Gość
Jedną osobę wczoraj w barze. Nazywał się Sam <wzruszyła lekko ramionami i przekrzywiła głowę> Pytasz z jakiegoś konkretnego powodu? <uniosła brew, dopijając swojego drinka>
Gość
<uniósł brwi słysząc imię> Z ciekawości. <odpowiedział na jej pytanie> Sama? Winchestera? Wysoki? <zamachał dłonią nad swoją głową w ten sposób, w przybliżeniu gestykulując wyskokść swojego brata> Przydałby mu się fryzjer? <zapytał mając na myśli długość jego włosów>
Gość
<pokiwała głową> Tak, to on. Opowiadał wczoraj ciekawe historie o swoim uprzedzonym bracie, nieakceptującym jego wyborów i wrogo nastawionym do miłości jego życia <powiedziała z nutką złośliwości, domyślając się, że facet o którym mowa siedzi naprzeciwko niej. Uśmiechnęła się kątem ust, nie spuszczając z niego wzroku>
Gość
<przejechał językiem po wewnętrznej stronie swojej dolnej wargi, zastanawiajac się przez krótką chwilę> Serio? Doszło o tego, że zwierza się przypadkowym laskom? <zapytał retorycznie, jakby siebie> A co ty sądzisz o jego bracie? Chyba powiedział ci wystarczająco dużo? <zmrużył oczy i uniósł zachęcajaco kącik ust; nie ukazał żadnego zakłopotania, złości, żadnych uczuć związanych z rzekomą wypowiedzą brata>
Gość
Nie wiem, ty mi powiedz. Musisz być bardzo przekonany co do swoich racji, skoro w ogóle cię to nie rusza <wywróciła oczami i popatrzyła się na niego uważnie. Zamówiła drugi raz to samo>
Gość
<nikły uśmieszek nie schodził mu z twarzy, pokręcił powoli głową> Jestem bardzo przekonany do swoich racji. <powiedział beznamiętnie> I wiem, co Sam o mnie myśli. Ale to chyba normalne, że łowca jest wrogo nastawiony do demona, nie prawdaż? <uniósł brew, nie bał się konsekwencji tego, co powiedział, jeśli dziewczyna nie wie o nadnaturalnych, to trzeba ją uświadomić>
Gość
<prychnęła cicho> I może to jest właśnie ich problem. Czasami przez tą wrogość nie potrafią dostrzec drugiej strony medalu <westchnęła i napiła się alkoholu>
Gość
<prychnął pod nosem krzyżując ręce na torsie> Słuchaj Mała, czy ty w ogóle znasz jakiegoś łowcę? Albo demona? Demony nie potrafią kochać. A ta dziwka, po prostu omotała sobie Sama wokół palca, a ten jak idiota uwierzył w jej "uczucia". <pokręcił głową i przetarł twarz dłonią, musiał się uspokoić, już stanowczo za dużo powiedział>
Gość
<otworzyła usta, żeby powiedzieć coś, co zbiłoby chłopaka z tropu, jednak po chwili zamknęła je. Chciała powiedzieć o różnych demonach, spotkanych przez setki lat, jednak nie były to do końca jej wspomnienia, więc zrezygnowała, żeby uniknąć niepotrzebnego tłumaczenia się i podejrzeń> Nie <skłamała, co przyszło jej z trudem. Wzięła kilka łyków alkoholu, patrząc się mu wyzywająco w oczy>
Gość
Tak myślałem. <mruknął, dopił whisky> Wszystkie demony są takie same - bez człowieczeństwa. To logiczne. A jeśli Sam uwierzył, że jest inaczej, to jego problem. <dodał beznamiętnie>
Gość
<wzniosła oczy ku niebu i wywróciła nimi> Niech ci będzie. Poddaję się <westchnęła i zacisnęła usta w cienką linię. Wyjrzała przez okno, popijając drinka. Alkohol sprawiał, że czuła się bardziej rozluźniona. Uśmiechnęła się delikatnie> Zmieńmy temat. Skąd jesteś? <spytała po chwili> Bo mówiłeś, że tu mieszkasz od jakiegoś czasu.
Gość
<westchnął, sam też nie chciał kontynuować tego tematu> Kansas. A ty? <uniósł brew obracając w dłoni pustą szklankę>
Gość
Generalnie z Los Angeles, chociaż przez ostatnie lata trochę podróżowałam <przeniosła wzrok na Deana, marszcząc lekko brwi> Co cię popchnęło do zostania łowcą? <spytała i uderzając paznokciami w szklankę> Przepraszam, jeśli to zbyt osobiste pytanie. Nie musisz odpowiadać jak nie chcesz <dodała szybko, wzruszając ramionami>
Gość
Ojciec. <odpowoedział wkrótko> Skàd wiesz o nadnaturalnych? <zmrużył oczy i przy krzywił lekko głowę>
Gość
<wzruszyła lekko ramionami> A czy to istotne? Ważny jest fakt, że wiem i to praktycznie od zawsze <odparła spokojnie i uśmiechnęła się> Ile miałeś wtedy lat? <spytała, nawiązując do swojego poprzedniego pytania>
Gość
Wystarczająco <odpowiedział wymijająco> Więc, nie jesteś człowiekiem? <zmrużył oczy patrząc na nią uważnie>
Gość
Skąd ten pomysł? <spytała beznamiętnie, nie spuszczając z niego wzroku. Uniosła brew i przystawiła szklankę do ust i upijając z niej łyka> Zabijesz mnie, gdybym okazała się nie być człowiekiem? <szepnęła ledwo słyszalnym głosem, a jej oczy przybrały smutny wyraz. Wyjrzała za okno>
Gość
<sciagnął na chwilę brwi i skrzyżował ręce opierjąc je na blacie stolika> Zależy. <powiedział swidrując ją wzrokiem> Nie sprawiasz wrażenia niebezpiecznej, ale pozory mylą. <spojrzał jej w oczy>
Gość
Wow, dzięki. Miło słyszeć, że nie budzę postrachu <wywróciła oczami i uśmiechnęła się pod nosem, kręcąc głową> Nie obrazisz się, jak już pójdę? Trochę się zasiedziałam <wzruszyła ramionami i wstała od stolika. Zapłaciła za siebie i zarzuciła torbę na ramię> Do zobaczenia Dean <dodała i wyszła, zostawiając mu wcześniej swój numer>
Gość
<odprowadził ją wzrokiem, ułożył usta w podkówkę i schował jej numer do kieszeni uśmiechając się nikle z satysfakcją, zapłacił i wyszedł>
Gość
*Wbił do Bookworm, pewnym siebie krokiem poszedł do baru i zajął miejsce na hokerze. Kiedy podszedł do niego barman postanowił zamówić burbon*
Gość
*Spędził całą noc w barze pijąc i rozmyślając. Dopiero teraz opuścił lokal*
Gość
*Wchodzi do Bookworm, zamawia czarną kawę z prądem i bierze do ręki książkę o Apokalipsie i czyta*
Gość
<materializuje się w jednej z bocznych uliczek, żeby nie zwracać uwagi przechodniów na jej nagłe pojawienie się. Wychodzi na główną ulicę i idzie w stronę Bookworm. Wchodzi do baru i od razu zauważa Charlesa. Siada naprzeciwko niego> Załatwione <mówi bez żadnego przywitania. Zamawia Caipiroskę> Nigdy więcej nie karz mi tam wracać <mruknęła pod nosem i napiła się alkoholu>
Ostatnio edytowany przez Mia Mayhew (23-02-14 12:03:39)
Gość
*Upił łyka kawy, wykrzywiając się lekko i przeczytał ostatnie słowo z kartki. Dopiero wtedy uniósł głowę, spoglądając na nią.*
I tak tam trafisz kochanie. Za kradzież duszy. *Puścił jej perskie oczko, rozglądając się dookoła z zaciśniętymi zębami*
Gdzie jest?