieszany. Wciągnął dużo powietrza i zaczął stukać nogą w ziemię* Widzę Cię dzięki moim mocom ?

(Spoko ;) )

Megan Archer - 28-12-13 00:57:01

Tak, jestem martwa od kilku tygodni. *kiwnęła głową.* Najprawdopodobniej dlatego. *zacisnęła usta.  Czy miała zaufać nieznajomemu medium? Jak na razie to było jedyne wyjście.* Mógłbyś może.. pomóc mi?

Bram Evans - 28-12-13 01:00:55

Jak? *spytał trochę nerwowo. Żeby się uspokoić wyciągnął papierosa i szybko go zapalił. Mocno się zaciągnął i przez zaciśnięte zęby wypuścił dym. Już czuł się lepiej*

Megan Archer - 28-12-13 01:05:22

Tęsknię za tym. *powiedziała z lekkim uśmiechem, wskazując na papierosa.* Wiem, ze proszę o dużo.. Ale chyba wiesz na czym zależy martwej osobie... Żeby wrócić do żywych.

Bram Evans - 28-12-13 01:12:48

*Spojrzał jej w oczy* Mogę spróbować *powiedział po chwili* Ale nic nie obiecuje. To trudne zaklęcie *spojrzał na niebo* Pełnia może nam pomóc... *szybko dopalił papierosa i wyrzucił go, przydeptując go butem* Gotowa ? *spytał patrząc jej w oczy*

Megan Archer - 28-12-13 01:14:33

*Kiwnęła głową* Sama kiedyś wskrzeszałam kogoś, więc wiem o co chodzi. *przełknęła ślinę* Raczej tak. To gdzie? Las? Czy twój przydomowy ogródek?

Bram Evans - 28-12-13 01:18:28

Dom odpada *powiedział pewnie* Chodzmy do lasu *zdecydował i szybko udali się w tamtą stronę*

Miranda McGuinness - 28-12-13 09:34:14

< Miranda pojawiła się na ulicy i wyciągneła czerwonego Marlboro. Zapaliła go i głęboko się zaciągnęła. Zaczęła krążyć po ulicach zaglądając co jakiś czas to do banku, to na pocztę itp. >

Jem Carstairs - 28-12-13 10:42:23

<Kiedy Jem wyszedł z mieszkania zaczął spacerować po ulicach. Co jakiś czas wchodził do jakichś sklepów.>

Lena Duchannes - 28-12-13 11:13:42

*Lena wyszła z domu i ruszyła chodnikiem. Wyjęła z torebki telefon i słuchawki, podłączyła je. Szła wpatrona w swoje dłonie, próbując rozplątać kabelki. Nawet nie zauważyła zbliżającej się postaci, na którą po chwili wpadła. Szybko uniosła głowę i spojrzała na chłopaka.* Oh, przepraszam.. *powiedziała i uśmiechnęła się lekko. *

Jem Carstairs - 28-12-13 11:17:11

<Spojrzał na dziewczynę i odgarnął włosy z czoła.> Nie szkodzi. <uśmiechnął się> Jestem James. Ale mów mi Jem.

Lena Duchannes - 28-12-13 11:20:52

Lena. *przedstawiła się. rzuciła okiem na słuchawki, które trzymała w dłoni. Wrzuciła je do torby, przypominając sobie, ze ostatnia taka sytuacja, zamieniła się w rozmowę. Przyjrzała się chłopakowi. Miał ciekawy kolor oczu - srebrny?*

Jem Carstairs - 28-12-13 11:24:56

<Przyjrzał jej się> Długo tu mieszkasz? <uśmiechnął się>

Lena Duchannes - 28-12-13 11:27:19

Zależy ile uważasz za długo. *wzruszyła ramionami* Teraz mija jakiś miesiąc, ale i tak, w najlepszym przypadku, poznałam tu dopiero jakieś pięć osób.

Jem Carstairs - 28-12-13 11:29:24

To mało <stwierdził i przechylił lekko głowę>

Dean Winchester - 28-12-13 11:36:29

Dean Winchester napisał:

Dean Winchester napisał:

<wychodzi z baru i wsiada do samochodu wzdychając ciężko; włączył sobie album Led Zappelin i zamknął oczy wsłuchując się w muzykę>

<Pisał jeszcze przez chwilę smsy, z ledwością je odczytując przez rozmazany obraz. Oparł głowę o kierownicę analizując dzisiejszy wieczór i wydał z siebie krótki, żałosny jęk. Po chwili doprowadził się do porządku, wyjął płytę LZ i zmienił ją na tą zespołu Blue Oyster. Oparł się wygodnie na siedzeniu i wyłożył nogi na kierownicę śpiewając pod nosem refren piosenki i "grając na niewidzialnej gitarze"> Fire of unknow origin, took my baby away...

<zasnął w samochodzie nad ranem>
<Teraz ocknął się, od razu poczuł tępe łupie w skroni zwane kacem; wyłączył muzykę, która leciał przez całą noc, zacisnął powieki masując dwoma palcami skroń. Po krótkiej chwili doprowadził się do porządku, przekręcił kluczyki w stacyjce i odjechał w stronę swojego domu>

Lena Duchannes - 28-12-13 11:38:06

Miesiac tutaj, to dla mnie nic, skoro całe życie spędziłam w jednym miejscu. *kiwnęła głową.* A jeśli chodzi o wąskei grono znajomych, to dlatego, że nie jestem zbyt towarzyska. *uśmiechneła się lekko*

Miranda McGuinness - 28-12-13 11:40:19

< Miranda wyszła na ulicę i oparła się o mur. Złapała się za talię i zamyślona patrzyła ku niebu >

Jem Carstairs - 28-12-13 11:40:40

Ja mieszkałem dopiero w dwóch miastach <uśmiechnął się.> To jest trzecie. <dodał i przechylił głowę. Zmarszczył lekko brwi> Też raczej nie należę do towarzyskich osób.

Lena Duchannes - 28-12-13 11:44:03

To w takim razie co Cię tu sprowadziło? *zapytała chowając dłonie do kieszeni płaszczyka.* To jest przecież zwykła mała mieścina w środku stanu. *Nie wyróżnia się niczym poza wilkołakami. Na poznawanie tutejszych atrakcji zapraszamy w pełnie do lasu. dodała ironicznie w myślach, wciąż jednak uśmiechając się delikatnie*

Megan Archer - 28-12-13 11:50:07

*Przez jakiś czas chodziła uliczkami szukajac jakiegoś sklepiku, gdzie kupiłaby telefon. W końcu dopadła jaiś mały dotykowy telefon i nową kartę SIM i idąc do Grilla wpisywała z pamięci numery telefonów*

Dean Winchester - 28-12-13 11:52:09

Miranda McGuinness napisał:

< Miranda wyszła na ulicę i oparła się o mur. Złapała się za talię i zamyślona patrzyła ku niebu >

<Idzie miastem z rękami w kieszeniach w kierunku Bree's. Gdy dochodzi do Mirandy uśmiecha się kątem ust> Hej, co tam? <przywitał się>

Jem Carstairs - 28-12-13 11:52:40

Lena Duchannes napisał:

To w takim razie co Cię tu sprowadziło? *zapytała chowając dłonie do kieszeni płaszczyka.* To jest przecież zwykła mała mieścina w środku stanu. *Nie wyróżnia się niczym poza wilkołakami. Na poznawanie tutejszych atrakcji zapraszamy w pełnie do lasu. dodała ironicznie w myślach, wciąż jednak uśmiechając się delikatnie*

Właśnie to że to mała mieścina <uśmiechnął się łagodnie> Mam dość wielkich miast. <dodał>

Miranda McGuinness - 28-12-13 11:59:21

Dean Winchester napisał:

Miranda McGuinness napisał:

< Miranda wyszła na ulicę i oparła się o mur. Złapała się za talię i zamyślona patrzyła ku niebu >

<Idzie miastem z rękami w kieszeniach w kierunku Bree's. Gdy dochodzi do Mirandy uśmiecha się kątem ust> Hej, co tam? <przywitał się>

< znajomy głos wyrywa Mirandę z zamyślenia. Odwraca głowę > Och Dean, nie spodziewałam się ciebie tak szybko < Uśmiechneła się promiennie i spojrzała na chłopaka > jest całkiem nieźle. dziwnie ale dobrze < odgarneła włosy na lewe ramię > a u ciebie? umieram z ciekawosci.

Dean Winchester - 28-12-13 12:03:21

Miranda McGuinness napisał:

Dean Winchester napisał:

Miranda McGuinness napisał:

< Miranda wyszła na ulicę i oparła się o mur. Złapała się za talię i zamyślona patrzyła ku niebu >

<Idzie miastem z rękami w kieszeniach w kierunku Bree's. Gdy dochodzi do Mirandy uśmiecha się kątem ust> Hej, co tam? <przywitał się>

< znajomy głos wyrywa Mirandę z zamyślenia. Odwraca głowę > Och Dean, nie spodziewałam się ciebie tak szybko < Uśmiechneła się promiennie i spojrzała na chłopaka > jest całkiem nieźle. dziwnie ale dobrze < odgarneła włosy na lewe ramię > a u ciebie? umieram z ciekawosci.

U mnie? Tak jak zawsze <odpowiedział wymijająco i na krótką chwilę ułożył usta w podkówkę> Jak była w Kalifornii? <zapytał zmieniając temat>

Miranda McGuinness - 28-12-13 12:06:26

Dean Winchester napisał:

Miranda McGuinness napisał:

Dean Winchester napisał:


<Idzie miastem z rękami w kieszeniach w kierunku Bree's. Gdy dochodzi do Mirandy uśmiecha się kątem ust> Hej, co tam? <przywitał się>

< znajomy głos wyrywa Mirandę z zamyślenia. Odwraca głowę > Och Dean, nie spodziewałam się ciebie tak szybko < Uśmiechneła się promiennie i spojrzała na chłopaka > jest całkiem nieźle. dziwnie ale dobrze < odgarneła włosy na lewe ramię > a u ciebie? umieram z ciekawosci.

U mnie? Tak jak zawsze <odpowiedział wymijająco i na krótką chwilę ułożył usta w podkówkę> Jak była w Kalifornii? <zapytał zmieniając temat>

< pokręciła głową i uśmiechneła się tajemniczo > Opowiem jeśli pójdziemy gdzieś indziej. < potarła dłonią o dłoń i spojrzała prosto w oczy chłopaka. Znów tajemniczy, zamknięty, niedostępny>

Dean Winchester - 28-12-13 12:09:56

Miranda McGuinness napisał:

Dean Winchester napisał:

Miranda McGuinness napisał:


< znajomy głos wyrywa Mirandę z zamyślenia. Odwraca głowę > Och Dean, nie spodziewałam się ciebie tak szybko < Uśmiechneła się promiennie i spojrzała na chłopaka > jest całkiem nieźle. dziwnie ale dobrze < odgarneła włosy na lewe ramię > a u ciebie? umieram z ciekawosci.

U mnie? Tak jak zawsze <odpowiedział wymijająco i na krótką chwilę ułożył usta w podkówkę> Jak była w Kalifornii? <zapytał zmieniając temat>

< pokręciła głową i uśmiechneła się tajemniczo > Opowiem jeśli pójdziemy gdzieś indziej. < potarła dłonią o dłoń i spojrzała prosto w oczy chłopaka. Znów tajemniczy, zamknięty, niedostępny>

Okey, więc gdzie chcesz iść? Wszędzie oprócz Grill'a <skrzywił się nieznacznie przypominając sobie wczorajszy wieczór>

Lena Duchannes - 28-12-13 12:10:01

Jem Carstairs napisał:

Lena Duchannes napisał:

To w takim razie co Cię tu sprowadziło? *zapytała chowając dłonie do kieszeni płaszczyka.* To jest przecież zwykła mała mieścina w środku stanu. *Nie wyróżnia się niczym poza wilkołakami. Na poznawanie tutejszych atrakcji zapraszamy w pełnie do lasu. dodała ironicznie w myślach, wciąż jednak uśmiechając się delikatnie*

Właśnie to że to mała mieścina <uśmiechnął się łagodnie> Mam dość wielkich miast. <dodał>

Czasem życie w wielkich miastach bywa męczące.. A czasem nawet małe miasta zmuszają do przeprowadzek. Wspomnienia i takie tam..

Miranda McGuinness - 28-12-13 12:12:59

Dean Winchester napisał:

Miranda McGuinness napisał:

Dean Winchester napisał:


U mnie? Tak jak zawsze <odpowiedział wymijająco i na krótką chwilę ułożył usta w podkówkę> Jak była w Kalifornii? <zapytał zmieniając temat>

< pokręciła głową i uśmiechneła się tajemniczo > Opowiem jeśli pójdziemy gdzieś indziej. < potarła dłonią o dłoń i spojrzała prosto w oczy chłopaka. Znów tajemniczy, zamknięty, niedostępny>

Okey, więc gdzie chcesz iść? Wszędzie oprócz Grill'a <skrzywił się nieznacznie przypominając sobie wczorajszy wieczór>

< zbliżyła się do niego i założyła ręce na piersi > Jedźmy gdzieś poza miasto i posłuchajmy dobrej muzyki w dobrym aucie < puściła mu oczko >

Dean Winchester - 28-12-13 12:18:37

Miranda McGuinness napisał:

Dean Winchester napisał:

Miranda McGuinness napisał:


< pokręciła głową i uśmiechneła się tajemniczo > Opowiem jeśli pójdziemy gdzieś indziej. < potarła dłonią o dłoń i spojrzała prosto w oczy chłopaka. Znów tajemniczy, zamknięty, niedostępny>

Okey, więc gdzie chcesz iść? Wszędzie oprócz Grill'a <skrzywił się nieznacznie przypominając sobie wczorajszy wieczór>

< zbliżyła się do niego i założyła ręce na piersi > Jedźmy gdzieś poza miasto i posłuchajmy dobrej muzyki w dobrym aucie < puściła mu oczko >

Nareszcie ktoś z dobrym gustem <uśmiechnął się szeroko, jednak po chwili westchnął> Samochód zostawiłem pod domem, daj mi chwilę, mieszkam niedaleko <wskazał kciukiem za siebie, w kierunku swojego domu>

Miranda McGuinness - 28-12-13 12:23:09

< uśmiechnęła się pod nosem i oparła ponownie na murze > Poczekam. Bylebyś nie kazał na siebie długo czekać < wyjeła z kieszeni katany czerwone Marlboro i zapaliła >

Jem Carstairs - 28-12-13 12:24:35

Lena Duchannes napisał:

Jem Carstairs napisał:

Lena Duchannes napisał:

To w takim razie co Cię tu sprowadziło? *zapytała chowając dłonie do kieszeni płaszczyka.* To jest przecież zwykła mała mieścina w środku stanu. *Nie wyróżnia się niczym poza wilkołakami. Na poznawanie tutejszych atrakcji zapraszamy w pełnie do lasu. dodała ironicznie w myślach, wciąż jednak uśmiechając się delikatnie*

Właśnie to że to mała mieścina <uśmiechnął się łagodnie> Mam dość wielkich miast. <dodał>

Czasem życie w wielkich miastach bywa męczące.. A czasem nawet małe miasta zmuszają do przeprowadzek. Wspomnienia i takie tam..

Tak. Niekiedy tak <uśmiechnął się>

Dean Winchester - 28-12-13 12:29:01

<kiwnął głową i szybkim krokiem odszedł w kierunku swojego domu>

Lena Duchannes - 28-12-13 12:30:34

Jem Carstairs napisał:

Lena Duchannes napisał:

Jem Carstairs napisał:


Właśnie to że to mała mieścina <uśmiechnął się łagodnie> Mam dość wielkich miast. <dodał>

Czasem życie w wielkich miastach bywa męczące.. A czasem nawet małe miasta zmuszają do przeprowadzek. Wspomnienia i takie tam..

Tak. Niekiedy tak <uśmiechnął się>

*Przechyliła delikatnie głowę* Chcesz może gdzieś się przejść?

Miranda McGuinness - 28-12-13 12:30:51

< zaciągała się i wypuszczała dym raz za razem >

Jem Carstairs - 28-12-13 12:34:17

Lena Duchannes napisał:

Jem Carstairs napisał:

Lena Duchannes napisał:


Czasem życie w wielkich miastach bywa męczące.. A czasem nawet małe miasta zmuszają do przeprowadzek. Wspomnienia i takie tam..

Tak. Niekiedy tak <uśmiechnął się>

*Przechyliła delikatnie głowę* Chcesz może gdzieś się przejść?

Jasne <posłał jej uśmiech.> Prowadź. Nie znam jeszcze miasta.

Lena Duchannes - 28-12-13 12:35:51

Jem Carstairs napisał:

Lena Duchannes napisał:

Jem Carstairs napisał:


Tak. Niekiedy tak <uśmiechnął się>

*Przechyliła delikatnie głowę* Chcesz może gdzieś się przejść?

Jasne <posłał jej uśmiech.> Prowadź. Nie znam jeszcze miasta.

*Zastanowiła się chwilę* Co powiesz na park? Jest całkiem ładny.. *zapytałą*

Dean Winchester - 28-12-13 12:37:40

<Jedzie Impalą, aż zauważa Mirandę, zatrzymuje samochód nie wyłączając silnika; otwiera szybę z nikłym uśmiechem na twarzy> Poznaj moje maleństwo <uśmiechnął się kątem ust do M.>

Megan Archer - 28-12-13 12:39:42

*Wyszła ze Starbucksa i popijając kawę spacerowała uliczkami*

Miranda McGuinness - 28-12-13 12:40:55

< Miranda uśmiecha sie szeroko i zgrabnie wsiada do samochodu. Rozgląda się i mówi z podziwem > Przepiękna... zadbana, z klasą i charakterem < spojrzała na chłopaka i pogładziła deskę rozdzielczą samochodu > Nie wątpię w to, że jesteś świetnym kierowcą. Jedźmy gdzieś, chcę zobaczyć na co stać tą piękną maszynę.

Jem Carstairs - 28-12-13 12:42:27

Lena Duchannes napisał:

Jem Carstairs napisał:

Lena Duchannes napisał:


*Przechyliła delikatnie głowę* Chcesz może gdzieś się przejść?

Jasne <posłał jej uśmiech.> Prowadź. Nie znam jeszcze miasta.

*Zastanowiła się chwilę* Co powiesz na park? Jest całkiem ładny.. *zapytałą*

Okej <uśmiechnął się>

Lena Duchannes - 28-12-13 12:43:50

*Uśmiechnęła się i ruszyli w stronę parku*

(ja zaraz tam napiszę :) )

Dean Winchester - 28-12-13 12:46:22

Okey, ale najpierw... <sięgnął ręką przed Mirandę i otworzył schowek w którym trzymał wszystkie płyty, a także pudełko z podrobienymi legitymacjami; wyciągnął parę albumów> Led Zappelin, AC/DC, Metallica, Blue Oyster, Bon Jovi...? <czytał po kolei nazwy zespołów i podniósł pytający wzrok na dziewczynę>

Miranda McGuinness - 28-12-13 12:48:29

< Mirandzie zaśmieciły się oczy na widok płyt > poproszę Zeppelinów < pokazała palcem, dotykając przypadkiem dłoni Deana > masz pomysł gdzie pojedziemy ? Czy będziemy jechać gdziekolwiek i delektować się muzyką oraz pędem ? < spojrzała na niego tajemniczo i oparła głowę o zagłówek >

Megan Archer - 28-12-13 12:50:07

*Po jakimś czasie spacerowania, Meg dostrzegła znajome auto po drugiej stronie ulicy. Odruchowo uniosła dłoń do miejsca, gdzie jakiś czas temu tkwił kołek. szybko opuściła rękę. Przystanęła jednak, mając nazieję, że łowca, który tam siedział zobaczy, że ona wróciła zza grobu.*

Dean Winchester - 28-12-13 12:58:28

<Włączył płytę i zaczął stukać palcami po kierownicy w rytm piosenki, w końcu ruszył samochodem wyjeżdżając na prostą; gdy przez szybę zobaczył Megan ściągnął brwi; To tylko zwidy naprostował się, pokręcił głową skupiając spojrzenie na drodze>
(Możemy zrobić tak, że będą jechać na drodze do Missouri, w wątku Missouri, na takiej drodze wiesz, highway ;p)

Megan Archer - 28-12-13 13:01:23

*Kiedy samochód ją miną uśmiechnęła się i uszyła dalej spacerkiem*

Dean Winchester - 28-12-13 15:21:38

<wraca do miasta, razem z Mirandą> Wysadzić cię pod domem? <spogląda na nią pytająco>

Megan Archer - 28-12-13 15:22:30

*po jakimś czasie, gdy dotarła na obrzeża miasta zawróciła i skierowała się z powrotem do centrum*

Miranda McGuinness - 28-12-13 15:25:08

< spogląda na chłopaka i macha przecząco głową > nie trzeba, chcę jeszcze załatwić parę spraw na mieście < Usmiechnęła się do niego i zmierzwila dłonią jego włosy > Dziękuję za wycieczkę

Dean Winchester - 28-12-13 15:28:18

<wzniósł oczy ku górze czując jak mierzwi mu włosy, jednak po chwili skierowął spojrzenie na jej twarz> To ja dziękuję za zarąbiste towarzystwo i to...coś <ściągnął brwi wyciągając z kieszeni prezent od Mirandy>

Miranda McGuinness - 28-12-13 15:30:53

< uśmiechnęła się promiennie i wyszła z samochodu > do zobaczenia Dean ! < pomachała mu i skocznym krokiem ruszyła w stronę miejścowej poczty >

Dean Winchester - 28-12-13 15:37:20

<pokręcił rozbawiony głową śledząc ją wzrokiem, a gdy zniknęła z zasięgu jego wzroku, odjechał>

Dean Winchester - 30-12-13 12:00:37

<parkuje samochód obok krawężnika, wyłącza muzykę i wychodzi z Impali; gdy upewnia się, że nie ma nikogo w pobliżu, otwiera bagażnik, a następnie klapę od czegoś w rodzaju"skrytki", w której znajdują się wszelkiego rodzaju amulety, a także broń; wyciąga pistolet  naładowany drewnianymi kulami i parę kołków, a także chowa do kieszeni trochę suszonej werbeny i tojadu, nie zapominając o amulecie od Mirandy; zamyka samochód, wrzuca kluczyki do kieszeni i idzie miastem>

Anastasia Whitmore - 30-12-13 12:11:23

<wychodzi z baru i rozgląda się. Wpycha ręce w kieszenie płaszczyka, po czym idzie bez celu ulicami miasteczka, rozmyślając>

Dean Winchester - 30-12-13 12:49:55

<zauważa przed sobą znajomą dziewczynę, przyśpiesza kroku tym samym doganiając ją> Hej <uśmiecha się do niej kątem ust> Jak tam?

Anastasia Whitmore - 30-12-13 12:55:54

O, cześć <uśmiecha się, patrząc na chłopaka> Dean, prawda? <pyta, marszcząc lekko brwi, a po chwili wzrusza lekko ramionami> U mnie w porządku, a u ciebie?

Dean Winchester - 30-12-13 12:59:32

<Zaje-kurna-biście> U mnie też dobrze <kiwnął głową na potwierdzenie swoich słów> Jak ci się podoba w mieście, A...Ann, racja? <uniósł brew uśmiechając się niepewnie>

Anastasia Whitmore - 30-12-13 13:07:02

Ana <poprawiła go i popatrzyła się przed siebie> Jest w porządku. Wyjątkowo spokojne <wzruszyła  lekko ramionami i uniosła kąciki ust. Popatrzyła się na chłopaka> Dobrze? Coś mówisz to bez przekonania <pokręciła lekko głową> Coś się stało? <spytała niepewnie po dłuższej chwili, nie do końca wiedząc, czy powinna się narzucać>
(będę trochę powoli odpisywać bo oglądam serial ;3)

Dean Winchester - 30-12-13 13:16:18

Ana <powtórzył> Wybacz, nie mam pomięci do imion. <spojrzał na nią> Spokojnie? Musisz dużo czasu przesiadywać w domu <powiedział pod nosem, a słysząc jej pytanie, przeniósł wzrok przed siebie> Nie. Wszystko jest tak, jak powinno być <odpowiedział wkładając dłonie do kieszeni>

Anastasia Whitmore - 30-12-13 13:26:22

Skoro tak mówisz <wzruszyła lekko ramionami i odwróciła wzrok> Co to miało znaczyć, że siedzę dużo czasu w domu? <spytała, unosząc lekko brwi>
(w sumie możesz ją uświadomić, to i tak nie ma sensu, gdy nie będzie o niczym wiedziała >.<)

Dean Winchester - 30-12-13 13:32:24

<westchnął, w głowie podejmując szybką decyzję> Możesz mi nie wierzyć, ale to miasto nie należy do najspokojniejszych <obrócił głowę w jej stronę spoglądając jej w oczy> Wampiry, wilkołaki - to wszystko prawda. A tu jest ich cholernie dużo.

Anastasia Whitmore - 30-12-13 13:37:57

<popatrzyła się na niego, ale po chwili zaśmiała się nerwowo> Masz rację, nie wierzę ci <pokręciła głową i odwróciła wzrok> A nawet jeśli, to czemu jeszcze żadnego nie spotkałam? Skoro jest ich tak dużo to chyba nie mają powodów się ukrywać <wzruszyła lekko ramionami>

Dean Winchester - 30-12-13 13:44:04

A co, chciałabyś, żeby jakaś pijawka się na ciebie rzuciła? <zapytał z wyrzutem> To, że ich nie widzisz wcale nie oznacza, że ich nie ma. Ja spotkałem tu już w cholerę wampirów, trzeba umieć patrzeć i obserwować <pokręcił lekko głową>

Anastasia Whitmore - 30-12-13 13:51:26

A jak ty się dowiedziałeś o tych... wampirach <spytała cicho. Wampiry i wilkołaki. Matko, jak to banalnie brzmiało> Chyba nie jesteś jednym z nich, co? <zaśmiała się cicho bez krzty wesołości i spojrzała na niego kątem oka>

Dean Winchester - 30-12-13 13:58:47

Ja? Jednym z nich? W życiu! <powiedział, jakby to było oczywiste> Ja je...zwalczam <powiedział, po czym odpowiedział na pytanie> Nadnaturalni bezczelnie wtargnęli do mojego życia, jeszcze zanim skończyłem 4 lata <odpowiedział mrużąc oczy>

Anastasia Whitmore - 30-12-13 14:07:19

Zabijasz je? <to było bardziej stwierdzenie faktu niż pytanie> Sam chciałeś zostać kimś w rodzaju... Łowcy? <zmarszczyła brwi i popatrzyła się mu w oczy>

Dean Winchester - 30-12-13 14:12:50

Nie <odpowiedział> Ale takie jest życie, ojciec tego ode mnie oczekiwał. Nie miałem wyboru <na krótką chwilę zacisnął usta w cienką linię> Istnieją też wiedźmy, ale one... zazwyczaj są niegroźne. Zazwyczaj. <powiedział zmieniając temat>

Anastasia Whitmore - 30-12-13 14:16:04

Wiedźmy? <spytała, marszcząc lekko brwi. Przełknęła cicho ślinę> A co one na przykład potrafią? <przygryzła wargę, zastanawiając się nad czymś intensywnie>

Dean Winchester - 30-12-13 14:21:16

Mają mnóstwo różnych zdolności. Ale głównie kontrolują żywioły, czasem czytają w myślach. <skrzywił się nieznacznie> Nie znoszę tych, które czytają w myślach <wtrącił i kontynuował wymienianie> Są też takie, które kontrolują umysły innych ludzi, niektóre mają zdolność telekinezy, są też takie, które przewidują przyszłość... A tak ogólnie, wiedźmy czarują <podsumował i spojrzał na nią kątem oka>

Anastasia Whitmore - 30-12-13 14:29:10

Czarują... nie wpadłabym na to <wywróciła oczami i pokręciła głową rozbawiona> Znasz jakieś czarownice w tym mieście?

Dean Winchester - 30-12-13 14:34:57

<kiwnął potwierdzająco głową> Dwie. Ale one są z tych "dobrych" czarownic...Przynajmniej jedna <ułożył usta w podkówkę>

Anastasia Whitmore - 30-12-13 14:37:33

<kiwnęła głową> No dobrze, czyli wilkołaki, wampiry i czarownice. To wszystko, czy jest coś jeszcze? <uniosła brew i przygryzła lekko wargę> Duchy? Demony? Zombie?

Dean Winchester - 30-12-13 14:45:30

<uniósł kącik ust> W całym swoim życiu spotkałem jedynie wilkołaki, wampiry, czarownice, hybrydy i może parę duchów. Więc, chyba nie jest tak źle <wzruszył lekko ramionami>

Anastasia Whitmore - 30-12-13 14:57:20

To dobrze, że nie ma zombie, one są przerażające <zaśmiała się melodyjnie. Po chwili jednak uśmiech zszedł jej z twarzy. Przełknęła ślinę i przystanęła, patrząc się na chłopaka>  A... są może jakieś sposoby, żeby się przed nimi bronić? <spytała, marszcząc brwi>

Dean Winchester - 30-12-13 15:06:36

Jest kilka <powiedział i wyjął z kieszeni dwa woreczki: jeden z werbeną, drugi z tojadem> To <podał jej pierwszy woreczek> To jest werbena. Zrób z niej napar i pij codziennie, wtedy wampiry nie będą cię mogły zahipnotyzować. <uniósł drugi woreczek> To jest tojad, ale to ci się raczej nie przyda. Wilkołaki się tobą nie karmią, nie hipnotyzują cię, więc... <ułożył usta w podkówkę i schował tojad z powrotem do kieszeni> Wampiry zabija kołek w serce, ewentualnie dekapitacja. Te sukinsyny noszą też pierścień chroniąc przed słońcem. Promienie słoneczne zabijają pijawki.

Anastasia Whitmore - 30-12-13 15:14:33

<wyciągnęła z woreczka gałązkę werbeny i przyjrzała się jej> A więc herbatka ziołowa <uśmiechnęła się kątem ust i schowała ją z powrotem> To tak rozpoznajesz wampiry? Przez werbenę?

Dean Winchester - 30-12-13 15:23:52

Można tak powiedzieć. Mam sygnet z werbeną i tojadem <naprostował> Jak teraz się czujesz? Po poznaniu prawdy...Czy wciąż uważasz, że to brednie? <uniósł brew>

Anastasia Whitmore - 30-12-13 15:37:34

Szczerze, to jeszcze do końca nie wiem, czy ci wierzę. To wszystko wydaje się... po prostu niemożliwe <pokręciła lekko głową> Chyba muszę to wszystko przemyśleć <westchnęła, zaciskając dłoń na werbenie>

Dean Winchester - 30-12-13 15:56:53

Większość ludzi tak reaguje... Ale dlaczego miałbym cię okłamywać? <uniósł brew>

Anastasia Whitmore - 30-12-13 16:04:52

Nie wiem <wzruszyła lekko ramionami> Z natury jestem nieufna <posłała mu słaby uśmiech i rozejrzała się dookoła. Jej wzrok zatrzymał się na szyldzie Bree's> Co powiesz na drinka? Mógłbyś mi więcej opowiedzieć o wampirach <uniosła kąciki ust>

Dean Winchester - 30-12-13 16:09:26

<spojrzał na nią spod uniesionej brwi> Nadal chcesz o tym słuchać? No cóż, niech ci będzie... <otworzył przed nią drzwi, a gdy już weszła, sam również wszedł do baru>
(dam posta ;) )

Dean Winchester - 31-12-13 00:13:46

<wychodzi z klubu, lekko wstawiony; wsiada do samochodu i już ma włożyć kluczyki do stacyjki, ale w ostatniej chwili powstrzymuje się i wrzuca je do kieszeni> Kolejna noc z tobą, skarbie. Chyba nie masz mi za złe <mruknął pod nosem, założył sobie dłonie pod głowę, nogi wyłożył na kierownicę, przymknął oczy i zasnął na parę godzin>

Dean Winchester - 31-12-13 11:34:58

<budzi się i przeciąga; chwilę siedzi w bezruchu, a później wkłada kluczyki do stacyjki, przekreca je i odjezdzaa>

Miranda McGuinness - 31-12-13 12:55:40

< Miranda pojawiła się na skraju ulicy. Szła powoli zastanawiając się co by mogła zrobić. Wyciągneła z torebki skręta i bez skrupułów zapaliła go. Zaciągnęła się głęboko słodkim dymem i stukając obcasami szła w stronę barów oraz klubu. Zastanawiała się czy o tej godzinie byłaby możliwość zatańczyć z kimkolwiek>

Jace Wayland - 01-01-14 13:43:43

<Wyszedł z motelu i zaczął spacerować po ulicach. Po chwili wyjął z kieszeni paczkę papierosłw i zapalniczkę; zapalił jednego i zaciągnął się dymem>

Jace Wayland - 01-01-14 22:07:08

<Zgasił papierosa i zawrócił do motelu>

Jace Wayland - 02-01-14 06:58:53

<Wyszedł z motelu i spacerował po ulicach rozglądając się. >

Catelynn Morris - 02-01-14 12:09:56

*Spacerowała po mieście, bez konkretnego celu, przyglądając się nieznajomym twarzą, które mijała. Gdy ktoś szczególnie ją zainteresowałam, starała się zapamiętać każdy szczegół jego postury, twarzy, ubrań, po czym obmyślała, jakie życie wiedzie w tym miasteczku. Po dobrej godzinie spacerowania, przysiadła na parapecie jednego ze sklepów, poszukując w torebce papierosa *

Megan Archer - 02-01-14 14:15:15

*Kiedy Meg wyszła z domu wyciagnęła z torebki zmiętego papierosa. Zadowolona podpaliła końcówkę używając magii. Po jakiś czasie wypuściła z dłoni końcówkę i zgniotła ją butem. Wtedy, gdy podniosła głowę, zobaczyła znajome blond włosy i ich właściciela, nadchodzącego z naprzeciwka.* Jace! *Niemal krzyknęła ciesząc się że go zobaczyła*

Jace Wayland - 02-01-14 14:17:16

<Uniósł głowę słysząc swoje imię. Zmierzył wzrokiem blondynkę i zmarszczł brwi> Przepraszam, znamy się? <zapytał chłodno, ale uprzejmie>

Megan Archer - 02-01-14 14:28:20

*Przeszła dzielącą ich odległość i spojrzała na Jace'a.* Jace? *powtórzyła zaniepokojona. uniosła dłoń i musnęła go po ramieniu.* O mój boże *on żył. On znów żył! Tylko czemu do jasnej cholery udawał, że jej nie pamiętał?* Jestem Meg, nie pamię... *o boże. wszystko stało się jasne. Jakaś czarownica sprowadziła go z powrotem i pewnie na własny użytek wymazała mu pamięć. Wzięła głęboki oddech i uśmiechneła się.* Przepraszam, nie ważne. Jestem Meg. *przedstawiła się i wyciągnęła do niego rękę*

Jace Wayland - 02-01-14 14:32:50

<Na początku kiedy mówła zmrużył oczy i patrzył na nią nieufnie. Skąd go znała?> Meg. <powtórzył> To skrót czy pełne imię? <uniósł brwi i zignorował jej wyciągniętą rękę.>

Megan Archer - 02-01-14 14:37:12

*cholera, szlag trafił jej plan dowiedzenia się co się z nim stało. Opuściła więc rękę i spojrzała przyjaźnie na swojego byłego. * Właściwie to Skrót od Megan. *uśmiechnęła się lekko*

Jace Wayland - 02-01-14 14:43:44

<Uniósł kącik ust w uśmiechu, bardziej przypominającym grymas.> Megan. <skinął głową. Skądś kojarzył to imię ale nie wiedział skąd.> Ładne imię.

Megan Archer - 02-01-14 14:45:49

*nadal utrzymując fasadę miłej osoby, rozpaczała w środku. Nie pamiętał jej, chociaż miał przebłyski. Jak dziwne i pomocne w tej sytuacji byłoby, gdyby go pocałowała? W myślach zganiła się za to.* Dzięki. *kiwnęła głową.* Więc.. Długo tu mieszkasz?

Jace Wayland - 02-01-14 14:50:15

Krótko <odparł zwię źle wciąż przypatrując jej się uważnie i trochę podejrzliwie.>

Megan Archer - 02-01-14 14:55:09

*Cholera. Człowieku! Przypomnij sobie. Błagam cię. Zacisnęła szczęki. To by było cholernie dziwne. Ale raz się żyje.  Chociaż w jej przypadku to już trzeci raz. Zrobiła więc krok w jego stronę, położyła szybko dłonie na jego policzkach i pocałowała go lekko. Po chwili odsuneła sie o krok zmieszana i zawstydzona.*

Jace Wayland - 02-01-14 14:58:53

<Kiedy go pocałowała, jakieś wspomnienie mu błysło, ale za szybko uleciało mu z głowy żeby coś sobie lepiej przypomniał. Spojrzał na nią zaskoczony, po czym zmarszczył brwi i ponownie zmierzył ją wzrokiem, ale nic nie mówił>

Megan Archer - 02-01-14 15:23:38

*uśmiechnęła się nerwowo.* Przepraszam. *nagle coś w niej pękło* Moze i nic nie pamietasz, ale byliśmy ze sobą. Całowaliśmy sie wielokrotnie, byliśmy ze sobą przed dość długi czas. Ba, nawet ze sobą spaliśmy. A teraz nic z tego nie pamiętasz. * Przespałabym się z tobą nawet teraz jesli by to pomoglo. * wiem, rzię jak wariatka, co?

Jace Wayland - 02-01-14 15:27:29

<Rzeczywiście, dla Jace'a brzmiała jak wariatka. I tak też na nią patrzył. Jak na wariatkę> Nie powinnaś być zamknięta w psychiatryku? <zapytał złośliwie i zmrużył oczy>

Dean Winchester - 02-01-14 17:06:06

<parkuje Impalę gdzieś przy krawężniku; wyłącza muzykę i wysiada z samochodu; idzie ulicami z dłońmi w kieszeniach, co jakiś czas rozglądając się>

Annabelle Chase - 02-01-14 17:14:27

*Wyszła ze Starbucksa z plastikowym kubkiem kawy w dłoni. Spacerowała po ulicach miasteczka co jakiś czas upijakąc łyka kawy*

Megan Archer - 02-01-14 19:08:54

Jace Wayland napisał:

<Rzeczywiście, dla Jace'a brzmiała jak wariatka. I tak też na nią patrzył. Jak na wariatkę> Nie powinnaś być zamknięta w psychiatryku? <zapytał złośliwie i zmrużył oczy>

*Wzruszyla ramionami. wiedziala jak brzmi. Moze i powinna. Ale to nie ona miala tu magicza amnezje. * może tak, może nie. *po chwili zlapala go za nadgarstek i zanim on zareagowal, ona zaczela szeptac zaklecie, ktore na chwile przywrocilo mu pamiec. Chciala tylko zeby spojrzal na nią jak kiedys. Jakby ją znał. Puscila gego reke*

Jace Wayland - 02-01-14 19:14:51

<Na chwilę sobie przypomniał. Wyciągnął do niej jedną rękę, ale zaraz wrażenie minęło. Opuścił rękę i skrzyżował ręce na piersi. Znów jej nie pamiętał> Czarownica. Miło. <powiedział beznamiętnie.>

Megan Archer - 02-01-14 19:52:55

*Widząc że zaklęcie zadziałało przez chwilę, uśmiechnęła się. Jednak gdy tyko opuścił rękę, uśmiech na jej twarzy zastąpił grymas.* Tak, czarownica.

Jace Wayland - 02-01-14 19:56:58

<skrzywił się i podniósł lekko głowę lustrując ją wzrokiem.> Nienawidzę wiedźm. <mruknął bardziej do siebie> Ale za to macie dobrą krew. <uniósł kącik ust i zrobił krok w jej stronę.>

Megan Archer - 02-01-14 22:32:05

*wzdrygnęła się słysząc jego słowa.* O mój boże. *Meg pobladła ze strachu. Nawet rumieńce od mrozu zeszły z jej policzków.* Jesteś teraz wampirem? Przecież byłeś łowcą. *Kiedy zbliżył się o krok, ona również zrobiła krok do tyłu.*

Jace Wayland - 02-01-14 22:35:14

<uniósł kącik ust do góry widząc jak dziewczyna się cofa> Nie wiem skąd to wiesz, ale tak. Kiedyś. <ponownie zrobił krok w jej stronę.>

Megan Archer - 02-01-14 22:42:01

*na ułamek sekundy odwróciła sie i zobaczyła że ściana jest pół metra od niej. subtelnie wiec zmieniła kierunek i ponownie cofnęła sie o krok.* Mówiłam ci. Byliśmy ze sobą. Mieszkałeś tu. *uniosła lekko brwi* Wiem o tobie całkiem sporo. Na przykład twoja filozofia życiowa. *grała na czas. Durna zabawa, która może okazać się śmiertelna. Już kilka razy umarła. W razie czego znów wróci.* Czy miłość nie oznacza przypadkiem destrukcji? *uśmiechnęła sie lekko, wspominając jak uciekła raz z restauracji..*

Jace Wayland - 02-01-14 22:54:17

<I zrobił kolejny krok w jej stronę.> Jesteś szurnięta <stwierdził i uniósł brwi. Zrobił kolejny krok ale kiedy usłyszał ostatnie pytanie zamarł na chwilę. Szybko się jednak otrząsnął i na jego twarz powrócił ironiczny uśmieszek.> Tak. Miłość to destrukcja. Zgubna iluzja idiotów. <uśmiechnął się kpiąco i w wampirzym tempie znalazł się przy niej. Jedną ręką chwycił jej włosy i odchylił jej głowę do tyłu po czym ugryzł ją i zaczął pić krew Megan>

Dean Winchester - 02-01-14 23:02:14

<idąc zauważył Megan z jakimś blondynem; zatrzymał się i zmrużył oczy obserwując ich; gdy zauważył, jak blondyn wgryza się w szyję dziewczyny, wyciągnął zza pasa pistolet podbiegając do nich> Hej, blondasku <krzyknął celując w serce wampira>

Megan Archer - 02-01-14 23:03:46

*nie zdążyła zareagować, poczuła tylko szarpnięcie za włosy, a potem rozrywaną skórę szyi. Krzyknęła z bólu. na chwilę widok nocnego nieba i gwiazd zasłoniła jej zupełna ciemność, ale ból, który czuła był dla niej znakiem, że wciąż żyje. Chciała się wyrwać, ale tylko bardziej bolało.* Jace, przestań *szepnęła i osunęła się w jego ramionach. Jak często on musiał pić krew i werbenę jeżeli jeszcze się nie krztusił?* Jace... *w końcu zebrała się i kopnęła go kolanem w krocze, widząc, że zbliżył się do nich jej znajomy łowca..*

Jace Wayland - 02-01-14 23:11:06

<Nie reagował na prośby Meg, werbena w jej organizmie też mu nie przeszkadzała. Nie zareagował nawet kiedy jakiś facet do nich podbiegł z pistoletem. Dopiero kiedy Meg go kopnęła oderwał się od niej i cofnął o dwa kroki. Otarł usta i zerknął na nią> Niezła z ciebie sztuka <uniósł kącik ust i przeniósł wzrok na faceta.> Bo co mi zrobisz? <zadrwił> Twojej krwi też chętnie posmakuję. <uśmiechnął się złośliwie.>

Dean Winchester - 02-01-14 23:14:51

<pokręcił głową z kpiącym uśmieszkiem na twarzy> Nie sądzę <strzelił chłopakowi drewnianą kulą w brzuch trzy razy i podbiegł do blondynki> Żyjesz? <zapytał podtrzymując ją za ramiona> Dasz radę biec? <uniósł brwi>
(tak :>)

Megan Archer - 02-01-14 23:20:26

Nawet się nie waż.. *mrukneła do Jace'a.. Kiedy on stał się tak bezdusznym potworem? no tak, był bez uczuć.. Cholera.. Spojrzała na Deana gdy wystrzelił* Tak, żyję.. *na drugie pytanie tylko kiwnęła głową, po czym trzymając dłoń na szyi rzuciła się biegiem do ucieczki. Zatrzymała się dopiero trzysta metrów dalej, gdy poczuła się słabo. osunęła se po ścianie i usiadła na ziemi modląc się by Dean jej pomógł..*

Jace Wayland - 02-01-14 23:27:15

<poczuł drewniane pociski ale tylko się skrzywił i szybko je wyjął. Kiedy Meg rzuciła się do ucieczki posłał mężczyźnie zirytowane spojrzenie i w wampirzym tempie znalazł się przy nim po czym wyrwał mu pistolet i także strzelił do niego trzy razy.> Przyjemnie? <zapytał drwiąco>

Dean Winchester - 02-01-14 23:35:19

<skrzywił się z bólu i zgiął w pół łapiąc się za brzuch, w miejscu gdzie poczuł kule, zacisnął mocno szczęki i wyprostował się wyciągając z kieszeni kurtki sztylet; podszedł do blondyna starając się ignorować przeszywający ból, popchnął go na ścianę, przedramieniem dociskając do niej szyję, a sztylet wbił w jego brzuch> Przyjemnie? <zdobył się na kpinę>

Megan Archer - 02-01-14 23:41:46

*z daleka obserwowała facetów. Jeden, który kiedyś ją kochał, próbował ją zabić. Drugi, który ją faktycznie zabił, właśnie ją uratował. Los wie co to ironia. Mimo osłabienia, wyciągnęła w ich kierunku rękę i wyszeptała zaklęcie, które wywołało u Jace;a potworny ból głowy.*

Jace Wayland - 02-01-14 23:48:55

<poczuł sztylet i skrzywił się. Spojrzał facetowi w oczy i zdobył się na kpiący uśmieszek> Bardzo. <odrzucił go od siebie tak że upadł na chodnik i zrobił kilka kroków w jego stronę kiedy nagle poczuł potworny ból głowy. Był pewien że to zaklęcie. Clarisse też raz zastosowała to samo przeciw niemu. Zgiął się wpół i złapał za głowę, a po chwili upadł na kolana powstrzymując się od krzyku>

Dean Winchester - 02-01-14 23:54:19

<spojrzał zdezorientowany na blondyna, a po chwili rozejrzał się za swoim sztyletem; szybko podniósł się z ziemi, wciąż czując przeszywający ból; podniósł z ziemi swój sztylet i pistolet i zaczął biec w kierunku Megan, po drodze chowając do kieszeni sztylet i w razie czego ładując pistolet; gdy już dobiegał do blondynki, krzyknął w do niej> Wstawaj! <zatrzymał się obok trzymając się za ranę> Niedaleko mam samochód <powiedział i obrócił głowę w kierunku wampira>

Megan Archer - 02-01-14 23:59:25

też oberwałeś? Serio? Musisz poćwiczyć jeszcze trochę.*udało się jej zdobyć na ironiczny uśmieszek, ale podniosła się szybko. Zaczęła biec razem z Deanem do samochodu, wciąz jednak wywołując ból u Jace'a. To dla twojego własnego dobra, idioto. Kiedyś mi za to podziekujesz... *

Jace Wayland - 03-01-14 00:02:15

<Wciąż zwijał się z bólu, nie mógł się ruszyć. Widział Megan i tego faceta jak biegną ale nie mógł wstać pobiec za nimi, zaatakować. Ból rozsadzał mu czaszkę. W myślach obrzucał wiedźmę najgorszymi wyzwiskami>

Dean Winchester - 03-01-14 00:11:45

<Dobiegli do Impali, D. zajął miejsce przed kierownicą, a gdy Meg również wsiadła do samochodu, przekręcił kluczyki w stacyjce, i już z przyzwyczajenia włączył radio, a samochód wypełniła głośna piosenka, mimo bólu uśmiechnął się pod nosem i odjechał>
(dom Dean'a, zaraz dam posta, jak masz jakieś inne sugestie, to zapraszam na chatboxa ;p)

Jace Wayland - 03-01-14 00:27:21

<Kiedy zaklęcie w końcu minęło podniós się z chodnika. Jak on nienawidził wiedźm. Zgrzytnął zębami i ruszył w stronę motelu. Odczuwał jeszcze trochę ból, alw rany już się zaczynały goić.>

Maggie Smith - 03-01-14 12:23:38

*Wychodzę z domu i zaczynam krążyć po ulicach. Tak jak w Londynie. Pełno zaułków, ludzi spieszących na swoje spotkania... tylko ja jedna nigdzie nie idę. Na żadne spotkanie, na żadną imprezę ani nawet do pracy. Po prostu idę przed siebie. Próbuję uciec choć nie mam dokąd.*

Megan Archer - 03-01-14 19:59:36

*przez długi czas spacerowała po ulicach. W końcu zapaliła papierosa i zaciągnęła się dymem*

Dean Winchester - 04-01-14 11:10:59

<parkuje Impalę, wyłącza muzykę i wysiada z niej; idzie miastem wolnym krokiem>

Dean Winchester - 04-01-14 14:41:46

<zawrócił do samochodu,  wsiadł do niego i odjechał w kierunku swojego domu>

Jace Wayland - 04-01-14 15:42:13

<Wyszedł z baru, włożył ręce do kieszeni i spacerował po ulicach>

Jace Wayland - 04-01-14 17:10:06

<Wszedł do klubu>

Beatrice Prior - 05-01-14 00:46:53

<opuszcza motel i idzie ulicami miasta z rękami w kieszeniach, nucąc pod nosem jakąś nieznaną melodię. Rozgląda się, starając zapamiętać jak najwięcej miejsc i twarzy ludzi, których mijała. W końcu opiera się plecami o ścianę jednego z barów obserwuje okolicę>

Dean Winchester - 05-01-14 00:47:36

<idzie z dłońmi w kieszeniach spodni po mieście>

Beatrice Prior - 05-01-14 01:00:55

<stoi z założonymi rękami jeszcze przez chwilę, w końcu zauważa kogoś godnego uwagi. Podąża wzrokiem za mężczyzną a gdy ten ją mija Tris odpycha się od ściany i idzie w jego kierunku, szybko pokonując dzielącą ich odległość aż w końcu dorównuje mężczyźnie kroku> Cześć <mówi pewnym głosem, z przyjaznym uśmiechem na twarzy> Mogę ci towarzyszyć w spacerze? <porusza brwiami, cały czas idąc obok niego. Ręce zapłata z tyłu, żeby w razie czego szybko mieć łatwy dostęp do broni>

Dean Winchester - 05-01-14 01:04:01

<spogląda na dziewczynę> A mam inne wyjście? <uśmiecha się kątem ust dokładnie lustrując ją wzrokiem>

Beatrice Prior - 05-01-14 01:10:32

Zawsze możesz mnie spławić <puściła mu oczko i uśmiechnęła się arogancko> Tak w ogóle to jestem Tris <powiedziała, wyciągając w jego stronę dłoń w rękawiczce nasączonej werbeną> Dopiero się wprowadziłam i szukam kogoś, to.. no wiesz pomoże mi się zaaklimatyzować <uniosła lekko brew, patrząc się uważnie na mężczyznę>

Dean Winchester - 05-01-14 01:17:27

<uniósł dłoń z sygnetem z werbeną i tojadem i uścisnął jej dłoń zatrzymując na chwilę wzrok na jej rękawiczce> Dean <przedstawił się, ponownie mierząc ją wzrokiem> Szukasz kogoś kto pomoże ci się zaaklimatyzować o pierwszej w nocy. <uniósł brwi> Szukasz kogoś szczególnego, masz jakieś specjalne wymagania? <poruszył brwiami>

Beatrice Prior - 05-01-14 01:27:07

Myślę, że nadasz się doskonale, o ile wiesz co nieco o tym mieście <uśmiechnęła się szeroko, patrząc na ich dłonie i znacznie rozluźniła, gdy werbena nie podziałała na mężczyznę. Cofnęła rękę i schowała ją do kieszeni> Pierwsza w nocy..  nie przeszkadza mi późna pora i tak jeszcze nie przyzwyczaiłam się do innego czasu <wzruszyła lekko ramionami> Więc jak będzie? Zabijesz mi czas jakimiś tutejszymi opowieściami?

Dean Winchester - 05-01-14 01:34:25

Muszę cię zawieść, bo nie jestem miejscowy <zacisnął usta w cienką linię udając zawód> Ale wiem trochę o, jakby to nazwać... tutejszych wierzeniach? Podaniach? <przeniósł wzrok na Tris> Roi się tu od nadnaturalnych. No wiesz, wampiry, wilkołaki i te sprawy... <uniósł kącik ust spoglądając jej w oczy> Możesz w to wierzyć, lub nie, ale... <chciał coś dodać, jednak wolał nie ryzykować i w ostatniej chwili ugryzł się  w język> Nieważne.

Beatrice Prior - 05-01-14 01:41:24

Ale co? <zmarszczyła lekko brwi> Oczywiście, że ważne, jak już zacząłeś to dokończ <uśmiechnęła się zachęcająco, bacznie obserwując mężczyznę>

Dean Winchester - 05-01-14 01:45:45

Chyba nie bez powodu masz tą rękawiczkę, co Tris? <uniósł brew, nie do końca pewien swoich podejrzeń, ale jak zwykle - najpierw powiedział, potem pomyślał>

Beatrice Prior - 05-01-14 01:52:38

<uśmiechnęła się szeroko i pokręciła głową> Masz mnie, Dean <odparła, przygryzając lekko wargę> Jestem łowcą. Przyjechałam tu.. no cóż, sama nazwa wskazuje, polować na to całe nadnaturalne draństwo <ściągnęła rekawiczkę i wsunęła ją do kieszeni kurtki> A jak jest z tobą? Skąd wiesz o tym wszystkim?

Dean Winchester - 05-01-14 01:56:32

Ja też poluję <odpowiedział> Ale ja jestem zwykłym człowiekiem z pewnymi zdolnościami. Wiesz o co mi chodzi? <wrócił do niej spojrzeniem> Nie mam tatuażu.

Leticia Grant - 05-01-14 01:59:58

*Jechała sobie zadowolona swoją nową impalą przeglądając coś i raczej nie patrząc na drogę.*

Megan Archer - 05-01-14 02:03:45

*Meg wyszła z parku i przez chwilę szła spokojnie chodnikiem. Jednak im bliżej domu była, tym szybciej szła. W końcu musiała przejść na druga stronę ulicy, więc nawet nie rozglądając się na boki wybiegła na asfalt chcąc przeciąć ulicę. Nagle stanęła jak wryta, bo w jej kierunku bardzo szybko nadjeżdżał samochód. Meg tylko skuliła się na jezdni,błagajac jakaś siłę wyższą, że jeśli miała os tego umrzeć, to żeby to nastąpiło szybko. chociaż, może i lepiej byłoby gdyby przeżyła?*

Beatrice Prior - 05-01-14 02:05:42

<kiwnęła głową na znak, że rozumie> Wiem, znam dużo takich jak ty, łowców z wyboru <uniosła delikatnie kąciki ust> Ja mam tatuaż <powiedziała po chwili, sięgając dłonią do drogiej ręki> Nie jest zły, chociaż osobiście nie wybrałabym takiego wzoru <zaśmiała się cicho pod nosem> Na szczęście niewiele osób może go zobaczyć.

Leticia Grant - 05-01-14 02:11:14

*Spojrzała na drogę i widząc tam jakąś dziewczynę ledwo powstrzymała się przed naciśnięciem jeszcze gazu i rozjechaniem jej za to, że stoi na ulicy jak głupia, ale w końcu zahamowała gwałtownie, tak, że zarzuciło ją trochę. Z miną typu "WTF?" Otworzyła drzwiczki, wychyliła się i spojrzała przed samochód licząc jednak na jakimś cudem choćby lekkie potrącenie. Nic takiego się jednak nie stało i zawiedziona, mrużąc oczy wysiadła z auta i oparła się przedramionami o otwarte drzwiczki impali.*Mogę wiedzieć co tu robisz i dlaczego zmusiłaś mnie do testowania hamulców mojego nowego samochodu?*Uniosła brew przyglądając się blondynce.*

Megan Archer - 05-01-14 02:16:38

*Odetchnęła z ulgą gdy, samochód zatrzymał się kawałek od niej. Nieco w lekkim szoku wzruszyła ramionami i poparzyła na dziewczynę, która właśnie wysiadła z auta* Przechodziłam przez ulicę, nie zauważyłam samo... *głos jej się załamał. Nie miała na to siły. Nie dość, że ktoś dosypał jej coś do drinka, zrobił z nią bóg wie co i zostawił w łazience (nagą), to jeszcze teraz prawie wpadła pod samochód. załamana usiadła na asfalcie i rozpłakała się niczym dziecko*

Dean Winchester - 05-01-14 02:17:00

<uśmiechnął się> Więc nie żałuję, że nie urodziłem się tym łowcą-bez-wyboru <Wywrócił oczami, gdy nagle obok przejechała Impala, ściągnął brwi, a jego serce przyśpieszyło> Co to do cholery ma być?! <podniósł głos i zaczął biec w kierunku samochodu, jednak niezagojona jeszcze rana na brzuchu kazała mu się zatrzymać; wyciągnął zza pasa pistolet i nie przejmując się niczym oddał trzy strzały w kierunku Chevrolett'a> Co za skurwysyn! <zaczął ciężej oddychać i obrócił się w stronę Tris> Ktoś mi ukradł maleństwo! <powiedział z mieszaniną rozpaczy, zdziwienia, ale w szczególności złości>

Leticia Grant - 05-01-14 02:26:35

Megan Archer napisał:

*Odetchnęła z ulgą gdy, samochód zatrzymał się kawałek od niej. Nieco w lekkim szoku wzruszyła ramionami i poparzyła na dziewczynę, która właśnie wysiadła z auta* Przechodziłam przez ulicę, nie zauważyłam samo... *głos jej się załamał. Nie miała na to siły. Nie dość, że ktoś dosypał jej coś do drinka, zrobił z nią bóg wie co i zostawił w łazience (nagą), to jeszcze teraz prawie wpadła pod samochód. załamana usiadła na asfalcie i rozpłakała się niczym dziecko*

*Chciała coś powiedzieć, ale jakiś gość zaczął strzelać do samochodu. Wiedziała, że jest jego właścicielem i spojrzała jeszcze raz na dziewczynę siedzącą na asfalcie zastanawiając się nad czymś.*Ja muszę spadać, bo za chwilę ktoś mi jeszcze przebije opony.*Spojrzała za siebie w kierunku, z którego padły strzały.*Uważaj na idiotów z bronią, mała.*Puściła jej oczko.*Spodobałabyś się mojej siostrzyczce, ale pewnie sama znajdzie do Ciebie numer. Narazie.* Wsiadła do samochodu, wyminęła spokojnie blondynkę i pojechała sobie dalej ruszając ramionami i kiwając głową w rytm piosenki, którą przed chwilą puściła.*

Beatrice Prior - 05-01-14 02:33:07

Dean Winchester napisał:

<uśmiechnął się> Więc nie żałuję, że nie urodziłem się tym łowcą-bez-wyboru <Wywrócił oczami, gdy nagle obok przejechała Impala, ściągnął brwi, a jego serce przyśpieszyło> Co to do cholery ma być?! <podniósł głos i zaczął biec w kierunku samochodu, jednak niezagojona jeszcze rana na brzuchu kazała mu się zatrzymać; wyciągnął zza pasa pistolet i nie przejmując się niczym oddał trzy strzały w kierunku Chevrolett'a> Co za skurwysyn! <zaczął ciężej oddychać i obrócił się w stronę Tris> Ktoś mi ukradł maleństwo! <powiedział z mieszaniną rozpaczy, zdziwienia, ale w szczególności złości>

<popatrzyła się za odjeżdżającą Imaplą i pobiegła za Deanem> Ktoś ci ukradł samochód? <uniosła brwi zaskoczona> To miasto jest popierdolone <powiedziała, jednak w jej głosie można było wyczuć nutkę podziwu. Już jej się tu spodobało> Czekaj, tam ktoś jest <dodała po chwili, minęła mężczyznę i podeszła szybko do nieznajomej blondynki. Kucnęła obok niej> Wszystko w porządku? <spytała, kładąc jej rękę na ramieniu i przeglądając jej się uważnie>

Megan Archer - 05-01-14 02:33:17

*spojrzała zdezorientowana na dziewczynę i odprowadziła auto wzrokiem. Zaczęła sie uspokajać, ale wciąż miała urywany oddech.Podeszła do niej jakaś dziewczyna. Meg jednak z odpowiedzi pokręciła przecząco głową. Z trudem podniosła się z ziemi i spróbowała iść, ale po chwili zachwiała się i upadła*

Dean Winchester - 05-01-14 02:40:38

<pokręcił powoli głową biorąc kilka głębokich oddechów> Ktoś mi ukradł Impalę <powiedział pod nosem, nie mogąc sobie przyswoić tego do wiadomości> Cholera! <kopnął w ścianę jednego z budynków i schował pistolet za pasek; poszedł za Tris, a gdy zauważył znajomą postać ściągnął brwi> To Meg. Moja znajoma. <kucnął nad blondynką, która przed chwilą się wywróciła> Hej, blondie, ktoś właśnie ukradł mi samochód, więc weź się w garść, proszę. Mam większy problem na głowie.<powiedział trochę oschle>

Megan Archer - 05-01-14 02:44:21

*lekko poprawił się jej humor, gdy zobaczyła Deana.* Mówiła, nie nazywaj mnie blondie. *wypaliła odrazu. Chyba byo z nią dobrze* I jeśli chcesz wiedzieć, to tym samochodem prawie mnie jakaś laska potrąciła. *warknęła na niego. podniosła się z ziemi, korzystając z Deana jako podpórki i stanęła na nogach.*

Beatrice Prior - 05-01-14 02:49:49

<zaśmiała się pod nosem bez krzty wesołości> Brawo za takt i wyczucie sytuacji, Dean <wywróciła oczami i spojrzała na Megan. Wstała i wyprostowała się> Dasz radę ustać na nogach? <uniosła brew, przyglądając się jej uważnie>

Dean Winchester - 05-01-14 02:56:30

<wstał i podtrzymał Meg za ramię, żeby znów nie straciła równowagi> Jasne, że nie da. <odpowiedział za blondynkę spoglądając na łowczynię>

Megan Archer - 05-01-14 02:57:42

Tak *burknęła i wyszarpnęła ramię* Nie musicie traktować mnie jak dziecka. *mruknęła i otrzepała ubranie. Stanęła i popatrzyła po postaciach.* Wiec dałeś sobię ukraść swoją miłość, Dean. Brawo. *stwierdziła z ponurym uśmiechem i przechyliła głowę* Jak tam brzuch? Już pozrywałeś szwy? *zapytała, po czym zabrała się za mówienie w myślach uzdrawiających i wzmacniających ją formułek.*

Dean Winchester - 05-01-14 03:02:02

Zamknij się, rzeźniczko <zwrócił się do Meg, krzyżując ręce na torsie i wznosząc oczy ku górze>

Megan Archer - 05-01-14 03:03:41

Ta ksywka jeszcze mniej przypadła mi do gustu. *skrzywiła sie i zrobila kilka kroków i niby to przypadkiem dotkęła jednej z ran Deana*

Dean Winchester - 05-01-14 03:08:24

<ściągnął brwi śledząc ruchy Megan> Niżej z tą dłonią <powiedział z namacalnym sarkazmem i przeniósł wzrok na Tris> Co z nią zrobimy? <wskazał głową na blondynkę>

Beatrice Prior - 05-01-14 03:12:26

Mnie się pytasz? To twoja znajoma <wzruszyła ramionami i uniosła kąciki ust w uśmiechu> Jak nic jej nie jest, to może wracać do domu, a ja chętnie pomogę szukać ci auta, bo w sumie i tak nie mam nic lepszego do roboty <przekrzywiła głowę i zaplotła ramiona na piersi>

Dean Winchester - 05-01-14 03:19:11

<oblizał koniuszkiem języka dolną wargę i nie spuszczając wzroku z Tris, zapytał Meg...> Jesteś w stanie wrócić do domu? <na chwilę przeniósł na nią wzrok, a gdy blondynka potwierdziła i odeszła, Dean wrócił spojrzeniem do brunetki> Więc na prawdę chcesz szukać ze mną samochodu? <uniósł brwi powoli do niej podchodząc>

Beatrice Prior - 05-01-14 03:29:03

Pewnie, czemu nie? Szkoda będzie go stracić. Chevrolet Impala z '67, dobrze kojarzę? <uśmiechnęła się szeroko, przekrzywiając lekko głowę. Popatrzyła się na chłopaka> A z tobą wszystko w porządku? O jakich szwach mówiła ta dziewczyna?

Dean Winchester - 05-01-14 03:33:27

Starcie z lalusiowatym wampirem <odpowiedział> Nic ważnego <ułożył usta w podkówkę wkładając dłonie do kieszeni spodni>
(możemy skończyć jutro? bo już zasypiam ;/)

Beatrice Prior - 05-01-14 03:41:58

Skoro tak mówisz.. <odparła i   przeczesała palcami włosy, myśląc nad ich sytuacją> Więc, co robimy? Masz jakiś pomysł? Plan? <spytała, patrząc się na niego wyczekująco>

(okej ;))

Dean Winchester - 05-01-14 12:26:12

<przekrzywil głowę> Pracuję nad nim <uniósł kącik ust> Możemy, no wiesz... Popracować nad nim razem U mnie, albo u ciebie... <uniosl brwi>

Beatrice Prior - 05-01-14 12:32:41

Jak na razie mieszkam w motelu, ale zapraszam <uśmiechnęła się, zakładając za ucho kosmyk włosów> Przynajmniej będziemy mieli samochód w razie potrzeby <poruszyła brwiami i wsadziła ręce do kieszeni>

Dean Winchester - 05-01-14 12:38:52

Mieszkałem sporo czasu w tutejszym motelu <powiedział> Jaki samochód? <zapytal z zaciekawieniem>

Beatrice Prior - 05-01-14 12:48:30

Nawet do końca nie wiem, jakąś zwykłą Alfa Romeo <wzruszyła lekko ramionami> Pożyczyłam go od przyjaciela, żeby tu przyjechać. Swojego Forda Mustanga tak jakby... rozwaliłam na drzewie kilka dni temu <skrzywiła się i spuściła lekko głowę> Na razie jest w warsztacie, w dobrych rękach <uśmiechnęła się nikle>

(spadam na jakąś godzinę :))

Dean Winchester - 05-01-14 12:59:15

Alfa Romeo... Do przeżycia <wzruszyl lekko ramionami> Mmm, Mustang... Gdybym nie mial Impali, pewnie miałbym Mustanga <kiwnal głową, westchnął> Nie ma co zwlekać. Chodźmy <usmiechnal się kątem ust; poszli w stronę motelu>
(Jak już będziesz, to daj posta w motelu ;) )

Beatrice Prior - 05-01-14 15:51:07

<opuszczają parking motelu i jadą powoli w kierunku miasta. Tris trzyma ręce na kierownicy, zerkając co jakiś czas na boki> Dobrze, że masz taki charakterystyczny samochód, nietrudno będzie go przeoczyć <uśmiechnęła się kątem ust>

Dean Winchester - 05-01-14 15:56:19

<rozgląda się uważnie za Impalą> Tak, czasem to działa na niekorzyść... <mruknął nie przerywając rozglądania się> Nie widziałaś, jak wyglądał kierowca, prawda?

Beatrice Prior - 05-01-14 16:01:17

Nie przyjrzałam się <westchnęła, zerkając co jakiś czas w boczne lusterko> Ale wydaje mi się, że to była dziewczyna, widziałam tylko tył głowy <wzruszyła lekko ramionami>

Dean Winchester - 05-01-14 16:06:58

Zastrzelę sukę <mruknął, gdy usłyszał o płci kierowcy, wciąż szukając wzrokiem swojego maleństwa>

Beatrice Prior - 05-01-14 16:15:54

Widzę, że jesteś bardzo przywiązany do tego autka <zaśmiała się cicho pod nosem> Fan klasyków motoryzacji, czy ma dla ciebie jakąś wartość sentymentalną? <spytała, zerkając na niego kątem oka>

Dean Winchester - 05-01-14 16:24:09

Dostałem to auto od ojca, należało jeszcze do niego i mojej matki. Ale to chyba nie o to chodzi <wzruszył lekko ramionami> No wiesz, ten samochód przemierzał ze mną Stany, nawet kiedy nie było ze mną brata <uśmiechnął się kątem ust, zmrużył oczy widząc pod klubem nocnym Impalę> Zatrzymaj się! <obrócił głowę do Tris>

Beatrice Prior - 05-01-14 16:38:04

<także zauważając samochód zjechała na pobocze i zgasiła silnik, wychodząc na zewnątrz. Oparła się o drzwi> No i zguba się znalazła <uśmiechnęła się kątem ust> A gdzie nasza poszukiwana złodziejka? <rozejrzała się uważnie dookoła, mrużąc oczy i próbując dotrzec dziewczynę w ciemności. Jej wzrok zatrzymał się na szyldzie klubu> Sprawdzamy, czy jest w  środku?

Dean Winchester - 05-01-14 16:46:38

<także wyszedł z samochodu, od razu podszedł do Impali, oglądając ją z każdej strony; słysząc propozycję podniósł wzrok na Tris> Nie zaszkodzi. <na chwilę wydął usta, weszli razem z Tris do klubu>
(Dasz posta? :) )

Olivia Swallow - 05-01-14 19:14:16

*wyszła z baru i szła wolnym krokiem*

Olivia Swallow - 05-01-14 20:00:20

*poszła do ogrodu*

Ruby Jones - 05-01-14 20:37:40

*Wyszła z baru i schowała ręce do kieszeni. Rozejrzała się i ruszyła przed siebie wolnym krokiem, co chwila się rozglądając*

Ruby Jones - 05-01-14 20:42:23

*Poszła na rynek*

Jace Wayland - 05-01-14 21:43:49

<Wyszedł z motelu i zaczął chodzić po ulicach obserwując ludzi*

Blair Waldorf - 05-01-14 21:48:43

*Wracała do domu powolnym krokiem. Patrzyła tylko na swoje buty i nagle wpadła na jakiegoś blondyna. Uniosła wzrok i wymamrotała pod nosem* Przepraszam...

Jace Wayland - 05-01-14 21:50:24

<Podniósł wzrok na dziewczynę i skrzywił się lekko> Następnym razem uważaj jak chodzisz, skarbie. <posłał jej sztuczny uśmiech i po chwili wyciągnął do niej rękę> Jestem Jace.

Blair Waldorf - 05-01-14 21:53:45

*westchnęła a poźniej delikatnie się uśmiechnęła* Jestem Blair, skarbie * dodała z ironią* Miło Cię poznać Jace.

Jace Wayland - 05-01-14 21:58:31

Twoim skarbem na pewno nie będę <uniósł kąciki ust i westchnął teatralnie> Niestety, nie mogę powiedzieć tego samego. O mało nie wylądowałem na chodniku przez ciebie <pokiwał głową zaciskając usta>

Blair Waldorf - 05-01-14 22:02:25

No cóż, będziesz mi musiał wybaczyć * wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się słodko*

Jace Wayland - 05-01-14 22:08:03

Wybaczyć ?<zaśmiał się chłodno> Ja nie wybaczam. <pokiwał głową z zadowoleniem.> Ja chowam urazę i potem się mszczę <puścił jej oczko>

Blair Waldorf - 05-01-14 22:18:20

*spojrzała na niego ze zdziwieniem a później się zaśmiała*  Serio ? *przygryzła lekko wargę* Przykro mi, nie boję się Ciebie.

Jace Wayland - 05-01-14 22:21:18

To zacznij <wyszczerzył zęby> Bo inaczej będę ci musiał pokazać jaki jestem zły <mrugnął do niej i uśmiechnął się szelmowsko>

Blair Waldorf - 05-01-14 22:26:24

*podeszła obok niego. Położyła dłoń na jego ramieniu i wyszeptała mu do ucha* Wciąż się nie boje * Uśmiechnęła się wyzywająco i minęła go spokojnie idąc przed siebie*

Jace Wayland - 06-01-14 03:44:48

<Skrzywił się i w wampirzym tempie znalazł się przed dziewczyną> Dalej się nie boisz? <zapytał pokazując jej swoją wampirzą twarz.>

Blair Waldorf - 06-01-14 13:01:59

*odruchowo zrobiła krok w tył, ale zaraz spojrzała mu w oczy* Nie *skłamała pewnie. Zrobiła krok w bok żeby go minąć i szybszym krokiem ruszyła przed siebie*

Jace Wayland - 06-01-14 13:06:14

<Przewrócił oczami i znów pojawił się przed nią> Kłamiesz, skarbie. <wyszczerzył zęby>

Blair Waldorf - 06-01-14 13:23:59

Skrbem jestem, ale na pewno nie twoim *uśmiechnęła się jadowicie* I zapamiętaj sobie że ja nie kłamię. *zrobiła minkę niewiniątka* A może po prostu zaczniemy od nowa ? Ty zaponisz że na Viebie wpadłam, a Ja zapomnę że chciałeś mnie nastraszyć. Zgadzasz się, Jace ? *spojrzała mu w oczy*

Jace Wayland - 06-01-14 13:26:31

<Zmrużył oczy i zlustrował ją wzrokiem.> Nie. <odpowiedział i spojrzał na nią wyzywająco>

Blair Waldorf - 06-01-14 14:03:11

*Przewróciła oczami* Jak wolisz, nie będę prosić *wzruszyła ramionami i spojrzała na niego*

Jace Wayland - 06-01-14 14:14:17

<Obrzucił ją niechętnym spojrzeniem po czym zniknął>

Blair Waldorf - 06-01-14 14:17:16

*sestchnęła lekko znudzona i wolnym krokiem poszła do domu*

Dean Winchester - 06-01-14 14:18:29

<parkuje samochód, wysiada z niego i idzie kawałek miastem, aż wchodzi do parku>

Tomas Boiss - 06-01-14 16:14:11

<spaceruje, po ulicach miasta i rozgląda się>

Jane Collis - 06-01-14 16:58:15

< zaparkowała gdzieś samochód , zaczeła spacerować poczym zobaczyła jakiegoś chłopaka> Hejka < powiedziała z zaskoczenia > sorka jeśli sie przestraszyłeś < usmiechneła się>

Tomas Boiss - 06-01-14 17:06:44

<uśmiechnął się> Hej, nie, nie przestraszyłaś... Idziesz na spacer?

Jane Collis - 06-01-14 17:07:51

< uśmiechneła się > jasne ... jestem Jane a ty?

Tomas Boiss - 06-01-14 17:09:46

<powoli zaczęli iść> Ja mam na imię Tomas, a długo tu już mieszkasz?

Jane Collis - 06-01-14 17:10:55

< podniosła kącik ust> No wiesz jakiś czas sama nie wiem , a ty?

Tomas Boiss - 06-01-14 17:13:15

Od dwóch dni <lekko się uśmiechnął> Nawet mi się tu podoba

Jane Collis - 06-01-14 17:14:35

Raczej są tu fajni ludzie < puściła mu oczko > A ty co tak spacerujesz ? < u śmiechnała się>

Tomas Boiss - 06-01-14 17:16:22

<rozejrzał się> Poznaje miasto i rzeczywiście spotkałem mało ludzi, ale naprawdę miłych <uśmiechnął się>

Jane Collis - 06-01-14 17:20:05

no widzisz... A masz rodzeństwo , rodzine czy tak sie oderwałeś? < uśmiechnełą się >

Tomas Boiss - 06-01-14 17:22:49

<zaśmiał się> Tak mam brata Justina i rodziców, ale zostali w Meksyku, a ty masz rodzeństwo?

Jane Collis - 06-01-14 17:25:05

<Usmiechnała się >. Moze cie to zdziwi ale niedawno poznałam moją siostre bliźniaczke , była zaginiona a ja uciekłam od rodziców... Masz hobby?

Tomas Boiss - 06-01-14 17:26:33

<zdziwił się> O to masz szczęście, że odnalazłaś siostrę <uśmiechnął się> No chyba, że jest zła.. Moim hobby jest pływanie

Jane Collis - 06-01-14 17:28:29

< zaśmiała się > Nie... Jestesmy takie same , uuu pływanie też lucię pływać ale i tez uwielbiam gotować...

Tomas Boiss - 06-01-14 17:29:34

<pokręcił głową> ja nie to że lubię gotować, ale umiem

Jane Collis - 06-01-14 17:32:02

< usmiechneła się > ważne że nie umierasz z głodu... A opowiedz mi o sobie < zaśmiała się > jeśli to nie problem ...

Tomas Boiss - 06-01-14 17:35:23

Jasne, że nie problem <pomyślał chwilkę> Więc urodziłem się w meksyku, mam 19 lat, skończyłem szkołę, coś się wydarzył <westchnął> ale nie mogę ci powiedzieć co i przyjechałem tutaj do Mystic Falls, żeby zacząć życie od nowa <spojrzał na nią> Więc teraz ty <dalej wolnym krokiem szli przez ulice miast>

Jane Collis - 06-01-14 17:40:21

< spojrzała na niego przez mysl przeszła tylko jedna obcja że może jest wampirem> Ja mam troszkę inaczej jestem z wenecji przyjechałam tu poznałam siostre i jakoś sobie zyję ... I sory że sie zapytam ale ... No nie wiem jak to ująć < podniosła kącik ust > czym sie zajmujesz? < usmiechnela się lekko>

Tomas Boiss - 06-01-14 17:42:12

<"zdziwił" [hahahah Vander to słowo] się> Jeśli chodzi o zawód, to nie mam, no może pływak czy coś

Jane Collis - 06-01-14 17:44:54

< podniosła kącik ust [ jestem dyslektykiem XD ]> a no spoko ja tez nie mam < uśmiechneła sie>

Tomas Boiss - 06-01-14 17:47:50

<wyobraził sobie Wenecję> Wenecja, jak tam jest?

Jane Collis - 06-01-14 17:50:37

< usmeiechneła się> mega dużo ludzi , kanały wszędzie cienkie i bardzo wąskie uliczki... A no i jeszcze gdzie pójdziesz widzisz sklapy z maskami na karnawał ,  A no i pozatym maja tam dobre jedzenie ... <  zasmiała się >

Tomas Boiss - 06-01-14 17:53:42

<pokiwał głową> Chciałbym tam kiedyś pojechać

Jane Collis - 06-01-14 17:55:54

<usmiechneła się> To jedz co cię tu trzyma , uwierz mi ale świat nawet nie zdajemy sobie sprawy ale stoi otworem na zwiedzanie ... Ja już przestałam ale czasem nadal chciałabym wrócić ...

Tomas Boiss - 06-01-14 17:59:33

<zamyślił się na chwilę> Masz całkowitą rację, muszę tam kiedyś pojechać, ale na razie chcę odpocząć tutaj

Jane Collis - 06-01-14 18:03:07

<Uśmiechneła się > Masz mój numer < dała mu kartkę z numerem> Jak kiedys się bedziesz wybierał to zadzwoń chętnie pojade z tobą ... < puściła mu oczko i dalej szli spokojnie ulicami miasta>

Tomas Boiss - 06-01-14 18:07:39

<wziął karteczkę i schował do kieszeni> Pewnie <uśmiechnął się> Napisze

Jane Collis - 06-01-14 18:14:10

< uśmiechneła się > A byłeś jeszcze gdzieś poza mexicem ? < spojrzała na chłopaka z zaciekawiamniem >

Tomas Boiss - 06-01-14 18:29:30

<pomyślał> Byłem w Kanadzie, Australii w Sydney, Nowym Jorku, Paryżu i Karaibach

Dean Winchester - 06-01-14 18:54:13

Dean Winchester napisał:

<parkuje samochód, wysiada z niego i idzie kawałek miastem, aż wchodzi do parku>

<odczytuje sms i wsiada do samochodu; wkłada do magnetofonu jedną ze swoich płyt i odjeżdża nucąc piosenkę>

Tomas Boiss - 06-01-14 19:05:27

No więc, bardzo ciepło, wyśmienite koktajle, muzyka zarąbista jeszcze do tego ta plaża i ocean, taka błękitna

Jane Collis - 06-01-14 19:14:04

< zaśmiała się > to jak będziesz jechał to mi napisz chętnie pojadę < puściła mu oczko>

Tomas Boiss - 06-01-14 19:15:00

<zaśmiał się> Jak pojadę

Jane Collis - 06-01-14 19:22:43

< uśmiechneła się > Mam nadzieję że kiedyś pojedziesz < zaśmiała się > może wekdziemy do jakiegos baru ?

Tomas Boiss - 06-01-14 19:44:19

<popatrzył na zegarek> Wiesz w sumie ja muszę już iść, na pewno kiedyś napiszę. Pa <poszedł>

Jane Collis - 06-01-14 19:45:19

< wróciła do samochodu wsiadła i odjechała>

Katherine Pierce - 06-01-14 19:50:54

* Chodzi bez celu i rozgląda się*

Katherine Pierce - 06-01-14 20:04:56

* Kieruje się w stronę MG*

Dean Winchester - 06-01-14 21:03:41

<wyjeżdża Impalą na ulicę ciągnącą się wzdłuż miasta, co jakiś czas zerkając w stronę Tris>

Beatrice Prior - 06-01-14 21:10:51

<wygląda przez okno, wsłuchując się w muzykę> Ile wampirów spotkałeś już w tym miasteczku? <spytała ni stąd ni zowąd, rozmyślając nad czymś>

(odpowiadając na tamto; Jula dużo mi pomaga, wprowadza w temat, poza tym piszę opowiadania i może dlatego tak mi idzie ;))

Dean Winchester - 06-01-14 21:14:47

<zastanowił się przez chwilę> Pięć. I parę wilkołaków. W cholerę tu wiedźm <kiwnął powoli głową> Ale nie musisz się obawiać, na pewno znajdzie się te 10 wampirów... <na krótką chwilę przekręcił głowę w jej stronę>
(Ach, no tak - Ty jesteś Majka :) )

Beatrice Prior - 06-01-14 21:26:23

Pięć.. to będzie połowa, za jedną osobę <mruknęła pod nosem i westchnęła, a jej dłoń automatycznie powędrowała w okolice dekoltu, gdzie miała swój drugi, niedotyczący tego, że jest łowcą, tatuaż> Nie znoszę czarownic <oznajmiła po chwili> Są denerwujące i nieprzewidywalne <pokręciła zdegustowana głową> I pomagają wampirom chodzić po słońcu, co już całkiem mnie wkurza.

(No tak :D A ty jak się nazywasz?)

Dean Winchester - 06-01-14 21:31:44

<ściągnął brwi> Ja też nie lubię czarownic, ale muszę przyznać, że z jedną jestem w przyjacielskich stosunkach <spojrzał kątem oka na Tris> Dała mi coś, co mnie ochrania przed niektórymi zaklęciami <mimowolnie uniósł kącik ust> Mogę ci pomóc z tymi pijawkami <zaproponował po chwili nie spuszczając wzroku z jezdni>

(Zuza. Miło mi c: )

Beatrice Prior - 06-01-14 21:40:02

Zastanowię się nad tą propozycją <uniosła delikatnie kąciki ust, spuszczając na chwilę głowę> Te wampiry, znasz je jakoś bliżej? Imiona, cokolwiek? <popatrzyła się na niego, unosząc brwi>

( :D tak teraz myślę, że głupi pomysł z tymi 10 wampirami, skoro nie można tu zabijać czyichś postaci xD)

Dean Winchester - 06-01-14 21:50:05

Mhm <kiwnął głową> Dwie bliźniaczki - Alice i Avery. <zamyślił się na krótką chwilę> Alice jest... "dobrym" wampirem. <chciał powiedzieć coś więcej, jednak ograniczył się tylko do tych słów> Avery wyłączyła niedawno uczucia. Jest też Megan, pamiętasz? Ta blondynka. Tyle, że ona była wampirem, zabiłem ją, a teraz jest wiedźmą <pokręcił głową i przeniósł wzrok na Tris> Nie pytaj. Chodzi o to ich całe "czary-mary" <wywrócił oczami i wrócił do wymieniania> Caroline. Typowa barbie <uśmiechnął się pod nosem> Kojarzę też Jensena, jest też taka jedna... Vicky, jednak dawno jej już nie widziałem <westchnął> To chyba wszyscy, których znam.

(Oj tam, za pozwoleniem można xd)

Beatrice Prior - 06-01-14 21:56:03

Prawie same dziewczyny.. powinno pójść gładko. <powiedziała, uśmiechając się pod nosem> Serio uważasz, że istnieją dobre wampiry? <zmarszczyła lekko brwi i popatrzyła się na niego>

(to nie mój pomysł na kartę, wzięłam z poszukiwanych ;))

Dean Winchester - 06-01-14 22:01:40

Tak. <odpowiedzial> Co prawda jest ich cholernie mało, ale na pewno takie istnieją. W końcu, od niektórych nie zależało to, kim się staną <ściągnął brwi> Zgajduję, że ty nie zadajesz zbędnych pytań, gdy już znajdziesz jakąś pijawkę...
(wiem :>)

Beatrice Prior - 06-01-14 22:11:12

Myślę, że większość stała się wampirami przypadkowo, a po przemianie stwierdziła, że świat należy do nich, a ludzie przez to tylko obrywali <westchnęła i spuściła wzrok> Nie, nie zadaję, może dlatego, że jak na razie każda pijawka, jaką spotkałam chciała rozszarpać mi gardło <powiedziała, krzywiąc się lekko> Jednej niemal się udało <popatrzyła się przed siebie, a kąciki jej ust drgnęły niezauważalnie>

Dean Winchester - 06-01-14 22:23:21

<kiwnął że zrozumieniem głową, jednak nie drążył tematu. Gdy usłyszał początek "Thunder Struck", poglosnil muzykę, aby trochę rozluźnić atmosferę> Znasz to? <uśmiechnął się kątem ust>

Beatrice Prior - 06-01-14 22:48:43

Czy przypadkiem ta piosenka nie była wykorzystana w Iron Manie?  <zapytała, marszcząc lekko brwi> Tak, poznaję, ścieżka dźwiękowa z drugiej części <uśmiechnęła się szeroko i zaczęła uderzać palcami w kolano w rytm muzyki>

Dean Winchester - 06-01-14 22:54:52

Masz rację <uśmiechnął się> Jesteś fanatyczką takich filmów, czy po prostu oglądasz wszystko, co wpadnie ci w ręce?

Beatrice Prior - 06-01-14 23:03:42

Hmm nie do końca. W Chicago prowadziłam raczej nocne życie, wiesz patrole, polowania - to wszystko zaczynało się po zmroku, a w dzień odsypialiśmy, ćwiczyliśmy, ale był też czas na rozrywkę i właśnie na filmy <uśmiechnęła się i wzruszyła lekko ramionami> A że u łowców przeważali głównie mężczyźni.. no, komedii romantycznych raczej nie oglądaliśmy <zaśmiała się cicho i popatrzyła na Deana> Chociaż Iron Mana akurat lubię najbardziej z tych wszystkich ekranizacji Marvelowskich komiksów.

Dean Winchester - 06-01-14 23:11:50

Mhmm, rozumiem <kiwnął powoli głową> Ja tam zawsze lubiłem Batmana <usmiechnął się lekko, a gdy dojechał do skrzyżowania, zapytał> Zawieźć cię już do motelu? <uniósł brew spoglądając na Tris>

Beatrice Prior - 06-01-14 23:21:46

W sumie to możesz wysadzić mnie pod Blue Night, zostawiłam tam wczoraj samochód i dobrze było by go zabrać <wzruszyła lekko ramionami, uśmiechając się kątem ust>

Dean Winchester - 06-01-14 23:29:47

Okey <Powiedział i pojechał w kierunku Blue Night. Gdy już dojechał do celu, zatrzymał się.> Więc... Dzięki za kolejny miły wieczór <usmiechnął się nieznacznie>

Beatrice Prior - 06-01-14 23:35:06

Ja też dziękuję <powiedziała z uśmiechem, patrząc się mu w oczy> Do zobaczenia <dodała po chwili i wyszła z samochodu. Zatrzasnęła drzwiczki i zrobiła krok do tyłu, żeby mógł odjechać>

Dean Winchester - 06-01-14 23:38:02

<skrzywił się trochę i odjechał w stronę swojego domu>

Beatrice Prior - 06-01-14 23:41:28

<przesiada się do swojego samochodu i odjeżdża w stronę motelu>

Dean Winchester - 07-01-14 18:25:58

<parkuje samochód, wysiada z Impali i idzie miastem rozglądając się>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 18:57:12

*wychodzi z Escali i rozgląda się nieprzytomnym wzrokiem. Idzie przed siebie na chwiejących nogach, aż traci siły, podchodzi do jakiegoś drzewa i opiera się o nie plecami. Bierze oczyszczający oddech i zamyka oczy przełykając ślinę z trudem*

Dean Winchester - 07-01-14 19:04:56

Gabrielle Aplin napisał:

*wychodzi z Escali i rozgląda się nieprzytomnym wzrokiem. Idzie przed siebie na chwiejących nogach, aż traci siły, podchodzi do jakiegoś drzewa i opiera się o nie plecami. Bierze oczyszczający oddech i zamyka oczy przełykając ślinę z trudem*

<zauważył znajomą dziewczynę; zatrzymał się mijając ją> Co za spotkanie <mówi z nutą sarkazmu w głosie mierząc brunetkę wzrokiem>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 19:06:55

Shit. *mruczy do siebie pod nosem, prostuje się i otwiera oczy patrząc na Deana. Dla niepozoru opiera się dłonią o drzewo i przechyla głowę w bok* Niefortunny.. pech, jak przypuszczam. Los się nade mną znęca. Albo.. nad tobą. *lustruje go wzrokiem i unosi kącik ust słabo. Czując drżenie dłoni, zaciska je w pięści*

Dean Winchester - 07-01-14 19:15:17

<kiwnął głową> Taa, los zazwyczaj nie jest po mojej stronie <na krótką chwilę układa usta w podkówkę> Ale to ty po cholerę stoisz pod drzewem... <zmrużył oczy ponownie mierząc ją wzrokiem>... z ledwością utrzymując się na nogach... I gadasz z uzbrojonym łowcą <wzruszył lekko ramionami>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 19:18:03

Może miałam ochotę na siku i wtryniłeś się w bardzo nieodpowiednim momencie, Winchester? *unosi brwi i uśmiecha się leniwie* Nie boję się ciebie. *kręci powoli głową i opiera się ramieniem o drzewo nie spuszczając z niego wzroku* Myślałam, że lubisz wyzwania. A tymczasem chcesz mnie skrzywdzić, kiedy jestem bezbronna? *prycha* Faceci. *śmieje się zduszonym głosem, po czym krzywi się czując ból*

Dean Winchester - 07-01-14 19:22:38

Nie wątpię <stwierdził z niechęcią, słysząc jej dalsze słowa, powiedział> Tak, było by o wiele ciekawiej, gdybyś miała jakiekolwiek szanse, albo chociaż chęci <mruknął wkładając dłonie do kieszeni>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 19:24:34

Więc jak już mi się polepszy, szykujesz morderstwo.. z zimną krwią? *uśmiecha się pod nosem* Nie mogę się doczekać. *przygryza lekko wargę*

Dean Winchester - 07-01-14 19:29:47

W sumie, to ty już nie żyjesz <rozłożył bezradnie ręce> Zgaduję, że nie zdradzisz mi swojego imienia? <uniósł brew>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 19:31:19

Myślałam, że właśnie tym się specjalizujesz? Zabijaniem martwych? *unosi kącik ust* Jakkolwiek bezsensownie to brzmi. *mruczy do siebie pod nosem i przełyka ślinę z trudem. Bierze oddech starając się złagodzić ból i spogląda mu w oczy* Foxy. Mów mi.. Foxy.

Dean Winchester - 07-01-14 19:34:30

Foxy. <powtórzył> Całkiem seksownie <uniósł kącik ust> Sama sobie nadałaś tą ksywkę? Uważasz się za przebiegłą? <poruszył brwiami>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 19:38:06

*mruży oczy przyglądając mu się* Czy to zrządzenie losu, że mam ochotę walnąć ci w twarz, ale obecnie nie bardzo mam siły podejść? *unosi brwi poirytowana* Przebiegła? Nie wiem jak to ma się do mnie. Nie znam bardziej uroczej dziewczyny niż ja sama.. *przesuwa po górnej wardze koniuszkiem języka* I ty też nie. *uśmiecha się krzywo i kaszle zasłaniając usta dłonią; milknie na chwilę* Mówią mi tak od dziecka, więc zwykłam się tak przedstawiać, jak już.. jest taka potrzeba. *przewraca oczami rozbawiona, za równo jak i zirytowana*

Dean Winchester - 07-01-14 19:45:06

Uroczej? <prychnął> No wiesz, Foxy kojarzy mi się z lisem, lisy słyną z chytrości. A rodzice nie nazwali cię tak bez powodu. <uniósł brwi> Podkradałaś ciasta z puszki, czy co? <uśmiechnął się nikle>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 19:47:43

Podkradałam wszystkim chłopaków. Może o to im się rozchodziło w szkole. *śmieje się cicho i zakłada kosmyk włosów za ucho drżącą dłonią* Ciastka z puszki to moje najmniejsze przewinienia. I jedne.. z najsłodszych. *unosi kącik ust* Chyba lubiłam czekoladę. *opiera się głową o drzewo i wzdycha czując, jak powieki jej opadają; mruga kilka razy*

Dean Winchester - 07-01-14 19:53:41

Wszystkie laski lubię czekoladę <wywrócił oczami, po chwili spojrzał na nią nie kryjąc rozbawienia> Zaraz tu zemdlejesz, sieroto <skrzyżował ręce na torsie>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 19:56:53

Nie jestem 'wszystkie'. Wolę krew, tak dla odmiany. *uśmiecha się niemrawo* Nie. Twarda ze mnie babka i będę się czołgać, aż dokądś.. nie dojdę. Bawi cię to, prawda, Winchester? *unosi brwi patrząc na niego i unosi słabo kącik ust mając zamiar uśmiechnąć się zadziornie* Takie przedstawienie.. *mruczy pod nosem rozbawiona*

Dean Winchester - 07-01-14 20:03:54

To jest... ohydne <skrzywił się> Tak, jesteś całkiem zabawna. Wręcz przeurocza. <powiedział z nutą ironii, szybko napisał sms i wrzucił telefon z powrotem do kieszeni>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 20:11:18

Dla mnie.. całkiem całkiem. *przewraca oczami* Na drugim miejscu stoi whisky. *uśmiecha się lekko i podtrzymuje drzewa czując, że nogi się pod nią uginają* Przeurocza? *śmieje się* Wiedziałam. *opuszcza dłonie i robi kilka kroków w przód, po czym podtrzymuje się w ostatniej chwili jakiejś ławki w pobliżu*Chciałabym powiedzieć to samo o tobie, ale.. nie lubię kłamać. *uśmiecha się pod nosem*

Beatrice Prior - 07-01-14 20:11:25

<opuszcza bar i idzie ulicami miasta. W pewnym momencie czuje w kieszeni wibracje telefonu i odczytuje SMSa, rozglądając się. Idzie dalej przed siebie aż w końcu nie zauważa Deana. Podchodzi do niego> Hej. To ona? <pyta, wskazując głową na wampirzycę> Zacząłeś zabawę beze mnie? <uśmiecha się lekko>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 20:13:54

Ona? *unosi brwi* Mam imię, dziwko. *mruczy pod nosem* Świetnie. Dwóch.. na jedną. *prycha*

Dean Winchester - 07-01-14 20:16:47

<pokręcił głową> Dawno nie widziałem takiego słabego wampira... <powiedział z nutą pogardy, obrócił głowę słysząc znajomy głos> Hej. <uśmiechnął się nieznacznie, po czym skierował wzrok na Foxy, słysząc obrazę pod adresem Tris> Tylko nie dziwko <skarcił wampirzycę>

Beatrice Prior - 07-01-14 20:20:05

Auć, jakie ostre słowa <pokręciła rozbawiona głową> Jeśli chcesz być nazywana po imieniu, to może warto byłoby je zdradzić <powiedziała, unosząc  brew i zaplatając ręce na piersi>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 20:20:56

Suko? Galerianko? *śmieje się i pociera powieki* Daj spokój, Dean. Bierz mnie. Będzie niezła zabawa. *puszcza mu oczko rozbawiona*

Dean Winchester - 07-01-14 20:27:05

<pokręcił głową rozbawiony> Z chęcią, ale chciałbym zobaczyć mistrza w akcji <posłał porozumiewawcze spojrzenie Tris, wyjmując z wewnętrznej kieszeni kurtki sztylet>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 20:29:07

Well.. *zaciska wargi, żeby się nie rozesmiac* No to czekam. Ociągacie się. Co z was za łowcy? *prycha*

Beatrice Prior - 07-01-14 20:34:18

<uśmiechnęła się szeroko i pokręciła głową, a widząc, że Dean wyjmuje sztylet, sama sięgnęła za pasek i wyjęła pistolet. Popatrzyła się na wampirzyce i przechyliła lekko głowę> Co to za zabawa, gdy ona nie jest w stanie nawet ustać <powiedziała, specjalnie kładąc nacisk na jedno ze słów. Westchnęła i oddała dwa celne strzały w jej stronę> Mogłabyś się chociaż postarać <przygryzła lekko wargę>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 20:39:13

Nie chcę wam robić tyle frajdy. Zabawię się dopiero jak was zabiję. *śmieje się i jednocześnie opada na ławkę. Wsuwa palce w dziurę po postrzale i wyciąga naboje krzywiac się* Słabo, blondi. *uśmiecha się niemrawo*

Beatrice Prior - 07-01-14 20:43:58

Groźby i wyzwiska.. masz rację, wyżyj się przed śmiercią, może to da ci.. ulgę? <uniosła brew, nie spuszczając z niej wzroku> Nie martw się, to dopiero początek, kolejna kulka będzie w głowę, a potem to już tylko kołek i autostradą do piekła. Nawet nic nie poczujesz, jak będziesz grzeczna <uniosła kąciki ust w nikłym uśmiechu>

Gabrielle Aplin - 07-01-14 20:47:00

Grzeczność? *śmieje się gorzko* To nie w mojej naturze. A skoro twoja natura to bycie dziwką.. *rozkłada bezradnie ręce czując, jak traci siły; opuszcza je* Czasami mam wrażenie, że wampirze serce bije mocniej niż ludzkie.. chociaż nasze jest martwe, to wasza dusza gnije od środka. *syczy i przelyka krew, która gromadzi się w jej ustach*

Dean Winchester - 07-01-14 20:47:12

<uśmiechnął się kątem słysząc rozmowę dziewczyn; rozgląda się po okolicy kręcąc sztyletem w dłoni>

Gideon Cross - 07-01-14 20:47:29

* Dostał SMS'a akurat wtedy kiedy wychodził z jednego z barów. Zmarszczył brwi odczytując najpierw zaległego SMSa od RC. Kiedy przeczytał wiadomość od Foxy pobiegł do samochodu; wyjął z niego broń. Po zamknięciu samochodu biegł ulicą mając nadzieje znaleźć dziewczynę. Zatrzymał się nie daleko widząc Foxy jak i dwójkę uzbrojonych ludzi.* Macie prze*****e * Warknął naładował broń, strzelił w ramię chłopaka, a dziewczynę w rękę.*

( wybaczcie iż się wbiłam :p  )

Gabrielle Aplin - 07-01-14 20:51:46

Co? *marszczy brwi słysząc głos Gideona* Idiota! *warczy* Spadaj stąd. *wzdycha ciężko i wypluwa krew obserwując reakcje tych dwóch* Po co strzelasz.. *mówi Słabo i bierze oddech*

Dean Winchester - 07-01-14 20:54:31

<przeniósł wzrok na mężczyznę, zanim zdążył się zorientować, ten strzelił mu w ramię> Cholera... <syknął, łapiąc się za ranę> Hej, przyjemniaczku, czy ty do cholery nie wiesz, czym ona jest?! <warknął, podszedł do niego starając się zignorować ból; szybkim ruchem wyrwał mu broń z rąk i odrzucił w bok, aby po chwili uderzyć go pięścią w twarz> Przejrzyj na oczy! <powiedział w gotowości na unik, gdyby chłopak miał mu przyłożyć>

Gideon Cross - 07-01-14 20:57:07

Co ty kurwa pierdolisz? * Rozmasował bolącą szczękę.* Jest kobietą, a dam nie powinno się atakować. Bez urazy * Zwrócił się do dziewczyny którą postrzelił.Z całej siły kopnął chłopaka w brzuch.* Zostaw ją albo uszkodzę ci tą twarzyczkę * Zaczął go nawalać pięściami po buzi* Wybacz i tak jednak to zrobię.

Dean Winchester - 07-01-14 21:02:27

<zwinnie obronił się przed uderzeniami przeciwnika popychając go na jakiś samochód, wyciągnął zza paska pistolet mierząc nim w mężczyznę> Po prostu stąd spadaj i nie mam zamiaru się powtarzać <warknął>

Beatrice Prior - 07-01-14 21:02:32

<zaciska usta, czując piekący ból w ręce i sycząc z bólu, przyciska ją do piersi. Widząc, że Dean zajął się tamtym kolesiem, sama wyciąga kołek z włóknami werbeny i podchodzi do wampirzycy, po czym wbija jej go zdrową ręką w brzuch tak, że przechodzi na wylot> Odpuścimy sobie tą kulkę w głowę, dobrze? <uśmiecha się kątem ust i pociąga kołek do góry w kierunku serca, rozrywając ranę. Prostuje się, patrząc w stronę Deana i mężczyzny>

Alexander Kahn - 07-01-14 21:05:01

(awaria, musze pisac z tego prof, sorki)

Gabrielle:
Super, trzech na.. jedną. *mruczy pod nosem, pojawia się obok Deana i ostatkami sił odpycha go od Gideona* Odsuń się od niego. *zaciska wargi i staje przed G.* Spadaj stąd. słyszysz? *warczy w stronę chłopaka nie spuszczajac wzroku z Deana*

Alexander Kahn - 07-01-14 21:07:04

Gab:

*rozchyla wargi, kiedy wbija jej kołek i opada na kolana. Podpiera się dłońmi o asfalt i oddycha szybko* Co za kurwa *warczy i wydaje z siebie stłumiony okrzyk, kiedy rozrywa jej ranę*

Gideon Cross - 07-01-14 21:07:44

Pierdol się * Syknął przez zaciśnięte zęby, z trudem wyjął z tylnej kieszeni scyzoryk. Ostrze które z niego wyskoczyło wbił w brzuch chłopaka.* Nie dam wam za wygraną. * Sprzedał mu kilka porządnych kopów w żebra kiedy leżał na ziemi. Podbiegł do dziewczyny w ramię wbił jej ten sam nóż którym zaatakował chłopaka.* Zostaw ją.

Beatrice Prior - 07-01-14 21:15:30

Zły ruch <warknęła tylko w stronę mężczyzny i podhaczyła go nogą tak, że upadł na ziemię, wycelowała w niego z pistoletu> Jaka szkoda, że nie mogę ci nic zrobić. Jesteś tylko człowiekiem, głupim, ale zawsze. Przykro mi <pokręciła głową i zamiast strzelić, zabezpieczyła pistolet i walnęła go nim mocno w głowę> Słodkich snów <mruknęła, gdy facet stracił przytomność. Podbiegła do Deana> Żyjesz?

Dean Winchester - 07-01-14 21:18:02

Pieprzony skurwysyn... <syknął przez zaciśnięte zęby, wspierając się na przedramionach; dotknął dłonią zdrowej ręki koszulki na brzuchu, która lepiła się od krwi Znowu kula, znowu brzuch; doczołgał się do jakiegoś samochodu i oparł o niego plecami głęboko oddychając>
<gdy podeszła do niego Tris, odpowiedział> Bywało gorzej.

Alexander Kahn - 07-01-14 21:18:23

Gab;

*uchyla wargi widząc to wszystko i wyciąga z siebie kołek. Doczołguje się do chłopaka oddychając szybko i ocenia jego stan na oko. Chwyta jego nadgarstki i ciągnie go ostatkami sił, aż znikają*

Beatrice Prior - 07-01-14 21:26:04

<kuca obok niego, trzymając się za ramię> Dasz radę się podnieść? <spytała, a widząc kątem oka, że tamci zniknęli, westchnęła, ale rozluźniła się trochę. Zacisnęła wargi z bólu, kładąc rękę na kolanach i wspierając się zdrową o samochód> Powiedz, że mieszkasz gdzieś blisko..

Dean Winchester - 07-01-14 21:31:06

<rozglądnął się spod przymrużonych powiek, jednak po chwili zamrugał i pokręcił głową> Jesteśmy blisko <z trudem podniósł się z ziemi opierając się zdrową ręką o samochód> Ale moje Maleństwo zostanie samo <zdobył się na nikły uśmiech>

Beatrice Prior - 07-01-14 21:41:48

Masz tu gdzieś samochód? Daj kluczyki, poprowadzę, a ty masz się jak najmniej ruszać <powiedziała głosem, nie znoszącym sprzeciwu. Popatrzyła się na jego ranę> Wytrzymaj te kilka minut do szpitala <przygryzła mocno wargę>

Dean Winchester - 07-01-14 21:47:06

<spojrzał na nią błagalnie> Do szpitala? Bywałem już w gorszych sytuacjach <wziął głęboki oddech i zaczął powoli iść w kierunku Impali po drodze trzymając dłoń na ranie na ramieniu i podtrzymując się ręką jakiegoś samochodu aby nie stracić równowagi>

Beatrice Prior - 07-01-14 21:54:09

No właśnie. Skoro wychodziłeś z gorszych sytuacji, to czemu masz się wykrwawić przy tej? <pokręciła głową i zdobyła się na lekki uśmiech> Daj spokój, to tylko szpital, nie powiesz mi chyba, że boisz się zastrzyków? <uniosła brew i zaśmiała się nerwowo. Podeszła do niego i zarzuciła sobie jego ramię na kark, pomagając mu trochę> Poza tym, tam poskładają cię do kupy lepiej, niż ja <doprowadziła go do samochodu, wzięła od chłopaka kluczyki i otworzyła drzwi po stronie pasażera> No, pakuj się.

Dean Winchester - 07-01-14 21:59:07

<westchnął, wsiadając do samochodu mruknął nieszczerze:> Nie znoszę cię <gdy Tris także wsiadła do samochodu, dodał> Jeśli spieprzysz mi auto, to cię zastrzelę <powiedział siląc się na poważny ton głosu>

Beatrice Prior - 07-01-14 22:01:50

<uśmiechnęła się pod nosem> Wal się <pokręciła głową, wsadziła kluczyki do stacyjki, odpaliła samochód i pojechali w stronę szpitala>

Ruby Jones - 08-01-14 09:32:24

*Wyszła ze swojego mieszkania prosto na ulicę. Rozejrzała się po czym schowała ręce do kieszeni czarnej, skórzanej kurtki. Prawą dłoń zacisnęła na sztylecie który zawsze miała przy sobie i ruszył wolno ulicą, rozglądając się co jakiś czas*

Ruby Jones - 08-01-14 13:11:02

*W końcu weszła do jakiegoś baru*

Ruby Jones - 09-01-14 17:39:54

*Wyszła na ulicę, rozejrzała się i schowała ręce do kieszeni. Ruszyła przed siebie stukając obcasami i rozglądając się co jakiś czas.*

Ruby Jones - 10-01-14 11:22:27

WCZORAJ: *Poszła w kierunku swojego mieszkania*

Megan Archer - 10-01-14 15:01:47

*wyszła na ulice i  po chwili wyjęła z torebki papierosa. zapaliła go i zaciągnęła się dymem. Po dwóch kolejnych wdechach ruszyła dalej spokojnym krokiem*

Gabrielle Aplin - 10-01-14 17:22:16

*wychodzi na ulice i rozgląda się. Wsuwa dłonie w kieszenie płaszcza idąc przed siebie. W końcu zatrzymuje się, rozgląda w ciemności i siada na krawężniku. Wyciąga nogi przed siebie, wygładza sukienkę i opiera się o pobliskie drzewo; patrzy na jakiś punkt w zamyśleniu*

Gideon Cross - 10-01-14 21:32:12

* Szedł ulicą w stronę swojego domu kiedy nie opodal zauważył znajomą mu dziewczynę. Od razu ją rozpoznał była to Foxy, uśmiechnął się lekko na jej widok. Postanowił do niej podejść; usiadł obok na krawężniku* Hej aniołku * Oparł brodę na przedramieniu i spojrzał na dziewczynę* Czekasz na kogoś?

Gabrielle Aplin - 10-01-14 21:37:08

*śledzi wzrokiem podchodzącego mężczyznę i uśmiecha się lekko przechylając głowę w bok* Nie. Myślę, po prostu. Już.. *spogląda na zegarek i wzdycha* Dobre kilka godzin. Nie jestem pewna, czy to wychodzi mi na dobre. *przewraca oczami rozbawiona i spogląda na niego* Jak było na basenie? Odratowała cię jakaś sexy ratowniczka? *zaciska wargi, żeby się nie roześmiać i patrzy mu w oczy*

Gideon Cross - 10-01-14 21:50:53

A o czym tam myślisz?* Spytał unosząc brwi i uśmiechając się seksownie, przejechał koniuszkiem języka po ustach* Kilka godzin... * Mruknął pod nosem* Dobrze, ze przyszedłem nie będziesz już siedzieć tu sama. * Puścił do niej oczko* Nie potrzebowałem pomocy prędzej to ja mogłem uratować jakąś seksowną panią. * Pokręcił rozbawiony głową* Co powiesz na spacer po parku?

Gabrielle Aplin - 10-01-14 21:56:44

Ja? O tobie, tak się składa. *uśmiecha się słodko jak nigdy i prostuje się patrząc przed siebie* Tak. Popatrz, jaki zbieg okoliczności. *śmieje się cicho* Ach tak? Masz już wprawę po tej akcji? *unosi lekko brwi i spogląda na niego z rozbawieniem* Park.. Może być. *kiwa lekko głową* Wspominałam może, że nie chce mi się wstać? *uśmiecha się szeroko*

Gideon Cross - 10-01-14 22:02:12

O mnie? A zdradzisz mi jakieś szczegóły?* Uniósł brwi patrząc uważnie na nią* Z pewnością miałem bat w ręku i do tego seksowne obcisłe bokserki czarnego koloru. * Poruszył brwiami* Zbieg okoliczności z pewnością.* Uniósł kącik ust kiedy zaczęła się śmiać*  Wprawę czy ja wiem * Wzruszył ramionami*  Chcesz żebym wziął cię na ręce czy na barana? * Spytał*

Gabrielle Aplin - 10-01-14 22:06:54

Może.. To zależne od tego jak bardzo kochanym chłopcem będziesz. *uśmiecha się zadziornie patrząc mu przeciągle w oczy, po czym cmoka* Czarny wyszczupla, nie trafiłeś. *śmieje się* Nie wierzę w przypadki, ani zbiegi okoliczności. *unosi leniwie kącik ust* Ani to, ani to. Możesz po prostu pomóc mi wstać. Będę wdzięczna. *puszcza mu oczko i patrzy na niego znacząco*

Gideon Cross - 10-01-14 22:12:58

Nie jestem kochanym chłopcem * Mruknął nie zadowolony, zacisnął usta w cienką linię* Czyli, że biały? Szczuplejszy być nie mogę * Pokazał jej język* To dobrze bo ja też nie wierzę. * Wstał* Jasne * Wyciągnął do niej rękę, a kiedy dziewczyna ją złapała pomógł jej wstać* To idziemy? Jak tak to prowadź. * Uśmiechnął się*

Gabrielle Aplin - 10-01-14 22:16:50

*wzdycha, chwyta jego dłonie i wstaje, po czym mierzwi jego włosy dłonią* Jesteś, tylko o tym nie wiesz, Gideonie. *spogląda mu w oczy* Masz rację, nie możesz. *robi krok w jego stronę* Tak wyglądasz dobrze. *unosi kącik ust* Więc nie wierzysz, że całkiem przypadkiem wygrałeś mój budynek, a do tego napatoczyłeś się na mnie w barze i zezłościłeś mnie.. po raz kolejny? *śmieje się cicho i szczypie go w pośladek* Idziemy. *uśmiecha się zadziornie i idą do parku*

Ophelié Lefébure - 11-01-14 13:49:58

*Wyszła z Grilla i odpaliła papierosa, po czym szła sobie ulicą paląc i zastanawiając się gdzie zjeść dzisiaj obiad.*

Nicolaus Hansen - 11-01-14 13:53:10

< Pojawił się na skraju ulicy idąc spokojnym, pewnym siebie krokiem. Poluzował sobie kołnierzyk i rozejrzał się po okolicy. Ujrzał pewna interesującą blondynkę palącą niedaleko baru w którym był rano. Podszedł do niej i wyciągnąwszy papierosa z kieszeni stanął obok dziewczyny >

Ophelié Lefébure - 11-01-14 14:01:07

*Zerknęła na mężczyznę, który stanął obok niej i uniosła kącik ust.*
Dzień dobry, Panie Którego Jeszcze Nie Znam.
*Przygryzła wargę.*
Ale mam nadzieję, że poznać mam właśnie okazję.

Nicolaus Hansen - 11-01-14 14:04:40

< uśmiechnął się jednym kącikiem ust i zaciągnął się głęboko papierosem > Zabrzmiało poetycko < wypuścił dym w kształcie chmurki i zlustrował ją dokładnie wzrokiem > Jak dobrze, że trafiłem na tak urodziwą kobietę

Ophelié Lefébure - 11-01-14 14:09:30

*Zaciągnęła się papierosem i wypuściła dym do góry.*
Jak dobrze, że trafił na mnie tak przystojny mężczyzna.
*Spojrzała na niego uśmiechając się uroczo.*
Jak długo mieszkasz w tym mieście?

Nicolaus Hansen - 11-01-14 14:12:30

< nie odrywając od niej wzroku ponownie zaciągnął się papierosem > Jestem kompletnie nowy, wprowadziłem się dzisiaj rano < przeczesał włosy palcami i uśmiechnał się do niej sexownie > jesteś stałą mieszkanką Mystic?

Ophelié Lefébure - 11-01-14 14:18:34

*Dopaliła papierosa do końca.*
Kompletnie nowy mówisz...
*Powiedziała i przejechała językiem po wardze.*
Ja mieszkam tutaj już trochę i zdążyłam poznać najczarniejszą stronę tego niepozornego miasteczka.
*Spojrzała na niego spod rzęs przechylając lekko głowę na bok.*
Jak pierwsze wrażenie?

Nicolaus Hansen - 11-01-14 14:34:48

< oparł się o mur budynku nie odrywając oczu od blondynki > Podoba mi się tu. Spokojna okolica, ale czuję że może mnie nie jednym zaskoczyć < uśmiechnął się pod nosem > podzieliłabyś się jakąś tajemnicą z nieznajomym ?

Ophelié Lefébure - 11-01-14 14:42:33

Zaskoczyć potrafi na pewno.
*Pokiwała głową.*
Tajemnicą? A jaką tajemnicę chciałbyś usłyszeć?
*Spojrzała mu prosto w oczy i uniosła brew.*

Dean Winchester - 11-01-14 20:44:21

<jechał miastem rozmawiając z Ruby, w końcu, gdy się rozłączyła cisnął telefon do kieszeni i jechał dalej>
<Po kilkudziesięciu minutach jazdy, zaparkował samochód, wysiadł z niego, oparł się o maskę i przetarł twarz dłonią, myśląc, co zrobić>

Gabrielle Aplin - 11-01-14 22:18:04

*wychodzi z posesji i wsuwa szpilki na stopy. Odgarnia włosy z twarzy, bierze oddech i przełyka ślinę z trudem. Wkłada dłonie do kieszeni płaszcza, zaciska je w pięści i idzie przed siebie pogrążając się w zamyśleniach*

Dean Winchester - 11-01-14 22:38:47

<zauważa przechodzącą obok Foxy> Jeszcze tu jesteś? <mruknął obracając głowę w jej strone>

Gabrielle Aplin - 11-01-14 22:40:19

*zatrzymuje się i unosi głowę. Patrzy na coś przed sobą, mruży oczy i powoli odwraca się w stronę Deana; przechyla lekko głowę w bok i patrzy mu przeciągle w oczy* Tęskniłeś? *unosi leniwie kącik ust*

Dean Winchester - 11-01-14 22:44:28

Cholernie. <warknął z sarkazmem krzyżując ręce na torsie> O to samo powinienem zapytać ciebie, Tris nie dała o sobie zapomnieć, prawda? <uniósł kącik ust w kąśliwym usmieszku>

Gabrielle Aplin - 11-01-14 22:47:57

Tris? Ta dziwka? *unosi lekko brwi* Nazywaj rzeczy po imieniu, bo zaczynam się gubić. *uśmiecha się kąśliwie i robi kilka kroków w jego stronę* Nie, była słaba. Po godzinie zapomniałam, że twoja śmierdząca koleżanka w ogóle mnie dotykała. Może jestem bi, ale nie rzucam się na co popadnie. *unosi kącik ust w uroczym uśmiechu*

Dean Winchester - 11-01-14 22:56:57

O, poważnie? No wiesz, nie wyglądałaś na specjalnie... szczęśliwą przy ostatnim spotkaniu <ułożył usta w podkówkę> Naprawdę chciałbym być wtedy na jej miejscu <pokrecil glową> Nie rzucasz się, na co popadnie. Więc kim był ten nawiedzony chloptaś, który tak strasznie chciał cię ratować? <zapytal z nuta ironii>

Gabrielle Aplin - 11-01-14 23:01:19

Tak, bardziej cierpiałam przez jakąś uroczą anonimową osobę, ale nie chcę zdradzać ci zbyt wielu szczegółów, bo jeszcze się zakumplujecie. *uśmiecha się kąśliwie* Co to ma do rzeczy? *prycha rozbawiona* Jak widać nikt istotny. No wiesz, wy wszyscy bawicie się tylko w bohaterów, ale to wszystko co możecie nam dać. *mruży lekko oczy przyglądając mu się*

Dean Winchester - 11-01-14 23:31:11

Skoro otaczasz się takimi frajerami, to nie dziwię się twojej opinii <zacisnął usta i rozłożył bezradnie ręce>

(wybacz, że dopiero teraz, wcześniej byłam na telefonie, odpowiedź nie chciała się załadować i musiałam przenieść się na lapka :/)

Gabrielle Aplin - 11-01-14 23:36:07

Właśnie przyznałeś się, że jesteś frajerem. Woaah, jak odważnie. *prycha i odwraca głowę w bok* To ostatnio, to było zagranie poniżej pasa. Teraz mogłabym cię wykończyć bez problemu. *powraca do niego wzrokiem i zaciska wargi* Mówiłam już, że jestem bardziej ludzka, niż ty? *uśmiecha się lekko*

(luzik ;) )

Dean Winchester - 11-01-14 23:43:39

Ty? Wykończyć mnie? <prychnął wywracając oczami> To tylko twoje wyobrażenie, Foxy <znów obrócił głowę w jej kierunku>

Gabrielle Aplin - 11-01-14 23:49:33

Masz rację. Szczerze o tym marzę, ale szkoda mi łamać sobie paznokci na coś, czego zabicie wcale nie da mi satysfakcji. *uśmiecha się lekko i robi krok w jego stronę patrząc mu w oczy* Sęk w tym, że jest coś o wiele gorszego niż śmierć. Ona przychodzi raz, boli przez chwilę i potem jest tylko ciemność. Ale prawdziwe piekło masz tu, na ziemi. A ja będę samym diabłem. *unosi kącik ust w złowrogim uśmiechu*

Dean Winchester - 11-01-14 23:56:56

<słuchał jej z beznamiętnym wyrazem twarzy> Słyszałem już to tysiące razy. I każdy "diabeł" trafił do tego piekła na dole. <uniósł brwi> Bez wyjątku. <zaznaczył>

Gabrielle Aplin - 11-01-14 23:59:34

Więc wygląda na to, że jeszcze zobaczymy się nie raz nie dwa, Winchester. Cieszysz się? *uśmiecha się uroczo*

Dean Winchester - 12-01-14 00:03:19

Skaczę z radości <mruknął wbijając wzrok w swoje buty> Ostatnie spotkanie było tylko namiastką tego, co cię czeka <przeniósł wzrok na brunetkę mrużąc oczy>

Nicolaus Hansen - 12-01-14 00:06:45

Ophelié Lefébure napisał:

Zaskoczyć potrafi na pewno.
*Pokiwała głową.*
Tajemnicą? A jaką tajemnicę chciałbyś usłyszeć?
*Spojrzała mu prosto w oczy i uniosła brew.*

( nienawidzę jak mi odcinają internet )

< zbliżył się do dziewczyny nie odrywając od niej swoich czekoladowych tęczówek > Od zawsze byłem ciekawy świata... Interesuje mnie co taka miła blondynka jak ty może mieć do ukrycia < uśmiechnął się półgębkiem >

Gabrielle Aplin - 12-01-14 00:18:23

Och, wow. Zapędzasz się. Nie przewidujesz opcji, że możesz nie dożyć następnego spotkania? *unosi brwi i stara się nie roześmiać*

Dean Winchester - 12-01-14 00:20:55

<ułożył usta w podkówkę> Ostatnio staram się być optymistą <kiwnął głową>

Gabrielle Aplin - 12-01-14 00:29:54

Bardzo żałosna decyzja. Jak widać nie jesteś w tym najlepszy. Na pierwszy rzut oka widać, ze myślisz mięśniem, zamiast mózgiem. *odwraca się i odchodzi pełna gracji*

Dean Winchester - 12-01-14 00:32:30

<przewrócił oczami, spojrzał na godzinę w telefonie i schował telefon z powrotem do kieszeni; wsiadł do samochodu i odjechał>

Ophelié Lefébure - 12-01-14 12:14:20

Nicolaus Hansen napisał:

Ophelié Lefébure napisał:

Zaskoczyć potrafi na pewno.
*Pokiwała głową.*
Tajemnicą? A jaką tajemnicę chciałbyś usłyszeć?
*Spojrzała mu prosto w oczy i uniosła brew.*

( nienawidzę jak mi odcinają internet )

< zbliżył się do dziewczyny nie odrywając od niej swoich czekoladowych tęczówek > Od zawsze byłem ciekawy świata... Interesuje mnie co taka miła blondynka jak ty może mieć do ukrycia < uśmiechnął się półgębkiem >

*Uniosła kącik ust uśmiechając się przebiegle i zrobiła malutki krok w jego stronę stając przed nim tak, że dzieliła ich minimalna odległość, położyła delikatnie dłoń na jego klatce piersiowej.*
A uwierzysz, jeśli powiem Ci, że mam dwa trupy w szafie?
*Przygryzła lekko wargę nie spuszczając wzroku z jego oczu.*

Nicolaus Hansen - 12-01-14 12:28:26

< gdy dziewczyna go dotknęła przeszedł przez niego znajomy prąd. Wtedy też poczuł, że dziewczyna jest wampirem. Nie dał tego po sobie jednak poznać i ciągle z nieodłącznym szelmowskim uśmieszkiem prowadził rozmowę > Musiałbym zobaczyć. Chociaż wydajesz się być na tyle zadziorna, że nie zdziwiłbym się < załozył jej opadający kosmyk za ucho > jak się nazywasz ?

Ophelié Lefébure - 12-01-14 12:37:48

A chciałbyś zobaczyć? Trupy to nic przyjemnego.
*Zacisnęła usta w uśmiechu i dygnęła lekko jak na francuską damę przystało.*
Pytasz o imię, czy pełne dane?

Nicolaus Hansen - 12-01-14 13:08:59

< schował dłonie do kieszeni jeansów > Imię wystarczy. Resztę mam nadzieję się dowiedzieć w drodze poznania < odsunął się trochę od dziewczyny jednakże nie spuszcając z niej wzroku >

Ophelié Lefébure - 12-01-14 13:19:52

Wszystko na raz byłoby za proste.
*Skinęła głową.*
Ophelié. Ale wszyscy nazywają mnie Phelia.
*Przewróciła oczami.*
Tak po amerykańsku.
*Przymrużyła oczy unoszą kąciki ust.*
A ja mogę poznać Twoje imię?

Nicolaus Hansen - 12-01-14 13:28:31

Och amerykanie zawsze wolą przystosować świat dla ich wygody < uśmiechnał się subtelnie i pokiwał głową > Nicolaus, ale brzmi dosyć barbarzyńsko < zaśmiał się pod nosem > Dlatego mówią na mnie Nic. Urodziłem się w Monachium < rozglądnał się dookoła i zobaczył nieopodal park. Pokazał na niego kciukiem > Moze przejdziemy do milszego otoczenia ?

Ophelié Lefébure - 12-01-14 13:41:19

Tak, to takie w ich stylu.
*Wzruszyła ramionami.*
Nicolaus.
*Powtórzyła po nim cicho analizując sobie to imię.*
Jak dla mnie wcale nie brzmi barbarzyńsko, ale niech będzie, Nick.
*Posłała mu seksowny uśmiech.*
Niemiec, ale nie trudno zauważyć.
*Spojrzała w kierunku, który wskazał.*
Bardzo chętnie, więc chodźmy.
*Poszli w stronę parku.*

(daj tam posta ;) )

Jeremaine Hendrickson - 12-01-14 18:29:03

<wyszedł z domu, lecz nie wiedział za bardzo co robić, ponieważ nie był nigdy w tym mieście, więc zaczął spacerować po ulicach, rozglądając się po różnych domach, osobach i przyrodzie>

Evelynn Black - 12-01-14 18:54:31

*Zaczęłą spacerować znudzona uliczkami Falls, w końcu wyciągnęła z kieszeni jeans'ów paczkę czerwonych Marlboro i zapaliła jednego papierosa, zaciągnęła się nikotyną, czując jej przyjemny posmak w ustach, uśmiechnęła się sama do siebie kontynuując w zamyśleniu spacer, nagle wpadła na nieznajomą postać, zacisnęła wściekle wargi w cienką kreskę i uniosła wzrok na twarz chłopaka* Uważaj jak chodzisz *syknęła wpatrując się w niego*
(przepraszam, że tak długo, musiałam zrobić jeszcze pare rzeczy :) )

Jeremaine Hendrickson - 12-01-14 19:00:15

<stanął na chwilę osłupiały, lecz po chwili odpowiedział> Ahh to ja na Ciebie wpadłem, a nie ty na mnie <zapytał ironicznie, spojrzał na nią> Widzę, że ktoś tu wstał lewą nogą <zaśmiał się>
(niema sprawy :) )

Evelynn Black - 12-01-14 19:05:47

*przymknęła zirytowana powieki* Tak i domagam się przeprosin *powiedziała sztucznie miłym tonem głosu i skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej* A więc?

Jeremaine Hendrickson - 12-01-14 19:11:02

<pokręcił z niedowierzaniem głową po czym na jego twarzy pojawił się uśmiech> A więc bardzo mocno Cię przepraszam. Wystarczy?

Evelynn Black - 12-01-14 19:29:51

*spojrzała na niego z uwagą i przegryzła zmysłowo dolną warge* Słyszałam już w życiu lepsze przeprosiny *prychnęła i założyła niesforny kosmyk włosów z ucho* Ale nie pogrodziłabym zaproszeniem na kawę w ramach rekompensaty *uśmiechnęła się pewnie i wypuściła z ust obłoczek dymu*

Jeremaine Hendrickson - 12-01-14 19:31:43

<pomyślał chwilę> No to co może pójdziemy na kawę, ale ty prowadzisz, bo ja tu jestem nowy <uśmiechnął się>

Dean Winchester - 12-01-14 19:37:59

<Zaparkował Impalę, wyłączył muzykę i wysiadł z samochodu. Chwilę szedł z dłońmi w kieszeniach, aż wszedł do parku.>

Evelynn Black - 12-01-14 20:10:22

*wywróciła teatralnie oczami i ruszyła w stronę lokalu, oglądając sie za siebie i patrząc, czy chłopak podąża za nią*

Jeremaine Hendrickson - 12-01-14 20:12:14

<uśmiechnął się i poszedł za nią>

Dean Winchester - 13-01-14 16:23:43

Dean Winchester napisał:

<Zaparkował Impalę, wyłączył muzykę i wysiadł z samochodu. Chwilę szedł z dłońmi w kieszeniach, aż wszedł do parku.>

<wsiadł do samochodu i odjechał>

Gabrielle Aplin - 13-01-14 19:46:35

*wychodzi na ulicę nie oglądając się za siebie i bierze kilka głębokich oddechów. Przełyka gulę w gardle i przymyka powieki. Pociera twarz dłońmi, wsuwa je do kieszeni i idzie dalej*

Megan Archer - 13-01-14 21:59:30

Megan Archer napisał:

*wyszła na ulice i  po chwili wyjęła z torebki papierosa. zapaliła go i zaciągnęła się dymem. Po dwóch kolejnych wdechach ruszyła dalej spokojnym krokiem*

KIEDYŚTAM: *weszła do domu*

Miranda McGuinness - 14-01-14 17:42:49

< Pojawiła się niedaleko głównej ulicy i stanęła pod jedną kamienicą. Wyciągnęła z torebki czerwonego Marlboro i zgrabnym ruchem umieściła go w ustach, aby zapalić go siłą własnej woli. Zaciągneła się głęboko dymem delektując się jego smakiem w całym układzie oddechowym >

Dean Winchester - 14-01-14 17:50:37

<zaparkował gdzieś przy krawężniku, wysiadł z samochodu i szedł ulicami, aż zobaczył Mirandę> O, właśnie do ciebie pisałem <uniósł kącik ust>

Miranda McGuinness - 14-01-14 17:53:09

< wypuściła dym z płuc i odwróciła głowę w stronę Deana > Och, miło cię widzieć < puściła do niego oczko i opuściła dłoń z papierosem obok uda > Masz na prawdę miłego brata.

Dean Winchester - 14-01-14 17:55:34

Taa <mruknął krzywiąc się nieznacznie> To on zawsze był tym "milszym" <powiedział wkładając dłonie do kieszeni>

Miranda McGuinness - 14-01-14 17:58:17

< odwróciła się do Deana i zaciągnęła Marlboro > Za to ty jesteś zadziorniejszy. < uśmiechnęła się pod nosem > No i masz jeszcze pare innych cech za które cię lubię < skupiła wzrok na jego twarzy i spoważniała > chyba miałes do mnie jakąś sprawę, prawda?

Dean Winchester - 14-01-14 18:04:48

Yeah. Potrzebuję jeszcze dwóch tych magicznych przedmiotów, które chronią przed działaniem czarów. Jeśli to nie problem? <uniósł brwi>

Miranda McGuinness - 14-01-14 18:11:20

< zacmokała z zainteresowaniem. Zamyśliła się na chwilę i przekalkulowała sprawę. Zastanawiało ją tylko jedno > Jedno pewnie dla Sama, a drugie ? < zapytała zaciekawiona. Końcówkę papierosa zgasiła za murze, a ręce zaplotła na piersi > Problemem to nie będzie, ale zajmie to przynajmniej jeden dzień.

Dean Winchester - 14-01-14 18:19:26

To dla jednego łowcy <odpowiedział wymijająco; Łowczyni mimowolnie poprawił się w myślach, po chwili pokręcił głową> Okey, okey. Będę cholernie wdzięczny <uśmiechnął się szczerze>

Miranda McGuinness - 14-01-14 18:24:46

< odwzajemniła uśmiech i pokiwała głową > To tyle? Mam nadzieję, że nie jesteś zabiegany i nie znikniesz teraz w Impali pędząc na jakąś kolejną robotę < spojrzała na niego zawadiacko zadzierając lekko głowę do góry >

Dean Winchester - 14-01-14 18:26:30

Nie, nie sądzę <ułożył usta w podkówkę> W sumie, to dawno nie piłem czegoś mocniejszego niż piwo.

Miranda McGuinness - 14-01-14 18:35:38

< podniosła jedną brew do góry i uśmiechnęła się subtelnie > Świetnie, prowadź gdzie zechcesz... < podeszła do niego i szepnęła > Stary...

Dean Winchester - 14-01-14 18:39:03

<pokręcił głową z nie dowierzeniem głową, po chwili weszli do Bree's>
(dasz posta?)

Dean Winchester - 14-01-14 21:16:58

<po wyjściu z baru, szedł kawałek do swojego samochodu, wsiadł do Impali i odjechał>

Dean Winchester - 15-01-14 19:33:27

<jechał jakiś czas, aż zaparkował na ulicach; wysiadł z samochodu, wyjął z niego torbę i zaczął wyciągać z niej po kolei parę kołków> Może rozejrzyj się po okolicy, czy coś <mruknął do Sam'a>

Sam Winchester - 15-01-14 19:38:46

*Wysiadł z samochodu i mruknął z aprobatą. Upewnił się czy ma wszystko co wziął ze sobą z domu i odszedł od brata. Postanowil sprawdzić bar.*

Dean Winchester - 15-01-14 19:46:22

<schował do kieszeni kilka kołków i wrzucił torbę z powrotem do samochodu; oparł się Impalę rozglądając się>

Ruby Jones - 15-01-14 19:50:33

*Wyszła z parku osłabiona.  Krzyż wycięty na plecach przez Letty piekł niemiłoseirnie, ale nie tak mocno żeby Ruby nie mogła znieść bólu. Rozejrzała się półprzytomna i ruszyła przed siebie chwiejąc się lekko. *

Sam Winchester - 15-01-14 19:55:18

*Wyszedł z baru i od razu zauważył idącą ulicą Ruby. Spojrzał na brata w oddali i powoli zaczął iść w jej stronę.*

Dean Winchester - 15-01-14 20:08:24

<w pewnym momencie zauważył znajomą blondynkę, zmrużył oczy i wyciągnął z kieszeni kurtki sztylet; rozglądnął się za Samem>

Ruby Jones - 15-01-14 20:12:54

*Czując na sobie czyjś wzrok Ruby zatrzymała się i rozejrzała. Była wyczerpana być może dlatego dostrzegła tylko Sama idącego w jej stronę. Uśmiechnęła się szeroko i też ruszyła w jego stronę.* Sammy. *uniosła kącik ust próbując zignorować ból poranionych pleców.*

Sam Winchester - 15-01-14 20:19:44

*Sam powoli wyjął mały notatnik i za plecami otworzył go na zaznaczonej stronie. Podszedł bliżej dziewczyny. Wolał się trzymać na dystans. Spojrzał na nią i stwierdził, że wygląda na wykończoną. Po chwili wahania podszedł bliżej niej i popatrzył prosto w oczy.* Ruby.*szepnął spokojnie. Zacisnął zęby.*

Ruby Jones - 15-01-14 20:26:03

*Spojrzała na niego i kątem oka w końcu dostrzegła Deana. Przygryzła policzek od środka i kiwnęła nieznacznie głową tak że tylko Sam mógł zauważyć ten ruch. Wiedziała co miała robić. Musiała grać. Uśmiechnęła się szeroko i podeszła bliżej po czym zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go*

Dean Winchester - 15-01-14 20:27:29

<nie spuszczał wzroku z blondynki, gdy zauważył, że podchodzi do niej Sam, stanął w gotowości> Co ty do cholery robisz, Sam? <mruknął pod nosem ściągając brwi, zaczął iść w ich kierunku>

Sam Winchester - 15-01-14 20:29:39

*Od razu gdy go pocałowała stracił zdrowe zmysły. Odwzajemnił pocałunek dobrze wiedząc co robi. Po chwili ją odsunął i Przysunął usta do jej lewego ucha. Wiedział co Dean pewnie sobie myśli.*Gotowa?*zapytał szeptem.*

Ruby Jones - 15-01-14 20:33:43

*Stanęła na palcach i muskając jego ucho ustami odpowiedziała* Jeśli ty jesteś gotowy. *kątem oka dostrzegła zbliżającego się Deana więc wbiła palce w ramona Sama* Pospiesz się *wymruczała prawie niesłyszalnie*

Sam Winchester - 15-01-14 20:35:49

*Odsunął się od dziewczyny i zaczął szeptać egzorcyzmy z pamięci.* Exorcizamus te, omnis immundus spiritus, omnis satanica potestas, omnis incursio infernalis adversarii, omnis legio, omnis congregatio et secta diabolica. Ergo, draco maledicte. Ecclesiam tuam securi tibi facias libertate servire, te rogamus, audi nos. *Popatrzył wściekle na duszę ulatującą z ciała dziewczyny.*

Dean Winchester - 15-01-14 20:40:00

<podbiegł do nich, już miał coś zrobić, coś powiedzieć na temat pocałunku, którego był świadkiem, jednak widząc czarny dym wylatujący z ust ciała Ruby zatrzymał się obserwując uważnie całą sytuację; po wszystkim, bez wahania uderzył Sam'a pięścią w twarz> Co to miało znaczyć?! <podniósł głos>

Ruby Jones - 15-01-14 20:43:12

*Kiedy Sam skończył wypowiadać egzorcyzmy, dusza Ruby dosłownie się rozpłynęła a ciało upadło bezwładnie na chodnik*

Sam Winchester - 15-01-14 20:48:30

*Skrzywił się gdy brat go uderzył.* Chciałem by się nabrała. Nie uważasz, że gdyby zorientowała się, że ją egzorcyzmuję, to by uciekła i weszła w inne ciało? Tak przynajmniej będzie gnić w piekle.*powiedział swoje argumenty bratu i popatrzył mu w twarz.* A to...*wskazał na nos.* Bolało. Jak cholera.

Dean Winchester - 15-01-14 20:52:52

I dobrze. Miało boleć <powiedział kręcąc powoli głową> Przypomnij sobie ten ból, jeśli jeszcze raz będziesz chciał pocałować demona! <wzdrygnął się> Równie dobrze, mogliśmy ją dźgnąć sztyletem <powiedział chowając ostrze do kieszeni> I błagam, nie musiałeś jej całować <jeszcze nie strawił tego odrażającego faktu>

Sam Winchester - 15-01-14 20:57:02

To ona mnie pocałowała, Dean! Nie widziałeś, że ją odepchnąłem?!*Krzyknął na brata i zacisnął zęby.*

Dean Winchester - 15-01-14 21:02:01

I wcale ci się to nie podobało <powiedział sarkastycznie nie spuszczając wzroku z brata> I wcale nie odwzajemniłeś tego cholernego pocałunku! <kontynuował tym samym tonem>

Sam Winchester - 15-01-14 21:04:13

*Przewrócił oczami.* To się nazywa gra aktorska, Dean. Myślę, że powinieneś wiedzieć co to jest. W końcu nie raz udawałeś Federalnego. *Powiedział i wściekle popatrzył na brata.*

Dean Winchester - 15-01-14 21:07:08

<kiwnął powoli głową i oblizał końcem języka usta> Żadnego całowania, ani innego "kontaktu fizycznego" z demonami. Koniec historii <powiedział trochę bardziej opanowanym tonem głosu, obrócił się na pięcie i zaczął iść w stronę Impali>

Sam Winchester - 15-01-14 21:09:56

*Westchnął. Zakrył ręką usta by zatamować wybuch śmiechu. Gdyby Dean wiedział o jego planie...* Okey, Dean!*krzyknął i podniósł z lekkim obrzydzeniem martwe ciało dziewczyny. Wzdrygnął się na widok jej krwi i zaczął iść za bratem. Gdy już był blisko niego zapytał.* Spalimy ją, tak?

Dean Winchester - 15-01-14 21:22:57

Co? <warknął wkładając dłonie do kieszeni i nie zatrzymując się>

Sam Winchester - 15-01-14 21:33:08

Sam to zaproponowałeś, dwa dni temu.*powiedział ze zdziwieniem na twarzy.*

Dean Winchester - 15-01-14 21:37:14

<westchnął kręcąc głową> Tak, zajmiesz się tym. Pamiętaj, żeby najpierw posypać solą <mruknął; gdy doszedł do samochodu zatrzymał się i obrócił w stronę Sama, mierząc wzrokiem ciało> Biedna dziewczyna <skrzywił się>

Sam Winchester - 15-01-14 21:46:23

Nie zazdroszczę jej... Być opętaną przez jakąś głupią sukę...*szepnął przekonująco, mimo, że myślał inaczej.*

Dean Winchester - 15-01-14 21:50:12

Ja nie zazdroszczę tobie <uśmiechnął się kąśliwie> Noc kopania w ziemi, palenia, solenia i zakopywania. Zmęczysz się chłopie <klepnął brata w ramię, po chwili otworzył drzwi Impali i wsiadł na miejsce kierowcy>

Sam Winchester - 15-01-14 21:54:05

*Spojrzał na brata i westchnął.* Ale jutro będę spał do popołudnia.*Wsiadł do samochodu układając dziewczynę na kolanach.* Dean, a gdzie mam ją spalić... Tak swoją drogą?*zapytał*

Dean Winchester - 15-01-14 21:56:11

<podczas gdy Sam mówił, Dean włożył do odtwarzacza błytę Blue Oyster Cult zaczynającą się utworem "Fire of Unknown Origin"> Uwielbiam ten kawałek <uśmiechnął się szeroko, po czym odpowiedział na pytanie> Kierunek: las <odjechał>

Miranda McGuinness - 16-01-14 17:34:35

< zjawiła się na skraju ulicy i napisała sms. Podeszła do kiosku aby kupić paczkę ulubionych papierosów i bibułki >

Miranda McGuinness - 16-01-14 18:33:14

< poszła do parku >

Gabrielle Aplin - 16-01-14 20:20:45

*wychodzi na ulicę i otwiera butelkę. Upija kilka sporych łyków i idzie przed siebie w zamyśleniu*

Megan Archer - 16-01-14 21:16:56

*chodziła ulicą spacerując w śniegu. Po jakimś czasie wyjęła z kieszeni zmiętą paczkę papierosów i zapaliła jednego*

Tomas Boiss - 16-01-14 21:57:19

<wyszedł z baru i szedł ulicami MF, po chwili zobaczył jakąś dziewczynę, nie znał tu za bardzo osób, więc postanowił podejść> Hej, miły wieczór jak na spacer <uśmiechnął się>

Megan Archer - 16-01-14 22:03:17

*wyrwana z zamyślenia głosem chłopaka upuściła końcówkę papierosa na ziemię. z cichym westchnieniem zgniosła ją lekko butem i popatrzyła na nieznajomego. Uśmiechneła się lekko* Hej. *odpowiedziała* Fakt, całkiem miły, tylko trochę zbyt mroźny jak na mój gust. *stwierdziła, zastanawiając się czy już go wcześniej spotkała.* I nie mam pojęcia czemu wybrałeś sobie akurat mnie za kompana do rozmowy. Bo nie sądzę, żebyśmy wcześniej się spotkali. *usmiechneła się dając mu do zrozumienia, że jej to nie przeszkadza.*

Tomas Boiss - 16-01-14 22:06:37

<wzruszył ramionami> Wiesz nie znam tu prawie nikogo i pomyślałem, że czas poznać <uśmiechnął się> Jetem Tomas i jak chcesz, to możemy iść do jakiegoś ciepłego baru

Megan Archer - 16-01-14 22:17:52

*Kiwnęła głową* Rozumiem. *przypatrzyła się mu.* Miło cię poznać Tomas. *wyciągneła dłoń w jego kierunku.* I z chęcią zejdę z teg mrozu *przytaknęła, celowo ukrywają jeszcze swoje imię.*

Tomas Boiss - 16-01-14 22:21:40

<uścisnął jej dłoń> A mogę poznać twoje imię, czy na to muszę zasłużyć? <powoli zaczęli iść w stronę pobliskiego baru>

Megan Archer - 17-01-14 06:46:36

*Zabierajac dłoń starała się utrzymać ten sam wyraz twarzy. Chłopak miał ciekawą histrię* Dzisiaj chyba musisz zasłużyć. *usmiechnęła się* Wiesz, jeśli chcesz poznać ludzi, oni powinni też poznać ciebie. *przystanęła na chwilę i zmierzyła go wzrokiem* Pływałeś? *zapytała*

Tomas Boiss - 17-01-14 09:14:52

<trochę się zdziwił, że zapytała go akurat o jego hobby> Tak, pływałem, to moja pasja, ale raczej nie jetem ciekawym okazem, żeby ludzie mieli mnie poznawać <wzruszył ramionami>

Megan Archer - 17-01-14 20:36:15

*Kiwnęła głową i poprawiła szalik na szyi.* Więc.. Czemu akurat to miasteczko? *odwróciłą się do niego.*

Tomas Boiss - 17-01-14 21:24:04

Wiesz, to już jest inna historia, do której nie chcę wracać

Megan Archer - 17-01-14 21:27:39

*uniosłą ręce w geście poddania* Jak chcesz. *wsuneła ręce w kieszenie płaszczyka.* Nie będę się upierać. Nie chcę dostać po głowie za wścibskość od hybrydy... *zagryzła usta, by nie roześmiać się i zerknęła na chłopaka wyczekując reakcji*

Tomas Boiss - 17-01-14 21:31:35

<stanął jak wryty> ale skąd ty wiesz, że ja jestem hybrydą?

Megan Archer - 17-01-14 21:48:52

*uśmiechnęła się lekko, przystajac gdy tylko i on się zatrzymał* Nie bądź zaskoczony. Chyba wiesz co to czarownica, co nie?

Tomas Boiss - 17-01-14 21:50:37

<przekręcił oczami> Ahh no tak, czyli już ... <posmutniał> znasz moją historie <weszli do jakiegoś baru>
(dodaj w jakimś barze post Maria [żart Marysia]

Ruby Jones - 17-01-14 22:46:19

*Wyszła z baru i ruszyła przed siebie. Po dłuższej chwili wyjęła z kieszeni telefon i po chwili namysłu napisała SMSa.*

Ruby Jones - 17-01-14 23:04:06

*Kiedy pisała z Samem przystanęła na chwilkę. Schowała telefon do kieszeni kurtki i poszła w stronę parku*

Dean Winchester - 18-01-14 17:32:25

<zaparkował samochód, wyłaczył muzykę i wysiadł z Impali; idzie ulicami z rękami w kieszeniach zachowując czujność>

Dean Winchester - 18-01-14 22:45:42

<po dłuugim spacerze, wsiadł do samochodu i odjechał>

Miranda McGuinness - 18-01-14 23:17:16

< weszła na ulicę, napisała sms i zaczęła się przechadzać >

Matthew Grant - 18-01-14 23:45:27

<w teleportacji rozłączy się ze siostrą, ponieważ chciał pospacerować, pojawił się na jakiejś ciemnej, cichej uliczce. Zaczął iść, nagle zobaczył jakąś dziewczynę, na jego twarzy pojawił się parszywy uśmieszek, znalazł się za nią> Przepraszam bardzo, trochę się zgubiłem czy tu może jest ulica [nazwa ulicy] skłamał, chodź wiedział, że ta ulica jest oddalona o kilkanaście przecznic>

Miranda McGuinness - 18-01-14 23:47:33

< odwróciła się do chłopaka i spojrzała na niego zielonymi oczami > Przepraszam, ale nie pomogę, nie znam dobrze tych okolic < schowała ręce do kieszeni spodni i zlustrowała go spojrzeniem >

Matthew Grant - 18-01-14 23:54:14

ahh no to źle <wszedł jej do głowy, tak aby ona tego nie zauważyła> A tak w ogóle jestem Matt, a ty Miranda, prawda?

Miranda McGuinness - 18-01-14 23:56:11

< zmrużyła oczy. Założyła ręce na pierś przygryzając wargę > Nie przypominam sobie abym kiedykolwiek ciebie spotkała, Matt < wypowiedziała niepewnie jego imię przez cały czas lustrując go wzrokiem >

Matthew Grant - 19-01-14 00:00:51

<uśmiechnął się kącikiem ust> Masz rację, nie było takiej okazji <rozejrzał się po okolicy> A co robisz o tej porze na takiej odludnej ulicy <podniósł brew do góry>

Miranda McGuinness - 19-01-14 00:02:15

Wracałam z lasu do domu, a tu proszę < uśmiechnęła się kącikiem ust > towarzystwo. Zawsze szukasz dziewczyn o tej godzinie ?

Matthew Grant - 19-01-14 00:06:07

Szuka? <zmarszczył czoło> One same jakoś wpadają <uśmiechnął się> A nie boisz się tak sama chodzić po ciemku?

Miranda McGuinness - 19-01-14 00:09:01

< wsruszyła ramionami sprawiając że sweter opadł jej z ramienia > Nie mam przyzwyczajenia aby bać się ciemnych ulic. < założyła dłonie na biodrach > A ty co tu robisz, hmm? Taki przystojniaczek, a szlaja się po ciemnych uliczkach ? < zapytała z nutką sarkazmu w głosie >

Matthew Grant - 19-01-14 00:11:53

A może jednak powinnaś się bać, nigdy nie wiadomo, na kogo natrafisz, a ja po prostu się zgubiłem <pomyślał trochę> Oh i nie mów na mnie przystojniaczek, bo jeszcze Alexander się dowie, no i co wtedy? <uśmiechnął się złowieszczo>

Miranda McGuinness - 19-01-14 00:22:37

No dobra to mi się zdecydowanie przestaje podobać... < odwróciła się do chłopaka plecami > Na szczęście wiem kiedy zniknąć ... < ostatnie słowa wyszeptała i faktycznie rozpłynęła się w obłoku cynamonowego dymu >

(Niestety muszę lecieć !)

Matthew Grant - 19-01-14 00:24:44

<zaśmiał się i znikł>

Ruby Jones - 19-01-14 10:01:07

*Wyszła z domu i ruszyła przed siebie, chowając dłonie w kieszeniach*

Ruby Jones - 19-01-14 15:16:11

*Usłyszała dźwięk smsa i szybko na niego odpisała, po czym ruszyła w stronę domu*

Gabrielle Aplin - 19-01-14 21:13:51

*wychodzi z baru i bierze oddech przymykając powieki. Zirytowana kopie jakiś kosz, który ląduje dobre 200 metrów dalej i zaciska wargi. Odgarnia włosy z twarzy, przełyka gulę w gardle i rusza przed siebie otulając się ramionami*

Gideon Cross - 19-01-14 21:42:49

*Wybiegł z Grilla i zaczął biec za dziewczyną niestety odczuwał już skutki alkoholu. Kiedy dotarł do dziewczyny zwolnił i zatrzymał się przed nią tak, ze prawie na niego wpadła* Daj mi to wytłumaczyć, proszę.... * Powiedział cicho ale i stanowczo nie chcąc przyjmować odmowy* Cholerny idiota ze mnie i ja to wiem ale nie jest tak jak myślisz.* Przełkną ślinę zastanawiając się co ją przekona* Jutro mam wizytę u doktora robię to tylko dla ciebie.

Gabrielle Aplin - 19-01-14 21:50:02

*wyrywa się z zamyślenia, kiedy wpada na kogoś* Uważaj jak chodzisz. *warczy wkurzona i dopiero po chwili dostrzega, że to Gideon; cofa się o krok i unosi brwi* Cholerny idiota? Gorzej bym to określiła. *zaciska gniewnie wargi* Och, tylko dla mnie.. *kiwa głową i wymusza nieszczery uśmiech* I tylko dla mnie podrywałeś tamtą dziewczynę w Grillu, kiedy siedziałam 50 metrów dalej? *prycha i odwraca głowę w bok* Jesteś żałosny. Idź, bo ci ucieknie twoja nowa zabawka. *rusza przed siebie uderzając go lekko barkiem i zamyka oczy nie chcąc się rozpłakać*

Gideon Cross - 19-01-14 22:06:07

* Zmarszczył brwi słysząc jej słowa niby nie takie okropne, a cholernie go dotknęły. Nigdy nie odczuwał tego co teraz. * Możesz mi nawsadzać ale proszę porozmawiajmy. Nie chciałem cię jakkolwiek zranić. * Zacisnął mocno usta był całkowicie pewien, ze wcale nie podrywał tej dziewczyny* To była tylko rozmowa nie chciałem jej zaciągnąć do łóżka liczysz się tylko ty. Tak wiem żałosny lepiej tego bym nie ujął * Złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie kiedy chciała odejść* Mozesz mi dać w twarz, jeśli aż tak mocno Cię zraniłem ale nie odchodź. Nie zniosę tego.

Gabrielle Aplin - 19-01-14 22:13:18

Owszem, chciałeś. *zatrzymuje się kiedy łapie ją za nadgarstek i wyrywa rękę z jego uścisku patrząc mu w oczy i przez chwilę nic nie mówiąc* Och, nie? Taka seksowna i zgrabna, miała takie piękne usta od których nie mogłeś oderwać wzroku i do tego cycki. *zaciska wargi* Faktycznie, to nic takiego. *wzrusza ramionami* Tylko pożerałeś ją wzrokiem. *zakłada ręce i odwraca głowę w bok; szybko przeciera dłonią łzę, która spłynęła po jej policzku. Po chwili przenosi na niego wzrok i uderza go w twarz* Lepiej bym tego w słowa nie ujęła. *przełyka ślinę* Kiedyś miałam kogoś takiego jak ty. Ja spałam na piętrze, a on w pokoju obok ruchał inne laski. Nie interesuje mnie powtórka z rozrywki. *mówi ciszej i kręci głową z niedowierzaniem*

Gideon Cross - 19-01-14 22:26:09

Wcale, że nie * Chciał warknąć w stronę dziewczyny ale się powstrzymał starał się być spokojny nawet wtedy kiedy go uderzyła. Zignorował ból tylko skupił całą uwagę na dziewczynę nie chciał jej stracić więc w głowie myślał co takiego powinien zrobić* Na nikogo tak nie patrzę jak na ciebie, jesteś jedyną osobą którą mógłbym pożreć wzrokiem ustami też. * Mimo iż był trochę zdenerwowany pozwolił sobie na lekki uśmieszek* Tylko twoje piersi mnie kręcą cała mnie kręcisz tylko ty mnie rozumiesz i wiesz co we mnie siedzi * Zmarszczył brwi* Wiem powtarzam słowa * Mruknął w jego krwi krążył alkohol przez który powoli zamulał* Nie wiedziałem... * Szepnął był poirytowany, ze nie wiedział o tym skarcił się w myślach* Nie jestem taki jak on chociaż wiem, ze uważasz mnie za takiego. Pragnę ci powiedzieć całą prawdę o sobie * Przełknął z trudem ślinę* Nie mogę znieść tego jak musiałaś się poczuć, proszę tylko nie płącz przeze mnie.

Gabrielle Aplin - 19-01-14 22:33:35

Seks to nie wszystko. *rzuca chłodno w jego stronę* Nie wiedziałeś, bo nie lubię o tym rozmawiać. Nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Chciałam ci powiedzieć, ale.. *spogląda na bar z którego wyszedł i odwraca wzrok* Teraz już nie wiem czy jesteś tego wart. Pewnie jutro znowu się z nią spotkasz i będzie tak samo. *prycha* Całą prawdę? *spogląda mu w oczy* Nie rób tego, skoro jestem dziewczyną, która nic nie znaczy. Pokazałeś to dwa razy, chociaż znamy się tak krótko. *przełyka ślinę z trudem i spogląda w bok otulając się szczelniej ramionami. Nienawidzę tego uczucia.. Chcę zamknąć oczy i zapomnieć, zniknąć.*

Gideon Cross - 19-01-14 22:43:00

Wiem, że nie jest to wszystko zrozumiałem to od chwili kiedy Cię spotkałem. * Też spojrzał w tamtą stronę lecz szybko powrócił do niej wzrokiem. Jego wielki niebieskie oczy pociemniały pochmurniał* Rozumiem z trudem będzie mi odzyskać twoje zaufanie * Podszedł do niej bliżej dzieliły ich tylko milimetry* Proszę... * Powtórzył już któryś raz z kolei* Nie spotkam się z nią nigdy więcej wiedząc, ze zrobię ci przez to przykrość. * Zacisnął ręcę w pięści* Kurwa znaczysz dla mnie więcej niz sobie wyobrażasz. Przez całe życie siedziałem w ciasnej skorupie nie chcąc pozwolić komukolwiek zobaczyć moje oblicze. * Położył dłonie na jej policzkach * Nie znikaj błagam nie rób tego.

Gabrielle Aplin - 19-01-14 22:47:49

Odzyskiwanie mojego zaufania jest jak skok z samolotu. Lecisz w nieznane i nigdy nie wiesz gdzie poniesie cię wiatr. *bierze oddech i przenosi wzrok na jego twarz* Dawno nikt nie zrobił mi takiej przykrości jak ty. *mówi ciszej i przełyka ślinę* A mnie je pokazałeś? Więc po co było to wszystko? *unosi brwi* Po co to zrobiłeś, chociaż siedziałam obok? Z zazdrości? *zaciska wargi*

Gideon Cross - 19-01-14 22:53:52

Do cholery nie wiedziałem, ze tam byłaś i nie wiedziałem, że postępuję źle * Wybuchnął,  zdenerwowany przejechał palcami po włosach był w totalnej rozsypce* Wiem zdaję sobie z tego sprawę w końcu zawszę wszystkich ranię tak jak dawno temu zraniono mnie * Powiedział cicho próbując się uspokoić* Staram się tak bardzo się staram.... trudno jest pokazać co tak na prawdę do ciebie czuję nawet słowa kocham cię tego nie ujmą.

Gabrielle Aplin - 19-01-14 22:58:06

Nie wiedziałeś, że postępujesz źle? *unosi brwi* Robisz ze mnie idiotę, czy z siebie? *prycha i odwraca głowę w bok; milczy myśląc nad czymś* Przeszłość nie ma znaczenia. Ty jesteś panem swojej teraźniejszości i tylko ty decydujesz. *wzdycha i przymyka powieki* Miłość pokazuje się czynami. Słowa tracą na wartości. *szepcze i pociera swoje ramię dłonią*

Gideon Cross - 19-01-14 23:03:39

Ja już jestem idiotą a z ciebie nie mógłbym zrobić * Przełknął ślinę i przejechał językiem po dolnej wardze. Słysząc jej słowa uśmiechnął się lekko* I właśnie dlatego nie mogę zrobić z ciebie idiotki po potrzebny mi mądry anioł który sprowadzi mnie do pionu. * Wstrzymał na chwilę oddech myśleć czy powinien ja pocałować. W końcu się odważył, opadł ustami na jej usta. Dłoń przeniósł na kark, a drugą na biodro obdarzył ją najczulszym pocałunkiem.*

Gabrielle Aplin - 19-01-14 23:07:33

Jeśli masz na myśli mnie, to raczej jestem potworem. *wzdycha cicho i zamiera, kiedy czuje jego dotyk. Patrzy na niego wiedząc co chce zrobić i czując jego wargi na swoich przymyka powieki i odwzajemnia pocałunek czując, jak lód w niej powoli topnieje. Odrywa się po chwili i bierze oddech patrząc mu w oczy* To był cios poniżej pasa. *mruczy cicho* Wiedziałeś, że to zmiękczy mi serce.

Gideon Cross - 19-01-14 23:11:14

Cóż też nim jestem skoro zraniłem tak piękną i uroczą dziewczynę * Szepnął, całował ją jeszcze przez chwilę ale kiedy przerwała pocałunek otworzył oczy i spojrzał na nią. Uśmiechnął się szeroko po jej słowach* Poczekaj nie skończyłem. * Przyciągnął ją mocno i znowu złożył na jej ustach pocałunek teraz był on bardziej zachłanny ale czuły i delikatny chciał pokazać co tak naprawdę do niej czuje*

Gabrielle Aplin - 19-01-14 23:15:01

Nie s.. *jej słowa przerywa pocałunek. Układa dłonie na jego policzkach i odwzajemnia go równie czule, a po policzkach zaczynają spływać jej łzy, które powstrzymywała tyle czasu. Po chwili odrywa się i przytula do niego przymykając powieki* To był ostatni raz, kiedy ci wybaczam, Gideonie. Ostatni, zapamiętaj to. *mówi cicho*

Gideon Cross - 19-01-14 23:22:13

*ja... * Przetarł jej z policzków łzy* Nie chciałem doprowadzić Cię do takiego stanu *Przytulił ją mocniej nie chciał już nigdy jej wypuszczać z tego niedźwiedziego ucisku. Oparł brodę o jej głowę i wdychał jej zapach* Nie zranię Cię już nie pozwolę na to sobie. Umrę jesli Cię stracę jesteś jedyna w swoim rodzaju. * Pocałował ją w czubek głowy* Chodźmy już * Poszli w stronę domu Gabi*

Dean Winchester - 20-01-14 17:55:32

<zaparkował samochód, wyłączył muzykę i wysiadł z Impali; po upewnieniu się, że ma wszystkie potrzebne rzeczy idzie miastem rozglądając się.>

Caroline Forbes - 20-01-14 18:32:33

*po tym jak wyszła z domu od razu zaczęła iść spacerowym krokiem wzdłuż jednej z uliczek, w pewnym momencie dostrzegła znajomą sylwetkę, zacisnęła wargi w cienką linię i dogoniła chłopaka* Czyżbyś wypatrywał kolejnych ofiar? *zapytałą kpiąco i uśmiechnęła się sztucznie*

Dean Winchester - 20-01-14 18:36:31

Chyba właśnie jedną wypatrzyłem <uniósł przebiegle kącik ust; popchnął blondynkę na ścianę, przyłożył przedramię do jej szyi tym samym dociskając wampirzycę do ściany.>

Caroline Forbes - 20-01-14 18:54:34

Jak widzę przyda Ci się jakaś wizyta u terapeuty, zdecydowanie za dużo w Tobie agresji *syknęła wściekle i w tym samym momencie wbiłą paznokcie w jego przedramię, a gdy uścisk na szyi poluźnił się wyrwała mu się sprytnie i rzuciła nim o pobliską ścianę budynku* Co powiesz na małą zamianę miejsc? Teraz ty będziesz ofiarą, a ja się nad Tobą poznęcam *powiedziała słodkim tonem głosu i uśmiechnęła się pewnie*
(przepraszam, że tak długo musiałam wyjąc naczynie ze zmywarki -,-")

Dean Winchester - 20-01-14 19:02:35

<Podniósł się z ziemi nieznacznie się krzywiąc. Tyle razy rzucano nim o ściany, że był już zahartowany na tego typu ból.> Powodzenia. Żeby się nade mną "poznęcać" musisz się najpierw trochę bardziej postarać, barbie. <uśmiechnął się kąśliwie, wyciągnął z kieszeni sztylet nie spuszczając wzroku z Caroline>

Alexander Kahn - 20-01-14 19:08:21

*wychodzi z budynku mieszkalnego i idzie przed siebie. Wsuwa dłonie do kieszeni spodni, rozgląda się przez chwilę i bierze oddech wypuszczając powoli powietrze*

Caroline Forbes - 20-01-14 19:11:39

Och, serio? Mógłbyś być choć odrobinę bardziej kreatywny, sztuczka z sztyletem stała się już niestety nudna *mruknęła i w wampirzym tempie pojawiła się tuż obok niego, przyparła go brzuchem do ściany i wykręciła mu ręce boleśnie do tyłu wyrywając przy tym sztylet z jego dłoni* Jeden ruch a przebije ci nim tętnice *powiedziała groźnie i zacisnęła swoje palce na rękojeści sztyletu*

Dean Winchester - 20-01-14 19:21:45

Wybacz, przez te blond włoski nie mogę cię brać na poważnie <wysyczał przez zaciśnięte zęby siląc się na sarkazm; wygiął się do tyłu tym samym odpychając ją od siebie, gdy już obrócił się przodem do niej, szybkim ruchem wytrącił sztylet z jej dłoni i popchnął tak, że upadła na ziemię; w międzyczasie sięgnął po sztylet w gotowości na atak ze strony wampirzycy.>

Caroline Forbes - 20-01-14 19:30:55

*syknęła z bólu i dotknęła odruchowo nosa, a widząc krew spojrzała na niego zirytowana* Dupek *warknęła i podniosła się w mgnieniu oka z ziemi zaciskając dłonie w pięści; zmierzyła go wzrokiem i uniosła przebiegle kąciki ust w mgnieniu oka pojawiła się tuż przed nim i ponownie rzuciła nim o ścianę tym razem ze zwiększoną siłą, a gdy ten już leżał zabrała mu po raz kolejny sztylet i stanęła w bezpiecznej odległości od niego* Groźba nadal aktualna

Dean Winchester - 20-01-14 19:44:49

Co wy macie z tym rzucaniem o ściany?! <warknął zirytowany i podniósł się z ziemi z westchnieniem; sięgnął po pistolet naładowany drewnianymi kulami; wycelował w serce wampirzycy> Oddaj sztylet <powiedział niepokojąco spokojnym tonem głosu; obniżył nieznacznie rękę i oddał trzy strzały w brzuch blondynki>

Caroline Forbes - 20-01-14 19:56:56

*jęknęła z bólu kiedy chłopak w nia strzelił i cisneła sie kilka miękkie dociskając dlon do ran na brzuchu* Dlaczego to żelastwo jest dla Ciebie takie cenne? *zapytała przez zaciśnięte zęby przyglądając sie sztyletowi trzymanemu w dłoni*

Dean Winchester - 20-01-14 20:01:48

Nie sądzę, żeby to była twoja sprawa <mruknął oddając w jej stronę kolejny strzał, tym razem bliżej serca> Na prawdę nie chcesz go oddać po dobroci? <przekrzywił nieznacznie głowę mrużąc oczy>

Caroline Forbes - 20-01-14 20:07:32

*zacisnęła usta w cienką linie czując pulsujący ból i przemknęła powieki próbując uspokoić oddech, po chwili je otworzyla i bez wahania rzuciła sztylet w stronę chłopaka trafiając nie zupełnie nie chcący w jego ramię* Jakie to uczucie zostać zraniony swoją własną bronią? *zapytala ze słodkim uśmieszkiem na ustach*

Dean Winchester - 20-01-14 20:11:32

<zacisnął szczęki gdy poczuł ból w ramieniu> Suka <syknął i wyciągnął sobie sztylet z ramienia, szybkim ruchem schował go o kiszeni i zacisnął dłoń na krwawiącej ranie; oddał kolejny strzał w brzuch blondynki> Jakie to uczucie mieć drzazgi w brzuchu? <zapytał sarkastycznie nie spuszczając dłoni z ramienia>

Caroline Forbes - 20-01-14 20:25:32

Ty sukinsynie *syknęła czując kolejną dawkę bolu i przełkneła ślinę bez wahania wyjęła pociski z brzucha próbując tym pochamować wszelkie odgłosy cierpienia* Chętnie bym wcisneła Ci je do gardła, a Twoim ukochanym sztyletem przebiła tętnice, ale niestety i w przeciwieństwie do niektórych potrafię sie pochamować przez zbędna agresja *warknela jadowicie i po chwili zniknela*

Dean Winchester - 20-01-14 20:27:09

<westchnął, wrócił do samochodu i szybko odjechał w stronę domu>

Miranda McGuinness - 20-01-14 21:15:04

< szła przez główną ulicę Falls paląc przy tym najspokojniej w świecie skręta >

Miranda McGuinness - 20-01-14 21:54:32

< zgasiła jointa i poszła w stronę domu >

Tomas Boiss - 21-01-14 00:08:14

<wyszedł z baru i poszedł parę metrów dalej, wyjął paczkę papierosów, które miał od dawna, oparł się o mur i rozzłoszczony zapalił go i zrobił parę zaciągnięć po czym wypuścił dym>

Ruby Jones - 21-01-14 08:26:08

*Wyszła z domu z dłońmi schowanymi do kieszeni. Głowę miała spuszczoną, była mocno zamyślona.*

Tomas Boiss - 21-01-14 13:43:26

<wypalił papierosa, po czym wyrzucił go i zdeptał, chwile pochodził po świeżym powietrzu, a później pomyślał przecież ja nie poddaję się tak łatwo przewrócił oczami, a wiedział, że Meg jeszcze nie wyszła i poszedł do baru>

Ruby Jones - 21-01-14 16:41:23

*Skierowała się w stronę ruin zamku*

Alexander Kahn - 21-01-14 16:46:36

*siada na krawężniku i bierze oddech. Sięga po papierosa, zapala go i zaciąga się przymykając powieki; po chwili wydmuchuje dym i otwiera oczy patrząc na jakiś punkt w zamyśleniu*

Alexander Kahn - 21-01-14 18:50:54

*gasi papierosa i znika*

Red Coat - 21-01-14 20:51:15

<pojawia się, odjeżdża do miasta, gdzie Luna chodzi do szkoły, uprowadza ją gdzie wszystko wygląda tak, jakby uciekła. Podrzuca jej prochy w ubrania, ciągnie nieprzytomną dziewczynę i oddala się w nieznanym kierunku>

Ruby Jones - 21-01-14 21:58:33

*Wyszła z domu wściekła. Wcisnęła ręce do kieszeni, klnąc pod nosem. Po chwili wybuchnęła histerycznym śmiechem. Przynajmniej ta suka dała jej wybór. Parę osób obejrzało się za Ruby gdy się roześmiała. Demonica pokazała im środkowy palec i ruszyła dalej mrucząc coś pod nosem.
Kiedy usłyszała dźwięk SMSa zatrzymała się i wyciągnęła telefon. Dczytała wiadomość. Pierwszą jej myślą było: Muszę go przekonać. Muszę wykonać zadanie. Nawet się nie zawahała i wystukała szybko SMSa po czym ruszyła dalej*

Sam Winchester - 21-01-14 23:31:47

*Wyszedł z domu i gdy wszedł na ulice ujrzał Ruby i podszedł do niej zdenerwowany.*

Ruby Jones - 21-01-14 23:34:48

*Spojrzała na Sama ale nie wiedziała co powiedzieć. Po chwili jed ak wydusiła z siebie cicho*Dlaczego?

Sam Winchester - 21-01-14 23:36:04

Co dlaczego?*zapytał lekko zdezorientowany.*

Ruby Jones - 21-01-14 23:38:16

Dlaczego już nie chcesz krwi? *zacisnęła usta patrząc Samowi w oczy i skrzyżowała ręce na piersi*

Sam Winchester - 21-01-14 23:54:26

*Popatrzył na nią i oblizał usta.* Wiesz zawsze chciałem być normalny. Mieć zwyczajne życie. Bez tego mieszkania w motelach... Ciągłego szukania potworów... Chciałem mieć całkowicie przeciętne i normalne życie. Zawsze marzyłem o tym, że zostanę prawnikiem... Że założę rodzinę... Będę mieć żonę, dzieci... Że wszystko będzie tak jak powinno. Dlatego uciekłem od życia łowcy. Dlatego CIĄGLE uciekam od życia łowcy. Nie chcę kontynuować tego chorego pomysłu na rodzinny biznes, ojca. Chcę być normalny. Tak jak każdy normalny facet w moim wieku. Mam 24 lata a przeżyłem swoich rodziców i wszystkie osoby, które mnie bliżej zostały. Mam tylko Deana. Zawsze był przy mnie, zna mnie tak dobrze, jak nikt. Nie mogę tego spieprzyć, Ruby. Wolę umrzeć niż okłamywać mojego jedynego brata, rozumiesz mnie?*zapytał. Jego oczy odbijały blask księżyca. Można było dokładnie dostrzeć jego męski zarost i duże wory pod oczami jak u kogoś kto nie spał około tygodnia.*


(Sorki za tak dużo tych cholernych powtorzeń, ale po prostu już padam ze zmęczenia ;____; )

Ruby Jones - 22-01-14 00:01:16

*Przez całą jego wypowiedź słuchała go uważnie. Gdy skończył, powolnym krokiem do niego podeszła i dotknęła ręką policzka* Sam... nie zozum mnie źle, ale ty nie jesteś normalny. Nigdy nie byłeś. Jesteś wyjątkowy *podkreśliła ostatnie słowo* A ja próbuję ci pomóc. Próbuję ci pomóc pogodzić się z tą wyjątkowością i zrobić z niej użytek. Dlaczego mi nie ufasz? *zapytała, wymuszając parę łez które spłynęły po jej policzkach. Czuła się źle tak manipulując Samem, tym bardziej po SMSie od RC. Była okrutna, i wiedziała o tym, ale po raz pierwszy miała z tego powodu wyrzuty sumienia... i nie było to miłe uczucie...*

Sam Winchester - 22-01-14 00:07:06

A pomyślałaś o tym, że wcale nie chcę twojej pomocy?*zapytał odsuwając jrej dłoń.* Nie rozumiesz mnie. Nigdy nie zrozumiesz bo nie pamiętasz już jak to jest być człowiekiem. A ja nie jestem wyjątkowy. Jestem przeklęty. Coś w rodzaju diabelskiego nasienia, które trzeba wyeliminować zanim się rozprzestrzeni.*powiedział a po jego policzku splynęła samotna łza.*

Ruby Jones - 22-01-14 00:12:49

*Kiedy usłyszała jego słowa o tym że nie pamięta jak to jest być człowiekiem poczuła się urażona. Przyciągnęła dłoń do siebie patrząc na niego beznamiętnie.* Jesteś wyjątkowy. Szkoda że nie potrafisz tego zrozumieć.... *odwróciła się na pięcie i ruszyła w przeciwną stronę niż stał Sam.*

Sam Winchester - 22-01-14 00:19:45

Poczekaj.*krzyknął w jej stronę a gdy się odwróciła powiedział.*Przepraszam. Nie chciałem cię urazić...*popatrzył w jej odległe oczy.* Kocham cię. Mimo wszystko. Wiem, że ty pewnie nigdy mnie nie pokochasz ale...*przełknął ślinę.* Chcę żebyś po prostu wiedziała jak ważna dla mnie jesteś.*rzucił w jej stronę i spuścił wzrok na swoje buty.* To chyba ironia... Łowca zakochany w demonie...*szepnął pod nosem tak by dziewczyna nie usłyszała.*

Ruby Jones - 22-01-14 06:28:22

*Odwróciła się powoli spoglądając na niego poważnie.  Zrobiła parę kroków w jego stronę i dotknęła jego policzka.* Nie, Sam. Ty też jesteś dla mnie ważny *Dlaczego te kłamstwa tak trudno jej wymawiać? Miała ściśnięte gardło i znów pojawiły się wyrzuty sumienia. Ruby szybko je zdusiła i pocałowała lekko Sama, stając na palcach* Więc dlaczego mi nie ufasz? *zapytała ponownie*

Sam Winchester - 22-01-14 16:44:59

Nie chodzi mi o to, że ci nie ufam... Owszem. Ufam ci bezgranicznie ale wolę zginąć niż stracić brata przed śmiercią. *powiedział a po chwili przyszło mu na myśl pewne pytanie.* Dlaczego jestem taki wyjątkowy?

Ruby Jones - 22-01-14 16:53:53

*Pokręciła ponownie głową.* Nie stracisz go *warknęła. Dlaczego tak brnęła w kłamstwa? Była okrutna. Dziwne że dopiero teraz to sobie uświadomiła....* Jesteś silny. Masz moc. Potężną moc.... ale musisz pić tą krew by być wystarczająco silnym żeby jej używać. *zacisnęła usta* Wiesz jak tu jest niebezpiecznie, Sam? To miasto... jest przeklęte. Nawet jeśli uda ci się przeżyć bez mojej krwi to prędzej czy później coś cię tu zabije.

Sam Winchester - 22-01-14 17:02:09

Nie chce mieć mocy.*odrzekł.* I predzej ja zabiję to coś niż ono mnie...*dopowiedział z lekko szyderczym wyrazem twarzy.*

Ruby Jones - 22-01-14 17:08:31

Cholera, ty nic nie rozumiesz! *wrzasnęła i przetarła twarz dłonią. Chciała coś jeszcze dodać, ale się rozmyśliła. Zamiast tego przyciągnęła do siebie Sama i pocałowała go namiętnie.*

Sam Winchester - 22-01-14 17:16:07

*Odwzajemnił pocałunek mimo wielu zastrzeżeń.* Rozumiem, Ruby. Muszę wypełnić jakieś zadanie... Wiesz jakie?*zapytał po chwili patrząc na nią lekko rozkojarzonym wzrokiem.*

Ruby Jones - 22-01-14 17:20:23

*Przęłknęła ślinę* Nie gadaj *mruknęła i pociągnęła go w boczną uliczkę. Zarzuciła mu ręce na szyję i ponownie pocałowała*

Sam Winchester - 22-01-14 17:26:15

*Sam nie mógł się powstrzymać. Przycisnął Ruby do najbliższej ściany i odwzajemnilł pocałunki.*

Ruby Jones - 22-01-14 17:30:17

*Po chwili pocałunków niezauważalnie sięgnęła do paska po nożyk. Wciąż ostrożnie tak żeby Sam nie zobaczył, uniosła rękę z nożykiem i wykonała szybkie, płytkie cięcie na swojej szyi. Wiedziała jak działa uzależnienie od krwi demonów. Wiedziała, że chłopak nie będzie umiał się powstrzymać.....*

Red Coat - 22-01-14 17:38:24

<staje za Samem i uśmiecha się złowrogo dając Ruby możliwość zobaczenia jej. Kiedy nacina swoje gardło popycha Sama tak, że ostrze wbija się w szyję Ruby. Znika>

Sam Winchester - 22-01-14 17:45:41

Ruby?*zapytał nie przejmując się tym, że chciała go nakarmić swoją krwią.*Ruby?!*zapytał ze strachem w głosie.*

Ruby Jones - 22-01-14 17:51:51

*Skrzywiła się uchylając lekko wargi. Z lekkim trudem wyciągnęła sztylet z szyi i rzuciła go na chodnik. Przycisnęła dłonie do rany kierując wzrok na Sama* Znowu ona... znowu ona... *wymamrotała uciskając ranę. Wiedziała że za jakiś czas się zagoi. Na szczęście, to był zwykły sztylet który nie mógł zrobić jej trwałej krzywdy....*

Dean Winchester - 22-01-14 17:58:29

<Jechał miastem w stronę parku, gdy zobaczył Sama i Ruby; zaparkował Impalę niedaleko nich i wybiegł z niej wyciągając po drodze pistolet. Gdy już znalazł się wystarczająco blisko, wyprostował ręce trzymając pistolet oburącz i celując w brunetkę> Odsuń się od niego, dziwko. <warknął>

Sam Winchester - 22-01-14 18:00:06

*Sam popatrzył na Ruby. Przybliżył się do niej i oblizał krew z jej szyi. Zaczął całować ranę aż w końcu nie mógł się powstrzymać i zaczął pić jej krew. Trwało to tylko trzy minuty ale nie mógł wypić więcej. Dobrze wiedział, że to się skonczy tragicznie. Był pewien, że na całej jego twarzy jest krew. Jak u wampira wgryzającego się w tętnicę. Z tą różnicą,że Sam nie miał wampirzych kłów. Wtedy dostrzegł Deana. Zaczął  wycierać krew z twarzy.*

Ruby Jones - 22-01-14 18:08:06

*Kiedy Sam całował jej szyję a potem pił krew przymknęła zadowolona oczy i rozchyliła lekko wargi. Było jej przyjemnie, chociaż teraz było inaczej. Gdzieś tam w podświadomości miała wyrzuty sumienia. Przecież nie chciał jej krwi. Czemu go zmuszała...? Ruby usłyszała czyjś głos. Otworzyła szeroko oczy i spojrzała prosto na Deana. Jej oczy natychmiast zrobiły się całe czarne, demoniczne. Odepchnęła poczucie winy i uśmiechnęła się triumfująco wciąż patrząc w oczy Deanowi.*

Dean Winchester - 22-01-14 18:14:05

<Przymknął na chwilę oczy, widząc to całe zlizywanie krwi, po chwili je otworzył, a widząc czarne oczy Ruby zacisnął na chwilę usta> Powiedziałem coś. Odsuń się od niego <podniósł głos, a jego twarz nie pokazywała żadnych emocji>

Sam Winchester - 22-01-14 18:17:32

Dean, to nie tak ja myślisz...*powiedział robiąc gest rękoma tak jakby niewiedział co powiedzieć.*Dzięki tej krwi jestem silniejszy...*dopowiedział.*

Ruby Jones - 22-01-14 18:20:56

*Skrzyżowała ręce na piersi przechylając głowę. Jej oczy wciąż były czarne* Coś nie tak, Dean? *zaśmiała się cicho unosząc brew i całkowicie ignorując Sama*

Dean Winchester - 22-01-14 18:22:59

<obrócił głowę w kierunku Sama jednak wciąż celował pistoletem w Ruby> Dzięki treningom jesteś silniejszy. Dzięki krwi stajesz się p o t w o r e m <wciąż mówił podniesionym głosem, i położył nacisk na ostatnie słowo> Przez tą dziwkę stajesz sie tym, na co polujemy! <słysząc słowa Ruby, odpowiedział z jadem> Siedź cicho, szmato.

Sam Winchester - 22-01-14 18:26:51

*Gdy usłyszał słowa brata, podszedł do niego.* Dobrze wiem czym się staję. Dlatego chciałem przestać. Ale nie potrafię. Wiem, że mnie nigdy nie zrozumiesz. Nie zostałeś wybrany...*powiedział i zacisnął zęby .*

Dean Winchester - 22-01-14 18:30:36

Możesz, Sam <powiedział pewnie nie spuszczając wzroku z brata> Ona  ci wmawia, że nie dasz rady. <wciąż celował w Ruby>

Ruby Jones - 22-01-14 18:33:32

*Śledziła ich rozmowę czujnie zerkając to na jednego to na drugiego.* nic mu nie wmawiam! To prawda! *wtrąciła się patrząc ze złością na Deana*

Sam Winchester - 22-01-14 18:36:28

Nie potrafię! Próbowałem. Za każdym razem gdy nie piję krwi, pojawia się Alastair próbując mnie zabić.*powiedział nie spuszczając wzroku z brata i nie zwracając uwagi na Ruby.*

Dean Winchester - 22-01-14 18:40:24

Kazałem ci się zamknąć <warknął i strzelił idealnie w usta Ruby, po czym przeniósł wzrok na Sama> To złudzenie. Nie zginiesz, jeśli ostawisz to cholerstwo, zginiesz, jeśli je przedawkujesz. <uniósł brwi> Błagam cię, Sam. Chociaż spróbuj <powiedział, a jego oczy się przeszkliły, jednak nie płakał>

Ruby Jones - 22-01-14 18:42:59

*Zaczęła kaszleć i po chwili wypluła na rękę kulkę. Wykrzywił się ale już więcej się nie odezwała*

Sam Winchester - 22-01-14 18:47:09

*Popatrzył na brata.*Spróbuję.*powiedział lecz po chwili dopowiedział.* Ale jeśli to nie wypali i nadal będę miał halucynacje, zamknij mnie.

Dean Winchester - 22-01-14 18:48:38

<kiwnął powoli głową> A co z nią? <wskazał pistoletem na demona>

Ruby Jones - 22-01-14 18:49:28

''Ona'' ma imię *warknęła natychmiast*

Sam Winchester - 22-01-14 18:53:04

Nie zabijaj jej. Proszę...*powiedział ze smutnym uśmiechem na ustach.*

Dean Winchester - 22-01-14 18:56:50

Dlaczego? Podaj mi przynajmniej jeden, sensowny powód, dla któego miałbym jej nie zabijać <otworzył szeroko oczy ignorując uwagę Ruby>

Sam Winchester - 22-01-14 18:59:23

Bo ją kocham.*wymamrotał cicho pod nosem.*

Dean Winchester - 22-01-14 19:02:14

<zaśmiał się bez krzty wesołości> Jaja sobie robisz. Nie możesz kochać demona. Nie możesz. Koniec historii <powiedział i oddał strzał w brzuch Ruby>

Ruby Jones - 22-01-14 19:03:11

*Przyłożyła ręce do brzucha krzywiąc się* Nie mógłbyś przestać? *warknęła mocno zirytowana.*

Dean Winchester - 22-01-14 19:05:08

Sprawia mi to zbyt dużą przyjemność <odpowiedział obracając głowę w stronę Ruby i posłał jej sztuczny uśmiech>

Ruby Jones - 22-01-14 19:07:57

*Prychnęła pod nosem* Dupek. *pokręciła głową wciąż przyciskając ręce do rany na brzuchu*

Sam Winchester - 22-01-14 19:09:30

Uprawiałem z nią seks.*powiedział szczerze patrząc to na Ruby, to na brata.* I nie robię sobie jaj.

Dean Winchester - 22-01-14 19:15:26

<słysząc słowa Sama przymknął oczy i pokręcił głową próbując wyrzucić z głowy ten odrażający obraz> Kurna, nie musiałeś tego mówić <mruknął nie ruszając się z miejsca> I mam ją tak po prostu puścić wolno? <uniósł brew>

Ruby Jones - 22-01-14 19:16:38

*Skrzywiła się patrząc na Sama* W tym się z nim zgodzę *mruknęła* Nie musiałeś tego mówić *syknęła.*

Sam Winchester - 22-01-14 19:17:46

*Zaśmiał się i w końcu powiedział.* Tak. A jeśli będzie się coś złego ze mną działo, od razu ją powiadom. Ruby ma sposoby na poprawienie mi humoru.*uśmiechnął się.* I nie chodzi mi tu o kontakt fizyczny.

Dean Winchester - 22-01-14 19:25:47

Nie widzę tutaj nic śmiesznego <mruknął> Oczywiście <powiedział sarkastycznie, w głowie miał już gotowy plan na zabicie Ruby bez wiedzy Sama> Ma 10 sekund na zniknięcie <powiedział beznamiętnie chowając pistolet za pasek>

Ruby Jones - 22-01-14 19:27:22

*Rzuciła Deanowi nienawistne spojrzenie i zniknęła*

Sam Winchester - 22-01-14 19:32:33

*Wyczuł sarkazm w głosie Deana.* Dzięki. Mimo tego czym jest i jaka jest, Ruby wiele dla mnie znaczy. Gdyby umarła prawdopodobnie bym się załamał. *powiedział po chwili i wytarł twarz chusteczką z resztek krwi.*

Dean Winchester - 22-01-14 19:33:33

Mhm... <mruknął i zaczął iść w kierunku samochodu>

Sam Winchester - 22-01-14 19:38:43

*Po chwili pobiegł za Deanem. Gdy szedł jutro równo z nim zapytał.* Wierzysz, że mi się uda?

Dean Winchester - 22-01-14 19:40:25

Nie ma innej opcji <odpowiedział patrząc przed siebie i wkładając dłonie do kieszeni kurtki>

Sam Winchester - 22-01-14 19:45:27

Nie ma...*przytaknął ze smutnym uśmiechem na ustach.*

Dean Winchester - 22-01-14 19:49:02

<gdy doszli do samochodu i zajęli swoje miejsca w Impali, Dean przekręcił kluczyki w stacyjce i odjechał w stronę domu>

Miranda McGuinness - 23-01-14 18:09:31

< weszła na ulicę i zaczęła iść powolnym krokiem >

Daniel McGuinness - 23-01-14 18:16:59

*Przyjechał do miasta taksówką, wysiadł na ulicy i wyciągnął trzęsącymi się dłońmi z kurtki jonta, którego natychmiast odpalił. Szedł ulicą wpatrując się w ziemie i nagle w pewnym momencie wpadł na jakąś brunetkę. Trochę oszołomiony przetarł oczy i zlustrował atrakcyjną dziewczynę wzrokiem* Uważaj jak chodzisz *Mruknął pod nosem chociaż dobrze wiedział, że to jego wina, to jednak nigdy do niczego się nie przyznaje. Obdarował ją chłodnym spojrzeniem i chociaż bardzo chciał to po prostu nie mógł przestać się na nią patrzyć*

Miranda McGuinness - 23-01-14 18:30:35

< Czując że wpada na jakiegoś chłopaka nieznacznie się skrzywiła. Rzuciła na niego okiem i widząc że się w nią wpatruje sama nie opuściła wzrokiem. Wyciągneła z kieszeni czerwonego Marlboro i zgrabnie go odpaliła > Nie sądze by to była moja wina < Miranda wypuściła dym z ust, przyglądając się niewinnie wyglądającej twarzy chłopaka. Gdy na niego wpadła nie poczuła nic nadzwyczajnego. Spotkała zwykłego człowieka - aż nie mogła w to uwierzyć >

Daniel McGuinness - 23-01-14 18:34:06

Ale to była Twoja wina *podkreślił oschle jednak po chwili spasował, pokręcił głową i rozejrzał się dookoła, nie chciał, ale musiał zapytać się jej o coś więc jakby od niechcenia rzucił* Powiesz mi czy znajdę tutaj jakiś nocleg? *Uniósł brew wpatrując się w nią uważnie, nie mógł od niej oderwać wzroku. Była normalną, dziewczyną, taką do której z pewnością zarywałby gdyby był normalny, jednak teraz nie śmiał marzyć o normalności*

Miranda McGuinness - 23-01-14 18:37:58

< zaciągnęła się głęboko papierosem i skrzyżowała ręce na piersi > Z tego co wiem poza granicami miasta jest pewien Motel. Niezbyt przyjemne miejsce ... < zakasłała, zasłaniając dłonią usta. Cholera, nie brałam dzisiaj tabletek... W domu żadnych nie mam, a więc czeka mnie wizyta w... Wzdrygnęła się na samą myśl. Powróciła wzrokiem do chłopaka odkrywając, że bez żadnych skrupułów przygląda się jej bez przwerwy > Wiem że to klasyczne pytanie ale, jesteś nowy prawda ? < zapytała spokojnie siląc się na lekki uśmiech. Przeczucie mówiło jej, że trafiła wkońcu na kogoś kto nie będzie chciał nikogo mordować. >

Daniel McGuinness - 23-01-14 18:42:44

*Spoglądał na nią i zamyślił się przez chwilę nad czymś, więc nie docierały do niego żadne jej słowa, kiedy usłyszał "nowy" potrząsnął głową i powoli pokiwał głową* Taa, nowy, ale nie ma się z czego cieszyć. Nie będę przykładnym, dobrym sąsiadek *Odpowiedział wprost i wciąż się na nią gapił* Jestem Tate, jestem psychiczny, zaczynaj uciekać *powiedział sarkastycznie*

Miranda McGuinness - 23-01-14 18:51:02

< Chłopak zrobił na niej wrażenie. Albo jest głupi, albo wybitnie odważny. Jednego nie można mu odmówić - tajemnice czuć od niego na kilometr. Posłała mu wredny uśmieszek. > Jestem Miranda, codziennie muszę łykać tabletki, czy chcesz się mnie obawiać zdecyduj sam < zgasiła końcówkę papierosa o pobliski mur i uniosła oczy ku górze skupiając wzrok na wędrujących chmurach >

Daniel McGuinness - 23-01-14 18:54:36

Ja mam sporo tabletek *Odpowiedział szybko i wyciągnął sześć fiołek z kurtki pokazując jej dokładnie każdą* Na sen, przed jedzeniem, przed wysiłkiem fizycznym, lub te pomarańczowe gdy po prostu będzie zbyt dużo emocji *Powiedział i znów zlustrował ją wzorkiem po czym szybko wziął właśnie pomarańczową tabletkę, na jego twarzy w pewnym momencie pojawił się cień uśmiechu jednak szybko zniknął i Tate zaczął bez powodu się głośno śmiać*

Miranda McGuinness - 23-01-14 19:04:24

< spojrzala lekko zdezorietowana na chlopaka. Nie wiedziala jak sie zachowac. Zarzucila wlosy na lewe ramie i rzucila cicho do chlopaka> nie masz nic na stany lekowe? < zapytala powarznie. Cieszyla sie, ze trafila na kogos tak interesujacego. Marzyla tylko o tym aby nikt im nie przerwal. Na swoj sposob to jedna z najnormalniejszych osob jakie tu apotkala>

Daniel McGuinness - 23-01-14 19:07:37

Mam *Odpowiedział jakby był z tego dumny i podał ją niebieską fiolkę* Jak weźmiesz dwie to dadzą niezłego kopa *Powiedział pewnie i również oparł się o mur zerkając ciągle na nią* Mirando *Powtórzył jej imie i zastanawiał się przez chwile nad czymś* Dlaczego bierzesz tabletki? *zapytał w końcu*

Miranda McGuinness - 23-01-14 19:14:58

< podziekowala skinieniem glowy i wziela jedna pastylke. Szybko ja polknela. Zamknela oczy czekaja na co kolwiek. Powrocila spojrzeniem na twarz Tata> Sama chcialabym wiedziec. Miewam bardzo czesto stany lekowe, zaburzenia uczuc. Genetycznie jestem obciazona po mamie < usmiechnela sie smutno. Kiedy lek zaczal dzialac dziewczyna poczula bloga lekkosc > Tate... A ty skad masz tyle specyfikow?

Daniel McGuinness - 23-01-14 19:29:31

Długa historia *Stwierdził i sam wziął dwie tabletki osuwając się powoli po murze na ziemie i usiadł na chodniku* Nienawidzę ludzi *Stwierdził* Normalni ludzie mnie przerażają *Dodał i skrzywił się*

Miranda McGuinness - 23-01-14 19:37:12

< Zdziwiła się bardzo, kiedy chłopak usiadł na ulicy. Przed chwilą pomyślała aby zrobić dokładnie to samo. Usiadła obok niego, przy okazji robiąc sobie przypadkiem oczko w rajstopach > W tym miasteczku raczej ciężko spotkać kogoś normalnego < westchneła smutno i spojrzała na chłopaka > Przez większość życia ludzie obdarzali mnie współczuciem. Nienawidzę tego < wzięła kamyk który leżał obok niej. Rzuciła go przed siebie uderzając w jakiś samochód >

Daniel McGuinness - 23-01-14 19:40:33

Serio? *Zdziwiony perliście się zaśmiał i przetarł twarz dłonią* To może tutaj się wpasuje *Powiedział już jakby sam do siebie, a słysząc następne słowa dziewczyny nie odrywał od niej wzroku, po czym spuścił głowe i wzdycha* Zabijam ludzi, których lubie *powiedział jakby to było nic takiego*

Miranda McGuinness - 23-01-14 19:52:03

< Zdziwiły ją słowa chłopaka. Jej źrenice chcąc niechcąc powiększyły się. Oparła dłonie o ziemię > Jak to? Nie czujesz żadnych no wiesz... Wyrzutów sumienia ? < spojrzała na niego wyczekująco. Ona zabiła jedną osobę i nadal ma co do tego jakieś obiekcje. Ale zabić parę osób? Nie potrafiła sobie tego wyobrazić... >

Red Coat - 23-01-14 19:57:07

<podbiega w podskokach pogwizdując > Podoba ci się, co suko? <uśmiecha się szeroko, chwyta Mirandę za włosy i ciągnie ją po ziemi biorąc rozbieg, aż znika>

Dean Winchester - 23-01-14 20:05:08

<parkuje samochód, wysiada z niego i idzie z dłońmi w kieszeniach rozmyślając nad tym pieprzonym życiem>

Megan Archer - 23-01-14 20:31:06

*wyszła na ulicę spokojnym krokiem. wyciągnęła z kieszeni paczkę papierosów i nie trudząc się szukaniem zapalniczki, odpaliła końcówkę. Zaciągnęła się dymem, a po kilku sekundach wypuściła go z płuc i ruszyła dalej.*

Red Coat - 23-01-14 20:32:43

<niewidzialna podkłada nogę Megan i patrzy jak ląduje twarzą w kałuży. Uśmiecha się szeroko i idzie tyłem patrząc na nią z szerokim uśmiechem i dłońmi w kieszeniach krwistoczerwonego płaszcza>

Daniel McGuinness - 23-01-14 20:36:15

*Zszokowany krzyknął kiedy ktoś zabierał Mirandę, a gdy po chwili został sam, walnął pięściami w mur i krzyczał, po czym wziął tabletkę i poszedł sobie*

Megan Archer - 23-01-14 20:38:45

*Zaskoczona podniosła się z kałuży i przeklęła pod nosem. Wytarła twarz rękawem i rozejrzała się. Nikogo nie było w pobliżu, ale oś wyczuwała. Przymknęła na moment oczy, a gdy je otworzyła, zobaczyła przez chwilę RC. Rzuciła pod nosem kilka wyzwisk i zamaszystym krokiem ruszyła w jej kierunku, po drodze wyciągając z jednej kieszonki mały nóż do rzucania*

Red Coat - 23-01-14 20:40:30

<wybucha śmiechem, kiedy Megan przez nią przechodzi i znowu odwraca się w jej kierunku. Chwyta jej kucyk i pociąga go tak, że spada na plecy, włosami prosto w kupę konia>

Megan Archer - 23-01-14 20:44:09

Suka! *krzykneła i podniosła się z ziemi z obrzydzeniem. Odsunęła się kilka kroków i ruchem ręki utworzyła dookoła siebie ochronny krąg z ognia, który był nie do przejścia i nie do przebicia przez magię*

(Ja rozumiem nieograniczone działania, no ale bez przesady.. xD)

Red Coat - 23-01-14 20:46:25

<uśmiecha się szeroko, staje zgrabnie i zakłada ręce na piersiach patrząc na nią> Będziesz tu dożywotnio? <śmieje się i okrąża ją na swoich 15 centymetrowych szpilach>

Megan Archer - 23-01-14 20:51:02

Nie, ale w końcu tobie się znudzi łażenie koło mnie. *uśmiechnęła się lekko. Z pomocą magii zaczęła czyścic swoje włosy. W przerwie między płomieniami dostrzegła jej buty* Ładne szpilki. *wskazała na jej buty i spojrzała na nią.* Podobał mi się sposób w jaki zrujnowałaś wesele jakiś czas temu. Swoją drogą, jaki masz w tym wszystkim cel? *skoro miała siedzieć w tym durnym kręgu, to mogła chociaż trochę pogadać. Na swój sposób Red Coat była godna podziwu.*

Red Coat - 23-01-14 20:55:44

<wydyma wargi i tupie zgrabną nóżką> Powiedziałabym, ale chyba jesteś zbyt głupia, żeby zrozumieć. <uśmiecha się uroczo i magicznie sprawia, że Megan za chwilę pęknie pęcherz od potrzeby i nie może zdjąć tego czarami>

Megan Archer - 23-01-14 21:05:56

*wywróciła oczami i popatrzyłą na nią* Może i jestem blondynką, ale nie jestem głupia. *prychnęła i zgrabnym ruchem - przez płomienie - rzuciła w RC małym nożykiem, trafiając ją  w ramię. Przez moment cieszyła się, ale po chwili poczuła potrzebę. Kilka sekund zajęło jej zorientowanie się że to sprawka "czerwonego kapturka". Wtedy parsknęła śmiechem i popatrzyła na RC, wciaż śmiejąc się z jej pomysłu.* Okej! Nie mam pojęcia czemu aż tak bardzo się na nas uwzięłaś.. TO moze zróbmy tak. Ja opuszczę płomienie i ty mnie porwiesz, a w zamian zdejmiesz ze mnie ten absurdalny czar, co?

(o boże xd serio?)

Red Coat - 23-01-14 21:09:58

<cmoka> Niech pomyślę.. <obraca się w koło śmiejąc się - zatrzymuje się przed nią> Nie. <wkłada ręce w kieszenie płaszcza zadowolona i patrzy, jak nożyk przelatuje przez nią, ponieważ jest widzialna tylko dla Megan, ale jest też sferą kolorów, powietrzem> Wow, masz zeza? <unosi brwi zdezorientowana> Może powinnam stanąć obok? <mruży oczy i jej duplikat pojawia się obok> Teraz mnie widzisz?

Megan Archer - 23-01-14 21:15:00

*Prychneła słysząc i widząc to wszystko. Odechciało jej się już sztuczek, a w końcu udało jej się zdjąć z siebie ten durny czar.* A rób już co chcesz. *mruknęła patrząc na jej kopie i opuściła płomienie pozwalając tym samym pozwalając RC na cokolwiek tam chciała.*

Red Coat - 23-01-14 21:16:55

<podchodzi, gładzi ją po policzku i z impetem uderza z główki. Śmieje się, cofa czując jak kręci jej się w głowie i widząc gwiazdeczki. Otwiera szeroko oczy, przychodzi duży knur i skacze na Megan>

Megan Archer - 23-01-14 21:28:37

*Zatoczyła się do tyłu, ale szybko wróciła jej równowaga. Jednak lata trwningów i walk przydały się na coś. Gdy coś na nią skoczyło, zrobiła unik i  złapała sie jakiegoś słupka. Wtedy zobaczyła co to było.* Jesteś oryginalna, to można ci przyznać *zaśmiała się. Z niesmakiem popatrzyła na świnię. Nie była za zabijaniem zwierząt, ale czasem robiła wyjątki. Ruchem ręki sprawiła świni syzbką śmierć i popatrzyła na śmiejącą się Red Coat*

Red Coat - 23-01-14 21:30:38

<uśmiecha się szeroko i zabiera jej magię, która pojawi się dopiero jutro. Sprawia, że znowu pęka jej pęcherz, a knur ożywa i robi jej kupę na buty, zanim Megan zdąża się odsunąć> Oryginalność to moje drugie imię. <zakłada ręce na piersiach>

Megan Archer - 23-01-14 21:36:38

*wywróciła oczami, a czując jak znika z niej magia westchneła. Szybko wytarła buty w górę śniegu - buty były czyste. Meg kopnęła knura, a ten padł na ziemię nieruchomo. Spojrzała na RC i wiedząc, że i tak nie trafi, rzuciła w nią jeszcze jednym nożem. Zanim RC opanowała śmiech i zorientowała się co się stało, Meg pobiegła stamtąd i nie dając się złapać RC biegła dalej *

Red Coat - 23-01-14 21:40:20

<gwizda sobie głośno i idzie>

Dean Winchester - 23-01-14 22:04:36

Dean Winchester napisał:

<parkuje samochód, wysiada z niego i idzie z dłońmi w kieszeniach rozmyślając nad tym pieprzonym życiem>

<w końcu zawraca do Impali, wsiada do samochodu i odjeżdża>

Abaddon Johanson - 24-01-14 12:27:42

*Powoli przeszła po ulicach miasta w stronę swojego domu. Przez cały czas śmiała się jak psychopatka. Naglezorientowała się, że obserwuje ją jakiś mężczyzna. Podeszła do niego.* Czego chcesz, dziwaku?*zapytała i po chwili skręciła mu kark. Odeszła z miejsca "wypadku" i poszła do domu.*

Ruby Jones - 24-01-14 16:16:57

*Wyszła z domu i z rękami w kieszeniach kurtki ruszyła przed siebie ulicą*

Ruby Jones - 24-01-14 17:34:44

*Zawróciła do domu*

Bram Evans - 24-01-14 19:46:10

* Wjeżdżają na uliczki. Bram jedzie w odpowiednim kierunku. Dojeżdżają do miejsca, gdzie RC przetrzymuje Lunę. Wszyscy szybko wychodzą z auta. Mari dzięki zaklęciu wywarza bramę, która blokuje dojście do Luny. Nastolatka leży poobijana i lekko zakrwawiona. Ma zaklejone usta i związane nogi i ręce. Cała trójka dobiega do niej i zaczynają rozwiązywać sznury*

Katherine Pierce - 24-01-14 19:48:10

* Spojrzała na Lunę i mocno ją przytuliła* Tak się martwiłam kochanie. Już dobrze* Gładziłam jej włosy*

Bram Evans - 24-01-14 19:54:30

* Rozejrzał się wokół* Musimy już iść. Śpieszcie się. * Spojrzał z bólem na Lunę* Poprzytulamy się w domu * wymusił delikatny uśmiech*

Red Coat - 24-01-14 19:55:14

<zamyka ich wszystkich oprócz Brama w tym samym miejscu co Luna i znika z całym pomieszczeniem>

Abaddon Johanson - 24-01-14 20:10:22

*Weszła na ulicę szybkim krokiem. Miała ręce w kieszeniach i spuszczony wzrok. Nagle weszła w jakiegoś faceta stojącego do niej tyłem.* Jak leziesz, palancie!*krzyknęła wściekła i skręciła do Bree's Baru.*

Miranda McGuinness - 25-01-14 10:01:43

< Pojawia się na ulicy paląc czerwonego Marlboro >

Evelynn Black - 25-01-14 13:09:34

*wyszła z motelu i zaczęła spacerować powolnym krokiem wzdłuż jednej z uliczek; sięgnęła do kieszeni jeans'ów po paczkę papierosów, jednak nic tam nie znalazła i jak się mogła spodziewać zostawiła ją w motelu, zacisnęła zirytowana wargi w cienką linię i dostrzegła palącą nieznajomą dziewczynę, po chwili namysłu zrezygnowana podeszła do niej* Dasz zapalić? *zapytała i wskazała na paczkę Marlboro trzymanych przez dziewczynę w dłoni*

Miranda McGuinness - 25-01-14 13:14:13

< Miranda spojrzała na dziewczynę spod przymkniętych powiek i wyciągneła z paczki papierosa. > Proszę bardzo, zawsze służę pomocą < uśmiechnęła się nikle i zaciągnęła się własnym Marlboro >

Evelynn Black - 25-01-14 13:21:03

*uniosła kąciki ust niepewnie i sięgnęła po papierosa uważnie lustrując dziewczynę wzrokiem* Dzięki *wymamrotała i przyłożyła papierosa do ust, podpaliła wyciągniętą z kieszeni czerwoną zapalniczkę i zaciągnęła się nikotyną, mrużąc przy tym delikatnie powieki* Jestem Evelynn *powiedziała po chwili i wyciągnęła w stronę dziewczyny dłoń*

Miranda McGuinness - 25-01-14 13:24:42

< ujęła jej dłoń. Nie zdziwiła się gdy wyczuła od niej nadnaturalną aurę. Raczej byłaby zaskoczona gdyby była człowiekiem > Miranda < oparła się o mur jakiejść kamienicy i spojrzała w niebo > Stała mieszkanka MF czy przyjezdna ?

Evelynn Black - 25-01-14 13:32:00

*schowała dłonie z powrotem do kieszeni kurtki i ponownie na nią spojrzała* Miło mi *powiedziała i uśmiechnęła się autentycznie* Mieszkam tu od jakiegoś miesiąca i jak na razie nie snuje planów wyjazdu. *wypuściła ustami obłoczek dymu papierosowego i uniosła przy tym delikatnie kąciki ust* To dość.. ciekawe miasto nie sądzisz? *zapytała, nie do końca wiedząc jak mogłabym zacząć rozmowę z Mirandą*

Miranda McGuinness - 25-01-14 13:36:45

< Wypuściła z ust trzy okręgi dymu i spojrzała na dziewczynę > Mieszkam tu jakoś 3 miesiące i jakby to powiedzieć... Miasto zaskakuje na każdym kroku < wzruszyła ramionami > Albo może raczej ludzie < Miranda dokładnie przyjrzała się filigranowej blondynce. Nie mogła być od niej starsza > Miałaś okazję poznać cudowną RC?

Evelynn Black - 25-01-14 13:45:36

Faktycznie, ludzie w tym mieście są wyjątkowo.. nie zwyczajni *powiedziała odrobinę sceptycznie obracając w dłoni ukrytą w kieszeni kurtki zapalniczkę* RC? *zmarszczyła brwi zdziwiona nie do końca wiedząc o czym mówi dziewczyna* Chyba.. nie miałam zbytniej okazji, ale zgadując po tonie Twojego głosu musi byc z niej niezła suka *uśmiechnęła się pewnie i spojrzała na nią z zaciekawieniem*

Miranda McGuinness - 25-01-14 13:55:21

< uśmiechnęła się szczerze do dziewczyny. Zaczyna ją lubić za taki tok myślenia > Dobrze wnioskujesz. To największa suka w tym mieście. Uwielbia uprzykrzać każdemu życie bez powodu. Ostatnio nieźle dała mi w kość < skrzywiła się nieznacznie i założyła ręce na piersi. Na wspomnienie o RC automatycznie zaczęły ją boleć kostki > Kogo zdążyłaś tutaj poznać ? < Miranda spytała zaciekawiona >

Evelynn Black - 25-01-14 14:05:48

*spojrzała na nią z uwagą* A więc.. co Tobie zrobiła to psychiczna masochistka? *zapytała ją i uśmiechnęła się zachęcająco* Bo mam wrażenie, że nie było to nic miłego *dodała i odgarnęła kilka niesfornych kosmyków z czoła* Kilka osób, niektórzy byli dość.. intrygujący, a niektórzy wręcz przeciwnie *uniosła tajemniczo kąciki ust w uśmiechu i przegryzła dolną wargę* Właściwie to jesteś drugą dziewczyną którą poznaje w tym mieście

Bram Evans - 25-01-14 16:24:26

Red Coat napisał:

<zamyka ich wszystkich oprócz Brama w tym samym miejscu co Luna i znika z całym pomieszczeniem>

* Wkurzony przeklnął głośno. Nie wiedział co robić. Próbował szukać dzoewczyn w wielu miejscach, ale nigdzie nie wpadł na ich trop. Gdy dostał sms, odetchnął i skierował się do domu*

Miranda McGuinness - 25-01-14 17:23:22

Evelynn Black napisał:

*spojrzała na nią z uwagą* A więc.. co Tobie zrobiła to psychiczna masochistka? *zapytała ją i uśmiechnęła się zachęcająco* Bo mam wrażenie, że nie było to nic miłego *dodała i odgarnęła kilka niesfornych kosmyków z czoła* Kilka osób, niektórzy byli dość.. intrygujący, a niektórzy wręcz przeciwnie *uniosła tajemniczo kąciki ust w uśmiechu i przegryzła dolną wargę* Właściwie to jesteś drugą dziewczyną którą poznaje w tym mieście

< westchnęła i odgarneła włosy na lewe ramię, jak to miała w zwyczaju > Zabrzmi to kuriozalnie, ale przywiązała mnie do startującego samolotu < zaśmiała się sarkastycznie. Na samo wspomnienie przechodziły ją dreszcze > I ogłosiła jeszcze, że jestem suką lecącą na każdego chuja w okolicy < wzruszyła ramionami i poprawiła opadająca koszulę > W takim razie miło mi. I powiem ci, że jesteś na prawdę okej < puściła jej oczko > przynajmniej takie robisz pierwsze wrażenie. Raszta dziewczyn hmm < przyłożyła dłoń do brody > wydawały się mieć trochę przerośniete ego.

Evelynn Black - 25-01-14 17:38:09

*spojrzała na nią z niedowierzaniem* Przywiązała Cię do startującego samolotu? *powtórzyła jej słowa i otworzyła usta nie do końca wiedząc co powiedzieć* Cholera, serio coś jest z nią nie tak.. *powiedziała cicho i zaczerpnęła z niedowierzaniem powietrza* Ale tak właściwie to jak Ci się udało wydostać? Pilot zauważył, że coś jest nie tak i Ci pomógł? *zapytała z zaciekawieniem i zmierzyła dziewczynę wzrokiem, nie wyglądała jakby zbyt bardzo ucierpiała, musiała mieć talent do wyplątywania się z kłopotów bez większych urazów* Nie zamierzasz jakoś odegrać się na tej całej RC, ja bym raczej jej nie odpuściła *powiedziała, a słysząc jej kolejne słowa uniosła kąciki ust* Dzięki, ty też wydajesz się całkiem.. spoko *zaśmiała się całkiem szczerze*

Miranda McGuinness - 25-01-14 17:46:45

Masz szczęście że ciebie nie dopadła... Z tego co słyszałam narobiła dużo problemów tamtej nocy. < przygryzła wargę od środka zastanawiając się co powiedzieć. Zdradzić kim jest, czy nie? Wkońcu sama wyczuła, że Evelynn nie jest nikim zwykłym > Nie wyszłam z tego bez szwanku. Miałam pare zadrapań i nadwyrężone kostki ale wiesz < ściszyła trochę ton głosu > Jestem czarownicą. W krytycznym momencie udało mi się teleportować < z napięciem czekała na reakcję dziewczyny >

Evelynn Black - 25-01-14 17:57:45

*zacisnęła wargi w cienką linię słysząc słowa dziewczyny, właściwie nie zaskoczyło jej to zbytnio, ale miała jednak nadzieję, że przynajmniej ona okaże się względnie normalna* Rozumiem, w sumie to gdybyś nie była czarownicą to mogłoby to się skończyć o wiele gorzej *skrzywiła się i spojrzała na nią* W sumie to ja też nie jestem całkiem.. normalna *powiedziała ściszonym głosem i spuściła wzrok przegryzając nerwowo wargę* Jestem.. hybrydą, czy jak to tam się nazywa *uśmiechnęła się niepewnie mając nadzieję, że dziewczyna nie wybiegnie z krzykiem*

Miranda McGuinness - 25-01-14 18:00:03

Ale łatka suki którą na mnie nakleiła nie zejdzie za pomocą czarów < uśmiechnęła się kwaśno. Skupiła wzrok na dziewczynie i trochę się zdziwiła, że jest hybrydą. Stawiała raczej na wampira > Wyglądasz bardzo młodo jak na hybrydę < Przechyliła lekko głowę i uśmiechneła się niewinnie > Mam nadzieję, ze nie jesteś żądną krwi?

Evelynn Black - 25-01-14 18:13:05

Mam to uznać jako komplement?  *zapytała i uśmiechnęła się nieco sceptycznie* Żądną krwi? *spojrzała na nią i po chwili zaśmiała się melodyjnie* Nie raczej nie, wiesz, preferuje raczej bardziej ludzkie jedzenie *powiedziała i uniosła kąciki ust* Prawdę mówiąc picie krwi odrobinę mnie brzydzi *skrzywiła się i spojrzała na dziewczynę* Może z czasem uda mi się przyzwyczaić

Miranda McGuinness - 25-01-14 18:15:41

< Automatycznie przypomniał jej się Alexander. Zawsze mówił, że jemu ludzkie jedzenie nie pasuje. Schowała dłonie do kieszeni kurtki i zacisnęła dłoń na telefonie. > To oznacza że dopiero od niedawna jesteś hybrydą ? < spojrzała na nią z zaciekawieniem > Ja o swoich mocach wiem dopiero od jakiś 2 lat.

Evelynn Black - 25-01-14 18:27:50

Jestem hybrydą od około miesiąca *uśmiechnęła się słabo i zacisnęła w schowanej w kieszeni dłoni zapalniczkę * Stałam się nią praktycznie kilka dni przed przyjazdem tutaj, właściwie to tylko dlatego tu jestem *powiedziała i przełknęła ślinę na samo wspomnienie tego jak stała się wilkołakiem, a później hybrydą* Dwa lata? *zapytała i spojrzała na nią* Myślałam, że moce ma się od urodzenia

Miranda McGuinness - 25-01-14 18:32:18

Uaktywniły się dwa lata temu. Nie pochodzę z magicznej rodziny dlatego nie mam pojęcia skąd te umiejętności < przymknęła oczy na wsponienie okropnych chwil > Jak to się stało ? Znaczy wiesz, jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać < Miranda oparła dłonie o biodra i utkwiła w blondynce spojrzenie >

Miranda McGuinness - 25-01-14 18:53:17

Evelynn musze się przeprosić < przygryzła wargę i spojrzała w odwrotną stronę > Musze zniknąć, ale odezwij się - jesteś najnormalniejszą dziewczyną jaką tu spotkałam < Miranda puściła jej oczko i napisała na kartce swój numer telefonu, po czym zniknęła >

Evelynn Black - 25-01-14 19:13:12

*uniosła kąciki ust i wsadziła kartkę do kieszeni jeansów* Do zobaczenia *powiedziała i zgasiła papierosa butem, po chwili sama zniknęła*

Ruby Jones - 25-01-14 21:20:55

*Wyszła z domu wciskając ręce do kieszeni. Wyjęła telefon i już miała napisać SMSa ale się rozmyśliła. Schowała telefon i ruszyła przed siebie*

Sam Winchester - 25-01-14 22:45:55

*Spokojnie zaczął spacerować po ulicach, gdy nagle ujrzał Ruby. Trochę się wahał lecz nagle do niej bez słowa podszedł.* Myślałem, że byłaś w Barcelonie...*powiedział cicho po chwili.*

Ruby Jones - 25-01-14 23:22:03

*Uniosła wzrok i spojrzała na Sama. Jej oczy lekko się rozszerzyły i zamiast odpowiedzieć objęła jego kark i pocałowała go namiętnie.*

Sam Winchester - 25-01-14 23:32:14

*Delikatnie ją od siebie odsunął. Popatrzył w jej brązowe oczy i zrobił poważną minę.* Ruby, dobrze wiesz że szczerość w związku jest najważniejsza, więc mam do ciebie dwa krótkie pytania na które musisz odpowiedzieć szczerze.*bał się je wypowiedzieć lecz po chwili się złamał.* Pierwsze:Czemu tak ważne jest karmienie mnie twoją krwią? Oraz drugie:Co tak na prawdę do mnie czujesz?*zapytał i nadal patrzył w jej oczy.*

Ruby Jones - 25-01-14 23:57:12

*Patrzyła na niego uważnie przez chwilę a gdy zadał pytania przełknęła ślinę. Zacisnęła usta i rozejrzała się nerwowo. Bała się trochę to powiedzieć głośno ale cóż. Nie miała wyboru.* Krew.... cię wzmacnia. *westchnęła cicho* To prawda. Miałam zadanie od Lilith. Miałam cię karmić żebyś był na tyle silny by otworzyć bramy piekieł. *pokręciła głową i spojrzała w górę ,próbując powstrzymać łzy* Ale.... nie mogę. Nie mofę ci tego zrobić, ponieważ... *przygryzła wargę i spojrzała na Sama. W jej oczach błyszczały łzy* ...ponieważ cię kocham *dokończyła szeptem.*

Sam Winchester - 26-01-14 00:12:51

*Gdy usłyszał jej słowa zaczął się trząść. Popatrzył wprost w twarz dziewczyny. Przytulił ją mocno, przyciskając jej głowę do torsu. Pocałował ją w czubek głowy. Po chwili po jego policzkach spłynęło kilka łez, które skapnęły na jej brązowe włosy.* Jeśli mnie kochasz pomoóżmi z tego wyjść. Powinnaś wiedzieć, że bez ciebie sobie nie poradzę.*powiedział i popatrzył w jej twarz ponownie.* Jesteś dla mnie ważna i za cholerę nie pozwolę ci ode mnie odejść. Nigdy...*dodał cicho i ją pocałował, ujmując jej głowę w dłonie.*

Ruby Jones - 26-01-14 00:16:30

Pomogę *odpowiedziała natychmiast* Ale będzie boleć... i... Sam to ... może cię zabić *spojrzała na niego poważnie. Ale ci pomogę. Wyjdziesz z tego. Obiecuję. *pogłaskała jego policzek.* A ja nie odejdę. Nigdy. *powiedziała i odwzajemniła pocałunek*

Sam Winchester - 26-01-14 00:21:11

Co z tego, że mogę umrzeć? Ważne, że będziesz ze mną. *Szepnął i mocno ją przytulił. Z jego oczu znów zaczęły płynąć łzy. Szybko je otarł i znowu pocałował ukochaną.*

Ruby Jones - 26-01-14 00:26:08

*Pokręciła głową* Co z tego? Nie możesz umrzeć. Dopiero sobie zdałam sprawę z tego że cię kocham. I nie chcę stracić *spojrzała mu głęboko w oczy i po chwili wybuchnęła trochę histerycznym śmiechem* Cholera, nie kochałam nikogo od czasów... *zastanowiła się* Cholera, ja nigdy nikogo nie kochałam... *pokręciła głową. W jej oczach nadal błyszczały łzy lecz teraz już się nimi nie przejmowała* Więc... Sam, nie jestem za dobra w tego typu sprawach. Mogę się założyć że wkrótce coś spieprzę.... ale trudno. *przełknęła ślinę.* Kocham cię *powtórzyła cicho*

Sam Winchester - 26-01-14 00:30:40

*Uśmiechnął się lekko i pocałował Ruby w czoło.* Ja też cię kocham... Mimo wszystkich twoich wad i mimo tylu kłamstw.*powiedział i ją pocałował. Po chwili postanowił coś jeszcze spytać.* Ruby... Ale od teraz już nigdy nie będziemy się okłamywać, dobrze?*zapytał i popatrzył w jej szkliste od łez oczy.*

Ruby Jones - 26-01-14 00:33:44

*Parsknęła śmiechem chociaż nie było jej do śmiechu* Jestem kłamliwą suką *pokręciła głową* Jak możesz mnie kochać? *było to pytanie retoryczne. Ruby spuściła wzrok.* Dobrze.Obiecuję że już więcej cię nie okłamię....

Sam Winchester - 26-01-14 00:40:21

Może i jesteś, ale... Każdy ma swoją mroczną stronę.*Powiedział.* Uwierz mi każdy. A kocham cię... Bo jesteś pod wieloma względami idealna. Nigdy nie spotkałem tak wyjątkowego demona. Masz w sobie więcej człowieczeństwa niż niejeden człowiek.*dodał i popatrzył na dziewczynę. Westchnął i złapał ją mocno ja rękę. Spletł palce swojej prawej dłoni z jej palcami i delikatnie musnął jej wargi.*Rozgryzłem kto mógł namieszać przy naszym spotkaniu... No wiesz w Grillu.*powiedział po chwili zastanowienia.*Ale mimo wszystko przepraszam. To nie byłem ja. Za wszelką cenę chciałem wygonić tą osobę z umysłu ale była silniejsza... Wcale tego nie chciałem. Nie myślałem tak... Kocham cię i uważam, że jesteś idealna...*powiedział ze smutnym uśmiechem na ustach.*

Ruby Jones - 26-01-14 00:43:25

Sam.. *westchnęła i pogłaskała go po policzku* To wiele dla mnie znaczy. *uśmiechnęła się słabo* Wiem. Ja wiem, że tak nie myślisz. *musnęła jego wargi*

Sam Winchester - 26-01-14 00:49:48

*Zamknął oczy i poglaskał ją po głowie odwzajemniając pocałunek. Po chwili się do niej zwrócił.* Gdzie mnie wyleczysz? U siebie w domu czy u mnie? Dean miał wyjechać do Vegas na kilka dni ale nie wiem kiedy wróci.*dodał z nikłym uśmiechem na ustach.*

Ruby Jones - 26-01-14 00:52:32

*Wzruszyła ramionami patrząc na niego* Chyba lepiej będzie u mnie... wiesz , Dean za mną nie przepada *uniosła kącik ust wzruszając ramionami*

Sam Winchester - 26-01-14 00:56:43

Gorzej będzie jak ogólnie dowie się o naszym spotkaniu. *powiedział cicho i objął ją ramieniem.*Chciałabyś iść na spacer? No wiesz... Żeby w spokoju porozmawiać... O czymkolwiek.*zaproponował unosząc nieznacznie brwi.*

Ruby Jones - 26-01-14 00:58:12

I tak mnie nienawidzi *wzruszyła obojętnie ramionami* jasne. *uniosła kącik ust*

Sam Winchester - 26-01-14 01:03:54

*Skrzywił się na samą myśl reakcji Deana. Po chwili się rozpromienił i ruszył przytulony do Ruby, przed siebie.* Więc jak było w Barcelonie?*zapytał czułe głaskając jej rękę.*

Ruby Jones - 26-01-14 01:05:32

Fajnie? *zaśmiała się* Przygarnęłam kota *dodała powstrzymując uśmiech i spojrzała na Sama poważnie* I nazwałam go Lucyfer.

Sam Winchester - 26-01-14 01:10:55

*Z trudem powstrzymał śmiech. Lekko się uśmiechnął i popatrzył na ukochaną.* Lucyfer? Ten Lucyfer? *zapytał lekko zdziwiony.* To trochę zabawne nazwać kota imieniem "szefa".*przy ostatnim słowie zrobił zająca z palców.*

Ruby Jones - 26-01-14 01:14:23

Ojca *poprawiła go odruchowo momentalnie poważniejąc* tak, dość zabawne *wzruszyła ramionami* Mam raczej czarny humor pamiętasz?

Sam Winchester - 26-01-14 01:20:30

*Uśmiechnął się delikatnie.* Pamiętam.*powiedział cicho i spowarzniał.* Myślisz, że czemu to ja zostałem wybrany, by otworzyć bramy piekieł?*zapytał poważnie zmieniając temat.*

Ruby Jones - 26-01-14 01:24:45

*Spojrzała na niego zaskoczona* Nie mam pojęcia *odpowiedziała* Jestem demonem niskiej
rangi. Jestem od brudnej roboty *ostatnie zdanie wręcz wypluła ze złością*

Sam Winchester - 26-01-14 01:28:51

*Popatrzył na nią czule i się smutno uśmiechnął. Po chwili zmienił temat.* Może chodźmy już do ciebie, bo robi się zimno.*Po chwili przypominał sobie, że demony nie odczuwają zmian temperatur.* Dla mnie jest zimno.

Ruby Jones - 26-01-14 01:30:51

*Zaśmiała się lekko* No tak. Nie chcemy żebyś się przeziębił *przewróciła oczami i ścisnęła jego rękę*

Sam Winchester - 26-01-14 01:33:18

*Uśmiechnął się uroczo i poszedł z Ruby za rękę, w stronę jej domu.*

Cassandra Harris - 26-01-14 13:34:01

< Spaceruje uliczkami Falls, rozglądając się dookoła. >

Kat Taylor - 26-01-14 17:08:41

< Wychodzę z domu prosto na ulicę. Ruszam przed siebie cały czas uważnie się rozglądając >

Cassandra Harris - 26-01-14 17:10:57

< Po krótkim namyśle obrała za kierunek jeziorko z plażą i pomostem. >

Daniel McGuinness - 26-01-14 18:29:02

*Wszedł na ulicę i szedł spokojnie, wyciągnął z kieszeni kurtki skręta i zapalił go jednocześnie wyciągając fiolki z tabletkami i połykając kilka, po czym zadowolony, wyszczerzony spacerował ulicą, gdy zauważył dziewczynę całą w tatuażach, roześmiał się i zaczął bić brawo* Jeju, mała robisz z siebie żywy obraz *powiedział i zagwizdał z uznaniem*

Kat Taylor - 26-01-14 18:33:21

< Spoglądam z zaskoczeniem na jakiegoś chłopaka. Odchylam głowę przyglądając mu się obojętnie > Mam traktować to jako komplement? < unoszę brew pytająco. >

Daniel McGuinness - 26-01-14 18:37:04

Możesz to traktować jakkolwiek chcesz *Wzruszył obojętnie ramionami i podciągnął nosem wpatrując się w nią* Musiało boleć, prawda? *Zbliżył się do niej zaciekawiony i przejechał opuszkami palców po jednym tatuażu* Robienie tego, musiało zarąbiście bolec *Powiedział tak jakby był tym podjarany*

Kat Taylor - 26-01-14 18:40:01

< Marszczę brwi przy pierwszych słowach. Co musiało boleć? Zaraz się jednak tego dowiaduję. Kiedy przesuwa palcem po jednym z moich tatuażów odsuwam się. > Nie za bardzo pamiętam < odpowiadam beznamiętnie > Byłam naćpana gdy robiłam akurat ten < wskazuję spojrzeniem tatuaż którego dotknął. >

Daniel McGuinness - 26-01-14 18:42:12

Rozumiem *Kiwnął głową i odsunął się wkładając ręce do kieszeni spodni* Sam chce sobie zrobić, po to by poczuć ból *uśmiechnął się sadystycznie i uniósł brew* Jak się nazywasz? *dodał nie kryjąc ciekawości*

Kat Taylor - 26-01-14 18:43:27

< Unoszę ponownie brew, ale nie komentuję tego. No bo co mogę powiedzieć? > Kat. < odpowiadam, krzywiąc się nieznacznie. > A ty?

Daniel McGuinness - 26-01-14 18:47:03

Tate *odpowiedzial zdecydowanie za szybko* Tate Langdon *Wyszczerzył się i ciągle się w nią wpatrując myślał o czymś intensywnie* Opowiedz mi dlaczego ćpałaś? *Uniósł brew*

Kat Taylor - 26-01-14 18:48:35

< Mrużę oczy i natychmiast się spinam gdy mowa o mojej przeszłości. Nikogo nie powinna obchodzić. > Po co? < pytam, sama w swoim głosie słysząc niechęć. >

Daniel McGuinness - 26-01-14 18:56:19

Po prostu *Wzrusza ramionami i podciąga nosem* Lubię słuchać o bólu i cierpeniu *Dodaje*

Kat Taylor - 26-01-14 18:58:44

Ach. < Unoszę brwi, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. > Wybacz ale poszukaj kogoś innego < uśmiecham się kompletnie fałszywie. > Nie jestem w nastroju do pogaduszek o ćpaniu. < prycham >

Daniel McGuinness - 26-01-14 19:06:52

Szkoda *Mruknął zawiedziony* Nawet nie wiesz jakie to jest fascynujące *Podciągnął rękaw i pokazał blizny po samookaleczaniu* A ja jestem w tym mistrzem *Wzdycha nie widząc jak dalej się zachować po czym spuszcza głowę* Wystraszyłem Ciebie? *Zapytał ponuro*

Kat Taylor - 26-01-14 19:10:00

< Przyglądam się bliznom nie wiedząc co powiedzieć. Po chwili podnoszę wzrok na twarz chłopaka. > Nie. < mówię cicho, sama siebie tym zaskakując. > Spędziłam rok na odwyku. < przygryzam wargę od środka. > Tam... widziałam różne rzeczy.

Daniel McGuinness - 26-01-14 19:14:33

Spędziłem trzy lata w psychiatryku *Wzdycha i zapala następnego skręta* Tego nie pobijesz, a ból? *Prycha* To najcudowniejsze uczucie na świecie *Mówi rozmarzony*

Kat Taylor - 26-01-14 19:18:10

< Unoszę kącik ust. Czy ja zaczynam go lubić? Dziwię się sama sobie. > Odwyk spędziłam w psychiatryku. < wzruszam ramionami > Ale masz rację, ciebie nie pobiję. < przechylam głowę. > Ból? Czy ja wiem... odwyk bolał. Psychicznie < dodaję. >

Daniel McGuinness - 26-01-14 19:21:25

I to jest najlepsze *Wyszczerzył się i wzdycha* Zimno tutaj, może przeniesiemy się gdzieś indziej? *Uniósł brew wpatrując się w nią jak w obrazek*

Kat Taylor - 26-01-14 19:22:50

Jak kto woli < prycham i patrzę na niego. > Okej. Gdzie proponujesz? Nie znam jeszcze miasta. < wzruszam przepraszająco ramionami >

Daniel McGuinness - 26-01-14 19:30:42

*Przystaje z nogi na noge i na jego twarzy pojawia się przerażenie* Przepraszam *mruknął i odbiegł*

Kat Taylor - 26-01-14 19:32:47

< Marszczę brwi, kompletnie zbita z tropu. Po chwili wzruszam ramionami i znów ruszam przed siebie. Gdy przechodzę pod jakimś barem skręcam tam >

Charlotte Hall - 26-01-14 23:43:47

*Kiedy zniknęła z parku, chwile później pojawiła się kilka ulic na zachód. nie była zmęczona ani trochę. Nie miała czym być zmęczona. Postanowiła tej nocy pozwiedzać. Chodziła spokojnymi uliczkami miasta, a gdy mijała ją jakaś osoba, Charlotte zastanawiała sie w jaki sposób mogłaby doprowadzić ją do obłędu. Pogrywanie z ludzką psychiką - coś pięknego.*

Ruby Jones - 28-01-14 19:04:50

*Wyszła z domu i ruszyła przed siebie ulicą z rękami w kieszeniach. Głowa bolała ją strasznie ale próbowała to zignorować*

Sam Winchester - 28-01-14 20:31:10

*Wyszedł z klubu i szedł  przez ulicę ze spuszczonym wzrokiem. Nagle wpadł na kogoś. Podniósł wzrok i gdy miał już przepraszać, zdał sobie sprawę, kogo zobaczył.* Ruby?!*zapytał. Na jego twarzy mieszało się zdziwienie i wściekłość.*

Ruby Jones - 28-01-14 20:33:30

*Spojrzała na Sama zaskoczona* Nie, Papa Smerf *palnęła bezmyślnie i wyszczerzyła zęby*

Sam Winchester - 28-01-14 20:35:05

*Nie wiedział co powiedzieć.* Czyś ty zwariowała? W takim stanie wychodzić sobie na "spacer"?*zapytał wkurzony krzyżując ręce na klatce piersiowej.*

Ruby Jones - 28-01-14 20:41:34

*Prychnęła i także skrzyżowała ręce na piersi wysuwając podbródek.* Nie będziesz mi mówił co mam robić. *powiedziała zła.* A zresztą już wytrzeźwiałam *dodała cicszej*

Sam Winchester - 28-01-14 21:23:44

*Obejrzał ją dokładnie. Nie przejawiała żadnych oznak nietrzeźwości.*Okay. Po prostu się martwię.*wytłumaczył i się smutno uśmiechnął. Przytulił Ruby i pocałował ją w czoło.*

Ruby Jones - 28-01-14 21:26:52

*Odsunęła się od niego zaciskając usta* Nie potrzebuję ani ochorony ani żeby ktoś się o mnie martwił. *warknęła. Może to skutek kaca ale Ruby była rozdrażniona. Bardzo rozdrażniona. Odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie zła*

Sam Winchester - 28-01-14 21:41:07

*Popatrzył na nią zdziwiony. Pobiegł za nią.* Jesteś na mnie zła, bo się o ciebie martwię?*zapytał niedowierzając.*

Ruby Jones - 28-01-14 21:43:45

*Zatrzymała się i spojrzała na niego* Dokładnie. *powiedziała unosząc brwi*

Sam Winchester - 28-01-14 21:48:37

Okay. Już nie będę się o ciebie martwił. Nigdy.*powiedział patrząc na Ruby.*

Ruby Jones - 28-01-14 21:50:25

*Spojrzała na niego i po chwili uśmiechnęła się promiennie.* Okay. *zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go.*

Sam Winchester - 28-01-14 21:55:00

*Odwzajemnił pocałunek i po chwili ją odsunął.* Nie gniewasz się już?*zapytał patrząc głęboko w jej oczy.*

Ruby Jones - 28-01-14 21:56:47

Nie *odpowiedziała wesoło. Miała dziwną huśtawkę humorów. Wina kaca...?*

Sam Winchester - 28-01-14 22:02:31

Dobrze.*powiedział i złapał ją za rękę.* Idziemy do domu czy na spacer, porozmawiać?*zapytał i popatrzył w jej twarz.*

Ruby Jones - 28-01-14 22:04:43

*Wzruszyła ramionami i ścosnęła jego rękę* A jak wolisz?

Sam Winchester - 28-01-14 22:08:10

Mi to obojętne, bylebyś była przy mnie.*powiedział i delikatnie musnął jej wargi swoimi.*

Ruby Jones - 28-01-14 22:11:42

*Pogłębiła pocałunek i po dłuższej chwili odsunęła się patrząc na niego z dołu. Już przyzwyczaiła się do swojego niskiego wzrostu, ale Sam ciągle wydawał się jej bardzo wysoki.* Więc możemy iść się przejść.

Sam Winchester - 28-01-14 22:14:01

Kierunek park?*zapytał uśmiechając się uroczo. Objął ją ramieniem.*

Ruby Jones - 28-01-14 22:16:01

*uniosła kącik ust* Może być. *odparła*

Sam Winchester - 28-01-14 22:19:13

*Uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach i obejmując Ruby, skierował się do parku.*

(Ja dodam posta.)

Alexander Kahn - 29-01-14 10:19:20

*pojawia się na ulicach i siada na krawężniku. Zapala papierosa i zaciąga się mocno*

Alexander Kahn - 29-01-14 12:18:20

*wstaje, zgasza papierosa i odchodzi*

Charlotte Hall - 01-02-14 22:48:22

*Kiedy wyszła z parku, na moment teleportowała się do motelu - po nieco dłuższy od skórzanej kurtki filcowy płaszczyk. Kiedy znów pojawiła się na ulicy, była w tym samym miejscu z którego zniknęła. Ulice były puste. Jakby tylko budynki przetrwały apokalipsę. Wsuneła dłonie do kieszeni płaszcza i ruszyła przed siebie pewnym krokiem, stukając obcasami.*

Ruby Jones - 02-02-14 13:32:57

*Wyszła z domu prosto na ulicę. Rozejrzała się i ruszyła przed siebie chowając dłonie do kieszeni czarnej, skórzanej kurtki*

Dean Winchester - 02-02-14 14:38:47

<jechał jakis czas samochodem, az zaparkowal w jednej z uliczek, ktorymi zazwyczaj nikt nie chodził, nie mial zamiaru jeszcze wracać do domu; włączył sobie kasetę Bostonu, a gdy w samochodzie rozbrzmiala pioerwszae piosenka, ulozyl sie wygodnie na fotelu wkladajac dlonie pod glowe i przymknal oczy wsluchujac sie w slowa piosenki>

Avery Saltzman - 02-02-14 15:50:29

< Przechadza się uliczkami Falls, wzrokiem błądząc po mijanych budynkach. >

Ruby Jones - 02-02-14 17:05:44

Ruby Jones napisał:

*Wyszła z domu prosto na ulicę. Rozejrzała się i ruszyła przed siebie chowając dłonie do kieszeni czarnej, skórzanej kurtki*

*Po długim spacerze, weszła do klubu*

Charlotte Hall - 02-02-14 17:11:55

*wyszła z Grila lekko się chwiejąc i potykając na szpilkach. Poprawiła niesforne loki na głowie i wsadziła dłonie do kieszeni. Starała się iść prosto, jakby była zupełnie trzeźwa. Niestety nic nie jadła w ostatnich godzinach, więc jej ludzkie naczynie trochę szybciej przyswoiło alkohol.. No trudno..*

Dean Winchester - 02-02-14 17:21:21

<w końcu wyłączył muzykę i wysiadł z samochodu ze swoim sztyletem w kieszeni; kiedy szedł ulicami, zauważył przed sobą niczego sobie sylwetkę jakiejś dziewczyny; zmierzył ją wzrokiem, gdy doszedł do wniosku, że jest wstawiona, zaczął iść w jej kierunku> No hej... <powiedział dorównując jej kroku i z uśmiechem przyjrzał się jej twarzy> Nie widziałem cię tu wcześniej. Jestem Dean <podał jej prawą dłoń ze srebrnym sygnetem z werbeną na przywitanie.>

Charlotte Hall - 02-02-14 17:29:07

*Przeklęte ludzkie ciało. Znów się potkneła. I jeszcze raz i kolejny.* Cholera. *wymknęło się jej z ust akurat, gdy ktoś się z nią zrównał. Spojrzała na niego. Całkiem przystojny. Wzięła głęboki oddech.* Hej. *uśmiechneła się lekko.* Nie widziałeś, bo przyjechałam zaledwie tydzień temu. Jestem Charlotte. *również się przedstawiła, a po chwili wahania podała mu dłoń.*

Dean Winchester - 02-02-14 17:37:55

<uśmiechnął się pod nosem nie widząc żadnej reakcji na srebro czy werbenę i opuścił dłoń> Więc, Charlie...Bo mogę cię tak nazywać? <zapytał mrużąc oczy, jednak nie oczekiwał odpowiedzi> Dasz się zaprosić na drinka?

Charlotte Hall - 02-02-14 17:46:53

*schowała dłoń do kieszeni i westchneła* Skoro musisz, jednak wolałabym nie.. *odpowiedziała* Na drinka? Dopiero co wracam z jednego. *spojrzała na niego* Czy ty planujesz mnie upić jeszcze bardziej i wykorzystać? Nie wyglądasz na takiego.. *powiedziała mierząc go wzrokiem*

Dean Winchester - 02-02-14 17:50:05

<uniósł brwi> Ja tylko... próbowałem być miły <uniósł kącik ust> Więc, na jakiego wyglądam? <uniósł brew>

Charlotte Hall - 02-02-14 18:00:12

*znów się potkneła, lecz odzyskała równowagę i wystawiła w kierunku Deana dłoń, oświadczajac, że nie potrzebuwała pomocy.* Dean. Ty wyglądsz mi na kogoś.. stanowczego albo upartego - jest dośc cienka granica, silnego.. Według mnie za bardzo lubisz wszystkie łądne kobiety.. *lekko wniknęła do jego głowy.* I cś mi mówi, że lubisz niebezpieczeństwo, hazard i różne.. mniej lub bardziej legalne sprawy.. *Oh, zamknij się już, Charl. Nie popisuj się. zganiła się sama w myślach*

Dean Winchester - 02-02-14 18:06:29

<ściągnął brwi patrząc na nią uważnie> Są dwie opcje. Albo kiedyś się już spotkaliśmy i za dużo wypiłem, żeby o tym pamiętać... Albo weszłaś mi do głowy <spojrzał jej w oczy>

Charlotte Hall - 02-02-14 18:19:03

*O cholera.. To się wkopała. Jednak nie dała tego po sobie poznać. Tylko spojrzała na niego z uniesioymi brawiami.* Obstawiam wersję numer jeden, bo sama nie stronię od alkoholu i dużo podrużuję. Co do opcji numer dwa, nie mam pojęcia o co ci chodzi. *starała się zabrzmieć przekonująco.*

Dean Winchester - 02-02-14 18:22:16

Okey, nieważne <pokręcił głową przymykając oczy; po chwili znów na nią spojrzał> Więc, dasz się zaprosić na tego drinka, czy nie? <uśmiechnął się rozbrajająco>

Charlotte Hall - 02-02-14 18:26:31

*Uff.. Udało się. wzruszyła ramionami.* o ile do niego nic nie dosypiesz, gdy nie bedę patrzeć, to jasne. Czemu nie? *odpowiedziała i uśmiechnełą sie do Deana.* Byle nie do Grilla bo tam już moga mi nić nie sprzedać..

(daj już gdzieś posta. Ja wracam za jakiś kwadrans, bo na chwilę wychodze z psem ;) )

Dean Winchester - 02-02-14 18:29:37

<pokręcił głową z rozbawieniem uśmiechając się przy tym z satysfakcją> Okey... <powiedział i weszli do najbliższego baru, którym był Bree>

Alexander Kahn - 02-02-14 21:47:41

*wychodzi na ulice i idzie wolno z dłońmi w kieszeniach.  Zapala papierosa, zaciąga się kilka razy i przystaje w miejscu* Co za nudne miasto. *mruczy do siebie pod nosem, siada na krawężniku i czeka na zbawienie*

Avery Saltzman - 02-02-14 22:03:30

< Gdy przechadza się kolejnymi uliczkami wpada na kogoś; speszona odskakuje w tył. > Przepraszam najmocniej, zamyśliłam się... < Mruknęła lustrując chłopaka wzrokiem. > Nic Ci się nie stało?

Alexander Kahn - 02-02-14 22:06:05

*uśmiecha się pod nosem. Przepraszam, wpadłam na ciebie przypadkiem.. Moglibyśmy iść już do łóżka? Unosi wzrok i uśmiecha się szelmowsko* Jestem nietykalny. *puszcza oczko w jej stronę, zaciąga się papierosem i gasi go* Więc to taka część podrywu? Piękne kobiety wpadają na przystojnych mężczyzn i.. *unosi kącik ust rozbawiony*

Avery Saltzman - 02-02-14 22:09:38

< Widząc jego uśmiech marszczy brwi, po chwili unosząc nikle kąciki ust do góry. > Nietykalny... Wampir, wilkołak czy hybryda? < Przygryza delikatnie dolną wargę kręcąc rozbawiona głową. > Część podrywu? Chyba coś Ci się pomyliło, kochanie. < Wzruszyła ramiona spoglądając na niego. > Jestem Averia, jednak wszyscy mówią mi Av lub Avery. < Podaje mu swoją drobną dłoń. >

Alexander Kahn - 02-02-14 22:12:20

Nietykalny. *uśmiecha się lekko* Averio. Miło mi cię poznać. W takim razie jesteś jedyną osobą, która mnie nie podrywa. *unosi kącik ust, wstaje, chwyta jej dłoń i zamiast ją uścisnąć, nachyla się i całuje jej wierzch, po czym podnosi się i patrzy jej w oczy z lubieżnym uśmiechem* Wilkołak, wampir, czy hybryda? *przechyla lekko głowę w bok rozbawiony*

Avery Saltzman - 02-02-14 22:17:12

Dobrze, rozumiem. < Mówi pewnie przewracając oczami. > Jedyną? Nawet faceci Cię podrywają, huh? < Parska cichym śmiechem. > Mnie też miło Cię poznać, Panie nietykalny. < Mruży oczu lustrując go wzrokiem.Gdy czuje jego wargi na swojej dłoni uśmiecha się delikatnie. > A co jeśli nie odpowiem Ci na to pytanie? < Odwzajemnia spojrzenie odgarniając z twarzy kosmyk włosów. >

Alexander Kahn - 02-02-14 22:19:00

Tak, jeden chciał mnie walić w dupę. *parska śmiechem i przygląda jej się* Zmuszę cię, abyś mi pokazała. *mruży oczy rozbawiony i robi zdecydowany krok w jej stronę*

Avery Saltzman - 02-02-14 22:25:00

Nie wiem co oni w Tobie widzą. < Przechyla głowę w bok udając zamyśloną. > Zmusisz? < Obserwuje jego poczynania zaciskając usta w wąską kreseczkę. > Zaraz się przekonasz kim mogę być. < Z łatwością przyparła go do muru i nachyliła się do jego ucha. > Wyłącz to.Wyłącz człowieczeństwo. < Szepnęła odsuwając się trochę i patrząc mu w oczy. > Po prostu to wyłącz. < Spogląda głębiej w tęczówki Alexandra. >

Alexander Kahn - 02-02-14 22:27:39

*nic nie odpowiada, tylko pozwala jej przyprzeć się do muru. Chce zareagować, ale zaintrygowany wsłuchuje się w jej słowa. Patrzy jej chwilę w oczy i coś się w nim zmienia. Uśmiech staje się bardziej kąśliwy i patrzy przeciągle w jej tęczówki* Seks. Sam seks, kochanie. *mruczy cicho odpowiadając na jej pytanie*

Avery Saltzman - 02-02-14 22:30:03

< Alice mogła uważać, że jest ponownie tą samą, nudną Avery.Jednak ona była inna, nawet po włączeniu uczuć.Uniosła kąciki ust do góry oblizując koniuszkiem języka górną wargę. > Łatwo dało się Ciebie zmusić, kotku. < Mówi zadowolona z tego, co zrobiła. >

Alexander Kahn - 02-02-14 22:32:33

Ulegam pięknym dziewczynom. Po prostu kręcą mnie ciemnowłose. *przygryza lekko wargę i lustruje ją wzrokiem* I seksowne, oczywiście.

Avery Saltzman - 02-02-14 22:34:40

Pięknym dziewczynom... Dziękuję za komplement. < Odrzuca włosy do tyłu z chytrym uśmieszkiem na ustach. > Chyba zmieniłam zdanie, jesteś trochę pociągający. < Przejeżdża opuszkami palców po jego dolnej wardze nie spuszczając wzroku z jego oczu. >

Alexander Kahn - 02-02-14 22:36:53

Skąd wiesz, że mówiłem o tobie? *unosi brew patrząc w jej oczy i uśmiecha się jak niegrzeczny chłopiec* Trochę? *cmoka* Kłamiesz, Averio. Widzę to w twoich oczach i mogę sprawdzić pod twoją bielizną. *przechyla lekko głowę w bok patrząc na nią z iskierkami w oczach*

Avery Saltzman - 02-02-14 22:39:54

W pobliżu akurat nie ma żadnej innej dziewczyny, poza tym... to ja Ci kazałam wyłączyć człowieczeństwo. < Kątem oka zerka na jego uśmiech, powoli również unosząc kąciki ust. > Nie jestem kłamcą. < Wzrusza ramionami. > O nie.Tamte miejsca nie są dla każdego, wybacz. < Podbiera się dłońmi o biodra. >

Alexander Kahn - 02-02-14 22:43:45

Kobiety kłamią, żeby uwieść mężczyzn. To naturalna kolej rzeczy od setek lat. Znam się na tym, piękna. Wierz mi. *unosi dłoń i opuszkami palców przesuwa wzdłuż jej obojczyka przygryzając wargę i śledząc wzrokiem swoje ruchy* Nie jestem każdym. *kończy ciszej i unosi wzrok do jej oczu*

Avery Saltzman - 02-02-14 22:47:17

Nie jestem taka jak inne kobiety, przykro mi. < Mruczy wzdrygając się lekko pod wpływem jego dotyku. > Och, tak.Niewątpliwie. < Kiwa głową lustrując okolicę wzrokiem. > Dobrze, źle się wyraziłam.Tamte miejsca nie są dla każdego, ani Ciebie. < Posyła mu czarujący uśmiech. >

Alexander Kahn - 02-02-14 22:49:39

To tak jak ja. Ty nie jesteś jak inne kobiety, ja nie jestem jak inni mężczyźni. Może jesteśmy sobie przeznaczeni? *unosi kącik ust w leniwym uśmiechu i zahacza opuszkami palców o jej koszulkę. Osuwa ją delikatnie i opuszkiem kciuka dotyka jej szyi* Więc są tylko dla ciebie? To brzmi trochę dwuznacznie. Jakbyś sama.. *mruży oczy i spogląda na jej tęczówki* Dawno z nikim nie spałaś. Nie jesteś lezbijką, wzdrygasz się, kiedy czujesz mój dotyk. To zrozumiałe. *uśmiecha się delikatnie*

Avery Saltzman - 02-02-14 22:58:07

Przeznaczeni? Chyba śnisz, nie jestem nikomu przeznaczona. < Wodzi spojrzeniem po jego ruchach wstrzymując na chwilę oddech. > Nie tylko dla mnie, ale z pewnością nie dla Ciebie, Panie... hybrydo. < Uśmiecha się leniwie kącikami ust. > Sama? Widać, że uderzyłeś głową w mur, kiedy Cię do niego przyparłam. < Śmieje się cicho oraz krótko. > Zrozumiałe? Chyba dla Ciebie, kotku. < Mówi przenosząc wzrok na jego twarz. >

Alexander Kahn - 02-02-14 23:02:47

Skąd wiesz, pani wszechwiedząca? *unosi brwi i parska śmiechem* Zgadywanki są niesprawiedliwe, misiaczku. *kręci lekko głową* Kto cię tam wie? Ja myślę, że robisz sobie dobrze.. sama. *uśmiecha się szeroko* Dużo kobiet nie rozumie, dlaczego wzdryga się pod moim dotykiem. A to tylko dlatego, że jestem przystojny. *wzdycha, jakby ta sława go wykańczała* Jestem głodny. *oblizuje delikatnie wargi, nachyla się i koniuszkiem nosa dotyka skóry na jej szyi* Pachniesz smakowicie. *mruczy cicho, całuje ją w miejsce, którego przed chwilą dotykał i wgryza się w jej szyję przyciągając ją do siebie*

Avery Saltzman - 02-02-14 23:15:21

Wiem to i już. < Powiedziała z śmiechem. > Dlaczego tak uważasz, koteczku? < Robi smutną minę i unosi brew do góry. > Nie robię! < Udaje obrażoną szturchając go łokciem w bok. > Cudownie.Kolejny zadufany w sobie facet, po prostu cudownie. < Prychnęła pod nosem, po chwili unosząc kąciki ust w szerokim uśmiechu. > Może powinnam zaoferować Ci swoją krew? < Mruczy. > Dziękuję, Ty też niczego sobie. < Szepnęła nie sprzeciwiając się, gdy zaczął pić jej krew. >

Alexander Kahn - 02-02-14 23:40:53

To ja, narcyz się nazywam.. *mruczy podśpiewując piosenkę, kiedy odrywa się od jej gardła. Przesuwa po nim językiem i następnie robi to na swojej górnej wardze. Prostuje się i unosi kącik ust* Skorzystałem zanim mi to zaproponowałaś. Chyba.. pani wybaczy? *unosi kącik ust w szelmowskim uśmiechu*

Avery Saltzman - 02-02-14 23:49:04

Co to za piosenka? < Chichocze rozbawiona drżąc lekko na całym ciele.Uśmiecha się pewnie splątując ręce pod piersiami. > Nie, nie wybaczę.Jak mogłeś to zrobić? < Kręci głową z westchnięciem, po kilku sekundach parskając śmiechem. > Nie jestem zła, albo... może jednak jestem? < Unosi brew z cwanym uśmieszkiem na ustach. >

Alexander Kahn - 02-02-14 23:51:39

O narcyzie. Precyzując - o mnie. Sama.. mi to zasugerowałaś, a ja wcale się nie wypieram. *kręci zdecydowanie głową i uśmiecha się lekko* No nie wiem.. Byłem głodny, a ty jesteś smakowita.. Wierzę, że jesteśmy sobie przeznaczeni. *rozklada bezradnie ręce i mruży oczy przyglądajac jej się z rozbawieniem* Kobiety.. takie niezdecydowane. Wiem, że nie masz nic przeciwko. *opuszkiem kciuka przesuwa po swojej dolnej wardze i wsuwa go do ust*

Avery Saltzman - 02-02-14 23:57:56

Porównujesz się do narcyza? < Przygryza rozbawiona wargę. > Ja Ci to zasugerowałam? < Patrzy na niego zdziwiona z uniesioną brwią. > Wierzysz w to, że jesteśmy przeznaczeni sobie? < Przewraca oczami z uśmiechem. > Teraz powiesz wszystko, żeby tylko zaciągnąć mnie do łóżka. < Spojrzała mu w oczy. > Skąd jesteś tego taki pewny? < Powoli przejechała dłonią po jego torsie. > Mogę być zła, ale tego nie ukazywać.

Alexander Kahn - 03-02-14 00:01:30

Tak, ty. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Nie wiesz tego? *marszczy brwi, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie i powoli uśmiecha się jak grecki bóg* Nie chcę zaciągnąć cię do łóżka. *wypala szczerze* Ale też nie zdradzę ci jaki mam cel. *unosi kącik ust w leniwym uśmiechu; spogląda na jej ruchy* Już to pokazałaś, odbierając mi człowieczeństwo. Moja domniemana dziewczyna będzie zła.. bardzo zła. Niezła z niej sztuka. *śmieje się cicho i ochryple, ale seksownie* Poza tym, mam same kobiece towarzyszki. Po co mi jedna dziewczyna, skoro mogę mieć więcej, albo nie mieć żadnej, ale zarówno posiadać wszystkie? *unosi brwi patrząc jej wyzywająco w oczy*

Alexander Kahn - 03-02-14 00:07:15

*Długo jeszcze rozmawiają zmniejszając między sobą odległość i drażnią się nawzajem. Po wszystkim, oboje znikają usatysfakcjonowani.*

Ruby Jones - 03-02-14 07:58:00

*Wyszła z domu na ulicę i ruszyła wzdłuż niej rozglądając się*

Xavier Mason - 03-02-14 13:04:18

*Wprost z baru wyszedł na ulice. Czuł coś dziwnego. Tak jakby obecność innej nadnaturalnej istoty. Rozejrzał się wokoło i zobaczył brunetkę, która wyglądała na normalną. Czasami wyczuwał istoty z paranormalnymi zdolnościami. Ale to tylko czasami... W Nowym Orleanie ta zdolność była uznawana za w miarę normalną. Każdy... nawet zwykły człowiek czasami miał przeczucie co do ludzi z którymi się spotyka. Położył kask na siedzeniu motocykla i z nadzieją, że nikt go nie ukradnie poszedł przejść się między ulicami.*

Ruby Jones - 03-02-14 13:12:07

*Przechadzając się ulicami zauważyła niczego sobie chłopaka. Poprawiła włosy i zrównała z nim krok* Nowy w Falls? *zagadnęła z uśmiechem przylepionym do twarzy, udając miłą mieszkankę miasta*

Xavier Mason - 03-02-14 13:18:46

*Spojrzał na dziewczynę. Teraz dokładnie wyczuł jej ciemną aurę. Przełknął ślinę.* Owszem. A ty? Jesteś tu już od dawna?*zapytał zaciekawiony. Zawsze miał problem z rozpoznaniem aury demona, lecz teraz czuł to na tyle dobrze, by być tego pewnym.*

Ruby Jones - 03-02-14 13:22:41

Od wystarczająco dawna *mrugnęła do niego szczerząc zęby* Co cię sprowadziło do takiego zadupia jak MF? *uniosła brew i zmierzyła wzrokiem* Wyglądasz na światowego faceta.

Xavier Mason - 03-02-14 13:23:58

*Popatrzył na nią uważnie.* Przyciągnęła mnie nazwa. Mystic mówi samo za siebie...*powiedział tajemniczo.* Prawda?*dodał po chwili.*

Ruby Jones - 03-02-14 13:37:08

Och tak *skinęła głową* To miasteczko jest... hm... bardzo mistyczne *uśmiechnęła się złośliwie*

Xavier Mason - 03-02-14 13:41:46

*Zacisnął zęby. Nie był pewny czy dobrze robi.* A ty, czym jesteś? Jesteś inna niż zwykli ludzie. To... Widać na pierwszy rzut oka.*powiedział niepewnie. Bał się jej. To było jego dopiero trzecie spotkanie z demonem, a poprzednie schrzanił wystarczająco by wiedzieć, że demony to najgorsze cholerstwa chodzące po ziemi.*

Ruby Jones - 03-02-14 13:45:41

Och czym? *uniosła brwi* Mam to traktować jako obelgę? *parsknęła śmiechem* Inna.... och, tak... jestem ładniejsza od przeciętnego człowieka *uniosła kącik ust*

Xavier Mason - 03-02-14 13:47:15

Dlatego, że wybierasz sobie ciało które chcesz opętać?*odparł opryskliwie ignorując jej wcześniejsze pytanie.*

Ruby Jones - 03-02-14 13:50:38

Mniej więcej *poruszyła brwiami uśmiechając się* Mogę wyglądać jakkolwiek chcę *uniosłA kąciki ust* Angelina Jolie,.... Sasha Grey *wyszczerzyła zęby mrugając do niego porozumiewawczo*

Xavier Mason - 03-02-14 13:57:23

To czemu nie opętałaś Angeliny lub Sashy?*zapytał i się ironicznie uśmiechnął.*

Ruby Jones - 03-02-14 14:00:28

Bo mi się nie chce *odpowiedziała po prostu.*

Xavier Mason - 03-02-14 14:06:59

Jest tu więcej nadnaturalnych czy tylko ty?*zapytał zaciekawiony, opierając się o lampę uliczną.*

Ruby Jones - 03-02-14 14:11:13

Zgaduj zgadula *zaśmiała się i skrzyżowała ręce na piersi*

Xavier Mason - 03-02-14 14:16:07

Jest was tu więcej. Wampiry, wilkołaki... Medium?*zapytał patrząc na brunetkę.*

Ruby Jones - 03-02-14 14:19:12

Czemu mam ci to powiedzieć? *uniosła brwi* Co będę z tego miała przystojniaku? *zmierzyła go wzrokiem*

Xavier Mason - 03-02-14 14:37:31

Jestem medium. Mogę się kiedyś przydać.*powiedział patrząc na demona.* Opowiedz mi jak najwięcej o tym miasteczku.*dodał po chwili.*

Ruby Jones - 03-02-14 14:42:04

*Przechyliła głowę zaciskając usta w zamyśleniu* Medium.... *uniosła kącik ust* Okay. Potrzebuję czegoś.... *zmrużyła oczy i uśmiechnęła się cwaniacko* Pomożesz mi. A ja ci powiem cokolwiek zechcesz o miasteczku, nadnaturalnych... podam ci nawet imiona. *zaproponowała*

Xavier Mason - 03-02-14 14:45:54

Imion podawać nie musisz. Chcę się po prostu zaaklimatyzować. Na początek powiedz mi czy są też inni medium w tym miasteczku... I czy sa inne demony oprócz ciebie.*Powiedział i się uśmiechnął.*

Ruby Jones - 03-02-14 14:51:13

Nie jestem pewna czy są.... *mruknęła i urwała* Nie, czekaj. Są. Spotkałam jedną.... *uniosła kącik ust* Demony? Była Abaddon, ale... już jej nie ma *zawahala się przy tych słowach nie chcąc zdradzać zbyt wiele* Ale są za to anioły *dodala*

Xavier Mason - 03-02-14 14:56:41

Anioły? Spotkałem tylko jednego. Upadłego. Któremu moce już prawie całkowicie zanikły.*powiedział przypominając sobie o sytuacji w Nowym Orleanie.* Jak mam ci pomóc?*zapytał po chwili myślenia o dawnym przyjacielu.*

Ruby Jones - 03-02-14 15:02:55

Upadły... *uniosła brwi i po chwili wzruszyła ramionami. Kiedy usłyszała następne pytanie uśmiechnęła się* Chcę żebyś przywrócił moje poprzednie ciało... zostało spalone *dodała tonem wyjaśnienia*

Xavier Mason - 03-02-14 15:09:44

*Przygryzł policzek od środka. Przywrócenie życia było trudne, ale w końcu nie ma rzeczy niemożliwych...* Okay.*zdecydował się po chwili i wyjął kartkę na której napisał swój numer telefonu.* Dzwoń jak będziesz miała jakąś sprawę. Spotkamy się wieczorem... Gdzie będziesz chciała i wtedy obgadamy co i jak.*dodał słowa wyjaśnienia i odszedł w stronę motocykla. Założył kask i odjechał w stronę swojego domu.*

Ruby Jones - 03-02-14 15:12:46

Okay *uśmiechnęła się z satysfakcją i znów ruszyła przed siebie spacerując*

Miranda McGuinness - 03-02-14 15:21:52

< weszła na ulicę cała zdenerwowana. Wyciągnęła papierosa i zapaliła go jednym ruchem. Przez cały czas szła przed siebie aż wpadła na jąkąś dziewczynę > Przepraszam, nie zauważyłam cię < mruknęła pod nosem >

Ruby Jones - 03-02-14 15:26:20

*Pod wpływem zderzenia prawie upadła ale w ostatniej chwili podtrzymała się ściany najbliższego budynku.* To może patrz jak chodzisz? *warknęła*

Miranda McGuinness - 03-02-14 15:29:12

< spojrzała na niej spod zmarszczonych brwi > Chyba przeprosiłam, tak ? < beznamiętnie zaciągnęła się papierosem chociaż była kłębkiem nerwów przez smsy Alexandra >

Ruby Jones - 03-02-14 15:31:03

A ja chyba powiedziałam żebyś uważała? *zacisnęła usta unosząc brwi i zmierzyła ją wzrokiem*

Miranda McGuinness - 03-02-14 15:32:59

< wzruszyła ramionami. Miranda nie była w bojowym nastroju > Jestem Miranda < wyciągnęła w stronę dziewczyny rękę, a sama wypuściła dym ku niebu > I uważam że MF to jeden wielki syf .

Ruby Jones - 03-02-14 15:34:51

*Niechętnie uścisnęła rękę dziewczyny* Ruby. *przedstawiła się zaciskając lekko usta.* Więc się wyprowadź *odpowiedziała obojętnie wzruszając ramionami*

Miranda McGuinness - 03-02-14 15:37:14

< Ruby? No to chyba wie z nim ma do czynienia... Uśmiechneła się nikle pod nosem i oparła o mur > Gdzie indziej byłoby zbyt nudno < zgasiła końcówkę papierosa i przyjrzała się dziewczynie > Co ty tak wrogo nastawiona ?

Ruby Jones - 03-02-14 15:41:44

Taka już jestem? *wykrzywiła drwiąco usta* Coś nie pasuje? *poruszyła brwiami*

Miranda McGuinness - 03-02-14 15:43:26

< zdmuchneła sobie kosmyk z twarzy > Nie skądże < uśmiechneła się wrednie > a tobie nie przeszkadza, że brat twojego chłopaka cię nienawidzi ?

Ruby Jones - 03-02-14 15:49:32

*Drwiący wyraz zniknął z twarzy Ruby. Zmrużyła patrząc na nią podejrzliwie* Znasz ich *stwierdziła po chwili rdziła i zaraz odzyskała rezon. Wyszczerzyła zęby* Nie za bardzo. *wzruszyła ramionami* A ja go lubię *zaśmiała się bez wesołości i wsadziła ręce do tylnych kieszeni dżinsów*

Miranda McGuinness - 03-02-14 15:51:02

< pokiwała głową > Znam, nie wiem czy dobrze, ale raczej nie drzemy ze sobą kotów < Mira nie spuszczała wzroku z dziewczyny > Nienawidzi cię tylko za to, że jesteś demonem czy może ma inny powód ?

Ruby Jones - 03-02-14 15:53:42

*Rozłożyła ręce* A za co innego miałby mnie nienawidzić? *przechyliła głowę przyglądając się jej i schowała znów ręce do kieszeni* Wystarczy mu sama świadomość że jestem kim jestem. *wzruszyła ramionami i po chwili odwróciła wzrok*

Miranda McGuinness - 03-02-14 15:58:51

< założyła ręce na piersi > Sam cię kocha, Dean nienawidzi. Mocno ich poróżniasz. < zacmokała z niezadowoleniem > znam ich opinię na ten temat. A jak ty sama do tego podchodzisz ? < podniosła pytająco brew >

Ruby Jones - 03-02-14 16:04:26

Miłość, nienawiść.... czym się różnią? *zapytała retorycznie odchylając głowę i patrząc w zamyśleniu na niebo* Kompletnie niczym... *odpowiedziała cicho sama sobie i wróciła wzrokiem do Mirandy.* Jak ja do tego podchodzę? *uniosła brew* Po co ci to wiedzieć? *zacisnęła usta*

Miranda McGuinness - 03-02-14 16:08:18

< wygładziła sukienkę na udach > Jestem ciekawa twojej opinii. Zły do szpiku kości demon... Wspaniała kochana dziewczyna... < wylicza na palcach > chciałabym sama zobaczyć co myśli Ruby Jones. < wyciągneła z kieszeni kurtki dwa jointy > chcesz ? < zapytała niewinnie >

Ruby Jones - 03-02-14 16:14:01

Mam wiele twarzy, Mirando *uśmiechnęła się tajemniczo* Potrafię być wredną, manipulującą suką, ale potrafię też być kochająca i czuła *pokręciła lekko głową.* Sam widział mnie i taką i taką... Dean... widział tylko jedną twarz *wzruszyła ramionami.* Co myślę? *zacisnęła usta unosząc brwi* Sama nie wiem. A nawet gdybym wiedziała... cóż raczej nie mówiłabym tego tobie *uśmiechnęła się sztucznie i spojrzała na jointa. Już miała przyjąć kiedy przypomniała sobie o dziecku. Cholera.... pomyślała i z niechęcią pokręciła głową* Nie dziękuję.

Miranda McGuinness - 03-02-14 16:17:46

< wzruszyła delikatnie ramionami i odpaliła skręta. Uśmiechnęła się pod nosem czując słodkie opary > Nie liczyłam na to, że mi odpowiesz. Może cię to nie będzie obchodziło, ale nie oceniam cię. Chcę tylko aby relacje między waszą trójką hmmm były szczere. < wypuściła leniwie dym i okryła się szczelnie kurtką > Szczerość i nic więcej. No może jeszcze zaufanie. Bo co z tego, że powiesz chłopakowi, ze jesteś mu wierna skoro on nie uwierzy < powiedziała bardziej do siebie niż do niej myśląc o Alexandrze >

Ruby Jones - 03-02-14 16:22:33

Szczere? *uniosła brwi i zaśmiala się chlodno* Ależ się tym przejmujesz *pokręciła głową rozbawiona* Zaufanie... *poruszyła brwiami zamyślając się* Ufam Samowi. A on mnie. *powiedziała pewnie dodając w myślach Choć nie powinien...*

Miranda McGuinness - 03-02-14 16:24:57

Miał wątpliwości. Ale kiedy sobie wszystko wytłumaczyliście był taki szczęśliwy < wywróciła oczami. Głęboko się zaciągneła i uniosła wzrok ku niebu > Chyba zbytnio zrobiłam się miękka. Czas wrócić do zimnej suki < spojrzała ponownie na Ruby i uśmiechneła się słodko > Dobrze, że mogę z tobą pogadać.

Ruby Jones - 03-02-14 16:30:30

Nie ufał mi na początku *potwierdziła po czym wzruszyła ramionami* Nie dziwię mu się. *mruknęła obojętnym tonem. Uniosła brew* Cóż nie mogę powiedzieć tego samego *uśmiechnęła się sztucznie, krzyżując ręce na piersi*

Miranda McGuinness - 03-02-14 16:35:07

< zrobiła teatralną smutną minkę > No wiesz co teraz jest mi przykro < prychnęła i zaciągnęła się po raz ostatni wypuszczając dym przed siebie >

Ruby Jones - 03-02-14 16:39:49

*Prychnęła unosząc kąciki ust i przechyliła głowę.* Nawet nie wiesz jak się z tego cieszę *powiedziała wzdychając*

Miranda McGuinness - 03-02-14 16:44:04

A przez chwilę wydawałaś mi się miła, ale cóż charakterek to ty masz. I to raczej nie jest związane z twoją naturą < uśmiechnęła się kącikiem ust >

Ruby Jones - 03-02-14 16:46:34

Przez chwilę *zaśmiała się cicho* Och taak. *skinęła głową* Jeszcze za życia mówili mi że mam charakterek *uśmiechnęła się z zadowoleniem*

Miranda McGuinness - 03-02-14 16:50:05

< uśmiechnęła się pod nosem > Na czym ci tak na prawdę zależy? < utkwiła w niej mroźne spojrzenie >

Ruby Jones - 03-02-14 16:54:12

Co masz na myśli? *ruszyła lekko głową patrząc na nią spod zmrużonych powiek*

Miranda McGuinness - 03-02-14 16:57:02

< spojrzała na nią pytająco > co jest trudnego w tym pytaniu? Po prostu, chcę wiedzieć na czym ci najbardziej zależy. Co sprawia, że jednak masz ochotę chodzić po tym świecie .

Ruby Jones - 03-02-14 17:03:00

*Uniosła brew i prychnęła cicho* Na czym mi najbardziej zależy? Może kiedyś się dowiesz *uśmiechnęła się kąśliwie* Chodzić po tym świecie? *prychnęła* Żartujesz tak? *zapytała ale widząc minę Mirandy przewrócila oczami* Wiesz jak jest w piekle? *przechyliła głowę chowając dłonje do kieszeni*

Miranda McGuinness - 03-02-14 17:04:16

< uśmiechnęła się subtelnie. Wkońcu doprowadziła dziewczynę do jakichkolwiek emocji > Nie mam pojęcia. Chętnie poszłucham < ułożyła dłonie na biodrach >

Ruby Jones - 03-02-14 17:12:12

*Przechyliła głowę.* Kroją cię, siekają, na maleńkie kawałeczki aż nic z ciebie nie zostaje. Tak jest cały dzień. *przemówiła cichym, wypranym z emocji tonem* Następnego dnia jesteś znów cała i zaczyna się od nowa. *uniosła lekko głowę* Kroją. Siekają. Wypruwają wnętrzności. Palą żywcem. *prychnęła* Wciąż chcesz wiedzieć dlaczego wolę zostać tutaj? *machnęła ręką wskazując ulicę* Wy, ludzie tego nie dostrzegacie, ale ziemia - to raj. *kąciki jej ust uniosły się jak spalająca kartka* A szczególnie dla demonów.

Miranda McGuinness - 03-02-14 17:16:45

< Miranda przymknęła oczy. Zaczeła sobie wyobrażać obraz który kreśliła przed nią słowami Ruby. Przeszedł ją dreszcz na myśl o tych wysztskich wymyślnych torturach. > Powiedzmy że rozumiem. ziemia pozwala też mieć uczucia, nieprawdaż ? < rzuciła jej łagodne spojrzenie >

Ruby Jones - 03-02-14 17:19:03

*Przechyliła głowę patrząc na nią spokojnie* Nie. *uniosła kącik ust* Demony nie czują nawet w ludzkich ciałach.... *przechyliła głowę w drugą stronę* Ale jak wszędzie - są wyjątki. *wzruszyla ramionami*

Miranda McGuinness - 03-02-14 17:24:11

Ty jesteś doskonałym tego wyjątkiem <  z jej twarzy nadal nie schodził uśmiech > długo się zakochiwałaś w Samie ?

Ruby Jones - 03-02-14 17:26:38

*Spojrzała na nią zamyślona* Owszem, jestem wyjątkiem *stwierdziła i spojrzała na Mirandę beznamiętnie* Czy długo...? Raczej nie. Po prostu... któregoś dnia po prostu... *wzruszyła ramionami przygryzając wargę*

Miranda McGuinness - 03-02-14 17:38:13

< pokiwała głową. Była z niej Suka, ale nie taka zła suka. > Jesteś bardziej ludzka niż to się może wydawać. Dobrze cię było poznać, Ruby < puściła jej oczko i rozpłynęła się w powietrzu >

Ruby Jones - 03-02-14 17:40:32

A ciebie nie *mruknęła i zniknęła*

Xavier Mason - 03-02-14 20:35:18

*Zaparkował motocykl przed Bree's Barem i podniósł się z siedzenia. Zdjął kask i poprawił swoje włosy. Uparł się o motocykl i zaciągnął się swoim ulubionym Marlboro, rozglądając się po okolicy w poszukiwaniu demona.*

Ruby Jones - 03-02-14 20:39:05

*Zmaterializowała się przed znajomym chłopakiem* Na mnie czekasz, przystojniaku? *wyszczerzyła zęby chowając dłonie do tylnych kieszeni dżinsów*

Xavier Mason - 03-02-14 20:41:40

Xavier. Dla przyjaciół Xav.*powiedział lekko zirytowany. Nie lubił gdy ktoś mówił do niego "przystojniaczku" lub coś w tym stylu.* A ciebie jak mam nazywać, tajemniczy demonie, który właśnie się zmaterializował przede mną, hmm?*zapytał ironicznie się uśmiechając.*

Ruby Jones - 03-02-14 20:53:09

*Wzruszyła ramionami* Co za różnica, Xav, czy przystojniak *mrugnęła do niego* Powinieneś być zachwycony że tak cię nazwalam *pokiwala głową udając zaskoczenie.* Możesz mnie nazywać tajemniczym demonem. Albo demoniczną dziewczyną. *wyszczerzyła zęby* Ale jeśli ci zależy na imieniu to Ruby.

Xavier Mason - 03-02-14 20:56:19

*Stał wpatrzony w brunetkę. Wyraźnie była inna niż demony które poznał. Jakby bardziej ludzka. Westchnął.* Ruby. Będę pamiętał.*powiedział i wziął kask pod pachę. Obydwoje po chwili weszli do lokalu.*

Ruby Jones - 03-02-14 22:23:42

*Wybiegła z baru na ulicę. Schowała ręce do kieszeni i ze spuszczoną głową ruszyła przed siebie*

Sam Winchester - 03-02-14 22:25:29

Ruby zaczekaj!*krzyknął za dziewczyną i do niej podbiegł.* Przepraszam. Wiem, że znowu przesadziłem z tą swoją "opiekuńczością".*przeprosił cicho i popatrzył jej w oczy.*

Ruby Jones - 03-02-14 22:28:35

*Przystanęła i obróciła się kiedy usłyszała krzyk Sama. Przygryzła wargę ale nie odezwała się*

Sam Winchester - 03-02-14 22:32:03

Kocham cię i zwyczajnie martwię się. O ciebie i nasze dziecko...*powiedział spuszczając wzrok.*

Ruby Jones - 03-02-14 22:35:43

Ja... ja też cię kocham *ledwo zauważalnie się zawahała. Dotknęła brzucha starając się nie krzywić*

Sam Winchester - 03-02-14 22:36:53

*Przytulił ją do siebie i się uśmiechnął.*Wracamy?*zapytał cicho.*

Ruby Jones - 03-02-14 22:48:50

*Pokiwała głową wtulając się w niego*

Sam Winchester - 03-02-14 22:53:26

*Nie przestając przytulać Ruby, wszedł do baru.*

Alexander Kahn - 04-02-14 18:46:55

*wychodzi na ulicę i odpala papierosa, którego zapach miesza się, z jego własnym, słodkim i męskim. Zaciąga się i po chwili wydmuchuje dym obracając papierosa w dłoni. Ściąga brwi i wsuwa dłoń pod koszulę. Opuszkami palców dotyka faktury swoich blizn i zastanawia się nad czymś. Standardowo siada na krawężniku wyciągając nogi przed siebie i dopala spokojnie papierosa*

Blair Waldorf - 04-02-14 19:24:10

* Spaceruję ulicami. Nagle zauważa znajomego mężczyznę. Marszczy brwi, przez nie miłe wspomnienia. Uniosła delikatnie nos i dumnie szła przed siebie nie zwracając na niego uwagi *

Alexander Kahn - 04-02-14 19:26:09

*zauważa przed sobą paradującą Blair i w mgnieniu oka znajduje się przed nią tak, że wpada prosto w jego ramiona* Wooah. Już? Nawet nie zdążyłem się odezwać. *uśmiecha się łobuzersko patrząc jej w oczy z zadartą głową*

Blair Waldorf - 04-02-14 19:36:01

* Spojrzała mu w oczy* Kotku, możesz mnie błagać na kolanach, ale i tak nie masz na co liczyć * zrobiła udawaną smutną minkę. Zrobiła krok w bok, aby mieć wolną drogę i zrobiła kilka kroków przed siebie*

Alexander Kahn - 04-02-14 19:40:37

Myślisz, że chcę cię przelecieć? *kaszle, żeby ukryć rozbawienie, ale po chwili zaczyna się śmiać nie mogąc przestać. Układa dłoń na brzuchu i odchyla głowę do tyłu* Masz poczucie humoru. *uśmiecha się szeroko i pociera powieki; dorównuje jej kroku i wsuwa dłonie w kieszenie* Więc co słychać, Blake? *oblizuje wargę specjalnie chcąc ją zirytować*

Blair Waldorf - 04-02-14 19:52:42

Nie interesuje mnie czego chcesz, a czego nie * wzruszyła ramionami* Okej, hmm Adam ? * spojrzała na niego pytająco*

Alexander Kahn - 04-02-14 20:04:05

Tak. *kiwa głową i uśmiecha się szeroko* Jak było ostatnio? *mruży oczy rozbawiony*

Blair Waldorf - 04-02-14 20:20:30

Bardzo fajnie * powiedziała i uśmiechnęła się szeroko* Pogłaskałam tygryska i go wypuściłam. Było... cudownie * wciąż się uśmiechała* A Ty  znów na prochach ? * spojrzała na niego*

Alexander Kahn - 04-02-14 20:23:25

Pogłaskałaś tygryska? *szczerzy się* Czyjego? *unosi brwi i parska śmiechem* Tego dziadka co tam spacerował? *kiwa głową i śmiej się* Tak myślałem. Nie, nie. Dzisiaj nie. Czuję się błogo nawet bez nich.

Red Coat - 04-02-14 20:26:11

<przechadza się i niewinnie zahacza palcem o kołnierz Alexandra. W mgnieniu oka przypiera go do drzewa jakieś dobre 400 metrów dalej i zakłada ręce na piersi patrząc na niego wyzywająco z uniesionymi brwiami >

Blair Waldorf - 04-02-14 20:29:28

* uniosła brwi i je opuściła* Masz świetne poczucie humoru, naprawdę * powiedziała ironicznie* Potrafisz uśmiechać się bez prochów ? Wow, jestem z Ciebie dumna * wciąż mówiła ironicznie*

Alexander Kahn - 04-02-14 20:31:57

*unosi brwi, kiedy ktoś przypiera go do drzewa. Mruży oczy, uśmiecha się szeroko i lustruje sprawczynię wzrokiem* Wszyscy chcą mnie zgwałcić? Może powinienem walnąć sobie operację twarzy? *wydyma lekko dolną wargę i parska śmiechem* W tym przypadku chyba zaczynam się cieszyć. *przechyla głowę w bok patrząc na zgrabne nogi RC.*

Red Coat - 04-02-14 20:39:47

<zgrabnym krokiem zbliża się do mężczyzny i wymierza mu siarczysty policzek> Chętnie zaserwuję ci darmowy lifting. Co ty na to kotku? <uśmiecha się złowrogo, unosi dłoń i za pomocą mocy dopiera go do drzewa> Taka przystojna twarzyczka, aż szkoda krzywdzić. <wzdycha i unosi kąciki ust> Ale cóż, czego się nie robi dla dobrej zabawy? <unosi brwi, wyciąga zza płaszcza kołek i obraca go w dłoni podrzucając co chwila, aż w końcu celuje nim prosto w brzuch alexandra> Punkt pierwszy, wspomnienie. <zamyka oczy i w mgnieniu oka przemienia się w Melissę, kobietę, która zamordowała jego rodziców i ukochaną siostrę. Podchodzi bliżej, układa dłoń na jego torsie atrząc mu w oczy, zjeżdża nią do kołka i dociska go> Wyobraź sobie, jaka to była przyjemność.. <oblizuje okrwione wargi i śmieje się>

Alexander Kahn - 04-02-14 20:47:46

Nie trzeba darmowego. Stać mnie, ale dzięki za dobre chęci. *uśmiecha się kąśliwie i mruży oczy* Przystojny.. Wiedziałem, że chcesz mnie przelecieć. *wzdycha, jakby ta sława go przytłaczała. Spogląda na kołek i oblizuje wargi* Szykuje się zabawa.. *mruczy do siebie pod nosem i kiedy wbija mu kołek, zgina się w pół. Uśmiecha się lekko i krzywi się* Ouch? *spogląda w jej oczy i unosi kącik ust. Kiedy zamienia się w Melissę, zdezorientowany patrzy na nią i przechyla głowę w bok* No tak. Od początku miałem ideal.. *urywa, kiedy dociska mu kołek i zaczyna brać spazmatyczne wdechy* Myślisz, że mnie złamiesz? Huh? *śmieje się i przełyka ślinę czując ból. Patrzy na jej wargi od krwi i ściąga brwi* Okres masz?

Red Coat - 04-02-14 20:57:35

Taki pewny siebie.. < syczy cicho i uśmiecha się kwaśno. Zirytowana wyciąga drugi kołek nasączony substancją, która nie pozwoli na zagojenie rany w szybszym tempie. Obraca go i z impetem wbija w pierś chłopaka> Punkt drugi. <przemienia się w siostrę Alexandra i  robi krok w tył> O boże.. <patrzy na swoją drżącą dłoń, uchyla wargi i robi krok w tył. Oddycha szybciej i spogląda w jego oczy> Alexander.. <szepcze, a w jej oczach pojawiają się łzy> Dlaczego na to pozwoliłeś? Ufałam ci. Ufałam tak bardzo, że byłam zdolna powierzyć ci własne życie, a ty.. <chwyta jego nadgarstek i łamie go jednym ruchem >

Xavier Mason - 04-02-14 21:01:39

*Zakłada kask, wsiada na motocykl i jedzie w kierunku swojego domu.*

Alexander Kahn - 04-02-14 21:04:59

*przygląda jej się z krzywym uśmiechem nieschodzącym z jego twarzy i kiedy wbija mu kolejny kołek, nogi w kolanach mu się uginają, a z ust wypływa krew. Kaszle krótko i przeciera wargi* Poboli i przestanie. *mruczy i przymyka powieki. Unosi na nią wzrok i przygląda się siostrze. Marszczy brwi i robi krok w tył opierając się o drzewo wygodnie* Samanta? *mruga kilka razy i bierze spazmatyczny wdech* To niemożliwe. Nie miałem wyboru. Nie rozumiesz. Nie było mnie tam. Kiedy się po.. *urywa i milknie. Przygląda jej się i zaczyna śmiać* Myślałaś, że się na to nabiorę? *śmieje się i chwyta za brzuch. Chwyta za kołek i wyciąga go, a potem to samo robi z drugim i przykłada dłoń do krwawiących ran* Suka *patrzy jej gniewnie w oczy*

Blair Waldorf - 04-02-14 21:06:28

* Zdziwiona zniknięciem chłopaka, rozgląda się. Nie obchodzi ją co się z nim dzieje, więc po prostu idzie dalej*

Red Coat - 04-02-14 21:13:35

Oho, oho! <uśmiecha się szeroko i patrzy mu w oczy> Widzisz ten wzrok? <kiwa głową> Tak, właśnie ten. <zabawia się scyzorykiem i patrzy na niego> Gniew. Tak, o to chodzi. Od tego się zaczyna. <uśmiecha się wiedźmowato> Wiesz co będzie dalej? <przechadza się powoli> Wtedy, jak wróci twoje człowieczeństwo? <śmieje się głośno i uroczo> Wszystko na ciebie spadnie. Cały ciężar. Wszystkie wspomnienia, poczucie winy. Cała miłość do Mirandy, tej suki, która cię właśnie zdradza z facetem, który chciał ją zgwałcić. Chęć przelecenia Charlotte nie minie. Wręcz przeciwnie. Wiesz jak to będzie. Zaraz to poczujesz, kotku. <pokazuje swoje śnieżnobiałe ząbki, zaciska dłoń w pięść i kilka razy uderza go mocno w twarz robiąc na nich rany, które nie zejdą dzięki funkcjom hybrydy, tak jak inne krzywdy> Przejdźmy do sedna. <zamienia się w jego ojca trzymającego bat w dłoniach> Znowu to zrobiłeś, skurwielu. <krzywi się, odwraca go tyłem do drzewa nie pozwalając na żaden ruch i biczuje go, jak za dawnych, dobrych czasów>

Alexander Kahn - 04-02-14 21:28:04

Zdradza? Och, jakże mi przykro.. *robi podkówkę i przewraca oczami. Słucha jej wywodu i ziewa na koniec* Poruszyło mnie to, doprawdy. *bierze oddech czując ból, ale stara się nic po sobie nie poznać. Mruga kilka razy kiedy się zbliża i uśmiecha się powoli* W końcu mnie przelecisz, czy wciąż będziesz pierdolić? *śmieje się, aż zaczyna go okładać pięściami po twarzy. Kiedy kończy, przykłada dłoń do policzka i zsuwa się po drzewie w dół. Przeciera krew lecącą z nosa i spogląda na nią* Przeginasz, maleńka. *mruczy i unosi wzrok. Wtedy, mimo mroczków przed oczami zauważa swojego ojca. Przełyka ślinę czując lęk, którego nie czuł setki lat. Rozchyla poranione wargi i cofa się* Chyba sobie kurwa kpisz. *mówi cicho, a kiedy zaczyna.. go biczować, zaciska z całej siły dłonie w pięści i wydaje z siebie zduszony krzyk. Nie mając sił się podnieść przez niegojące się rany, opiera się czołem i korę, aż wkurzony odwraca się i odpycha go od siebie oddychając szybko i czując napływające łzy do oczu* Nienawidzę cię. Byłeś najgorszym ojcem na świecie. Kimś, kogo nie życzę spotkać na swojej drodze nawet największemu wrogowi. *syczy przez zaciśnięte zęby i mimowolnie przymyka powieki czując, jak powoli traci przytomność. Cofa się i opiera ręką. Spluwa krwią na buty swojego 'ojca' i patrzy mu w oczy z pogardą*

Red Coat - 04-02-14 21:39:41

Och, co to? < unosi brwi i uśmiecha się szeroko > Uczucia? Spróbujemy jeszcze? < oblizuje wargi i wyrzuca bicz skórzany, który porobił głębokie rany na jego plecach. W jej dłoni pojawia się broń i strzela mu w ramię - kula go tylko drasnęła. W mgnieniu oka zamienia się w Mirandę i robi kilka kroków w tył> A teraz punkt kulminacyjny programu. Panie i panowie.. Śmierć na żywo. < kłania się z gracją, wstaje i przygląda mu się oczami Mirandy> Wiesz, że jestem psychiczna. Ale nie głupia. Wiem wszystko, Alexandrze. O Charlotte. Lecisz na nią. A co ze mną? I z naszym nienarodzonym dzieckiem? <szepcze i układa dłonie na swoim maleńkim brzuchu> Miałam ci powiedzieć, ale.. <uchyla wargi chcąc coś jeszcze powiedzieć, ale nic nie mówi odwracając głowę w bok> Kochałam cię. Ale teraz.. Tak naprawdę, nie mogę z tobą być. Nie chcę tego. Będziesz.. sobą. Myślałam, że się zmienisz, ale nie. Postanowiłam.. Ułożyć sobie życie z kimś innym. Razem wychowamy nasze dziecko. <kuca i dotyka delikatnie jego poranionej twarzy> Przepraszam.. <mówi bardzo cicho i wstaje. Chwyta za dłoń innego mężczyznę i uśmiecha się do niego ciepło z uczuciem. Całuje go i przenosi wzrok na Alexandra.> A teraz.. Zabiję naszą miłość. Wybacz mi. <wyciąga broń w jego stronę i strzela trzy razy drewnianymi kulami, prosto w brzuch, po czym wszyscy znikają, zostawiając go w rozsypce>

Avery Saltzman - 04-02-14 21:42:52

< Wychodzi z Grill'a wsuwając dłonie do kieszeni płaszcza i idzie przed siebie. Przystaje na chwilę widząc w oddali chłopaka, któremu kazała wyłączyć uczucia. Wyczuwając zapach krwi marszczy brwi zastanawiając się, czy do niego nie podejść. Po chwili zastanowienia zjawia się obok kucając przed nim. Lustruje wzrokiem jego zakrwawione ciało. > Panie Narcyzie, mam nadzieję, że nie zemdlejesz. < Unosi brew ku górze. > Halo, orientujesz co się dzieje wokół Ciebie?

Alexander Kahn - 04-02-14 21:48:53

Wal śmiało. *prycha i zaciska wargi chcąc unormować oddech. Czując draśnięcie przygryza mocno wargę od środka i dotyka ramienia. Uważnie unosi wzrok i przygląda się Mirandzie* Nie wierzę, że to ty. *mówi cicho, z wahaniem* Jakim dzieckiem? *szepcze i spogląda na jej brzuch. Mruga kilka razy i zaciska mocno dłonie w pięści* Kochałaś? Czas przeszły? *ściąga brwi czując, jak emocje zaczynają go przytłaczać* Jak to z kimś innym? *warczy wkurzony i śledzi ją wzrokiem. Przymyka powieki czując jej dotyk i szybko je otwiera zdając sobie sprawę z tego, że wszystko jest iluzją. Patrzy na parę i rozchyla poranione wargi nic nie mówiąc* Kłamliwa suka z ciebie, Red Coat. *szepcze bez przekonania. Bierze mocny oddech czując, jak go traci. Kiedy strzela do niego potrójnie, opada na kolana i przykłada dłonie do ran.* N.. nie od.. *urywa chcąc coś powiedzieć, ale braknie mu sił. Przymyka powieki i odpływa.*

Avery Saltzman - 04-02-14 21:49:50

< Widząc jak mdleje klnie w myślach i bierze go na ręce; znikają. >

Tatia Petrova - 05-02-14 16:02:12

*Zmaterializowała się na ulicy akurat gdzy jechal jakiś samochód. Kierowca zatrąbił. Tatia przewróciła oczami i machnięciem ręki sprawiła że samochód roztrzaskał się o jakiś opuszczony budynek. Poprawiła włosy i ruszyła przed siebie pewnym krokiem*

Charlotte Hall - 05-02-14 16:06:00

*Charl pojawiła się w cieniu jakiejś uliczki. Skręcając w prawo patrzyła za przystojnym chłopakiem idącym w lewo. Oczywiście tym sposobem nie zauważyła innej osoby, z którą niemal się zderzyła, jednak żeby do tego nie dopuścić, upadła cofneła się gwałtownie o krok patrząc na nieznajomą*

Tatia Petrova - 05-02-14 16:09:39

*Kiedy jakaś dziewczyna o malo na nią nie wpadła Tatia cofnęła się gwaltownie obrzucając ją niechętnym spojrzeniem* Uważaj jak chodzisz *warknęła lustrując ją wzrokiem*

Charlotte Hall - 05-02-14 16:14:33

Jak zawsze moja wina, co? *rzuciła nieco zirytowanym tonem i po chwili chciała wyminąć dziewczynę, ale coś ją powstrzymało. Coś znajomego. Co to było? Ah, no tak. To czyste zło wprost z piekielnej odchłani*

Tatia Petrova - 05-02-14 16:16:18

*Prychnęła* To ty nie uważałaś *odparowała mrużąc oczy. Skrzyżowała ręce na piersi*

Charlotte Hall - 05-02-14 16:21:58

*wywróciła oczami.* Zasada ograniczonego zaufania obowiązuje nie tylko na drodze ale i na chodzniku. *prychneła.*

Tatia Petrova - 05-02-14 16:25:30

*Uniosła brwi sceptycznie i skinęła głową. Uniosła kącik ust mierząc ją wzrokiem ale milcząc*

Charlotte Hall - 05-02-14 16:28:00

*Zrobiła krok w bok, żeby wyminąć dziewczynę, ba, zrobiła kilka kroków za nią, ale zatrzymała się i odwróciła do niej.* Demon? *zapytała krótko. *

Tatia Petrova - 05-02-14 16:30:59

*Odwróciła się gwaltownie marszcząc brwo* Niewiele osób wie o demonach, a tym mniej potrafi je wyczuć. *zauważyła i zmierzyla ją wzrokiem* Czym jesteś? *zapytała spokojnie*

Charlotte Hall - 05-02-14 16:36:12

*uśmiechneła się pod nosem. Celny strzał, Charlotte - pochwaliła siebie samą.* Aniołem. *odparła spokojnie i uściśliła* Upadłym.

Tatia Petrova - 05-02-14 16:39:47

*Słysząc słowo anioł instynktownie się cofnęła ale gdy dziewczyna uściśliła pokiwała głową uśmiechając się kątem ust* Upadly anioł proszę proszę... *zaśmiala się cicho* Jeszcze nie spotkałam upadłego. Zwykłe anioły? Tak. Archaniołowie? Tak. Ale upadły? *pokręciła głową wciąż się uśmiechając.* Ciekawe. Za co upadłaś? Zignorowałaś rozkaz Tatusia? *zaśmiala się*

Charlotte Hall - 05-02-14 16:49:32

*kiwnęła głową ze zrozumieniem.* Każde z nich próbowało mnie pozbawić skrzydeł. *westchnęła* Chciałabym za coś takiego. Właściwie to nawiałam stamtąd, żeby zachować skrzydełka. Za co? To jest dopiero zabawne. *faktycznie się zaśmiała.* za bycie mieszańcem.

Tatia Petrova - 05-02-14 16:53:03

*Zaśmiała się bez wesołości* Anioły są okrutniejsze od demonów *prychnęła* Ale to nas uważają za plugastwo którego trzeba się pozbyć *powiedziała z ledwo hamowanym gniewem*

Charlotte Hall - 05-02-14 16:57:29

*pokiwała głową* Nieby pałają przebaczeniem i dobrocią, ale za to maja totalny deficyt tolerancji. *prychneła, jednak usmiechneła się. W końcu znalazła kogoś, kto równie nienawidził niebios co ona.*

Tatia Petrova - 05-02-14 17:01:32

*Prychnęła* Pałają dobrocią... zależy dla kogo *pokręciła głową i przyjrzała się jej* Udało ci się zachować skrzydła? *zapytała zainteresowana*

Charlotte Hall - 05-02-14 17:04:49

*kiwnęła głową potwierdzając jej słowa i kiwneła po raz drugi uśmiechajac sie.* Mówiłam - zwiałam kiedy chcieli mi je wyrwać. *skrzywiła się na samo wyobrażenie bólu jaki musiał temu towarzyszyc*

Tatia Petrova - 05-02-14 17:08:07

*Wzdrygnęła się* Z pewnością bardzo by bolało *mruknęła jakby czytała jej w myślach.*

Charlotte Hall - 05-02-14 17:11:40

Nawet nie masz pojęcia jak. *mruknęła.* Kiedyś jak zabijałam dla rozywki, komuś udało sie je naderwać. Bolały przez następny tydzień. *wytłumaczyła*

Tatia Petrova - 05-02-14 17:15:54

Zabijałaś dla rozrywki... *powtórzyła i uśmiechnęła się.* Coraz bardziej cię lubię *uniosła kącik ust w zadziornym uśmiechu i wcisnęła ręce do tylnych kieszeni* Aż tydzień? *wzdrygnęła się* Rzeczywiście musialoby boleć wyrwanie ich....

Charlotte Hall - 05-02-14 17:20:12

*pokiwała głową* Tak, dla rozrywki. A druga woja światowa była najlepszym czasem na tego typu zabawę. *uśmiechnęła się.* Tak.. aż tydzień.

Tatia Petrova - 05-02-14 17:22:08

Druga wojna światowa byla rajem *westchnęła wspominając jak jako wampir mogła się żywić na kim popadnie i śmierci nie byly niczym niezwykłym*

Charlotte Hall - 05-02-14 17:24:33

*uśmiech nie schodził z jej twarzy.* To moze napijemy się razem? *zaproponowała* Mam już nawet toast. Za jak najszybszą trzecią wojnę światową. Co ty na to.. ? *zawiesiła głos. wciąż nie znała jej imienia.*

Tatia Petrova - 05-02-14 17:27:11

*Wybuchla śmiechem* Albo za Apokalipsę *pokiwala glową* Nie sądzisz że tez byloby fajnie? *uśmiechnęła się szeroko* Tatia. *dopowiedziała* Nazywam się Tatia.

Charlotte Hall - 05-02-14 17:30:20

Też byłoby cudownie. *uśmiechnęła się.* Tatio. *kiwnęła głową* Skoro są w tym mieście takie dwie my, to nie sądzisz, że można by dać im odczuć chociaż jej namiastkę?

Tatia Petrova - 05-02-14 17:33:21

*Roześmiala się lodowtao* Będą mieli gorzej niż w piekle *uśmiechnęła się mściwie*

Charlotte Hall - 05-02-14 17:41:22

Znacznie gorzej. *stwierdziła* W piekle jest czasem przyjemnie. Tu nie będzie. *zaśmiała się i spojrzała na telefon. Żadnej odpowiedzi. Trudno.* To co z tym drinkiem?

Tatia Petrova - 05-02-14 17:45:11

Szczególnie kiedy to ty torturujesz dusze *mruknęła i wyszczerzyla zęby. Skinęła głową* Chodźmy. *weszły do najbliższego baru.*

(Daj posta w jakim tam chcesz barze xD)

Xavier Mason - 05-02-14 21:15:39

*Zaparkował motocykl na chodniku i z kaskiem pod ręką zaczął spacerować. Nagle zobaczył klub nocny. Wzruszył ramionami i do niego wszedł.*

Ruby Jones - 06-02-14 08:20:15

*Wyszła z domu na ulice miasta i z rękoma w kieszeniach ruszyła przed siebie*

Evelynn Black - 06-02-14 19:19:13

*szła wzdłuż jednej z uliczek z dłońmi w kieszeni i spuszczoną głową, w końcu znudzona spacerem przystanęła, wyjęła z kieszeni kurtki paczkę waniliowych Marlboro i przysiadła wygodnie na krawężniku, zaciągnęła się zachłannie nikotyną, przymykając przy tym mimowolnie powieki i uśmiechnęła się delikatnie sama do siebie*

Ruby Jones - 06-02-14 20:48:28

*Przez cały dzień włóczyła się po mieście zaglądając do różnych sklepów, barów i klubów. W ostatnim sklepie jakim była kupiła sobie trochę nowych kosmetyków. Poprawiła fryzurę i ruszyła przed siebie nie rozglądając się. Kierując się do domu musiała przejść przez ulicę. Nie rozglądając się ruszyła przez ulicę i nie zauważyła jadącego samochodu. Auto uderzyło w nią odrzucając Ruby kawałek dalej. Dla zwykłego człowieka to uderzenie z pewnością byłoby śmiertelne ale dziewczyna była demonem.
Z samochodu wysiadł mężczyzna z przerażeniem wypisanym na twarzy. Przykląkł przy nieprzytomnej Ruby i sprawdził jej puls. Wyczuwając że dziewczyna żyje odetchnął z ulgą wziął ją na ręce i wsadził do samochodu po czym zawiózł do szpitala*

Evelynn Black - 06-02-14 22:37:17

*zgniotła niedopałek obcasem i uśmiechnęła się charakterystycznym dla siebie uśmiechem, podniosła się z miejsca i otrzepała jeansy, rozejrzała się wokół siebie i poszła wzłuż uliczki prowadzącej do motelu*

Xavier Mason - 07-02-14 09:20:56

*Wraz z tajemniczą brunetką wyszli z klubu lecz po chwili Xavier coś sobie przypomniał. Musiał jeszcze popracować nad zaklęciem i dowiedzieć się gdzie dokładnie jest stare ciało Ruby. Popatrzył na brunetkę.* Przepraszam ale przypomniałem sobie, że muszę coś zrobić. Nigdy nie zostawiam tak kobiet na spotkaniu, ale teraz niestety jestem zmuszony. Zostawiłabyś mi swój numer, żebym mógł kontynuować poznawanie twojego imienia?*zapytał unosząc nieznacznie brew.*

Tatia Petrova - 07-02-14 09:32:46

*Westchnęła teatralnie* Naprawdę? Musisz? *ułożyła usta w podkówkę ale po chwili uśmiechnęła się* Okay. Bay nieznajomy *chwyciła jego rękę, zapisała swój numer i rozpłynęła się w powietrzu*

Xavier Mason - 07-02-14 09:35:05

*Uśmiechnął się i wsiadł na motocykl. Po chwili odczytał sms'a. Odpisał na niego i wraz z poprzednimi wskazówkami Sama, pojechał do lasu.*

Ruby Jones - 07-02-14 15:19:58

*Wyszła z MG na ulicę lekko chwiejnym krokiem. Szła przed siebie bez celu*

Ruby Jones - 07-02-14 19:08:43

*Przez cały dzień włóczyła się bez celu. Teraz przysiadła na krawężniku obserwując ludzi*

Ruby Jones - 07-02-14 19:25:22

*Wstała i weszła do ogrodu botanicznego*

Ruby Jones - 07-02-14 19:49:05

*Wróciła na ulicę i znów ruszyła przed siebie. Dlaczego tak bardzo lubiła łazić po tych ulicach?*

Dean Winchester - 07-02-14 19:58:39

<zaparkowal samochód w ustronnym miejscu. Gdy z niego wysiadł, otworzył bagażnik i wyjął z niego parę potrzebnych do polowania rzeczy. Zamknal Impale i szedl chwile po ulicach. W pewnym momencie zauważył ''stare'' ciało Ruby, które przefiez spalił razem z Samem... Zmrużył oczy i podbiegł do niej wyciągają c z kieszeni sztylet. Nie ma opcji, zeby byla człowiekiem. Przyłożył nóż do jej gardła jednocześnie przywierając ją do ściany jakiegoś budynku> Czym jesteś?! <warknął>

Ruby Jones - 07-02-14 20:01:09

*Spojrzała na Deana kompletnie zaskoczona i po chwili roześmiała się* Ciebie też miło widzieć. *odepchnęła go od siebie i przygładziła bluzkę* Nie poznajesz mnie? *westchnęła* Ruby? Demon? Dziewczyna twojego brata? *zasugerowała unosząc lekko brwi*

Dean Winchester - 07-02-14 20:12:09

<pokręcił głową mrużąc oczy> Dziwka. Owinęłaś sobie Sama wokół palca... <szybkim ruchem wyjął z kieszeni piersiówkę z wodą święconą i chlusnął nią w twarz Ruby; korzystając z jej nieuwagi kopnął ją kolanem w twarz, złapał ją za włosy i uderzył głową w ścianę>

Ruby Jones - 07-02-14 20:16:22

*Kiedy poczuła wodę święconą na twarzy, jak ją paliła, wrzasnęła. Złapała się za twarz kiedy ją kopnął ale nie zdążyła nawet zareagować. Z nosa pociekła jej krew. Wyrwała się Deanowi i machnięciem ręki przygwoździła go do budynku tak że nie mógł się ruszyć.* Sam nie ma nic przeciwko mnie *prychnęła wycierając krew skapującą na jej usta.* Ty też mógłbyś się pozbyć uprzedzeń *rzuciła mu wściekłe spojrzenie*

Dean Winchester - 07-02-14 20:26:44

<usta wykrzywil mu grymas wscieklosci i bólu; probowal sie wyrwac, ale bezskutecznie> Jesteś demonem. Wciąż oklamujesz Sama i dajesz mu zludne nadzieje! <ppodniósł glos>

Ruby Jones - 07-02-14 20:30:06

*Przechyliła głowę i uśmiechnęła się, nie przejmując krwią na ustach i ranami.* Co do jednego tylko tu masz rację: jestem demonem *zacisnęła usta* Co do okłamywania: jestem z nim szczera. *odpowiedziała wzdychając.* Do bólu aż szczera *mruknęła bardziej do siebie*

Dean Winchester - 07-02-14 21:59:36

<prychnął pod nosem> Demony nie kochają.  Nie wiem, czego chcesz od Sama, ale to na pewno nie chodzi o milosc. <Warknął wciaz próbując sie uwolnic>
(Bardzo przepraszam, mialam klopoty z internetem :( )

Ruby Jones - 07-02-14 22:01:42

*Westchnęła zrezygnowana i kolejnym machnięciem ręki sprawiła że Dean znów mógł się ruszać.* Jestem inna. *powiedziała* Potrafię kochać, nawet jeśli w to nie wierzysz... *zacisnęła usta i cofnęła się. Poczuła wibracje w telefonie; była pewna że to Sam, ale zignorowała dzwonek*

(Nie ma problemu :P Zdążyłam obejrzeć dwa odcinki SPN więc co mi tam XD)

Dean Winchester - 07-02-14 22:14:10

<odetchnął, od razu sięgnął po sztylet kierujac ostrze w strone Ruby> Ta, wciaz ci nie wierze. I wciaz chce cie zabić.  <powiedział z sarkastycznym usmieszkiem na twarzy>
(Przelraszam tez ze zamulam ale kuzynka u mnie jest zaraz idzie i juz bede normalnie pisac c;)

Ruby Jones - 07-02-14 22:17:19

*Rozłożyła ręce* Śmiało *mruknęła patrząc mu pewnie w oczy* Sam cię za to znienawidzi, Dean. To będzie koniec. Odwróci się od ciebie... *westchnęła* Naprawdę tego chcesz?

(Nie ma sprawy :* )

Dean Winchester - 07-02-14 22:22:47

Nie musi sie dowiedziec, ze to ja cie zabilem. <wzruszyl lekko ramionami nie opuszczając noża> Po prostu...znikniesz? <poruszył brwiami> Bedzie mu lepiej bez ciebie. On jest łowca, a ty demonem. To nie ma prawa wyjsc. Wiec albo zostawisz go w spokoju, a ja dam ci jeszcze troche pozyc, albo zrobie to siłą. <wyprostowal sie z kamiennym wyrazem twarzy>

Ruby Jones - 07-02-14 22:26:09

*Skrzyżowała ręce na piersi* On się dowie. Dowie że to ty mnie zabiłeś... *zacisnęła usta* Będzie mu lepiej beze mnie? *prychnęła kręcąc głową.* On mnie kocha. Czy tobie się to podoba czy nie. *warknęła.* Nie zostawię go ''w spokoju'' *zrobiła w powietrzu cudzysłów.*

Dean Winchester - 07-02-14 23:27:05

To złudne uczucie, gwarantuję ci. <prychnął, po chwili, z zaskoczenia, szybko pokonał dzielącą ich odległość popychając Ruby na ścianę najbliższego budynku. Przycisnął ją do ściany tak, aby nie mogła się ruszyć> Więc jak będzie? Po dobroci, czy siłą? <zapytał przerażającym, cichym i niskim głosem tuż przy jej twarzy>

(Ok, kuzynka jest out. Jeszcze raz przepraszam za moje zamulanie. Już będę odpisywać jak najszybciej :> )

Ruby Jones - 07-02-14 23:30:38

On nie przestanie mnie kochać nawet gdy mnie zabijesz. *prychnęła ale nie zdążyła zrobić nic więcej, bo Dean już ją przyciskał do ściany. Zacisnęła usta patrząc mu twardo w oczy* Spróbuj mnie powstrzymać *syknęła.*

(Nie ma sprawy :D Mi się nie nudziło... cały czas spn nadrabiam xD)

Dean Winchester - 07-02-14 23:35:12

Jak sobie życzysz. <warknął, mocno uderzył jej głową o ścianę sprawiając, że ta traci przytomność>

Ruby Jones - 07-02-14 23:38:00

*Nie zdążyła nawet zareagować; zemdlała*

Dean Winchester - 07-02-14 23:42:40

<Rozglądnął się i niedbale przerzucił sobie jej ciało przez ramię. Poszedł kierunku swojego samochodu. Otworzył tylne drzwi i wrzucił na tylne siedzenie Ruby, uprzednio związując ją dokładnie i kneblując ją bandamką zamoczoną w wodzie święconej. Usiadł przed kierownicą i odjechał>

Ruby Jones - 10-02-14 15:45:53

*Wyszła z domu na ulicę. Wzrok miała pusty, usta zaciśnięte. Szła w stronę lotniska kiedy jej kot zeskoczył z jej ramion i uciekł. Ruby zaklęła pod nosem ale nie zamierzała za nim biegać. Poprawiła torbę na ramieniu i ruszyła dalej.*

Dean Winchester - 10-02-14 16:06:29

<Szedł ulicami, gdy zauważył przed sobą Ruby. Dorównał jej kroku> Ostatnie zdarzenie nie nauczyło cię, żeby nie szwędać się samej po ulicach? <zapytał z uniesioną głową mrużąc oczy>

Ruby Jones - 10-02-14 16:09:20

*Kątem oka zerknęła na Deana* Nie za bardzo. *posłała mu krzywy uśmiech* Miałam nadzieję że tym razem cię nie spotkam. *prychnęła*

Dean Winchester - 10-02-14 16:21:21

To małe miasteczko, ludzie tu wpadają na siebie przypadkowo... <mruknął w odpowiedzi, sięgnął do kieszeni kurtki po książeczkę z egzorcyzmami> Mam zamiar to skończyć. <powiedział trochę wyraźniej i szybkim i zwinnym ruchem przywarł Ruby do ściany krępując wszelkie jej ruchy> Tu i teraz. <dodał>

Ruby Jones - 10-02-14 16:30:33

Najwyraźniej *warknęła. Zmarszczyła brwi słysząc jego słowa ale nie zdążyła nic odpowiedź ani zrobić bo Dean przyparł ją do ściany. Widząc książeczkę z egzorcyzmami zacisnęła usta* Jeśli teraz mnie pocałujesz to się zerzygam *zdobyła się na sarkazm co chwila zerkając nerwowo na książeczkę z egzorcyzmami w jego dłoni*

Dean Winchester - 10-02-14 16:35:57

<uśmiechnął się nieznacznie pod nosem> Ta, wiem, że na mnie lecisz. <powiedział, po chwili, nie odsuwając się od Ruby otworzył książeczkę na zaznaczonej stronie i zaczął czytać ezgorcyzm> Exorcizamus te, omnis immundus spiritus omnis satanica potestas, omnis incursio infernalis adversarii, omnis legio, omnis congregatio et secta diabolica. <uniósł na chwilę wzrok z książeczki n Ruby i kontynuował...> Ergo draco maledicte et omnis legio diabolica adjuramus te. Cessa decipere humanas creaturas, eisque aeternae Perditionis venenum propinare (...)

Ruby Jones - 10-02-14 16:42:51

Chciałbyś *prychnęła. Kiedy otworzyl książeczkę rozszerzyły jej się oczy* Nie, czekaj, pr... *nie dokończyła, bo słysząc już pierwsze słowa egzorcyzmu z jej ust zaczął się wydobywać czarny dym. Przy końcówce, cały dym, dusza Ruby, zniknęła, a ciało które zajmowała osunęło się pościanie*

Dean Winchester - 10-02-14 16:47:21

<gdy skończył egzorcyzm, westchnął ciężko i schował książeczkę z powrotem> W końcu. <mruknął, podniósł ciało blondynki i odszedł tymi mniej zaludnionymi uliczkami>

Sam Winchester - 10-02-14 20:16:51

*Zaczął przechadzać się ulicami. Oglądał różne wystawy sklepów. Czuł jak działanie narkotyku powoli mijało. Czuł się już bardzo dobrze. Jedyne co było w tym wszystkim straszne to to, że nadal był wesoły i zadowolony. Po kupieniu nowego telefonu i karty ze starym numerem, wszedł do Grill'a.*

Miranda McGuinness - 10-02-14 20:34:20

< weszła na ulicę. Szła powoli stukając obcasami o chodnik. Napisała dwa sms. >

Miranda McGuinness - 10-02-14 21:52:57

< weszła do pobliskiego lokalu >

Miranda McGuinness - 11-02-14 18:59:54

< pojawiła się na głównej ulicy czekając na Sama >

Sam Winchester - 11-02-14 19:04:19

*Wszedł na główną ulicę i gdy już miał odpisywać Mirandzie na sms'a, zauważył ją. Podszedł do niej z uśmiechem na twarzy.* Hej. Ładnie...wyglądasz.*powiedział nie przestając się uśmiechać. Próbował zamaskować to, że znowu bolała go głowa.*

Miranda McGuinness - 11-02-14 19:10:17

< odwzajemniła promienny uśmiech > ty też wyglądasz niczego sobie... Muszę ci powiedzieć, że koszule zdecydowanie ci sprzyjają < założyła ręce na piersi i zbliżyła się do chłopaka > Na co masz ochotę? Możemy robić co chcesz.

Sam Winchester - 11-02-14 19:17:22

*Zaśmiał się cicho.* A gdzie ty chciałabyś iść?*zapytał patrząc na Mirandę. Wyglądała na cholernie szczęśliwą.*

Miranda McGuinness - 11-02-14 19:19:22

< pokręciła głową i posłała mu zawadiackie spojrzenie > Poprosiłam cię o elegancki ubiór... Sama zresztą też ubrałam się raczej jak do knajpy ale.. Nie miał byś nic przeciwko na jakąś małą wycieczkę w bardziej naturalne miejsce ? < poruszyła pytająco brwiami zbliżając się do Sama >

Sam Winchester - 11-02-14 19:21:12

Nie mam nic przeciwko.*powiedział z promiennym uśmiechem malującym się na jego twarzy.*A konkretnie gdzie?*zapytał unosząc delikatnie brwi.*

Miranda McGuinness - 11-02-14 19:22:33

< złapała go za dłoń > Zobaczysz. Odkryłam je całkiem niedawno, ale uważam, że nadaje się na spokojną rozmowę < puściła mu oczko i skupiając swoją energię , teleportowała ich w wybrane miejsce >
(dodam posta ; ))

Dean Winchester - 13-02-14 17:51:54

<Po odebraniu SMS zaparkował gdzieś niedaleko Grilla. Wysiadł z samochodu, chwilę szedł ulicami, a teraz wchodzi o Grilla>

Bram Evans - 13-02-14 19:09:09

* przyszedł na ulicę razem z Tatią* Spacer ? * spytał lekko się uśmiechając*

Tatia Petrova - 13-02-14 19:13:47

Może być *uśmiechnęła się nikle*

(Zw)

Bram Evans - 13-02-14 19:30:08

* ruszyli wolnym krokiem na spacer. Nagle jakiś facet wpadł na Tatię* Uważaj jak leziesz * powiedził zły. Bram z uśmiechem spojrzał na dziewczynę*

Tatia Petrova - 13-02-14 19:57:27

*Już miała odpsykować facetowi kiedy przypomniała sobie o zakładzie. Odetchnęła głęboko i po chwili uśmiechnęła się przyjaźnie do gościa i ustąpiła mu z drogi, zerkając kątem oka na Brama.*

Bram Evans - 13-02-14 20:08:27

Dobrze * mówi przyjaznym tonem* A już myślałem że to będzie moment mojego zwycięstwa * udał zawiedzionego. Wyciągnął z tylnej kieszeni paczkę papierosów. Włożył jednego do ust, a paczkę wyciągnął w stronę dziewczyny* Chcesz ?

Tatia Petrova - 13-02-14 20:13:31

*Zaśmiała się* Przecież wiesz że to ja wygram *schowała ręce do tylnych kieszeni dżinsów* Nie dzięki. Nie palę. *uśmiechnęła się.*

Bram Evans - 13-02-14 20:33:28

* Schował papierosy. Rozejrzał się i zauważył żebraka. Był w starych ciuchach, brudny i śmierdzący. Bram ustał i spojrzał na niego, a później na dziewczynę z lekkim uśmiechem* Jego kapelusz jest pusty, a jak sądzę, siedzi tu już jakiś czas...

Tatia Petrova - 13-02-14 20:39:28

*Prychnęła* Miałam być miła, ale nie było mowy o odgrywaniu miłosiernej samarytaninki *skrzyżował ręce patrząc na niego twardo*

Mia Mayhew - 14-02-14 22:12:59

<wychodzi z domu, otulając się ciaśniej płaszczykiem, chowa ręce do kieszeni i idzie w bliżej nieokreślonym kierunku>

Dean Winchester - 14-02-14 22:17:03

<idąc, wpada na kogoś, gdy orientuje się, kim jest ta osoba zatrzymuje się i mierzy ją wzrokiem> Wybacz. <powiedział w roztargnieniu> Jesteś cała?

Mia Mayhew - 14-02-14 22:19:53

<uśmiecha się delikatnie> Tak, wszystko w porządku <mówi i kieruje swój wzrok na chłopaka> Coś... się stało? <marszczy lekko brwi>

Dean Winchester - 14-02-14 22:24:17

<pokręcił głową z westchnieniem; postanowił zaryzykować> Chyba potrzebuję anioła. <odpowiedział bez ogródek ściągając brwi>

Mia Mayhew - 14-02-14 22:30:29

Anioła? <uniosła brwi. Przełknęła cicho ślinę i przekrzywiła głowę> Jesteś pijany? <spytała po chwili, biorąc głęboki oddech. Zaplotła ręce na piersi, przyglądając się mu>

Dean Winchester - 14-02-14 22:33:23

<uniósł brwi mierząc ją wzrokiem> Przynajmniej odpowiedziałem szczerze. <powiedział beznamiętnym tonem> Daj spokój, na pewno wiesz o aniołach. <przewrócił oczami, pokręcił głową> Z resztą... Nie mam czasu. <przetarł twarz dłonią>

Mia Mayhew - 14-02-14 22:37:32

Możliwe. <przygryzła lekko wargę i odwróciła wzrok> No dobrze, a do czego ci on, jeśli można spytać? <westchnęła, przeczesując nerwowo włosy palcami>

Dean Winchester - 14-02-14 22:50:42

<uchylił usta, żeby zacząć mówić, zaczął dopiero po krótkiej chwili wahania> Jeśli jakiś anioł nie wejdzie w ciało... mojej dziewczyny... i nie uzdrowi jej ona... umrze. <zacisnął usta spouszajac wzrok>

Mia Mayhew - 14-02-14 22:57:12

<popatrzyła się na niego smutno, zaciskając usta w cienką linię. Zamknęła oczy, biorąc głęboki oddech i podejmując decyzję, po czym znowu je otworzyła> Mogę ci pomóc <powiedziała cicho i złapała go delikatnie za brodę, unosząc jego głowę, żeby na nią spojrzał> Ale błagam, musisz mi obiecać, że to pozostanie między nami <spojrzała na niego wyczekująco>

Dean Winchester - 14-02-14 23:00:35

<ściągnął brwi patrząc na nią uważnie> Jasne. <powiedział z powagą i przełknął ślinę wyczekując jej dlaszych słów>

Mia Mayhew - 14-02-14 23:05:05

<przez jej usta przeszedł cień uśmiechu. Rozejrzała się dyskretnie po ulicy, a gdy nikogo nie zobaczyła, położyła dłoń na ramieniu chłopaka i razem rozpłynęli się w powietrzu>

Bram Evans - 15-02-14 13:40:01

Tatia Petrova napisał:

*Prychnęła* Miałam być miła, ale nie było mowy o odgrywaniu miłosiernej samarytaninki *skrzyżował ręce patrząc na niego twardo*

Miła osoba jest też dobroczynna. * spojrzał jej w oczy* Chyba że chcesz się poddać... * uniósł kącik ust*


( Sorry, że Cię zablokowałam ;// )

Tatia Petrova - 15-02-14 13:54:05

Miła osoba nie musi być dobroczynna *prychnęła zaciskając usta* Poddać się? Chyba śnisz.

(Spoko xD Btw skończyłam avki dla Blair, są w mojej twórczości :D a ja i tak teraz zw)

Bram Evans - 15-02-14 14:07:45

Więc chcesz odmówić pomocy biednej osobie ? A później powiesz że jesteś miła ? * uniósł brew patrząc na nią wyczekująco*



( Widziałam. Są super ! :) Spoko ;d )

Tatia Petrova - 15-02-14 16:01:55

*Skrzyżowała ręce na piersi zaciskając usta. Po chwili jednak westchnęła* Co mam zrobić? Nie znam się na pomocy *skrzywiła się*

(Cieszę się że się podobają xD)

Bram Evans - 15-02-14 16:05:18

Jest głodny. Kup mu coś do jedzenia, albo daj mu kasę * wzruszył ramionami*

Tatia Petrova - 15-02-14 16:09:43

*Wzniosła oczy do góry i wyjęła z tylnej kieszeni dżinsów trochę kasy i dała ją biedakowi. Potem odwróciła się z zaciśniętymi zębami rozkładając ręce* Zadowolony?

Bram Evans - 15-02-14 16:13:11

Prawie * powiedział i spojrzał na jej minę* Brakuje mi uśmiechu na twojej twarzy, żeby nazwać Cię miłą osobą. * dokończył papierosa. Rzucił peta na ziemię i przydeptał go czubkiem buta*

Tatia Petrova - 15-02-14 16:14:44

*Westchnęła głęboko i wymusiła uśmiech, który jednak wyglądał na szczery*

Bram Evans - 15-02-14 16:18:09

Całkiem niezła z Ciebie aktorka. * mówił patrząc na jej minę, a potem rozejrzał się* No cóż, chyba wygrałaś. Z wielkim zdziwieniem stwierdzam, że potrafisz być miła * spojrzał jej w oczy*

Tatia Petrova - 15-02-14 16:18:55

Wiem *przyznała bez śladu skromności.*Czemu zdziwieniem? *uniosła brew* Mówiłam ci że wygram.

Bram Evans - 15-02-14 16:23:18

Przykro mi, nie wierzyłem Ci. Więc jaka jest moja kara ? * włożył ręce do kieszeni*

Tatia Petrova - 15-02-14 16:24:56

*Prychnęła* Następnym razem lepiej od razu uwierz *uniosła kącik ust* Kara? *zamyśliła się* Nie mam pomysłu *wzruszyłą ramionami* Więc chyba żadna.

Bram Evans - 15-02-14 16:27:32

* wywrócił oczami* Zasłużyłaś na nagrodę, więc dam Ci czas. Kiedy coś wymyślisz, daj znać * puścił jej oczko*

Tatia Petrova - 15-02-14 16:30:05

*Przewróciła oczami* Więc dajmy że będziesz mi winny jakąś przysługę, okay? *uniosła kącik ust* Może kiedyś będę cię do czegoś potrzebować... *zlustrowała go wzrokiem*

Bram Evans - 15-02-14 16:32:26

Niech będzie. * uniósł kącik ust* Może będziesz mnie kiedyś potrzebować * powtórzył*

Tatia Petrova - 15-02-14 16:34:30

*Uśmiechnęła się lekko* Może. *skinęła głową*

Dean Winchester - 15-02-14 18:32:22

<pod domem Tris wsiadł do Impali i odjechał>
<jechał chwilę miastem słuchając albumu Led Zeppelin, a teraz zaprakował Impalę i wysiadł z niej; przypomniało mu sie o Samie, postanowił do niego zadzwonić>

Dean Winchester - 15-02-14 23:39:39

Dean Winchester napisał:

<pod domem Tris wsiadł do Impali i odjechał>
<jechał chwilę miastem słuchając albumu Led Zeppelin, a teraz zaprakował Impalę i wysiadł z niej; przypomniało mu sie o Samie, postanowił do niego zadzwonić>

<wsiadł do samochodu i odjechał w stronę domu>

Nicolaus Hansen - 16-02-14 16:27:47

< kiedyś tam. wyszedł >

Felicity Smoak - 16-02-14 22:49:49

<wychodzi na ulice i zmierza w nieokreślonym kierunku wolnym krokiem>

Tatia Petrova - 17-02-14 10:40:27

Kiedyś tam: *Poszła sobie*

Bram Evans - 18-02-14 11:38:26

* spacerował ulicami paląc papierosa*

Felicity Smoak - 18-02-14 13:59:47

<wychodzi na ulice i przez chwilę się rozgląda. Poprawia kurtkę która ją uciska w miejscu, gdzie ma bandaż i zaciska wargi. Odgarnia włosy z twarzy i bierze oddech, po czym spaceruje rozglądając się po okolicy.>

Bram Evans - 18-02-14 21:02:13

* po jakimś czasie wszedł do jakiejś kawiarni *

Ruby Jones - 20-02-14 18:52:05

*Wyszła z parku ba ulice i rozejrzała się. Schowała ręce do kieszeni i ruszyła przed siebie*

Ruby Jones - 20-02-14 20:19:37

*Po jakiejś godzie chodzenia po mieście, wstąpiła do fryzjera i wróciłą do swojego naturalnego koloru - blond. Wyszła od fryzjera i dalej krążyła po ulicach bez celu*

Ruby Jones - 20-02-14 21:37:29

*Zawróciła do domu*

Caroline Forbes - 21-02-14 17:53:33

*wyszła z domu i zaczęła iść pewnym krokiem wzdłuż jednej z uliczek, zauważając samotnego chłopaka stojącego w ciemnym zaułku uniosła kąciki ust, taka idealna okazja nie zdarzała się często więc jak tu z niej nie skorzystać, w wampirzym tempie znalazła się tuż przy nieznajomym i uśmiechnęła się do niego złowrogo, po chwili jej oczy pociemniały, a kły się wysunęły, przestraszony brunet chciał uciekać, jednak Caroline w porę zdążyła wbić kły w jego tętnice i rozkoszując się krzykiem swej ofiary zaczęła sączyć powoli jej krew, a kiedy ta całkowicie osłabła odrzuciła bezwładne ciało na bok i oblizała koniuszkiem języka wargi zlizując tym samym resztki szkarłatnej substancji, jak gdyby nigdy nic wyszła ze ślepego zaułku i kontynuowała swój spacer*

Dean Winchester - 21-02-14 18:17:13

<Zaparkował Impalę, wysiadł z niej; idzie ulicami miasta rozglądając się>

Beatrice Prior - 21-02-14 18:22:19

<wychodzi z parku i idzie powoli uliczkami. Po chwili zauważa znajomy samochód, więc zaczyna uważniej rozglądać się za Deanem. Gdy go dostrzega przyspiesza, aż dorównuje mu kroku> Hej <mówi wesoło, zerkając na niego kątem oka>

Caroline Forbes - 21-02-14 18:31:40

*znudzona spacerem ruszyła w stronę swojego domu*

Dean Winchester - 21-02-14 18:46:35

<spogląda z nikłym uśmiechem na twarzy na Tris> No cześć. <włada jedną dłoń do kieszeni> Jak leci? <pyta nie spuszczając z niej wzroku>

Beatrice Prior - 21-02-14 18:56:24

Bardzo dobrze, a u ciebie? <uśmiecha się szeroko. Czuje wibracje telefonu więc wyciąga go i czyta wiadomość od Deana> Więc.. co mnie ma zainteresować? <spogląda na niego, przygryzając lekko wargę>

Dean Winchester - 21-02-14 19:02:56

Raczej nic noweg <wzruszył lekko ramionami; pokręcił lekko głową z rozbawieniem słysząc jej kolejne pytanie> Niedawno zabiłem jedną pijawkę. Spuściłem z niej fiolkę krwi. <powiedział patrząc na nią kątem oka>

Beatrice Prior - 21-02-14 19:08:42

<popatrzyła się na niego i zamrugała kilka razy> Pamiętałeś <uśmiechnęła się szeroko i stanęła przed nim, zmuszając chłopaka do zatrzymania się. Stanęła na palcach i pocałowała go w usta> Czasami mam wrażenie, że bardziej dbasz o moje sprawy niż ja sama <pokręciła głową z rozbawieniem>

Dean Winchester - 21-02-14 19:16:55

<odwzajemnił krótki pocałuenk> Ty też? <uniósł brwi uśmiechając się kąśliwie, po chwili przyciągnął ją do siebie i ponownie pocałował> Fiolka jest u mnie. <powiedział odsuwając się nieznacznie>

Beatrice Prior - 21-02-14 19:19:51

Jak chciałeś mnie u siebie wystarczyło napisać. Nie musisz mnie wabić na wampirzą krew <odparła żartobliwie i zaśmiała się melodyjnie>

Dean Winchester - 21-02-14 19:24:22

Jestem co do tego przekonany. <uśmiechnął się kątem ust> Nie sądziłem, że cię spotkam na ulicy, więc nie wziąłem ze sobą krwi. To wszystko. <wytłumaczył unosząc brwi i rozkładając bezradnie ręce>

Beatrice Prior - 21-02-14 19:34:14

<wywróciła oczami> Jakby mi zależało tylko na tym <pokręciła lekko głową> To co? Prowadzisz? <przygryzła wargę w uśmiechu>

Dean Winchester - 21-02-14 19:36:30

Mhm. <kiwnął potwierdzająco głową, poszli w kierunku samochodu, po czym wsiedli do niego i odjechali>

Alexander Kahn - 21-02-14 21:47:59

<pojawiają się gdzieś daleko od baru i zaciska wargi patrząc na nią 'z byka'> Naprawdę nie cierpię teleportacji. <mruczy i spogląda na swój telefon w jej kieszeni> Wiesz, problem jest w tym, że ja nie chcę pocieszenia. Na dobrą sprawę, mogłabyś wbić mi gałąź w brzuch, a jedyne co byłbym zdolny powiedzieć to 'już skończyłaś, kochanie?' <zaciska wargi i odwraca się przecierając twarz dłońmi> Przepraszam, nie chciałem być opryskliwy. Jestem taki zły.. Nie mogę się wyładować. Więc będę mówił i mówił, a potem zostanę sam i będę milczał, aż.. <uchyla wargi chcąc coś dodać, ale zaciska je jedynie i kręci głową powoli odwracając się w jej stronę> Nie musisz na to patrzeć. Po prostu.. Masz swoje ciekawsze zajęcia. No wiesz, może idź do fryzjera, czy coś.. <mruczy i siada na krawężniku> Pierdolę od rzeczy, to zdarza się nawet mnie. <mruczy cicho, drżącymi i jeszcze pokaleczonymi dłońmi odszukuje w kieszeni paczki papierosów. Wyciąga jednego i zapala zaciągając się. Zsuwa się bardziej na asfalt i kładzie się na plecach. Wpatruje się jedynie w jakiś punkt w przestrzeni i co chwila zaciąga się papierosem mając ochotę wypowiedzieć całą masę słów, ale tak naprawdę nie mając pojęcia jak je złożyć w sensowną całość.>

Charlotte Hall - 21-02-14 22:04:31

Przyzwyczaisz się. *powiedziała, a widząc jego spojrzenie, wyjęła telefon z kieszeni, skasowała SMSa od RC i wtedy podała mu komórkę.*Chciałbyś, żbeym to zrobiła, ale tego nie zrobię. *pokiwała głową.* Może w takim razie przejdziemy się gdzieś, gdzie będziesz mógł się wyładować? Jakiś las, czy mozej jakieś moejsce z workiem treningowym? *posunęła pomysł*  I nie zostaniesz sam. Będę najbardziej upierdliwą na świecie przyjaciółką z piekieł, która zrezygnuje z fryzjera, manicure'u i inny ciekawych rzeczy dla przyjaciela, którego serce jest teraz w kawałkach *zapewniła go i usiadła koło niego.* Nawet tobie, panie Doskonały? *podchwyciła. Kiedy wyjął z paczki papierosa, sama sięgnęła do leżącego już na asfalcie Alexandra i wzięła z paczki jednego. Odpaliła go i zaciągneła się dymem.* Nie bedziesz teraz palił sam.

Alexander Kahn - 21-02-14 22:11:45

A szkoda, polubiłem tą zabawę w iluzje. Tylko nie bierz tego zbytnio do siebie, ona jest straszna. Czasami. Chwilami. <zaciska wargi i odbiera od niej telefon. Widząc smsa od Mirandy od razu go kasuje bez przeczytania, a na drugiego odpisuje zaciągając się mocno dymem> Worek treningowy jest dla mnie jak poduszka. Jeden ruch i rozpada się na kawałki. <kręci głową i przenosi na nią wzrok> Poważnie? Ależ ty nachalna. Masz szczęście, że akurat cię lubię. <bierze oddech i powoli wypuszcza powietrze> Tak, nawet mnie. Widzisz, każdy ma jakąś piętę Achillesową. Widać ta była moja, ale chyba czas zacząć szukać sobie nowej. <wzrusza ramionami obojętnie> Okay. Mam załatwioną heroinę. Have fun? <unosi brwi i spogląda na nią>

Charlotte Hall - 21-02-14 22:21:30

Ja, ja jestem zupełnie trzeźwa *zapewniła go zaciągając się dymem. Po chwili położyła się koło niego na asfalcie i spojrzała na niego.* Po co szukać kolejnej słabości? Nie lepiej się ich całkowicie wyzbyć? *zapytała. Strząsnęła z papierosa popiół i zaciągneła się po raz kolejny. Wypuściła dym robiąc z niego kółka. Nagle poderwała się na miejscu i spojrzała na niego.* Serio? Heroinę? Masz teraz zamiar ćpać, aż umrzesz, później zmartwychwstaniesz i zaczniesz ten proces od nowa? *uniosła brwi i zgasiła końcówkę papierosa na asfalcie.* Tylko mi nie mów, że właśnie ci podsunęłam nowy pomysł.

Alexander Kahn - 21-02-14 22:28:18

Wyzbyć, whoa. Już nie mam słabości. Na dobrą sprawę, na czym ma mi zależeć? <prycha rozbawiony bez krzty radości> Nie. <spogląda na nią> Nie chcę umrzeć. Chcę w końcu zacząć żyć. Naprawdę żyć. Mam gdzieś to wszystko. Mam gdzieś uczucia, laski, które bawią się uczuciami i wciskają mi kity. Nie wierzę w miłość, bo jedyne co teraz czuję to gniew i zawiedzenie. I obrzydzenie. Kiedy tylko wyobrażę sobie ją w ramionach innego faceta.. <zaciąga się i powoli wypuszcza dym, po czym zgniata papierosa w dłoni> Nie czuję nic. <kończy po chwili i kręci głową> Po prostu chcę się zabawić, okay? Chociaż twój pomysł był niezły, przyznaję. Zbyt bolesny, niestety. <wydyma lekko wargi i po chwili milczenia nuci sobie cicho piosenkę>
See, this is emergency
Somebody get this out of my mind
There's just no urgency
And I'm in agony
Oh, I guess no one listening
My heart beats again, and.. my heart beats again

Charlotte Hall - 21-02-14 22:37:46

*wciąż siedziała słuchając tego, co mówił.* Więc. Poczułam się urażona i odrzucona bo z tego, co raz czy dwa mi powiedziano, to należe to tych manipulujących lasek. A ze jestem twoją przyjaciółką - znów ci to przypomnę - mogłoby ci na mnie zależeć w chociaż małym stopniu. *pokazała palcami "odrobinkę". Po chwili opadła z powrotem na asfalt.* Powiedziałabym: zapomnij, albo przestań się tym przejmować, ale wiem, że jedyny sposób to wyłączenie uczuć, na co drugi raz ci nie pozwolę. *zapewniła go* To gdzie twój dealer? Bo domyślam się, że już szykuje ci twoją działkę? *zapytała przerywając mu piosenkę.*

Alexander Kahn - 21-02-14 22:45:38

<spogląda na nią i parska śmiechem> Skoro ty miałabyś sprawiać mi bolesną iluzję, chyba.. logiczne, że nie umieściłabyś w niej siebie. Dopiero byłaby z ciebie wiedźma. Ale! <podnosi się i celuje w nią palcem> Jednak masz uczucia. Jestem z ciebie dumny. <uśmiecha się szeroko> Poważnie. <rozkłada bezradnie ręce i opuszcza je po chwili zdejmując z twarzy maskę radości> Miłość powinno okazywać się czynami, a nie słowami. Więc jeśli mi na tobie zależy, po prostu to zobaczysz. Zaufaj mi. <unosi dłoń i zakłada jej kosmyk włosów za ucho chwilę jej się przyglądając ciemnymi oczami, po czym znowu się kładzie> Nie? Whoa.. a jak okradliśmy bank było przecież fajnie. <krzywi się lekko i parska śmiechem bez cienia radości> Dobre pytanie, mam nadzieję, że moja dealerka nie zasnęła.. Młoda godzina przecież. <wzdycha i rozgląda się po niebie> Music speaks, when words can't.. <szepcze do siebie i unosi powoli brwi> Już wiem. <mówi nagle i odwraca głowę w jej stronę>

Charlotte Hall - 21-02-14 22:55:20

*wywrócił oczami, westchnęła i uniosła ręce w poddańczym geście* Tak mam uczucia. *pokręciła głową.* Co do banku, to założę się, że zrobiłbyś to nawet z człowieczeństwem. *pokiwała głową, jakby przekonując samą siebie.* Ej, nie mówiłam tu o miłości, tylko ogólnie o trosce i takich rzeczach. *wywróciła oczami.* Oby jeszcze była przytomna. *spojrzała w gwiazdy. Szukała jakiejś konstelacji..* Na boga.. Co wymyśliłeś?

Alexander Kahn - 21-02-14 23:00:37

Lubię to. poważnie. W twoim wypadku pokazanie czegoś takiemu światu, jest co najmniej jak odkrycie nieoszlifowanego diamentu. <spogląda na nią i kiwa głową> Masz rację, zrobiłbym to. <unosi brwi na kolejne zdanie i zaciska nieco wargi> Tak, wiem. <skina jedynie głową i podąża za nią wzrokiem> Jest na cmentarzu. Pójdziemy tam. Ale najpierw.. <bierze oddech i wypuszcza wolno powietrze> Chodź ze mną. Do teatru. <wstaje i kiwa głową> No chodź, idziemy. <kiedy widzi jej minę uśmiecha się lekko i po chwili oboje znikają> (daj posta w jakimś kinie/teatrze/centrum sztuki/rozrywki, czy czymś tam)

Ruby Jones - 22-02-14 11:37:39

*Wyszła z domu na ulicę i ruszyła przed siebie z rękami w kieszeniach*

Alexander Kahn - 22-02-14 11:59:01

<Wychodzi na ulicę i po chwili zgniata papierosa w dłoni. Wsuwa ręce do kieszeni i idzie wolno przed siebie wpatrując się w asfalt przed sobą.>

Ruby Jones - 22-02-14 13:18:16

*Zawróciła w stronę domu*

Alexander Kahn - 25-02-14 22:49:19

<wychodzi z domu Faye pewnym siebie krokiem i zaciąga się papierosem. Wolno wydmuchuje dym i idzie środkiem ulicy w lekko zmierzwionych włosach od wiatru. Gdy oddala się znacznie, rozgląda się przez chwilę po pustce i przysiada na krawężniku kończąc palić papierosa w zamyśleniu>

Alexander Kahn - 26-02-14 09:29:10

<bawi się petem i obraca go w dłoni wpatrując się w niego bez emocji. Na chwilę zamyka oczy i bierze oddech zaciągając się świeżym, porannym powietrzem. Wstaje, wsuwa dłonie w kieszenie i odchodzi wolnym krokiem>

Charlotte Hall - 26-02-14 11:04:58

*Wyszła z klubu na ulicę podpierając się o ścianę budynku. wiedziała, że alkohol zaraz z niej zejdzie i chciała jeszcze skorzystać z tego uczucia lekkości. Ruszczyła chwiejnie chodnikiem o dopiero po chwili zorientowała się, że nie wzięła z klubu kurtki.* Cholera.. *mruknęła pod nosem. Kolejna kurtka pójdzie na straty.. *

Charlotte Hall - 26-02-14 11:38:24

Charlotte Hall napisał:

*Wyszła z klubu na ulicę podpierając się o ścianę budynku. wiedziała, że alkohol zaraz z niej zejdzie i chciała jeszcze skorzystać z tego uczucia lekkości. Ruszczyła chwiejnie chodnikiem o dopiero po chwili zorientowała się, że nie wzięła z klubu kurtki.* Cholera.. *mruknęła pod nosem. Kolejna kurtka pójdzie na straty.. *

*Kilka razy próbowała się teleportować, ale przez alkohol nie mogła się wystarczająco skupić. W końcu, gdy zachwiała się niebezpiecznie na obcasach, zdjęła buty i boso ruszyła krawężnikiem. Sprawdziła kieszenie, telefon i pieniądze nadal tam były. Kiedy podniosła głowę, zorientowała się, że się zgubiła.* No serio? skręciłam w złą uliczkę? *mrukneła do siebie cicho i wyjeła telefon z kieszeni. Zrobiłą zdjęcie najbliższego skrzyżowania i usiadła na krawężniku. Napisała SMSa i schowała komórkę.*

Alexander Kahn - 26-02-14 13:29:25

<wychodzi na ulice i przechadza się spoglądając na zdjęcie, a potem na okolicę. Kiedy zauważa postać siedzącą gdzieś w oddali, nagle pojawia się przed nią i kręci głową> Whoa.. Czy to moja mała dziewczynka kompletnie pijana? <uśmiecha się pod nosem i siada obok> No, opowiadaj. <unosi kąciki ust i zakłada jej kosmyk włosów za ucho>

Charlotte Hall - 26-02-14 13:34:03

*Charlotte podniosła głowę, gtóra opadła jej wcześniej na podciągnięte pod brodę kolana. Pokiwała głową.* Kompletnie pijana.. *spojrzała na niego i posłała mu uśmiech.* Co mam ci opowiadać? Siedziałam w Grillu, poznałam jedna dziewczynę, zaczęłyśmy pić i później poszyłyśmy do klubu. *powiedziała na tyle składnie na ile umiała.* I żałuj że cię tam nie było. Ominą cię striptiz w moim wykonaniu. *zaśmiała się i oparła się o jego ramię.* I zostawiłam tam kurtkę... *zrobiła minę zbitego psiaka.*

Alexander Kahn - 26-02-14 13:37:28

Wszystko przed nami, prawda? <uśmiecha się szeroko> Kurtkę? Wrócę po nią potem. Ale najpierw zajmę się tym co najwazniejsze. <obejmuje ją ramieniem i całuje we włosy, aż nagle znajduje się na jego rękach i idą przed siebie> Nie zaprosiłyście mnie na taką zabawę? <wzdycha i zaciska wargi rozbawiony>

Charlotte Hall - 26-02-14 13:42:35

Oczywiście *zapewniła Alexandra.* Mam nadzieję. Jedna z moich ulubionych... *Kiedy wziął ją na ręce, nie spodziewała się tego, więc zaplotła szybko dłonie na jego karku.* Mógłbyś ostrzegać, co? Niby nie mam choroby lokomocyjnej.. *westchnęła.* No cóż.. Powiedziała, żeby nie wspominać o facetach i.. czymśtam w jednym zdaniu.  Więc przepraszam, ale ograniczyłyśmy się do nieznajomych i striptizerów. *podnoisła głowę i spojrzała na niego.* Ciekawe czy Faye by cię polubiła... *mrukneła Charlotte pod nosem i uśmiechneła się.*

Alexander Kahn - 26-02-14 13:47:04

<uśmiecha się szeroko na jej słowa i po chwili zaczyna się śmiać> Ani lęku wysokości? Dobrze że nie mam 5ciu metrów, dopiero by cię zemdliło. <unosi leniwie kącik ust i spogląda na nią>  Och, striptizjerów? Byli chociaż dobrzy w łóżku? <spogląda na nią rozbawiony> Faye? <uśmiecha się szeroko na myśl wczorajszego wieczoru> Opowiem ci jak wytrzeźwiejesz, bo znam ją.. hm, dosyć dobrze. <unosi kącik ust wciąż idąc przed siebie>

Charlotte Hall - 26-02-14 13:58:19

Przecież latam czasami na skrzydłach, więc lęku wysokości nie mam, durniu. *prychnęła* Nie wiem, jakoś nie specjalnie spieszyło mi się do łózka z którymś z nich. *znów podniosła głowę.* Tak, Faye... *zmrużyła oczy. Powoli trzeźwiała.* Już aż tak pijana to ja nie jestem. O co z nią chodzi? *uniosła brwi pytająco.* I co ty porabiałeś w tym czasie? *zapytała się.*

Alexander Kahn - 26-02-14 14:02:48

Faktycznie. Jakbym cię teraz nie trzymał, uderzył bym się w czoło. <śmieje się cicho> Wolisz mnie? <spogląda jej w oczy i unosi kącik ust> No jasne że wolisz. <zaciska wargi rozbawiony> Kiedy się tu przeprowadziłem, byliśmy parą. <przewraca oczami> Spędzałem czas z własnym ja.

Charlotte Hall - 26-02-14 14:07:44

A to nie oczywiste? *usmiechneła się szeroko* Byliście razem? *zrobiłą zamyśloną minę* To wyjaśnia, jakim cudem też znała kogoś znacznie bardziej atrakcyjnego od przystojnych striptizerów. *wydęła znudzona wargi.* Sam? Biedaku, o czym ty tak myślałeś?

Alexander Kahn - 26-02-14 14:12:05

Upewniam się tylko w swoim przekonaniu. <uśmiecha się szelmowsko> Byliśmy, ale zostawiłem ją dla Mirandy. <wzdycha cicho i spogląda jej w oczy> O swoim życiu.

Charlotte Hall - 26-02-14 14:36:42

A teaz się rozstałeś z Mirandą. Czy historia zatoczy krąg i wrócisz do Faye? *zapytała i uśmiechnęła się.*  Jestem pijana. Będę wygadywać rózne rzeczy. Jak nie chcesz to nie odpowiadaj na pytania. *zmarszczyła brwi.* kiedy dojdziemy?

Alexander Kahn - 26-02-14 14:41:33

<unosi brwi> Żartujesz sobie, prawda? <pyta całkiem poważnie spoglądając na nią> Ja i związek? Alexander Kahn w związku. <prycha> Brzmi bardziej śmiesznie niż prawdziwie. <mruczy i kręci głową> Nie ma sprawy. <mruży oczy myśląc nad czymś> Wczoraj wylądowaliśmy w łóżku i prawie doszła, aż wywinąłem jej uroczy numer i zostawiłem na pastwę losu za to, że powiedziała 'wygląd dobry, charakter do wymiany'. A raczej potwierdziła te słowa. <przygryza lekko wargę i patrzy przed siebie> Już prawie jesteśmy.

Charlotte Hall - 26-02-14 14:48:08

Wiesz, o ile dobrze liczę, to byłeś już w dwóch... *wytknęła mu to i poruszyła się w jego ramionach.* Chyba już dam radę sama iść. *spojrzała na Alexa i słuchała co dalej mówił.* Jesteś okrutny. *zarzuciła mu, kiedy skończył krótką historię.* W końcu...

Ruby Jones - 26-02-14 19:36:07

*Wyszła z domu i schowała ręce do kieszeni. Ruszyła przed siebie*

Ruby Jones - 26-02-14 22:54:22

*Zawróciła do domu*

Dean Winchester - 27-02-14 17:24:56

<Parkuje Impalę, wysiada z samochodu po czym obchodzi go, otwiera bagażnik, a nim "skrytkę" i wyjmuje z niej kilka potrzebnych rzeczy. Zamyka samochoód i idzie chodnikiem z dłońmi w kieszeniach, co jakiś czas rozglądając się>

Megan Archer - 27-02-14 17:47:00

*Kiedy wyszła z domu, nie miała zupełnie pomysłu co robić. Jak się ucieszyła widąc znajomą sylwetke Deana nadchodzącego z naprzeciwka. Zatrzymała się kiedy ją mijał.* Dawno cię nie widziałam.

Dean Winchester - 27-02-14 17:50:39

<obrócił głowę w stronę, z której usłyszał głos> Meg. <"przywitał się" unosząc brwi i mierząc ją obojętnym wzrokiem> Ostatnio się widzieliśmy, gdy ktoś ukradł mi samochód i próbował cię nim przejechać. <ściągnął brwi przypominając sobie to zdarzenie>

Megan Archer - 27-02-14 17:55:47

*sćągnęła brwi.* Faktycznie. Miałam zły dzień. *uśmiechnęła się nieznacznie.* Czy ja już się zrewanżowałam za zabicie mnie, czy nie? Bo szczerze mówiąc już nie pamiętam, a z chęcią zrobiłabym to jeszcze raz.

Dean Winchester - 27-02-14 17:58:18

Później uratowałem ci życie. Więc jesteśmy kwita. <na krótką chwilę ułożył usta w podkówkę> Zięc znówu mnie nie lubisz? <zapytał po chwili i uniósł brew>

Megan Archer - 27-02-14 18:02:10

*wzruszyła ramionami.* Niech ci bedzie. Uratowałes. *westchneła* Ale wiesz, jestem kobietą i urazę trzymam dośc długo. *uśmiechnełą się zadziornie* A powinnam cię nie nie lubić? *uniosłą brew* Z resztą, jak ci mija twój żywot łowcy?

(ja znikam na jakiś kwadrans.)

Dean Winchester - 27-02-14 18:05:14

Sam nie wiem. Przed chwilą powiedziałaś, że masz ochotę mnie... skrzywdzić? <przekrzywił lekko głowę, jednak szybko odpuścił temat> Jak zwykle. <odpowiedział lakonicznie na jej pytanie wzruszając ramionami>

(okey c; )

Megan Archer - 27-02-14 18:32:33

Tak, ale oczywiście na światło dzienne wywlokłeś argument, że uratowałeś mi tyłek, więc moje plany wzięły w łeb. *zawiedziona wydęła dolną wargę.* Skoro tak, to co powiesz na małe sparing? Ostatnio strasznie się nudzę i ćwiczę w piwnicy, ale to nie to samo co walka z kimś.

Dean Winchester - 27-02-14 18:34:17

Ćwiczysz w piwnicy? <uniósł brew z rozbawieniem, po chwili zmierzył ją krytycznym wzrokiem> Nie ma mowy, blondie. Nie chcę ci zrobić krzywdy. <pokręcił przecząco głową>

Megan Archer - 27-02-14 18:36:15

W piwnicy przerobionej na salę treningową lub salę tortur i przesłuchań. *posłała mu uśmiech.* Nie dam sobie zrobić krzywdy. Nie tym razem. I znów - nie nazywaj mnie blondi.

Dean Winchester - 27-02-14 18:38:33

Nie lubię walczyć z laskami. <powiedział, jakby to było oczywiste wyciągając dłonie z kieszeni> No chyba, że są pijawkami. <naprostował>

Megan Archer - 27-02-14 18:45:57

*prychnęła cicho* Tak jak ja jakiś czas temu? *uniosła brew pytająco.* A niby czemu nie? BO boisz sie, że jedna skopie ci tyłek?

Dean Winchester - 27-02-14 18:49:19

<spojrzał na nią błagalnie> Pewnie, do tego właśnie zmierzam. <powiedział z wręcz namacalnym sarkazmem przewracając oczami> Daj spokój, jesteś młodsza, jesteś dziewczyną i w dodatku blondynką. Nie trzeba się za długo zastanawiać, kto wygra. <prychnął pod nosem>

Megan Archer - 27-02-14 18:54:48

*zaklaskałą teatralnie.* Barwo, Dean. Dyskryminacja na każdym poziomie. *uśmiechneła się przebigle.* Ale teraz obalę twoja idealna teorię. Po pierwsze - kolor włosów nie ma tu znaczenia. Po drugie - mam więcej lat niż myślisz i większe doświadczenie niżbyś się spodziewał.

Dean Winchester - 27-02-14 18:57:16

<popatrzył na nią z rozbawieniem i przejechał końcem języka po dolnej wardze> Śmieszne. <powiedział sarkastycznie> Nie będę z tobą walczył. <rozłożył bezradnie ręce>

Megan Archer - 27-02-14 18:59:34

Hej, jestem zupełnie poważna, Winchester. Na dalsze poparcie mojego stanowiska dodam, że podczas zakupów w nowym yourku zabiłam trzy pijawki. *spojrzała na niego z błąkającym się na ustach drwiącym uśmiechem.* No proszę.. Jak nie będziesz ćwiczył to tyjdziesz z ormy i coś cię zabije.

Dean Winchester - 27-02-14 19:02:27

Nie musisz mi niczego udawadniać. <powiedział unosząc brwi> Nie wyjdę z formy, gwarantuję ci. <powiedział z nikłym, kąśliwym uśmieszkiem na twarzy>

Megan Archer - 27-02-14 19:06:25

To dobrze, bo kończą mi sie argumenty.. *zaśmaiła się. Zrobiła kilka kroków w jego stronę.* Tak myślisz? *zapytała i uniosła brew. W jednej chwili stała przed nim uśmiechając sie, w następnej chwyciła ramię Deana i wykręciła je za jego plecy. Stojąc tuż za nim i trzymajac jego ramię wyjęła zza paska nóż i żeby nie skrzywdzić łowcy przystawiła do boku jego szyi tępą strone ostrza.*

Dean Winchester - 27-02-14 20:22:45

Serio? <Prychnął, szybkim ruchem wyrwał rękę z jej uścisku, a wolną ręką wykręcił jej nadgarstek i wyrwał nóż z jej dłoni. Popchnął ją na ścianę i przyłożył przedramię do szyi przyduszając ją nieznacznie. Przyłożył jej do serca rękojeść noża i spojrzał jej w oczy uśmiechając się zadziornie>

Megan Archer - 27-02-14 20:42:28

Serio. *odpowiedziała uśmiechając. Mniej obolałą dłoń wsunęła między ramię Deana, a swoją szyję i odepchnęła go uwalniając się z duszącego uścisku. Podcięła go, złapała za ramię i popchnęła na ziemię twarzą do dołu. Gdy już leżał, staneła nad nim, przekręciła go na plecy i przygniotła jego ręce do ziemi swoimi kolanami, jednocześnie wyjmując nóż z cholewy buta. Przyłożyła chłodne ostrze do jego szyi i uśmiechnęła się.*

Dean Winchester - 27-02-14 20:51:04

<zmrużył oczy i uśmiechnął się nikle> Okey. Nie jesteś taka zła jak myślałem... <mruknął krzywiąc się nieznacznie> Możesz już ze mnie zejść? <uniósł brew z rozbawieniem>

Megan Archer - 27-02-14 20:55:18

W końcu to przyznałeś... *uśmiechnęła się rozbawiona i schowała nóż do buta. Podniosła się sprawnie z ziemi i podała Deanowi rękę.*

Dean Winchester - 27-02-14 20:59:40

<chwycił ją za rękę jednocześnie pociągając ją w dół, aby się przewróciła; sam podniósł się z ziemi i wyciągnął zza paska pistolet, wycelował w nią i odbezpieczył> Ale ja i tak jestem lepszy. <dodał z kąśliwym uśmieszkiem na twarzy>

Megan Archer - 27-02-14 21:08:30

*kiedy pociągnął ją na ziemię, upadła na bruk i potoczyła się kawałek. Uniosła brew i uśmiechnęła się drwiąco.* I co? Teraz zastrzelisz bezbronną czarownicę? *usiadła na chodniku nie przejmując się bronią.* Myślałam, ze nie chciałeś się ze mną bić, Dean... *przechyliła głowę. Też wyciągnęła zza paska broń, przełaowała i wycelowała w łowcę.* Swoją drogą, mam całkiem spory arsenał.

Dean Winchester - 27-02-14 21:14:40

<ułożył usta w podkówkę> Po prostu chciałem ci pokazać, że jestem lepszy. <powiedział wciąż nie opuszczając pistoletu> Ta, powiedziałbym to samo, ale nie lubię się chwalić.

Megan Archer - 27-02-14 21:18:06

Nie zgodze się z tym, bo mam za sobą dobre 10 lat treningów i doświadczenia więcej... Ale skoro tak ci na tym zależy, to niech ci będzie. *zabezpieczyła broń i schowała ja za pasek. Siegneła po swój nóż, który zabrał jej wcześniej Dean i schowała go. Wstała Nie zważając na wycelowaną w nia broń.* Schowaj to już, bo zaczynasz zachowywać sie jak dziecko... mruknęła otrzepując spodnie*

Dean Winchester - 27-02-14 21:24:47

<przewrócił oczami, zabezpieczył broń i schował ją za pasek> Ja byłem szkolony trochę dłużej. <powiedział>

Megan Archer - 27-02-14 21:29:15

*machnela ręką na niego.* Jak dziecko... Koniec tej licytacji. *oświadczyła gdy schował broń.*Ja.. ja juz chyba bede się zbierać.

Dean Winchester - 27-02-14 21:31:02

Jak chcesz. <wzruszył ramionami, spojrzał na zegarek> Chociaż ja też już się zwijam. <wskazał kciukiem za siebie, w stronę, gdzie stał jego samochód>

Megan Archer - 27-02-14 21:33:54

W takim razie.. Do zobaczenia, Winchester. * pożegnała się z nim i ruszyła spacerem w strone centrum.*

Dean Winchester - 27-02-14 21:35:04

<odwrócił się na pięcie, szedł kawałek ulicą po czym wsiadł do samochodu i odjechał>

Alexander Kahn - 27-02-14 22:19:38

<cały nagi i ociekający wodą z jeziora, pewnym siebie i szelmowskim krokiem zmierza poboczem drogi. Przeczesuje mokre włosy palcami i koniuszkiem języka przesuwa po swojej górnej wardze idąc przed siebie>

Finnick Odair - 27-02-14 22:29:30

<idzie ulicami miasta, wkładając ręce w kieszenie. Gdy widzi całkiem nagiego mężczyznę przystaje, mierząc go wzrokiem> Czy my się przypadkiem nie znamy? <pyta, zatrzymując wzrok na wiadomej części ciała i przygryzając lekko wargę>

Alexander Kahn - 27-02-14 22:33:35

<prawie wpada na jakiegoś kolesia i odruchowo robi kilka kroków w tył> Znamy, jasne, że znamy. <kiwa głową> Kiedyś na pomoście chciałeś utopić moją byłą, a potem uhm.. mnie przelecieć.. <cmoka i kiwa głową niezrażony swoją nagością; lustruje go wzrokiem> Skąd żeś się wziął chłopcze? Już miałem nadzieję, że nie wrócisz.. <mruczy do siebie pod nosem i mija go idąc dalej>

Finnick Odair - 27-02-14 22:42:22

Hm z piekła, tak myślę <uśmiechnął się szeroko i zaczął iść obok niego> Ja zawsze miałem nadzieję, wiesz, tam nie ma takich atrakcji <pokiwał głową> W sumie, to mógłbym zadać ci to samo pytanie. Napadli cię i zabrali ciuchy? Będę musiał wysłać kwiaty rabusiom <uniósł kąciki ust>

Alexander Kahn - 27-02-14 22:44:53

Co za głąb cię stamtąd wypuścił? <mruczy pod nosem, prycha i spogląda na niego kątem oka> Szkoda. Myślałem, że Lucyfer chodzi w bikini. A to ci zaskoczenie. <cmoka i kręci głową> Nie, po prostu się rozebrałem. Byłem pływać. Powinieneś spróbować. <mruży oczy> Ale jak już wrócę do domu. <kiwa zdecydowanie głową i stara się na niego nie patrzeć; skręca w uliczkę>

Avery Saltzman - 27-02-14 22:54:02

< Pojawia się w jakieś uliczce idąc chwiejnym ruchem, chociaż nie jest ani trochę pijana i rozgląda się uważnie oddychając szybko. Zatrzymuje się gwałtownie widząc przed sobą Aitora i Elliota. > N... nie to nie możliwe, jesteście już dawno martwi... < Zaciska wargi, kątem oka zerkając na drewnianą ławkę obok. > Jesteście jedynie w... wytworem mojej wyobraźni, n... nie jesteście prawdziwi. < Robi kilka kroków do tyłu, prawie się przewracając i natrafiając na ławę. Wyrywa z niej kawał drewna i momentalnie wbija sobie w brzuch. Zarys postaci słabnął, przez co powtórzyła tą czynność kilka razy, aż w końcu osoby rozpłynęły się w powietrzu, a ona zamknęła oczy tracąc przytomność. >

Finnick Odair - 27-02-14 23:01:07

Nie, niestety nie w bikini. Ma za to zajebiste czerwone bokserki w widełki <pokręcił rozbawiony głową> Popływać? <uniósł zdziwiony brwi> Nie no, spoko i nie przyszło ci na myśl, żeby ubrać się po kąpieli? <uniósł kąciki ust> Odprowadzę cię <powiedział wesoło>

Alexander Kahn - 27-02-14 23:04:33

Myślałem, że w różki.. No wiesz.. <przykłada dwa palce do czoła i symuluje rogi> Nie wiem, właściwie mam to gdzieś. <wzdycha, staje i zatrzymuje go ręką> Stary, masz coś do braku mojego odzienia, że ciągle o tym mówimy? Lubię sobie chodzić nago. To bardzo relaksujące, a do domu to ja się nie wybieram, więc nie dzięki. <przewraca oczami, zaciska wargi, odwraca się i idzie w przeciwną stronę pocierając wargi kciukiem, aż chwieje się lekko, śmieje pod nosem i idzie dalej>

Finnick Odair - 27-02-14 23:17:53

Hm relaksujące, powiadasz? <przygryza wargę i zastanawia się nad czymś. Po chwili zawraca, dalej dotrzymując mu kroku i po kolei rozbiera różne części garderoby, zostawiając je na chodniku za sobą. Po chwili nie zostaje na nim nic> No proszę, rzeczywiście fajne uczucie. Jak Adam i Ewa, tylko tu akurat jest Adam i Adam <śmieje się pod nosem> Chyba, że wolisz być Ewą, teraz podobno płeć jest zależna nie od penisa, tylko od tego, kim się czujesz być.

Alexander Kahn - 27-02-14 23:22:40

No chyba wyraźnie mówię.. <mruczy pod nosem oddalając się. Kiedy czuje że ten idzie obok, po chwili spogląda na niego i przerażony odskakuje w bok> Stary, whoa.. <lustruje go wzrokiem i wybucha niepohamowanym śmiechem spowodowanym też znacznie nadmierną ilością alkoholu> Zbierz bokserki, bo potem ci będą wąchać. <uśmiecha się szeroko i unosi brwi> Czuję się być.. ee.. so..bą? <mruga kilka razy zdezorientowany jego nagością i zasłania oczy ruszając znowu w jakimś kierunku chwiejnym krokiem.> Nic nie widziałem nananna nie paczam wcale nana <śpiewa sobie głośno>

Finnick Odair - 27-02-14 23:31:20

Nie patrz, jak nie chcesz, ja nie będę zamykał oczu <uśmiechnął się szeroko> I tobie też nie radzę. Upadek byłby bolesny w tym stanie <wzrusza ramionami i przygryza wargę> Mieszkam niedaleko. Co powiesz na kilka kieliszków dobrego trunku u mnie? <porusza brwiami>

Alexander Kahn - 27-02-14 23:34:11

To że zamkniesz oczy nie znaczy, że ja przestanę widzieć! <woła do niego gdzieś z oddali.. a przynajmniej według mniemania Alexandra> Dobrego? Em.. Uhm.. <rozgląda się> To ja wolę.. tutaj. Boję się przebywać z tobą w pomieszczeniach, gdzie jest łóżko, czy kanapa. <opuszcza dłoń i kiwa głową. Rozgląda się i podchodzi do małego sklepiku. Kupuje podwójne whisky i wraca do Finna podając mu butelkę z pewnej odległości> Jak w ogóle masz na imię? <marszczy brwi, otwiera swoje whisky i upija sporo>

Finnick Odair - 27-02-14 23:39:11

Finnick, a ty? <patrzy się na niego, kręcąc głową. Bierze alkohol i także upija kilka sporych łyków> ,Daj spokój, nie jestem jakimś gwałcicielem <prychnął oburzony>

Alexander Kahn - 27-02-14 23:42:57

Alexander. Tylko nie mów mi zdrobniale. <celuje w niego oskarżycielsko palcem> Nie? Wooho. Nawet jakbyś był.. <macha obojętnie ręką i prycha po chwili zaczynając się śmiać> To co mnie to. <mruczy i upija jeszcze whisky> Mm! <odrywa wargi od butelki i wraca do niego wzrokiem> Jutro urządzam imprezę, powinieneś przyjść. Wierzę, że.. uhm.. Wiesz co, dla ciebie specjalnie zamówię jakiś homo. Co ty na to? <uśmiecha się szeroko i rozsiada się na ławce układając obie ręce na oparciu>

Finnick Odair - 27-02-14 23:48:23

Brzmi świetnie <uśmiecha się szeroko, popijając whisky> W takim razie do jutra, Alexie <puszcza mu oczko i w wampirzym tempie znika>

Alexander Kahn - 27-02-14 23:52:24

Saio nara <kiwa mu na pożegnanie i siedzi jeszcze popijając, aż wstaje i chwiejnym krokiem przechadza się po ulicy. W końcu potyka się o leżącą Averię i klnie pod nosem> Matko, co tu.. <mruczy i odwraca ją w swoją stronę> Fuj.. W łóżku prezentujesz się lepiej.. <mamrocze do siebie, wyciąga jej kołek i odrzuca na bok. W końcu po 3 próbach udaje mu się zarzucić ją sobie na ramię i chodzi tak z godzinę po ulicach, aż kieruje się do domu>

Ruby Jones - 01-03-14 16:11:34

*Wyszła z parku na ulicę i schowała ręce do kieszeni. Ruszyła przed siebie wbijając wzrok w ziemię.*

Ruby Jones - 02-03-14 00:13:10

*W końcu zawróciła w stronę domu*

Ruby Jones - 02-03-14 11:30:19

*Wyszła z domu na ulice i ruszyła przed siebie*

Sam Winchester - 02-03-14 16:08:24

*Jadąc ulicami zauważył spacerującą Ruby. Zatrzymał się przy niej i wychylił głowę za okno.* Przepraszam Cię za to jak cię skrzywdziłem.*powiedział bardzo dobrze udając pokorę.*

Ruby Jones - 02-03-14 16:12:03

*Zatrzymała się wpół kroku i spojrzała na Sama chłodno.* Jasne. Uważaj bo ci uwierzę. *prychnęła i kręcąc głową ruszyła dalej.*

Sam Winchester - 02-03-14 16:15:10

Poczekaj.*powiedział i do niej znów podjechał.* Wiem, że popełniam błędy myśląc, że to jest dobre ale... Ja Ci dawałem drugą szansę. Nie uważasz, że ja też na nią zasługuję?*zapytał a na twarzy miał poważną minę.*

Ruby Jones - 02-03-14 16:42:19

*Zatrzymała się i zamknęła na chwilę oczy. Potem znów je otworzyła i odwróciła się w stronę chłopaka ze słodkim, fałszywym uśmiechem na ustach.* Och masz rację. Przeleciałeś tą pieprzoną sukę, myśląc że to jest dobre. *pokiwała głową wciąż uśmiechając się fałszywie.* Taak, powinnam ci dać drugą szansę. *prychnęła.* Wiesz co? Pieprz się. *warknęła i przyspieszyła kroku.*

Sam Winchester - 02-03-14 16:50:41

Zrobiłem to żeby ją wyegzorcyzmować, ale jak sobie chcesz. *Powiedział i wysiadł z auta. Zaczął iść za Ruby.*

Ruby Jones - 02-03-14 16:52:33

Przespałeś się z nią żeby ją wyegzorcyzmować.? *uniosła sceptycznie brwi nie odwracając się.* Och, tak, świetny pomysł. *mruknęła sarkastycznie.*

Sam Winchester - 02-03-14 17:51:05

Jeśli mi nie wierzysz to proszę bardzo.*powiedział i westchnął. Wrócił do auta i odjechał w stronę motelu. Jeśli jego dusza miała zostać uleczona, to nawet jakby chciał nic na to nie poradzi.*

Ruby Jones - 02-03-14 17:57:06

*Odwróciła się w porę żaby zobaczyć jak Sam odjeżdża w stronę motelu. Wtedy usłyszała dźwięk telefonu. Wyjęła go i szybko włączyła bloga GG i przeleciała wzrokiem tekst. Kiedy skończyła zacisnęła powieki licząc do 10. Nic mnie to nie obchodzi, nic mnie to nie obchodzi... mruczała w myślach. Schowała telefon do kieszeni i skierowała się w stronę domu*

Faye Marshall - 03-03-14 14:13:59

*Mijałam nie tłoczne uliczki miasta w uszach miałam słuchawki, dzięki muzyce mogłam się trochę odstresować. Przeszłam na drugą stronę ulicy i szłam dalej przed siebie bez żadnego celu*

Alexander Kahn - 03-03-14 21:13:48

<wchodzi na ulice i z dłońmi w kieszeniach przemierza powoli uliczki środkiem drogi. W końcu wychodzi na jakąś szerszą posesję i idzie patrząc na rozciągającą się przed nim ciemność w zamyśleniu.>

Faye Marshall - 03-03-14 21:24:02

*Szłam ciągle bez celu, po pewnym czasie wpadłam na kogoś. Odsunęłam się już chciałam przeprosić tą osobę lecz milczałam przez chwilę kiedy zobaczyłam na kogo wpadłam.* Wybacz * Odezwałam się w końcu, przegryzłam lekko dolną wargę*

Alexander Kahn - 03-03-14 21:26:11

<kiedy ktoś na niego wpada, automatycznie odwraca się w stronę tej osoby i chwyta delikatnie jej ramię żeby nie upadła> Jasne, nie m.. <urywa, kiedy dostrzega kim jest ta osoba i unosi kącik ust> Nie ma sprawy. Jesteś cała?

Faye Marshall - 03-03-14 21:32:11

*Spojrzałam na swoje nogi później na talię i ręce* Wszystko mam na swoim miejscu o ile dobrze widzę * Wzruszyłam ramionami* Miło jest Cię zobaczyć  * Uśmiechnęłam się przyjaźnie, zrobiłam mały krok do tyłu tak, że już nie trzymał mnie za ramię*

Alexander Kahn - 03-03-14 21:36:29

<zapominając o dłoni, opuszcza ją dopiero kiedy dziewczyna się odsuwa i unosi kącik ust> Wciąż jesteś na mnie zła? <spogląda jej w oczy lekko rozbawiony, ale stara się być poważny>

Faye Marshall - 03-03-14 21:40:03

Cóż sam odpowiedz mi na to pytanie * Skrzyżowałam ręce pod piersiami i patrzyłam się uważnie na Alexandra. Po chwili kiedy zrobiło mi sie trochę zimno wcisnęłam dłonie do kieszeni spodni*

Alexander Kahn - 03-03-14 21:42:45

Skąd mam wiedzieć co czujesz? Nie jestem medium. <uśmiecha się szeroko> Jeśli chodzi o mnie, to nie chowam długo urazy. Na dobrą sprawę mógłbym skutecznie cię rozgrzać tu i teraz, a potem robić to każdej nocy, żebyś przestała być na mnie zła. Co myślisz o tym zadośćuczynieniu? <przechyla lekko głowę w bok i unosi seksownie kącik ust>

Faye Marshall - 03-03-14 21:48:44

Brzmi fajnie ale... * Przerwałam na chwilę* Nie ufam ci więc nie wiem czy mówisz prawdę. *Mruknęłam cicho marszcząc przy tym lekko brwi* Nie sądzę, żeby to każdej nocy wypaliło w końcu ktoś taki jak ty nie poświęciłby mi tyle czasu.

Alexander Kahn - 03-03-14 21:51:08

Nie ufasz, słusznie. <skina głową> Ktoś taki jak ja? To.. znaczy? <unosi brew i rozgląda się. Zauważając ławkę, układa dłoń w dole pleców Faye i kieruje ją na nią. Siadają i przygląda się jej uważnie>

Faye Marshall - 03-03-14 21:55:53

*Z niechęcią usiadłam obok niego* Z pewnością co każdą noc masz inną dziewczynę. * Oparłam się wygodnie o oparcie ławki i spojrzałam się przed siebie zastanawiając sie nad czymś* Jak tam w ogóle miewa sie Miranda? * Spytałam po chwili*

Alexander Kahn - 03-03-14 22:01:48

<słysząc jej pierwsze zdanie pociera delikatnie kark palcami i kręci głową opuszczając dłoń po chwili> Nie. Czasami mam taki okres.. Ale nie jestem.. <przesuwa koniuszkiem języka po wardze zastanawiając się jak to powiedzieć> Nie jestem gnojem, okay? Liczę się z uczuciami kobiet pod warunkiem, że one liczą się z moimi. <spogląda gdzieś w bok w zamyśleniu> Chyba w porządku. Układa sobie jakoś życie, idzie jej co raz lepiej. A.. Jak tobie idzie? <przenosi na nią wzrok>

Faye Marshall - 03-03-14 22:08:17

*Słuchałam uważnie jego odpowiedzi i pokiwałam lekko głową* Nie zamierzałam Cię tak nazwać ale po ostatnim wydarzeniu uważam, ze jesteś dupkiem * Uniosłam lekko kącik ust* Czyli jednak masz jakieś uczucia na pierwszy rzut oka na takiego nie wyglądasz. Gdyby ktos nie wymazał mi nie których wspomnień to może miałabym jeszcze inne zdanie o tobie * Wzruszyłam ramionami lecz nie wiedziałam czy zrobiłam to odruchowo czy było to odpowiedzią na jego pytanie* Nie wiem, utknęłam w miejscu. A u ciebie wszystko okey? * Pyrgnęłam go palcem w klatkę piersiową*

Alexander Kahn - 03-03-14 22:12:18

Zrobiłem to żeby się na tobie odegrać. <unosi kąciki ust> Przepraszam. Ale chciałem to robić. <uśmiecha się powoli spoglądając w jej oczy> Tsa. <parska krótko> Każdy ma uczucia, nie każdy je pokazuje. <przewraca oczami> Wybieramy sobie osoby przed którymi się otwieramy i wtedy pokazujemy swoje prawdziwe oblicze. <przesuwa opuszkiem kciuka wzdłuż swojej dolnej wargi w zamyśleniu> Tak, w porządku. W moim domu zrobił się trochę babiniec, ale.. <unosi kącik ust> Było naprawdę krucho, a teraz co raz więcej rzeczy wraca do normy. <kiwa powoli głową>

Faye Marshall - 03-03-14 22:19:15

Ja natomiast chciałam ci za to przywalić ale juz o tym wiesz. * W końcu spojrzałam na Alexandra i wpatrywałam się w jego błękitne oczy* Mi pokazałeś swoje oblicze? Bo nadal nie wiem które z twoich oblicz jesz prawdziwe. * Zacisnęłam usta w cienką linie*  Babiniec? Robiłeś za opiekunkę? * Uśmiechnęłam się do chłopaka* Czyli nie jest tak źle?

Alexander Kahn - 03-03-14 22:29:35

Walka hybryd brzmi kusząco, ale nie mógłbym zrobić ci krzywdy, więc chyba nic z tego. <uśmiecha się szeroko i odwzajemnia spojrzenie;
http://media.giphy.com/media/l9uTcZuYkXqE0/giphy.gif> Tobie jako pierwszej je pokazałem. Więc, uhm.. <opuszcza wzrok i strzepuje niewidzialny okruszek z koszuli> Wiesz o mnie więcej niż 90% tego miasta. <kręci głową unosząc ją> Ratowałem życia i takie tam. <unosi kącik ust> Moje złamane serce jest na razie całe w taśmach. Ale trzyma się, więc jest w porządku. Jednak obawiam się, że porządny wodospad może je kompletnie zagubić. <przygryza lekko policzek od środka>

Faye Marshall - 03-03-14 22:37:42

Huh walkę mogłeś sobie urządzić z hybrydą która prawie rozwaliła ci imprezę. * Przekrzywiłam lekko głowę nie przestając na niego patrzeć* Ja pierwsza. * Przegryzłam dolna wargę* Cóż niestety już nie wiem więcej niż 90% tego miasta * Wywróciłam teatralnie oczami po chwili wahania położyłam dłoń w okolicy jego serca* Skoro ratowałeś życia to naprawdę musisz być dobry. Powinieneś zaznać szczęścia Alexandrze mam nadzieję, że kiedyś ktoś uleczy twoje serce i nie przywoła tsunami żeby je zniszczyć.

Alexander Kahn - 03-03-14 22:40:22

Daj spokój. <uśmiecha się szeroko> Facet ma więcej mięśni niż rozumu, niszczę go intelektualnie. <kręci głową rozbawiony i po chwili spogląda na jej dłoń> Zdarzają mi się takie lepsze okresy, no wiesz. <śmieje się cicho i przenosi wzrok na jej oczy> A ja mam nadzieję, że nikt nigdy więcej nie zrani cię tak jak ja. <uśmiecha się do niej ciepło>

Faye Marshall - 03-03-14 22:46:09

Znam dobrze tego faceta * Szepnęłam cicho i zabrałam dłoń której palce splotłam po chwili z drugą* Nasze kontakty urwały się po tym jak wyjechałam * Westchnęłam i opuściłam wzrok na własne dłonie myśląc nad jego słowami.* Pieprzyć to * Wróciłam do niego wzrokiem, złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek nie wiedząc czy chłopak go odwzajemni*

Alexander Kahn - 03-03-14 22:51:36

Znasz? Ym.. Skąd? Wy chyba nie..? <patrzy na nią niepewnie i przeczesuje włosy palcami> Piepr.. <urywa, kiedy zamyka jego usta w pocałunku. Automatycznie układa dłoń na jej karku i delikatnie wsuwa palce w jej włosy pogłębiając lekki pocałunek, aż odrywa się i patrzy jej w oczy opuszczając dłoń> Whoa. <szepcze i ściąga brwi> A za co ta nagroda, huh? <unosi kącik ust>

Faye Marshall - 03-03-14 23:02:06

Czy to ważne? * Mruknęłam jeszcze za nim go pocałowałam. Kiedy odwzajemnił pocałunek uniosłam kącik ust i zarzuciłam mu ręce za szyję. Po tym jak nie wyczuwałam już naszych złączonych warg uniosłam powieki i powoli próbowałam odczytać coś z wyrazu jego twarzy* Siedź cicho * Powiedziałam pewnym siebie głosem, usiadłam na nim okrakiem i wróciłam do całowania tego mężczyzny. Nie wiedząc czemu poczułam się o wiele lepiej w dodatku zrobiło mi się cieplej*

Alexander Kahn - 03-03-14 23:18:23

Nie mów, że.. <urywa kiedy go całuje. Obejmuje ją w pasie układając dłonie na jej biodrach i przyciąga ją bliżej siebie odrywając się na moment> Ty i Logan, poważnie? <mruczy szybko, spogląda w jej oczy i drażniąco muska jej wargi swoimi>

Faye Marshall - 03-03-14 23:27:01

Nie wypał * Szepnęłam przy jego ustach patrząc uważnie na jego twarz. Zamknęłam oczy i wtargnęłam językiem do wnętrza jego ust. Dłonie natomiast przeniosłam na policzki chłopaka* Z tymi wspólnymi nocami mówiłeś na poważnie? * Spytałam po tym jak zaprzestałam na chwilę kolejnych pocałunków*

Alexander Kahn - 03-03-14 23:30:15

<odwzajemnia co raz namiętniejszy pocałunek błądząc sprawnie językiem w jej ustach i po chwili patrzy jej w oczy biorąc oddech> Ja zawsze jestem poważny. <uśmiecha się powoli i odgarnia jej włosy do tyłu mierzwiąc opuszkami palców jej szyję; składa na niej delikatne pocałunki>

Faye Marshall - 03-03-14 23:34:23

*Uśmiechnęłam się do niego, przeszedł mnie dreszcz wywołany jego dotykiem* A wiec chciałbyś ze mną spędzić dzisiaj jedną z tych nocy? *Odchyliłam głowę trochę do tyłu umożliwiając mu całowanie mojej szyi. *

Alexander Kahn - 03-03-14 23:36:08

Dzisiaj.. Whoa, bardzo chętnie, ale muszę znikać. <mruczy i przygryza delikatnie jej naskórek> Poza tym obawiam się, że mogłabyś uciec w ramach zemsty za to ostatnio. <muska wargami jej obojczyk delikatnie, niczym piórkiem i owiewa jej szyję swoim ciepłym oddechem>

Faye Marshall - 03-03-14 23:42:19

Znikać? * Przekrzywiłam głowę, zrobiło mi się smutno z tego powodu lecz nie pokazywałam tego. Postanowiłam uraczyć chłopaka słodkim uśmieszkiem który niby miał nawoływać do jego słów* Uciec, w jakim sensie Alexandrze? * Przegryzłam dolną wargę, wplotłam palce w jego włosy* A co jeśli nie będę chciałam uciec tylko z chęcią zostanę.

Alexander Kahn - 03-03-14 23:47:40

Dobrze wiesz w jakim sensie, nie wymiguj się. <uśmiecha się szeroko i łaskocze ją po brzuchu>  Będę.. uradowany, poważnie <śmieje się cicho i wsuwa dłonie pod jej koszulkę, po czym muska wargami kącik jej ust, policzek, aż składa na jej wargach pocałunek>

Faye Marshall - 03-03-14 23:52:26

Przecież ja się nie wymiguję Alexandrze * Zrobiłam niewinną minę, zaczęłam się nagle śmiać kiedy mnie łaskotał* To nie jest fajne * Burknęłam jednakże na mojej buzi widniał szeroki uśmiech* Właśnie tego chcę, żebyś był uradowany * Przez chwilę opuszkami palców dotykałam jego rysów twarzy lecz kiedy mnie pocałował odwzajemniłam pocałunek*

Alexander Kahn - 04-03-14 10:47:25

Kobiety zawsze to robią. <uśmiecha się szeroko i dotyka delikatnie jej warg swoimi> poważnie? po tym wszystkim co ci zrobiłem? <mruczy spoglądając w jej oczy i opuszkami palców mierzwi jej skórę na plecach>

Faye Marshall - 04-03-14 11:34:28

*Wzruszyłam ramionami przez chwile nie wiedząc co odpowiedzieć* Nie pamiętam co odczuwałam w tamtej chwili ale teraz nie czuję nic. Nie cierpię, nie czuję się zazdrosna ani zraniona. * Pogładziłam go po policzku* Każdemu należy się bycie szczęśliwym * Szepnęłam*

Alexander Kahn - 04-03-14 12:42:43

Masz rację, każdemu się to należy. Dlatego nie mogę tego zrobić. <szepcze patrząc w jej oczy i zaciska wargi> Przepraszam, może innym razem. <prostuje się, układa dłonie na jej policzkach i całuje ją w czoło>

Faye Marshall - 04-03-14 13:12:20

Nie rozumiem*  Zmarszczyłam brwi patrząc przyj tym na niego*  Odpowiesz mi szczerze na dwa pytania?  * Spytałam opuszczając wzrok*

Alexander Kahn - 04-03-14 13:53:01

Po prostu.. sam nie wiem, czuję jakbym robił coś złego kochając się z tobą. <zaciska wargi i spogląda jej w oczy> Jasne. <zakłada jej kosmyk włosów za ucho>

Faye Marshall - 04-03-14 14:24:05

Jeżeli czujesz się z tym źle to czemu zrobiłeś to ze mną wtedy w przymierzalni * Uniosłam pytająco brwi i zeszłam z niego zeby zająć miejsce obok* Hmm?

Alexander Kahn - 04-03-14 15:32:57

Nie uhm.. Nie chodzi o ciebie. Tylko o mnie. Wtedy nie miałem nic przeciwko temu, po prostu.. Nie potrafię ci tego wyjaśnić, przepraszam. <zaciska wargi i bierze oddech; przenosi wzrok na jej oczy>  Naprawdę nie chodzi o ciebie. Jesteś piękna, mądra, atrakcyjna. po prostu mam problem.. ze sobą <kręci głową>

Faye Marshall - 04-03-14 15:55:02

Okey *Pokiwałam głową, siedziałam cicho przez pewien czas zastanawiając się nad jego słowami* Chyba już pójdę * Wsta£am w końcu z ławki i stanęłam na przed chłopakiem* Nie powinnam cię tak długo zatrzymywać. *Westchnęłam, stąpałam z nogi na nogę, a dłonie wsadziłam do kieszeni skórzanej kurtki.*

Alexander Kahn - 04-03-14 16:09:12

Więc nie ma drugiego pytania? <uśmiecha się lekko i przygląda się jej; wstaje powoli>

Faye Marshall - 04-03-14 16:27:13

*Przegryzłam dolną wargę* Jest ale nie chcę cie przetrzymywać. Może nie długo znowu się spotkamy * Wzruszyłam ramionami*

Alexander Kahn - 04-03-14 16:28:41

Mam czas, okay? <robi krok w jej stronę patrząc w jej oczy uparcie długo> Nie chcę żebyś czuła się.. <przesuwa koniuszkiem języka po swojej górnej wardze w zamyśleniu i wzdycha cicho> Odrzucona.

Faye Marshall - 04-03-14 16:57:27

Nie czuję się odrzucona * Rozejrzałam się lecz w końcu przeniosłam wzrok na Alexandra*  Jeszcze nie dawno powiedziałeś, że musisz znikać, a więc nie trzymam cię.

Alexander Kahn - 04-03-14 17:02:24

Jesteś.. obrażona? <zaciska wargi> Okay.. <wzdycha cicho i pociera powieki> Uważaj na siebie. Jesteśmy w kontakcie. <całuje ją delikatnie w policzek i znika>

Faye Marshall - 04-03-14 20:58:48

Nie, nie jestem obrażona * Prychnęłam* Jasne * Po chwili też zniknęłam*

Jo Harvelle - 07-03-14 22:01:30

< Wyszła z motelu i ruszyła przed siebie ulicą. Po chwili wyjęła z kieszeni telefon i sprawdziła godzinę. Schowała go i rozejrzała się. >

Clarie Gardner - 07-03-14 23:27:51

*pojawiła się na ulicy i wyjęła z torebki pomiętą paczkę Marlboro, zapaliła jednego i zaciągnęła się dymem, a czując przyjemny posmak nikotyny w ustach na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, ostatnimi czasy nie paliła praktycznie wcale i dopiero teraz przypomniała sobie, jak bardzo za tym tęskniła, roztargniona zaczęła iść wzdłuż jednej z uliczek, aż nagle wpadła na jakąś blondynkę* Cholera! *przeklęła, błyskawicznie się od niej odsuwając i spojrzała na dziewczynę, była mniej więcej w jej wieku* Mogłabyś patrzeć jak chodzić *syknęła nie kryjąc zbulwersowania i zacisnęła wargi w cienką linię*

Jo Harvelle - 07-03-14 23:37:30

< Uśmiechnęła się ironicznie odsuwając się natychmiast gdy dziewczyna na nią wpadła. > Chyba ja powinnam to powiedzieć, nie uważasz? < zapytała, unosząc brew i niezauważalnie zacisnęła dłoń na nożu schowanym w kieszeni kurtki. >

Clarie Gardner - 07-03-14 23:49:48

*zacisnęła dłonie w pięści nie zamierzała w jakimkolwiek stopniu przyznawać się do tego, że jest to jej wina, choć dobrze wiedziała, że tak jest* Nie *odpowiedziała krótko i zdołała się zmusić do uśmiechu* Poza tym, nawet gdyby była to moja wina to gdybyś bardziej uważała udało by Ci się mnie wyminąć *mruknęła i zaciągnęła się nikotyną przymykając przy tym lekko powieki*

Jo Harvelle - 08-03-14 00:00:23

< Uniosła brwi i skinęła głową nie luzując uścisku na sztylecie. > Ja uważałam. < odparła wzruszając ramionami. > To ty powinnaś uważać i gdybyś była bardziej skupiona nie doszłoby do tego. < posłała jej krzywy uśmiech i wyminęła ją ruszając przed siebie. >

Clarie Gardner - 08-03-14 00:18:45

*zirytowana spojrzała na dziewczynę, nie miała zamiaru dłużej toczyć z nią bezsensownej wymiany zdań, która najprawdopodobniej doprowadziła by do rękoczynów, postanowiła więc ustąpić i w jednej chwili zniknęła z miejsca w którym stała*

Jo Harvelle - 08-03-14 00:19:35

< zawróciła do motelu. >

Miranda McGuinness - 08-03-14 12:49:40

< Miranda weszła spokojnym krokiem na główną ulicę. Rozglądała się, czy aby na pewno nie ma tu nikogo znajomego. Miała ochotę z kimś pogadać, ale wygląda na to, że jest tutaj całkiem sama. Wyciągnęła nową paczkę czerwonych Marlboro i bezceremonialnie wyciągnęła jednego szluga. Zapaliła go z nalezytą nonszalancją i kontynuowała swój spacer >

Ruby Jones - 08-03-14 15:03:44

*Wyszła z domu pewnym krokiem chowając dłonie do kieszeni. Ruszyła przed siebie rozglądając się z zadowoleniem. W końcu wolna! Cieszyła się że znów mogła wrócić na Ziemię. W końcu piekło nigdy nie było dla niej przyjaznym miejscem. Po krótkim spacerze, R. zaczęła grzebać w kieszeniach w poszukiwaniu czegoś. Po chwili wyjęła zmiętą paczkę papierosów. Kobieta którą opętała najwidoczniej paliła. Demonica wzruszyła ramionami i wyjęła zapalniczkę. Włożyła papierosa do ust i zapaliła go. Zaciągnęła się dymem, chwilę go przytrzymała i wypuściła. Uśmiechnęła się szeroko i ruszyła dalej.*

Ruby Jones - 08-03-14 17:16:43

*Zgasiła papierosa i weszła do pierwszego lepszego baru.*

Jo Harvelle - 08-03-14 17:58:49

< Zaparkowała gdzieś na uboczu i wysiadła z auta po czym ruszyła przed siebie ulicą, chowając dłonie do kieszeni kurtki. >

Dean Winchester - 08-03-14 18:02:40

<wychodzi z parku; już miał wejść do pierwszego lepszego baru, gdy po drugiej stronie ulicy zauważył znajomą blondynkę, szybko przeszedł przez ulicę zatrzymując się przed nią i tym samym zmuszając ją do zatrzymania się> Jo? <unosi brew mierząc ją wzrokiem> Co ty tu do cholery robisz?

Jo Harvelle - 08-03-14 18:07:35

< Kiedy ktoś stanął przed nią, zatrzymała się natychmiast i poderwała głowę. Widząc Deana uśmiechnęła się szeroko. > Spaceruję? < uniosła brwi. >

Dean Winchester - 08-03-14 18:09:26

Poważnie pytam. <powiedział unosząc brwi> Twoja matka wie, że tu jesteś? Nie chcę powtórki z ostatniego polowania. <skrzyżował ręce na torsie> Znowu nas śledziłaś? <uśmiechnął się kąśliwie>

Jo Harvelle - 08-03-14 18:14:52

A ja poważnie odpowiadam. < mruknęła. > Wie. Możesz nawet do niej zadzwonić. < wzruszyła ramionami. Słysząc jego ostatnie słowa wywróciła oczami i uśmiechnęła się szeroko. > Zamknij się.

Dean Winchester - 08-03-14 18:16:31

<prychnął pod nosem i rozglądnął się> Długo tu jesteś? <zapytał powracając do niej wzrokiem>

Jo Harvelle - 08-03-14 18:19:27

Przyjechałam wczoraj < schowała ręce do kieszeni. > A ty i Sam? Chyba nie mówił ile już tu jesteście. < zmarszczyła brwi. >

Dean Winchester - 08-03-14 18:22:24

Długo. <odpowiedział wymijająco> Spotkałaś Sama? <uniósł brew, na jego ustach pojawił się nikły, kpiący uśmieszek> I co?

Jo Harvelle - 08-03-14 18:27:43

Ach < skinęła głową, nie dopytując. > Tak. Dzisiaj, około 13 < wzruszyła ramionami i spojrzała na niego. > I nic < zmarszczyła lekko brwi. > A co?

Dean Winchester - 08-03-14 18:35:48

Nie wydawał ci się jakiś... inny?. <zapytał zaciskając wargi w cienką linię> Z resztą... nieważne. <pokręcił głową> Szedłem właśnie do baru. Idziesz ze mną?

Jo Harvelle - 08-03-14 18:37:25

< Zmarszczyła brwi. > Inny w sensie? < przechyliła głowę. > Jasne < uśmiechnęła się trochę krzywo. > Dzisiaj tylko włóczę się po barach < przewróciła oczami. >

Dean Winchester - 08-03-14 18:42:39

Nieważne. <powiedział tonem nie znoszącym kolejnych pytań, wraz z Jo wszedł do najbliższego baru - Bookworm.>

(dam posta)

Miranda McGuinness - 08-03-14 19:02:11

< Poszła w jakąś inną stronę >

Jo Harvelle - 10-03-14 16:32:26

< Wyszła z motelu na ulicę i zaczęła spaceriwać rozglądając się. >

Jo Harvelle - 10-03-14 23:03:44

< Cały dzień włóczyła się po mieście, zaglądała do sklepów, a teraz zawróciła do motelu. >

Dean Winchester - 12-03-14 19:23:19

<po wyjściu z domu, idzie ulicami co jakiś czas rozglądając się>

Charlotte Hall - 12-03-14 20:15:18

*Charlotte lubiła szwendać sie po ulicach, bo liczyła, że spotka kogoś. Najchętniej zwykłego człowieka. No może i się zmieniła od przyjazdu do MF ale wciąż lubiła znęcać sie psychicznie nad słabą rasą ludzką. Nieco rozpromieniła się, gdy dostrzegła kroczącą w jej kierunku sylwetkę, ale po chwili sapneła rozczarowana. Znała ten krok. Dean Winchester. Każda okazja dobra. Po chwili zmaterializowała się tuż przed łowcą, tak blisko, że prawie na nią wpadł.* Uważaj jak chodzisz, Dean. *zaśmiała się dźwięcznie.*

Dean Winchester - 12-03-14 20:20:08

<zatrzymał się gwałtownie> Charlie. <powiedział z nikłym, kąśliwym uśmieszkiem na ustach> Jak miło cię widzieć. <powiedział nieszczerze i ponownie się rozglądnął> Nie masz kogo męczyć? <uniósł brew>

Charlotte Hall - 12-03-14 20:22:06

*skrzywiła się nieznacznie słysząc jak ją nazwał. Może i lubiła zdrobnienia, ale na pewno nie jej imienia. Charlie. Kto to w ogóle wymyślił? Wywróciła tylko ciemnymi oczami, a po kilku sekundach uśmiechneła się słodko.* Niestety. Trudno tu o zwykłego człowieka, a znimi największa zabawa.

Dean Winchester - 12-03-14 20:25:15

<kiwnął głową z udawanym zrozumieniem> Dziś niespecjalnie jestem w humorze do droczenia się z natrętną upadłą anielicą. <na krótką chwilę zacisnął wargi w cienką linię>

Charlotte Hall - 12-03-14 20:27:26

Hm. *oparła dłonie na swoich biodrach i przechyliła lekko głowę.* Nie spinaj się tak. Dziś moze ci nic nie zrobię. *zastanowiła sie chwilę nad czymś.* Własnie. Jak wadłeś na to, że nie jestem człowiekiem? Nie pamietam czy sie chwaliłeś..

Dean Winchester - 12-03-14 20:29:37

Ty mi grozisz? <uniósł brew z cieniem rozbawienia> A co cię to tak interesuje, księżniczko? Nie musisz wiedzieć wszystkiego. <uuniósł tajemniczo kącik ust>

Charlotte Hall - 12-03-14 20:43:17

w żadnym wypadku! *spuściła ręce po bokach ciała* Tak po prostu. *wzruszyła ramionami.* jestem po prostu ciekawa. *rozejrzała sie po ulicy.* Wciąż śmieszy mnie to, że udało mi się się przekonać o swojej niewinności.

Dean Winchester - 12-03-14 20:45:41

Nie. Po prostu chciałem cię przelecieć. <uśmiechnął się "przepraszająco">

Charlotte Hall - 12-03-14 20:50:26

*Pokręciła głową.* Nie, nie, nie.. To ja miałam ochotę na seks. A ty się nawinąłeś. *wydęła usta i zbliżyła się do łowcy.* Naprawde tak trudno jest przyznać, że udało mi się ciebie oszukać? *uśmiechneła się, kłądąc dłoń na brzegu jego kurtki i gładząc ja delikatnym gestem.*

Dean Winchester - 12-03-14 20:54:17

Nie udało ci się mnie oszukać. Na kilometr czuć było, że nie jesteś człowiekiem. <ułożył usta w podkówkę uważnie obserwując jej gesty> To ja oszukałem ciebie, że ty oszukałaś mnie. <zmrużył oczy zastanawiając się przez krótką chwilę nad sensen swoich słów, po chwili spojrzał na nią kiwając głową z przekonaniem>

Charlotte Hall - 12-03-14 20:58:58

Ach to męskie przerośnięte ego. *wyszeptała cicho niemal stykajac się nosem z łowcą.* Jesteś beznadziejnym kłamcą, Dean. Sam w to pewnie nie wierzysz. Ja nie wierzę, że tak łatwo było ci ukrywać obrzydzenie do mnie i samego siebie, gdy leżałeś w łóżku ze świadomością, że powinieneś był mnie zabić. I że dopiero później zdjąłeś maskę opanowania? *szepnęła milimetry od jego ust zaciskajac palce na brzegu jego kurtki.* Nie wierzę. **

Dean Winchester - 12-03-14 21:06:41

<zmrużył oczy nie spuszczając z niej wzroku, przygryzł lekko wewnętrzną stronę dolnej wargi> Sugerujesz mi coś? <zapytał prawie że szeptem> Oprócz tego, że ciągle ściemniam? <przewrócił oczami>

Charlotte Hall - 12-03-14 21:30:57

*wzruszyła niewinnie ramionami* A powinnam? *zapytała słodkim głosem.* Czy powinnampowiedzieć coś takego jak.. *zastanowiła się przez chwilę* Wiedziałeś, że powinieneś mi odciąć głowę, jednak spodobałam ci się i zrezgnowałeś z tego. I może powinnam dodać, że skoro wciąż żyję, to nadal coś czujesz? *wyszeptała wszystko cicho i z powagą. Przymknęła powieki, ale po chwili uniosła je, a w oczach błyszczała zabawa i drwina. Pusciła jego kurtkę, cofneła się o krok i roześmiała się.*

Dean Winchester - 12-03-14 21:39:07

<pokręcił głową z rozbawieniem> Jeśli mam być szczery, jesteś pierwszym upadłym aniołem, jakiego w życiu poznałem. <kiwnął głową na potwierdzenie swoich słów> A ja zdobywam wiedzę głównie przez doświadczenie. <na krótką chwilę ułożył usta w podkówkę> A ty nie jesteś taka zła. Więc skoro mój brat mógł się umawiać z demonicą, to czemu ja nie mogę zostawić przy życiu całkiem ładnej upadłej? <zaśmiał się pod nosem i rozłożył bezradnie ręce>

Charlotte Hall - 12-03-14 21:41:45

*pokiwała głową* Czyli ciekawość. Byłam królikiem doświadczalnym. *uśmiechneła się cierpko.* Nie jestem? Dobrze, że nie widziałeś mnie w akcji. *wywróciła oczami.* Twój brat.. Sam, tak? Umawiał się z demonicą. No patrz jak robi się ciekawie. Wy Winchesterowie macie słabość do złych kobiet.

Dean Winchester - 12-03-14 21:52:09

<zaśmiał się bez krzty dobrego humoru> Złych kobiet? Serio? <uniósł brwi> Nic o mnie nie wiesz, ślicznotko.

Charlotte Hall - 12-03-14 21:58:26

A czym jestem i czym była wspomniana przez ciebie demonica, jeśli nie kobietą? *uniosa brwi pytajaco* Och, wiem. I to sporo. Dobrze o tym wiesz od naszego pierwszyego spokania, kiedy to "zgadywałam" *nakreśliła w powietrzu cudzysłów* jaki jest twój charakter.

Dean Winchester - 12-03-14 22:02:59

<ułożył usta w 'duck face', nie wiedząc co odpowiedzieć> Ok. Niech ci będzie. <uniósł dłonie w geście poddania się> Wiesz o mnie wszystko, w ogóle jesteś wszechwiedząca i wszyscy cię kochają. <powiedział sarkastycznie> Zapamiętam. <przekrzywił głowę chwilę się jej przyglądając>

Charlotte Hall - 12-03-14 22:10:37

Nie mówie, że jestem wszechwiedząca. Po prostu łatwo wyciągnąć z twoejej głowy potrzebne informacje. *wywróciła zirytowana oczami.* Ale mó co chesz. *po chwili podeszła znów do łowcy i pocałowała go krótko. Cofnęła się i zmierzyła go wzrokiem.* A dla twojej wiadomosci: nie wszyscy - ja nie umiem. *puściła mu oczko odwracajac się i zniknęła.*

Dean Winchester - 12-03-14 22:14:03

<zamrugał oczami, po chwili przejeżdżając kciukiem po swojej dolnej wardzę; po sprawdzeniu godziny na telefonie odwórcił się na pięcie i odszedł w stronę domu>

Ruby Jones - 15-03-14 10:12:59

*Wyszła z domu na ulice i ruszyła przed siebie. Czemu tak lubiła się szlajać...? Była niemal pewna że ulice miasta to miejsce gdzie najczęściej przebywała...*

Sam Winchester - 15-03-14 10:14:25

*Wszedł na ulice i zaczął spacerować z rękoma w kieszeniach. Myślał o tym co dzieje się w jego głowie Burza uczuć i myśli W tym naturalnie poczucie winy i rozpacz .*

Ruby Jones - 15-03-14 10:18:27

*Zauważyła idącego z naprzeciwka Sama. Na jej ustach pojawił się szeroki, złośliwy uśmieszek i stanęła naprzeciwko niego, zagradzając mu drogę.* Bu? *uniosła brew, uśmiechając się kątem usta.*

Sam Winchester - 15-03-14 10:21:29

*Widząc "Belę"przewrócił oczami.* Zawsze tak wszystkich zaczepiasz?*zapytał pytająco marszcząc czoło.*

Ruby Jones - 15-03-14 10:23:20

Zazwyczaj tak *posłała mu olśniewający uśmiech*

Sam Winchester - 15-03-14 10:26:39

*Westchnął zrezygnowany.* Pozwól, że sobie pójdę.*mruknął i gdy chciał ją wyminą, ta ciągle zagradzała mi drogę.* Dasz mi w końcu przejść?*zapytał lekko zirytowany.*

Ruby Jones - 15-03-14 10:30:36

*Uśmiechnęła się szerzej.* Nie. *odpowiedziała i po jej oczach rozlała się demoniczna czerń, sprawiając że oczy dziewczyny były całe czarne.* Tęskniłeś, skarbie? *zachichotała i wyciągnęła rękę, telekinezą odrzucając Sama na najbliższą ścianę.*

Sam Winchester - 15-03-14 10:33:07

*Wszystko zaczęło układać mu się w głowie.Gdy już miał coś powiedzieć, mpc dziewczyny odrzuciła go na ścianę. Mocno uderzył głową w mur i stracił przytomność.*

Ruby Jones - 15-03-14 10:35:09

*Widząc że chłopak stracił przytomność lekko westchnęła i rozejrzała się. Bardzo blisko był nawiedzony dom. Ruby szybko chwyciła Sama i zaciągnęła go tam.*

Alexander Kahn - 15-03-14 14:18:37

<wychodzi na ulice i rozgląda się chwilę. Zapala papierosa, jedną dłoń wsuwa w kieszeń i zakłada przeciwsłoneczne okulary, w których wygląda sexy;  idzie przed siebie>

Dean Winchester - 15-03-14 15:40:01

<parkuje samochód i wysiada z niego, chowając za pasek swój pistolet i sprawdzając, czy w kieszeni ma ten sztylet.>
<chodzi ulicami a po jakimś czasie wchodzi do któregoś z lokali>

Ophelié Lefébure - 15-03-14 16:47:53

*Szła z ciałem Faye, aż zobaczyła odpowiedni znak drogowy, bo którego przywiązała ciało. Wyjęła z torebki marker i napisała na jej koszulce:

Sztywna, rozpustna, z głębokim przełykiem. Chętny żeby mnie rozruszać i przetestować?


Spojrzała z aprobatą na swoje dzieło i odeszła z uśmiechem.*

Alice Cavercius - 15-03-14 17:43:39

Alexander Kahn napisał:

<wychodzi na ulice i rozgląda się chwilę. Zapala papierosa, jedną dłoń wsuwa w kieszeń i zakłada przeciwsłoneczne okulary, w których wygląda sexy;  idzie przed siebie>

<wychodzi z domu na ulicę i idzie bez celu przed siebie, uśmiechając się pod nosem, czując działanie narkotyku. Wystawia twarz do słońca i zamyka na chwilę oczy, ciesząc się pierwszymi promieniami. Nawet się nie orientuje, kiedy wpada na kogoś. Zatrzymuje się gwałtownie i cofa o krok otwierając oczy> Sorry <mruga kilka razy powiekami, jednak nadal widziała przez nimi czarne plamki. Po chwili rozpoznaje mężczyznę, na którego wpadła. Unosi kąciki ust w szerokim uśmiechu> Witam panie "sexy flexy, chętny na trójkącik z bliźniaczkami" <powiedziała, używając słów, którymi kiedyś podpisał się w smsie do niej> Jak leci?

Alexander Kahn - 15-03-14 17:46:37

Ugh <wyrywa się z zamyślenia i przez przypadek przypala policzek papierosem> Ouch <krzywi się i zgniata go w dłoni, po czym podnosi gniewny wzrok na dziewczynę> Uważaj jak chodzisz, Alice. <zaciska usta i po chwili unosi ich kącik> Okay, okay. Nie przedrzeźniaj mnie tak, bo ta rozmowa dopiero się zaczyna, a już mam ochotę cię utopić w kałuży. <przewraca oczami i po chwili uśmiecha się szeroko> Ciekawie, jak zwykle. Nie mogę się nudzić, skoro mam twoją siostrę 24/7. Jestem ciekaw, która z was jest lepsza w łóżku. <patrzy jej przeciągle w oczy z lekkim rozbawieniem>

Alice Cavercius - 15-03-14 17:52:53

Utopić w kałuży? Jak oryginalnie. Co będzie następne? Wyrywanie piórek gołębiom? <zaśmiała się melodyjnie i przeczesała palcami włosy> Cóż, obawiam się, że nigdy nie będziesz miał porównania <uśmiecha się szeroko i kręci głową> Wiesz, taka siostrzana zasada. Nie daj się zerżnąć facetowi, z którym spała twoja bliźniaczka <puściła mu oczko i przygryzła lekko wargę>

Alexander Kahn - 15-03-14 18:00:53

Nie sądzę, żeby ptaszki nabroiły chociaż w części tak jak ty. Nie jestem okrutny, jeśli ktoś na to nie zasłuży. <unosi podbródek patrząc jej przeciągle w oczy> Zawsze mogę zapytać Deana. No i całej męskiej populacji w tym mieście. Jestem pewien, że nie jeden powie mi to, co chcę wiedzieć. <uśmiecha się łobuzersko> Zawsze możemy uznać, że ty to Avery i na odwrót. Wtedy będzie sprawiedliwie. <wzrusza ramionami i opuszkiem kciuka przesuwa wzdłuż swojej dolnej wargi>

Alice Cavercius - 15-03-14 18:10:33

To prawda, nie jesteś. Po tym, jak widziałam jak opiekujesz się Av, mogłabym powiedzieć, że jesteś potulny jak baranek <przekrzywiła lekko głowę i zaplotła ramiona na wysokości piersi> Masz rację, nie od jednego faceta to wyciągniesz <wzruszyła ramionami i poprawiła go> Cała populacja nie wliczając ciebie. Chyba, że chowasz cipkę w portkach <zaśmiała się i pokręciła energicznie głową, w której od razu jej się zakręciło. Dotknęła palcami skroni, jednaj uśmiech nie schodził jej z twarzy> Niestety nie możemy. Swoją drogą to się robi nudne, jak wszyscy nas mylą, wiesz? <westchnęła, wpatrując się w jakiś punkt po prawej stronie>

Alexander Kahn - 15-03-14 18:17:56

Ale nie jestem. Nie zawsze. Irytujesz mnie, ale też intrygujesz. A właśnie takie mieszanki są cholernie wybuchowe. <unosi brew i patrzy na nią sceptycznie, z nutką rozbawienia> Chowam, taką na czarną godzinę. <uśmiecha się szeroko> Skoro ja mam dziurkę, mam nadzieję, że ty masz coś, co idealnie się do niej dopasuje. <unosi kąciki ust w szelmowskim uśmiechu i patrzy jej przeciągle w oczy> Ja już nie mylę. Gdybym myślał, że to Averia, dawno nie miałabyś na sobie ubrań. <przeczesuje włosy palcami i odchyla głowę do tyłu śmiejąc się nieco gardłowo, ale seksownie>

Alice Cavercius - 15-03-14 18:27:20

Więc się przyznajesz? <uniosła brwi i uśmiechnęła się triumfalnie, po chwili westchnęła> Nawet trochę szkoda, niestety teraz seks już całkiem odpada <powiedziała z lekko wyczuwalną ironią w głosie. Wspięła się na palce> Myślałam, że zawsze możemy uznać, że ja to Avery i na odwrót <Szepnęła mu do ucha, drocząc się z nim. Nie miała zamiaru dać się wykorzystać, ale rozmowa z nim bawiła go, a ja haju była wręcz komiczna. Wróciła do poprzedniej pozycji i przygryzła kusząco wargę>

Alexander Kahn - 15-03-14 18:34:09

Oczywiście. Nie mam nic przeciwko, abyś dokładnie to sprawdziła. <odpina guzik spodni i patrzy na nią wyczekująco z łobuzerskim uśmiechem> Masz rację. Ale skoro masz.. fiuta, to chyba będzie mi dosyć łatwo was odróżnić, nie sądzisz? Nawet po samym dotyku, po zapachu. Różnicie się na miliard różnych sposobów, i taka pomyłka niestety nie zajdzie.. <lustruje ją wzrokiem i unosi kącik ust> Napewno nie z mojej strony.

Alice Cavercius - 15-03-14 18:42:12

<podchodzi do niego i patrząc mu cały czas w oczy, sięga do jego spodni i jednym ruchem zapina guzik> Nic z tego. Trzymaj w ukryciu swojego przyjaciela... czy cokolwiek tam masz. Po tej rozmowie już nie jestem pewna <marszczy brwi, zastanawiając się nad tym, co szło jej dosyć mozolnie. Po chwili westchnęła zrezygnowana> Niestety będziesz musiał się wysilić, bo na przyrodzenie nie masz co liczyć <pokręciła głową> Naprawdę? Skoro jest tyle różnic między nami, to wymień pięć z nich <uśmiechnęła się kątem ust>

Alexander Kahn - 15-03-14 18:47:38

<uśmiecha się szeroko i spogląda w dół> Jesteś pierwszą dziewczyną, która zapina mi spodnie. Aż mi stanął z wrażenia. <zaciska wargi rozbawiony i patrzy jej przeciągle w oczy> Pierwszy? Ona chce mnie przelecieć przy każdej okazji i tego nie ukrywa, a ty tak. <unosi leniwie kącik ust nie spuszczając wzroku z jej tęczówek> Drugi, pachniecie zupełnie inaczej. Trzeci, nosisz większe dekolty. Czwarty, ślinisz się na widok Deana. Piąty, przygryzacie inną stronę wargi, kiedy macie ochotę mnie przelecieć. <opuszcza wzrok na jej wargi i uśmiecha się pod nosem>

Alice Cavercius - 15-03-14 18:59:00

Przykro mi, nie zdałeś <pokręciła rozbawiona głową i zaśmiała się pod nosem> Po pierwsze, nie ukrywam niczego. Chcesz mi coś wmówić, ponieważ nie możesz znieść tego, że ani trochę mnie nie pociągasz. Rozczarowujące, prawda? <uśmiechnęła się złośliwie> Drugi powód jest banalny. Każdy ma inny zapach, nic nowego <wzruszyła lekko ramionami> Co do trzeciego... mogę się zgodzić <powiedziała, unosząc kąciki ust> Co do czwórki; nie dosłownie chyba? <zaśmiała się pod nosem, rumieniąc nieznacznie> A co do piątki... cóż, patrz punkt pierwszy. Przygryzanie wargi nie ma u mnie nic wspólnego z tym, czy chcę kogoś przelecieć. To zwykły nawyk <poruszyła brwiami> Nie postarałeś się <pokręciła głową, wzdychając teatralnie>

Alexander Kahn - 15-03-14 19:07:40

Ani trochę? Jesteś lezbijką, czy coś? <unosi brew zdezorientowany> Banalny, ale prawdziwy. <robi krok w jej stronę i przechyla głowę w bok> Dosłownie, czy nie.. Jestem cholernie spostrzegawczy i na pierwszy rzut oka widać, że coś do niego masz. <wzrusza bezradnie ramionami przyglądając się jej> Nie chodzi o to dlaczego to robisz, ale jak to robisz. To różnica widoczna na pierwszy rzut oka, jeśli przyjrzysz się wystarczająco. <unosi kącik ust> Przygryzanie wargi daje znać osobie postronnej, z którą rozmawiasz, że jesteś nią zainteresowana. Ten niezwykle niewinny gest sprawia, że nie jednemu gotuje się w spodniach gdy pomyśli, że sam mógłby to zrobić za ciebie. Niezła z ciebie prowokatorka.

Sam Winchester - 15-03-14 19:15:52

*Wyszedł z domu na ulice i stanął tak by Hazel od razu go zauważyła gdy przyjdzie.*

Alice Cavercius - 15-03-14 19:16:06

Nie, nie jestem. Po prostu, jak trafnie zauważyłeś, mam coś do kogoś innego <wzruszyła ramionami> Swoją drogą jesteś całkiem niezłym obserwatorem, ale psychologiem byś nie został <stwierdziła po chwili i wywróciła oczami> Cóż mam za sobą dwieście lat doświadczenia <powiedziała, umyślnie przygryzając wargę> I jak dobrze powiedziałeś, to niewinny gest. Ciekawe, co by było gdybym posunęła się dalej <uśmiechnęła się kątem ust, poruszając brwiami>

Alexander Kahn - 15-03-14 19:20:21

Urocze. <uśmiecha się kąśliwie> Jeszcze się przekonasz. Oboje wiemy, że Dean nie czuje do ciebie tego samego. Boli cię to, ale wciąż nie chcesz dać za wygraną. Pewnie robi ci nadzieję, a ty przyjmujesz ją z otwartymi ramionami, aż zgniata cię od środka i czujesz się pusto. <śmieje się cicho i siada na ławce tuż obok> Wiek nie jest istotny. Możesz być stara, ale głupia, albo młoda, a bardzo mądra. Więc ta liczba nie czyni cię nikim wyjątkowym. Jedyne co może ci dać, to odrobinę doświadczenia. Ale co to dla nas. Każdego wspomnienia możemy się z łatwością pozbyć, przez co popełniamy wciąż te same błędy. <kręci powoli głową> Dalej? Nie zrobisz tego. Jesteś zbyt oddana, braknie ci odwagi. <uśmiecha się pod nosem i unosi wzrok do jej oczu>

Hazel Jackson - 15-03-14 19:22:28

Sam Winchester napisał:

*Wyszedł z domu na ulice i stanął tak by Hazel od razu go zauważyła gdy przyjdzie.*

<Wychodzę z motelu i idę w stronę miasteczka. Kiedy już jestem na ulicach, przystaję niepewnie rozglądając się i wtedy zauważam Sama. Czuję jak się rumienię i przeklinam w myślach. Ignorując to wysuwam podbródek i idę w jego stronę pewnym krokiem. Przystaję w pewnej odległości od niego i posyłam mu uśmiech.> Więc? Jaki bar? <unoszę brew.>

Sam Winchester - 15-03-14 19:29:23

Hazel Jackson napisał:

Sam Winchester napisał:

*Wyszedł z domu na ulice i stanął tak by Hazel od razu go zauważyła gdy przyjdzie.*

<Wychodzę z motelu i idę w stronę miasteczka. Kiedy już jestem na ulicach, przystaję niepewnie rozglądając się i wtedy zauważam Sama. Czuję jak się rumienię i przeklinam w myślach. Ignorując to wysuwam podbródek i idę w jego stronę pewnym krokiem. Przystaję w pewnej odległości od niego i posyłam mu uśmiech.> Więc? Jaki bar? <unoszę brew.>

*Uśmiechnął się szeroko widząc Hazel.* Masz do wyboru Bree's, Bookworm albo Mystic Grill. Co wybierasz?*zapytał i zmarszczył pytająco czoło.*

Hazel Jackson - 15-03-14 19:31:17

Sam Winchester napisał:

Hazel Jackson napisał:

Sam Winchester napisał:

*Wyszedł z domu na ulice i stanął tak by Hazel od razu go zauważyła gdy przyjdzie.*

<Wychodzę z motelu i idę w stronę miasteczka. Kiedy już jestem na ulicach, przystaję niepewnie rozglądając się i wtedy zauważam Sama. Czuję jak się rumienię i przeklinam w myślach. Ignorując to wysuwam podbródek i idę w jego stronę pewnym krokiem. Przystaję w pewnej odległości od niego i posyłam mu uśmiech.> Więc? Jaki bar? <unoszę brew.>

*Uśmiechnął się szeroko widząc Hazel.* Masz do wyboru Bree's, Bookworm albo Mystic Grill. Co wybierasz?*zapytał i zmarszczył pytająco czoło.*

Mystic Grill <odpowiadam, strzelając.>

Sam Winchester - 15-03-14 19:36:07

Hazel Jackson napisał:

Sam Winchester napisał:

Hazel Jackson napisał:


<Wychodzę z motelu i idę w stronę miasteczka. Kiedy już jestem na ulicach, przystaję niepewnie rozglądając się i wtedy zauważam Sama. Czuję jak się rumienię i przeklinam w myślach. Ignorując to wysuwam podbródek i idę w jego stronę pewnym krokiem. Przystaję w pewnej odległości od niego i posyłam mu uśmiech.> Więc? Jaki bar? <unoszę brew.>

*Uśmiechnął się szeroko widząc Hazel.* Masz do wyboru Bree's, Bookworm albo Mystic Grill. Co wybierasz?*zapytał i zmarszczył pytająco czoło.*

Mystic Grill <odpowiadam, strzelając.>

*Uśmiechnął się uroczo.* Okay, więc chodź.*powiedział i delikatnie złapał ją za rękę. Bał się, że ten ruch jest trochę za bardzo śmiały ale w końcu przestał o tym myśleć. Wraz z Hazel wszedł do Grill'a*

Alice Cavercius - 15-03-14 19:45:17

Mówiłeś, że nie jesteś okrutny <mruknęła pod nosem, krzywiąc się lekko. Usiadła na ławce obok niego, opierając się wygodnie o oparcie i odchylając głowę do tyłu. Po chwili wyciągnęła z kieszeni mały woreczek i wzięła z niego jeszcze jedną tabletkę ekstazy, czując jak działanie poprzedniej słabnie> Tutaj się z tobą nie zgodzę, wiek ma znaczenie, a zdobyte doświadczenie wcale nie jest małe <wzrusza lekko ramionami i bierze głęboki oddech> No właśnie, z łatwością. A ja nie lubię chodzić na skróty. Nie ważne jak paskudnie bywało, jeszcze nie zdarzyło mi się wyłączyć uczuć <pokręciła lekko głową i przeczesała włosy palcami> Nie umiem powiedzieć, czy brakłoby mi odwagi czy nie, ale nie widzę potrzeby robienia czegoś wbrew sobie. Nie jestem taka <uniosła lekko podbródek i popatrzyła się na niego> A jak jest z tobą? Z iloma dziewczynami żyjesz? <uniosła brwi>

Alexander Kahn - 15-03-14 19:54:20

Uświadamiam ci, że jestem dobrym psychologiem. Idzie mi dobrze. <uśmiecha się szeroko>  Ma znaczenie? W naszym.. stanie nie ma żadnego. <kręci powoli głową> Jak będziesz chciała to zrobić, idź do swojej siostry. <prycha rozbawiony> Z iloma.. żyję? <uśmiecha się szeroko> To nieważne. Liczy się tylko ta jedna, którą kocham. <wzrusza ramionami> To wszystko

Alice Cavercius - 15-03-14 20:17:10

Jesteś przeciętnym psychologiem. Na miano dobrego musisz sobie zasłużyć <uśmiechnęła się szeroko i ponownie zamknęła oczy, delektując się działaniem narkotyku> A właśnie, co tam u Avery? Wszystko z nią w porządku po tych czarach? <uniosła brew, unosząc lekko powiekę, by zerknąć na niego kątem oka> Wieki temu byłyśmy ze sobą takie bliskie, a teraz... muszę pytać ciebie co się z nią dzieje <mruknęła bardziej do siebie i pokręciła głową> Ciekawa filozofia, nie powiem <dodała po chwili>

Alexander Kahn - 15-03-14 20:22:40

Kłamiesz jak z tym, że nie chcesz mnie przelecieć. <wzrusza ramionami i wzdycha> Dobrze. Albo nie. Nie wiem. Zemdlała. <kręci głową> Więc co was rozdzieliło? <spogląda na nią badawczo>

Alice Cavercius - 15-03-14 20:36:19

<wzruszyła lekko ramionami> Po śmierci ojca i brata po prostu od nas uciekła. Ja zostałam z matką <powiedziała beznamiętnym głosem, a jej ręka mimowolnie powędrowała do łańcuszka na szyi, jej jedynej pamiątki> Nie widziałam się z nią przez dwa długie wieki, a teraz to już nie jest to samo <westchnęła i otworzyła szeroko oczy, gdy z lekkim opóźnieniem dotarły do niej jego poprzednie słowa> Jak to zemdlała? Ale już jest dobrze, prawda? <popatrzyła się na niego lekko zamglonym wzrokiem>

Alexander Kahn - 15-03-14 20:43:10

Nie wspominała o.. rodzinie. Nigdy nic. <kręci lekko głową> Rozumiem co masz na myśli. Ale mimo to, z pewnością kochasz ją tak samo mocno. <unosi kącik ust i opuszcza wzrok myśląc nad czymś> Gdyby moja siostra nagle pojawiła się przed moimi drzwiami, kochałbym ją tysiąc razy bardziej przed obawą, że znowu ją stracę. <uśmiecha się niemrawo> Tak, jest okay. Dużo odpoczywa, ale monituję ją uważnie.

Alice Cavercius - 15-03-14 20:52:32

Nie wiem jaki jest tego powód, będziesz się musiał jej zapytać <wzruszyła ramionami i wróciła do poprzedniej pozycji> Tak jest <pokiwała lekko głową i westchnęła cicho> I dzięki. Za to, że się nią opiekujesz. Ja jestem najwidoczniej zbyt wielką egoistką, żeby się na to zdobyć <dodała, bawiąc się wisiorkiem>

Alexander Kahn - 15-03-14 21:01:13

Nie rozumiem jak możesz.. zostawiać ją samej sobie. <kręci głową> Nie rozumiem jak możesz pozwolić mi się nią opiekować, a nie robisz tego sama. <spogląda w jej oczy> Zraniło cię to, że odeszła, prawda?  Aż tak bardzo, że ciężko ci to wybaczyć.

Alice Cavercius - 15-03-14 21:20:22

To było dwieście cholernych lat. Nie odezwała się, nic, zupełnie. Przez tyle lat pozwoliła mi myśleć że nie żyje <zacisnęła usta w cienką linię. Tabletki w ogóle nie sprawiały, że czuła się chociaż trochę lepiej. Schowała twarz w dłoniach> Jest wampirem, potrafi się wylizać <przetarła twarz dłonią i spuściła wzrok> Poza tym nie chcę powtórki z rozrywki, jak musiałam ją torturować, bo wyłączyła sobie uczucia <powiedziała trochę głośniej, lekko poirytowana> Nie masz pojęcia, co czuję, a masz mnie za tą złą <westchnęła i przygryzła nerwowo wargę>

Alexander Kahn - 15-03-14 21:26:09

Masz rację. zawiniła, sporo. <kiwa głową i słucha jej uważnie> Wiesz dlaczego cię nie rozumiem? <kręci głową> Dlatego, bo ja straciłem swoją siostrę. I kiedy mógłbym ją odzyskać, nawet jeśli by tego nie chciała.. <bierze oddech> Owszem, złamało by mi to serce. Ale zrobiłbym wszystko. <nachyla się nieco w jej stronę patrząc w jej oczy> Kompletnie wszystko, aby wróciła do domu. A kiedy bym ją odzyskał, nigdy więcej nie pozwolił bym jej odejść. Mimo tego, co by zrobiła, lub nie. Na tym polega miłość. Wybacza wszystko, nie jest na pokaz i sprawia, że nasze serca często rozpadają się na miliony kawałków, aż potem ktoś przychodzi i pomaga nam je pozbierać. <przełyka ślinę>

Alexander Kahn - 15-03-14 22:00:34

<żegna się i odchodzi>

Alice Cavercius - 15-03-14 23:12:52

Ale sęk w tym, że ona wróciła do domu, tylko to nie jest dom, jaki zapamiętałam. Teraz, kiedy jesteśmy blisko, stała się dla mnie bardziej obca i to jest w tym najgorsze. Bardzo mi na niej zależy, zresztą, gdyby było inaczej nie czułabym się tak podle to tym, jak musiałam ją torturować, żeby włączyła uczucia <westchnęła smutno i spojrzała przed siebie> Przez te dwieście lat nie dopuszczałam do siebie myśli, że ona nie żyje, mimo że graniczyło to z absurdem. Może ona zapomniała, ale ja nigdy. A na miejscu spotkało mnie wielkie rozczarowanie <zacisnęła usta w cienką linię. Po chwili także się z nim pożegnała i odprowadziła go wzrokiem. Została sama i siedziała tak przez jakiś czas, rozmyślając, aż w końcu wstała, wsadziła ręce w kieszenie i odeszła>

Faye Marshall - 16-03-14 12:41:47

Ophelié Lefébure napisał:

*Szła z ciałem Faye, aż zobaczyła odpowiedni znak drogowy, bo którego przywiązała ciało. Wyjęła z torebki marker i napisała na jej koszulce:

Sztywna, rozpustna, z głębokim przełykiem. Chętny żeby mnie rozruszać i przetestować?


Spojrzała z aprobatą na swoje dzieło i odeszła z uśmiechem.*

*Ocknęłam się dopiero teraz co było dziwne bo mogłabym przysiąść, że dziewczyna wbiła mi kołek w serce. Rozejrzałam się uważnie dopiero po chwili zrozumiałam, że jestem przywiązana do znaku drogowego. Dzięki nadnaturalnej sile rozerwałam węzeł i z gracją upadłam na lekko ugięte nogi. Wściekła wyjęłam kołek który znajdował się obok serca lekko tylko go ocierał dlatego nie umarłam. Poirytowana zerknęłam na koszulkę musiałam ją spalić. Pokręciłam oczami i zniknęłam*

Alexander Kahn - 16-03-14 12:59:35

<wychodzi na ulicę i zatrzymuje się w jakiejś uliczce. Rozgląda się bacznie, nasłuchując też i wyostrzając wzrok. Kiedy słyszy, że ktoś się zbliża, odwraca się i wpada na faceta> Eric, st.. <urywa, kiedy widzi, że to nie on i cofa się kilka kroków> Whoa. Spotkanie po latach. <mruczy i zaciska dłoń w pięść> Nie cieszysz się, że mnie widzisz? <uśmiecha się kąśliwie patrząc mu w oczy. Podchodzi bliżej i układa dłoń na jego ramieniu masując je> Tęskniłam za tobą, Alexandrze. <zsuwa dłoń wzdłuż jego ramienia i chwyta jego dłoń> Wiem, że ty też. <nachyla się do jego ucha> Zawsze mnie kochałeś, przyznaj to. <mruczy zwodniczo i odsuwa się tak, aby móc spojrzeć w jej oczy> <mruży oczy i przechyla lekko głowę w bok nie chcąc dać po sobie poznać szarpiących nim emocji> Tak. Tęskniłem. Każdego dnia wyobrażałem sobie ciebie obok mnie. <uśmiecha się lekko i unosi dłoń, żeby pogłaskać jej policzek> Każdej nocy myślałem o tym, jak pewnego dnia.. <szepcze, zsuwa dłoń na jej szyję, aż w końcu ściska ją mocno i przypiera do ściany> będę przy tobie i w końcu.. <zbliża się tak, że dotyka koniuszkiem nosa jej nosa> będę mógł wyrwać ci serce i patrzeć, jak wykrwawiasz się na śmierć. <dziewczyna uśmiecha się szeroko, aż w końcu zaczyna się gardłowo śmiać. Zaciska dłoń na jego koszulce i kaszle krótko> Nienawidzisz mnie, prawda? <mruczy zachrypniętym głosem> A nienawiść rodzi się z miłości, Alexandrze. Nie zrobisz mi krzywdy. Nigdy tego nie zrobisz, bo za bardzo mnie kochasz. Urzekłeś mnie swoją niewinnością, kiedy byłeś jeszcze nastolatkiem. Właśnie dlatego wybrałam sobie ciebie. Słodki, niewinny.. Taki uczuciowy. <unosi kącik ust w kpiącym uśmiechu i koniuszkiem języka dotyka jego wargi> <zdegustowany Alexander odsuwa się tak, że kobieta upada na ziemię. Pociera powieki i zanosi się śmiechem> Może kiedyś. Może kiedyś czułem cokolwiek. Ale teraz? <kuca przy niej i unosi jej podbródek boleśnie> Nie marzę o niczym innym niż o tym, żebyś w końcu wąchała kwiatki od spodu. Wieki czekałem na dzień, kiedy wyjdziesz z ukrycia tchórzliwa szmato i będę mógł pozbyć się tego, co kochasz najbardziej. <unosi kącik ust i chwyta jej włosy pociągając je do tyłu> Siebie. <szepcze patrząc w jej oczy, a kiedy dziewczyna uśmiecha się jedynie, kręci głową i puszcza ją. Wtedy nagle, osoba trzecia skręca mu kark.>
<Melissa wstaje z gracją i otrzepuje spódniczkę. Przenosi wzrok z Alexandra na faceta i milczy przez chwilę> Wiesz co z nim zrobić. <mruczy władczo i wszyscy znikają. Tuż po chwili, są w starym magazynie niedaleko. Alex jest przywiązany do krzesła, tuż obok swojego przyjaciela Erica. Melissa siada przed nimi i zakłada nogę na nogę. Kiedy Eric zaczyna się wybudzać, A. ani drgnie. Kiedy Eric i Melissa dyskutują, Alexander po dłuższym czasie uchyla powieki czując, jak tojad pali go w kostki i nadgarstki, oraz jak ciężkie liny wbijają się w jego ciało. Powoli podnosi głowę i rozgląda się maślanym wzrokiem> Co jest? <mruczy i zanosi się kaszlem czując, jak jego komórki wciąż się regenerują. Wtedy słyszy tylko, jak rozlega się strzał i czuje, jak rozrywa go w klatce piersiowej. Wydobywa z siebie gardłowy krzyk bólu i odchyla głowę do tyłu zaciskając mocno zęby. Kiedy zauważa Erica, jego twarz pąsowieje i zaczyna się wyrywać> Puść go <warczy i przenosi wzrok na kobietę, a jego oczy zamieniają się na hybrydzie, złote. Kiedy Eric okazuje się tylko wyobrażeniem, wypuszcza powietrze z ulgą i odbywa rozmowę z Melissą. Kiedy kończą, biorą Alexandra do innego pomieszczenia. https://31.media.tumblr.com/02e6e0e5704f07baf13e59eb7669dd17/tumblr_n12nc6Xy3p1rqmy9yo7_250.gif Przez jakiś czas siedzi próbując się wyswobodzić z palących go lin, aż z czasem przychodzi dwumetrowy facet razem z tamtą kobietą. M. przez jakiś czas patrzy, jak mężczyzna znęca się bardzo dotkliwie nad Alexandrem. W końcu sama podchodzi i odchyla jego zakrwawioną twarz. Klepie go po poranionym policzku i uśmiecha się delikatnie> Zabiłam całą twoją rodzinę. A ja zawsze kończę to, co zaczynam. <szepcze i chwyta kołek. Obraca go w dłoni, składa na jego wargach pocałunek i w tym czasie wbija go w jego pierś, przebijając serce. Mężczyzna zabiera ciało Alexandra i wywozi. Wyrzuca go na ulicę na chodniku i znika tak szybko, jak się pojawił.>

Alexander Kahn - 16-03-14 14:21:20

<kiedy widzi to znajome spojrzenie oczu Mielissy mówiące 'to koniec', chce zacisnąć opuchnięte wargi, ale nie ma na to sił. Bardzo wolno wsuwa dłoń do luźnej kieszeni spodni i ściska mały wisiorek, który zawsze nosiła jego siostra. Przez głowę przenikają mu obrazy z przeszłości. Ukochana siostra, która biegnie po równo wykoszonej trawie i odwraca się z szerokim uśmiechem patrząc, jak daleko za nią jest Alexander. Następnie przewraca się i odwraca na plecy, a Alex wpada prosto na nią. Śmieją się kulając po ziemi i gilgocząc. W końcu zmęczeni wracają o domu. Całuje ją w skroń i mówi, że jest najwspanialszą młodszą siostrą na świecie. Przytula się do niego tak, jakby był dla niej całym światem, aż wspomnienie się urywa i powstaje inne. Znajduje się w starym barze, przebrany w mundur wojskowy. W dłoni ściska kufel piwa, aż unosi wzrok, kiedy ktoś do niego podchodzi. Widząc Charlotte, młody mężczyzna uśmiecha się lekko i spogląda w jej oczy. Widząc jej uśmiech, odprowadza ją wzrokiem, aż nagle wspomnienie się zagęszcza i następne co widzi, to właśnie tą kobietę w swoich ramionach. Jednak zanim odpływa, jego myśli zajmuje jeszcze jedna osoba. Tym razem  siedzi przy barze i samotnie popija whisky nie myśląc nad niczym konkretnym, aż dosiada się piękna nieznajoma. Unosi wzrok do jej oczu i wtedy.. już wie. Przypomina sobie kiedy pierwszy raz dotknął jej policzka, pierwszy pocałunek, fakturę jej twarzy i gładkość jej włosów. Następne co widzi, to to, jak Miranda skąpana w świetle księżyca, rozbiera się po raz pierwszy ukazując mu swoje ciało, aż zanurza się w czarnej wodzie. Zaraz po tym leżą wspólnie na kanapie i ściska ją w swoich ramionach, jakby była bezcenna. Unosi kącik ust na te myśli, a w jego oczach pojawiają się pojedyncze łzy wiedząc, że już nigdy nie zobaczy żadnej z nich. Mruga kilka razy i zdaje sobie sprawę, że mimo wszystkiego co przeszedł, był szczęśliwy i właśnie tego chciał dla osób, które kochał.
Cause they say home is where your heart is set in stone
Is where you go when you’re alone
Is where you go to rest your bones
It’s not just where you lay your head
It's not just where you make your bed
As long as we’re together, doesn't matter where we go..
Krótko zanosi się kaszlem, aż nagle bicie jego serca gwałtownie się zatrzymuje, a głowa bezradnie opada na bok. Po jakimś czasie leży martwy na ulicy nie czując już nic.>

Miranda McGuinness - 16-03-14 22:03:35

< Miranda pojawiła się na skraju ulicy niedaleko swojego domu. Uśmiechnęła się pod nosem, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Zastanawiała się nad tym co teraz się dzieje w jej życiu. Kiedy doszła do wniosku, że lepiej by być nie mogło zapaliła ceremonialnie papierosa. Płytcy pisarze jednak mają racje - miłosć uskrzydla i nie ma jak tego ukrywać. Spojrzała na pierścionek na swoim palcu. Miała nadzieję, ze zamieni się on kiedyś na zaręczynowy. Zmieniła swój krok na bardziej podskakujący. Już miała zacząć śpiewać ze szczęścia, kiedy zauważyła Alexandra. Leżącego bez ruchu Alexandra. Przerażona dziewczyna wypuściła papierosa z ust i podbiegła do niego. > Alex... Alexandrze... A... < Miranda nie umiała z siebie nic wydusić. Uklękła przy nim ze łzami w oczach. Nie chciała aby jej najgorsze przeczucia się spełniły. Złapała go za ramiona i z całych sił potrząsneła > Alex... ALEX !!! < krzykneła przez łzy, które zaczęły jej spływać po policzkach. Pięściami uderzyła go w pierś, po twarzy, w ramiona. Żadnej reakcji. > nie rób mi tego, Alex...  < zpłakana czarownica opadła na jego tors. Przytuliła go z całej siły, to jedyna rzecz jaką była w stanie zrobić >

Alexander Kahn - 17-03-14 17:00:24

<niewidzialne ciało astralne wydobywa się na powierzchnię i przez chwilę w otępieniu dryfuje w powietrzu. W końcu osuwa się na ziemię dotykając bosymi stopami zimnego chodnika i marszczy brwi. Spogląda na swoje wpół prześwitujące ciało i bierze oddech, jakby właśnie wynurzał się z głębokiej wody.> O boże <szepcze i dotyka swojej ręki chcąc sprawdzić jak to działa. Po chwili otępienia unosi głowę razem ze spojrzeniem i rozgląda się po okolicy. W końcu powoli odwraca się i opuszcza wzrok. Zamiera, kiedy widzi swoje zmasakrowane od pobicia ciało, które się nie uleczyło i Mirandę. Jego Mirandę. Przełyka z trudem ślinę zastanawiając się czy duchy potrafią płakać i po chwili klęka tuż przy niej. Układa dłoń na jej ramieniu czując jedynie połowicznie materiał jej koszulki. Po chwili opuszkami palców odgarnia jej kosmyk włosów z twarzy, co naturalnie wydawało by się jedynie powiewem wiatru. Opuszkiem kciuka przesuwa wzdłuż jej policzka i ściąga brwi czując rosnącą w gardle gulę. Przygląda się Mirandzie myśląc jedynie nad tym jak bardzo chciałby przy niej być i sprawić, aby nie płakała. Po chwili siada na asfalcie i ukrywa na moment twarz w dłoniach. Przeciera ją i podkurcza nogi wpatrując się w dziewczynę i zastanawiając co dalej>

Miranda McGuinness - 17-03-14 17:28:32

< Miranda nie wiedziała co ze sobą począć. https://31.media.tumblr.com/c3993b1fbb1dec5ee973e9968c0e475d/tumblr_muh3lio0IP1qblyxto7_250.gif. Przez cały czas leżała zapłakana na jego zimnym torsie i obserwowała stopniowo pojawiające się siniaki. Jego ciało nie poddawało się regeneracji - kolejny ostaeczny powód jego śmierci. Ale do jej rozumu to nie doceniało. W jej głowie ciągle tliła się nadzieja, która słabła z każda chwilą. Pojawiało się coraz więcej pytań bez odpowiedzi: dlaczego, jak, po co, kto? Młoda czarownica wiedziała, ze jest to cios niebywały dla jej duszy. Straciła ojca, a teraz ukochanego chłopaka. Myśli podpowiadały jej najgorsze scenariusze, ryzowały coraz to widoczniejsze plany zakończenia własnego życia. I właśnie wtedy poczuła. Poczuła czyjąś obecność. Najpierw nienaturalny chłód na jej ramieniu, a potem muśnięcie na czole. Kosmyk włosów zafalował w sposób nienaturalny. Zdezoriętowana Miranda podiosła się z ciała hybrydy. Czy to możliwe, aby chłopak stał się duchem? Aby próbował się z nią skontaktować?
Czarownica zamknęła oczy. Musiała się uspokoić i dojść do względnego opanowania aby móc wykorzystać własne moce. Niestety, nie była w stanie zrobić tego dokładnie, dlatego wiedziała, że połączenie moze się nie udać. Wyciągnęła dłoń w stronę, gdzie wyczuwała największy chłód. > Alexander... ? < powiedziała cichym, słabym głosem mając nadzieję, ze coś zdziała. http://25.media.tumblr.com/bbc863062878d8e59bb350844520bbaf/tumblr_mke9y88p7w1qd7fc3o4_250.gif>

Alexander Kahn - 17-03-14 17:42:39

<unosi kącik ust widząc, że dziewczyna wyczuwa jego obecność. Przełyka ślinę niespokojnie i widząc wyciągniętą w jego stronę dłoń, nakierowuje się tak, żeby mogła go dotknąć, chociaż tak naprawdę napotykała jedynie powietrze. Unosi dłoń i przykłada delikatnie rozwarte palce do jej opuszków. Wpatruje się uważnie w to co robi i bierze oddech. Po chwili upuszcza dłoń dochodząc do wniosku, że i tak nic nie zdziała, po czym przysuwa się nawet nie musząc zbytnio poruszać i nachyla się nad jej uchem> Cholernie cię kocham, Mirando. Przepraszam. <szepcze i muska wargami jej policzek. Chwilę patrzy w jej oczy błądzące niepewnie wokół siebie, po czym siada obok nie bardzo wiedząc co zrobić, ani dokąd się udać. Spogląda na swoje ciało i dotyka go dłonią próbując się z nim połączyć, jak to się w filmach dzieje>

Kimberly Shanfield - 17-03-14 18:34:26

*Wychodzi z baru i kieruje się w stronę swojego domu*

Miranda McGuinness - 17-03-14 18:44:24

< Miranda zamknęła oczy. Potrzebowała teraz całej swojej mocy bardziej niż kiedykolwiek. wiedziała o tym, że nie będzie mogła go dotknąć. Ale czuła chłód co dawało jasno do zrozumienia, że jest obok niej. Ale czując igły mrozu nad swoim policzkiem, czarownica nie wytrzymała. Zdesperowana, ponownie wybucha płaczem i opada na ziemię. Nie jest w stanie zmagazynować wystarczającą ilosć magii, taka była beznadziejna > Alex, tak bardzo cię kocham... Błagam pomóż mi się ze mną skontaktować. Chociaż na chwilę... < wytarła kąciki oczu rękawem koszuli. Będąc nadal roztrzęsioną ponownie wróciła do pozycji klęczącej. Złożyła dłonie jak do modlitwy i trzęszącymi się wargami zaczęła wypowiadać słowa zaklęcia, mające na celu połączenie ją z duchem zmarłego, zobaczenie jego osoby i możliwość wymienienia paru zdań >

Kimberly Shanfield - 17-03-14 18:48:25

*Idąc nagle coś poczuła, ktoś w bliskiej odległości czarował, z daleka zauważając klęczącą dziewczynę, praktycznie do niej podbiegła, z odległości wyczuła, że jest medium, cierpiącym, będąc niedaleko zwalnia, niepewnie podchodzi i przełyka ślinę, położyła torby na ziemi* Przepraszam, *przygryza policzek od środka* co się stało, mogę ci jakoś pomóc *pyta niepewnie kucając obok dziewczyny*

Miranda McGuinness - 17-03-14 18:53:38

< Miranda będąc w transie nie zauważa co się dzieje w otaczającym ją świecie. Czuje, że powoli odzyskuje panowanie i właśnie wtedy ktoś zaczyna do niej mówić. Wściekła dziewczyna złapała tą osobę za przegub i wtedy wyraźnie rozpoznała energię czarownicy. > A ty co, święta ? Gdybym potrzebowała jakiejkolwiek pomocy to już dawno bym o nią wołała. Więc łaskawie zostaw mnie w spokoju < posłała jej piorunujące spojrzenie i nawet nie zdając sobie z tego sprawy, swoim uściskiem zaczęła parzyć skórę dziewczyny >

Kimberly Shanfield - 17-03-14 19:02:51

Święta może nie, ale czuję że coś z tobą nie tak *czując jak ściska jej przegub zapalają się jej ogniki w oczach, zaciska pięści by nic jej nie zrobić* nie musisz się tak wściekać *z furią syczy, zaciska zęby i gwałtownie odskakuje* jesteś chora *dodaje praktycznie wrzeszcząc, skumulowaną w sobie kulą wściekłości wyrzuca w dziewczynę, która odrzuca ją na kilka metrów, dyszy głośno i przykłada dłoń do poparzonej skóry, nachyla się, bierze torby, prycha pod nosem i odchodzi marszcząc brwi z bólu*

Alexander Kahn - 17-03-14 19:08:12

<wstaje gwałtownie kiedy ktoś podchodzi i przygląda się wszystkiemu nie wiedząc jak powstrzymać Mirandę. Chwyta jej drugi nadgarstek i kiedy tamta dziewczyna ciska w nią.. czymkolwiek, Alexander osłania Mirandę swoim ciałem. Przez moment staje się całkiem świecący i prawdziwy pod wpływem przepływającej przez niego magii, aż znika i opada na kolana kaszląc> Miranda? <mruczy i unosi się kierując od razu do dziewczyny. Klnie w myślach kiedy wie, że nadal jest niewidzialny i bierze oddech, żeby się uspokoić>

Miranda McGuinness - 17-03-14 22:00:54

< Miranda miała ochotę obrzucić dziewczynę najokrutniejszymi wyzwiskami. Cholernie nie spodobała jej się postawa czarownicy. Niby taka miła pani dobra wola, a okazuje się wredna i zadufana w sobie. Ból który jej sprawiła, dał satysfakcje, dlatego beznamiętnie przjęła fakt lecącej kuli energii. Już myślała, ze oberwie, a wtedy zauwazyła zarys Alexandra. Jej oczy zaszły mgłą, świat rzeczywisty został odcięty od jej świadomości. Nie wiedzieć czemu, została wprawiona w trans - widocznie skumulowanie silnych uczuć sprawiły, ze zaklęcie zadziałało ale z opóźnieniem. Usiadła wygodnie na ziemi i widząc tylko białe opary dymu powiedziała w eter > Alex... wiem że mnie słyszysz... Dotknij mnie, a będziemy mogli się zobaczć, porozmawiać ... < ostatnie dwa słowa wypowiedziała typowym płaczliwym głosem >

Alexander Kahn - 17-03-14 22:08:44

<po chwili zamyka oczy i bierze oddech. Stara się skupić i pociera powieki. Uchyla je i uklada dłoń na dłoni Mirandy. Kiedy widzi, że wciąż nie ma z nią kontaktu, klnie siarczyście i oddycha głęboko. Przywołuje wspomnienia chcąc coś w sobie pobudzić, aż otwiera oczy zrezygnowany i patrzy na nią przepraszającym wzrokiem.> Przepraszam, nie potrafię.. <szepcze, nachyla się i składa na jej wargach delikatny pocałunek na pożegnanie. Zaciska mocno powieki i uchyla je powoli odrywając się od niej. Dopiero wtedy zauważa wzrok Mirandy prosto w swoich tęczówkach. Odwraca się żeby zobaczyć, czy nie patrzy na coś za nim, ale wtedy dociera do niego, że patrzy mu prosto w oczy. Przełyka ślinę, unosi dłoń i nie wiedząc co powiedzieć przesuwa opuszkami palców wzdłuż jej ramienia>

Miranda McGuinness - 18-03-14 16:29:43

< Miranda poczuła dokładnie każde ukłucie chłodu. Na jej dłoni, ramieniu i w końcu ustach. Płynące po policzku łzy błyszczały się w promianiach zachodzącego słońca. Tak bardzo się starała, aby nawiązać z nim kontakt. Otoczenie nadal było okryte białym dymem, a jej włosy naelektryzowały się pod wpływem energii zaklęcia. Pełna determinacji spojrzała w miejsce gdzie powinien był jej chłopak. I wtedy coś się stało. Ulotnie zarysował się kształt ciała chłopaka, ledwie widoczną beżową linią > Alex?! ALEX ! < czarownica wyraźnie zaakcentowała każdą literę > Powiedz mi, dlaczego... dlaczego to się stało ? < wyciągnęła w jego stronę dłonie, aby znów poczuć ten przeszywający chłód. >

Alexander Kahn - 18-03-14 16:35:05

<bierze oddech nie chcąc się rozkleić, więc żeby dodać jej otuchy, unosi słabo kąciki ust.> Przepraszam. Przepraszam, nie chciałem.. Nie powinienem.. <zaciska wargi i unosi wzrok do jej oczu> Nie próbuj tego rozwiązać. Nie rób tego, po prostu. <mówi cicho i przełyka z trudem ślinę. Kocham cię, okay? Kocham, i kochałem nawet wtedy, kiedy łamałaś moje serce. <szepcze i opuszkiem kciuka przesuwa wzdłuż jej policzka>

Miranda McGuinness - 18-03-14 16:39:24

< Miranda słucha tego wszystkiego z wielkim bólem serca. Z oczu wylewają się całe potoki łez, a kiedy próbuje coś powiedzieć, z jej ust unosi się jedynie żałosny szloch. Wybuch emocji jednak pozwala jej na poprawę kontaktu z Alexandrem i udaje się dokładnie widzieć jego oczy. Te oczy, które dały jej tyle szczęścia, w których zakochała się od pierwszego wejrzenia. > Och mój ukochany... Gdybym wiedziała co się stanie... nigdy bym nie pozwoliła sobie na błędy. To wszystko moja wina... < kolejne uczucie chłodu sprawiło, że zapragnęła go dotknąć. Przyłożyła dłoń tam gdzie powinna być jego twarz, ale niestety, trafiła tylko na zimną przestrzeń > Co się stało, że umarłeś...? Kto to zrobił?

Alexander Kahn - 18-03-14 16:46:34

To nie twoja wina. <kręci głową i układa dłoń na jej dłoni> Po prostu tak musiało być. Przykro mi, Mirando. Ale nie chcę, żeby było przykro tobie. <bierze oddech i wypuszcza powoli powietrze nie wiedząc co powiedzieć> Będę przy tobie. Będę zawsze, niezależnie od tego czy będziesz mnie widzieć, czy nie. Bo jestem.. tutaj. <szepcze i układa dłoń w miejscu, gdzie ma serce, po czym zsuwa ją. Przenosi spojrzenie na jej dłoń i czując dotyk jedynie połowicznie, decyduje się zaryzykować. Unosi ją delikatnie i zsuwa pierścionek zaręczynowy, który kiedyś jej podarował. Chwilę patrzy w jej oczy i wsuwa pierścionek na odpowiedni palec odpowiedniej dłoni. Po chwili nachyla się i składa na jej czole delikatny pocałunek zaciskając mocno powieki>

Miranda McGuinness - 18-03-14 17:14:25

< Miranda była ciekawa, czy ktokolwiek na tym świecie byłby w stanie zrozumieć co teraz czuje. Chłód jego dłoni bardzo mocno kontrastował z ilością ciepła jakie wytwarzało jej serce > Będziesz czuwał nade mną razem z moim tatą... Cieszę się, ze się poznacie. Razem będzie raźniej śmiać się z moich głupot < posatarała się wymusić u siebie lekki uśmiech. Z jednej strony skupiała całą swoją uwagę na postaci hybrydy, a z drugiej na wspomnieniach ich związku, aby podtrzymać czary. Gdy tylko widzi jego ruchy, bicie jej serca zamarło. Z czego ona miała płakać, jak wszystkie łzy już dawno z niej uciekły? Uczucie pierścionka na serdecznym palcu rozdarło jej duszę na miliony kawałeczków. > Kocham Cię Alexandrze, kocham, kocham, kocham... Pragnę spędzić z tobą jakikolwiek czas i chcę być twoją żoną... < wyszeptała ledwie słyszalnie. Ujęła jego twarz, na tyle ile było to możliwe i zbliżyła do niej swoją. Wiedziała, że to jest tragiczna rzecz, ale pocałowała go. Objęła ciepłymi wargami jego przeraźliwie chłodne usta >

Alexander Kahn - 18-03-14 17:29:39

<uśmiecha się przez łzy słysząc jej słowa i odwzajemnia delikatny pocałunek, chociaż czuje go tylko w połowie. Układa dłoń na jej włosach chcąc czuć ich fakturę pod opuszkami palców i po chwili odrywa się biorąc oddech, który właściwie nie jest mu potrzebny. Z bliska patrzy jej w oczy czując, jak jego serce powoli zostaje rozszarpywane na myśl, że będzie musiał ją zostawić> Poznam go i będziemy się spierać, który z nas kocha cię bardziej. A potem będziemy przy tobie oboje, aż do końca świata. Aż pewnego dnia dołączysz do nas.. może zakochana w kimś innym, może.. z własną rodziną, może z obrączką od innego mężczyzny na palcu. <przełyka ślinę z trudem i na chwilę odwraca wzrok czując łzy pod powiekami>Nie ważne jak daleko ode mnie będziesz, będę przy tobie w każdej chwili twojego życia. <opuszcza wzrok i przenosi go na swoje ciało> Zanim odejdę.. Jest jeszcze jedna rzecz, którą musisz dla mnie zrobić. <powoli wraca spojrzeniem do jej oczu> Widzisz moją zaciśniętą dłoń? <spogląda w odpowiednim kierunku> Jest w niej coś, co chciałbym, żebyś dała Charlotte. Odpowiednio się tym zaopiekuje. <uśmiecha się słabo i milknie na chwilę> Będę, kiedy będziesz mnie potrzebować. Obiecuję. Kiedy tylko będziesz chciała. Na zawsze. <szepcze i zamyka jej wargi w czułym pocałunku, aż powoli puszcza jej dłonie i rozpływa się w powietrzu>

Miranda McGuinness - 18-03-14 21:53:41

< Miranda nie miała już na nic sił. Kiedy połączenie zostało zerwane opadła ona jak długa na ziemię. Leżała tak przez dłuższą chwilę zastanawiając się nad sensem tego wszystkiego. Alex-Śmierć. Alex-Duch. Miranda-Życie. Miranda-Duch. Nie chciała o niczym myśleć, ani rozpatrywać tego co zaszło podczas czarów. Znalazła w sobie jedynie cząstkę energii aby wziąć medalion, o który prosił Alexander. Nie chciała nawet zastanawiać się, dleczego chce go przekazac Charlotte. Spojrzała na ciało byłej hybrydy. Nie wiedziała co z nim ma zrobić, nie wiadziała czego by sobie życzył. Nie mogła go tak zostawić na środku ulicy. Złapała swoją dłonią jego lodowate ramię i zdecydowała orbitować ich do domu >

Alexander Kahn - 19-03-14 19:50:30

<nie kontrolując przemieszczania się, pojawia się na ulicy. Bierze oddech i rozgląda się> Miranda? <woła i marszczy brwi. Przechodzi kawałek szybkim krokiem, aż wpada na dziewczynę, a dokładniej przechodzi przez nią. Ogląda się za siebie i rozchyla wargi zdziwiony, aż uderza o coś twardego i czuje jak traci równowagę lecąc do przodu. Pada na zimny asfalt i spogląda na kobietę, na którą wpadł> Ty.. dotykasz.. mnie.. <bierze oddech> Jak.. <mruczy i w egipskich ciemnościach przygląda się kobiecie, która klnie siarczyście. Lampa nad nimi mruga kilka razy, Alex zsuwa się na bok i zamiera, kiedy w końcu zauważa kim jest kobieta> O mój.. <szepcze z niedowierzaniem i przygląda się jej> Jestem w niebie? <mówi bardzo cicho i patrzy w oczy starszej kobiety, która po chwili wzdycha ciężko, uśmiecha się ciepło i układa pomarszczoną dłoń na jego policzku>

Nie kochanienki. Jesteś tu, ze mną. Pomiędzy światami.

<zdezorientowany, ale też względnie zadowolony, przytula ją mocno do siebie i zaciska powieki bojąc się, że zaraz zniknie> Szukałem cię, szukałem cię wszędzie, ale zniknęłaś.. Jak mogłaś, nie rozumiem.. Gdzie byłaś? Dlaczego.. jesteś martwa? Dlaczego mnie zostawiłaś? <odsuwa się, żeby spojrzeć starszej pani w oczy i przełyka ślinę z trudem>

Och, Alexandrze. Nabuzowany, jak zwykle. To cię nigdy nie opuszcza. Lubisz kontrolować sytuację, prawda? <klepie lekko jego policzek i siada wygodnie na przeciwko niego> Okay, posłuchaj. Nie mamy wiele czasu. Jestem tu, żeby.. ci pomóc. <patrzy mu w oczy i ściska jego dłonie swoimi> Wiem o tobie wszystko, kochanie. Wiem wszystko i jestem z ciebie taka dumna.. <uśmiecha się zachwycona> Wiedziałam, że to ty. Wiedziałam. <kręci głową poruszając nieco zsiwiałymi włosami na swojej głowie>

Co.. wiedziałaś? Ja.. co ja? Cholera, możesz odpowiedzieć mi na jakiekolwiek pytanie? <zaciska wargi i oddycha niespokojnie nie mogąc się napatrzeć na kobietę>

<śmieje się swoim charakterystycznym, lekko ochrypłym głosem i kręci głową> Przejdźmy do rzeczy. Mam coś dla ciebie. Rzecz, która cię ocali, ale nie do końca sprowadzi na ocalenie. To paradoks, ale zadziała. Magia ma swoje konsekwencje, jednak postaram się je zmniejszyć. <bierze oddech i przygląda się mu> Wrócisz do żywych. Ale.. jest spory haczyk, Alexandrze. <patrzy mu przeciągle w oczy>

Jaki haczyk? Mogę wrócić? Zgadzam się na wszystko, tylko.. proszę. <zaciska wargi i czeka niecierpliwie>

Nie będziesz mógł wrócić do swojego ciała. Przynajmniej na razie. Twoje ciało nie żyje, a dusza trwa pomiędzy światami. Mamy mało czasu, aż zostaniesz wciągnięty w piekielne czeluście, więc.. pozwól mi to zrobić. Nie pozwolę ci cierpieć, nie pozwolę. <kobieta oświadcza twardo i ściska mocno jego dłonie> Jest jeszcze coś. Nie będziesz nic pamiętał. Będę zdolna przywrócić kilka wspomnień. Mogą one nic nie znaczyć, ale też wręcz przeciwnie..

Czyli.. Będę żył jako zupełnie inny człowiek, albo.. spłonę w piekle? <przygląda się jej niepewnie i chwilę myśli nad tym odwracając wzrok w bok> Zróbmy to. <Szepcze po chwili>

Zrobiłam to dla ciebie. <unosi dłoń w której chowa się starodawny, mały i wąski pierścionek. Chwilę dotyka go opuszkami palców, aż przenosi wzrok na oczy chłopaka> Za każdym razem kiedy go zdejmiesz, staniesz się niewidzialny. Nie możesz go zgubić, Alexandrze. Jeśli to zrobisz, już nigdy, nigdy nie wrócisz na ziemię. Rozumiesz? <mówi twardym, pewnym siebie głosem. Nakłada go na najmniejszy palec lewej dłoni Alexandra, po chwili kuca i składa na jego czole pocałunek zaciskając mocno powieki i w tej samej chwili szepcząc jakieś nieznane nikomu słowa, które wrócą niektóre jego wspomnienia. Po chwili odsuwa się i znika>

<Alexander śledzi ją wzrokiem i patrzy na złoty, mały pierścionek> Okay.. <szepcze i patrzy na nią uważnie.> Hej. <bierze oddech przyglądając się jej> Tęskniłem za tobą. <szepcze, a kiedy całuje go w czoło, przymyka powieki i uśmiecha się słabo. W tamtej chwili czuje jak wspomnienia  przewijają się w jego głowie. Zachłystuje się powietrzem, otwiera szeroko oczy i nieświadomy prawie niczego rozgląda się> Kim jesteś? <szepcze, wstaje i rozgląda się za teraz nieznajomą mu kobietą. Pociera powieki, opuszcza dłoń i zaciska ją w pięść. Po chwili patrzy na nieznaną okolicę i rusza przed siebie. Rozgląda się uważnie i zatrzymuje się nad wystawą sklepową. Patrzy w odbicie zupełnie innego mężczyzny, jakiego widział we wspomnieniach i opuszkami palców pociera podbródek z delikatnym zarostem. Po chwili przeszukuje kieszenie i wyciąga z nich portfel. Przegląda go i widząc kilka informacji, ściąga brwi, jeszcze raz się rozgląda i rusza poszukując odpowiedniego miejsca.>

Hazel Jackson - 19-03-14 22:12:17

<Wychodzę z domu i idę przed siebie ulicą rozglądając się.>

Hazel Jackson - 20-03-14 16:22:26

Wczoraj; <Zawracam do domu.>

Alice Cavercius - 20-03-14 18:05:55

<wychodzi z MG i idzie powoli ulicami, wsadzając ręce w kieszenie>

Dean Winchester - 20-03-14 21:39:15

(gdzies na drodze :D )
<jedzie z Samem samochodem, zachowując skupienie na drodze, rozgląda się> Mogli by w tej dziurze zainwestować w jakieś latarnie. <warknął pod nosem> Widzisz ją? <rzucił kątem oka na Sama>

Sam Winchester - 20-03-14 21:43:24

Mogliby.<mruczę pod nosem. Po chwili dostrzegam Alice idącą wzdłuż chodnika.>Tam jest.<mówię i wskazuję Deanowi dziewczynę.>

Dean Winchester - 20-03-14 21:56:48

<spogląda w stronę wskazaną przez Sama i sprawnie parkuje równolegle do krawężnika; wysiada z samochodu sprawdzając, czy ma przy sobie wszelkie rzeczy, które mogły by mu się przydać> Niespodzianka. <mówi ze sztucznym uśmiechem na twarzy zatrzymując się przed wampirzycą>

Sam Winchester - 20-03-14 21:58:42

<Siedzę w aucie obserwując Deana i Alice. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że Dean wyraźnie coś do niej czuje.>

Alice Cavercius - 20-03-14 22:04:01

Zajęło ci to więcej czasu niż myślałam <pokręciła głową zdegustowana> Chciałeś się upewnić, czy za bardzo nie nabroję? O, i wziąłeś ze sobą wsparcie <wskazała podbródkiem na Sama> Myślisz, że sam nie dasz sobie ze mną rady? <uniosła brew i uśmiechnęła się szeroko. Przekrzywiła głowę, obserwując go uważnie>

Dean Winchester - 20-03-14 22:13:19

Śmieszna jesteś. <mruknął> Sammy? Nawinął się, więc wziąłem go ze sobą. <ułożył usta w podkówkę; szybko znalazł się przy niej, impulsywnie złapał ją za włosy i uderzył miejscem w okolicach skroni o ścianę budynku, aby straciła przytomność>

Alice Cavercius - 20-03-14 22:19:55

<zanim zdążyła cokolwiek zrobić poczuła tępy ból w głowie i opadła bezwładnie na ziemię, tracąc przytomność>

Dean Winchester - 20-03-14 22:26:44

<wziął Alice na ręce, położył ją na tylnym siedzeniu; wsiadł na miejsce przed kierownicą i zawrócił do domu>

Charlotte Hall - 22-03-14 15:08:14

*Charlotte wyszła ze Starbucksa i ruszyła uliczkami miasta popijając kawę i spawdzajac coś na telefonie.*

Tomas Torees - 22-03-14 15:47:27

*spaceruje i rozgląda się, poznając miejsca z poprzedniego pobytu*

Clarissa Manners - 22-03-14 16:00:59

<po wyjściu z domu, włożyła do uszu słuchawki słuchając swojej ulubionej muzyki i co jakiś czas śpiewając słowa piosenek pod nosem; w pewnym momencie wpadła na nieznajomego chłopaka. Szybko od niego odskoczyła wyjmując słuchawki z uszu i rumieniąc się.> Rany... Tak cię przepraszam. <przygryzła mocno dolną wargę, cała poddenerwowana>

Charlotte Hall - 22-03-14 16:02:19

*C. dopiła w końcu kawę, i wyrzuciła do śmietnika kubek. Po chwili zastanowienia poszukała w telefonie odpowiedniego numeru i zadzwoniła. Przez dbre dziesięć minut rozmawiała przez telefon, aż w końcu po uzgodnieniu kilku spraw rozłączyła się. Schowała telefon do małej torebki i uniosła okulary na włosy. *

Tomas Torees - 22-03-14 16:03:07

*zaskoczony spojrzał na dziewczynę * To ja przepraszam * uśmiechnął się do niej * nic się pani nie stało?

Clarissa Manners - 22-03-14 16:08:18

Błagam, tylko nie "pani" <wzniosła oczy ku górze i niepewnie wyciągnęła w jego stronę dłoń na przywitanie> Clary. <przedstawiła się>

Tomas Torees - 22-03-14 16:15:24

Tomas * uścisnął jej dłoń* śpieszy się pani gdzieś?

Clarissa Manners - 22-03-14 16:19:20

Clary. <poprawiła go z nikłym uśmiechem na ustach> Nie. Po prostu... spaceruję. <wyłtumaczyła wkładając słuchawki do kieszeni>

Tomas Torees - 22-03-14 16:28:46

Więc Clary * uśmiechnął się do niej * mogę dotrzymać ci towarzystwa *po namyśle dodał * no chyba, że wolisz zostać sama, ale razem będzie  * szukał odpowiedniego słowa * raźniej?

Clarissa Manners - 22-03-14 16:30:25

Tylko jeśli chcesz <rozłożyła ręce i uśmiechnęła się do niego promiennie, zaczęli spacerować> Długo tu mieszkasz? <uniosła brwi z zaciekawieniem>

Tomas Torees - 22-03-14 16:40:00

Zależy jak na to patrzeć * patrzył się przed siebie * kiedyś już tu przez jakiś czas mieszkałem, ale potem wyjechałem  * uniósł kąciki ust * a dzisiaj wróciłem. A ty? *spojrzał na dziewczynę*

Clarissa Manners - 22-03-14 16:42:21

Wprowadziłam się jakiś miesiąc, albo dwa temu. <kiwnęła głową na potwierdzenie swoich słów> Dlaczego wyjechałeś?

Tomas Torees - 22-03-14 16:47:41

* zastanowił się * Po prostu z moja byłą dziewczyną postanowiliśmy wyjechać razem *zmarszczył brwi * teraz moja kolei *uśmiechnął sie tajemniczo * hmm.. *zmrużył oczy * dlaczego tutaj przyjechałaś?

Clarissa Manners - 22-03-14 16:50:45

Bo to takie małe miasteczko... Wydaje się być spokojne, a nie chciało mi się już siedzieć w Californi. <wzruszyła obojętnie ramionami> Teraz moja kolej, tak? <zaśmiała się cicho> Skąd jesteś?

Tomas Torees - 22-03-14 16:54:34

Barcelona* zaśmiał się * skoro już lecimy na zmianę to .. dasz mi swój numer telefonu?

Clarissa Manners - 22-03-14 16:58:05

<zamrugała oczami> Rany, szybki jesteś. <uśmiechnęła się szeroko> Chyba nie będę żałować. <spojrzała mu w twarz> Daj mi swoją komórkę. <powiedziała wyciągając dłoń w jego stronę> Luzik, nie jestem złodziejką. <zaśmiała się cicho>

Tomas Torees - 22-03-14 17:05:56

Nie wątpię *podał jej swój telefon* a mogę się ciebie coś poradzić?

Clarissa Manners - 22-03-14 17:11:54

<szybko wpisała mu swój numer telefonu i oddała mu komórkę> Nie obiecuję, że pomogę, ale... pewnie. <spojrzała na niego trzepotając rzęsami>

Tomas Torees - 22-03-14 17:16:39

Spotkałem niedawno piękną dziewczynę  i moje pytanie brzmi czy powinienem ją zaprosić na drinka? A co jeżeli odmówi ? *rozłożył ręce bezradnie*

Clarissa Manners - 22-03-14 17:18:04

Powinieneś spró... <przerwała w połowie zdania i popatrzyła na niego z nikłym rozbawieniem> Czy to nie jest jeden z tych tekstów na podryw? <uśmiechnęła się zadziornie>

Tomas Torees - 22-03-14 17:21:06

a jak zaproszę cię..znaczy ją  na herbatę ? *uniósł zabawnie brwi * to nadal pomyśli, że ją podrywam?

Clarissa Manners - 22-03-14 17:24:46

<pokręciła głową z rozbawieniem> Zgodziła by się i na drinka i na herbatę <puściła mu oczko, zerknęła na zegarek> Ale niestety się nie zgodzi. <skrzywiła się> Muszę lecieć, Tomas. Ale gdybyś chciał się spotkać, pisz albo dzwoń. <posłała mu ostatnie spojrzenie i odeszła>

Tomas Torees - 22-03-14 17:34:42

Cześć * chwile patrzył za dziewczyną, a potem postanowił wejść do jakiegoś lokalu *

Charlotte Hall - 22-03-14 17:55:59

*Charlotte po jakimś czasie weszła do jakiegoś klubu*

Alice Cavercius - 22-03-14 19:18:50

<wychodzi ze szpitala na ulice, wsadza ręce w kieszenie jeansowej kurtki i idzie powoli przed siebie, ignorując ból z niezagojonych ran>

Tomas Torees - 22-03-14 19:22:30

*wyszedł z lokalu i szedł drogą. Po jakimś czasie zauważył znajomą dziewczynę* Avery?

Alice Cavercius - 22-03-14 19:25:58

<odwróciła głowę w stronę czyjegoś głosu i popatrzyła się na chłopaka pustym spojrzeniem> Właściwie to nie. Jestem jej siostrą <posłała mu wymuszony uśmiech i zaplotła dłonie na wysokości piersi> Alice <przedstawiła się>

Tomas Torees - 22-03-14 19:27:10

Tomas *zmarszczył brwi * jesteś ranna?

Alice Cavercius - 22-03-14 19:32:45

Nie <skłamała, kładąc dyskretnie rękę na bandażu, znajdującym się pod sukienką> Zresztą nieważne <westchnęła i przekrzywiła lekko głowę i po chwili spytała> Skąd znasz Avery?

Tomas Torees - 22-03-14 19:39:20

ymm* zamyślił się nad odpowiedzią * szczerze nie pamiętam, gdzie poznałem Avery, ale chyba jakoś w klubie * spojrzał na jej rękę *

Alice Cavercius - 22-03-14 19:46:24

<uśmiechnęła się pod nosem. Chyba pierwszy raz dzisiaj> Avery i klub. Jakoś trudno mi to sobie wyobrazić. <pokręciła lekko głową i usiadła na ławce i popatrzyła się na chłopaka> Od dawna tu mieszkasz? Nie pamiętam, żebym cię kiedyś widziała.

Tomas Torees - 22-03-14 19:50:34

Jestem tu dopiero jeden dzień, ale kiedyś już tu mieszkałem * uśmiechnął się * Avery nie chodzi już do klubów? * zdziwił się* Co tam w ogóle u niej?

Alice Cavercius - 22-03-14 19:57:17

Serio? Co cię skłoniło do powrotu tutaj? <spytała, obserwując go uważnie po chwili zaśmiała się cicho pod nosem> Nie, nie o to chodzi, po prostu Av zawsze była trochę bardziej... spokojna? <uniosła brew> A przynajmniej zawsze mi się tak kojarzyła <pokręciła głową z rozbawieniem, a słysząc jego kolejne pytanie, westchnęła> Niezbyt dobrze, jest w szpitalu <zacisnęła usta w cienką linię i odwróciła wzrok w inną stronę, wpatrując się w pustą ulicę>

Tomas Torees - 22-03-14 20:01:12

Sam do końca nie wiem * spojrzał zaskoczony na dziewczynę, kiedy usłyszał, że Avery jest w szpitalu* jak to? co się jej stało?

Alice Cavercius - 22-03-14 20:06:06

Jest chora. Umiera <powiedziała beznamiętnie i popatrzyła się na niego> Jesteś medium, prawda? Dobrze wyczuwam? <spytała, przeczesując nerwowo włosy> Wiesz, jak można by jej pomóc? <uniosła brew. Nie była do końca przekonana, czy pomoc kolejnego medium to dobry pomysł, ale nie wiedziała już, co robić>

Tomas Torees - 22-03-14 20:21:20

*marszcząc czoło myślał, co mógłby zrobić * spróbuje, ale najpierw muszę zobaczyć w jakim jest stanie i właściwie dlaczego ona umiera?

Alice Cavercius - 22-03-14 20:28:24

Gruźlica <odparła wymijająco> W sumie to nie wiem, czy proszenie medium o pomoc to dobry pomysł. Już jedna czarownica próbowała jej pomóc i tylko pogorszyła tylko sprawę <westchnęła cicho i przetarła twarz dłonią>

Tomas Torees - 22-03-14 20:36:56

ale jeśli nic nie zrobimy ona umrze, prawda ?* spojrzał w jej oczy i złapał ja za rękę próbując dodać jej otuchy * mogę chociaż ja zobaczyć?

Alice Cavercius - 22-03-14 20:45:50

Myślisz, że o tym nie wiem? <spytała i popatrzyła się na jego rękę> Jest w szpitalu, jak mówiłam. Znajdziesz ją bez problemu <wzruszyła lekko ramionami> Ja już muszę się zbierać, żeby wstąpić do niej wieczorem. Do zobaczenia <powiedziała i wstała z ławki, odchodząc w stronę domu>

Tomas Torees - 22-03-14 20:50:30

*pośpiesznie zapisał na karteczce swój numer telefonu* Zaczekaj * wstał i podszedł do Alice * Jeśli byśmy się wyminęli, a byś zdecydowała się, żebym spróbował pomóc  to daj znać * podał jej kartkę

Charlotte Hall - 22-03-14 20:54:04

*wyszła z powrotem na ulice. Nie chciała jeszce wracać do domu Kahna, ani nie chciała znów sama pić. Postanowiła więc, że trochę pochodzi po mieście.*

Alice Cavercius - 22-03-14 20:57:13

Okej <powiedziała, wzięła od niego kartkę i poszła do domu>

Tomas Torees - 22-03-14 21:03:22

*chciał pójść do szpitala, ale doszedł do wniosku, że już za późno i go nie wpuszczą. Przygnębiony usiadł na ławce, aby chwile to wszystko przeanalizować*

Charlotte Hall - 22-03-14 21:08:49

*W końcu uznała, że zaczęły ją boleć stopy od chodzenia całe popołudnie w obcasach. Mimo 90 lat życia za sobą, nadal nie nauczyła się znosić tyle czasu na szpilkach. Postanowiła przysiąść na ławce, a najbliższa była akurat zajęta. Tak czy inaczej, anielica przystaneła koło ławki i uśmiechnełą się lekko.* Można się przysiąść?

Tomas Torees - 22-03-14 21:09:54

*uniósł oczy, aby spojrzeć na dziewczynę* jasne

Charlotte Hall - 22-03-14 21:13:27

*uśmiechneła się szerzej ipoprawiajac sukienkę usiadła na ławce.* Jestem Charlotte. *przedstawiła się po chwili spoglądajac na chłopaka. Kiedyś trzeba poznawać ludzi i nie ogranizac się do pięciu osób, kiedy z czego trzy lub nawet cztery nie przepadają za tobą.*

Tomas Torees - 22-03-14 21:17:34

Tomas *przyjrzał się dziewczynie i mimo nie najlepszego nastroju posłał jej uśmiech  najszerszy na jaki teraz go było stać*

Charlotte Hall - 22-03-14 21:19:47

Tomas. *powtórzyła i usmiechnęła się do niego. Po chwili zmarszczyła brwi.* Co to za uśmiech. Chyba wybrałam nienajlepszy moment na zawieranie znajomości, prawda?

Tomas Torees - 22-03-14 21:24:15

moim zdaniem nigdy nie ma zlych momentow na zawieranie nowych znajomosci *westchnal * przepraszam, to nie jest moj najlepszy czas

Charlotte Hall - 22-03-14 21:28:08

Taaa.. O tym własnie mówię. *uniosła brwi.* To może w ramach odwrócenia uwagi od problemu, powiesz mi jak długo tu mieszkasz i jeśli się tu skądś przeprowadziłeś.. to skąd?

Tomas Torees - 22-03-14 21:36:15

* zasmial sie pod nosem * chyba z 4 raz o tym dzis opowiadam * westchnal i poprawil sie na siedzeniu* ogolnie pochodze z Barcelony. Mieszkalem juz tu kiedys, ale wyjechalem do Wenecji, a dzis wrocilem *obrocil glowe do dziewczyny* a ty?

Charlotte Hall - 22-03-14 21:40:02

Całkem ciekawe życie. *stwierdziła uśmiechajac się do Tomasa.* Ja też nie siedziałam w jednym miejscu. Przez jakiś czas mieszkałam we Francji, jednak większość swojego dotychczasowego zycia spędziłam tu, w Stanach. Nowy Jork, Baltimore, Waszyngton.. A ty mieszkam od prawie dwóch miesiecy.

Tomas Torees - 22-03-14 21:48:42

pewnie juz nie raz slyszalasto pytanie, ale ciekawi mnie twoja odpowiedz * przyjrzal sie jej* dlaczego MF?

Charlotte Hall - 22-03-14 21:51:10

Może i mieszkam tu jakiś czas, ale nie znam zbyt wielu osób, co wiąże się z niewielką ilością tego typu pytań. *pokiwała głową.* Ale dlaczego tu? Byłam zmęczona wielkomiejskim życiem. A z resztą słyszałam kilka rzeczy o tym mieście.

Tomas Torees - 22-03-14 22:01:23

pare rzeczy ? * cos mu w niej nie pasowalo. Wiedzial, ze to nie wampir, wilkolak, hybryda, medium, ani czlowiek, a wiecej ras nie znal *

Charlotte Hall - 22-03-14 22:06:51

*wydęła wargi.* Wiesz, jakieś nierozwiązane śmierci, zniknięcia. I zadziwiajaco duża populacjadzikich zwierząt. *uśmiechneła się zadziornie.* O co chodzi, Tomas? *zapytała. Przypomniało jej sie coś, więc na chwile sięgajac do torebki, odwróciła się do Tomasa plecami tak, że mógł dostrzec kawałek wytatuowanych na plecach skrzydeł. Po chwili schowała komórkę i wrócia do poprzedniej pozycji, zakładajac nogę na nogę.*

Tomas Torees - 22-03-14 22:12:05

co to za tatuaz ? * zmarszczyl brwi* jeszcze nigdu sie z takim czyms nie spotkalem

Charlotte Hall - 22-03-14 22:15:19

Odpowiadasz pytaniem na pytanie. Ciekawa strategia. *przechylila głowę patrząc na chłopaka.* Tatuaż to tatuaż. Mój przedstawia skrzydła na całych plecach.

Tomas Torees - 22-03-14 22:19:46

jak aniola *nie do konca wierzyl, ze cos takiego moze istniec

Charlotte Hall - 22-03-14 22:23:15

Anioł też moze byc. *zaśmiałą się pod nosem. No dalej, Tomas. Próbuj dalej. Rzuciłą mu wyzywajace spojrzenie.* Masz jeszcze bardziej sprecyzowany strzał?

Tomas Torees - 22-03-14 22:33:02

a moze ty mi powiesz? *odwzajemnil spojrzenie*

Charlotte Hall - 22-03-14 22:36:10

*uniosła brwi.* Mam ci powiedzieć? Tak wprost? *Charlotte odgarneła z twarzy niesforne pasemko.* Nie psuj zabawy, spróbuj choć raz...

Tomas Torees - 22-03-14 22:40:36

sprubowalem juz raz * spojrzal na nia wyczekujaco *

Charlotte Hall - 22-03-14 22:45:07

I zepsułeś zabawę. Trudno. *zacmokała z dezaprobatą i wydęła wargi.* Jestem aniołem. Tylko że zwiałam z nieba. *wyznałą w końcu.* A ty czym jesteś? Nie śmierdzisz wilkołakiem, ani nie szczerzysz zębów jak wampir. Łowca czy medium?

Tomas Torees - 22-03-14 22:49:27

zepsulas cala zabawe * przedrzeznil ja* medium. A co robia anioly ?

Charlotte Hall - 22-03-14 22:52:53

Ja zepsułam? *uniosła brwi a po chwili prychneła.* Medium. Rzadkość wśród mężczyzn. Jakoś nie kwapicie się do rozwijania takiego.. daru. *rzcuiła jakby od niechcenia unikajac odpowiedzi na pytanie*

Tomas Torees - 22-03-14 22:56:25

anioly powinny byx chyba dobre, grzeczne i mile czy moze sie myle? *uniosl kaciki ust

Charlotte Hall - 22-03-14 23:00:18

Mówiła, że zwiałam z nieba. *uniosła brwi.* A ci co mnie tam nie chcieli, wcale nie są tacy dobrzy, grzeczni i mili. Śmiem twierdzić, że ci co urzędują w niebie, są bardziej bezduszni od upadłych.

Tomas Torees - 22-03-14 23:03:13

upadly aniol* zamyslil sie* ale nie odpowiedzialas na pytanie co potraficie

Charlotte Hall - 22-03-14 23:04:27

*Charlotte wywróciła oczami.* Muszę odpowiadać? Nie wolałbyś żeby pozostało trochę tematów na następną rozmowę?

Tomas Torees - 22-03-14 23:08:51

jeszcze i tak to nie jedyna rzecz o jaka chce spytac *spojrzal na nia z zaciekawieniem* co potrafi aniol?

Charlotte Hall - 22-03-14 23:14:11

*westchneła udajac znudzenie.* No dobra. *Zmieniła pozycję na ławce na nieco wygodniejszą.* Szybsza rekeneracja, wystrzone zmysły, teleportacja. Te normalne anioły, że tak je nazwę, potrafią jeszcze uzdrawiać, odprawiać egzorcyzmy i takie tam. Do tego oczywiście dochodzi posiadanie. Coś jak opętanie tylko, że człowiek wciąż ma wolną wolę. Dlatego preferuje osoby w kilkuletnich śpiączkach. Wtedy jesteśmy sami.

Tomas Torees - 22-03-14 23:18:22

czyli to nie jest twoje cialo? *przyjrzal sie jej uwaznie, a pozniej cos sie mu przypomnialo* ty tez potrafisz uzdrawiac?

Charlotte Hall - 22-03-14 23:28:29

Tak i nie. Ludzie w spiączkach, to czasami już puste ciała, z których uleciała dusza, a które wciąż wykazują funkcje życiiowe. Więc akurat to ciało jest już moje. *uśmiechnełą się.* Czy potrafię? Nie mam pojęcia. Raczej preferuję sianie zniszczenia i śmierci. *Charlotte zaczęła się zastanawiać na głos, ale przyciszonym głosem. * Ale ponieważ jestem pół upadła, a pół czysta, to może coś wykrzesam z tej dobrej strony. *pokiwała głową.* A co? Potrzebujesz kogoś uzdrowic?

Tomas Torees - 22-03-14 23:31:42

tak *spojrzal na nia nie ufnie * a co za to bedziesz chciala?

Charlotte Hall - 22-03-14 23:35:05

Okej... *pokiwała powoli głową.* Spokojnie, nie zjem ci duszy. Najpradopodobniej jakąś przysługę. *zastanowiła się chwilę* Jeśli jesteś dobrą czarownicą, to już nawet wiem co. Ale spokojnie. Dowiesz się w swoim czasie.

Tomas Torees - 22-03-14 23:39:52

wolalbym okreslenie medium * wahal sie, ale ostatecznie postanowil zaufac jej * tylko jeszcze musze napisax do jej siostry.. ale nie mam jej numeru

Charlotte Hall - 22-03-14 23:42:55

Niech ci będzie. Tylko nie poprawiaj mnie za często bo zacznę się nazywać wróżką. *poradziła mu i spojrzała na zegarek. Robiło się późno.* Czekaj. ONA ma siostre? Tylko błagam, nie mów że bliźniaczkę...

Tomas Torees - 22-03-14 23:44:43

znasz je ? *powiedzial zaskoczony

Charlotte Hall - 22-03-14 23:54:21

Mów pełnymi zdaniami, Tomas. *westchneła* Tak. Nie. Wiem o kogo chodzi. *spojrzała na zegarek.* Ja już będę się zbierać. *wyjeła z torebki długopis i sięgneła po dłoń Toreesa. Napisała na niej swój numer.* Ale napisz lub zadzwoń kiedy będzie potrzeba. Tylko proszę, nie dzwoń między 23 a 8 rano. Chce sie czasem wyspać. *powiedziała i rozpłyneła się w powietrzu.*

Tomas Torees - 23-03-14 00:06:01

wstajesz tak wczesnie ? *powiedzial zanim zniknela, po czym spojrxal na numer i zapisal go w telefonie, a przy okazji rowniez numer, ktory mial na kartce w kieszeni. Poszedl do domu*

Alexander Kahn - 23-03-14 12:36:22

<wychodzi na ulice i kiedy czuje krople deszczu na opalonym ciele, wsuwa dlonie do kieszeni spodni. Oddycha nieco niespokojnie i rozglada sie nerwowo nie poznajac ani jednego miejsca, ani tez siebie. Przeczesuje wlosy palcami, przyspiesza kroku i odwraca sie na chwile zdenerwowany. W koncu siada na lawce starajac sie uspokoic. Przeszukuje kieszenie i znajdujac papierosy, zapala jednego. Po chwili chowa twarz w dloniach i wzdycha glosno probujac do czegos dojsc, ale zagubiony, nie moze sobie przypomniec kim jest>

Alan Ashbay - 23-03-14 15:37:44

Wow ale jazda *Powiedział kiedy w końcu udało mu się dotrzeć do centrum miasta* BIG BAD WOLF Przybył do miasta * Zawołał głośno* Haloooo Alan Ashbay jest w mieście * Zaczął się cieszyć z tego, że jest wolny jak ptak - nikt nie zna go z kapeli w której grał kilka lat. Chwilę mu zajęło uspokojenie emocji które w nim strasznie buzowały. Kiedy jakaś hot laska obok niego przechodziła to przenosił wzrok najpierw na jej cycki, a potem na jędrne pośladki. Widząc jakiegoś palącego mena podszedł do niego pewnym siebie krokiem tak po luzacku. Puknął go w prawe ramię* Te kolego masz ogień. * Wyszczerzył zębiska*

Alexander Kahn - 23-03-14 15:40:48

<unosi głowę i posyła mu twarde, zimne i pewne siebie spojrzenie> Mam. <odpiera spokojnie, opiera się na ławce ignorując go i zaciąga się papierosem wydmuchując powoli dym patrząc na coś przed sobą>

Alan Ashbay - 23-03-14 15:46:16

*Patrzył na chłopaka z deka wkurzony jego zachowaniem.* A pożyczysz na moment? Mogę ci dać jednego skręta *Poruszył brwiami zadowolony z tego jaki z niego jest kozacki diler* Yoł men powinieneś bajerować laski ciekawymi tekstami, a nie siedzieć na chodniku * Wyjął z kieszeni paczkę z jointami i posadził dupsko obok kolesia*

Alexander Kahn - 23-03-14 15:49:38

<unosi brew spoglądając na niego ze stoickim spokojem> Nie. <odpiera krótko i zaciąga się ponownie> Może powinienem, tak jak ty. Więc zabieraj dupę w troki i jazda.. 'koleś' <prycha pod nosem i ignoruje go. Odczytuje smsa zastanawiając się czy to jego telefon. chwilę zastanawia się czy to kradziony, aż odpisuje>

Alan Ashbay - 23-03-14 15:55:13

Trochę jesteś zbyt ostry staruszku. Rozluźnij się...* Powtórzył i poklepał chłopaka po plecach. Żeby nie dostać od niego w nochala wstał z chodnika cofnął się o krok* A więc nie chcesz dać ognia no spoko * Wzruszył bezradnie ramionami z tylnej kieszeni wyjął ogień i zapalił skręta czy tam jointa dla niego było to samo.* Jestem Alan zapamiętaj to imię.

Alexander Kahn - 23-03-14 15:58:33

<kiedy go klepie, zaciska wargi i zirytowany zgrzyta zębami> Jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz, pozbawię cię ręki. <unosi zacięte spojrzenie do jego oczu> Luzik, Alien. <uśmiecha się wymuszenie>

Alan Ashbay - 23-03-14 16:10:07

*Uniósł dłonie w geście obronnym lecz na jego pięknej buźce widniał łobuzerski uśmieszek. Wiedział, że znowu przestawił się na tryb zachowania rozkapryszonego nastolatka, ale mu to nie przeszkadzało. Miał niezłą radochę zachowując się jak idiota.* Uuuu umieram ze strachu dobrze, że w majtki jeszcze nie narobiłem. *Dumny uniosł głowę* Wybacz idę irytować innych ludzi, zegnaj ufoludku. *Poszedł w poszukiwać klubu*

Alexander Kahn - 23-03-14 16:14:43

<odwraca wzrok żeby mu nie przywalić i bierze oddech. Kiedy znika, zgasza papierosa i opiera się rozkładając ręce na oparciu. Pociera powieki i intensywnie myśli starając sobie coś przypomnieć.>

Miranda McGuinness - 23-03-14 16:22:40

< Miranda pojawiła się na skraju ulicy. Za pomocą magii z łatwością zlokalizowała Alexandra. Siedział sam na krawężniku i wyglądał jakby nad czymś intensywnie myślał > Alexandrze, to ja Miranda < stanęła nad nim i zastanawiała się co więcej powiedzieć. > Znów straciłeś pamięć, co ? < spojrzała na niego zmartwiona, ale nie zamierzała go dotykać >

Alexander Kahn - 23-03-14 16:26:57

<unosi wzrok do oczu dziewczyny i chwilę w skupieniu obserwuje jej twarz i uczucia które ona okazuje> Znów? <wstaje nie odrywając od niej wzroku> Co to znaczy?

Miranda McGuinness - 23-03-14 16:33:18

< Miranda postanowiła usiąść obok niego i spojrzała mu prosto w oczy > Umarłeś, ale jakaś czarwonica przywróciła ci życie w innym ciele. < pokazała na jego obecny wygląd > Wcześniej miałeś inne. No i nie pamiętałes zbyt wiele. Tylko przebłyski, ale powoli sobie przypominałeś...

Alexander Kahn - 23-03-14 16:35:20

Dlaczego umarłem? Kim jestem? Kim ty jesteś? Kim jest Char? <marszczy brwi i kręci głową> Dlaczego nic nie pamiętam? <mówi cicho>

Miranda McGuinness - 23-03-14 16:41:32

< Miranda starała się uspokoić. Ponownie musi przez to przechodzić... > Nie wiem dlaczego umarłeś. Rozmawiałam z twoim duchem i mówiłeś, ze tak musi być. Jesteś Alexander Kahn, hybrydą wampira i wilkołaka. < westchnęła > multimiliarderem którego zna i uwielbia każdy. Ja jestem Miranda < przełknęła ślinę. Zamierzała mu powiedzieć wszystko > twoją dziewczyną-narzeczoną. Byliśmy najlepszą parą tego miasta, a potem cię zdradziłam. Znów zaczęło nam się układać, a potem umarłeś < zaśmiała się cierpko > Charlotte? Upadły Anioł, twoja kochanka zza czasów IIWŚ. Teraz jesteście przyjaciółmi z bonusami - lubicie ze sobą filtrować, całować się i przy okazji pieprzyć < uśmiechnęła się sarkastycznie przypominając sobie jego pamiętną imprezę. Po tych słowach umilkła, a w środku coraz bardziej czuła się krucha >

Alexander Kahn - 23-03-14 16:46:24

Hybrydą? <śmieje się pusto i przełyka ślinę> Jesteś moja? o.. okay <mruczy niepewnie> Zdradzam cię z nią? <unosi brwi> Dlaczego wciąż ze mną rozmawiasz? Dlaczego to robisz.. ponownie? Nic nie pamiętam, po raz drugi. <zaciska wargi i słysząc ostatnie słowa, opuszcza wzrok zdezorientowany>

Miranda McGuinness - 23-03-14 16:49:54

Teoretycznie nie jesteśmy ze sobą od kiedy to ja cię zdradziłam, więc skoro coś między wami jest to jest to społecznie przyjmowalne. < wywróciła oczami > Ale przed śmiercią deklarowałes mi miłość. Jeśli nadal z nią urawiałęś sex to już nie moja sprawa. Ona jest po porotu w tobie beznadziejnie zakochana i tyle. < przysunęła się bliżej niego i złapała za dłoń > Dlaczego? Bo cię kocham. Chyba wiesz co to miłość, prawda ? < spojrzała prosto w jego oczy, pomimo tego że w jej kącikach zbierały się łzy > Ale nie wiem, czy będzie mnie stać po raz drugi na takie cierpienie.

Alexander Kahn - 23-03-14 16:54:08

Nie wybaczyłem ci? <unosi brwi zdziwiony> Zakochana? Ty, ona, ktoś jeszcze? <zaciska wargi i spogląda na jej dloń na swojej> Ja.. tak myślę. <mruczy cicho i przełyka ślinę> Więc odchodzisz? <unosi wzrok do jej oczu>

Miranda McGuinness - 23-03-14 16:58:15

< nie mogła w to uwierzyć. Chłopak totalnie postradał zmysły. Po jej policzkach poleciały grube łzy > Czy wraz z pamięcią straciłeś inteligencje? Nie jestem masochistką. Nic nie wiesz o swoim zyciu, więc ja ci nie będe go odtwarzać. Poza tym Charlotte na pewno chętnie się tobą zajmie < mrukneła wrednie i odwróciła głowę > Masz mój numer, mozesz dać mi znać. Przerpaszam, ze nie jestem w stanie ci pomóc. Nawet moja magia się na nic nie zda skoro nie ma odpowiednich chęci. < pociągneła zasmarkanym nosem i wstała >

Alexander Kahn - 23-03-14 17:02:45

Sądzisz, że nie chcę pamiętać? <prycha i zaciska wargi> Nie płacz, okay? Nie powinnaś. <bierze oddech> Przepraszam. <mowi cicho>

Miranda McGuinness - 23-03-14 17:06:25

Ja już nie wiem co sądzić. Każdy ode mnie wymaga niemożliwego, a ja nie jestem taka silna za jaką mnie macie. < założyła ręce na piersi i spojrzała w dal. > Twój brak jakichkolwiek emocji teraz też jest niepokojący... < spojrzała zapłakana po raz ostatni w jego oczy. Postanowiła się nad nim nachylić i pocałować, mając ostatni promyk nadziei w soboe >

Alexander Kahn - 23-03-14 17:14:11

Nic od ciebie nie chcę, okay? Nic nie chcę. <mówi cicho i obserwuje jej zapłakaną twarz. Jest piękna. Kiedy nachyla się i całuje go, trochę niepewnie odwzajemnia. Po chwili odsuwa się nieco i bierze oddech> Przepraszam za te kłopoty. Jestem pewien, że nigdy nie chciałem cię w ten sposób skrzywdzić.

Miranda McGuinness - 23-03-14 17:18:24

Ale stało się. Los okrutnie sobie ze mnie żartuje. < uśmiechnęła się kwaśno i odsuneła od chłopaka. Nic tu po niej. > Na pewno się do ciebie odezwę, bo nie tracę w pełni nadziei. Ale musze trochę pobyć sama... Ty też napisz jak się czegoś dowiesz o sobie < rzuciła zapłakanym głosem i rozpłyneła się w powietrzu >

Alexander Kahn - 23-03-14 17:20:15

Zaczekaj, ja.. <uchyla wargi, a kiedy widzi jak znika, zszokowany patrzy w powietrze. Bierze mocny oddech i marszczy brwi> Boże, mam schizy.. <szepcze i przykłada dłonie do głowy>

Charlotte Hall - 23-03-14 17:32:37

*Charlotte wyszła z MG i ruszyła ulicami. Było jej przyjemine, ale wiedziała, że będzie jeszcze lepiej, gdy napije sie więcej. Pokręciłą głową i przystanęła w ciemniejszej uliczce. Oparła się o ścianę, przymkneła oczy i skupiła na znajomej energi. Po chwili teleportowała się w jej pobliże. Ruszyła spacerem i rozglądałą się. Dopiero gdy mineła trzy ulice, w czwartej zobaczyła sylwetkę Alexa. Skręciła w ulicę i po chwili staneła koło hybrydy.* Hej. TO ja, twój anioł stróż. *wywróciłą oczami, ale wiedziała, że tylko tak załapałby że to ona.*

Alexander Kahn - 23-03-14 17:34:18

<unosi wzrok w górę i patrzy na nią chwilę> Siadaj.

Charlotte Hall - 23-03-14 17:36:51

*pokiwała głową, i usiadła na krawężniku. Wyciągneła nogi i zaczęła bujać lekko stopami, które opierały się na szpilkach. po chwili spojrzała na Alexandra.* Więc.. Pamietasz coś? Czy zupełnie nic, pustka?

Alexander Kahn - 23-03-14 17:39:48

Nic. <kreci glowa> Wlasnie zlamalem serce Mirandzi. <wydyma wargi i kladzie sie na chodniku>

Charlotte Hall - 23-03-14 17:43:07

*rochyliła zdziwona usta.* Och. Czyli ją spotkałeś. *przełkneła ślinę.* Moze i wyjdę teraz na sukę, ale.. Zasłuzyła sobie na to.. *pokręciła głową* Wiem, nikt nie zasługuje na to żeby łamać mu serce.. Wiem.

Alexander Kahn - 23-03-14 17:44:53

Chodzi o to ze mnie zdradzila? <marszczy brwi> Czy o cos innego?

Charlotte Hall - 23-03-14 17:51:43

*pokiwała głową.* Tak. własnie to miałam na myśli. *westchneła i też padła plackiem na chodnik*

Alexander Kahn - 23-03-14 17:53:26

Mam chujowe zycie. <mruczy i przewraca oczami> i mam dosyc. Tego wszystkiego.

Charlotte Hall - 23-03-14 17:57:33

*Westchneła*  Masz. Fatk. Ale nie ty jedyny. *stwierdziła.* Mogłabym ci pomóc. Mam na myśli przywrócenie ci pamięci. *spojrzała na niego. Po chwili wyjeła z torebki butelkę whisky i podała ją hybrydzie.* Chcesz się napić?

Alexander Kahn - 23-03-14 17:58:52

Nie wiem czy chce. Jakie bylo moje zycie? <spoglada na nia, odbiera whisky, otwiera je i upija troche>

Charlotte Hall - 23-03-14 18:04:26

Nie wiem jak było na początku, bo przyjechałam tu dość niedawno. *powiedziałą cicho i odebrała od niego butelkę upiła trochę i oddała flaszkę.* Ale od chwili gdy już tu jestem.. To musze oweidzieć, że łatwo nie było. Co ja mam ci więcej powiedzieć? Były lepsze i gorsze chwile..

Alexander Kahn - 23-03-14 18:08:08

Jaki jestem? Tyran, dupek, idiota, arogancki.. czy jakis uhm.. kochany, rodzinny.. i tak dalej? <unosi brew i spoglada na nia; upija whisky>

Charlotte Hall - 23-03-14 18:12:35

Ty jesteś.. opiekuńczy, miły, jesteś inteligentny. Bywasz impulsywny i zaborczy. Uwielbiasz kobiety i flitrowanie z nimi co czasami działa na twoją niekorzysć. *odpowiedziała i wzieła od Alexandra butelkę; napiłą sie z niej.* Jesteś ideałem dla wielu kobiet.

Alexander Kahn - 23-03-14 18:20:01

Ideałem? <parska śmiechem i przeciera twarz dłonią> Widać już nie. Jednak wystarczą jedne kłopoty i wszyscy znikają tak szybko jak się pojawili. <przewraca oczami i upija whisky>

Charlotte Hall - 23-03-14 18:22:37

Znam to. Kiedy coś jest z tobą nie tak, nagle nikt nie chce cię znać.. *wydęła usta wspominajac niechętnie czasy nieba i ucieczki*

Alexander Kahn - 23-03-14 18:29:10

A najlepsze? Kiedy ja.. jestem w takim stanie, inni oczekują tego, że będę nagle cały i zdrowy i do tego wybawię ich od cierpienia. <zaciska mocno dłonie w pięści> Nikt chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że ja tu cierpię najbardziej. Wyobrażasz to sobie? Jestem pozostawiony samemu sobie, taki.. bezradny. <wzdycha i zamyka oczy>

Charlotte Hall - 23-03-14 18:33:38

*Charlotte podniosłą sie na przedramioach.* Alexander. Wiem co czujesz. Pzeżywałam co podobnego kiedy zwiałam z.. nieba. nie wiedziałam co ze soba zrobić. Nie miałam gdzie się podziać. Nikt się mną nie przejmował, a jeśli już to chciał mnie zabic. *powiedziała* Ciebie może nikt nie chce zabić, ale wiem, że jest ci ciężko.

Alexander Kahn - 23-03-14 18:38:07

Właśnie o tym mówię. <wzdycha> Nie wiem komu ufać, a komu nie. <zaciska wargi> Nie wiem, może ktoś chce. Nie znam siebie, ani ludzi. Obudziłem się w jakimś domu i od rana siedzę tutaj. <kreci glowa>

Charlotte Hall - 23-03-14 18:39:34

*pokiwała głową.* Wiec może warto zaryzykować i odzyskać wspomnienia?

Alexander Kahn - 23-03-14 18:45:55

Jak? <marszczy brwi i spogląda na nią; milknie na chwile> Myslisz, ze bylem szczesliwy? Wczesniej.. Bylem? Nie chce cierpiec.

Charlotte Hall - 23-03-14 18:47:38

*Wzruszłą ramionami.* Nikt nie jest wiecznie szczęśliwy. *wzięła butelkę i napiła się jeszcze.* A obecnie mam medium pod ręką i myślę, że mógłby pomóc.

Alexander Kahn - 23-03-14 18:50:11

Okay. Zróbmy to. <mruczy i kiwa głową> Niech tu przyjdzie, bo nie chce mi się stąd rzuszać.

Charlotte Hall - 23-03-14 18:54:27

*pokiwała głową.* Okej. *sięgneła do torebki po telefon i napisała SMSa.* No to teraz tylko czekamy.

Alexander Kahn - 23-03-14 18:57:37

Jak na ścięcie <smieje sie pod nosem i pociera powieki>

Tomas Torees - 23-03-14 19:06:06

*podszedl do Charlotte* przynajmniej bedziemy miec to juz za soba* spojrzal na chlopaka * o niego ci chodzilo ?

Alexander Kahn - 23-03-14 19:08:12

<otwiera oczy i unosi brew> Ja tu jestem, a nie przepadam za tym, jeśli ktoś mnie ignoruje. <zaciska wargi>

Tomas Torees - 23-03-14 19:12:07

zignorowal jego uwage* dawno straciles pamiec ?

Alexander Kahn - 23-03-14 19:17:53

<wybucha śmiechem> Skąd mam kurwa wiedzieć, skoro nic nie pamiętam? <uś miecha się z politowaniem> Dzisiaj, a wcześniej.. <spogląda na Char>

Charlotte Hall - 23-03-14 19:17:54

Tak, o niego. *odpowiedziała. Wstałą i oparła się o ścianę* Kilka dni temu umarł, ktoś go przywrócił do życia w innym cielie i z podstawowymi informacjami. I dzisiaj nie pamiętał już nic.

Tomas Torees - 23-03-14 19:23:46

zazwyczaj uzywam mocy dla zabawy, ale sprobuje * polozyl palce na jego skroniach i zamknal oczy, wymawiajac jakies slowa po lacinie

Alexander Kahn - 23-03-14 19:25:56

<unosi brew i przygląda mu się kpiąco> Ja pierdole.  <mruczy pod nosem i zamyka oczy próbując się skupić>

Tomas Torees - 23-03-14 19:32:52

*poczul prZeplywajaca przez niego moc do chlopaka.  Widzial przez ulamek sekundy jakies wspomnienie, a razem z nim Aleksander. Moc caly czas przeplywala, az do odzyskania wszystkich wspomnien*

Alexander Kahn - 23-03-14 19:41:28

<kiedy kończą, Alexander wykończony opada na chodnik. Oddycha niespokojnie i przeciera z czoła krople zimnego potu> Dzięki <udaje mu się wykrztusić i zanosi się kaszlem. uchyla powieki i rozgląda się badawczo>

Charlotte Hall - 23-03-14 19:43:54

*Kiedy Tomas skończył, a Alex opadł na chodnik, Charlotte ruszyła się w końcu i podeszła do leżącej hybrydy.* Alex.. Alex. Powedz, że to zadziałało.

Tomas Torees - 23-03-14 19:45:56

no to chyba tylle po mnie * powiedzial lekko zdyszany * a my jestesmy kwita * zwrocil sie do dziewczyny* czesc * odszedl

Alexander Kahn - 23-03-14 19:46:51

<uśmiecha się szeroko wciąż oddychając szybciej i leniwie uchyla powieki, aż zaczyna się śmiać> Zadziałało. <zamyka znowu oczy i bierze oddech>

Charlotte Hall - 23-03-14 19:59:00

Pa. *rzuciła do Tomasa i uśmiechnełą się do Alexandra.* No to powiedz mi, Kahn. Jak ci sie podoba nowe ciało? Wolisz to, czy poprzednie? *sięgnełą po butelkę whisky i napiła się.*

Alexander Kahn - 23-03-14 20:00:54

Uhm.. Co za różnica, tak czy siak jestem przystojny. <uśmiecha się szeroko i podnosi do pozycji siedzącej; wzdycha> Tylko jestem młodszy. <wydyma lekko wargi i spogląda na nią> A ty jak myślisz? <odbiera od niej whisky i upija>

Charlotte Hall - 23-03-14 20:05:08

Tak czy siak jesteś przystojny. *przedrzeźniała go.* Ja tam polubiłam też twój charakter więc co za róźnica?

Alexander Kahn - 23-03-14 20:07:55

Przestań. <śmieje się i szturcha ją> Świetnie. Praktycznie.. Żadna. <unosi kącik ust i koniuszkiem języka przesuwa wzdłuż swojej górnej wargi> Dziękuję. <kiwa powoli głową i spogląda w jej oczy> Za to, że byłaś i jesteś, mimo wszystko. Że nie załamałaś się i walczyłaś o mnie. <posyła jej ciepły uśmiech> Jestem ci sporo winny, Hall.

Charlotte Hall - 23-03-14 20:19:25

Za co? *uśmiechneła się.* Aaa.. O to chodzi. *zaśmiała się pod nosem i zabrała Alexowi butelkę.* To że jesteś mi coś winien... To masz problem, Alexandrze. Masz spory problem, bo nie wiesz co mi przyjdzie do głowy, Kahn. *pokiwała głową i napiła sie. W pewnej chwili zamarła i odstawiła butelkę.* Czy ty pamiętasz.. wszystko? Mam na mysli wczoraj.. *spojrzała na niego niepewnie przygryzajac wargę*

Alexander Kahn - 23-03-14 20:23:14

Pewnie nic normalnego, znając ciebie. Masz same diabelskie plany. <uśmiecha się szeroko i przygląda się jej. Widząc jej reakcję marszczy brwi i po chwili bierze oddech> Pamiętam. Doskonale.. Pamiętam. Teraz już wszystko. <kiwa głową>

Charlotte Hall - 23-03-14 20:31:30

Oczywiście. Czasem zasięgam rady u demonów, żeby byłoy doskonałe. *zażartowała a po chwili znów spoważniałą.* Och, cudnie. * szepneła i westchneła, napiła się jeszcze z butelki, którą podała Alexowi i Charlotte rozłożyła się znów na chodniku.*

Alexander Kahn - 23-03-14 20:39:22

Demonów? <mruczy> wooho, nie próżnujesz.. Jak zwykle. <uśmiecha się pod nosem i spogląda na nią niepewnie> Jest ci źle z tym co się stało? <mruży lekko oczy>

Charlotte Hall - 23-03-14 20:44:47

*rozchyliła usta i niemal zachłysneła się powietrzem.* Nie.. Może. Nie wiem. *westchneła ciężko.*Obecnie czuję się, jakbym cię wykorzystała, bo nie wiedziałeś wszystkiego. I nie pamietałeś prawie całgo swojego życia. Tego kiedyś i tego tutaj. *spojrzała na Kahna.* może i nie przejmuje sie Mirandą, ale przejmuje się tobą. I martwię się o ciebie i o to jak ty sie teraz z tym czujesz. Powiedz. Jak czujesz się z tym, ze po tym jak powiedziałm, że cię kocham, uprawialiśmy seks, podczas gdy ty masz narzeczoną? *spojrzała w niebo* Boże.. Moje słowa racą spójnosć i jakikolwiek sens.

Alexander Kahn - 23-03-14 20:49:46

Masz rację, to prawda. <mruczy i spogląda w jej oczy niepewnie> Mają.. sens. Są bezpośrednie, a ja.. Nie wiem jak się czuję. Wiem, że nie byłem w pełni.. Uhm.. Sobą, czułem wtedy coś zupełnie innego. Mniej zaufania, mniej miłości, więcej pożądania i obojętności. Nie obchodziło mnie wcale co się stanie. <pociera kark dłonią> Nie wiem co teraz zrobić, złamię Mirandzie serce. <mówi cicho i opuszcza wzrok wzdychając cicho> Naprawdę nie wiem. Poradź mi coś.

Charlotte Hall - 23-03-14 20:53:08

No właśnie. *potwierdziła i przymknęła oczy* Dokłądnie o tym mówiłam. *westchneła i uchyliłą powieki.* Myślałam, że już to dzisiaj zrobiłeś? *podniosłą się ciężko i spojrzała na Alexandra.* Co ja mam ci poradzić? Możesz jej powiedzieć, ale jak sam powedziałes, złamiesz jej serce. Możesz też nic nie mówić, udawać, że nic nie zaszło, ale kłamstwo zacznie cię niszczyc od srodka. To już twój wybór.

Alexander Kahn - 23-03-14 20:57:29

Zrobiłem to tym, że nie pamiętam. <przewraca oczami> Że znowu musiała się męczyć z tłumaczeniem mi wszystkiego. <wzdycha cicho> Wolę własne cierpienie, ale w tym mieście nie da się nic ukryć. <mruczy i unosi wzrok do jej oczu> Gdzie się wybierasz?

Charlotte Hall - 23-03-14 21:04:44

Wiesz, że za to, że nie pamiętałeś, winiła mnie? *zacisneła wargi, a po chwili je wydęła* No właśnie. Dowie się tak czy inaczej. Więc znów: od ciebie, czy od kogoś? *Charlotte wstała bo za bardzo ja roznosiło.* Ja? Nie mam pojęcia. Najchętniej schowałąbym sie w najciemniejszym kącie piekieł, ale kto wie, czy Lucyfer lub ktokolwiek inny mnie nie wyda. *wzruszyłą ramionami i przeczesała włosy.* Och. Włąśnie mi się przypomniało. Kupiłam sobie mieszkanie, właściwie to loft. Więc moze tam pójdę. *rzuciła do Alexa.* Będzie ci ąłtwiej uporać sie z wyborem, gdy moja obecność nie bedzie na tobie nic wymuszać. *usmiechneła się blado i ruszyła szybkim krokiem w kierunku loftu*

Alexander Kahn - 23-03-14 21:09:51

Ciebie? Przecież to nie twoja wina. Mówiła mi, że magia ma swoje konsekwencje i miała rację. Taką cenę płacę za to, że jestem żywy. <spogląda w jej oczy> Char, daj spokój. <mruczy cicho i zaciska wargi> Mieszkanie? A co z mieszkaniem ze mną? <unosi brwi zdezorientowany> Wyborem? <wstaje powoli nie spuszczając z niej wzrokiem> No chyba sobie żartujesz, Charlotte. <zaciska zęby> Wyprowadzasz się i do tego stawiasz mnie przed wyborem ty-Miranda? <kręci głowa>

Charlotte Hall - 23-03-14 21:18:09

*przystaneła słysząc co mówił Kahn.* Co z mieszkaniem z tobą? Nic. Mialam tam mieszkać tymczasowo. Zabiorę swoje rzeczy i przeprowadzę się do siebie. Spokojnie, motor też wezmę. *odwóricłą sie przodem do Alexa.* I nie, nie żartuję. Wybrać musiałbys tak czy inaczej. *podeszła do niego.* Jeśli nie ja bym cię postawiła przed takim wyborem, zrobiłaby to ona. Ona chyba też cię kocha, a raczej nie lubi bawić się w trójkąciki. *stwierdziłą z ironią.* Wracajać do wyboru - nie śpiesz się. Masz czas. Jesteśmy nieśmiertelni. Z wyjątkiem Mirandy. *uupełniła.* A teraz wybacz. Powinnam już chyba zabrać swoje rzeczy.

Alexander Kahn - 23-03-14 21:21:34

<uchyla wargi chcąc coś powiedzieć, ale zaciska je po chwili> Wcale nie chcę, żebyś się wyprowadzała. <mówi spokojnie i utrzymuje kontakt wzrokowy> Okay, to nie fair. Nie chcę tracić żadnej z was. Musicie się z tym pogodzić, albo odejść obie. A jeśli do czegoś nie dojdziecie, to ja odejdę. <stwierdza pewnym siebie tonem i zaciska wargi>

Charlotte Hall - 23-03-14 21:29:34

Nie musisz chcieć. W końcu znalazłam swoje miejsce i tam będę mieszkać. *odpowiada patrząc hybrydzie w oczy.* Proszę cię. My nie mamy nic wspólnego poza kilkoma nocami spędzonymi razem. Ty i ona.. Jesteście zaręczeni. Wybór jest prosty i właśnie do "czegoś" doszłam, prawda? *odpowiedziała równie mocnym głosem i odwróciła się.* Zabiorę swoje rzeczy i znikne do siebie. *rzuciła i ruszyła stanowczym krokiem. Po chwili rozpłyneła się w powietrzu*

Alexander Kahn - 23-03-14 21:32:14

Nie mamy nic wspólnego? Chyba sobie kpisz, Charlotte! <wybucha gniewem i zaciska mocno dłonie w pięści> Więc odchodzisz? <przewraca oczami> Świetnie, właśnie tego kurwa chciałem. <śmieje się, przeciera twarz dłonią, podchodzi do najbliższego drzewa, zaciska dłoń i uderza nią z całej siły tworząc sporą dziurę. Wyciąga ją, bierze oddech, odwraca się napięcie, unosi podbródek i pewnym siebie krokiem zmierza w jakimś kierunku przeczesując włosy palcami>

Jade Hunter - 25-03-14 22:59:24

* Pojawiła się na ulicach. Spacerowała powoli paląc papierosa i rozglądają się po nowym mieście. Chwyciła gazetę i zaczęła poszukiwać jakiegoś miejsca do spania.*

Jade Hunter - 25-03-14 23:31:22

* Kiedy znalazła to czego potrzebowała rzuciła gazetę na bok i ruszyła w stronę motelu*

Sam Winchester - 28-03-14 21:15:24

<Z parku wychodzę na ulice i zaczynam wzdłuż nich spacerować z rękoma w kieszeniach jeansów.>

Eva Castro - 28-03-14 21:20:11

*Spaceruje ulicami rozglądając się*

Gabriel Queen - 28-03-14 22:00:12

<Pojawiam się na ulicy i idę wzdłuż. Nagle zauważam młodego Winchestera i wpadam na pomysł z nawiedzonym domem. Podchodzę do niego> A ty dalej z Ezekielem w jednym ciele? Nie możecie się rozstać?< Pytam trochę wkurzony> Nie wierzę, że on daje ci się tak wykorzystywać<Szybko przyparłem go do ściany i rzuciłem nim o mur, nie zdążył nic powiedzieć. Chwyciłem go za włosy. Stracił przytomność, więc zniknęliśmy>

Dean Winchester - 28-03-14 23:37:51

<po wyjściu z baru idzie trochę ulicą, aż odwiedza jakiś sklep monopolowy 24/7, wychodzi z niego z małą butelką whisky i siada na najbliższej ławce biorąc kilka łyków z buteleczki>

Miranda McGuinness - 29-03-14 00:10:15

< Miranda czuła jak paliwo jej się kończy. Miała go jeszcze jednak wystarczająco aby dojechać do domu. Jednak coś ją zatrzymało. Zauwazyła siedzącego samotnie Deana z butelką alkoholu. Zatrzymała się niedalego niego i podeszła spokojnym krokiem poprawiając luźny kok > Wszystko wporządku, Dean ? < odparła łagodnie aby go nie zaskoczyć >

Dean Winchester - 29-03-14 00:16:56

<obraca głowę w stronę Mirandy słysząc jej głos> Dlaczego włóczysz się sama w środku nocy, młoda? <zapytał trochę kąśliwie>  Pewnie. <odpowiedział z cieniem ironii i wziął łyk alkoholu>

Miranda McGuinness - 29-03-14 00:19:31

< wyciągnęła kciuk w stronę błyszczącego Porshe > Mam nowe dziecko, zabrałam je na dłuuuugi spacer. Dlatego dziś nie piję < spojrzała sceptycznie na butelkę > I coś mi się zdaje, że topisz w trunku smutki. Nachalna czarownica cię rozwścieczy ? < usiadła obok niego i nachyliła głowę aby spojrzeć w oczy Deanowi > A teraz tak na prawdę, o co chodzi?

Dean Winchester - 29-03-14 00:29:24

<spojrzał w stronę wskazaną przez Mirandę> Mhmm... nie najgorszy, młoda, nie najgorszy. <stwierdził z uznaniem układając usta w podkówkę i wziął koljeny łyk z butelki> Piję kiedy mam ochotę. <powiedział uparcie, powoli odczuwając skutki ilości wypitego alkoholu> Poważnie, wszystko w porządku. <skłamał bez mrugnięcia okiem>

Miranda McGuinness - 29-03-14 00:37:38

Umiesz mnie oszukiwać, ale teraz będę szła w zaparte. Mam po prostu przeczucie i się tak łatwo go nie pozbędę < mruknęła niezadowolona i włożyła dłonie pod uda > Opowiadałam ci o śmierci, zmartwychwstaniu i straconej pamięci Alexandra? Oraz o tym hak się okazało, że jego kochana przyjaciółka go kocha? < powiedziała cierpko chcąc się tym podzielić. Skoro Dean nie chce nic mówić, to czy to oznacza że Mira ma milczeć ? >

Dean Winchester - 29-03-14 00:42:02

<słuchał jej unosząc brwi ze zdziwieniem i wyciągnął butelkę w jej stronę>Trzymaj, tobie bardziej się przyda. <powiedział z powagą> Dużo się wydarzyło, nie powiem. <ułożył usta w podkówkę> Ostatnio, gdy się widzieliśmy, to znaczy przed tym zajściem z wilkołakiem, byłaś super-szczęśliwa.

Miranda McGuinness - 29-03-14 00:47:50

Wiesz co, bo to wszystko stało się dla mnie zabawne. < zaśmiała się ironicznie > Najpierw natrafiam na jego martwe ciało, rozmawiam z jego duchem. Oświadcza mi się i mówi, że razem z moim ojcem będzie nademną czuwać. Chciał abym dała jakiś wisiorek Charlotte, a potem co ? < wywróciła oczami > Wraca w nowym ciele. Wskrzeszony z ułamkami wspomnień. I uwaga, nagle się robi jedna wielka sieczka: która go bardziej kocha, której bardziej zależy, która więcej zacznie walczyć. Okazało się, że ona nie jest dla niego tylko przyjaciółką. A ja nie potrafię bez przerwy prowadzić altruistycznego trybu życia. < westchneła niepocieszona i spojrzała w niebo > Wspomnienia mu wróciły, ale wiadomo, cała ta sytuacja nie pomaga. Jak mogę być z kimś, skoro wiem, że zawsze będzie myśleć równie mocno o drugiej dziewczynie? To nie na moje nerwy < ściągnęła zdenerwowana brwi > On ma 700 lat. Dla niego taka kłótnia to nic - a mi może zepsuć kto wie czy nie najlepszy okres mojego życia. Ja nie mam wietrzności.

Dean Winchester - 29-03-14 01:00:44

<zamrugał oczami> Na podstawie twojego życia mógłby powstać niezły serial, poważnie. <kiwnął głową na potwierdzenie swoich słów i odchylił się na ławce> Młoda, poważnie, nie znam się na związkach, ale życie nauczyło mnie jednego. <przekręcił głowę w jej stronę patrząc jej w oczy>Jeśli kogoś kochasz, to walcz o tę osobę. Bo botem może być już za późno. <uśmiechnął się smutno> No chyba, że źle wybierze, wtedy możesz odejść i pokazać mu ile stracił. To też jest jakaś taktyka. <wzruszył lekko ramionami> Ale co ja tam wiem...

Eva Castro - 29-03-14 09:29:59

*Chodzi ulicami wzdychając cicho.Po chwili wyciąga papierosa i zapala go*

Miranda McGuinness - 29-03-14 10:18:47

Dean Winchester napisał:

<zamrugał oczami> Na podstawie twojego życia mógłby powstać niezły serial, poważnie. <kiwnął głową na potwierdzenie swoich słów i odchylił się na ławce> Młoda, poważnie, nie znam się na związkach, ale życie nauczyło mnie jednego. <przekręcił głowę w jej stronę patrząc jej w oczy>Jeśli kogoś kochasz, to walcz o tę osobę. Bo botem może być już za późno. <uśmiechnął się smutno> No chyba, że źle wybierze, wtedy możesz odejść i pokazać mu ile stracił. To też jest jakaś taktyka. <wzruszył lekko ramionami> Ale co ja tam wiem...

< uniosła ku niemu spojrzeniem > Trochę wiesz, jednak to ty jesteś w tej relacji tym starszym < uśmiechnęła się nikle > On się zmienił. Co zabawniejsze, kiedy ja chyba dojrzałam do tego związku to on zaczał mieć wątpliwości < załozyła ręce na piersi aby ochronić się przed wiatrem > Może łatwiej będzie zostawić to na poziomie przyjaźni z pewnymi bonifikatami.. < westchnęła ciężko > Ogólnie perypetię mieszkańców tego miasteczka zrobiły by furorę w przemyśle filmowym.

Dean Winchester - 29-03-14 10:40:00

<spuścił wzrok na swoje buty, po chwili biorąc kolejny łyk trunku> Może i lepiej... <stwierdził beznamiętnie> Ale decyzja należy do ciebie. Jest kilka wyjść z tej sytuacji, a ty musisz wybrać to, z którym najlepiej się poczujesz. Nie to,które należy wybrać. Jasne? <uniósł brwi> A ta druga to Charlotte? <zapytał niepewnie po chwili> Zakochała się?  <uniósł brew ze zdziwieniem>

Miranda McGuinness - 29-03-14 11:25:19

Pomimo wszystkiego, mój racjonalizm się nie zmienił. Ciężko przestać myśleć o tym co właściwe, skoro od dziecka nie przyjmowałam innego wyjścia z problemów < wzruszyła ramionami. Oplotła się szczelniej koszulą i spojrzała mu w oczy > Tak, zakochała się. I widocznie też nie chce się dzielić. < uśmiechnęła się cynicznie > Ty nie masz żadnych sercowych problemów ?

Dean Winchester - 29-03-14 11:59:29

Char zakochana? Dokąd zmierza ten świat... <zaśmiał się ponuro pod nosem> Ja i problemy sercowe? Błagam cię...
<roześmiał się;  chciał żeby zabrzmiało to szczerze, jednak wyszło sztucznie i fałszywie. Opróżnił do końca butelkę.> Ok, jeśli mam być szczery, to było super. Poważnie, wręcz zajebiście. <kiwnal głową na potwierdzenie swoich słów> A jednym słowem wszystko zepsułem. <zrezygnowany przejechał dłonią po twarzy>

Miranda McGuinness - 29-03-14 12:17:13

< Miranda nie sądziła, że łowca cokolwiek jej zdradzi. Starała się ukryć swoje zdziwienie kiedy już się odezwał. > Kim jest ta szczęściara ? < spytała łagodnie, jednocześnie zastanawiając się nad tym co dodać > Chyba nigdy nie jest na tyle beznadziejnie, aby nie było wyjścia z sytuacji. Jesteś Dean Winchester, umiesz sobie poradzić ze wszystkim z zimną krwią.

Miranda McGuinness - 29-03-14 17:38:22

< Miranda spojrzała zmartwiona na telefon > Dean, musze się zbierać < spojrzała na niego przepraszająco i odjechała samochodem z piskiem opon >

Dean Winchester - 29-03-14 18:46:45

<wyrzucił pustą butelkę i odszedł>

Alexander Kahn - 29-03-14 19:38:01

<wychodzi na ulicę i zapala papierosa. Siada na krawężniku, zaciąga się i przymyka powieki>

Davina Claire - 29-03-14 19:48:53

*wychodzi z MG otulając się ramionami. Zerka w stronę księżyca po czym przenosi wzrok na mężczyznę siedzącego na chodniku. Mamrocze pod nosem zaklęcie, które sprawia, że jego papieros zamienia się w popiół. Kiedy zdezorientowany mężczyzna zerka w jej stronę Devina się do niego uśmiecha*

Alexander Kahn - 29-03-14 19:54:27

<gdy jego papieros popieleje, unosi brew i otrzepuje dłonie. Wstaje, wsuwa dłonie w kieszenie i zmierza w kierunku dziewczyny> Jeśli zazdrościłaś mi papierosa, wystarczyło poprosić. <unosi kącik ust i staje z nią twarzą w twarz>

Davina Claire - 29-03-14 19:57:15

*splata dłonie i przegryza lekko wargę, widząc jak chłopak wstaje z miejsca*Jeśli chciałabym nabawić się raka płuc, to za pewne bym poprosiła. *odsuwa się nieznacznie unikając kontaktu wzrokowego*

Alexander Kahn - 29-03-14 20:01:48

Jeśli chciałbym zgasić papierosa, zrobił bym to sam. <unosi leniwie kącik ust i przygląda się jej> Ale nie mogę narzekać, jeśli ktoś o mnie dba. <mruży oczy>

Davina Claire - 29-03-14 20:05:14

Mógłbyś, jednak tego nie zrobiłeś. Dobrze ci to zrobi, ten jeden papieros mniej. *zerka mu przez chwilę w oczy po czym spuszcza wzrok na swoje buty* Staram się zmieniać ludzi... na lepsze rzecz jasna. Palenie to zły nawyk, nie sądzisz? *unosi lekko brew przyglądając się mu*

Alexander Kahn - 29-03-14 20:10:16

Tak? <kręci powoli głową> Owszem, zły. Ale tak naprawdę, nie mam nic do stracenia. A w takiej sytuacji, to wszystko zmienia pole mojego widzenia. Zasięg wzroku z pewnością sięga co najwyżej dwa kroki do przodu. <patrzy jej w oczy i nie spuszczając z niej wzroku, otwiera paczkę i zapala kolejnego papierosa>

Davina Claire - 29-03-14 20:21:06

Nie masz nic do stracenia..? *unosi wyżej brwi* Powinnam ci w takim razie współczuć. Jeśli ten jeden papieros sprawi, że poczujesz się szczęśliwszy... to pal do woli. Droga wolna. *zaciska mocniej usta żeby się nie uśmiechnąć* Nie zapomnij potem wziąć miętówki. *uśmiecha się szerzej*

Alexander Kahn - 29-03-14 20:25:07

Papieros nie daje szczęścia, tylko ulgę. Palący zrozumieją, a mugole jak ty z pewnością będą miały trudności. <zaciska wargi rozbawiony i patrzy jej w oczy> Nie potrzebuję jej. Zazwyczaj popijam whisky. <uśmiecha się pod nosem>

Davina Claire - 29-03-14 20:32:32

Ulgę powiadasz? Ciekawa jestem po czym... *krzyżuje ręce na piersiach patrząc mu w oczy* Zakładasz, że mugole mają problemu z rozumowaniem? *przekrzywia lekko głowę* Nie dość, że pijesz to jeszcze palisz. To takie rozsądne.

Davina Claire - 29-03-14 20:34:09

(zaraz wracam ;) )

Alexander Kahn - 29-03-14 20:37:45

Zakładam, że nie rozumieją punktu widzenia takich czarodziejów jak ja na przykład. Właśnie dlatego dyskutujemy. <nie mogąc się powstrzymać, uśmiecha się promiennie> To moje przeznaczenie ze względu na pracę. Właściciel barów musi wiedzieć co piją jego klienci.

Davina Claire - 29-03-14 20:45:46

Co nie znaczy, że nie mają racji. *unosi powoli kąciki ust* Właściciel barów? No proszę... czego ciekawego można się dowiedzieć podczas pouczania przypadkowego przechodniego. *wzrusza ramionami z uśmiechem*

Alexander Kahn - 29-03-14 20:51:13

Nie zaprzeczam. Jednak mylisz się w mojej sytuacji. Obyś nigdy się nie przekonała. <unosi kącik ust zadziornie> Obawiam się, że kiedyś za to przypłacisz. Mogłaś trafić na większego dupka niż ja, różnie to bywa. <uśmiecha się szeroko> Nowe może po prostu mają szczęście. <puszcza jej oczko rozbawiony>

Davina Claire - 29-03-14 20:57:08

Tak długo już dyskutujemy na ten temat... sądzisz, że kiedyś dojdziemy do porozumienia? *uśmiecha się lekko* Z pewnością mogłam... normalnie bym zaprzeczyła, ale raczej nie mam do tego powodów. *uśmiecha się pod nosem*

Alexander Kahn - 29-03-14 21:00:32

Sądzę, że to może być trudne. Ale wcale nie mówię, że niemożliwe. <unosi kącik ust lekko> Podczas tej rozmowy, jest to pierwszy raz kiedy się ze mną zgadzasz, chociaż wcale nie chcesz. <parska śmiechem>

Davina Claire - 29-03-14 21:05:27

Twoje argumenty nie za bardzo mnie przekonują, choć sama nie mam lepszych. *wzdycha cicho* Co powiesz na jakiś kompromis? *unosi powoli brew z uśmiechem* I znowu muszę Ci przyznać rację. *śmieje się* Żadna kobieta nie lubi nie mieć racji, a ty powinieneś ustąpić... niepisana zasada. *wzrusza ramionami uśmiechając się*

Alexander Kahn - 29-03-14 21:13:39

Masz racje, slabo nam idzie. Moze nastepnym razem przygotujemy sie lepiej? <usmiecha sie szeroko> Kompromis? Szybko, ale skoro tak nalegasz. <mruczy i zaciska wargi rozbawiony> Nie jestem zbytnio ustepliwy, jesli o to chodzi. Ale dzentelmen ze mnie dosyc poprawny, wiec niech ci bedzie. <unosi kaciki ust>

Davina Claire - 29-03-14 21:18:40

Tak. Następnym razem rozpiszemy sobie wszystko na kartce i ułożymy scenariusz żeby miało ręce i nogi. *uśmiecha się mimowolnie patrząc na niego* Nie mam na myśli takiego kompromisu... wiesz o co mi chodzi, a przynajmniej mam taką nadzieję, bo jeśli nie to się zbłaźnię. Wiesz, prawda? *zerka na niego śmiejąc się*
https://31.media.tumblr.com/008f6681c506b7a994ed8cc8b4a5a908/tumblr_inline_n2pk1aC1Y31r0awai.gif
W porządku, jeśli ktoś się będzie pytać, to powiemy, że zrobiłeś dla mnie wyjątek. *uśmiecha się słodko*

Alexander Kahn - 29-03-14 21:56:45

Aż tak dbasz o szczegóły? Niemożliwe, wszystkie kobiety tak mają? <śmieje się i pociera powieki> Poważnie? <wciąż się śmieje i kręci głową> Nawet o tym nie pomyślałem, ale skoro tak stawiasz sprawę.. <opuszkiem kciuka przesuwa wzdłuż dolnej wargi i uśmiecha się szelmowsko> Lubię wyjątki.

Davina Claire - 29-03-14 22:00:37

Może nie wszystkie, ale na pewno większość. Jesteśmy zorganizowane. *wzrusza powoli ramionami z uśmiechem* Och, mówiłam, że nie o to mi chodziło. *wzdycha z rezygnacją po czym parska śmichem* Nic nie staw...nie dokończę, bo znowu złapiesz mnie za słówko. *wywraca oczami z uśmiechem* Więc mogę się spodziewać jakiegoś lepszego traktowania? *przegryza wargę w uśmiechu*

Alexander Kahn - 29-03-14 22:12:06

Raczej wredne. Mam z wami na bakier, a do tego każda chce mnie przelecieć. <śmieje się pod nosem i palcami przesuwa wzdłuż kąta twarzy> Ale teraz mam.. niepoprawne myśli, za twoją sprawą. Kobiety tak na mnie działają. <mruczy rozbawiony i kreci głową> Nie staw..iasz? <unosi brew wyzywająco i parska śmiechem> Przemyślę to, o ile myślisz dziennie tyle razy o seksie co ja. <przygryza wargę, zeby znowu się nie roześmiać>

Davina Claire - 29-03-14 22:18:21

Wredne? Zawistne, ale nie wredne. *kiwa przecząco głową marszcząc lekko czoło* Dziwisz się? *unosi wyżej brew starając się zachować powagę, lecz wybucha śmiechem* Nie miałam takiego zamiaru... chciałam cię tylko pouczyć jeśli chodzi o palenie. *przegryza wargę w uśmiechu* Wiedziałam... Nigdy mi nie odpuścisz prawda? *śmieje się* Jesteśmy w takim wieku... choć ja ogólnie chyba jestem młodsza, że o tych sprawach myślimy niemalże... na okrągło. Nie mów nikomu, że się do tego przyznałam. *wywraca oczami śmiejąc się*

Alexander Kahn - 29-03-14 22:23:46

Nieważne, zawistne też. <uśmiecha się szeroko i przeczesuje włosy palcami> Chyba rozpalić chciałaś powiedzieć. No ale jak sądzisz. Chyba lubisz być skromna, a ja lubię skromne osoby. <unosi powoli kącik ust> Prawda. Jestem tak samo zawistny jak ty, więc.. chyba nie powinno ci to przeszkadzać, huh? <mruczy i zaciska wargi rozbawionY> Poważnie? Okej, teraz powiem wszystkim. <uśmiecha się promiennie i rozgląda> Dziewczyna której nie znam przyznała się, że jest zboczona, wooooooho! <woła i po chwili wybucha śmiechem widząc jej minę>

Davina Claire - 29-03-14 22:29:45

Ważne, jest spora różnica pomiędzy byciem zawistnym a wrednym. *kiwa powoli głową uśmiechając się* Ja jestem skromna, a Ty nie skromny. Dopełniamy się, bądź "przeciwieństwa się przyciągają"  *kreśli cudzysłów w powietrzu; otwiera szerzej oczy, słysząc jak wydziera się na całą okolicę* Hej! Ciszej, nie tak głośno! *podchodzi do niego i przykłada mu dłoń do ust śmiejąc się przy tym*

Alexander Kahn - 29-03-14 22:36:23

Po prostu jesteś i zawistna i wredna, jak na pierwszy rzut oka. <śmieje się jak głupek> Jestem skromny, ale za to jestem też szczery. Spora różnica między skromnym, a szczerym. <używa jej słów i uśmiecha się szeroko> czo ty mówisz, cicho jetem przecies <mówi z zasłoniętymi ustami, zaczyna się śmiać i zębami przygryza lekko opuszek jej palca>

Davina Claire - 29-03-14 22:40:23

Jak na pierwszy rzut oka, dobrze powiedziane. A na drugi rzut oka... co o mnie powiesz? *jego śmiech okazuje się zaraźliwy i także nim wybucha* Lubię szczerość. Poniekąd jest jakaś przepaść... ale też idą ze sobą w parze. *uśmiecha się; kiedy przegryza jej opuszek cofa pośpiesznie dłoń* Ugryzłeś mnie..!? *zerka na niego otwierając szerzej oczy* Wiesz jak to teraz boli? Normalnie bym się rozpłakała, ale mój makijaż kosztował mnie sporo czasu. *zaciska usta, żeby się nie roześmiać*

Alexander Kahn - 29-03-14 22:46:46

Nie wiem. Stań tyłem, rzucę okiem i ci powiem. <śmieje się i po chwili patrzy na nią z szerokim uśmiechem> Lubisz mnie. Jeszcze kilka minut spędzonych razem, i nie będziesz mogła o mnie zapomnieć. <robi znaczące kroki w jej stronę, patrzy w jej oczy i uśmiecha się szelmowsko> Boli? Poważnie? <śmieje się krótko> Powinienem zatamować krwawienie? <zaciska wargi rozbawiony, chwyta jej dłoń i opuszkiem kciuka przesuwa po miejscu, którego ugryzł> Jak pocałuję to przestanie? To banalne, ale może prawdziwe.

Davina Claire - 29-03-14 22:51:26

*wywraca oczami* Bardzo śmieszne. Może będziesz miał okazję popodziwiać jak odejdę, odwracając się na pięcie. *uśmiecha się z przekąsem* Nie zaprzeczę. Jesteś sympatyczny i zabawny... dlaczego miałabym cię nie lubić. *uśmiecha się pod nosem* Nie dałbyś mi o sobie zapomnieć, prawda? *unosi brew z rozbawieniem; wstrzymuje na chwilę oddech, kiedy złapał ją za rękę* Nie wiem, spróbuj. *wysila się jak na najbardziej obojętny ton*

Alexander Kahn - 29-03-14 22:56:08

Poważnie? Może już? Jestem ciekaw tych widoków, a jestem cholernie niecierpliwy. <uśmiecha się kąśliwie> Dlatego, bo.. <mruży oczy i zaciska wargi> Okay, nieważne. <śmieje się i kręci głową> Oczywiście, że nie. Ale wiem, że wystarczy jedno spotkanie i będziesz mnie pamiętać nawet po 60 latach. Mam na to dowód, nie pobijesz go. <unosi kącik ust> Jesteś pewna? Mogę ugryźć ponownie, kto wie co mi odbije. <patrzy jej przeciągle w oczy z zadziornym uśmiechem, aż opuszkami palców dotyka wnętrza jej dłoni, unosi ją nieznacznie i zatrzymuje tuż przed swoimi wargami owiewając ją swoim ciepłym oddechem i patrząc na nią wyczekująco>

Davina Claire - 29-03-14 23:03:11

O nie, nie dam Ci tej satysfakcji...będę cię trzymać tam długo, jak to tylko możliwe. *przegryza wargę w uśmiechu* Dlatego bo..? *patrzy na niego wyczekująco* Skoro masz na to dowód... to nie będę się spierać, znowu. *wzrusza ramionami z uśmiechem; przełyka głośno ślinę czując jego ciepły oddech na swojej skórze* Ufam ci.

Alexander Kahn - 29-03-14 23:07:05

Okay. Czyli jeśli zostaniesz, sprawisz mi przyjemność, a jeśli odejdziesz, to też są jakieś plusy. Próbujesz zrobić mi na złość, a wychodzi całkiem przeciwnie. <uśmiecha się łobuzersko i seksownie> Podoba mi się to. <śmieje się pod nosem> Dlatego, bo nie ma powodu dla którego miałabyś mnie nie lubić. Wierz mi. <unosi kącik ust i patrzy jej uparcie w oczy> Ufasz? To źle, tak myślę. <chwyta jej palce delikatnie i po kolei. Po chwili muska wargami opuszek palca, którego ugryzł, patrząc w jej oczy, a następnie prostuje się i spogląda na palec> Nie amputują ci go, huh? <mruczy rozbawiony>

Davina Claire - 29-03-14 23:12:07

Jednakże większą korzyść będziesz miał z tego jak jednak zostanę. *unosi powoli kąciki ust* Nie przemyślałam tego... *wydyma dolną wargę* Twoja skromność jest na wagę złota, a ja lubię złoto. *kiwa głową z uśmiechem* Źle? *już chce zabrać rękę, jednak kiedy muska wargami jej palec wypuszcza powietrze z ulgą. Spogląda mu głęboko w oczy przełykając ślinę* Nie, raczej nie. *spogląda na swoją rękę* Dzięki... już mi lepiej, o niebo... to znaczy o wiele. Tak, o wiele.

Alexander Kahn - 29-03-14 23:29:50

To prawda, może uda mi się poznać twoje imię, słodka czarownico. <unosi kącik ust i chwyta między palce kosmyk jej włosów; uśmiecha się pod nosem> Lubisz złoto, lubisz mnie.. To się uzupełnia. <parska cichym śmiechem patrząc w jej oczy> Czekaj.. <mruczy i marszczy brwi. Robi krok w jej stronę i wierzchem dłoni dotyka jej policzków> No nie, zarumieniłaś się. <uśmiecha się szeroko chcąc ją rozdrażnić, aż cofa się kilka kroków> Miło było cię poznać, nieznajoma. <kłania się szarmancko> Twoje opuszki smakują wyśmienicie, mam nadzieję, że nie ostatni raz je kąsałem. <zaciska wargi w uroczym, lubieżnym uśmiechu i robi kilka kroków w tył patrząc w jej tęczówki, aż znika>

Davina Claire - 29-03-14 23:34:25

Davina. Mogłeś zapytać dużo wcześniej, to nie tajemnica. *przegryza lekko wargę obserwując jego ruchy* Zarumieniłam się, bo mnie do tego sprowokowałeś. *uśmiecha się stopniowo* Nie pierwszy i nie ostatni. Do zobaczenia. *odprowadza go wzrokiem otulając się ramieniem po czym odwraca się na pięcie i kieruje się w tylko sobie znanym kierunku*

Alexander Kahn - 30-03-14 22:04:05

<wychodzi na ulicę i rozgląda się przez moment, przetrawiając wszystkie informacje z dnia dzisiejszego. Wstępuje do monopolowego po whisky, wraca na ulicę i siada na środku chodnika, tak jak lubi najbardziej. Opiera się o jakąś ławkę i popija alkohol, zapalając też papierosa>

Alexander Kahn - 30-03-14 22:34:28

<kiedy po jakimś czasie, przestaje czuć smutek, żal, zawiedzenie i złość, uśmiecha się błogo i odchyla głowę do tyłu opierając ją na ławce. Dopala papierosa i chwilę obraca peta w dłoni, aż wyrzuca go gdzieś przed siebie. Na chwilę podkurcza nogi i sięga po telefon. Przegląda go i usuwa wszystkie ślady po Mirandzie i ich wspólnym życiu, aż zamyka oczy wracając do poprzedniej pozycji i śpiewa sobie pod nosem>
I was the match and you were the rock
Maybe we started this fire?
We sat apart and watched
All we had burned on the pyre..

These are the things, the things we lost
The things we lost in the fire, fire, fire
These are the things, the things we lost
The things we lost in the fire, fire, fire.

Flames they licked the walls
Tenderly they turned to dust all that I adored..

Alexander Kahn - 30-03-14 23:47:04

<odczytuje jeszcze smsa, aż wstaje podtrzymując się ławki i opróżnia butelkę do końca, po czym chwiejnym i wolnym krokiem zmierza w kierunku domu C.>

Charlotte Hall - 31-03-14 19:10:47

*Spedziła ilka gdozin na spacerze po mieście - tak bez konkretnego celu. W pewnej chwili w kieszeni zawobrowała jej komórka. Wyjeła ją i widząc zablokowany numer uniosła zdziwiona brwi. Otworzyła wiadomość wciąż idąc. Przeczytała rozbawiona tekst wiadomości i pokręciła głową.* Niektórzy na prawdę uwielbiają intrygi.. *westchneła i otworzyła załączniki. Zamarła w pół krorku. uniosła wzrok do nieba. To już nie było fair. O Mirandzie chociaż wiedziła. Charlotte zacisneła usta i schowała komórkę do kieszeni. zrobiła jeszcze kilka kroków i teleportowała sie do swojego loftu.*

Dean Winchester - 31-03-14 20:14:59

<zaparkował Impalę na jakiejś pustej uliczce, odszedł kawałek od samochodu> Gabriel?! Pokaż się dupku! <krzyknął roglądając się>

Gabriel Queen - 31-03-14 21:14:21

<Idę chodnikiem. Nagle zauważam Winchestera, który krzyczy moje imię. Pojawiam się przed nim> Czyli mały Sammy już ci wszystko powiedział? Tak myślałem, że pobiegnie do ciebie z płaczem.<Mówię śmiejąc się> Spokojnie jeszcze ci żyłka pęknie.

Dean Winchester - 31-03-14 21:23:26

<szybko wyciągnął colta i przystawił go do czoła G.> Odwal się od nas. <warknął>

Gabriel Queen - 31-03-14 21:30:32

<Widząc co robi Winchester, uśmiecham się drwiąco. Nie reaguję.>Na prawdę myślisz, że zabijesz mnie legendarną zabaweczką łowców?<pytam ironicznie.>Jestem wojownikiem Boga, półmózgu! Nie zabijesz mnie tym gównem.<dodaję nadzwyczaj spokojnie.>

Dean Winchester - 31-03-14 21:43:41

Zaryzykuję. <odparował uśmiechając się kątem ust  i nacisnął spust rewolweru, przestrzelając mu czaszkę na wylot>

Gabriel Queen - 31-03-14 21:54:43

Łaskocze. <Mówię.Od razu naprawiam ranę i rzucam nim o jego auto, wybijając przednią szybę.> No to teraz próbowałeś mnie zabić dwa razy. Zły wybór. Aż tak bardzo chcesz narażać swoich bliskich?<pytam i podchodzę do niego. Zaciskam palce na jego szyi i unoszę do góry.>

Dean Winchester - 31-03-14 22:03:16

<skrzywił się z bólu gdy uderzył o samochód.  Przeklął pod nosem, gdy przeszło mu przez myśl ile będzie kosztować zamontowanie nowej szyby. Kiedy G. go podniósł znowu się skrzywił, jednak nie wydał z siebie żadnego odgłosu> Wszystkie Anioły to takie fiuty? <wydusił z siebie i wysilił się na kąśliwy uśmieszek>

Gabriel Queen - 31-03-14 22:11:20

<Rzucam nim o drzewo.> Nie bulwersuj się tak, zaraz będzie po wszystkim. Chyba, że się trochę tobą pobawię? Może pobawimy się tak jak ja z Sammy'm?<pytam ironicznie i uśmiecham się drwiąco.>

Dean Winchester - 31-03-14 22:15:16

<znów usta wykrzywił mu grymas bólu> Jeśli będziesz tak mną o wszystko rzucał,  to skończy się szybciej niż się zaczęło. <powiedział z jadem i osunął się po drzewie na ziemię>

Gabriel Queen - 31-03-14 22:26:40

<Uśmiecham się ironicznie. Uderzam go z całej siły po twarzy.> Największą frajdę sprawia mi patrzenie jak cierpisz. Ale nie fizycznie tylko psychicznie. Więc na razie cię zostawię a później zajmę się... hmmmm może znowu twoim braciszkiem?

Dean Winchester - 31-03-14 22:32:40

<westchnął, wyraźnie zirytowany. Wierzchem dłoni przetarł krew ściekającą mu z nosa. To chyba jednak był głupi pomysł, żeby iść na archanioła z Coltem.> Ty chyba faktycznie mnie nie lubisz. <powiedział uśmiechając się ponuro> Tknij go tylko, to zaliczysz zgon zanim uderzysz o ziemię. <warknął> Może jeszcze nie teraz, ale uwierz mi, że szybko znajdę sposób, żeby cię zabić. <wycedził>

Gabriel Queen - 31-03-14 22:44:46

Ja cię nie lubię? Niby czemu miałbym nie lubić kogoś, kto próbował mnie zabić, dwa razy? <Powiedziałem ironicznie> Jakoś nawet nie zauważyłeś, gdy Sam zniknął za pierwszym razem.

Dean Winchester - 31-03-14 22:48:00

<prychnął pod nosem> Kolejnej okazji nie będzie, obiecuję ci. <warknął i z ledwością podniósł się z ziemi, szukając wrokiem rewolweru na chodniku>

Gabriel Queen - 31-03-14 22:57:19

To się jeszcze okaże. <Widząc ,że Winchester szuka rewolweru przyciągam go do mojej ręki> Tego szukasz? Naprawdę dziwne, że wy jeszcze żyjecie.<śmieję się ironicznie>

Dean Winchester - 31-03-14 23:00:23

Coś czuję, że jesteśmy dość ważni dla twojego szefa. <uśmiechnął się sztucznie i zerknął na dłoń Gabriela, w której był Colt> Oddaj mi go, aniołku. Tak będzie lepiej i dla mnie i dla ciebie. <powiedział nie okazując zdenerwowania, czy jakichkolwiek innych emocji>

Gabriel Queen - 31-03-14 23:05:25

Serio myślisz, że mam szefa? Jestem, jak to się mówi? Samotnym wilkiem.<mówię bawiąc się bronią w reku> Po co ci to? I tak długo nie pożyjesz.

Dean Winchester - 31-03-14 23:10:35

Zdaję sobie z tego sprawę. <powiedział i wyciągnął dłoń po broń> Oddaj, zanim zrobisz sobie krzywdę. <powiedział stanowczo>

Gabriel Queen - 31-03-14 23:18:56

A może wezmę go ze sobą? w końcu po co ci on? Trzy czwarte miasta to nadnaturalni a ty nic z tym nie robisz. To nie w twoim stylu. Prawda? <patrze na niego i po chwili rzucam do niego broń> W sumie... lepiej żebym to ja cię załatwił, niż jakaś pijawka czy coś innego.

Dean Winchester - 31-03-14 23:26:09

Ta, postaram się na tym zapanować, Gabe. <powiedział z kpiną i zwinnie złapał broń, zabezpieczył ją i włożył za pasek. Pprzewrócił oczami słysząc jego komentarz, wyminął go i obolały podszedł do swojego samochodu> Mam już dwa powody, żeby cię zabić. <mruknął i przejechał dłonią po masce samochodu> Już dobrze, skrabie. Jutro się tobą zajmę. <powiedział pod nosem i zrzucił z maski odłamki szkła>

Gabriel Queen - 31-03-14 23:33:03

<Uśmiechnąłem się, pstryknąłem palcami i wszystkie opony w jego aucie były przedziurawione.> No to miłego powrotu do  domu. <Zaśmiałem się i zniknąłem>

Dean Winchester - 31-03-14 23:37:13

<gdy zauważył, jak z opon ulatuje powietrze, już naprawdę się wściekł> To są chyba jakieś jaja... <warknął pod nosem> Ty s... <zaczął obracając się w stronę Gabriela, jednak jego już tam nie było. Uderzył pięścią o ścianę najbliższego budynku i rozglądnął się po okolicy. Podszedł do Impali> Skarbie, nie daj się... Jutro po ciebie przyjdę, obiecuję. <powiedział pod nosem, przejedżając dłonią po dachu samochodu i odszedł kuśtykając nieco>

Dean Winchester - 01-04-14 15:47:43

<Po wyjściu z domu, skierował się do miejsca, gdzie wczoraj pozostawił samochód. Skrzywił się nieznacznie, gdy zobaczył, w jakim stanie jest Impala. W świetle dnia wyglądało to gorzej niż wczoraj... Obszedł Chevroletta podliczając straty. Sięgnał po telefon i wykonał jednen telefon. Po kilkunastu minutach, samochód został przetransportowany do warsztatu. Samochód został naprawiony w przeciągu kilku godzin. Nie obyło się bez rad i pouczeń ze strony Deana, on sam dużo zrobił przy Impali. Po jakimś czasie, odjechał z warsztatu.>

Jessica Love - 01-04-14 19:37:18

< Do miasta przyjechała młoda blond włosa dziewczyna, przyjechała oczywiście taksówką bo nie posiadała własnego samochodu mimo iż miała prawko. Wyjrzała przez nie wielką szybę żółtego pojazdu i wzrokiem wodziła po budynkach które mijali. Uśmiechnęła się nieśmiało widząc przechodzących przez ulicę przystojniaków. Przełknęła z trudem ślinę kiedy w jej głowie pojawił się jej były wraz z jej siostrą. Musiała zamknąć na chwilę powieki "Wdech i wydech - Oddychaj dziewczyno, nabierz powietrza do płuc po czym je powoli wypuść i uspokój się w końcu" Ciągle powtarzała sobie te słowa aż w końcu otworzyła oczy i uniosła lekko kącik ust. Po jakimś czasie poprosiła taksówkarza żeby się zatrzymał. Wysiadła z autka, zapłaciła należną kwotę po czym wzięła walizkę i zaczęła iść przed siebie ulicą nie wiedząc tak na prawdę dokąd idzie.>

Miranda McGuinness - 01-04-14 19:58:03

< Miranda weszła pewnym siebie krokiem na ulice Mystic Falls. Przez cały czas czujnie obserwowała okolicę - nie miała ochote zostać ofiarą jakiegoś okrutnego żartu. Poczuła znajome ssanie w płucach, dlatego czym prędzej wyciągnęła o dziwo nie Marlboro, a czekoladowe Black Devile. Włożyła jednego do ust i starała się skupić na zapaleniu jednym ruchem ręki. Niestety nie zauważyła pewnej dziewczyny i wpadły one na siebie, a papieros wypadł jej z ust > No to chyba jesteś mi winna szluga < uśmiechnęła się wrednie pod nosem i wyciągnęła kolejnego zapalając go siłą umysłu. Przyjrzała się dziewczynie badawczym wzrokiem stwierdzając, że trafiła na świerzynke >

Jessica Love - 01-04-14 20:04:23

< Zagubiona szła ale nie wiedziała gdzie, nie było nikogo w pobliżu przestraszył ją ten fakt. Miała nadzieję, że na kogoś wpadnie i właśnie się tak stało dosłownie.> Ja... przepraszam < Wyjąkała, wzięła kilka głębokich oddechów i w końcu odważyła się spojrzeć na dziewczynę.>
Jestem Jessica < Powiedziała cichutko >

Miranda McGuinness - 01-04-14 20:07:36

< Miranda spojrzała na nią spod podniesionych brwi. Dawno nie miała do czynienia z tak nieśmiałą osobą. Można uznać, że jej uprzejmosć przyprawiła czarownicę o wyrzuty sumienia > Spokojnie tylko żartowałam... < zaciągnęła się papierosem, a na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech > Miranda < wyciągnęła do niej dłoń, zarazem wypuszczając dym z ust > Nie zbyt duża ta walizka. Odwiedziny ?

Jessica Love - 01-04-14 20:14:01

< Dziewczyna przegryzła wargę i stąpała z nogi na nogę. Była strasznie nie ufna dlatego ciągle zastanawiała się czy dalsza rozmowa z tą dziewczyną powinna dalej trwać.> Jeszcze raz przepraszam < Wzruszyła swoimi ramionami, kiedy Miranda wyciągnęła do niej dłoń powoli wyciągnęła i swoją żeby się z nią przywitać.> Zamierzam tu zamieszkać. < Spojrzała na czubki swoich butów.> Reszta walizek dotrze później.

Miranda McGuinness - 01-04-14 20:25:53

< W głowie czarownicy pojawił się znajomy przebłysk. Przy uściśnięciu dłoni bardzo wyraźnie dało się wyczuć magiczną energię, ale o zmienionej naturze. Miranda zmarszczyła nieznacznie brwi > Nie przepraszaj tyle. < pokiwała głową z pewnością i zaciągneła się papierosem > Trafiłaś tu przypadniem? Mystic Falls jest dość znane w pewnych kręgach < rzuciła jej pytające spojrzenie >

Jessica Love - 01-04-14 20:31:52

< Wróciła wzrokiem do twarzy dziewczyny próbując coś z niej wyczytać. Zastanawiała się trochę nad odpowiedzią na jej pytanie bo tak na prawdę nie wiedziała czemu akurat Falls.> W trafiłam tu przypadkiem < W końcu nieśmiały głosik wydobył się z jej gardła.> Nie jestem w stanie ci powiedzieć dlaczego Mystic Falls. Byle jak najdalej od przeszłości. < Westchnęła po tym jak wypowiedziała drugie zdanie, wspomnienia z przeszłości sprawiały jej ból i nie chciała o nich z nikim rozmawiać.>

Miranda McGuinness - 01-04-14 20:35:49

< Miranda pokiwała głową w pewności > Wiesz co? Twoja nieśmiałosć to miła odmiana, jakkolwiek to brzmi < spojrzała ku gwiazdom zastanawiając się nad niczym konkretnym > Radzę ci być uważną w tym mieście. Nie chcę ci go obrzydzać, ale dzieją się tutaj rzeczy o których możesz sobie nie marzyć < dokończyła papierosa i zamilkła na pare chwil > Nie jesteś amerykanką, prawda? Akcent masz dosć oryginalny < zaciągneła brytyjską mową >

Jessica Love - 01-04-14 20:40:19

< Na jej buzi pojawił się nie wielki uśmiech zrobiło jej się miło kiedy usłyszała słowa Mirandy.> Dzięki < Tylko to udało się jej powiedzieć bo nie wiedziała jak mogłaby inaczej skomentować słowa dziewczyny.> Wszędzie grozi niebezpieczeństwo i dzieją się różne rzeczy. < Zacisnęła swoją drobniutką dłoń na rączce od walizki.> Jestem ze Szwecji.

Miranda McGuinness - 01-04-14 20:47:59

Jak miło spotkać kogoś ze starego kontynentu. 15 lat mojego życia spędziłam w Anglii. < przmknęła oczy na wspomnienie rodzinnych stron > Od 6 lat poza domem... Czasami łapie mnie nostalgia ale zazwyczaj nie mam na to czasu < schowała dłonie do kieszeni ciasnych spodni > Masz już jakieś miejsce zamieszkania na oku ?

Jessica Love - 01-04-14 20:55:16

< Pokiwała tylko głową i wzięła kilka kolejnych głębokich oddechów.> 6 lat to sporo czasu < Stwierdziła po chwili.> Cóż jeszcze nie, na razie błądzę po mieście nie wiedząc co zrobić dalej. < Odgarnęła za ucho kosmyk włosów, uśmiechnęła się przyjaźnie.> Cóż mam nadzieję, że uda mi się coś znaleźć.

Miranda McGuinness - 01-04-14 21:01:20

< Mirandzie wpadł do głowy szalony pomysł. Co prawda nic nie wiedziała o dziewczynie, ale co szkodziło zapytać > Mamy niedaleko miasta motel. Albo możesz się zatrzymać u mnie, mam duzy dom a mieszkam całkiem sama < dodała cichszym głosem. Samotność bardzo często jej doskwierała, w końcu od 6 lat jest skazana tylko na siebie > Zrozumiem kiedy odmówisz. Nieznajomym się nie ufa < puściła jej oczko, ale jednak uśmiechnęła się pogodnie >

Jessica Love - 01-04-14 21:05:40

< Przełknęła z trudem ślinę obie propozycje były nie zadowalające lecz musiała którąś z nich wybrać.> Motel brzmi okropnie < Powiedziała jakby do siebie ciągle podejmując w głowie decyzje.> Jeśli nie gryziesz ani nie podkradasz bielizny to w sumie propozycja zamieszkania u ciebie brzmi lepiej. < Uśmiechnęła się przyjaźnie do Mirandy chociaż nie wiedziała czy dobrze robi>

Miranda McGuinness - 01-04-14 21:11:35

< Miranda otarła teatralnie czoło dłonią > Uff na szczęście podkradam tylko skarpetki < zaśmiała się krótkim, perlistym śmiechnem a zaraz potem spojrzała prosto w oczy dziewczyny > Musisz wiedzieć tylko o jednym i mam nadzieję, ze cie to nie zrazi. < przełknęła slinę i przecesała włosy palcami > Jestem czarownicą i wiem o tym, że ty też posiadasz magiczne zdolności.

Jessica Love - 01-04-14 21:15:57

Skarpetki? Zapamiętam przynajmniej będę wiedzieć, że nie zginęły w praniu tylko ktoś je ukradł. < Zachichotała nieśmiało lecz po chwili ten śmiech był szczerszy i głośniejszy. Spoważniała słysząc kolejne słowa dziewczyny, rozejrzała się uważnie i wiedząc iż nikt się nie patrzy zmieniła się w kota. Przeszła kilka kroczków na małych łapkach po czym znowu wróciła do normalnego stanu.>

Miranda McGuinness - 01-04-14 21:19:03

< Miranda otworzyła szeroko oczy. Wiedziała o istnieniu zmiennokształtnych, ale traktowała to bardziej jako mit niż prawdziwa zdolność. Potarła brodę w zastanowieniu > Wyuczyłaś się tego, czy to wrodzona zdolność ? < zacmokała z zainteresowaniem i machneła dłonią, a nad ich głowami przez parę sekund unosiły się ogniki zielonego ognia >

Jessica Love - 01-04-14 21:24:20

Wrodzona tylko ja no i tata mamy tą zdolność nikt więcej. < Nagle przypomniała sobie o siostrze spochmurniała przez to i jeszcze bardziej zamknęła w sobie mimo iż przy Mirandzie powoli się otwierała.> Nieźle to jak pokażesz mi gdzie mieszkasz? < Spytała cicho.>

Miranda McGuinness - 01-04-14 21:26:41

< wzruszyła ramionami > Jasne, chodźmy. < machneła dłonią aby walizka dziewczyny lewitowała na nimi >

< poszły w stronę jej domu >

Charlotte Hall - 02-04-14 15:49:54

*Wyszła na ulice i spacerowała spokojnie mysląc o różnych rzeczach*

Miranda McGuinness - 02-04-14 16:05:34

< weszła dość szybkim krokiem na ulice niedaleko terenów mieszkalnych. Wyciągnęła z torebki papierosy i bezceremonialnie zapaliła jednego. Oczy wzniosła ku górze obserwując obłoki >

Tomas Torees - 02-04-14 18:53:08

* szedł wolno przed siebie, oglądając budynki, przypominając  sobie gdzie co było *

Miranda McGuinness - 02-04-14 19:22:14

< Miranda jak to miała w zwyczaju nie patrzyła pod nogi. O mały włos nie wpadła pod jakiegoś chlopaka. Zgrabnie go omineła i stanęła przy jego boku > W ostatniej chwili < uśmiechneła się niezręcznie >

Charlotte Hall - 02-04-14 19:26:41

Charlotte Hall napisał:

*Wyszła na ulice i spacerowała spokojnie mysląc o różnych rzeczach*

*Po dłuższym czasie weszła do jakiegoś lokalu*

Tomas Torees - 02-04-14 19:27:11

*spojrzał na dziewczynę* Niezły refleks * uśmiechnął się do niej * Tomas. A ty?

Miranda McGuinness - 02-04-14 19:30:07

Miranda < podała mu rękę aby się przywitać > Ostatnio nie miałam takiego szczęścia i staranowałam jakąś dziewczynę < przyjrzała mu się bliżej. Nigdy go nie widziała >

Tomas Torees - 02-04-14 19:34:09

Musisz mieć naprawdę interesujące myśli  8przyjrzał się jej uważnie* mieszkasz tutaj na stałe?

Miranda McGuinness - 02-04-14 19:44:02

Niekoniecznie. Staram się ograniczyć myślenie w miejscach publicznych < uśmiechneła się nieznacznie wyczuwając naturę chłopaka > Jakieś pół roku. Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam.

Tomas Torees - 02-04-14 19:57:27

musieliśmy się wyminąć. Wyjechałem stąd jakieś pół roku temu, a teraz wróciłem*uśmiechnął się wyczuwając w niej medium*

Miranda McGuinness - 02-04-14 20:06:05

Na prawdę? Co było powodem opuszczenia miasta? < spojrzała na niego badawczo. Ciekawe czy... > Znasz moze Finnicka?

Tomas Torees - 02-04-14 20:12:03

*uśmiechnął się lekko* dziewczyna. Finnick? * zastanowił sie chwilke *  Nie znam gościa, a co?

Miranda McGuinness - 02-04-14 20:24:20

Też jest jedną z tych osób które opuściły Falls tuż przed moim przybyciem. < pokiwała głową zaciągając się głęboko papierosem > Nie zamierzam ukrywać, że wyczułam twoje zdolności. Zwykłe medium, czy masz jakieś specjalnosci ?

Tomas Torees - 02-04-14 20:30:01

Posiadam * nie dodał jakie * a ty?  *w miedzy czasie próbował sobie przypomnieć czy znał jakiegoś Finnicka

Miranda McGuinness - 02-04-14 20:46:17

Nic szczególnego, zwyczajna magia < Skłamałą z dużą łatwością. machnęła dłonią nad ich głowami i wystrzeliła parę iskierek > Każdy tutaj coś ukrywa, dlatego im mniej wiesz tym lepiej.

Tomas Torees - 02-04-14 20:53:39

tak jest bezpieczniej*spojrzal z zaciekawieniem na nia * i nudniej *zmruzyl oczy* a ty lubisz ryzyko?

Miranda McGuinness - 02-04-14 21:16:18

Jestem znana z podejmowania ryzyka i niewłaściwych decyzji < uśmiechneła się tajemniczo i spojrzała na zegarek > Muszę znikać < pomachała i odeszła do jakiejś ciemnej uliczki gdzie się ulotniła >

Tomas Torees - 02-04-14 21:27:18

domyslil sie, ze cos pod tymi slowami sie kryje. Wlasne doswiadczenie* Dozobaczenia*usmiechnal sie do niej, gdy mu pomachala *

Charlotte Hall - 02-04-14 22:31:34

*Charlotte wyszła z Grilla poprawiając na sobie kurtkę, która przeleżała w klubie kilka tygodni. Sprawdziła czy na pewno miała telefon w kieszeni i ruszyła spokojnym krokiem w stronę bardziej mieszkalnej niz rozrywkowej (o ile można było o takiej mówić) części miasta.*

Alexander Kahn - 02-04-14 23:03:17

<przechodzi na ulicę i bierze oddech. Zdezorientowany od tych wszystkich informacji, siada na krawężniku i zapala papierosa>

Charlotte Hall - 02-04-14 23:06:43

*Po jakimś czasie weszła do parku.*

Alexander Kahn - 02-04-14 23:17:42

<czując znajomy zapach z niedaleka i bicie serca, gasi papierosa i znika w tym samym kierunku>

Tomas Torees - 03-04-14 16:04:18

*Wczoraj:poszedł do domu*

Alexander Kahn - 03-04-14 17:02:45

<wychodzi na ulice i rozgląda się przez chwilę. Po niedługim spacerze, siada na krawężniku i bierze oddech wypuszczając wolno powietrze przez nos. Sięga po papierosy, wyciąga jedno i zapala go, po czym pogrąża się w zamyśleniach>

Avery Saltzman - 03-04-14 17:10:37

<Po wyjściu z domu, zaczęła spacerować ulicami zamyślona>

Avery Saltzman - 03-04-14 19:06:26

<Trzymając dłonie w kieszeniach swetra, rozgląda się i zauważa siedzącego Alexa; nie robiąc sobie z tego nic, mija go i odgarnia nieco nerwowym ruchem, włosy z twarzy; nadal spaceruje>

Alexander Kahn - 03-04-14 19:10:14

<widząc Averię, podąża za nią wzrokiem http://24.media.tumblr.com/23ee4ecceb83a01a461c9c0cb4004afa/tumblr_mfd0jmIyEs1qlxvxuo1_500.gif, unosi kącik ust zadziornie i przypomina sobie o jej podziękowaniach. Zaciska wargi rozbawiony, gasi papierosa i wstaje. Wolnym krokiem dogania ją i z dłońmi w kieszeniach idzie obok patrząc przed siebie z szelmowskim uśmiechem> Zapomniałaś dołączyć odcisku szminki do liściku. <unosi brew i spogląda na nią czarująco>

Avery Saltzman - 03-04-14 19:31:12

<Słysząc dobrze znany, męski głos obok siebie, odwraca twarz w jego stronę i unosi nikle prawą brew> Wiesz co? Właśnie sobie przypomniałam, że zapomniałam do niego dodać jeszcze swojej bielizny... Co za strata, nieprawdaż? <na jej usta wkrada się zadziorny uśmieszek; wyciąga dłonie z kieszeni, naciągając na nie rękawy>

Alexander Kahn - 03-04-14 19:33:14

Nie wiem, przecież nie nosisz bielizny. <unosi leniwie kącik ust i przygryza lekko wargę patrząc przed siebie i idąc wolno z dłońmi w kieszeniach> Chyba, że mam to sprawdzić? <Spogląda na nią z zadziornym uśmiechem>

Avery Saltzman - 03-04-14 19:41:23

Ja nie noszę bielizny? Pomyliło Ci się coś, Kahn. <prycha rozbawiona, krzyżując ręce na klatce piersiowej; idzie wolno przed siebie, aż w pewnym momencie się zatrzymuje. Odwraca się w jego stronę i mierzy wzrokiem> Czyżbyś się stęsknił za widokiem mojego nagiego ciała? <przygryza delikatnie dolną wargę i przybliża się do niego> Niedoczekanie, kotku. <mruczy mu na ucho, następnie je przygryzając; odsuwa się i kroczy dalej>

Alexander Kahn - 03-04-14 19:47:32

Nie sądzę, przecież widziałem. <uśmiecha się pod nosem, a kiedy się zatrzymuje, on też to robi i przechyla lekko głowę w bok patrząc jej przeciągle w oczy> Nie. <śmieje się cicho męskim głosem> To ty się stęskniłaś za tym, abym na nie patrzył. Prawda, Averio? <mruczy i robi krok w jej stronę> Jesteś pewna? <kiedy odchodzi, chwyta ją za nadgarstek i przyciąga do siebie maksymalnie; uśmiecha się szelmowsko> Nie wierzę w to, że mi podziękowałaś. A co z wynagrodzeniem? <unosi brew rozbawiony i wierzchem dłoni przesuwając wzdłuż jej szyi, odgarnia jej włosy do tyłu śledząc swoje ruchy wzrokiem>

Avery Saltzman - 03-04-14 20:15:39

Najwidoczniej masz problemy z wzrokiem. <mówi pewnym siebie głosem, wplątując dłoń we włosy i przeczesując je; kiedy spogląda w jej oczy, również to robi> Nie? <powtarza za nim, tym razem wyżej unosząc brwi> Może tak, może nie. Która odpowiedź będzie dla Ciebie bardziej odpowiednia, Alexandrze? <wstrzymuje na chwilę powietrze, uśmiechając się uśmiechem nr 69> Tak, jestem pewna. <syczy bardzo cicho, kiedy chwyta ją za zraniony nadgarstek; zanim udaje jej się cokolwiek zrobić, już jest przy hybrydzie, wtulona w jego pierś> To powinieneś uwierzyć, ponieważ to był ostatni raz, kiedy Ci podziękowałam. <mruczy, przewracając oczami rozbawiona> Wynagrodzenie? Niby jakie? Możesz mi to uświadomić? <przymyka powieki, czując jego dłoń na swojej szyi; mimowolnie się wzdryga>

Alexander Kahn - 03-04-14 20:20:27

Nie, wręcz przeciwnie. Może ty masz i ci się wydawało, że zakładałaś bieliznę, a tak naprawdę wcale tego nie zrobiłaś? <przesuwa koniuszkiem języka wzdłuż górnej wargi i uśmiecha się szeroko> Ta, która bardziej cię podnieci. <mruży oczy przyglądając się jej tęczówkom z zadziornym uśmiechem> Wydaje mi się, że zrobiłaś to dwa razy.. <mruczy i cmoka> Następnym razem, podziękujesz mi za nieziemski seks. <unosi leniwie kącik ust i opuszkiem kciuka przesuwa wzdłuż jej policzka, aż do kącika ust i dotyka jej dolnej wargi patrząc na swoje ruchy ze spokojem> Jak to jakie? Przecież nie upieczesz mi babeczek. <śmieje się cicho, a drugą dłoń przesuwa powoli wzdłuż jej ramienia, aż do talii i biodra>

Avery Saltzman - 03-04-14 20:36:36

Myślę, że jednak moja teoria jest tą prawdziwą. Jestem święcie przekonana, że ubierałam rano bieliznę i nie przekonasz mnie do swojej racji, zapomnij o tym. <zaciska wargi w kąśliwym uśmieszku, posyłając mu znaczące spojrzenie> Cóż, zachowam dla siebie tą odpowiedź. Chyba, że mnie odpowiednio przekonasz. <porusza w zabawny sposób brwiami> Dwa razy? Nie przesadzasz, aby czasami? <bierze krótki oddech, spuszczając nieznacznie wzrok na jego wargi> Masz w planach nieziemski seks, huh? <pod wpływem jego dotyku zaczyna coraz bardziej drżeć, obie dłonie układając na jego torsie. Zaciąga się powietrzem, tym samym wdychając jego zapach> Czemu niby nie? Jestem dobrym kucharzem, z pewnością posmakowałyby Ci. <mruczy z uśmiechem na ustach>

Alexander Kahn - 03-04-14 20:43:05

A jeśli ją z ciebie zedrę, to też będzie się liczyć? <unosi brew patrząc w jej oczy> Oboje wiemy, że masz fatalny gust. Po prostu mi się podoba, nie żebym miał na myśli jakiś pociąg seksualny, czy coś. <http://37.media.tumblr.com/321daa965ee148e44a82f4d4c637cac8/tumblr_n39rlmpzUu1s9o34so4_250.gif> Przekonam? Błagam cię. Nie umiesz mnie poderwać. <uśmiecha się kącikiem ust zadziornie> Tak było, chyba mam jeszcze tą kartkę w domu.. <unosi kącik ust patrząc w jej oczy> Tak, i wcale nie z tobą. <mruczy przyglądając się jej> Nie sądzę. Wciąż chcesz, żebym cię zjadł? Może to przemyślę, ale wcale nie mam zamiaru kąsać dla pożywienia. Wolę dla przyjemności. <szepcze cicho, zakłada jej kosmyk włosów za ucho i spogląda na jej wargi; http://25.media.tumblr.com/5ab55c2d9b9c910c9cf4ce0a4232d69b/tumblr_n39cfd8PaN1rc3z3ro1_500.gif>

Avery Saltzman - 03-04-14 21:35:54

Oczywiście, że będzie się liczyć. <nie traci z nim kontaktu wzrokowego, ciągle uśmiechając się kącikami ust> Mówisz, że mam fatalny gust, ale i tak Ci się podoba? Nieźle, naprawdę. <mruczy, koniuszkiem języka przesuwając po swojej dolnej wardze> Pociąg seksualny? Ugh, to by było okropne. <prycha pod nosem> Poderwać? Nie mam takiego zamiaru, Alexandrze. <wpatruje się w jego tęczówki> Zachowujesz moje kartki do Ciebie? Myślałam, że już dawno są wyrzucone gdzieś daleko... <mówi szeptem, nieco rozbawiona> Nie ze mną? W takim razie, jakim cudem będę Ci dziękowała za nieziemski seks, huh? <unosi brew z triumfalnym uśmieszkiem na ustach> Miałam chwilę czasu i na razie wstrzymam się z przemianą. Zobaczę jak to być znowu człowiekiem. <czuje przyśpieszoną akcję serca; jedną dłoń przesuwa na jego kark, następnie wpijając się namiętnie w wargi chłopaka>

Alexander Kahn - 03-04-14 21:44:05

Czyli jesteś chętna? <uśmiecha się zadziornie patrząc w jej oczy> Nie podoba mi się. Tego chyba nie powiedziałem. <mruży oczy podejrzliwie i spogląda na jej ruch zaciskając wargi> Pociąg seksualny, podrywanie.. Fe, nie ma opcji. <kręci zdecydowanie głową> Nawet bym cię nie dotknął. Przecież za tobą nie przepadam, to byłby absurd. <mruczy i unosi leniwie kącik ust> Są, w koszu. Chyba po prostu powinienem wynieść śmieci, tak myślę. <przygryza lekko wargę i uśmiecha się pod nosem> Może masz jakieś lepsze koleżanki od ciebie? To będą dobre podziękowania. <kręci powoli głową rozbawiony> Whoa. Czyli i tak będę mógł cię kąsać, huh? <uśmiecha się szelmowsko patrząc w jej oczy i na moment przenosi spojrzenie na wargi. Przełyka cicho ślinę, a kiedy dziewczyna wykonuje ruch dłonią, przyciąga ją do siebie chwytając w biodrach i odwzajemnia namiętny pocałunek przesuwając dłońmi wzdłuż jej pleców i nieco podwijając koszulkę>

Avery Saltzman - 03-04-14 21:59:33

Oczywiście, że jestem chętna. <przez chwilę błądzi spojrzeniem po jego twarzy, aż w końcu powraca nim do jego oczu> Powiedziałeś, słyszałam wyraźnie. <stuka delikatnie paznokciami o jego klatkę piersiową, przygryzając wargę> To by było okropne... Bleh, zbiera mi się na wymioty. <wzdryga się teatralnie> A ja Ciebie. Nienawidzimy się i tego powinniśmy się trzymać, prawda? <przekrzywia nieco głowę w bok> Ale jednak są. Och, zdecydowanie częściej musisz wyrzucać, w takim razie, śmieci. <marszczy nieznacznie brwi> Koleżanki? Nie dzielę się, myślałam, że to już wiesz. <przewraca oczami niby zażenowana, po chwili parskając bardzo cichym śmiechem> Po moim trupie... Co zresztą może się bardzo szybko stać. <wzrusza bezradnie ramionami w miarę możliwości. Czując, jak odwzajemnia pocałunek, pogłębia go oraz przedłuża; wplątuje dłonie w jego włosy, całując z coraz większą zachłannością>

Alexander Kahn - 03-04-14 22:12:17

No nie dziwi mnie to, zawsze jesteś. <uśmiecha się szeroko i kręci głową> Źle słyszałaś. Czyli jak człowiek. <zaciska wargi rozbawiony i po chwili śmieje się cicho> Też to czuję.. okropne. <kręci głową z dezaprobatą> No właśnie. <lustruje ją kpiącym wzrokiem> Nawet cię nie lubię, więc o czym my tu w ogóle rozmawiamy. <mruczy> Zawsze mogę zatrudnić do tego ciebie. <przechyla głowę w bok i uśmiecha się kąśliwie> Będzie interesująco. <puszcza jej oczko rozbawiony, a już w trakcie pocałunku, przyciska ją mocniej do siebie i opuszkami palców dotyka jej nagich pleców. Po chwili całuje ją w żuchwę i składa pocałunki na jej szyi mrucząc cicho> Pachniesz apetycznie. <szepcze i przygryza jej naskórek, unosi kącik ust i wraca do jej ust całując ją namiętnie, aż znajdują się w jakiejś uliczce i dociska ją do ściany kontynuując.>

Avery Saltzman - 03-04-14 22:32:39

Poprawka. Prawie zawsze. <spogląda na jego uśmiech, próbując ukryć swój, który uporczywie starał się wcisnąć na jej usta> Ludzie potrafią bardzo dobrze słyszeć, a ja należę właśnie do tej grupy. <kiwa pewnie głową, odrzucając włosy do tyłu> Nie wiem, czy jest coś gorszego od tego. <krzywi się, jakby obrzydzona czymś> Nie mam pojęcia. W każdym razie ta rozmowa nie ma sensu. <uśmiecha się kąśliwie, po części kpiąco> Możesz mnie zatrudnić, ale nie będę spełniała swoich obowiązków. <unosi spojrzenie do jego tęczówek> Bardzo. <mruczy w odpowiedzi; kiedy przyciąga ją jeszcze bliżej, nie protestuje. Odchyla głowę do tyłu, ułatwiając mu dostęp do szyi, żeby mógł składać na niej pocałunki> Dopiero teraz to zrozumiałeś? <mówi mrucząc, po czym odwzajemnia pocałunek równie namiętnie; czując, że jest przyciskana do ściany jego ciałem, uśmiecha się szeroko w myślach i nadal trzymając dłonie w jego włosach - po jakimś czasie jednak je zniża na kark i plecy Alexandra>

Alexander Kahn - 03-04-14 22:43:14

Niektórzy myślą też, że są lepsi niż w rzeczywistości. Do tej grupy też należysz. <uśmiecha się szeroko i muska wargami jej obojczyk> Nie ma sensu, dlatego przeszliśmy do czynów. <śmieje się i całuje ją przeciągle przymykając powieki> Jeśli będziesz robić mi masaże, to okay. <mruczy i przygryza jej wargę mocno> Dopiero teraz to powiedziałem. <poprawia ją i na moment zaciska dłoń na jej pośladku. Masuje go powoli, a opuszkiem kciuka przesuwa wzdłuż jej podbrzusza i odrywa się po chwili> Nie lubię cię tak czy siak, Averio. Może po tym obiecanym masażu zmienię zdanie. <unosi leniwie kącik ust i muska jej wargi swoimi, znikając w trakcie>

Avery Saltzman - 04-04-14 19:18:49

<Wczoraj odchodzi w stronę swojego domu>

Jo Harvelle - 04-04-14 19:33:46

< Wyszła na ulicę i zaczęła spacerować z rękami w kieszeniach. >

Alice Cavercius - 04-04-14 21:15:31

<wychodzi z domu na ulice i idzie powoli przed siebie, zastanawiając się, co chciałaby zrobić w ostatnich dniach wampirzego życia. Po pewnym czasie widzi przed sobą znajomą łowczyni. Uśmiecha się pod nosem i w wampirzym tempie znajduje się tu przed nią> Jak tam ręka? <pyta kpiąco, uśmiechając się kątem ust> I.. noga w sumie też <dodaje widocznie rozbawiona> Mam nadzieję, że bardzo dokuczają <przekrzywiła lekko głowę>

Jo Harvelle - 04-04-14 21:17:39

< Zatrzymała się gwałtownie widząc przed sobą wampirzycę. > Nie bardzo. < odpowiedziała. > Bywało gorzej < dodała wzruszając ramionami i zmierzyła ją wzrokiem. > Więc. Żyjesz. < powiedziała mierząc ją niechętnym spojrzeniem. > Kto cię sprowadził z powrotem? < uniosła brew >

Alexander Kahn - 04-04-14 21:23:05

<wyjeżdża na ulice i przyspiesza do 180km/h, włącza radio i spogląda na torbę. Zaciska wargi i wyjeżdża poza MF kierując do LA>

Alice Cavercius - 04-04-14 21:33:12

<zaśmiała się pod nosem> A czy to ważne? <spytała, unosząc brew do góry> Żyję i uwierz mi, będziesz żałować, że nie wykrwawiłaś się przy naszym ostatnim spotkaniu <uśmiechnęła się szeroko i popchnęła ją na ścianę budynku. Zacisnęła usta w ciekną linię i złapała ją za szyję, przyciskając do muru> Nie podaruję ci tego, że mnie zabiłaś <pokręciła powoli głową>

Jo Harvelle - 04-04-14 21:38:49

Dla mnie? Tak trochę. < uniosła kącik ust. > Oh, trochę wątpię. < pokiwała głową, a kiedy wampirzyca przycisnęła ją do ściany i złapała za szyję, Jo spróbowała wyjąć jakąś broń, jednak przypomniała sobie że akurat dzisiaj, nie wzieła żadnej. Idiotka.. przemknęło jej przez myśl i zaczęła myśleć gorączkowo co zrobić. > Ach, tak? Więc mnie zabij. Proszę bardzo. < prychnęła, nie chcąc okazać słanbości. >

Alice Cavercius - 04-04-14 21:52:07

<uśmiechnęła się i pokręciła powoli głową> Nie, to by było zbyt proste <zacmokała i nagryzła nadgarstek swojej lewej ręki i przystawiła go dziewczynie do ust> Zmienię cię w to, czego tak bardzo nienawidzisz <popatrzyła jej się prosto w oczy, chcąc zobaczyć jej reakcję> Pij <mruknęła z szerokim uśmiechem na twarzy>

Jo Harvelle - 04-04-14 22:05:22

Nie < powiedziała zdecydowanie odwracając gwałtownie głowę. > Zabij mnie. Torturuj. Rób co chcesz, ale nie. Zmieniaj. W. Wampira. < wycedziła. >

Alice Cavercius - 04-04-14 22:17:34

<pokręciła głową i zacmokała> Przykro mi, nie spełnię twojej prośby <uśmiechnęła się i gdy upewniła się, że dziewczyna wypiła wystarczająco krwi, bez wahania skręciła jej kark> Powodzenia <mruknęła i odeszła kilka kroków do tyłu. Zacisnęła usta w cienką linię, napisała smsa i odeszła>

Jo Harvelle - 04-04-14 22:19:34

< Umarła. >

Ophelié Lefébure - 04-04-14 22:30:12

*Szła sobie paląc i zastanawiała się gdzie pójść teraz, aż wybrała MG i uznała, że ma gdzieś to, że już dzisiaj tu była.*

Ophelié Lefébure - 05-04-14 01:48:08

*Usiadła na jakiejś ławce paląc papierosa, wyjęła telefon i sprawdziła godzinę. Odchyliła się patrząc w gwiazdy i wypuściła dym do góry.*

Ophelié Lefébure - 05-04-14 01:56:35

*Rzuciła wypalonego papierosa na ziemię, zdeptała go, wstała i poszła do domu.*

Dean Winchester - 05-04-14 13:18:18

<parkuje Impalę i wysiada z samochodu. Idzie ulicami z dłońmi w kieszeniach, co jakiś czas się rozglądając>

Jo Harvelle - 05-04-14 13:56:03

< Odzyskała przytomność dopiero następnego ranka. Zamrugała parę razy i usiadła na chodinku. Rozejrzała się lekko nieprzytomnym wzrokiem i zmrużyła oczy. Wszystko było takie... jasne. Głowa ją bolała, i czuła nieznośne pragnienie. Jęknęła, próbując sobie przypomnieć... co się stało? Wstała chwiejnie i wtedy coś poczuła. Jakiś zapach.. piękny zapach. Jej źrenice lekko się rozszerzyły i rozejrzała się. Niedaleko niej stał, opierając się o ścianę jakiś młody chłopak, najwyżej 20 letni. Jo nie umiała się w tej chwili kontrolować. To było zbyt trudne. W mgnieniu oka pojawiła się przy chłopaku i wgryzła się w jego szyję. Nie potrafiła nad tym panować mimo, iż wiedziała że zabije niewinnego człowieka jeśli nie przestanie. Ale nie potrafiła... po chwili w oczach chłopaka zgasło światło. Był martwy. Jo cofnęła się, puszczając ciało i zakryła usta dłonią. Nie chciała przecież kończyć przemiany! > Nie, nie, nie... < wyszeptała kręcąc głową. W jej oczach pojawiły się łzy, oddychała szybko i płytko. Nagle poczuła pieczenie. Spojrzała na siebie i przypomniało jej się, że teraz jest wampirem. A jako wampir potrzebowała pierścienia. Słońce ją parzyło; Jo zniknęła w wampirzym tempie z ulic, zostawiając ciało chłopaka w zaułku. >

Charlotte Hall - 05-04-14 14:47:38

*Wyszła z domu na ulicę i wyjeła z kieszeni iPoda. Włożyła słuchawki do uszu i puściła muzykę.*

Charlotte Hall - 05-04-14 15:19:01

*W pewnym momencie mijała strzelnicę. Przystaneła na chwilę i w końcu wyjeła słuchawki z uszu, zwineła je i weszła na strzelnicę.*

Alice Cavercius - 05-04-14 16:36:08

<wyszła na ulicę, zupełnie nie wiedząc, co zrobić. Jedyne, co przyszło jej do głowy, to zadzwonić do Av. Nawet jeśli ona by nie odebrała, to może odebrałaby czarownica, bo to z nią widziała ostatni raz siostrę, a to już był jakiś trop. Oczywiście pokładała nadzieję w pierwszym wariancie, bo to by znaczyło, że Avery żyje. Westchnęła, wyciągnęła telefon i wybrała numer do siostry modląc się, żeby miała przy sobie telefon i żeby ktoś go odebrał>

Dean Winchester - 05-04-14 20:16:04

Dean Winchester napisał:

<parkuje Impalę i wysiada z samochodu. Idzie ulicami z dłońmi w kieszeniach, co jakiś czas się rozglądając>

<wchodzi do najbliższego baru>

Alice Cavercius - 05-04-14 21:38:03

<gdy odezwała się sekretarka, Alice rozłączyła się i już miała chować telefon do kieszeni gdy zobaczyła, że jest on cały we krwi, tak jak jej ręce. Podwinęła rękaw kurtki i zobaczyła, że z nadgarstków rozciętych przy rytuale wciąż cieknie jej krew. Nawet tego nie czuła przez nerwy i strach o siostrę. Rany nie goiły się.. no tak, była człowiekiem. Westchnęła, starając się zapanować nad sobą i skierowała się do pobliskiego baru>

Dean Winchester - 06-04-14 00:19:10

<Wyszedł z baru, szybko wyjmując telefon i pisząc sms. Rozglądnął się i zaczął biec w kierunku samochodu. Wsiadł do Impali i przekręcił kluczyki w stacyjce. Już miał odjedżać, gdy zorietnował się, że nie ma pojęcia, gdzie mieszka Jo. Mocno uderzył pięścią w kierownicę i odchylił się na siedzeniu. Przetarł twarz dłonią czekając na jakąkolwiek wiadomość od niej.>

Alice Cavercius - 06-04-14 00:24:45

<wyszła za  Deanem i szła szybkim krokiem za nim. Gdy  zobaczyła, że znika w samochodzie, obeszła Impalę i wsiadła od strony pasażera> Proszę, nie nienawidź mnie jeszcze bardziej, niż ja siebie nienawidzę <zacisnęła usta w cienką linię. Popatrzył się na niego smutno i westchnęła> Jeśli chcesz do niej jechać, to znam adres <przygryzła mocno wargę>

Dean Winchester - 06-04-14 00:36:23

<przeniósł na nią wzrok, po chwili przeniósł spojrzenie przed siebie. Nie skomentował jej słów.> Ta, z pewnością się ucieszy widząc swoją morderczynię. <mruknął ze złością>

Alice Cavercius - 06-04-14 08:20:11

<słysząc jego  ostatnie słowo, zacisnęła usta w cienką linię i podała mu adres> Rozumiem, że to już koniec wszystkiego między nami <powiedziała cicho, unikając ostrzenia w jego stronę> Wszystko spieprzyłam <westchnęła cicho i w końcu przeniosła na niego swój wzrok> Kiedy dowiedziałeś się o mojej śmierci ledwo się tym przejąłeś. Gdy byłam wampirem, zawsze traktowałeś mnie jak coś gorszego, ale teraz, kiedy jestem człowiekiem... myślałam, że to się zmieni, ale wcale tak nie jest <przełknęła ślinę, patrząc się mu w oczy> To ona mnie zabiła mimo, że nie zrobiłam jej nic i to jest do przyjęcia, bo byłam tylko wampirem, ale przemienienie jej w ramach rewanżu jest jak widać gorsze w waszej chorej hierarchii mimo, że ona tak naprawdę żyje i może żyć dalej, wiecznie <pokręciła głową i wyszła z samochodu> Ale jasne jedź do niej, przecież to ja tu jestem morderczynią, prawda? <wywróciła oczami, zatrzasnęła drzwiczki i odeszła>

Dean Winchester - 06-04-14 12:55:07

<przez cały czas, kiedy mówiła starał się zachować kamienny wyraz twarzy, co szło mu coraz gorzej z każdym jej słowem: rosło w nim poczucie winy. Już przy pierwszym zdaniu, przy słowie koniec coś w nim drgnęło. Wyszła z samochodu. Chciał za nią biec, ale chyba już wystarczająco zepsuł. Przez jakiś czas siedział w samochodzie, nie wiedząc, co zrobić. Ostatni raz, gdy pokłócił się z Alice, ona umarła. Wzdrygnął się i wyciągnął telefon, chciał napisać sms, jednak w końcu zdecydował się do niej zadzwonić. >

Dean Winchester - 06-04-14 15:10:25

<chowa telefon do kieszeni wciąż uśmiechając się nikle z rozbawieniem, jednak gdy przypomniał sobie o Jo, spochmurniał i odjechał z piskiem opon>

Davina Claire - 06-04-14 18:25:50

*przemierza ulicę wolnym krokiem krzyżując ręce na piersiach*

Tomas Torees - 06-04-14 19:22:04

*przejeżdżał ulicą, gdy mu się auto zepsuło. Wysiadł i otworzył maskę, marszcząc delikatnie  czoło zaczął majstrować przy samochodzie*

Davina Claire - 06-04-14 19:26:46

*słysząc dźwięk silnika obraca głowę spoglądając przez ramię. Widząc jak chłopak wysiada z samochodu przechyla lekko głowę nie spuszczając z niego oka, kiedy otworzył maskę i zaczął robić coś przy masce podchodzi bliżej składając za sobą ręce* Normalnie zaproponowałabym jakąś pomoc, jednakże nie znam się na motoryzacji. *przegryzła lekko wargę wychylając się przez jego ramię*

Tomas Torees - 06-04-14 19:33:10

* gdy usłyszał jakiś głos uniósł głowę i lekko się uśmiechnął na jej słowa* To i tak nic poważnego, więc dam sobie rade  * przerwał na chwilkę prace* W ogóle to cześć * chciał jej podać rękę, ale z racji, że miał trochę brudne od oleju zrezygnował * Jak masz na imię?

Davina Claire - 06-04-14 19:37:16

Tomas Torees napisał:

* gdy usłyszał jakiś głos uniósł głowę i lekko się uśmiechnął na jej słowa* To i tak nic poważnego, więc dam sobie rade  * przerwał na chwilkę prace* W ogóle to cześć * chciał jej podać rękę, ale z racji, że miał trochę brudne od oleju zrezygnował * Jak masz na imię?

*unosi lekko kąciki ust kiedy podniósł na nią wzrok* To pewnie jakaś drobna usterka, coś jak niski poziom oleju. *powoli wzrusza ramionami z uśmiechem* Hej... *zerka na jego dłonie chichocząc pod nosem* Davina. Miło mi Cię poznać. *kiwa lekko głową*

Tomas Torees - 06-04-14 19:40:53

* przygląda się  silnikowi i coś tam mu jeszcze robi * Skończone * jeszcze raz ogląda swoje dzieło i zamyka klapę * Tomas * wyciąga z bagażnika jakaś ścierkę i wyciera ręce* może Cię gdzieś podwieźć?

Davina Claire - 06-04-14 19:45:14

Tomas Torees napisał:

* przygląda się  silnikowi i coś tam mu jeszcze robi * Skończone * jeszcze raz ogląda swoje dzieło i zamyka klapę * Tomas * wyciąga z bagażnika jakaś ścierkę i wyciera ręce* może Cię gdzieś podwieźć?

Sprawnie Ci to poszło... pewnie dla tego, że ja tu byłam. *zaciska usta w uśmiechu*  Właściwie to wybrałam się na spacer, ale jeśli nie boisz się o swój pojazd... to możesz mi potowarzyszyć. *unosi kąciki ust*

Tomas Torees - 06-04-14 19:49:54

Zapewne * chwile się zastanawiając spojrzał na swój samochód * w tym mieście raczej ludzie mają inne zmartwienia, niż zajmowaniem się kradnięciem aut* zamknął samochód i schował kluczyki do kieszeni *

Davina Claire - 06-04-14 19:52:52

Tomas Torees napisał:

Zapewne * chwile się zastanawiając spojrzał na swój samochód * w tym mieście raczej ludzie mają inne zmartwienia, niż zajmowaniem się kradnięciem aut* zamknął samochód i schował kluczyki do kieszeni *

Tak sądzisz..? Pewnie mieszkasz w Mystic Falls od dłuższego czasu skoro tak twierdzisz. *zerka na niego kątem oka ruszając przed siebie powolnym krokiem* Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do tego miejsca. Dziwną macie tutaj aurę... *spuszcza wzrok na swoje buty*

Tomas Torees - 06-04-14 19:56:27

Davina Claire napisał:

Tomas Torees napisał:

Zapewne * chwile się zastanawiając spojrzał na swój samochód * w tym mieście raczej ludzie mają inne zmartwienia, niż zajmowaniem się kradnięciem aut* zamknął samochód i schował kluczyki do kieszeni *

Tak sądzisz..? Pewnie mieszkasz w Mystic Falls od dłuższego czasu skoro tak twierdzisz. *zerka na niego kątem oka ruszając przed siebie powolnym krokiem* Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do tego miejsca. Dziwną macie tutaj aurę... *spuszcza wzrok na swoje buty*

trochę już znam to miasto * wzrokiem przeleciał przez budynki * aurę? Potrafisz to wyczuć? chociaż w sumie zależy.. jeśli się wie co i jak to ta aura jest.. * zmarszczył czoło w zamyśleniu * nadal dziwna

Davina Claire - 06-04-14 20:00:22

Możesz już robić za przewodnika, czy jeszcze za wcześnie? *unosi brew rozbawiona* Tak... Tak mi się przynajmniej wydaje. *zatrzymuje się i staje naprzeciw niego krzyżując ręce na piersiach* Po Twoich pierwszych słowach wyczułam, że jesteśmy do siebie... co najmniej podobni, ale chciałabym się jeszcze upewnić co do tego. *wyciąga dłonie w jego stronę patrząc na niego wyczekująco*

Tomas Torees - 06-04-14 20:06:15

co prawda, nie mam licencji, ale myślę, że się nadaje *zaśmiał się. Zdziwiły go jej późniejsze słowa, choć też coś wyczuwał. Dopiero po chwili  pojął o co chodzi dziewczynie z tą ręka. Również wyciągnął swoją, aż się dotknęli, wyczuwając nawzajem kim oboje są *

Davina Claire - 06-04-14 20:12:06

Zawsze możesz ją sobie wyrobić. Na pewno będzie wiele dziewczyn, które się skuszą na takiego przewodnika. *puszcza mu oczko z uśmiechem; kiedy ich dłonie się stykają zbiera się mocny, porywisty wiatr wokół nich. Dziewczyna spogląda mu w oczy uśmiechając się szeroko po czym delikatnie puszcza jego dłoń, a wszystko dookoła ustaje jak gdyby nigdy nic* Nawet nie wiesz jak dobrze jest spotkać kogoś swojego... pokroju. *przegryza wargę w uśmiechu*

Tomas Torees - 06-04-14 20:16:33

*zaśmiał się * tutaj to raczej trudne nie jest. Chociaż pewnie od niedawna tutaj jesteś  i nie miałaś zbyt wielu okazji rozmawiać z mieszkańcami.  *rozejrzał się * jakie miejsca najbardziej lubisz?

Davina Claire - 06-04-14 20:21:05

Właściwie to miałam okazję porozmawiać z jednym... no właśnie, nie za bardzo wiedziałam kim jest. *wzrusza lekko ramionami* I spotkałam wampirzycę, dość agresywną, ale wyszłam pełną ręką. *uśmiecha się pod nosem* Przypadła mi do gustu ta restauracja z barem... Mystic Grill? *przechyla lekko głowę*

Tomas Torees - 06-04-14 20:31:10

* uniósł lekko brwi * opowiesz mi na miejscu * wsiedli do auta * czas zobaczyć ile wytrzyma* uśmiechnął się i odjechali

Davina Claire - 09-04-14 21:54:48

*przemierza ulicę szybkim krokiem co chwila oglądając się za siebie, gdy słyszy jakiś hałas*

Alexander Kahn - 09-04-14 22:03:27

<po iluś tam godzinach, wjeżdża do Falls. Zwalnia zdecydowanie, kiedy widzi tylu ludzi na ulicach, aż kiedy robi się bardziej pusto, nachyla się po telefon, który mu gdzieś wypadł. Kiedy go chwyta, zwalnia prawie całkowicie, aż czuje szarpnięcie samochodem i prostuje się szybko> Shit. <mruczy pod nosem, odrzuca telefon do torby i wysiada patrząc co się stało> Davina? O matko.. <szepcze i w mgnieniu oka pojawia się przy niej> Nic ci nie jest? <zaciska wargi i lustruje ją uważnie świdrującym wzrokiem> Przepraszam, ja.. Nie zauważyłem cię. <mruczy i spogląda w jej oczy>

Davina Claire - 09-04-14 22:08:59

*mimowolnie upada na ziemie czując dość mocne uderzenie. Mruczy niezadowolona pod nosem rozmasowując sobie ramię i spogląda na A. mrużąc lekko oczy* Nie, chyba nie... *próbuje się podnieść z ziemi lecz jej się to nie udaje, gdyż uniemożliwia jej to ból* Moja ręką. *syczy zaciskając powieki* Tak to jest, jak zdaje się prawo jazdy na ładne oczy. *spogląda na niego nie kryjąc poirytowania*

Alexander Kahn - 09-04-14 22:12:20

Myślisz, że mam prawo jazdy? <parska cichym śmiechem i po chwili przerzuca sobie jej zdrową rękę przez szyję i chwyta ją w pasie pomagając wstać> Trzymasz się? <przygryza lekko wargę w skupieniu jej się przyglądając i uśmiecha się przepraszająco> Wybacz, naprawdę nie chciałem. <wzdycha cicho i spogląda na rękę> Mogę sprawdzić? Najlepiej.. od razu uleczyć. <mruży trochę badawczo oczy>

Davina Claire - 09-04-14 22:18:04

Nie wiem... Ja nie mam, a jakoś potrafię się skupić na dwóch czynnościach jednocześnie. *tłumi jęk kiedy pomaga jej wstać z ziemi* Jeśli mnie nie puścisz to będę się jakoś trzymać. *spogląda mu przez chwilę w oczy po czym odwraca wzrok* W porządku, nic nie szkodzi. To pewnie tylko stłuczenie. *spogląda na swoją rękę* Tak, proszę... *przegryza lekko wargę*

Alexander Kahn - 09-04-14 22:29:04

Widocznie.. Musisz mnie tego nauczyć. <http://24.media.tumblr.com/f0a12e223976085b64d23ecdee98b3fd/tumblr_n3f4yb382K1rxmardo2_250.gif> Nie puszczę. Nie mam zamiaru, w końcu teraz jestem ci coś winien. <kręci powoli głową i odwzajemnia spojrzenie. Kiedy dziewczyna odwraca wzrok, Alex unosi kącik ust nikle> Okay. Zaraz minie. <puszcza ją powoli jedną ręką, ale od razu przysuwa ją do siebie drugą. Kłami rani swój nadgarstek i kieruje go w stronę Daviny> Uhm.. Smacznego? <zaciska wargi rozbawiony i przygląda się jej z zainteresowaniem>

Davina Claire - 09-04-14 22:34:09

To nie jest takie trudne na jakie wygląda. *uśmiecha się kpiąco* Coś? W takim razie 'coś' się wymyśli, jak przyjdzie na to odpowiednia pora. *zaciska usta starając się nie uśmiechnąć; spogląda na jego nadgarstek widząc drobne strużki krwi* Miejmy nadzieję, że chociaż jest smaczna... *wywraca oczami i delikatnie wpija się zębami w jego nadgarstek smakując jego krwi*

Alexander Kahn - 09-04-14 22:48:04

Jestem.. kiepskim uczniem, tak myślę. Przynajmniej w takich sprawach. <parska cichym śmiechem> Myślę, że spokojnie.. właśnie rratuję twoje ramię, nie uciekam z miejsca wypadku, no i mam zamiar odw.. <spogląda na auto i mruży oczy> Odprowadzić do domu, albo do baru na whisky z szemranym kierowcą.. <wydyma niewinnie wargi i spogląda na nią z rozbawieniem> Mnie smakuje, ale osobiście.. Raczej nie jadam samego siebie. <parska cichym śmiechem i przygląda się jej>

Davina Claire - 09-04-14 22:54:25

Nie oceniaj się tak surowo, coś temu zaradzimy. *uśmiecha się mimowolnie* Ale Ty oczywiście pić nie będziesz? W końcu prowadzisz. *spogląda na niego znacząco* Właściwie to nie wypada pić samej, więc trochę dziwnie bym się czuła. *wzrusza powoli ramionami; odrywa się od niego wycierając kąciki ust palcami* Smakuje jak gorzka herbata... w sumie nie najgorsza. *przegryza wargę w uśmiechu* Dziękuję.

Alexander Kahn - 09-04-14 23:00:29

Prowadzę? <unosi brew i spogląda na auto> Co ty, nie mam nawet prawa jazdy.. <kręci niewinnie głową i rozkłada bezradnie ręce. Puszcza ją powoli, wyciąga torbę z samochodu i bez większego wysiłku, wpycha auto Alice prosto do sadzawki, gdzie topi się w całości; odwraca się w stronę Daviny i cmoka> Auta też już nie mam. <zaciska wargi rozbawiony na widok jej miny i podchodzi bliżej> Masz rację. Chętnie będę ci towarzyszył. <spogląda na to co robi i unosi kącik ust leniwie> Mogę spróbować? <przechyla lekko głowę w bok i przygląda się jej. Nachyla się powoli w jej stronę i koniuszkiem języka przesuwa wzdłuż jej górnej wargi, zlizując kroplę swojej krwi. Nie mogąc się powstrzymać, uśmiecha się szelmowsko, układa dłoń na jej policzku i składa na jej wargach pocałunek>

Davina Claire - 09-04-14 23:07:17

*kiedy wpycha auto do sadzawki unosi wysoko brwi chcąc coś powiedzieć, jednakże zachowuje to dla siebie. Kiedy podchodzi do niej bliżej wstrzymuje oddech i unosi lekko głowę spoglądając mu w oczy. W pewnym momencie chce odwrócić głowę jednak wciąż stoi pozwalając mu się do siebie zbliżyć. Czując jego dłoń na swoim policzku jej wzrok automatycznie wędruje w tym kierunku, a kiedy składa pocałunek na jej wargach nie omieszka go odwzajemnić*

Alexander Kahn - 09-04-14 23:20:09

<pogłębia pocałunek i po chwili odrywa się czując wibrację w kieszeni. Spogląda w jej oczy i unosi kącik ust> Przepraszam. Moja współlokatorka chyba coś przeskrobała, bo ciągle się do mnie dobija. To.. podobno coś pilnego. <uśmiecha się lekko i kręci głową> Muszę iść. Mam nadzieję, że dasz sobie radę. <spogląda na nią niepewnie> Wciąż jestem ci winny drinka. Do zobaczenia, Davina. <mruczy cicho, muska wargami jej czoło i w mgnieniu oka znika z torbą w ręku>

Davina Claire - 09-04-14 23:24:05

*uśmiecha się lekko w jego stronę zakładając kosmyk włosa za ucho* Tak, do zobaczenia. *odprowdza go wzrokiem nie mogąc przestać się szczerzyć po czym rusza w dół ulicy w tylko sobie znanym kierunku*

Charlotte Hall - 10-04-14 14:54:05

*Anielica wyszła ze Starbucksa i ruszyła spacerkiem ulicą popijajac co jakiś czas kawę.*

Miranda McGuinness - 10-04-14 16:04:23

< Wyszła na główną ulicę miasta. Przysiadła na jednej z ławek i zaczęła obserwować ruch samochodowy. Wyciągnęła papierosa i zaczeła go leniwie palić >

Red Coat - 10-04-14 16:06:19

< usiadła na ławce obok Mirandy i zaczęła ją naśladować. Zaczęła obserwować ruch samochodowy. Wyciągnęła papierosa i zaczeła go leniwie palić >

Miranda McGuinness - 10-04-14 16:08:53

< Miranda spojrzała zdziwiona na dziewczynę > A to co to za małpowanie ? < spojrzała na nią sceptycznie. Kojarzyła ją, już kiedyś się spotkały i nic dobrego z tego nie wynikło >

Red Coat - 10-04-14 16:10:35

< Czerwona spojrzała zdziwiona na dziewczynę > A to co to za małpowanie ? < powtórzyła i spojrzała na nią sceptycznie. W myślach uśmiechnęła się krzywo i z obrzydzeniem na jej widok. Spojrzała na jej tłuste włosy i brudną szyję >

Miranda McGuinness - 10-04-14 16:17:09

< wywróciła oczami. nie interesowały ją takie dziecinne zagrywki. Ostatni raz trafiło ją coś takiego w przedszkolu > Smutne, przez smsy wyrażasz więcej wyrafinowania < zaciągnęła się głęboko dymem jednoczeście odgarniając na lewe ramię puszyste włosy >

Red Coat - 10-04-14 16:21:35

< wywróciła oczami. nie interesowały ją takie dziecinne zagrywki. Ostatni raz trafiło ją coś takiego w przedszkolu > Smutne, przez smsy wyrażasz więcej wyrafinowania < zaciągnęła się głęboko powietrzem jednoczeście odgarniając na lewe ramię puszyste włosy dokładnie tak jak Miranda > Smutne, że udajesz taką sprytną, a tak naprawdę jesteś głupia jak but. Natarczywa.. Narzuca się każdemu facetowi, a potem każdy ją olewa. Zostaje sama, ponieważ każdy jest szczęśliwszy od niej i przede wszystkim bez niej. To takie smutne. < uśmiechnęła się szeroko i podrzuciła kluczyki jej samochodu w dłoni> Tak, mowa o tobie sztywniaro.

Miranda McGuinness - 10-04-14 16:28:26

< Miranda chciałaby powiedzieć, ze nie dotknęły jej słowa RC. Niestety, uśmiechnęła się blado i zgasiła papierosa o brzeg ławki > Wspaniale mieć taką przyjaciółkę jak ty. Szkoda, że wcześniej mnie o tym nie poinformowałaś. Widocznie brakowało tu takiej idiotki i postanowiłam uzupełnić lukę < z jej ust nie schodził sztuczny uśmiech > Powiesz mi, czy już każdy facet w tym mieście uznaje mnie za dziwkę? Czy jest ktoś jeszcze do poinformowania? < wodziła wzrokiem za kluczykami. Akurat samochodu było jej żal >

Red Coat - 10-04-14 16:40:02

Wiesz co jest we mnie dobrego? < uniosła brwi i spojrzała na nią z odrazą > To, że jako jedyna osoba w mieście, jestem szczera. Jestem kurewsko szczera i pokażę ci na tacy to, czego inni nie będą w stanie. Bo są.. tchórzami < zaśmiała się melodyjnie i odgarnęła włosy do tyłu > Nie wiem, przeleciałaś prawie każdego, więc powinnaś znać odpowiedź na to pytanie. Jednego zraniłaś, to było takie urocze < uśmiechnęła się szeroko i pokiwała przecząco głową > Na szczęście ułożył sobie życie bez ciebie, no bo kto by cię chciał.. Nawet twój brat odszedł. To.. Smutne. Charles cię olewa, Dean ma Alice, Sam ma Hazel, u Alexandra raczej nie masz szans bo ma Avery, Jade, Davinę, Charlotte i kilka innych uroczych panienek. < zacmokała > A ty masz swojego obrzydliwego, rudego kota. < pokręciła głową i wstała > Muszę lecieć. Do zobaczenia, przyjaciółko! < wstała, pokiwała jej uroczo i wsiadła do samochodu Mirandy. Wcisnęła kluczyki w stacyjkę i odjechała z piskiem opon. Tuż po jej odjechaniu, do Mirandy podszedł postawny policjant > Miranda McGuinness? Jest pani zatrzymana pod zarzutem handlowania i palenia marihuany, która została znaleziona w pani domu. Ma pani prawo zachować milczenie, gdyż każde słowo może zostać użyte przeciwko tobie. Posiada pani pełne prawo do adwokata. < chwycił ją mocno za ramię i wsadził do radiowozu - odjeżdżają >

Charlotte Hall - 10-04-14 17:15:48

Charlotte Hall napisał:

*Anielica wyszła ze Starbucksa i ruszyła spacerkiem ulicą popijajac co jakiś czas kawę.*

*Kiedy skończyła kawę, wyrzuciła kubek do kosza i weszła do parku.*

Vanessa Blackbird - 10-04-14 20:42:36

<Wyszła z baru i zaczęła iść przed siebie bez bliżej określonego celu>

Vanessa Blackbird - 10-04-14 21:25:40

Vanessa Blackbird napisał:

<Wyszła z baru i zaczęła iść przed siebie bez bliżej określonego celu>

<Stanęła w miejscu i oparła się o ścianę. Wciągnęła głęboko powietrze do płuc i zniknęła>

Tatia Petrova - 11-04-14 18:00:59

*Wychodzi z domu, odrzuca gęste włosy na plecy i rusza przed siebie ulicą.*

Madison Montgomery - 11-04-14 18:23:06

*znikąd pojawia się na ulicy przyodziana w sukienkę z XX wieku. Upada na kolana zaciągając się łapczywie powietrzem i tkwi w takiej pozycji przez jakiś czas zaciskając z całej siły powieki. W pewnym momencie podchodzi do niej rudowłosa dziewczyna, która oferuje swoją pomoc. Zmierzają w stronę domu wymieniając między sobą kilka zdań. W pewnym momencie, kiedy dziewczyna zaczyna szukać kluczy w torebce, Madison wykorzystuje ten fakt i zgrabnym ruchem skręca dziewczynie kark. Ściąga z dziewczyny ubranie i zakłada je na siebie uprzednio wyrzucając sukienkę do śmietnika. W mgnieniu oka materializuje dziewczynę do postaci wyjściowej tj. prochu. Zabiera jej torebkę, wyrzuca dokumenty oraz jakieś urządzenie z wielkim wyświetlaczem, o którym nie ma kompletnego pojęcia. Wychodzi zza rogu budynku wtapiając się w tłum po czym kieruje się przed siebie w nieznanym jej kierunku*

Alice Cavercius - 11-04-14 18:52:14

<wychodzi z domu, a potem na ulicę. Idzie powoli chodnikiem w bliżej nieokreślonym kierunku, wsadzając słuchawki w uszy, a dłonie w kieszenie kurtki>

Madison Montgomery - 11-04-14 18:57:44

*idąc przed siebie zauważa jakąś dziewczynę; staje naprzeciwko niej zagradzając jej drogę. Kiedy dziewczyna niechętnie ściąga słuchawki i chce coś powiedzieć, Madison ucisza ją ręką robiąc wymowną minę* Telefon. *krzyżuje ręce na piersiach* W którym domu znajdę ten aparat? *widząc jej zdziwioną minę wywraca oczami* Nie mów, że w tej dziurze zabitej dechami nie ma absolutnie żadnej szansy żeby wykonać połączenie poza miastowe...

Alice Cavercius - 11-04-14 19:05:53

<marszczy brwi> W każdym, tak myślę <mówi powoli i wyciąga z kieszeni komórkę> Ale nie musisz daleko szukać <dodaje, odłączając z telefonu słuchawki, wyłączając muzykę i podając go dziewczynie> Proszę. Dodzwonisz się z tego poza miasto, kraj a nawet kontynent. Nie odbiera tylko połączeń międzyplanetarnych, więc do domu się nie dodzwonisz <mówi, prychając cicho pod nosem i uśmiechając się z lekką kpiną> Skądś ty się urwała, co?

Madison Montgomery - 11-04-14 19:14:52

*kiedy podaje jej telefon spogląda na niego mrużąc nieznacznie oczy. Obraca telefon w dłoni oglądając go z każdej strony po czym unosi go wyżej zerkając na nią z wyraźną kpiną* Żartujesz sobie? Przecież ten kawałek szkła połączony z metalem nawet nie ma kabla. *prycha spoglądając na niego* Co najwyżej może robić za lusterko... *przygląda się swojemu odbiciu przegryzając lekko wargę* Skąd? *parska śmiechem* Stąd. Choć musiałam trafić o jakieś trzy miasta dalej, bo nie przypominam sobie tego...wszystkiego. *wzrusza powoli ramionami*

Alice Cavercius - 11-04-14 19:22:56

<zaśmiała się pod nosem> Kabelek by tylko przeszkadzał, nie sądzisz? <przygryza wargę, obserwując uważnie dziewczynę> Lepsze lusterko będziesz miała, jak włączysz aparat z przodu <pokiwała głową, próbując ukryć rozbawienie> Możliwe. A gdzie chciałaś trafić? <pyta po dłuższej chwili, zastanawiając się nad czymś. Po chwili zaplata ramiona na wysokości piersi> Wiesz może, jaki mamy dzisiaj dzień? Rok? <mruży oczy, nie spuszczając z niej wzroku>

Madison Montgomery - 11-04-14 19:32:53

Mam uwierzyć, że tym czymś się dodzwonię? *unosi wyżej brwi spoglądając na telefon* Telefon z lusterkiem... czego to ludzie nie wymyślą. I to dwa miasta dalej! Nic dziwnego, nasze hrabstwo jest odrobinę... zacofane. *unosi kąciki ust* Do Floro. Gdzie jesteśmy? Eikefjord? Naustdal? *lustruje ją wzrokiem* Specyficzną macie tutaj modę. Już wiem dlaczego ci ludzie patrzeli na mnie jak na wariatkę. *prycha pod nosem* Co do dnia nie jestem pewna... ale rok potrafię powiedzieć nawet przez sen. 1939.

Alice Cavercius - 11-04-14 19:48:39

<mruga kilka razy oczami> Prawie ci się udało zgadnąć <powiedziała, kładąc nacisk na odpowiednie słowo> Pomyliłaś się tylko o jakieś 75 lat <uśmiechnęła się lekko> Mamy 2014. <zmarszczyła brwi i zlustrowała ją wzrokiem> To jakiś żart, prawda? Chociaż w sumie... nic mnie już nie zdziwi.

Madison Montgomery - 11-04-14 19:57:54

2014? Przecież to niemożliwe... *przeczesuje dłonią włosy* Jeszcze wczoraj... *urywa przypominając coś sobie* Co tu się dzieje? *zaciska szczękę spoglądając na nią* Gdzie ja jestem? Kim Ty jesteś?

Alice Cavercius - 11-04-14 20:09:20

<uniosła brew, widząc jej reakcję. Słuchała uważnie tego co mówi i odezwała się dopiero po chwili> Jesteś w Mystic Falls <wzruszyła lekko ramionami i przedstawiła się> Nazywam się Alice. Mogę wiedzieć czemu myślałaś, że jest '39? <spytała zaciekawiona?

Madison Montgomery - 11-04-14 20:14:15

Mystic Falls? To takie mało... Norweskie. *pokręciła przecząco głową przecierając twarz dłonią* Alice... Alice... *mamrocze pod nosem lustrując ją wzrokiem* Madison. *spogląda na witrynę jakiegoś sklepu; widząc duży przykuwający oko napis od razu dodaje* Montgomery. *przełyka ślinę* Nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Mogę Ci zaufać? *unosi wyżej brew*

Alice Cavercius - 11-04-14 20:23:18

Nie wiem, czy masz inny wybór, biorąc pod uwagę to, że nie jesteś ani w miejscu, ani w czasie w którym chciałaś być <wzruszyła lekko ramionami> Ale jestem cholernie ciekawa twojej historii, więc moja odpowiedź brzmi: tak <uniosła kąciki ust i odgarnęła włosy za ucho> Ale może lepiej przejdźmy do jakiegoś baru, co? Tam będą lepsze warunki do rozmowy <kiwa powoli głową>

Madison Montgomery - 11-04-14 20:26:27

Do baru? Mam nadzieję, że aż tak wiele się nie zmieniło... potrzebuję przyśpieszonego szkolenia. *uśmiecha się lekko* W takim razie prowadź. *ruszają w kierunku baru opuszczając ulicę*

Tatia Petrova - 11-04-14 22:53:21

Tatia Petrova napisał:

*Wychodzi z domu, odrzuca gęste włosy na plecy i rusza przed siebie ulicą.*

*Zawraca do domu.*

Hazel Jackson - 12-04-14 15:28:44

<Wychodzę z lasu akurat na ulice miasteczka. Poprawiam skradzione jakiejś blondynce ciuchy i grzebię po kieszeniach, szukając czegoś przydatnego. Jedyne, co znajduję to telefon i... woreczek z białym proszkiem. Wyciągam go z kieszeni i przyglądam mu się uważnie. Rozpoznaję to natychmiast - narkotyki. Chociaż sama nigdy nie brałam, to wiem jak je rozpoznać. Moja matka jest byłym prawnikiem i obecnie policjantką.
Przełykam ślinę i przez chwilę bawię się woreczkiem... właściwie.. co mi szkodzi? Przecież nic mi już nie zostało. Zaciskam zęby i otwieram go, zanim się rozmyślę. Wysypuję tylko trochę na rękę, przez chwilę się waham. Nawet nie wiem jak się tego używa. W końcu potrząsam głową. Co za różnica. Szybko wciągam proszek i natychmiast czuję jak odrętwienie opanowuje moje ciało... oh. To przyjemne. Nawet bardzo. Przestaję myśleć. Uśmiecham się szeroko i idę beztrosko przed siebie, uprzednio chowając woreczek do kieszeni... po drodze uśmiecham się do wszystkich, sama nawet nie wiedząc, czemu.>

Tomas Torees - 12-04-14 15:35:05

*szedł w stronę swojego domu, gdy zobaczył znajoma dziewczynę. Uśmiechała się do wszystkich. Być może miała dobry dzień, ale mimo wszystko ten uśmiech wydawał mu się dziwny, a jednocześnie znajomy. *

Hazel Jackson - 12-04-14 15:43:19

<Nagle słyszę dźwięk SMS-a. Wciąż uśmiechnięta wyjmuję telefon i odczytuję wiadomość, ale wcale się nie przejmuję. Uśmiecham się jeszcze szerzej. Nie wiem czemu. Ot, tak. Po prostu. Chowam telefon i idę dalej kiedy kątem oka zauważam kogoś znajomego. Bez namysłu odwracam się i idę w jego stronę.> Cześć, my się znamy prawda? Tomas? <wyrzucam z siebie wciąż uśmiechając się i lekko marszczę brwi. Nigdy nie miałam pamięci do imion.>

Tomas Torees - 12-04-14 15:49:38

tak * przyjrzał się jej oczom. Miała rozszerzone źrenice. Podejrzewał, że coś brała, ale gdyby to jednak była nieprawda, mógłby ją obrazić pytaniem. Po dłuższej chwili zdecydował sie na inne  * Dobrze się czujesz?

Hazel Jackson - 12-04-14 15:52:05

Jak jeszcze nigdy <wzdycham zadowolona i odchylam głowę do tyłu, spoglądając na niebo.> Hej, zwróciłeś kiedyś uwagę na to jak bardzo niebo jest niebieskie? <wypalam.> Albo dlaczego w ogóle jest niebieskie? <zadaję kolejne pytanie i spoglądam na niego z całkowitą powagą.>

Tomas Torees - 12-04-14 16:00:53

*uniósł głowę * za godzinę, pewnie kolor już będzie trochę inny*uśmiechnął ie lekko *  może miał nas uspokajać* spytał z uśmiechem na ustach* Mogę ci zadać jedno pytanie? tylko się nie obraź

Hazel Jackson - 12-04-14 16:05:47

<Kiwam głową z powagą i usiłuję się skupić.> Hm? <marszczę brwi.> Py.. tanie? <mrugam kilkakrotnie oczami. Trudno mi się skupić...> Jasne, wal śmiało. <kiwam głową i unoszę kąciki ust.>

Tomas Torees - 12-04-14 16:08:26

* chwile obserwuje jej reakcje i już był niemal pewny odpowiedzi * ćpałaś?

Hazel Jackson - 12-04-14 16:19:35

Tak trochę? <chichoczę i kiwam się na palcach w przód i w tył.>

Tomas Torees - 12-04-14 16:21:34

a to twój pierwszy raz czy ćpałaś kiedyś ? * uśmiechnął się, bo mimo wszystko jej uśmiech był zaraźliwy *

Hazel Jackson - 12-04-14 16:26:16

Jeśli liczyć ''darmowe prochy'' <robię w powietrzu znak cudzysłowiu i nie wiem czemu to mnie trochę rozbawia. Uśmiecham się szerzej, przez chwilę nie pamiętając co miałam powiedzieć.> w szpitalu. <mówię w końcu.> To nie. <kiwam głową.>

Tomas Torees - 12-04-14 16:32:54

* mówiła trochę niezrozumiale, ale do tej pory w miarę rozumiał co do niego mówiła* No to nie pozostaje nam nic innego jak czekać, żeby to przestało działać* powiedział z uśmiechem na ustach, tak, żeby zrozumiała* Masz tego więcej przy sobie? i przede wszystkim dużo tego wzięłaś?

Hazel Jackson - 12-04-14 16:39:01

Dlaczego ma przestać? <patrzę na niego nierozumiejącym wzrokiem.> Podoba mi się tak jak jest... czuję się... dobrze. Jak jeszcze nigdy <uśmiecham się wzdychając cicho. Słysząc jednak pytania nagle staję się podejrzliwa.> Nie mam. <kłamię, patrząc mu w oczy. Co jeśli będzie chciał mi zabrać proszek? Nie pozwolę. Nie mogę. Zbyt dobrze się po tym czuję...> Trochę. <odpowiadam ogólnie wzruszając ramionami.>

Tomas Torees - 12-04-14 16:43:31

* nie uwierzył jej, ale postanowił udawać, że jednak tak nie jest * a gdzie szłaś ? może pójdziemy razem?

Hazel Jackson - 12-04-14 16:45:20

Właściwie to nigdzie <odpowiadam wesoło.> Tylko przed siebie. <kiwam głową.> Ale jeśli ty gdzieś idziesz to ja doczepię się do ciebie. <odsłaniam białe zęby w uśmiechu.>

Tomas Torees - 12-04-14 16:48:41

szedłem do swojego domu,  ale nie wiem czy byś się na to zgodziła, wiec może .. * zamyślił się * gdzie chciałabyś pójsć?

Hazel Jackson - 12-04-14 16:52:31

Obojętnie <zbywam pytanie machnięciem ręki.> Wszędzie mi pasuje <kiwam głową z przekonaniem.>

Tomas Torees - 12-04-14 16:59:30

*początkowo chciał zaproponować jakiś bar, ale doszedł do wniosku, że dziewczyna i tak już wystarczająco, że jest naćpana to nie będzie jej dobijał * może park?* zastanowił się czy bycie na otwartej przestrzeni nie utrudni mu odebrać jej prochy, no chyba, że.. *albo może pójdziemy nad jakieś jeziorko?

Hazel Jackson - 12-04-14 17:01:27

<Marszczę brwi przetrawiając jego słowa.> Może być jeziorko. <kiwam głową.>

Tomas Torees - 12-04-14 17:05:50

* uśmiechnął się lekko, starając się by dziewczyna nic nie zaczęła podejrzewać i poszli nad jeziorko*

Jessica Love - 12-04-14 23:17:28

< Wybiegła na ulice nie mogąc przestać płakać, przebiegła na druga stronę ulicy mało nie wpadając na samochód. Zatrzymała się dopiero przy jakimś drzewie, usiadła skulona pod nim i bezradna płakała.>

Miranda McGuinness - 13-04-14 18:58:19

< Miranda szła spokojnie ulicą. Jej ubranie już całkowicie wyschło, ale włosy nadal miała trochę wilgotne. Nagle pod drzewem zobaczyła swoją byłą współlokatorkę. Miranda podeszła do niej, a kiedy usłyszała ze płacze położyła rękę na jej ramieniu > Hej Jess, pisałam do ciebie. Co się stało... ? < spojrzała na nią zmartwiona >

Jessica Love - 13-04-14 19:03:21

< Kiedy dziewczyna poczuła czyjaś dłoń na swoim ramieniu spanikowana uniosła głowę do góry. Przełknęła z trudem ślinę kiedy zobaczyła, że to Miranda. Siedziała cicho i w pewnej chwili ogarnęła ją złość rzadko się to zdarzało ale teraz miała powód do znienawidzenia tej dziewczyny. Zastanawiała się nad ucieczką tak jak zawsze kiedy działo się coś złego lub przykrego.> To twoja winna < Wyszeptała próbując zachować spokój, odepchnęła jej dłoń i wstała powoli próbując przywrócić si do porządku>

Miranda McGuinness - 13-04-14 19:07:12

< Miranda była zaskoczona jej zachowaniem. Jej słowa bardzo zabolały czarownicę. Nawet Jess z jakiegoś powodu zdażyła ją już znienawidzić > Ale... nie mam pojęcia o co mnie obwiniasz... < spojrzała na nią zdezoriętowana. Przytkała dłonie do bioder i patrzyła na nią zastresowana >

Jessica Love - 13-04-14 19:11:44

< Przekrzywiła głowę przez kilka sekund patrzyła na dziewczynę aż w końcu wbiła wzrok przed siebie. Zdenerwowana zaczęła chichotać.> Owszem dobrze wiesz. < Wzięła kilka głębokich oddechów.> Zrobiłaś to z zazdrości? < Spytała lecz nie oczekiwała odpowiedzi.> Myślałam, że jesteś dobrą osobą, ale pozory mylą.

Miranda McGuinness - 13-04-14 19:17:11

< Miranda wyprostowała się i założyła ręce na piersi > Na prawdę nie wiem o czym mówisz < starała się być przez cały czas zachować spokój, ale na prawdę nie było miło słuchac kolejnych oszczerstw > Z jakiej zazdrości? Nie było mnie ostatnio w MF wiec nie mam bladego pojęcia w co ci chodzi. Jeśli powiesz rozmowa powinna isć prościej < przygryzła wargę. Starała się aby jej głos nie brzmiał zbyt oschle >

Jessica Love - 13-04-14 19:23:59

Nie rób ze mnie idiotki bo to nie jest już zabawne < Wszystkie negatywne emocje zaczęły z niej wychodzić. Od dawna nie używała wulgaryzmów lecz nie przejęła się się tym ponieważ na prawdę była wkurzona.> Zniszczyłaś mój dom do którego nawet nie zdążyłam się wprowadzić. < Zaczęła mówić piskliwym głosem.> Jeszcze ten cholerny SMS aż tak wkurzyłam cię jednym spotkaniem z Alexandrem?

Miranda McGuinness - 13-04-14 19:36:03

Uspokój się, dobrze ? < Miranda podniosła głos. Miała dosć jej histerii i tego że nic sobie nie daje wytłumaczyć > Mówiłam ci, ze to miasto nie jest dobre dla nikogo. Mamy tutaj dwie naczelne intrygantki Red Coat i Gossip Girl. To one zniszczyły twój dom a nie ja ! < scisnęła ręce w pięści > Ale skoro jesteś taka głupia aby tego nie zrozumieć to prosze bardzo. Nie miałam żadnego powodu by to zrobić. Bardzo cię polubiłam jak nikogo innego w tym mieście. I na prawdę mam gdzieś, z kim się spotykasz < pokazała ręką w strone osiedli mieszkalnych > Zaprowadź mnie do swego domu to ci go naprawie skoro nadal nie chcesz mi wierzyć, że to nie moja wina !

Jessica Love - 13-04-14 19:44:38

< Pokręciła głową przez jakiś czas nie dochodziły do niej słowa Mirandy. Lecz kiedy zaczęła bardziej nad tym główkować zrozumiała iż to na prawdę może nie być winna dziewczyny bo po co przyznawała by się przez SMSa to było nie logiczne. Westchnęła i spojrzała w oczy dziewczyny.> Przepraszam < Wymamrotała i poszła z Mirandą w stronę swojego zniszczonego domu. Przez całą drogę szła nic nie mówiąc.>

Madison Montgomery - 13-04-14 20:13:01

*idzie ulicą wypróbowując nowy telefon, który jakiś czas temu ukradła. Próbuje 'coś' na nim zrobić, lecz gdy jej to nie wychodzi ciska telefonem o ziemię a następie podnosi go zaciskając lekko usta. Widząc potłuczony ekran wzdycha teatralnie i po jakimś czasie wreszcie uda się jej go odblokować*

Hazel Jackson - 13-04-14 22:41:05

<Wychodzę z domu i szybkim krokiem podążam ulicą. Nie wiem co robić, dręczy mnie pragnienie. Cholera. Dlaczego mi je zabrał.? Nagle przystaję i opieram się o ścianę jakiegoś budynku. Drżą mi ręce. Odchylam głowę i oddycham głęboko. Potrzebuję... czegoś. Zapomnienia. Jak je zdobyć?
Wiem jak. Musiałabym sama sobie wypisać receptę. Tak. To jest to. Z nowym celem, odrywam się od ściany i szybko idę do najbliższego lekarza. Tam, gdy nikt nie patrzy, szybko kradnę parę recept, jakiś długopis i strzykawkę. Gdy wychodzę szybko wypisuję sobie receptę i idę do apteki. Kiedy zdobywam to, czego chcę, ukrywam to w kieszeniach i kieruję się w stronę cmentarza.>

Dean Winchester - 14-04-14 13:04:41

<Wychodzi na jakąś drogę bez asfaltu, z daleka od centrum miasta
Staje na środku rozdroża i zakopuje przygotowane wcześniej pudełko,  w którym m.in. znajduje się jego zdjęcie i ziemia grobowa; chce przywołać demona z rozdroża. Wstaje z kucków i rozgląda się, oczekując na demona.>

Tatia Petrova - 14-04-14 19:19:30

<Pojawia się oparta o jakiś znak drogowy i mierzy wzrokiem mężczyznę. Na jej ustach pojawia się krzywy uśmieszek.> Winchester... w piekle o was głośno. <uśmiecha się szeroko a jej oczy momentalnie stają się czerwone.>

Dean Winchester - 14-04-14 19:26:47

Miło. <odparł bez zbędnych emocji> Do rzeczy. <powiedział niemalże od razu, nie ruszając się z miejsca, jedynie wodząc za nią wzrokiem> Chcę przywrócić Sama.

Tatia Petrova - 14-04-14 19:33:14

Wiem. <odpowiada z lekkim uśmiechem i zamyka oczy, a gdy je otwiera znów są normalne.> Według mnie to głupie. <kiwa głową i odpycha się od znaku. Krzyżuje ręce na piersi i robi parę kroków w jego stronę.> Ale jak wolisz <wzrusza ramionami.> Miesiąc życia w zamian za przywrócenie twojego brata. <mówi stanowczo. Okay, według przepisów powinna dać mu równo 10 lat, ale hej! To był Winchester. Piekło chciało się go szybko pozbyć.>

Dean Winchester - 14-04-14 19:37:16

<ściągnął brwi> Chwila, powinnaś mi dać dziesięć lat. <powiedział trochę podnosząc głos, wciąż nie spuszczając z niej wzroku>

Tatia Petrova - 14-04-14 19:43:35

<Śmieje się cicho.> No proszę. Przygotowałeś się... <unosi kącik ust w krzywym uśmieszku.> Nowe zasady? <kręci głową.> Cóż, dla ciebie specjalna promocja. <przechyla głowę i patrzy na niego wyczekująco.> Więc? Przyjemujesz, albo.... <rozkłada ręce w "bezradnym" geście.> Sammy pozostanie martwy.

Dean Winchester - 14-04-14 19:51:21

<Bierze oddech i przeciera twarz dłonią. Reszta życia w zamian za życie Sama.> Okey. <wydusił z siebie i uśmiechnął się bezradnie zaciskając wargi> Sprowadź Sama i widzimy się za miesiąc. <powiedział beznamiętnie>

Tatia Petrova - 14-04-14 19:57:48

<Uśmiecha się szeroko. Wiedziała że tak będzie.> Zastanowię się czy przyjdę osobiście... <mruga do niego i robi kolejne parę kroków w jego stronę stając przed nim.> Więc zostaje tylko formalność. <uśmiech staje się szerszy.> Przypięczetowanie umowy... pocałunkiem. <Mruży lekko oczy patrząc na niego wyczekująco.>

Dean Winchester - 14-04-14 20:00:57

<przewrócił oczami i skrzywił się nieznacznie> Przynajmniej nie jesteś brzydka. <mruknął kąśliwie i pocałował ją bez wszelkich uczuć>

Tatia Petrova - 14-04-14 20:08:23

<Uśmiecha się słysząc jego słowa. Czując jego usta na swoich uśmiecha się jeszcze szerzej i pogłębia ten beznamiętny pocałunek po czym odsuwa się. Posyła mu drwiący uśmieszek i znika bez słowa.>

Dean Winchester - 14-04-14 20:10:11

<przetarł usta wierzchem dłoni, rozglądnął się jeszcze raz i odszedł>

Charlotte Hall - 16-04-14 20:18:47

*poprzedniego wiezora wróciła na noc do domu. No i dzisiaj wieczorem znów wyszła z loftu, bo cholernie sie nudziła. Tak wiec po wyjściu z domu idąc w strone centrum, wyjęła z keszeni telefon. Przeglądała sobie najnowsze wiadomości i trafiła na najnowszy wpis Plotkary. Igrzyska w Mystic Falls? Mogło być ciekawie. Bliźniaczki, Miranda i jakaś dziewczyna której nawet nie znała. Kto tam był z facetów? Dean - szkoda biedaka, ten pewnie padnie pierwszy zaraz po dziewczynach. Alexander.. Charlotte staneła w miejscu. o boże.. nie, nie nie.. On z tego wyjdzie. Na 100%. Charlotte otrząsneła się i ruszyła powoli do ścisłego centrum. Charles i Sam. No patrzcie. I u kobiet i u facetów jest rodzeństwo.* Brawa za pomysłowość, suko. *mrukneła i skręciła do MG chowajac telefon do kieszeni*

Alexander Kahn - 18-04-14 09:53:50

<wychodzi na ulice i rozgląda się przez moment. Siada na krawężniku i zapala papierosa zadumając nad czymś>

Miranda McGuinness - 18-04-14 10:10:04

< Miranda pojawiła się na skraju ulicy. Specerowała to tu to tam z rękoma założonymi na piersi. Stukot jej obcesów nie sprawiał, że była ona niedowykrycia. Zauważyła znajomą sylwetkę w oddali. W końcu ktoś znajomy... Bez skrupułów podeszła do Alexandra i usiadła obok niego, prostując szczupłe nogi > Co słychać panie Kahn ? < podniosla pytające spojrzenie spod kapelusza >

Alexander Kahn - 18-04-14 11:50:42

<unosi kącik ust nawet na nią nie patrząc i dopiero po chwili wydmuchuje dym i spogląda na nią kątem oka> Zrobiłem sobie chwilowo wolne w branży lekarskiej i wyszedłem na fajkę. <wzrusza ramionami>

Miranda McGuinness - 18-04-14 13:26:56

Mam do ciebie niecodzienne pytanie < odgarnęła włosy i spojrzała na niego > Gdzie się wszyscy podziewają? Całe miasto zwiedziłam wczoraj aby kogoś spotkać, a tu żywej duszy nie było... < przygryzła wyczekująco wargę, a czując wibracje telefonu odczytała sms i uśmiechnęła się pod nosem >

Alexander Kahn - 18-04-14 13:32:31

Na igrzyskach. <przewraca oczami> Oglądałaś chyba? <unosi brew i spogląda na nią> To Czerwona suka urządziła taką zabawę. Musialem umrzeć, żeby wrócić. <odwraca głowę w jej stronę> Kanibale mnie zjadły po tym, jak spadlem z 5 metrów. z drzewa, zaplątany w siatce. <uśmiecha się szeroko i kręci głową>

Miranda McGuinness - 18-04-14 13:35:45

Nie oglądam telewizji < wzruszyła beznamietnie ramionami > Cieszę się, że ominęła mnie zabawa w tym cyrku. Choć nie powiem, zabawnie bybyło. < przyłożyła kciuk w zamyśleniu > Albo i nie. Na pewno porwała też Sama i Deana, tak... ? < wyprostowała nogi, a rękoma przygładziłą bluzę na udach >

Alexander Kahn - 18-04-14 13:42:32

Nie wiem czy.. ciągle było zabawnie. <marszczy lekko brwi myśląc o śmierci Char i rzuca papierosa przed siebie> I bliźniaczki, Charlotte, Hazel, jakiegoś Isaaca i Brama.. <kręci głową nie wiedząc co to za typki>

Miranda McGuinness - 18-04-14 13:52:54

Cała śmietanka towarzyska < zaśmiała się gorzko pod nosem > dobrze, że mnie nie "zaprosiła", choć pewnie to miała być kara... < pokręciła głową i wróciła spojrzeniem na jego twarz > Jak się czujesz po tym wszystkim? I co z resztą? < przybliżyła się do niego, stykając się delikatnie biodrami >

Alexander Kahn - 18-04-14 14:05:08

Może chciała ci dać odetchnąć.. albo szykuje coś gorszego. <unosi kącik ust i spogląda na nią> Nie wiem. Na początku.. było cienko. Myślałem, że Charlotte naprawdę.. umarła. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. <milknie na chwilę> To bolało. <kręci głową i zaciska wargi> Jednak kiedy okazało się, że.. jest cała i zdrowa, tak jak ja i inni. Nawet Jas, zapomniałem dodać, że też tam była. <przygryza lekko wargę i wzrusza ramionami> Chyba trochę wyluzowałem i już jest w porządku. Ostatnio mam jakiś dziwny okres, kiedy tracę bliskich i zyskuję ich z powrotem. <uśmiecha się lekko>

Miranda McGuinness - 18-04-14 14:12:46

Dziękuję to bardzo pocieszające < jego słowa przyprawily ją o dreszcze. Sama mogła tak żartować, ale słysząc to od niego... Dziewczyna potrząsnęła tylko głową > Szkoda by było jakby umarła. Taki dobry z niej aniołek < powiedziała cierpko z kamiennym wyrazem twarzy > Narkotyki na tym świecie są coraz lepsze. Aż zaczynam żałować że porzuciłam studia.. < odetchneła głośno > Nie zazdroszczę ci życia. Ale przynajmniej umiesz sobie z tym radzić.

Alexander Kahn - 18-04-14 14:18:15

Sorry, powiedziałem co myślałem. <uśmiecha się szeroko i po chwili opuszcza głowę, aby ukryć uroczy uśmiech> No wiem. Powinnyście się przyjaźnić i wymieniać doświadczeniami związanymi.. ze mną. <parska śmiechem na tą myśl i odchyla się do tyłu, opierając na przedramionach w pozycji półleżącej; milknie na chwilę> Kto powiedział, że sobie radzę? <unosi brew i przenosi na nią wzrok> Pozory.. mylą. <wzrusza ramionami i zatrzymuje spojrzenie na jakimś punkcie przed sobą> Już nawet nie wiem czego bym chciał. Mam dosyć przygodowego seksu, narkotyków, whisky. <przewraca oczami> Nic nie pomaga. Może potrzebuję miłości, ale nie zakochuję się w pierwszej lepszej. Nie ma niczego, co mogło by mi pomóc i to cholernie wkurwiające. <zaciska wargi>

Miranda McGuinness - 18-04-14 14:33:33

Och poczekaj już do niej piszę! Powinnam zorganizować dla niej piżama party, abyśmy mogły omówić wymianę doświadczeń, nie uważasz ? < zawtórowała mu sarkastycznym śmiechem. Następnie przysunęła do siebie kolana i objęła je rękoma > zyjesz 700 lat i nagle się zgubiłeś? Och Alexandrze... czy to nie ty zawsze mi powtarzasz, że to miłość jest źródłem szczęścia? "Jest tyle dziewczyn dookoła ciebie i to chyba one pomagają ci ciągle przetrwać < westchneła i położyłą głowę na kolanach, unosząc wzrok w jego stronę > Nie kochasz przypadkiem Charlotte?

Alexander Kahn - 18-04-14 14:40:08

To dobry pomysł! Zaprosicie mnie jako striptizjera? <unosi brew zachęcająco i  uśmiecha się szelmowsko, a po chwili mruga kilka razy> Każdy czasami błądzi. Ty chyba powinnaś wiedzieć to najlepiej. <spogląda jej w oczy i następnie odwraca wzrok> Bo to prawda. Ale nie szuka się miłości na siłę. Ona przychodzi sama, w najmniej oczekiwanym momencie. <przez chwilę się nad czymś zastanawia. Ściąga lekko brwi i przygryza mocno policzek od środka> Co mnie obchodzą te laski.. Każda chce mnie przelecieć, a co druga myśli, że skradnę dla niej cały świat. <kręci głową> Sam już nie wiem czego chcę. Ale gdy znajdę 'to coś' jestem pewien, że byłbym w stanie.. wyrzec się wielu rzeczy. <zaciska lekko wargi> Kocham. <przenosi spojrzenie na Mirandę> Po prostu.. nie w ten sposób. <mówi ciszej i wzrusza bezradnie ramionami> Dałbym się za nią pociąć żywcem, bo dla przyjaciół zrobiłbym wszystko.

Miranda McGuinness - 18-04-14 14:50:13

Rozważę tę propozycję, możesz być pewien... < przymkneła oczy > Wszelkich porażek tego świata należy szukać u mnie. Niezbyt dobra reklama mojej osoby < uniosła szare spojrzenie do jego tęczówek > Z drugiej strony ty nie powinienieś je zwodzić. Spełniasz ich pragnienia, a wtedy staje się tragedia bo okazuje się, że one chcą więcej i więcej a ty nie możesz im tego dać... < głos dziewczyny przybrał na sile, ale w porę się opanowała i wplotła palce we własne włosy > Teraz wchodzimy w różne rodzaje miłości tak? Ene due rabe... która okaże się być tą szczęściarą ? < położyła dłoń na jego ramieniu > zyczę ci jak najlepiej, choć może nie powinnam. Ale przestrzegam, nie wahaj się zbyt długo...

Alexander Kahn - 18-04-14 15:00:21

Dzięki, będę dobrym striptizjerem. <uśmiecha sie pod nosem> Ale chyba nie jest tak źle, huh? Miłość to nie wszystko. <kręci głową> Nie zwodzę. Po prostu.. Jestem miły. I szarmancki. Mam być chamski? Nie wiem czy potrafię do każdej osoby. <przewraca oczami> Nie moja wina, że robią sobie nadzieję. Jak bym coś chciał, to.. chyba było by to widać. <wzrusza ramionami> Wyliczanka? <unosi kącik ust i spogląda w jej oczy> Dlaczego? Jestem chyba niezdecydowany. Może nawet jest ktoś na kim.. mi zależy, ale.. nie wiem jak ona to postrzega, a bardzo nie chcę jej przestraszyć. <wzdycha cicho>

Miranda McGuinness - 18-04-14 15:18:07

Tą różnicę widzą tylko kobiety. Nie ma nic złego w byciu szarmanckim, ale trzeba znać pewną granicę, aby nie doszło do żadnych niedomówień < dziewczyna zaśmiała się pod nosem > Alex, zapomniałeś że to są kobiety. Nam niewiele trzeba aby się zakochać, na prawdę... < Mirandzie coś zaświtało w głowie. Już miała zacząć paplać, ale się powstrzymała pozwalając sobie na niewielki uśmiech > może w końcu ta tajemnicza osoba pokaże ci w czym rzecz... Trochę pokory Kahn, a wszystko się ułoży szybciej niż myślisz < puściła mu oczko i wstała na nogi > A teraz wybacz, ale zamierzam pokazać Jess okolicę. Miłego dnie < zniknęła w kłębie ulubionego dymu >

Alexander Kahn - 18-04-14 15:19:52

Oby. <śledzi ją wzrokiem i unosi kacik ust> Pozdrów ją. <patrzy jak znika, a następnie wstaje i odchodzi wolnym krokiem>

Hazel Jackson - 19-04-14 18:35:54

<Wychodzę z domu Winchesterów na ulicę i ruszam przed siebie szybkim krokiem. Łzy rozmazują mi widoczność, ale nie ocieram ich. Kiedyś czytałam że nie ma żadnego racjonalnego powodu, żeby gruczoły łzowe nadmiernie produkowały łzy pod wpływem emocji. Ja myślę że płaczemy po to, aby uwolnić naszą zwierzęcą część nie tracąc człowieczeństwa.
Więc pozwalam im płynąć. Biorę głęboki oddech i zaciskam dłonie w pięści. Potrzebuję... zapomnienia. A jedyne co może mi to dać to przemiana, lub... narkotyki. Prochy. Dragi. Potrzebuję ich. A nie mam pojęcia skąd mogę je wziąć. Dopiero po dłuższym czasie kręcenia się po mieście przypominam sobie że miałam kiedyś znajomego który handlował. Wyjmuję telefon z kieszeni i dzwonię do niego. Po chwili rozmowy obiecuje mi że za niedługo będzie - mieszka niedaleko Falls. Uspokojona siadam na najbliższej ławce i wyłamuję sobie palce oczekując na znajomego. Kiedy się pojawia, uśmiecham się z ulgą. Rozmawiam z nim przez chwilę i ustalam z nim cenę. Mam zniżkę, po znajomości. Prycham w duchu i odbieram od Iggy'ego duży zapas morfiny w proszku oraz kodeiny. Chowam paczuszki z narkotykami do kieszeni i szybko mu płacę. Kiedy odchodzi wyjmuję jedną z paczuszek i wysypuję sobie na dłoń trochę kodeiny. Wdycham ją szybko i przymykam oczy. Chowam resztkę i rozluźniona opieram się wygodniej o oparcie ławki. Unoszę kąciki ust.
W końcu jest mi dobrze. Nie przejmuję się tym że zraniłam Sama, ani tym co powiem Isaacowi. Niczym. Jest dobrze. Jest świetnie.>

Tomas Torees - 19-04-14 19:06:59

*szedł ulicą i z daleka zauważy Hazel, więc podszedł do niej * Co słychać ? * spojrzał w jej oczy i zauważył jej rozszerzone źrenice * Nie ma na prawde innych sposobów na problemy, co?

Hazel Jackson - 19-04-14 19:08:27

<Uchylam powieki spoglądając na znajomego chłopaka i uśmiecham się drwiąco.> Pewni są, ale jeszcze ich nie odkryłam. <odpowiadam unosząc kąciki ust.>

Tomas Torees - 19-04-14 19:13:01

*rozgląda się za jakimś miejscem do siedzenia i zauważa nieopodal jakaś ławeczkę * usiądźmy * wie, że same zabranie jej narkotyków za wiele nie pomorze, więc postanawia jakoś z nią pogadać

Hazel Jackson - 19-04-14 19:19:51

Jasne. <przewracam oczami i siadam z nim na ławeczce zakładając nogę na nogę.>

(Jakbym zamulała to sorry, ale akurat Teen Wolf oglądam :lol:)

Tomas Torees - 19-04-14 19:22:32

* nie wiedział jak zacząć * co się dzieje? *spytał spokojnie marszcząc delikatnie brwi * coś się stało?

(nie ma sprawy ; )) )

Hazel Jackson - 19-04-14 19:30:46

Nic. <odpowiadam wzruszając ramionami.> Po prostu lubię ten stan... <przymykam oczy uśmiechając się błogo.> Ta apatia, euforia i zapomnienie... próbowałeś kiedyś? <otwieram oczy i spoglądam na niego.>

Tomas Torees - 19-04-14 19:34:32

Dawno i nieprawda * spojrzał na nią * dobrze wiesz, ze to ci szkodzi. Co wzięłaś?

Hazel Jackson - 19-04-14 19:36:32

Wcale nie <prycham.> I kontroluję to. <dodaję pewnie.> Zwykłą kodeinę. <wzruszam ramionami.>

Tomas Torees - 19-04-14 19:46:53

Kontrolujesz? A wytrzymasz cały jutrzejszy dzień bez wzięcia czegokolwiek ? *prychnął * taa.. a następny będzie LSD, a później krokodyl * pokiwał głową * czemu nie powiesz mi co Cię gryzie?

Hazel Jackson - 19-04-14 19:55:59

Oczywiście. <odpowiadam beznamiętnym tonem.> Bo nic mnie nie gryzie. <odpowiadam obojętnie.> Czuję się świetnie.

Tomas Torees - 19-04-14 20:03:56

założymy się?*zacisnął usta * posłuchaj *westchnął * czyli wzięłaś te narkotyki tak, bo chciałaś spróbować? * nie za często używał mocy medium typu szperania w myślach, ale zrobił wyjątek* czy może chodzi o niejakiego Sama?

Hazel Jackson - 19-04-14 20:08:55

<Słysząc słowo 'zakład' uśmiecham się nieznacznie.> Możemy się założyć. Zawsze wygrywam. <mówię kiwając głową.> Tak, dokładnie tak. <kłamię bez zająknięcia i krzywię się słysząc o Samie. Ale po chwili moja twarz się wygładza. Jedna z zalet narkotyku - tematy które zazwyczaj mnie drażnią teraz mnie nie obchodzą.> Pierdzielone medium. <kręcę głową i uśmiecham się krzywo.> Bardziej o Isaaca, ale o Sama także. <kiwam głową.>

Tomas Torees - 19-04-14 20:15:30

pamiętaj, że jeśli mnie okłamiesz z zakładem to będę wiedzieć * uśmiechnął się lekko jak mu sama powiedziała O Isaacu* i co z nimi?

Hazel Jackson - 19-04-14 20:21:56

Oh, czyli naprawdę się zakładamy? <marszczę brwi.> O co? <pytam i podciągam kolana pod brodę, opierając na nich głowę. Prycham.> Naprawdę nie mam zamiaru się zwierzać, dzięki. <odpowiadam kąśliwym tonem.>

Tomas Torees - 19-04-14 20:27:16

jeśli nie wytrzymasz to przyznasz, że jesteś uzależniona i powiesz o tym bliskim, łącznie z Isaacem  oraz * spojrzał na nią * pójdziesz na odwyk * usiadł wygodniej *  Nie to nie, ale radziłbym komuś jednak tak

Hazel Jackson - 19-04-14 20:32:45

<Uśmiecham się pewnie.> Okay. Wygram bez problemu. <oświadczam, bo w tej chwili jestem tego pewna.> Zwierzanie się i użalanie nad sobą mi nie pomoże. <odpowiadam.> Nikt nie może mi pomóc. <dodaję bardziej do siebie.>

Tomas Torees - 19-04-14 20:35:33

miałaś kiedyś przyjaciół ? *uniósł brwi w pytającym geście * gdybyś ich teraz miała to byś nie potrzebowała tego świństwa, żeby się dobrze czuć

Hazel Jackson - 19-04-14 20:40:41

<Marszczę brwi.> Hm. Sugerujesz że jestem zbyt... wredna, żeby mieć przyjaciół? <unoszę brew. Może powinnam się czuć urażona tym pytaniem, ale tak nie jest. Jestem po prostu ciekawa.>

Tomas Torees - 19-04-14 20:48:01

nie *zaprzeczył * po prostu dziwi mnie to, że jak masz jakieś relacje z ludźmi to są one albo miłosne albo wrogie czy jakie tam jeszcze .. ale czy miałas kiedykolwiek przyjaciół? ale chodzi mi o takich prawdziwych ? * przyjrzał się jej * to coś w rodzaju zdrowego narkotyku bez efektów ubocznych

Hazel Jackson - 19-04-14 20:58:16

<Prycham rozbawiona.> Albo miłosne albo wrogie? To brzmi jakbym była niestała w uczuciach. <kiwam poważnie głową.> Oczywiście że... <miałam, chcę powiedzieć. Ale nie dokańczam. Jedyną przyjaciółką jaką miałam była Hannah.> Nieważne <kręcę głową.>

Tomas Torees - 19-04-14 21:01:06

ważne * zmarszczył czoło * nawet bardzo *poszukał jej wzroku * nie musisz mi odpowiadać, tylko zastanów się na d tym i może spróbuj znaleźć kogoś takiego? albo poszukaj wśród starych?

Hazel Jackson - 19-04-14 21:02:59

Jedyną przyjaciółką którą miałam jest moja siostra. A ona... oh, tak <spoglądam na niego.> Nie zyje. <kończę ironicznym tonem.>

Tomas Torees - 19-04-14 21:04:14

dawno zmarła? * spytał ostrożnie *

Hazel Jackson - 19-04-14 21:21:47

Nie <odpowiadam beznamiętnym głosem i spoglądam na ciemne niebo.>


(Aaa... sorka, serial mnie wciągnął >…<)

Tomas Torees - 19-04-14 21:26:18

*zatkało go trochę * przykro mi * chwile nikt nic nie mówił* tęsknisz za nia?

Hazel Jackson - 19-04-14 21:40:42

Mnie też <odpowiadam, wciąż tym samym, beznamiętnym głosem.> Trochę. <odpowiadam nie myśląc nad tym że to moja wina że nie zyje. Kolejna zaleta narkotyku - nie myślę o takich rzeczach.>

Tomas Torees - 19-04-14 21:54:36

a nie dałoby rady znaleźć osoby, z którą będziesz mieć tak zażyłe kontakty jak z siostrą? Oczywiście nie chodzi mi o to, żeby ją zastąpić ,a le żeby zastąpić narkotyki

Hazel Jackson - 19-04-14 21:57:56

Nie <odpowiadam wesoło i wstaję. Bez słowa idę w swoją stronę.>

Tomas Torees - 19-04-14 22:14:21

*patrzy za nią zmartwiony. Jutrzejszy zakład nie zależnie od wyniku powinien wyjść jej na dobre. Albo wytrzyma ten jeden dzień bez narkotyków i może da się ją namówić, żeby całkowicie przestała ćpać albo pójdzie na odwyk i może jakoś się ułoży. Kiedy znikła mu z oczu poszedł w kierunku swojego ulubionego miejsca*

Alexander Kahn - 19-04-14 22:59:31

<wychodzi na ulicę i rozgląda się przez moment. Odchodzi z dala miejsca, w którym był, aż znajduje się w głównym punkcie miasta. Siada na oparciu ławki i sięga do kieszeni marynarki po woreczek z białą substancją. Wysypuje ją na przegub i po chwili wciąga. Otrzepuje nadgarstek, o czym robi to ponownie. Odchyla głowę do tyłu i otwiera szeroko oczy wpatrując się w niebo. Mruga kilka razy, unosi kącik ust i w końcu zapala papierosa, którego cały czas trzymał w dłoni>

Avery Saltzman - 19-04-14 23:32:09

<już dłuższy czas błądzi po ulicach, przyodziana jedynie w bieliznę i skórzaną kurtkę Kahna. Kiedy zaczyna się trząść coraz bardziej, a w oddali zauważa dobrze znaną męską sylwetkę, przystaje i przysiada na ławce; obejmuje się rękami, żeby choć trochę się ogrzać. Przymyka na moment oczy, próbując odgarnąć wszelakie myśli od niego, jednakże przychodzi jej to z odwrotnym skutkiem>

Alexander Kahn - 19-04-14 23:34:20

A już się zastanawiałem co się stało z moją kurtką. <uśmiecha się pod nosem i zaciąga się papierosem> Jak się masz? Byłaś na plaży, w tej bieliźnie? Czy uciekłaś z wybiegu? <unosi brew rozbawiony, zsuwa się na miejsce obok i podaje jej swojego papierosa>

Avery Saltzman - 19-04-14 23:40:39

W takim razie wychodzi na to, że masz słabą pamięć. <mruczy pod nosem, nadal mając zamknięte oczy> Wybaczysz mi jeśli nie odpowiem na to, jak się mam? Nie chcę o tym rozmawiać, nie dzisiaj. <uchyla niemrawo powieki, biorąc głęboki oddech> Nie. Uciekłam z szpitala po tym jak obudziłam się z tej pieprzonej symulacji. <odbiera drżącą dłonią od niego papierosa, następnie zaciągając się nim>

Alexander Kahn - 19-04-14 23:42:46

Więęc, co ci teraz jest? Oprócz tego, że zimno. <unosi brew, zdejmuje marynarkę i okrywa nią jej gołe nogi> Czuję się jak czerwony krzyż w walce z nagimi ubogimi. <parska śmiechem i odchyla głowę do tyłu wciąż się śmiejąc>

Avery Saltzman - 19-04-14 23:45:44

Po co mam Ci to mówić, skoro i tak się nie przejmiesz? <spogląda na niego spod uniesionej brwi i ponownie zaciąga się papierosem, następnie wypuszczając przez usta dym w kształcie zgrabnych kółeczek... Boże, jak ona dawno nie paliła> Jakbyś nie zauważył, nie jestem naga. Mam na sobie bieliznę, Twoją kurtkę i... Twoją marynarkę. <marszczy znikomo brwi>

Alexander Kahn - 19-04-14 23:48:37

Po to, żeby wyrzucić z siebie to wszystko. Mogę słuchać i chętnie skomentuję, jestem cholernie szczerym przystojniakiem. <puszcza jej oczko i uśmiecha się szelmowsko> Nie jesteś, ale zawsze możesz być. <przygryza lekko wargę, wsuwa dłoń pod jej kurtkę i pociąga za zapięcie biustonosza, psując je i śmiejąc się> Wybacz, heroina tak na mnie wpływa. Chyba mam chcicę. <wzrusza ramionami z niewinną, ale rozbawioną miną>

Avery Saltzman - 19-04-14 23:56:25

Po prostu... Jako człowiek nie potrafię się pogodzić z kilkoma rzeczami i to mnie wyniszcza od środka, koniec. <przełyka cicho ślinę, zrzucając niedopałek na ziemię i gasząc go stopą, przez co syczy cicho> Przystojniakiem? Kto Ci nadał taki tytuł, huh? <unosi sceptycznie brew, starając się nie pozwolić ukazać jakieś emocji> Mogę być... Nie, daj spokój. <kręci głową, jednakże nieruchomieje czując jak wsuwa dłoń za kurtkę i odpina zapięcie jej biustonosza, który mimo wszystko się jeszcze trzyma> Właśnie widzę, nie trudno tego nie zauważyć. <zaciska wargi, odrzucając włosy do tyłu>

Alexander Kahn - 20-04-14 00:00:27

Z jakimi? Mów, jestem jak ksiądz. Słucham, a na końcu walnę swoją rozprawkę i dam rozgrzeszenie. <uśmiecha się szeroko> Ty. Mówiłaś to jak się bzykaliśmy, nie pamiętasz? <unosi kpiąco brew i prycha> Sorki. <zaciska wargi rozbawiony i po chwili parska niekontrolowanym śmiechem.> No to mów. Dalej, nie każ mi czekać.

Avery Saltzman - 20-04-14 00:10:16

Mam Ci się zacząć spowiadać? Tobie? Uhm... nie chcę nic mówić, ale wolałabym jak już to porozmawiać z prawdziwym księdzem, który dałby mi prawdziwą rozprawkę i rozgrzeszenie. <rozkłada bezradnie ręce, przygryzając policzek od środka> Muszę Cię zasmucić, ale nie pamiętam żadnego naszego seksu. <kłamie gładko, jednakże jej tętno nieco przyśpiesza> Siostra mnie nienawidzi, umarłam w jakiś cholernych Igrzyskach, gubię się w swoich popierdolonych uczuciach... <przeciera twarz dłonią> Dobra, jak zawsze wszystko wyolbrzymiam. No dalej, wyśmiej mnie.

Alexander Kahn - 20-04-14 00:25:57

Moja rozprawka będzie prawdziwa, bo szczera. Pijani i naćpani mówią prawdę. <uśmiecha się pod nosem> Okay, wierzę ci. <kiwa powoli głową> Ja też nie pamiętam co się działo, więc okay. <wzrusza obojętnie ramionami> Żartujesz.. Alice cię nienawidzi? Za co? <unosi brwi zainteresowany, a widząc jak dziewczyna wciąż dygocze z zimna, w mgnieniu oka sadza ją na swoich kolanach i odwraca tak, że siedzi przodem do jego twarzy> Lubię patrzeć rozmówcy w oczy. <wzrusza bezradnie ramionami i układa dłonie na jej udach pocierając je, aby ją rozgrzać>

Avery Saltzman - 20-04-14 00:38:17

Tak, wiem. Mówiłeś mi to już kiedyś, Kahn. <marszczy w dosyć zabawny sposób nos, przyglądając mu się> Oboje nie pamiętamy... To dobrze, tak chyba powinno być. <przesuwa koniuszkiem języka po wargach, przenosząc wzrok ulicę przed sobą> Może za to, że jestem stuknięta i lekkomyślna? Wkurzyła się za to, że sama pojechałam do Hiszpanii, żeby rozprawić się z Crystal. <kiedy chłopak sadza ją sobie na kolanach, a ona ma idealny widok na jego twarz, wstrzymuje powietrze i ucieka spojrzeniem> Nie... powinieneś. Ta relacja... to jest chore, powinniśmy to zakończyć. <przełyka cicho ślinę, niepewnie skupiając na nim swój wzrok; pod wpływem chwili nachyla się do niego i składa na jego wargach pocałunek (moja porąbana Avery :lol:)>

Alexander Kahn - 20-04-14 00:52:21

Powtarzam znowu, bo chyba nie zapamiętałaś. <śmieje się pod nosem i kręci głową> Bardzo dobrze. W takim razie ja też cię nienawidzę, bo jestem cholernie zły za to co zrobiłaś. <rozkłada bezradnie ręce> Jednakże.. trochę mniej niż twoja siostra, ponieważ byłem zdolny kontrolować sytuację. <unosi kącik ust> Tylko cię ogrzewam. Zero podtekstów. Po prostu szkoda mi cię, tak skąpo odzianej w tej pogodzie, a niestety spodni ci nie oddam. <uśmiecha się szeroko patrząc na nią z rozbawieniem> Już to skoń.. <urywa, kiedy dziewczyna zamyka jego wargi w pocałunku. Momentalnie przymyka powieki i układa dłonie na jej biodrach, przyciągając ją bliżej, aż odrywa się i patrzy na nią gniewnie> Jesteś nieodpowiedzialna. Jestem naćpany, mam chcicę, siedzisz mi na kolanach w samej bieliźnie, a potem mnie całujesz. Nie masz pojęcia jak bardzo mnie palce świerzbią. <mruczy i odwraca wzrok cofając dłonie za plecy i zaciskając je mocniej w pięści>

Avery Saltzman - 20-04-14 01:14:10

Zapamiętałam... Albo i nie. Nie mam zielonego pojęcia. <przewraca oczami, po czym parska krótkim śmiechem> Nienawidzisz mnie? Żadna nowość, jestem do tego przyzwyczajona. I do tego, że ktoś ma mi coś za złe, również. <kiwa pewnie głową> Taaak... Właśnie widzę, że byłeś zdolny. <zaciska mocno wargi, rozglądając się dookoła> W Twoim zachowaniu zawsze jest jakiś podtekst, nie zauważyłeś tego jeszcze? <unosi brew do góry i przechyla lekko głowę w bok, przyglądając się mu> Nie oddasz mi swoich spodni? Jak ja to przeżyję, powinnam się powiesić. <uśmiecha się kąśliwe do niego. Kiedy przyciąga ją bliżej siebie, jedną dłoń układa na jego torsie, a drugą na karku. Czując, że się odrywa i zaczyna mówić, powoli uchyla powieki i zaciska wargi. Ma rację. To zawsze on miał, do cholery, rację. Zawsze, niezależnie od wydarzenia. Bez słowa schodzi z jego kolan i ściąga z siebie jego kurtkę oraz marynarkę, rzucając je następnie na miejsce obok> Wiem. I przepraszam. <szepcze jeszcze, po czym odchodzi wolnym krokiem w stronę swojego domu; będąc już dobre kilkadziesiąt metrów dalej, czuje na sobie kropelki deszczu, co po chwili przeradza się w dosyć potężną ulewę. Cudownie, po prostu zajebiście!; skręca w jakiś ciemny zaułek i opiera się plecami o ścianę, następnie zjeżdżając po niej na dół. Ukrywając twarz w dłoniach, przeklina teraz wszelakich bogów pytając się ich dlaczego odebrali jej wampirzą część... mogłaby przynajmniej wyłączyć uczucia i byłoby wspaniale>

Alexander Kahn - 20-04-14 01:20:05

A chciałem zrobić na tobie wrażenie.. <uśmiecha się szeroko> Nie, to kobiety widzą podtekst.. niezależnie czy on jest, czy go nie ma. <unosi kącik ust. Po chwili odprowadza ją wzrokiem i unosi brew> Av, zaczekaj.. <wstaje i chwilę trwa w otępieniu, aż zaczyna lać. Unosi wzrok do nieba i marszczy brwi, po czym rusza za nią. Przez moment się rozgląda i prowadzony hałasem, jakie powodowało bicie jej serca, dociera i bierze oddech wypuszczając po chwili powietrze> Ale jesteś głupia. <bez dyskusji, bierze ją na ręce i odchodzą>

Sam Winchester - 20-04-14 11:05:31

<Po drodze wstępuje do sklepu i kupuję farbę w spreju.>
<Gdy jestem już na rozdrożu, za miastem, na ziemi rysuję pułapkę na demony. W środku pułapki zakopuję pudełko ze swoim zdjęciem, ziemią cmentarną itp. Po chwili gdy już jest wszystko gotowe, wzywam demona z rozdroża specjalną formułką po łacinie i czekam aż ten demon się pojawi.>

Tatia Petrova - 20-04-14 11:10:54

<Zjawia się na środku pułapki i nie zauważa jej ja razie. Uśmiecha się kątem ust mierząc wzrokiem Sama.> Winchester... kolejny <wywraca oczami wykrzywiając lekko usta.> Niech zgadnę... chcess uratować brata? <unosi brew i prycha rozbawiona.> Przykro mi, ale nie mogę ci pomóc. <rozkłada 'bezradnie' ręce.>

Sam Winchester - 20-04-14 11:22:29

Nie wierzę, że naczelna dziwka Mystic Falls awansowała na stanowisko demona z rozdroża.<mówię ironicznie i wywracam oczami. Słysząc jej kolejne słowa sztywnieję i zaciskam usta w cienką linię.>Zrobię wszystko. Na pewno można coś zrobić...<mówię cicho. Muszę coś zrobić. Czuję jakby to był mój obowiązek. W końcu to przeze mnie zaprzedał duszę.>

Tatia Petrova - 20-04-14 11:29:58

<Unosi kącik ust w drwiącym uśmieszku.> Nie wmawiaj mi że nasz seks ci się nie podobał. <kręci głową mocno rozbawiona.> Nie wezmę twojej duszy w zamian za jego. <mówi jakby to było oczywiste. Po chwili wpada na pewien pomysł... genialny według niej, i jest pewna że piekło też będzie z tego zadowolone. Uśmiecha się lekko.> Ale... jest pewien sposób. <kłamie bez zmrużenia oka.>

Sam Winchester - 20-04-14 11:35:58

<Z rezygnacją przewracam, lecz gdy już mam ochodzić, Tatia mówi, że jest jeden sposób. Może jestem naiwny, ale wierzę jej. Muszę mieć nadzieję...>Jaki?<pytam starając się o to by mój głos się nie załamał. Przełykam cicho ślinę.>

Tatia Petrova - 20-04-14 11:39:47

<Uśmiecha się delikatnie.> Jeśli pójdzie do piekła możesz go wyciągnąć. <oświadcza, oczywiście kłamiąc.> Ale będziesz potrzebował.... <podciąga rękaw i ostrym paznokciem przejeżdża po swoim nadgarstku, kalecząc go. Trochę krwi wypływa z rany i spływa po jej dłoni.> ...tego. <dokańcza uśmiechając się mściwie i patrząc prosto na Sama.>

Sam Winchester - 20-04-14 11:54:09

<Słysząc jej słowa, patrzę prosto w jej twarz. Dopiero widząc jak krew spływa po jej nadgarstku, czuję coś jakby głód... Chęć wypicia krwi... Odwracam wzrok i się zastanawiam. Wiem, że nie powinienem, ale jej wierzę. Wiem, że może kłamać, ale muszę uratować Deana... Wracam spojrzeniem do jej nadgarstka i oblizuję wargi. Powoli do niej podchodzę, nie spuszczając wzroku z krwi skapującej leniwie na ziemię. Przełykam ślinę i gdy jestem pół metra od niej, podnoszę wzrok na jej twarz.>Okay. Jeśli to ma pomóc...<mówię i znów patrzę na krew. Wolno łapię ją za nadgarstek i przykładam go do ust. Zaczynam pić jej krew. W ustach momentalnie czuję ten znajomy smak demonicznej krwi. Mógłbym powiedzieć, że teskniłem za tym uczuciem... Jakby nagle po moim ciele zaczęła płynąć energia i nadnaturalna moc... Ale w głębi duszy... tej dobrej części... wstydzę się tego. Tego, że właśnie wracam do nałogu... W celu uratowania Deana, ale jednak wracam... Dopiero po chwili odsuwam jej nadgarstek od ust i oblizuję wargi z krwi.>

Tatia Petrova - 20-04-14 13:39:17

<Kiedy widzi jak Sam się przełamuje i zaczyna pić jej krew, na ustach Tatii pojawia się szeroki, złośliwy uśmiech. Jest zadowolona, chociaż wiedziała że chęć ratowania brata będzie dla niego silniejsza. Kiedy przestaje pić i odsuwa jej nadgarstek, demonica cofa się o krok.> Masz jakieś naczynie? <unosi brew.> Piersiówkę, butelkę? Nie chcę żebyś mnie wzywał za każdym razem jak będziesz potrzebował krwi. <wywraca oczami.> Mam ciekawsze rzeczy do roboty.

Sam Winchester - 20-04-14 14:00:43

<Prycham i z kieszeni kurtki wyjmuję piersiówkę. Podaję ją jej. i czekam na jakąś reakcję.>

Tatia Petrova - 20-04-14 14:07:28

<Bierze od niego piersiówkę i wyjmuje z kieszeni nóż. Nacina sobie głęboko nadgarstek, nawet się nie krzywiąc i przystawia krwawiącą ranę do piersiówki. Kiedy napełnia całą, oddaje ją Samowi i chowa dłonie do kieszeni dżinsów. Spogląda na ziemię i dopiero teraz zauważa że stoi w pułapce na demony. Prycha krzywiąc się mocno i spogląda na Winchestera.> A teraz mnie wypuść. <żąda kategorycznym tonem.>

Sam Winchester - 20-04-14 15:34:22

Uwolnię.<mówię spokojnie i podchodzę do brzegu pułapki. Gdy już mam przerywać linię, odwracam się i patrzę na Tatię.>Ale pod warunkiem, że dasz mi kilka torebek swojej krwi. Tyle...<mówię i pokazuję na piersiówkę, którą nadal trzymam w dłoni.>Nie wystarczy na dłużej niż trzy dni.

Tatia Petrova - 20-04-14 15:37:51

<Prycha i krzyżuje ręce na piersi.> Ależ ty zachłanny.. <mamrocze pod nosem wydymając usta.> Będę ci dostarczać tą krew. <wywracam oczami.> Jak będziesz jej potrzebował to po prostu mnie wezwij. <dodaje wzruszając ramionami.> A teraz przerwij tą głupią pułapkę bo mam ciekawsze rzeczy do roboty.

Sam Winchester - 20-04-14 15:43:31

<Prycham pod nosem.>Mam twój numer...<mówię i jednym ruchem przerywam linię. Po chwili idę w stronę miasta.>

Tatia Petrova - 20-04-14 15:46:02

Serio? Nie wiedziałam. <odpowiada wzruszając ramionami i kiedy przerywa linię znika.>

Alice Cavercius - 20-04-14 20:10:10

<wychodzi z domu na ulicę. Otula się szczelniej kurtką i wkłada w uszy słuchawki a ręce chowa do kieszeni. Idzie powoli w bliżej nieokreślonym kierunku>

Alexander Kahn - 20-04-14 20:22:06

<wychodzi na ulicę i zamyka oczy idąc szybkim krokiem. Wbija hybrydzie paznokcie tak mocno w dłonie, że robi w nich głębokie rany. Nagle wpada na Alice. Unosi na nią obojętny wzrok zaczerwienionych oczu i zatrzymuje się przez chwilę nic nie mówiąc> Szukałem cię. <oświadcza chłodno patrząc jej nieobecnym spojrzeniem w oczy>

Alice Cavercius - 20-04-14 20:28:14

<gdy widzi Alexandra momentalnie przystaje. Wyjmuje słuchawki z uszu> Cześć.. <mówi i patrzy się na niego uważnie, marszcząc brwi> Nie obraź się, ale wyglądasz okropnie <dodaje po chwili, bez złośliwości w głosie, zwykła uwaga> Coś się stało? <pyta cicho, nie spuszczając z niego wzroku>

Alexander Kahn - 20-04-14 20:32:13

<ignorując jej uwagę, która go przeszła bokiem, zaciska zęby z całej siły> Averia.. <zaczyna powoli patrząc w jej oczy nieobecnym wzrokiem; milknie> Nie żyje. <dokańcza ciszej czując, jak oddycha mu się ciężej; bierze oddech i odwraca wzrok> Nie.. <zająkuje się i oblizuje nerwowo wargi> Nie mogłem nic zrobić.

Alice Cavercius - 20-04-14 20:43:40

<zamarła, nie wiedząc przez dłuższą chwilę co powiedzieć. Przełknęła ślinę> Jeśli to jest jakiś durny żart... <mówi przez zaciśnięte zęby, ale po jego minie widzi, że nie kłamie. Przygryzła lekko wargę czując, jak jej serce przyspiesza do zawrotnego tępa> Nie <jęknęła cicho i usiadła na krawężniku. Gdyby stała jeszcze przez chwilę z pewnością nogi by się pod nią ugięły. Schowała twarz w dłoniach> Nie, nie, nie <szepnęła, kręcąc głową. Poczuła coś mokrego na policzkach. Cholera, znowu płakała. Popatrzyła się na swoją mokrą dłoń i zacisnęła ją w pięść, wytarła szybko policzki> Co... co się stało? <spytała, kiedy udało jej się trochę uspokoić, ale głos nadal jej drżał>

Alexander Kahn - 20-04-14 20:46:27

<uchyla wargi chcąc powiedzieć coś sensownego, ale kręci jedynie głową i wypuszcza powoli powietrze, które wstrzymywał tak długo> Red Coat. <odpowiada zwięźle> Nie mogłem nic zrobić. <dodaje cicho i opuszcza wzrok na moment przymykając powieki>

Alice Cavercius - 20-04-14 20:55:24

Najpierw Dean, teraz jeszcze Avery <mówi cicho, bardziej do siebie. Źle to znosiła, to było dla niej za dużo. Do tego dochodził jeszcze wypity wcześniej alkohol> Wiem <dodaje, ledwo słyszalnym szeptem i obejmuje się ramionami, żeby powstrzymać ich drżenie> Nie musisz tego powtarzać.

Alexander Kahn - 20-04-14 21:05:11

<uchyla powieki i widząc w jakim Alice jest stanie, zaciska wargi przez chwilę się nie poruszając. Robi krok w jej stronę, kuca powoli i przygląda się jej próbując zachować zimną krew> To nie koniec. Chyba nie myślisz, że pozwolę jej odejść. <oświadcza chłodno i układa dłoń gdzieś z boku na jej włosach, gładząc jej kciukiem> Do zobaczenia, Alice. <mówi ciszej i znika>

Alice Cavercius - 20-04-14 21:21:38

<słysząc jego słowa, podnosi na niego wzrok i przełyka cicho ślinę. Czyli może jest jeszcze nadzieja... Przeczesuje nerwowo włosy dłonią i gdy Alexander znika wbija wzrok w jakiś punkt przed sobą, wpatrując się w niego beznamiętnie i rozmyślając>

Alice Cavercius - 20-04-14 21:42:07

<po kilku a może kilkunastu minutach w końcu podnosi się z krawężnika i wraca szybkim krokiem do domu>

Dean Winchester - 20-04-14 23:44:41

<jedzie samochodem z Dianą w stronę motelu> Skąd znasz Char? <pyta w pewnym momencie wpatrując się w drogę przed sobą>

Diana Hall - 20-04-14 23:50:42

*spojrzała na Deana opierając się o drzwi samochodu. Zagryzła wargę prawie do krwi*  Charlotte.. To moja siostra, bliźniaczka. Miała wypadek, zapadła w śpiączkę, a kiedy się wybudziła po kilku latach, spakowała się i wyjechała. *odpowiedziała w końcu.* Nie szukałam jej wcześniej, bo nie chciałam się jej narzucać.Ale teraz, gdy jesteśmy w jedym mieście.. *pokręciła głową i sięgneła do schowka po płyty. Wyjęła jedną AC/DC i wsunęła ja do odtwarzacza. Klikneła kilka razy zmiane piosenki, aż trafiła na "Shoot to thrill" Podgłośniła nieco, ale muzyka była na tyle cicho, żeby mogła rozmawiac z Deanem*

Dean Winchester - 20-04-14 23:54:23

To wszystko wyjaśnia. <mruknął. Czy ona wie, że Char jest upadłą?> Ona zawsze miała charakterek? <zapytał i uśmiechnął się pod nosem, widząc płytę. Zaczął nucić pod nosem piosenkę>

Diana Hall - 20-04-14 23:59:11

*pokręciła głową* Nie.. Ona była spokojniejsza. To ja miałam ten mocniejszy charakter. To ja ją wyciągałam z domu. To ja się pchałam na strzelnicę, a ona na historię sztuki. *znów pokręciła głową i zapadła się w fotelu. Odpięła Glocka 22. i odznakę i wrzuciła je do schowka.* Przepraszam. *odezwała się nagle.* Że wykręciłam ci rękę... *westchnęła i spojrzała na drogę.* Opowiedz coś o sobie dla odmiany.

Dean Winchester - 21-04-14 00:03:03

Więc to ty jesteś jej... mistrzem. <uśmiechnął się kątem ust> Nie ma sprawy. Bywałem w gorszych... tarapatach. <zaśmiał się krótko pod nosem> Coś o sobie? Mówiłaś, że lubisz zagadki. <na krótką chwilę odwrócił głowę w jej stronę> I właśnie jedna z nich prowadzi twój samochód. <powiedział z cieniem rozbawienia> Jak na federalną jesteś trochę nierozsądna. <zacmokał z dezaprobatą, drocząc się z nią>

Diana Hall - 21-04-14 00:11:25

Można tak powiedzieć *kiwnęła głową i zaczęła wystukiwać na udzie rytm piosenki* Po prostu chcę zając umysł czymś innym. *wzruszyła ramionami obojętnie i spojrzała na niego marszcząc brwi.* Dlatego, że dałam ci prowadzić po whisky? *prychneła pod nosem.* To i tak lepiej, niż żebym ja prowadziła w takim stanie jak jeszcze kilka minut temu. Szanuje prawo, ale czasem jestem zmęczona jego przestrzeganiem.

Dean Winchester - 21-04-14 00:20:33

Spokojnie, Policjantko Pogue, prowadziłem w gorszym stanie. <powiedział, zanim się powstrzymał> Powiedzmy, że tego nie słyszałaś <dodał po chwili> Dobrze powiedziane. <powiedział wciąż wpatrując się w ulice>

Diana Hall - 21-04-14 00:25:32

*zaśmiała się cicho widząc jego niepewność.* Spokojnie. Mów co ci w duszy gra. *wydęła usta zastanawiając się nad czymś* Powiedzmy, że... na czas tej jazdy masz immunitet i do raportu nie pójdzie nic z tego co powiesz. Chyba, że kogoś zabiłeś. Wtedy nie ma immunitetu.

Dean Winchester - 21-04-14 00:33:52

Copy that. <powiedział spoglądając na nią kątem oka> Słyszałaś o tutejszych legendach? W sensie wilkołaki, wampiry...? <zapytał ni stąd ni zowąd. Nie miał zamiaru rozmawiać o sobie z federalną.>

Diana Hall - 21-04-14 00:40:12

*przymrużyła oczy spoglądając na Deana.* Nie, nie za bardzo. W miejscową historię miałam zamiar zgłębiać jutro w ciągu dnia. Ale spójrz na mnie. Jestem racjonalistką i nie wierzę w takie rzeczy. *powiedziała wyglądając za okno.* I nie odbiegaj od tematu. Chciałabym wiedzieć coś o moim szoferze. Chyba, że wolisz, żebym sama sprawdziła wszystko w bazie. *posunęła uśmiechając się zadziornie. Wyjęła ukradkiem komórkę z kieszeni i zrobiła Deanowi zdjęcie*

(błagam, nie wciągaj jej pierwszego wieczora za w to bagno.. błagam)

Dean Winchester - 21-04-14 00:51:19

(Luzik ;>)

To normalne. Nikt w to nie wierzy. <mruknął z uśmieszkiem na ustach> Szoferze... <prychnął pod nosem, zanim się zorientował, Diana zrobiła mu zdjęcie> Super. Teraz wygrzebiesz wszystkie moje brudy. <pokręcił lekko głową, nie dając niczego po sobie poznać> Nazywam się Dean... <zaczął z cieniem monotonii w głosie>...mam 29 lat, mój znak zodiaku to wodnik... <spojrzał na nią kątem oka, po czym przeniósł wzrok na jezdnię> Tyle chyba powinno ci wystarczyć. <uśmiechnął się szeroko i skręcił, zjeżdżając na parking motelu>

(Dam posta! :D)

Alice Cavercius - 21-04-14 17:19:25

<wychodzi na ulicę i dopiero teraz zakłada na siebie kurtkę. Idzie przed siebie aż dochodzi do miasta. W pewnym momencie przystaje i siada na schodach jednego z wejść do jakiejś kamieniczki, opierając się plecami o zimny murek>

Tomas Torees - 21-04-14 18:11:22

*idzie spacerkiem w kierunku barów pisząc sms*

Elva Awaken - 21-04-14 20:29:01

<Właściwie nie zastanawiała się dokąd idzie. Szła jak zawsze: ze wzrokiem wbitym w ziemie, nie zwracając większej uwagi na mijających ją ludzi i samochody. Jej ramiona opadły, wrażenie, że Mystic Falls ją odmienia już dawno ja opuściło. Właściwie jedyne czego teraz chciała to znowu znaleźć sie we własnym domu, pogrążyc się w smutku, wypić kawę. Westchnęła głośno i podniosła wzrok, napotykając spojrzenie jakiejś kobiety. Szybko spojrzała w inna stronę i przyspieszyła kroku. Zachowywała się jak odmieniec, ale przeciez nim była. Westchnęła po raz drugi i z powrotem opuściła głowę.>

Alice Cavercius - 21-04-14 21:40:46

<po pewnym czasie wraca do domu>

Diana Hall - 21-04-14 22:29:04

*Po dlugim spacerze i poznawaniu topografii miasta, Diana wróciłą pod Grilla, wsiadła i pojechała do motelu.*

Alice Cavercius - 22-04-14 00:25:52

<wychodzi ze szpitala i obejmuje się ramionami. Z tego wszystkiego zapomniała kurtki. Odczytuje smsy i odpisuje na nie po czym wolnym krokiem kieruje się do domu>

Dean Winchester - 22-04-14 00:44:28

<Wychodzi z domu, kierując się w stronę domu Alice. Po drodze, zauważa ją niedaleko. Dorównuje jej kroku> Hej. <mówi patrząc na nią kątem oka> Więc co takiego się dzieje, że 'jakoś' żyjesz? <pyta obracając głowę w jej stronę>

Alice Cavercius - 22-04-14 00:50:23

Wszystko. Avery nie żyje, Hazel jest w szpitalu. Chciała się zabić <powiedziała, a jej głos był wyjątkowo spokojny i pozbawiony uczuć. Złapała.Deana za rękę - to sprawiało, że czuła się pewniej. Westchnęła cicho> Przez ostatnie dni wydarzyło się tyle złych rzeczy... <pokręciła powoli głową>

Dean Winchester - 22-04-14 01:01:25

<zacisnął palce na jej dłoni i delikatnie ją do siebie przyciągnął> Powiedzenie 'wszystko będzie dobrze', było by za proste, huh? <zapytał nie oczekując odpowiedzi i spojrzał na nią kątem oka> To nie jest chyba pierwsza śmierć Avery, mam racje? <uniósł brew i uniósł lekko kącik ust, aby ją pocieszyć> Jakoś z tego wybrnie, zobaczysz. <od kiedy powracanie do żywych jest dla niego rutyną?> To nie jest jej pierwszy raz... Co ona ma w głowie, że chce się zabić? <przewrócił oczami z irytacją. Puścił jej dłoń i objął ją ramieniem. Otworzył usta, żeby powiedzieć 'Nie przejmuj się', ale trudno, żeby nie przejmowała się takimi rzeczami, więc po sekundzie zamknął je>

Alice Cavercius - 22-04-14 01:12:01

Kilka razy była blisko, to prawda, ale teraz już jej naprawdę... nie ma <powiedziała, a głos się jej załamał. Przełknęła ślinę i popatrzyła się na niego> Nie pierwszy raz? <uniosła brew> Następnym razem jak będę brała współlokatorkę, lepiej ją sprawdzę, żebym potem nie musiała znajdować ją na podłodze w pokoju, wykrwawiającą się na śmierć <skrzywiła się lekko i przysunęła się bardziej do chłopaka, starając uchronić się przed zimnem>

(ja już kończę, bo odpływam. Poprowadź ich albo dokończymy  to za jakieś 8 godzin ;) )

Dean Winchester - 22-04-14 01:22:12

Ta, to długa historia... Sam jeszcze wtedy miał w sobie anioła. <powiedział, chcąc odbiec od tematu Avery> Jeśli cię to ciekawi, to Hazel chorowała też na białaczkę. <powiedział i wydął na chwilę usta> I to chyba wszystko co wiem.
<chwilę jeszcze rozmawiali, po czym skierowali się do domu Alice>

Alexander Kahn - 22-04-14 13:56:12

<wychodzi na ulice i sięga po papierosa. Zapala go i siada na krawężniku pogłębiając się w zamyśleniach>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 15:24:24

<Jej wizja materializuje się na środku ulicy. Rozgląda się gorączkowo i widząc Aleksandra, podbiega do niego. Kuca przy nim, łapiąc za ramiona i zmuszając do spojrzenia jej w oczy.> Hej, pamiętasz, jak cię uratowałam w motelu? I pamiętasz, że wisisz mi telefon? Zapomnij o nim. <Mówi poważnie> Potrzebuję twojej pomocy.

Alexander Kahn - 22-04-14 15:25:38

<zdezorientowany patrzy na Nessi i marszczy brwi> Jasne, o co chodzi? Co się dzieje?

Vanessa Blackbird - 22-04-14 15:27:46

Musisz się dostać do Nieba i skopać dupę tej suce w czerwonym. <Mówi szybko nawet nie zwracając uwagi na przekleństwa. Krzywi się, gdy czuje ukłucie w ręce, jednak nie przejmuje się tym>

Alexander Kahn - 22-04-14 15:28:49

Nie rozumiem. Jak mam się tam dostać? Oszalałaś? Musisz.. <uchyla wargi rozglądając się> Mnie tam wziąć. Weź mnie. <unosi brew patrząc na nią wyczekująco, ale też ze zdezorientowaniem>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 15:31:50

<Kręci gwałtownie głową> Nie, nie mogę, mnie tu tak naprawdę nie ma, to tylko sztuczna ja, prawdziwa ja siedzi w Niebie. Musisz znaleźć jakiś sposób, jesteś hybrydą na litość boską, przenieś się tam jakoś. <Mówi patrząc mu w oczy>

Alexander Kahn - 22-04-14 15:35:25

Będziesz mi sporo winna. <mówi cicho i wstaje.> Mam nadzieję, że to będzie tego warte. <zaciska wargi, rozgląda się i chwyta gałąź drzewa. Urywa ją i po chwili wahania wbija w swoją pierś. Mimowolnie nogi się pod nim uginają, a z ust cieknie krew; stacza się na ziemię oddychając płytko, aż traci wodzę nad swoim ciałem i pada martwy>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 15:39:49

<Patrząc na jego czyny otwiera lekko zdziwiona usta, ale nie komentuje i znika>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 16:07:49

<Pojawia się na środku ulicy i upada, tracąc siłę w nogach. Podczołguje się do najbliższej ławki i siada na niej. Trzęsąc się chowa głowę w dłoniach, uspokajając umysł. Była w Niebie, tyle lat po wygnaniu... I Pan pozwolił ją skrzywdzić... Oddycha głęboko i zamyka oczy, licząc do dziesięciu. Nie, to teraz nie jest ważne. Zostawiła tam Aleksandra.
Po chwili wstaje na chwiejnych nogach i patrzy ze strachem w Niebo, po czym znika>

Alexander Kahn - 22-04-14 16:24:31

<Dusza Alexandra, wraca do jego ciała, a w jednym momencie staje się ono tak pokaleczone, jakie było w niebie. Uchyla powieki i niewidzącym wzrokiem, rozgląda się po niebie. Rozchyla lekko wargi i zanosi się kaszlem, wypluwając krew. Nie mogąc się zbytnio poruszyć, zamyka oczy i oddycha niespokojnie, czekając aż to cierpienie dobiegnie końca>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 16:28:14

<Pojawia się przy Aleksandrze i upada przy jego ciele. Dotyka jego nadgarstka, sprawdzając puls, po czym przesuwa dłonią po jego czole, uleczając wszystkie rany. Łapie go za bark i znikają.>

Diana Hall - 22-04-14 17:40:36

*Po wyjeździe z motelu wkurzona krążyła samochodem po mieście. Keidy zatrzymała się na czerwonym świetle sięgneła pod siedzenie po butelkę wody i napiła się trochę a resztą zmyła z twarzy resztki sadzy. Po zmianie świateł ruszyła dalej i w końcu zatrzymałą się na krawężniku rzadko uczęszczanej uliczki. Wyszła z samochodu, podeszła do bgażnika, wyjeął z torby stanik sportowy i z powrotem wsiadła do samochodu. Pod bluzkę założyła stanik sportowy i dopiero wtedy zdjeła koszulkę. Związała włosy, wysiadła z auta trzaskajac drzwiami i ruszyła biegiem po mieście niemal do granic możliwosci.*

Diana Hall - 22-04-14 18:21:01

*Po biegu wróciła do samochodu i wsiadła do niego. Przez dobre dziesięć minut leżała na rozłożonym fotelu i odpoczywała, co właściwie nie było jej potrzebne, jednak chciała się wyciszyć. Mimo to serce nadal uderzało zbyt szybko. W końcu podniosła oparcie do normalnej pozycji i rozpuściła włosy. Sięgnęła po tablet i przejrzała akta Deana. Zakreśliła jego adres, po czym odpaliła samochód i ruszyła.*

Diana Hall - 22-04-14 19:46:17

*Diana zatrzymała się niedaleko parku i czekała jeszcze kwadrans. W między czasie załozyłą z powrotem t-shirt i spojrzała w lusterko. W końcu podjechało czarne auto i zaparkowało tuż za nią. Agentka wysiadła z auta i oparła się o klapę bagażnika. Uśmiechnęła się gdy dostrzegła kto siedział za kierownicą.* David. *przywitała znajomego agenta gdy ten wysiadł z auta i podał je torbę.* Diana. Nie powinnaś nawet tego nosić. W Quantico spędziłaś.. ile? Dwa miesiące? *zaptał z rozbawieniem, a Diana zabrała mu torbę z rąk.* Spadaj. Wszystko inne spłonęło razem z jedynym motelem w okolicy i teraz nie mam gdzie spać. *odparowała. Porozmawiali jeszcze przez chwilę, D. sprawdziła czy były też leki, po czym pożegnali się i David wsiadł do swojego samochodu, a Diana do swojego. Agent pojechał z powrotem do Waszyngtonu, a Diana skierowała się do jedynego znanego jej lokalu, czyli MG.*

Diana Hall - 23-04-14 13:47:03

*Obudziła się w samochodzie cholernie niewyspana. Przeciągnęła się i wyprostowała oparcie fotela. Spojrzała na zegar w samochodzie i po chwili odpaliła silnik. Przejechała się po mieście i po jakimś czasie wysiadła z samochodu z tabletem w ręku i berettą oraz odznaką wetknięta za pasek*

Elva Awaken - 23-04-14 14:03:49

<Po jakims czasie postanowiła przestać się błąkać i wrócić do domu. Skierowała się w jego strone w milczeniu mijając wszystkich ludzi i nie zaszczycając ich nawet jednym spojrzeniem. Przeciez i tak nie zwracają na nia uwagi. Wchodząc do domu obejrzała sie jednak za siebie. Zobaczyła zatłoczoną ulicę pełna samochodów. Matka z dzieckiem właśnie przechodziły przez pasy. Jacyś dwaj mężczyźni zawzięcie się o cos kłócili. Zwykły dzień, niczym nie różniący się od pozostałych. Westchnęła i otworzyła drzwi swojego domu, po czym weszła do środka.>

Dean Winchester - 23-04-14 21:10:10

<zaparkował samochód i wysiadł z niego, wcześniej wyłączając muzykę; idzie po mieście z dłońmi w kieszeniach kurtki>

Miranda McGuinness - 23-04-14 22:14:08

<Miranda pojawila sie na skraju ulicy. Zamyslona zapalila papierosa i zaczela isc przed siebie >

Diana Hall - 23-04-14 22:51:12

*Wybiegła ze Starbucksa i po kilku minutach dopadła do samochodu. Prawie wyszarpneła drwiczki, wsiadła do auta i zamknełą je za soba. Siegneła po tabletki, wzieła dwie i po jakimś czasie zasneła w aucie.*

Dean Winchester - 24-04-14 08:48:24

<W nocy wsiada w samochód i odjeżdża>

Diana Hall - 24-04-14 15:04:17

Diana Hall napisał:

*Wybiegła ze Starbucksa i po kilku minutach dopadła do samochodu. Prawie wyszarpneła drwiczki, wsiadła do auta i zamknełą je za soba. Siegneła po tabletki, wzieła dwie i po jakimś czasie zasneła w aucie.*

*Diana obudziła się nieco przymulona po podwójnej dawce leku. Podniosłą oparcie i spojrzała na swoje ramię. Przedarta ulubiona bluza, rękaw t-shirtu i draśnięta skóra. No cholera jasna! Już nawet nie miała swoich kajdanek. Pokręciła głową i sięgnęła po tablet. Po chwili znalazła adres Deana - pierwszej osoby, która jej przyszła do głowy. Odpaliła silnik i ruszyła w tamtym kierunku*

Miranda McGuinness - 24-04-14 15:28:36

< wróciła do domu >

Clarisse Woodley - 24-04-14 19:10:28

<Clarisse jechała swoim samochodem przez ulice miasteczka rozglądając się. Po jakimś czasie zaparkowała gdzieś na uboczu i rozejrzała się. No cóż, w końcu dojechała! Westchnęła i wyjęła z torebki telefon, planując wejść na internet i znaleźć jakiś hotel w pobliżu. Wtedy dostrzegła że ma jedno nieodebrane połączenie. Od Sama, oczywiście! Kogo by innego interesował jej los..? Clare wcisnęła odpowiedni przycisk i odsłuchała wiadomość głosową, parskając śmiechem. No cały on... Szybko napisała do niego SMSa i usadowiła się wygodnie w fotelu, włączając radio i czekając na odpowiedź.>

Clarisse Woodley - 24-04-14 19:55:41

<Przez chwilę esemesowała z Samem, a kiedy zaprosił ją do Grilla, westchnęła, rozejrzała i wysiadła z auta. Krążyła przez chwilę po ulicach, aż dostrzegła lokal o którym mówił chłopak: Mystic Grill. Weszła tam od razu.>

Clarisse Woodley - 25-04-14 01:37:23

<Wyszła z Grilla i skierowała się do samochodu... nie za bardzo pamiętała gdzie go zostawiła ale po chwili krążenia po ulicach dostrzegła go. Ušmiechnęła się lekko i wsiadła do samochodu. Odchyliła głowę i włączyła cicho radio przymykając powieki... no cóż, będzie musiała spać w aucie. Po kilku minutach rzeczywiście zasnęła.>

Elva Awaken - 25-04-14 11:25:30

<Uśmiechając się do siebie szła dalej, nie zwracając uwagi na nic. Skupiała się jedynie na muzyce w jej uszach. Wiedziała, że to głupie, czuła, że ludzie, którzy ja mijają słyszą głośne dudnienie, ale Elva uśmiechnęła się tylko szerzej. Trudno. Przeciez i tak uważają ją za jakiegoś popaprańca. Idąc zaczęła się zastanawiać czy nie byłoby cudownie żyć ze słuchawkami w uszach, jednak gdy tylko to do niej dotarło zaczęła się głośno śmiać. Wyobraziła sobie miny ludzi, gdy weszłaby wraz z AC/DC do kościoła, szpitala czy innego tego typu miejsca. Nie mogąc przestać sie śmiać i zachowując się jakby była na prochach, zaczęła się zataczać, co jeszcze bardziej ją rozśmieszyło. W pewnym momencie postanowiła się opanować. Stanęła prosto, wzięła kilka głębokich wdechów. Rozglądając sie dookoła stwierdziła, że stoi na środku ulicy. Nie zdążyła jednak zobaczyć nic więcej. Samochód uderzył w nią z tyłu. Elva zatoczyła się i upadła. Lewa słuchawka wypadła z jej ucha. Usłyszała krzyki i odgłos zatrzaskiwanych drzwi samochodu. Ktoś do niej podbiegł, poczuła jego rękę na ramieniu. Była jednak zmęczona, zmęczona życiem, swoją nieudolnością i przede wszystkim śmiechem. Usnęła na środku ulicy, przywołując na twarz uśmiech. Poczuła jeszcze jak ktoś próbuje ją podnieść, ale myślami była juz daleko.>

Clarisse Woodley - 25-04-14 11:31:45

Clarisse Woodley napisał:

<Wyszła z Grilla i skierowała się do samochodu... nie za bardzo pamiętała gdzie go zostawiła ale po chwili krążenia po ulicach dostrzegła go. Ušmiechnęła się lekko i wsiadła do samochodu. Odchyliła głowę i włączyła cicho radio przymykając powieki... no cóż, będzie musiała spać w aucie. Po kilku minutach rzeczywiście zasnęła.>

<Clarisse obudziła się w samochodzie, obudzona przez... właśnie, przez co? Wiedziała że śnił jej się koszmar, bo jak zwykle go pamiętała, ale już dawno to koszmary przestały ją budzić. Przetarła zmęczoja oczy i rozejrzała się. Po chwili jednym machnięciem nadgarstka wyłączyła radio, które grało całą noc i przeciągnęła się. Ziewnęła i przeczesała palcami włosy. Mogła nie siedzieć wczoraj z Samem tak długo... przygryzła wargę i odpaliła samochód. Musiała kupić jakąś nową sukienkę na tą imprezę... odjechała w stronę centrum.>

Elva Awaken - 25-04-14 12:19:20

<Szła ulicą zadowolona z siebie. Wyprostowane plecy, kontakt wzrokowy z mijanymi ludźmi. Naprawdę się zmieniła. Mystic Falls ją zmieniło. I to w podejrzanie natychmiastowym tempie. Ona jednak nie do onca zdawała sobie z tego sprawę. Rozglądając się na boki zauważyła słup z ogłoszeniami. Impreza, impreza, tutaj ktoś umarł, impreza... Jedna nawet dzisiaj. Usmiechnęła się i szybkim krokiem ruszyła do swojego domu.>

Alexander Kahn - 25-04-14 17:15:03

<wychodzą na ulice i kiedy chłopiec rozgląda się zachwycony i chwyta Alexa za rękę, ten mruży oczy i patrzy na niego pytająco. Po chwili lekko się popychają przedrzeźniając, aż chłopiec zaczyna uciekać przebierając swoimi krótkimi nóżkami i woła coś głośno. Alexander klnie pod nosem i kręci głową.> Tak, idź sobie, wcale cię nie chcę! <woła i obserwuje go, aż nadjeżdża samochód i A. w mgnieniu oka rusza za chłopcem, aż go dogania i chwyta za kołnierzyk marynarki> Żartowałem, ale koniec uciekania. Kapisz? Czy nie bardzo? <pyta kucając przy nim i poprawia mu marynarkę> Teraz to nawet jesteś trochę podobny.. <przechyla głowę w bok i spogląda mu w oczy oceniając podobieństwo. Wzdycha cicho, aż kiedy A. tak kuca, maluch wspina mu się na plecy> Wyglądam jak jakaś taczka? <unosi brew i zrezygnowany sadza go sobie na barkach trzymając go za łydkę i idą dalej>

Katelynn Blake - 25-04-14 17:37:10

*szłam sobie ulicą oglądając miasto które tak dobrze znałam,  obok przeszedł mężczyzna z chłopcem na barkach, maluchowi spadł bucik,  po chwili zastanowienia podniosłam go i podałam ojcu* Chyba coś zgubiliście..

Alexander Kahn - 25-04-14 17:44:03

<odwraca się słysząc kobiecy głos i marszczy brwi spoglądając na stopkę chłopca, a potem na buta> Faktycznie.. Dzięki, nawet nie zauważyliśmy kiedy spadł. <uśmiecha się lekko, odbiera od niej buta i ubiera chłopcu, po czym przygląda się dziewczynie> Nie widziałem cie tu nigdy wcześniej. <unosi kącik ust>

Katelynn Blake - 25-04-14 18:13:02

Przyjechałam tu wczoraj *powiedziałam pewnie* Mam na imię Kate *uśmiechnęłam się do malucha* A ten słodziak jak się nazywa?  *spytałam patrząc na chłopca*

Alexander Kahn - 25-04-14 18:15:52

Kate. Dużo nowych osób się tu ostatnio kręci. <uśmiecha się szerzej i spogląda na nią, a potem na malca> Ale słodziak ja, czy słodziak on? <unosi brew i po chwili parska śmiechem> To jest Thomas, a ja Alexander. <wyciąga dłoń w jej stronę> Miło mi cię poznać, Kate.

Katelynn Blake - 25-04-14 18:22:08

Mieszkałam juz tu kiedyś... ale można powiedzieć, że jestem nowa *wywróciłam oczami* Ten słodziak * powiedziałam, stanęłam na palcach i dotknęłam noska maluszka, podałam mężczyźnie rękę* Mnie też miło Was poznać.

Alexander Kahn - 25-04-14 18:25:41

<śmieje się i kręci głową> Ma większe powodzenie niż ja, czuję się zagrożony.. i stary. <uśmiecha się szeroko i ściska jej dłoń, po czym ją cofa> Whoa, poważnie? Sam mieszkam tu około roku i właściwie.. Nigdy cię nie widziałem. <przesuwa koniuszkiem języka wzdłuż górnej wargi i mruży oczy> Może zechciałabyś przyjść na dzisiejszą imprezę? Jestem organizatorem i przypuszczam, że przyjdzie sporo osób, więc.. może się dołączysz i akurat spotkasz dawnego znajomego. <uśmiecha się pod nosem>

Katelynn Blake - 25-04-14 18:31:13

Imprezę?  *uniosłam jedną brew* A Tom będzie?  *wybuchłam śmiechem* Bardzo chętnie wpadnę. Może spotkam kogoś znajomego. A o której i gdzie się ona odbędzie? *spytałam z uśmiechem*

Alexander Kahn - 25-04-14 18:32:49

Tom będzie z opiekunką. To będzie pitna impreza, że tak powiem. Dla dzieci wstęp wzbroniony. <uśmiecha się szeroko> O 20, nad jeziorkiem. Tam gdzie jest lasek. Umieściłem ogłoszenie w internecie, znajdziesz tam dokładny adres. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz, bo z tego co wiem.. Na ostatniej cię nie było. <unosi kącik ust> A masz czego żałować. <zaciska wargi rozbawiony>

Katelynn Blake - 25-04-14 18:41:51

*spojrzałam na zegarek* Skoro o 20 to chyba już będę uciekać się szykować... wiesz jak to dziewczyny *puściłam mu oczko* Na pewno się nie zawiodę! To do zobaczenia *powiedziałam, uśmiechnęłam się szeroko do chłopczyka i pomachałam mu na pożegnanie*

Alexander Kahn - 25-04-14 18:44:23

Okay, trzymaj się. <uśmiecha się szeroko i kiedy dziewczyna odchodzi, on zdejmuje sobie malucha z barków i puszcza go wolno, aż mały zaczyna sobie biegać i zbierać kamyki. Alex siada na krawężniku i układają ciekawe kamyszki kolorami, skupiając się na swojej zabawie co najmniej, jakby byli w równym wieku, a nawet robią im zagrodę z trawki>

Diana Hall - 25-04-14 18:55:46

*Przez cały dzień Diana przeglądała akta na swieżym powietrzu, to w parku to chodząc po ulicy albo siedząc w kawiarni. W końcu gdy zostawiła wszystko w aucie i weszła na moment do Winchesterów, gdzie przebrała się w stój do biegania. Wyszła od nich z domu i ruszyła po mieście. W pewnej chwili zatrzymała się widząc powtarzające się ogłoszenia. Impreza? Może warto było się wybrać? Dokończyła więc rundę po okolicy i wróciła do domu Winchesterów.*

Sam Overstreet - 25-04-14 19:21:21

<wyszedł z domu i spacerował. Po chwili coś odezwało się w jego mózgu, musiał zapalić. Wyjął paczkę papierosów i wyciągnął jednego po czym podpalił go. Zaciągnął się mocno, a później wypuścił duży obłok dymu.> Tego mi było trzeba <powiedział do siebie uśmiechnięty i poszedł dalej. Miał nadzieję, że po drodze kogoś spotka do towarzystwa>

Katherine Pierce - 25-04-14 19:30:22

*Przechodzila ulicami patrząc cały czas w dół. W pewnej chwili poczuła jak na kogoś wpada*Uhm..wybacz.*spojrzała na chłopaka*

Sam Overstreet - 25-04-14 19:35:52

<niespodziewanie jakaś dziewczyna wpadła na niego, tak, że jego papieros znalazł się na ulicy> No co ty nic nie szkodzi <zaśmiał się> Nic ci nie jest? <przyjrzał się jej> Właściwie, to dobrze się składa, bo szukam kogoś do towarzystwa. Jesteś chętna mi potowarzyszyć? <uśmiechnął się do niej słodko>

Katherine Pierce - 25-04-14 19:40:57

*Odwzajemnilam uśmiech* Po towarzyszyć? Hmm...z checia ale najpierw zdradz mi swoje imie*przygryzla dolna warge zadziornie*

Alexander Kahn - 25-04-14 19:41:18

<w końcu nazbierali kamyków i poszli do domu>

Sam Overstreet - 25-04-14 19:44:45

Ahh, przepraszam co za maniery <zaśmiał się> Nazywam się Sam <ukłonił się lekko> A ty piękna damo? <zmierzył ją wzrokiem>

Katherine Pierce - 25-04-14 19:47:37

A wiec milo mi cie poznac Samie*Uniosla kacik ust* Jestem Katherine*przedstawila sie i spojrzala na niego*

Sam Overstreet - 25-04-14 19:52:09

Mi też jest bardzo miło poznać. Wreszcie kogoś spotkałem imponującego w tym mieście <przewrócił oczami i uśmiechnął się> no to co idziemy?

Katherine Pierce - 25-04-14 19:55:47

Imponujacego? Znamy sie zaledwie kilka minuf a ty mi juz komplementy prawisz, duzy plus*Zasmiala sie*Wiec gdzie zamierzamy isc?

Sam Overstreet - 25-04-14 20:01:22

Hmm... <poszli po woli w przód> A gdzie masz ochotę? A co do komplementów? To już taki jestem, no ale ładna dziewczyna zasługuje na ładne komplementy <spojrzał na nią z uśmiechem>

Katherine Pierce - 25-04-14 20:10:11

To zalezy panie przystojny czy lubi pan alkohol.Znam kilka dobrych miejsc gdzie mozna sie napic, oczywiscie alkoholu*usmiechnela sie slodko* Z twoich ust komplementy brzmia naprawde...hmm niezwykle

Sam Winchester - 25-04-14 20:12:22

<Parkuję na głównej ulicy i rozglądam się za Clarisse przez okno po stronie kierowcy.>

Sam Overstreet - 25-04-14 20:22:59

A wiesz coś mi się przypomniał. Czytałem w internecie, że dzisiaj będzie jakaś impreza na plaży, może pójdziemy. Zaczyna się... <spojrzał na zegarek> zaczęła 20 min temu <uśmiechnął się> no to co ty na to? Wkręcimy się?

Clarisse Woodley - 25-04-14 20:28:43

Sam Winchester napisał:

<Parkuję na głównej ulicy i rozglądam się za Clarisse przez okno po stronie kierowcy.>

<Clare wyjechała wcześniej spod centrum i zaparkowała gdzieś na uboczu. Bez skrępowania przebrała się w samochodzie a teraz, gdy dostała smsa wyszła z samochodu i rozejrzała się. Szła kawałek aż dostrzegła jakiś samochód a w nim Sama. Uśmiechnęła się szeroko i wsiadła do jego samochodu po stronie pasażera unosząc kąciki ust.> Cześć, brzydalu, nie czekałeś za dużo? <uniosła brwi i uśmiechnęła się, ale po chwili mina jej zrzedła.> To co? Kto cię tym razem postrzelił?

Katherine Pierce - 25-04-14 20:33:16

Sam Overstreet napisał:

A wiesz coś mi się przypomniał. Czytałem w internecie, że dzisiaj będzie jakaś impreza na plaży, może pójdziemy. Zaczyna się... <spojrzał na zegarek> zaczęła 20 min temu <uśmiechnął się> no to co ty na to? Wkręcimy się?

Hmmz  z checia tylko mozemy wstapic jeszcze szybko do mojego domu?*spytala usmiechajac sie do niego*

Sam Winchester - 25-04-14 20:35:45

<Widząc Clarisse uśmiecham się .>Hej Speedy.<mówię kąśliwie i patrzę jak wygodnie siada na siedzeniu.>Dziewczyna Deana... Przez przypadek, nic takiego. Bywało gorzej.<odpowiadam i patrzę na nią uważnie. Nie gap się, idioto! karcę się w myślach i przełykam ślinę, jednak nie spuszczam wzroku z Clare.>

Sam Overstreet - 25-04-14 20:36:06

Rozumiem dlaczego <zaśmiał się> dziewczyna przecież musi ciągle się przebierać, prowadź

Katherine Pierce - 25-04-14 20:39:07

*zasmiala sie i wyszli w kierunku jej domu *

Clarisse Woodley - 25-04-14 20:41:32

Sam Winchester napisał:

<Widząc Clarisse uśmiecham się .>Hej Speedy.<mówię kąśliwie i patrzę jak wygodnie siada na siedzeniu.>Dziewczyna Deana... Przez przypadek, nic takiego. Bywało gorzej.<odpowiadam i patrzę na nią uważnie. Nie gap się, idioto! karcę się w myślach i przełykam ślinę, jednak nie spuszczam wzroku z Clare.>

<Prychnęła wywracjąc oczami.> Łoś <mruknęła rozbawiona i uniosła brew.> Hm. Miło. <przygryzła lekko wargę.> Pomóc ci? Chyba znam jakieś zaklęcie które mogłoby.. no wiesz <zrobiła ręką jakiś ruch w powietrzu.> Cię uleczyć. <zerknęła na niego i dostrzegła że się na nią patrzał. Zmarszczyła brwi czując że serce jej bije mocniej.> No co? Ja wiem, że wyglądam zjawiskowo itp, ale błagam, takie gapienie jest niegrzeczne. <kiwnęła głową z przekonaniem i oblizała wargi wysilając się na uśmiech.>

Sam Winchester - 25-04-14 20:49:51

Clarisse Woodley napisał:

Sam Winchester napisał:

<Widząc Clarisse uśmiecham się .>Hej Speedy.<mówię kąśliwie i patrzę jak wygodnie siada na siedzeniu.>Dziewczyna Deana... Przez przypadek, nic takiego. Bywało gorzej.<odpowiadam i patrzę na nią uważnie. Nie gap się, idioto! karcę się w myślach i przełykam ślinę, jednak nie spuszczam wzroku z Clare.>

<Prychnęła wywracjąc oczami.> Łoś <mruknęła rozbawiona i uniosła brew.> Hm. Miło. <przygryzła lekko wargę.> Pomóc ci? Chyba znam jakieś zaklęcie które mogłoby.. no wiesz <zrobiła ręką jakiś ruch w powietrzu.> Cię uleczyć. <zerknęła na niego i dostrzegła że się na nią patrzał. Zmarszczyła brwi czując że serce jej bije mocniej.> No co? Ja wiem, że wyglądam zjawiskowo itp, ale błagam, takie gapienie jest niegrzeczne. <kiwnęła głową z przekonaniem i oblizała wargi wysilając się na uśmiech.>

Jeśli chcesz mnie uleczyć to pozwalam, ale...Będziesz musiała zobaczyć mnie bez koszulki by zobaczyć ranę...<mówię uśmiechając się znacząco. Słysząc jej słowa, masuję niewinnie kark i spuszczam wzrok.>Nie patrzyłem na ciebie. Zapatrzył em się na... yyy...<rozglądam się szukając deski ratunku. Nagle zauważam lampę uliczną za jej oknem.>Na lampę.<dokańczam wskazując na lampę.>

Clarisse Woodley - 25-04-14 20:53:51

<Przewróciła oczami unosząc kąciki ust.> Człowieku, widziałam cię już nago, nie krępuj się i zrzucaj tą koszulę! <parsknęła śmiechem patrząc na niego.> Na lampę? <upewniła się próbując przywołać na twarz poważny wyraz. Bezskutecznie.> I tak wiem że gapiłeś się na mnie.. <stwierdziła i uniosła kącik ust.>

Sam Winchester - 25-04-14 21:10:57

<Parskam śmiechem.>I ty twierdzisz, że prawie niczego nie pamiętasz z tamtej nocy, tak?<pytam choć znam odpowiedź. Wszystko pamięta. Byliśmy wtedy trzeźwi. Po chwili wzdycham nie wiedząc jak zaprzeczyć i zdejmuję z siebie koszulę i powoli koszulkę. Rzucam je na tylne siedzenie. Zdejmując ciuchy ukazałem swoje idealne ciało.Perfekcyjnie wyrzeźbiony tors i mięśnie, szerokie barki i wyraźnie podkreślone kości obojczykowe. Uśmiecham się i wolno ściągam opatrunek zasłaniający połowę mojego tatuażu chroniącego przed opętaniem. Po zdjęciu opatrunku, patrzę na Clare. Może i jesteśmy spóźnieni, ale przynajmniej jesteśmy razem... Chodzi mi o to, że w swoim towarzystwie, o nic innego.>Działaj uzdrowicielko.<mówię i się uśmiecham szerzej.>

Clarisse Woodley - 25-04-14 21:46:04

<Przez chwilę tylko przyglądała się jego ciału, kompletnie nie skrępowana. Po chwili wyciągnęła rękę i przejechała palcem po jego ramieniu szczerząc zęby.> Mhmm.... lepsze niż kiedyś <skomentowała i po chwili cofnęła dłoń i otworzyła torebkę.> Uzdrowicielko? Może zamiast Speedy zostanę Uzdrowicielką, co? <zaśmiała się i w końcu znalazła to czego szukała. Otworzyła pudełeczko z dziwną, zielonkawą maścią (robioną własnoręcznie z specjalnych ziół) i nabrała trochę na palce.> Dobra, może trochę zaszczypać. Nie ruszaj się. <mruknęła i posmarowała maścią ranę i wymamrotała parę zaklęć. Po chwili cofnęła się, podziwiając swoje dzieło, a rana prawie natychmiast się zasklepiła. W miejscu gdzie była rana, została tylko resztka maści, którą Clarisse szybko starła.>

Sam Winchester - 25-04-14 21:56:05

<Słysząc jej komentarz mimowolnie się uśmiecham.>Bycie łowcą robi swoje...<szepczę zamykając oczy. Czuję jakby w miejscu gdzie mnie dotykała paliła mnie skóra. Przełykam gulę w gardle nie otwierając oczu.>Niee... Nie odpuszczę ci łosia i brzydala...<mówię i uśmiecham się rozbrajająco. Czując jak smaruje ranę maścią gwałtownie się poruszam i jęczę z bólu, który mija dopiero po chwili. Uchylam powieki uroczo marszcząc nos.>Już? Tak szybko?<pytam lekko zdezorientowany i gdy wyciera maść sięgam po moje ubrania. Powoli się ubieram.>

Clarisse Woodley - 25-04-14 21:59:27

Tak <uśmiechnęła się bezbłędnie.> Od czegoś musiało się wziąć to Speedy nie? <dodała uśmiechając się szeroko. Wyciągnęła się wygodnie na siedzeni, chowając maść do torebki i bez śladu skrępowania przyglądała mu się jak zakłada ubrania.> Okay, możemy jechać? Spóźniliśmy się o... <zerknęła na zegarek i parsknęła śmiechem> Dwie godziny.

Sam Winchester - 25-04-14 22:07:25

<Prycham i zapinam koszulę. Uśmiecham się nikle.>Tylko dwie godziny?<pytam z rozbawieniem i odpalam samochód. Kładę dłonie na kierownic,y i odjeżdżam wraz z Clare na imprezę.>

Katelynn Blake - 26-04-14 16:05:49

*szłam ulicami miasta szukając kogoś na kim mogłabym się pożywić*

Oliver Twist - 26-04-14 16:15:17

*Spacerował sobie, aż zobaczył kogoś wyglądającego znajomo.*Kate.*Zawołał z drugiej strony ulicy i pomachał do dziewczyny.*

Katelynn Blake - 26-04-14 16:20:25

*Usłyszałam jak ktoś mnie woła, odwróciłam się i zauważyłam Olivera, pomachałam mu i uśmiechnęłam się szeroko*

Oliver Twist - 26-04-14 16:29:48

*Uśmiechnął się, przebiegł przez ulicę i uściskał dziewczynę.*Dawno się nie widzieliśmy, gdzie się podziewałaś?*Przyjrzał jej się.*

Katelynn Blake - 26-04-14 16:39:11

*Dziwnie było mi rozmawiać z chłopakiem po tym wszystkim co przeszliśmy, w sumie nadal się przyjaźnimy, ale to co kiedyś wygadywałam o jego języku, przecież widziałam go nawet nago! Zrobiło mi się strasznie głupio i oblałam się rumieńcami na twarzy* Byłam w Paryżu z Lily *odpowiedziałam w końcu* A ty ciągle tkwisz w Falls? *spytałam zażenowana*

Oliver Twist - 26-04-14 16:48:40

Paryż?*Uniósł brew.*Całkiem fajnie, a co u Lily?*Uniósł kącik ust.*Ja byłem w Kanadzie. Całkiem długo nawet, wróciłem niedawno.

Katelynn Blake - 26-04-14 16:55:05

Tak, Paryż *uśmiechnęłam się lekko* Lily została tam na studiach *wywróciłam oczami* Ja też wróciłam nie dawno *zachichotałam* A jak tam z Vicky?

Oliver Twist - 26-04-14 17:01:39

Wow, studia?*Zaśmiał się i pokręcił głową.*Dzieci szybko rosną, a ona chyba wyjątkowo.*Przez chwilę nic nie odpowiadał, tylko zacisnął usta.*Z Vicky to już historia. I to bardzo dawna.

Katelynn Blake - 26-04-14 17:07:28

A co ja mam powiedzieć? Zaraz mnie przerośnie... dosłownie *westchnęłam smutno* Przykro mi *dodałam, gdy wspomniał o Vicky*

Oliver Twist - 26-04-14 17:13:26

*Uśmiechnął się szeroko.*Pewnie tak, nie powinno jej to dużo zająć.*Puścił jej oczko.*Nic się nie stało, żyję dalej, daję radę. A co z Kolem?*Uniósł brew.*Jego nie widziałem już chyba od wieków.*Pokręcił głową.*

Katelynn Blake - 26-04-14 17:19:23

Nie martw się,  ja też go dawno nie widziałam *wywróciłam oczami* Rozstaliśmy się jakiś czas temu *powiedziałam,  wyjęłam z torebki proszek na ból głowy i go połknęłam* Rozwala mi głowę,  byłeś wczoraj na imprezie?  Jeszcze nigdy nie byłam tak skacowana *zaśmiałam się pod nosem*

Oliver Twist - 26-04-14 17:30:05

*Uniósł brew.*Tego nie wiedziałem. Ciekawe co się z nim dzieje.*Zaśmiał się.*Nie byłem. A dużo straciłem? Z tego co widzę na pewno ominął mnie kac życia.*Mrugnął do niej.*

Katelynn Blake - 26-04-14 17:38:37

Żałuj, że Cię nie było! Alkohol lał się litrami, wszędzie latała koka oraz byli striptizerzy i striptizerki... *myślałam chwilę nad czymś* ...i w sumie tylko tyle pamiętam. Gdyby nie to, że jestem wampirem chyba bym tam zeszła.*zaśmiałam się cicho* Wiesz, ja już będę uciekać,  bo nie ukrywam, że jestem głodna. *pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam w stronę lasu*

Rashel Keller - 26-04-14 22:16:14

<wychodzi z domu na ulicę i idzie nią powoli z rękami w kieszeniach w bliżej nieokreślonym kierunku, pogrążona we własnych myślach>

Clarisse Woodley - 26-04-14 22:20:11

Wczoraj; <Po wczesnym wyjściu z imprezy Kahna odnalazła zaparkowany na ulicach swój samochód. Wsiadła i zamknęła go od środka. Zamknęła oczy i zasnęła.

Dzisiaj; <Cały dzień przespała w samochodzie (no cóż, wygodnie było, chociaż wolałaby łóżko...). Dopiero teraz otworzyła oczy i przeciągnęła się, ziewając. Bolała ją trochę głowa, ale nie tak żeby zaczęła wariować. Przetarła powieki i rozejrzała się lekko nieprzytomnym wzrokiem. Wyjęła telefon i sprawdziła godzinę, przy okazji odpisując na smsa. Uniosła kącik ust i wysiadła z auta po czym ruszyła przed siebie.>

Rashel Keller - 27-04-14 12:49:20

<skierowała się w stronę domu>

Clarisse Woodley - 27-04-14 17:16:22

Wczoraj: <Przez całą noc krążyła po ulicach.>

Dzisiaj: <Weszła na chwilę do fryzjera i wróciła do swojego starego koloru włosów - blond. Następnie skierowała się do parku.>

Alexander Kahn - 27-04-14 17:41:14

<wychodzi na ulicę i czując wibrqcje, wyciąga telefon i spogląda kto dzwoni. Eric. Alexander uśmiecha się szeroko jak nigdy i odbiera. Rozmawiają przez długi czas spierając się, że Alex nie chce prezentu z okazji dzisiejszego święta, aż zaczynają się przedrzeźniać i po długiej rozmowie, rozbawiony Kahn siada na krawężniku i zapala papierosa>

Clarissa Manners - 27-04-14 18:01:26

<wychodzi z kawiarenki, a pierwsze co zauważa, to rzekomy Alexander, siedzący na krawężniku. Zaciska usta w cienką linię i decyduje się do niego podejść. Staje przed nim, patrząc na niego z góry> Cześć. <mówi lekko zdenerwowana>

Alexander Kahn - 27-04-14 18:13:13

<zaciąga się powoli i unosi czarujące spojrzenie ku dziewczynie, za razem wydmuchując dym> Clary. <uśmiecha się lekko i zgasza papierosa> Nadal nie wierzysz, że ja to ja? <unosi brew rozbawiony>

Clarissa Manners - 27-04-14 18:15:30

<zaczesuje dłonią włosy opadające jej na oczy do tyłu i spogląda na niego> Nie bardzo. <powiedziała, zagryzając lekko dolną wargę> No bo, jakim cudem miałbyś zmienić ciało? To... chore. <uniosła prawą brew>

Alexander Kahn - 27-04-14 18:21:35

To.. magia. Istnieje. <śmieje się krótko i wstaje otrzepując się nieco> Tak naprawdę to umarłem. Ale mam kontakty w zaświatach i mogłem wrócić. tylko moje ciało było martwe, więc musiałem wykorzystać inne. Jak myślisz, jestem teraz przystojniejszy? <zaciska wargi rozbawiony i patrzy w jej oczy>

Clarissa Manners - 27-04-14 18:29:31

<kiwnęła powoli głową, mierząc go nieufnym wzrokiem> Kontakty w zaświatach. <powtórzyła i pokręciła lekko głową. Dlaczego to jej nie dziwi? Słysząc pytanie, zwilżyła wargi końcem języka, wbijając wzrok w swoje buty> Wciąż jesteś hybrydą? <zapytała, chcąc wymigać się od odpowiedzi na pytanie. Teraz jest zdecydowanie przystojniejszy - przeszło jej przez myśl. Pokręciła lekko głową i zarumieniła się lekko; podniosła na niego wzrok>

Alexander Kahn - 27-04-14 18:39:58

<uśmiecha się lekko i kiwa głową> I w połowie duchem. <unosi kącik ust przyglądając się jej. Widząc, że o czymś myśli, uśmiecha się szeroko> I umiem czytać w myślach. <mruzy oczy przyglądając się jej i czekając na jakąś reakcję> Wybacz, że.. nie zagadałem na imprezie. Nie byłem w stanie porozmawiać z wszystkimi, ale mam nadzieje ze bawiłaś się dobrze.

Clarissa Manners - 27-04-14 18:45:22

Okey, gadam z pół-hybrydą, pól-duchem. Wszystko jest jak najbardziej na miejscu. <stwierdziła z nutą ironii, uśmiechając się szeroko. Zbladła słysząc jego kolejne słowa i przełknęła cicho ślinę> Ściemniasz. <powiedziała, chcąc w to wierzyć> Luzik, to oczywiste. Było... <wzniosła oczy ku górze, szukając odpowiedniego określenia> Och, super! <powiedziała w końcu> Uwielbiam imprezy na plaży. <kiwnęła głową z przekonaniem> I... poznałam twoją byłą. <zaśmiała się cicho pod nosem, patrząc mu w twarz, ale nie w oczy>

Alexander Kahn - 27-04-14 18:54:55

To właśnie chciałem usłyszeć. <uśmiecha się szeroko> Myślisz o mnie i się rumienisz.. <unosi brew i zaciska wargi rozbawiony> Cieszę się, że ci się podobało. Naprawdę. <śmieje się krótko przyglądając się jej> Mirandę? Mam nadzieję, że mówiła o mnie same dobre rzeczy, huh? Bo jeśli nie.. <mówi z powagą i widząc jej minę, po chwili wybucha śmiechem>

Clarissa Manners - 27-04-14 19:04:00

<złapała jeden kosmyk włosów i zaczęła go okręcać wokół palca wskazującego, starając się ukryć zmieszanie> Och, nawet jeśli, to co tego? <puściła kosmyk i skrzyżowała ręce na piersi. Spojrzała na niego z drobnym przerażeniem w oczach, jednak kiedy usłyszała jego śmiech, westchnęła cicho z ulgą i również się zaśmiała> Em, w sumie to nawet nie pamiętam, co mówiła. No wiesz, koka i kolorowe drinki zrobiły swoje <przewróciła oczami z rozbawieniem> Ale zastanów się. Która dziewczyna mówi o swoim byłym 'dobre rzeczy'? <uniosła brew i kącik ust> Och, wiesz, on jest taki umięśniony i w ogóle jest świetny w łóżku, ale dobrze, że zerwaliśmy <powiedziała imitując wysoki i piskliwy głos, po chwili wybuchła cichym i melodyjnym śmiechem>

Alexander Kahn - 27-04-14 19:10:23

Jak to co? Jesteś skomplikowana, bo.. właściwie to cię pocałowałem.. kiedyś, ale nie odwzajemniłaś, a teraz o mnie myślisz i się rumienisz.. <wzdycha rozbawiony> No okay, osobiście to nie rozumiem z tego nic, ale niech ci będzie. <śmieje się pod nosem> Nie wiem.. Może każda moja była? <unosi brwi i uśmiecha się szeroko kiedy dziewczyna symuluje> Okay, okay. Koniec tego. Następnym razem mnie nie obgadujcie, jak mowicie same złe rzeczy. <zaciska wargi rozbawiony>

Clarissa Manners - 27-04-14 19:17:34

<pokręciła lekko głową z irytacją> Człowiek rumieni się, kiedy jest czymś speszony, zakłopotany. Pomyślałam to, co myślałam i wprawiło mnie to w zakłopotanie. <rozłożyła bezradnie ręce> A to, że mnie pocałowałeś nie ma tu nic do rzeczy. <wytłumaczyła krótko i zwięźle> Nie masz czasem problemów ze swoją zawyżoną samooceną? <uśmiechnęła się trochę kąśliwie. Szybko zganiła się myślach za tą dokuczliwą uwagę. Przy nim na za dużo sobie pozwala.> Hej, to ona zaczęła! <uniosła dłonie w geście obronnym>

Alexander Kahn - 27-04-14 19:22:42

Albo zawstydzony.. <zaciska wargi rozbawiony i patrzy jej przeciągle w oczy> Nadal nie rozumiem jak mogłaś mnie odrzucić. <uśmiecha się powoli> Nie, nie mam. <robi krok w jej stronę tak, że dziewczyna musi się oprzeć o pobliskie drzewo> A powinienem mieć? <przechyla lekko głowę w bok i uśmiecha się seksownie, będąc jedynie centymetry od jej twarzy> Czyli ty też mówiłaś o mnie złe rzeczy? <unosi brwi i gwizdze> Teraz masz przechlapane. <mruczy i chwyta między palce kosmyk włosów, którym poprzednio bawiła się dziewczyna>

Clarissa Manners - 27-04-14 19:31:46

Nie mów mi, że jestem pierwsza. <cofa się i krzywi się lekko czując na plecach korę drzewa. Dotyka jej opuszkami palców i odchyla głowę najdalej jak może, opierając ją o pień. Odwraca wzrok, jak zwykle nie chcąc patrzeć mu w oczy.> Nie mówiłam o tobie złych rzeczy <powiedziała z oburzeniem> Chyba. <dodała mrużąc oczy> Powinnam już wiać? <zapytała unosząc brwi z rozbawieniem i kątem oka zerknęła na kosmyk włosów, którym bawił się chłopak>

Alexander Kahn - 27-04-14 19:36:46

Tak, pierwsza. <uśmiecha się lekko i przygryza wargę od środka> No właśnie, chyba. <cmoka> Przewidujemy jakąś karę? <unosi kącik ust pod nosem i chwyta jej podbródek odwracając jej głowę w swoim kierunku, aby spojrzała mu w oczy> Hm.. Jeśli jesteś tchórzem.. <mruczy i uśmiecha się szeroko>

Clarissa Manners - 27-04-14 19:43:50

Jakoś trudno mi w to uwierzyć. <mruknęła i uśmiechnęła się wyzywająco. Niechętnie, zmuszona patrzy mu w oczy. Bierze głęboki oddech i hardo nie odwraca wzroku. Swoją drogą, miał ładne, błękitne oczy. Ten odcień zawsze się jej podobał. Poczuła ciepło na policzkach - znowu się zarumieniła. Zganiła się myślach> Nie jestem tchórzem. <stwierdziła, choć nie była pewna, czy jest to zgodne z prawdą>

Alexander Kahn - 27-04-14 19:50:15

Uwierz. Byłaś jako pierwsza. <uśmiecha się pod nosem i patrzy jej prosto w oczy z bliska. Po chwili lustruje wzrokiem jej twarz i unosi kącik ust stwierdzając, że dziewczyna jest piękna i delikatna.> Nie jesteś? Nie wierzę. Udowodnij. <mówi cicho i nachyla się w jej stronę, jakby chciał ją pocałować, aż koniuszkiem noska przesuwa drażniąco wzdłuż jej policzka>

Clarissa Manners - 27-04-14 19:58:29

<Zaciska dłonie w pięści, czując dreszcz zaczynający się w miejscu, gdzie ją dotknął, a potem rozchodzący się po całym ciele. Ale w żadnym wypadku nie jest to przyjemny dreszcz. Aż za bardzo przypomina jej czułości z Charliem. Przełyka cicho ślinę, kładzie dłonie na jego torsie i mocno go od siebie odpycha> Nie jestem tchórzem. Nie dam ci się uwieść. <mówi stanowczo i zaciska wargi w cienką linię> Nie popełnię tego samego błędu. <dodaje ciszej, bardziej do siebie>

Alexander Kahn - 27-04-14 20:02:18

<marszczy brwi i przygląda się jej> Zdradzić ci sekret? Po pierwsze. <ponownie zbliża się i patrzy jej w oczy> Nie wszyscy są tacy sami. Po drugie. Może wcale nie chcę cię uwieść? <kręci głową> Poszukaj drugiego dna, Clary. <odsuwa się> A teraz jeszcze jedna tajemnica. <uśmiecha się powoli> Ja też mam uczucia. Zadziwiające, huh? <kręci głową> Przepraszam, jestem umówiony. <wkłada filtr papierosa w usta i odchodzi>

Clarissa Manners - 27-04-14 20:10:20

<Słucha jego słów w milczeniu. Nie, nie mogła go zranić. Niemożliwe... Zaczesuje włosy palcami i odchodzi w stronę domu>

Alexander Kahn - 28-04-14 19:38:22

<wychodzą na ulicę i przez chwilę spacerując, komentując wszystkie przejeżdżające auta, aż siadają na ławce i Alexander zanosi się śmiechem kiedy chłopiec próbuje wymówić 'rower', co wychodzi mu co najmniej niczym 'jooowej'. Kiedy w końcu maluch dostaje w ręce telefon Alexa, układa głowę na jego kolanach i leżąc sobie, gra w jakąś grę; A. mierzwi jego włosy palcami i w zamyśleniu patrzy przed siebie>

Clarissa Manners - 28-04-14 20:03:46

<Idzie chodnikiem z telefonem w dłoni. Gdy w oddali dostrzega Alexa ze swoim synem, chowa komórkę do kieszonki w torebce i po krótkim czasie podchodzi do nich, wyciągając z torby zabawkę chłopca> Hej, mały. To chyba twoje. <mówi z uśmiechem na ustach, nachylając się w stronę chłopczyka i podając mu samolocik, nie patrząc na Alexandra>

Alexander Kahn - 28-04-14 20:07:38

<kiedy maluch ją ignoruje pochłonięty grą i ekscytuje się wzdychając co chwila i zagryzając wargę, Alex uśmiecha się szerzej i przenosząc wzrok na Clary, odbiera od niej zabawkę.> Dzięki. To jego ulubiona i nie wybaczyłby mi, gdybym jej nie odzyskał. <kręci głową i opuszką kciuka gładząc czoło chłopca i po chwili unosi spojrzenie ku twarzy dziewczyny, przyglądając się jej; chrząka cicho> Wszystko okay? Jestem zdziwiony, że w ogóle się zjawiłaś. <przechyla lekko głowę w bok patrząc na nią z powagą>

Clarissa Manners - 28-04-14 20:14:08

<zaciska wargi w cienką linię, widząc jak chłopiec ją totalnie ignoruje> Wszystko jak w najlepszym porządku. <odpowiedziała krzyżując ręce na piersi i prostując się> Nie chciałam, żeby małemu było smutno. <odpowiedziała zgodnie z prawdą i wzruszyła lekko ramionami> Miał czekać sto lat na zabawkę? W życiu. <pokręciła lekko głową i uśmiechnęła się delikatnie, nie spuszczając wzroku z chłopca> Mogę chociaż wiedzieć jak ma na imię? <unosi brew, dopiero teraz podnosząc wzrok na twarz Alexa>

Alexander Kahn - 28-04-14 20:22:06

Miło z twojej strony. <kiwa powoli głową przesuwając koniuszkiem języka wzdłuż górnej wargi i rozglądając się> Tak. Pewnie. To Thomas. <spogląda na chłopca, a potem w oczy dziewczyny> Ale mówię mu.. Tommy. <szturcha malca, który wyrywa się z zajęcia i podnosi się do pozycji siedzącej. Spogląda swoimi pięknymi, Alexandrowskimi i niebieskimi oczami na Clary, aż wsuwa się na kolana Alexandra i tuli się w jego ramionach, nieśmiale spoglądając na dziewczynę i ponownie wracając do swojej gry. A. przygląda się wszystkiemu i mimowolnie uśmiecha się szerzej. Otula go ramieniem i przesuwa się tak, że robią także miejsce dla Clary> Siadaj. Nie gryzę. <milknie na chwilę i uchyla wargi zastanawiając się co powiedzieć> Znaczy gryzę, ale.. <parska śmiechem> Czuj się bezpieczna. <wzrusza ramionami>

Clarissa Manners - 28-04-14 20:30:51

<Mimowolnie unosi kącik ust, widząc dokładniej twarz małego.> Tommy? <powtórzyła, przygryzając dolną wargę w uśmiechu. Słysząc propozycję, przełyka cicho ślinę i po chwili wahania siada na ławce, uginając nogi w kolanach i podkurczając je pod siebie> Dzięki za przypomnienie. <wnosi oczy ku górze> A gdzie jego mama? <zapytała, zanim zdążyła ugryźć się w język> Jeśli mogę wiedzieć. <dodała po chwili, uśmiechając się nieśmiało>

Alexander Kahn - 28-04-14 20:39:57

Nie pozwoliłbym ci zapomnieć, przecież wiem jak to lubisz. <uśmiecha się pod nosem i kręci głową. Kiedy słyszy pytanie, przez moment się zastanawia i spogląda na nią> Nie żyje. Właściwie.. <uchyla wargi i po chwili je zaciska nie kończąc> Tak, podobno. <wzrusza ramionami i przeczesuje włosy maluszka palcami>

Clarissa Manners - 28-04-14 20:49:37

<unosi brwi ze zdziwieniem> O, przykro mi. <zaciska usta na krótki moment i zaczesuje palcami opadające jej na oczy kosmyki włosów> Wcześniej nie widziałam cię z dzieckiem. <mówi, nie chcąc drążyć wcześniejszego tematu. Postanawia się przełamać i podnieść wzrok na jego twarz; najpierw zatrzymuje się na jego ustach, a potem podnosi wzrok na jego tęczówki, zagryzając lekko dolną wargę od wewnątrz>

Alexander Kahn - 28-04-14 20:56:27

Tsa, uhm.. Niepotrzebnie. <uśmiecha się lekko i przygryza policzek od środka> Wiem. Zamieszkał.. ze mną kilka dni temu, do tego nie na długo. <spogląda gdzieś w bok, aż powoli wraca wzrokiem do jej twarzy. Unosi kącik ust i przygląda się jej> Chyba po raz pierwszy na mnie spojrzałaś. I jak wrażenia? <uśmiecha się pod nosem i patrzy w jej oczy swoimi głęboko niebieskimi tęczówkami>

Clarissa Manners - 28-04-14 21:03:54

Okey, teraz to już nic nie rozumiem. <pokręciła lekko głową i uniosła dłonie w geście poddania się, po chwili kładąc je na swoich udach> Znowu zaczynasz? <przewróciła oczami z irytacją i prychnęła cicho pod nosem> Po prostu staram się w końcu nawiązać kontakt wzrokowy. <uśmiecha się niewinnie. Na chwilę prostuje nogi; po chwili ugina je w kolanach, opierając obcasy botków o kraniec siedzenia ławki i obejmuje gołe nogi ramionami - robi się coraz chłodniej>

Alexander Kahn - 28-04-14 21:10:21

<śmieje się i pociera powoli powieki> Nie martw się, ja też nie. Ktoś mi go podrzucił z podrobionymi papierami, że to mój.. syn. Więc mam go i szczerze mówiąc.. Nie mam pojęcia co robić dalej. <Zaciska wargi i przygryza policzek od środka> To.. okay. W końcu ruszyliśmy do przodu, przynajmniej na mnie patrzysz. <uśmiecha się szeroko i widząc jej gęsią skórkę, prostuje się nieco i zdejmuje marynarkę, po czym układa ją na ramionach dziewczyny, starając się jej zbytnio nie dotykać ponieważ wie, jakby zareagowała, ale poprawiając 'okrycie' na jej ramionach, przypadkiem wierzchem dłoni dotyka jej odsłoniętej szyi i po chwili cofa dłonie, przytulając do siebie maluszka> Otuliłbym cię.. sobą, ale nie chciałbym, żebyś wydłubała mi oczy. <zaciska wargi rozbawiony>

Clarissa Manners - 28-04-14 21:22:05

<kiwnęła powoli głową słuchając go w uwagą> Na prawdę chciałabym jakoś pomóc, ale... Dzieci, papiery itp. to nie moja bajka. <rozłożyła bezradnie ręce. Czując, jak okrywa ją marynarką znów unosi na niego spojrzenie. Gdy przypadkiem dotyka jej skóry na szyi, wzdryga się lekko, ale stara się to zignorować. Charlie to przeszłość, Charlie to przeszłość powtarza w myślach. Po chwili uśmiecha się do Kahna wdzięcznie> Dzięki. <mruczy pod nosem> Zajmij się lepiej otulaniem Tommy'ego <powiedziała uśmiechając się kątem ust> Na prawdę myślisz, że wydłubałabym ci oczy? <pyta, udając oburzenie i kładąc sobie dłoń na piersi>

Alexander Kahn - 28-04-14 21:26:58

Wiem. No wiem, bez problemu. Znajdę jakieś rozwiązanie. <uśmiecha się lekko> Z nim w porządku. Jego naturalna temperatura to około 40 stopni. <unosi kącik ust i gładzi powoli policzek maluszka; spogląda na nią> Tak. Myślę.. że najpierw byś je wydłubała, a potem może.. zjadła jak kanibal. <uśmiecha się szeroko spoglądając w jej oczy>

Clarissa Manners - 28-04-14 21:35:16

<wzdrygnęła się słysząc jego słowa i pokręcił lekko głową z niedowierzaniem> Och, to okropne! <szturchnęła go lekko w ramię> Nie jestem taka okrutna. <wydęła dolną wargę, nie odwracając wzroku. Po chwili wróciła do normalnej miny i zerknęła na zegarek> Na mnie już czas. A ty musisz położyć spać, małego, mam rację? <uniosła brew, niechętnie ściągając z siebie marynarkę>

Alexander Kahn - 28-04-14 21:41:14

Mnie już zjedli kiedyś kanibale. Nie było fajnie. <śmieje się i pociera powieki rozbawiony> Ale trochę jesteś, no przyznaj. <uśmiecha się szeroko i patrzy jej prosto w oczy> Niedługo.. Ale skoro musisz iść, to okay. <kiwa głową i zatrzymuje jej dłoń, którą zsuwa z siebie marynarkę> Zostaw. Czeka cię jeszcze droga do domu, a my jesteśmy.. <spogląda na malca i unosi kącik ust> Po prostu damy sobie radę. <spogląda w jej oczy z lekkim uśmiechem>

Clarissa Manners - 28-04-14 21:49:49

<uchyla lekko usta, żeby o coś zapytać, jednak szybko je zamyka. Woli nie pytać. Spojrzała na niego błagalnie, słysząc kolejne słowa> Okey, jestem trochę okrutna. <pokręciła głową z rozbawieniem> Jesteś pewny? <unosi brew, wstając z ławki. Poprawia na sobie marynarkę>

Alexander Kahn - 28-04-14 21:57:32

Trochę.. Okay, na taki kompromis ewentualnie mogę się zgodzić.. <uśmiecha się powoli i przygryza lekko wargę> Jasne. Oddasz ją przy okazji. <kiwa zdecydowanie głową> Uważaj na siebie po drodze. <spogląda jej za plecy> No.. wiesz.. <wzrusza ramionami, unosi kącik ust i wstaje opuszczając chłopca na nóżki> Do zobaczenia, huh? <spogląda w jej oczy>

Clarissa Manners - 28-04-14 22:03:12

Dam radę. <zapewnia uśmiechając się niemrawo i otulając się szczelniej marynarką> Do zobaczenia. <potwierdza i nachyla się trochę w stronę Thomasa> Trzymaj się, mały. <mówi z szerokim uśmiechem na ustach, czochrając palcami jego czuprynę. Po chwili prostuje się> To, ty też się trzymaj. <śmieje się cicho pod nosem, po czym obraca się na pięcie i odchodzi>

Alexander Kahn - 28-04-14 22:09:56

Ty też. <odpowiada ciszej, chwyta malca za paluszki i kierują się w stronę domu>

Hazel Jackson - 30-04-14 23:44:30

<Wychodzę z centrum i idę kawałek ulicą, w miarę zadowolona. Dzięki treningowi udało mi się zapomnieć.. choć na chwilkę... o tym całym syfie. A przede wszystkim o prochach... narkotyki. Ta myśl mnie zatrzymuje. Kiedy ostatnio brałam? Nie pamiętam. Przełykam ślinę i rozglądam się nerwowo. Dopada mnie to dziwaczne pragnienie zażycia czegoś. Przyspieszam kroku jednego po przebyciu kawałka drogi znów się zatrzymuję. Boli... bardziejniż podczas przemiany. To bardziej jak.. agonia. Słyszę że przyspiesza mi oddech, zaciskam zęby, a głęboko w gardle narasta mi krzyk. Powstrzymuję go i na chwiejnych nogach przemykam w najbliższą boczną uliczkę. Tam zginam się wpół i wymiotuję.
Odsuwam się jak najdalej i opieram o jakąś ścianę. Wiruje mi przed oczami, ból nadal trwa... jakby ciś rozrywało mnie od środka. Tak dawno nie brałam... potrzebuję... chociaż odrobinki. Nie dam rady, nie bez tego. Osuwam się po ścianie dysząc ciężko i kulę się w kłębek. Zatykam uszy jakby to miało jakoś pomóc w odpędzeniu natrętnych mysli i głodu narkotykowego. Wstrząsają mną dreszcze bólu..>

Jessica Love - 01-05-14 15:15:03

< Szła ulicami miasta, po jakimś czasie zatrzymała się przy jakiejś ławce i usiadła na niej. Włożyła do uszu słuchawki i zaczęła słuchać muzyki.>

Alexander Kahn - 01-05-14 21:21:03

<wychodzi na ulice i wsuwa dłonie w kieszenie spodni. Rozgląda się nie odwracając głowy i zaciska lekko wargi. Sięga po papierosa, zapala go zaciągając się mocno, aż zatrzymuje się, siada na krawężniku i wyciąga obojętnie nogi przed siebie>

Jessica Love - 01-05-14 21:35:13

< Po jakimś czasie poszła do domu.>

Hazel Jackson - 01-05-14 22:58:48

Hazel Jackson napisał:

<Wychodzę z centrum i idę kawałek ulicą, w miarę zadowolona. Dzięki treningowi udało mi się zapomnieć.. choć na chwilkę... o tym całym syfie. A przede wszystkim o prochach... narkotyki. Ta myśl mnie zatrzymuje. Kiedy ostatnio brałam? Nie pamiętam. Przełykam ślinę i rozglądam się nerwowo. Dopada mnie to dziwaczne pragnienie zażycia czegoś. Przyspieszam kroku jednego po przebyciu kawałka drogi znów się zatrzymuję. Boli... bardziejniż podczas przemiany. To bardziej jak.. agonia. Słyszę że przyspiesza mi oddech, zaciskam zęby, a głęboko w gardle narasta mi krzyk. Powstrzymuję go i na chwiejnych nogach przemykam w najbliższą boczną uliczkę. Tam zginam się wpół i wymiotuję.
Odsuwam się jak najdalej i opieram o jakąś ścianę. Wiruje mi przed oczami, ból nadal trwa... jakby ciś rozrywało mnie od środka. Tak dawno nie brałam... potrzebuję... chociaż odrobinki. Nie dam rady, nie bez tego. Osuwam się po ścianie dysząc ciężko i kulę się w kłębek. Zatykam uszy jakby to miało jakoś pomóc w odpędzeniu natrętnych mysli i głodu narkotykowego. Wstrząsają mną dreszcze bólu..>

<przez całą noc i kolejny dzień kulę się w tym zaułku. Wstrząsają mną dreszcze bólu, zwijam się w agoni....
Dopiero teraz w końcu przestaje boleć. Podnoszę się i chwiejnym krokiem ruszam przed siebie, potykając się non stop. Potrzebuję... czegoś. Narkotyków. Zapomnienia.
W oknie któregoś z mijanych budynków dostrzegam odbicie jakiejś postaci... przystaję i przyglądam mu się. Dziewczyna ma splątane, rozczochrane włosy i podkrążone oczy, dzownie zaczerwienione. Wymęczona twarz, nerwowy wzrok. Ubrania ma pogięte, trochę brudne. Makijaż rozmazany... to ja.
Odwracam wzrok od tego żałosnego widoku i prawie biegiem ruszam dalej przed soebie, potykając się co chwila.>

Alexander Kahn - 01-05-14 23:19:43

<unosi wzrok słysząc szybkie kroki z niedaleka. Kiedy zbliżają się, przygląda się kobiecie, którą na moment oświetliło światło lampy i rozchyla lekko wargi> Hazel? <marszczy brwi, wstaje zgaszając papierosa i rusza za nią> Zaczekaj! <woła, aż w sekundzie znajduje się tuż obok i chwyta jej nadgarstek, aby ją zatrzymać> Cześć. <przygląda się marszcząc lekko brwi. Wyglądała strasznie. Wiedział o co chodzi. Widział jej podkrążone oczy, szarą cerę i czuł jak drży. Była.. na głodzie narkotykowym. Niepewnie, praktycznie bez słowa, przytulił ją oczekując.. kompletnie każdej reakcji> Gdzie byłaś?

Hazel Jackson - 01-05-14 23:34:24

<słysząc swoje imię, nawet nie spoglądam w tamtą stronę. Po co? Kiedy jednak słyszę wołanie i zaraz potem ktoś łapie mnie za nadgarstek spoglądam w górę, na Alexandra. Przełykam ślinę. Kiedy mnie przytula, nie myśląc przymykam oczy i przywieram do niego.> Ja.. <urywam, nie wiedząc co powiedzieć i kręcę tylko głową.>

Alexander Kahn - 01-05-14 23:38:15

Już w porządku. Ktoś zrobił ci krzywdę? <masuje jej plecy chcąc ją ogrzać, aż zsuwa marynarkę z ramion i nakłada ją na jej ramiona rozglądając się czujnym wzrokiem>

Hazel Jackson - 01-05-14 23:43:11

<kręcę gwałtownie głową słysząc pytanie.> Nie... po prostu... boli. <mamroczę cicho, trochę bez sensu i przełykam ślinę.>

Alexander Kahn - 01-05-14 23:47:41

Co.. boli? <ściąga brwi przyglądając się jej. Układa dłonie na jej policzkach i delikatnie je przeciera z rozmazanego tuszu do rzęs> Już w porządku. Zaraz minie. Pomyśl o.. <milknie na chwilę> Pomyśl o miejscu, do którego zawsze chciałaś pojechać. Pierwszy raz, albo któryś z kolei. Zamknij oczy i wyobraź sobie.. że tam jesteś. <mówi ciszej patrząc w jej tęczówki> Czujesz? jest spokojnie, jest.. tak dobrze.

Hazel Jackson - 01-05-14 23:58:11

Wszystko. <ponownie kręcę głową. Czując jego dłonie na policzkach unoszę wzrok na jego twarz. Przełykam ślinę słuchając go. Kiwam lekko głową i przygryzam wargę, skupiając się na przypomnieniu sobie do jakich miejsc zawsze chciałam pojechać. Zamykam oczy i robię to co mi każe: wyobrażam sobie że jestem w tych miejscach. Kiwam lekko głową i powoli się uśmiecham. Nie boli, jest lepiej. Uspokajam się i po chwili uchylam powieki spoglądając przeciągle na Alexandra.> Dziękuję. <mówię cicho.>

Alexander Kahn - 02-05-14 00:03:29

Nie ma sprawy, naprawdę. <mówi ciszej i uśmiecha się słabo> Odprowadzić cię do domu, czy chcesz zostać u mnie? Mam.. wolne pokoje. Jeśli nie chcesz być sama, to naprawdę nie mam nic przeciwko. A nawet nalegam. <patrzy na nią znacząco>

Hazel Jackson - 02-05-14 00:09:43

<przygryzam delikatnie wargę od środka i odwracam wzrok> Nie chcę być sama. <mamroczę, ledwo dosłyszalnie.>

Alexander Kahn - 02-05-14 00:10:42

Chodź. <mówi tylko, układa dłoń na jej plecach i kieruje się w stronę domu> (ja dam posta)

Beverly Penn - 03-05-14 20:25:45

<Pewnym krokiem wchodzę na ulice stukając swoimi szpilkami. Zapinam kurtkę, tak dla zasady! bo jest dosyć zimno. Uważnie się rozglądam za celem. Głód wywołuje u mnie zawroty głowy...>

Hazel Jackson - 03-05-14 20:31:07

<Wychodzę z domu Alexandra i obejmuję się ramionami. Oblizuję wargi i oddycham głęboko na chwilę przystając. Poprawiam za dużą koszulkę Alexa na sobie i rozglądam się. Co ja miałam zrobić...? Potrząsam głową, próbując się skupić. Dobra nieważne. Ruszam przed siebie i już po kilkunastu krokach wpadam na jakąś brunetkę. Siła zderzenia odrzuca mnie i cofam się o parę kroków unosząc głowę i mierzę ją wścieklym wzrokiem.>

Beverly Penn - 03-05-14 20:44:21

<Czując jak jakaś brunetka na mnie wpada, oblizuję wargi i się uśmiecham.>Mogłabyś następnym razem uważać jak chodzisz?<pytam uprzejmym tonem, czując jak mnie aż świerzbi by ją przemienić. Czuję, że jest wilkołakiem. Im więcej hybryd tym lepiej, prawda? Nie czekając na odpowiedź podwijam rękaw kurtki i wysuwam swoje kły. Nagryzam nadgarstek i czując jak moja własna krew napływa mi do ust wyjmuję swoją rękę z ust i przykładam ją do jej ust.>Teraz będziesz silniejsza, szybsza... Będziesz panować nad przemianą... Jaki wilkołak tego nie chce, hmm?<pytam cicho i odsuwam swoją dłoń od jej ust. Po chwili moje oczy stają się żółte, rana się zasklepia i wysuwają mi się ostre hybrydzie kły. Wbijam je szybko, prosto w tętnicę dziewczyny. Po chwili bezwładnie pada w moje ramiona. Odsuwam się od niej dopiero po chwili. Oblizuję usta z krwi i zaciągam ją do ciemnego zaułku tak by ludzie myśleli, że prowadzę pijaną. Kładę ją na ziemi i kucam obok martwej dziewczyny. Zaczyna zjadać mnie poczucie winy.>Przepraszam.<szepczę przygryzając dolną wargę i szybko wyjmuję z kieszeni kartkę i z torebki długopis. Szybko piszę wstępne instrukcje co do bycia wampirem i zostawiam swój numer telefonu. Wkładam jej kartkę do kieszeni i odchodzę w stronę parku.>

Hazel Jackson - 03-05-14 21:09:36

<po kilku godzinach uchylam powieki. Co się stało? Jestem zdezorientowana. Podnoszę się do pozycji siedzącej i rozglądam się. Kobieta. Krew. Martwa. Te parę słów szybko przemyka mi przez głowę. Przemieniła mnie..? W co? Nie znam się kompletnie na tych rzeczach. Wstajęz ziemi i aż się chwieję. W ułamku sekundy znalazłam się na nogach. Przełykam ślinę i po chwili sięgam do kieszeni. Wyjmuję kartkę którą tam znajduję i czytam marszcząc brwi. Okay... wzdycham cicho i przygryzam wargę. UUnoszę głowę i rozglądam się. Wszystko jest takie... wyraźne.
Sięgam pponownie do kieszeni i wyjmuję telefon i odczytuję wiadomość. Nie powinnam się teraz spotykać z Isaakiem, ale chcę. Prycham i odpisuję po czym szybko wychodzę z zaułka i starając się ignorować zapach krwi zewsząd kieruję się do pierwszego lepszego baru.>

Alexander Kahn - 05-05-14 21:12:13

<wychodzi na ulice z wciąż mokrymi włosami i przeczesuje je palcami. Siada na krawężniku i zapala fajkę>

Hazel Jackson - 05-05-14 23:07:19

<pojawiam się na ulicach przyciskając dłonie do podłóżnej rany na piersi i brzuchu i rozglądam się. Atakuję pierwszą osobę, która przechodzi drogą, jakiegoś młodego chłopaka. Nie zważając na jakichkolwiek świadków wbijam kły w jego tętnice, nie próbując nawet hipnotyzować i osuszam go do końca po czym rzucam ciało na bruk. Spoglądam w dół i widzę że rana zaczyna się goić. Wzdycham z irytacją i opieram się o ścianę najbliższego budynku po czym zaczynam wydłubywać sobie kule z ran na piersi.>

Alexander Kahn - 05-05-14 23:29:58

<spokojnie paląc fajkę obserwuje całe zdarzenie. W końcu gasi ją i wstaje przechodząc obojętnie obok ciała. Podchodzi bliżej Hazel pewnym siebie krokiem z szelmowsko zadartą głową i unosi brew spoglądając wymianie na jej rany> Pomóc ci? Mam bardzo zwinne palce. <uśmiecha się szelmowsko i opiera ramieniem o pobliską ścianę>

Hazel Jackson - 06-05-14 06:18:20

<unoszę wzrok i uśmiecham się kąśliwie.> Nie wątpię. <mruczę.> Ale na pewno dam sobie radę sama. <dopowiadam i krzywię się lekko. Opuszczam wzrok na ranę i zaczynam wyciągać drugą kulkę.>

Alexander Kahn - 06-05-14 11:20:21

Daj sobie pomóc. <robi kilka kroków w jej stronę i zatrzymuje jej nadgarstek, zanim jeszcze coś robi> Okay? <patrzy jej przeciągłe w oczy, aż jednym ruchem pozbywa się jednej z KUL mając jedną dłoń na jej talii> Kto cię tak urządził?

Hazel Jackson - 06-05-14 12:40:16

<kiedy zatrzymuje mój nadgarstek spoglądam na niego i zaciskam usta.> Okay. <wzdycham i kiedy pozbywa się kuli krzywię się nieznacznie.> starszy brat mojego byłego. <odpowiadam, wzruszając ramionami.> Spaliłam im dom. <dodaję obojętnie.>

Alexander Kahn - 06-05-14 12:54:28

Och. Mogłaś zaczekać za mną z taką zabawą. Tak jak z osuszeniem z krwi tego biedaka. <uśmiecha się kąśliwie i patrząc w jej oczy, wyciąga kolejną kulę i całą resztę też> Już. <spogląda na zakrwawioną dłoń i wzdycha opuszczając ją> Wisisz mi szorowanie, albo najlepiej wspólny prysznic. <uśmiecha się szeroko>

Hazel Jackson - 06-05-14 13:05:20

<Uśmiecham się półgębkiem i przewracam oczami.> Jeśli tak bardzo potrzebujesz rozrywki możemy jeszcze komuś spalić dom. <odpowiadam.> Dzięki. <mamroczę i znów się krzywię. Mam nadzieję że szybko się zagoi..> Jeśli chciałeś wspólnego prysznica wystarczyło poprosić, nie trzeba było od razu rzucać się z pomocą. <przewracam oczami i uśmiecham się szeroko.>

Alexander Kahn - 06-05-14 13:09:21

Wolę mieć do tego powód. A nie mam dużo wrogów w Falls. <mruży oczy w zamysleniu> Wybacz, jestem dżentelmenem. Nie chciałem od razu mówić, że mam na ciebie ochotę, bo jesteś jedną z najpiękniejszych brunetek jakie tu spotkałem. <unosi ręce w obronnym geście i uśmiecha się zadziornie>

Hazel Jackson - 06-05-14 13:13:32

<Spoglądam na niego.> Ilu kobietom to już powiedziałeś? <unoszę kąciki ust w lekkim uśmiechu i opieram się o ścianę.>

Alexander Kahn - 06-05-14 13:18:39

To, że mam na nie ochotę? <cmoka i gwiżdże cicho pocierając kark dłonią> No wiesz.. <uśmiecha się i opuszcza głowę> Ale to, że jest jedną z najpiękniejszych.. chyba tylko tobie, jeśli mowa o Falls. <unosi wzrok do jej oczu i unosi zadziornie kącik ust>

Hazel Jackson - 06-05-14 13:24:50

<śmieję się cicho.> Miałam raczej na myśli jedną z najpiękniejszych. <kiwam z przekonaniem głową a słysząc jego słowa uśmiecham się z zadowoleniem.> Czyli.. powinnam czuć się zaszczycona? <unoszę jednocześnie kącik ust i brew z rozbawieniem.>

Alexander Kahn - 06-05-14 13:32:02

Nie wiem. Jeśli ciągle nie jesteś zadowolona, mogę bardziej rozpowszechnić tą informację.. <rozgląda się i widząc wielu ludzi na ulicach, wskakuje na ławkę i unosi ręce w górę> Proszę o uwagę! Chciałem poinformować, że dokładnie tutaj <chwyta Hazel za dłoń i pomaga jej wejść na ławkę przed siebie> znajduje się najpiękniejsza brunetka w Falls! <woła głośno żeby każdy usłyszał i uśmiecha się szeroko przenosząc wzrok na dziewczynę. Robi krok w tył, chwyta jej dłoń, nachyla się do niej i muska jej wierzch wargami prostując się po chwili> Teraz wierzysz?

Hazel Jackson - 06-05-14 13:45:25

<przyglądam się temu co robi rozbawiona. Kiedy chwyta mnie za dłoń i pomaga wejść na ławkę prycham cicho, ale wciąż się uśmiecham. Słysząc jego słowa parskam śmiechem.> Nie wierzę że to zrobiłeś. <kręcę głową a kiedy muska wierzch mojej dłoni wargami uśmiecham się zadowolona.> Że jestem najpiękniejszą brunetką w Falls? <unoszę brew.> Wiedziałam o tym już wcześniej, ale miło było to usłyszeć.. od ciebie. <oblizuję dolną wargę i spoglądam na niego z zadziornym uśmiechem.>

Alexander Kahn - 06-05-14 13:50:34

Więc to był podstęp? <uśmiecha się szerzej i schodzi z ławki> Masz mnie. <rozkłada ręce i parska smiechem, po czym siada na ławce i spogląda na nią z dołu> Więc co z tym wspólnym prysznicem? <uśmiecha się zadziornie i przygryza lekko wargę> Tobie zdecydowanie się jakiś przyda. <unosi dłoń i palcem wskazującym przesuwa wzdłuż jej brzucha, zahaczając o dziury w koszulce>

Hazel Jackson - 06-05-14 13:55:36

Tak jakby <przyznaję przechylając głowę> Z tym wspólnym prysznicem żartowałam, ale jeśli ci tak zależy.. <wzdycham teatralnie i wywracam oczami. Spoglądam na niego z zadziornym uśmieszkiem. Czując jak palcem przesuwa po moim brzuchu, przeszywa mnie przyjemny dreszcz; uśmiecham się trochę szerzej.>

Alexander Kahn - 06-05-14 14:04:30

Zależy? <cmoka rozbawiony i uśmiecha się szerzej> czyli nie masz na mnie ochoty? Ani trochę? <układa dłoń na jej szyi i przesuwa po niej opuszkiem kciuka; nachyla się w jej kierunku tak, że wargami dotyka jej ucha> Myślę, że ci ludzie nam kibicują. <szepcze i odsuwa się tylko trochę, spoglądając na innych z lekkim uśmiechem>

Hazel Jackson - 06-05-14 14:49:18

Na ciebie? <unoszę brew.> Zawsze <parskam cichym śmiechem i przechylam głowę. Czując jego dłoń na szyi a potem usta przy uchu przygryzam wargę w lekkim uśmiechu.> Tak sądzisz? <odpowiadam równie cicho i rozglądam się sceptycznym wzrokiem, ale wciąż uśmiechając się nieznacznie.>

Alexander Kahn - 06-05-14 14:56:34

Tak myślałem. Mam dobre przeczucia.. <uśmiecha się szeroko> Oczywiście. Nie chcemy ich zawieść, prawda? <unosi znacząco brew i chwyta jej podbródek. Kiedy odchyla głowę w jego stronę, spogląda w jej oczy i składa na jej wargach pocałunek>

Hazel Jackson - 06-05-14 15:11:14

Oczywiście że nie. <kiwam lekko głową a kiedy chwyta mój podbródek odchylam głowę spoglądając na niego. Czując usta Alexandra na swoich unoszę kącik ust i zarzucam mu ręce na szyję, pogłębiając pocałunek.>

Alexander Kahn - 06-05-14 15:17:29

<pogłębia gorliwy pocałunek, aż odrywa się i bierze oddech patrząc w jej oczy> Słabo.. Musimy jeszcze poćwiczyć. <uśmiecha się szerzej, wplątuje palce w jej włosy, układa dłoń na jej talii i składa na jej wargach kolejny, namietniejszy, idealny pocałunek>

Hazel Jackson - 06-05-14 15:24:39

Z chęcią. <odpowiadam uśmiechając się. Kiedy mnie całuje, odwzajemniam pocałunek. Kładę dłoń na jego ramieniu przymykając oczy.>

Alexander Kahn - 06-05-14 15:33:13

<w trakcie wsuwa dłoń pod jej koszulkę i chłodnymi palcami mierzwi jej skórę. Odrywa się, muska jej wargi swoimi i uchyla powieki> Mhm.. lepiej.. ale tylko trochę. <uśmiecha się szeroko> Co na to poradzimy?

Hazel Jackson - 06-05-14 16:01:58

<kiedy wsuwa mi dłoń pod koszulkę i czuję jego chłodne palce na skórze, przechodzą mnie przyjemne dreszcze. Uchylam powieki kiedy się odrywa i unoszę kącik ust w leniwym półuśmiechu.> Uhm... ty wymyśl. Jesteś bardziej pomysłowy ode mnie. <odpowiadam spoglądając mu w oczy.>

Alexander Kahn - 06-05-14 16:28:40

<unosi kącik ust i całuje ją delikatnie. Po chwili odrywa się, wstaje odwracając i odchodzi wsuwając dłonie do kieszeni>

Hazel Jackson - 06-05-14 22:09:36

wcześniej; <poszłam sobie.>

Raphael Young - 09-05-14 22:48:02

<Wyszedł z domu i ruszył przed siebie z rękami w kieszeniach>

Miranda McGuinness - 10-05-14 09:01:04

< wyszła na ulicę i zaczęła spacerować bez celu >

Raphael Young - 10-05-14 10:39:03

<W którymś momencie wpadł na jakąś dziewczynę. Cofnął się, marszcząc brwi i spoglądnął na nią spod byka.>
Uważaj jak chodzisz.
<burknął nieprzyjaznym tonem.>

Miranda McGuinness - 10-05-14 14:24:22

< Miranda szla przez caly czas zamyslona. Nawet nie poczula jak wpadla w jakiegos chlopaka. Dopiero jego chlodny ton sciagnal ja na ziemie > Mogles mnie ominac wiec daruj sobie ten wzrok < spojrzala na niego sceptycznie >

Raphael Young - 10-05-14 14:41:06

<obrzucił ją niechętnym spojrzeniem ale po chwili uniósł delikatnie kącik ust w krzywym uśmiechu>
Ale ty mogłaś uważać jak idziesz.
<powtórzył.>

Miranda McGuinness - 10-05-14 14:50:39

< Miranda podniosła brew do góry > Oczekujesz, że cię przeproszę? Czy może od razu powinnam paść na kolana? < zaśmiała się sarkastycznie i założyła ręce na piersi > Nigdy cię tutaj nie widziałam, a nie lubię nieznajomych którzy się żądzą. < jej ton głosu był cierpki i ostry >

Raphael Young - 10-05-14 14:54:08

Tak, dokładnie tego oczekuję.
<odpowiedział poważnie i skinął głową, krzyżując ręce na piersi, ale w jego oczach pojawił się błysk rozbawienia.>
Nic dziwnego że mnie tu nie widziałaś. Jestem nowy.
<odparł wzruszając ramionami.>
Rządzą? Cóż, widzisz nieznajoma, jestem przyzwyczajony do tego że ludzie się mnie słuchają.
<uniósł brwi.>

Miranda McGuinness - 10-05-14 14:59:24

Chyba trafiłeś na złą osobę. Nie należę do ludzi, którzy lubią się podporządkowywać. < zrobiła parę kroków, aby stanąć jeszcze bliżej niego > Musiał byś się okazać na prawdę wartościową osobą, abym mogła rozpatrzeć twoje rozkazy < nie spuszczała bojowego spojrzenia, a pod jej nosem pojawił się nikły uśmiech >

Raphael Young - 10-05-14 15:12:21

<uniósł brwi trochę wyżej i pokręcił głową z widocznym rozbawieniem.>
Nieważne. Jak masz na imię, dziewczyno?
<zmrużył lekko oczy.>

Miranda McGuinness - 10-05-14 15:16:04

Przystopuj z tym oficjalnym tonem. Jesteś z FBI, czy co ? < odrzuciła gęste włosy na lewe ramię > Jestem Miranda < wyciągneła rękę aby z gracją się przedstawić, a tak na prawdę chciała się dowiedzieć co jest z nim nie tak. > A ty?

Raphael Young - 10-05-14 15:23:51

<Zmarszczył brwi ale nie skomentował jej pierwszych słów.>
Raffe.
<odpowiedział i po chwili wahania uścisnął jej rękę.>

Miranda McGuinness - 10-05-14 15:28:14

To skrót od Rafaela? Jesteś z Europy? < podniosła pytająco brew. Kiedy uścisnął jej dłoń, Mira poczuła jakby małe igiełki wbijały jej się w skórę. Chłopak był archaniołem to pewne, normalny anioł nie posiadał aż takich wibracji > Masz bardzo zimne dłonie wiesz? < podniosła jeden kącik ust z pogardą > Co cię sprowadza do Mystic?

Raphael Young - 10-05-14 15:32:58

<uśmiechnął się półgębkiem.>
Tja, to skrót. Ale nie jestem z Europy..
<pokręcił głową i zacisnął usta.>
Może są niedotlenione?
<podsunął z wyraźną ironią słyszalną w głosie. Słysząc pytanie wzruszył obojętnie ramionami.>
To i owo.
<odparł wymijająco.>
A ty ile tu mieszkasz?

Miranda McGuinness - 10-05-14 15:37:24

Mieszkam tutaj od jakiś 7 miesięcy. < puściła jego dłoń i zaczęła powoli zataczać kółka dookoła niego > Jesteś zbyt tajemniczy, coś knujesz albo przed kimś uciekasz... < na jej twarzy pojawił się wredny uśmieszek > Czasami sie zastanawiam, czemu to miasto przyciąga samych nadnaturalnych? < przygryzła wargę w uśmiechu i ponownie staneła przed nim > Co ty na to, archaniele?

Raphael Young - 10-05-14 15:45:03

Długo.
<skomentował a kiedy zaczęła zataczać wokół niego kółka tylko skrzyżował ręce na piersi.>
Może przez nazwę?
<zasugerował i uśmiechnął się krzywo. Spojrzał na nią i uniósł brwi, lekko rozbawiony.>
Brawo. Więc zakładam że jesteś... wiedźmą.
<skinął głową i westchnął teatralnie.>

Miranda McGuinness - 10-05-14 15:48:39

Bingo, to nie zmuszało do wysilenia myślenia. < poprawiła spódnicę na uda i chwilowo spuściła wzrok na swoje buty > A teraz tak całkiem na serio, po co tu jesteś? Nadnaturalni nie trafiają tu bez przyczyny. < uniosła srebrzyste spojrzenie > Ale pewnie nic mi nie powiesz, bo jesteś nieufny przez swoją naturę. Poza tym, archanioł na ziemi? Macie jakieś problemy na górze?

Raphael Young - 10-05-14 15:52:15

Nieważne, co mnie sprowadza.
<uciął krótko.>
Nieufny?
<uniósł brwi.>
Bardziej ostrożny.
<sprostował i uśmiechnął się półgębkiem.>
Nie. <odpowiedział, może trochę za szybko.> A zresztą, nawet gdyby, dlaczego miałbym Ci opowiadać co się dzieje w Niebie?
<dodał, z irytacją w głosie.>

Miranda McGuinness - 10-05-14 15:56:22

Wydaje mi się, że wasza rasa słabo radzi sobie z emocjami. < uśmiechneła się kwaśno. Dawno nie spotkała tak zdystansowanej osoby > Nie obchodzi mnie co się dzieje w niebie. Nie interesujecie się tym co się dzieje z nami. Jedyne co chcę wiedzieć, to po co tu przybyłeś < podeszła do niego na parę centymetrów i uniosła sie na palcach aby lepiej widzieć jego oczy > Ładnie proszę, powiedz.

Raphael Young - 10-05-14 16:04:37

Może niektórzy.
<burknął, niechętnie. Nie podobała mu się ciekawość dziewczyny. Spotkał już kiedyś jedną taką, nadto ciekawską..>
Na co ci taka informacja?
<wydął na chwilę usta z niezadowoleniem.>

Miranda McGuinness - 10-05-14 16:10:43

Szczerze? Nigdy nie spotkałam archanioła. Tylko czytałam o was, dlatego jestem taka ciekawa. < przyłozyła palec w zamyśleniu do wargi > Chociaż wiem, że jest tu parę aniołów i nawet jedna sukowata upadła anielica.

Raphael Young - 10-05-14 16:14:09

Anioły wolą przesiadywać w Niebie.
<mruknął.>
Upadła?
<uniósł brwi i zacisnął usta. Skinął wolno głową.>
Dziwne miasto. <mruknął.>

Miranda McGuinness - 10-05-14 16:25:05

Bardzo dziwne, prawda jest taka, że to miasto przyciąga wszystko co najgorsze. Nudzić się nie będziesz < wypuściła powietrze i pokiwała głową > Chcę abyś wiedział, że nie jestem twoim wrogiem. W naszym świecie warto mieć kogoś komu można zaufać < cmokneła z przekąsem i wyciągneła z torebki paczkę Marlboro > Palisz?

Raphael Young - 10-05-14 16:29:51

<westchnął i przewrócił oczami.>
Wszystko co najgorsze.. no pięknie.
<uśmiechnął się półgębkiem.>
Tak. No cóż, w takim razie ja nie będę Twoim wrogiem.
<skinął głową.>
Uhm.. nie. <zmarszczył nieznacznie brwi.>

Miranda McGuinness - 10-05-14 16:40:05

Całe szczęście, nie chciałabym mieć przechlapane jeszcze w niebie < uśmiechneła się słodko, z wyraźnym sarkazmem po czym zapaliła jednego papierosa > Szkoda < wypuściła powoli szary dym ze swoich płuc > Masz ochotę coś ciekawego zrobić?

Raphael Young - 10-05-14 16:45:47

<uśmiechnął się ale nie skomentował jej słów.>
Właściwie to muszę się zbierać.
<odpowiedział wzruszając ramionami.>
Do następnego razu... Mirando.
<uśmiechnął się półgębkiem i zniknął, a w tle było słychać tylko trzepot skrzydeł.>

Miranda McGuinness - 10-05-14 16:55:26

Do zobaczenia... < zaciągnęła się głębiej papierosem i kontynuowała spacer >

Miranda McGuinness - 11-05-14 00:47:39

< zawróciła w stronę domu >

Rashel Keller - 12-05-14 21:55:53

<wyjeżdża spod domu Charlotte na ulicę i odjeżdża kilka dobrych kilometrów. Gdy zabudowania zaczynają się kończyć, zjeżdża na pobocze i gasi silnik. Nie chciała wracać do domu, a chciała pobyć teraz sama. Nie włączała radia więc było idealnie cicho. Oparła głową o zagłówek i zamknęła oczy, starając się wyrzucić z pamięci ostatnie godziny>

Alexander Kahn - 12-05-14 22:00:46

<wybiega z budynku w którym mieszkała Charlotte i rozgląda się. Widząc odjeżdżające sportowe Audi, układa dłonie z tyłu głowy, mierzwiąc kruczoczarne włosy i klnie siarczyście> Kurwa. <dodaje jeszcze po chwili stwierdzając, że nie będzie jej gonił. Przez chwilę zastanawia się nad czymś kręcąc się gdzieś na chodniku i pociera powieki. Skupia się na dziewczynie i bierze oddech. Po chwili kolejny i przymyka powieki. Zastanawia się nad tym jak wygląda jej twarz z bliska, jej oczy i jak smakują jej wargi. Jak wyglądają jej ciemne włosy, jaki jest dotyk jej dłoni i nagle.. czuje pod sobą miękkie obicie siedzenia. Uchyla powieki i nie poruszając się, błądzi wzrokiem po przedniej szybie samochodu. Po chwili odwraca głowę w bok, zarówno jak i ciało kieruje w tamtą stronę. Lustruje wzrokiem dziewczynę i przełyka cicho ślinę> Przepraszam, Rashel. Posunąłem się za daleko. <mówi niepewnie>

Rashel Keller - 12-05-14 22:10:11

<otwiera oczy przez chwilę zastanawiając się, jak się tu znalazł, ale teraz średnio ją to interesowało> Och, serio? <spytała ironicznie> I to miało sprawić, że stanę się zazdrosna? To niestety nie udało się, bo jak na razie czuję tylko niesmak <zacisnęła usta w cienką linię i w końcu odwróciła głowę w jego  stronę> Nie wiem, może jestem trochę staroświecka, ale do cholery jasnej jeśli się kogokolwiek chociaż trochę szanuje i chociaż trochę na nim zależy to nie zaprasza się go na orgię... nie, przepraszam, trójkącik z koleżanką <prychnęła pod nosem i pokręciła głową> Ale skoro miałam być tylko atrakcją na jedną noc to niestety nie uda ci się to, przykro mi. Najlepiej zakończmy to, zanim któreś z nas będzie cierpieć... ups, za późno <wywróciła oczami i wyszła z samochodu. Zaplotła ramiona na piersi i ruszyła przed siebie szybkim krokiem>

Alexander Kahn - 12-05-14 22:16:24

<kiedy dziewczyna wysiada z samochodu, bez zastanowienia robi to za nią. Kierując się w jej stronę, układa dłoń na jej ramieniu, odwracając ją do siebie> Posłuchaj. Przecież wiedziałem, że nic się nie wydarzy. Nie miałem zamiaru.. <kręci głową odganiając od siebie te dziwne myśli> Nie. Naprawdę, nie chodziło mi o to. Mieliśmy porozmawiać o tym, jakie są zasady. A skoro oboje nie mieliśmy pomysłu, wpadłem na jeden. Zamiast wytłumaczyć, stwierdziłem, że wolę zobaczyć. Chciałem, żebyś była zazdrosna, bo chciałem zobaczyć, że lubisz mnie w ten sposób, jaki ja ciebie. <patrzy jej prosto w oczy i zaciska wargi> Nie chcę z tobą spać. Napewno nie w najbliższym czasie. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio to robiłem, bo po prostu przestałem szukać kogoś na chwilę i chcę czegoś więcej, Rashel. <robi krok w jej stronę nie spuszczając z niej wzroku> Wiem, że jestem dupkiem. Przepraszam, ten pomysł był fatalny, a do tego wyparłem na tobie jeszcze gorsze wrażenie, niż sądziłem. Proszę, wybacz. <mówi ciszej i zaciska wargi>

Rashel Keller - 12-05-14 22:38:51

W ogóle co to za głupi pomysł z tymi zasadami. To tak, jakbyś będąc z jedną osobą chciał mieć pewność, że okazjonalnie nie możesz przelizać się z inną <zacisnęła usta w cienką linię> Jakby nie można było po prostu działać tak, jakby się chciało, żeby ktoś postępował wobec ciebie <wzruszyła lekko ramionami> I co, zobaczyłeś? Taka scena ci wystarczyła? <uśmiechnęła się zadziornie i przygryzła wargę starając się, aby słowa chłopaka nie zadziałały na nią w żaden sposób> Ja też chcę... chciałam, ale po tej akcji się nad tym poważnie zastanawiam <powiedziała, zanim zdążyła to dobrze przemyśleć. Czemu zawsze to robiła? Czemu nie mogła odpuścić, tylko zawsze odpłacała się pięknym za nadobne. Przeczesała palcami włosy. Cholera, zaraz wszystko zniszczy. Przełknęła cicho ślinę i popatrzyła się mu w oczy, zastanawiając się przez dłuższą chwilę. Zamrugała, odrywając od niego spojrzenie> W porządku <powiedziała, bo co miała innego zrobić. Przeczesała palcami włosy czując, że emocje trochę opadły. Cofnęła się i oparła o maskę samochodu>

Alexander Kahn - 12-05-14 22:45:01

<mruży oczy słysząc jej słowa i kręci głową> Jesteś zła, bo myślisz, że Charlotte jest twoją konkurentką. <oświadcza i zaciska wargi. Słysząc kluczowe zdanie, zamiera na chwilę i odwraca wzrok zastanawiając się nad czymś. Bierze oddech i po chwili powraca do niej spojrzeniem> Naprawdę nie chcę tego zepsuć. Widzę od początku, że to wszystko.. nie będzie łatwe. Przepraszam. Tylko dodałem oliwy do ognia, a nigdy nie chciałem, żeby było ci przykro. <zbliża się powoli i układając delikatnie dłonie na jej policzku, muska wargami jej czoło>

Rashel Keller - 12-05-14 23:01:31

<przymyka powieki, nieświadomie wstrzymując także powietrze. Wypuszcza je dopiero po chwili. Otwiera oczy i mruga nimi kilkakrotnie, żeby odpędzić łzy. Wcześniej miała zasłonę i postaci wody, teraz nocy> Ja też chcę, żeby się udało <mówi cicho. Po dłuższej chwili marszczy brwi i przenosi wzrok na chłopaka, przypominając sobie o czymś. Po części chciała też zmienić temat, więc spytała> Jak pojawiłeś się u mnie w samochodzie?

Alexander Kahn - 12-05-14 23:06:35

Będzie w porządku. <mruczy odrywając od niej wargi i opuszczając jedną dłoń, a drugą zakładając kosmyk włosów za jej ucho; spogląda w jej oczy. Słysząc pytanie, zaciska lekko wargi.> Sam do końca nie wiem. Jestem.. duchem. Jestem w połowie.. martwy. <mówi ciszej i kręci głową. Bierze oddech i wraca wzrokiem do jej tęczówek> Po prostu bardzo chciałem znaleźć się przy tobie. Wyobraziłem sobie kolor twoich oczu, twoje ciemne włosy.. <chwyta kosmyk jej włosów między palce i przesuwa wzdłuż jego długości unosząc kącik ust> Przypominałem sobie jak smakują twoje wargi <zsuwa dłoń i opuszką kciuka zahacza o jej dolną wargę, następnie opuszczając dłoń i wplątując palce obu dłoni między jej> i jaki jest twój dotyk. Nawet nie miałem pojęcia, że tak potrafię. <kręci głową z niedowierzaniem i przygląda się jej pięknej twarzy, analizując ją tak, jakby chciał zapamiętać każdą rysę, aby przelać ją potem na papier>

Rashel Keller - 12-05-14 23:19:17

No to witaj w klubie, ja tez jestem praktycznie martwa już od... ilu? Jakoś z tysiąc lat będzie albo i nawet więcej <uśmiecha się kątem ust i po chwili patrzy się mu w oczy, całkowicie w nich tonąc. Jej skóra reaguje na każdy jego dotyk i dopiero gdy kończy mówić, znajduje siłę, żeby oderwać wzrok. Przełyka cicho ślinę> Ja.. już chyba chciałabym wrócić do domu. Nie masz nic przeciwko? <pyta, przesuwając się w bok i idąc do drzwi kierowcy. Czemu zawsze musiała przerywać takie momenty? Nie umiała się temu tak po prostu poddać. Sama nie wiedziała, czemu tak walczy, może po prostu miała to w naturze, a może stała się taka przez lata. Przeczesała palcami włosy mając nadzieję, że w żaden sposób go to nie uraziło>

Alexander Kahn - 12-05-14 23:30:49

W takim razie jestem martwy w 1/3 <unosi kącik ust i śledzi ją wzrokiem po chwili kiwając głową. Odprowadza ją wzrokiem do drzwi auta i na moment go odwraca zawiedziony. Nie chcąc dać nic po sobie poznać, aby nie sprawić jej przykrości, chrząka cicho doprowadzając się do normalnego  stanu i schodzi jej z drogi> Okay. Masz mój numer, więc jesteśmy w kontakcie. <przez moment przygląda się jej twarzy, zastanawiając się, czy w jakiś konkretny sposób ma się pożegnać. Z powodu iż dziewczyna sama się odsunęła nie chcąc jego bliskości, zakłada dłonie na torsie zamykając się jakby wewnętrznie i posyła jej ciepły uśmiech> Uważaj na siebie.

Rashel Keller - 12-05-14 23:39:26

I tak nigdy tego nie robię <uśmiechnęła się szeroko i wzruszyła bezradnie ramionami> Nie chcesz, żeby cię podwieźć? <uniosła brew, patrząc się na niego uważnie. Przetarła palcami powieki. Teraz gdy nawet ta mała dawka alkoholu zaczęła działać, a emocje ją opuściły zaczęła robić się znużona. Zamrugała kilka razy, odpedzając zmęczenie z powiek. W sumie to niegłupim pomysłem byłoby przespać się w aucie...>

Alexander Kahn - 12-05-14 23:46:16

Wiem, ale czuję się pewniej, kiedy ci to powtarzam. <uśmiecha się szerzej i spogląda na pustą drogę> Przecież umiem się teleportować. <kręci głową rozbawiony i powraca do niej wzrokiem> Ja kieruję. <mruczy po chwili stanowczym tonem, podchodzi i chwyta ją za dłoń bez żadnego sprzeciwu. Obchodzi samochód, otwiera jej drzwi na miejscu pasażera i kiedy ta wsiada, mimo protestów, zamyka za nią i w sekundzie pojawia się na miejscu kierowcy, z juz zamkniętymi drzwiami> Chcesz zatrzymać się dzisiaj u mnie? Bez zobowiązań, po prostu użyczę ci pokój. Nawet mój ulubiony koc, jeśli chcesz. <unosi kącik ust i odpala silnik, układając silną, męską dłoń na kierownicy, a drugą na skrzyni biegów>

Rashel Keller - 13-05-14 17:13:39

Dobrze <powiedziała tylko, kiwając lekko głową. Po chwili zmarszczyła brwi przyglądając mu się badawczo> Jak to jest z tą teleportacją? Możesz zniknąć i pojawić się, gdzie chcesz, czy są jakieś ograniczenia jak na przykład... no nie wiem, dajmy na to odległość <uniosła brew, nie spuszczając z niego wzroku>

Alexander Kahn - 14-05-14 23:51:33

Nie ma. Kiedyś pojawiłem się.. Nie pamiętam dokładnie, chyba na Kubie. Albo gdzieś w Rio.. <mruży oczy w zamyśleniu i rusza.> To całkiem nowe doświadczenie. Podoba mi się ono, bo nikt nie może mnie wziąć pod klosz. Mogę nawet zabierać pasażerów. <unosi kącik ust i po chwili wahania układa dłoń na jej dłoni, a drugą ma na kierownicy, aż w końcu podjeżdżają pod jego dom, i tam dodaj posta>

Charlotte Hall - 15-05-14 19:35:25

*Charlotte wyszła z klubu poprawiając sukienkę. Założyła na ramiona skórzaną kurtkę, którą po wyjściu z klubu niosła w dłoni. Postukując obcasami ruszyła ulicą. W końcu wyjęła z kieszeni kurtki słuchawki i komórkę, włożyła słuchawki do uszu i puściła sobie muzykę. Schowała telefon do kieszeni i ruszyła dalej.*

Raphael Young - 16-05-14 18:55:02

<Pojawił się w jakimś zaułku i wyszedł z niego, poprawiając marynarkę którą miał na sobie. Wsadził ręce do kieszeni i ruszył przed siebie.>

Clarie Gardner - 16-05-14 19:37:22

*pojawiła się na ulicy i zaczęła przeszukiwać kieszenie w poszukiwaniu paczki swoich ulubionych Marlboro, niestety kiedy już je znalazła z żalem musiała przyznać, że pozostawiła zapalniczkę w swoim mieszkaniu, zrezygnowana rozejrzała się wokół siebie, nienawidziła prosić nikogo o nic, ale głód nikotynowy jaki w tej chwili czuła był wręcz nie do wytrzymania, zatem kiedy rzucił jej się w oczy dość przystojny chłopak postanowiła do niego zagadać nie zważając na to jak bardzo upokarzające jej się to wydawało* Masz może ogień? *zapytała dość sceptycznym tonem głosu dotykając delikatnie wierzchem dłoni ramienia nieznajomego*

Raphael Young - 16-05-14 19:54:23

<kiedy zagadała do niego jakaś dziewczyna uniósł sceptycznie brwi.> Nie. <mruknął niechętnie i lekko się odsunął mierząc ją wzrokiem. Czuł że było z nią coś nie tak. Ale nie odzywał się.>

Clarie Gardner - 16-05-14 20:06:01

*zacisnęła usta w cienką linię* Zatem dzięki, za choć próbę jej znalezienia *mruknęła sarkastycznie, a widząc to w jaki sposób na nią patrzy zmarszczyła lekko brwi* Coś nie tak? *zapytała odrobinę już zażenowana i skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej*

Raphael Young - 16-05-14 20:08:01

Ależ proszę bardzo. <odpowiedział zgryźliwym tonem.> Nie, wszystko w porządku. <mruknął bez chwili zawahania.>

Clarie Gardner - 16-05-14 20:16:38

*Clarie spojrzała na niego z odrobiną po wątpienia, jego chłodne podejście do niej odrobinę ją zirytowało jednak nie dała tego po sobie poznać* Zatem nie musisz się na mnie patrzeć w taki sposób *odpowiedziała po chwili milczenia przestępując z nogi na nogę coraz bardziej czuła chęć zaciągnięcia się choćby odrobinę nikotyną*

Raphael Young - 16-05-14 20:20:45

Nie muszę. <zgodził się z nią ale dalej jej się przyglądał.. w ten sam sposób. Może chciał ją zirytować, sam nie wiedział. Po chwili westchnął i wyjął z kieszeni zapalniczkę. Podał ją dziewczynie.>

Clarie Gardner - 16-05-14 20:31:15

*spojrzała dość sceptycznie na przedmiot, który trzymał w dłoni chłopak i po chwili kiedy dostrzegła czym on jest na jej twarzy pojawił się mało zauważalny tryumfalny uśmiech* Czyżbyś na początku naszej rozmowy nie mówił, że nie posiadasz zapalniczki? *zapytała unosząc zadziornie brwi i bez dalszego wahania przyłożyła filtr papierosa do warg odpalając go otrzymaną od chłopaka zapalniczkę, a następnie zaciągnęła się mocno nikotyną* Dzięki *powiedziała dopiero po chwili i wyciągnęła dość niechętnie w stronę chłopaka paczkę Marlboro* Poczęstujesz się? *zapytała spoglądając na niego z uwagą*

Raphael Young - 16-05-14 20:33:58

<wzruszył ramionami.> Powiedziałem że nie mam ognia. To w zasadzie różnica. <uśmiechnął się kąśliwie i oparł ramieniem o najbliższą ścianę budynku. Skrzywił się lekko kiedy zapaliła ale się nie odezwał.> Nie palę. <odpowiedział zaciskając usta.>

Clarie Gardner - 16-05-14 20:44:34

*wywróciła teatralnie oczami słysząc jego odpowiedzieć* Jak dla kogo *mruknęła, a widząc jak się krzywi na widok papierosów wypuściła z ust obłoczek dymu z premedytacją kierując go wprost na niego i uniosła kąciki ust w figlarnym uśmiechu* To dość dobry sposób, aby się odstresować *wzruszyła delikatnie ramionami przegryzając delikatnie dolną wargę* Jestem Clarie *dodała po chwili i spojrzała na niego znacząco*

Raphael Young - 16-05-14 20:50:30

Raffe. <odpowiedział, jak zwykle nie podając pełnego imienia, i nawet zdobył się na krzywy uśmieszek, krzyżując ręce na piersi.>

Clarie Gardner - 16-05-14 20:58:11

Raffe *powtórzyła jego imię lustrując go wnikliwym wzrokiem* To zdrobnienie, prawda? *zapytała choć bardziej zabrzmiało to jak stwierdzenie* Swoją drogą nie jesteś zbyt rozmowny *mruknęła raczej sama do siebie*

Raphael Young - 16-05-14 21:02:36

Może. <mruknął, niechętnym tonem.> Oh, nie. Jestem bardzo rozmowny. Ale zależy od tego z kim rozmawiam. <kiwnął głową i uniósł lekko brwi.>

Clarie Gardner - 16-05-14 21:12:58

Zatem w ten sposób w dość łagodny sposób mówisz mi, że nie jestem dla Ciebie zadowalającym towarzystwem? *zapytała obojętnym tonem głosu i spojrzała na niego* Mógłbyś chociaż zachować pozory *wywróciła teatralnie oczami udając oburzenie i po chwili na jej twarzy ponownie zagościł uśmiech była odrobinę rozbawiona chłodną postawą chłopaka*

Raphael Young - 16-05-14 21:17:50

Tak jakby. <potwierdził i uśmiechnął się półgębkiem.> Po co? Ludzie ciągle narzekają. <westchnął trochę zirytowany.> Raz chcecie szczerości, raz żeby kłamać.. zdecydujcie się. <pokręcił głową.>

Clarie Gardner - 16-05-14 21:28:52

Nie słyszałeś o takim czymś jak wahania nastrojów u kobiet? *uniosła brwi starając się zachować z trudem poważną minę* Poza tym mówisz o "ludziach" jakbyś był kimś zupełnie innym *stwierdziła robiąc w powietrzu nawias palcami, była wręcz w stu procentach pewna, że Raffe jest wampirem, a jego arogancja w stosunku do ludzi jeszcze bardziej ją w tym utwierdzała*

Raphael Young - 16-05-14 21:40:05

Mam na myśli ogólnie ludzi. <przewrócił lekko zirytowany oczami.> Serio? <uniósł z rozbawieniem brwi.> Może się przejęzyczyłem. <odpowiedział spokojnie.>

Clarie Gardner - 16-05-14 21:51:43

*spojrzała na na niego już odrobinę podirytowana jego zachowaniem* Może tak, a może.. wręcz przeciwnie. Prawidłową odpowiedź znasz niestety tylko ty i raczej się nią ze mną nie podzielisz *powiedziała obojętnie gasząc niedopałek papierosa obcasem i oparła się pośladkami o parapet jednego z budynków* Skąd jesteś? I czy również w tej sprawie zamierzasz być taki tajemniczy?

Raphael Young - 16-05-14 21:55:15

Nie podzielę. <potwierdził, znów uśmiechając się półgębkiem.> Nie podoba ci się moja tajemniczość? <uniósł brwi rozbawiony.> Podobno kobiety lecą na tajemniczych facetów. <skrzyżował ręce na piersi.>

Clarie Gardner - 16-05-14 22:02:43

Mogłam się tego domyślić *prychnęła odgarniając zmierzwione przez wiatr kosmyki włosów do tyłu* Och, zatem to Twój taki dość oryginalny sposób na podryw? *zapytała z lekkim rozbawieniem unosząc lekko brwi ku górze* Niestety ja jestem przypadkiem szczególnym i raczej mnie to nie dotyczy *powiedziała przegryzając zmysłowo dolną wargę*

Raphael Young - 16-05-14 22:13:37

<uniósł brwi.> Podryw? <uśmiechnął się rozbawiony.> Tylko stwierdziłem fakt. <pokręcił głową i spojrzał na nią.>

Clarie Gardner - 16-05-14 22:21:55

To był raczej stereotyp *stwierdziła unosząc kąciki ust do góry w zadziornym uśmiechu* To jak wyjawisz mi coś więcej, czy nadal chcesz pozostać tajemniczy? Co nie ukrywam jest dość irytujące *mruknęła udając znudzenia*

Raphael Young - 16-05-14 22:34:32

<westchnął, przewracając oczami.> Okay. <poddał się.> Co chcesz wiedzieć? <spojrzał na nią.>

Clarie Gardner - 16-05-14 22:41:03

Zatem może zacznijmy od tego skąd jesteś? *zapytała właściwie to nie za bardzo ją to ciekawiło, ale od czegoś w końcu trzeba zacząć* Bo raczej nie jesteś tutejszy inaczej już wcześniej by Cię tu spotkała, a raczej nie przypominam obie Twojej twarzy *wzruszyła delikatnie ramionami*

Raphael Young - 16-05-14 22:48:14

Z Nieba. <oświadczył z rozbawieniem, zastanawiając się czy weźmie to na serio, czy za kolejny wykręt od odpowiedzi.> Twoja kolej. Skąd ty jesteś?

Clarie Gardner - 16-05-14 22:53:40

Z nieba? *uniosła brwi z niedowierzaniem* Mógłbyś chociaż się ze mnie nie zgrywać *mruknęła odrobinę zirytowana* Nie odpowiem dopóki ty nie udzielisz mi normalnej odpowiedzi *puściła mu oczko unosząc kąciki ust znacząco do góry*

Raphael Young - 16-05-14 22:56:53

<uniósł kąciki ust. Tak myślał, że nie weźmie tego na serio,.> Okay. <przewrócił oczami. Przez chwilę się nie odzywał po czym, gdy przypomniał sobie skąd jest Penryn mruknął:> Jestem z Chicago. Teraz twoja kolej.

Clarie Gardner - 16-05-14 23:06:43

I właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałam *uśmiechnęła się z satysfakcją i spojrzała na niego* Zatem jak jest w Chicago? *zapytała unosząc delikatnie brwi i po chwili dodała* Ja jestem.. z Nowego Yorku *wzruszyła delikatnie ramionami* Chyba kojarzysz, mam nadzieję?

Raphael Young - 16-05-14 23:08:41

Normalnie. <odpowiedział wymijająco i uśmiechnął się krzywo.> Jasne, że kojarzę. <przewrócił oczami.> Byłem tam.. parę razy. <kiwnął głową.>

Clarie Gardner - 16-05-14 23:19:44

*spojrzała na niego z uwagą, czuła że chłopak coś ukrywa, jednak nie chciała zbytnio drążyć tematu* Zatem jak Ci się podobało w NY? *uniosła delikatnie brwi przegryzając seksownie dolną wargę* No i dlaczego nie posługujesz się swoim pełnym imieniem?

Raphael Young - 16-05-14 23:22:11

<wzruszył tylko ramionami, nie odpowiadając na pierwsze pytanie.> Bo Raffe brzmi lepiej. <odpowiedział na drugie.> Nie sądzisz?

Clarie Gardner - 16-05-14 23:38:52

Gdybym miała porównanie to odpowiedziałbym na to pytanie *uśmiechnęła się prowokacyjnie spoglądając na niego kątem oka* Zatem może wyjawisz mi swoje pełne imię?

Raphael Young - 16-05-14 23:41:48

<pokręcił głową.> Może kiedy indziej. <odparł, posłał jej uśmiech i odwrócił się. Ruszył przed siebie, wkładając dłonie do kieszeni. Skręcił za róg i tam rozpłynął się w powietrzu.>

Clarie Gardner - 16-05-14 23:46:35

*odprowadziła chłopaka wzrokiem i po chwili sama zniknęła*

Matthew Grant - 17-05-14 12:12:21

.:Pojawił się na ulicach Mystic Falls, rozejrzał się po okolicy, prostując przy tym swój kark, tak że aż mu coś przeskoczyło, westchnął i powoli szedł uliczką, rozglądając się po różnych domach. Wreszcie doszedł na koniec uliczki, na główny plac, podszedł do muru, przeciął sobie nadgarstek i napisał na murze słowo ,,DEATH", uśmiechnął się i nagle jego zmysły coś wyczuły, jakąś imprezę w pobliżu, rozejrzał się i w oddali zauważył dużą rezydencję, przeteleportował się tam natychmiast:.

Avery Saltzman - 17-05-14 14:29:04

<chwilę spaceruje ulicami Falls, aż w końcu opada na jedną z ławeczek i ukrywając na chwilę twarz w dłoniach, wstrzymuje powietrze. Prostuje się z zaciśniętymi wargami, dłonią wyciągając z kieszeni buteleczkę lekarstw, którą ukradła Evie. Niewidzącym spojrzeniem wpatruje się w opakowanie, czując niemocny ucisk w żołądku, co i tak nie powstrzymuje jej przed zdjęcia wieka tubki; przechyla ją w dół i na drugą dłoń wysypuje dwie tabletki, następnie szybko je połykając. Odchyla głowę do tyłu, przymykając powieki i unosząc nieznacznie kąciki ust do góry. Trwa w takiej pozycji przez kilka minut, po czym przechyla głowę z powrotem do przodu i wlepiając wzrok w jakiś budynek przed sobą, podkurcza nogi pod brodę>

Avery Saltzman - 18-05-14 18:32:36

<po całonocnym i prawie dniowym błąkaniu się po uliczkach Falls, zażywając w niezdrowych odstępach czasowych tabletki, opiera się plecami o ścianę jakiegoś budynku i zamyka oczy, powoli się po niej osuwając w dół. Od połkniętych lekarstw kręci się jej w głowie, żołądek z głodu zaciska się niemiłosiernie, z zmęczenia słania się na nogach. A co jest w tym najdziwniejszego? Że zaczyna lubić takie życie. Spożywane pigułki dawały choć na chwilę błogi spokój, małe ilości posiłków wystarczały jej zupełnie, częste odwiedzanie siłowni i niedługie spanie w niewytłumaczony sposób dawały jej radość, która według dziewczyny uśmierzała wewnętrzny ból psychiczny. Siedzi na zimnym chodniku z ukrytą w dłoniach twarzą jeszcze przez kilka minut, wspominając swoje życie w przeciągu kilku ostatnich miesięcy, co jakiś czas wybuchając nieco histerycznym śmiechem, po czym podnosi się na drżących nogach i kieruje w stronę domu Jessi, drogę pamiętając jak przez mgłę, więc nie zdziwiłabym się, gdyby przypadkiem zabłądziła>

Sam Winchester - 23-05-14 13:24:02

<Pośpiesznie przychodzę na najbliższe rozdroże. Szybko zakopuję to pudełeczko i robię sporą pułapkę na demona wokół. Czekam na Tatię w tę i z powrotem wchodząc i wychodząc z pułapki.>

Sam Winchester - 23-05-14 20:02:06

<Nagle przede mną pojawia się jakaś demonica. Nie Tatia... Krzyżuje ręce na piersiach i uśmiecha się ironicznie.>Młodszy Winchester. Ten bardziej... Piekielny. Chcesz wiedzieć, czy twoja była ma białaczkę, right?<pyta i wywraca oczami.>Odpowiedź brzmi tak.<mówi ze szczerością wymalowaną na twarzy. Szczery demon? Tego jeszcze nie było. Wchodzę do pułapki i podchodzę do demonicy.>Chcę zawrzeć umowę. Dean wyjdzie z piekieł a Hazel wyzdrowieje.<mówię pewnym tonem głosu nie pamiętając o aniolach.>Woah, woah, woah. Deana nie wyciągnę. Nie jestem do tego... Uhm. Upoważniona.<odpowiada a ja przełykam ślinę. Podchodzę do niej bliżej i nie pytając o to ile mi daje lat, miesięcy, może dni, caluję bez zbędnej namiętności. Po chwili się odsuwam i spuszczam wzrok.>Dobrze całujesz... By the way... Masz miesiąc. Niestety,... piekło bardzo chce obydwóch Winchesterów...<mówi pewnym siebie głosem i się odwraca. Widząc pułapkę znów patrzy na mnie.>Ugh... I jeszcze jedno. Rób dokładniejsze pułapki. I drugie... Mogłeś spytać anioła.[<dodaje na odchodne i dopiero teraz zauważam że jest przerwa w kole. Shit... Anioły..  Czemu ja o tym nie pomyślałem. Wtedy demonica znika a ja zostaję sam na rozdrożu myśląc nad tym jak mogłem tak pochopnie myśleć... Umrę za równy miesiąc. Za Hazel... Znowu... Ale przynajmniej przed tym mam do wypełnienia misję... Muszę uratować Deana i ukrywać przed nim prawdę...>
<Po dłuższej chwili otrząsam się z zamyślenia i odchodzę z dłońmi w kieszeniach.>

Hazel Jackson - 23-05-14 21:42:29

<wychodzę z kawiarenki pisząc sms z Samem. Denerwuję się i zaciskam usta. Po chwili wrzucam telefon do kieszeni i rozglądam się. Dostrzegam, całkiem niedaleko studio tatuażu, w którym kiedyś zrobiłam sobie znak ochronny na biodrze. Zaciskam dłonie w pięści i po chwili przychodzi mi do głowy szalony pomysł. Ruszam w stronę studia zdecydowanym krokiem i wchodzę.
Decyduję się na tatuaż w dole pleców, przedstawiający rozbite szkło. Metafora uszkodzenia jakim jestem.>
<po kilkudziesięciu minutach wychodzę ze studia z nowym tatuażem na plecach i idę przed siebie i lekko zadowolonym wyrazem twarzy..>

Dean Winchester - 25-05-14 11:06:17

<zatrzymał samochód, wysiadł z niego. Wszedł do jakiegoś monoplowego i kupił małą butelkę whisky. Wyszedł i oparł się o maskę samochodu. Zerknął na zegarek. Walić to... odkręcił butelkę i wziął parę łyków trunku. Pomyślał o Alice. Powinien się z nią spotkać. Ale nie teraz. Jeszcze nie. Po chwili znów wrócił myślami do kłótni. Sam nie ma pojęcia na co się pisze. Skonczony idiota.
Dean wziął kolejny łyk trunku, drugą dłoń wsadzając do kieszeni>

Avery Saltzman - 25-05-14 15:44:32

<wychodząc z domu Jessi, zaczyna spacerować ulicami Falls>

Dean Winchester - 25-05-14 16:09:49

<zauważa, że niedaleko przechodzi Alice... lub Avery. Przygląda się dziewczynie przez chwilę, aż dochodzi do wniosku, , że to jednak Avery. Krzywi się lekko pod nosem biorąc kolejny, już ieden z ostatnich łyk whisky. Gdy dziewczyna przechodzi obok,stawia butelkę na masce i spogląda na nią z wymuszonym uśmiechem na ustach> Hej, Av. Jak leci? Nie wiesz, co u Al?

Avery Saltzman - 25-05-14 16:36:30

<słysząc obok męski głos, wyrywa się z zamyślenia i przystając, odwraca w kierunku łowcy. Widząc Winchestera, marszczy brwi i podchodzi nieco bliżej, splątując ręce na wysokości klatki piersiowej> Hej... Dean. <mówi niepewnie, jakby chcąc wybadać wzrokiem, czy to prawdziwy łowca. Przecież miał być w piekle> U mnie wszystko w porządku, jak widać. <odpiera głosem wypranym z uczuć, kiwając z udawanym przekonaniem głową> Zgaduję, że jeśli pytasz co u Alice, to jeszcze nie byłeś u niej? <bierze głębszy oddech, dłonią przeczesując włosy> Nie widziałam się z nią odkąd trafiłeś do piekła. Wysłałam tylko kilka sms'ów i... tęskni za Tobą. Potrzebuje Cię. <odwraca na chwilę wzrok w bok, wpatrując się w jakieś drzewo w przydomowym ogródku> Jak wydostałeś się z... no wiesz. <mówi po chwili, powracając do niego spojrzeniem>

Dean Winchester - 25-05-14 16:47:01

Uhmmm... Nie. Jeszcze nie. <zacisnął wargi w cienką linię> Dlatego pytam co u niej. Nawet nie wiem czy uest teraz w domu. Mam do niej napisać "Hej tu Dean - już wróciłem"? <uniósł sceptycznie brew> Jak wydostałem się z piekła, tak? <zaśmiał się ponuro pod nosem> Wierz lub nie, ale anioł mnie z niego wyciągnął. <wzruszył ramionami>

Avery Saltzman - 25-05-14 17:19:13

Powinieneś iść do niej jak najszybciej. <mówi z całkowitą powagą, w miarę opanowując drżenie nóg i ogółem całego ciała> Pokazać się jej na oczy, przytulić, pocałować... Udowodnić, że żyjesz. Że wróciłeś. <przeciera twarz dłonią, następnie szczupłymi palcami zaczesując kosmyk włosów za ucho> Tak, jak wydostałeś się z... piekła. <przygryza nerwowo wargę, obejmując się ramionami, żeby nie dać poznaki, że jest jej zimno, pomimo braku wiatru> Okay, wierzę. Czytałam coś kiedyś i... wierzę w to. <wzrusza bezradnie ramionami>

Dean Winchester - 25-05-14 17:32:52

<kiwnął powoli głową i zmierzył Av podejrzliwym wzrokiem. Dopiero zauważył, że ogólnie nie wyglądała jak zazwyczaj> Jesteś pewna, że wszystko z tobą w porządku? <zapytał powoli>

Avery Saltzman - 25-05-14 19:20:49

<gdy dociera do niej jego pytanie, prostuje się momentalnie i odrzuca włosy do tyłu, na plecy> A wyglądam jakby mi coś było, Dean? <spogląda na niego z nieodgadnioną miną, starając się nie dać niczego po sobie poznać>

Dean Winchester - 25-05-14 19:27:20

Nie, skąd. Wyglądasz super, poważnie. <powiedział mocno sarkastycznie. Odbił się od maski samochodu, chowając do kieszeni kurtki butelkę> Okay, będę się zbierał. <powiedział, podchodząc do drzwiczek samochodu.> Av, dbaj o siebie, okay? Nie wiem, czy Alive zniesie twoją kolejną śmierć. <powiedział unosząc krytycznie brew i otwierając drzwi. Po chwili wsiadł do samochodu i odjechał>

Avery Saltzman - 25-05-14 21:18:07

<po odjechaniu Deana, spaceruje jeszcze chwilę z spuszczoną głową, aż w końcu kieruje się w stronę domu Jessi>

Raphael Young - 27-05-14 18:26:41

<pojawił się na ulicach miasta i rozejrzał czujnie czy nikt nie widział, że zjawił się znikąd. Kiedy się upewnił że nikt nie zwracał na niego najmniejszej uwagi, uspokoił się i schował ręce do kieszeni. Ruszył przed siebie wolnym krokiem.>

Penryn Gray - 27-05-14 18:42:44

<Przez kilka ostatnich dni polowałam i na własną rękę próbowałam odnaleźć oprawcę Paige, a pomagała mi pewna łowczyni u której się zatrzymałam. Kierując się w stronę domu Raffego, nagle na kogoś wpadam.>Prze...<urywam podnosząc wzrok.>God... Znowu!<udaję, że wcale się nie przejęłam widokiem Raffego. Zaraz. Ja się tym nie przejęłam...>

Raphael Young - 27-05-14 18:47:06

<kiedy ktoś na niego wpadł, odsunął się i zmarszczył brwi. Spojrzał na dziewczynę i na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. Więc jednak nie zostawiła go.. nie, nie jego. Miasta. Jasne, że miał na myśli miasto.> Penryn. <powiedział i zmierzył ją wzrokiem.> Ładnie wyglądasz. <rzucił, ''od niechcenia.''> Gdzie się podziewałaś? <uniósł wysoko brwi.>

Penryn Gray - 27-05-14 18:52:17

<Czuję jak moje policzki oblewa niekontrolowany rumieniec. Cholera. Ja nigdy nie rumienię się w towarzystwie facetów. Nigdy. Wait... Facetów, ale on nie jest facetem. Jest aniołem. Nie mogę o nim myslec jakby był zwykłym śmiertelnikiem.>Uhm...<odgarniam opadające na twarz kosmyki brązowych włosów.>Byłam na polowaniu. Wampiry.<przewracam oczami i po chwili się promiennie uśmiecham.>

Raphael Young - 27-05-14 18:54:15

<kiwnął głową.> Jak poszło? <zapytał i uniósł kącik ust.>

Penryn Gray - 27-05-14 18:56:27

<Słysząc pytanie Raffego uśmiecham się z satysfakcją i przejeżdżam paznokciem po szyi na znak, że żaden z wampirów na jakie polowałam, nie przeżył.>

Raphael Young - 27-05-14 18:59:00

<ponownie skinął głową i spoglądnął na nią.> To co? <uniósł brew.> Wracamy.. do domu? <spytał.>

Penryn Gray - 27-05-14 19:04:44

<Przytakuję.>Muszę się przespać.<nieznacznie marszczę nos i wymijam go idąc w stronę domu, lecz po chwili instynktownie się odwracam i na niego patrzę.>Idziesz?

Dean Winchester - 29-05-14 07:27:14

<Wieczorem, razem z Seanem i Impalą, przyjechał do warsztatu na obrzeżach miasto. Tam mechanicy, korzystając z bezcennych rad Deana, razem z nim samym naprwwiali Impalę przez całą noc, pijąc przy tym duże ilości kawy. Rano Impala wygląda już tak, jak powinna wyglądać. Zaraz po podziękowaniu i zapłaceniu, D. odjechał do domu Alice>

Raphael Young - 29-05-14 16:38:37

Penryn Gray napisał:

<Przytakuję.>Muszę się przespać.<nieznacznie marszczę nos i wymijam go idąc w stronę domu, lecz po chwili instynktownie się odwracam i na niego patrzę.>Idziesz?

K I E D Y Ś   T A M

<poszli do domu.>

Avery Saltzman - 29-05-14 16:41:56

<po wyjściu z baru, zaczyna bez celu krążyć po ulicach Falls, opatulona swoimi własnymi rękami. W krótce siada na jakieś ławce i pozwalając dreszczom przejąć władzę nad jej ciałem, zamyka oczy, żeby przynajmniej nie zacząć płakać - co wychodzi jej nie najlepiej, jak przeczuwała. Serce wraz z żołądkiem standardowo zaciskają się niemiłosiernie, na co dziewczyna reaguje cichym jękiem. Siedząc, w ogóle nie zwraca uwagi na przechodniów mierzących ją "dyskretnym" wzrokiem, zamyślając się nad czymś>

Avery Saltzman - 30-05-14 06:50:24

w c z o r a j
<po jakimś czasie się zbiera i kieruje w stronę domu siostry, starając się iść w miarę prosto, pomimo drżących nóg>

Alice Cavercius - 30-05-14 10:47:17

<wczoraj wieczorem wychodzi z domu na ulicę, oplata się ciasno ramionami chroniąc przed zimnym powietrzem, kierując się przed siebie>

Charlotte Hall - 30-05-14 15:15:56

*Poprzedniego dnia, gdy Caligo opuściła pomost, pojawiła się w centrum miasta. Była wściekła i smutna, to raczej oczywiste. Jednak w środku jarzyło się coś dobrego, pozytywnego. Zamaszystym krokiem weszła do sklepu, gdzie uszczupliła swój portfel kiedy kupiła po skrzynce wódki, whisky i ginu. Zamówiła taksówkę i wróciła do domu. Zostawiła tam rzeczy i z powrotem wyszła na ulicę gdzie wymachujac butelką skierowała się w stronę komisariatu.*

Red Coat - 30-05-14 16:40:59

<pojawia się na środku ulicy i idzie przez chwilę za Alice. Gdy jest dostatecznie blisko przyspiesza i od tyłu przykłada jej do twarzy chustkę nasączoną chloroformem, zakrywającą twarz i usta. Gdy dziewczyna traci przytomność, RC przerzuca ją sobie przez ramię i znika>

Hazel Jackson - 31-05-14 15:37:43

<wychodzę na ulice, chowam dłonie do kieszeni i ruszam przed siebie.>

Hazel Jackson - 31-05-14 22:01:36

<po jakimś czasie zawracam do domu.>

Bethany Wexler - 08-06-14 16:21:09

<wyjeżdżam na ulicę i jadę nią kilka kilometrów aż zatrzymuję samochód. Wyciągnęłam tablet i zaczęłam przeglądać oferty kupna domu, bo na wynajem nie miałam chyba co liczyć. Przejrzałam oferty i po krótkim czasie udało mi się kupić niewielki domek. Umówiłam się z agentką nieruchomości na wieczór i zerknęłam na zegarek. Miałam jeszcze kilka godzin, więc założyłam szpilki i wyszłam z samochodu, idąc przed siebie>

Sam Winchester - 08-06-14 17:15:36

<Zatrzymuję samochód przy sklepie z akcesoriami dla dzieci. Wysiadam z auta i wyjmuję telefon. Gdy już chcę dzwonić do Hazel przypominam sobie, że śpi. Nie chcę jej budzić. Wzdycham i wchodzę do środka. Długo wybieram to po co przyjechałem czylu drewniane łóżeczko dla dziewczynki. W końcu wybieram jedno, najładniejsze i je kupuję. Będę musiał w domu je złożyć, ale to nic. Wychodzę ze sklepu i od razu idę do auta. Otwieram bagażnik i wkładam do niego paczkę. Dopiero wtedy słyszę stukot obcasów. Nie zwracam na niego najmniejszej uwagi, mimo iż wiem, że dziewczyna mogła dostrzeć broń w bagażniku mojej Chevelle. Zatrzaskuję bagażnik i spuszczam wzrok, idąc w stronę drzwiczek od strony pasażera. Gdy już mam podnosić wzrok czuję jak na kogoś wpadam. Siłą uderzenia popycham dziewczynę tak, że traci równowagę, ale wtedy w porę łapię ją za rękę. Może nie najdelikatniej, ale przynajmniej nie upada. Patrzę jej w twarz i ją puszczam.>Boże, tak bardzo przepraszam. Cholernie.<mówię zmieszany. To pewnie jej obcasy słyszałem.>Przepraszam.<powtarzam jeszcze raz, niepewnie.>

Bethany Wexler - 08-06-14 17:46:18

<idę przed siebie, patrząc się w chodnik i nie zwracając uwagi na to, co jest przede mną. Dopiero gdy ktoś na mnie wpada, wyrywa mnie z rozmyślań. Pisnęłam cicho uświadamiając sobie, ze za chwilę uderzę o twardy chodnik, ale w ostatniej chwili czuję na nadgarstu silny, męski uścisk, ratujący mnie przed upadkiem. Wzdycham z ulgą i przenoszę wzrok na chłopaka, zakładając za ucho kosmyk włosów, który uwolnił się spod ciasnej kitki> Nic się nie stało <mruknęłam pod nosem, rozmasowując sobie nadgarstek palcami drugiej ręki> Proszę. Nie przepraszaj już <przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się pogodnie>

Sam Winchester - 08-06-14 17:57:22

Okay.<mówię i wkładam ręce do kieszeni szukając kluczyków które wcześniej niepotrzebnie schowałem.>Uhm... Jestem Sam<przedstawiam się i podaję jej prawą dłoń z łagodnym uśmiechem malującym się na mojej twarzy >

Bethany Wexler - 08-06-14 18:10:14

<podałam mu dłoń> Wiem <mówię automatycznie, zdając sobie sprawę, że to jego zdjęcie widziałam w aktach Deana> Znaczy nie wiem <poprawiam się szybko, ale było już za późno. Ech, idiotka do kwadratu. Westchnęłam głęboko> Poznałam twojego brata <wyjaśniam, uśmiechając się z zakłopotaniem. Puszczam jego dłoń i obejmuję się ramionami> Jestem Beth <kiwam głową, poprawiając torebkę na ramieniu>

Sam Winchester - 08-06-14 18:19:10

Skąd?<pytam zdziwiony i uśmiecham się szerzej gdy pląta się w wyjaśnieniach.>Poznałaś Deana? W normalnych okolicznościach spytałbym czy cię podrywał, ale w obecnej sytuacji... Nie. Pod tym względem raczej się zmienił.<wzruszam ramionami i znów zaczynam szukać tych pieprzonych kluczyków. Gdy blondynka się przedstawia, uśmiecham się lekko.>Ładne imię.<mówię i wtedy znajduję kluczyki, które od razu wyślizgują mi się z dłoni i wpadają pod samochód.>No bez jaj...<mruczę i się schylam wkładam rękę pod samochód i po dłuższej chwili dosięgam kluczyków. Podnoszę się i wzdycham z ulgą. Zaciskam palce na kluczykach tak by tym razem nie wypadły.>Nigdy cię tu nie widziałem... Długo tutaj mieszkasz? Chyba, że jesteś przejazdem.<pytam po chwili>

Bethany Wexler - 08-06-14 18:32:26

Mężczyźni nie działają na mnie w ten sposób <wzruszam ramionami i patrzę, jak upuszcza kluczyki i szuka ich pod samochodem. Śmieję się cicho pod nosem. A myślałam, że tylko ja jestem taka nieporadna. Gdy się podnosi, odchrząkuję cicho, chcąc zamaskować rozbawienie> Hm? Nie, na razie jeszcze nie mieszkam. Wieczorem mam zamiar kupić jakiś dom, ale nie wiem jeszcze, jak długo tu zabawię.

Sam Winchester - 08-06-14 18:41:29

Śmiałaś się.<bardziej stwierdzam niż pytam i się szerzej uśmiecham.>Na twoim miejscu bym się z tym nie krył. Dzisiaj chyba nic nie popsuje mi humoru. Nawet te pieprzone kluczyki.<mówię z przekonaniem i przygryzam dolną wargę od środka, przymykając oczy.>To miasteczko nieźle wciąga. Miałem tu zostać kilka tygodni, może miesiąc a jestem tu już ponad pół roku.<wzdycham>Tak swoją drogą... Skąd mnie znasz? Wątpię by Dean opisywał mój wygląd. Chyba, że strzeliłaś, że jestem Samem dlatego, że mam dłuższe włosy niż przeciętny facet. Ale żebyś strzeliła potrzebowałabyś opisu Deana...
Gdy Dean opisuje mój wygląd najczęściej zaczyna od słów "Wygląda jak przerośnięta dziewczyna."<mówię przewracając oczami.>

Bethany Wexler - 08-06-14 18:56:06

<nie mogę pohamować uśmiechu, który pojawił się na mojej twarzy. Ale ten chłopak gadał. To było nawet zabawne> Znalazłam wasze policyjne akta <wzruszam delikatnie ramionami, jakby to było nic wielkiego> Zazwyczaj dołączają tam zdjęcia <mówię, zgarniając kitkę na prawe ramię i bawiąc się końcówkami włosów> Nie spokojnie, na dziewczynę nie wyglądasz. Chyba, że na taką naprawdę brzydką po nieudanej operacji plastycznej i w ogóle <mówię, zanim zdążam ugryźć się w język i blednę> Przepraszam <mówię prawie od razu> Gdybym miała więcej czasu na zastanowienie się nad tym, co mówię, nie zabrzmiałoby to tak niemiło <przygryzam lekko dolną wargę> Nie zrozum mnie źle, na mężczyznę wyglądasz całkiem całkiem ale na kobietę... <kręcę głową, zastępując tym ruchem ostatnie słowa>

Sam Winchester - 08-06-14 19:02:59

Błagam, powiedz, że nie jesteś z Nowego Orleanu...<mruczę pod nosem i czuję jak blednę. Cholera. Bycie poszukiwanym wcale nie jest fajne. Ani trochę. Słysząc jej słowa próbuję powstrzymać wybuch śmiechu.>Rozumiem, nie musisz mi tłumaczyć tego, że nie wyglm jak dziewczyna. Serio.<mówię z przekonaniem kiwając głową.>

Bethany Wexler - 08-06-14 19:09:47

Nie, z Bostonu. Chociaż przez ostatnie lata raczej pomieszkiwałam w Chicago <mówię, marszcząc lekko brwi i patrząc się na chłopaka uważnie> A co? <pytam, przekrzywiając lekko głowę> Em, okej <mruczę cicho pod nosem czując, jak na moje policzki wstępuje rumieniec>

Sam Winchester - 08-06-14 19:14:40

Bo byłem ostatnio w wiadomościach i chyba mam dożywotni zakaz wstępu do Nowego Orleanu. Pewnie jak ktoś mnie tam zobaczy to zadzwoni na policję i będę miał przesrane.<mówię i wzruszam ramionami jakby to było nic w porównaniu z tym co było kiedyś. Widząc jak się rumieni, przeczesuję nieznacznie włosy.>To nie miało zabrzmieć jakbym cię upominał.<tłumaczę .>

Bethany Wexler - 08-06-14 19:30:52

Cóż, policyjne raporty mają to do tego, że można je bardzo łatwo pozmieniać <wzruszyłam lekko ramionami> Jedno słowo a wykreślę co tam nabroiłeś, albo dołączę twój akt zgonu... będziesz miał czystą kartę, ale z tym ostatnim to dobrze by było, gdybyś zmienił nazwisko... no, i wtedy byłyby problemy natury prawnej gdybyś chciał wziąć ślub czy coś <pokiwałam kilkakrotnie głową i uśmiechnęłam się lekko, słysząc jego słowa> Nie ma problemu. Mój mózg zawsze wybiera najgorszy sposób na powiedzenie każdej rzeczy <westchnęłam cicho, obejmując się ramionami>

Sam Winchester - 08-06-14 19:37:09

<Słucham uważnie jej słów. Wszystko rozumiem, ale kiwam głową.>Wiem jakie jest Amerykańskie prawo i... Wolę zostać przy wersji z nie wjeżdżaniem do Nowego Orleanu. Chcę kiedyś wziąć ślub, a i tak już jestemmartwy.<mówię>Byłem.<poprawiam się >Nic się nie dzieje.

Bethany Wexler - 08-06-14 19:46:58

Jak chcesz <wzruszyłam lekko ramionami i popatrzyłam się na niego uważnie> Jak to jesteś martwy <pytam, przekrzywiając lekko głowę. Nie rozumiem o co mu chodziło. Poprawiam torebkę, która powoli zaczęła mi ciążyć na ramieniu od długiego stania. Zresztą i tak będę musiała zaraz iść, żeby kupić dzisiaj ten dom. Ale najpierw chciałam dowiedzieć się, co chłopak miał na myśli. Miałam jeszcze wystarczająco dużo czasu>

Sam Winchester - 08-06-14 19:56:16

<Słysząc jej pytanie zaciskam usta w cienką linię wymyślając wiarygodne kłamstwo.>Wraz z Deanem byliśmy uznani za zmarłych. Ale teraz przeze mnie wszystko poszło się pieprzyć.<mówię. To prawda, na początku miałem coś innego na myśli, ale wybrnąłem. Po chwili patrzę na zegarek.>Chyba powinienem się zbierać.<mówię i z kieszeni wyjmuję wizytówkę. Podaję ją dziewczynie.>Nie przejmuj się nazwiskiem "Banner". To mój numer, nie jakiegoś Bannera.

Bethany Wexler - 08-06-14 20:05:40

<kiwam głową, słuchając jego słów. No dobra, niech mu będzie. Biorę od niego wizytówkę i patrzę na nazwisko> Dzięki. Nie domyśliłabym się, gdybyś mi nie powiedział <mówię rozbawiona, z nutka ironii w głosie i wywracam oczami> Ja też muszę już iść. Do zobaczenia w takim razie <uśmiecham się kątem ust i odchodzę w stronę swojego Lexusa, wsadzając wizytówkę do bocznej kieszonki w torebce. Kładę torebkę na fotel pasażera, wyciągając z niej wcześniej kluczyki, które umieszczam w stacyjce. Budzę maszynę do życia i odjeżdżam>

Sam Winchester - 08-06-14 20:10:53

<Spuszczam wzrok i się cicho śmieję.>Do zobaczenia, Beth.<mówię i patrzę jak odjeżdża. Rozglądam się i wtedy zauważam sklep z farbami i tapetami. Uśmiecham się z satysfakcją i idę do tego oto sklepu. Po dłuższej chwili wybieram pastelową, różową farbę i tapetę w delikatne kwiatki. Do tego pędzle, wałki i klej do tapet. Obładowany tym wszystkim wychodzę i od razu wszystko pakuję do bagażnika. Zatrzaskuję go i wsiadam do auta. Wkładam kluczyki do stacyjki i odjeżdżam w stronę donu.>

Charlotte Hall - 08-06-14 20:58:01

(za cholere nie pamietam, gdzie ją zostawiłam, wiec uznam że się szwenda po mieście)
*Przez kilka dni, Caligo chodziła sobie po mieście i popijała z piersówki na zmiane wódkę, whisy i gin. od czasu do czasu zapaliła jointa dzieki czemu wracał jej wspaniały humor. Cały czas wiernie trwała przy obietnicy jaką dała Kahnowi. I trzeba przyznać, że było jej z tym bardzo dobrze.
Tak więc przez jakiś czas to chodziła po mieście, to wracałą na trochę do domu. Teraz jednak znów była na ulicy, ale że jej sie znudziło, to postanowiła sobie wejsć do Grilla.*

Malia O'Brien - 09-06-14 20:21:24

<po wyjściu z Bree's szybko zmienia zdanie, że jednak nie było to jeden z najlepszych pomysłów. W głębi duszy chce zobaczyć jak to jest czuć jego wargi na sobie, ale z drugiej strony nie mogła pozwolić zaliczyć się facetowi, który o to się nie stara. Otulając się ramionami, z powodu lekkiego wiaterku, który okalał jej skąpo ubrane ciało, idzie powoli przed siebie. Zaciska mocniej usta, wiedząc, że pewnie na jej ciele występuje teraz gęsia skórka; przygryzając dolną wargę, stara się odciągnąć od natrętnych myśli i skupić tylko na jednym - ruchach kobiecych, będących zarazem ponętnymi. No wiecie, wrazie gdyby Barney jednak zechciał za nią wyjść>

Barney Stinson - 09-06-14 20:45:35

<wyszedł szybko z Bree's prosto na ulice, oczywiście. Za Malią. Tak, cóż. Jak już mówiłam wiele razy wcześniej, że aż to się chyba zaczyna nudzić, że nie miał najmniejszego zamiaru odpuścić sobie akurat  t e j  dziewczyny. A w ogóle, no jak to się nie stara? Sama jego zajebistość powinna wystarczyć na zaciągnięcie Lii do łóżka. Ale okaay, skoro ona taka wymagająca... kiedy Stinson ją dostrzegł na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. Nawet z daleka widział że zmarzła, chociaż wciąż poruszała się niesamowicie. A no wiecie, jeśli zmarzła, mógł ją otulić swoją marynarką... wprost idealne warunki. Przynajmniej dla niego. Nie dbając chociaż o dyskrecję demon zniknął i pojawił się natychmiast przy boku dziewczyny.> Chyba zmarzłaś. <stwierdził swobodnie.>

Malia O'Brien - 09-06-14 21:00:12

<słysząc nagle obok siebie męski głos nieznajomego z baru, przystaje w miejscu i stojąc przed nim, odwraca całe swoje ciało w jego stronę. Zupełnie niekontrolowanie unosi kąciki ust, spoglądając na niego z typowym już dla niej, lekko zadziornym wyrazem twarzy> Widzę, że poświęciłeś siedzenie w barze i picie whisky... Whoa, na serio chcesz mnie zaliczyć. <kręci głową, póki co nie zważając na jego poprzednie stwierdzenie faktu; zaciska mocniej ramiona i pociera je delikatnie. Skupiając przez moment wzrok na jego ustach, przełyka cicho ślinę, aż w końcu unosi spojrzenie do jego oczu> Dobrze, pokazałeś mi, że rzeczywiście Ci zależy. Teraz tylko musiałbyś mi zdradzić swoje imię. <zbliża się do niego o porządny krok, tak że teraz dzieli ich jedynie kilka centymetrów> Mam zasadę, że nie sypiam z mężczyznami, którzy nie wypowiedzieli mi swojego imienia. <przygryzając policzek od środka, prostuje się i patrzy na niego wyczekująco, z błądzącym po ustach uśmieszkiem>

Barney Stinson - 09-06-14 22:31:22

<przyjrzał jej się kiedy zatrzymała i obróciła się do niego przodem.> Siedzenie w barze i picie whisky jest nuden gdy robi się to samotnie. <odparował wykrzywiając usta w uśmiechu. Ta, fakt. Barney chciał ją zaliczyć. Ale to już chyba jest oczywiste, tyle razy o tym wspominam... kiedy dziewczyna mocniej zacisnęła ramiona i zaczęła mocniej je pocierać, zdjął marynarkę i nakrył nią ramiona kobiety. On właściwie nie potrzebował tej marynarki, w końcu demony nie odczuwają zmian temperatury. No ale marynarka to część garnituru, so... zazwyczaj miał ją na sobie. Uhm.. zależy mu? Ta, na zaliczeniu jej. Rzeczywiście.> Dziwna zasada. <skwitował z lekkim uśmiechem. Jak już tam wcześniej wspominałam Stinsonowi nie zależało na imionach tych kobiet które zaliczał, bo i tak zawsze je wszystkie zapominał.> Ale okay. Jestem Barney. <kiwnął głową.> A Ty? <cóż, skoro ona poznała w końcu jego imię, on może poznać jej.>

Malia O'Brien - 09-06-14 23:14:43

Masz rację, jednakże w barze został jeszcze Daniel. Jest homoseksualistą i... próbowałam go przekonać do tego, żeby się na Ciebie rzucił. Miał chrapkę. <zaciska rozbawiona wargi, zerkając na niego spod długich rzęs. Kiedy zdejmuje swoją marynarkę i kładzie na jej ramionach, wydychając powietrze przez nos, uśmiecha się do niego z nutą wdzięczności i otula się materiałem ciaśniej. Nie dając po sobie poznać, że czeka na wyjawienie jego imienia, zajmuje swoje myśli jego zniewalającym wyglądem. W poświacie latarni wyglądał jeszcze lepiej, niżeli w Bree's. Barney... a więc tak się zwie nasz Pan Tajemniczy; rozciąga usta w uśmiechu> Malia. <odpowiada po chwili, cichszym głosem niż zazwyczaj. Pewnie chodziło odczucie zimna na nogach, bo przecież na odkopywanie się starej O'Brien nie ma szans. Nie teraz, no way. Odrzucając włosy na plecy, prostuje się i nie mogąc już wytrzymać, ujmuje w dłonie jego twarz i wpija namiętnie w wargi chłopaka; po jakimś czasie odsuwa się nieznacznie i mając przymknięte powieki, przełyka cicho ślinę> To taka... Nagroda za poświęcenie whisky i ciepłego wnętrza baru. <mruczy pod nosem, otwierając oczy oraz odsuwając się o dwa, malutkie kroczki do tyłu. Nie była zwolennikiem tego, żeby dziewczyna zrobiła pierwszy krok, ale od każdej reguły są jakieś wyjątki, odstępstwa. Prawda?>

Barney Stinson - 10-06-14 13:36:33

<Ach, a więc Daniel był homo. To by wyjaśniało ten jego błysk w oku gdy patrzył na Barney'a. No patrzcie państwo, nawet faceci go pożądali. Za tym pewnie stała jego zajebistość. Jednak, cóż, Barney'owi się to raczej nie spodobało. Skrzywił się słysząc te jej słowa.> Malia. <powtórzył jej imię, gdy je wyjawiła i rozciągnął usta w lekkim uśmiechu kiwając głową. Hm, wydaje mi się że Stinson także nie był zwolennikiem tego żeby to kobiety wykonywały pierwszy krok, ale tak. Prawda. Od każdej reguły są odstępstwa. Więc, kiedy Lia go pocałowała, demon zadowolony ułożył dłonie na jej biodrach, przyciągając ją do siebie i odwzajemnił pocałunek, pogłębiając go.> Uhm... Nagroda. <powtórzył z lekkim rozbawieniem gdy się odsunęła.> Ale założę się że Ty także jej pragnęłaś. <uniósł znacząco brwi, a w kącikach jego ust wciąż widoczny był uśmiech. Ponownie się do niej przysunął i tym razem to  o n  pocałował ją.>

Malia O'Brien - 10-06-14 15:00:14

<zauważając uśmiech na jego ustach, gdy powtarza jej imię, nabiera powietrza do płuc i również unosi kąciki ust. Trzeba było przyznać, że uśmiech również miał powalający. Okay... czy jest coś w tym facecie, co by ją nie pociągało? Z pewnością w charakterze znalazłaby jakieś luki, przy których mogłoby się dać uroczy minus, jednakże zważając na ich krótką znajomość i obustronne pożądanie, póki co nie miała przyjemności się zagłębić w jego osobowości. Tak szczerze, to nie była nawet do końca przekonana, czy chciałaby. Zadowolona uśmiecha się w myślach, gdy ten kładzie swoje dłonie na jej biodrach i pogłębia pocałunek, którym go obdarzyła> Masz rację. Pragnęłam jej. <kiwa głową z rozciągniętymi w zadziornym, jednakże także dziewczęcym uśmiechu i obejmując jego szyję rękoma, przysuwa się do niego i oddaje pocałunek, przedłużając go oraz pogłębiając z każdą sekundą coraz bardziej>

Barney Stinson - 11-06-14 18:01:12

<no cóż, Barney cały był powalający. A ja akurat wątpię by i w charakterze dało się znaleźć jakąś lukę. No, chyba że ktoś nie lubi facetów pokroju Stinsona. Wtedy na stówę ktoś znalazłby w nim jakieś wady. Hah, no tak. Po cholerę zagłębiać osobowość? Barney jest atrakcyjny, Malia jest atrakcyjna... nie muszą poznawać swoich charakterów. Ważne, żeby dobrze się.. bawili. Demon uśmiechnął się kątem ust, zadowolony, kiedy odwzajemniła pocałunek i przedłużała go. No cóż, on nie miał zamiaru tego przerywać. Czasem taka dłuższa.. właściwie gra wstępna.. dobrze robiła.>

Malia O'Brien - 14-06-14 10:52:03

<przyciskając swoje ciało do jego tak, że teraz nie dzieli ich żadna przestrzeń, paznokcie wbija lekko w kark Barney'a, oczywiście nie odrywając się przy tym od jego ust. Jedną dłoń wkrótce wsuwa do włosów chłopaka i przeczesuje je, przygryzając dolną wargę jej towarzysza; uśmiecha się kącikami ust, aż odsuwa minimalnie swoją twarz> Nie mam zamiaru być bzykana na środku ulicy, kochanie. <szepcze mu na ucho, następnie muskając je swoimi wargami i powoli zjeżdżając delikatnymi pocałunkami na szyję demona>

Barney Stinson - 14-06-14 15:25:20

Słusznie. <przyznał słysząc jej słowa. Uśmiechnął się lekko i przymknął oczy, czując jej usta na swojej szyi.> Gdzie mieszkasz?

Malia O'Brien - 14-06-14 16:05:35

<mrucząc w przerwach między pocałunkami swój adres, jedną z dłoni zaciska mocniej na jego karku, a drugą natomiast przenosi na ramię chłopaka. Kątem oka zauważając, że ciągle ma zamknięte oczy, przejeżdża lekko opuszkami palców po jego powiekach> Pośpiesz się, bo nie jestem cierpliwą osobą. <rozciąga muśnięte szminką wargi w szerokim uśmiechu, nie ukrywając swojego pożądania>

Barney Stinson - 16-06-14 15:08:55

<można być pewnym, że Barney naprawdę chciał zaliczyć Malię. Tak, wiem, wspomniałam już o tym. Zresztą, nie ważne. Chodzi o to że chciał. Ale, niestety, akurat jak mieli iść do niej, Barney'a wezwano do piekła. Nie mógł tego zignorować (niestety) więc spojrzał na Lię krzywiąc się.> Wierz mi że bardzo tego nie chcę, ale muszę iść. <oczywiście, nie wyjaśnił czemu tak nagle musi sobie iść, ale nawet nie czekał żeby zaprotestowała, czy cokolwiek tam by chciała powiedzieć, czy zrobić. Po prostu zniknął.>

Malia O'Brien - 19-06-14 14:36:59

<kiedy kilka dni temu, gdy Barney zniknął, wpatrywała się jeszcze chwilę w pustą przestrzeń przed sobą, z lekko uchylonymi ustami. Jak on mógł, do cholery, tak po prostu sobie zniknąć?! Nie ukrywając nawet swoje zdenerwowania pomieszanego z zażenowaniem i... ukrytą przykrością, skierowała się w stronę swojego domu, mając ochotę po drodze wyrzucić jego marynarkę, jednakże coś jej na to nie pozwalało>

Gabriel Queen - 20-06-14 00:18:49

<Wychodzę na ulicę i siadam na jednej z ławek. Muszę pomyśleć. Kto mógłby mi pomóc? Żaden z tych dupków na górze się jeszcze nie ruszył i wątpię, żeby to się zmieniło. Jak odzyskam łaskę to długo na nogach nie postoją. Opieram się i rozkładam ręce na oparciu. Winchester wspominał o jakiejś anielicy. Jak ona się nazywała? Nie pamiętam. Ale zawsze mogę do niego wpaść. To będzie planem... na razie B jak nic nie wymyśle to zmieni się na A. Okay. Muszę coś wykombinować i to jak najszybciej. To uczucie pustki mnie zżera od środka.>

Dean Winchester - 20-06-14 18:46:07

<Wcześniej, z pomocą łaski odnalazł lokalizację jej poprzednniego właściciela. Teraz jedzie samochodem z Beth, wypatrując przez szybę Gabriela> Okay, wiem już gdzie jest. A co później, kiedy go odnajdziemy? <zapytał, na moment obracając głowę w stronę blondynki>

Bethany Wexler - 20-06-14 19:02:31

Wtedy już tylko wystarczy odnaleźć czarownicę i odprawić rytułał <kiwnęłam powoli głową, patrząc się przez boczne okno> Jak znasz jakąś zaufaną to nawet lepiej a jeśli nie to mogę postarać się jakąś sprowadzić <wzruszyłam lekko ramionami i przeniosłam na niego wzrok> Czemu Sam zawarł pakt? <spytałam niepewnie, przygryzając delikatnie wargę i odwróciłam głowę, patrząc się przed siebie>

Dean Winchester - 20-06-14 19:19:51

Mam zaufaną czarownicę. <potwierdził, wciąż się rozglądając> Ale nie jestem pewien, czy mi pomoże. <powiedział, uśmiechając się krzywo. Słysząc pytanie, na ułamek sekundy spojrzał w jej stronę> Jego dziewczyna, która z resztą już nie żyje, chorowała... chyba na białaczkę, a Sam zawarł pakt, żeby ją uzdrowić. <wzruszył lekko ramionami. W pewnym momencie zauważył znajomą sylwetkę. Zatrzymał samochód i zmruzył oczy, dokładniej przyglądając się facetowi> To on. <powiedział, wskazując głową na siedzącego na ławce Gabriela>

Bethany Wexler - 20-06-14 19:37:42

Och <powiedziałam cicho, spuszczając wzrok. Smutne. Ciekawe co się stanie z małą Julią. Straci oboje rodziców. Westchnęłam cicho, ale nie spytałam się o to. Dean chyba nie chciał drążyć tego tematu. Ciekawe czy przygarnąłby bratanicę. Patrzyłam się na chwilę na niego, marszcząc brwi ale szybko odwróciłam wzrok we wskazanym kierunku. Przekrzywiłam lekko głowę, przyglądając się facetowi> On? Inaczej go sobie wyobrażałam. W książkach wydawał się... wyższy? <wzruszyłam ramionami i wróciłam wzrokiem do Deana> Będzie chciał z nami współpracować? Po tonie twojego głosu u mnie w domu wnioskuję, że nie za bardzo za sobą przepadacie, co?

Dean Winchester - 20-06-14 20:01:15

Wiem. Z charakteru też jest...hmm.. inny. <powiedział, zaciskając wargi w cienką linię> Powiedzmy. Nie przepadam, za wszystkimi aniołami, a tego tu - nie znoszę. <Po chwili wyłączył muzykę, zgasił samochód i wysiadł z Impali, kierując się pewnym siebie krokiem w stronę Gabriela> Hej, Gabe. <powiedział, jak gdyby nigdy nic, zatrzymując się przed nim> Nie zgubiłeś czegoś ostatnio? Łaski na przykład? <uniósł brwi, usmiechając się kąśliwie>

Bethany Wexler - 20-06-14 20:13:11

To ja tu zaczekam <powiedziałam widząc, jak Dean wychodzi z auta. Oparłam się wygodniej na siedzeniu i otworzyłam okno, żeby słyszeć ich rozmowę. W międzyczasie ściągnęłam bandaż, który wciąż miałam na ręce, zawinęłam go w rulonik i wrzuciłam do torebki. Uśmiechnęłam się lekko widząc, że po krwawym napisie nie zostało żadnej blizny. Przeniosłam wzrok za okno, obserwując co się dzieje>

Gabriel Queen - 20-06-14 20:15:47

<Widząc Winchestera nawet się nie  ruszam.> Siemka ciołku. <Słysząc jego dalsze słowa wstaję z ławki powolnym ruchem.> Hmm i co może przyszedłeś mi pomóc? <Prycham. Co prawda dziwi mnie, że on to wie ale wole ten fakt ukrywać>

Dean Winchester - 20-06-14 20:36:34

Ja mam twoją łaskę. <powiedzia, krzyżując ręce na klatce piersiowej i wzruszając ramionami> I jesteś mi potrzebny. Nie pytam cię o zgodę, po prostu masz ze mną iść. <dodał nonszalancko, unosząc brew ze zniecierpliwieniem> Sam wniesiesz swój ludzki tyłek na tne siedzenie Impali, czy mam Cię do tego zmusić?

Gabriel Queen - 20-06-14 20:54:20

Jestem ci potrzebny? <Pytam unosząc brew> Wow. Dean Winchester potrzebuje mojej pomocy? Wiesz czuję się zaszczycony. Naprawdę. <Krzyżuję ręce na piersi.> No a jak to wszystko miało by niby wyglądać? <Pytam po chwili>

Dean Winchester - 20-06-14 21:00:28

Zamknij się i wsiadaj do auta. <powiedział ze złością wskazując na samochód>

Gabriel Queen - 20-06-14 21:05:26

<Wywracam oczami.> To chociaż mi powiedz czy w spokoju oddasz mi potem moją łaskę. <Mówię.>

Dean Winchester - 20-06-14 21:14:43

<prychnął pod nosem> Zobaczymy. <powiedział i zaczął iść w stronę samochodu> Idziesz, czy mam użyć moich nowych anielskich zdolności, żeby cię zmusić? <uniósł brew, obracając się w jego stronę>

Gabriel Queen - 20-06-14 21:23:29

<Ignoruję jego słowa i idę w stronę samochodu. Widząc blondynkę siedząca w samochodzie, chwilę się jej przyglądam.> Już zmieniłeś dziewczynę? <Pytam sarkastycznie i spoglądam na chłopaka. Wsiadam do auta.> My się chyba nie znamy. <Mówię do dziewczyny.> Ale wiesz dam ci radę. <Ściszam głos.> Trzymaj się od Winchesterów z daleka. Przy nich ginie wiele dziewczyn, które się z nimi zadają. <Mówię po czym opieram się o oparcie.>

Bethany Wexler - 20-06-14 21:35:01

<słysząc słowa anioła wywracam oczami> Znajoma, nie dziewczyna <mówię, zaciskając usta w cienką linię, a gdy wsiada do auta słucham go uważnie, marszcząc brwi. Odwracam głowę w jego stronę> Bez obaw, potrafię o siebie zadbać. W najbliższym czasie martw się raczej o siebie <wzruszyłam lekko ramionami i odwróciłam głowę w inną stronę>

Dean Winchester - 20-06-14 21:45:47

<słysząc słowa G. wywraca oczami z irytacją i wsiada do samochodu dopiero po ostatnich słowach ex-archanioła. Bez słowa odpala samochód, lecz zanim odjeżdża, pstryka palcami i Gabriel ma teraz usta zaklejone taśmą, a ręce skute na plecach. Odjeżdża>

Miranda McGuinness - 25-06-14 10:23:32

< Miranda wyszla na ulice. Z jej twarzy nie schodzil wytrenowany usmiech. W jej sercu niestety czailo sie wiele zmartwien. Nie uratowala Sama... Chcialaby sie z nim juz spotkac nawet jakby mial byc rzadnym krwi demonem. Wyciagnela z torebki papierosa i zapalila go nonszalandzko >

Melanie Kahn - 26-06-14 17:14:11

<Pojawia się gdzieś na ulicach, w tej zakutej dechami wiosce i wsuwa dłonie do kieszeni czarnego, dopasowanego płaszczyka. Rusza przed siebie rozglądając się i znowu spogląda na karteczkę, którą ściskała w dłoni> Cholera. <mruczy pod nosem niezadowolona i wzdycha cicho. Spogląda na znaki ulic, na domy, ale żaden nie był nawet grama podobny do tego, którego szukała. Dlatego po prostu szła dalej licząc, że magicznie wpadnie na to czego szuka.>

Paul Hepburn - 26-06-14 17:54:54

<jechał już od dobrych kilku godzin czarnym bmw należącym do chłopaka, którego ciało sobie przywłaszczył. Sam nie wiedział nawet dokąd zmierza. Szczerze powiedziawszy znudziło mu się to. No bo ile czasu można spędzić w trasie? Westchnął i wjechał na krawężnik nie przejmując się zakazem parkowania i zatrzymał pojazd, po czym wyszedł z niego i oparł się drzwi. W jednej z kieszeni znalazł zapalniczkę, a w drugiej papierosy. Od razu włożył jednego do ust i zapalił go, rozglądając się po okolicy. Poprawił okulary przeciwsłoneczne na nosie. Co za dziura. Odwrócił się, opierając tym razem ramionami o dach i wypuścił dym z płuc. Jego wzrok przykuła brunetka, idąca chodnikiem. Słysząc, jak klnie pod nosem, uśmiecha się zadziornie> Pomóc w czymś? <spytał, zauważając karteczkę w jej dłoniach. Sam nie znał miasta, ale cóż, ona o tym nie wiedziała, prawda?>

Melanie Kahn - 26-06-14 17:58:13

Paul Hepburn napisał:

<jechał już od dobrych kilku godzin czarnym bmw należącym do chłopaka, którego ciało sobie przywłaszczył. Sam nie wiedział nawet dokąd zmierza. Szczerze powiedziawszy znudziło mu się to. No bo ile czasu można spędzić w trasie? Westchnął i wjechał na krawężnik nie przejmując się zakazem parkowania i zatrzymał pojazd, po czym wyszedł z niego i oparł się drzwi. W jednej z kieszeni znalazł zapalniczkę, a w drugiej papierosy. Od razu włożył jednego do ust i zapalił go, rozglądając się po okolicy. Poprawił okulary przeciwsłoneczne na nosie. Co za dziura. Odwrócił się, opierając tym razem ramionami o dach i wypuścił dym z płuc. Jego wzrok przykuła brunetka, idąca chodnikiem. Słysząc, jak klnie pod nosem, uśmiecha się zadziornie> Pomóc w czymś? <spytał, zauważając karteczkę w jej dłoniach. Sam nie znał miasta, ale cóż, ona o tym nie wiedziała, prawda?>

<słysząc męski głos, unosi wzrok przed siebie i niespiesznie odwraca się w tamtą stronę, lustrując go wzrokiem, a potem jego bmw> Liczysz, że wyrwiesz tym gratem jakąś blacharę? <przechyla głowę w bok i zatrzymuje spojrzenie na jego oczach, całkiem bezwstydnie wpatrując się w nie> Wyglądam jakbym miała kłopot?

Paul Hepburn - 26-06-14 18:17:14

Szczerze powiedziawszy to... nie <przekrzywił lekko głowę, nie spuszczając z niej wzroku. Odszedł od samochodu idąc w jej kierunku. Ściągnął okulary i zahaczył je o kieszeń spodni> Myślę, że to <tu pokazał na siebie> w zupełności wystarczy. Samochód to tylko bonus <puścił jej oczko i przeczesał palcami włosy> Niekoniecznie kłopot, ale ten wzrok zabłąkanej owieczki mówi sam za siebie <pokręcił rozbawiony głową i odrzucił niedopałek papierosa gdzieś w bok> Więc czego lub kogo szukasz?

Miranda McGuinness - 26-06-14 18:22:16

< wyszła >

Melanie Kahn - 26-06-14 18:24:25

Nie? Więc o co chodzi z tym tanim podrywem na papierosa i lśniące bmw? W jakich czasach żyjesz, kotku? Myślałam, że taki nowoczesny.. <lustruje go spojrzeniem i wraca nim do jego oczu całkiem niespiesznie, nawet nie kryjąc się na tym że po prostu ocenia go po wyglądzie> facet jak ty będzie wiedział, czego pragną kobiety. <uśmiecha się kąśliwie i zakłada ręce na piersiach, unosząc kpiąco brew> Bonus? Tak wysoko się cenisz? <parska cichym śmiechem i odgarnia z twarzy włosy, zakładając kosmyk za ucho> Faktycznie. Seksowna zabłąkana owieczka napotyka wilka, który oferuje jej swoją pomoc, tylko po to, żeby potem ją zjeść. Jak to brzmi? Dla mnie nawet realnie. <zadziera głowę przyglądając się mu i nie odpowiadając na pytanie. Nie sądziła, że Alexander mógłby znać takiego faceta jak on. Może nawet przypominał jej go, a pech chciał, że to były miłe wspomnienia. Przez chwilę zaczęła się zastanawiać, czy Alex też tak tanio podrywał dziewczyny, choć mimo wszystko, niemal każda mu ulegała. O co chodzi z tymi facetami w ogóle?>

Paul Hepburn - 26-06-14 18:48:29

Podryw <prychnął pod nosem, jednak w jego oczach widoczne było rozbawienie> I kto tu się wysoko ceni? <kręci lekko głową. Marszczy brwi, przyglądając jej się uważnie. Właśnie... jakie to były czasy? Ile lat mogło minąć? 5? 10? Ile lat siedział w piekle? Przeniósł spojrzenie do jej oczu. Nie dziwił jej się. Dokładnie tak wyglądał. No może nie on, ale to ciało... gdyby miał więcej czasu znalazłby sobie lepsze, może jakiegoś harleyowca a nie wyniunianego bogacza. Słysząc jej słowa zaśmiał się pod nosem> Za dużo bajek w dzieciństwie, co? <spytał z poważną miną, unosząc brew do góry> Kurde, takich rzeczy powinno się zabronić czytać dzieciom. Mają potem skrzywienie do końca życia i w dodatku myślą, że to prawda <westchnął smutno i wywrócił oczami> Masz o mnie tak złe zdanie po kilku minutach znajomości? To chyba nowy rekord.

Melanie Kahn - 26-06-14 18:58:37

Z pewnością mam co tak wysoko cenić. Chyba mi nie zaprzeczysz, huh? <unosi brew i przygląda mu się, jednocześnie unosząc kącik ust w zadziornym i tym cholernie seksownym uśmiechu> Nie oglądałeś bajek? Trzy świnki były w porządku, gdybyś zapomniał. <celuje w niego oskarżycielsko palcem i po chwili wsuwa obie dłonie do kieszeni płaszczyka> Skąd wiesz, że mam? <uśmiecha się pod nosem> Sądzisz, że mówię całą prawdę? Jesteś tak łatwowierny? Kiedyś na tym stracisz, Nieznajomy. <przygryza lekko wargę od środka i patrzy mu przeciągle, uparcie w oczy. Jakby co najmniej próbowała coś z nich wyczytać. Co on taki wrażliwy? Uśmiechnęła się lekko do siebie i czując pod opuszkami palców karteczkę, rozgląda się dyskretnie, czy to może nie któryś z tych pobliskich domów> Więc jesteś stąd? Wiesz co gdzie i jak? Może nie byłbyś taki bezużyteczny. <wzrusza ramionami wracając do niego spojrzeniem powoli, całkiem niespiesznie i obojętnie, przynajmniej pozornie>

Paul Hepburn - 26-06-14 19:16:51

Z grzeczności nie <uśmiechnął się szeroko i po chwili uniósł ręce w obronnym geście> Spokojnie, żartuję. Rozumiem, że jesteś mocna w budzi i masz ego większe niż pewnie wszyscy ludzie w tym miasteczku więc okej, nie będę burzyć ci tej idealnej i wyniosłej wizji siebie, która utkwiła w twojej głowie <wzniósł oczy ku niebu i wywrócił nimi. Westchnął w duchu. Chciał być uprzejmy ale... dziewczyna zrujnowała jego plan> Nie przekonam się dopóki nie spróbuję, nie sądzisz, nieznajoma <uśmiecha się już łagodniej, starając się trochę zniwelować siłę poprzednich słów> Jasne, czego szukasz? <spytał, okłamując ją trochę i przekrzywiając lekko głowę. Przecież to małe miasteczko, znalezienie czegokolwiek nie może być trudne>

Melanie Kahn - 26-06-14 19:22:27

Co proszę? <parska śmiechem, całkiem dźwięcznym i uroczym, tak bardzo sprzecznym z jej charakterem. Był tak cholernie arogancki, a ona dobrze się bawiła irytując go.> Och, tak. Na pierwszy rzut oka widać, że niezły z ciebie dżentelmen. Jak mogłeś? Moje uczucia.. są.. urażone. <kiwa głową zastanawiając się czy tak właśnie mówią zranieni ludzie i po chwili badawczo mu się przygląda> Okay. Skoro tak, to przydaj się na coś. <unosi dłoń trzymając między dwoma wyprostowanymi palcami karteczkę z adresem> To dom, który muszę znaleźć.

Paul Hepburn - 26-06-14 19:38:54

Ta, na pierwszy rzut oka, no właśnie. A co by było, gdybyś nagle straciła wzrok? Na czym byś wtedy polegała przy ocenie innych? <spytał, podchodząc do niej powoli i okrążając ją. Zasłonił ręką jej oczy, a gdy uniósł dłoń jej tęczówki po prostu zniknęły. Zostały same niewidzące nic białka. Odsuwa się i bierze od niej karteczkę> Serio? Chodzi o adres? Nie słyszałaś o GPS-ie lub Google Maps? <pokręcił głową z rozbawieniem>

Melanie Kahn - 26-06-14 19:55:17

Czyli nie jesteś dżentelmenem? <unosi leniwie kącik ust i i śledzi go wzrokiem. Kiedy po wszystkim otwiera oczy, a raczej same białka; uśmiecha się pod nosem> Sugerujesz, że spojrzenie moich oczu cię onieśmielało i po prostu musiałeś coś z tym zrobić? <unosi brew rozbawiona tą sytuacją i chwilę zastanawia się nad jego pytaniem> Na dotyku. <wyciąga dłoń i ostrożnie układa ją akurat na jego torsie, przesuwając opuszkami palców w dół, po brzuchu i zatrzymuje się tam, nie chcąc stracić orientacji> Fakturze. Słuchu. Jesteś całkiem arogancki. <cofa dłoń niespiesznie i zamyka oczy> Zrobiłeś to, bo chcesz mnie trzymać za dłoń kiedy będziesz mnie prowadził w nieznane? <śmieje się> Jak romantycznie. <robi krok w jego stronę i nachyla się mając nadzieję, że do ucha, a nie do warg, bo różnie mogła trafić> Aż mnie zemdliło. <szepcze kąśliwie i cofa się. Wtedy otwiera oczy i jej głęboko brązowe tęczówki wracają na swoje miejsce, za pomocą magii> I nie mam też telefonu, jeśli o te nowinki ci chodzi. <uśmiecha się szerzej i spogląda na niego pytająco> Więc co, uda ci się tam trafić bez google mops, czy jak to tam.. nazywasz? <wydyma niewinnie wargi robiąc je w lekki dzióbek, bo była świadoma, że mogła też coś przekręcić w nazwie tego urządzenia o którym w życiu nie słyszała>

Paul Hepburn - 26-06-14 20:26:44

Jestem dobrym aktorem <mruczy pod nosem, przyglądając się jej z rozbawieniem> A ty za to jesteś w błędzie sądząc, że w jakikolwiek sposób na mnie działasz <kręci głową i przeczesuje włosy palcami> Doprawdy? <pyta, czując jej dotyk na swoim ciele. Łapie ją za nadgarstki i odciąga jej dłonie od siebie> A ja myślę, że spanikowałabyś. Zwariowałabyś, nie mogąc polegać na najcenniejszym ze zmysłów <uniósł kącik ust, przygryzając dolną wargę. Słysząc jej słowa, bierze głęboki oddech> Nie martw się, mnie też. Kurde, nawet piekło jest lepsze niż kolejne minuty spędzone z taką desperatką <uśmiechnął się szeroko, jednak uśmiech zszedł mu z twarzy widząc, że dziewczyna sama przywróciła sobie wzrok. Co do cholery? Ona też była demonem? Czy były jakieś inne... wróżki czy coś, o których nie miał pojęcia. Zamrugał lekko oczami, ale po sekundzie chwilowe zdezorientowanie zniknęło z jego twarzy i wrócił na nią wcześniejszy wyraz. Przeniósł spojrzenie na jakiegoś przypadkowego przechodnia, wyszukując w jego myślach adres> Skręć w lewo i idź do końca ulicy. Dom jest duży, na pewno nie przeoczysz <powiedział i bez słowa odwrócił się na pięcie, odchodząc w przeciwnym kierunku. Po drodze wyciągnął kluczyki z kieszeni i położył je na koszu na śmieci. Może ktoś je sobie weźmie, nie dbał o to. Nie obchodził go samochód. I tak zostanie w tym mieście tak długo, aż nie dowie się prawdy, ale nie chciał jej usłyszeć od tamtej dziewczyny. Skręcił w pierwszą uliczkę i pomyślał, że dobrze byłoby się czegoś napić, więc po prostu rozpłynął się w powietrzu>

Melanie Kahn - 26-06-14 20:48:39

Sądzisz, że w jakikolwiek sposób chciałabym na ciebie działać? Whoa.. Faktycznie się przeceniasz. <puszcza mu oczko rozbawiona> Tak uważasz? To chyba naturalne, że polegam na zmyśle wzroku, skoro go posiadam. I nie było by niczym zadziwiającym, gdybym czuła się niekomfortowo przy tej stracie. <wsuwa ręce do kieszeni płaszcza i przygląda mu się przenikliwe> Desperatką? Ile czasu spędziłeś w tym piekle, kotku? Jeszcze będziesz chciał mnie tu spotkać z nadzieją, że porozmawiasz z kimś normalnym i z taką 'desperatką' jak ja. <uśmiecha się pod nosem całkiem niewzruszona> Tak sądziłam. Chociaż na coś się przydałeś. <rzuca na odchodnym, bo odwraca się niemal w tym samej chwili co on, ruszając w tamtym kierunku i powtarzając sobie jego słowa w myślach, bo miała krótką pamięć, a orientację w terenie jeszcze gorszą>

Melanie Kahn - 29-06-14 01:27:40

Po prostu we mnie nie wierzysz. <mruczy trzymając się kurczowo jego ramienia i zaciskając dłoń na jego kurtce> Ruskim alfonsom? I wtedy zostanę darmową dziwką w każdym najlepszym ruskim burdelu? <uśmiecha się niemrawo, mając ochotę się roześmiać, ale nie miała na to sił> Ale dobrze mi rokujesz. Wiedziałam, że w Falls.. <bierze oddech starając się utrzymać otwarte oczy, bo powieki opadały jej nieustannie> że znajdę tu pomysł na siebie. <kończy w końcu i rozgląda się zamglonym spojrzeniem> Nie mam już siły. Wpakuj mnie do tej taksówki, tylko najpierw upewnij się że kierowca nie będzie tym alfonsem o którym mówimy. <mruczy zatrzymując wzrok na przejeżdżających autach, a było ich niewiele>

Dean Winchester - 29-06-14 01:47:47

Służę pomocą. <mruknął, trochę oderwany od rozmowy, bo wypatrywał taksówek, których o tej porze nie było zbyt dużo> Nie bój nic. <dodał, w pewnym momencie zauważajac pojazd. Złapał taksówkę i dosłownie wsadził do niej dziewczynę, po czym zajął miejsce obok niej. Podał adres i odjechali>

Melanie Kahn - 29-06-14 20:08:53

<wychodzi na ulicę i odgarnia z twarzy niesforne kosmyki włosów. Zmierza przed siebie wolnym krokiem i rozgląda się po okolicy starając się jakoś poznać miasteczko>

Bellamy Blake - 29-06-14 20:19:12

*Wybiegł szybko z baru na ulicę. Człowiek w garniturze nie był jednym z szukających go gliniarzy, ale wolał mieć pewność, że nikt go jednak nie śledzi. Kiedy zerknął przez ramię w ułamku sekundy wpadł na dziewczynę. Na szczęście złapał ją nim upadła na ziemię, a raczej asfalt*
Przepraszam
*Próbował opanować przyspieszony oddech. Jego serce biło jak szalone. Przejechał dłonią po karku i uśmiechnął się przyjaźnie do dziewczyny*

Melanie Kahn - 29-06-14 20:23:22

<widząc że ktoś idzie prosto na nią, zanim zdąża się cofnąć, co właśnie chciała zrobić, chłopak wpada i popycha ją do tyłu. Czując, że zaraz runie na plecy, zaciska mocno powieki i wstrzymuje oddech. Kiedy po chwili otwiera oczy, okazuje się że jedną ręką obejmuje go za szyję, a drugą dłoń ma zaciśniętą na jego koszulce. Bierze oddech, jakby wstrzymywała go dłużej niż mogła i puszcza chłopaka, odsuwając się szybko> Cholera. Uważaj jak chodzisz, prawie dostałam zawału. <kręci głową z niedowierzaniem i odgarnia z twarzy kosmyki włosów przyglądając mu się nieufnie> Wyglądasz na równie zaskoczonego. Przed czym tak uciekasz? <unosi brew i spogląda za niego, ale nie widząc nic, powraca wzrokiem do chłopaka>

Bellamy Blake - 29-06-14 20:30:03

*To jak go złapała było dosyć śmieszne. Podobało mu się to, ale szybko dziewczyna postanowiła się od niego odsunąć. Słysząc jej słowa spojrzał na nią rozbawiony. Nikogo oprócz nich nie było na tej ulicy więc w sumie mógł się czuć bezpieczny. Jedyne mógłby oberwać torebką od tej dziewczyny.*
Gdybym szedł prawdopodobnie nie wpadłbym na ciebie.
*Wzruszył lekko ramionami, a kiedy zadała mu pytanie zmarszczył brwi nie wiedząc co odpowiedzieć.*
Przed niczym nie uciekam, uznaj to jako niezły podryw. Nieznajomy wpada na piękną dziewczynę. Spogląda w jej oczy, a później jest im pisane bycie razem.

Melanie Kahn - 29-06-14 20:33:13

<unosi brew i zakłada ręce na piersiach, przyglądając mu się sceptycznie> O rany. Więc mogę już iść? <kręci głową z niedowierzaniem> W życiu nie słyszałam większych bzdetów niż to co teraz powiedziałeś. Uważasz, że kwestia zakochania od pierwszego wejrzenia działa, poważnie? <parska śmiechem> Na mnie z pewnością nie.

Bellamy Blake - 29-06-14 20:41:26

*Tak jak dziewczyna skrzyżował ręce pod klatką piersiową*
Nie wierzę w te bzdety. Tak jak nie interesuje mnie bycie zakochanym.
*Ściągnął brwi i przez większość czasu patrzył na nią uważnie. Zastanawiał się czy nie pójść do jakiegoś klubu czy coś.*
Jak chcesz możesz iść, ale mam dla ciebie pewną propozycję. Pójdziesz ze mną na spacer i tak nie masz penie nic lepszego do roboty niż szlajanie się po mieście w nie wiadomo nawet jakim celu.
*Przekrzywił lekko głowę. Dziewczyna była dosc pewna siebie i miała podobny charakter do chłopaka co spodobało mu się.*
Chcę dostać od ciebie rozgrzeszenie za to co sie stało.

Melanie Kahn - 29-06-14 20:47:28

Brzmisz jak romantyk. Nie podoba mi się to. Miłość to słabość, jak wszyscy wiemy. Przynajmniej pozornie. <unosi znacząco brew i zgina lekko jedną nogę, czubkiem szpilki przesuwając powoli po asfalcie; przygląda mu się bez skrupułów> I właśnie dlatego powinnam z tobą iść? A jeśli jesteś mordercą? Pomożesz mi pozbyć się pewnego barmana, który sobie nagrabił, czy nie dasz rady? <rzuca zaczepnie i przechyla głowę w bok patrząc mu w oczy> O, kotku. Nie masz pojęcia jak ciężko za pracować na moje rozgrzeszenie. <uśmiecha się przebiegle i mija go opuszczając ręce i idąc pewnym siebie krokiem> Idziesz, czy peniasz?

Bellamy Blake - 29-06-14 20:54:39

Romantyk?
*Wybuchł głośnym śmiechem. Zawsze tak reagował gdy ktoś próbował wcisnąć mu kit,że jest romantyczny.*
Nie księżniczko, nie jestem romantykiem i nigdy nim nie zostanę. Nie obdarowuję dziewczyn kwiatami i nie mówię im czułych słówek na dobranoc. Więc jeśli szukasz kolesia który taki jest to nie pod tym adresem.
*Wziął kilka głębokich oddechów aby w końcu przestać sie śmiać.*
Masz rację, miłość osłabia ludzi. Dlatego raczej nie szukam drugiej połówki. Ty najwidoczniej tez.
* Wyjął z kieszeni paczkę papierosów i po chwili zapalił jednego. Słysząc coś o morderstwie zacisnął usta w cienką linię*
Jasne o niczym tak nie marzę jak wyeliminowaniu barmana bo nagrabił sobie u księżniczki. Nie zabijam bezbronnych ludzi i mordercą też się nie nazwę.
* Skłamał, musiał to zrobić bo groziłoby mu niebezpieczeństwo. Kiedy ruszyła chłopak od razu poszedł za nią*

Melanie Kahn - 29-06-14 21:05:19

O rany. <śmieje się i unosi brew> Wygladam jakbym szukała chłopaka? W razie wątpliwości, dotknęłam cię tylko dlatego, bo miałam wrażenie, że zaraz umrę. <odwraca się i celuje w niego oskarżycielsko palcem> Przez ciebie. Zawsze wolałam, żeby faceci doprowadzali mnie do szybszego bicia serca w innych sytuacjach. <unosi kpiąco brew i rusza dalej> Nie jest niewinny. <rzuca obojętnie, idąc przed siebie> Ale.. skoro boisz się wyzwań. <wzrusza niewinnie ramionami i wydyma lekko wargi rozbawiona>

Bellamy Blake - 29-06-14 21:13:53

Wmawiaj sobie księżniczko. Przyznaj się, że chciałaś pomacać moje mięśnie.
* Rozbawiony spojrzał na nią katem oka. A widząc jak się złości uniósł dłonie w geście obronnym.*
Dobra żartowałem, wierzę ci.
*Uśmiechnął się dość seksownie po czym zaciągnął się dymem od papierosa.*
Przeze mnie.. okey to moja winna, ale musisz wiedzieć, że nie chciałem abyś umarła w moich ramionach. Gdybym chciał twojej śmierci to na pewno bym Cie nie złapał. 
* Postanowił nic nie mówić po jej kolejnych słowa. Wiedział, że chodziło o seks, ale wolał zostawić to bez komentarza.*
Nie boje sie wyzwań. Mozesz sama sie o tym przeknać.

Melanie Kahn - 29-06-14 21:20:05

Tak. Chciałam cię od razu bzyknąć gdzieś w ciemnej uliczce. Aż tak wydałeś mi się seksowny. <zaciska wargi żeby się nie rozesmiac i idzie powoli> Ach, no tak. Więc gdybyśmy to powtórzyli, pewnie tym razem byś mnie puścił i w razie czego mówił wszystkim, że to był nieszczęśliwy wypadek? <śmieje się i spogląda na niego kątem oka. Zatrzymuje się prosto przed nim tak, że teraz on wpada lekko na nią, chwyta jego papierosa między palce i odwraca się odsuwając i idąc dalej, a przy okazji zaciąga się tytoniem> Tak? Więc co proponujesz? <uśmiecha się lekko i wydmuchuje dym niespiesznie>

Bellamy Blake - 29-06-14 21:27:48

Fajnie, że się przyznajesz. Od początku gdy mnie złapałaś już o tym wiedziałem.
*Uniósł kącik ust, dziewczyna była ładna, ale Bellamy nie myślał o tym aby się z nią przespać. Gdyby już chciałby wylądować z nią w łóżku, albo na stole to najpierw wolałby ją poznać. Przejechał koniuszkiem języka po wargach w zastanowieniu. Zawsze tak robił gdy nad czymś się zastanawiał.*
Może bym Cię puścił, a może nie. Musiałabyś mnie nieźle wkurzyć bym cię zabił.
* Kiedy zabrała mu papierosa zmarszczył brwi. Nie było to dosyć najlepsze zagranie, ale nie miał już zamiaru zabierać jej papierosa.*
Nic nie proponuję, Czemu to zawsze faceci muszą coś proponować kobietą. Liczę, że ty kotku masz jakis pomysł.

Melanie Kahn - 29-06-14 21:40:28

Tak myślałam, że jestem przewidywalna. <uśmiecha się pod nosem> Czyli byłbyś do tego zdolny? <unosi brew spoglądając na niego z uśmiechem> Przed chwilą mówiłeś że nie jesteś mordercom. czyli mam się w końcu czuć bezpiecznie, czy nie? <spogląda na niego twarz i parska śmiechem, wyrzucając papierosa> Pomysł? Uhm.. Skoczmy na bungee! <odwraca się szybko w jego stronę chwytając odruchowo jego ramię> Albo.. Przelećmy się chociaż balonem. Będzie fajnie. <puszcza go i uśmiecha się szeroko>

Bellamy Blake - 29-06-14 21:48:47

Bardzo przewidywalna. Powinnaś to zmienić bo ktoś może to wykorzystać.
* Powiedział i poruszył przy tym zabawnie brwiami, aby dziewczyna nie brała jego słów na poważnie.*
Każdy jest zdolny do wszystkiego wiec nie mogę ci powiedzieć czy możesz czuć się przy mnie bezpiecznie.  Na razie nie mam złych zamiarów co do ciebie, ale jeden zły ruch, jeden popełniony błąd przez ciebie i to może się to zmienić.
* Słysząc jej pomysł pokręcił rozbawiony głową.*
Ty to chyba planujesz nas zabić, ale jak tak bardzo chcesz to może być bungee. Tylko od razu mówię, że tym razem nie uda mi sie ciebie złapać.

Melanie Kahn - 29-06-14 21:54:36

W jaki sposób wykorzystać? Nie jestem naiwna. Chyba. <wzrusza ramionami rozbawiona> Staram się. <uśmiecha się szerzej> Grozisz mi? To nawet zabawne. <śmieje się i spogląda na niego> Okay. Więc.. zabierz mnie tam. Nawet jeśli mnie nie złapiesz. Jestem dużą dziewczynką. <unosi kącik ust>

Bellamy Blake - 29-06-14 21:59:25

Nie jesteś naiwna, jeszcze się o tym przekonamy
* Puścił do niej oczko i w miedzy czasie wcisnął dłonie do kieszeni spodni*
Odkąd grożenie może być zabawne.
* Mogło to zabrzmieć jak pytanie, ale nim nie było. Chłopak pokiwał głową i zaczął iść przed siebie.*
Nie wiem gdzie to, ale pewnie w Wesołym miasteczku może być.
* Wzruszył ramionami, oboje poszli do Wesołego Miasteczka*

Melanie Kahn - 02-07-14 22:02:45

<wychodzi na ulicę i wyciąga z włosów wszystkie listki, które jej się tam wplątały. Rozdrażniona potrząsa głową i przeczesuje je palcami. Chcąc jeszcze trochę poprzebywać na świeżym powietrzu, siada sobie na krawężniku i wyciąga długie, zgrabne nogi przed siebie>

Jim Moriarty - 03-07-14 00:35:48

<Z parku wyszedł prosto na ulicę główną i zaczął spacerować z głową spuszczoną i rękoma w kieszeniach. Nad czym myślał? Nad planami.>

Melanie Kahn - 03-07-14 00:38:35

<widząc przechadzającego się Jima, siłą woli naprowadza na niego jadące auto i unosi brew przyglądając się z zainteresowaniem>

Daniel Lorenc - 03-07-14 00:42:36

*Chłopak już przez dłuższy czas szwendał się po mieście rozmyślając o tym o czym dowiedział się po rozmowie z nieznajomą. Szedł prosto jak gdyby nigdy nic rozglądając się po okolicy czy przypadkiem nie spotka go dzisiaj coś jeszcze bardziej nierealnego coś z czym nigdy wcześniej nie miał do czynienia. Nie widząc tutaj nic ciekawego przeszedł szybko dalej odchodząc z tego miejsca.*

Jim Moriarty - 03-07-14 00:58:25

<Widząc jak auto jedzie wprost na niego, w ostatniej chwili uskoczył unikając czołowego zderzenia. Od razu zorientował się, że coś tutaj nie gra. Podniósł się z ziemi, otrząsnął z szoku, przetrzepał dłonią marynarkę i zaczął się uważnie rozglądać. Gdy w końcu zauważył Melanie, uśmiechnął się lecz na miejsce uśmiechu szybko wskoczyła śmiertelna powaga. Zaczął iść w stronę dziewczyny, stanął naprzeciwko niej i popatrzył na nią z dołu.> http://24.media.tumblr.com/tumblr_m8nkm07Ye81rb08zoo1_500.gif <Zacisnął usta w cienką linię i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.>

Melanie Kahn - 03-07-14 01:05:27

<widząc Jima i jego powagę, przygryza mocno dolną wargę i patrzy na niego z dołu, bo przecież wciąż siedzi. Unosi brew i zaczyna kaszleć osłaniając usta, choć tak na prawdę zanosiła się śmiechem> Co się stało, Jim? Pobrudziłeś sobie garniaczek? <uśmiecha się szeroko i lustruje go wzrokiem, aż wybucha śmiechem wspominając sobie jego zdezorientowaną minę gdy się podnosił z ziemi>

Jim Moriarty - 03-07-14 01:13:14

<Słysząc jej pytanie, z trudem powstrzymał śmiech i zachował powagę.> Owszem. Pobrudziłem sobie garnitur od Vivienne Westwood, ponieważ pewna młoda i jakże wredna czarownica stwierdziła, że oryginalnym przywitaniem będzie skierowanie jadącego samochody na znajomego. <skrzywił się nieznacznie i widząc jak się śmieje, nie mógł już utrzymywać powagi. Zaśmiał się i podał jej rękę by łatwiej wstała.> Z czego się śmiejesz? <spytał choć dobrze znał odpowiedź na swoje pytanie.>

Melanie Kahn - 03-07-14 01:16:42

Oo, whooa. Gdzie ona jest? Oszalała? Tak się nie podrywa facetów. <prycha i śmieje się radośnie podając mu dłoń i wstając> Z pewnego gościa. Wyobraź sobie, że szedł ulicą, nasłałam na niego auto, a on zabawnie odskoczył na bok. A do tego.. <kiwa palcem żeby się przybliżył i nachyla się do jego ucha niemal dotykając go wargami> podejrzewa o ten wredny występek jakąś słodką szatynkę. Kto by pomyślał? <odsuwa się unosząc kącik ust, jak i brew znacząco>

Jim Moriarty - 03-07-14 01:27:26

Uhm. Śmiem twierdzić, że ta oto tajemnicza czarownica stoi przede mną. <stwierdził stopniowo ściągając brwi.> Czy ten "pewien gościu" ma na sobie drogi, grafitowy garnitur od Vivienne Westwood, czarne, idealnie ułożone włosy, czarny krawat, brązowe oczy , perfekcyjny nos, usta, zawyżoną samoocenę i... Czy jest demonem, kryminalistą urodzonym w stolicy Irlandii? <zapytał z wyraźnym rozbawieniem i przejechał nieznacznie językiem po dolnej wardze.> Jeśli tak to. ten "pewien gościu" powinien się teraz śmiertelnie obrazić na tą słodką szatynkę. <zrobił smutną minkę i popatrzył na nią swoimi dużymi, brązowymi oczami.>

Melanie Kahn - 03-07-14 01:32:27

Ja? Wyglądam ci na taką? <unosi brew i zakłada ręce pod piersiami rozbawiona> Co? <cmoka> Czekaj.. Wszystko się nie zgadza. <przeczesuje jego włosy palcami i mierzwi je, zostawiając bardziej w seksownym nieładzie, po czym zsuwa dłonie po jego ramionach i odpina dwa guziki koszuli, przy okazji wyrzucając krawat> Nie. Ten 'gościu' stoi na przeciwko mnie. Całkiem sexy, jak się nie spojrzy. <uśmiecha się leniwie i patrzy mu przeciągle w oczy> Mówisz? Sądziłam, że nie takie rzeczy mu straszne. To było.. tylko autko. <wzdycha starajac się nie roześmiać>

Jim Moriarty - 03-07-14 01:43:43

<Zaśmiał się seksownym głosem i spuścił wzrok by po chwili znów go podnieść i spojrzeć młodej czarownicy prosto w oczy. Gdy zrobiła mu małą metamorfozę, patrzył na nią zdezorientowany i gdy wyrzuca krawat, rzucił spojrzeniem w jegi stronę. Westchnął.> To był mój ulubiony krawat. <stwierdził udając smutek i rozczarowanie.> To miłe, że jestem sexy. <uśmiechnął się nieznacznie.> Mimo wszystko nadal to ten sam facet. Tylko bez krawatu, z rozpiętą koszulą i rozczochranymi włosami. <dodał z wyraźnym przekonaniem.> Nie boję się aut. Nie boję się niczego. Po prostu... Cholera co byś zrobiła gdybym ja nagle skierował pędzący samochód prosto na ciebie?! <zapytał i zacisnął usta w cienką linię z wyraźną złością.>

Melanie Kahn - 03-07-14 01:46:59

A to mój ulubiony Jim. Zdecydowanie. <lustruje go wzrokiem i przygryza wargę kołysząc się lekko na boki> Więc wybaczysz mi ten krawat i mały wypadek? Nie sądziłam, że demony są tak wrażliwe. Zaskakujesz mnie, Moriarty. <unosi znacząco brew> Tak, ale wygląda lepiej. No wiesz, środek się nie zmienia, ale wierzch zawsze można dopracować, huh? Lubię facetów w garniakach, zdecydowanie. <rozkłada bezradnie ręce, z lekkim, figlarnym uśmieszkiem> Nie wiem, Jim. <układa dłoń na jego torsie, aby go jakoś załagodzić> Pewnie to samo co ty. <uśmiecha się delikatnie, całkiem łagodnie i niewinnie>

Jim Moriarty - 03-07-14 01:59:50

Nie jestem wrażliwy. Ani trochę. Jestem egoistą, arogantem i dupkiem, pamiętasz? <zapytał retorycznie i się szyderczo uśmiechnął.> To znaczy, że powinienem codziennie, bez wyjątku, chodzić w garniturze? Mnie to odpowiada. Nawet bardzo. <stwierdził i lekko przygryzł dolną wargę. Czując jej dłoń na swoim torsie, cicho przełknął slinę.> Jestem pewien, że uskakująca przed autem i turlająca się po chodniku Melanie byłaby wprost wspaniałym widokiem. <powiedział i uśmiechnął się coraz szerzej.> Z Blakiem też się dogadujesz tak jak ze mną? <zapytał po chwili z czystej ciekawości. Jego oczy także przybrały ten sam ciekawy wyraz. Spojrzał jej w twarz, szybko odnajdując jej spojrzenie.>

Melanie Kahn - 03-07-14 02:04:25

Jasne królu, pamiętam doskonale. Często to powtarzasz, ale w praktyce wychodzi ci nieco milej. <uśmiecha się pod nosem> Nie, kotku. Codziennie powinieneś chodzić nago, a nie w garniturze. Chociaż nie powiem ci dokładnie, bo nie sprawdzałam. <zaciska wargi rozbawiona i powoli opuszcza dłoń przesuwając palcami wzdłuż jego guzików> Jeśli podwinęła by mi się sukienka, pewnie tak. Jednak dzisiaj.. <spogląda na dół, na obcisłe dżinsy i trampki, aż powraca do niego wzrokiem wzruszając ramionami> Mógłbyś jedynie liczyć, że rozedrze mi się koszulka po drodze. <śmieje się cicho i kręci głową wracając spojrzeniem do jej oczu> Kazał mi zdać idealnie szczegółowe relacje po seksie z tobą. Chyba mu się podobasz. <unosi znacznie brew nie kryjąc uśmiechu>

Jim Moriarty - 03-07-14 02:19:29

Nawet nie muszę się starać by moja gra aktorska była tak wspaniała. Nich mi ktoś powie, że nie jestem boski a zadzwonię po snajpera by pofatygował się z Londynu do Falls. <powiedział z lekkim rozbawieniem> Wyglądasz jakbyś bardzo chciała się upewnić. <przybliżył się do dziewczyny, zmniejszając dystans między nimi o kilka centymetrów.> Telekineza, pamiętasz? <zapytał i się cicho zaśmiał.> Mógłbym zrobić z twoją bluzką lub spodniami co tylko bym zechciał. Ale znaj moją litość, jestem dżentelmenem. Nie traktuję tak kobiet. <stwierdził z powagą i cicho przełknął ślinę.> Kurwa, no nie. Boże co ja ci takiego zrobiłem...Nic. Tylko dużo zrobiłem ludziom, ale nie Tobie.Cholera...<skrzywił usta w nieodgadnionym wyrazie.> Okay, przekaż mu jakoś, że nie jestem gejem. Może raz... Dwa udawałem geja, ale a) za pierwszym razem wrabiałem Sherlocka b) nudziło mi się i chciałem wkurzyć pewnego łowcę. Nieważne. <machnął delikatnie dłonią i jedna z lamp ulicznych wybuchła. Moriarty uśmiechnął się drwiąco.> To było zamierzone. <wyszeptał seksownym głosem, blisko jej ucha.>

Melanie Kahn - 03-07-14 02:27:26

<śmieje się i unosi brew> Nie jesteś boski, Jim. Czy teraz grozi mi niebezpieczeństwo? <zaciska wargi w uśmiechu i patrzy mu w oczy> Telekineza? Nie pamiętam. Powinnam? <omiata go spojrzeniem i to jak jest blisko, a potem unosi wzrok do jego tęczówek> Poważnie? A co byś chciał z nimi zrobić, Jimie? <przechyla lekko głowę w bok, tak że jej proste włosy opadły falami na jedno ramię i ukazały drugie> Nie denerwuj się, złotko. Złość piękności szkodzi. Widzisz? Już znasz mój sekret. <śmieje się i przygryza lekko wargę, a potem spogląda na lampę> Jesteś pewien? <wzdryga się lekko czując jak owiewa oddechem jej szyję i wraca do niego wzrokiem> Też tak potrafię. <zaciska wargi w wyzywającym uśmiechu>

Jim Moriarty - 03-07-14 02:39:40

Nie będziesz w niebezpieczeństwie gdy zdradzisz mi jaki jestem dla ciebie na prawdę. Chyba, że chcesz być w niebezpieczeństwie... <powiedział zmysłowym głosem i się uroczo uśmiechnął.> Demony używają telekinezy. Jednakże ja niekoniecznie. Rzadko, ale jednak. <stwierdził z uśmiechem.> Na pewno nie chciałbym z nimi się całować, uprawiać seksu lub kręcić gejowskiego porno. Nigdy. Zdecydowanie wolę płeć piękną. <powiedział z uwodzicielskim uśmiechem błąkającym się po jego ustach.> Nie denerwuję się. To było zamierzone. <powtórzył uparcie choć sam już nie był pewien swoich słów.> Wiem, że tak potrafisz. W końcu jesteś czarownicą. <przewrócił oczami i powiedział to jakby jego uwaga była najbardziej oczywistą rzeczą na świecie.>

Melanie Kahn - 03-07-14 02:50:45

Dla mnie? Jaki wydajesz się.. być? <unosi brew i przygląda się uważnie jego twarzy> Hm.. <mruży oczy rozbawiona> Nie jestem pewna, mało cię znam, Moriarty. Jesteś samochwałką, ale to nawet urocze, gdy się już przyzwyczaisz. Odważnie patrzysz mi w oczy. Jeszcze nie wiem co to znaczy, ale prawdopodobnie chcesz mnie przelecieć. <uśmiecha się łobuzersko> Widać, że wolisz płeć piękną, Jim. Chyba upewniam się co raz bardziej co znaczy ten twój przenikliwy wzrok. <przesyła mu w myślach i unosi leniwie kącik ust> Może nie każda potrafi? Znam jedną. Cholernie mnie nie lubi. Jest słaba, wykorzystuje magię na tak ludzkie rzeczy, że kiedyś od tego całkiem jej się wyczerpie. Pierwszy błąd. Ale nie mówmy o niej. Odprowadź mnie. Chce się w końcu wyspać. <kiwa zdecydowanie głową i posyła mu przeciągłe spojrzenie ruszając w odpowiednim kierunku niespiesznie>

Jim Moriarty - 03-07-14 02:59:41

<Słysząc jej słowa, uśmiechnął się zadziornie.> Z twojego wcześniejszego zachowania wynika, że ty także chcesz mnie przelecieć. <stwierdził ściągając brwi. Słysząc jej myśl, uśmiechnął się szerzej. Mimowolnie, ale szerzej.>Masz rację, nie mówmy o innych czarownicach, których nie można nawet do ciebie porównywać, Melanie. <powiedział z przekonaniem kiwając głową. Gdy ruszyła przed siebie, szybko zapiął guziki i trochę uporządkował fryzurę. Ruszył za nią w podanym przez nią kierunku.>(dasz posta?)

Alice Cavercius - 03-07-14 19:38:31

<idą powoli ulicą, aż dochodzą do baru śniadaniowego, pod którym dziewczyna zostawiła swojego Jaguara. Otworzyła bagażnik i wrzucił do niego torbę, po czym zrobiła to samo z fotelikiem Tobiego, który wzięła z siedzenia pasażera. Usiadła za kierownicą, a kiedy Dean zajął miejsce pasażera odwróciła głowę w jego stronę> Przykro mi, ale musimy zostawić Impalę. Tym będzie szybciej, no chyba że wolisz samolot <pokiwała głową, patrząc się na niego z rozbawieniem. Miała dobry humor, którego nic nie zepsuje. Wszystko zaczynało się układać>

Dean Winchester - 03-07-14 19:45:44

Porywasz mnie? <uniósł brwi z rozbawieniem> Hej, nic nie jest szybsze od Impali! <powiedział z przekonaniem, unosząc palec wskazujacy. Po chwili jednak westchnął i potrząsnął lekko głową> Okay, możemy jechać twoim samochodem <uniósł lekko dłonie w geście poddania się> Wszystko jest lepsze od tej latajacej puszki... <przewrócił oczami, po chwili śmiejąc się pod nosem>

Alice Cavercius - 03-07-14 20:05:00

Coś w ty rodzaju <zaśmiała się pod nosem, odpalając silnik z charakterystycznym pomrukiem. Przycisnęła odpowiedni przycisk i dach złożył się do bagażnika. Założyła na nos okulary i odwróciła głowę w jego stronę> Oczywiście, że nie <pokiwała głową, starając się zachować powagę> Latająca puszka... mam nadzieję, że nie masz lęku wysokości <pokręciła lekko głową i odjechała z piskiem opon>

Miranda McGuinness - 10-07-14 17:42:03

< Wyszła na ulice i zaczęła się przechadzać między domami. W uszach miała słuchawki, a z jej mp4 leciała ulubiona muzyka. Kojona rytmami indie rocka zaczęła się zastanawiać nad sytuacja z Pierrem. Nie dawało jej to spokoju, a znów sie nie odzywał i nie miała szansy z nim porozmawiać >

Melanie Kahn - 10-07-14 19:05:51

Wychodzi na ulicę i rozgląda się przez moment. Kolejno siada na krawężniku, podkurcza nogi i zapala papierosa.

Jim Moriarty - 10-07-14 19:21:14

<Wszedł na ulice pewnym krokiem i zaczął spacerować z poważną miną, słuchając muzyki i paląc papierosa, gdy nagle spostrzegł znajomą sylwetkę, znów siedzącą na krawężniku. Uśmiechnął się kątem ust i siłą woli sprawił, że lampa uliczna pod którą siedziała zaczęła się chwiać i kolejno spadać wprost na dziewczynę. Miał w głowie już kilka wersji zdarzeń. Postanowił wykorzystać pierwszą jaka przyszła mu do głowy. Rzucił się pędem w stronę Melanie i po chwili wraz z dziewczyną, zwinnie przeturlał się po chodniku, tak, że wylądował na niej co wyglądało dosyć dwuznacznie. Szybko wstał i przygasił papierosa butem. Podał jej dłoń, by pomóc jej wstać.> Znowu na ulicy. <mruknął i zacisnął usta w dosyć zabawnym uśmieszku.> Znowu w dziwnej sytuacji. <powiedział trochę głośniej i popatrzył w stronę leżącej obok nich lampy.>

Melanie Kahn - 10-07-14 19:27:49

<czując jakieś skrzypienie, marszczy brwi i powoli odwraca się do tyłu, aż nie zdąża nawet zobaczyć co się dzieje i czuje tylko mocne uderzenie. uczepia się koszuli chłopaka i kiedy przestają się turlać wypuszcza głośno powietrze i puszcza go.> Jim? <kręci głową z niedowierzaniem i chwyta jego dłoń wstając> Jak chciałeś na mnie leżeć, to trzeba było o tym wspomnieć. <spogląda na lampę i unosi brew> Faktycznie. Pech chciał, że ciebie najeżdżają samochody, a mnie napastują lampy. <uśmiecha się szerzej i poprawia włosy, a potem otrzepuje się z trawy zawieszając na nim wzrok> Co słychać, supermanie?

Jim Moriarty - 10-07-14 19:37:19

<słysząc jej słowa, prychnął z rozbawieniem.> Też miło cię znowu widzieć, Melanie. <stwierdził z przekonaniem i otrzepał swoją bokserkę z trawy. O dziwo, się nie pobrudziła.> Czy ja wiem czy taki znowu pech... Może to los lub przeznaczanie, w które i tak nie wierzę? <zapytał unosząc kąciki ust w lekko ironicznym uśmiechu.> Woah, więc od dzisiaj jestem supermanem? <zapytał próbując zachować powagę, lecz niestety rozbawienie wzięło nad nim górę.> Bardzo dobrze. Oprócz tego, że nudno i praktycznie nic się w moim życiu nie dzieje... <westchnął i zacisnął usta, unosząc lewy kącik ust ku górze.> A co u ciebie, damo w opałach? <zapytał po chwili wyjmując z kieszeni paczkę papierosów. Wyjął jednego, zapalił go i włożył go delikatnie do ust. Przytrzymał go zębami, jednocześnie wkładając paczkę fajek do jednej kieszeni, a zapalniczkę do drugiej. Znów chwycił papierosa i zaciągnął się dymem, by po chwili wypuścić go z ust pod postacią srebrnej mgiełki.>

Melanie Kahn - 10-07-14 19:47:50

Wiem, Jamesie. <uśmiecha się uroczo spoglądając mu w oczy> Też tak myślę, że jesteśmy sobie.. przeznaczeni. <kiwa powoli głową starając się zachować względną powagę> Tak, widocznie. Praktycznie sprowadziłeś mnie na śmierć, a potem uratowałeś. Nie jestem pewna czy Spider-Man właśnie tak robił. <marszczy brwi i śmieje się> Myślałam że twoje życie jest choć trochę tak ekscytujące jak twoje, ale.. <śmieje się i unosi kpiąco brew>

Jim Moriarty - 10-07-14 20:04:37

O mój Boże, uwielbiam tą twoją skromność. Jest taka <potarł kciukiem o palec wskazujący szukając odpowiednich słów.> skromna. <podsumował, uśmiechając się najbardziej uroczo jak tylko potrafił.> Każda bajka potrzebuje staromodnego złoczyńcy. Oto jestem. <ukłonił się z gracją i uśmiechnął się z czymś w stylu satysfakcji.> Jak moje co? <zmarszczył brwi, jego oczy od razu zaczęły wyrażać ciekawość.> Jak moje ciało, jak mój charakter, jak moja przeszłość... Jak JA? < zapytał przybliżając się o kilka centymetrów. Zaciągnął się ponownie dymem i uniósł głowę w górę by wypuścić go nie bezpośrednio na dziewczynę.>

Melanie Kahn - 10-07-14 20:42:56

Po prostu masz do mnie słabość. Do całej mnie, to nie tylko kwestia tej uroczej.. jak to nazwałeś.. skromności. <uśmiecha się szeroko> Jesteś staromodny? To z wyniku tej twojej czterdziestki, która niedawno ci stuknęła? <unosi prowokacyjnie brew i śmieje się> Sądzisz że.. ci zdradzę? <przechyla lekko głowę w bok patrząc mu w oczy> Może opowiem ci po kilku głębszych? <mruga kilka razy niewinnie> Chodź do grilla. Nawalimy się. <szturcha go prowokacyjnie> Chyba nie peniasz co? <wydyma lekko wargi i powoli odwraca się idąc wolno w tamtym kierunku i zakłada ręce w dole pleców>

Miranda McGuinness - 10-07-14 20:43:53

< ruszyła powolnym krokiem w stronę plaży >

Jim Moriarty - 10-07-14 20:56:45

<Prychnął.> Nie mam słabości do nikogo. Słabość do kogokolwiek zniszczyłaby mnie i moją reputację.<prychnął z rozbawieniem i pokręcił głową.> Nie mam czterdziestu lat. <powiedział urażony.> Mam sto pięćdziesiąt, moje ciało ma 27. To łatwe, serio. Nie trzeba się aż tak bardzo głowić nad tym ile mam lat. <stwierdził z powagą> Tak, bo jestem uroczy. <uśmiechnął się niewinnie i puścił jej oczko.> Okay. Podoba mi się twój jakże genialny pomysł. <powiedział z przekonaniem i ruszył głową na znak aprobaty.> Ja? Twierdzisz, że Jim Moriarty miałby spasować? <zapytał ze zdziwieniem idąc za nią; Po chwili dorownał jej kroku.> Oh błagam. Nawet tak nie myśl... <przewrócił oczami i spojrzał na nią kątem oka, poprawiając koszulkę, w której było idealnie widać wszystkie jego mięśnie rąk jak np. bicepsy, tricepsy oraz było też widać idealnie wyrzeźbioną klatkę piersiową, dlatego, że koszulka idealnie opinała jego ciało.>(ty)

Liliane Macpherson - 11-07-14 10:11:44

< Lils wyszła na ulicę i zaczęła iść w stronę centrum, szukając jakiś porządnie wyglądających knajp bądź barów. Wolała nie pracować w żadnej spelunie, ale jeśli nic innego nie znajdzie to zadowoli się tym co jest >

Melanie Kahn - 11-07-14 17:49:22

<wychodząc z baru rozglada się powoli i rusza przed siebie wolno, otulając się ramionami>

Liliane Macpherson - 11-07-14 18:08:49

< Dziewczyna wstąpiła do paru lokali, ale w żadnym nie potrzebowali nawet pomocy przy zmywaku. Zrezygnowana szła dalej przed siebie, ale nie miała już najmniejszej ochoty robić cokolwiek. Zauwazyła pewną młodą dziewczynę i miała nadzieję, ze będzie bardziej kompetenta od tej spotkanej wczoraj > Przepraszam, mieszkasz tu może na stałe? < nie miała pojęcia jak inaczej mogłaby zacząć tą rozmowę. Ogarneła ją szybko wzrokiem i stwierdziła, że prawdopodobnie jest w jej wieku >

Melanie Kahn - 11-07-14 18:14:02

<unosi wzrok na dziewczynę i przygląda się jej z nieodgadnioną miną> Nie. Czego potrzebujesz?

Liliane Macpherson - 11-07-14 18:35:52

< Liliane przymrużyła oczy > Skoro tu nie mieszasz to wątpię, czy mogłabyś udzielić mi pewnych informacji < poprawiła torebkę na ramieniu nie chowając wzroku przed dziewczyną > Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej < mruknęła pod nosem. Patrzyła na nią spokojnie, choć w duchu wszystko jej mówiło, aby oddaliła się jak najprędzej >

Melanie Kahn - 11-07-14 18:50:39

Szybko się uczę. <unosi kpiąco brew> Dzięki. Zawsze miło jest usłyszeć taki komplement. <przechyla głowę w bok> Więc czego szukasz, owieczko?

Liliane Macpherson - 11-07-14 18:58:23

Nazwisk i imion tym bardziej, co? < wywróciła oczami i schowała dłonie do kieszeni spodni > Zważając po tym, że wyszłaś z baru chyba cię nie wyrzucili za pijaństwo ? < podniosła sarkastycznie kąciki ust wciąż wpatrując się w dziewczynę > Pracy oraz rozrywki, wilczku < odparła najspokojniej w świecie. Przynajmniej ta dziewczyna miała jakiś charakter >

Melanie Kahn - 11-07-14 19:41:33

Wręcz przeciwnie. <mruży oczy> Czemu kiedy normalny człowiek wychodzi z baru od razu zakładasz, że został wyrzucony? Musialam nie poczuć jak wyrzucali mnie przez okno. <unosi sceptycznie brew> Chyba szukają striptizjerki w klubie. <uśmiecha się nieszczerze> Miło mi że mogłam się na coś przydać. Za jednym razem załatwiłam ci dwa w jednym. Nie ma za co.

Liliane Macpherson - 11-07-14 19:50:15

Ludzie nie są godni abyś ich zapamiętywała? < poczuła ucisk na sercu. Dosć podobnie zachowywał się jej ojczulek, a może ona też pochodziła z piekieł? > No nie wiem, może dlatego, że na twoim policzku widać lekki obwód siniaka? Albo źle założyłam i po prostu on ci schodzi. < wzruszyła ramionami i spojrzała na zegarek. Nie powinna by ć tyle czasu poza domem > Za mało płacą, w Las Vegas dotawałam pięć razy więcej hajsu < skłamała bez mrugnięcia okiem. Ruszyła przed siebie > Miłej reszty wieczoru < pomachała jej, nawet się nie odwracając i znikła za rogiem >

Melanie Kahn - 11-07-14 19:57:54

Ty to powiedziałaś. <patrzy jej prosto w oczy bez żadnej krępacji> Tak, schodzi. Pobiłam się z wampirzycą. <rzuca szczerze i bez żadnego szczególnego wyrazu twarzy, odprowadza ją wzrokiem. Wtedy przesuwa opuszkami palców po obitym policzku i dotyka dwóch, gojących się ranek na szyi. Po chwili rusza niespiesznie przed siebie, aż siada na środku jakiegoś pustego chodnika i zapala papierosa myśląc nad czymś>

Sherlock Holmes - 11-07-14 20:24:09

Zimna, samotniczka... Taką masz reputację, zgadza się? *podchodzi do Melanie od tyłu dopalając papierosa. Uśmiechnął się na sekundę po czym na jego twarzy ponownie zagościła powaga* -Cześć, nazywam się Sherlock Holmes *podaje rękę dziewczynie*

Melanie Kahn - 11-07-14 20:29:55

<słysząc czyiś głos, zaciąga się powoli papierosem i wypuszcza dym dopiero po chwili, przechylając słabo głowę w bok> Wredna, kąśliwa, bezuczuciowa.. skoro już pytasz. <uśmiecha się pod nosem i obraca papierosa między palcami. Kiedy chłopak wyciąga do niej rękę, unosi wzrok przyglądając się jego twarzy i ściska lekko jego dłoń nawet nie wstając> Miło mi, Sherlocku. <uśmiecha się lekko i przygląda się mu. O cholera. Chyba właśnie znalazła się między młotem a kowadłem.>

Sherlock Holmes - 11-07-14 20:40:03

Cóż... Chyba będę miał konkurentkę w kategorii najbardziej cyniczny mieszkaniec miasta. *wyciąga kolejnego papierosa* Masz ogień? *siada obok* jeszcze nie poznałem innych sąsiadów, ale wydają się... nudni. Potworna niesprawiedliwość, że nie zostali obdarzeni rozumem. *wzdycha teatralnie* Sądzisz, że mogłabyś mi dorównać? *spogląda na nią kątem oka*

Melanie Kahn - 11-07-14 20:47:52

Chyba już ją masz. <poprawia go i wyciąga z kieszeni spodenek zapalniczkę, rzucając mu ją> Łap, Holmes. Wyrwali cię z balu przebierańców, czy na po prostu podrywasz dziewczyny na garniak? <unosi kącik ust spoglądając mu w oczy i niespiesznie zaciągając się papierosem> Poznałam kilku ludzi. I nie-ludzi. <celuje palcem w siniaka na swoim policzku, układa na nim opuszek i zsuwa powoli po szyi, do dwóch gojących się ranek> Uroki tego miasta. <mruczy i spogląda na niego> Nie, Sherlocku. Sądzę, że mogłabym cię przerosnąć. <uśmiecha się powoli>

Sherlock Holmes - 11-07-14 20:58:32

*łapie zapalniczkę i zapala po czym oddaje właścicielce* Nie podoba ci się mój strój? *poprawia koszulę i robi urażoną minę* Przynajmniej ja jakoś wyglądam *taksuje ją wzrokiem*. Hah... masz przerośniętą pewność siebie spowodowaną najprawdopodobniej przykrymi doświadczeniami w dzieciństwie. Zostałaś także skrzywdzona w niedalekiej przeszłości i ta oziębłość... złamane serce? *uśmiecha się zadziornie* Chowasz się za dymem papierosowym.. *mówi ostentacyjnie wydmuchując dym* ... oddalasz się jak możesz od rozmówcy... zwróciłaś stopy w przeciwnym kierunku do mnie. Obserwuj stopy! One wszystko ci powiedzą. Śmię twierdzić, że to najszczersza część ciała! *powiedział z entuzjazmem* Typowe zachowania blokujące. Your turn.

Melanie Kahn - 11-07-14 21:09:53

Zbyt oficjalny. <mruży oczy nie reagując na jego złośliwy komentarz i słucha go uważnie. Po chwili odwraca się w jego stronę i wyłapując jego spojrzenie, odpowiada w końcu> Jestem pewna siebie, bo tak mnie wychowano. Jak widać dzieciństwo miałam całkiem szczęśliwe. <unosi kącik ust nie ukrywając kontaktu wzrokowego> Nikt mnie ostatnio nie skrzywdził, chyba że cieleśnie. Nie mam złamanego serca. Nigdy nie byłam w związku. <oświadcza bezemocjonalnie> Oddalam? Chyba nie chcesz żebym siedziała ci na kolanach, co? <uśmiecha się zadziornie> Nie trafiłeś z ani jednym. Może w połowie z tym, że oddalam się od ludzi. Jakoś mnie nie kręcą. <unosi kącik ust i wzdycha na chwilę milknąc i przyglądając mu się> Cholernie podstępny. Podejrzliwy. Domyślny. Rzadko co czujesz. Lubisz zachowywać się i wyglądać szykownie. Masz wrogów. <unosi znacząco brew> Mistrz zbrodni i kryminału. Pewnie masz broń w domu, albo teraz za paskiem. Pewny siebie. Detektyw.

Sherlock Holmes - 11-07-14 21:20:27

Szybko się uczysz *mówi z wyraźnym zainteresowaniem rozmówczynią* Siadać mi na kolanach? I co jeszcze *prychnął* Byłabyś mi niezmiernie dłużna za ten drobny uczynek. *wyrzuca ledwie napoczętego papierosa* Potrafię być miły dla kobiet lecz zmuszony do dłuższej rozmowy z nimi nierzadko rozważam ucieczkę. Wszystkie tylko o tym samym. Faceci, ciuchy i śmiechy w łazienkach. It's sooo BORING! *odwraca głowę ku niebu i mruczy pod nosem* boże, czy ty to widzisz? *zwraca się do Melanie* Jaka nuda musi panować w tych małych mózgach?

Melanie Kahn - 11-07-14 21:30:12

Tak sądzisz? Wysoko się cenisz. Tak jak ja, więc nawet.. praktycznie.. moglibyśmy rozmawiać.. <kiwa głową w zamyśleniu i po chwili parska śmiechem. Zdeptuje peta i kładzie się bezpardonowo na chodniku, unosząc zgrabną nogę> Och Sherlocku. Widzisz te buty? Kupiłam je tydzień temu w sklepie Converse. Właściwie nie mogłam wybrać. Białe, czy czarne? Praktycznie do jeansów pasują każde. Ale wysokie czy niskie? Wysokie skracają nogi, a mam takie zgrabne i długie, że szkoda byłoby marnować ich uroku. <uśmiecha się szeroko spoglądając na niego i irytując go specjalnie typowym, babskim gadaniem na które tak narzekał> I wtedy zapytałam się o radę sprzedawczyni. Stwierdziła że wszystkie cztery pary są równie rozchwytywane, czyli teoretycznie to nieistotne które wezmę. Dlatego wzięłam te. Potem skoczyłam z kumpelkami na manicure. <opuszcza nogę i unosi dłoń obserwując niepomalowane, zadbane paznokcie> Założyłam tipsy, pomalowali mi na różowo, ale nie byłam pewna czy chcieć kwadratowe, czy szpiczaste.. <wzdycha i milczy,, aż wybucha śmiechem>

Sherlock Holmes - 11-07-14 21:40:47

*Robi zniesmaczoną minę i rozgląda się za innym towarzystwem. Niestety są sami na ulicy więc został zmuszony do kontynuowania konwersacji. Szybko przywołuje się do porządku i przyjmuje swoją typową, poważną minę* Szpiczaste. Będziesz miała czym się bronić gdy kolejnym razem ci nie-ludzie, jak to wyraziłaś, będą mieli ochotę cię zaatakować. *Wpatruje się w jej rany.* Komu zaszłaś za skórę? Przepraszam, źle postawione pytanie. To oczywiste, że każdemu. Co takiego zrobiłaś, że ktoś chciał się ciebie pozbyć lub przynajmniej zranić? *uśmiecha się*

Melanie Kahn - 11-07-14 21:48:23

<zaciska wargi rozbawiona i spogląda na niego i widząc to rozdrażnienie, nie wytrzymuje i parska śmiechem> Nie zrobiłam nic. Może byłam wredna. Wampirzyca rzuciła się na mnie. Widocznie jestem smacznym kąskiem. <mruczy przechylając głowę w bok i przesuwając opuszkami palców po swojej tętnicy> Zawsze wiedziałam, że jestem pociągająca. <uśmiecha się szeroko>

Sherlock Holmes - 11-07-14 21:59:10

Gdybyś miała szpiczaste paznokcie mogło by się to ułożyć lepiej. Powinnaś była spotkać mnie wcześniej. *rozszczepia palce i uważnie przygląda się swoim paznokciom* Myślisz, że mi także by pasowały? *podaje jej dłoń* A może kwadratowe? *udaje ogromne zamyślenie i przymruża oczy* Hmm... może nadszedł już czas pogłębić swoją wiedzę o temat ... jak nazywa się ta niezwykła sztuka "upiększania" się kobiet? *spogląda na nią pytającym wzrokiem*

Melanie Kahn - 11-07-14 22:05:29

Dlaczego powinnam? Bo doradziłbyś mi szpiczaste paznokcie? <śmieje się i spogląda na jego dłoń, a potem na swoją dorównując ją> Hm.. <mruży oczy> Nie wiem. Faceci chyba średnio wyglądają w garniakach i tipsach. <cmoka> Ale wiesz. Zawsze.. możemy to sprawdzić. Wpadnij do mnie, zrobię ci uroczy, różowy manicure. <wzdycha niby rozmarzona i zaciska wargi starając się nie rozesmiac> Jaka.. niezwykła sztuka..? Ooch. <śmieje się> Botoks? <uśmiecha się szeroko, całkiem rozbawiona>

Sherlock Holmes - 11-07-14 22:15:58

*zabiera rękę* Nie, nie te kolorowe przyrządy... hmm gdyby wymieszać z tym arszenik i BUM! Zbrodnia doskonała! Przeciętna dziewczyna  nie zauważyłaby żadnej zmiany i tak wpatrzona jest tylko w swoje odbicie... *uśmiecha się do siebie wyglądając przy tym jak psychopata planujący zbrodnię. Opanowuje się i przystępuje do wytłumaczenia swojego postępowania.* Przepraszam, takie hobby. Uwielbiam planować zabójstwo znajomych. Tyle możliwości! *oczy świecą mu się z przejęcia* Przynajmniej gdy będę zmuszony do morderstwa mam już gotowe plany. Wystarczy je wcielić w życie... Taaaak....

Melanie Kahn - 11-07-14 22:21:23

<podnosi się na łokciu i patrzy na niego z góry> Czym może zagrozić ci taka.. taka urocza blondynka z różowymi tipsami, której zabójstwo tak planujesz? <uśmiecha się szerzej> Wiem, że niewinność jest podstępna. Może być jak.. maska pod którą kryje się coś znacznie.. znacznie gorszego. <wzdycha cicho i układa się z powrotem> Myślisz, że potwory czują? Cokolwiek? Na przykład demony. Ukrywają swoje uczucia i nakładają chłodne pozory, czy nie? Nawet jeśli robią dobre rzeczy, a i tak udają, że są złe. No właśnie. Udają? <marszczy brwi i spogląda na niego>

Sherlock Holmes - 11-07-14 22:35:08

Co może zrobić mi taka blondynka? Oczywiste: zirytować...
Tak... Jestem pewien, że coś czują... Chociażby tę nienawiść, przynajmniej coś, prawda? Ukrywają się za ścianą dobrze utkanych kłamstw. Ale wierzę, że są takie istoty, bo ludźmi nie można ich nazwać, którzy są kompletnie wyprani z uczuć. Kierują się tylko nudą. Nie wiedzą co ze sobą zrobić więc planują popsuć życie innym... Którym typem według ciebie jestem? *wpatruje się w Melanie z zaciekawieniem*

Melanie Kahn - 11-07-14 22:42:16

<uśmiecha się i kręci głową rozbawiona, ale po chwili spogląda na niego uważnie> Nienawiść. do czego? do siebie? <marszczy lekko brwi i przygląda mu się> Masz uczucia. Niezły z ciebie kłamca. I chyba wszystko jasne. Przypominasz mi.. siebie samą. <unosi kącik ust> To źle, w gwoli ścisłości. <śmieje się cicho>

Sherlock Holmes - 11-07-14 22:48:45

Nienawiść do siebie automatycznie tworzy nienawiść do innych ludzi, nie sądzisz? *układa ręce jak do modlitwy opierając łokcie o stolik* Taaak.. Jestem twoim męskim odpowiednikiem tylko... udoskonalonym *uśmiecha się zadziornie* Cóż.. pójdę już. *Wstaje i odchodzi. Zatrzymuje się po kilku metrach i odwraca do dziewczyny.* Nie zapominaj o przysłudze jaką ci dziś wyświadczyłem. Nie każdy może być pierwszą osobą z którą rozmawiam w tym mieście. *Obdarza ją ostatnim uśmiechem po czym łapie przejeżdżającą obok taksówkę i odjeżdża nie czekając na odpowiedź*

Melanie Kahn - 11-07-14 23:10:06

Nie wiem. Chyba nie. Jeśli nienawidzę siebie, nie powinnam nienawidzić innych,, których uważam za lepszych, czy idealnych. Chyba że jestem cholerną zazdrośnicą. <uśmiecha się szerzej i kręci głową> Wcale nie. To nie prawda. <śmieje się i wstaje otrzepując spodenki i bluzkę> Jesteś.. dupkiem, Holmes. Jednak masz coś z lepszej wersji siebie.. czyli mnie. <uśmiecha się przekornie i rusza w innym kierunku. słysząc jego słowa, tylko przewraca oczami rozbawiona i idzie dalej>

(o jaki stolik on się opiera, skoro leżą na chodniku? HAHAHAHAH leże)

Paul Hepburn - 12-07-14 15:42:43

<jedzie przez chwilę ulicą, spoglądając na dziewczynę kątem oka, a widząc, że coś ewidentnie jest nie tak, zjeżdża na pobocze i wyłącza silnik. Przekręca głowę w jej stronę> Powiesz mi w końcu o co chodzi? Jeśli nie chcesz jechać, to powiedz to teraz, kiedy jeszcze nie przekroczyliśmy granic miasta, bo potem nie będę zawracał <pokręcił głową, przygryzając policzek od środka>

Melanie Kahn - 12-07-14 15:50:01

<kiedy chłopak się zatrzymuje, Melanie rozgląda się przez moment zdezorientowana, aż zatrzymuje na nim wzrok> Jedź. Wyjaśnię ci, tylko rusz w końcu. Stoimy w błocie, felgi ci się.. pobrudzą. <wzrusza bezradnie ramionami i wzdycha cicho> Szczerze? Miałam kompletny zamiar całkowicie cię ignorować. <lustruje wzrokiem całą drogę przed sobą> Bo byłeś agresywny ostatnio. O to mi chodzi. Już mniejsza z tym że się ze mną nie zgadzasz w pewnych sprawach, bo byłoby monotonne gdybyś zbyt często przyznawał mi rację. <przygryza lekko wargę w zamyśleniu> Oczywiście wszystko zepsułeś swoją pilną sprawą. Ale dotrzymuję słowa. Więc jedź już, bo chcę ci się jakoś odwdzięczyć za tamtą pomoc. <spogląda na niego>

Paul Hepburn - 12-07-14 15:57:05

<zmarszczył brwi, zastanawiając się nad tym, co usłyszał. Ruszył powoli i zjechał z powrotem na ulicę, po czym dodał gazu> Nie rozumiem, o co ci chodzi <powiedział w końcu. Czyżby zrobił coś poprzedniej nocy? Nie pamiętał praktycznie nic, odkąd poszła sobie ta dziewczyna... jak jej było? Lisa? Przygryzł wargę i wbił wzrok w jezdnię> Zrobiłem ci krzywdę? <spytał trochę zdezorientowany. Bywał porywczy, ale... chyba nie aż tak>

Melanie Kahn - 12-07-14 16:03:16

<odwraca głowę w jego stronę i widząc zdezorientowanie na jego twarzy, przewraca oczami> No jasne. Mogłam się domyślić że nie pamiętasz, skoro byłeś tak zalany. <kręci głową> Już nieważne. Po prostu będę wiedziała, żeby nigdy nie pić z tobą alkoholu. <przesuwa koniuszkiem języka wzdłuż swojej górnej wargi w zamyśleniu i opuszkami palców zahacza o złoty wisiorek, który spoczywa na jej obojczyku> Więc co to za sprawa? <pyta po chwili i spogląda na niego, bawiąc się małym wisiorkiem>

Paul Hepburn - 12-07-14 16:14:07

Chyba powoli zaczyna wracać mi pamięć <westchnął głęboko, przecierając twarz dłonią> Miałem krótkie przebłyski, raz w Blue Night, kiedy byłem z tobą i raz wczoraj po południu w barze <pokiwał głową i zaczął nerwowo bębnić palcami o kierownicę. Dopiero teraz zauważył, że nieświadomie przyspieszył, więc ściągnął nogę z gazu> A wczoraj miałem sen. Byłem w jakimś domu, wszędzie było słychać jakieś warczenie, szczekanie a potem pojawiły się ogromne psy, skoczyły na mnie i... to wszystko. Koniec <przełknął cicho ślinę> Myślę, że to były ostatnie minuty mojego życia, zanim trafiłem do piekła.

Melanie Kahn - 12-07-14 16:21:09

<słucha go uważnie i spogląda na nerwowe ruchy palcami, a potem na licznik> Zwolnij. Nie zdołam w nerwach teleportować nas obu. <mówi spokojnie i przez moment przygląda mu się> Sugerujesz, że zagryzły cię psy? <unosi brew> Był tam z tobą ktoś jeszcze? Rodzice? Kobieta? Ktokolwiek? Musiałeś mieć jakiś znajomych, rodzinę. Kogoś, kto mógłby ci to wyjaśnić. Najwyżej wyczyściłabym im potem pamięć. <bierze oddech i wypuszcza powoli powietrze> Co planujesz dokładnie? Dlaczego akurat Nowy Orlean?

Paul Hepburn - 12-07-14 16:42:05

Zanim schowałem się w mieszkaniu, zobaczyłem szyld baru <wyciągnął z kieszeni telefon, wszedł w przeglądarkę i wyszukał odpowiednie zdjęcie. Podał je dziewczynie> Baru w Nowym Orleanie <pokiwał głową i przygryzł wargę> Oprócz tego w domu była gazeta z dnia 23 maja 2005 roku. Myślę, że to dzień mojej śmierci <wstrzymał na chwilę powietrze i na sekundę przekręcił głowę w jej stronę> Teraz wystarczy tylko iść na cmentarz, znaleźć nagrobek z tą datą śmierci i datą urodzin z około 1980 do 1985 roku, bo myślę, że jakoś tyle mogłem mieć lat i poznam swoje imię i nazwisko. Potem już będzie z górki <wzruszył lekko ramionami i zamyślił się na chwilę>

Melanie Kahn - 12-07-14 16:50:31

<chwyta telefon i spogląda na zdjęcie. Kiwa powoli głową na jego słowa, aż oddaje mu urządzenie i unosi wzrok do jego twarzy> Po co ci ja, tak właściwie? Sądziłam że chodzi o moje zdolności magiczne, ale w twoim planie nie było to uwzględnione. <marszczy lekko brwi> Co zrobimy jak już się tego dowiemy? Włamiemy się do archiwum szpitalnego po akt zgonu i potem wpadniemy do twojego domu? <kręci lekko głową myśląc nad czymś i milknąc na chwilę> A co, jeśli tam będzie twoja rodzina? Twoje.. na przykład.. dzieci.. żona? <wraca spojrzeniem do jego twarzy i przez myśl przechodzi jej, że dobrze iż chłopak nie może na nią w tej chwili spojrzeć, bo chyba by się zarumieniła ze wstydu. W końcu zadała mu dosyć osobiste pytania, choć miała co do tego wątpliwości.>

Paul Hepburn - 12-07-14 17:02:57

Musiałem mieć towarzystwo <wzruszył lekko ramionami> Będziesz moją mentalną podporą, czy czymś w tym rodzaju <zaśmiał się pod nosem bez cienia wesołości i zamyślił się na chwilę nad jej słowami> Nie wiem, będziemy improwizować <uśmiechnął się kątem ust, ale po chwili z powrotem spochmurniał> Nie poznają mnie. Mam inne ciało, pamiętasz? Moje gnije kilka metrów pod ziemią przez ostatnie 9 lat.

Melanie Kahn - 12-07-14 17:13:05

<przewraca oczami i kręci głową rozbawiona> Czuję się jak detektyw. Ale powinniśmy zrobić coś niezgodnego z prawem, nie uwazasz? <uśmiecha się lekko, chyba po raz pierwszy dzisiejszego dnia> Uda nam się. <spogląda na niego przez chwilę nic nie mówiąc> Boisz się? <zaciska bardziej palce na okrągłym wisiorku, gdzie widniała wygrawerowane litera 'A'; przesuwa po niej opuszką palca i kręci głową> Ja bym nie chciała wiedzieć. <Bo nie chciała. Inaczej już dawno sama ruszyłaby na poszukiwania, ale jednak tego nie zrobiła.> Znaczy.. na twoim miejscu nie chciałabym poznać rodziny. Jedyne co, to może powód, przez który znalazłabym się w piekle. Zdajesz sobie sprawę, że twarze które zobaczysz, długo nie będą mogły wyjść z twojej głowy? <przygląda mu się uważnie i przenosi wzrok na drogę. Puszcza powoli wisiorek, bo chyba mimowolnie zacisnęła na nim palce mocniej niż mogła to kontrolować>

Paul Hepburn - 12-07-14 18:05:17

Mam takie przeczucie, że jeszcze zrobimy coś niezgodnego z prawem <pokiwał głową i uśmiechnął się tajemniczo. Słuchał jej uważnie i westchnął ciężko> A wyglądam, jakbym się bał? <uniósł brew. Był bardziej poddenerwowany. Wzruszył lekko ramionami> Może. Ale lepiej dla nich, jeśli nie będą znali prawdy. Nie ma co wszystkiego roztrząsać po tylu latach. Z pewnością już zapomnieli i niech tak zostanie.

Melanie Kahn - 12-07-14 18:58:35

<unosi kącik ust i spogląda na niego> Brzmi kusząco. <śmieje się cicho i podgłaśnia trochę radio> Trochę. Albo jakbyś był zdenerwowany.. niecierpliwy. <mruży oczy> Masz rację. Lepiej.. zapomnieć o tym i już nikomu nie przypominać. <kiwa powoli głową i odwraca głowę w bok myśląc o czymś> Kiedy będziemy na miejscu? <pyta po chwili>

Paul Hepburn - 12-07-14 21:00:20

Hmm nie wiem, wiesz w ogóle gdzie jest ten Nowy Orlean? <pyta, patrząc na nią zupełnie poważnie, jednak po chwili wybucha śmiechem, może po części po to, żeby ukryć zdenerwowanie> Już niedaleko <kiwa głową i akurat w tym momencie mijają granice miasta>

Jim Moriarty - 17-07-14 13:55:07

<Wszedł na ulice i zaczął spacerować po chodniku z dłońmi w kieszeniach swojego czarnego płaszcza. Na jego twarzy widoczne było zamyślenie.>

Owen Linus - 17-07-14 14:13:14

Tym razem gdy szedł ulicami miasta nie słuchał muzyki co było dziwne bo często lubił to robić. Szedł swobodnie nigdzie się nie śpiesząc. Kilka metrów przed sobą zauważył jakiegoś zamyślonego mężczyznę. Owenowi akurat zachciało się zapalić papierosa, a nie miał swoich przy sobie. Więc postanowił podejść do jakiegoś kolesie który akurat szedł w jego stronę Masz może papierosy? Spytał gładząc się po karku. Pierwszy raz zdarzyło mu się żeby kogoś o coś prosił, a tym bardziej żeby prosił o papierosy.

Jim Moriarty - 17-07-14 14:22:18

<Słysząc nieznajomy głos, spojrzał na mężczyznę i ściągnął brwi. Nic nie mówiąc wyjął z kieszeni paczkę papierosów i podał ją nieznajomemu. Moriarty nie lubił się dzielić, był raczej samolubny, ale musiał sprawiać pozory miłego. Przynajmniej przed nieznajomymi. Przyjrzał się mężczyźnie. Posturę miał typową dla łowców. Zacisnął usta w cienką linię, nadal nic nie mówiąc.>

Owen Linus - 17-07-14 14:27:57

Widząc minę nieznajomego Owen uśmiechnął się bezczelnie. Już od razu było wiadome, że nie będą przepadać za sobą. Sięgnął po papierosa i wsadził go sobie między usta po czym zapalił. Mężczyzna nie wyglądał na zwykłego człowieka musiał mieć w sobie coś nadnaturalnego. Owen niestety jeszcze nie opanował odróżniania demonów i aniołów od zwykłych ludzi. Musiał się w końcu tego nauczyć. Dzięki Zaciągnął się i po chwili wypuścił dym. Długo się na tym zastanawiając wyciągnął w stronę mężczyzny dłoń Owen Ciągle uśmiechał sie bezczelnie ale by obojętnie nastawiony do nieznajomego.

Jim Moriarty - 17-07-14 14:35:01

<Gdy Owen podziękował, Jim tylko się gorzko uśmiechnął, lecz i taki uśmiech szybko ustąpił powadze. Gdy mężczyzna wyciągnął w jego stronę dłoń, popatrzył na nią podejrzliwie i cicho przełknął ślinę. Po chwili Moriarty zaryzykował i uścisnął mu dłoń.> James. <przedstawił się z wyraźnym irlandzkim akcentem. Po chwili cofnął dłoń ponownie chowając ją do kieszeni. Westchnął i niezauważalnie przewrócił oczami. Nie miał ochoty dzisiaj grać miłego, ale nie chciał zrazić nowych do miasteczka. A Owen był najwidoczniej nowy w miasteczku.> Następnym razem nie zapominaj papierosów. <powiedział siląc się na wyraźnie ironiczny i szyderczy uśmiech.>

Owen Linus - 17-07-14 14:43:10

Gdy mężczyzna uścisnął jednak dłoń Owena, on wyczuł w nim jakąś złą aurę czy jak to się tam zwie. Teraz miał pewność, że nie jest on zwykłym człowiekiem, ale dlaczego zgrywa takiego miłego? Chłopakowi się to nie podobało ponieważ gdy jemu ktoś się nie podobał to nie owijał w bawełnę. Nie musisz udawać miłego jak nie chcesz Wzruszył obojętnie ramionami tak samo zrobił gdy Irlandczyk wspomniał o papierosach. Okey następnym razem o nich nie zapomnę Mruknął cicho pod nosem. Nie cały czas przyglądał sie mężczyźnie, ale teraz uwaznie skupił na nim wzrok będąc ciekawym czy coś jeszcze powie.

Jim Moriarty - 17-07-14 14:49:32

<Gdy Owen powiedział mu, że nie musi udawać miłego tylko prychnął powstrzymując wyraźne rozbawienie.> Dziękuję za pozwolenia, łowco. <prychnął i zacisnął zęby by nie wybuchnąć szyderczym śmiechem. Słysząc jego dalsze słowa tylko prychnął i wyminął mężczyznę wkładając dłonie do kieszeni. Gdy zobaczył jakiś sklep z garniturami, niestety nie Vivienne Westwood, zatrzymał się przed wystawą i zaczął uważnie oglądać garnitury na manekinach. Na pierwszy rzut oka było widać, że są drogie, ale na pewno nie aż tak jak te od Westwood.>

Owen Linus - 17-07-14 14:55:42

Po tym co usłyszał stwierdził, że trudno ukryć w tym miasteczku fakt, że jest się łowcą. Super i tak wiem, że demony robią wszystko co chcą. O ile jesteś demonem. Przekrzywił głowę gdy Jim od niego odszedł nie było to miłe z jego strony, ze tak kończy ich rozmowę. Widząc wystawę której się przygląda postanowił podejść do niego Planujesz skok na ten sklep? Moim zdaniem na bank byłoby lepiej. Więcej emocji. Oparł się wygodnie bokiem o ścianę.

Jim Moriarty - 17-07-14 15:03:42

O ile jestem demonem... <powtórzył po Owenie.> Aż tak dobrze się maskuję? <prychnął z rozbawieniem, nawet nie patrząc na łowcę. Nie musiał ukrywać swojej nadnaturalności. Tym bardziej przez kimś takim jak Owen.> Złotko, ja nie kradnę. Często mam wiele okazji, ale ja nie kradnę. <powiedział z przekonaniem. Po chwili spojrzał na mężczyznę z szyderczym uśmieszkiem.> Jeśli mieszkałeś w Anglii chociaż część swojego życia powinieneś znać nazwisko Moriarty... <dodał, a na jego twarzy pojawiła się udawana skrucha i skromność. Bez powodu...>

Owen Linus - 17-07-14 15:10:52

Czy dobrze się maskował trudno powiedzieć. Sam się teraz przyznał. Chłopak najbardziej własnie nienawidził demonów, trudno było je zabić bo zawsze mogły opanować inne ciało. Gdy Jim powiedział do niego "Złotko" Chłopak zaczął się śmiać. Wybacz skarbie, ale jak jeszcze raz powiesz do mnie złotko to połamię ci kości Powiedział śmiertelnie poważnie i przestał już się śmiać tylko stał prosto, przeniósł swój wzrok na wystawę. Słysząc nazwisko zmarszczył brwi słyszał je już gdzieś, a może mu sie tak tylko wydawało. To nazwisko nie wróży nic dobrego. Powinienem Cię zabić?

Jim Moriarty - 17-07-14 15:20:33

Tak samo zachowam się ja gdy powiesz do mnie "skarbie". <powiedział ze śmiertelną powagą wymalowaną na twarzy.> Naah. Nie chciałbyś zrobić robić wroga z Sherlocka Holmesa. Prawiczek zanudziłby się na śmierć bez swojego najlepszego wroga. <przekrzywił nieznacznie głowę w prawo i popatrzył na zegarek.> Niestety nie zaszczycę cię dłużej swoją obecnością... Przykro mi. To tyle na dzisiaj. <powiedział i pstryknął palcami, rozpływając się w powietrzu.>

(Przepraszam, ale idzie burza i dziadek wyłącza neta i nie wiem czy dzisiaj jeszcze będę, bo wczoraj burza utrzymywała się 5 godzin ;/ Sorki...)

Owen Linus - 17-07-14 15:23:08

Pokręcił oczami i sam po chwili odszedł.

Pierre Floyd - 17-07-14 19:43:52

Wjeżdżają na ulice i kierują się w stronę  Missouri. Dopiero teraz Pierre się odzywa.
- Alicja z Krainy Czarów - uśmiechnął się bardzo szeroko i odchrząknął - to.. jak było w Vegas?

Alice Cavercius - 17-07-14 20:36:05

Jak to w Vegas. Tam nie da rady się źle bawić <uśmiechnęła się szeroki, przenosząc na niego wzrok> Ale chyba nie o tym mieliśmy porozmawiać, prawda? <przekrzywiła lekko głowę, nie spuszczając z niego wzroku> Wiesz, nie powiedziałeś mi jeszcze co to za dziewczyna <zauważyła, unosząc lekko brew ku górze>

Pierre Floyd - 17-07-14 22:02:16

-Nazywa się Miranda - zacisnął mocno wargi i wyjrzał przez okno. Kąciki jego ust uniosły się lekko do góry.
- jest świetna, ale..- przerwał i zmienił bieg w samochodzie, po czym spojrzał na Al.
- dalej jestes z tym gburem?

Alice Cavercius - 17-07-14 22:20:25

Aa więc to o Mirandę chodzi <powiedziała, uśmiechając się lekko> Znam, ja, chociaż nie za dobrze. Jest w porządku w każdym razie <pokiwała powoli głową, a na jego kolejne słowa wywróciła oczami> Wcale nie jest gburem <obruszyła się, ale po chwili zaśmiała się wesoło> On za to uważa ciebie za dzieciaka <przygryzła wargę w uśmiechu i po chwili wyciągnęła z kieszeń telefon. Odczytała wiadomość i zamarła, wpatrując się tępo w ekran. Popatrzyła się na swoją dłoń. Zupełnie zapomniała o sygnecie. Jeszcze raz przeczytała wiadomość i sprawdziła godzinę. Było już po 'terminie', chociaż w sumie nie było sensu mu go teraz oddawać. Schowała telefon. Zrobi to jutro, albo... może zacznie go unikać>

Pierre Floyd - 18-07-14 09:26:15

- To nie chodzi o to jaka ona jest, ale.. - przygryzł dolną wargę, oddychając ciężko.
- ona się przespała z Santiago, znaczy.. No wiesz. Ona robiła to z NIM nie ze mną. - kolejne westchnęcie, tym razem głębsze.
- później mi powiedziała, że była w takiej relacji z jeszcze innym facetem. - zacisnął mocno zęby, a na słowa, że jest dzieciakiem tylko wywrócił oczami. Każdy tak o nim mówił, ale on znał prawdę.

Alice Cavercius - 18-07-14 10:39:55

Przespała się z nim, ale ty też tam byłeś. To mylące, wiesz? <zmarszczyła brwi i westchnęła> Ale rozumiem cię, chociaż skoro byleś w środku, mogłeś ją jakoś zatrzymać, no wiesz, tak jak ze mną w szpitalu rozmawiałeś normalnie, jako ty <powiedziała niepewnie, kiwając powoli głową. Gdy usłyszała dźwięk wiadomości, widziała od kogo jest, nie sprawdzając nawet. Zacisnęła palce dłoni, na której miała pierścień na udzie i spojrzała w boczną szybę>

Pierre Floyd - 18-07-14 12:03:40

- byłem wtedy bardzo słaby, wiesz.. my walczyliśmy tam w środku - parsknął śmiechem, zdając sobie sprawę z tego co powiedział.
A słysząc co chwile dźwięki telefonu Alice, Pierre zmarszczył brwi.
- Musi Cię bardzo kochać

Alice Cavercius - 18-07-14 12:38:14

<pokręciła głową rozbawiona, a gdy usłyszała dźwięk kolejnego smsa, westchnęła> Nie, to nie od Deana, to od kogoś... mało ważnego. Przyczepił się i nie chce dać spokoju, więc chyba najlepiej to ignorować <wzruszyła ramionami i przeniosła wzroku na chłopaka>

Pierre Floyd - 18-07-14 13:11:42

- W twoim typie? - spytał znacząco z lekkim uśmiechem i poruszył zabawnie brwiami.

Alice Cavercius - 18-07-14 13:21:43

<popatrzyła się na niego, zdziwiona jego pytaniem. Po chwili zaśmiała się i pokręciła głową> Jest zupełnie nie w moim typie <powiedziała, spuszczając wzrok na sygnet> Pozs tym, jakie to ma znaczenie? Przecież mam kogoś <wzruszyła ramionami i oparła się wygodniej o zagłówek siedzenia>

Ed Varjack - 18-07-14 13:22:39

<Edward z maksymalną prędkością ruszył w kierunku w którym poruszała się Alice. Dużo czasu mu nie zajęło dogonienie samochodu i przez kilkanaście minut siedział jej dosłownie na ogonie. Potem zaczął się etap nachalnego trąbienia.
Uśmiechnął się złośliwie, wciskając klakson.>

Pierre Floyd - 18-07-14 13:31:15

Zmarszczył brwi, chcąc coś powiedzieć gdy usłyszał jak ktoś za nimi trąbi. początkowo myślał, że jedzie za wolno ale trąbienie nie ustawało.
- cholera, znasz tego z tyłu? - spytał trochę spanikowany bo już nie mógł szybciej jechać, a tamten samochód wyraźnie ich spychał.
- Co za pojeb.

Alice Cavercius - 18-07-14 13:53:24

<słysząc trąbienie odwróciła się, patrząc kto za nimi jedzie. Gdy rozpoznała Edwarda, jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia. Przeklęła w myślach. Cholera, to chyba były jakieś żarty> Kurwa, to on <wzięła głęboki oddech i szybko napisała smsa>

Pierre Floyd - 18-07-14 13:57:35

- Jaki on? - spytał wyraźnie zbity z tropu, a gdy coś zaświtało mu w głowie dodał gazu.
- czy on jest niebezpieczny?

Ed Varjack - 18-07-14 14:02:07

<przeczytał smsa i się roześmiał. Nie miał zamiaru odpisywać. Włożył papierosa do ust i jeszcze raz zatrąbił, tylko tym razem skierował samochód na drugi pas, w taki sposób że jechał na czołówkę. Zaczął spychać samochód z Alice w rów, gdyż z naprzeciwka coraz szybciej zbliżał się inny samochód, który zaczął trąbić na Edwarda.
Mężczyzna jeszcze bardziej kierował samochód na prawo.>

Alice Cavercius - 18-07-14 14:09:04

Nie wiem <pokręciła, przeczesując włosy palcami> Pierre, przepraszam, że cię w to wciągnęłam <popatrzyła się na niego, przełykając ślinę i co chwilę sprawdzając telefon. Patrzyła się na to, co robi Edward, zaciskając dłonie w pięści, żeby ukryć ich drżenie>

Pierre Floyd - 18-07-14 14:12:40

Czuł ogromną bezradność. Nic nie odpowiedział tylko gwałtownie zahamował, by ustąpić miejsca temu świrowi. Na szczęście nikt za nimi nie jechał. Zaczął oddychać szybciej i dopiero wtedy spojrzał na Alice.
- czym on jest? człowiek by aż tak nie ryzykował - przygryzł solną wargę, powoli odpalając samochód.

Ed Varjack - 18-07-14 14:16:53

<Gdy chłopak jadący z Alice ostro zahamował Edward zgrabnie wślizgnął się w jego miejsce i szybko ruszył przed siebie. Zatrzymał samochód na jakimś poboczu w lesie kilka kilometrów dalej i wyszedł z samochodu, czekając na nich.>

Alice Cavercius - 18-07-14 14:22:50

Wampir <powiedziała tylko, nie spuszczając wzroku z drugiego samochodu. Gdy tamten zniknął, westchnęła głęboko> Czy on... Odjechał?

Pierre Floyd - 18-07-14 14:27:26

Pokiwał głową i jechał dalej, tym razem nie tak szybko jak wtedy.
- odpuścił, chciał tylko nas postraszyć - wysilił się na łagodny uśmiech

Alice Cavercius - 18-07-14 14:36:41

Tak, najwyraźniej <pokiwała powoli głową, chociaż nie umiała się rozluźnić. Dlaczego zrezygnował?  Nie wyglądał na takiego> Dalej jedziemy do Missouri, czy masz dość atrakcji jak na jeden raz? <spytała, wysilając się na słaby uśmiech>

Pierre Floyd - 18-07-14 14:52:20

-Chcesz, żeby jakiś niewyżyty wampir popsuł nam ostatni wypad? - spytał, jednak jego dłonie wyraźnie się trzęsły. Adrenalina go nie opuszczała. Gdy pojawił się las, Pierre odchrząknął.
- już blisko

Alice Cavercius - 18-07-14 17:01:28

Czemu ostatni? <spytała, marszcząc brwi i patrząc się na chłopaka z nieodgadnionym wyrazem twarzy> Chyba nie wyjeżdżasz co? <uniosła brew, przyglądając się mu i po chwili przeniosła wzrok na jezdnię, wpatrując się obojętnie w drogę. Po chwili zmęczyła oczy, przypatrując się kształtowi na poboczu> Czy to nie on? <spytała na głos, chociaż raczej siebie, niż chłopaka. Przeklęła pod nosem, rozpoznając znajomą postać>

Pierre Floyd - 18-07-14 17:13:21

- Wracam do siebie. - mruknął cicho. Słysząc słowa Alice odwrócił głowę do tyłu i zaklął pod nosem, przyśpieszając.

Ed Varjack - 18-07-14 17:21:27

<Edward szybko rozpoznał nadjeżdżające auto. Znalazł się na drodze tak, że gdy samochód przejeżdżał obok widać było go dokładnie przez szybę ze strony Alice. Uśmiechbął się, ukazując rządek białych, równych zębów i rzucił papierosa na asfalt. W wampirzym tempie dobiegł na skrzyżowanie i stanął na środku ulicy. Dokładnie widział jak auto szybko na niego jedzie i zdziwienie na twarzy kierującego chłopaka. I to jak usilnie próbował go wyminąć. Edward zniknął z ulicy dopiero wtedy gdy samochód uderzył bokiem w jakiś płot i pod wpływem uderzenia szybował w powietrzu.>

Pierre Floyd - 18-07-14 17:43:30

Gdy Pierre nagle zobaczył chłopaka na drodze starał się go wyminąć, skręcając ostro kierownicą. Koła samochodu wpadły w poślizg i samochód na chwilę ustawił się bokiem do kierunku jazdy, a potem pod wpływem siły poderwał się w górę i przekoziołkował dobre kilkadziesiąt metrów, zatrzymując się na dachu na poboczu drogi.
Pierre zginął na miejscu.

Alice Cavercius - 18-07-14 21:12:11

<wszystko działo się tak szybko, że nie zdążyła nawet krzyknąć, czy zrobić cokolwiek innego. Zacisnęła tylko powieki i uchyliła je powoli dopiero wtedy, kiedy wszystko ustało. W uszach nie słyszała nic, oprócz szumu własnej krwi. Zamrugała kilkakrotnie i zmarszczyła brwi. Dlaczego wszystko było do góry nogami? Kilka sekund zajęło jej, zanim zdała sobie sprawę z tego, co naprawdę się stało. Przekręciła głowę w stronę Pierre'a, mimo przenikliwego bólu w czaszce. Podniosła rękę i szturchnęła go ostrożnie> Pierre? <spytała słabym głosem, jednak nie doczekała się odpowiedzi. W kącikach oczu zbierały jej się łzy. Cholerny Edward. Palcami odgarnęła włosy z czoła i przełknęła ślinę, czując na nich czerwoną, gęstą ciecz. Przeklęła pod nosem, starając się ocenić swój stan i jednocześnie zaciskała z całej siły drżące wargi, żeby już całkiem się nie rozkleić. Nie mogła się poddać, ten cholerny wampir wciąż gdzieś tam był. Sięgnęła do zapięcia pasów, które od dłuższego czasu wżynały jej się w ciało i spróbowała je rozpiąć, jednak bez skutku. Zacięły się, więc dała spokój. Czuła, że traci siły, a oczy powoli zaczęły się zamykać, mimo tego, jak usilnie starała się zachować przytomność>

Ed Varjack - 18-07-14 22:16:30

<Oparty o pobliskie drzewo obserwował całą sytuacje spod przymrużonych oczu. Nic nie jechało. Droga byłaby pusta gdyby nie wrak samochodu. Wytężył słuch.
Jedno bicie serca. Podszedł powoli do samochodu i po kilku minutach schylił się by wybadać sytuacje.
Chłopak z rozszerzonymi oczami, zaciśniętymi ustami i zakrwawioną głową. Diagnoza: martwy.
Zrozumiał, że Alice jeszcze walczy o życie.
Podszedł z jej strony i złapał jej rękę z zamiarem ściągnięcia sygnetu i odejścia.
Była słaba. Jej serce ledwo biło, jednak walczyła niczym lwica. Powoli otworzył drzwiczki samochodu, a raczej je wyrwał.
Nie mógł jej tak zostawić. Ona te 70 lat temu tego nie zrobiła. Edward wyciągnął niedbale jej lekkie ciało i po chwili... skręcił jej kark.
Chcąc, nie chcąc uratował jej życie.
Z jej ciałem w swoich barczystych ramionach powoli oddzedł w stronę swojego domu.>

Ed Varjack - 19-07-14 19:08:58

<wjeżdżają na uliczki Mystic Falls. Po kilku minutach Edward parkuje pod wskazanym adresem i opuszcza szybę samochodu ze swojej strony, po czym wychyla głowę przez okno, mierząc wzrokiem dom>
Niezły <powiedział pod nosem i zgasił silnik> jesteśmy.

Alice Cavercius - 19-07-14 19:29:10

<widząc rezydencję Mikaelsonów, uśmiecha się szeroko i odwraca głowę w stronę Edwarda> Dzięki za podwózkę... i całą resztę <powiedziała i po chwili namysłu pocałowała go w policzek> A koszulkę ci zwrócę, nie martw się <dodała jeszcze i wyszła z samochodu. Brzmiało to jak pożegnanie, bo i tym było. Dziewczyna zatrzyma się kilka dni u Elijah aż nie znajdzie czegoś dla siebie lub nie wyjedzie, tak zawsze robiła. Podeszła pod drzwi rezydencji i zadzwoniła do drzwi, kołysząc się na piętach. Zmarszczyła brwi i popatrzyła się na swoje stopy. Trampki? Przecież ona nigdy nie chodziła na płaskich obcasach, a co dopiero jeszcze butach sportowych. Kolejna dziwna rzecz do listy. Która to już? Trzecia? Czwarta?
Ponownie przeniosła wzrok na drzwi. Dlaczego nikt nie otwiera? Przecież adres był dobry. Eijah musiał tu być!
Po kolejnych minutach dała spokój i pogodziła się z tym, że nikogo tam nie znajdzie. Rezydencja najwyraźniej była pusta. Westchnęła i zeszła po schodach na podjazd. Teraz już zupełnie nie wiedziała, co robić.
Poderwała nogę z zamiarem przemieszczenia się w wampirzym tempie na ulicę, ale zrobiła tylko jeden krok do przodu. Co jest? Spróbowała ponownie i za nic nie mogła przyspieszyć. Przeklinając cicho pod nosem wyszła na ulicę i usiadła na krawężniku>

Ed Varjack - 19-07-14 19:49:13

<Edward odprowadził dziewczynę wzrokiem i odkechał kawałek dalej. Wysiadł z samochodu i oparł się o jego maskę, wkładając papierosa do ust. Drugą ręką sięgnął po komórkę Alice i odpisał na SMSa niejakiej Avery. Kto to do cholery jest? Cały czas zerkałam w stronę Alice. Przecież nie mógł jej stracić z oczu.
Gra toczyła się dalej. Wykasował z telefonu Alice wszystkie smsy i numery, zostawiając tylko siebie, Elijaha i tą Avery. Westchnął.
Gdy zobaczył komiczne poczynania Alice zmarszczył brwi. Nie wiedział co robić. Chętnie by ją zostawił, ale nie mógł.
Rzucił niedopałek papierosa na ziemie, wsiadł do auta i cofnął się w miejsce gdzie siedziała Alice>
Podwieźć cię gdzieś? <spytał przez uchyloną szybę samochodu>

Alice Cavercius - 19-07-14 19:58:58

<popatrzyła się na chłopaka i wstała, otrzepując tyłek. Zaczęła okrążać samochód> Nie mam pieniędzy, nie mam ubrań, nie mam samochodu, a mój przyjaciel wyparował <mruczała pod nosem, idąc przed siebie, aż doszła do drzwi, otworzyła je i weszła do samochodu> Do tego baru co wczoraj <powiedziała, wydymając lekko wargę i przenosząc wzrok na boczne okno>

Ed Varjack - 19-07-14 20:07:06

<Napiął mięśnie. Dopiero co napisał tamtej upierdliwej dziewczynie, a teraz pojawią się tam jak gdyby nigdy nic. Zmierzwił włosy dłonią i ruszył w kierunku Grilla. Gdy zatrzymali się pod budynkiem Edward złapał Alice za nadgarstek i spojrzał jej głęboko w oczy.>
Mam twój telefon <powiedział chłodno i dodał> dostałaś smsa od jakiejś Avery ktora powiedziała, że jesteś największą suką wszechczasów i że żałuje, że Cię w ogóle zna. Dodała też, że byłoby lepiej gdybyś zniknęła.
<powiedział z udawanym współczuciem i włożył telefon do jej dłoni>

Alice Cavercius - 19-07-14 20:17:46

Jak na takiego gbura masz strasznie wyostrzony humor <warknęła, nie odwracając nawet głowy w jego stronę. Nie wiedziała nawet, czy Av żyje, to nie był powód do żartów. Dopiero po chwili wzięła od niego telefon> Nie widziałam siostry od dwóch wieków, więc nie waż żartować sobie na ten temat <powiedziała ostro, zaplatając ramiona na piersi. Przeniosła na niego wzrok, marszcząc brwi> I tak w ogóle to czemu masz mój telefon? I nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek wspominała ci, że mam siostrę <uniosła brew, patrząc się na niego podejrzliwie>

Ed Varjack - 19-07-14 20:33:43

Wcale nie żartuję <odwarknął. Teraz przynajmniej wiedział kim jest Avery. Wzruszył ramionami i zacisnął dłonie na kierownicy>
Ładnie mi dziękujesz, Alice Samosiu Cavercius. Twój Elijah Cię olał i zostałem Ci tylko ja, który weźmie cię pod swój dach. <pytania były uciążliwe w takim stopniu, że żyłki wychodziły na jgo policzki. Spojrzał jej w oczy, hipnotyzując ją.>
Opowiedziałaś mi o niej wczoraj w barze. Telefon zawieruszyl mi się w samochodzie, musiałaś go upuścić wczoraj. Znalazłem go jak chciałem odjechać spod domu tego Elijaha, dlatego wróciłem. Jak wejdziemy do baru i spotkasz siostrę będziesz na nią obrażona i będziesz odpowiadać lakonicznie na jej pytania. Dla mnie.. będziesz dzisiaj milutka <zakończył, głaszcząc jej włosy>

Alice Cavercius - 19-07-14 20:44:21

<patrzyła się mu w oczy jak zaczarowana, z lekko rozchylonymi ustami, oddychając miarowo. Powtórzyła beznamiętnym głosem wszystkie jego słowa i po chwili wyszła z tego transu, mrugając oczami. Odwróciła głowę w stronę przedniej szyby, nic już nie mówiąc>

Ed Varjack - 19-07-14 20:49:26

Wysiadamy? <spytał nie kryjąc zadowolenia z tej relacji. Musiał pamiętać by zapisać to w swojej książce. Położył ostrożnie dłoń na jej kolanie. Gdzieś wyczytał, że to oznaka przyjaźni.>
Dziękuje, że uratowałaś mi życie <mruknął, bo to powinien właśnie powiedzieć.>

Alice Cavercius - 19-07-14 21:40:19

<popatrzyła się najpierw na jego rękę, a potem na niego. Spojrzała w jego oczy i uśmiechnęła się promiennie> Taką miałam wtedy pracę, robiłam co do mnie należy <powiedziała, wzruszając lekko ramionami. Jeszcze raz wyjrzała przez okno, a widząc, że dojechali na miejsce, nacisnęła klamkę i wyszła z samochodu. Gdy chłopak też do zrobił, weszli do MG>

(daj posta ;) )

Melanie Kahn - 20-07-14 14:53:35

<wychodzi na ulicę i rozgląda się. Spaceruje przez chwilę, kupuje kawę w pobliskim sklepie i w końcu siada na krawężniku wyciągając nogi przed siebie i trzymając kubek zastanawia się nad czymś>

Melanie Kahn - 21-07-14 11:25:15

<popijając kawę, rusza w kierunku plaży>

Clara Oswald - 28-07-14 18:37:34

<Weszła na ulice i zaczęła spacerować po chodniku żwawym krokiem. W prawej dłoni trzymała telefon i niewidzącym wzrokiem wpatrywała się w ekran jakby chciała by Doktor choć raz zadzwonił, lub dał jej jakikolwiek znak swojego anielskiego życia.>

Amy Pond - 28-07-14 22:46:49

< wyszła na ulice i ruszyła spacerkiem przed siebie, po chwili wyciągnęła telefon i sprawdziła coś. Ta krótka chwila nieuwagi już wystarczyła by wpadła na jakąś ciemnowłosą dziewczynę. >

Clara Oswald - 28-07-14 22:51:20

<Clara idąc żwawym krokiem ciągle trzymała telefon w dłoni. Po chwili wybrała numer z pamięci i przyłożyła telefon do ucha.> Odbieraj ty stara, zrzędliwa krowo... <powiedziała i w tej chwili wpadła na nią nieznajoma, rudowłosa dziewczyna. Clara przez nieuwagę upuściła telefon. Na pękniętym ekranie od razu pojawiły się pomniejsze pęknięcia wyglądające jak pajęcza sieć. Clara momentalnie się schyliła i podniosła telefon. Na jego ekranie można było dostrzec adresata rozmowy. Doctor napisany był wielkimi literami. Clara szybko się rozłączyła, choć anioł nawet nie odebrał. Wyłączyła telefon i westchnęła. Dopiero wtedy popatrzyła na nieznajomą z delikatnym uśmiechem.>

Amy Pond - 28-07-14 23:00:26

< Amy cofnęła się, i lekko uśmiechnęła gdy usłyszała słowa dziewczyny do telefonu. Kolejny raz na kogoś wpadała, zdarzało się się to dosyć często. Zamrugała parę razy przyglądając się nieznajomej, a gdy ta spojrzała na nią z lekkim uśmiechem, Pond zmarszczyła brwi. > Uhm.. wpadłam na ciebie. Nie powinnaś mnie zwyzywać czy coś takiego? < uniosła brwi i uśmiechnęła się. > Ludzie zwykle tak robią, wiesz.

Clara Oswald - 28-07-14 23:03:29

<Słysząc jej słowa tylko cicho prychnęła.> Nie chcę robić sobie wrogów przy pierwszym spotkaniu. <powiedziała jakby to było oczywiste i jeszcze raz spojrzała na pęknięcie w ekranie dotykowym swojego samsunga.> Nic się nie stało. To tylko telefon. Przynajmniej będę mieć pretekst do kupienia nowego i lepszego. <stwierdziła po chwili i schowała telefon do swojej torebki. Znów popatrzyła na dziewczynę. Miała wyraźny szkocki akcent co dało się usłyszeć już przy pierwszych wypowiedzianych przez nią słowach.>

Amy Pond - 28-07-14 23:10:10

Oczywiście. < uniosła kącik ust i przewróciła oczami. > Jestem Amy. < powiedziała i wyciągnęła do dziewczyny rękę. >

Clara Oswald - 28-07-14 23:21:29

<Gdy Amy wyciągnęła do niej rękę, momentalnie ją uścisnęła i po chwili cofnęła ją i wygładziła nią czarną spódniczkę, którą miała na sobie.> Clara. <przedstawiła się i znów spojrzała na dziewczynę.> Długo tutaj jesteś? <spytała po chwili.> Jesteś Szkotką? <zapytała ponownie. Zawsze była ciekawska i często zdarzało się jej nie mieć języka za zębami.>

Amy Pond - 28-07-14 23:30:51

Dzisiaj się wprowadziłam < mruknęła. Zakładała że to standardowe pytanie w takim małym miasteczku... > Tak. < uniosła kącik ust z rozbawieniem. >

Clara Oswald - 28-07-14 23:34:05

Ja wczoraj. <powiedziała z rozbawieniem i poszerzyła swój uśmiech. Amy była od niej wyższa o co najmniej 20 centymetrów. Cóż natura poskąpiła Clarze genów wzrostu i dziewczyna nie mogła nic na to poradzić.> Masz idealny akcent. Długo tam mieszkałaś? <zapytała siadając na najbliższej ławce i zakładając nogę na nogę.>

Amy Pond - 28-07-14 23:40:23

Też krótko < mruknęła uśmiechając się szerzej. > Może i tak... Oh. Nie, nie, wyprowadziliśmy się gdy byłam jeszcze dzieckiem < wzruszyła ramionami. > Ale akcent pozostał < dodała spoglądając na Clarę i również usiadła na ławce. >

Clara Oswald - 28-07-14 23:49:20

<Popatrzyła na nią nie ukrywając zdziwienia.> Nieźle. Rzadko udaje się zachować akcent gdy wychowujesz się w innym miejscu od tego w którym się urodziłaś i z którego pochodzisz. <powiedziała stukając opuszkami palców i paznokciami o kolano.> Miło poznać kogoś kto też jest nowy i pochodzi z Wysp Brytyjskich. <wyrzuciła z siebie po chwili krótkiego zamyślenia. Gdy się otrząsnęła, co nastąpiło dosyć szybko, na jej twarzy ponownie wymalował się szeroki uśmiech.>

Amy Pond - 28-07-14 23:57:08

Yeah, wiem < odpowiedziała, uśmiechając się szerzej do Clary. > Oh. A skąd ty dokładnie jesteś? < spytała, unosząc lekko brwi. >

Clara Oswald - 29-07-14 00:10:50

Blackpool. Hrabstwo Lancashire. <powiedziała z uśmiechem, który bezustannie widniał na jej pogodnej twarzy.> Mogę wiedzieć co cię tu "przywiało"? No wiesz, jeśli mogę wiedzieć. Nie chcę się narzucać czy coś. <wzruszyła ramionami i nieznacznie, na kilka krótkich sekund zmarszczyła nosek.>

Amy Pond - 29-07-14 10:54:46

< kiwnęła głową unosząc kącik ust. Słysząc pytanie westchnęła i spojrzała na chwilę na niebo. > Kłótnia z mężem. < wzruszyła obojętnie ramionami. >

Clara Oswald - 29-07-14 12:46:07

<Słysząc jej słowa tylko zacisnęła usta w cienką linię i spuściła wzrok myśląc nad czymś. Ona też przyjechała tu teoretycznie z problemów... sercowych. Cholera, miała tego nie okazywać. Zacisnęła mocno powieki i odchyliła głowę do tyłu tak by promienie słoneczne padały bezpośrednio na jej twarz.> Jestem pewna, że jeśli Cię kocha, przyjedzie tutaj za tobą. <stwierdziła pewnym głosem.>

Amy Pond - 29-07-14 18:20:05

Tego to ja też jestem pewna. < mruknęła, chyba bardziej do siebie unosząc brwi. Uśmiechnęła się lekko. > Jak tylko dowie się gdzie jestem. < mruknęła ciszej do siebie. >

Clara Oswald - 29-07-14 20:58:56

<Uśmiechnęła się smutno i spojrzała na potłuczony ekran telefonu. Wyświetliła godzinę i się lekko skrzywiła. Powoli wstała poprawiając spódniczkę i wyciągnęła z torebki wizytówkę na której napisany był jej zawód opiekunki i prywatnej nauczycielki.> Będę się zbierać. Zadzwoń jak będziesz chciała pogadać. <powiedziała z uśmiechem i podała Amy wizytówkę; Po chwili odeszła w stronę motelu.>

Amy Pond - 29-07-14 21:52:11

Jasne < odpowiedziała i schowała wizytówkę do kieszeni, po czym wstała i skierowała się do motelu. >

www.arenasp.pun.pl www.poprostupascal.pun.pl www.pokemon-unova.pun.pl www.narucio.pun.pl www.dukanowebanitki.pun.pl