Niesamowite, prawda? <szepcze zbli¿aj¹c wargi do jej ucha i chwilê jej siê przygl¹da, a potem przenosi wzrok na widok i w dó³ unosz¹c k¹ciki ust>

<powoli odwraca jÂą w swojÂą stronĂŞ i patrzy jej w oczy z bliska> Ufasz mi? <unosi kÂącik ust> ChcĂŞ pokazaĂŚ ci coÂś jeszcze. Tylko jest jeden warunek. <zaciska nieznacznie wargi przyglÂądajÂąc siĂŞ jej> Powiedz, Âże mi ufasz.

<uœmiecha siê delikatnie równie¿ patrz¹c jej w oczy> Patrz tylko w moje oczy, okay? Tylko w nie. <obejmuje j¹ pewnie swoimi silnymi ramionami i przyci¹ga zdecydowanie. Robi krok do przodu tak, ¿e dziewczyna te¿ musi siê cofn¹Ì, ale nie napotyka ju¿ pod³o¿a i oboje spadaj¹ w przestrzeù. Alexander ca³y czas trzyma j¹ w swoich ramionach, a¿ sprawnie l¹duje na równych nogach ju¿ na ziemi, wci¹¿ trzymaj¹c Clarissê i uœmiecha siê lekko> Jak by³o?

<Âśmieje siĂŞ i puszcza jÂą powoli> Okay, sÂądziÂłem, Âże bĂŞdziesz bardziej przeraÂżona. MiÂło mnie zaskoczyÂłaÂś. <powoli obchodzi jÂą przyglÂądajÂąc siĂŞ jej i krĂŞci gÂłowÂą> Warto byÂło mi zaufaĂŚ? <unosi brew znowu stojÂąc przed niÂą i uÂśmiecha siĂŞ zadziornie patrzÂąc jej w oczy>

Boisz siĂŞ tego przyznaĂŚ, prawda? <uÂśmiecha siĂŞ delikatnie i chwyta jej podbrĂłdek. Unosi go powoli, Âżeby zadarÂła gÂłowĂŞ i patrzy jej w oczy w milczeniu. Po chwili wahania, skÂłada na jej wargach delikatny pocaÂłunek>

Bo tego chciaÂłem. <mĂłwi jakby to byÂło oczywiste i unosi brwi patrzÂąc na niÂą z lekkim rozbawieniem gdy widzi jej zdezorientowanie>

Na przyk³ad dlaczego? Nie mówiê gdybyœ by³a zajêta, ale nie jesteœ, i ja te¿ nie.. <unosi brew i uœmiecha siê powoli> Okay, chyba powinienem ju¿ iœÌ. <cofa siê kilka kroków i rozgl¹da>

Okay. Mam ciĂŞ odprowadziĂŚ bezpiecznie do domu? <powraca do niej wzrokiem>

Tak, wiem. <uÂśmiecha siĂŞ pod nosem i odwraca ruszajÂąc gdzieÂś przed siebie. Odpala papierosa i po dÂłuÂższej mecie i dopaleniu go, siada na Âławce. Po chwili kÂładzie siĂŞ na niej i podrzuca swĂłj telefon w dÂłoniach spoglÂądajÂąc w niebo>

Tak w³aœnie myœla³em. <odprowadza j¹ wzrokiem i wci¹¿ stoi w miejscu> Wci¹¿ siê lubujesz w rujnowaniu innym ¿ycia? Nauczysz mnie tego hobby? <prycha kpi¹co i zaciska wargi w krzywym uœmiechu>

Moment.. no? czego? <Âśmieje siĂŞ szyderczo> Prawie uwierzyÂłem, Âże nie jesteÂś taka podÂła zawsze, a tylko przez chwilĂŞ. <unosi sceptycznie brew> OczywiÂście, Âże jestem. <krĂŞci gÂłowÂą> Kiedy mam uczucia, mam na myÂśli. <puszcza jej oczko. Kiedy ta krzyczy, dotyka opuszkiem kciuka swojej dolnej wargi nie chcÂąc siĂŞ rozeÂśmiaĂŚ. Po chwili uÂśmiecha siĂŞ promiennie, chwyta jej ramiĂŞ i kiedy odwraca siĂŞ w jego stronĂŞ, przechyla lekko gÂłowĂŞ w bok i patrzy w jej oczy oblizujÂąc koniuszkiem jĂŞzyka wargĂŞ i unosi leniwie kÂącik ust> Chyba nie uciekasz?

Nie, jesteÂś po prostu stukniĂŞta. <mruczy, uÂśmiecha siĂŞ pod nosem i przenosi pocaÂłunki na jej szyjĂŞ. Przygryza jÂą boleÂśnie i trÂąca to miejsce koniuszkiem nosa> Chcesz demoralizowaĂŚ dzieci? Opanuj siĂŞ, kobieto. Ja ci nie wystarczam? <spoglÂąda jej w oczy i znowu powraca do jej ust zatapiajÂąc siĂŞ w namiĂŞtnym pocaÂłunku. Zdejmuje z niej kurtkĂŞ, ktĂłra lÂąduje na ziemi i po chwili muska wargami jej obojczyk i odsÂłoniĂŞty dekolt. UkÂłada zimne dÂłonie na jej biodrach, a potem zsuwa je na poÂśladki i w mgnieniu oka unosi jÂą tak, Âże oplata go nogami w pasie, a on dociska jej czuÂłe miejsce swoim przyrodzeniem nie zaprzestajÂąc pocaÂłunkĂłw>

Ju¿ nic nie mów, b³agam. <szepcze i koniuszkiem jêzyka dra¿ni jej skórê miêdzy piersiami. Ca³uje tamto miejsce i stawia j¹ na nogi. Kuca powoli, ca³uj¹c j¹ wzd³u¿ brzucha i odpina jej spodnie. W koùcu zsuwa je ca³kiem razem z bielizn¹ i rozchyla nieco jej nogi. Ca³uje jej uda powoli i przygryza co jakiœ czas. W koùcu pracuje szybko i zwinnie jêzykiem miêdzy jej nogami, a¿ podnosi siê, ca³uje j¹ namiêtnie i unosi jej nogê, któr¹ ona oplata wokó³ jego pasa. Opuszkami palców masuje jej czu³e miejsce, a¿ w koùcu zajmuj¹ siê jego rozporkiem, unosi j¹ do poprzedniej pozycji i bez poœpiechu wchodzi w ni¹. Porusza siê stopniowo specjalnie j¹ dra¿ni¹c i muska wargami jej nagie ramiona>