StefanSięUśmiecha - 14-12-13 18:23:09


RYNEK



https://24.media.tumblr.com/d86dc8bdce592c6fe34b125b922e6881/tumblr_n0oznqChBC1t5ylo3o1_400.jpg https://24.media.tumblr.com/8e215f24da824769c5f3c5dd8574170c/tumblr_n0oznqChBC1t5ylo3o3_400.jpg
https://24.media.tumblr.com/45a9b83d49738bd2aee2ff36be4542c2/tumblr_n0oznqChBC1t5ylo3o2_400.jpg https://24.media.tumblr.com/dfa322339d5d5bc2afed7583778d8bc1/tumblr_n0oznqChBC1t5ylo3o4_400.jpg

Blair Waldorf - 14-12-13 18:28:09

* Przyszła i zaczęła spacerować*

Blair Waldorf - 14-12-13 23:11:33

* Po kilku godzinach opuściła rynek*

Alexander Kahn - 28-12-13 13:01:05

*wchodzi na rynek i rozgląda się chwilę. Spaceruje wzdłuż chodnika, aż siada na pobocznej ławce, wyciąga nogi przed siebie i zapala papierosa*

Cassandra Harris - 28-12-13 13:04:30

< Wchodzi na rynek o rozgląda się wokół, obserwując uśmiechnięte twarze ludzi.Odrzuca włosy do tyłu, zagryzając dolną wargę i idąc nadal.W pewnym momencie zauważa Alexandra; uśmiecha się, po czym podchodzi do ławki, na której siedzi. > Można się dosiąść ? < Unosi brwi do góry, uśmiechając się zadziornie. >

Alexander Kahn - 28-12-13 13:07:58

*przenosi wzrok na Cas i uśmiecha się powoli* Jasne, Cas. Siadaj. *przesuwa się robiąc jej miejsce i zgasza papierosa* Co słychać? *dyskretnie lustruje ją wzrokiem i unosi kącik ust*

Cassandra Harris - 28-12-13 13:17:15

< Siada na miejscu obok, patrząc przed siebie; nadal obserwuje szczęśliwych ludzi. > Dobrze.Nic się ostatnio u mnie nie działo . . . więc mogę powiedzieć, że dobrze. < Kiwa głową przekonująco, po czym odwraca ją w jego stronę. > A teraz pytanie się powtórzy, tylko że jest skierowane do Ciebie.

Alexander Kahn - 28-12-13 13:21:44

Nic? *wzdycha patrząc na nią* A liczyłem, że sprzedasz mi kilka hot ploteczek. *unosi leniwie kącik ust* Jest chyba w porządku. Dużo się ostatnio wydarzyło, trochę się pogubiłem. *patrzy jej w oczy przeciągle i w końcu odwraca wzrok utkwiając go w jakimś miejscu*

Cassandra Harris - 28-12-13 13:33:56

Najwidoczniej nie jestem odpowiednią osobą, do ploteczek. < Wzrusza nikle ramionami, wykonując dłonią szybki gest; powoduje, że nad jej palcami pojawiają się iskierki.Unosi mimowolnie kąciki ust do góry. > No widzisz, zupełnie przeciwieństwo moich ostatnich dni. < Przygryza policzek od środka, przekrzywiając lekko głowę. > Podobno czasami warto wygadać się komuś . . . < Patrzy mu przeciągle w oczy. >

Alexander Kahn - 28-12-13 13:36:22

Więc było.. nudno? Wyskocz do baru i upij się. To.. zawsze jakieś nowe wrażenia. *uśmiecha się powoli* Wiem, że warto. Ale nie będę Cię zasypywać moimi obawami.

Cassandra Harris - 28-12-13 13:49:00

Nudno to chyba za mało powiedziane. < Stwierdza, zgaszając iskry.Tym razem spowodowała porwanie gazety przez wiatr, jakiejś dziewczynie. > Jedyne co mogę uznać za choć trochę ciekawe, to magia. < Uśmiecha się lekko. > Nie zasypiesz, spokojnie. < Zerka na niego. > Lubię pomagać innym.

Alexander Kahn - 28-12-13 13:57:10

Magia? *spogląda na dziewczynę goniącą gazetę i unosi kącik ust* Więc tak się bawisz? *uśmiecha się powoli* Jestem strasznym zazdrośnikiem. Chyba kogoś mam, ale nie jestem pewien.. czy ona.. czy nie jestem dla niej chwilowy. *przeciera powieki*

Cassandra Harris - 28-12-13 14:10:34

Tak, magia to, tak jakby moja odskocznia od nudnego życia. < Uśmiecha się, patrząc na niego. > Zazdrośnik ? < Przygryza delikatnie wargę, kiwając powoli głową. > Rozumiem . . . też miałam taką sytuację.Jednak to było dawno temu.

Alexander Kahn - 28-12-13 14:13:20

Dawno temu? Mam nadzieję, że kiedyś mi opowiesz. *uśmiecha się lekko* Moją odskocznią jest bar i praca. W sumie to jedno i to samo. *śmieje się krótko* A potem kobiety, ale zazwyczaj to one sprawiają, że mam ochotę na tą odskocznię. *przewraca oczami rozbawiony*

Cassandra Harris - 28-12-13 14:37:35

Może kiedyś opowiem, ale nie dzisiaj. < Mówi, przestając bawić się swoimi zdolnościami magicznymi. > Czyli, że . . . pracujesz w barze ? < Unosi jedną brew ku górze, uśmiechając się przy tym. > Taki już żywot z nami, musicie się pogodzić. < Śmieje się cicho. >

Alexander Kahn - 28-12-13 14:40:50

Tak jakby.. Mam sieć swoich barów. Do tego też spółkę developerską. Budujemy mieszkania, głównie wieżowce. Ja je opylam po odpowiedniej cenie i zgarniam co moje. *unosi kącik ust* Taki żywot? Ciężkie jesteście. *opiera się wygodnie i układa łokieć na oparciu*

Cassandra Harris - 28-12-13 14:58:33

Dosyć interesująca praca . . . < Spogląda na jego twarz, po czym unosi delikatnie kąciki ust do góry. > My to wiemy doskonale, Alexandrze. < Przejeżdża opuszkami palców po jego policzku, po czym cofa swoją dłoń. > A ja do tego momentu mam Twoją kurtkę . . . < Kręci rozbawiona głową. >

Alexander Kahn - 28-12-13 15:08:23

Nie narzekam. Lubię swoją pracę. Jestem władczy, więc rządzenie ludźmi to chyba moje przeznaczenie. *uśmiecha się lekko i śledzi wzrokiem jej ruchy* Masz moją kurtkę? Kiedyś po nią wpadnę.. jak dasz mi adres. *unosi kącik ust i patrzy jej w oczy*

Cassandra Harris - 28-12-13 15:19:01

Ja też lubię swoją, jednak . . . niejednego potrafi złamać. < Westchnęła cicho, odgarniając z twarzy włosy. > Adres ? Nie wiem, czy to będzie bezpieczna decyzja, ale . . . < Grzebie przez chwilę w torebce, po czym wyciąga z niej notes i długopis.Urywa kartkę; pisze na niej swój adres.Podaje skrawek papieru chłopakowi. > Myślę, że nie będzie trudne znalezienie odpowiedniego domu. < Puszcza mu oczko, po czym zaciska dłoń na oparciu ławki.Szepcze ciąg słów po łacinie, jednak to nic nie pomaga i dziewczyna mdleje. >

Alexander Kahn - 28-12-13 15:21:20

Też tak myślę. *wsuwa kartkę w kieszeń i przygląda jej się* Cass? *marszczy brwi i przytrzymuje ją, gdy mdleje na niego* Cholera. *warczy cicho, bierze ją na ręce i znika*

Miranda McGuinness - 29-12-13 13:23:34

< Miranda pojawiła się na rynku i usiadła na ławeczce ukrytej pomiędzy murami. Zapaliła swojego ulubionego papierosa i odpisała na sms>

Alexander Kahn - 29-12-13 13:27:03

*pojawia się tuż za Mirandą i unosi kącik ust widząc ją z papierosem. Nachyla się i szepcze* Palenie szkodzi zdrowiu. *unosi kącik ust i całuje ją w policzek, po czym przeskakuje ławkę i opada na miejsce obok; zakłada jej kosmyk włosów za ucho* Jesteś piękna, Mirando.

Miranda McGuinness - 29-12-13 13:33:44

< Miranda zaskoczona upuściła papierosa na kamienie. Automatycznie wielki uśmiech pojawił się na jej twarzy. Wskoczyła Alexandrowi na kolana i pocałowała go prosto w usta > Stęskniłam się za moim przystojniakiem...

Alexander Kahn - 29-12-13 13:39:22

A ja za tobą. Naprawdę mocno. *całuje ją przeciągle, układając dłonie na jej biodrach i w końcu obejmuje ją w pasie przyciągając do siebie*

Miranda McGuinness - 29-12-13 13:42:27

< Miranda uśmiecha się pod nosem nie przerywając pocałunku. Wplata palce we włosy chłopaka i wącha dokładnie jego wspaniałe perfumy > Alexandrze...

Alexander Kahn - 29-12-13 13:45:25

Tak, kochanie? *uśmiecha się promiennie i muska wargami jej policzek* Mamy jakieś plany na dzisiaj?

Miranda McGuinness - 29-12-13 13:49:00

< Pomiziała go nosek w nosek > Tylko wieczór u mnie... Mam nadzieję że ci pasuje ? < zaśmiała się uroczo i sprzedała mu trzy buziaczki w usta >

Alexander Kahn - 29-12-13 13:52:57

Pasuje. jak. najbardziej. *mówi między buziakami i układa dłoń na jej policzku; gładzi go lekko* Co robiłaś wczoraj? Umieram z ciekawości. *uśmiecha się lekko* I co planujesz na dzisiaj? *mruży lekko oczy patrząc na nią podejrzliwie i stara się nie roześmiać.*

Miranda McGuinness - 29-12-13 13:55:53

Kochanie, oczywiście że ci nie zdradzę co planuję na dzisiaj < zaśmiała się perliście i wtuliła głowę w pierś Alexandra > Wczoraj hmmm... Poznałam pewną miłą czarownicę, nowa w tej okolicy < puściła mu oczko > a dzisiaj rano poznałam sexocholika - pewną hybrydę która uważa się za greckie bóstwo < prychnęła oburzona lecz wtyliła się mocniej do A. > A ty co ciekawego robiłeś bezemnie?

Alexander Kahn - 29-12-13 14:09:25

*przytula ją do siebie, kiedy kładzie głowę na jego torsie i gładzi jej włosy* Sexoholika? *śmieje się* A myślałem, że faceci w tym mieście to gatunek na wymarciu. Jak do tej pory, znam tylko.. Deana. *bierze oddech, żeby się nie skrzywić* Spotkałem pewną znajomą.. czarownicę. Chyba ją onieśmieliłem, bo zemdlała i w ten sposób spędziłem pół dnia w szpitalu. *kręci głową rozbawiony*

Miranda McGuinness - 29-12-13 17:22:20

< spojrzała na niego z zaciekawieniem > Znałeś Dean'a przed moim pojawieniem się ? < zaczeła bawić się końcem jego koszuli, przez cały czas się uśmiechając. > To chyba normalne że dziewczyny traca dla ciebie głowę.

Miranda McGuinness - 29-12-13 17:44:10

Alexandrze... Zniknę na parę godzin aby przygotować siebie i dom na wieczór < pocałowała go namiętnie > Przyjdź o 24, dom bedzie dla ciebie otwarty... < zniknęła >

Alexander Kahn - 29-12-13 19:07:01

Nie, nie znałem. I żałuję, że wiem o jego istnieniu. *przewraca oczami* W porządku. Będę na czas. *całuje ją ostatni raz i sam znika*

Sophie Grant - 05-01-14 20:28:11

*Przyszłam na rynek akurat teraz byłam ubrana w seksowne kozaki, jeansy podkreślające moje długie nóżki. Miałam też na sobie niebieską bluzeczkę z dużym dekoltem niestety był on zasłonięty przez skórzaną kurtkę. Chodziłam po rynku z politowaniem patrzyłam na żebraków i ludzi którzy sprzedawali gówniane rzeczy na tych swoich ledwo trzymających się stoiskach. Z nudów wyczarowałam sobie jointa zapaliłam go i powoli wciągałam ten niebiański narkotyk. Kiedy przeszłam obok jednego stoiska nagle się spalił.* Upss * Zachichotałam po czym przeszłam obok drugiego i tez się spalił. Zmęczona już paleniem stoisk postanowiłam usiąść na ławce. Oparłam nogę na nogę i paląc jointa patrzyłam przed siebie.*

Ruby Jones - 05-01-14 20:44:22

*Weszła na rynek z rękoma wciąż w kieszeniach skórzanej kurtki. Rozejrzała się i skrzywiła lekko z niesmakiem. Odrzuciła swoje długie, blond włosy na plecy i zaczęła się przechadzać między stoiskami przyglądając się zamiast towarowi, sprzedawcom*

Sophie Grant - 05-01-14 20:48:59

*Nagle mój wzrok przykuła piękna blondyneczka, kiedy na mnie spojrzała pomachałam do niej i pokazałam żeby do mnie podeszła. Mimo iż dzieliły nasz metry to byłam w jej głowie, była dla mnie jak otwarta książka. Po kilku minutach wiedziałam wszystko o niej.*

Ruby Jones - 05-01-14 20:51:16

*Kiedy jakaś dziewczyna pokazała żeby do niej podeszła, Ruby wzruszyła ramionami i podeszła do niej. Usiadła obok niej przyglądając jej się kątem oka.*

Sophie Grant - 05-01-14 20:55:39

Ruby *Mruknęłam do dziewczyny* Piękne imię jak na czarownice która jest biseksualna. * Przegryzłam dolną wargę uśmiechając się słodko* Jesteś jeszcze taka młoda i tak mało wiesz * Mówiłam jakby sama do siebie* Co tu robisz? Albo wiesz co nie odpowiadaj * Przysunęłam się do dziewczyny i pocałowałam ją namiętnie w usta*

Ruby Jones - 05-01-14 21:01:06

Co? Skąd..? *nie dokończyła bo zrozumiała. Uniosła kącik ust, a kiedy dziewczyna ją pocałowała na chwilę zesztywniała, ale po chwili odwzajemniła pocałunek i położyła dłoń na jej policzku*

Sophie Grant - 05-01-14 21:05:26

*Z mojego gardła wydobył się zduszony jęk* Jednak jest coś co robisz dobrze. * Uśmiechnęłam się pod nosem i wróciłam do pocałunków. Pogłębiałam je, językiem toczyłam walkę z jej językiem.*

( Zaraz muszę iść na jakieś 2 godzinki)

Ruby Jones - 05-01-14 21:09:29

Wszystko robię dobrze *odparła uśmiechając się zadziornie i ponownie odwzajemniła pocałunek. Podczas tego szybko weszła do jej głowy na chwilę*

(:/ okay )

Sophie Grant - 05-01-14 21:16:03

*Zanim zdążyła wejść do mojej głowy zablokowałam swoje myśli* Nie uda ci się maleńka * Na mojej buzi pojawił się zadziorny uśmieszek* Papatki * Zniknęłam*

Ruby Jones - 05-01-14 21:17:19

*Przewróciła oczami, kiedy dziewczyna zablokowała swoje myśli. Skrzywił się lekko, kiedy zniknęła i po chwili jej też nie było*

Charlotte Hall - 29-01-14 10:30:07

*po tym jak ulotniła się z Grilla pojawiła się na rynku. Właściwie to na wieży zegarowej. Usiadła opierajac się o tarczę ze zwieszonymy nogami i machając nimi*

Charlotte Hall - 29-01-14 11:53:03

*po jakimś czasie zniknęła z wieży zegarowej, w kilka sekund po tym, gdy ktoś z dołu ją dostrzegł.*

Alexander Kahn - 10-02-14 21:17:39

*siada na jednej z ławek pod drzewem i patrzy na oświetlony rynek. Wyciąga z kieszeni paczkę papierosów i zapala jednego obserwując przechodniów.*

Alexander Kahn - 24-02-14 19:11:00

<wchodzą powoli na rynek i rozgląda się zwracając szczególną uwagę na światełka;
http://25.media.tumblr.com/f0c62499c36a003a15ec2f47f8132cc0/tumblr_n1b53uxykE1sfgfh0o1_500.jpg>
Powinienem częściej tu przychodzić. <kręci głową i kierują się do wieży. Uśmiecha się tylko na widok pytającej miny dziewczyny, wchodzą do ratuszu i zasłania jej oczy. Po chwili pojawiają się na skraju zamkniętego dachu. Odsłania jej oczy i przypatruje się wszystkiemu z góry> Whoa. Wygląda.. <kiwa głową z uznaniem patrząc w daleeeeeki dół i mruży oczy> Nie masz lęku wysokości, huh? <spogląda na nią>

Clarissa Manners - 24-02-14 19:14:57

<gdy pojawili się na dachu, Clary tylko zerknęła w dół, od razu zacisnęła mocno powieki i impulsywnie wskoczyła na Alexandra> Cholera, zabierz mnie stąd! <pisnęła>

Alexander Kahn - 24-02-14 19:19:23

<śmieje się i obejmuje ją ramionami> Whoa, spokojnie. Trzymam cię. Po prostu spójrz. <odwraca ją powoli tyłem do siebie i wciąż trzymając przenosi wzrok z dziewczyny na widok miasta rozciągającego się przed nimi;
http://25.media.tumblr.com/tumblr_mej92o5S2E1rr8gwoo1_500.png>
Zejść? <unosi kącik ust>

Clarissa Manners - 24-02-14 19:31:00

<przygryzła delikatnie dolną wargę i otworzyła powoli oczy> Wow... <powiedziała z niedowierzeniem i zachwytem> Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego... <szepnęła nie zwracając uwagi na pytanie Alexandra i wciąż kurczowo się go trzymając>

Alexander Kahn - 24-02-14 19:32:54

Niesamowite, prawda? <szepcze zbliżając wargi do jej ucha i chwilę jej się przygląda, a potem przenosi wzrok na widok i w dół unosząc kąciki ust>

Clarissa Manners - 24-02-14 19:36:20

<prawie, że podskoczyła, gdy chłopak zbliżył usta do jej ucha> To mało powiedziane... <powiedziała dopiero po chwili wciąż patrząc przed siebie>

Alexander Kahn - 24-02-14 19:43:53

<powoli odwraca ją w swoją stronę i patrzy jej w oczy z bliska> Ufasz mi? <unosi kącik ust> Chcę pokazać ci coś jeszcze. Tylko jest jeden warunek. <zaciska nieznacznie wargi przyglądając się jej> Powiedz, że mi ufasz.

Clarissa Manners - 24-02-14 19:49:35

<wciągnęła powietrze, po chwili wypuściła je ze świtem> Ok. Ufam ci. <powiedziała cicho patrząc mu w oczy>

Alexander Kahn - 24-02-14 20:04:55

<uśmiecha się delikatnie również patrząc jej w oczy> Patrz tylko w moje oczy, okay? Tylko w nie. <obejmuje ją pewnie swoimi silnymi ramionami i przyciąga zdecydowanie. Robi krok do przodu tak, że dziewczyna też musi się cofnąć, ale nie napotyka już podłoża i oboje spadają w przestrzeń. Alexander cały czas trzyma ją w swoich ramionach, aż sprawnie ląduje na równych nogach już na ziemi, wciąż trzymając Clarissę i uśmiecha się lekko> Jak było?

Clarissa Manners - 24-02-14 20:08:21

<zamrugała oczami nie wiedząc, co powiedzieć; cofnęła się o krok> Rany... <szepnęła dopiero po chwili> To było... <zamilkła na chwilę szukając odpowiedniego słowa>... ekscytujące? <uśmiechnęła się nikle unosząc brew> Cholera, to było lepsze nić chociażby... skok na bungee 3 lata temu. <uśmiechnęła się szeroko>

Alexander Kahn - 24-02-14 20:09:47

<śmieje się i puszcza ją powoli> Okay, sądziłem, że będziesz bardziej przerażona. Miło mnie zaskoczyłaś. <powoli obchodzi ją przyglądając się jej i kręci głową> Warto było mi zaufać? <unosi brew znowu stojąc przed nią i uśmiecha się zadziornie patrząc jej w oczy>

Clarissa Manners - 24-02-14 20:12:30

<spuściła wzrok> Może. <powiedziała tylko zaciskając usta w cienką linię>

Alexander Kahn - 24-02-14 20:15:36

Boisz się tego przyznać, prawda? <uśmiecha się delikatnie i chwyta jej podbródek. Unosi go powoli, żeby zadarła głowę i patrzy jej w oczy w milczeniu. Po chwili wahania, składa na jej wargach delikatny pocałunek>

Clarissa Manners - 24-02-14 20:22:00

<ściąga brwi, szybko kładzie dłonie na torsie chłopaka mocno go od siebie odpychając> Dlaczego to zrobiłeś?! <podniosła nieznacznie głos mierząc go wzrokiem>

Alexander Kahn - 24-02-14 20:23:41

Bo tego chciałem. <mówi jakby to było oczywiste i unosi brwi patrząc na nią z lekkim rozbawieniem gdy widzi jej zdezorientowanie>

Clarissa Manners - 24-02-14 20:26:08

Ale tak się nie robi! <znów podniosła głos ściągając brwi i rozglądając się po okolicy>

Alexander Kahn - 24-02-14 20:28:30

Na przykład dlaczego? Nie mówię gdybyś była zajęta, ale nie jesteś, i ja też nie.. <unosi brew i uśmiecha się powoli> Okay, chyba powinienem już iść. <cofa się kilka kroków i rozgląda>

Clarissa Manners - 24-02-14 20:31:02

<westchnęła przewracając oczami i objęła się ramionami> Jak chcesz. <powiedziała cicho zaciskając usta w cienką linię i spuszczając wzrok>

Alexander Kahn - 24-02-14 20:32:01

Okay. Mam cię odprowadzić bezpiecznie do domu? <powraca do niej wzrokiem>

Clarissa Manners - 24-02-14 20:37:44

Nie, dzięki. Dam sobie radę. <uśmiechnęła się kątem ust> Miło było cię spotkać... czy tam poznać. <powiedziała na pożegnanie i odeszła>

Alexander Kahn - 24-02-14 20:39:13

Tak, wiem. <uśmiecha się pod nosem i odwraca ruszając gdzieś przed siebie. Odpala papierosa i po dłuższej mecie i dopaleniu go, siada na ławce. Po chwili kładzie się na niej i podrzuca swój telefon w dłoniach spoglądając w niebo>

Avery Saltzman - 24-02-14 20:57:57

< Pojawia się na rynku, bacznie obserwując mijających ją ludzi, których nie było za wiele. Kiedy zauważa Alexandra na moment przystaje, mimowolnie wstrzymując oddech. Av, ogarnij się. I tak pewnie Cię nie zauważy... Nic Ci nie zrobi, miej go gdzieś. Podnosi głowę do góry i idzie przed siebie wsadzając dłonie do kieszeni płaszcza. >

Alexander Kahn - 24-02-14 21:00:48

<zauważając jedyną osobę, która obok niego przechodzi, mruży gniewnie oczy i pojawia się tuż przed nią z dłońmi w kieszeniach, aż dziewczyna na niego wpada> Averia. <uśmiecha się kąśliwie, krzywo> Mam nadzieję, że wszystko idzie jak najgorzej? <unosi brwi>

Avery Saltzman - 24-02-14 21:05:28

< Zaciska wargi, kiedy czuje na mężczyznę, którego właśnie chciała ominąć szerokim łukiem. > Alexander. < Prycha przewracając oczami. > Och, muszę Cię zasmucić. Wszystko jest idealne, moje życie jest usłane różami... od zawsze. < Mruczy ciszej drugą część zdania, po czym mija go i idzie dalej. >

Alexander Kahn - 24-02-14 21:09:07

Tak właśnie myślałem. <odprowadza ją wzrokiem i wciąż stoi w miejscu> Wciąż się lubujesz w rujnowaniu innym życia? Nauczysz mnie tego hobby? <prycha kpiąco i zaciska wargi w krzywym uśmiechu>

Avery Saltzman - 24-02-14 21:13:37

< Zatrzymuje się słysząc jego słowa i zaciska dłonie w pięści, powoli odwracając się w stronę chłopaka. > Możesz w to wierzyć lub nie, ale rujnowanie innym życia nigdy nie było moim hobby! < Krzyczy, po chwili kręcąc głową. > Kiedyś byłam wrażliwą dziewczyną, którą wszystko i wszyscy mogli doprowadzić do depresji, aż nagle wyłączyłam uczucia... Owszem, moja siostra pomogła mi je włączyć, ale nadal jest podłą suką. To chciałeś usłyszeć, prawda? < Unosi brwi oddychając szybciej. > Uwaga, ludzie! Uważajcie, największa suka świata znajduje się na rynku! < Śmieje się histerycznie kręcąc głową. > Proszę, napawaj się tymi słowami.

Alexander Kahn - 24-02-14 21:18:57

Och. <śmieje się> Więc chodziło ci tylko o moje życie? <unosi brwi  i cmoka po chwili> Tak, to mnie trochę pocieszyło.. chociaż wciąż mi mało <cmoka zawiedziony i obojętnym krokiem zbliża się do niej. Bierze oddech i wydycha powietrze z szerokim uśmiechem rozkładając ręce> Cudowne uczucie. <szepcze i wraca do niej wzrokiem> Mogłabyś powtórzyć jeszcze raz? <unosi brew i uśmiecha się niegrzecznie>

Avery Saltzman - 24-02-14 21:23:44

< Bierze kilka oddechów zastanawiając się co mu odpowiedzieć, jednak w ostateczności odwraca tylko głowę w bok. > Nie chodziło mi o niczyje życie! To był moment... Cholera jasna! < Syczy przez zaciśnięte zęby. > Wciąż Ci mało? Wiesz co? Jesteś okrutny, wcale nie jesteś lepszy ode mnie. < Z obrzydzeniem patrzy na jego uśmieszek powstrzymując się od dodania jakiegoś złośliwego komentarza. > Jestem suką! Niech wie to cały świat! < Drze się na cały głos, po chwili powracając do niego wzrokiem. > Zadowolony? < Szepcze odwracając się i ruszając w dalszą drogę, doskonale wiedząc, że nie da jej spokoju. >

Alexander Kahn - 24-02-14 21:28:50

Moment.. no? czego? <śmieje się szyderczo> Prawie uwierzyłem, że nie jesteś taka podła zawsze, a tylko przez chwilę. <unosi sceptycznie brew> Oczywiście, że jestem. <kręci głową> Kiedy mam uczucia, mam na myśli. <puszcza jej oczko. Kiedy ta krzyczy, dotyka opuszkiem kciuka swojej dolnej wargi nie chcąc się roześmiać. Po chwili uśmiecha się promiennie, chwyta jej ramię i kiedy odwraca się w jego stronę, przechyla lekko głowę w bok i patrzy w jej oczy oblizując koniuszkiem języka wargę i unosi leniwie kącik ust> Chyba nie uciekasz?

Avery Saltzman - 24-02-14 21:43:12

Moment totalnej głupoty. < Odpowiada już nieźle wkurzona i zirytowana. > Whoa... Prawie mi uwierzyłeś, niemożliwe. To jest po prostu niemożliwe. < Przygryza nerwowo wargę splątując ręce na klatce piersiowej. > Och, tak. Przecież to jest kwestia oczywista, Alexandrze. < Prycha. Po chwili czując jego uścisk, mimowolnie odwraca się w jego stronę. > Puść m n i e. < Literuje, wkrótce wpadając na pewien pomysł. Nachyla się do niego i całuje namiętnie, po kilku chwilach znikając i pojawiając się z około 350 metrów dalej. >

Alexander Kahn - 24-02-14 21:50:57

Widzę, że coraz bardziej rozumiesz co o tobie myślę.. <uśmiecha się szeroko> No <cmoka> Właśnie tak jak mówisz. PRAWIE ci uwierzyłem. <unosi leniwie kącik ust>  Tego okrucieństwa nauczyłem się akurat od ciebie. <wzrusza bezradnie ramionami. Unosi brew patrząc na nią, a kiedy go całuje i szybko znika, uchyla powieki i bierze oddech. Nagle pojawia się tuż przed nią, dociska ją do ściany i układa dłonie po obu stronach jej głowy> Masz szczęście, że mam słabość do czarnych charakterów i histeryczek. <wplata palce w jej włosy i całuje ją gorliwie przysuwając się tak, że między nimi nie ma żadnej przestrzeni>

Avery Saltzman - 24-02-14 22:01:46

Wiesz co? Umiem czytać w myślach... jestem wampirem z zdolnościami magicznymi. < Parska śmiechem bez krzty wesołości. > Prawie to i tak dużo, nie mam zielonego pojęcia jak Ci się to udało. < Mruczy pod nosem ledwie słyszalnie. > Ode mnie? Whoa... nauczyłam Cię czegoś? Może zgłoszę się na nauczycielkę do tutejszej szkoły? < Unosi brwi. Staje jak wmurowana, kiedy nagle pojawia się przed nią i dociska do ściany. > Ja mam szczęście? Jakaś nowość, naprawdę. < Zarzuca mu ręce na szyję i odwzajemnia żarliwie pocałunki naciskając na niego swoim ciałem. >

Alexander Kahn - 24-02-14 22:06:52

Nie, jesteś po prostu stuknięta. <mruczy, uśmiecha się pod nosem i przenosi pocałunki na jej szyję. Przygryza ją boleśnie i trąca to miejsce koniuszkiem nosa> Chcesz demoralizować dzieci? Opanuj się, kobieto. Ja ci nie wystarczam? <spogląda jej w oczy i znowu powraca do jej ust zatapiając się w namiętnym pocałunku. Zdejmuje z niej kurtkę, która ląduje na ziemi i po chwili muska wargami jej obojczyk i odsłonięty dekolt. Układa zimne dłonie na jej biodrach, a potem zsuwa je na pośladki i w mgnieniu oka unosi ją tak, że oplata go nogami w pasie, a on dociska jej czułe miejsce swoim przyrodzeniem nie zaprzestając pocałunków>

Avery Saltzman - 24-02-14 22:22:10

Stuknięta? Dziękuję bardzo. < Odchyla głowę do tyłu, tym samym ułatwiając mu dostęp do składania pocałunków. Kiedy przygryza ją, mimowolnie wydaje z siebie cichy jęk, a później pomruk zadowolenia. > Najwidoczniej nie. Chcę demoralizować również dzieci, żeby zaczęły się sprzeciwiać swoim rodzicom i wylądowali w lesie... Ja jakoś to przeżyłam, oni też dadzą radę. < Unosi spojrzenie do jego tęczówek, przez usta nawet przebiega cień uśmiechu. Odwzajemnia łapczywie pocałunek, z każdą chwilą co raz bardziej go pogłębiając. Kątem oka patrzy na opadającą kurtkę odrzucając włosy do tyłu. Wkrótce oplata go nogami w pasie, jeszcze bardziej się do niego zbliżając. > Nie wierzę w to, co się dzieje. < Mruczy mu na ucho, następnie przygryzając jego płatek. >

Alexander Kahn - 24-02-14 22:27:58

To nie był komplement. <mruczy i zaciska dłonie na jej pośladkach masując je.> A więc to z tego jesteś taką dzikuską. <spogląda jej w oczy z rozbawieniem i roziskrzeniem, po czym całuje ją namiętnie mierzwiąc językiem jej język, aż przygryza jej wargę i puszcza> Ja też, dlatego muszę czuć go w tobie. Może to wszystko stanie się bardziej wiarygodne. <szepcze z przyspieszonym oddechem, rozdziera jej koszulkę i całuje jej obie piersi powoli odpinając też biustonosz. Kiedy ląduje na ziemi, sięga zębami za najtwardsze miejsce jej biustu, przygryza je i pociąga, po czym ssie>

Avery Saltzman - 24-02-14 22:40:00

Wiem o tym, nie jestem głupia. < Wzdryga się lekko przymykając na chwilę powieki. > Ja? Dzikuską? Pomyliło Ci się coś, Alexandrze. < Również spogląda mu w oczy z iskierkami pożądania w swoich. Odwzajemnia gorliwie pocałunek wplątując dłonie w jego włosy. > Och, mamy takie samo marzenie. < Wygina plecy w lekki łuk przybliżając swoje piersi do jego ust. Kiedy jej biustonosz opada na ziemię, nie pozostaje mu dłużna i szybko zaczyna odpinać guziki jego koszuli, w końcu zsuwając ją z jego ramion. Jęczy, gdy przygryza jej sutki i zaciska wargi, żeby nie jęknąć. >

Alexander Kahn - 24-02-14 22:46:57

Już nic nie mów, błagam. <szepcze i koniuszkiem języka drażni jej skórę między piersiami. Całuje tamto miejsce i stawia ją na nogi. Kuca powoli, całując ją wzdłuż brzucha i odpina jej spodnie. W końcu zsuwa je całkiem razem z bielizną i rozchyla nieco jej nogi. Całuje jej uda powoli i przygryza co jakiś czas. W końcu pracuje szybko i zwinnie językiem między jej nogami, aż podnosi się, całuje ją namiętnie i unosi jej nogę, którą ona oplata wokół jego pasa. Opuszkami palców masuje jej czułe miejsce, aż w końcu zajmują się jego rozporkiem, unosi ją do poprzedniej pozycji i bez pośpiechu wchodzi w nią. Porusza się stopniowo specjalnie ją drażniąc i muska wargami jej nagie ramiona>

Avery Saltzman - 24-02-14 22:59:09

Jak sobie życzysz. < Mruczy napinając wszystkie mięśnie. Zaczyna oddychać szybciej, tętno jej wariuje, tak jak jeszcze nigdy. Kiedy stawia ją na nogi, przylepia się plecami do ściany murku i wstrzymuje na moment powietrze czując jego wargi na swojej rozpalonej skórze. Ponownie wplątuje palce we włosy chłopaka odchylając głowę do tyłu i rozchylając wargi. Gdy zaczyna pracować językiem w jej czułym miejscu, nie wytrzymuje i wydobywa z siebie jęk rozkoszy. Oddaje równie namiętnie pocałunek oplątując go jedną nogą w pasie. Wraz z nim pozbywa się jego spodni i bokserek, aż w końcu wchodzi w nią, przez co stają się jednością. Chwilę zajmuje im znalezienie wspólnego tempa. Wbija paznokcie w jego ramiona zostawiając krwawe ślady. >

Alexander Kahn - 24-02-14 23:09:22

<kiedy odnajdują wspólne, szybsze tempo, Alexander wydaje z siebie pomruk rozkoszy który rozlewa się po jego ciele i nieco przyspiesza wchodząc w nią do samego końca. Całuje ją namiętnie językiem splatając się z jej, a następnie podobne pocałunki przenosi na jej szyję. Kiedy czuje jak wbija mocno paznokcie w jego łopatki, wydaje z siebie westchnienie oddychając przez rozchylone wargi. Jedną dłonią dotyka jej pierś, a drugą pośladek i kontynuuje pocałunki co jakiś czas mocno przygryzając jej naskórek>

Avery Saltzman - 24-02-14 23:18:22

< Co jakiś czas mruczy zadowolona, nie przejmując się tym, że robi to z nim. Był przystojny, seksowny... żyć, nie umierać. Czując, że wszedł do końca uśmiecha się zadziornie i kontynuuje poruszanie biodrami. Oddaje mu każdy pocałunek, przez co ich języki co chwilę tańczyły namiętne tango. Zamyka oczy, kiedy przenosi wargi na jej szyję i obsypuje ją pocałunkami. Po kilkunastu minutach gorącego stosunku oboje szczytują; Av czuje, jak rozpada się na tysiące kawałeczków. Opiera się czołem o jego czoło oddychając niemiarowo przez uchylone wargi, co jakiś czas atakując jego wargi zachłannym pocałunkiem. >

Alexander Kahn - 24-02-14 23:22:41

<kiedy zalewa ją sobą, bierze mocny oddech i odchyla głowę do tyłu wydając z siebie westchnienie. Po chwili wraca do poprzedniej pozycji i odwzajemnia każdy gorliwy pocałunek obsypując całą jej twarz pocałunkami. Po dłuższej chwili, kiedy nieco się uspokaja, unosi ją i opuszcza na ziemię. Składa delikatny pocałunek na jej nieznacznie poranionej szyi, zsuwa dłonie z jej ramion i sięga po jej ubrania podając jej je> Powinienem nienawidzić cię bardziej.. Powinniśmy częściej się kłócić. <spogląda jej w oczy z zadziornym uśmieszkiem>

Avery Saltzman - 24-02-14 23:36:20

< Przez jej twarz przebiega cień uśmiechu, kiedy obcałowuje ją drobymi muśnięciami warg. Czując, jak wstawia ją na nogach, podpiera się bokiem o murek i wydaje z siebie pomruk zadowolenia, gdy całuje jej szyję. W końcu zaczyna się powoli ubierać, na końcu patrząc na porozdzieraną koszulkę. > Tak, ja też powinnam. < Kręci zrezygnowana głową wiedząc, że jej górna część ubioru nada się już tylko do śmieci. > Myślisz, że każda nasza kłótnia będzie miała taki finał? Że będziemy się przy każdym spotkaniu kochać ze sobą, nie zważając na miejsce? < Unosi brew zakrywając odsłonięty biust płaszczem. >

Alexander Kahn - 24-02-14 23:41:09

Nie wiem, ale od teraz mam taką nadzieję.. <przygryza wargę mierząc jej seksowny outfit i przeciera ją delikatnie opuszkiem kciuka> Mogłabyś się tak ubierać cały czas. <kręci głową rozbawiony, sięga po bokserki, spodnie i koszulę. Ubiera wszystko i przeczesuje rozwichrzone włosy z fryzurą ''po seksie'' palcami doprowadzając je do seksownego nieładu.> Oby tak było. <śmieje się pod nosem i lustruje ją wzrokiem> Jesteś podła i dostałaś za to taki prezent.. <wzdycha i zaciska wargi, żeby się nie roześmiać> Fatalnie.. Następnym razem cię zwiążę i będę.. <podchodzi bliżej, nachyla się i koniuszkiem języka zlizuje kroplę jej krwi od delikatnego ugryzienia na szyi> naprawdę bezlitosny. <mruczy jej na ucho>

Avery Saltzman - 24-02-14 23:56:48

Masz taką nadzieję? Whoa... < Mruczy unosząc leniwie kąciki ust. > Cały czas? W takim razie musisz mi rozedrzeć więcej ubrań, żebym mogła tak chodzić. < Obserwuje uważnie, jak przyodziewa kolejne warstwy ubrań i uśmiecha się szerzej na widok jego rozwichrzonych włosów, które przeczesuje jeszcze swoimi palcami. > Odkąd za bycie podłą dostaje się prezent? Co prawda seks z Tobą był wspaniały. < Lustruje go spojrzeniem uśmiechając się zadziornie. Mimowolnie zaczyna drżeć kiedy podchodzi bliżej i zlizuje kroplę krwi. > Bezlitosny? Podoba mi się to.

Alexander Kahn - 25-02-14 00:04:31

Nie ma sprawy. <kiwa głową> Same koszulki, huh? <unosi kącik ust i po chwili śmieje się cicho> Właśnie nie wiem. To jest bardzo dobre pytanie. Przyznaję.. <poprawia kołnierz koszuli i patrzy jej przeciągle w oczy z kuszącym uśmiechem> Ja też byłem ostatnio baardzo niegrzeczny. Pewnie złe dzieci dostają najlepsze zabawki.. Jak widać. <zaciska wargi rozbawiony> Następnym razem.. w dogodniejszych warunkach.. <rozgląda się i uśmiecha powracając do jej oczu> Pokażę ci jak bardzo mnie wkurzasz. <podchodzi bliżej, układa dłonie na jej policzkach i wpija się w jej wargi zachłannie. Językiem nienachalnie, ale stanowczo błądzi w jej ustach sprawiając, że będzie to pocałunek o którym dziewczyna długo nie będzie mogła zapomnieć. Nie mogąc się powstrzymać muska też wargami jej szyję owiewając ją swoim oddechem. Niezauważalnie wsuwa jej kawałek materiału - swoje bokserki Kalvina Claina w jej dłoń, uśmiecha się pod nosem, wzdycha cicho uchylając powieki i zaciska je mocno, po czym siłą woli zmusza się do zniknięcia>

Avery Saltzman - 25-02-14 00:42:16

Jak tylko najdzie Cię ochota na rozerwanie jakiś koszulek to moja szafa stoi otworem. Specjalnie dla Ciebie, nie zmarnuj tej okazji. < Oblizuje koniuszkiem języka wargi, mimowolnie zaczynając się śmiać. > Przyznałeś mi rację... Chyba urządzę jakąś imprezę z tego powodu. < Również przenosi wzrok do jego tęczówek przełykając cicho ślinę. > Byłeś bardzo niegrzeczny? Jakoś nie trudno mi tego nie przyjąć do wiadomości. < Przekrzywia nieco głowę w bok. > W dogodniejszych warunkach... Racja. < Lustruje okolice wzrokiem unosząc nikle kącik ust. > Naprawdę? Też mam taki zamiar. < Odwzajemnia żarliwie pocałunek, w międzyczasie układając swoje dłonie na jego i przymykając powieki. Wstrzymuje powietrze czując jego wargi na swojej szyi i lekko zdezorientowana marszczy czoło, kiedy słyszy jego westchnięcie. Otwiera oczy i patrzy się tępo przed siebie w pustą przestrzeń, dopiero po chwili orientując się, że trzyma coś w dłoni. Spogląda na podarek uśmiechając się pod nosem i opuszkami palców dotykając swoich warg. Zdając sobie sprawę z tego, że ją omotał kręci tylko głową i mocniej ściska bokserki, następnie znikając. >

Pandora Hudson - 23-03-14 12:47:30

<Wchodzę na placyk, obserwując uważnie to miejsce. Ładnie. Bardzo ładnie. Uśmiecham się pod nosem i siadam na jednej z ławek, po czym wyjmuję z kieszeni fotografię rodzeństwa i czarami próbuje zmienic kolor zdjecia.>

Charles Blackwood - 23-03-14 12:53:32

*wychodzi z parku i jakimś cudem znajduje sie w rynku, idzie przed siebie kiedy jego wzrok przykuwa blondwlosa dziewczyna. unosi brwi wyczuwając jej nadnaturalność. podchodzi do niej i  przystaje, zapalając papierosa*
Powinnaś być bardziej ostrożna, młoda damo *uśmiecha się złowieszczo, wypuszczając tytoń z płuc w jej kierunku*
Mam szczescie do czarownic.. Moge? *spoglada na puste miejsce obok niej i mimo wszystko siada*

Pandora Hudson - 23-03-14 13:09:09

<Słysząc niski, męski głos niemal podskakuję z zaskoczenia. Od razu przenoszę wzrok na chłopaka, a słusząc jego słowa robię się purpurowa na twarzy.>
Skąd..? <Spytałam zachrypniętym głosikiem i zakaszlałam pod wpływem tytoniu. Jak dużo czasu minęło od kiedy ostatni raz miałam papierosa w ustach? Przełknęłam ślinę.>
Przepraszam, ale... Kim ty jestes? <Uniosłam prawą brew ku górze. Nie podobało mi się coś w postawie tego chłopaka.>
Może i czarownica ale piekielnie okropna. Jestem.. Pandora. <Powiedziałam niepewnie, wyciągając dłoń w jego kierunku. Potrzebowałam przyjaciół, nie mogłam być nieuprzejma.>

Charles Blackwood - 23-03-14 14:51:06

*wsłuchuje się w jej słowa, a kiedy podaje mu dłoń, spoglada na nią ze zdziwieniem*
ludzie to głupie stworzenia *mruczy pod nosem w języku demonów i usmiecha sie czarująco łapiąc jej dłoń i całując jej wierzch*
Charles Lee Blackwood *mowi z brytyjskim akcentem, śmiejąc sie pod nosem*
Nie mozna być piekielnie okropnym w czymś. A już na pewno nie mowi sie o tym nieznajomemu. Co jesli jestem gwałcicielem, mordercą czy kim jeszcze? *unosi brwi z szelmowskim uśmiechem, wciąż nie puszczając jej dloni*
Powinnaś być bardziej ostrożna, Pandoro. *puscil jej perskie oczko*

Pandora Hudson - 23-03-14 15:48:48

Nie sądzę by komukolwiek zależało czy mi się coś stanie, czy nie więc mogę zaryzykować.
<Posłałam mu ciepły uśmiech i przygryzłam lekko dolną wargę. Przyglądałam się uważnie Charlesowi, a kiedy napotkałam jego spojrzenie, zarumieniłam się.>
Ostrożność i moje imię.. Te dwa słowa się gryzą. <Zachichotałam dźwięcznie pod nosem, zapinając płaszczyk pod szyją. Zrobiło się nieprzyjemnie zimno. Spojrzałam na chłopaka ciekawie.>
Od dawna tu mieszkasz? Pracujesz?

Charles Blackwood - 23-03-14 17:10:28

Więc jesteś idealną ofiarą. Nikt nie będzie szukał, nikt nie zatęskni *mówi niskim głosem patrząc jej prosto w oczy i kreci przecząco głowa*
Watpię by ktokolwiek w tym miasteczku pracował *zasmial sie pod nosem* każdy jest bogaty, a mieszkam od jakichś dwóch miesięcy *wzrusza ramionami*
Ale ty jestes nowa *celuje palcem w jej klatke piersiowa i sie usmiecha tajemniczo, czując jej słodką krew*

Pandora Hudson - 23-03-14 17:24:36

<Słysząc jego słowa po moim ciele przeszedł dreszcz. To byla prawda. Nikt nie zatęskni, nikt nawet nie pochowa mojego małego ciała. Zaciskam zęby, starając się wyjść na opanowaną osobę i patrzę mu bystro w oczy.>
Nie zrobisz mi krzywdy, Charlesie. Już dawno byś to zrobił <wyszeptałam, a mój glos się lekko złamał>
Cóż.. nie kazdy jest bogaty. <Powiedziałam cichutko, rozmasowując sobie nadgarstki>
Niektórzy ledwo wiążą koniec z końcem, nie mają gdzie mieszkać i są zdesperowani. <Przełknęłam ślinę, siląc się na uśmiech>
Tak jestem nowa. <Przytaknęłam>

Charles Blackwood - 23-03-14 17:28:00

To prawda *pokiwal glową* już dawno bym to zrobił ale ja nie jestem mistrzem zbrodni i nie przeszkadzają mi błędy, ktore popełniam *usmiecha sie niewinnie i mruży oczy*
Zdaje sie jakbyś mówiła o sobie *rozesmial sie pod nosem* musisz być faktycznie okropną wiedźmą skoro nie masz za co żyć, ale.. Moge ci pomoc. *powiedzial tajemniczo*

Pandora Hudson - 23-03-14 17:35:21

<Słowo "pomoc" sprawiło, że mimowolnie drgnęłam.>
Nie wyglądasz na kogoś kto lubi pomagać.. <Zauważyłam, mimo to poczułam jak krew szybciej płynie w moich żylach. Potrzebowałam pomocy. Chociaż na jakiś czas. Jakakolwiek deska ratunku mogla zmienić wszystko. Spojrzałam na niego kątem oka.>
Chętnie wysłucham twojej.. propozycji. <Powiedziałam uważnie dobierając slowa. Czułam się jakbym igrała z samym diabłem. Wyglądał jak sam diabeł.. Piękny, silny, czarujący.. niebezpieczny.>

Charles Blackwood - 23-03-14 17:39:41

Mądra dziewczynka. Oczywiscie, ze nie lubię pomagać i nie zrobię tego za darmo. Ale moge dac ci kasę, dach nad głowa, towarzystwo... Wszystki czego zapragniesz *napial miesnie, czy sie denerwował? Moze troszkę, spoglądał na nia uwaznie*
Dostaniesz wszystko

Pandora Hudson - 23-03-14 17:43:43

Wszystko.. <Powtórzyłam po nim, a moje wargi lekko się rozchyliły. Nic dziwnego, że chciałam tego "wszystkiego" co mi proponował, kiedy przez całe życie nie miałam nic. Wizja była zbyt piękna, ale musiałam wysłuchać tego haczyka. Jaka była cena?>
Jak dużo muszę zapłacić za to.. wszystko? <Uniosłam prawą brew ku górze.>

Charles Blackwood - 23-03-14 17:47:20

Cóż.. musisz po prostu urodzić mi dziecko, kochanie *powiedział z rozbawieniem, a jednocześnie bardzo poważnie, kładąc dłoń na jej udzie*

Pandora Hudson - 23-03-14 17:52:06

CO?! <Z moich ust mimowolnie wydobył się pisk. Spojrzałam na niego zupełnie zdezorientowana, unosząc brwi ku górze.>
Żartujesz, prawda? To jest jakaś gra? Zaraz wyskoczą jakieś.. <przeniosłam wzrok na jego rękę i zadrżałam. Co miałam o tym myśleć? To wszystko było takie niedorzeczne. Spojrzałam na niego ze strachem w oczach. Byłam krucha, małą postacią a on.. on zdecydowanie był drapieżnikiem>
Nie zgadzam się.. <Powiedziałam cicho, zamykając oczy. Byłam gotowa przyjąć karę. Byłam gotowa umrzeć.>

Charles Blackwood - 23-03-14 17:56:03

*pokręcił ze śmiechem głową i wyciągnął z kieszeni karteczkę z numerem telefonu i ścisnął jej do reki*
Wiedziałem ze to powiesz, ale jakbyś sie namyślila *wsrusza ramionami*
Nie musisz sie mnie bać, Pandoro *usmiecha sie do niej lekko i znika*

Pandora Hudson - 23-03-14 18:03:52

<Nie mogąc wydusić z siebie nawet najkrótszego słowa chowam karteczkę do malutkiej torebki i odprowadzam.. a raczej obserwuję wzrokiem miejsce, w którym owy chłopak zniknął. Odgarnęłam wlosy z czola i chwilę potem sama wyszłam z rynku, udając się do motelu.>

Miranda McGuinness - 24-03-14 13:22:17

< Przyszła na rynek spokojnym krokiem. Usiadła na jednej z ławek pod ratuszem. Włączyła muzykę i zaczęła czytać książkę >

Alexander Kahn - 24-03-14 21:11:52

<wchodzi na rynek z kapturem na głowie i z dłońmi w kieszeniach. Zauważając siedzącą, samotną dziewczynę, podchodzi od tyłu, układa dłoń na jej policzku i powoli zsuwa ją na jej ramię. Muska wargami jej skroń i powoli siada obok> Cześć. <posyła jej delikatny uśmiech patrząc w jej oczy>

Miranda McGuinness - 24-03-14 21:14:43

< Miranda starała się skupić na książce ale cały czas czekała na Alexandra. Kiedy już poczuła na sobie ejgo usta, uśmiechnęła się w duchu i wyciągnęła słuchawki z uszu > Siadaj... < powiedziała łagodnie pokazując na miejsce obok siebie > Widziałam ogłoszenie... Brakuje pieniędzy ? < zapytała z zabawną nutą w głosie >

Alexander Kahn - 24-03-14 21:17:02

Brakuje towarzystwa. Charlotte się wyprowadziła. <przewraca oczami i wzdycha ciężko. Wyciąga z kieszeni paczkę papierosów, otwiera ją i wyciąga w jej stronę> Częstuj się. <spogląda na nią i unosi kącik ust> Poza tym, w takim dużym domu nie powinna mieszkać tylko jedna osoba.

Miranda McGuinness - 24-03-14 21:21:41

< Miranda podniosła zaciekawiona brew. > Co między wami zaszło, że się wyprowadziła? Wyznała ci miłość ? < zapytała beznamiętnie wyciągajac z jego paczki jednego papierosa. Podpaliła go siłą woli i zaciągneła się automatycznie > Pewnie masz racje. Mój jest 4 razy mniejszy od twojego, a i tak czuję, że jest zbyt duży. Myślę o sprzedaniu go i przerzuceniu się na mieszkanie. < spojrzała na niego srebrzystym spojrzeniem > Jak się czujesz z przywróconymi wspomnieniami ?

Alexander Kahn - 24-03-14 21:24:38

<spogląda w jej oczy i zaciska wargi> Kazała mi wybierać. Dała mi czas, wyprowadziła się i.. Mam podjąć decyzję. Ty, albo ona. <kręci głową zdezorientowany> Mieszkanie? To dobry pomysł. Wydaje mi się, że jest bezpieczniej. <mruży oczy, wyciąga papierosa i zapala go. Po chwili wzrusza obojętnie ramionami i śmieje się krótko> Jak zwykle, bogatszy tylko o doświadczenia. Duchy tak mają. <mruczy cicho pod nosem i zsuwa kaptur tak, że odsłania mu czoło i początek włosów>

Miranda McGuinness - 24-03-14 21:28:34

Doprawdy? Miłosć ją zmienia. Widzisz jak działasz na kobiety ? < zaciągnęła się z sykiem papierosem > Twoja egzystencja jest na prawdę niezwykła. Twoja dusza praktycznie ma już zabukowane miejsce w piekle, wiesz o tym? < spojrzała na niego zmartwiona. Zabawy w zmartwychwstanie nigdy nie kończą się pomyślnie. Wypuściła dym pomiędzy słowami > Chciałam cię przeprosić za moje zachowanie. Byłam dość egoistyczna, kiedy mnie potrzebowałeś. Ale chciałabym, abyś zrozumiał, ze jestem tylko człowiekiem : moje siły kiedyś się kończą < stwierdziła ze smutkiem. Jeśli tak dalej pójdzie to ona sama będzie roztrzaskana na milion kawałków >

Alexander Kahn - 24-03-14 21:42:43

Nie moja wina. <prycha rozbawiony i zaciąga się papierosem> Wiem. <mówi cicho i zaciska wargi> Wiedziałem co robię, więc zdaję sobie sprawę z konsekwencji. Jakoś to przyjmę. <pociera powieki i po chwili spogląda w jej oczy> Wiem. Wiem, przepraszam. Zgotowałem wam niezłe piekło, a wcale tego nie chciałem. <przełyka ślinę i bierze oddech> Trzymasz się jakoś? <pyta ciszej przyglądając się jej>

Miranda McGuinness - 24-03-14 21:48:53

życie w zaświatach jest jeszcze dłuższe od tego ziemskiego. Chyba warto je spędzić w przyjemniejszych miejscach niż piekło < mrukneła zmartwiona. Zaraz potem odrzuciła włosy na lewę ramię i spojrzała prosto na niego > Nie oskarżam cię o nic. Stało się, los z nas okrutnie kpi. Pytanie teraz co z tym zrobić < westchnęła głęboko, aby po raz kolejny zaciągnać się papierosem > co począć z nami? Pamietasz co się działo przed twoją śmiercią - miedzy nami znów zrodziła się chemia. Uprawialiśmy sex, spacerowaliśmy razem, rozmawialiśmy... Wyznaliśmy sobie miłość < opuściła oczy. Zatrzymała się na chwile po tych słowach aby ułożyć sobie wszystko w głowie > I może to było najlepsze? Niepewnosć o jutro, brak konkretnego zobowiązania sprawiało, że nasze relacje nabrały pikanterii. Tylko wyznanie miłości jest już jakąś obietnicą. < zaciągneła się po raz ostatni i zgasiła peta o oparcie ławki >

Alexander Kahn - 24-03-14 21:56:31

Dlatego.. Żyję. Nie chciałem umierać. Po prostu. Podobno jeśli czegoś bardzo się chce.. <mruczy i bierze oddech> Masz rację, było.. tak dobrze. <zaciska wargi i zsuwa kaptur przeczesując włosy palcami> Coś sugerujesz? Wiem jak było. Niestety nie mam pojęcia jak będzie, albo jakbyś chciała, żeby było.

Miranda McGuinness - 24-03-14 22:03:40

< Spojrzała ponownie w jego oczy. Nie miała wyjścia, kiedy tylko na niego nie patrzyła chłopak migał się od odpowiedzi > Ciągle gdybasz Alexandrze, oraz pozostawiasz wybór w moich rękach. Od dłuższego czasu nie słyszałam od ciebie konkretów < westchneła, a na twarz opadły jej dwa kosmyki > Możemy nadal żyć tak jak teraz, udawać że nie zwracamy uwagi na życie drugiego. Albo możemy się okreslić. Ja się nie stawiam przed wyborem ja albo Charlotte, bo wiem że jest dla ciebie wazna. Aczkolwiek sam widzisz, kochamy cię oby dwie i coś z tym trzeba zrobić < przełkneła zdenerwowana ślinę >

Alexander Kahn - 24-03-14 22:07:19

Ja.. Nie wiem czego chcę. Nie jestem pewien niczego, a nie chciałbym.. żeby stała ci się krzywda. <odwraca wzrok i zaciska szczękę> Nie chcę rezygnować z żadnej z was. A ty jesteś moją narzeczoną i.. <uchyla wargi nie wiedząc co powiedzieć; zaciąga się ostatni raz i zgasza papierosa> Chcesz ze mną być? Z obietnicą, że nigdy więcej mnie nie zdradzisz? <patrzy w jej oczy> Żadnych gierek z ineresującymi facetami, ani.. <wzdycha> No wiesz.

Miranda McGuinness - 24-03-14 22:11:31

< spojrzała na pierścionek. Przepięknie lśnił w blasku księzyca, kiedy poruszała ręką to w jedną to w drugą stronę. > Zrobiłeś to na łożu śmierci. Nie wiem, czy przewidywałes swój powrót do świata żywych, ale ta decyzja mogła być podejmowana pod zgubną nadzieją. < Uniosła wzrok do jego oczu > To jest bardzo poważna decyzja. Myślisz, że obydwoje do niej dojrzeliśmy?

Alexander Kahn - 24-03-14 22:17:02

Nie jestem pewien. Nie wiem, czy ufam ci na 100%. Zależy mi na tobie, to jest niepodważalne. Oczywiście, ale.. Po tym wszystkim.. Chyba rozumiesz moje wątpliwości? <patrzy w jej oczy bojąc się, że całkiem źle go zrozumie>

Miranda McGuinness - 24-03-14 22:20:33

< zdrada. To ciągle jest kamieniem pomiedzy ich szczęściem. Nie dziwiła się. Pokiwała głową na znak, ze go rozumie i to nazbyt dobrze > Chyba za bardzo się spieszę... Po prostu, chciałabym mieć wszystko na raz. Za dużo biorę sobie na głowę przez co nic nie robię na 100%. < jej dłoń zaczeła masować przegub, na którym było widać świeże blizny > Nie jest fajnie mieć rozdwojenie jaźni. Jedna strona wie czego chce i dojrzała. Druga też dojrzała, ale ma ochotę się bawić we wszysko co wpadnie jej pod nogi.

Alexander Kahn - 24-03-14 22:24:52

Myślisz, że lepiej nam będzie oddzielne, czy powinniśmy być po prostu parą, bez żadnych zaręczyn? <patrzy w jej oczy i po chwili spuszcza wzrok na nadgarstek. Chwyta go odchylając lekko rękaw i dotyka ranki delikatnie opuszkiem kciuka, po czym unosi do swoich ust i muska ją wargami. Widząc jej spojrzenie, uśmiecha się lekko> Podobno pomaga.

Miranda McGuinness - 25-03-14 06:22:22

< Miranda poczula dreszcz kiedy jego usta objely jej blizny. > Podobno tak... <szepnela, a w jej glowie toczyla sie dyskusja co powinna zrobic. Wplola palce w jego wlosy i spojrzala w jego oczy > uwazam, ze powinnismy zaczekac z zareczynami. Okazmy sobie trochr cierpliwosci i zrozumienia.

Alexander Kahn - 25-03-14 06:43:09

Jestem za. <kiwa powoli głową i nieznacznie nachyla się w jej kierunku. Patrzy wyczekująco w jej oczy, aż przymyka powieki i składa na jej wargach pocałunek. Po chwili pogłębia go nieco, aż odsuwa się i muska wargami czubek jej nosa> Chcę ci ufać. Ale potrzebuję tego samego z twojej strony. Damy radę? <unosi kącik ust>

Miranda McGuinness - 25-03-14 15:16:10

< Kiedy tylko jego usta spotkały się z jej, Mirandzie zaparło dech w piersiach. Bardzo dawno tego nie czuła > Damy radę, bo jak nie my to kto ? < uśmiechnęła się blado i przejechała dłonią po jego policzku. > Nie będę cię dłuzej zatrzymywać, na pewno masz coś do załatwienia, zresztą musze dokończyć parę biznesowych spraw < uśmiechnęła się tajemniczo, puszczając jednocześnie oczko > Napisz do mnie < pomachała mu na pożegnanie i ruszyła szybkim krokiem w stronę domów >

Alexander Kahn - 25-03-14 15:34:46

<odprowadza ją wzrokiem i unosi brew> Sprawy biznesowe.. <mruczy rozbawiony pod nosem i zapala papierosa, az wstaje i odchodzi>

Maximilian Thauvin - 03-04-14 22:41:01

*Wszedł na rynek i sprawdził od niechcenia godzinę na zegarku. Uniósł ostentacyjnie brwi i przewrócił oczami. Ostatnia noc w nie na swoim, sprawiała że odczuwał lekkie zażenowanie. Zatrzymał się przy jednej z ławek i postawił torbę na niej. Po chwili zwinnym ruchem usiadł na oparciu ławki, układając nogi na ławce i wyciągnął z kieszeni pogniecioną paczkę papierosów, a z niej jedną pomiętą fajkę. Przyjrzał się jej z dezaprobatą i włożył do ust, odpalając zapalniczką i zaciągnął się dymem*

Tatia Petrova - 04-04-14 16:08:11

*Wchodzi na rynek i rozgląda się z lekko zmarszczonymi brwiami. Spaceruje chwilę po czym siada na jednej z wolnych ławek. Zakłada nogę na nogę i przygląda się ludziom, wykrzywiając lekko usta.*

Katherine Pierce - 04-04-14 17:00:04

*Przechadza się po rynku obejmując się ramionami*

Tatia Petrova - 04-04-14 17:03:43

*Nagle zauważa swojego sobowtóra. Uśmiecha się pod nosem i znika z ławki by po chwili pojawić się tuż za dziewczyną.* Elena? Czy może moja ulubiona, Katherine? *unosi brew* Trudno nas po rozróżniać *dodaje wzruszając bezradnie ramionami.*

Katherine Pierce - 04-04-14 17:05:57

Powinno nas być o wiele mniej.Jedna z nas powinna zniknąć  .Oczywiście nie mówię tutaj o sobie*uniosła brew zakładajac ręce na piersi*

Tatia Petrova - 04-04-14 17:08:07

Więc pewnie o Elenie? *kiwa parę razy głową.* Taaak, masz rację, przydałoby się ją wyeliminować. *unosi kącik ust*

Katherine Pierce - 04-04-14 17:13:51

*Zaśmiała się ironicznie* Jesteś taka głupia czy tylko taką udajesz kochanie? Chodziło mi o ciebie skarbie *Usiadła na ławce i założyła nogę na nogę*

Tatia Petrova - 04-04-14 17:16:22

Kochanie? Skarbie? *unosi brwi i parska śmiechem* Czekaj, ty coś sugerujesz.? *zatrzymuje się kiedy Katherine siada na ławce i krzyżuje ręce na piersi spoglądając na nią z góry.* Wybacz, ale takimi słówkami nie zaciągniesz mnie do łóżka. *kiwa głową.* Jakoś wizja dwóch identycznych lasek w łóżku mnie nie pociąga *porusza brwiami i unosi kącik ust w złośliwym uśmieszku.*

Katherine Pierce - 04-04-14 17:17:59

Wybacz ...nie jestem tej orientacji...Niestety musisz poszukać sobie innej zabawki seksualnej *Zaśmiała się i pokręciła głową z rozbawieniem* Ja również nie widzę siebie ze...samą sobą.

Tatia Petrova - 04-04-14 17:20:24

*Wydyma usta.* Jaka szkoda. Może jednak zrobiłabym wyjątek *mruga do niej śmiejąc się.* Cóż, to by było ciut dziwne, ale... pouczające? *porusza brwiami i parska śmiechem* Albo zabawne. Zależy z jakiej perspektywy się patrzy. *kiwa głową z powagą.*

Katherine Pierce - 04-04-14 17:35:48

*Przewróciła oczami* Więc jak tam w świecie demonów?

Tatia Petrova - 04-04-14 17:38:39

Zmiana tematu? *unosi brwi i prycha* Jasne, jasne.. i tak mnie nie zaciągniesz do łóżka. *kiwa z przekonaniem głową i wsuwa dłonie do tylnych kieszeni spodni.* Aha. Myślisz że ci coś powiem? *prycha* Jasnee...

Katherine Pierce - 04-04-14 17:45:27

*Parska śmiechem* Oj błagam cię...ty już chyba u każdego mężczyzny w tym miasteczku łóżko wypróbowałaś *Uniosła brew*

Tatia Petrova - 04-04-14 17:49:04

*Śmieje się cicho* Żebyś wiedziała. *kiwa głową.* Cóż, ja przynajmniej umiem korzystać z życia. *rozkłada ręce w ''bezradnym'' geście i zaraz poważnieje* A tak serio, to nie. *wzrusza ramionami.* Było ich.. tylko dwóch? *marszczy brwi zastanawiając się.*

Katherine Pierce - 04-04-14 17:52:17

*Wzrusza ramionami bawiąc się telefonem * Jasne..*prycha*

Tatia Petrova - 04-04-14 17:56:19

*Uśmiecha się kątem ust.* Cóż, jak tam sobie chcesz. *spogląda na nią z góry.* Jeszcze cię dopadnę, Katerino. Znajdę sposób żeby cię zabić... *uśmiecha się słodko* miłego dnia. *dodaje i znika*

Katherine Pierce - 04-04-14 18:00:11

*Zmarszczyła brwi* Przykro mi ale nie dasz rady *Przewróciła oczami kiedy zniknęła*

Maximilian Thauvin - 04-04-14 18:35:50

*Powoli otworzył oczy u mrugnął kilkukrotnie patrząc w szare niebo. Wzdrygnął się i przeciągnął, gdy zdał sprawę z tego, że spał na ławce. Westchnął cicho i spojrzał na godzinę na zegarze ratusza i chwycił w rękę torbę ruszając w stronę dzielnic mieszkalnych, gdzie był umówiony na odebranie domu*

Katherine Pierce - 05-04-14 18:01:05

*Wstała i kontynuowała spacer po rynku*(

Katherine Pierce - 08-04-14 18:17:05

*Opuściła rynek*

Alexander Kahn - 13-04-14 17:59:50

<przychodzi na rynek i przez moment się rozgląda. Zamyka oczy, a kiedy je otwiera, znajduje się na samym szczycie wierzy zegarowej. Przez moment patrzy w dół, aż siada na skraju i zapala papierosa myśląc nad czymś. W końcu unosi zamyślone spojrzenie gdzieś przed siebie i obserwuje panoramę miasta>

Heaven Moore - 13-04-14 19:38:21

<wychodzi z baru i idzie chwilę ulicą, stukając obcasami w chodnik aż dochodzi do rynku. Siada na jednej z ławek i zsuwa szpilki z nóg. Nigdy nie lubiła wysokich butów. Podwinęła nogi pod siebie i położyła na kolanach torebkę, przeszukując jej zawartość. Uniosła kąciki ust, znajdując w niej paczkę papierosów i zapalniczkę. Wyjęła jednego, zapaliła i włożyła do ust, zaciągając się mocno dymem i po chwili wypuszczając go przed siebie>

Alexander Kahn - 13-04-14 19:51:10

<widząc, że słońce zachodzi, wsuwa część okularów za koszulkę. Gasi papierosa i wzdycha cicho spoglądając po raz ostatni w dół. Przez chwilę śledzi nieznajomą dziewczynę wzrokiem i uśmiecha się delikatnie widząc co robi ze szpilkami i jak podkurcza nogi, aby następnie zapalić papierosa. W końcu zapiera się rękoma o zimny marmur i zsuwa się z niego tak, że spada dobre 13 metrów w dół. Ląduje na mocnych, lekko podkurczonych nogach i poprawia poły kurtki. Przygryza lekko wargę i spogląda na boki zastanawiając się nad czymś. W końcu przeczesuje włosy palcami i zmierza w kierunku dziewczyny. Najpierw spogląda na jej szpilki, gołe stopy i nie mogąc powstrzymać lubieżnego uśmieszku, dociera spojrzeniem do jej oczu> Wolne? <kiwa podbródkiem na miejsce obok niej i przygląda się jej badawczo>

Heaven Moore - 13-04-14 20:08:11

<gdy dostrzega jakąś postać, skaczącą z dachu wieży, bierze głęboki oddech, patrząc się na to w bezruchu. Przez chwilę myśli, że chłopak się zabije, ale widząc, że nadal stoi na nogach znowu może normalnie oddychać. Gdy nieznajomy zaczyna do niej podchodzić, przygryza lekko wargę, nie spuszczając z niego wzroku. Gdy się odzywa, kiwa lekko głową> Jasne <unosi kąciki ust w delikatnym uśmiechu i kładzie torebkę na drugą stronę, żeby zrobić mu miejsce. Zakłada kosmyk włosów za ucho i dopiero po jakimś czasie z powrotem przenosi na niego wzrok> Niezły skok <mówi, przełknęła cicho ślinę> Chociaż przyznaję, przez chwilę myślałam, że zostanie z ciebie tylko mokra plama na chodniku.

Alexander Kahn - 13-04-14 20:11:45

<kiedy słyszy zgodę dziewczyny, uśmiecha się lekko i siada obok wsuwając dłonie do kieszeni skórzanej, czarnej kurtki i wodzi wzrokiem wzdłuż wysokiej wieży na której siedział> Poważnie? Wyglądam za zdesperowanego samobójcę? <uśmiecha się szeroko i kręci głowa przenosząc na nią wzrok> Wydaje mi się, że jestem na to za przystojny, ale nikt nie jest nieomylny. <zaciska wargi rozbawiony patrząc jej przeciągle w oczy> Chociaż gdybym miał.. ze sobą skończyć, wolałbym to zrobić z większym hukiem. <unosi kącik ust przyglądając się jej> Miło wiedzieć, że zaparłem ci dech w piersiach choć na chwilę. <uśmiecha się łobuzersko>

Heaven Moore - 13-04-14 20:29:08

Ładni ludzie też mogą mieć problemy <wzrusza lekko ramionami i zaciąga się ponownie papierosem. Oddałaby wszystko, za coś mocniejszego, ale na razie to musiało jej wystarczyć. Uśmiechnęła się nikle> Śmierć z większym hukiem? To z kolei bardziej pasuje do terrorysty. Powinnam się bać? <spytała, śmiejąc się cicho pod nosem. Po chwili spuściła wzrok na trzymanego pomiędzy palcami papierosa> Na chwilę <przytaknęła i rzuciła niedopałek na ziemię>

Alexander Kahn - 13-04-14 20:33:16

Wiem. Czasami mają ich więcej, niż ktokolwiek inny. <uśmiecha się delikatnie> Nie mam na myśli terroryzowania całego miasta i potem wiadomego zgładzenia mnie dla popisu, na widoku całego miasta. Raczej o tym nie myślałem, ale właśnie podsunęłaś mi tą ideę i nawet jest dosyć interesująca. <przechyla lekko głowę w bok i unosi leniwie kącik ust> Nie spodziewałem się nic innego. <kręci powoli głową i po chwili wahania, dodaje> W razie gdybym jednak zdecydował się jeszcze dzisiaj skoczyć z wieży, chciałbym.. poznać twoje imię. <patrzy jej w oczy przeciągle>

Heaven Moore - 13-04-14 20:43:03

Nie widzę w śmierci nic interesującego <zaciska usta w cienką linię, patrząc się przed siebie> Ludzie chcą się zabić, bo życie jest ciężkie, ale ja uważam, że po śmierci jest jeszcze cięższej <wzruszyła lekko ramionami i przekręciła głowę w stronę chłopaka> Jestem Heaven, a ty? <uśmiechnęła się delikatnie i dodała cicho, bardziej do siebie> Przypominasz mi osobę, którą znałam bardzo dawno temu.

Alexander Kahn - 13-04-14 21:05:50

Z doświadczenia powiem ci, że ja też nie. Wszyscy myślą, że śmierć rozwiązuje problemy. A tak naprawdę, nie mają cholernego pojęcia jak bardzo się mylą. <mówi cicho i zaciska wargi dotykając opuszkami palców miejsca na kurtce, pod którym chowa się tatuaż> Masz rację. Chociaż kiedy umarłem ostatnim razem, po prostu nie zdążyłem dojść do piekła. Może czyściec jest gorszy? <unosi kącik ust i kręci głową. Słysząc jej imię, unosi wzrok do jej oczu i zamiera na chwilę przyglądając się jej http://media.tumblr.com/3ed3fe296c3185000c1d6fe326139a3a/tumblr_inline_mu7ausUkvz1rtx3h9.gif> Od teraz.. ty też mi kogoś przypominasz. <uśmiecha się słabo i na moment opuszcza wzrok> Myślę, że to imię i pozytywne wspomnienia jakie się z nim wiążą.. samo to sprawi, że mam do ciebie sentyment. Po prostu. <unosi kącik ust i spogląda w jej tęczówki> Jestem Alexander. Miło mi cię poznać.

Heaven Moore - 13-04-14 21:20:01

<gdy dociera do niej znaczenie ostatnich zdań, rozchyla lekko usta i patrzy się na niego przez dłuższą chwilę> Alexander... Kahn? <pyta cicho, przygryzając lekko dolną wargę> Czy to możliwe? To naprawdę ty? <szepcze, kręcąc lekko głową> Zmieniłeś się nie do poznania i... Boże, nie mogę w to uwierzyć <mówi i uśmiecha się szeroko> Nigdy bym nie przypuszczała, że pierwszą osobą, którą spotkam po powrocie, będzie ta sama osoba, którą po raz ostatni widziałam przed odejściem <mówi praktycznie na jednym wydechu i zakłada kosmyk włosów za ucho. To było takie nierealne, a może to była kolejna sztuczka jej katów? Może zaraz znowu obudzi się w piekle po kolejnych torturach? Proszę, niech się tak nie stanie, niech ta chwila trochę jeszcze potrwa...>

Alexander Kahn - 13-04-14 21:28:23

Skąd.. <marszczy brwi> Tak, Kahn. <potwierdza po chwili i przygląda się badawczo dziewczynie próbując odgadnąć, czy gdzieś już ją widział.> Zmieniłem ciało, po śmierci i.. <marszczy brwi lekko zdezorientowany słuchając jej kolejnych słów. Heaven. Heaven. Przed odejściem.. Ostatnia osoba.. Przez chwili trwa w bezruchu przetwarzając informacje> To.. Nie, przecież.. <uchyla wargi i po chwili unosi do jej oczu nieco zamglone spojrzenie; http://media.tumblr.com/a61035b5f7c59a32d7c4b70bce7cd268/tumblr_inline_mu7bf1WHw81rtx3h9.gif> Heaven? <mówi cicho ze ściśniętym gardłem i nieświadomie wstrzymuje powietrze patrząc jej w oczy. Kiedy jest już pewien, powoli unosi dłoń i zakłada jej kosmyk włosów za ucho, nie zwracając kompletnie uwagi na nic innego. Ściąga lekko brwi od natłoku emocji i po chwili wahania przytula ją mocno do siebie> Jak wróciłaś? <szepcze wypuszczając powietrze i zaciska lekko dłoń na jej koszulce, czy kurtce>

Heaven Moore - 13-04-14 21:44:38

<zamyka na chwilę oczy wtulając się w niego. Teraz już wiedziała, że to nie mogła być prawda, to było za bardzo nierealne. Zacisnęła powieki, wyrwała się i odepchnęła mocno chłopaka od siebie. Wszystko było ukartowane, jej ucieczka... wszystko. Tak naprawdę cały czas tkwiła tam na dole. Nie mogła pozwolić, żeby oni jej to robili.> Nie dotykaj mnie <syknęła, kręcąc energicznie głową> To kolejna sztuczka, tak? Nie pozwolę wam działać na mnie w ten sposób <wsunęła nogi w szpilki i wstała z ławki> Ty nie istniejesz, to tylko moja chora wyobraźnia <powiedziała głośno i szybkim krokiem zaczęła odchodzić, chwiejąc się na nogach. Przeczesała palcami włosy i starła łzy, cieknące jej po policzkach. Objęła się ramionami i oparła o drzewo, żeby nie stracić równowagi. Zamknęła oczy. Nie pozwól im tego robić. Obudź się>

Alexander Kahn - 13-04-14 21:55:29

<zdezorientowany patrzy jak go odpycha i przygląda się jej dokładnie> To nie sztuczka. Jestem prawdziwy, Heaven. <mówi spokojnie i marszczy brwi> Zaczekaj! <woła zrywając się z ławki i szybkim krokiem zmierza za nią. W końcu staje na przeciwko niej i zaciska wargi> To ja. To naprawdę ja, Heaven. Proszę, zaufaj mi. <robi niepewny krok w jej stronę patrząc w jej oczy> Przypomnij sobie. Ja.. <uchyla wargi i bierze oddech> Umarłaś, bo jakiś Court przemienił cię w wampira. Siedziałem w domu na twojej kanapie i przytulałem cię do siebie. <opuszcza wzrok i pociera powieki> Zapytałem o ostatnie życzenie, które chciałem spełnić, zanim odejdziesz. I wtedy.. Pocałowałem cię. <wzrusza bezradnie ramionami przyglądając się jej bacznie> Zaufaj mi. <szepcze, podchodzi bliżej i opuszkami palców dotyka niepewnie wierzchu jej dłoni patrząc w jej oczy>

Heaven Moore - 13-04-14 22:06:11

<bierze głęboki oddech, patrząc się na niego uważnie. Po chwili przygryza wargę, zamyka oczy i kiwa powoli głową> Dobrze, ufam ci <mówi cicho i przełyka ślinę> Przepraszam, ja myślałam, że to znowu oni. Próbowali już wcześniej podobnych sztuczek z moją siostrą i mamą <kręci głową i dopiero teraz otwiera oczy i wyciera łzę z policzka. Cały czas oddycha szybko i płytko> Przepraszam <powtarza, tym razem ciszej>

Alexander Kahn - 13-04-14 22:10:41

Nie szkodzi. Już w porządku. <zaciska wargi patrząc na nią z przejęciem> Kim są Oni? <bierze oddech i wypuszcza powoli powietrze> Boże, tak wiele chciałbym usłyszeć. <zaciska wargi> Tęskniłem. <mówi cicho patrząc w jej oczy> Czy to brzmi.. głupio? <marszczy brwi czując poddenerwowanie i niepewność co do tego, co czuje teraz dziewczyna>

Heaven Moore - 13-04-14 22:20:01

Nie chcę o tym mówić, proszę, nie zmuszaj mnie <powiedziała szybko i pokręciła głową. Przełknęła cicho ślinę> Ja też tęskniłam <powiedziała i dopiero po chwili udało jej się zmusić do słabego uśmiechu. Objęła się ciaśniej ramionami> Czyli... naprawdę udało mi się wrócić i ten koszmar dobiegł końca? <pyta z nadzieją, patrząc się na niego wyczekująco>

Alexander Kahn - 13-04-14 22:24:44

W porządku, okay. Porozmawiamy o tym kiedy tylko będziesz chciała. <Zaciska lekko wargi nie mogąc przestać na nią patrzeć> Tak. Nic ci nie grozi, obiecuję. <robi niepewny krok w jej stronę i przytula ją do siebie> Nie pozwolę ci już nigdzie odejść, choćby nie wiem co. Nigdy. Rozumiesz? <bierze oddech i wypuszcza powoli powietrze nie puszczając jej>

Heaven Moore - 13-04-14 22:44:42

Nigdzie się nie wybieram <uśmiechnęła się lekko i po dłuższej chwili wahania także odwzajemniła uścisk> Chcesz może odprowadzić mnie do motelu? <odsunęła się powoli i popatrzyła na niego, przygryzając lekko wargę> Nie chcę wracać do starego domu gdzie... umarłam. I gdzie mieszkałam z Jackie. <westchnęła ciężko> Po prostu za dużo wspomnień się z nim wiąże <wzruszyła lekko ramionami>

Alexander Kahn - 13-04-14 22:46:56

Myślisz, że pozwolę spać ci w motelu? <unosi kpiąco brew> Chyba sobie żartujesz. Zostaniesz u mnie. I to nie pytanie, ani prośba. <uśmiecha się delikatnie przyglądając się jej> Pójdziesz ze mną?

Heaven Moore - 13-04-14 23:01:18

No dobrze, widzę, że i tak nie mam w tej kwestii dużo do gadania <wzdycha teatralnie i uśmiecha się> Tylko czekaj, wezmę torebkę <dodaje i podchodzi do ławki, po czym zarzuca torbę na ramię i wraca do Alexandra> Chyba nigdy nie byłam w twoim domu <przekrzywiła lekko głowę, patrząc się na niego uważnie> Więc... prowadź <dodaje i po chwili wychodzą>

Clarissa Manners - 21-04-14 14:35:47

<Wchodzi na rynek i siada na jednej z ławek. Wyciąga z torebki czasopismo i czyta, co jakiś czas podnosząc wzrok i rozglądając się>

Klaus Mikaelson - 21-04-14 14:41:09

< Spacerował sobie spokojnie po rynku, gdy zauważył nieopodal siedzącą młodą dziewczynę i czytającą w dodatku postanowił do niej podejść. Stanął na przeciwko dziewczyny uśmiechnął się arogancko.> Witam Madame < Powiedział ze swoim seksownym akcentem i po chwili usiadł obok dziewczyny.> Nie będzie przeszkadzać ci poje towarzystwo?

Clarissa Manners - 21-04-14 14:44:09

<zmierzyła wzrokiem mężczyznę i przełknęła cicho ślinę> Nie sądzę. <uniosła niepewnie kącik ust i schowała czasopismo do torebki> Jestem Clary. <przedstawiła się wyciągając dłoń w jego stronę>

Klaus Mikaelson - 21-04-14 14:48:25

Klaus Mikaelson < Powiedział to jakby było to oczywiste i zignorował dłoń dziewczyny, wzruszył tylko ramionami.> Zgłodniałem, a ty? < Spytał nie oczekując nawet odpowiedzi.> Nie będziesz krzyczeć,będziesz grzecznie siedzieć w miejscu no i nie będziesz panikować. < Zahipnotyzował ją, sięgnął po jej nadgarstek i wbił w niego swe kły. Upił kilka łyków po czym otarł wierzchem dłoni swoje usta.> O wiele lepiej.

Clarissa Manners - 21-04-14 14:55:38

<Nie, nie, nie... Tylko nie to. Chciała krzyknąć, uciec, cokolwiek, jednak nie mogła ani drgnąć. Serce załomotało jej jak szalone. Szybko cofnęła rękę i zacisnęła lewą dłoń na swoim krwawiącym nadgarstku. Podniosła na niego przeszklony od bólu i strachu wzrok> Jesteś wampiram? <zadała chyba najgłupsze pytanie z możliwych>

Klaus Mikaelson - 21-04-14 15:02:07

< Pokręcił rozbawiony głowa po czym spojrzał w oczy dziewczyny.> Hybrydą, pierwotną hybrydą. < Przejechał językiem po swoich wargach.> Nie panikuj, uznaj to jako coś normalnego. Gdybym chciał to już dawno bym Cię zabił lecz podobasz mi się taka bezbronna i niewinna. < Uśmiechnął się szeroko, opuszkami palców dotykał jej policzka.> Uśmiechnij się, zapomnij o strachu. < Ponownie ją zahipnotyzował.> Będziemy sobie normalnie rozmawiać jakby to się nie wydarzy, oczywiście będziesz o tym pamiętać.

Clarissa Manners - 21-04-14 15:06:50

<wzdrygnęła się czując jego dotyk, jednak po chwili strach zniknął. Mimowolnie uśmiechnęła się nikle> Pierwotna hybryda. <powtórzyła> Znowu hybryda... <mruknęła pod nosem, wspominając Alexandra. Swoją drogą, dawno go nie widziała> Pierwotna, czyli pierwsza. Ile masz lat? <zapytała unosząc delikatnie brew>

Klaus Mikaelson - 21-04-14 15:12:30

Jest tu jeszcze jakaś Hybryda? < Spytał unosząc brwi do góry, o jedynych Hybrydach jakich wiedział to tylko tych które były jego sługami.> Tak pierwsza, nie da się mnie zabić w żaden sposób. < Uniósł lekko kącik ust.> Dodaj swój wiek do około 990 i ci wyjdzie < Puścił do niej oczko po czym spojrzał przed siebie.>

Clarissa Manners - 21-04-14 15:18:37

Mhm. <kiwnęła potwierdzająco głową, jednak nie powiedziała nic więcej> Żyjesz tak długo. <stwierdziła i spuściła wzrok na swoje dłonie> Nie przytłacza cię czasem ta wieczność? To uczucie, że żyjesz ponad 1000 lat i najprawdopodobniej będziesz żył jeszcze dłużej? W końcu robi się... nudno. <zmarszczyła brwi, wciąż trzymając dłoń zaciśniętą na swoim nadgarstku, który coraz bardziej krwawił. Oparła się o oparcie ławki, gdy poczuła, że robi jej się coraz słabiej>

Klaus Mikaelson - 21-04-14 15:29:52

Podoba mi się to, że mogę tyle żyć. < Uśmiechnął się lekko.> Moja śmierć nie wchodzi tu w grę. Nigdy nie jest nudno, nie należę do ludzi którzy są nudni więc tam gdzie ja jestem nigdy nie dzieje się nic nudnego. < Wzruszył ramionami, widząc, że dziewczyna coraz bardziej się wykrwawia nagryzł nadgarstek i krople krwi spłynęły na ranę dziewczyny.> Nie pozwolę ci się tu wykrwawić.

Clarissa Manners - 21-04-14 15:34:54

<spojrzała na to, co robi, a potem na swój nadgarstek, który zaczął się goić. Rozszerzyła oczy do granic możliwości i podniosła na niego wzrok> Dlaczego nie wprowadzą do szpitali hybrydziej krwi? <mruknęła pod nosem z rozbawieniem i wyciągnęła z torebki chusteczkę, którą wytarła krew ze swoich dłoni. Dlaczego to jej nie przerażało?>

Klaus Mikaelson - 21-04-14 15:40:03

Nie wprowadzą bo to nie etyczne dla ludzi. Większość jest negatywnie nastawiona do nas potworów. < Pokręcił oczami.> Może to i dobrze, lubię siać postrach. Żywię się strachem ludzi no i ich krwią. < Zaśmiał się po czym nachylił sie nad uchem dziewczyny.> Twoja krew była przepyszna, słodka. Przypomnisz mi jeszcze raz swoje imię? < Spytał prostując się w tym samym czasie.>

Clarissa Manners - 21-04-14 15:44:02

<przełknęła cicho ślinę, czując jego oddech przy swoim uchu. Znów się wzrydgnęła> Clary. <odpowiedziała, przez chwilę patrząc na niego kątem oka> Powinnam to traktować jako komplement? <uniosła pytająco brew>

Klaus Mikaelson - 21-04-14 15:50:50

Owszem Clary traktuj to jako komplement. < Puścił do niej oczko przez cały czas z jego twarzy nie znikał ten arogancki uśmieszek.> Skoro jeszcze cie nie zjadłem możesz traktować mnie jak swojego przyjaciela maleńka. < Powiedział po czym wstał.> Do zobaczenia niedługo. < Wstał i odszedł.>

Clarissa Manners - 21-04-14 15:53:50

<odetchnęła z ulgą, gdy zniknął. Siedziała jeszcze chwilę na ławce, aż wstała i odeszła>

Vanessa Blackbird - 21-04-14 23:56:03

To jest naprawdę konieczne? <Marudzi idąc ramię w ramię z chłopakiem> Serio, fajnie było, moja samoocena upadła jeszcze niżej, ty teoretycznie czujesz się lepiej... Wystarczyłby spacer z powrotem do motelu.

Alexander Kahn - 22-04-14 00:07:20

Tak, przestań marudzić wredniaro. <uśmiecha się szelmowsko patrząc przed siebie i idąc z dłońmi w kieszeniach> Przecież chciałaś, żebym poczuł się lepiej. Co poszło nie tak? Nie lubisz jak coś ci się podoba? <zaciska wargi, żeby się nie roześmiać. W jednej chwili chwyta ją w pasie przyciągając do siebie, a w drugiej znajdują się na szczycie wysokiego ratusza, gdzie Alex dość często przychodzi. Odwraca dziewczynę z zasłoniętymi oczami tyłem do siebie i kieruje tak, aby stanęła na skraju> Zanim zobaczysz.. poczuj. <mówi ciszej wciąż zasłaniając jej widok> Chłodne, ale delikatne smagania wiatru. Cisza tak głęboka, że możesz słyszeć swój własny oddech. <szepcze i patrzy przed siebie> W dzień słyszysz radosne ćwierkanie ptaków i czujesz na skórze ciepłe promienie słońca. A w nocy.. <osuwa powoli dłoń ukazując oczom dziewczyny widok nieco zasnutego mgłą miasta;
http://37.media.tumblr.com/5111a74656e7890aa50fc640eef163dd/tumblr_mfj345uMei1s0d0mjo1_500.jpg>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 00:19:37

Nie, po prostu nie lubię niespodzianek, bo... <Nie może dokończyć zdania po chłopak ją chwyta. Jej pierwszym odruchem była próba wyrwania się, ale nim to zrobiła, znajdowali się już w jakimś miejscu. Jest nieco zdezorientowana, ale kiedy  chłopak jej mówi, żeby poczuła, o dziwo- czuje to. Wiatr rozwiewający jej włosy, to uczucie... Wolności. Gdy natomiast już widzi miasto, zapiera jej dech w piersiach i stoi bez słowa z lekko rozchylonymi ustami>

Alexander Kahn - 22-04-14 00:24:19

Moje niespodzianki są przyjemne. <mówi ciszej, jakby bał się zepsuć przyjemnej aury tego miejsca i powoli staje obok niej wpatrując się w miasto, a następnie w księżyc, który chowa się pod pokrywą mgły> Zawsze fascynowały mnie.. te wszystkie rzeczy. Widoki, gwiazdy, niebo. W nocy jest.. jak w innym świecie. Tak spokojnie. Nic nie może tego zepsuć. Po prostu.. nie da się, i chyba to jest w tym najwspanialsze. <mruczy cicho i rozgląda się, aż przenosi trochę badawcze spojrzenie na dziewczynę milknąc>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 00:35:20

<Stoi bez słowa, kiwając głową> Tak. <Szepcze> Nocą wszystko jest pięknieksze... <Mówi rozmarzona patrząc się w gwiazdy, ledwo widoczne przez światła miasta tętniącego życiem.> To tak, jakby wszystkie problemy świata się kurczyły i były nie tak ważne. Jakby nie istniało nic oprócz ciebie i nieba... <Mówi odpływając na chwilę>

Alexander Kahn - 22-04-14 00:41:28

W tej chwili tak jest. Ja, ty i niebo. Żadnych problemów, żadnych obowiązków.. <kręci powoli głową i uśmiecha się lekko> To moje ulubione miejsce. Przychodzę tu, kiedy chcę być sam i zapomnieć o bożym świecie. Wtedy, kiedy wszystkie problemy walą mi się na głowę, kiedy chcę o czymś pomyśleć. <przenosi wzrok na dziewczynę i przez moment przygląda się jej w skupieniu> Podoba ci się. <oświadcza z pewnością i ściąga brwi> Myślałem, że ciężko będzie pokazać ci coś, dzięki czemu stracisz oddech. Czuję, że moje zdjęcie by nie podołało. <unosi kącik ust i błądzi wzrokiem po niebie, aż widzi daleko spadającą gwiazdę> Patrz. <spogląda na Vanessę i chwytając delikatnie jej podbródek dwoma palcami, obraca jej głowę w odpowiednim kierunku> Widziałaś? Pomyśl życzenie. <uśmiecha się szerzej>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 00:48:09

Znam to. <Kiwa głową w zrozumieniu> Też mam takie miejsce, ale ja do niego przychodzę praktycznie codziennie. <Śmieje się cicho, nie odrywajac wzroku od gwiazd.> Co mogę powiedzieć, świat jest piękny. <Wzrusza ramionami i patrzy we wskazane miejsce. Widzi przez ułamek sekundy gwiazdę i zamyka oczy, myśląc życzenie, po czym przenosi wzrok na niego.> Ale wiesz, że na 50% szans to mógł być anioł spadający na ziemię, wygnany z nieba? !<Pyta unoszącbrew>

Alexander Kahn - 22-04-14 00:51:51

Mam nadzieję, że kiedyś mi pokażesz. <uśmiecha się lekko spoglądając na nią. Słysząc jej uwagę, zaciska wargi i po chwili parska śmiechem> Kto wie, czy wcześniej.. kiedyś myślałem, że to gwiazda i pomyślałem życzenie, a okazało się że to byłaś ty. <uśmiecha się szeroko i siada spuszczając nogi poza skraj budynku> O czym pomyślałaś? Znaczy.. jakie miałaś życzenie? <spogląda na nią z dołu>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 00:57:07

Może.<Mówi tajemniczo i siada obok niego po turecku, opierając łokcie na kolanach.> Jeśli ci powiem, to się nie spełni. <Zauważa wpatrujac się w niebo>

Alexander Kahn - 22-04-14 00:59:44

To tylko.. taka przepowiedź. Nieprawdziwa. Chyba nie sądzisz, że ta gwiazda nas teraz podsłuchuje sprawdzając, czy zdradzisz mi ten sekret? <unosi brew i uśmiecha się szeroko patrząc na dziewczynę>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 01:05:08

Tu nie chodzi o to, czy "gwiazda" podsłuchuje. Gwiazdy nie mają uszu, to absurdalne... <Dodaje ciszej do siebie> Tu chodzi o wiarę w te marzenie, o zaangażowanie w spełnieniejego. To bardzo prywatna rzecz. <Mówi poważnie patrząc na niego> Kiedy je komuś zdradzisz, traci swój czar.>

Alexander Kahn - 22-04-14 01:09:26

Traci swój czar tylko wtedy, kiedy ty jesteś o tym przekonana. Ja natomiast myślę, że.. zdradzenie komuś swoich pragnień sprawia, że dzięki podwojonemu wsparciu, stają się one bardziej osiągalne i namacalne. To tak, jakby milion osób trzymało ogromne kciuki za piłkarzy jednej drużyny. Jak myślisz, co się dzieje? <spogląda na nią i unosi kącik ust> Drużyna bierze głęboki oddech i stwierdza 'tak, zrobimy to dla nich', aż dzieje się najbardziej niemożliwe z niemożliwych. Tak samo jest z twoim życzeniem. <patrzy jej w oczy> Im więcej osób będzie trzymać za nie kciuki, tym bliżej będzie do spełnienia. <uśmiecha się delikatnie>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 01:14:48

Albo drużyna spanikuje pod presją i wszyscy dostaną zawału na boisku. <Mruczy.cicho pod nosem> Wolę sama dążyć do spełniania moich marzeń. <Patrzy.na niego kątem oka> Lecz jeśli Ty chcesz się czymś podzielić, słucham. Moja grupa wsparcia jest.czynna 24 godziny.na dobę. <Uśmiecha się delikatnie>

Alexander Kahn - 22-04-14 01:17:17

Jesteś cholerną pesymistką, Blackbird. <śmieje się i pociera powieki> Co ty, dzisiaj opowiedziałem ci pół historii mojego życia. Poza tym, ja nie pomyślałem życzenia, bo sam nie wiem czego chcę. <Wzrusza ramionami> Nie wiem czego mi brakuje, abym był w końcu szczęśliwy. <mruży oczy patrząc przed siebie> Masz jakieś typy?

Vanessa Blackbird - 22-04-14 01:24:16

Wezmę to za komplement, Kahn. <Uśmiecha się krzywo i pogrąża w myślach.> Pytasz mnie, czego ty potrzebujesz? <Unosi brew> Nie znam się na uczuciach, ale do tego to chyba trzeba samemu dochodzić. <Odwraca do niego głowę i wpatruje się w jego oczy>

Alexander Kahn - 22-04-14 01:26:37

To nie był komplement. <mruczy i przygryza lekko wargę, żeby nie wybuchnąć śmiechem; spogląda na nią> Dzięki. Cholernie mi pomogłaś, za karę powinienem cię teraz wyściskać. <uśmiecha się szeroko odwzajemniając spojrzenie i puszcza jej oczko> Dlaczego nie chcesz się przyznać, że ci się podoba? Seks jest milion razy lepszy. Tak jak drżysz od zewnątrz, kiedy cię dotykam, tak samo.. można powiedzieć, że drżysz w środku, kiedy się z kimś kochasz. <unosi kącik ust przyglądając się jej>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 01:34:40

Cóż, dla mnie to był komplement. <Wzrusza ramionami i się uśmiecha.> Kiedy podchodzisz do wszystkiego bez entuzjazmu, tym większa jest radość, gdy ci się uda. A jeśli zawiedziesz- nie czujesz się tak rozczarowany. <Zaciska usta i milczy chwilę> Jak mam Ci pomóc z Twoją własną psychiką? Od tego.są specjalne ośrodki...<Mówi ciszej i zaciska usta w wąską kreskę.> Mówiłam ci- nie podoba mi się. To... Dziwne. A co do seksu- chcę to zrobić, gdy... Będę chciała to zrobić. Mówiłam ci.

Alexander Kahn - 22-04-14 01:39:00

Optymista nie czuje się rozczarowany. Kiedy coś nie wychodzi, mówi sobie 'nie szkodzi, spróbuję następnym razem'. <uśmiecha się uroczo i opuszcza głowę przez moment patrząc w daleki dół> Chcesz mnie wysłać do psychiatryka? <cmoka udając poważnego> No cóż, to też jest jakieś wyjście. Niestety.. chyba obowiązuje tam ścisły zakaz wizyt, więc co byś beze mnie zrobiła? <unosi wzrok do jej oczu i robi słodką, niewinną i smutną minę starając się nie roześmiać> Nie mówiłaś. <unosi brew i uśmiecha się powoli> Kłamiesz, przecież słyszę. Tutaj. <po chwili wahania, układa dłoń w miejscu, gdzie dziewczyna ma serce i spogląda w jej oczy> Bije nieregularnie za każdym razem, gdy wypowiadasz kłamstwo. <przygląda się jej tęczówkom z lekkim uśmiechem>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 01:50:05

Wolę być pesymistką. Działam tak już dlugo i jak do tej pory nie pożałowałam, więc coś w tym jest. <Wzrusza ramionami i się śmieje> Rzeczywiście, jak ja bym wytrzymała bez samego Aleksandra Kahna? Gdzieś ty się ukrywał całe moje życie? <Udaje zrozpaczoną, ale po chwili nie wytrzymuje i wybucha śmiechem, który po chwili znika> Możesz skończyć? Nie podoba mi się to uczucie i tyle, zostaw to w spokoju. <Wstaje zirytowana i odchodzi trochę od chłopaka.>

Alexander Kahn - 22-04-14 01:53:11

Nie wiem właśnie, przypuszczam że uciekałem przed tobą. <uśmiecha się szeroko i po chwili parska śmiechem> Okay, okay. Nie dotykam cię nawet. Nie musisz tutaj ze mną być, ani patrzeć na mnie, skoro tak bardzo cię irytuję. <unosi ręce w obronnym geście i unosi kącik ust po chwili wyciągając z kieszeni marynarki paczkę papierosów i zapala jednego patrząc na miasto. Czując pojedyncze krople deszczu, przeciera policzek na którym jedna się znajduje i spogląda w niebo>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 02:00:44

<Wywraca oczami i stoi chwilę do niego tyłem, gdy nagle zaczyna padać.> Bosko, tego brakowało. <Mruczy pod nosem i patrzy kątem oka na Kahna> Pogoda zdaje się mówić za mnie. Fajnie było, Doggy Eyes, ale mimo Twoich zwalających z nóg komplementów, nie zamierzam tutaj moknąć. <Podchodzi do niego i niepewnie wyciąga dłoń na pożegnanie>

Alexander Kahn - 22-04-14 02:03:16

Lubię deszcz, a moje komplementy są dla ciebie jak słońce. Jasne i ciepłe. <zaciska wargi rozbawiony> To mi się na poezję zebrało. <mruczy do siebie pod nosem i wstaje po chwili. Spogląda na jej dłoń obojętnie i unosi brew przenosząc wzrok na jej oczy> Myślałem, że mnie przytulisz.

Vanessa Blackbird - 22-04-14 02:07:20

To się pomyliłeś. Raz na sto lat mi wystarczy. <Mówi obojętnie i opuszcza dłoń.>Więc... Do zobaczenia? <Pyta unoszac brew>

Alexander Kahn - 22-04-14 02:10:47

Może kiedyś, przypadkiem. <unosi kącik ust i wsuwa dłonie do kieszeni patrząc jej przeciągle w oczy> Jako pesymistka pewnie twierdzisz, że takie cudowne przypadki się nie zdarzają.. <uśmiecha się szeroko>

Vanessa Blackbird - 22-04-14 02:16:00

<Przewraca oczami nie komentując> Więc do... Cudownego przypadku,  Aleksandrze. <Mówi cicho i znika przy akompaniamencie szelestu skrzydeł>

Alexander Kahn - 22-04-14 02:18:18

<obserwuje jak znika i kręci powoli głową. Po chwili odwraca się przodem do miasta i wzdycha cicho> I widzisz, kolego? <unosi wzrok ku księżycowi> Weź tu zrozum kobiety. Taka ładna, a szurnięta. <uśmiecha się pod nosem i dopala papierosa. Zgasza go, a następnie zeskakuje na równe nogi i odchodzi pewnym siebie krokiem>

Maximilian Thauvin - 02-05-14 16:37:40

*W końcu po wielu tygodniach, wyszedł na miasto i zaczął kręcić się po rynku. Mijał ludzi z obojętnością wymalowaną na twarzy i rękami wsuniętymi w kieszenie. Zastanawiał się nad paroma ważnymi dla siebie sprawami i od czasu do czasu wyciągał papierosy, żeby odpalić jednego z nich*

Miranda McGuinness - 02-05-14 17:04:44

< Miranda szła spokojnie po rynku. Poprawiła na ramionach czarną ramoneskę. Zaciągnęla się papierosem, a właśnie wtedy zauwazyła znajomą twarz. Była ciekawa czy ją jeszcze pamięta. Spokojnie podeszła do niego i zachowując bezpieczną odległość, uśmiechnęła się leniwie > Cześć Maximilian.

Maximilian Thauvin - 02-05-14 17:21:36

Cześć. *Wysilił się na szczery uśmiech. Nie wiedział dokładnie dlaczego, bo nie lubił udawać.* Kopę lat, huh? *Uniósł powoli brwi i wyciągnął dłonie z kieszeni spodni*

Miranda McGuinness - 02-05-14 18:53:47

Myślę, ze można tak powiedzieć < zaciągnęła się głęboko papierosem i spojrzała na niego > Wyjechałeś gdzieś? Myślałam, ze na ciebie wpadnę a tu coś się nie dało < zrobiła jeden krok w jego stronę i zadarła głowę aby nie stracić kontaktu wzrokowego > Brakowało mi kogoś do inteligentnych rozmów < uniosła leniwie kącik ust, a dym wypuścila powoli nozdrzami >

Maximilian Thauvin - 02-05-14 20:03:49

Hmm. *Zacisnął lekko usta, zastanawiając się nad odpowiedzią i zmierzył dziewczynę czujnym i badawczym wzrokiem.* Nie, nigdzie. Zaszyłem się albo po prostu nie miałaś szczęścia i nie trafiłaś na mnie. A podobno wszystkie drogi prowadzą do mojej sypialni. *Westchnął i uśmiechnął się zadziornie.* Najwyraźniej to mit...Tak? Czyli to miasto składa się w znacznej mierze z idiotów, czy to ja jakoś wybijam się ponad całą grupę?

Miranda McGuinness - 02-05-14 20:18:10

< Miranda zgasiła końcówkę papierosa czubkiem trampka i uśmiechnęła się zawadiacko > Chyba zgubiłam mapę do twojego łóżka. Będę potrzebowała jakiejś wskazówki < poruszyła zabawnie brwiami, i obkrazyła go aby stanąć za jego plecami i niby przypadkowo trąciła jego dłoń > Ty wybijasz się ponad innych i nie powiem że mi to nie imponuje. < uśmiechnęła się pod nosem za jego plecami >

Maximilian Thauvin - 02-05-14 20:27:26

Skoro zgubiłaś, to myślisz, że pójdę ci na rękę i ułatwię zadanie? *Uniósł wysoko brwi z kamiennym wyrazem twarzy.* Nie toleruje chodzenia na łatwiznę, ani innych półśrodków. Wiesz o czym mówię. *Powoli, naprawdę powoli uniósł jeden kącik ust, wyginając swe usta w uśmiechu.* Tak? Teraz powinienem poddać to co powiedziałaś dogłębnej analizie i zastanowić się, czy właśnie mnie podrywasz, czy może rzeczywiście masz rację. Chociaż wydaje mi się, że obie opcje w tym wypadku są poprawne. Sprawdzasz jak wyglądam z tyłu? *Odwrócił się powoli i obnażył lekko zęby, a po kilku sekundach oblizał koniuszkiem języka górną wargę.* Pokaż mi jakieś fajne miejsce w tym mieście.

Miranda McGuinness - 02-05-14 20:33:16

Właśnie o tym mówiłam, nie udajesz słodkiego chłopca i nie dajesz się tak łatwo kokietować < przejechała palcem wzdłuż jego kręgosłupa > do tego próbujesz perfidnie mnie demaskować i zmuszasz mnie aby się bardziej starała. A myślałam, że zaciągnięcie takiego fajnego tyłka do łóżka będzie łatwiejsze < zaśmiała się pod nosem i wyszła przed niego > Mam nadzieje, że nie będzie ci przeszadzała głośna muzyka < uśmiechnęła się tajemniczo  i kołysającym się krokiem zaczeła iść w stronę ciemnej uliczki >

(dodam post)

Charlotte Hall - 17-05-14 12:04:51

*Po wyjściu z Loftu, Charlotte skierowała się do centrum miasteczka. Była dziś w nastroju na dręczenie niewinnych ludzi. Kiedy była niedaleko rynku, między budynkami dostrzegła wierzę zegarową ratusza. Świetny punkt widokowy, którego nadal nie odwiedziła. W ułamku sekundy teleportowała się na wieżę i oparłszy się o tarczę zegara zaczęła rozglądać się za potencjalną ofiarą.*

Raphael Young - 17-05-14 12:36:57

<pojawił się na rynku w tłumie głośnych ludzi, więc raczej nikt nie zwrócił uwagi na to jak znikąd się tu zjawił. Schował ręce do kieszeni i zaczął się przepychać przez ludzi.>

Charlotte Hall - 17-05-14 12:55:08

*Tłum gęstniał, a Charlotte nie znalazła sobie jeszcze nikogo do dręczenia. Przed wpół do pierwszej usiadła nieco niżej, żeby nie oberwać wskazówką. W końcu jednak wypatrzyła całkiem przystojnego faceta. W tłumie nikt się nie zorientował, gdy zniknęła z wieży i pojawiła się między ludźmi. Po kilku minutach mineła upatrzonego faceta i przysiadła na ławce kawałek dalej, przyglądając się mu z uśmiechem i nie spuszczając z niego wzroku.*

Raphael Young - 17-05-14 13:04:47

<kiedy minęła go jakaś kobieta, wyczuł od niej dziwne wibracje, czy coś tam (xd). Czuł na sobie jej wzrok, więc oparł się o jakiś budynek, krzyżując ręce na piersi i również utkwił w niej wzrok.>

Charlotte Hall - 17-05-14 13:23:35

*Kiedy on również na nią spojrzał, Charlotte podniosła się z ławki i ruszyła w jego kierunku. Gdy była już dość blisko zatrzymała się wpół kroku. Cholera. On nie był człowiekiem. Upadła zaczęła w duchu przeklinać siebie, że wybrała sobie.. Anioła. Pięknie. Szczęście dopisywało jak zawsze. Wyprostowała się i ruszyła dalej. W końcu przystanęła  dość blisko Anioła i uśmiechnęła się.* Jak to się stało, że anioł wylądował w takiej dziurze jak ta? *zapytała go opierając się o ścianę koło niego*

Raphael Young - 17-05-14 13:28:40

<uśmiechnął się kątem ust, teraz już dobrze odbierał wibracje i rozpoznał w niej Upadłą.> Jak to się stało, że Ty, jako Upadła jeszcze żyjesz? <uniósł sceptycznie brwi, odpowiadając pytaniem na pytanie. Z rękawa wysunął anielskie ostrze i zacisnął na nim palce, spokojnie przyglądając się dziewczynie z lekkim uśmiechem błądzącym na ustach.>

Charlotte Hall - 17-05-14 13:39:31

Odpowiadasz pytaniem na pytanie.. *wydęła usta niezadowolona* Okej...  *dostrzegając anielskie ostrze spięła się i splotła ręce za plecami zaciskając jednocześnie dłoń na.. niestety zwykłym nożu.* Wiesz.. wola przetrwania, spryt, niesamowita zdolność wychodzenia z tarapatów.... *wzruszyła ramionami zgrywając niewzruszoną.* No i prawdopodobnie na moją korzyść - i czasem niekorzyść - przeważa mieszana krew.

Raphael Young - 17-05-14 13:48:43

<skinął głową i poruszył palcami stukając paznokciami o ostrze.> Jak masz na imię.
? <uniósł brwi.> Chciałbym znać Twoje imię, zanim.. <wzruszył ramionami.> No wiesz. Zabiję Cię. <spojrzał na nią wyczekująco.>

Charlotte Hall - 17-05-14 13:53:21

Masz na myśli to jak nazywa się ona *Wskazała na ciało w którym przebywała stanowczo zbyt długo.* Czy może jak nazywam się ja? *Przełkneła ślinę. Może i powinna jak najszybciej zniknąć i zwiać na drugi koniec globu, jednak jej zamiłowanie do niebezpieczeństwa i kłopotów jak zawsze wygrywało.* Może powiem, ale najpierw ty odpowiedz co tu robisz?

Raphael Young - 17-05-14 13:56:30

Jak nazywasz się Ty. <odpowiedział stanowczo.> Nie obchodzi mnie imię Twojego naczynia. <zacisnął zęby kiedy zadała pytanie.> Co Cię to obchodzi? <pokręcił głową, unosząc brwi.>

Charlotte Hall - 17-05-14 14:05:13

Po co? Żebyś mógł się pochwalić Tatusiowi, że dzięki tobie coraz mniej zła pałęta się po świecie? *zapytał głosem przesyconym nienawiścią. Niedawno zaczęłą luźniej podchodzić do swojego wygnania i wyroku śmierci, jednak gdy Anioł stał przed nią wszystko wróciło ze zdwojoną siłą.* O ile można tak powiedzieć, wrodzona ciekawość. A skoro nie chcesz powiedzieć co tu robisz, yo może pochwalisz się rangą lub imieniem? *uniosła brwi i w końcu wyjęła ręce zza pleców z nożem w dłoni.*

Raphael Young - 17-05-14 14:10:43

Nie wierzę w Boga. <odpowiedział po prostu wzruszając ramionami i zaczął obracać w dłoni anielskie ostrze. Słysząc jej następne słowa przez jego twarz przebiegł dziwny grymas... Ranga. Jego ranga. Ta.. gdyby teraz jeszcze coś takiego miał.> Raphael. <odpowiedział jednak.> Twoja kolej. Jak masz na imię? <zacisnął szczękę a kiedy zobaczył że ma nóż w dłoni kącik ust mu drgnął.> Takim czymś nic mi nie zrobisz. <poinformował ją i kiwnął głową.>

Charlotte Hall - 17-05-14 14:18:26

Anioł ateista? Rzadko spotykane. *skinęła głową i z uwagą obserwowała anielskie ostrze które obracał w dłoni. Podniosłą wzrok na jego twarz, gdy w końcu się odezwał* Raphael? *zaniemówiła na chwilę. Co do cholery archanioł robił na ziemi? Zamrugała o odetchnęła głęboko.* Caligo. *powiedziała w końcu. Spojrzała na nóż który trzymała w dłoni.* Wiem, ale niestety swoje ostrze zostawiłam w domu. Tym, jeśli dobrze pójdzie, to cię spowolnię chociaż trochę..

Raphael Young - 17-05-14 14:22:35

<skinął wolno głową i uniósł kącik ust.> Szczerze wątpię. Jestem silniejszy oraz szybszy od Ciebie, no i.. <podniósł wyżej ostrze.> Mam to.

Charlotte Hall - 17-05-14 14:25:34

Żadnego komentarza, że byłego anioła nazwano "ciemność"? *uniosła pytająco brwi.* Jestes wyjątkowo powściągliwy w tych sprawach. W innych pewnie też... *uśmiechnęła się blado. Miał rację. Nie miała żadnych szans.* A mogłabym cię jakoś przekonać do oszczędzenia mnie?

Raphael Young - 17-05-14 14:31:23

<uśmiechnął się.> Słyszałem dziwniejsze imiona o jeszcze ciekawszych znaczeniach <mruknął tylko spoglądając na nią w zamyśleniu.> Powściągliwy? Może trochę. <skinął głową, kiedy usłyszał pytanie zacisnął usta, myśląc. Właściwie, co za różnica? Sam musiał uciekać z Nieba i się kryć.> Możesz spróbować. <odpowiedział dopiero po chwili.>

Charlotte Hall - 17-05-14 14:36:40

*Jej nawet nie chodziło o oryginalność imienia, lecz o paradoks.. Z resztą to i tak nie było ważne skoro stała i rozmawiała z potencjalnym katem.* Nie sądziłam, że na to przystaniesz, dlatego teraz nawet nie wiem jak. Układ "jeśli mnie teraz nie zabijesz, to ja też ciebie później nie zabiję" nie wchodzi w grę z oczywistych powodów. To moze da się ciebie jakoś przekupić?

Raphael Young - 17-05-14 14:41:01

Przekupić? <zmarszczył brwi i pokręcił głową.> Nie, to chyba także nie wchodzi w grę. Chyba że miałabyś coś co mogłoby mnie zainteresować. <mruknął i skrzyżował ręce na piersi, wciąż trzymając w jednej ostrze; spojrzał na nią.>

Charlotte Hall - 17-05-14 14:47:08

Z tym może być trudno... Ba niestety nie wiem co mogłoby cię zainteresować. *wzruszyła ramionami i zerknęła na ręce które skrzyżował* Ale na pewno odpada jedna rzecz - moje ostrze. Nie a szans, żebyś dzięki mnie mógł latać z dwoma na raz. *również skrzyżowała ręce, jednak szybko wyprostowała je i zaczęła obracać nóż w dłoniach.*

Raphael Young - 17-05-14 14:51:02

<zaśmiał się cicho.> Nie potrzebne mi dwa ostrza. Jedno wystarcza. <oświadczył i wyprostował ręce; zaczął znów obracać w nich ostrze.>

Charlotte Hall - 17-05-14 15:01:47

Tym lepiej. *uśmiechnęła się sztywno. Spojrzała na nóż który trzymała a po chwili na ludzi dookoła.* Mam pomysł. Za każdą groźbę śmierci lub chociażby podjęcie próby skrzywdzenia mnie, będę zabijać jednego lub dwóch ludzi w mieście. Więc jeśli nie chcesz dostać po głowie od tych co nadal siedzą w niebie za to, że pozwoliłeś na rzeź, nie będziesz próbował mnie zabić. *uśmiechnęła się* A ponieważ już zadeklarowałeś się, że chcesz mnie zabić, zaczniemy od teraz. *Wypatrzyła w tłumie kilkuosobową rodzinę i szybko rzuciła w ojca nożem. Gdy tylko upadł na ziemię z ostrzem w szyi dookoła zaczęły się krzyki.* Może zdążysz go uratować. *rzuciła i zanim Raphael zareagował, C. rozpłyneła się w powietrzu.*

Raphael Young - 17-05-14 15:08:55

<słuchał jej i już miał coś odpowiedzieć, kiedy rzuciła nożem w jakiegoś mężczyznę. Zanim zdążył zareagować, Upadła zniknęła, a Raffe zaklął siarczyście i szybko zjawił się obok umierającego mężczyzny. Przyłożył mu dwa palce do czoła a kiedy rana się zagoiła i wszystko było dobrze zniknął.>

Bellamy Blake - 05-07-14 19:38:21

*Przyszedł na rynek, wyjął z kieszeni paczkę papierosów jak i zapalniczkę. Zapalił papierosa po czym usiadł na marmurowej ławie. Co jakiś czas zaciągał się dymem z papierosa i w tym samym czasie rozmyślał o wielu rzeczach które nie dawały mu spokoju*

Miranda McGuinness - 06-07-14 14:25:27

< Miranda przechadzała się wolnym krokiem. Kierowała się ku swojej ulubionej ławki, aż nagle zauważyła tam znajomą twarz. Uśmiechnęła się pod nosem i usiadła tuż obok chłopaka, zapalając swojego papierosa. Uniosła ku niemu szare spojrzenie > Dawno cię nie widziałam... < dziewczyna wypuściła dym z ust w kształcie kółka >

Bellamy Blake - 06-07-14 17:44:21

*Bellamy zaciągnął się po raz ostatni i wyrzucił gdzieś filtr od papierosa. Po chwili zauważył Mirandę, uśmiechnął się do niej przyjacielsko bo co innego mógł zrobić.* Ja ciebie w sumie też, ale teraz Cię widzę. * Puścił do niej oczko i przesunął się trochę aby zrobić jej więcej miejsca* Nasza ostatnia rozmowa była trochę nie zręczna, jak tak sobie przypomnę. * Mruknął cicho pod nosem i przeniósł wzrok na jakiś budynek przed sobą.* Hodujesz tak jak ja raka płuc? Ciekawe czy w trafimy kiedyś do szpitala z tego samego powodu.

Miranda McGuinness - 06-07-14 19:33:38

< Miranda przez cały czas uśmiechała się subtelnie. Nie czuła się skrępowana przy chłopaku i nie chciała przed nim niczego udawać, choć z jego strony płyneło całkiem cos innego > Już prawie tego nie pamiętam < przygryzła sexownie wargę - widać było, że specjalnie skłamała > Mam nadzieję, że dadzą nam wspólną salę. Jeśli już to się stanie < zaciągnęła się głęboko i patrzyła na połowę wypalonego papierosa > Znalazłeś sobie nowe miejsce do mieszkania ?

Bellamy Blake - 06-07-14 19:42:38

*Kątem oka po chwili zerknął na dziewczynę chcąc wyczytać coś z jej wyrazu twarzy niestety nic to nie dało. Jedynie zobaczył jak się uśmiecha, co spowodowało, że on uniósł kącik ust.* Musisz mieć słabą pamięć. Już tak bardzo nie podnieca cię moja obecność? * Uniósł dłoń i opuszkami tak jak wtedy u niej zaczął wodzić po jej udzie.* Wspólna sala? To może być ciekawe, najlepiej by było gdyby nam dali to samo łóżko. * Poruszył zabawnie brwiami i przegryzł seksownie dolną wargę. Słysząc jej pytanie pokiwał lekko głową.* Owszem znalazłem nie jest dość wielkie, ale przynajmniej przytulne. Mam właśnie wielkie łóżko i nie mam z kim na nim spać.

Miranda McGuinness - 06-07-14 19:59:13

< Miranda parsknęła śmiechem czując jego palce > Musiałeś tak dokładnie przypominać? Zaraz przypomnę sobie jak powinnam się zarumienić < Miranda wypuściła ostatnią chmurkę dymu i spojrzała głęboko w jego oczy > Mogłoby to być podniecające. Szpitalne kitle niezbyt dokładnie zasłaniają ciało < pozowliła aby wiatr rozwiał jej włosy na plecach > Jeśli nie znajdziesz idealnej kandydatki możesz dać mi znać. Może nawet ci posprzątam, jak okażesz się tego godzien < czarownica zaśmiała się perliście i przysuneła bardziej do chłopaka nadal nie spuszczając z niego wzroku > podoba mi się twoje poczucie humoru

Bellamy Blake - 06-07-14 20:08:19

*Słysząc jej śmiech przejechał koniuszkiem języka po wargach i w tym samym czasie patrzył uważnie w jej oczy.* Lubię przypominać o takich wydarzeniach. * Przejechał opuszkami palców jeszcze wyżej.* Ogrodniczki są takie seksowne. Wiedziałaś o tym? * Rozbawiony przekrzywił głowę w bok* Nie lubię szpitalnych piżamek, wolałbym już nas gołych niż w tych strojach. A co to tego sprzątania to możesz ścielić moje łóżko, ale pewnie często byłoby w nieładzie. * Drugie zdanie wyszeptał jej zniżonym głosem na ucho. Wyprostował się, jej ostatnie zdanie go zdziwiło.* Moje poczucie humoru? Jest fatalne, ale miło słyszeć, ze tobie się podoba. Tak jak mi podobasz się ty. * Mruknął uwodzicielko. W sumie nie wiedział czy to prawda, nie miał złych zamiarów co do niej. Ale nie mógł stwierdzić, czy tylko na przespaniu się z nią na tym by poprzestał. Nie bawił się w związki.* To jak chcesz zobaczyć moje mieszkanie? Mam alkohol, owoce i łóżko.

Miranda McGuinness - 06-07-14 20:15:21

< Mirandzie podobało się usposobienie chłopaka. Przypominał jej klasyczne sceny z akademika jakie pojawiały się w życiu jej i przyjaciółek. Położyła swoje chłodne palce na jego rozgrzanym karku. > Kierowałam się wygodom, ale miło jest to słyszeć < jednym palcem zaczęła kręcić kółka na jego kręgu > A co na to pan doktor? Nie wytrzymałabym w izolatce za złe zachowanie < z jej ust znów wydobył się cichy śmiech. Czując jego mruknięcie sama zastanowiła się nad tym co mówi. Nachyliła się nad jego uchem, otulając go zapachem perfum > Zdajesz sobie sprawę z tego, że już teraz mam złą opinię? Chcesz mi ją jeszcze bardziej popsuć? < wyszeptała. Prawda była taka, że może i była hipokrytką, ale dla niej i tak nie pozostało nic innego. Każdy miał tyle złego za uszami, że jej grzeszki to nic. Poza tym, to była by tylko niezobowiązująca zabawa >

Bellamy Blake - 06-07-14 20:25:19

*Czując jej chłodne palce na karku przeszedł go przyjemny dreszcz* Mam nadzieję, że twoje serce nie jest chłodne jak twoje ręce. W sumie rozgrzeję cię jeśli mi pozwolisz, ale jednak jak tak pomyślę ja nie pytam o zdanie. * Powiedział cicho był na tyle blisko dziewczyny, ze musnął ustami płatek jej ucha* Pan doktor nie powinien nas obchodzić. Może by się w trafił taki który lubi oglądać pornosy na żywo. * Zabrał od niej dłoń która jeszcze wędrowała po jej udzie i przeniósł ją na talię dziewczyny. Tak, ze Bellamy obejmował teraz Mirandę.* Ładne masz perfumy, podobają mi się. * Patrzył na nią uwaznie wciąż będąc rozbawionym. Przy niej nie umiał być zbytnio poważny* Masz złą opinię? Zobacz ja też, jak widać jesteśmy podobni, ale ja i tak zawsze będę tym gorszym. * Puścił ją po czym wstał. Po chwili namysłu wyciągnął w jej stronę dłoń* To prędzej ty popsujesz moją. Idziemy?

Miranda McGuinness - 06-07-14 20:37:08

< Miranda poruszyła sugestywnie brwiami > Dawno nie spotkałam kogoś tak zdecydowanego. Chętnie poczuję, w jaki sposób nie będziesz mnie pytać o zdanie..< teraz już całą dłonią masowała powoli jego kark > Nie daję otwartych pokazów, to jedyny z moich postulatów. Tylko ja i odpowiedni mężczyzna < zaśmiała się cicho. Nie trzebabyło się obnosić z tym co miedzy nimi zachodzi. Przysunęła się bliżej niego i zaciągnęła męskim zapachem > Chyba pod tym względem do siebie pasujemy.. Zabieraj mnie gdzie chcesz, popsujmy sobie jeszcze bardziej opinię < mruknęła sexownie, nie mogąc się doczekać tego co się stanie >

Bellamy Blake - 06-07-14 20:52:51

*Zaśmiał się cicho pod nosem. Te wszystkie słowa dziewczyny tak bardzo bo bawiły.* To dobrze bo ja wolę mieć tylko kobietę dla siebie. Nie lubię się dzielić. * Wzruszył bezradnie ramionami po czym uraczył dziewczynę aroganckim uśmieszkiem* Dobrze księżniczko. * Złapał ją za rękę i poszedł w kierunku swojego mieszkania*

Molly Rain - 07-07-14 12:03:34

<wchodzi i rozgląda sie dookoła, wzdycha w zamyśleniu i wkłada dłonie do kieszeni bluzy powoli spacerując wzdłuż jakiejś dróżki>

Eva Castro - 07-07-14 12:06:42

*Zaczelam spacerowac i rozgladac sie dookola.Hm.. w tym miejscu jeszcze nie bylam.Spacerujac tak wpadłam na nieznajoma dziewczyne*Oh..przepraszam*Powiedzialam pomagajac jej wstac*Jestem Eva*Powiedzialam z lekkim usmiechem*Mam nadzieje ze jestes cala

Molly Rain - 07-07-14 12:09:26

<rozchyla lekko wargi czując jak ląduje na ziemi, chrząka cicho i wstaje z jej pomocą uśmiechając się po chwili> okej.. mocne wejście <unosi kacik ust w zamyśleniu> Molly <przygryza policzek od środka rozglądając się dookoła> miło poznać <wzdycha cicho i zatrzymuje wzrok na dziewczynie> cała i zdrowa nic się nie stało.

Eva Castro - 07-07-14 12:21:02

Mnie rowniez milo cie poznac*Powiedzialam z delikatnym usmiechem*Ciesze sie, przy najmniej bede mogla spokojnie zasnac dzisiaj wiedzac ze staranowana przeze mnie osoba jest cala*Zasmialam sie lekko*

Molly Rain - 07-07-14 12:26:46

Ej nie było tak źle <smieje sie cicho i naciaga sukienke zerkajac na dziewczyne> długo tu mieszkasz ?

Eva Castro - 07-07-14 12:32:11

*Usmiechnelam sie rozbawiona ta cala sytuacja*Wlasciwie to nie. Nie mieszkam tu na tyle dlugo by poznac wszystkie miejsca*Powiedzialam dotrzymujac kroku dziewczynie*

Molly Rain - 07-07-14 12:35:01

To w sumie dobrze wiedzieć, ze nie jestem sama <unosi kacik ust zerkając na nią> a.. czym się zajmujesz ?

Eva Castro - 07-07-14 12:41:12

No tak*Powiedzialam powoli i odgarnelam kosmyk wlosow za ucho*Wlasciwie to...jestem modelka*Odparlam po chwili i usmiechnelam sie *A ty?

Molly Rain - 07-07-14 12:45:11

Ooo ciekawie <uśmiecha się szeroko spoglądając na nią> ja jestem leniem.. dosłownie leniem <parska smiechem spoglądajac po niej> nie no.. wszystkiego po troche <wzdycha cicho>

Eva Castro - 07-07-14 12:47:39

*Zasmialam sie patrzac na dziewczyne*Nie martw sie, ja tez jestem leniem *Powiedziala rozbawiona*

Molly Rain - 07-07-14 12:53:03

Ale masz zajęcie, a to sie liczy <śmieje sie cicho w zamyśleniu> śpiewam.. troche <marszczy brwi w zamyśleniu> troche sporo, ale to takie.. uboczne zajęcie, ze tak powiem.

Eva Castro - 07-07-14 12:55:43

*Unioslam kacik ust*Wiesz..mam nadzieje ze mi zaspiewasz cos kiedys*Usmiechnelam sie*

Molly Rain - 07-07-14 12:57:36

Kiedyś.. na pewno <śmieje się cicho w zamyśleniu> raczej.. nie lubie sie tym chwalić <kiwa lekko głowa>

Eva Castro - 07-07-14 13:00:11

A powinnas, bo jest czym sie chwalic, *Powiedzialam z przekonaniem odrzucajac wlosy do tylu*

Molly Rain - 07-07-14 15:54:13

Czy ja wiem <marszczy lekko brwi> nie powiedziałabym <wzdycha cicho rozglądając się dookoła>

Eva Castro - 07-07-14 16:05:08

Zaufaj mi*Usmiechnelam sie*Poznalas juz tutaj jakies osoby? Oprocz mnie?*Unioslam kacik ust*

Molly Rain - 07-07-14 16:10:41

Nie bardzo <przygryza dolna warge> wyszłam dzisiaj drugi raz z domu <unosi kacik ust w zamysleniu> wiesz.. póki co głos pozostawie dla siebie <usmiecha sie delikatnie>

Eva Castro - 07-07-14 16:16:59

*Unioslam kacik ust *Hmm...bede juz powoli wracac do domu.Mam nadzieje ze spotkamy sie jeszcze*Usmiechnelam sie i podalam jej swoj nr telefonu po czym zniknelam*

Molly Rain - 07-07-14 16:20:53

<odprowadza ją wzrokiem pokiwaując lekko głowa> do nastepnego <wzdycha cicho i odchodzi>

Babi Lorem - 09-07-14 17:22:50

*Babi wychodzi ze sklepu spożywczego z bułką, kawą i lodami w ręku. Siada na ławce przed samym ratuszem, wystawiając twarz do słonca. Co chwilę przegryza kawałek pieczywa, a drugą część rzuca ptakom. Popija muffinkę Caffe Latte i zaczyna rozmyślać o poprzednich wydarzeniach.
Podświadomie wciąż wraca do jednego wydarzenia, o ktorym się stara zapomnieć. Ale wszystkie próby idą na marnę. Przed oczami widzi tylko jeden obraz - obraz twarzy Sebastiana*

Babi Lorem - 10-07-14 19:30:30

*Późnym wieczorem opuszcza Rynek*

www.sound4u.pun.pl www.narutokage.pun.pl www.naszaklasa2c.pun.pl www.roomx.pun.pl www.osiemnastaprzepowiednia.pun.pl