StefanSięUśmiecha - 20-05-13 15:33:03


BAR BOOKWORM



https://31.media.tumblr.com/7032a6d938f68838a9199362f14b3058/tumblr_n0qd5n2ojV1t5ylo3o2_400.jpg https://24.media.tumblr.com/5c01768db7dc3e3288cb340d8b9586eb/tumblr_n0qd5n2ojV1t5ylo3o1_400.jpg
https://31.media.tumblr.com/8d14a055ec471b76af7fb3efab2abf26/tumblr_n0qd5n2ojV1t5ylo3o4_400.jpg https://31.media.tumblr.com/e8a6f0cb216c7aca6a4dbf95159be5b3/tumblr_n0qd5n2ojV1t5ylo3o3_400.jpg

QuinnMuller - 23-05-13 14:45:12

<wchodzio do baru, zamawia kawę i kawałek szarlotki, czyta książkę, przygotowując się do egzaminu>

QuinnMuller - 23-05-13 17:10:57

QuinnMuller napisał:

<wchodzio do baru, zamawia kawę i kawałek szarlotki, czyta książkę, przygotowując się do egzaminu>

<płaci i wychodzi>

BerryBlackmine - 26-05-13 11:07:17

*wchodzi, siada w jak najdalszym kącie, zamawia drinka, powoli popija patrząc w tylko sobie znany punkt*

BerryBlackmine - 26-05-13 11:34:31

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada w jak najdalszym kącie, zamawia drinka, powoli popija patrząc w tylko sobie znany punkt*

*po napisaniu sms, zaczyna płakać*

Nathaniel Goop - 26-05-13 11:59:53

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada w jak najdalszym kącie, zamawia drinka, powoli popija patrząc w tylko sobie znany punkt*

*po napisaniu sms, zaczyna płakać*

*Wchodzi do środka, zauważa płaczącą Berry. Siada obok niej* Ej nie płacz. *Wyciera jej łzy* Co się stało ?*Złapał ją za dłonie.*

BerryBlackmine - 26-05-13 12:01:58

Nathaniel Goop napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada w jak najdalszym kącie, zamawia drinka, powoli popija patrząc w tylko sobie znany punkt*

*po napisaniu sms, zaczyna płakać*

*Wchodzi do środka, zauważa płaczącą Berry. Siada obok niej* Ej nie płacz. *Wyciera jej łzy* Co się stało ?*Złapał ją za dłonie.*

*patrzy na Nate'a* Mój chłopak wyjechał na zawsze *mówi przez łzy*

Nathaniel Goop - 26-05-13 12:03:47

*Nie wiedział co powiedzieć więc tylko ją pogłaskał*

BerryBlackmine - 26-05-13 12:06:08

Nathaniel Goop napisał:

*Nie wiedział co powiedzieć więc tylko ją pogłaskał*

I wiesz co jeszcze? Wczoraj się upiłam do nieprzytomności. Leżałam całą noc w lesie. Nikt się mną nie zainteresował. Nikt. *spuszcza wzrok* Nikomu na mnie nie zależy.

Nathaniel Goop - 26-05-13 12:09:10

To nie prawda mi na tobie zależy.*Przytulił ją*

BerryBlackmine - 26-05-13 12:11:21

Nathaniel Goop napisał:

To nie prawda mi na tobie zależy.*Przytulił ją*

*wtuliła się w jego ramię* Tego potrzebowałam... *wytarła łzy*

Nathaniel Goop - 26-05-13 12:12:41

*Uśmiecha się lekko*

BerryBlackmine - 26-05-13 12:14:28

Nathaniel Goop napisał:

*Uśmiecha się lekko*

A co u ciebie? *zapytała próbując zdobyć się na uśmiech*

Nathaniel Goop - 26-05-13 12:15:12

A nic ciekawego.*Wzrusza ramionami*

BerryBlackmine - 26-05-13 12:16:52

Nathaniel Goop napisał:

A nic ciekawego.*Wzrusza ramionami*

A sprawy sercowe? *spojrzała na niego kątem oka*

Nathaniel Goop - 26-05-13 12:19:28

BerryBlackmine napisał:

Nathaniel Goop napisał:

A nic ciekawego.*Wzrusza ramionami*

A sprawy sercowe? *spojrzała na niego kątem oka*

Mam dziewczynę i nic poza tym .*Patrzy na Berry*

BerryBlackmine - 26-05-13 12:20:50

Nathaniel Goop napisał:

BerryBlackmine napisał:

Nathaniel Goop napisał:

A nic ciekawego.*Wzrusza ramionami*

A sprawy sercowe? *spojrzała na niego kątem oka*

Mam dziewczynę i nic poza tym .*Patrzy na Berry*

*śmiesznie porusza brwiami* No, no, no... Opowiadaj! Jak wygląda?

Nathaniel Goop - 26-05-13 12:26:03

Ma rude włosy śliczne oczy.*Zamyśla się* No i ją kocham.

BerryBlackmine - 26-05-13 12:27:25

Nathaniel Goop napisał:

Ma rude włosy śliczne oczy.*Zamyśla się* No i ją kocham.

Cieszę się, że w końcu jesteś szczęśliwy *uśmiecha się* Myślisz, że to ta jedyna?

Nathaniel Goop - 26-05-13 12:34:21

BerryBlackmine napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Ma rude włosy śliczne oczy.*Zamyśla się* No i ją kocham.

Cieszę się, że w końcu jesteś szczęśliwy *uśmiecha się* Myślisz, że to ta jedyna?

Tak to ta jedyna.*Zamawia kawę*

BerryBlackmine - 26-05-13 12:36:56

Nathaniel Goop napisał:

BerryBlackmine napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Ma rude włosy śliczne oczy.*Zamyśla się* No i ją kocham.

Cieszę się, że w końcu jesteś szczęśliwy *uśmiecha się* Myślisz, że to ta jedyna?

Tak to ta jedyna.*Zamawia kawę*

Pozazdrościć *wypija całą zawartość kieliszka za jednym razem i zamawia kolejnego drinka*

Nathaniel Goop - 26-05-13 12:45:45

*Idzie do barmana mówi mu żeby nie sprzedawał więcej Berry alkoholu* Starczy ci już na dzisiaj.

BerryBlackmine - 26-05-13 12:47:43

Nathaniel Goop napisał:

*Idzie do barmana mówi mu żeby nie sprzedawał więcej Berry alkoholu* Starczy ci już na dzisiaj.

O matko... *wywróciła oczami* Próbowałam właśnie zapić kaca!

Nathaniel Goop - 26-05-13 12:52:06

Na kaca najlepsza woda*Pokazuje jej język*

BerryBlackmine - 26-05-13 12:53:02

Nathaniel Goop napisał:

Na kaca najlepsza woda*Pokazuje jej język*

Jasne! Okłamuj się dalej! *śmieje się*

Nathaniel Goop - 26-05-13 12:55:51

Ja jakoś piłem wodę i mi to pomagało*Uśmiecha się* A byłem bardziej pijany od ciebie.

BerryBlackmine - 26-05-13 13:03:36

Nathaniel Goop napisał:

Ja jakoś piłem wodę i mi to pomagało*Uśmiecha się* A byłem bardziej pijany od ciebie.

No cóż... może spróbuję, ale zaraz po tym *wzięła do ręki kieliszek z drinkiem, który wcześniej zamówiła i napiła się go*

Nathaniel Goop - 26-05-13 13:11:07

*Zabrał jej kieliszek*

BerryBlackmine - 26-05-13 13:13:36

Nathaniel Goop napisał:

*Zabrał jej kieliszek*

No dobra... niech ci będzie! *płaci* Idziemy?

Nathaniel Goop - 26-05-13 13:17:34

Gdzie ?*Pyta zaciekawiony*

BerryBlackmine - 26-05-13 13:20:32

Nathaniel Goop napisał:

Gdzie ?*Pyta zaciekawiony*

Może do lasu? *proponuje*

Nathaniel Goop - 26-05-13 13:23:51

*Patrzy na zegarek* Może później. Muszę cos zrobić.*Całuje ją w policzek i wychodzi.*

BerryBlackmine - 26-05-13 13:25:52

Nathaniel Goop napisał:

*Patrzy na zegarek* Może później. Muszę cos zrobić.*Całuje ją w policzek i wychodzi.*

No dobrze... *wychodzi z lokalu*

BerryBlackmine - 27-05-13 16:54:25

*wchodzi, zamawia mocną kawę, powoli pije po jednym łyku, przy okazji czyta gazetę*

BerryBlackmine - 27-05-13 17:02:14

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia mocną kawę, powoli pije po jednym łyku, przy okazji czyta gazetę*

*spogląda na zegarek, szybko wypija kawę, płaci i wybiega z lokalu*

Jessica - 31-05-13 16:54:08

*wchodzi, zamawia kawe, siada niedaleko okna*

Nathaniel Goop - 31-05-13 17:04:49

*Wchodzi, siada na przeciwko dziewczyny kładzie kule obok* Hejka

Jessica - 31-05-13 17:10:14

Hej *patrzy w jego strone* Co ci sie stalo ? *pyta zaciekawiona*

Nathaniel Goop - 31-05-13 17:14:34

Złamałem nogę *Uśmiecha się*

Jessica - 31-05-13 17:24:28

*patrzy sie na niego* wspolczuje. Jesli chcesz moge dac ci troche mojej krwi. Moze troche przyspieszy to gojenie. *zaproponowala po czym wziela lyk lawy

Nathaniel Goop - 31-05-13 17:27:21

Mam w domu krew wampira ale jak proponujesz to czemu by nie*Patrzy z zaciekawieniem*

Jessica - 31-05-13 17:40:47

*usmiecha sie, a po chwili nadgryza nadgarstek* Pij

Nathaniel Goop - 31-05-13 17:46:15

*Patrzy się na nią chwile, po czym bierze jej rękę i zaczyna pić krew*

Jessica - 31-05-13 17:50:20

*chwile czeka, a nastepnie odsuwa od niego reke* Wystarczy. Mam nadzieje ze chociaz troche ci pomoglam *mowi z usmiechem biorac kolejny lyk kawy*

Nathaniel Goop - 31-05-13 17:52:31

*Ociera usta* Dzięki. *Czuje jak kości mu się zrastają powoli* Pewnie musisz być głodna ?

Jessica - 31-05-13 18:04:06

Nie ma za co *usmiecha sie* Moze troche, ale zaraz pojde do lasu zapolowac

Nathaniel Goop - 31-05-13 18:06:30

Nie musisz polować.*Podaje jej swoją rękę* Muszę się odwdzięczyć.

Jessica - 31-05-13 18:12:52

*spoglada na niego niepewnie* Na pewno moge ?

Nathaniel Goop - 31-05-13 18:14:30

*Kręci oczami* Tak możesz.

Jessica - 31-05-13 18:19:51

*przez chwile sie na niego patrzyla, nastepnie ugryzla go w nadgarstek i zaczela pic jego krew*

Nathaniel Goop - 31-05-13 18:36:07

*Na początku poczuł ból ale ustał, poczuł się dziwnie*

Jessica - 31-05-13 18:43:24

*odpycha od siebie jego reke, po czym odwraca wzrok i wyciera usta* Powinnienes jakos to zabandazowac *mowi nie patrzac na rane*

Nathaniel Goop - 31-05-13 18:47:55

*Wzruszył ramionami, wyjął z kieszeni plaster i nakleił go na ranę* Już, mam nadzieje że już nie jesteś głodna.

Jessica - 31-05-13 18:56:15

Juz nie. Dziekuje *usmiechnela sie do niego*

Nathaniel Goop - 31-05-13 19:00:03

Spoko*Zamówił piwo*

Jessica - 31-05-13 19:02:41

*wziela lyk kawy* Nie pijasz werbeny ? *zapytala*

Nathaniel Goop - 31-05-13 19:03:42

Pije ale jakoś zapomniałem dzisiaj o niej*Uśmiechnął się*

Jessica - 31-05-13 19:13:29

To w pewnym sensie dobrze *usmiechnela sie lekko* Nie obraz sie ale czuc od Ciebie wilkolakiem

Nathaniel Goop - 31-05-13 19:16:10

*Zdziwił się* Nie lubisz wilkołaków ?

Jessica - 31-05-13 19:28:19

Nie to, ze nie lubie, ale *na chwile zamilkla w poszukiwaniu odpowiednij slow* sa moimi naturalnymi wrogami i staram sie ich w pewnym sensie unikac

Nathaniel Goop - 31-05-13 19:28:35

Aha*Popatrzył na dziewczynę i wypił całe piwo na raz po czym zamówił drugie* Nudzi mi się.

Jessica - 31-05-13 19:32:42

Mi tez. Moze gdzies pojdziemy ? *zaproponowala. biorac ostatni lyk kawy*

Nathaniel Goop - 31-05-13 19:36:52

Jak chcesz*Wypił drugie piwo, wstał lekko się zachwiał.Wziął kule i popatrzył się na dziewczynę*Wybierz miejsce.

Jessica - 31-05-13 19:41:15

Hmm *wstala* Moze do kina *zaproponowala usmiechajac sie do chlopaka*

Nathaniel Goop - 31-05-13 19:43:02

*Czyta smsa* Może później, niestety muszę iść.*Pocałował ją na pożegnanie w policzek* Napiszę do ciebie jak będę mieć czas.*Wyszedł*

Jessica - 31-05-13 19:47:25

Paa *usmiechnela sie do niego zamawiajac kolejna kawe*

Jessica - 31-05-13 19:53:42

*wypila kawe, wyszla*

BerryBlackmine - 05-06-13 16:30:04

*wchodzi, opera gitarę o krzesło, zamawia herbatę i czyta książkę*

BerryBlackmine - 05-06-13 16:46:22

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, opera gitarę o krzesło, zamawia herbatę i czyta książkę*

*pije herbatę, odkłada książkę i pisze w notesie wiersz*

Samuel Blackwood - 05-06-13 17:12:46

*wchodzi, zamawia kawę i pije*

BerryBlackmine - 05-06-13 17:15:04

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, opera gitarę o krzesło, zamawia herbatę i czyta książkę*

*pije herbatę, odkłada książkę i pisze w notesie wiersz*

*zamawia kolejną filiżankę herbaty, pisze wiersz*

BerryBlackmine - 05-06-13 17:18:13

Drina Pierce napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:


*pije herbatę, odkłada książkę i pisze w notesie wiersz*

*zamawia kolejną filiżankę herbaty, pisze wiersz*

*Wstaje i podchodzi do dziewczyny* Hejka. My się nie znamy. Jestem Drina.

*uśmiecha się* Berry *wraca do pisania*

BerryBlackmine - 05-06-13 17:20:23

Drina Pierce napisał:

BerryBlackmine napisał:

Drina Pierce napisał:


*Wstaje i podchodzi do dziewczyny* Hejka. My się nie znamy. Jestem Drina.

*uśmiecha się* Berry *wraca do pisania*

Mogę się dosiąść? *Nie czekając, siada* Piszesz?

*kiwa twierdząco głową* Wiersze i piosenki

Samuel Blackwood - 05-06-13 17:22:52

*rozgląda się po pomieszczeniu, pije kawę*

BerryBlackmine - 05-06-13 17:24:14

Drina Pierce napisał:

BerryBlackmine napisał:

Drina Pierce napisał:


Mogę się dosiąść? *Nie czekając, siada* Piszesz?

*kiwa twierdząco głową* Wiersze i piosenki

*Uśmiecha się* Ja wolę pisać opowiadania *stwierdza i zamawia colę*

*podnosi wzrok, widząc Samuela zrywa się* Słuchaj, czas nagli, muszę lecieć, miło było poznać *powiedziała, zapłaciła i wyszła*

Samuel Blackwood - 05-06-13 18:48:53

*wychodzi, nie płacąc*

DeanWest - 06-06-13 16:11:56

*wchodzi, siada przy barze, zamawia whiskey, bierze i czyta książkę podróżniczą*

DeanWest - 06-06-13 17:27:58

DeanWest napisał:

*wchodzi, siada przy barze, zamawia whiskey, bierze i czyta książkę podróżniczą*

*odkłada ze znudzeniem książkę i wypija whiskey*

DeanWest - 06-06-13 17:43:26

DeanWest napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi, siada przy barze, zamawia whiskey, bierze i czyta książkę podróżniczą*

*odkłada ze znudzeniem książkę i wypija whiskey*

*płaci, wychodzi*

BerryBlackmine - 08-06-13 21:11:31

*wchodzi, zamawia herbatę, wyciąga notes i pisze wiersz*

BerryBlackmine - 08-06-13 21:48:13

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia herbatę, wyciąga notes i pisze wiersz*

*czyta sms, zaciska na chwilę powieki, płaci i wychodzi*

Jessica - 08-06-13 22:26:48

*wchodzi, siada przy barze, zamawia bourbona*

Jessica - 08-06-13 22:32:27

*wypija bourbona, wychodzi*

TylerHoechlin - 09-06-13 15:26:28

*wchodzą do baru, siadają w tym samym miejscu co kiedyś, Tyler szuka między książkami tej, którą Quinn wtedy czytała, podaje jej* Proszę. Poznajesz?

QuinnMuller - 09-06-13 15:27:39

TylerHoechlin napisał:

*wchodzą do baru, siadają w tym samym miejscu co kiedyś, Tyler szuka między książkami tej, którą Quinn wtedy czytała, podaje jej* Proszę. Poznajesz?

Moje stare nuty. <spojrzała na okładkę kątem oka, jednak nawet nie otwiera książki> Dlaczego mnie tutaj przyprowadziłeś?

TylerHoechlin - 09-06-13 15:30:06

*kładzie książkę przed nią, wpatruje się w nią* Pamiętasz? Tutaj się spotkaliśmy pierwszy raz.

QuinnMuller - 09-06-13 15:31:55

TylerHoechlin napisał:

*kładzie książkę przed nią, wpatruje się w nią* Pamiętasz? Tutaj się spotkaliśmy pierwszy raz.

<mruży oczy, jednak stara się nie powiedzieć nic złośliwego> Pamiętam. Byłeś pierwszym chłopakiem, który mnie onieśmielił. Ale dokąd zmierzasz? <unosi prawą brew do góry>

TylerHoechlin - 09-06-13 15:37:34

*ignoruje jej pytanie i drąży temat dalej* Przez chwilę myślałaś, ze jestem jakimś pedofilem. *unosi brwi* A ja cały czas starałem się sprawić, żebyś się tylko we mnie nie zauroczyła. Dowiedziałem się jak się nazywasz, a potme nagle wyszłaś. Mówiąc, że idziesz do Grilla. Pamiętasz?

QuinnMuller - 09-06-13 15:39:22

TylerHoechlin napisał:

*ignoruje jej pytanie i drąży temat dalej* Przez chwilę myślałaś, ze jestem jakimś pedofilem. *unosi brwi* A ja cały czas starałem się sprawić, żebyś się tylko we mnie nie zauroczyła. Dowiedziałem się jak się nazywasz, a potme nagle wyszłaś. Mówiąc, że idziesz do Grilla. Pamiętasz?

Nie myślałam, że jesteś pedofilem. Myślałam, że jesteś gwałcicielem. <uśmiechnęła się lekko, zaraz jedna uśmiech zniknął z jej twarzy> Kiedyś tam śpiewałam. <przytakneła głową>

TylerHoechlin - 09-06-13 15:46:13

No właśnie *uśmiecha się lekko na to wspomnienie* Chodź. *wyciąga do niej dłoń i ingoruje kelnerkę, wychodzą i kierują się w stronę Grilla*

Alexis Doreen - 10-06-13 18:45:02

<zamawia sok pomarańczowy, siada przy stoliku, wyjmuje książkę, zaczyna czytać>

Rosalie Delacure - 10-06-13 18:45:32

<Wchodzi, zamawia sobie kawę i siada przy wolnym stoliku czytając książkę>

QuinnMuller - 10-06-13 18:50:59

Alexis Doreen napisał:

<zamawia sok pomarańczowy, siada przy stoliku, wyjmuje książkę, zaczyna czytać>

<wchodzi do baru. zauważając nieznajomą dziewczynę podchodzi do niej i siada obok. następnie zamawia sok pomarańczowy i przegląda gazetę. po chwili, unosi wzrok> Co czytasz?

Alexis Doreen - 10-06-13 19:03:26

QuinnMuller napisał:

Alexis Doreen napisał:

<zamawia sok pomarańczowy, siada przy stoliku, wyjmuje książkę, zaczyna czytać>

<wchodzi do baru. zauważając nieznajomą dziewczynę podchodzi do niej i siada obok. następnie zamawia sok pomarańczowy i przegląda gazetę. po chwili, unosi wzrok> Co czytasz?

<unosi wzrok znad książki> Mroczna połowa, Stephena Kinga <mówi pokazując jej okładkę>

Rosalie Delacure - 10-06-13 19:05:00

<Wychodzi z Baru>

QuinnMuller - 10-06-13 19:05:03

Alexis Doreen napisał:

QuinnMuller napisał:

Alexis Doreen napisał:

<zamawia sok pomarańczowy, siada przy stoliku, wyjmuje książkę, zaczyna czytać>

<wchodzi do baru. zauważając nieznajomą dziewczynę podchodzi do niej i siada obok. następnie zamawia sok pomarańczowy i przegląda gazetę. po chwili, unosi wzrok> Co czytasz?

<unosi wzrok znad książki> Mroczna połowa, Stephena Kinga <mówi pokazując jej okładkę>

<przygląda się przez moment okładce, po czym kiwa delikatnie głową, upijając łyk soku> Brzmi ciekawie. <posłała jej ciepły uśmiech> Jestem Quinn. <po chwili wyciągnęła dłoń w jej kierunku>

Alexis Doreen - 10-06-13 19:08:12

QuinnMuller napisał:

Alexis Doreen napisał:

QuinnMuller napisał:


<wchodzi do baru. zauważając nieznajomą dziewczynę podchodzi do niej i siada obok. następnie zamawia sok pomarańczowy i przegląda gazetę. po chwili, unosi wzrok> Co czytasz?

<unosi wzrok znad książki> Mroczna połowa, Stephena Kinga <mówi pokazując jej okładkę>

<przygląda się przez moment okładce, po czym kiwa delikatnie głową, upijając łyk soku> Brzmi ciekawie. <posłała jej ciepły uśmiech> Jestem Quinn. <po chwili wyciągnęła dłoń w jej kierunku>

Alexis <mówi odwzajemniając uśmiech. Ściska dłoń dziewczyny> Chcesz się dosiąść? <pyta>

QuinnMuller - 10-06-13 19:09:20

Alexis Doreen napisał:

QuinnMuller napisał:

Alexis Doreen napisał:


<unosi wzrok znad książki> Mroczna połowa, Stephena Kinga <mówi pokazując jej okładkę>

<przygląda się przez moment okładce, po czym kiwa delikatnie głową, upijając łyk soku> Brzmi ciekawie. <posłała jej ciepły uśmiech> Jestem Quinn. <po chwili wyciągnęła dłoń w jej kierunku>

Alexis <mówi odwzajemniając uśmiech. Ściska dłoń dziewczyny> Chcesz się dosiąść? <pyta>

Właściwie.. liczyłam, że to zaproponujesz. <zaśmiała się melodyjnie, przybliżając krzesło do jej stolika> Od dawna tu mieszkasz?

Alexis Doreen - 10-06-13 19:13:04

QuinnMuller napisał:

Alexis Doreen napisał:

QuinnMuller napisał:


<przygląda się przez moment okładce, po czym kiwa delikatnie głową, upijając łyk soku> Brzmi ciekawie. <posłała jej ciepły uśmiech> Jestem Quinn. <po chwili wyciągnęła dłoń w jej kierunku>

Alexis <mówi odwzajemniając uśmiech. Ściska dłoń dziewczyny> Chcesz się dosiąść? <pyta>

Właściwie.. liczyłam, że to zaproponujesz. <zaśmiała się melodyjnie, przybliżając krzesło do jej stolika> Od dawna tu mieszkasz?

Przyjechałam kilka dni temu <mówi> Właściwie, to jesteś pierwszą osoba, którą tu poznałam <uśmiecha się przyjaźnie>

QuinnMuller - 10-06-13 19:15:40

Alexis Doreen napisał:

QuinnMuller napisał:

Alexis Doreen napisał:


Alexis <mówi odwzajemniając uśmiech. Ściska dłoń dziewczyny> Chcesz się dosiąść? <pyta>

Właściwie.. liczyłam, że to zaproponujesz. <zaśmiała się melodyjnie, przybliżając krzesło do jej stolika> Od dawna tu mieszkasz?

Przyjechałam kilka dni temu <mówi> Właściwie, to jesteś pierwszą osoba, którą tu poznałam <uśmiecha się przyjaźnie>

To pewnie dlatego nigdy Cię tutaj nie widziałam. <uśmiechnęła się życzliwie> Szkoda, że nie przyjechałaś kilka lat temu. Rządziłybyśmy liceum. <zachichotała pod nosem> Więc, jeśli jesteś tu tak krótko, muszę Cię od początku ustrzec. Mężczyźni bywają tu bardzo... niegrzeczni. <dodała po chwili, gdyż uznała, że to słowo będzie najbardziej właściwe>

Sam Overstreet - 10-06-13 19:15:52

*Wszedł do środka, wziął jedną z książek. Kiedy chciał już usiąść zauważył dwie blondynki których jeszcze nie znał. Podszedł do nich* Hej jestem Sam *Uśmiechnął się* Dopiero co się wprowadziłem.

QuinnMuller - 10-06-13 19:17:03

Sam Overstreet napisał:

*Wszedł do środka, wziął jedną z książek. Kiedy chciał już usiąść zauważył dwie blondynki których jeszcze nie znał. Podszedł do nich* Hej jestem Sam *Uśmiechnął się* Dopiero co się wprowadziłem.

<podnosi wzrok na blondyna, mimowolnie się usmiecha> Czy ktoś Ci mówił, że masz duże usta? <uniosła prawą brew do góry> Quinn.

Sam Overstreet - 10-06-13 19:18:23

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

*Wszedł do środka, wziął jedną z książek. Kiedy chciał już usiąść zauważył dwie blondynki których jeszcze nie znał. Podszedł do nich* Hej jestem Sam *Uśmiechnął się* Dopiero co się wprowadziłem.

<podnosi wzrok na blondyna, mimowolnie się usmiecha> Czy ktoś Ci mówił, że masz duże usta? <uniosła prawą brew do góry> Quinn.

*Pokręcił oczami* Ta... *Powiedział cicho*

Alexis Doreen - 10-06-13 19:25:41

Też dopiero się wprowadziłam <mówi z uśmiechem> Jestem Alexis <wyciąga dłoń w stronę chłopaka>

Sam Overstreet - 10-06-13 19:30:29

Alexis Doreen napisał:

Też dopiero się wprowadziłam <mówi z uśmiechem> Jestem Alexis <wyciąga dłoń w stronę chłopaka>

*Uścisnął jej dłoń* Miło mi, mam takie pytanie czy taki chłopak jak ja który podąża za marzeniami wytrzyma długo w tym miasteczku ? *Opiera się o blat*

QuinnMuller - 10-06-13 19:31:41

Sam Overstreet napisał:

Alexis Doreen napisał:

Też dopiero się wprowadziłam <mówi z uśmiechem> Jestem Alexis <wyciąga dłoń w stronę chłopaka>

*Uścisnął jej dłoń* Miło mi, mam takie pytanie czy taki chłopak jak ja który podąża za marzeniami wytrzyma długo w tym miasteczku ? *Opiera się o blat*

<zmarszczyła czoło, po chwili dodała, przegryzając dolną wargę> Nikt nie zabroni Ci próbować.

Alexis Doreen - 10-06-13 19:33:25

Sam Overstreet napisał:

Alexis Doreen napisał:

Też dopiero się wprowadziłam <mówi z uśmiechem> Jestem Alexis <wyciąga dłoń w stronę chłopaka>

*Uścisnął jej dłoń* Miło mi, mam takie pytanie czy taki chłopak jak ja który podąża za marzeniami wytrzyma długo w tym miasteczku ? *Opiera się o blat*

To zależy od marzeń <mówi odkładając książkę> Z nimi to trzeba uważać. Nigdy nie wiadomo, które z nich się spełnią <mruga do niego>

Sam Overstreet - 10-06-13 19:36:09

Moje nie musza się spełniać*Usiadł na przeciwko dziewczyn* Wystarczy że robię to co kocham.

QuinnMuller - 10-06-13 19:38:11

To wydaje się najważniejsze. <powiedziała cicho i pokiwała lekko głową, spoglądając na Alexis> O mój Boże! <zasłoniła usta dłonią> Bylibyście świetna parą!

Alexis Doreen - 10-06-13 19:38:21

Sam Overstreet napisał:

Moje nie musza się spełniać*Usiadł na przeciwko dziewczyn* Wystarczy że robię to co kocham.

To znaczy? <pyta biorąc łyk soku>

Sam Overstreet - 10-06-13 19:43:36

QuinnMuller napisał:

To wydaje się najważniejsze. <powiedziała cicho i pokiwała lekko głową, spoglądając na Alexis> O mój Boże! <zasłoniła usta dłonią> Bylibyście świetna parą!

*Spojrzał się na nią zdziwiony* Aha...*Powiedział cicho* A co do twojego pytania Alexis to znaczy że jeśli nie zostanę aktorem lub piosenkarzem to i tak będę próbować bo lubię śpiewać, grać na gitarze, pianinie.

QuinnMuller - 10-06-13 19:44:51

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

To wydaje się najważniejsze. <powiedziała cicho i pokiwała lekko głową, spoglądając na Alexis> O mój Boże! <zasłoniła usta dłonią> Bylibyście świetna parą!

*Spojrzał się na nią zdziwiony* Aha...*Powiedział cicho* A co do twojego pytania Alexis to znaczy że jeśli nie zostanę aktorem lub piosenkarzem to i tak będę próbować bo lubię śpiewać, grać na gitarze, pianinie.

Ja jestem aktorką. <powiedziała po chwili namysłu, spoglądając kątem oka na telefon, który wciąż milczal>

Sam Overstreet - 10-06-13 19:47:31

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

To wydaje się najważniejsze. <powiedziała cicho i pokiwała lekko głową, spoglądając na Alexis> O mój Boże! <zasłoniła usta dłonią> Bylibyście świetna parą!

*Spojrzał się na nią zdziwiony* Aha...*Powiedział cicho* A co do twojego pytania Alexis to znaczy że jeśli nie zostanę aktorem lub piosenkarzem to i tak będę próbować bo lubię śpiewać, grać na gitarze, pianinie.

Ja jestem aktorką. <powiedziała po chwili namysłu, spoglądając kątem oka na telefon, który wciąż milczal>

*Uśmiecha się* Ja zamierzam być... byłem dzisiaj na przesłuchaniu do musicalu ale nie sądzę żebym się dostał.

Alexis Doreen - 10-06-13 19:48:13

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

To wydaje się najważniejsze. <powiedziała cicho i pokiwała lekko głową, spoglądając na Alexis> O mój Boże! <zasłoniła usta dłonią> Bylibyście świetna parą!

*Spojrzał się na nią zdziwiony* Aha...*Powiedział cicho* A co do twojego pytania Alexis to znaczy że jeśli nie zostanę aktorem lub piosenkarzem to i tak będę próbować bo lubię śpiewać, grać na gitarze, pianinie.

Ja jestem aktorką. <powiedziała po chwili namysłu, spoglądając kątem oka na telefon, który wciąż milczal>

<klasnęła w dłonie> Możecie wystawić razem jakaś sztukę <śmieje się patrząc to na Quinn, to na Sama> Mogę zaprojektować wam kostiumy <uśmiecha się szeroko>

QuinnMuller - 10-06-13 19:48:46

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Spojrzał się na nią zdziwiony* Aha...*Powiedział cicho* A co do twojego pytania Alexis to znaczy że jeśli nie zostanę aktorem lub piosenkarzem to i tak będę próbować bo lubię śpiewać, grać na gitarze, pianinie.

Ja jestem aktorką. <powiedziała po chwili namysłu, spoglądając kątem oka na telefon, który wciąż milczal>

*Uśmiecha się* Ja zamierzam być... byłem dzisiaj na przesłuchaniu do musicalu ale nie sądzę żebym się dostał.

Do "Drama"? <uniosła prawą brew do góry, po czym zacmokała w powietrzu> Marne szanse. Do Drama dostają się głównie uczniowie Duke'a. Czyli ja. <wydęła dolną wargę> Ale ten nasz teatr ma słaby poziom.

QuinnMuller - 10-06-13 19:49:51

Alexis Doreen napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Spojrzał się na nią zdziwiony* Aha...*Powiedział cicho* A co do twojego pytania Alexis to znaczy że jeśli nie zostanę aktorem lub piosenkarzem to i tak będę próbować bo lubię śpiewać, grać na gitarze, pianinie.

Ja jestem aktorką. <powiedziała po chwili namysłu, spoglądając kątem oka na telefon, który wciąż milczal>

<klasnęła w dłonie> Możecie wystawić razem jakaś sztukę <śmieje się patrząc to na Quinn, to na Sama> Mogę zaprojektować wam kostiumy <uśmiecha się szeroko>

To ne głupi pomysł! <zachichotała pod nosem> Zawsze chciałam mieć własna kolekcję ubrań.

Sam Overstreet - 10-06-13 19:52:59

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Ja jestem aktorką. <powiedziała po chwili namysłu, spoglądając kątem oka na telefon, który wciąż milczal>

*Uśmiecha się* Ja zamierzam być... byłem dzisiaj na przesłuchaniu do musicalu ale nie sądzę żebym się dostał.

Do "Drama"? <uniosła prawą brew do góry, po czym zacmokała w powietrzu> Marne szanse. Do Drama dostają się głównie uczniowie Duke'a. Czyli ja. <wydęła dolną wargę> Ale ten nasz teatr ma słaby poziom.

*Podrapał się po szyi* Dobry słaby dla mnie to nie ma znaczenia. *Wstał i poszedł po dwa soki. Postawił je przed dziewczynami* Proszę. *Usiadł* Zgadzam się z Quinn to nawet całkiem fajny pomysł.

QuinnMuller - 10-06-13 19:54:30

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Uśmiecha się* Ja zamierzam być... byłem dzisiaj na przesłuchaniu do musicalu ale nie sądzę żebym się dostał.

Do "Drama"? <uniosła prawą brew do góry, po czym zacmokała w powietrzu> Marne szanse. Do Drama dostają się głównie uczniowie Duke'a. Czyli ja. <wydęła dolną wargę> Ale ten nasz teatr ma słaby poziom.

*Podrapał się po szyi* Dobry słaby dla mnie to nie ma znaczenia. *Wstał i poszedł po dwa soki. Postawił je przed dziewczynami* Proszę. *Usiadł* Zgadzam się z Quinn to nawet całkiem fajny pomysł.

Tylko uprzedzam! <wyprostowała się, unosząc wskazujący palec> Teraz moją cała uwagę skupia mój związek. <uśmiechnęła się szeroko, upijając łyk soku, po czym spojrzała na Alexis> I nie nosze byle czego. <pokazała jej język>

Sam Overstreet - 10-06-13 19:55:38

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Do "Drama"? <uniosła prawą brew do góry, po czym zacmokała w powietrzu> Marne szanse. Do Drama dostają się głównie uczniowie Duke'a. Czyli ja. <wydęła dolną wargę> Ale ten nasz teatr ma słaby poziom.

*Podrapał się po szyi* Dobry słaby dla mnie to nie ma znaczenia. *Wstał i poszedł po dwa soki. Postawił je przed dziewczynami* Proszę. *Usiadł* Zgadzam się z Quinn to nawet całkiem fajny pomysł.

Tylko uprzedzam! <wyprostowała się, unosząc wskazujący palec> Teraz moją cała uwagę skupia mój związek. <uśmiechnęła się szeroko, upijając łyk soku, po czym spojrzała na Alexis> I nie nosze byle czego. <pokazała jej język>

O jaka wymagająca *Zaśmiał się*

QuinnMuller - 10-06-13 19:57:40

<klasnęła podekscytowana w dłonie> Alexis, potrafisz śpiewać? <spojrzała na nia katem oka>

Alexis Doreen - 10-06-13 20:01:49

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Podrapał się po szyi* Dobry słaby dla mnie to nie ma znaczenia. *Wstał i poszedł po dwa soki. Postawił je przed dziewczynami* Proszę. *Usiadł* Zgadzam się z Quinn to nawet całkiem fajny pomysł.

Tylko uprzedzam! <wyprostowała się, unosząc wskazujący palec> Teraz moją cała uwagę skupia mój związek. <uśmiechnęła się szeroko, upijając łyk soku, po czym spojrzała na Alexis> I nie nosze byle czego. <pokazała jej język>

O jaka wymagająca *Zaśmiał się*

<uśmiechnęła się do Quinn> Nie projektuję byle czego <powiedziała> Ale to na razie traktuję jako hobby. Dopóki nie dowiem się, jak można na tym skutecznie zarobić <mruga>

Sam Overstreet - 10-06-13 20:02:39

*Przyglądał się im z zaciekawieniem*

QuinnMuller - 10-06-13 20:03:13

Dobra odpowiedź. <zachichotała wesoło> Zaśpiewajmy coś razem. Wszyscy. Błagam. <spojrzała na Sama i Alexis błagalnie>

Sam Overstreet - 10-06-13 20:04:04

Ale teraz ? *Spojrzał się na Quinn*

QuinnMuller - 10-06-13 20:06:20

Sam Overstreet napisał:

Ale teraz ? *Spojrzał się na Quinn*

A co jest w tym złego? <spojrzała na niego, a jej twarz się rozpromieniła. Odchrząknęła i zanuciła>
I'm sitting in the railway station
Got a ticket for my destination, oh oh <spojrzała na nich porozumiewawczo. https://www.youtube.com/watch?v=mKy-ZttGE5E>

Alexis Doreen - 10-06-13 20:09:23

Przykro mi <uśmiechnęła się> Niestety oprócz "Call me maybe" nie znam żadnych piosenek na pamięć <zaśmiała się> Ale nawet tego nie chcielibyście słyszeć w moim wykonaniu.

Sam Overstreet - 10-06-13 20:10:02

On a tour of one- night stands,
My suitcase and guitar in hand *Zaśpiewał dalej*
(Hehe kocham tą piosenkę)

QuinnMuller - 10-06-13 20:11:35

Głupoty gadasz! <przerwała na chwilę śpiewać. po chwili znowu zanuciła zupełnie inny wers> 'Cause I’m gonna make this place your home.. <usmiechnęła się szeroko do Alexis, by ją zachęcić>

Sam Overstreet - 10-06-13 20:12:44

*Dołączył się do Quinn*

Alexis Doreen - 10-06-13 20:14:20

<oparła głowę na dłoniach przysłuchując się im z ciekawością> Niee, śpiewajcie beze mnie.

QuinnMuller - 10-06-13 20:15:43

<zmrużyła gniewnie oczy, kręcąc z niedowierzaniem głową. Nie przestawała śpiewać. Po chwili jednak uszczypnęła Alexis w ramię, składając ręce niczym do modlitwy. jej wzrok mówił cos w stylu "tylko jeden wers. błagam">

Sam Overstreet - 10-06-13 20:17:40

*Przerwał śpiew. Poczuł straszny ból gardła. Zaczął przyglądać sie Alexis*

Alexis Doreen - 10-06-13 20:20:13

Nie, nie dam się namówić, Quinn <wystawiła jej język i zaśmiała się cicho>

QuinnMuller - 10-06-13 20:20:54

<wywróciła teatralnie oczami, po chwili przerwała śpew, połozyła pieniądze na blacie i wstała> Tak czy siak, na mnie pora. <wydęła dolna wargę i wyszla>

Alexis Doreen - 10-06-13 20:21:35

Paa <pomachała jej na pożegnanie>

Sam Overstreet - 10-06-13 20:22:21

Pa *Powiedział cicho* No to zostaliśmy sami.

Alexis Doreen - 10-06-13 20:24:22

Nie da rady <pokręciła głową> Jestem strasznie uparta <powiedziała> Ale możesz próbować, śmiało <uśmiecha się>

Sam Overstreet - 10-06-13 20:26:01

Nie zamierzam.*Uśmiechnął się*

Alexis Doreen - 10-06-13 20:28:24

Więc mówisz, że grasz na pianinie? <pyta> Udzielasz może lekcji? Zawsze chciałam grać na jakimś instrumencie.

Sam Overstreet - 10-06-13 20:29:56

*Wzruszył ramionami* Mogę cię nauczyć ale musiałabyś do mnie przyjść.

Alexis Doreen - 10-06-13 20:34:25

To kiedy masz wolny wieczór? <pyta z entuzjazmem>

Sam Overstreet - 10-06-13 20:35:53

Dzisiaj, jutro * Przełknął ślinę* Kiedy chcesz.

Alexis Doreen - 10-06-13 20:38:54

Może być dzisiaj <mówi> Akurat nie mam nic do roboty.

Sam Overstreet - 10-06-13 20:39:52

Alexis Doreen napisał:

Może być dzisiaj <mówi> Akurat nie mam nic do roboty.

Ok*Wstaje, wyciąga rękę do dziewczyny* To idziemy ?

Alexis Doreen - 10-06-13 20:41:27

Jasne <chwyta jego dłoń, razem wychodzą>

DeanWest - 11-06-13 18:23:40

*wchodzi, zamawia whisky i czyta książkę*

Avery Saltzman - 11-06-13 18:38:30

*Wchodzi do baru i siada niedaleko Deana.Widząc, że czyta książkę odwraca głowę i rozmyśla.*

QuinnMuller - 11-06-13 18:39:02

<wchodzi, siada na uboczu i czyta książkę>

DeanWest - 11-06-13 18:39:36

DeanWest napisał:

*wchodzi, zamawia whisky i czyta książkę*

*ze znudzeniem odkłada lekturę i wypija trunek*

DeanWest - 11-06-13 18:41:15

QuinnMuller napisał:

<wchodzi, siada na uboczu i czyta książkę>

*siada obok dziewczyny* Co tam czytasz, blondie?

QuinnMuller - 11-06-13 18:42:06

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:

<wchodzi, siada na uboczu i czyta książkę>

*siada obok dziewczyny* Co tam czytasz, blondie?

<unosi wzrok znad książki, po chwili mówi obojętnie> Wichrowe wzgórza. Klasyka. <uśmiechnęła sie delikatanie>

DeanWest - 11-06-13 18:43:04

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:

<wchodzi, siada na uboczu i czyta książkę>

*siada obok dziewczyny* Co tam czytasz, blondie?

<unosi wzrok znad książki, po chwili mówi obojętnie> Wichrowe wzgórza. Klasyka. <uśmiechnęła sie delikatanie>

Ach... Wichrowe Wzgórza... świetna książka
*uśmiecha się*

QuinnMuller - 11-06-13 18:44:20

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:


*siada obok dziewczyny* Co tam czytasz, blondie?

<unosi wzrok znad książki, po chwili mówi obojętnie> Wichrowe wzgórza. Klasyka. <uśmiechnęła sie delikatanie>

Ach... Wichrowe Wzgórza... świetna książka
*uśmiecha się*

<pokiwała energicznie głową> Uwielbiam książki, z którymi moge sie utożsamiać. <po chwili wyciągnęła dłoń w jego kierunku> Jestem Quinn.

DeanWest - 11-06-13 18:49:13

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:


<unosi wzrok znad książki, po chwili mówi obojętnie> Wichrowe wzgórza. Klasyka. <uśmiechnęła sie delikatanie>

Ach... Wichrowe Wzgórza... świetna książka
*uśmiecha się*

<pokiwała energicznie głową> Uwielbiam książki, z którymi moge sie utożsamiać. <po chwili wyciągnęła dłoń w jego kierunku> Jestem Quinn.

*ujął jej dłoń i delikatnie pocałował*
Dean.
*uśmiechnął się szarmancko*

QuinnMuller - 11-06-13 18:50:45

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:


Ach... Wichrowe Wzgórza... świetna książka
*uśmiecha się*

<pokiwała energicznie głową> Uwielbiam książki, z którymi moge sie utożsamiać. <po chwili wyciągnęła dłoń w jego kierunku> Jestem Quinn.

*ujął jej dłoń i delikatnie pocałował*
Dean.
*uśmiechnął się szarmancko*

<posłała mu lekki uśmiech, po chwili zgrabnie cofnęła dłoń, wracając do urwanego zdania.> Wampir, wilkołak, hybryda? <pyta po chwili>

DeanWest - 11-06-13 18:53:24

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:


<pokiwała energicznie głową> Uwielbiam książki, z którymi moge sie utożsamiać. <po chwili wyciągnęła dłoń w jego kierunku> Jestem Quinn.

*ujął jej dłoń i delikatnie pocałował*
Dean.
*uśmiechnął się szarmancko*

<posłała mu lekki uśmiech, po chwili zgrabnie cofnęła dłoń, wracając do urwanego zdania.> Wampir, wilkołak, hybryda? <pyta po chwili>

A cóż ty taka ciekawska, blondie?
*spojrzał na nią z rozbawieniem*

QuinnMuller - 11-06-13 18:54:44

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:


*ujął jej dłoń i delikatnie pocałował*
Dean.
*uśmiechnął się szarmancko*

<posłała mu lekki uśmiech, po chwili zgrabnie cofnęła dłoń, wracając do urwanego zdania.> Wampir, wilkołak, hybryda? <pyta po chwili>

A cóż ty taka ciekawska, blondie?
*spojrzał na nią z rozbawieniem*

<wzruszyła delikatnie ramionami> Lubię wiedzieć z kim mam do czynienia, i co mnie czeka. <zamrugała oczami, przykładając prawą dłoń do okaleczonego policzka. > Nie jestem blondie, mam imię. <posłała mu ciepły uśmiech>

DeanWest - 11-06-13 18:56:30

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:


<posłała mu lekki uśmiech, po chwili zgrabnie cofnęła dłoń, wracając do urwanego zdania.> Wampir, wilkołak, hybryda? <pyta po chwili>

A cóż ty taka ciekawska, blondie?
*spojrzał na nią z rozbawieniem*

<wzruszyła delikatnie ramionami> Lubię wiedzieć z kim mam do czynienia, i co mnie czeka. <zamrugała oczami, przykładając prawą dłoń do okaleczonego policzka. > Nie jestem blondie, mam imię. <posłała mu ciepły uśmiech>

*wywrócił oczami*
Nie masz się czego obawiać.

QuinnMuller - 11-06-13 18:57:56

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:


A cóż ty taka ciekawska, blondie?
*spojrzał na nią z rozbawieniem*

<wzruszyła delikatnie ramionami> Lubię wiedzieć z kim mam do czynienia, i co mnie czeka. <zamrugała oczami, przykładając prawą dłoń do okaleczonego policzka. > Nie jestem blondie, mam imię. <posłała mu ciepły uśmiech>

*wywrócił oczami*
Nie masz się czego obawiać.

Biorąc pod uwagę, że kilka dni temu zostałam zabita przez wampira i podrapana przez wilkołaka, uwierz mi. Mam. <powiedziała z przekąsem, po chwili jednak się rozluźniła> Przepraszam, mam ochotę dzisiaj wszystkich zabić. <zachichotała krótko>

DeanWest - 11-06-13 18:59:24

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:


<wzruszyła delikatnie ramionami> Lubię wiedzieć z kim mam do czynienia, i co mnie czeka. <zamrugała oczami, przykładając prawą dłoń do okaleczonego policzka. > Nie jestem blondie, mam imię. <posłała mu ciepły uśmiech>

*wywrócił oczami*
Nie masz się czego obawiać.

Biorąc pod uwagę, że kilka dni temu zostałam zabita przez wampira i podrapana przez wilkołaka, uwierz mi. Mam. <powiedziała z przekąsem, po chwili jednak się rozluźniła> Przepraszam, mam ochotę dzisiaj wszystkich zabić. <zachichotała krótko>

Ja miałem tak wczoraj.
*przymknął na chwilę oczy przypominając sobie swojego brata, po czym otworzył je i spojrzał na Quinn*
Więc nie żyjesz?

QuinnMuller - 11-06-13 19:02:01

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:


*wywrócił oczami*
Nie masz się czego obawiać.

Biorąc pod uwagę, że kilka dni temu zostałam zabita przez wampira i podrapana przez wilkołaka, uwierz mi. Mam. <powiedziała z przekąsem, po chwili jednak się rozluźniła> Przepraszam, mam ochotę dzisiaj wszystkich zabić. <zachichotała krótko>

Ja miałem tak wczoraj.
*przymknął na chwilę oczy przypominając sobie swojego brata, po czym otworzył je i spojrzał na Quinn*
Więc nie żyjesz?

<zmarszczyła czoło, po chwili odpowiedziała> Umarłam, ale żyję. <wywróciła oczami> Nadal tego nie rozumiem.

DeanWest - 11-06-13 19:03:34

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:


Biorąc pod uwagę, że kilka dni temu zostałam zabita przez wampira i podrapana przez wilkołaka, uwierz mi. Mam. <powiedziała z przekąsem, po chwili jednak się rozluźniła> Przepraszam, mam ochotę dzisiaj wszystkich zabić. <zachichotała krótko>

Ja miałem tak wczoraj.
*przymknął na chwilę oczy przypominając sobie swojego brata, po czym otworzył je i spojrzał na Quinn*
Więc nie żyjesz?

<zmarszczyła czoło, po chwili odpowiedziała> Umarłam, ale żyję. <wywróciła oczami> Nadal tego nie rozumiem.

*zastanowił się przez chwilę*
A czy miałaś na wtedy ubrany taki... dość oryginalny pierścień?
*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*

QuinnMuller - 11-06-13 19:06:10

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:


Ja miałem tak wczoraj.
*przymknął na chwilę oczy przypominając sobie swojego brata, po czym otworzył je i spojrzał na Quinn*
Więc nie żyjesz?

<zmarszczyła czoło, po chwili odpowiedziała> Umarłam, ale żyję. <wywróciła oczami> Nadal tego nie rozumiem.

*zastanowił się przez chwilę*
A czy miałaś na wtedy ubrany taki... dość oryginalny pierścień?
*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*

Doszłam do tego, Sherlocku. <zamrugała oczami, odkładając książkę na stolik> Wampir. <powiedziała po chwili, uśmiechając się wyzywająco>

DeanWest - 11-06-13 19:08:00

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:


<zmarszczyła czoło, po chwili odpowiedziała> Umarłam, ale żyję. <wywróciła oczami> Nadal tego nie rozumiem.

*zastanowił się przez chwilę*
A czy miałaś na wtedy ubrany taki... dość oryginalny pierścień?
*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*

Doszłam do tego, Sherlocku. <zamrugała oczami, odkładając książkę na stolik> Wampir. <powiedziała po chwili, uśmiechając się wyzywająco>

A nawet jeśli, to co? Może jestem jak Edward ze "Zmierzchu"?
*poruszył zabawnie brwiami*

QuinnMuller - 11-06-13 19:09:03

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:


*zastanowił się przez chwilę*
A czy miałaś na wtedy ubrany taki... dość oryginalny pierścień?
*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*

Doszłam do tego, Sherlocku. <zamrugała oczami, odkładając książkę na stolik> Wampir. <powiedziała po chwili, uśmiechając się wyzywająco>

A nawet jeśli, to co? Może jestem jak Edward ze "Zmierzchu"?
*poruszył zabawnie brwiami*

<nachyliła się nad stolikiem i zniżyła głos> Nienawidzę Edwarda. <pokazała mu język, podnosząc się z miejsca> Muszę lecieć. <wyszła, nie oglądając się za siebie>

DeanWest - 11-06-13 19:09:55

QuinnMuller napisał:

DeanWest napisał:

QuinnMuller napisał:


Doszłam do tego, Sherlocku. <zamrugała oczami, odkładając książkę na stolik> Wampir. <powiedziała po chwili, uśmiechając się wyzywająco>

A nawet jeśli, to co? Może jestem jak Edward ze "Zmierzchu"?
*poruszył zabawnie brwiami*

<nachyliła się nad stolikiem i zniżyła głos> Nienawidzę Edwarda. <pokazała mu język, podnosząc się z miejsca> Muszę lecieć. <wyszła, nie oglądając się za siebie>

*zapłacił i wyszedł*

Avery Saltzman - 11-06-13 19:34:27

*Wychodzi z baru.*

Rosalie Delacure - 13-06-13 21:07:24

<Wchodzi i siada przy barze zamawiając czystą wódkę>

Rosalie Delacure - 13-06-13 21:17:39

Kurt Langton napisał:

Rosalie Delacure napisał:

<Wchodzi i siada przy barze zamawiając czystą wódkę>

*Przychodzi do baru i od razu zauważa znajomą dziewczynę, więc siada obok niej i uśmiecha się szeroko*
Ile razy mam powtarzać, żebyś tak nie szalała z tym alkoholem?
*Śmieje się i zabiera jej kieliszek by samemu wypić jego zawartość*

Możesz sobie w końcu darować?
<Spojrzała na niego błagalnie i znów zamówiła sobie alkohol>

Rosalie Delacure - 13-06-13 21:32:30

Kurt Langton napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Kurt Langton napisał:


*Przychodzi do baru i od razu zauważa znajomą dziewczynę, więc siada obok niej i uśmiecha się szeroko*
Ile razy mam powtarzać, żebyś tak nie szalała z tym alkoholem?
*Śmieje się i zabiera jej kieliszek by samemu wypić jego zawartość*

Możesz sobie w końcu darować?
<Spojrzała na niego błagalnie i znów zamówiła sobie alkohol>

Maleńka ja nie znam takiego słowa
*Zaśmiał się i złapał ją za nadgarstek*
Ależ masz gładkie dłonie, pójdziesz gdzieś ze mną?

<Prychnęła>
Nie mam dziś ani ochoty, ani nastroju na te Twoje głupie gierki, więc spadaj

Rosalie Delacure - 13-06-13 21:43:29

Kurt Langton napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Kurt Langton napisał:


Maleńka ja nie znam takiego słowa
*Zaśmiał się i złapał ją za nadgarstek*
Ależ masz gładkie dłonie, pójdziesz gdzieś ze mną?

<Prychnęła>
Nie mam dziś ani ochoty, ani nastroju na te Twoje głupie gierki, więc spadaj

A ty co taka w gorącej wodzie kąpana?
*Szybko złapał jej nadgarstek raz jeszcze i przyłożył sobie do ust wgryzając się w go, przez chwilę pił jej krew po czym puścił jej krwawiącą rękę i uśmiechnął się*
Zero werbeny, trochę niebezpiecznie..

<Nawet nie spojrzała na swoją rękę tylko napiła się swojego alkoholu>
Już skończyłeś? Dobrze wiesz, że mi nic nie możesz zrobić...

Rosalie Delacure - 13-06-13 21:56:48

Kurt Langton napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Kurt Langton napisał:


A ty co taka w gorącej wodzie kąpana?
*Szybko złapał jej nadgarstek raz jeszcze i przyłożył sobie do ust wgryzając się w go, przez chwilę pił jej krew po czym puścił jej krwawiącą rękę i uśmiechnął się*
Zero werbeny, trochę niebezpiecznie..

<Nawet nie spojrzała na swoją rękę tylko napiła się swojego alkoholu>
Już skończyłeś? Dobrze wiesz, że mi nic nie możesz zrobić...

Ze mną się nie zadziera!
*Warknął i zdenerwowany wyszedł*

<Wzruszyła ramionami i pije dalej>

Rosalie Delacure - 13-06-13 22:12:45

<Po chwili wychodzi z Baru i wraca do domu>

BerryBlackmine - 16-06-13 18:37:15

*wchodzi, zamawia mocną herbatę i czyta pierwszą lepszą książkę*

Sam Overstreet - 16-06-13 18:40:16

*Wszedł do środka z Alexis, usiedli przy stoliku*

Alexis Doreen - 16-06-13 18:50:35

<zamawia herbatę>

Sam Overstreet - 16-06-13 18:51:41

Alexis Doreen napisał:

<zamawia herbatę>

*Zamówił sok pomarańczowy. Uśmiechnął się do dziewczyny*

Alexis Doreen - 16-06-13 18:55:12

Sam Overstreet napisał:

Alexis Doreen napisał:

<zamawia herbatę>

*Zamówił sok pomarańczowy. Uśmiechnął się do dziewczyny*

<uśmiechnęła sie lekko, jednak myślami była gdzie indziej>

Sam Overstreet - 16-06-13 18:56:21

*Wziął łyka soku* Co mi powiesz ciekawego ?

Sam Overstreet - 16-06-13 19:03:11

*Spojrzał na telefon* Muszę iśc coś załatwić. Przyjdę do ciebie później.*Pocałował ją w ręke, zostawił pieniądze. Wyszedł*

BerryBlackmine - 16-06-13 19:05:14

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia mocną herbatę i czyta pierwszą lepszą książkę*

*wypija herbatę, płaci, wychodzi*

Alexis Doreen - 16-06-13 19:19:15

<po chwili czekania się nudzi, wychodzi z baru>

BerryBlackmine - 17-06-13 17:34:24

*wchodzi, zamawia kawę i czyta książkę*

BerryBlackmine - 17-06-13 18:19:40

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia kawę i czyta książkę*

*wypija łyk kawy, zamyka książkę i bierze się za kolejną*

BerryBlackmine - 17-06-13 19:10:24

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia kawę i czyta książkę*

*wypija łyk kawy, zamyka książkę i bierze się za kolejną*

*płaci, wychodzi*

BerryBlackmine - 21-06-13 19:53:47

*wchodzi, zamawia drinka*

Annabeth Blake - 21-06-13 20:07:05

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia drinka*

<wchodzi do baru siada obok Berry> Nie odpisałaś na SMSa <mówi zamiast powitania>

BerryBlackmine - 21-06-13 20:09:20

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia drinka*

<wchodzi do baru siada obok Berry> Nie odpisałaś na SMSa <mówi zamiast powitania>

*spogląda na nią* Cześć...?

Annabeth Blake - 21-06-13 20:10:53

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia drinka*

<wchodzi do baru siada obok Berry> Nie odpisałaś na SMSa <mówi zamiast powitania>

*spogląda na nią* Cześć...?

Cześć, przepraszam ja po prostu.. <wzdycha i kreci głową. Zamawia sok pomarańczowy> To jak z tym SMSem?

BerryBlackmine - 21-06-13 20:12:54

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


<wchodzi do baru siada obok Berry> Nie odpisałaś na SMSa <mówi zamiast powitania>

*spogląda na nią* Cześć...?

Cześć, przepraszam ja po prostu.. <wzdycha i kreci głową. Zamawia sok pomarańczowy> To jak z tym SMSem?

dobra, chcesz wiedzieć o kim mówiłam,tak? *upewniła się, po czym westchnęła* Samuel *powiedziała prawie niedosłyszalnie*

Annabeth Blake - 21-06-13 20:21:41

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


*spogląda na nią* Cześć...?

Cześć, przepraszam ja po prostu.. <wzdycha i kreci głową. Zamawia sok pomarańczowy> To jak z tym SMSem?

dobra, chcesz wiedzieć o kim mówiłam,tak? *upewniła się, po czym westchnęła* Samuel *powiedziała prawie niedosłyszalnie*

<jej serce zabiło szybciej, spełniły się jej najgorsze obawy> Aha <powiedziała siląc się na obojętny ton. Wyszło jej to bardzo dobrze>

BerryBlackmine - 21-06-13 20:24:17

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


Cześć, przepraszam ja po prostu.. <wzdycha i kreci głową. Zamawia sok pomarańczowy> To jak z tym SMSem?

dobra, chcesz wiedzieć o kim mówiłam,tak? *upewniła się, po czym westchnęła* Samuel *powiedziała prawie niedosłyszalnie*

<jej serce zabiło szybciej, spełniły się jej najgorsze obawy> Aha <powiedziała siląc się na obojętny ton. Wyszło jej to bardzo dobrze>

A czemu pytasz? *spojrzała na nią kątem oka*

Annabeth Blake - 21-06-13 20:29:44

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


dobra, chcesz wiedzieć o kim mówiłam,tak? *upewniła się, po czym westchnęła* Samuel *powiedziała prawie niedosłyszalnie*

<jej serce zabiło szybciej, spełniły się jej najgorsze obawy> Aha <powiedziała siląc się na obojętny ton. Wyszło jej to bardzo dobrze>

A czemu pytasz? *spojrzała na nią kątem oka*

Nie wiem <wzrusza ramionami> Nie dawało mi spokoju to, że nie zapytałam ostatnim razem <uśmiechnęła się lekko> A co tam u ciebie?

BerryBlackmine - 21-06-13 20:36:04

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


<jej serce zabiło szybciej, spełniły się jej najgorsze obawy> Aha <powiedziała siląc się na obojętny ton. Wyszło jej to bardzo dobrze>

A czemu pytasz? *spojrzała na nią kątem oka*

Nie wiem <wzrusza ramionami> Nie dawało mi spokoju to, że nie zapytałam ostatnim razem <uśmiechnęła się lekko> A co tam u ciebie?

Jakoś leci *uśmiechnęła się lekko* Słyszałaś już o balu?

Annabeth Blake - 21-06-13 20:40:02

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


A czemu pytasz? *spojrzała na nią kątem oka*

Nie wiem <wzrusza ramionami> Nie dawało mi spokoju to, że nie zapytałam ostatnim razem <uśmiechnęła się lekko> A co tam u ciebie?

Jakoś leci *uśmiechnęła się lekko* Słyszałaś już o balu?

<wzruszyła ramionami> Nie wiem, czy powinnam tam iść <powiedziała> Ostatnio nie jestem sobą.

BerryBlackmine - 21-06-13 20:44:18

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


Nie wiem <wzrusza ramionami> Nie dawało mi spokoju to, że nie zapytałam ostatnim razem <uśmiechnęła się lekko> A co tam u ciebie?

Jakoś leci *uśmiechnęła się lekko* Słyszałaś już o balu?

<wzruszyła ramionami> Nie wiem, czy powinnam tam iść <powiedziała> Ostatnio nie jestem sobą.

Wiesz, właśnie Sam wczoraj u mnie był i powiedział, że się zmieniłaś. Nie rozumiem go *wzruszyła lekko ramionami*

Annabeth Blake - 21-06-13 20:58:39

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


Jakoś leci *uśmiechnęła się lekko* Słyszałaś już o balu?

<wzruszyła ramionami> Nie wiem, czy powinnam tam iść <powiedziała> Ostatnio nie jestem sobą.

Wiesz, właśnie Sam wczoraj u mnie był i powiedział, że się zmieniłaś. Nie rozumiem go *wzruszyła lekko ramionami*

Nie tylko on mi to mówił <upija łyk soku pomarańczowego>

BerryBlackmine - 21-06-13 20:59:16

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


<wzruszyła ramionami> Nie wiem, czy powinnam tam iść <powiedziała> Ostatnio nie jestem sobą.

Wiesz, właśnie Sam wczoraj u mnie był i powiedział, że się zmieniłaś. Nie rozumiem go *wzruszyła lekko ramionami*

Nie tylko on mi to mówił <upija łyk soku pomarańczowego>

Cóż, dla mnie jesteś taka, jaka byłaś *uśmiechnęłą się lekko*

Annabeth Blake - 21-06-13 21:08:09

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


Wiesz, właśnie Sam wczoraj u mnie był i powiedział, że się zmieniłaś. Nie rozumiem go *wzruszyła lekko ramionami*

Nie tylko on mi to mówił <upija łyk soku pomarańczowego>

Cóż, dla mnie jesteś taka, jaka byłaś *uśmiechnęłą się lekko*

Dzięki <uśmiecha się> Wiesz co? Chyba jednak pójdę na ten bal <mówi i wypija cały sok> Masz już sukienkę?

BerryBlackmine - 21-06-13 21:12:15

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


Nie tylko on mi to mówił <upija łyk soku pomarańczowego>

Cóż, dla mnie jesteś taka, jaka byłaś *uśmiechnęłą się lekko*

Dzięki <uśmiecha się> Wiesz co? Chyba jednak pójdę na ten bal <mówi i wypija cały sok> Masz już sukienkę?

Nie, jeszcze nie. Chyba wygrzebię coś z szafy *uśmiechnęła się*

Annabeth Blake - 21-06-13 21:19:47

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


Cóż, dla mnie jesteś taka, jaka byłaś *uśmiechnęłą się lekko*

Dzięki <uśmiecha się> Wiesz co? Chyba jednak pójdę na ten bal <mówi i wypija cały sok> Masz już sukienkę?

Nie, jeszcze nie. Chyba wygrzebię coś z szafy *uśmiechnęła się*

Oj daj spokój <uśmiecha się> Każda okazja jest dobra, żeby kupić coś nowego. Idziesz ze mną?

BerryBlackmine - 21-06-13 21:24:10

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


Dzięki <uśmiecha się> Wiesz co? Chyba jednak pójdę na ten bal <mówi i wypija cały sok> Masz już sukienkę?

Nie, jeszcze nie. Chyba wygrzebię coś z szafy *uśmiechnęła się*

Oj daj spokój <uśmiecha się> Każda okazja jest dobra, żeby kupić coś nowego. Idziesz ze mną?

*zastanowiła się chwilę* Ok *wzruszyła ramionami i zapłąciła za drinka* To co, idziemy?

Annabeth Blake - 21-06-13 21:33:14

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


Nie, jeszcze nie. Chyba wygrzebię coś z szafy *uśmiechnęła się*

Oj daj spokój <uśmiecha się> Każda okazja jest dobra, żeby kupić coś nowego. Idziesz ze mną?

*zastanowiła się chwilę* Ok *wzruszyła ramionami i zapłąciła za drinka* To co, idziemy?

<kiwa głową, płacą i wychodzą>

Heaven Moore - 21-06-13 21:47:41

<przychodzi do baru, ale widząc znajomego wampira obraca się na pięcie i kieruje do wyjścia>

Heaven Moore - 21-06-13 21:55:40

Kurt Langton napisał:

Heaven Moore napisał:

<przychodzi do baru, ale widząc znajomego wampira obraca się na pięcie i kieruje do wyjścia>

*Zauważa dziewczynę i natychmiast do niej podbiega*
Dobra maleńka, to był zły start, zacznijmy od początku
*Usmiecha się*
Kurt jestem

Czego ode mnie chcesz <pyta znużona unosząc brwi do góry>

Heaven Moore - 21-06-13 22:06:58

Kurt Langton napisał:

Heaven Moore napisał:

Kurt Langton napisał:


*Zauważa dziewczynę i natychmiast do niej podbiega*
Dobra maleńka, to był zły start, zacznijmy od początku
*Usmiecha się*
Kurt jestem

Czego ode mnie chcesz <pyta znużona unosząc brwi do góry>

Czy to nie jest oczywiste? Kiedy atrakcyjny facet podchodzi do atrakcyjnej dziewczyny? Chcę Cię poznać
*Śmieje się*

Są inne sposoby zaimponowania kobiecie niż groźby skręcenia karku <zaplata ręce na piersi>

Heaven Moore - 21-06-13 22:16:36

Kurt Langton napisał:

Heaven Moore napisał:

Kurt Langton napisał:


Czy to nie jest oczywiste? Kiedy atrakcyjny facet podchodzi do atrakcyjnej dziewczyny? Chcę Cię poznać
*Śmieje się*

Są inne sposoby zaimponowania kobiecie niż groźby skręcenia karku <zaplata ręce na piersi>

Zdenerwowałaś mnie, ty pierwsza mnie zaatakowałaś
*Uśmiecha się*
Ja nie skrzywdziłem Ciebie JESZCZE nawet w najmniejszym stopniu, więc nie musisz być taka oschła skarbie

Jestem taka z natury i nie mów do mnie "skarbie" <patrzy się na niego spode łba>

Heaven Moore - 21-06-13 22:28:14

Kurt Langton napisał:

Heaven Moore napisał:

Kurt Langton napisał:


Zdenerwowałaś mnie, ty pierwsza mnie zaatakowałaś
*Uśmiecha się*
Ja nie skrzywdziłem Ciebie JESZCZE nawet w najmniejszym stopniu, więc nie musisz być taka oschła skarbie

Jestem taka z natury i nie mów do mnie "skarbie" <patrzy się na niego spode łba>

A co nie lubisz jak tak do Ciebie się mówi? Zgaduję, że wolisz określenie "kochanie", tak?

<wywraca oczami> Po prostu Heaven.

Heaven Moore - 21-06-13 22:34:34

Kurt Langton napisał:

Heaven Moore napisał:

Kurt Langton napisał:


A co nie lubisz jak tak do Ciebie się mówi? Zgaduję, że wolisz określenie "kochanie", tak?

<wywraca oczami> Po prostu Heaven.

Cieszę się, że w końcu zdradziłaś mi swoje imię, a wiec Heaven, mogę postawić Ci drinka?
*Uśmiecha się kusząco*

Dobra <mówi w końcu> Jeden drink, a potem dasz mi spokój <omija go i siada przy barze>

Heaven Moore - 21-06-13 22:42:51

Kurt Langton napisał:

Heaven Moore napisał:

Kurt Langton napisał:


Cieszę się, że w końcu zdradziłaś mi swoje imię, a wiec Heaven, mogę postawić Ci drinka?
*Uśmiecha się kusząco*

Dobra <mówi w końcu> Jeden drink, a potem dasz mi spokój <omija go i siada przy barze>

Mam swoje zasady, nie lubię przelotnych znajomości, a skoro już się oficjalnie znamy to cóż, niestety nie dam Ci spokoju
*Wzrusza ramionami i zamawia dwa drinki siadając obok niej*

Wszystkich tak męczysz czy tylko mnie się uczepiłeś? <upija łyk swojego drinka>

Heaven Moore - 21-06-13 22:53:31

Kurt Langton napisał:

Heaven Moore napisał:

Kurt Langton napisał:


Mam swoje zasady, nie lubię przelotnych znajomości, a skoro już się oficjalnie znamy to cóż, niestety nie dam Ci spokoju
*Wzrusza ramionami i zamawia dwa drinki siadając obok niej*

Wszystkich tak męczysz czy tylko mnie się uczepiłeś? <upija łyk swojego drinka>

Nie mam w zwyczaju kłamać
*Uśmiecha się i pije drinka*
Poza tym kotku, dopiero się poznajemy, a poznawać można mnóstwo ludzi

Ile masz lat? <pyta marszcząc brwi> Nie jesteś młodym wampirem, prawda?

Heaven Moore - 21-06-13 23:07:30

Kurt Langton napisał:

Heaven Moore napisał:

Kurt Langton napisał:


Nie mam w zwyczaju kłamać
*Uśmiecha się i pije drinka*
Poza tym kotku, dopiero się poznajemy, a poznawać można mnóstwo ludzi

Ile masz lat? <pyta marszcząc brwi> Nie jesteś młodym wampirem, prawda?

Nie będę Ci zdradzał mojego wieku, jeszcze mała stwierdzisz, że jestem dla Ciebie za stary i stracę wszystkie szanse
*Śmieje się*

<śmieje się> I tak nie masz szans, więc możesz śmiało powiedzieć <upija kolejny łyk drinka> Nie masz nic do stracenia.

Heaven Moore - 21-06-13 23:30:00

Kurt Langton napisał:

Heaven Moore napisał:

Kurt Langton napisał:


Nie będę Ci zdradzał mojego wieku, jeszcze mała stwierdzisz, że jestem dla Ciebie za stary i stracę wszystkie szanse
*Śmieje się*

<śmieje się> I tak nie masz szans, więc możesz śmiało powiedzieć <upija kolejny łyk drinka> Nie masz nic do stracenia.

W życiu nauczyłem się tego, że jak kobieta mówi jedno myśli całkiem coś innego, więc nie, nie zdradzę Ci tej tajemnicy
*Wzruszył ramionami*

<kręci głową z rozbawieniem> Uparty jesteś nie ma co.

Heaven Moore - 21-06-13 23:40:06

Kurt Langton napisał:

Heaven Moore napisał:

Kurt Langton napisał:


W życiu nauczyłem się tego, że jak kobieta mówi jedno myśli całkiem coś innego, więc nie, nie zdradzę Ci tej tajemnicy
*Wzruszył ramionami*

<kręci głową z rozbawieniem> Uparty jesteś nie ma co.

I dlatego Ci się podobam
*porusza brwiami*

Uparty, pewny siebie. Coś jeszcze powinnam o tobie wiedzieć? <unosi brwi i dokańcza swojego drinka bacznie go obserwując>

Heaven Moore - 21-06-13 23:50:37

Kurt Langton napisał:

Heaven Moore napisał:

Kurt Langton napisał:


I dlatego Ci się podobam
*porusza brwiami*

Uparty, pewny siebie. Coś jeszcze powinnam o tobie wiedzieć? <unosi brwi i dokańcza swojego drinka bacznie go obserwując>

Jeszcze nie raz Ciebie zaskoczę
*zamawia następne drinki i od razu swojego wypija*

<obkręca się na stołku, żeby znaleźć się przodem do niego> Dawaj. <mówi uśmiechając się wyzywająco> Zaskocz mnie.

Heaven Moore - 21-06-13 23:55:07

Kurt Langton napisał:

Heaven Moore napisał:

Kurt Langton napisał:


Jeszcze nie raz Ciebie zaskoczę
*zamawia następne drinki i od razu swojego wypija*

<obkręca się na stołku, żeby znaleźć się przodem do niego> Dawaj. <mówi uśmiechając się wyzywająco> Zaskocz mnie.

Zostawmy sobie coś na potem maleńka
*Uśmiecha się i nagle znika*

<wywraca oczami, po chwili wychodzi>

BerryBlackmine - 23-06-13 14:45:30

*wchodzi, zamawia kawę, czyta książkę*

BerryBlackmine - 23-06-13 14:57:21

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia kawę, czyta książkę*

*wypija kawę, zamyka książkę, wyciąga z torby notes,w którym pisze wiersz*

BerryBlackmine - 23-06-13 15:48:52

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia kawę, czyta książkę*

*wypija kawę, zamyka książkę, wyciąga z torby notes,w którym pisze wiersz*

*płaci, wychodzi*

QuinnMuller - 26-06-13 17:14:47

<Wchodzi, kładzie torbę na ziemi,  zamawia kawałek ciasta i kawę, następnie bierze do ręki książkę i czyta>

Sam Overstreet - 26-06-13 17:23:02

QuinnMuller napisał:

<Wchodzi, kładzie torbę na ziemi,  zamawia kawałek ciasta i kawę, następnie bierze do ręki książkę i czyta>

*Wszedł, zamówił wodę. Podszedł do Quinn* Hej. *Spojrzał na książkę* Co czytasz ?

QuinnMuller - 26-06-13 17:24:11

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

<Wchodzi, kładzie torbę na ziemi,  zamawia kawałek ciasta i kawę, następnie bierze do ręki książkę i czyta>

*Wszedł, zamówił wodę. Podszedł do Quinn* Hej. *Spojrzał na książkę* Co czytasz ?

<unosi wzrok i obdarza chłopaka promiennym uśmiechem> Wichrowe Wzgórza. Tradycyjnie. <zachichotała i wskazała głową na siedzenie obok> Siądziesz?

Sam Overstreet - 26-06-13 17:26:24

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

<Wchodzi, kładzie torbę na ziemi,  zamawia kawałek ciasta i kawę, następnie bierze do ręki książkę i czyta>

*Wszedł, zamówił wodę. Podszedł do Quinn* Hej. *Spojrzał na książkę* Co czytasz ?

<unosi wzrok i obdarza chłopaka promiennym uśmiechem> Wichrowe Wzgórza. Tradycyjnie. <zachichotała i wskazała głową na siedzenie obok> Siądziesz?

Czemu nie. * Uśmiechnął się, usiadł na przeciwko dziewczyny* Co tam ?

QuinnMuller - 26-06-13 17:27:53

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

*Wszedł, zamówił wodę. Podszedł do Quinn* Hej. *Spojrzał na książkę* Co czytasz ?

<unosi wzrok i obdarza chłopaka promiennym uśmiechem> Wichrowe Wzgórza. Tradycyjnie. <zachichotała i wskazała głową na siedzenie obok> Siądziesz?

Czemu nie. * Uśmiechnął się, usiadł na przeciwko dziewczyny* Co tam ?

Uhmm.. <ściągnęła brew, zamykając książkę i wzruszyła lekko ramionami> Właściwie to nic ciekawego, oprócz tego, że sie przeprowadziłam. <napiła się kawy i spojrzała na niego> A u Ciebie? I co u Alex? Dawno jej nie widziałam.

Sam Overstreet - 26-06-13 17:30:10

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


<unosi wzrok i obdarza chłopaka promiennym uśmiechem> Wichrowe Wzgórza. Tradycyjnie. <zachichotała i wskazała głową na siedzenie obok> Siądziesz?

Czemu nie. * Uśmiechnął się, usiadł na przeciwko dziewczyny* Co tam ?

Uhmm.. <ściągnęła brew, zamykając książkę i wzruszyła lekko ramionami> Właściwie to nic ciekawego, oprócz tego, że sie przeprowadziłam. <napiła się kawy i spojrzała na niego> A u Ciebie? I co u Alex? Dawno jej nie widziałam.

U mnie dobrze. *Wzruszył ramionami* Alexis wyjechała do Londynu i napisała mi gdzieś o 1 w nocy że u niej wszystko gra.

QuinnMuller - 26-06-13 17:32:49

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


Czemu nie. * Uśmiechnął się, usiadł na przeciwko dziewczyny* Co tam ?

Uhmm.. <ściągnęła brew, zamykając książkę i wzruszyła lekko ramionami> Właściwie to nic ciekawego, oprócz tego, że sie przeprowadziłam. <napiła się kawy i spojrzała na niego> A u Ciebie? I co u Alex? Dawno jej nie widziałam.

U mnie dobrze. *Wzruszył ramionami* Alexis wyjechała do Londynu i napisała mi gdzieś o 1 w nocy że u niej wszystko gra.

Och, to pewnie dlatego jej tyle czasu nie widziałam. <uśmiechnęła się do niego i ugryzła kawałek ciasta> A jak tam Twoja kariera aktorska? <unosi prawą brew do góry>

Sam Overstreet - 26-06-13 17:37:48

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Uhmm.. <ściągnęła brew, zamykając książkę i wzruszyła lekko ramionami> Właściwie to nic ciekawego, oprócz tego, że sie przeprowadziłam. <napiła się kawy i spojrzała na niego> A u Ciebie? I co u Alex? Dawno jej nie widziałam.

U mnie dobrze. *Wzruszył ramionami* Alexis wyjechała do Londynu i napisała mi gdzieś o 1 w nocy że u niej wszystko gra.

Och, to pewnie dlatego jej tyle czasu nie widziałam. <uśmiechnęła się do niego i ugryzła kawałek ciasta> A jak tam Twoja kariera aktorska? <unosi prawą brew do góry>

Na razie nie mam czasu na zajmowanie się aktorstwem.* Upił łyka wody*

QuinnMuller - 26-06-13 17:39:43

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


U mnie dobrze. *Wzruszył ramionami* Alexis wyjechała do Londynu i napisała mi gdzieś o 1 w nocy że u niej wszystko gra.

Och, to pewnie dlatego jej tyle czasu nie widziałam. <uśmiechnęła się do niego i ugryzła kawałek ciasta> A jak tam Twoja kariera aktorska? <unosi prawą brew do góry>

Na razie nie mam czasu na zajmowanie się aktorstwem.* Upił łyka wody*

<kiwnęła ze zrozumieniem głową> Ja na razie odpoczywam po wyczerpujących studiach, ale jak tylko wrócę z wesela to zacznę się poważnie tym zajmować. <posłała mu delikatny uśmiech>

Sam Overstreet - 26-06-13 17:41:58

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Och, to pewnie dlatego jej tyle czasu nie widziałam. <uśmiechnęła się do niego i ugryzła kawałek ciasta> A jak tam Twoja kariera aktorska? <unosi prawą brew do góry>

Na razie nie mam czasu na zajmowanie się aktorstwem.* Upił łyka wody*

<kiwnęła ze zrozumieniem głową> Ja na razie odpoczywam po wyczerpujących studiach, ale jak tylko wrócę z wesela to zacznę się poważnie tym zajmować. <posłała mu delikatny uśmiech>

Na czyje wesele jedziesz ? * Spojrzał na nią*

QuinnMuller - 26-06-13 17:43:07

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


Na razie nie mam czasu na zajmowanie się aktorstwem.* Upił łyka wody*

<kiwnęła ze zrozumieniem głową> Ja na razie odpoczywam po wyczerpujących studiach, ale jak tylko wrócę z wesela to zacznę się poważnie tym zajmować. <posłała mu delikatny uśmiech>

Na czyje wesele jedziesz ? * Spojrzał na nią*

Moja babcia postanowiła wreszcie wyjść za mąż. <zachichotała na samą myśl o tym> To będzie bardzo zabawne, być na ślubie osoby tak.. doświadczonej. <dodała, unikając słowa "starej">

Sam Overstreet - 26-06-13 17:52:43

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


<kiwnęła ze zrozumieniem głową> Ja na razie odpoczywam po wyczerpujących studiach, ale jak tylko wrócę z wesela to zacznę się poważnie tym zajmować. <posłała mu delikatny uśmiech>

Na czyje wesele jedziesz ? * Spojrzał na nią*

Moja babcia postanowiła wreszcie wyjść za mąż. <zachichotała na samą myśl o tym> To będzie bardzo zabawne, być na ślubie osoby tak.. doświadczonej. <dodała, unikając słowa "starej">

*Uśmiechnął się* Musisz mieć fajną babcie. * Postukał palcami stół.* Jakoś spokojnie zrobiło sie w tym mieście.

QuinnMuller - 26-06-13 17:54:43

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


Na czyje wesele jedziesz ? * Spojrzał na nią*

Moja babcia postanowiła wreszcie wyjść za mąż. <zachichotała na samą myśl o tym> To będzie bardzo zabawne, być na ślubie osoby tak.. doświadczonej. <dodała, unikając słowa "starej">

*Uśmiechnął się* Musisz mieć fajną babcie. * Postukał palcami stół.* Jakoś spokojnie zrobiło sie w tym mieście.

Czy ja wiem, czy taka fajna? Chyba chciała się odmłodzić. <zachichotała i rozejrzała się dookoła> Też to zauważyłam. Po balu jakoś wszystkich.. ulotniło. <zmarszczyła czoło> Nie pamiętam, kiedy ostatnio rozmawiałam z kimś kto nie jest Tylerem. <wywróciła oczami, następnie posłała mu czarujacy uśmiech> Jesteś moim wybawcą. Dziękuje. <parsknęła śmiechem>

Sam Overstreet - 26-06-13 17:56:17

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Moja babcia postanowiła wreszcie wyjść za mąż. <zachichotała na samą myśl o tym> To będzie bardzo zabawne, być na ślubie osoby tak.. doświadczonej. <dodała, unikając słowa "starej">

*Uśmiechnął się* Musisz mieć fajną babcie. * Postukał palcami stół.* Jakoś spokojnie zrobiło sie w tym mieście.

Czy ja wiem, czy taka fajna? Chyba chciała się odmłodzić. <zachichotała i rozejrzała się dookoła> Też to zauważyłam. Po balu jakoś wszystkich.. ulotniło. <zmarszczyła czoło> Nie pamiętam, kiedy ostatnio rozmawiałam z kimś kto nie jest Tylerem. <wywróciła oczami, następnie posłała mu czarujacy uśmiech> Jesteś moim wybawcą. Dziękuje. <parsknęła śmiechem>

* Zaśmiał się* Nie ma za co. * Spojrzał się w jej oczy* Ten Tyler musi być szczęściarzem.

QuinnMuller - 26-06-13 17:57:20

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Uśmiechnął się* Musisz mieć fajną babcie. * Postukał palcami stół.* Jakoś spokojnie zrobiło sie w tym mieście.

Czy ja wiem, czy taka fajna? Chyba chciała się odmłodzić. <zachichotała i rozejrzała się dookoła> Też to zauważyłam. Po balu jakoś wszystkich.. ulotniło. <zmarszczyła czoło> Nie pamiętam, kiedy ostatnio rozmawiałam z kimś kto nie jest Tylerem. <wywróciła oczami, następnie posłała mu czarujacy uśmiech> Jesteś moim wybawcą. Dziękuje. <parsknęła śmiechem>

* Zaśmiał się* Nie ma za co. * Spojrzał się w jej oczy* Ten Tyler musi być szczęściarzem.

<wydęła dolną warge, po chwili pokiwała energicznie głową, nie przestając sie śmiać> Tak, tez tak uważam, ale on mi ne wierzy. <skrzyżowała dłonie pod piersiami>

Sam Overstreet - 26-06-13 17:58:36

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Czy ja wiem, czy taka fajna? Chyba chciała się odmłodzić. <zachichotała i rozejrzała się dookoła> Też to zauważyłam. Po balu jakoś wszystkich.. ulotniło. <zmarszczyła czoło> Nie pamiętam, kiedy ostatnio rozmawiałam z kimś kto nie jest Tylerem. <wywróciła oczami, następnie posłała mu czarujacy uśmiech> Jesteś moim wybawcą. Dziękuje. <parsknęła śmiechem>

* Zaśmiał się* Nie ma za co. * Spojrzał się w jej oczy* Ten Tyler musi być szczęściarzem.

<wydęła dolną warge, po chwili pokiwała energicznie głową, nie przestając sie śmiać> Tak, tez tak uważam, ale on mi ne wierzy. <skrzyżowała dłonie pod piersiami>

Czemu ? * Spojrzał na zegarek.*

QuinnMuller - 26-06-13 18:00:07

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


* Zaśmiał się* Nie ma za co. * Spojrzał się w jej oczy* Ten Tyler musi być szczęściarzem.

<wydęła dolną warge, po chwili pokiwała energicznie głową, nie przestając sie śmiać> Tak, tez tak uważam, ale on mi ne wierzy. <skrzyżowała dłonie pod piersiami>

Czemu ? * Spojrzał na zegarek.*

Myślę, że robi mi na złość. <parsknęła śmiechem i spojrzała na niego pytająco> Myślisz, że piosenka Carmen Lany będzie dobra na przesłuchanie?

Sam Overstreet - 26-06-13 18:05:09

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


<wydęła dolną warge, po chwili pokiwała energicznie głową, nie przestając sie śmiać> Tak, tez tak uważam, ale on mi ne wierzy. <skrzyżowała dłonie pod piersiami>

Czemu ? * Spojrzał na zegarek.*

Myślę, że robi mi na złość. <parsknęła śmiechem i spojrzała na niego pytająco> Myślisz, że piosenka Carmen Lany będzie dobra na przesłuchanie?

Moim zdaniem jest dobra. * Wypił całą wodę* A czemu akurat ta ?

QuinnMuller - 26-06-13 18:08:21

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


Czemu ? * Spojrzał na zegarek.*

Myślę, że robi mi na złość. <parsknęła śmiechem i spojrzała na niego pytająco> Myślisz, że piosenka Carmen Lany będzie dobra na przesłuchanie?

Moim zdaniem jest dobra. * Wypił całą wodę* A czemu akurat ta ?

Lubie jej tekst. <powiedziała bez namysłu> Utożsamiam się z nim. Może w tym momencie taka nie jestem, ale ostatnie dwa miesiące były dla mnie bardzo ciężkie. Straciłam szacunek wielu bliskich mi ludzi. Straciłam przyjaciół, bo nie potrafiłam sobie poradzić ze śmiercią. <prychnęła z odrazą do samej siebie>
W liceum byłam taką Carmen.

Sam Overstreet - 26-06-13 18:14:42

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Myślę, że robi mi na złość. <parsknęła śmiechem i spojrzała na niego pytająco> Myślisz, że piosenka Carmen Lany będzie dobra na przesłuchanie?

Moim zdaniem jest dobra. * Wypił całą wodę* A czemu akurat ta ?

Lubie jej tekst. <powiedziała bez namysłu> Utożsamiam się z nim. Może w tym momencie taka nie jestem, ale ostatnie dwa miesiące były dla mnie bardzo ciężkie. Straciłam szacunek wielu bliskich mi ludzi. Straciłam przyjaciół, bo nie potrafiłam sobie poradzić ze śmiercią. <prychnęła z odrazą do samej siebie>
W liceum byłam taką Carmen.

Mnie inspiruje Ed Sheeran * Westchnął * Też nie mogłem pogodzić się ze stratą kilku mi bliskich osób. * Spojrzał się na okno*

QuinnMuller - 26-06-13 18:16:34

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


Moim zdaniem jest dobra. * Wypił całą wodę* A czemu akurat ta ?

Lubie jej tekst. <powiedziała bez namysłu> Utożsamiam się z nim. Może w tym momencie taka nie jestem, ale ostatnie dwa miesiące były dla mnie bardzo ciężkie. Straciłam szacunek wielu bliskich mi ludzi. Straciłam przyjaciół, bo nie potrafiłam sobie poradzić ze śmiercią. <prychnęła z odrazą do samej siebie>
W liceum byłam taką Carmen.

Mnie inspiruje Ed Sheeran * Westchnął * Też nie mogłem pogodzić się ze stratą kilku mi bliskich osób. * Spojrzał się na okno*

Kocham Sheerana. <uśmiechnęła się przyjaźnie, po czym pokręciła głową> Miałam na myśli swoją śmierć. <powiedziała cicho>

Sam Overstreet - 26-06-13 18:18:41

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Lubie jej tekst. <powiedziała bez namysłu> Utożsamiam się z nim. Może w tym momencie taka nie jestem, ale ostatnie dwa miesiące były dla mnie bardzo ciężkie. Straciłam szacunek wielu bliskich mi ludzi. Straciłam przyjaciół, bo nie potrafiłam sobie poradzić ze śmiercią. <prychnęła z odrazą do samej siebie>
W liceum byłam taką Carmen.

Mnie inspiruje Ed Sheeran * Westchnął * Też nie mogłem pogodzić się ze stratą kilku mi bliskich osób. * Spojrzał się na okno*

Kocham Sheerana. <uśmiechnęła się przyjaźnie, po czym pokręciła głową> Miałam na myśli swoją śmierć. <powiedziała cicho>

*Uniósł brwi* Ale ty przecież żyjesz, jesteś wampirem ?

QuinnMuller - 26-06-13 18:20:07

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


Mnie inspiruje Ed Sheeran * Westchnął * Też nie mogłem pogodzić się ze stratą kilku mi bliskich osób. * Spojrzał się na okno*

Kocham Sheerana. <uśmiechnęła się przyjaźnie, po czym pokręciła głową> Miałam na myśli swoją śmierć. <powiedziała cicho>

*Uniósł brwi* Ale ty przecież żyjesz, jesteś wampirem ?

<pokręciła przecząco głową> No właśnie ne jestem wampirem. Jestem człowiekiem i żyję, mimo że umarłam. <westchnęła cieżko i wyciągnęła prawą dłoń> Miałam kiedyś pierścień. Nie wiedziałam do czego służy, ale zgaduje, że to on pomógł mi wrócić. W każdym razie i tak go ściągnęłam.

Sam Overstreet - 26-06-13 18:22:48

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Kocham Sheerana. <uśmiechnęła się przyjaźnie, po czym pokręciła głową> Miałam na myśli swoją śmierć. <powiedziała cicho>

*Uniósł brwi* Ale ty przecież żyjesz, jesteś wampirem ?

<pokręciła przecząco głową> No właśnie ne jestem wampirem. Jestem człowiekiem i żyję, mimo że umarłam. <westchnęła cieżko i wyciągnęła prawą dłoń> Miałam kiedyś pierścień. Nie wiedziałam do czego służy, ale zgaduje, że to on pomógł mi wrócić. W każdym razie i tak go ściągnęłam.

Pierścień ? ... dziwne. * Podrapał się po szyi* Muszę już iść mam nadzieje że się jeszcze spotkamy. * Uśmiechnął się, zapłacił za wodę. Położył na stole kartkę ze swoim numerem. * Jak coś to pisz. * Wyszedł*

QuinnMuller - 26-06-13 18:23:47

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Uniósł brwi* Ale ty przecież żyjesz, jesteś wampirem ?

<pokręciła przecząco głową> No właśnie ne jestem wampirem. Jestem człowiekiem i żyję, mimo że umarłam. <westchnęła cieżko i wyciągnęła prawą dłoń> Miałam kiedyś pierścień. Nie wiedziałam do czego służy, ale zgaduje, że to on pomógł mi wrócić. W każdym razie i tak go ściągnęłam.

Pierścień ? ... dziwne. * Podrapał się po szyi* Muszę już iść mam nadzieje że się jeszcze spotkamy. * Uśmiechnął się, zapłacił za wodę. Położył na stole kartkę ze swoim numerem. * Jak coś to pisz. * Wyszedł*

<odprowadziła go wzrokiem, schowała karteczkę do kieszeni i wróciła do czytania>

Jamie Dilaurentis - 26-06-13 19:09:10

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


<pokręciła przecząco głową> No właśnie ne jestem wampirem. Jestem człowiekiem i żyję, mimo że umarłam. <westchnęła cieżko i wyciągnęła prawą dłoń> Miałam kiedyś pierścień. Nie wiedziałam do czego służy, ale zgaduje, że to on pomógł mi wrócić. W każdym razie i tak go ściągnęłam.

Pierścień ? ... dziwne. * Podrapał się po szyi* Muszę już iść mam nadzieje że się jeszcze spotkamy. * Uśmiechnął się, zapłacił za wodę. Położył na stole kartkę ze swoim numerem. * Jak coś to pisz. * Wyszedł*

<odprowadziła go wzrokiem, schowała karteczkę do kieszeni i wróciła do czytania>

<wchodzi do baru, siada bez pytania obok Quinn> Hej Księżniczko, jak leci? <pyta z uśmiechem>

QuinnMuller - 26-06-13 19:10:41

Jamie Dilaurentis napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


Pierścień ? ... dziwne. * Podrapał się po szyi* Muszę już iść mam nadzieje że się jeszcze spotkamy. * Uśmiechnął się, zapłacił za wodę. Położył na stole kartkę ze swoim numerem. * Jak coś to pisz. * Wyszedł*

<odprowadziła go wzrokiem, schowała karteczkę do kieszeni i wróciła do czytania>

<wchodzi do baru, siada bez pytania obok Quinn> Hej Księżniczko, jak leci? <pyta z uśmiechem>

Było wspaniale, dopóki się nie zjawiłeś. <syknęła pod nosem i dopiła kawę, chowając książkę do torby>

Jamie Dilaurentis - 26-06-13 19:12:36

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:

QuinnMuller napisał:


<odprowadziła go wzrokiem, schowała karteczkę do kieszeni i wróciła do czytania>

<wchodzi do baru, siada bez pytania obok Quinn> Hej Księżniczko, jak leci? <pyta z uśmiechem>

Było wspaniale, dopóki się nie zjawiłeś. <syknęła pod nosem i dopiła kawę, chowając książkę do torby>

Oj daj spokój, nie możesz wiecznie uciekać <rozkłada ręce> Porozmawiajmy jak człowiek z człowiekiem. Tak, jak dawniej.

QuinnMuller - 26-06-13 19:14:32

Jamie Dilaurentis napisał:

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:


<wchodzi do baru, siada bez pytania obok Quinn> Hej Księżniczko, jak leci? <pyta z uśmiechem>

Było wspaniale, dopóki się nie zjawiłeś. <syknęła pod nosem i dopiła kawę, chowając książkę do torby>

Oj daj spokój, nie możesz wiecznie uciekać <rozkłada ręce> Porozmawiajmy jak człowiek z człowiekiem. Tak, jak dawniej.

Jak dawniej? <prychnęła pod nosem> Zawsze rozmawialiśmy w taki sam sposób. <skrzywiła się i rozejrzała się nerwowo przed pomieszczeniem> W porządku. Pogadajmy. <powiedziała z charakterystycznym akcentem> Porozmawiajmy o tym, jak mnie zostawiłeś. Albo nie, lepiej. Porozmawiajmy o tym jak zniszczyłeś moją popularność, moje ciało, mój związek z Twoim najlepszym przyjacielem. <uśmiechnęła się z przekąsem>

Jamie Dilaurentis - 26-06-13 19:23:49

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:

QuinnMuller napisał:


Było wspaniale, dopóki się nie zjawiłeś. <syknęła pod nosem i dopiła kawę, chowając książkę do torby>

Oj daj spokój, nie możesz wiecznie uciekać <rozkłada ręce> Porozmawiajmy jak człowiek z człowiekiem. Tak, jak dawniej.

Jak dawniej? <prychnęła pod nosem> Zawsze rozmawialiśmy w taki sam sposób. <skrzywiła się i rozejrzała się nerwowo przed pomieszczeniem> W porządku. Pogadajmy. <powiedziała z charakterystycznym akcentem> Porozmawiajmy o tym, jak mnie zostawiłeś. Albo nie, lepiej. Porozmawiajmy o tym jak zniszczyłeś moją popularność, moje ciało, mój związek z Twoim najlepszym przyjacielem. <uśmiechnęła się z przekąsem>

Więc oskarżasz o wszystko mnie?! <spytał unosząc brwi z niedowierzaniem> Oskarżasz mnie o to, że sama chciałaś iść ze mną do łóżka?! Oskarżasz mnie o to, że zdradziłaś swojego ówczesnego chłopaka i o to, że nie zabezpieczyłaś się jak należy?! <wywrócił oczami> Zawsze taka byłaś, Quinn. Zwalałaś całą winę na innych, nie dostrzegając swojej własnej. Jedyne, o co możesz mieć do mnie pretensje to to, że wyjechałem, kiedy mnie potrzebowałaś. Ale nawet wtedy od razu chciałem wrócić.

QuinnMuller - 26-06-13 19:26:54

Jamie Dilaurentis napisał:

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:


Oj daj spokój, nie możesz wiecznie uciekać <rozkłada ręce> Porozmawiajmy jak człowiek z człowiekiem. Tak, jak dawniej.

Jak dawniej? <prychnęła pod nosem> Zawsze rozmawialiśmy w taki sam sposób. <skrzywiła się i rozejrzała się nerwowo przed pomieszczeniem> W porządku. Pogadajmy. <powiedziała z charakterystycznym akcentem> Porozmawiajmy o tym, jak mnie zostawiłeś. Albo nie, lepiej. Porozmawiajmy o tym jak zniszczyłeś moją popularność, moje ciało, mój związek z Twoim najlepszym przyjacielem. <uśmiechnęła się z przekąsem>

Więc oskarżasz o wszystko mnie?! <spytał unosząc brwi z niedowierzaniem> Oskarżasz mnie o to, że sama chciałaś iść ze mną do łóżka?! Oskarżasz mnie o to, że zdradziłaś swojego ówczesnego chłopaka i o to, że nie zabezpieczyłaś się jak należy?! <wywrócił oczami> Zawsze taka byłaś, Quinn. Zwalałaś całą winę na innych, nie dostrzegając swojej własnej. Jedyne, o co możesz mieć do mnie pretensje to to, że wyjechałem, kiedy mnie potrzebowałaś. Ale nawet wtedy od razu chciałem wrócić.

ZABEZPIECZENIA?! <krzyknęła, nie kontrolując złości, następnie spuściła wzrok, gdy wszyscy ludzie w pomieszczeniu zaczęli się na nia patrzeć> Upiłeś mnie i powiedziałeś, że wszystkim sie zajmiesz. Powiedziałeś, że zajmiesz sie "zabezpieczeniem". <zrobiła cudzysłów w powietrzu> Natomiast ty zawsze byłeś fiutem, dla którego liczyło się przelecenie jak najwięcej dziewczyn. <warknęła ze wściekłością>

Jamie Dilaurentis - 26-06-13 19:36:04

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:

QuinnMuller napisał:


Jak dawniej? <prychnęła pod nosem> Zawsze rozmawialiśmy w taki sam sposób. <skrzywiła się i rozejrzała się nerwowo przed pomieszczeniem> W porządku. Pogadajmy. <powiedziała z charakterystycznym akcentem> Porozmawiajmy o tym, jak mnie zostawiłeś. Albo nie, lepiej. Porozmawiajmy o tym jak zniszczyłeś moją popularność, moje ciało, mój związek z Twoim najlepszym przyjacielem. <uśmiechnęła się z przekąsem>

Więc oskarżasz o wszystko mnie?! <spytał unosząc brwi z niedowierzaniem> Oskarżasz mnie o to, że sama chciałaś iść ze mną do łóżka?! Oskarżasz mnie o to, że zdradziłaś swojego ówczesnego chłopaka i o to, że nie zabezpieczyłaś się jak należy?! <wywrócił oczami> Zawsze taka byłaś, Quinn. Zwalałaś całą winę na innych, nie dostrzegając swojej własnej. Jedyne, o co możesz mieć do mnie pretensje to to, że wyjechałem, kiedy mnie potrzebowałaś. Ale nawet wtedy od razu chciałem wrócić.

ZABEZPIECZENIA?! <krzyknęła, nie kontrolując złości, następnie spuściła wzrok, gdy wszyscy ludzie w pomieszczeniu zaczęli się na nia patrzeć> Upiłeś mnie i powiedziałeś, że wszystkim sie zajmiesz. Powiedziałeś, że zajmiesz sie "zabezpieczeniem". <zrobiła cudzysłów w powietrzu> Natomiast ty zawsze byłeś fiutem, dla którego liczyło się przelecenie jak najwięcej dziewczyn. <warknęła ze wściekłością>

Nie byłaś lepsza <prychnął> Ile chłopaków miałaś w liceum? Nawet nie potrafisz zliczyć! A z iloma z nich poszłaś do łózka? <obdarzył ją pogardliwym spojrzeniem> Nie masz prawa mnie oceniać <warknął>

QuinnMuller - 26-06-13 19:38:03

Jamie Dilaurentis napisał:

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:


Więc oskarżasz o wszystko mnie?! <spytał unosząc brwi z niedowierzaniem> Oskarżasz mnie o to, że sama chciałaś iść ze mną do łóżka?! Oskarżasz mnie o to, że zdradziłaś swojego ówczesnego chłopaka i o to, że nie zabezpieczyłaś się jak należy?! <wywrócił oczami> Zawsze taka byłaś, Quinn. Zwalałaś całą winę na innych, nie dostrzegając swojej własnej. Jedyne, o co możesz mieć do mnie pretensje to to, że wyjechałem, kiedy mnie potrzebowałaś. Ale nawet wtedy od razu chciałem wrócić.

ZABEZPIECZENIA?! <krzyknęła, nie kontrolując złości, następnie spuściła wzrok, gdy wszyscy ludzie w pomieszczeniu zaczęli się na nia patrzeć> Upiłeś mnie i powiedziałeś, że wszystkim sie zajmiesz. Powiedziałeś, że zajmiesz sie "zabezpieczeniem". <zrobiła cudzysłów w powietrzu> Natomiast ty zawsze byłeś fiutem, dla którego liczyło się przelecenie jak najwięcej dziewczyn. <warknęła ze wściekłością>

Nie byłaś lepsza <prychnął> Ile chłopaków miałaś w liceum? Nawet nie potrafisz zliczyć! A z iloma z nich poszłaś do łózka? <obdarzył ją pogardliwym spojrzeniem> Nie masz prawa mnie oceniać <warknął>

<nachyliła się nad stołem i z całej siły uderzyła go w twarz> Dla twojej wiadomości, byłeś moim pierwszym. Tyler jest drugi. < uniosła oczy do góry, próbując powstrzymać się przed płaczem. gdy była bezpieczna przeniosła wzrok na niego> Dlaczego taki jesteś?

Jamie Dilaurentis - 26-06-13 19:41:27

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:

QuinnMuller napisał:


ZABEZPIECZENIA?! <krzyknęła, nie kontrolując złości, następnie spuściła wzrok, gdy wszyscy ludzie w pomieszczeniu zaczęli się na nia patrzeć> Upiłeś mnie i powiedziałeś, że wszystkim sie zajmiesz. Powiedziałeś, że zajmiesz sie "zabezpieczeniem". <zrobiła cudzysłów w powietrzu> Natomiast ty zawsze byłeś fiutem, dla którego liczyło się przelecenie jak najwięcej dziewczyn. <warknęła ze wściekłością>

Nie byłaś lepsza <prychnął> Ile chłopaków miałaś w liceum? Nawet nie potrafisz zliczyć! A z iloma z nich poszłaś do łózka? <obdarzył ją pogardliwym spojrzeniem> Nie masz prawa mnie oceniać <warknął>

<nachyliła się nad stołem i z całej siły uderzyła go w twarz> Dla twojej wiadomości, byłeś moim pierwszym. Tyler jest drugi. < uniosła oczy do góry, próbując powstrzymać się przed płaczem. gdy była bezpieczna przeniosła wzrok na niego> Dlaczego taki jesteś?

<złapał ją mocno za nadgarstek> Jaki jestem? <wysyczał> Przepraszam, że nie odpowiadam twoim standardom <ścisnął jej mocniej rękę>

QuinnMuller - 26-06-13 19:44:11

Jamie Dilaurentis napisał:

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:


Nie byłaś lepsza <prychnął> Ile chłopaków miałaś w liceum? Nawet nie potrafisz zliczyć! A z iloma z nich poszłaś do łózka? <obdarzył ją pogardliwym spojrzeniem> Nie masz prawa mnie oceniać <warknął>

<nachyliła się nad stołem i z całej siły uderzyła go w twarz> Dla twojej wiadomości, byłeś moim pierwszym. Tyler jest drugi. < uniosła oczy do góry, próbując powstrzymać się przed płaczem. gdy była bezpieczna przeniosła wzrok na niego> Dlaczego taki jesteś?

<złapał ją mocno za nadgarstek> Jaki jestem? <wysyczał> Przepraszam, że nie odpowiadam twoim standardom <ścisnął jej mocniej rękę>

Puść mnie! <krzyknęła, próbując mu się wyrwać> Jesteś arogancki, nieczuły i rujnujesz moje życie. Nie po raz pierwszy. Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie. <nadal mu się wyrywała, jednak ton jej głosu się uspokoił. spojrzała mu głęboko w oczy> Kochałeś mnie?

Christian Lewis - 26-06-13 19:47:27

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:

QuinnMuller napisał:


<nachyliła się nad stołem i z całej siły uderzyła go w twarz> Dla twojej wiadomości, byłeś moim pierwszym. Tyler jest drugi. < uniosła oczy do góry, próbując powstrzymać się przed płaczem. gdy była bezpieczna przeniosła wzrok na niego> Dlaczego taki jesteś?

<złapał ją mocno za nadgarstek> Jaki jestem? <wysyczał> Przepraszam, że nie odpowiadam twoim standardom <ścisnął jej mocniej rękę>

Puść mnie! <krzyknęła, próbując mu się wyrwać> Jesteś arogancki, nieczuły i rujnujesz moje życie. Nie po raz pierwszy. Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie. <nadal mu się wyrywała, jednak ton jej głosu się uspokoił. spojrzała mu głęboko w oczy> Kochałeś mnie?

*podszedł do nich i odsunął chłopaka na bok* Chyba nie jest zbytnio zadowolona z twojego towarzystwa, co? *zapytał, wskazujac gestem głowy na dziewczynę*

Jamie Dilaurentis - 26-06-13 19:50:56

Christian Lewis napisał:

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:


<złapał ją mocno za nadgarstek> Jaki jestem? <wysyczał> Przepraszam, że nie odpowiadam twoim standardom <ścisnął jej mocniej rękę>

Puść mnie! <krzyknęła, próbując mu się wyrwać> Jesteś arogancki, nieczuły i rujnujesz moje życie. Nie po raz pierwszy. Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie. <nadal mu się wyrywała, jednak ton jej głosu się uspokoił. spojrzała mu głęboko w oczy> Kochałeś mnie?

*podszedł do nich i odsunął chłopaka na bok* Chyba nie jest zbytnio zadowolona z twojego towarzystwa, co? *zapytał, wskazujac gestem głowy na dziewczynę*

A tobie co do tego? <unosi brwi> Znudziło ci się bieganie po lesie i przyszedłeś zgrywać bohatera?

QuinnMuller - 26-06-13 19:51:35

Jamie Dilaurentis napisał:

Christian Lewis napisał:

QuinnMuller napisał:


Puść mnie! <krzyknęła, próbując mu się wyrwać> Jesteś arogancki, nieczuły i rujnujesz moje życie. Nie po raz pierwszy. Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie. <nadal mu się wyrywała, jednak ton jej głosu się uspokoił. spojrzała mu głęboko w oczy> Kochałeś mnie?

*podszedł do nich i odsunął chłopaka na bok* Chyba nie jest zbytnio zadowolona z twojego towarzystwa, co? *zapytał, wskazujac gestem głowy na dziewczynę*

A tobie co do tego? <unosi brwi> Znudziło ci się bieganie po lesie i przyszedłeś zgrywać bohatera?

<przeniosła wzrok na nieznajomego chłopaka i kiwnęła z podziękowaniem głową, po czym dodała> Poradziłabym sobie.

Christian Lewis - 26-06-13 19:56:15

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:

Christian Lewis napisał:


*podszedł do nich i odsunął chłopaka na bok* Chyba nie jest zbytnio zadowolona z twojego towarzystwa, co? *zapytał, wskazujac gestem głowy na dziewczynę*

A tobie co do tego? <unosi brwi> Znudziło ci się bieganie po lesie i przyszedłeś zgrywać bohatera?

<przeniosła wzrok na nieznajomego chłopaka i kiwnęła z podziękowaniem głową, po czym dodała> Poradziłabym sobie.

Oczywiście *powiedział uprzejmie bez ani jednej nutki sarkazmu* A jeśli o ciebie chodzi *skierował wzrok na chłopaka* to bieganie po lesie nigdy nie sprawiało mi radości *uśmiechnał się chłodno i cofnął się, robiąc przejście do drzwi, ale odgradzając tym samym stolik dziewczyny*

Jamie Dilaurentis - 26-06-13 20:05:31

Christian Lewis napisał:

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:


A tobie co do tego? <unosi brwi> Znudziło ci się bieganie po lesie i przyszedłeś zgrywać bohatera?

<przeniosła wzrok na nieznajomego chłopaka i kiwnęła z podziękowaniem głową, po czym dodała> Poradziłabym sobie.

Oczywiście *powiedział uprzejmie bez ani jednej nutki sarkazmu* A jeśli o ciebie chodzi *skierował wzrok na chłopaka* to bieganie po lesie nigdy nie sprawiało mi radości *uśmiechnał się chłodno i cofnął się, robiąc przejście do drzwi, ale odgradzając tym samym stolik dziewczyny*

<ruszył w stronę drzwi, ale zatrzymał się tuż przed wyjściem> Tak Quinn, kochałem cię <powiedział przez ramię i wyszedł>

QuinnMuller - 26-06-13 20:07:04

Jamie Dilaurentis napisał:

Christian Lewis napisał:

QuinnMuller napisał:


<przeniosła wzrok na nieznajomego chłopaka i kiwnęła z podziękowaniem głową, po czym dodała> Poradziłabym sobie.

Oczywiście *powiedział uprzejmie bez ani jednej nutki sarkazmu* A jeśli o ciebie chodzi *skierował wzrok na chłopaka* to bieganie po lesie nigdy nie sprawiało mi radości *uśmiechnał się chłodno i cofnął się, robiąc przejście do drzwi, ale odgradzając tym samym stolik dziewczyny*

<ruszył w stronę drzwi, ale zatrzymał się tuż przed wyjściem> Tak Quinn, kochałem cię <powiedział przez ramię i wyszedł>

Nie, wcale nie. <powiedziała dziarskim tonem, odprowadzając go wzorkiem, po czym spojrzała na nieznajomego> Jesteś moim wybawcą, tak jakby... <próbowała się uśmiechnąć>

Christian Lewis - 26-06-13 20:14:36

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:

Christian Lewis napisał:


Oczywiście *powiedział uprzejmie bez ani jednej nutki sarkazmu* A jeśli o ciebie chodzi *skierował wzrok na chłopaka* to bieganie po lesie nigdy nie sprawiało mi radości *uśmiechnał się chłodno i cofnął się, robiąc przejście do drzwi, ale odgradzając tym samym stolik dziewczyny*

<ruszył w stronę drzwi, ale zatrzymał się tuż przed wyjściem> Tak Quinn, kochałem cię <powiedział przez ramię i wyszedł>

Nie, wcale nie. <powiedziała dziarskim tonem, odprowadzając go wzorkiem, po czym spojrzała na nieznajomego> Jesteś moim wybawcą, tak jakby... <próbowała się uśmiechnąć>

Wolę Chris. "Wybawca" brzmi dość wydumanie *uśmiechnął się* Czy zachowam się zbyt poufale, jeśli spytam, kim był ten.. *zawiesił sie na chwilkę nie chcąc użyć określenia "szczeniak"* chłopak? *dokończył po sekundzie*

QuinnMuller - 26-06-13 20:17:09

Christian Lewis napisał:

QuinnMuller napisał:

Jamie Dilaurentis napisał:


<ruszył w stronę drzwi, ale zatrzymał się tuż przed wyjściem> Tak Quinn, kochałem cię <powiedział przez ramię i wyszedł>

Nie, wcale nie. <powiedziała dziarskim tonem, odprowadzając go wzorkiem, po czym spojrzała na nieznajomego> Jesteś moim wybawcą, tak jakby... <próbowała się uśmiechnąć>

Wolę Chris. "Wybawca" brzmi dość wydumanie *uśmiechnął się* Czy zachowam się zbyt poufale, jeśli spytam, kim był ten.. *zawiesił sie na chwilkę nie chcąc użyć określenia "szczeniak"* chłopak? *dokończył po sekundzie*

Quinn. <wyciągnęła dłoń w jego kierunku, po czym wzniosła wzrok do góry, tym samym wywracając oczami> Ten chłopak jest moją przeszłością. <powiedziała cicho, biorąc powietrza do płuc> Nikt nie lubi przeszłości, prawda?

Christian Lewis - 26-06-13 20:24:05

QuinnMuller napisał:

Christian Lewis napisał:

QuinnMuller napisał:


Nie, wcale nie. <powiedziała dziarskim tonem, odprowadzając go wzorkiem, po czym spojrzała na nieznajomego> Jesteś moim wybawcą, tak jakby... <próbowała się uśmiechnąć>

Wolę Chris. "Wybawca" brzmi dość wydumanie *uśmiechnął się* Czy zachowam się zbyt poufale, jeśli spytam, kim był ten.. *zawiesił sie na chwilkę nie chcąc użyć określenia "szczeniak"* chłopak? *dokończył po sekundzie*

Quinn. <wyciągnęła dłoń w jego kierunku, po czym wzniosła wzrok do góry, tym samym wywracając oczami> Ten chłopak jest moją przeszłością. <powiedziała cicho, biorąc powietrza do płuc> Nikt nie lubi przeszłości, prawda?

Nie *uśmiechnął się smutno* Ale to ona kształtuje nasz charakter, prawda? *wzruszył ramionami*  Decyzje podjęte w przeszłości odciskają pietno na całe życie i nie da się od tego uciec. Można to jedynie zaakceptować.

QuinnMuller - 26-06-13 20:26:41

Christian Lewis napisał:

QuinnMuller napisał:

Christian Lewis napisał:


Wolę Chris. "Wybawca" brzmi dość wydumanie *uśmiechnął się* Czy zachowam się zbyt poufale, jeśli spytam, kim był ten.. *zawiesił sie na chwilkę nie chcąc użyć określenia "szczeniak"* chłopak? *dokończył po sekundzie*

Quinn. <wyciągnęła dłoń w jego kierunku, po czym wzniosła wzrok do góry, tym samym wywracając oczami> Ten chłopak jest moją przeszłością. <powiedziała cicho, biorąc powietrza do płuc> Nikt nie lubi przeszłości, prawda?

Nie *uśmiechnął się smutno* Ale to ona kształtuje nasz charakter, prawda? *wzruszył ramionami*  Decyzje podjęte w przeszłości odciskają pietno na całe życie i nie da się od tego uciec. Można to jedynie zaakceptować.

<kiwnęła z zaintrygowaniem głową> Coś w tym jest. Chociaż nie wiesz, jak bardzo chciałabym uciec od tego drania. <spojrzała kątem oka na drzwi, po czym znowu przeniosła wzrok na Chrisa> Nie jesteś stąd, prawda?

Christian Lewis - 26-06-13 20:33:37

QuinnMuller napisał:

Christian Lewis napisał:

QuinnMuller napisał:


Quinn. <wyciągnęła dłoń w jego kierunku, po czym wzniosła wzrok do góry, tym samym wywracając oczami> Ten chłopak jest moją przeszłością. <powiedziała cicho, biorąc powietrza do płuc> Nikt nie lubi przeszłości, prawda?

Nie *uśmiechnął się smutno* Ale to ona kształtuje nasz charakter, prawda? *wzruszył ramionami*  Decyzje podjęte w przeszłości odciskają pietno na całe życie i nie da się od tego uciec. Można to jedynie zaakceptować.

<kiwnęła z zaintrygowaniem głową> Coś w tym jest. Chociaż nie wiesz, jak bardzo chciałabym uciec od tego drania. <spojrzała kątem oka na drzwi, po czym znowu przeniosła wzrok na Chrisa> Nie jesteś stąd, prawda?

Nie wiem, czy można powiedzieć, że jestem z kądkolwiek *posłał jej czarujący uśmiech* W żadnym miejscu nie mieszkałem dłużej niz pół roku *wzruszył ramionami*

QuinnMuller - 26-06-13 20:36:08

Christian Lewis napisał:

QuinnMuller napisał:

Christian Lewis napisał:


Nie *uśmiechnął się smutno* Ale to ona kształtuje nasz charakter, prawda? *wzruszył ramionami*  Decyzje podjęte w przeszłości odciskają pietno na całe życie i nie da się od tego uciec. Można to jedynie zaakceptować.

<kiwnęła z zaintrygowaniem głową> Coś w tym jest. Chociaż nie wiesz, jak bardzo chciałabym uciec od tego drania. <spojrzała kątem oka na drzwi, po czym znowu przeniosła wzrok na Chrisa> Nie jesteś stąd, prawda?

Nie wiem, czy można powiedzieć, że jestem z kądkolwiek *posłał jej czarujący uśmiech* W żadnym miejscu nie mieszkałem dłużej niz pół roku *wzruszył ramionami*

Kiedyś znałam taka osobę, bała się zagrzać w jakimś miejscu na dłużej. <posłała mu uśmiech, wyciągnęła z kieszeni portfel i zapłaciła za swoje zamówienie, nastepnie podniosła się z krzesła> Miło było Ciebie poznać, Chris. <uśmiechnęła się do niego, zawiesiła torbę na ramię i wyszła>

Christian Lewis - 26-06-13 20:37:49

QuinnMuller napisał:

Christian Lewis napisał:

QuinnMuller napisał:


<kiwnęła z zaintrygowaniem głową> Coś w tym jest. Chociaż nie wiesz, jak bardzo chciałabym uciec od tego drania. <spojrzała kątem oka na drzwi, po czym znowu przeniosła wzrok na Chrisa> Nie jesteś stąd, prawda?

Nie wiem, czy można powiedzieć, że jestem z kądkolwiek *posłał jej czarujący uśmiech* W żadnym miejscu nie mieszkałem dłużej niz pół roku *wzruszył ramionami*

Kiedyś znałam taka osobę, bała się zagrzać w jakimś miejscu na dłużej. <posłała mu uśmiech, wyciągnęła z kieszeni portfel i zapłaciła za swoje zamówienie, nastepnie podniosła się z krzesła> Miło było Ciebie poznać, Chris. <uśmiechnęła się do niego, zawiesiła torbę na ramię i wyszła>

I nawzajem, Quinn *powiedział i także wyszedł*

BerryBlackmine - 27-06-13 18:32:32

*wchodzi, zamawia herbatę, czyta książkę*

BerryBlackmine - 27-06-13 19:06:13

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia herbatę, czyta książkę*

*zamyka książkę i znudzona pije herbatę*

BerryBlackmine - 27-06-13 19:56:15

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia herbatę, czyta książkę*

*zamyka książkę i znudzona pije herbatę*

*bierze się za kolejną lekturę*

BerryBlackmine - 27-06-13 20:22:46

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia herbatę, czyta książkę*

*zamyka książkę i znudzona pije herbatę*

*bierze się za kolejną lekturę*

*płaci, wychodzi*

Sam Overstreet - 01-07-13 09:49:46

*Wszedł, zamówił sok. Wziął książkę, usiadł przy stoliku i zaczął ją czytać*

Sam Overstreet - 01-07-13 10:23:06

*Odłożył książkę, zapłacił za sok. Poszedł do kawiarenki*

TylerHoechlin - 03-07-13 12:36:57

*wchodzi, bierze jedną z książek, zamawia sok, pije i czyta*

Chloe A'Ris - 03-07-13 14:09:02

*zaintrygowana wnętrzem kawiarenki, które ujrzała przez szybę, wchodzi do środka; zauważa jakiegoś przystojnego chłopaka, na jej policzkach pojawiają się niewielkie czerwone plamy, mruży oczy, siada w dość dużej odległości od niego; wyszukuje jakąś książkę i zamawia kawę; zanurza się w lekturze co jakiś czas spoglądając na chłopaka*

TylerHoechlin - 03-07-13 14:13:42

*słysząc przyśpieszone bicie serca, marszczy brwi i unosi wzrok znad książki, w kącie zauważa drobną brunetkę, która tak skupiła się na lekturze, że nie zauważyła,że wysypała cukier na spodnie, a nie do filiżanki, uśmiecha się pod nosem rozbawiony*

Chloe A'Ris - 03-07-13 14:17:44

*unosi kawę i upija lyka, krzywi się* Co to takie... *unosi brwi i patrzy na cukier, który wylądował na jej spodniach* No cholera! *mruczy pod nosem, zauważa rozbawione spojrzenie nieznajomego chłopaka, speszona i zarumieniona strzepuje cukier ze spodni, rozkojarzona wraca do książki*

TylerHoechlin - 03-07-13 14:20:17

*śmieje się cicho, dopija sok, odkłada książkę i idzie w stronę dziewczyny, siada koło niej* Tyler *wyciąga rękę*

Chloe A'Ris - 03-07-13 14:20:56

Chloe... *mówi cicho, ponownie się rumieni, ściska jego rękę i prawie natychmiast zabiera ją jak oparzona* Co Ty... *unosi brwi i odsuwa się kawałek* Nie powinieneś tu siedzieć Tyler. Powinieneś stąd odejść.

TylerHoechlin - 03-07-13 14:21:48

*odsuwa się kawałek i patrzy na rękę, którą jakby coś poparzyło* Łowca... *mówi pod nosem i wstaje* Tak, powinienem *kiwa głową lekko zdenerwowany, podchodzi do lady, płaci za sok, odwraca się i patrzy na zdezorientowaną Chloe, kręci głową i szybko wychodzi*

Chloe A'Ris - 03-07-13 14:24:54

*odprowadza go wzrokiem i jak zahipnotyzowana pije kawę, patrząc na drzwi, Brawo Chloe, pierwsza osoba, którą poznałaś i już musisz ją zabić, krzywi się nieznacznie, czyta dalej*

Sam Overstreet - 03-07-13 14:32:41

*Wszedł, zamówił kawę. Usiadł na przeciwko nieznajomej* Hej.

Chloe A'Ris - 03-07-13 14:41:15

*unosi wzrok, uśmiecha się nieśmiało* Hej *odkłada książkę*

Sam Overstreet - 03-07-13 14:43:50

Chloe A'Ris napisał:

*unosi wzrok, uśmiecha się nieśmiało* Hej *odkłada książkę*

Jestem Sam. * Wziął łyka kawy*

Chloe A'Ris - 03-07-13 14:46:13

A ja Chloe *niepewnie poprawia włosy, po chwili namysłu wyciąga w jego stronę rękę* Miło mi Cię poznać. *uśmiecha się lekko*

(ja z.w bo idę zjeść obiad :D)

Sam Overstreet - 03-07-13 14:50:06

Chloe A'Ris napisał:

A ja Chloe *niepewnie poprawia włosy, po chwili namysłu wyciąga w jego stronę rękę* Miło mi Cię poznać. *uśmiecha się lekko*

(ja z.w bo idę zjeść obiad :D)

Nigdy cie tu nie widziałem, nie dawno się w prowadziłaś, prawda ? . * Podrapał się po szyi, nie podał jej ręki*

Chloe A'Ris - 03-07-13 15:02:06

*przygryza wargę i zarumieniona zabiera rękę, kiwa głową* Dzisiaj *mówi cicho, spuszczając wzrok, wpatruje się w filiżankę* A Ty długo tutaj mieszkasz? *pyta nieśmiało*

Sam Overstreet - 03-07-13 15:04:03

Chloe A'Ris napisał:

*przygryza wargę i zarumieniona zabiera rękę, kiwa głową* Dzisiaj *mówi cicho, spuszczając wzrok, wpatruje się w filiżankę* A Ty długo tutaj mieszkasz? *pyta nieśmiało*

Trochę z kilka tygodni. * Uśmiechnął się widząc na jej policzkach rumieńce.*

Chloe A'Ris - 03-07-13 15:05:17

*kiwa głową, unosi wzrok, śmieje się cichutko i trochę nerwowo* Trochę tutaj strasznie. W sensie... W mieście, a nie tutaj *rozgląda się po barze*

Sam Overstreet - 03-07-13 15:06:25

Chloe A'Ris napisał:

*kiwa głową, unosi wzrok, śmieje się cichutko i trochę nerwowo* Trochę tutaj strasznie. W sensie... W mieście, a nie tutaj *rozgląda się po barze*

Strasznie ? Może i czasem bywa strasznie ale można sie do tego przyzwyczaić. * Upił kolejnego łyka kawy*

Chloe A'Ris - 03-07-13 15:09:33

Mówisz? *poprawia włosy, upija łyk kawy* Trzymam Cię za słowo *uśmiecha się ciepło* Masz tutaj jakąś rodzinę czy przyjechałeś tak o, wybrałeś to miejsce palcem na globusie? *szczerzy się*

Sam Overstreet - 03-07-13 15:12:48

Chloe A'Ris napisał:

Mówisz? *poprawia włosy, upija łyk kawy* Trzymam Cię za słowo *uśmiecha się ciepło* Masz tutaj jakąś rodzinę czy przyjechałeś tak o, wybrałeś to miejsce palcem na globusie? *szczerzy się*

Moja rodzina mieszka w Ohio, przyjechałem tu bo miałem dosyć dużych miast. * Spojrzał na godzinę w telefonie* Muszę już iść * Dotknął jej dłoni* Miło było cię poznać * Wyszedł*

Chloe A'Ris - 03-07-13 15:15:58

Pa *mówi niepewnie, patrzy na rękę, której dotknął, oddycha z ulgą, uśmiecha się pod nosem, wzdycha, dopija kawę, odkłada książkę, płaci i wychodzi*

Diego Torees - 04-07-13 16:34:59

* Wszedł wziął gazetę, usiadł przy stoliku zaczął czytać.*

Diego Torees - 04-07-13 17:09:21

Diego Torees napisał:

* Wszedł wziął gazetę, usiadł przy stoliku zaczął czytać.*

* Skończył czytać, poszedł*

Diann Midnight - 04-07-13 17:19:24

<przychodzi do baru, zamawia sok pomarańczowy do picia, siada przy stoliku i znika za książką>

Diann Midnight - 04-07-13 18:50:24

Diann Midnight napisał:

<przychodzi do baru, zamawia sok pomarańczowy do picia, siada przy stoliku i znika za książką>

<płaci, wychodzi>

Annabeth Blake - 04-07-13 19:03:40

<przychodzi do baru, tradycyjnie zamawia kawę, siada przy stoliku, zaczyna czytać książkę, ale jakoś nie może się skupić na lekturze. Co chwilę sprawdza telefon>

Annabeth Blake - 04-07-13 19:19:19

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi do baru, tradycyjnie zamawia kawę, siada przy stoliku, zaczyna czytać książkę, ale jakoś nie może się skupić na lekturze. Co chwilę sprawdza telefon>

<czyta SMSa, wywraca oczami, odpisuje na niego>

Diego Torees - 04-07-13 19:21:59

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi do baru, tradycyjnie zamawia kawę, siada przy stoliku, zaczyna czytać książkę, ale jakoś nie może się skupić na lekturze. Co chwilę sprawdza telefon>

*Przyszedł, zamówił sok. Usiadł na przeciwko Ann* Możemy pogadać ? Potrzebuje rady od ... dziewczyny.

Annabeth Blake - 04-07-13 19:42:32

Diego Torees napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi do baru, tradycyjnie zamawia kawę, siada przy stoliku, zaczyna czytać książkę, ale jakoś nie może się skupić na lekturze. Co chwilę sprawdza telefon>

*Przyszedł, zamówił sok. Usiadł na przeciwko Ann* Możemy pogadać ? Potrzebuje rady od ... dziewczyny.

No dobrze.. <patrzy na zegarek> Ale musisz się streszczać, bo powinnam się pakować.

Diego Torees - 04-07-13 19:48:39

Annabeth Blake napisał:

Diego Torees napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi do baru, tradycyjnie zamawia kawę, siada przy stoliku, zaczyna czytać książkę, ale jakoś nie może się skupić na lekturze. Co chwilę sprawdza telefon>

*Przyszedł, zamówił sok. Usiadł na przeciwko Ann* Możemy pogadać ? Potrzebuje rady od ... dziewczyny.

No dobrze.. <patrzy na zegarek> Ale musisz się streszczać, bo powinnam się pakować.

Chodzi o to że ... * Rozejrzał się* Poznałem wczoraj dziewczynę, jest taka jak ja. No i zakochała sie we mnie. * Przełknął ślinę* Ostatnia moja miłość skończyła sie tym że kobieta którą kochałem zaszła w ciąże i uciekła. Od tamtego czasu staram się nie wpakować w związki. * Postukał palcami o stół * I nie wiem teraz co zrobić. Nie chcę zranić tej dziewczyny między nami jest trochę różnicy w wieku. * Spojrzał na nią* Zanudziłem cię co nie ?

Annabeth Blake - 04-07-13 20:00:55

Diego Torees napisał:

Annabeth Blake napisał:

Diego Torees napisał:


*Przyszedł, zamówił sok. Usiadł na przeciwko Ann* Możemy pogadać ? Potrzebuje rady od ... dziewczyny.

No dobrze.. <patrzy na zegarek> Ale musisz się streszczać, bo powinnam się pakować.

Chodzi o to że ... * Rozejrzał się* Poznałem wczoraj dziewczynę, jest taka jak ja. No i zakochała sie we mnie. * Przełknął ślinę* Ostatnia moja miłość skończyła sie tym że kobieta którą kochałem zaszła w ciąże i uciekła. Od tamtego czasu staram się nie wpakować w związki. * Postukał palcami o stół * I nie wiem teraz co zrobić. Nie chcę zranić tej dziewczyny między nami jest trochę różnicy w wieku. * Spojrzał na nią* Zanudziłem cię co nie ?

Nie, nie zanudziłeś <uśmiechnęła się lekko> A ty co do niej czujesz? Kochasz ją? Bo jeśli tak, to myślę, że powinieneś spróbować się zaangażować <wzięła łyk kawy>

Diego Torees - 04-07-13 20:06:55

Annabeth Blake napisał:

Diego Torees napisał:

Annabeth Blake napisał:


No dobrze.. <patrzy na zegarek> Ale musisz się streszczać, bo powinnam się pakować.

Chodzi o to że ... * Rozejrzał się* Poznałem wczoraj dziewczynę, jest taka jak ja. No i zakochała sie we mnie. * Przełknął ślinę* Ostatnia moja miłość skończyła sie tym że kobieta którą kochałem zaszła w ciąże i uciekła. Od tamtego czasu staram się nie wpakować w związki. * Postukał palcami o stół * I nie wiem teraz co zrobić. Nie chcę zranić tej dziewczyny między nami jest trochę różnicy w wieku. * Spojrzał na nią* Zanudziłem cię co nie ?

Nie, nie zanudziłeś <uśmiechnęła się lekko> A ty co do niej czujesz? Kochasz ją? Bo jeśli tak, to myślę, że powinieneś spróbować się zaangażować <wzięła łyk kawy>

Nie wiem co do niej czuję i w tym tkwi problem ... ona * Przerwa* Ona jest jeszcze taka młoda. * Podrapał się po szyi* Chciałbym znowu się zakochać ale boję się że tamta sytuacja się powtórzy.

Annabeth Blake - 04-07-13 20:18:39

Diego Torees napisał:

Annabeth Blake napisał:

Diego Torees napisał:


Chodzi o to że ... * Rozejrzał się* Poznałem wczoraj dziewczynę, jest taka jak ja. No i zakochała sie we mnie. * Przełknął ślinę* Ostatnia moja miłość skończyła sie tym że kobieta którą kochałem zaszła w ciąże i uciekła. Od tamtego czasu staram się nie wpakować w związki. * Postukał palcami o stół * I nie wiem teraz co zrobić. Nie chcę zranić tej dziewczyny między nami jest trochę różnicy w wieku. * Spojrzał na nią* Zanudziłem cię co nie ?

Nie, nie zanudziłeś <uśmiechnęła się lekko> A ty co do niej czujesz? Kochasz ją? Bo jeśli tak, to myślę, że powinieneś spróbować się zaangażować <wzięła łyk kawy>

Nie wiem co do niej czuję i w tym tkwi problem ... ona * Przerwa* Ona jest jeszcze taka młoda. * Podrapał się po szyi* Chciałbym znowu się zakochać ale boję się że tamta sytuacja się powtórzy.

Wiesz... myślę, że wiek może mieć jakieś znaczenie w związku normalnych ludzi, chociaż nawet tam nie zawsze <uśmiechnęła się lekko> Moja rada jest taka: powinieneś zaryzykować. Nigdy nie pójdziesz naprzód, nie otrząśniesz się, jeśli nie spróbujesz <wypiła resztki kawy i wstała z krzesła> Przepraszam, ale muszę już iść <zapłaciła za siebie> Trzymam kciuki <posłała mu ciepły uśmiech, zarzuciła torbę na ramię i wyszła>

Diego Torees - 04-07-13 20:24:35

Annabeth Blake napisał:

Diego Torees napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nie, nie zanudziłeś <uśmiechnęła się lekko> A ty co do niej czujesz? Kochasz ją? Bo jeśli tak, to myślę, że powinieneś spróbować się zaangażować <wzięła łyk kawy>

Nie wiem co do niej czuję i w tym tkwi problem ... ona * Przerwa* Ona jest jeszcze taka młoda. * Podrapał się po szyi* Chciałbym znowu się zakochać ale boję się że tamta sytuacja się powtórzy.

Wiesz... myślę, że wiek może mieć jakieś znaczenie w związku normalnych ludzi, chociaż nawet tam nie zawsze <uśmiechnęła się lekko> Moja rada jest taka: powinieneś zaryzykować. Nigdy nie pójdziesz naprzód, nie otrząśniesz się, jeśli nie spróbujesz <wypiła resztki kawy i wstała z krzesła> Przepraszam, ale muszę już iść <zapłaciła za siebie> Trzymam kciuki <posłała mu ciepły uśmiech, zarzuciła torbę na ramię i wyszła>

Dzięki *Uśmiechnął się smutno, odprowadził ją wzrokiem*

Diego Torees - 04-07-13 20:40:12

Diego Torees napisał:

Annabeth Blake napisał:

Diego Torees napisał:


Nie wiem co do niej czuję i w tym tkwi problem ... ona * Przerwa* Ona jest jeszcze taka młoda. * Podrapał się po szyi* Chciałbym znowu się zakochać ale boję się że tamta sytuacja się powtórzy.

Wiesz... myślę, że wiek może mieć jakieś znaczenie w związku normalnych ludzi, chociaż nawet tam nie zawsze <uśmiechnęła się lekko> Moja rada jest taka: powinieneś zaryzykować. Nigdy nie pójdziesz naprzód, nie otrząśniesz się, jeśli nie spróbujesz <wypiła resztki kawy i wstała z krzesła> Przepraszam, ale muszę już iść <zapłaciła za siebie> Trzymam kciuki <posłała mu ciepły uśmiech, zarzuciła torbę na ramię i wyszła>

Dzięki *Uśmiechnął się smutno, odprowadził ją wzrokiem*

* Założył kaptur od bluzy na głowę i wyszedł*

Jessamine Leighton - 10-07-13 13:12:58

<przychodzi do baru, siada przy stoliku, zamawia sok pomarańczowy. Po chwili odbiera za mówienie, bierze z półki jedną z książek, zaczyna czytać>

Jessamine Leighton - 10-07-13 15:38:37

<dopija sok, płaci, wychodzi>

Christoph Grey - 10-07-13 15:42:07

*wchodzi i rozgląda się* Kręci się jakieś życie w tym miasteczku? *mruczy pod nosem i siada przy barze, zamawia brandy i upija kilka sporych łyków, spogląda za okno*

Carmen Monroe - 10-07-13 18:02:21

<Pewnym krokiem wchodzi do baru. Siada w ciemnym miejscu i łapie do ręki książkę o starożytnych zwyczajach. Zamawia kawę i obserwuje ludzi; pije>

Samuel Blackwood - 10-07-13 18:22:55

*wchodzi do baru, siada gdzieś na uboczu i pije whisky*

Carmen Monroe - 10-07-13 18:24:41

SamuelBlackwood napisał:

*wchodzi do baru, siada gdzieś na uboczu i pije whisky*

<Gdy drzwi wejściowe się otwierają mimowolnie unosi głowę, obserwując przystojnego mężczyznę. Nie zajęło jej dużo czasu, by zorientować się jakim typem "człowieka" jest. Wpatrywała się w niego z uporem maniaka, przegryzając dolną wargę>

Samuel Blackwood - 10-07-13 18:26:01

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:

*wchodzi do baru, siada gdzieś na uboczu i pije whisky*

<Gdy drzwi wejściowe się otwierają mimowolnie unosi głowę, obserwując przystojnego mężczyznę. Nie zajęło jej dużo czasu, by zorientować się jakim typem "człowieka" jest. Wpatrywała się w niego z uporem maniaka, przegryzając dolną wargę>

*czuje mrowienie w karku, odwraca głowę i zauważa młodą dziewczynę, wpatrującą się w niego, mruży oczy*

Carmen Monroe - 10-07-13 18:30:31

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:

*wchodzi do baru, siada gdzieś na uboczu i pije whisky*

<Gdy drzwi wejściowe się otwierają mimowolnie unosi głowę, obserwując przystojnego mężczyznę. Nie zajęło jej dużo czasu, by zorientować się jakim typem "człowieka" jest. Wpatrywała się w niego z uporem maniaka, przegryzając dolną wargę>

*czuje mrowienie w karku, odwraca głowę i zauważa młodą dziewczynę, wpatrującą się w niego, mruży oczy*

<Uśmiecha się do chłopaka zalotnie i "woła" go gestem ręki>

Samuel Blackwood - 10-07-13 18:31:16

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:


<Gdy drzwi wejściowe się otwierają mimowolnie unosi głowę, obserwując przystojnego mężczyznę. Nie zajęło jej dużo czasu, by zorientować się jakim typem "człowieka" jest. Wpatrywała się w niego z uporem maniaka, przegryzając dolną wargę>

*czuje mrowienie w karku, odwraca głowę i zauważa młodą dziewczynę, wpatrującą się w niego, mruży oczy*

<Uśmiecha się do chłopaka zalotnie i "woła" go gestem ręki>

*marszczy czoło, jednak niepewnie wstaje i podchodzi do niej* Coś nie tak?

Carmen Monroe - 10-07-13 18:33:06

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*czuje mrowienie w karku, odwraca głowę i zauważa młodą dziewczynę, wpatrującą się w niego, mruży oczy*

<Uśmiecha się do chłopaka zalotnie i "woła" go gestem ręki>

*marszczy czoło, jednak niepewnie wstaje i podchodzi do niej* Coś nie tak?

<Gdy chłopak do niej podszedł uśmiechnęła sie z satysfakcją i zamrugała oczami> Teraz wszystko jest jak najlepiej. <powiedziała, nie spuszczając z niego wzroku nawet na minutę> Dzięki Tobie. Pozwolisz, że Ci to jakoś wynagrodzę? <posłała mu zachęcające spojrzenie i dodała> Może drinka? Ja stawiam.

Samuel Blackwood - 10-07-13 18:35:19

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:


<Uśmiecha się do chłopaka zalotnie i "woła" go gestem ręki>

*marszczy czoło, jednak niepewnie wstaje i podchodzi do niej* Coś nie tak?

<Gdy chłopak do niej podszedł uśmiechnęła sie z satysfakcją i zamrugała oczami> Teraz wszystko jest jak najlepiej. <powiedziała, nie spuszczając z niego wzroku nawet na minutę> Dzięki Tobie. Pozwolisz, że Ci to jakoś wynagrodzę? <posłała mu zachęcające spojrzenie i dodała> Może drinka? Ja stawiam.

*przygląda jej się zdezorientowany, jednak siada naprzeciwko* Nie będziesz mi nic stawiała. *powiedział oschle* Czego chcesz? *dodał, posyłając jej lodowate spojrzenie*

Carmen Monroe - 10-07-13 18:37:10

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*marszczy czoło, jednak niepewnie wstaje i podchodzi do niej* Coś nie tak?

<Gdy chłopak do niej podszedł uśmiechnęła sie z satysfakcją i zamrugała oczami> Teraz wszystko jest jak najlepiej. <powiedziała, nie spuszczając z niego wzroku nawet na minutę> Dzięki Tobie. Pozwolisz, że Ci to jakoś wynagrodzę? <posłała mu zachęcające spojrzenie i dodała> Może drinka? Ja stawiam.

*przygląda jej się zdezorientowany, jednak siada naprzeciwko* Nie będziesz mi nic stawiała. *powiedział oschle* Czego chcesz? *dodał, posyłając jej lodowate spojrzenie*

Jesteś niemiły. <powiedziała płaczliwym tonem głosu, czując jak w jej oczach wzbierają się łzy> Powiedziałam coś złego? Nie chciałam Cię urazić. <jej ton głosu się nie zmieniał, po chwili spuściła wzrok> Idź. <powiedziała po chwili>

Samuel Blackwood - 10-07-13 18:39:12

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:


<Gdy chłopak do niej podszedł uśmiechnęła sie z satysfakcją i zamrugała oczami> Teraz wszystko jest jak najlepiej. <powiedziała, nie spuszczając z niego wzroku nawet na minutę> Dzięki Tobie. Pozwolisz, że Ci to jakoś wynagrodzę? <posłała mu zachęcające spojrzenie i dodała> Może drinka? Ja stawiam.

*przygląda jej się zdezorientowany, jednak siada naprzeciwko* Nie będziesz mi nic stawiała. *powiedział oschle* Czego chcesz? *dodał, posyłając jej lodowate spojrzenie*

Jesteś niemiły. <powiedziała płaczliwym tonem głosu, czując jak w jej oczach wzbierają się łzy> Powiedziałam coś złego? Nie chciałam Cię urazić. <jej ton głosu się nie zmieniał, po chwili spuściła wzrok> Idź. <powiedziała po chwili>

*przygląda się jej badawczo, po chwili mięknie* Przepraszam. *westchnął ciężko* Wziąłem cię za kogoś innego.. *mówiąc to, nie spuszczał z jej wzroku. po chwili wahania położył swoją dłoń na jej dłoni* Nie płacz.

Carmen Monroe - 10-07-13 18:40:57

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*przygląda jej się zdezorientowany, jednak siada naprzeciwko* Nie będziesz mi nic stawiała. *powiedział oschle* Czego chcesz? *dodał, posyłając jej lodowate spojrzenie*

Jesteś niemiły. <powiedziała płaczliwym tonem głosu, czując jak w jej oczach wzbierają się łzy> Powiedziałam coś złego? Nie chciałam Cię urazić. <jej ton głosu się nie zmieniał, po chwili spuściła wzrok> Idź. <powiedziała po chwili>

*przygląda się jej badawczo, po chwili mięknie* Przepraszam. *westchnął ciężko* Wziąłem cię za kogoś innego.. *mówiąc to, nie spuszczał z jej wzroku. po chwili wahania położył swoją dłoń na jej dłoni* Nie płacz.

<Czując dotyk nieznajomego mimowolnie się rumieni i unosi głowę, spoglądając mu w oczy> Jestem Carmen. <zaczęła oddychać szybciej, czego nawet nie próbowała ukrywać> Więc... chcesz drugiej szansy? <spytała bezpośrednio, zaciskając mocno oczy, by pojedyncza łza spłynęła po jej policzku>

Samuel Blackwood - 10-07-13 18:43:07

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:


Jesteś niemiły. <powiedziała płaczliwym tonem głosu, czując jak w jej oczach wzbierają się łzy> Powiedziałam coś złego? Nie chciałam Cię urazić. <jej ton głosu się nie zmieniał, po chwili spuściła wzrok> Idź. <powiedziała po chwili>

*przygląda się jej badawczo, po chwili mięknie* Przepraszam. *westchnął ciężko* Wziąłem cię za kogoś innego.. *mówiąc to, nie spuszczał z jej wzroku. po chwili wahania położył swoją dłoń na jej dłoni* Nie płacz.

<Czując dotyk nieznajomego mimowolnie się rumieni i unosi głowę, spoglądając mu w oczy> Jestem Carmen. <zaczęła oddychać szybciej, czego nawet nie próbowała ukrywać> Więc... chcesz drugiej szansy? <spytała bezpośrednio, zaciskając mocno oczy, by pojedyncza łza spłynęła po jej policzku>

Samuel. *powiedział po chwili i rozejrzał się po barze w oczekiwaniu, że zaraz wyskoczy ukryta kamera. tak się jednak nie działo. widząc łze dziewczyny, westchnał ciężko* Tak, chcę drugiej szansy. *mówi z zażenowaniem*

Carmen Monroe - 10-07-13 18:48:39

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*przygląda się jej badawczo, po chwili mięknie* Przepraszam. *westchnął ciężko* Wziąłem cię za kogoś innego.. *mówiąc to, nie spuszczał z jej wzroku. po chwili wahania położył swoją dłoń na jej dłoni* Nie płacz.

<Czując dotyk nieznajomego mimowolnie się rumieni i unosi głowę, spoglądając mu w oczy> Jestem Carmen. <zaczęła oddychać szybciej, czego nawet nie próbowała ukrywać> Więc... chcesz drugiej szansy? <spytała bezpośrednio, zaciskając mocno oczy, by pojedyncza łza spłynęła po jej policzku>

Samuel. *powiedział po chwili i rozejrzał się po barze w oczekiwaniu, że zaraz wyskoczy ukryta kamera. tak się jednak nie działo. widząc łze dziewczyny, westchnał ciężko* Tak, chcę drugiej szansy. *mówi z zażenowaniem*

Samuel. <Powtórzyła, akcentując jego imię z francuskim akcentem. Nachyliła się lekko nad stołem i powiedziała pół-szeptem> Wspaniałe imię dla  takiego przystojnego, mężnego.. <nagle przerwała, przez co napięcie wzrosło. Prawą dłonią złapała chłopaka za dłoń> Wampira. <Wysyczała przez zęby, a w jej oku pojawił się dziwny błysk - żądza mordu. Zacisnęła mocniej dłoń na jego nadgarstku, wbijając paznokcie w jego skórę>

Samuel Blackwood - 10-07-13 18:49:51

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:


<Czując dotyk nieznajomego mimowolnie się rumieni i unosi głowę, spoglądając mu w oczy> Jestem Carmen. <zaczęła oddychać szybciej, czego nawet nie próbowała ukrywać> Więc... chcesz drugiej szansy? <spytała bezpośrednio, zaciskając mocno oczy, by pojedyncza łza spłynęła po jej policzku>

Samuel. *powiedział po chwili i rozejrzał się po barze w oczekiwaniu, że zaraz wyskoczy ukryta kamera. tak się jednak nie działo. widząc łze dziewczyny, westchnał ciężko* Tak, chcę drugiej szansy. *mówi z zażenowaniem*

Samuel. <Powtórzyła, akcentując jego imię z francuskim akcentem. Nachyliła się lekko nad stołem i powiedziała pół-szeptem> Wspaniałe imię dla  takiego przystojnego, mężnego.. <nagle przerwała, przez co napięcie wzrosło. Prawą dłonią złapała chłopaka za dłoń> Wampira. <Wysyczała przez zęby, a w jej oku pojawił się dziwny błysk - żądza mordu. Zacisnęła mocniej dłoń na jego nadgarstku, wbijając paznokcie w jego skórę>

Co do.. *przerwał i spojrzał na nią z niepokojem, gwałtownie odepchnął dziewczynę od siebie* Jesteś łowcą? *spytał, udając, że nic się nie stało*

Carmen Monroe - 10-07-13 18:53:10

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Samuel. *powiedział po chwili i rozejrzał się po barze w oczekiwaniu, że zaraz wyskoczy ukryta kamera. tak się jednak nie działo. widząc łze dziewczyny, westchnał ciężko* Tak, chcę drugiej szansy. *mówi z zażenowaniem*

Samuel. <Powtórzyła, akcentując jego imię z francuskim akcentem. Nachyliła się lekko nad stołem i powiedziała pół-szeptem> Wspaniałe imię dla  takiego przystojnego, mężnego.. <nagle przerwała, przez co napięcie wzrosło. Prawą dłonią złapała chłopaka za dłoń> Wampira. <Wysyczała przez zęby, a w jej oku pojawił się dziwny błysk - żądza mordu. Zacisnęła mocniej dłoń na jego nadgarstku, wbijając paznokcie w jego skórę>

Co do.. *przerwał i spojrzał na nią z niepokojem, gwałtownie odepchnął dziewczynę od siebie* Jesteś łowcą? *spytał, udając, że nic się nie stało*

Piekielnie dobrym, nie chwaląc się oczywiście. <Uśmiechnęła się niewinnie i wywróciła teatralnie oczami> Nie zachowuj się jak świętoszek. <puściła chłopakowi oczko, po czym się wyprostowała gwłtownie> Werbena zacznie działać za pięć, cztery, trzy.. <uśmiechnęła się figlarnie i dodała> teraz.

Samuel Blackwood - 10-07-13 18:54:36

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:


Samuel. <Powtórzyła, akcentując jego imię z francuskim akcentem. Nachyliła się lekko nad stołem i powiedziała pół-szeptem> Wspaniałe imię dla  takiego przystojnego, mężnego.. <nagle przerwała, przez co napięcie wzrosło. Prawą dłonią złapała chłopaka za dłoń> Wampira. <Wysyczała przez zęby, a w jej oku pojawił się dziwny błysk - żądza mordu. Zacisnęła mocniej dłoń na jego nadgarstku, wbijając paznokcie w jego skórę>

Co do.. *przerwał i spojrzał na nią z niepokojem, gwałtownie odepchnął dziewczynę od siebie* Jesteś łowcą? *spytał, udając, że nic się nie stało*

Piekielnie dobrym, nie chwaląc się oczywiście. <Uśmiechnęła się niewinnie i wywróciła teatralnie oczami> Nie zachowuj się jak świętoszek. <puściła chłopakowi oczko, po czym się wyprostowała gwłtownie> Werbena zacznie działać za pięć, cztery, trzy.. <uśmiechnęła się figlarnie i dodała> teraz.

*próbowal się podnieść z krzesła, jednak poczul paraliż w całym ciele. nie potrafił się ruszyć z miejsca* Ty suko. *wysyczał z wściekłością, a jego kły się wysunęły*

Carmen Monroe - 10-07-13 18:58:25

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Co do.. *przerwał i spojrzał na nią z niepokojem, gwałtownie odepchnął dziewczynę od siebie* Jesteś łowcą? *spytał, udając, że nic się nie stało*

Piekielnie dobrym, nie chwaląc się oczywiście. <Uśmiechnęła się niewinnie i wywróciła teatralnie oczami> Nie zachowuj się jak świętoszek. <puściła chłopakowi oczko, po czym się wyprostowała gwłtownie> Werbena zacznie działać za pięć, cztery, trzy.. <uśmiechnęła się figlarnie i dodała> teraz.

*próbowal się podnieść z krzesła, jednak poczul paraliż w całym ciele. nie potrafił się ruszyć z miejsca* Ty suko. *wysyczał z wściekłością, a jego kły się wysunęły*

<Zacmokała i pokręciła przecząco głową> Nie mów tak brzydko, skarbie. <Powiedziała, wzdychając ciężko i spojrzała mu w oczy> Masz takie piękne oczy, szkoda by było gdyby nagle.. <Wstała z krzesła powoli i z gracją. Podeszła do chłopaka i stanęła za nim, po czym przekręciła jego głowę, by na nią spojrzał. Wyciągnęła z kieszeni fiolkę z niebieskim proszkiem, a całą zawartość wsypała mu do oczu> Sproszkowana werbena z zaschniętym jadem wilkołaka. Będziesz umierał powoli i w męczarniach. Oczywiście. <wyprostowała się dumnie i wróciła na wcześniejsze miejsce> trochę potrwa zanim stracisz przytomność.

Samuel Blackwood - 10-07-13 19:01:02

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:

Piekielnie dobrym, nie chwaląc się oczywiście. <Uśmiechnęła się niewinnie i wywróciła teatralnie oczami> Nie zachowuj się jak świętoszek. <puściła chłopakowi oczko, po czym się wyprostowała gwłtownie> Werbena zacznie działać za pięć, cztery, trzy.. <uśmiechnęła się figlarnie i dodała> teraz.

*próbowal się podnieść z krzesła, jednak poczul paraliż w całym ciele. nie potrafił się ruszyć z miejsca* Ty suko. *wysyczał z wściekłością, a jego kły się wysunęły*

<Zacmokała i pokręciła przecząco głową> Nie mów tak brzydko, skarbie. <Powiedziała, wzdychając ciężko i spojrzała mu w oczy> Masz takie piękne oczy, szkoda by było gdyby nagle.. <Wstała z krzesła powoli i z gracją. Podeszła do chłopaka i stanęła za nim, po czym przekręciła jego głowę, by na nią spojrzał. Wyciągnęła z kieszeni fiolkę z niebieskim proszkiem, a całą zawartość wsypała mu do oczu> Sproszkowana werbena z zaschniętym jadem wilkołaka. Będziesz umierał powoli i w męczarniach. Oczywiście. <wyprostowała się dumnie i wróciła na wcześniejsze miejsce> trochę potrwa zanim stracisz przytomność.

*próbował się od niej uwolnić, jednak nie mógł się ruszyć. jego oczy zaczęły łzawić, po chwili jednak całkowicie oślepł. nie mial pojęcia co zrobić, więc splunał w kierunku dziewczyny*  Kiedy tylko się uwolnie zabije Cię, rozrywając każdy kawałek Twojego ciała. Zacznę od palców, które potem każę Ci zjeść. *poczuł, jak traci przytomność*

Carmen Monroe - 10-07-13 19:08:07

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*próbowal się podnieść z krzesła, jednak poczul paraliż w całym ciele. nie potrafił się ruszyć z miejsca* Ty suko. *wysyczał z wściekłością, a jego kły się wysunęły*

<Zacmokała i pokręciła przecząco głową> Nie mów tak brzydko, skarbie. <Powiedziała, wzdychając ciężko i spojrzała mu w oczy> Masz takie piękne oczy, szkoda by było gdyby nagle.. <Wstała z krzesła powoli i z gracją. Podeszła do chłopaka i stanęła za nim, po czym przekręciła jego głowę, by na nią spojrzał. Wyciągnęła z kieszeni fiolkę z niebieskim proszkiem, a całą zawartość wsypała mu do oczu> Sproszkowana werbena z zaschniętym jadem wilkołaka. Będziesz umierał powoli i w męczarniach. Oczywiście. <wyprostowała się dumnie i wróciła na wcześniejsze miejsce> trochę potrwa zanim stracisz przytomność.

*próbował się od niej uwolnić, jednak nie mógł się ruszyć. jego oczy zaczęły łzawić, po chwili jednak całkowicie oślepł. nie mial pojęcia co zrobić, więc splunał w kierunku dziewczyny*  Kiedy tylko się uwolnie zabije Cię, rozrywając każdy kawałek Twojego ciała. Zacznę od palców, które potem każę Ci zjeść. *poczuł, jak traci przytomność*

<Westchnęła ostentacyjnie> Skąd w Tobie tyle złości? Od razu widać, że nie skrzywdziłbyś nawet muchy... <przerwała, przyglądając mu się badawczo, po chwili jednak mięśnie jej twarzy się rozluźniły> Ach śpij, kochanie.. <zanuciła, chichocząc przy tym figlarnie>

Samuel Blackwood - 10-07-13 19:09:36

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:


<Zacmokała i pokręciła przecząco głową> Nie mów tak brzydko, skarbie. <Powiedziała, wzdychając ciężko i spojrzała mu w oczy> Masz takie piękne oczy, szkoda by było gdyby nagle.. <Wstała z krzesła powoli i z gracją. Podeszła do chłopaka i stanęła za nim, po czym przekręciła jego głowę, by na nią spojrzał. Wyciągnęła z kieszeni fiolkę z niebieskim proszkiem, a całą zawartość wsypała mu do oczu> Sproszkowana werbena z zaschniętym jadem wilkołaka. Będziesz umierał powoli i w męczarniach. Oczywiście. <wyprostowała się dumnie i wróciła na wcześniejsze miejsce> trochę potrwa zanim stracisz przytomność.

*próbował się od niej uwolnić, jednak nie mógł się ruszyć. jego oczy zaczęły łzawić, po chwili jednak całkowicie oślepł. nie mial pojęcia co zrobić, więc splunał w kierunku dziewczyny*  Kiedy tylko się uwolnie zabije Cię, rozrywając każdy kawałek Twojego ciała. Zacznę od palców, które potem każę Ci zjeść. *poczuł, jak traci przytomność*

<Westchnęła ostentacyjnie> Skąd w Tobie tyle złości? Od razu widać, że nie skrzywdziłbyś nawet muchy... <przerwała, przyglądając mu się badawczo, po chwili jednak mięśnie jej twarzy się rozluźniły> Ach śpij, kochanie.. <zanuciła, chichocząc przy tym figlarnie>

*poczuł ja traci grunt pod nogami, w końcu osunął się bezwładnie na ziemie*

Carmen Monroe - 10-07-13 19:14:22

SamuelBlackwood napisał:

Carmen Monroe napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*próbował się od niej uwolnić, jednak nie mógł się ruszyć. jego oczy zaczęły łzawić, po chwili jednak całkowicie oślepł. nie mial pojęcia co zrobić, więc splunał w kierunku dziewczyny*  Kiedy tylko się uwolnie zabije Cię, rozrywając każdy kawałek Twojego ciała. Zacznę od palców, które potem każę Ci zjeść. *poczuł, jak traci przytomność*

<Westchnęła ostentacyjnie> Skąd w Tobie tyle złości? Od razu widać, że nie skrzywdziłbyś nawet muchy... <przerwała, przyglądając mu się badawczo, po chwili jednak mięśnie jej twarzy się rozluźniły> Ach śpij, kochanie.. <zanuciła, chichocząc przy tym figlarnie>

*poczuł ja traci grunt pod nogami, w końcu osunął się bezwładnie na ziemie*

<Obserwowała jak ciało wampira upada na ziemię. Wyjaśniła kelnerce, by ta się niczym nie obawiała i, że jej towarzysz po prostu się upił, a karetka jest w drodze, po czym wróciła do czytania książki, popijając kawę. Po 15 minutach położyła banknot na stoliku, płacąc za siebie i Samuela, po czym przy pomocy kolegów, którzy przyjechali na jej zawołanie, zabrała ciało chłopaka do motelu w Denver>

Christoph Grey - 10-07-13 19:52:46

*obserwuje zachodzącą sytuację* Co za popierdolone miejsce. *przewraca oczami, płaci i wychodzi*

Diann Midnight - 11-07-13 15:45:44

<przychodzi do baru, siada przy stoliku, zamawia lekko gazowaną wodę, bierze z półki jedną z książek, zaczyna czytać>

Diann Midnight - 11-07-13 15:45:55

<przychodzi do baru, siada przy stoliku, zamawia lekko gazowaną wodę, bierze z półki jedną z książek, zaczyna czytać>

Nathaniel Goop - 11-07-13 15:48:56

Diann Midnight napisał:

<przychodzi do baru, siada przy stoliku, zamawia lekko gazowaną wodę, bierze z półki jedną z książek, zaczyna czytać>

*Wszedł, usiadł na przeciwko dziewczyny* Co czytasz ?

Diann Midnight - 11-07-13 15:54:07

Nathaniel Goop napisał:

Diann Midnight napisał:

<przychodzi do baru, siada przy stoliku, zamawia lekko gazowaną wodę, bierze z półki jedną z książek, zaczyna czytać>

*Wszedł, usiadł na przeciwko dziewczyny* Co czytasz ?

"Opowieść o dwóch miastach" Charlesa Dickensa <mówi pokazując mu okładkę książki> Słuchaj, przepraszam, za nasze ostatnie spotkanie. Zachowywałam się trochę dziwnie <posłała mu przepraszający uśmiech>

Nathaniel Goop - 11-07-13 15:59:08

Diann Midnight napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Diann Midnight napisał:

<przychodzi do baru, siada przy stoliku, zamawia lekko gazowaną wodę, bierze z półki jedną z książek, zaczyna czytać>

*Wszedł, usiadł na przeciwko dziewczyny* Co czytasz ?

"Opowieść o dwóch miastach" Charlesa Dickensa <mówi pokazując mu okładkę książki> Słuchaj, przepraszam, za nasze ostatnie spotkanie. Zachowywałam się trochę dziwnie <posłała mu przepraszający uśmiech>

Spoko * Wzruszył ramionami * Mogę cie o coś zapytać... jesteś wampirem ? * Spojrzał na nią * Możesz śmiało odpowiedzieć wiem dużo o tym mieście więc nic mnie już nie zdziwi.

Diann Midnight - 11-07-13 16:05:25

Nathaniel Goop napisał:

Diann Midnight napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Wszedł, usiadł na przeciwko dziewczyny* Co czytasz ?

"Opowieść o dwóch miastach" Charlesa Dickensa <mówi pokazując mu okładkę książki> Słuchaj, przepraszam, za nasze ostatnie spotkanie. Zachowywałam się trochę dziwnie <posłała mu przepraszający uśmiech>

Spoko * Wzruszył ramionami * Mogę cie o coś zapytać... jesteś wampirem ? * Spojrzał na nią * Możesz śmiało odpowiedzieć wiem dużo o tym mieście więc nic mnie już nie zdziwi.

<rumieni się> Czemu cię to interesuje? <odkłada książkę i bierze łyk wody>

Christoph Grey - 11-07-13 16:07:28

*wchodzi i rozgląda się. Zauważa dziewczynę o płomiennych włosach; posyła jej seksowny uśmiech i siada przy barze, zamawia brandy*

Nathaniel Goop - 11-07-13 16:11:59

Diann Midnight napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Diann Midnight napisał:


"Opowieść o dwóch miastach" Charlesa Dickensa <mówi pokazując mu okładkę książki> Słuchaj, przepraszam, za nasze ostatnie spotkanie. Zachowywałam się trochę dziwnie <posłała mu przepraszający uśmiech>

Spoko * Wzruszył ramionami * Mogę cie o coś zapytać... jesteś wampirem ? * Spojrzał na nią * Możesz śmiało odpowiedzieć wiem dużo o tym mieście więc nic mnie już nie zdziwi.

<rumieni się> Czemu cię to interesuje? <odkłada książkę i bierze łyk wody>

Tak jakoś * Uśmiechnął się * Zarumieniłaś się czyli ukrywasz coś przede mną.

Diann Midnight - 11-07-13 16:15:28

Nathaniel Goop napisał:

Diann Midnight napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Spoko * Wzruszył ramionami * Mogę cie o coś zapytać... jesteś wampirem ? * Spojrzał na nią * Możesz śmiało odpowiedzieć wiem dużo o tym mieście więc nic mnie już nie zdziwi.

<rumieni się> Czemu cię to interesuje? <odkłada książkę i bierze łyk wody>

Tak jakoś * Uśmiechnął się * Zarumieniłaś się czyli ukrywasz coś przede mną.

Nie muszę się tobie zwierzać <wzruszyła ramionami i odwzajemniła uśmiech Christophowi, który wszedł do baru. Odprowadziła go wzrokiem>

Nathaniel Goop - 11-07-13 16:20:48

Diann Midnight napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Diann Midnight napisał:


<rumieni się> Czemu cię to interesuje? <odkłada książkę i bierze łyk wody>

Tak jakoś * Uśmiechnął się * Zarumieniłaś się czyli ukrywasz coś przede mną.

Nie muszę się tobie zwierzać <wzruszyła ramionami i odwzajemniła uśmiech Christophowi, który wszedł do baru. Odprowadziła go wzrokiem>

Jak chcesz. * Postukał palcami o stół* Ale przynajmniej powiedz mojemu przyjacielowi kim jesteś. Poznałaś go dzisiaj. * Zamówił kawę.*

Nathaniel Goop - 11-07-13 16:27:14

Nathaniel Goop napisał:

Diann Midnight napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Tak jakoś * Uśmiechnął się * Zarumieniłaś się czyli ukrywasz coś przede mną.

Nie muszę się tobie zwierzać <wzruszyła ramionami i odwzajemniła uśmiech Christophowi, który wszedł do baru. Odprowadziła go wzrokiem>

Jak chcesz. * Postukał palcami o stół* Ale przynajmniej powiedz mojemu przyjacielowi kim jesteś. Poznałaś go dzisiaj. * Zamówił kawę.*

Dobra ja idę *Wypił kawę * Zgaduje że jesteś Hybrydą lub wampirem * Uśmiechnął się zapłacił i wyszedł*

Diann Midnight - 11-07-13 16:28:23

Nathaniel Goop napisał:

Diann Midnight napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Tak jakoś * Uśmiechnął się * Zarumieniłaś się czyli ukrywasz coś przede mną.

Nie muszę się tobie zwierzać <wzruszyła ramionami i odwzajemniła uśmiech Christophowi, który wszedł do baru. Odprowadziła go wzrokiem>

Jak chcesz. * Postukał palcami o stół* Ale przynajmniej powiedz mojemu przyjacielowi kim jesteś. Poznałaś go dzisiaj. * Zamówił kawę.*

<zmarszczyła brwi> Skąd wiesz, kogo poznałam? Nie widziałam cię w pobliżu <powiedziała drżącym głosem> To zaczyna się robić dziwne <wypiła całą wodę>

Christoph Grey - 11-07-13 16:32:51

*odbiera brandy i upija kilka sporych łyków, wciąż spogląda na dziewczynę i unosi kącik ust, kręci głową*

Christoph Grey - 11-07-13 16:42:56

*zamawia jeszcze jednego drinka, obserwuje wychodzącego chłopaka i podchodzi do dziewczyny* Mogę postawić ci drinka, Diann? *unosi brew i przygryza słodko wargę*

Diann Midnight - 11-07-13 16:47:33

Możesz <przechyla głowę i posyła mu piękny uśmiech> Usiądziesz? <pyta wskazując krzesło naprzeciwko siebie, które wcześniej zajmował Nate>

Christoph Grey - 11-07-13 16:49:48

*uśmiecha się mimowolnie* Z chęcią. *siada i przysuwa szklankę z brandy w jej stronę* Mam nadzieję, że lubisz brandy. *unosi kącik ust w zawadiackim uśmiechu i upija trochę swojego drinka* To twój chłopak? *kiwa głową w kierunku drzwi, którymi wyszedł Nate*

Diann Midnight - 11-07-13 16:52:32

Nie. Ledwo co go znam <wzrusza lekko ramionami i bierze łyk alkoholu> I nie mam zielonego pojęcia, o co mu chodziło.

Christoph Grey - 11-07-13 16:55:58

*mruży oczy przyglądając jej się* Nie żeby coś, ale niechcący słyszałem kawałek rozmowy. No wiesz, hybrydzie wyostrzone zmysły. *uśmiecha się lekko* Myślisz, że cię śledzi? Nie wyglądałaś na.. zadowoloną. *krzywi się lekko*

Diann Midnight - 11-07-13 17:01:42

Bo nie byłam <dostaje gęsiej skórki> Nie rozmawiajmy już o tym, dobrze? <poprosiła i znowu upiła trochę brandy>

Christoph Grey - 11-07-13 17:04:31

*obserwuje jej reakcję, mruży oczy* Chyba dobrze, że się zjawiłem. Czuję się trochę jak bodyguard. W takim razie jestem do twojej dyspozycji. *uśmiecha się szeroko i upija trochę brandy* Coś mocniejszego dobrze ci zrobi. Rozluźnisz się. *unosi kącik ust i zanurza nos w szklance* Zadziwiające, że znowu cię spotykam. *kręci głową, odkłada szklankę i wciąż trzyma ją w dłoniach*

Diann Midnight - 11-07-13 17:12:58

Świat jest mały <zaplata dłonie i kładzie je na stoliku> A właśnie, zapomniałam ci podziękować za to, że odprowadziłeś mnie do hotelu <uśmiecha się lekko> Więc dziękuję teraz.

Christoph Grey - 11-07-13 17:17:35

*uśmiecha się ciepło* Przyjemność po mojej stronie. Widzisz? Kolejny raz czuję się jak bodyguard. *śmieje się i kręci głową, upija trochę brandy* Opowiedz mi coś o sobie. *przygląda jej się i oblizuje delikatnie górną wargę*

Diann Midnight - 11-07-13 17:23:56

Nie jestem w tym dobra <uśmiecha się lekko i wzdycha> No dobrze, więc... urodziłam się w Londynie <zaczyna>

Christoph Grey - 11-07-13 17:26:42

*unosi kąciki ust* Piękne miasto. Miałem okazję być, ale tylko kilka razy. Nie miałem odpowiedniego przewodnika. *wzrusza niewinnie ramionami* Możesz kontynuować.

Diann Midnight - 11-07-13 17:32:16

Nie jest takie piękne, jak się tam dłużej pożyje <wzrusza ramionami> Zwłaszcza w tamtych czasach było szczególnie... bezlitosne <bierze łyk drinka>

Christoph Grey - 11-07-13 17:36:23

*mruży oczy* Co masz na myśli? Wyglądasz.. jakbyś doświadczyła w życiu dużo bólu. *przygląda jej się* (zw)

Diann Midnight - 11-07-13 17:50:03

Co cię nie zabije, to cię wzmocni <zmusiła się do lekkiego uśmiechu> Nie było aż tak źle. I tak miałam większe szczęście, niż niektórzy. Nie trafiłam na ulicę <uniosła głowę> Ale ty na pewno wiesz o sytuacji w tamtych czasach <objęła szklankę dłońmi> Nie obraź się, ale nie wyglądasz na takiego, co urodził się w tym stuleciu <wzięła łyk i uśmiechnęła się szerzej> Ani w zeszłym.

Christoph Grey - 11-07-13 17:53:08

*uśmiecha się szeroko* Dobra z pani obserwatorka, panno Midnight. *przygryza wargę i upija trochę brandy* Jak pani uważa, ile mogę mieć lat? *unosi brew i zainteresowany przygląda jej się*

Diann Midnight - 11-07-13 17:58:05

Aż tak dobra nie jestem, panie Grey <uśmiecha się szeroko> Może zechce mi pan zdradzić ten sekret?

Christoph Grey - 11-07-13 18:01:38

Och. Widzę, że się pani przygotowała na niespodziewane spotkanie. *unosi kącik ust w zawadiackim uśmiechu, spogląda na nią spod długich rzęs* Może zechcę. Ale nie chcę pani przestraszyć, panno Midnight.

Diann Midnight - 11-07-13 18:04:19

Wbrew pozorom bardzo trudno jest mnie przestraszyć, panie Grey <przekrzywia głowę i przygryza lekko dolną wargę>

Christoph Grey - 11-07-13 18:07:41

*patrzy jej w oczy, spuszcza wzrok na jej wargi i wstrzymuje oddech, odwraca wzrok i po chwili znów patrzy jej w oczy* Mam 1234 lata. Jesteś pewna, że chcesz się zadawać z takim staruchem? *uśmiecha się szeroko*

Diann Midnight - 11-07-13 18:11:38

Wiek jest rzeczą względną, gdy mowa o nieśmiertelności, nie uważasz? <odwzajemnia uśmiech, po chwili marszczy lekko brwi> Jesteś jednym z Pierwotnych?

Christoph Grey - 11-07-13 18:15:10

Nie nazwałbym się tak. Wspomnieli o mnie w kilku historycznych książkach, to wszystko. *wzrusza lekko ramionami* Masz talent do wyciągania informacji, bo nikomu innemu nie udzieliłbym tak poufnych danych. *unosi kącik ust*

Diann Midnight - 11-07-13 18:17:55

Może powinnam zacząć pracować w policji? Tam bardzo cenią sobie zdobywanie informacji <śmieje się cicho>

Christoph Grey - 11-07-13 18:20:45

*śmieje się i przeciera powieki* No, nieźle ci idzie. *upija trochę burbona, spogląda na jej prawie pustą szklankę i zamawia im kolejkę* Mam nadzieję, że nie upijasz się szybko. Chociaż chętnie odprowadziłbym cię znowu do domu. *uśmiecha się szeroko*

Diann Midnight - 11-07-13 18:25:05

Więc chcesz mnie upić, żeby mieć pretekst, by odprowadzić mnie do domu? <mruży oczy, ale po chwili uśmiecha się> Sprytne.

Christoph Grey - 11-07-13 18:27:48

Nieźle, prawda? *uśmiecha się lekko* Odpowiada ci ta wersja? Podoba mi się moje nowe zajęcie. Ochrona pięknej dziewczyny o ognistoczerwonych włosach. *patrzy jej w oczy, oblizuje powoli wargi i unosi kącik ust*

Diann Midnight - 11-07-13 18:37:29

To jedna z wielu wersji, jakimi mogłabym być <uśmiecha się smutno> Czasami mnie to dołuje <wzdycha lekko i patrzy się na niego> Nie wiem, czemu ci to mówię. To pewnie przez ten alkohol <lekko odsuwa od siebie szklankę>

Christoph Grey - 11-07-13 18:40:04

Myślałem, że chodzi o mój urok osobisty. *uśmiecha się delikatnie* Dlaczego cię to dołuje? *przygląda jej się*

Diann Midnight - 11-07-13 18:43:54

To też <uśmiecha się lekko> Nie wiem. Może jestem tylko marną podróbką? <patrzy się mu w oczy>

Christoph Grey - 11-07-13 18:47:16

*odwzajemnia długie spojrzenie* Nie wydaje mi się. Masz coś w sobie.. Co mnie intryguje i sprawia, że najzwyczajniej lubię z tobą rozmawiać i przyglądać ci się. *unosi dłoń i zakłada jej kosmyk włosów za ucho, uśmiecha się lekko i cofa rękę, upija trochę brandy*

Diann Midnight - 11-07-13 18:51:46

To pewnie przez mój urok osobisty <mruga do niego>

Christoph Grey - 11-07-13 18:53:48

*uśmiecha się szeroko, kręci głową rozbawiony* Nieźle ci idzie. Czy pani próbuje mnie uwieść, panno Midnight? *unosi brew i seksownie przygryza wargę, nachyla się trochę w jej stronę*

Diann Midnight - 11-07-13 18:57:45

<pochyla się trochę nad stolikiem> Zależy od tego, jak dobrze mi się to udaje, panie Grey <mówi powoli i rozchyla delikatnie usta>

Christoph Grey - 11-07-13 19:01:17

*uśmiecha się podejrzliwie* Jak pani sądzi, panno Midnight? *oblizuje wargę*

Diann Midnight - 11-07-13 19:04:33

Nie mnie to oceniać, panie Grey <przygryza lekko dolną wargę i spogląda mu w oczy>

Christoph Grey - 11-07-13 19:06:28

*patrzy na jej wargę, potem w oczy* Może pani przestać przygryzać wargę? To cholernie dezorientujące i nie mogę się skupić na rozmowie.

Diann Midnight - 11-07-13 19:13:46

Bardzo mi przykro, panie Grey. Co ja poradzę na to, że tak łatwo zbić pana z tropu? <uśmiecha się lekko i dalej przygryza wargę>

Christoph Grey - 11-07-13 19:15:34

Dużo pani może, panno Midnight. *uśmiecha się zalotnie* Nie mogę nic poradzić na to, że mam ochotę panią pocałować, co byłoby niezmiernie samolubne z mojej strony.

Diann Midnight - 11-07-13 19:19:34

Doprawdy, panie Grey? <wzdycha lekko> Cóż... myślę, że w takim wypadku nie powinno się walczyć ze swoją naturą, nie uważa pan?

Christoph Grey - 11-07-13 19:22:38

*unosi kąciki ust* Sugeruje pani, że mam to zrobić? *wzdycha* Byłoby miło, ale jednak nie zrobię tego, dopóki pani nie wyrazi chęci.

Diann Midnight - 11-07-13 19:28:05

<unosi lekko brew> Czasami warto podjąć ryzyko, nie uważa pan? Inaczej nigdy się pan nie przekona... <uśmiecha się zalotnie> a nawet może pan potem żałować.

Christoph Grey - 11-07-13 19:30:18

Lubię ryzyko. I adrenalinę. I pakować się w kłopoty. Nie chcę dostać w twarz. *unosi kąciki ust i przesuwa kciukiem wzdłuż jej dolnej wargi*

Diann Midnight - 11-07-13 19:32:17

Obiecuję trzymać ręce przy sobie <mówi cicho> W sprawach bicia, oczywiście <dodaje z uśmiechem>

Christoph Grey - 11-07-13 19:33:50

A w innych sprawach? *unosi brew i ponownie przesuwa opuszkiem palca po jej wardze, cofa dłoń po chwili i patrzy jej w oczy*

Diann Midnight - 11-07-13 19:39:19

To zależy, jak potoczą się wypadki <po raz kolejny przygryza lekko dolną wargę patrząc mu w oczy>

Christoph Grey - 11-07-13 19:42:05

Przestań. Hybrydzie pragnienia są o wiele mocniejsze, niż ludzkie. Krew mi się gotuje. *unosi kącik ust, końcówką języka przesuwa po swojej górnej wardze*

Diann Midnight - 11-07-13 19:51:28

<wywraca oczami> Może mnie pan już wreszcie pocałuje? <śmieje się cicho>

Christoph Grey - 11-07-13 19:54:23

*uśmiecha się szeroko* Odważnie, panno Midnight. Może pójdziemy do mnie? Obiecuję, będę grzeczny. *kładzie dłoń w miejscu, gdzie ma serce, unosi kącik ust, wstaje, kładzie pieniądze za drinki na dół i wyciąga dłoń w jej stronę* Zapraszam.

Diann Midnight - 11-07-13 19:57:46

<po chwili wahania bierze go za rękę> Mam nadzieję, że nie pożałuję tej decyzji, panie Grey <posyła mu szeroki uśmiech>

Christoph Grey - 11-07-13 20:01:00

Może być pani pewna, że nie. *odwzajemnia uśmiech, chwyta jej dłoń i wychodzą* (dam teraz posta w domu C.)

Rosalie Delacure - 12-07-13 20:11:48

<Wchodzi i siada przy barze zamawiając drinka>

Michael Fortman - 12-07-13 20:26:27

*wchodzi, bez jakiegokolwiek namysłu udaje się do baru, zamawia bourbona opierając się o blat*

Rosalie Delacure - 12-07-13 20:37:42

Michael Fortman napisał:

*wchodzi, bez jakiegokolwiek namysłu udaje się do baru, zamawia bourbona opierając się o blat*

<Zauważa chłopaka i uśmiecha się do niego lekko>
Hej, wszystko w porządku?
<poruszyła zabawnie brwiami>

Michael Fortman - 12-07-13 20:46:34

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:

*wchodzi, bez jakiegokolwiek namysłu udaje się do baru, zamawia bourbona opierając się o blat*

<Zauważa chłopaka i uśmiecha się do niego lekko>
Hej, wszystko w porządku?
<poruszyła zabawnie brwiami>

*kątem oka spojrzał na dziewczyne* Skłamałbym jeśli powiedział bym że tak *powiedział oschle i skierował wzrok na alkohol*

Rosalie Delacure - 12-07-13 20:51:17

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:

*wchodzi, bez jakiegokolwiek namysłu udaje się do baru, zamawia bourbona opierając się o blat*

<Zauważa chłopaka i uśmiecha się do niego lekko>
Hej, wszystko w porządku?
<poruszyła zabawnie brwiami>

*kątem oka spojrzał na dziewczyne* Skłamałbym jeśli powiedział bym że tak *powiedział oschle i skierował wzrok na alkohol*

No to dawaj
<uśmiechnęła się poruszając brwiami>
Najlepiej wygadać się komuś obcemu, tak więc zamieniam się w słuch

Michael Fortman - 12-07-13 20:55:39

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Zauważa chłopaka i uśmiecha się do niego lekko>
Hej, wszystko w porządku?
<poruszyła zabawnie brwiami>

*kątem oka spojrzał na dziewczyne* Skłamałbym jeśli powiedział bym że tak *powiedział oschle i skierował wzrok na alkohol*

No to dawaj
<uśmiechnęła się poruszając brwiami>
Najlepiej wygadać się komuś obcemu, tak więc zamieniam się w słuch

*wziął łyk bourbona* Uwierz nie chciałabyś tego wysłuchiwać *na jego twarzy pojawił się grymas przypominający uśmiech*

Rosalie Delacure - 12-07-13 20:58:12

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:


*kątem oka spojrzał na dziewczyne* Skłamałbym jeśli powiedział bym że tak *powiedział oschle i skierował wzrok na alkohol*

No to dawaj
<uśmiechnęła się poruszając brwiami>
Najlepiej wygadać się komuś obcemu, tak więc zamieniam się w słuch

*wziął łyk bourbona* Uwierz nie chciałabyś tego wysłuchiwać *na jego twarzy pojawił się grymas przypominający uśmiech*

Myślę, że chyba zaryzykuje
<Szturchnęłam go lekko w ramię uśmiechając się minimalnie>
Wyrzuć to z siebie, a zobaczysz będzie lepiej

Michael Fortman - 12-07-13 21:01:08

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:


No to dawaj
<uśmiechnęła się poruszając brwiami>
Najlepiej wygadać się komuś obcemu, tak więc zamieniam się w słuch

*wziął łyk bourbona* Uwierz nie chciałabyś tego wysłuchiwać *na jego twarzy pojawił się grymas przypominający uśmiech*

Myślę, że chyba zaryzykuje
<Szturchnęłam go lekko w ramię uśmiechając się minimalnie>
Wyrzuć to z siebie, a zobaczysz będzie lepiej

Na pewno ? *spojrzał na dziewczyne* Bo wiesz jak zacznę to już nie przestane

Rosalie Delacure - 12-07-13 21:10:24

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:


*wziął łyk bourbona* Uwierz nie chciałabyś tego wysłuchiwać *na jego twarzy pojawił się grymas przypominający uśmiech*

Myślę, że chyba zaryzykuje
<Szturchnęłam go lekko w ramię uśmiechając się minimalnie>
Wyrzuć to z siebie, a zobaczysz będzie lepiej

Na pewno ? *spojrzał na dziewczyne* Bo wiesz jak zacznę to już nie przestane

Mam czas, mogę Ci go poświęcić ile tylko chcesz
<uśmiechnęła się przyjaźnie i upiła kilka łyków swojego drinka>

Michael Fortman - 12-07-13 21:36:58

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Myślę, że chyba zaryzykuje
<Szturchnęłam go lekko w ramię uśmiechając się minimalnie>
Wyrzuć to z siebie, a zobaczysz będzie lepiej

Na pewno ? *spojrzał na dziewczyne* Bo wiesz jak zacznę to już nie przestane

Mam czas, mogę Ci go poświęcić ile tylko chcesz
<uśmiechnęła się przyjaźnie i upiła kilka łyków swojego drinka>

No więc, wyjechałem na jakiś tydzień z Mystic Falls do NY i zostawiłem mojej dziewczynie tylko kartke z wiadomością, że wyjeżdżam. Ona napisała do mnie kilka sms'ów w tym jeden że wyjeżdża mnie szukać. Jednak ja zapomniałam telefonu. Po tym gdy wróciłem i zobaczyłem to natychmiast pojechałem z powrotem jednak, gdy ją zobaczyłem i z nią gadałem ona powiedziała, że nic nie będzie jak dawniej *spojrzał na trunek*

Rosalie Delacure - 12-07-13 21:51:19

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:


Na pewno ? *spojrzał na dziewczyne* Bo wiesz jak zacznę to już nie przestane

Mam czas, mogę Ci go poświęcić ile tylko chcesz
<uśmiechnęła się przyjaźnie i upiła kilka łyków swojego drinka>

No więc, wyjechałem na jakiś tydzień z Mystic Falls do NY i zostawiłem mojej dziewczynie tylko kartke z wiadomością, że wyjeżdżam. Ona napisała do mnie kilka sms'ów w tym jeden że wyjeżdża mnie szukać. Jednak ja zapomniałam telefonu. Po tym gdy wróciłem i zobaczyłem to natychmiast pojechałem z powrotem jednak, gdy ją zobaczyłem i z nią gadałem ona powiedziała, że nic nie będzie jak dawniej *spojrzał na trunek*

<Westchnęła klepiąc go po ramieniu>
Wszystko da się naprawić, a jeżeli nie to znaczy, że to nic nie było warte.. Wystarczy chcieć, zobaczysz odzyskasz ją i znów będziecie razem szczęśliwi, jeśli to prawdziwa miłość to ona wszystko zwycięży!
<uśmiechnęła się lekko>

Michael Fortman - 12-07-13 21:56:41

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Mam czas, mogę Ci go poświęcić ile tylko chcesz
<uśmiechnęła się przyjaźnie i upiła kilka łyków swojego drinka>

No więc, wyjechałem na jakiś tydzień z Mystic Falls do NY i zostawiłem mojej dziewczynie tylko kartke z wiadomością, że wyjeżdżam. Ona napisała do mnie kilka sms'ów w tym jeden że wyjeżdża mnie szukać. Jednak ja zapomniałam telefonu. Po tym gdy wróciłem i zobaczyłem to natychmiast pojechałem z powrotem jednak, gdy ją zobaczyłem i z nią gadałem ona powiedziała, że nic nie będzie jak dawniej *spojrzał na trunek*

<Westchnęła klepiąc go po ramieniu>
Wszystko da się naprawić, a jeżeli nie to znaczy, że to nic nie było warte.. Wystarczy chcieć, zobaczysz odzyskasz ją i znów będziecie razem szczęśliwi, jeśli to prawdziwa miłość to ona wszystko zwycięży!
<uśmiechnęła się lekko>

Szczerze to sądze, że jej będzie  lepiej beze mnie *uśmiechnął się sztucznie i wziął łyk bourbona*

Rosalie Delacure - 12-07-13 22:08:32

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:


No więc, wyjechałem na jakiś tydzień z Mystic Falls do NY i zostawiłem mojej dziewczynie tylko kartke z wiadomością, że wyjeżdżam. Ona napisała do mnie kilka sms'ów w tym jeden że wyjeżdża mnie szukać. Jednak ja zapomniałam telefonu. Po tym gdy wróciłem i zobaczyłem to natychmiast pojechałem z powrotem jednak, gdy ją zobaczyłem i z nią gadałem ona powiedziała, że nic nie będzie jak dawniej *spojrzał na trunek*

<Westchnęła klepiąc go po ramieniu>
Wszystko da się naprawić, a jeżeli nie to znaczy, że to nic nie było warte.. Wystarczy chcieć, zobaczysz odzyskasz ją i znów będziecie razem szczęśliwi, jeśli to prawdziwa miłość to ona wszystko zwycięży!
<uśmiechnęła się lekko>

Szczerze to sądze, że jej będzie  lepiej beze mnie *uśmiechnął się sztucznie i wziął łyk bourbona*

Jedno, podstawowe pytanie
<westchnęła mrużąc oczy>
Kochasz ją?

Michael Fortman - 12-07-13 22:20:24

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Westchnęła klepiąc go po ramieniu>
Wszystko da się naprawić, a jeżeli nie to znaczy, że to nic nie było warte.. Wystarczy chcieć, zobaczysz odzyskasz ją i znów będziecie razem szczęśliwi, jeśli to prawdziwa miłość to ona wszystko zwycięży!
<uśmiechnęła się lekko>

Szczerze to sądze, że jej będzie  lepiej beze mnie *uśmiechnął się sztucznie i wziął łyk bourbona*

Jedno, podstawowe pytanie
<westchnęła mrużąc oczy>
Kochasz ją?

*spojrzał na dziewczynę odrobinę zdziwiony pytaniem* Tak *westchnął, a po chili dodał oschle* Tylko nie jestem pewny czy ona czuje to samo do mnie

Rosalie Delacure - 12-07-13 22:33:03

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:


Szczerze to sądze, że jej będzie  lepiej beze mnie *uśmiechnął się sztucznie i wziął łyk bourbona*

Jedno, podstawowe pytanie
<westchnęła mrużąc oczy>
Kochasz ją?

*spojrzał na dziewczynę odrobinę zdziwiony pytaniem* Tak *westchnął, a po chili dodał oschle* Tylko nie jestem pewny czy ona czuje to samo do mnie

Jeżeli ją kochasz to się nie poddawaj i walcz do samego końca! Wierzę, że Ci się uda!

Michael Fortman - 12-07-13 22:37:42

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Jedno, podstawowe pytanie
<westchnęła mrużąc oczy>
Kochasz ją?

*spojrzał na dziewczynę odrobinę zdziwiony pytaniem* Tak *westchnął, a po chili dodał oschle* Tylko nie jestem pewny czy ona czuje to samo do mnie

Jeżeli ją kochasz to się nie poddawaj i walcz do samego końca! Wierzę, że Ci się uda!

Tylko niestety ja w to nie wierze *spojrzał na nią, a pózniej na trunek*

Rosalie Delacure - 12-07-13 22:41:46

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:


*spojrzał na dziewczynę odrobinę zdziwiony pytaniem* Tak *westchnął, a po chili dodał oschle* Tylko nie jestem pewny czy ona czuje to samo do mnie

Jeżeli ją kochasz to się nie poddawaj i walcz do samego końca! Wierzę, że Ci się uda!

Tylko niestety ja w to nie wierze *spojrzał na nią, a pózniej na trunek*

Ej! Wiara czyni cuda! Zobaczysz bedzie dobrze!
<poklepała go po ramieniu i wstała rzucając kilka banknotów>
Niestety już muszę iść, a ty się nie poddawaj! Nigdy! Bo będzie dobrze, zobaczysz!
<uśmiechnęła się i szybko wyszła>

Michael Fortman - 12-07-13 22:43:55

Rosalie Delacure napisał:

Michael Fortman napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Jeżeli ją kochasz to się nie poddawaj i walcz do samego końca! Wierzę, że Ci się uda!

Tylko niestety ja w to nie wierze *spojrzał na nią, a pózniej na trunek*

Ej! Wiara czyni cuda! Zobaczysz bedzie dobrze!
<poklepała go po ramieniu i wstała rzucając kilka banknotów>
Niestety już muszę iść, a ty się nie poddawaj! Nigdy! Bo będzie dobrze, zobaczysz!
<uśmiechnęła się i szybko wyszła>

Dzięki z pocieszenie *uśmiechnął się do niej, po czym spojrzał na ekran telefonu i przeczytał sms'a, po chwili odpisał* Jednak miała racje *powiedział sam do siebie i wyszedł z baru*

Diego Torees - 13-07-13 09:33:55

*Wszedł, usiadł przy stoliku. Zamówił sok, wyjął księgę zaklęć z torby i zaczął czytać.*

Diego Torees - 13-07-13 11:56:08

Diego Torees napisał:

*Wszedł, usiadł przy stoliku. Zamówił sok, wyjął księgę zaklęć z torby i zaczął czytać.*

*Schował księgę, przyglądał się rozmawiającym ludziom.*

Diego Torees - 13-07-13 13:10:34

Diego Torees napisał:

Diego Torees napisał:

*Wszedł, usiadł przy stoliku. Zamówił sok, wyjął księgę zaklęć z torby i zaczął czytać.*

*Schował księgę, przyglądał się rozmawiającym ludziom.*

*Wyszedł*

Sam Overstreet - 17-07-13 16:35:29

*Wszedł, usiadł przy stole. Zamówił sobie kawę*

Nicolette Rousseau - 17-07-13 16:40:44

*wchodzi, zauważa Sam'a, siada koło niego* Hej *uśmiecha się* Przepraszam za ten basen *mówi po czym zamawia drinka*

Sam Overstreet - 17-07-13 16:48:35

*Spojrzał na nią* Hej * Wzruszył ramionami* Nic nie szkodzi * Upił łyka kawy*

Nicolette Rousseau - 17-07-13 16:55:06

*westchnela* Więc jak mija dzień ? *zapytała ze sztucznym uśmiechem na ustach*

Sam Overstreet - 17-07-13 16:58:17

Nicolette Rousseau napisał:

*westchnela* Więc jak mija dzień ? *zapytała ze sztucznym uśmiechem na ustach*

Tak sobie * Powiedział po chwili* A tobie ? Widzę że coś cię gryzie.

Nicolette Rousseau - 17-07-13 17:02:22

właściwie to wszystko jest w porządku *spojrzała w głąb baru*

Sam Overstreet - 17-07-13 17:06:41

Nicolette Rousseau napisał:

właściwie to wszystko jest w porządku *spojrzała w głąb baru*

*Zmarszczył brwi* Spoko. Powiesz mi coś o sobie ?

Nicolette Rousseau - 17-07-13 17:25:45

Zależy co chcesz wiedzieć *powiedziała i spojrzała na chłopaka*

Sam Overstreet - 17-07-13 17:27:42

Nicolette Rousseau napisał:

Zależy co chcesz wiedzieć *powiedziała i spojrzała na chłopaka*

* Wzruszył ramionami* Powiedz mi to co chcesz.

Nicolette Rousseau - 17-07-13 17:31:33

Właściwe to nie za bardzo lubie o sobie mówić *na jej twarzy pojawił się grymas*

Sam Overstreet - 17-07-13 17:34:24

Nicolette Rousseau napisał:

Właściwe to nie za bardzo lubie o sobie mówić *na jej twarzy pojawił się grymas*

Tez nie lubię o sobie gadać * Spojrzał na nią * Jesli nie chcesz mówić to spoko, do niczego cię nie zmuszam.

Nicolette Rousseau - 17-07-13 17:42:13

Jasne *spojrzała na niego* Właściwie nawet nie było by o czym gadać *usmiechnela się lekko i wzięła łyk trunku*

Sam Overstreet - 17-07-13 17:45:09

Mhm* Myśli * Lubisz słuchać muzyki ?

Nicolette Rousseau - 17-07-13 17:47:46

Zależy jakiej *usmiechnela się i wzięła kolejny łyk drinka*

Sam Overstreet - 17-07-13 17:52:38

*pokręcił głową * Masz jakieś zainteresowania, hobby ?

Nicolette Rousseau - 17-07-13 18:04:01

*przewróciła oczami*Nadal gadamy o mnie *prychnela*

Sam Overstreet - 17-07-13 18:09:17

Nicolette Rousseau napisał:

*przewróciła oczami*Nadal gadamy o mnie *prychnela*

To powiedz mi o czym chcesz gadać. * Wypił kawę  i zamówił sobie najmocniejszego drinka*

Nicolette Rousseau - 17-07-13 18:16:05

O tym mieście *usmiechnela się znacząco*

Sam Overstreet - 17-07-13 18:17:56

Nicolette Rousseau napisał:

O tym mieście *usmiechnela się znacząco*

* Uniósł brwi * No to tak, dużo miesza tu istot nadnaturalnych ale ty o tym już pewnie wiesz. * Wzruszył ramionami* Miasteczko ogółem jest spokojne.

Nicolette Rousseau - 17-07-13 18:25:00

Mam wrażenie że więcej ich tu jest niż ludzi *westchnela, biorąc ostatniego łyk drinka*

Sam Overstreet - 17-07-13 18:28:52

Nicolette Rousseau napisał:

Mam wrażenie że więcej ich tu jest niż ludzi *westchnela, biorąc ostatniego łyk drinka*

* Zerkną na zegarek * Spotkamy się później ?

Nicolette Rousseau - 17-07-13 18:32:34

Jasne *usmiechnela się*

Sam Overstreet - 17-07-13 18:33:12

Nicolette Rousseau napisał:

Jasne *usmiechnela się*

* Usmiechną się, zapłacił za siebie i wyszedł*

Nicolette Rousseau - 17-07-13 18:38:47

*odprowadziła go wzrokiem i po chwili sama wyszła*

Diego Torees - 18-07-13 13:23:41

*Wszedł, zamówił butelkę Whisky. Usiadł przy oknie, postawił butelkę na stole przyglądał się jej*

Diego Torees - 18-07-13 13:31:02

Diego Torees napisał:

*Wszedł, zamówił butelkę Whisky. Usiadł przy oknie, postawił butelkę na stole przyglądał się jej*

*Wziął butelkę i wyszedł*

BerryBlackmine - 20-07-13 21:29:25

*wchodzi, zamawia herbatę i zaczyna czytać pierwszą lepszą książkę*

Diego Torees - 20-07-13 21:32:45

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia herbatę i zaczyna czytać pierwszą lepszą książkę*

*Wszedł, zauważył Berry. Stanął na przeciwko niej* Hej Berry.

BerryBlackmine - 20-07-13 21:33:32

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia herbatę i zaczyna czytać pierwszą lepszą książkę*

*Wszedł, zauważył Berry. Stanął na przeciwko niej* Hej Berry.

*zamknęła głośno książkę*
Witaj, Diego
*uśmiechnęła się lekko*

Diego Torees - 20-07-13 21:35:04

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, zamawia herbatę i zaczyna czytać pierwszą lepszą książkę*

*Wszedł, zauważył Berry. Stanął na przeciwko niej* Hej Berry.

*zamknęła głośno książkę*
Witaj, Diego
*uśmiechnęła się lekko*

Co tam ? * Usiadł *

BerryBlackmine - 20-07-13 21:36:09

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:


*Wszedł, zauważył Berry. Stanął na przeciwko niej* Hej Berry.

*zamknęła głośno książkę*
Witaj, Diego
*uśmiechnęła się lekko*

Co tam ? * Usiadł *

*wzruszyła ramionami*
Jakoś leci, a co u ciebie?
*wzięła łyk herbaty*

Diego Torees - 20-07-13 21:37:38

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:


*zamknęła głośno książkę*
Witaj, Diego
*uśmiechnęła się lekko*

Co tam ? * Usiadł *

*wzruszyła ramionami*
Jakoś leci, a co u ciebie?
*wzięła łyk herbaty*

U mnie dobrze * Skłamał, zamówił sobie sok*

BerryBlackmine - 20-07-13 21:38:49

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:


Co tam ? * Usiadł *

*wzruszyła ramionami*
Jakoś leci, a co u ciebie?
*wzięła łyk herbaty*

U mnie dobrze * Skłamał, zamówił sobie sok*

A jak ci idzie w zawieraniu nowych znajomości?
*wzięła kolejny łyk herbaty*

Diego Torees - 20-07-13 21:40:08

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:


*wzruszyła ramionami*
Jakoś leci, a co u ciebie?
*wzięła łyk herbaty*

U mnie dobrze * Skłamał, zamówił sobie sok*

A jak ci idzie w zawieraniu nowych znajomości?
*wzięła kolejny łyk herbaty*

Kiepsko niby znam już kilka osób ale to tylko mała garstka * Wzruszył ramionami*

BerryBlackmine - 20-07-13 21:41:39

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:


U mnie dobrze * Skłamał, zamówił sobie sok*

A jak ci idzie w zawieraniu nowych znajomości?
*wzięła kolejny łyk herbaty*

Kiepsko niby znam już kilka osób ale to tylko mała garstka * Wzruszył ramionami*

Zobaczysz, jeszcze poznasz pół miasta
*uśmiechnęła się lekko*

Diego Torees - 20-07-13 21:44:05

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:


A jak ci idzie w zawieraniu nowych znajomości?
*wzięła kolejny łyk herbaty*

Kiepsko niby znam już kilka osób ale to tylko mała garstka * Wzruszył ramionami*

Zobaczysz, jeszcze poznasz pół miasta
*uśmiechnęła się lekko*

Pewnie poznam * Wysilił się na lekki uśmiech*
( Wracam za 30 minut )

BerryBlackmine - 20-07-13 21:45:42

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:


Kiepsko niby znam już kilka osób ale to tylko mała garstka * Wzruszył ramionami*

Zobaczysz, jeszcze poznasz pół miasta
*uśmiechnęła się lekko*

Pewnie poznam * Wysilił się na lekki uśmiech*
( Wracam za 30 minut )

*spojrzała na zegarek*
Sorki, muszę już lecieć.
*zapłaciła i wyszła*

(sorki, ale naprawdę musiałam)

Diego Torees - 20-07-13 22:01:45

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:


Zobaczysz, jeszcze poznasz pół miasta
*uśmiechnęła się lekko*

Pewnie poznam * Wysilił się na lekki uśmiech*
( Wracam za 30 minut )

*spojrzała na zegarek*
Sorki, muszę już lecieć.
*zapłaciła i wyszła*

(sorki, ale naprawdę musiałam)

Spoko * Dopił do końca sok, zapłacił i wyszedł*

Michael Fortman - 21-07-13 22:24:26

*wchodzi siada na uboczu i zamawia bourbona, po jakimś czasie piszę sms'a i kładzie telefon na stoliku cały czas na niego zerkając*

Michael Fortman - 22-07-13 00:38:41

*płaci, wychodzi*

Jared Delacure - 22-07-13 21:58:59

*wszedł, usiadł przy barze i sączy alkohol*

Jared Delacure - 22-07-13 22:14:43

Jared Delacure napisał:

*wszedł, usiadł przy barze i sączy alkohol*

*wychodzi nie płacąc*

Sam Overstreet - 23-07-13 11:57:22

*Wszedł, wziął byle jaką książkę. Usiadł przy stole zamówił kawę i zaczął czytać.*

Sam Overstreet - 23-07-13 15:43:06

*Skończył czytać, odłożył książkę. Zapłacił za kawę i wyszedł*

Nathaniel Goop - 25-07-13 11:00:04

*Wszedł, usiadł wygodnie przy stole i przyglądał się ludziom.*

Amanda Collins - 25-07-13 11:59:52

*wchodzi, siada w najciemniejszym miejscu. obserwuje*

Nathaniel Goop - 25-07-13 12:02:23

Amanda Collins napisał:

*wchodzi, siada w najciemniejszym miejscu. obserwuje*

*Zauważył wchodzącą dziewczynę, wstał i usiadł na przeciwko niej. Nie odezwał się do niej*

Amanda Collins - 25-07-13 12:04:09

*uśmiecha się* Hej.

Amanda Collins - 25-07-13 12:08:40

*przygryza wargę* długo tu mieszasz? *przechyla głowę*

Nathaniel Goop - 25-07-13 12:09:11

Hej * Powiedział powoli* Muszę stwierdzić że jest z ciebie piękna wampirzyca. * Oparł się wygodnie na krześle* Mieszkam tu od urodzenia

Amanda Collins - 25-07-13 12:12:48

*odchyla głowę do tyłu, śmieje się cicho* dzięki. *bawi się włosami* hmmm... kto cię przemienił? bo jesteś wampirem, prawda?

Nathaniel Goop - 25-07-13 12:16:25

*Uniósł brwi* Ktoś na pewno to zrobił i tak jestem * Zamówił sobie drinka* Dopiero się wprowadziłaś. * Stwierdził*

Amanda Collins - 25-07-13 12:19:39

*kiwa głową na potwierdzenie*to jak długo w tym siedzisz? chyba stosunkowo krótko jeśli jeszcze cie nie przegonili. *śmieje sie*

Nathaniel Goop - 25-07-13 12:21:44

Chodzi ci o to jak długo jestem wampirem ? * Spojrzał na dziewczynę * Z dwa dni, ale o tym wszystkim dowiedziałem się z kilka lat temu.

Amanda Collins - 25-07-13 12:23:39

*kiwa głową ze zrozumieniem. rozprostowuje plecy* no dobra. masz ochote na przekąskę?

Nathaniel Goop - 25-07-13 12:25:46

*Uśmiechnął się* Tak mam i to wielką.

Amanda Collins - 25-07-13 12:27:53

super!  *wstaje z entuzjazem i bierze chłopaka za rękę* sama nie jadłam nic ciepłego od trzech dni. same mrożonki

Nathaniel Goop - 25-07-13 12:30:46

Ja jadłem wczoraj ale z taką piekną kobietą z checią pójdę coś zjeść. * Spojrzał na nią*

( Wracam za kilka minut)

Amanda Collins - 25-07-13 12:37:07

*zadowolona z komplementu wyprowadza go z budynku*

(dobra. tez na chwilę znikam)

Nathaniel Goop - 25-07-13 12:47:30

*Zdziwiony, wyszedł z nią*

Raven Malfoy - 25-07-13 14:55:43

<wchodzi, siada przy stoliku i zamawia kawę, po czym wyciąga z torby książkę; czyta i pije>

Diego Torees - 25-07-13 14:58:16

*Wszedł do środka, zauważył Raven. Przysiadł się do niej* Co czytasz ?

Raven Malfoy - 25-07-13 15:01:06

Diego Torees napisał:

*Wszedł do środka, zauważył Raven. Przysiadł się do niej* Co czytasz ?

<unosi wzrok znad książki i mruży oczy> czytam poradnik, w którym piszą jak pozbyć się dziwnych i natrętnych chłopaków. <uśmiechnęła się czarująco> co słychać, Carl?

Diego Torees - 25-07-13 15:05:06

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

*Wszedł do środka, zauważył Raven. Przysiadł się do niej* Co czytasz ?

<unosi wzrok znad książki i mruży oczy> czytam poradnik, w którym piszą jak pozbyć się dziwnych i natrętnych chłopaków. <uśmiechnęła się czarująco> co słychać, Carl?

Dziwnych i natrętnych ? Określiłbym się przystojnym natrętem ale nie dziwnym* Pokręcił rozbawiony głową* Jestem Diego nie Carl. * Spojrzał na nią * U mnie dobrze a u ciebie piękna Raven ?

Raven Malfoy - 25-07-13 15:08:52

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

*Wszedł do środka, zauważył Raven. Przysiadł się do niej* Co czytasz ?

<unosi wzrok znad książki i mruży oczy> czytam poradnik, w którym piszą jak pozbyć się dziwnych i natrętnych chłopaków. <uśmiechnęła się czarująco> co słychać, Carl?

Dziwnych i natrętnych ? Określiłbym się przystojnym natrętem ale nie dziwnym* Pokręcił rozbawiony głową* Jestem Diego nie Carl. * Spojrzał na nią * U mnie dobrze a u ciebie piękna Raven ?

Widziałam przystojniejszych. <mrugnęła do niego> Piękna? Serio? Nienawidzę banału. <powiedziała naburmuszonym tonem głosu>

Diego Torees - 25-07-13 15:12:29

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:


<unosi wzrok znad książki i mruży oczy> czytam poradnik, w którym piszą jak pozbyć się dziwnych i natrętnych chłopaków. <uśmiechnęła się czarująco> co słychać, Carl?

Dziwnych i natrętnych ? Określiłbym się przystojnym natrętem ale nie dziwnym* Pokręcił rozbawiony głową* Jestem Diego nie Carl. * Spojrzał na nią * U mnie dobrze a u ciebie piękna Raven ?

Widziałam przystojniejszych. <mrugnęła do niego> Piękna? Serio? Nienawidzę banału. <powiedziała naburmuszonym tonem głosu>

*Uniósł brwi* Nienawidzisz banału tak ? * Uśmiechnął się* To powiem inaczej jesteś najpiękniejszą czarodziejką którą widziałem na świecie. Twoje uroda przyćmiewa wszystkie dziewczyny w tym mieście. A i jeszcze nikt nie może się do ciebie równać . * Wyszczerzył zęby oparł się wygodnie o krzesło*

Raven Malfoy - 25-07-13 15:16:03

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:


Dziwnych i natrętnych ? Określiłbym się przystojnym natrętem ale nie dziwnym* Pokręcił rozbawiony głową* Jestem Diego nie Carl. * Spojrzał na nią * U mnie dobrze a u ciebie piękna Raven ?

Widziałam przystojniejszych. <mrugnęła do niego> Piękna? Serio? Nienawidzę banału. <powiedziała naburmuszonym tonem głosu>

*Uniósł brwi* Nienawidzisz banału tak ? * Uśmiechnął się* To powiem inaczej jesteś najpiękniejszą czarodziejką którą widziałem na świecie. Twoje uroda przyćmiewa wszystkie dziewczyny w tym mieście. A i jeszcze nikt nie może się do ciebie równać . * Wyszczerzył zęby oparł się wygodnie o krzesło*

To <uniosła palec wskazujący do góry, którym po chwili dźgnęła go klatkę piersiową> to był banał. <skrzyżowała ręce pod piersiami> i w dodatku nieprawda.

Diego Torees - 25-07-13 15:18:45

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:


Widziałam przystojniejszych. <mrugnęła do niego> Piękna? Serio? Nienawidzę banału. <powiedziała naburmuszonym tonem głosu>

*Uniósł brwi* Nienawidzisz banału tak ? * Uśmiechnął się* To powiem inaczej jesteś najpiękniejszą czarodziejką którą widziałem na świecie. Twoje uroda przyćmiewa wszystkie dziewczyny w tym mieście. A i jeszcze nikt nie może się do ciebie równać . * Wyszczerzył zęby oparł się wygodnie o krzesło*

To <uniosła palec wskazujący do góry, którym po chwili dźgnęła go klatkę piersiową> to był banał. <skrzyżowała ręce pod piersiami> i w dodatku nieprawda.

Może i banał ale prawdziwy. * Uśmiechnął się*

Raven Malfoy - 25-07-13 15:22:09

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:


*Uniósł brwi* Nienawidzisz banału tak ? * Uśmiechnął się* To powiem inaczej jesteś najpiękniejszą czarodziejką którą widziałem na świecie. Twoje uroda przyćmiewa wszystkie dziewczyny w tym mieście. A i jeszcze nikt nie może się do ciebie równać . * Wyszczerzył zęby oparł się wygodnie o krzesło*

To <uniosła palec wskazujący do góry, którym po chwili dźgnęła go klatkę piersiową> to był banał. <skrzyżowała ręce pod piersiami> i w dodatku nieprawda.

Może i banał ale prawdziwy. * Uśmiechnął się*

<przegryzła lekko dolną wargę> odpowiadając na twoje pytanie: wszystko w porządku, wisisz mi nowe zasłony, które przez Ciebie spaliłam <burknęła obrażalsko> tak na przyszłość, gdybyś próbował poderwać jakąś dziewczynę - magia nie jest banałem. <spogląda na niego znacząco>

Diego Torees - 25-07-13 15:26:59

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:


To <uniosła palec wskazujący do góry, którym po chwili dźgnęła go klatkę piersiową> to był banał. <skrzyżowała ręce pod piersiami> i w dodatku nieprawda.

Może i banał ale prawdziwy. * Uśmiechnął się*

<przegryzła lekko dolną wargę> odpowiadając na twoje pytanie: wszystko w porządku, wisisz mi nowe zasłony, które przez Ciebie spaliłam <burknęła obrażalsko> tak na przyszłość, gdybyś próbował poderwać jakąś dziewczynę - magia nie jest banałem. <spogląda na niego znacząco>

Spaliłaś przeze mnie zasłony ? * Spytał rozbawiony* A ciebie da się poderwać przez magię ?

Raven Malfoy - 25-07-13 15:29:45

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:


Może i banał ale prawdziwy. * Uśmiechnął się*

<przegryzła lekko dolną wargę> odpowiadając na twoje pytanie: wszystko w porządku, wisisz mi nowe zasłony, które przez Ciebie spaliłam <burknęła obrażalsko> tak na przyszłość, gdybyś próbował poderwać jakąś dziewczynę - magia nie jest banałem. <spogląda na niego znacząco>

Spaliłaś przeze mnie zasłony ? * Spytał rozbawiony* A ciebie da się poderwać przez magię ?

Tak wyszło <na jej bładych policzkach pojawiły się prawie niewidoczne malunowe plamki, uśmiechnęła się figlarnie> Może.. <powiedziała, siląc się na obojętność> zależy od chęci.

Diego Torees - 25-07-13 15:32:15

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:


<przegryzła lekko dolną wargę> odpowiadając na twoje pytanie: wszystko w porządku, wisisz mi nowe zasłony, które przez Ciebie spaliłam <burknęła obrażalsko> tak na przyszłość, gdybyś próbował poderwać jakąś dziewczynę - magia nie jest banałem. <spogląda na niego znacząco>

Spaliłaś przeze mnie zasłony ? * Spytał rozbawiony* A ciebie da się poderwać przez magię ?

Tak wyszło <na jej bładych policzkach pojawiły się prawie niewidoczne malunowe plamki, uśmiechnęła się figlarnie> Może.. <powiedziała, siląc się na obojętność> zależy od chęci.

* Przekrzywił lekko głowę* Od chęci * Spojrzał na kelnera, wszedł mu do głowy i kazał przynieść im lody na koszt firmy* Mam nadzieje że lubisz lody a szczególnie te darmowe.

Raven Malfoy - 25-07-13 15:34:44

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:


Spaliłaś przeze mnie zasłony ? * Spytał rozbawiony* A ciebie da się poderwać przez magię ?

Tak wyszło <na jej bładych policzkach pojawiły się prawie niewidoczne malunowe plamki, uśmiechnęła się figlarnie> Może.. <powiedziała, siląc się na obojętność> zależy od chęci.

* Przekrzywił lekko głowę* Od chęci * Spojrzał na kelnera, wszedł mu do głowy i kazał przynieść im lody na koszt firmy* Mam nadzieje że lubisz lody a szczególnie te darmowe.

<pokręciła przecząco głową> chyba nie taką magię miałam na myśli <spojrzała na niego z litością, jednak zaczęła jeść lody>

Diego Torees - 25-07-13 15:36:40

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:


Tak wyszło <na jej bładych policzkach pojawiły się prawie niewidoczne malunowe plamki, uśmiechnęła się figlarnie> Może.. <powiedziała, siląc się na obojętność> zależy od chęci.

* Przekrzywił lekko głowę* Od chęci * Spojrzał na kelnera, wszedł mu do głowy i kazał przynieść im lody na koszt firmy* Mam nadzieje że lubisz lody a szczególnie te darmowe.

<pokręciła przecząco głową> chyba nie taką magię miałam na myśli <spojrzała na niego z litością, jednak zaczęła jeść lody>

A jaką, mam ci wyczarować słonia, księcia z bajki ? * Też zaczął jeść lody*

Raven Malfoy - 25-07-13 15:38:56

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:


* Przekrzywił lekko głowę* Od chęci * Spojrzał na kelnera, wszedł mu do głowy i kazał przynieść im lody na koszt firmy* Mam nadzieje że lubisz lody a szczególnie te darmowe.

<pokręciła przecząco głową> chyba nie taką magię miałam na myśli <spojrzała na niego z litością, jednak zaczęła jeść lody>

A jaką, mam ci wyczarować słonia, księcia z bajki ? * Też zaczął jeść lody*

<prychnęła pod nosem> za grosz inteligencji <pokręciła z niedowierzaniem głową> jak Ci powiem to wtedy na mnie nie zadziała, nie sądzisz? <uniosła prawą brew ku górze>

Diego Torees - 25-07-13 15:47:25

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:


<pokręciła przecząco głową> chyba nie taką magię miałam na myśli <spojrzała na niego z litością, jednak zaczęła jeść lody>

A jaką, mam ci wyczarować słonia, księcia z bajki ? * Też zaczął jeść lody*

<prychnęła pod nosem> za grosz inteligencji <pokręciła z niedowierzaniem głową> jak Ci powiem to wtedy na mnie nie zadziała, nie sądzisz? <uniosła prawą brew ku górze>

* Pomyślał o czymś. * Nie jednak nie mam pomysłu, musiałbym się chwilę zastanowic. A może. * Spojrzał na dziewczynę* najpierw powiesz mi co cię rozśmiesza.

Raven Malfoy - 25-07-13 15:50:49

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:


A jaką, mam ci wyczarować słonia, księcia z bajki ? * Też zaczął jeść lody*

<prychnęła pod nosem> za grosz inteligencji <pokręciła z niedowierzaniem głową> jak Ci powiem to wtedy na mnie nie zadziała, nie sądzisz? <uniosła prawą brew ku górze>

* Pomyślał o czymś. * Nie jednak nie mam pomysłu, musiałbym się chwilę zastanowic. A może. * Spojrzał na dziewczynę* najpierw powiesz mi co cię rozśmiesza.

Co mnie rozśmiesza? <powtórzyła, zastanawiając się nad tym, po chwili się odezwała> dobra, już mam. Niepowodzenia i krzywdy innych. <wyprostowała się, patrząc na niego wyzywająco>

Diego Torees - 25-07-13 15:56:30

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:


<prychnęła pod nosem> za grosz inteligencji <pokręciła z niedowierzaniem głową> jak Ci powiem to wtedy na mnie nie zadziała, nie sądzisz? <uniosła prawą brew ku górze>

* Pomyślał o czymś. * Nie jednak nie mam pomysłu, musiałbym się chwilę zastanowic. A może. * Spojrzał na dziewczynę* najpierw powiesz mi co cię rozśmiesza.

Co mnie rozśmiesza? <powtórzyła, zastanawiając się nad tym, po chwili się odezwała> dobra, już mam. Niepowodzenia i krzywdy innych. <wyprostowała się, patrząc na niego wyzywająco>

Mhm * Pokiwał głową, spojrzał na barmana który trzymał w ręku szklaną butelkę. Kiedy Diego zacisnął pięść butelka pękła a kawałki szkła wbiły się barmanowi w rękę*

Raven Malfoy - 25-07-13 16:01:09

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:


* Pomyślał o czymś. * Nie jednak nie mam pomysłu, musiałbym się chwilę zastanowic. A może. * Spojrzał na dziewczynę* najpierw powiesz mi co cię rozśmiesza.

Co mnie rozśmiesza? <powtórzyła, zastanawiając się nad tym, po chwili się odezwała> dobra, już mam. Niepowodzenia i krzywdy innych. <wyprostowała się, patrząc na niego wyzywająco>

Mhm * Pokiwał głową, spojrzał na barmana który trzymał w ręku szklaną butelkę. Kiedy Diego zacisnął pięść butelka pękła a kawałki szkła wbiły się barmanowi w rękę*

<zasłoniła usta ręką> jesteś okrutny! <spojrzała na niego oskarżycielsko, po chwili jednak zachichotała> kwiaty. <szepnęła po chwili> kwiaty, które promienieją jak słońce i pachną tak słodko, że ten zapach zostanie z tobą do ostatnich dni życia.

Diego Torees - 25-07-13 16:04:08

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:


Co mnie rozśmiesza? <powtórzyła, zastanawiając się nad tym, po chwili się odezwała> dobra, już mam. Niepowodzenia i krzywdy innych. <wyprostowała się, patrząc na niego wyzywająco>

Mhm * Pokiwał głową, spojrzał na barmana który trzymał w ręku szklaną butelkę. Kiedy Diego zacisnął pięść butelka pękła a kawałki szkła wbiły się barmanowi w rękę*

<zasłoniła usta ręką> jesteś okrutny! <spojrzała na niego oskarżycielsko, po chwili jednak zachichotała> kwiaty. <szepnęła po chwili> kwiaty, które promienieją jak słońce i pachną tak słodko, że ten zapach zostanie z tobą do ostatnich dni życia.

Kwiaty ? * Spytał zdziwiony*

Raven Malfoy - 25-07-13 16:06:50

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:


Mhm * Pokiwał głową, spojrzał na barmana który trzymał w ręku szklaną butelkę. Kiedy Diego zacisnął pięść butelka pękła a kawałki szkła wbiły się barmanowi w rękę*

<zasłoniła usta ręką> jesteś okrutny! <spojrzała na niego oskarżycielsko, po chwili jednak zachichotała> kwiaty. <szepnęła po chwili> kwiaty, które promienieją jak słońce i pachną tak słodko, że ten zapach zostanie z tobą do ostatnich dni życia.

Kwiaty ? * Spytał zdziwiony*

<pokiwała głową i po chwili spojrzała mu w oczy, przesyłając mu telepatycznie kawałek rozmowy, w której pytał się jaki rodzaj magii ją poderwie> No i może poezja, ale jakaś znana.

Diego Torees - 25-07-13 16:13:12

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:


<zasłoniła usta ręką> jesteś okrutny! <spojrzała na niego oskarżycielsko, po chwili jednak zachichotała> kwiaty. <szepnęła po chwili> kwiaty, które promienieją jak słońce i pachną tak słodko, że ten zapach zostanie z tobą do ostatnich dni życia.

Kwiaty ? * Spytał zdziwiony*

<pokiwała głową i po chwili spojrzała mu w oczy, przesyłając mu telepatycznie kawałek rozmowy, w której pytał się jaki rodzaj magii ją poderwie> No i może poezja, ale jakaś znana.

* Przez chwilę siedział cicho *Nie lubię za bardzo poezji * Wziął serwetkę, zamknął ja w dłoniach.* Ale do kwiatów nic nie mam.* Kiedy otworzył dłonie , zamiast serwetki miał kwiatka który lśnił na kolorowo. Miał bardzo intensywny zapach. Wsadził go dziewczynie za ucho* Jest taki piękny ja ty.

Raven Malfoy - 25-07-13 16:17:44

<spoglądała na niego z zaciekawieniem, po chwili złapała go za nadgarstek, tak by jego dłoń była otwarta. Po chwili na jego skórze pojawił się czarny napis Dziękuję, uśmiechnęła się do niego ciepło, gdy napis zaczął znikać>

Diego Torees - 25-07-13 16:20:14

*Spojrzał na napis, uśmiechnął się do dziewczyny* Nie ma za co. * Postukał palcami o blat stołu* Nie chciałabyś może pójść ze mną do wesołego miasteczka ?

Raven Malfoy - 25-07-13 16:22:26

Diego Torees napisał:

*Spojrzał na napis, uśmiechnął się do dziewczyny* Nie ma za co. * Postukał palcami o blat stołu* Nie chciałabyś może pójść ze mną do wesołego miasteczka ?

<spojrzała na barmana, który bandażował sobie rękę> tak, chyba pójdę. <wyciągnęła portfel, by zapłacić za kawę>

Diego Torees - 25-07-13 16:25:39

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

*Spojrzał na napis, uśmiechnął się do dziewczyny* Nie ma za co. * Postukał palcami o blat stołu* Nie chciałabyś może pójść ze mną do wesołego miasteczka ?

<spojrzała na barmana, który bandażował sobie rękę> tak, chyba pójdę. <wyciągnęła portfel, by zapłacić za kawę>

* Wstał, wyciągnął do dziewczyny dłoń* Idziemy ?

Raven Malfoy - 25-07-13 16:29:18

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

*Spojrzał na napis, uśmiechnął się do dziewczyny* Nie ma za co. * Postukał palcami o blat stołu* Nie chciałabyś może pójść ze mną do wesołego miasteczka ?

<spojrzała na barmana, który bandażował sobie rękę> tak, chyba pójdę. <wyciągnęła portfel, by zapłacić za kawę>

* Wstał, wyciągnął do dziewczyny dłoń* Idziemy ?

<mimo wszystko zapłaciła i wstała z krzesła, jednak nie podała mu ręki> idziemy <pokiwała głową i wyszła>

(Napiszesz w wesołym miasteczku? :>)

Diego Torees - 25-07-13 16:29:58

Raven Malfoy napisał:

Diego Torees napisał:

Raven Malfoy napisał:


<spojrzała na barmana, który bandażował sobie rękę> tak, chyba pójdę. <wyciągnęła portfel, by zapłacić za kawę>

* Wstał, wyciągnął do dziewczyny dłoń* Idziemy ?

<mimo wszystko zapłaciła i wstała z krzesła, jednak nie podała mu ręki> idziemy <pokiwała głową i wyszła>

(Napiszesz w wesołym miasteczku? :>)

*Wyszedł za nią*
( Jasne )

Annabeth Blake - 26-07-13 14:48:35

<przychodzi do baru, zamawia kawę, bierze jedną z książek i czyta, zastanawiając się, czy napisać SMSa do Berry>

Rosalie Delacure - 26-07-13 16:34:28

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi do baru, zamawia kawę, bierze jedną z książek i czyta, zastanawiając się, czy napisać SMSa do Berry>

<Wchodzi zauważa Ann i siada obok>
Hej Ann, jak tam?

Annabeth Blake - 26-07-13 16:38:56

<wzrusza ramionami> Całkiem nieźle <uśmiecha się> A co u ciebie?

Rosalie Delacure - 26-07-13 16:40:37

Annabeth Blake napisał:

<wzrusza ramionami> Całkiem nieźle <uśmiecha się> A co u ciebie?

<westchnęła>
Nie jest źle, ale słuchaj
<wzięła głęboki oddech>
Jared mi powiedział co się stało, chcę się dowiedzieć czy wszystko okej no wiesz u Ciebie

Annabeth Blake - 26-07-13 16:47:54

Więc wiesz.. <westchnęła i zamknęła książkę. Położyła ją obok siebie> U mnie w porządku, ale uważam, że Berry powinna wiedzieć <upija trochę kawy>

Rosalie Delacure - 26-07-13 16:52:48

Annabeth Blake napisał:

Więc wiesz.. <westchnęła i zamknęła książkę. Położyła ją obok siebie> U mnie w porządku, ale uważam, że Berry powinna wiedzieć <upija trochę kawy>

Wiem, on musi jej powiedzieć i to zrobi
<westchnęła i wstała>
Chcesz coś?
<mruknęła wskazując głową na bar>

Annabeth Blake - 26-07-13 16:55:58

Nie, dzięki. Mam kawę <uśmiecha się i wskazuje głową na filiżankę>

Rosalie Delacure - 26-07-13 17:00:06

Annabeth Blake napisał:

Nie, dzięki. Mam kawę <uśmiecha się i wskazuje głową na filiżankę>

<wróciła do stolika z kawą i poruszyła brwiami>
Więc rozumiem, że mój brat nie zepsuł żadnych Twoich spraw sercowych
<uśmiechnęła się>

DeanWest - 26-07-13 17:05:05

Rosalie Delacure napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nie, dzięki. Mam kawę <uśmiecha się i wskazuje głową na filiżankę>

<wróciła do stolika z kawą i poruszyła brwiami>
Więc rozumiem, że mój brat nie zepsuł żadnych Twoich spraw sercowych
<uśmiechnęła się>

*wchodzi, na widok Rosalie uśmiecha się szeroko*
Cześć, wilczku
*całuje ją w policzek i dosiada się do nich*
Czesć, Ann
*kiwnął głową na przywitanie*

Annabeth Blake - 26-07-13 17:06:41

Na szczęście nie <westchnęła cicho> Ale Samuel nie skakał z radości, kiedy mu o tym powiedziałam <wzięła kolejny łyk kawy> Tak poza tym, to przepraszam ca moje pytanie, przynaszym ostatnim spotkaniu. To nie moja sprawa, kim jesteś. <uśmiecha się lekko> Cześć Dean.

Rosalie Delacure - 26-07-13 17:11:24

Annabeth Blake napisał:

Na szczęście nie <westchnęła cicho> Ale Samuel nie skakał z radości, kiedy mu o tym powiedziałam <wzięła kolejny łyk kawy> Tak poza tym, to przepraszam ca moje pytanie, przynaszym ostatnim spotkaniu. To nie moja sprawa, kim jesteś. <uśmiecha się lekko> Cześć Dean.

<uśmiechnęła się słodko>
Hej Draculo
<zachichotała i zwróciła się do Ann>
Wiesz, w tym mieście chyba każdy jest czymś, kogokolwiek spotykam, każdy ma mroczny sekret i nie dziwię się Samuelowi, w ogóle co u niego? Wieki z nim się nie widziałam
<wywróciła oczami>

DeanWest - 26-07-13 17:12:12

Rosalie Delacure napisał:

Annabeth Blake napisał:

Na szczęście nie <westchnęła cicho> Ale Samuel nie skakał z radości, kiedy mu o tym powiedziałam <wzięła kolejny łyk kawy> Tak poza tym, to przepraszam ca moje pytanie, przynaszym ostatnim spotkaniu. To nie moja sprawa, kim jesteś. <uśmiecha się lekko> Cześć Dean.

<uśmiechnęła się słodko>
Hej Draculo
<zachichotała i zwróciła się do Ann>
Wiesz, w tym mieście chyba każdy jest czymś, kogokolwiek spotykam, każdy ma mroczny sekret i nie dziwię się Samuelowi, w ogóle co u niego? Wieki z nim się nie widziałam
<wywróciła oczami>

Właśnie, ja też go dawno nie widziałem.
*włączył się do rozmowy z szerokim uśmiechem*

Annabeth Blake - 26-07-13 17:15:54

Odpoczywa, po spotkaniu z Łowczynią <powiedziała i skrzywiła się lekko> Coraz więcej ich w tym mieście i co gorsza znają się na rzeczy.

DeanWest - 26-07-13 17:18:03

Właśnie niedawno poznałem jedną. Ale o dziwo nie zachowywała się wrogo
*uniósł brwi*

Rosalie Delacure - 26-07-13 17:22:18

Ja nigdy żadnego łowcy nie spotkałam
<uśmiechnęła się i upiła łyk kawy>

DeanWest - 26-07-13 17:23:18

Masz szczęście
*powiedział zdecydowanym tonem*

Samuel Blackwood - 26-07-13 17:23:28

*wchodzi do baru, zauważa od razu znajomych, jednak nie podchodzi do nich tylko przygląda się im uważnie, po chhwili kiwa głową do Deana*

DeanWest - 26-07-13 17:25:44

SamuelBlackwood napisał:

*wchodzi do baru, zauważa od razu znajomych, jednak nie podchodzi do nich tylko przygląda się im uważnie, po chhwili kiwa głową do Deana*

*kiwa głową w geście zaproszenia go do nich*

Samuel Blackwood - 26-07-13 17:26:58

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

*wchodzi do baru, zauważa od razu znajomych, jednak nie podchodzi do nich tylko przygląda się im uważnie, po chhwili kiwa głową do Deana*

*kiwa głową w geście zaproszenia go do nich*

*stoi jednak tam, gdzie stał i gestem głowy wskazał na osobny stolik, chcąc by Dean na chwilę podszedł*

DeanWest - 26-07-13 17:27:44

Przepraszam, dziewczyny
*powiedział do nich i podszedł do Samuela*
Ratujesz mi życie.

Samuel Blackwood - 26-07-13 17:29:46

DeanWest napisał:

Przepraszam, dziewczyny
*powiedział do nich i dosiadł się do Samuela*
Ratujesz mi życie.

*uśmiechnął się cierpko i zamówił dwa piwa, jedno podał Deanowi* To co Ci teraz powiem, raczej Cię zdołuje. W miasteczku są łowcy, bardzo niebezpieczni w dodatku i... chcę się nimi zając, wchodzisz w to?

Rosalie Delacure - 26-07-13 17:30:13

<Spojrzała na nich i zachichotała zwracając się do Ann>
Powinnyśmy pójść kiedyś na jakieś zakupy, moja szafa wręcz świeci pustkami
<wywróciła oczy>

DeanWest - 26-07-13 17:30:58

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

Przepraszam, dziewczyny
*powiedział do nich i dosiadł się do Samuela*
Ratujesz mi życie.

*uśmiechnął się cierpko i zamówił dwa piwa, jedno podał Deanowi* To co Ci teraz powiem, raczej Cię zdołuje. W miasteczku są łowcy, bardzo niebezpieczni w dodatku i... chcę się nimi zając, wchodzisz w to?

Mówisz, jakbyś czytał mi w myślach
*uniósł nieznacznie kąciki ust i wziął łyk piwa*
Jedną już poznałem.

Samuel Blackwood - 26-07-13 17:32:51

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

Przepraszam, dziewczyny
*powiedział do nich i dosiadł się do Samuela*
Ratujesz mi życie.

*uśmiechnął się cierpko i zamówił dwa piwa, jedno podał Deanowi* To co Ci teraz powiem, raczej Cię zdołuje. W miasteczku są łowcy, bardzo niebezpieczni w dodatku i... chcę się nimi zając, wchodzisz w to?

Mówisz, jakbyś czytał mi w myślach
*uniósł nieznacznie kąciki ust i wziął łyk piwa*
Jedną już poznałem.

Taa, ja też. *podwinał rękaw bluzy i pokazał mu dużą bliznę* Zaaplikowała mi do skóry tojad, werbenę i nie wiem co jeszcze. To tak jakbym mial raka. *powiedział z irytacją i napił się piwa* Którą poznałeś?

Annabeth Blake - 26-07-13 17:33:57

Rosalie Delacure napisał:

<Spojrzała na nich i zachichotała zwracając się do Ann>
Powinnyśmy pójść kiedyś na jakieś zakupy, moja szafa wręcz świeci pustkami
<wywróciła oczy>

Jestem za <uśmiecha się szeroko, kątem oka zerkając na  Samuela. Mimowolnie przysłuchuje się jego rozmowie z Deanem>

DeanWest - 26-07-13 17:34:00

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*uśmiechnął się cierpko i zamówił dwa piwa, jedno podał Deanowi* To co Ci teraz powiem, raczej Cię zdołuje. W miasteczku są łowcy, bardzo niebezpieczni w dodatku i... chcę się nimi zając, wchodzisz w to?

Mówisz, jakbyś czytał mi w myślach
*uniósł nieznacznie kąciki ust i wziął łyk piwa*
Jedną już poznałem.

Taa, ja też. *podwinał rękaw bluzy i pokazał mu dużą bliznę* Zaaplikowała mi do skóry tojad, werbenę i nie wiem co jeszcze. To tak jakbym mial raka. *powiedział z irytacją i napił się piwa* Którą poznałeś?

Lara. Ale nie zachowaywała się wrogo. Później zauważyłem w jej pasie kołki, więc... to chyba na jedno wskazuje.
*uniósł brwi, napił się piwa*

Samuel Blackwood - 26-07-13 17:38:10

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Mówisz, jakbyś czytał mi w myślach
*uniósł nieznacznie kąciki ust i wziął łyk piwa*
Jedną już poznałem.

Taa, ja też. *podwinał rękaw bluzy i pokazał mu dużą bliznę* Zaaplikowała mi do skóry tojad, werbenę i nie wiem co jeszcze. To tak jakbym mial raka. *powiedział z irytacją i napił się piwa* Którą poznałeś?

Lara. Ale nie zachowaywała się wrogo. Później zauważyłem w jej pasie kołki, więc... to chyba na jedno wskazuje.
*uniósł brwi, napił się piwa*

One wszystkie są takie same. Łowczynie gorsze od Łowców. *po chwili wypił całe piwo i zamówił kolejne dwie butelki* Ta, która mnie więziła nazywa sie Carmen, ale nie widziałem jej już od bardzo dawna, więc albo znalazła sobie nowe ofiary, albo.. zdechła.

DeanWest - 26-07-13 17:41:10

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Taa, ja też. *podwinał rękaw bluzy i pokazał mu dużą bliznę* Zaaplikowała mi do skóry tojad, werbenę i nie wiem co jeszcze. To tak jakbym mial raka. *powiedział z irytacją i napił się piwa* Którą poznałeś?

Lara. Ale nie zachowaywała się wrogo. Później zauważyłem w jej pasie kołki, więc... to chyba na jedno wskazuje.
*uniósł brwi, napił się piwa*

One wszystkie są takie same. Łowczynie gorsze od Łowców. *po chwili wypił całe piwo i zamówił kolejne dwie butelki* Ta, która mnie więziła nazywa sie Carmen, ale nie widziałem jej już od bardzo dawna, więc albo znalazła sobie nowe ofiary, albo.. zdechła.

Miejmy nadzieje, że to drugie
*kręci głową, dopija piwo*

Rosalie Delacure - 26-07-13 17:41:49

Annabeth Blake napisał:

Rosalie Delacure napisał:

<Spojrzała na nich i zachichotała zwracając się do Ann>
Powinnyśmy pójść kiedyś na jakieś zakupy, moja szafa wręcz świeci pustkami
<wywróciła oczy>

Jestem za <uśmiecha się szeroko, kątem oka zerkając na  Samuela. Mimowolnie przysłuchuje się jego rozmowie z Deanem>

Mhm, to super
<spojrzała na nią uważnie>
I o czym ciekawym rozmawiają, hmm?
<zachichotała mrużąc oczy>

Samuel Blackwood - 26-07-13 17:42:37

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Lara. Ale nie zachowaywała się wrogo. Później zauważyłem w jej pasie kołki, więc... to chyba na jedno wskazuje.
*uniósł brwi, napił się piwa*

One wszystkie są takie same. Łowczynie gorsze od Łowców. *po chwili wypił całe piwo i zamówił kolejne dwie butelki* Ta, która mnie więziła nazywa sie Carmen, ale nie widziałem jej już od bardzo dawna, więc albo znalazła sobie nowe ofiary, albo.. zdechła.

Miejmy nadzieje, że to drugie
*kręci głową, dopija piwo*

Z tego co wiem w miasteczku oprócz nich jest jeszcze jedna, ale nigdy jej nie poznałem, więc myślę, że... trzeba się skontaktować z jakąś czarownicą, czy kimś. *położył na stole banknot i wskazał gestem głowy stolik, przy którym siedziały dziewczyny* Idziemy do nich?

Annabeth Blake - 26-07-13 17:45:02

Rosalie Delacure napisał:

Annabeth Blake napisał:

Rosalie Delacure napisał:

<Spojrzała na nich i zachichotała zwracając się do Ann>
Powinnyśmy pójść kiedyś na jakieś zakupy, moja szafa wręcz świeci pustkami
<wywróciła oczy>

Jestem za <uśmiecha się szeroko, kątem oka zerkając na  Samuela. Mimowolnie przysłuchuje się jego rozmowie z Deanem>

Mhm, to super
<spojrzała na nią uważnie>
I o czym ciekawym rozmawiają, hmm?
<zachichotała mrużąc oczy>

O pozbyciu się łowców <powiedziała lekko zaniepokojona i wzięła łyk kawy>

DeanWest - 26-07-13 17:45:17

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


One wszystkie są takie same. Łowczynie gorsze od Łowców. *po chwili wypił całe piwo i zamówił kolejne dwie butelki* Ta, która mnie więziła nazywa sie Carmen, ale nie widziałem jej już od bardzo dawna, więc albo znalazła sobie nowe ofiary, albo.. zdechła.

Miejmy nadzieje, że to drugie
*kręci głową, dopija piwo*

Z tego co wiem w miasteczku oprócz nich jest jeszcze jedna, ale nigdy jej nie poznałem, więc myślę, że... trzeba się skontaktować z jakąś czarownicą, czy kimś. *położył na stole banknot i wskazał gestem głowy stolik, przy którym siedziały dziewczyny* Idziemy do nich?

Czemu nie?
*wzruszył lekko ramionami*

Rosalie Delacure - 26-07-13 17:45:45

Annabeth Blake napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Annabeth Blake napisał:


Jestem za <uśmiecha się szeroko, kątem oka zerkając na  Samuela. Mimowolnie przysłuchuje się jego rozmowie z Deanem>

Mhm, to super
<spojrzała na nią uważnie>
I o czym ciekawym rozmawiają, hmm?
<zachichotała mrużąc oczy>

O pozbyciu się łowców <powiedziała lekko zaniepokojona i wzięła łyk kawy>

Och, zawsze coś, dobra wiesz, że jestem wilkołakiem
<zmrużyła oczy>
Czyżbyś była wampirem?

Samuel Blackwood - 26-07-13 17:47:10

*wstali i podeszli do stolika dziewczyn, Samuel objął ramieniem Ann i spojrzał na Rose i jej kawe* O Rose, widzę, że wzięłaś sobie moją radę do serca, co? *posłał jej bezczelny uśmiech* No chyba, że potajemnie wlałaś sobie do kawy jakies procenty. *unosi brwi*

Annabeth Blake - 26-07-13 17:49:52

Zgadłaś <mówi do Rose> On mnie przemienił <odwraca głowę w stronę Samuela i posyła mu szeroki uśmiech>

DeanWest - 26-07-13 17:51:25

*bez słowa usiadł obok Rosalie*

Rosalie Delacure - 26-07-13 17:51:55

Jeju!
<wywróciła oczami i podała Samuelowi swoją kawę>
Proszę bardzo, spróbuj, jest tutaj czysta kofeina!
<westchnęła i uśmiechnęła się do Ann>
Nie mógł bez Ciebie wytrzymać i Cię przemienił? Urocze, bo wiesz teraz możecie już być ze sobą przez całe wieku
<puściła jej oczko>

Samuel Blackwood - 26-07-13 17:54:03

*spojrzał ze zdziwieniem na kawę, po chwili wzruszył ramionami i wypił ją do dna* Dzięki za darmową kawę.
*zamrugał oczami i parsknął głośnym śmiechem, po czym wskazał palcem na Deana* Ach... teraz kojarzę. To ten frajer, o którym mówiłaś wtedy? *poklepał Deana po plecach*
Ale jak to mówią, od nienawiści do miłości. *uśmiechnął się do Ann i pocałował ją w czoło*

DeanWest - 26-07-13 17:57:14

Taa. Dzięki.
*złożył usta w podkówkę i objął Rosalie ramieniem uśmiechając się ironicznie*

Annabeth Blake - 26-07-13 17:57:49

Wyjątkowo trafione powiedzenie <śmieje się cicho, ale po chwili poważnieje> Naprawdę chcecie zabić wszystkich łowców? <pyta patrząc to na Samuela, to na Deana>

DeanWest - 26-07-13 17:59:59

*wymienił spojrzzenie z Samuelem*
Taki mamy plan.

Rosalie Delacure - 26-07-13 18:00:28

<wywróciła oczami>
To było tak dawno temu, że szczerze nawet nie pamiętam, ale jak pewnie zdążyłeś zauważyć rzeczy się pozmieniały i jest teraz naprawdę dobrze
<powiedziała i uśmiechnęła się  słodko do Deana>

Samuel Blackwood - 26-07-13 18:02:10

A jak nie wszystkich to przynajmniej tak dużo ile się da. *spojrzał znacząco na Deana, po czym uśmiechnął się lekko do Ann* Nie martw się, nic nam nie będzie. A właśnie, Rose, twój brat to ten dupek co pocałował Ann?

DeanWest - 26-07-13 18:03:42

I szczeniak, który uwarza mnie za "niańkę" Rose
*odpowiedział za nią*

Samuel Blackwood - 26-07-13 18:05:55

Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym go... trwale uszkodził? *unosi brwi*

Annabeth Blake - 26-07-13 18:06:03

Właściwie, to chciałam wam pomóc <mówi cicho> Wiem, że w Falls są trzy łowczynie. Jedna to Carmen, druga Lara, a ja widziałam kiedyś trzecią w Bree's.

Rosalie Delacure - 26-07-13 18:06:10

Widzę, że wszyscy uwielbiają Jareda
<westchnęła i pokiwała potwierdzająco głową>
Tak, to mój brat i zostaw go Samuel w spokoju, on się pogubił, naprawdę ma problemy z panowaniem nad sobą i dopiero teraz wychodzi na prostą, nawet myślę, że go polubicie jak tylko naprawdę go poznacie!

Samuel Blackwood - 26-07-13 18:07:27

Ann ty sie w to nie będziesz mieszać, okej? *powiedział ostro i spojrzał na Rose* Och daj spokój, ja mam swój honor i dzieciak dostanie za swoje. *przeniósł wzrok na Deana* Poznasz mnie z nim?

DeanWest - 26-07-13 18:11:15

Z chcęcią
*uśmiechnął się szeroko*

Samuel Blackwood - 26-07-13 18:12:04

*postukał dłońmi o blat stołu, jakby grał na perkusji* Świetnie, to kiedy idziemy?

Rosalie Delacure - 26-07-13 18:13:35

Nie ma mowy!
<powiedziała oburzona>
Nie pozwolę Wam cokolwiek mu zrobić, on nic Wam nie zrobił, jedynie Ann może go walnąć, Wy nie macie najmniejszego prawa! Poza tym, jeżeli chcecie coś zrobić mu, najpierw będziecie musieli to zrobić mi!

DeanWest - 26-07-13 18:14:39

Dobrze... Już nie złość się tak...
*uśmiechnął się pocałował ją w czoło*

Samuel Blackwood - 26-07-13 18:15:31

Rosalie... *pokręcił głową z rozbawieniem* Mam na karku wiele lat i potrafię się zająć drobną wilkołaczycą, bez robienia jej krzywdy. *uśmiechnął się do niej lekko*
Musi wziąć odpowiedzialność za swoje czyny a ja go tego nauczę, wiec bądź łaskawa i daj nam adres. Załatwie to raz, dwa.

Annabeth Blake - 26-07-13 18:15:56

Nie mam zamiaru go bić i tobie też tego zabraniam, Samuel <mówi patrząc się na niego> Szczególnie, że dzisiaj jest pełnia.

Rosalie Delacure - 26-07-13 18:19:42

<uśmiechnęła się słodko>
Okej Samuel, spoko, ale wiesz dziś jest pełnia, nie chcę być w Twojej skórze, bo w przeciwieństwie do mnie mój brat się nigdzie podczas pełni nie chowa i nie możesz go niczego uczyć! Spróbuj mu cokolwiek zrobić, a nigdy tego Tobie nie daruję
<wysyczała>

Samuel Blackwood - 26-07-13 18:21:06

Zaryzykuję. A ty się tak nie złość, bo złość piękności szkodzi. *uśmiechnął się szarmancko i spojrzał na Ann* Daj spokój z pełnią, nic mu przecież nie zrobię. *znowu spojrzał na Rose* To jak, dasz mi adres?

Rosalie Delacure - 26-07-13 18:28:12

Marzenie ściętej głowy, poważnie masz go zostawić w spokoju!
<warknęła>

Samuel Blackwood - 26-07-13 18:30:26

W porządku, mamo. *powiedział przez zaciśnięte zęby* Zostawie go "w spokoju" i to dosłownie.

Rosalie Delacure - 26-07-13 18:35:28

Nie daruję Ci tego
<potrząsnęła głową>

Samuel Blackwood - 26-07-13 18:37:36

*patrzy wymownie w sufit i spogląda na Deana* A ty co nagle zamilkłeś? Honor to honor, czyż nie?

Annabeth Blake - 26-07-13 18:38:41

Samuel, proszę odpuść <powiedziała wykręcając oczami> On był pijany. Nie chciał tego.

(muszę spadać na jakąś godzinę, lub dwie. Ann będzie tam z wami siedziała i Samuel możesz nią pokierować do domu, jak skończycie ;) )

DeanWest - 26-07-13 18:38:56

Tak, zgadzam się z tobą, ale... To jej brat. Rozumiem ją.
*spojrzał na Samuela i powiedział poważnie*

Samuel Blackwood - 26-07-13 18:41:12

Okej, więc w porządku, załatwię to sam. *burknął pod nosem, wyraźnie obrażony, po czym spojrzał cierpliwie na Rose* Twój brat nie ma 5 lat i ludzie nie będą mu odpuszczać, a to co ty robisz to poważny błąd. Trzeba płacić za swoje błędy. *usiadł wygodniej* Ja płaciłem za czyjeś i uwierz nie było to fajne.

Rosalie Delacure - 26-07-13 18:41:13

<uśmiechnęła się wdzięcznie do Deana i spojrzała na Samuela>
Uwierz, on już wystarczająco zapłacił
<syknęła>

Samuel Blackwood - 26-07-13 18:43:59

Wystarczająco? *zaśmiał się gorzko* Pocałowal Ann, będąc z Berry. Nie sądzisz, że to nie w porządku wobec niej? A tak sie składa, że to moja przyjaciółka i mam prawo, chociażby za to obić mu morde.
*spojrzał na Deana* Gdyby ktoś ją pocałował, jakbyś zareagował? *wskazał głową na Rose*

DeanWest - 26-07-13 18:46:15

*westchnął*
Pewnie postąpił bym tak samo.
*uśmiechnął się lekko do swoich wspomnień*

Samuel Blackwood - 26-07-13 18:50:33

Widzisz, Rosalie? *westchnął ciężko* I gdyby to nie był twój brat, nie miałabyś nic przeciwko. Przyznaj.

Rosalie Delacure - 26-07-13 18:54:57

Ale to jest mój brat, jasne?
<prawie to wykrzyczała i westchnęła>
Z resztą rób co chcesz, ale wiedz, że jeżeli cokolwiek mu się stanie to z chęcią wbiję swoje ząbki w Twoje ramię podczas pełni
<uśmiechnęła się sztucznie i spojrzała na Deana uśmiechając się słodko>

Samuel Blackwood - 26-07-13 18:57:03

Nie będzie to potrzebne, mam tojad w organizmie. *powiedział równie głośno i rozłożyl bezradnie ręce* A pozwolisz mi z nim porozmawiać? Obiecam nic mu nie zrobić.

Rosalie Delacure - 26-07-13 19:01:33

Koniec, masz mu nic nie robić i koniec tematu
<powiedziała stanowczo i zwróciła się do Deana>
A ty dzisiaj, proszę, naprawdę w nocy uważaj

DeanWest - 26-07-13 19:02:22

*wywrócił oczami*
Przecież wiesz, że nic mi się nie stanie
*zwrócił się do Rosalie i uśmiechnął się szeroko*

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:05:06

*wywrócił teatralnie oczami*
Tego nie mogę Ci obiecać, ale dobrze. Zmieńmy temat.

DeanWest - 26-07-13 19:10:01

Na jaki?
*uniósł brwi i usmiechnął się cierpko*

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:12:00

Myślę, że Rose powinna wybrać, bo jak jej się nie spodoba mój, to zagrozi mi ugryzieniem. *powiedział, siląc się na uśmiech*

Rosalie Delacure - 26-07-13 19:14:03

Bardzo zabawne
<prychnęła>
Może po prostu powiecie mi jaki macie plan a propo łowców?
<poruszyla brwiami>

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:14:48

Najpierw musimy znaleźć wiedźme, która nam powie ile dokładnie ich jest. *wzruszył obojętnie ramionami*

DeanWest - 26-07-13 19:17:41

Zajmę się tym.
*powiedział wpatrzony w jeden punkt*

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:19:20

*unosi brwi ze zdziwieniem, jednak kiwa lekko głową* Znasz jakąś? *po chwili spogląda na Rosalie* Tylko się nie złość, ale.. może się nam przydać pomoc Twojego.. brata. *slowo "brat" i "pomoc" powiedział z wyraźnym wstrętem*

Rosalie Delacure - 26-07-13 19:20:23

Więc lepiej go nie bij, bo wtedy na pewno Wam nie pomoże
<mruknęła>

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:21:33

Przecież powiedziałem, że odpuszczam. *podnosi ręce w obronnym geście* Kto wie, może sie nawet zaprzyjaźnimy. *powiedział, nie kryjąc kpiny*

DeanWest - 26-07-13 19:23:50

*zaśmiał się słysząc słowa Samuela*

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:28:50

To jak z ta wiedźmą? *przestał się śmiać* Znasz ją już, czy dopiero zamierzasz poznać?

Rosalie Delacure - 26-07-13 19:29:03

Yhym
<spojrzała na godzinę w telefonie i westchnęła>
Muszę iść
<odwróciła się do Deana i musnęła jego wargi>
Spotkamy się później
<uśmiechnęła się i zwróciła się do Samuela>
Uważaj dzisiaj
<dodała i wyszła>

(Przepraszam, ale naprawdę muszę iść, będę po 21 :-) Ania może chcesz iść ze mną i WERCIĄ na rowery? Jbc to na dwójce zaraz)

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:31:43

Rosalie Delacure napisał:

Yhym
<spojrzała na godzinę w telefonie i westchnęła>
Muszę iść
<odwróciła się do Deana i musnęła jego wargi>
Spotkamy się później
<uśmiechnęła się i zwróciła się do Samuela>
Uważaj dzisiaj
<dodała i wyszła>

(Przepraszam, ale naprawdę muszę iść, będę po 21 :-) Ania może chcesz iść ze mną i WERCIĄ na rowery? Jbc to na dwójce zaraz)

(Bardzo chętnie, ale rodzice zabrali rowery i pojechali do cioci :(( )

DeanWest - 26-07-13 19:32:27

Mam zamiar poznać
*uśmiechnął się szeroko*

(Czy Wy wszyscy się tutaj znacie? o.O)

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:34:54

*uśmiechnął się zrozumiale* Więc powodzenia, one nie są zbyt rozmowne. Jeszcze jedno piwo? *spytał po chwili*

(nie, nie wszyscy :D są tutaj 4 osoby, które sie znają xD)

DeanWest - 26-07-13 19:37:42

SamuelBlackwood napisał:

*uśmiechnął się zrozumiale* Więc powodzenia, one nie są zbyt rozmowne. Jeszcze jedno piwo? *spytał po chwili*

(nie, nie wszyscy :D są tutaj 4 osoby, które sie znają xD)

Jasne *powiedział i zamówił dwa piwa, jedno podał Samuelowi* Carmen, tak? Nafaszerowała cię werbeną i tojadem? Lara, o dziwo, nie zachowywała się wrogo *uniósł brwi i napił się piwa*

(ok :D)

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:40:28

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

*uśmiechnął się zrozumiale* Więc powodzenia, one nie są zbyt rozmowne. Jeszcze jedno piwo? *spytał po chwili*

(nie, nie wszyscy :D są tutaj 4 osoby, które sie znają xD)

Jasne *powiedział i zamówił dwa piwa, jedno podał Samuelowi* Carmen, tak? Nafaszerowała cię werbeną i tojadem? Lara, o dziwo, nie zachowywała się wrogo *uniósł brwi i napił się piwa*

(ok :D)

Tak, ale jak już mówiłem, Carmen jakby przepadła. Chyba, że to cisz przed burzą. *powiedział, wzdrygając się* Nafaszerowała mnie również jadem wilkołaczym, cudem żyje. *wymienił krótkie spojrzenie z Ann* Gdzie można znaleźć wiedźmę? Masz już jakiś plan? *napił się piwa*

DeanWest - 26-07-13 19:42:23

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

*uśmiechnął się zrozumiale* Więc powodzenia, one nie są zbyt rozmowne. Jeszcze jedno piwo? *spytał po chwili*

(nie, nie wszyscy :D są tutaj 4 osoby, które sie znają xD)

Jasne *powiedział i zamówił dwa piwa, jedno podał Samuelowi* Carmen, tak? Nafaszerowała cię werbeną i tojadem? Lara, o dziwo, nie zachowywała się wrogo *uniósł brwi i napił się piwa*

(ok :D)

Tak, ale jak już mówiłem, Carmen jakby przepadła. Chyba, że to cisz przed burzą. *powiedział, wzdrygając się* Nafaszerowała mnie również jadem wilkołaczym, cudem żyje. *wymienił krótkie spojrzenie z Ann* Gdzie można znaleźć wiedźmę? Masz już jakiś plan? *napił się piwa*

Wszędzie się tu kręcą. Jest nawet jeden... czarodziej?
*uniósł brew pytająco*

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:43:41

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Jasne *powiedział i zamówił dwa piwa, jedno podał Samuelowi* Carmen, tak? Nafaszerowała cię werbeną i tojadem? Lara, o dziwo, nie zachowywała się wrogo *uniósł brwi i napił się piwa*

(ok :D)

Tak, ale jak już mówiłem, Carmen jakby przepadła. Chyba, że to cisz przed burzą. *powiedział, wzdrygając się* Nafaszerowała mnie również jadem wilkołaczym, cudem żyje. *wymienił krótkie spojrzenie z Ann* Gdzie można znaleźć wiedźmę? Masz już jakiś plan? *napił się piwa*

Wszędzie się tu kręcą. Jest nawet jeden... czarodziej?
*uniósł brew pytająco*

Czarodziej? *parsknął śmiechem, po chwili spoważniał* Nie mam do nich zaufania, myślę, że z kobietami jest łatwiej.

Diego Torees - 26-07-13 19:44:46

*Wszedł do środka, usiadł przy barze i zamówił whisky*

DeanWest - 26-07-13 19:47:20

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Tak, ale jak już mówiłem, Carmen jakby przepadła. Chyba, że to cisz przed burzą. *powiedział, wzdrygając się* Nafaszerowała mnie również jadem wilkołaczym, cudem żyje. *wymienił krótkie spojrzenie z Ann* Gdzie można znaleźć wiedźmę? Masz już jakiś plan? *napił się piwa*

Wszędzie się tu kręcą. Jest nawet jeden... czarodziej?
*uniósł brew pytająco*

Czarodziej? *parsknął śmiechem, po chwili spoważniał* Nie mam do nich zaufania, myślę, że z kobietami jest łatwiej.

Ja też
*kiwa energicznie głową, bierze łyk piwa*
Ann była czarownicą, nie? *uniósł brew*

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:49:12

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Wszędzie się tu kręcą. Jest nawet jeden... czarodziej?
*uniósł brew pytająco*

Czarodziej? *parsknął śmiechem, po chwili spoważniał* Nie mam do nich zaufania, myślę, że z kobietami jest łatwiej.

Ja też
*kiwa energicznie głową, bierze łyk piwa*
Ann była czarownicą, nie? *uniósł brew*

Tak, była, ale niestety jej moce przepadły, gdy ją przemieniłem. *uśmiechnął się kwaśno* Ale słyszałem, że do naszego miasteczka wprowadziło się jakieś dziwne rodzeństwo.. *powiedział po chwili* Może one? Nazywały się Jackie i Heaven bodajże.

DeanWest - 26-07-13 19:51:36

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Czarodziej? *parsknął śmiechem, po chwili spoważniał* Nie mam do nich zaufania, myślę, że z kobietami jest łatwiej.

Ja też
*kiwa energicznie głową, bierze łyk piwa*
Ann była czarownicą, nie? *uniósł brew*

Tak, była, ale niestety jej moce przepadły, gdy ją przemieniłem. *uśmiechnął się kwaśno* Ale słyszałem, że do naszego miasteczka wprowadziło się jakieś dziwne rodzeństwo.. *powiedział po chwili* Może one? Nazywały się Jackie i Heaven bodajże.

Dawno ich nie widziałem. Ostatnio na balu, miesiąc temu
*kręci głową*

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:53:51

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Ja też
*kiwa energicznie głową, bierze łyk piwa*
Ann była czarownicą, nie? *uniósł brew*

Tak, była, ale niestety jej moce przepadły, gdy ją przemieniłem. *uśmiechnął się kwaśno* Ale słyszałem, że do naszego miasteczka wprowadziło się jakieś dziwne rodzeństwo.. *powiedział po chwili* Może one? Nazywały się Jackie i Heaven bodajże.

Dawno ich nie widziałem. Ostatnio na balu, miesiąc temu
*kręci głową*

Zgaduję, że albo się wyniosły, albo.. to co zwykle w tym miasteczku. *przyłożył palce do skroni i obrócił się do tyłu, po chwili znowu spojrzał na Deana* Widzisz tego chłopaka przy barze?

DeanWest - 26-07-13 19:55:09

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Tak, była, ale niestety jej moce przepadły, gdy ją przemieniłem. *uśmiechnął się kwaśno* Ale słyszałem, że do naszego miasteczka wprowadziło się jakieś dziwne rodzeństwo.. *powiedział po chwili* Może one? Nazywały się Jackie i Heaven bodajże.

Dawno ich nie widziałem. Ostatnio na balu, miesiąc temu
*kręci głową*

Zgaduję, że albo się wyniosły, albo.. to co zwykle w tym miasteczku. *przyłożył palce do skroni i obrócił się do tyłu, po chwili znowu spojrzał na Deana* Widzisz tego chłopaka przy barze?

*spojrzał kątem oka na chłopaka*
Czarodziej?
*uniósł brew*

Samuel Blackwood - 26-07-13 19:57:10

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Dawno ich nie widziałem. Ostatnio na balu, miesiąc temu
*kręci głową*

Zgaduję, że albo się wyniosły, albo.. to co zwykle w tym miasteczku. *przyłożył palce do skroni i obrócił się do tyłu, po chwili znowu spojrzał na Deana* Widzisz tego chłopaka przy barze?

*spojrzał kątem oka na chłopaka*
Czarodziej?
*uniósł brew*

Wampira bym wyczuł, a wilkołaki mają dość specyficzny zapach, ale ty wiesz to chyba lepiej. *uśmiechnął się znacząco i ponownie napił się piwa* Ale jak mówiłem, do kobiet mam większe zaufanie.

Diego Torees - 26-07-13 19:58:11

*Poczuł na sobie czyjś wzrok. Uniósł brwi, rozbawiony spojrzał na dwóch facetów. *

DeanWest - 26-07-13 19:59:24

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Zgaduję, że albo się wyniosły, albo.. to co zwykle w tym miasteczku. *przyłożył palce do skroni i obrócił się do tyłu, po chwili znowu spojrzał na Deana* Widzisz tego chłopaka przy barze?

*spojrzał kątem oka na chłopaka*
Czarodziej?
*uniósł brew*

Wampira bym wyczuł, a wilkołaki mają dość specyficzny zapach, ale ty wiesz to chyba lepiej. *uśmiechnął się znacząco i ponownie napił się piwa* Ale jak mówiłem, do kobiet mam większe zaufanie.

No wiem, wiem *wywrócił oczami wziął kolejny łyk piwa* Ale, nie zaszkodzi spróbować *spojrzał na niego kątem oka*

Samuel Blackwood - 26-07-13 20:00:38

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


*spojrzał kątem oka na chłopaka*
Czarodziej?
*uniósł brew*

Wampira bym wyczuł, a wilkołaki mają dość specyficzny zapach, ale ty wiesz to chyba lepiej. *uśmiechnął się znacząco i ponownie napił się piwa* Ale jak mówiłem, do kobiet mam większe zaufanie.

No wiem, wiem *wywrócił oczami wziął kolejny łyk piwa* Ale, nie zaszkodzi spróbować *spojrzał na niego kątem oka*

Oczywiście, że można, tylko, że oni zawsze współpracują z łowcami. *ponownie spojrzał na nieznajomego, a kiedy zobaczył jego uśmiech, spojrzał ze złością na Deana* Co go tak bawi? *warknął wrogo*

DeanWest - 26-07-13 20:03:29

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Wampira bym wyczuł, a wilkołaki mają dość specyficzny zapach, ale ty wiesz to chyba lepiej. *uśmiechnął się znacząco i ponownie napił się piwa* Ale jak mówiłem, do kobiet mam większe zaufanie.

No wiem, wiem *wywrócił oczami wziął kolejny łyk piwa* Ale, nie zaszkodzi spróbować *spojrzał na niego kątem oka*

Oczywiście, że można, tylko, że oni zawsze współpracują z łowcami. *ponownie spojrzał na nieznajomego, a kiedy zobaczył jego uśmiech, spojrzał ze złością na Deana* Co go tak bawi? *warknął wrogo*

Mam nadzieje, że nie wziął nas za zbocznocyh gejów *uniósł brew i napił się piwa*

Samuel Blackwood - 26-07-13 20:04:44

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


No wiem, wiem *wywrócił oczami wziął kolejny łyk piwa* Ale, nie zaszkodzi spróbować *spojrzał na niego kątem oka*

Oczywiście, że można, tylko, że oni zawsze współpracują z łowcami. *ponownie spojrzał na nieznajomego, a kiedy zobaczył jego uśmiech, spojrzał ze złością na Deana* Co go tak bawi? *warknął wrogo*

Mam nadzieje, że nie wziął nas za zbocznocyh gejów *uniósł brew i napił się piwa*

Tylko by spróbował. *zacisnął pięść i na wszelki wypadek pocałował Ann w usta* Więc, jak? *spytał po chwili* Probujemy, czy szukamy jakiejś gorącej czarownicy?

Diego Torees - 26-07-13 20:05:49

* Oparł się plecami o bar, co jakiś czas spoglądał na telefon*

DeanWest - 26-07-13 20:08:16

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Oczywiście, że można, tylko, że oni zawsze współpracują z łowcami. *ponownie spojrzał na nieznajomego, a kiedy zobaczył jego uśmiech, spojrzał ze złością na Deana* Co go tak bawi? *warknął wrogo*

Mam nadzieje, że nie wziął nas za zbocznocyh gejów *uniósł brew i napił się piwa*

Tylko by spróbował. *zacisnął pięść i na wszelki wypadek pocałował Ann w usta* Więc, jak? *spytał po chwili* Probujemy, czy szukamy jakiejś gorącej czarownicy?

Bardziej odpowiadałaby mi opcja numer dwa, ale spróbujmy. Nie mamy nic do stracenia *dopił do końca swoje piwo*

Samuel Blackwood - 26-07-13 20:09:57

*dopił piwo do końca i odwrócił głowę, spoglądając na gościa* Ej Ty. *powiedział głośno i wrogo, spoglądając na chłopaka* Podejdź no.

Diego Torees - 26-07-13 20:11:46

SamuelBlackwood napisał:

*dopił piwo do końca i odwrócił głowę, spoglądając na gościa* Ej Ty. *powiedział głośno i wrogo, spoglądając na chłopaka* Podejdź no.

* Uniósł wzrok, spoglądając na blondyna* Jeśli czegoś chcesz to ty podejdź do mnie. * Schował telefon do kieszeni*

DeanWest - 26-07-13 20:13:13

SamuelBlackwood napisał:

*dopił piwo do końca i odwrócił głowę, spoglądając na gościa* Ej Ty. *powiedział głośno i wrogo, spoglądając na chłopaka* Podejdź no.

Ty się tym zajmij
*powiedział cicho i odchrząknął*

Annabeth Blake - 26-07-13 20:15:11

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Mam nadzieje, że nie wziął nas za zbocznocyh gejów *uniósł brew i napił się piwa*

Tylko by spróbował. *zacisnął pięść i na wszelki wypadek pocałował Ann w usta* Więc, jak? *spytał po chwili* Probujemy, czy szukamy jakiejś gorącej czarownicy?

Bardziej odpowiadałaby mi opcja numer dwa, ale spróbujmy. Nie mamy nic do stracenia *dopił do końca swoje piwo*

Nie rozumiem, po co wam czarownik <pokręciła głową> Mówiłam wam, że w Falls są trzy Łowczynie.

Samuel Blackwood - 26-07-13 20:16:51

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Tylko by spróbował. *zacisnął pięść i na wszelki wypadek pocałował Ann w usta* Więc, jak? *spytał po chwili* Probujemy, czy szukamy jakiejś gorącej czarownicy?

Bardziej odpowiadałaby mi opcja numer dwa, ale spróbujmy. Nie mamy nic do stracenia *dopił do końca swoje piwo*

Nie rozumiem, po co wam czarownik <pokręciła głową> Mówiłam wam, że w Falls są trzy Łowczynie.

*spojrzał na chłopaka i zrobił sie cały bordowy na twarzy, po czym spojrzał na Deana i Ann* Nie no, zaraz go chyba walnę. *zacisnął pięści* Skąd ta pewność?

Diego Torees - 26-07-13 20:19:14

* Nie zwracając na nich uwagi zamówił sobie piwo.*

Annabeth Blake - 26-07-13 20:25:18

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Bardziej odpowiadałaby mi opcja numer dwa, ale spróbujmy. Nie mamy nic do stracenia *dopił do końca swoje piwo*

Nie rozumiem, po co wam czarownik <pokręciła głową> Mówiłam wam, że w Falls są trzy Łowczynie.

*spojrzał na chłopaka i zrobił sie cały bordowy na twarzy, po czym spojrzał na Deana i Ann* Nie no, zaraz go chyba walnę. *zacisnął pięści* Skąd ta pewność?

Nate mi mówił. Zakumplował się z jedną z nich. Z tą Larą <powiedziała i skończyła swoją kawę>

Samuel Blackwood - 26-07-13 20:27:49

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:


Nie rozumiem, po co wam czarownik <pokręciła głową> Mówiłam wam, że w Falls są trzy Łowczynie.

*spojrzał na chłopaka i zrobił sie cały bordowy na twarzy, po czym spojrzał na Deana i Ann* Nie no, zaraz go chyba walnę. *zacisnął pięści* Skąd ta pewność?

Nate mi mówił. Zakumplował się z jedną z nich. Z tą Larą <powiedziała i skończyła swoją kawę>

*zmrużył oczy i rozchylił wargi, jakby szukał kontrargumentu, po chwili jednak się poddał* W porządku, powiedzmy, że mu wierzę. W takim razie wiemy ile ich jest, ale nie wiemy gdzie są.

DeanWest - 26-07-13 20:29:40

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*spojrzał na chłopaka i zrobił sie cały bordowy na twarzy, po czym spojrzał na Deana i Ann* Nie no, zaraz go chyba walnę. *zacisnął pięści* Skąd ta pewność?

Nate mi mówił. Zakumplował się z jedną z nich. Z tą Larą <powiedziała i skończyła swoją kawę>

*zmrużył oczy i rozchylił wargi, jakby szukał kontrargumentu, po chwili jednak się poddał* W porządku, powiedzmy, że mu wierzę. W takim razie wiemy ile ich jest, ale nie wiemy gdzie są.

Z Larą na pewno będzie łatwo. Jest ufna. I często bywa w barach
*skrzyżówał ręce na klatce piersiowej*

Annabeth Blake - 26-07-13 20:30:56

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*spojrzał na chłopaka i zrobił sie cały bordowy na twarzy, po czym spojrzał na Deana i Ann* Nie no, zaraz go chyba walnę. *zacisnął pięści* Skąd ta pewność?

Nate mi mówił. Zakumplował się z jedną z nich. Z tą Larą <powiedziała i skończyła swoją kawę>

*zmrużył oczy i rozchylił wargi, jakby szukał kontrargumentu, po chwili jednak się poddał* W porządku, powiedzmy, że mu wierzę. W takim razie wiemy ile ich jest, ale nie wiemy gdzie są.

Ale nawet jeśli chcesz je wytropić z pomocą czarownika, musisz mieć coś, co do nich należy. Tak, jak ja wytropiłam Lilith dzięki twojej krwi <powiedziała i oparła ręce na stoliku>

Samuel Blackwood - 26-07-13 20:33:31

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:


Nate mi mówił. Zakumplował się z jedną z nich. Z tą Larą <powiedziała i skończyła swoją kawę>

*zmrużył oczy i rozchylił wargi, jakby szukał kontrargumentu, po chwili jednak się poddał* W porządku, powiedzmy, że mu wierzę. W takim razie wiemy ile ich jest, ale nie wiemy gdzie są.

Ale nawet jeśli chcesz je wytropić z pomocą czarownika, musisz mieć coś, co do nich należy. Tak, jak ja wytropiłam Lilith dzięki twojej krwi <powiedziała i oparła ręce na stoliku>

Okej, w porządku, nasz plan nie jest idealny. *westchnął ciężko* Mówisz, że Lara nie jest groźna? A co jeśli ona tylko udawała? Ta, Carmen z początku była bardzo czarująca.

Annabeth Blake - 26-07-13 20:35:59

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*zmrużył oczy i rozchylił wargi, jakby szukał kontrargumentu, po chwili jednak się poddał* W porządku, powiedzmy, że mu wierzę. W takim razie wiemy ile ich jest, ale nie wiemy gdzie są.

Ale nawet jeśli chcesz je wytropić z pomocą czarownika, musisz mieć coś, co do nich należy. Tak, jak ja wytropiłam Lilith dzięki twojej krwi <powiedziała i oparła ręce na stoliku>

Okej, w porządku, nasz plan nie jest idealny. *westchnął ciężko* Mówisz, że Lara nie jest groźna? A co jeśli ona tylko udawała? Ta, Carmen z początku była bardzo czarująca.

Doprawdy? <uniosła brew>

DeanWest - 26-07-13 20:36:11

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*zmrużył oczy i rozchylił wargi, jakby szukał kontrargumentu, po chwili jednak się poddał* W porządku, powiedzmy, że mu wierzę. W takim razie wiemy ile ich jest, ale nie wiemy gdzie są.

Ale nawet jeśli chcesz je wytropić z pomocą czarownika, musisz mieć coś, co do nich należy. Tak, jak ja wytropiłam Lilith dzięki twojej krwi <powiedziała i oparła ręce na stoliku>

Okej, w porządku, nasz plan nie jest idealny. *westchnął ciężko* Mówisz, że Lara nie jest groźna? A co jeśli ona tylko udawała? Ta, Carmen z początku była bardzo czarująca.

Nie zaatakowała mnie. To już coś.
*uśmiechnął się szeroko*

Samuel Blackwood - 26-07-13 20:38:24

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:


Ale nawet jeśli chcesz je wytropić z pomocą czarownika, musisz mieć coś, co do nich należy. Tak, jak ja wytropiłam Lilith dzięki twojej krwi <powiedziała i oparła ręce na stoliku>

Okej, w porządku, nasz plan nie jest idealny. *westchnął ciężko* Mówisz, że Lara nie jest groźna? A co jeśli ona tylko udawała? Ta, Carmen z początku była bardzo czarująca.

Nie zaatakowała mnie. To już coś.
*uśmiechnął się szeroko*

Hej, one są dobrze wyszkolone. *spojrzał niewinnie na Ann* No nie wiem... może tylko próbowała zdobyć twoje zaufanie?

DeanWest - 26-07-13 20:41:02

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Okej, w porządku, nasz plan nie jest idealny. *westchnął ciężko* Mówisz, że Lara nie jest groźna? A co jeśli ona tylko udawała? Ta, Carmen z początku była bardzo czarująca.

Nie zaatakowała mnie. To już coś.
*uśmiechnął się szeroko*

Hej, one są dobrze wyszkolone. *spojrzał niewinnie na Ann* No nie wiem... może tylko próbowała zdobyć twoje zaufanie?

Nie mam pojęcia *pokręcił głową* Dobra, powiedzmy, że zabijemy te łowczynie. Co z klątwą? *uniósł brew*

Samuel Blackwood - 26-07-13 20:41:43

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Nie zaatakowała mnie. To już coś.
*uśmiechnął się szeroko*

Hej, one są dobrze wyszkolone. *spojrzał niewinnie na Ann* No nie wiem... może tylko próbowała zdobyć twoje zaufanie?

Nie mam pojęcia *pokręcił głową* Dobra, powiedzmy, że zabijemy te łowczynie. Co z klątwą? *uniósł brew*

Wezmę to na siebie. *powiedział beznamiętnie*

DeanWest - 26-07-13 20:45:28

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Hej, one są dobrze wyszkolone. *spojrzał niewinnie na Ann* No nie wiem... może tylko próbowała zdobyć twoje zaufanie?

Nie mam pojęcia *pokręcił głową* Dobra, powiedzmy, że zabijemy te łowczynie. Co z klątwą? *uniósł brew*

Wezmę to na siebie. *powiedział beznamiętnie*

Co? *uniósł brwi* Słuchaj, wiem, jesteś twardy i tak dalej, ale klątwa to ciężki orzech do zgryzienia.

Samuel Blackwood - 26-07-13 20:47:00

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Nie mam pojęcia *pokręcił głową* Dobra, powiedzmy, że zabijemy te łowczynie. Co z klątwą? *uniósł brew*

Wezmę to na siebie. *powiedział beznamiętnie*

Co? *uniósł brwi* Słuchaj, wiem, jesteś twardy i tak dalej, ale klątwa to ciężki orzech do zgryzienia.

Miałem ja na sobie już dwa razy, więc jakos dam radę. *powiedział, uśmiechając się blado* A jak nie to.. przynajmniej łowca będzie martwy, tak? *przełknął ślinę*

Annabeth Blake - 26-07-13 20:48:21

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Hej, one są dobrze wyszkolone. *spojrzał niewinnie na Ann* No nie wiem... może tylko próbowała zdobyć twoje zaufanie?

Nie mam pojęcia *pokręcił głową* Dobra, powiedzmy, że zabijemy te łowczynie. Co z klątwą? *uniósł brew*

Wezmę to na siebie. *powiedział beznamiętnie*

Nie ma mowy <mówi> Nie pozwolę ci na to <zalotła dłonie na piersi> Poza tym może to nie będzie konieczne. Jeśli nie mają tatuaży...

Samuel Blackwood - 26-07-13 20:50:52

I co niby mamy zrobić? *prychnął* Zaciągnąć każdą kolejną do łóżka i się z nią przespać, by sprawdzić, czy maja tatuaże? *powiedział ze złością* Ann zrozum.. musze to zrobić i ty będziesz bezepiczna.

Annabeth Blake - 26-07-13 20:55:56

SamuelBlackwood napisał:

I co niby mamy zrobić? *prychnął* Zaciągnąć każdą kolejną do łóżka i się z nią przespać, by sprawdzić, czy maja tatuaże? *powiedział ze złością* Ann zrozum.. musze to zrobić i ty będziesz bezepiczna.

Może jest inny sposób.. <powiedziała błagalnie>

Samuel Blackwood - 26-07-13 20:58:35

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:

I co niby mamy zrobić? *prychnął* Zaciągnąć każdą kolejną do łóżka i się z nią przespać, by sprawdzić, czy maja tatuaże? *powiedział ze złością* Ann zrozum.. musze to zrobić i ty będziesz bezepiczna.

Może jest inny sposób.. <powiedziała błagalnie>

Jestem pełnoletni i to jest moja decyzja, Ann.. *spojrzał jej prosto w oczy i pocałował w czoło* Więc postanowione. Wezmę klątwe na siebie. *wyprostował się dumnie*

DeanWest - 26-07-13 21:01:40

Łowców jest trzech. Także mogę wziąść jedną z nich na siebie *ściągnął brwi*

Samuel Blackwood - 26-07-13 21:04:28

*słysząc słowa Deana westchnął* Nie lepiej jak ja zabije je na raz? Wtedy klątwa będzie potrójna a  będzie działała jak jedna. Ann co o tym myślisz? *spojrzał na dziewczynę*

Annabeth Blake - 26-07-13 21:05:45

Świetnie <rozłożyła bezradnie ręce> W takim razie ja biorę na siebie tą trzecią

Samuel Blackwood - 26-07-13 21:06:53

Ty się w to nie mieszasz. *syknął w kierunku dziewczyny* Wezmę 3 na raz i nie przyjmuję sprzeciwu.

Diego Torees - 26-07-13 21:08:22

*Wypił do końca piwo, po chwili wyszedł*

DeanWest - 26-07-13 21:11:00

SamuelBlackwood napisał:

Ty się w to nie mieszasz. *syknął w kierunku dziewczyny* Wezmę 3 na raz i nie przyjmuję sprzeciwu.

Ann, lubię cię, ale on ma rację. Jeśli zabije trzech, klątwa zadziła tak, jakby zabił jednego. Może być dłuższa, albo bardziej nasilona, ale... To się opłaca *westchnął*

Samuel Blackwood - 26-07-13 21:14:16

*uśmiechnał się triumfalnie i zapłacil za siebie i Ann*
Odezwę sie do Ciebie jutro. *powiedział w kierunku Deana* I musimy pogadać z bratem Rose. *pocałował Ann w usta i wyszedł*

(sorki, ale muszę spadać :()

DeanWest - 26-07-13 21:19:36

SamuelBlackwood napisał:

*uśmiechnał się triumfalnie i zapłacil za siebie i Ann*
Odezwę sie do Ciebie jutro. *powiedział w kierunku Deana* I musimy pogadać z bratem Rose. *pocałował Ann w usta i wyszedł*

(sorki, ale muszę spadać :()

*położył na blacie banknot jednoczeńsie płacąc za siebie*
Na mnie też już pora. Na razie, młoda
*uśmiechnął się do niej i wyszedł*

Annabeth Blake - 26-07-13 21:22:54

<także wychodzi>

Diego Torees - 29-07-13 20:20:53

*Wszedł, wziął jakąś książkę usiadł przy stoliku. Zamówił sok i zaczął czytać*

Diego Torees - 29-07-13 20:43:43

Diego Torees napisał:

*Wszedł, wziął jakąś książkę usiadł przy stoliku. Zamówił sok i zaczął czytać*

*Wyszedł*

Nicolette Rousseau - 05-08-13 10:36:30

*wchodzi, siada przy wolnym stoliku i zamawia wodę mineralną*

Nicolette Rousseau - 05-08-13 17:38:00

*płaci, wychodzi*

Effy Delacure - 05-08-13 18:49:50

<Wchodzę powolutku do baru i zajmuję jedno z najmniej rzucających się w oczy miejscówek. Rozglądam się uważnie po pomieszczeniu, a na moich bladych policzkach pojawiają się delikatne rumieńce, gdy kelnerka pyta mnie o zamówienie. Cichutko odpowiadam, że chcę tylko kawę i małe ciasteczko, po czym wgłębiam się w pierwszą lepszą lekturę, jaką wychwyca mój wzrok>

Jared Delacure - 05-08-13 19:33:32

Effy Mellark napisał:

<Wchodzę powolutku do baru i zajmuję jedno z najmniej rzucających się w oczy miejscówek. Rozglądam się uważnie po pomieszczeniu, a na moich bladych policzkach pojawiają się delikatne rumieńce, gdy kelnerka pyta mnie o zamówienie. Cichutko odpowiadam, że chcę tylko kawę i małe ciasteczko, po czym wgłębiam się w pierwszą lepszą lekturę, jaką wychwyca mój wzrok>

*wszedł, zamówił sobie drinka i dosiadł się do dziewczyny*
Witam w Mystic Falls
*uśmiecha się przyjaźnie i wyciągnął w jej kierunku dłoń*
Jared, Twój nowy znajomy!
*roześmiał się*

Effy Delacure - 05-08-13 19:36:03

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:

<Wchodzę powolutku do baru i zajmuję jedno z najmniej rzucających się w oczy miejscówek. Rozglądam się uważnie po pomieszczeniu, a na moich bladych policzkach pojawiają się delikatne rumieńce, gdy kelnerka pyta mnie o zamówienie. Cichutko odpowiadam, że chcę tylko kawę i małe ciasteczko, po czym wgłębiam się w pierwszą lepszą lekturę, jaką wychwyca mój wzrok>

*wszedł, zamówił sobie drinka i dosiadł się do dziewczyny*
Witam w Mystic Falls
*uśmiecha się przyjaźnie i wyciągnął w jej kierunku dłoń*
Jared, Twój nowy znajomy!
*roześmiał się*

<Unoszę prawą brew do góry i z mieszaniną strachu i zaciekawienia wpatruję się w nieznajomego chłopaka. Ostrożnie wyciągam prawą rękę i ściskam dłoń chłopaka, cały czas wpatrując się mu w oczy>
Effy <mówię po krótkiej chwili milczenia i cofam rękę do tyłu. Czuję jak pod wpływem jego spojrzenia, moje policzki się rumienią> Skąd pomysł, że jestem nowa? <pytam dopiero po kilku sekundach>

Jared Delacure - 05-08-13 19:44:46

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:

<Wchodzę powolutku do baru i zajmuję jedno z najmniej rzucających się w oczy miejscówek. Rozglądam się uważnie po pomieszczeniu, a na moich bladych policzkach pojawiają się delikatne rumieńce, gdy kelnerka pyta mnie o zamówienie. Cichutko odpowiadam, że chcę tylko kawę i małe ciasteczko, po czym wgłębiam się w pierwszą lepszą lekturę, jaką wychwyca mój wzrok>

*wszedł, zamówił sobie drinka i dosiadł się do dziewczyny*
Witam w Mystic Falls
*uśmiecha się przyjaźnie i wyciągnął w jej kierunku dłoń*
Jared, Twój nowy znajomy!
*roześmiał się*

<Unoszę prawą brew do góry i z mieszaniną strachu i zaciekawienia wpatruję się w nieznajomego chłopaka. Ostrożnie wyciągam prawą rękę i ściskam dłoń chłopaka, cały czas wpatrując się mu w oczy>
Effy <mówię po krótkiej chwili milczenia i cofam rękę do tyłu. Czuję jak pod wpływem jego spojrzenia, moje policzki się rumienią> Skąd pomysł, że jestem nowa? <pytam dopiero po kilku sekundach>

*wzruszył ramionami i uśmiecha się szeroko*
Zgadywałem, ale jestem pewien, że się nie pomyliłem
*uniósł brew*
Effy? Bardzo oryginalne imię
*ponownie jego kąciki się uniosły*

Effy Delacure - 05-08-13 19:49:34

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:


*wszedł, zamówił sobie drinka i dosiadł się do dziewczyny*
Witam w Mystic Falls
*uśmiecha się przyjaźnie i wyciągnął w jej kierunku dłoń*
Jared, Twój nowy znajomy!
*roześmiał się*

<Unoszę prawą brew do góry i z mieszaniną strachu i zaciekawienia wpatruję się w nieznajomego chłopaka. Ostrożnie wyciągam prawą rękę i ściskam dłoń chłopaka, cały czas wpatrując się mu w oczy>
Effy <mówię po krótkiej chwili milczenia i cofam rękę do tyłu. Czuję jak pod wpływem jego spojrzenia, moje policzki się rumienią> Skąd pomysł, że jestem nowa? <pytam dopiero po kilku sekundach>

*wzruszył ramionami i uśmiecha się szeroko*
Zgadywałem, ale jestem pewien, że się nie pomyliłem
*uniósł brew*
Effy? Bardzo oryginalne imię
*ponownie jego kąciki się uniosły*

Moja rodzina chyba ma w genach nadawanie swoim dzieciom dziwnych imion. <Wzruszam lekko ramionami, a na mojej twarzy pojawia się delikatny uśmiech. Ciekawe, czy załapie żart. - myślę, patrząc na chłopaka>
Nie, nie pomyliłeś się. Przyjechałam tutaj dzisiaj rano. Ale ty musisz być tutejszy.. <zawieszam głos i wypijam łyk gorącej kawy>

Jared Delacure - 05-08-13 19:51:09

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:


<Unoszę prawą brew do góry i z mieszaniną strachu i zaciekawienia wpatruję się w nieznajomego chłopaka. Ostrożnie wyciągam prawą rękę i ściskam dłoń chłopaka, cały czas wpatrując się mu w oczy>
Effy <mówię po krótkiej chwili milczenia i cofam rękę do tyłu. Czuję jak pod wpływem jego spojrzenia, moje policzki się rumienią> Skąd pomysł, że jestem nowa? <pytam dopiero po kilku sekundach>

*wzruszył ramionami i uśmiecha się szeroko*
Zgadywałem, ale jestem pewien, że się nie pomyliłem
*uniósł brew*
Effy? Bardzo oryginalne imię
*ponownie jego kąciki się uniosły*

Moja rodzina chyba ma w genach nadawanie swoim dzieciom dziwnych imion. <Wzruszam lekko ramionami, a na mojej twarzy pojawia się delikatny uśmiech. Ciekawe, czy załapie żart. - myślę, patrząc na chłopaka>
Nie, nie pomyliłeś się. Przyjechałam tutaj dzisiaj rano. Ale ty musisz być tutejszy.. <zawieszam głos i wypijam łyk gorącej kawy>

Skąd pomysł, że jestem tutejszy?
*uniosi brwi i kręci głową lekko rozbawiony*

Effy Delacure - 05-08-13 19:57:56

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:


*wzruszył ramionami i uśmiecha się szeroko*
Zgadywałem, ale jestem pewien, że się nie pomyliłem
*uniósł brew*
Effy? Bardzo oryginalne imię
*ponownie jego kąciki się uniosły*

Moja rodzina chyba ma w genach nadawanie swoim dzieciom dziwnych imion. <Wzruszam lekko ramionami, a na mojej twarzy pojawia się delikatny uśmiech. Ciekawe, czy załapie żart. - myślę, patrząc na chłopaka>
Nie, nie pomyliłeś się. Przyjechałam tutaj dzisiaj rano. Ale ty musisz być tutejszy.. <zawieszam głos i wypijam łyk gorącej kawy>

Skąd pomysł, że jestem tutejszy?
*uniosi brwi i kręci głową lekko rozbawiony*

<Zbita z tropu, lekko ściągam brwi> A nie jesteś? <odpowiadam pytaniem i mimowolnie zaczynam się śmiać, sama nawet nie wiem dlaczego> Poznałeś, że jestem nowa a to nie lada wyczyn.

Jared Delacure - 05-08-13 20:06:24

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:


Moja rodzina chyba ma w genach nadawanie swoim dzieciom dziwnych imion. <Wzruszam lekko ramionami, a na mojej twarzy pojawia się delikatny uśmiech. Ciekawe, czy załapie żart. - myślę, patrząc na chłopaka>
Nie, nie pomyliłeś się. Przyjechałam tutaj dzisiaj rano. Ale ty musisz być tutejszy.. <zawieszam głos i wypijam łyk gorącej kawy>

Skąd pomysł, że jestem tutejszy?
*uniosi brwi i kręci głową lekko rozbawiony*

<Zbita z tropu, lekko ściągam brwi> A nie jesteś? <odpowiadam pytaniem i mimowolnie zaczynam się śmiać, sama nawet nie wiem dlaczego> Poznałeś, że jestem nowa a to nie lada wyczyn.

Cóż mam szósty zmysł
*unosi zabawnie brwi po chwili bierze duży łyk swojego trunku*
Uważaj chodząc po ulicy, zbyt wiele tutaj psycholów z kłami
*roześmiał się*

Effy Delacure - 05-08-13 20:13:38

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:


Skąd pomysł, że jestem tutejszy?
*uniosi brwi i kręci głową lekko rozbawiony*

<Zbita z tropu, lekko ściągam brwi> A nie jesteś? <odpowiadam pytaniem i mimowolnie zaczynam się śmiać, sama nawet nie wiem dlaczego> Poznałeś, że jestem nowa a to nie lada wyczyn.

Cóż mam szósty zmysł
*unosi zabawnie brwi po chwili bierze duży łyk swojego trunku*
Uważaj chodząc po ulicy, zbyt wiele tutaj psycholów z kłami
*roześmiał się*

<Z mojej twarzy niemal od razu znika uśmiech a pojawia się zdumienie> z kłami?
<powtarzam, nie kryjąc przerażenia> a więc Mystic Falls jest niepodległe? <moje serce zaczyna bić coraz szybciej, więc wyciągam z kieszeni opakowanie tabletek i wkładam jedną do ust, popijając ją kawą. Po chwili jednak przypominam sobie, że cała Ameryka odzyskała niepodległość dawno temu, więc zachowuję spokój>
Jaki rodzaj kłów masz na myśli?

Jared Delacure - 05-08-13 20:20:56

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:


<Zbita z tropu, lekko ściągam brwi> A nie jesteś? <odpowiadam pytaniem i mimowolnie zaczynam się śmiać, sama nawet nie wiem dlaczego> Poznałeś, że jestem nowa a to nie lada wyczyn.

Cóż mam szósty zmysł
*unosi zabawnie brwi po chwili bierze duży łyk swojego trunku*
Uważaj chodząc po ulicy, zbyt wiele tutaj psycholów z kłami
*roześmiał się*

<Z mojej twarzy niemal od razu znika uśmiech a pojawia się zdumienie> z kłami?
<powtarzam, nie kryjąc przerażenia> a więc Mystic Falls jest niepodległe? <moje serce zaczyna bić coraz szybciej, więc wyciągam z kieszeni opakowanie tabletek i wkładam jedną do ust, popijając ją kawą. Po chwili jednak przypominam sobie, że cała Ameryka odzyskała niepodległość dawno temu, więc zachowuję spokój>
Jaki rodzaj kłów masz na myśli?

*patrzył na nią przez chwilę uważnie i się zaśmiał*
Wiesz takie jakie dzieci noszą w te durne święto Halloween, szczerze to nigdy tego nie lubiłem, bo byłem zbyt słodki by chować moją twarz pod jakąś maską
*roześmiał się i wypił resztę drinki*

Effy Delacure - 05-08-13 20:27:38

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:


Cóż mam szósty zmysł
*unosi zabawnie brwi po chwili bierze duży łyk swojego trunku*
Uważaj chodząc po ulicy, zbyt wiele tutaj psycholów z kłami
*roześmiał się*

<Z mojej twarzy niemal od razu znika uśmiech a pojawia się zdumienie> z kłami?
<powtarzam, nie kryjąc przerażenia> a więc Mystic Falls jest niepodległe? <moje serce zaczyna bić coraz szybciej, więc wyciągam z kieszeni opakowanie tabletek i wkładam jedną do ust, popijając ją kawą. Po chwili jednak przypominam sobie, że cała Ameryka odzyskała niepodległość dawno temu, więc zachowuję spokój>
Jaki rodzaj kłów masz na myśli?

*patrzył na nią przez chwilę uważnie i się zaśmiał*
Wiesz takie jakie dzieci noszą w te durne święto Halloween, szczerze to nigdy tego nie lubiłem, bo byłem zbyt słodki by chować moją twarz pod jakąś maską
*roześmiał się i wypił resztę drinki*

Macie halloween cały rok? <jęknęłam i naburmuszona zaczęłam jeść ciastko>  a myślałam, że polubię to miasteczko <wydycham ciężko, maczając rogalika w kawie>

Jared Delacure - 05-08-13 20:29:10

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:


<Z mojej twarzy niemal od razu znika uśmiech a pojawia się zdumienie> z kłami?
<powtarzam, nie kryjąc przerażenia> a więc Mystic Falls jest niepodległe? <moje serce zaczyna bić coraz szybciej, więc wyciągam z kieszeni opakowanie tabletek i wkładam jedną do ust, popijając ją kawą. Po chwili jednak przypominam sobie, że cała Ameryka odzyskała niepodległość dawno temu, więc zachowuję spokój>
Jaki rodzaj kłów masz na myśli?

*patrzył na nią przez chwilę uważnie i się zaśmiał*
Wiesz takie jakie dzieci noszą w te durne święto Halloween, szczerze to nigdy tego nie lubiłem, bo byłem zbyt słodki by chować moją twarz pod jakąś maską
*roześmiał się i wypił resztę drinki*

Macie halloween cały rok? <jęknęłam i naburmuszona zaczęłam jeść ciastko>  a myślałam, że polubię to miasteczko <wydycham ciężko, maczając rogalika w kawie>

Cóż mamy dużo świrów i psychopatów, którzy mają genialne maski i udają normalnych
*zaśmiał się*
Dlatego Effy, będzie lepiej jak będziesz uważać i tyle..

Effy Delacure - 05-08-13 20:32:01

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:


*patrzył na nią przez chwilę uważnie i się zaśmiał*
Wiesz takie jakie dzieci noszą w te durne święto Halloween, szczerze to nigdy tego nie lubiłem, bo byłem zbyt słodki by chować moją twarz pod jakąś maską
*roześmiał się i wypił resztę drinki*

Macie halloween cały rok? <jęknęłam i naburmuszona zaczęłam jeść ciastko>  a myślałam, że polubię to miasteczko <wydycham ciężko, maczając rogalika w kawie>

Cóż mamy dużo świrów i psychopatów, którzy mają genialne maski i udają normalnych
*zaśmiał się*
Dlatego Effy, będzie lepiej jak będziesz uważać i tyle..

A jaką mam pewność, że ty nie jesteś psychopatą? <soglądam na niego zaczepnie, ale niemal od razu karcę się w myślach>
Dlaczego tu przyjechałeś? <pytam by ukryć zażenowanie>

Jared Delacure - 05-08-13 20:34:24

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:


Macie halloween cały rok? <jęknęłam i naburmuszona zaczęłam jeść ciastko>  a myślałam, że polubię to miasteczko <wydycham ciężko, maczając rogalika w kawie>

Cóż mamy dużo świrów i psychopatów, którzy mają genialne maski i udają normalnych
*zaśmiał się*
Dlatego Effy, będzie lepiej jak będziesz uważać i tyle..

A jaką mam pewność, że ty nie jesteś psychopatą? <soglądam na niego zaczepnie, ale niemal od razu karcę się w myślach>
Dlaczego tu przyjechałeś? <pytam by ukryć zażenowanie>

Cóż, myślałem, że się szybciej domyślisz
*zrobił poważną minę i wpatrywał się w nią ze złowieszczym spojrzeniem, po chwili się roześmiał*
Do siostry przyjechałem, miałem pewne problemy i potrzebowałem jej pomocy, to tyle
*wzdycha* A Ciebie co tutaj sprowadziło?

Effy Delacure - 05-08-13 20:39:08

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:


Cóż mamy dużo świrów i psychopatów, którzy mają genialne maski i udają normalnych
*zaśmiał się*
Dlatego Effy, będzie lepiej jak będziesz uważać i tyle..

A jaką mam pewność, że ty nie jesteś psychopatą? <soglądam na niego zaczepnie, ale niemal od razu karcę się w myślach>
Dlaczego tu przyjechałeś? <pytam by ukryć zażenowanie>

Cóż, myślałem, że się szybciej domyślisz
*zrobił poważną minę i wpatrywał się w nią ze złowieszczym spojrzeniem, po chwili się roześmiał*
Do siostry przyjechałem, miałem pewne problemy i potrzebowałem jej pomocy, to tyle
*wzdycha* A Ciebie co tutaj sprowadziło?

<Mrużę gniewnie oczy i lustruję go uważnie> nie wyglądasz groźnie <zauważam, posyłając mu ciepłe spojrzenie. Gdy słyszę jego pytanie, moja dolna warga wygina się w specyficzny sposób>
Zwariowałam i rodzice stwierdzili, że potrzebuję bezpiecznego miejsca. Mają nadzieje, że wyzdrowieje. <mówię napastliwym tonem głosu i uśmiecham się kpiąco>
Nadzieja matką głupich, czyż nie?<unoszę prawą brew ku górze>

Jared Delacure - 05-08-13 20:45:26

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:


A jaką mam pewność, że ty nie jesteś psychopatą? <soglądam na niego zaczepnie, ale niemal od razu karcę się w myślach>
Dlaczego tu przyjechałeś? <pytam by ukryć zażenowanie>

Cóż, myślałem, że się szybciej domyślisz
*zrobił poważną minę i wpatrywał się w nią ze złowieszczym spojrzeniem, po chwili się roześmiał*
Do siostry przyjechałem, miałem pewne problemy i potrzebowałem jej pomocy, to tyle
*wzdycha* A Ciebie co tutaj sprowadziło?

<Mrużę gniewnie oczy i lustruję go uważnie> nie wyglądasz groźnie <zauważam, posyłając mu ciepłe spojrzenie. Gdy słyszę jego pytanie, moja dolna warga wygina się w specyficzny sposób>
Zwariowałam i rodzice stwierdzili, że potrzebuję bezpiecznego miejsca. Mają nadzieje, że wyzdrowieje. <mówię napastliwym tonem głosu i uśmiecham się kpiąco>
Nadzieja matką głupich, czyż nie?<unoszę prawą brew ku górze>

Wiara czyni cuda *odpowiedział szybko i pokręcił głową* Jednak złe miejsce wybrali *wzdycha* Bo tutaj jak już wcześniej zdążyłem Ci wspomnieć, jest pełno świrów, chociaż z drugiej strony dzięki nam poczujesz się w miarę normalnie *zaśmiał się i uniósł brew*

Effy Delacure - 05-08-13 20:49:57

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:


Cóż, myślałem, że się szybciej domyślisz
*zrobił poważną minę i wpatrywał się w nią ze złowieszczym spojrzeniem, po chwili się roześmiał*
Do siostry przyjechałem, miałem pewne problemy i potrzebowałem jej pomocy, to tyle
*wzdycha* A Ciebie co tutaj sprowadziło?

<Mrużę gniewnie oczy i lustruję go uważnie> nie wyglądasz groźnie <zauważam, posyłając mu ciepłe spojrzenie. Gdy słyszę jego pytanie, moja dolna warga wygina się w specyficzny sposób>
Zwariowałam i rodzice stwierdzili, że potrzebuję bezpiecznego miejsca. Mają nadzieje, że wyzdrowieje. <mówię napastliwym tonem głosu i uśmiecham się kpiąco>
Nadzieja matką głupich, czyż nie?<unoszę prawą brew ku górze>

Wiara czyni cuda *odpowiedział szybko i pokręcił głową* Jednak złe miejsce wybrali *wzdycha* Bo tutaj jak już wcześniej zdążyłem Ci wspomnieć, jest pełno świrów, chociaż z drugiej strony dzięki nam poczujesz się w miarę normalnie *zaśmiał się i uniósł brew*

Naprawdę bardzo ppcieszające. <burczę po nosem i po chwili wybucham głośnym śmiechem. Gdy ludzie w pomieszczeniu obracają głowy by na mnie spojrzeć delikatnie się rumienię>
Nie lubię zamkniętych pomieszczeń. <przyznaję i wyglądam przez okno>
Czy mógłbyś mi doradzić kto w tym miasteczku jest w miarę.. w porządku?

Jared Delacure - 05-08-13 21:00:30

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:


<Mrużę gniewnie oczy i lustruję go uważnie> nie wyglądasz groźnie <zauważam, posyłając mu ciepłe spojrzenie. Gdy słyszę jego pytanie, moja dolna warga wygina się w specyficzny sposób>
Zwariowałam i rodzice stwierdzili, że potrzebuję bezpiecznego miejsca. Mają nadzieje, że wyzdrowieje. <mówię napastliwym tonem głosu i uśmiecham się kpiąco>
Nadzieja matką głupich, czyż nie?<unoszę prawą brew ku górze>

Wiara czyni cuda *odpowiedział szybko i pokręcił głową* Jednak złe miejsce wybrali *wzdycha* Bo tutaj jak już wcześniej zdążyłem Ci wspomnieć, jest pełno świrów, chociaż z drugiej strony dzięki nam poczujesz się w miarę normalnie *zaśmiał się i uniósł brew*

Naprawdę bardzo ppcieszające. <burczę po nosem i po chwili wybucham głośnym śmiechem. Gdy ludzie w pomieszczeniu obracają głowy by na mnie spojrzeć delikatnie się rumienię>
Nie lubię zamkniętych pomieszczeń. <przyznaję i wyglądam przez okno>
Czy mógłbyś mi doradzić kto w tym miasteczku jest w miarę.. w porządku?

W porządku jest moja siostra, moja dziewczyna i ja *uśmiecha się dumnie* Z daleka powinnaś się trzymać od takiego Isaaca, on to jest nie do zniesienia, mieszka ze mną więc wiem *zaśmiał się*

Effy Delacure - 05-08-13 21:05:21

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:


Wiara czyni cuda *odpowiedział szybko i pokręcił głową* Jednak złe miejsce wybrali *wzdycha* Bo tutaj jak już wcześniej zdążyłem Ci wspomnieć, jest pełno świrów, chociaż z drugiej strony dzięki nam poczujesz się w miarę normalnie *zaśmiał się i uniósł brew*

Naprawdę bardzo ppcieszające. <burczę po nosem i po chwili wybucham głośnym śmiechem. Gdy ludzie w pomieszczeniu obracają głowy by na mnie spojrzeć delikatnie się rumienię>
Nie lubię zamkniętych pomieszczeń. <przyznaję i wyglądam przez okno>
Czy mógłbyś mi doradzić kto w tym miasteczku jest w miarę.. w porządku?

W porządku jest moja siostra, moja dziewczyna i ja *uśmiecha się dumnie* Z daleka powinnaś się trzymać od takiego Isaaca, on to jest nie do zniesienia, mieszka ze mną więc wiem *zaśmiał się*

<przegryzam lekko dolną wargę i zastanawiam się przez chwile nad jego słowami> a co jesteś zazdrosny o współlokatora? <wyparowuję zanim zdążę ugryźć się w język> trzymać się od Isaaca z daleka. Zakodowane. <Kiwam energicznie głową>

Jared Delacure - 05-08-13 21:09:40

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:


Naprawdę bardzo ppcieszające. <burczę po nosem i po chwili wybucham głośnym śmiechem. Gdy ludzie w pomieszczeniu obracają głowy by na mnie spojrzeć delikatnie się rumienię>
Nie lubię zamkniętych pomieszczeń. <przyznaję i wyglądam przez okno>
Czy mógłbyś mi doradzić kto w tym miasteczku jest w miarę.. w porządku?

W porządku jest moja siostra, moja dziewczyna i ja *uśmiecha się dumnie* Z daleka powinnaś się trzymać od takiego Isaaca, on to jest nie do zniesienia, mieszka ze mną więc wiem *zaśmiał się*

<przegryzam lekko dolną wargę i zastanawiam się przez chwile nad jego słowami> a co jesteś zazdrosny o współlokatora? <wyparowuję zanim zdążę ugryźć się w język> trzymać się od Isaaca z daleka. Zakodowane. <Kiwam energicznie głową>

*roześmiał się* Widzę, że mądra z Ciebie dziewczynka, więc wiesz jak ktoś Ci się jako Isaac przedstawi od razu wiej *po chwili wstał i zapłacił za siebie i za nią* Wybacz, ale muszę już znikać, chcę dzisiaj porozpieszczać trochę moją dziewczynę, ale miło było mi Ciebie poznać i mam nadzieję, że się niedługo spotkamy *uśmiecha się* Powodzenia w wracaniu do normalności *puścił jej oczko i wyszedł*

Effy Delacure - 05-08-13 21:14:42

Jared Delacure napisał:

Effy Mellark napisał:

Jared Delacure napisał:


W porządku jest moja siostra, moja dziewczyna i ja *uśmiecha się dumnie* Z daleka powinnaś się trzymać od takiego Isaaca, on to jest nie do zniesienia, mieszka ze mną więc wiem *zaśmiał się*

<przegryzam lekko dolną wargę i zastanawiam się przez chwile nad jego słowami> a co jesteś zazdrosny o współlokatora? <wyparowuję zanim zdążę ugryźć się w język> trzymać się od Isaaca z daleka. Zakodowane. <Kiwam energicznie głową>

*roześmiał się* Widzę, że mądra z Ciebie dziewczynka, więc wiesz jak ktoś Ci się jako Isaac przedstawi od razu wiej *po chwili wstał i zapłacił za siebie i za nią* Wybacz, ale muszę już znikać, chcę dzisiaj porozpieszczać trochę moją dziewczynę, ale miło było mi Ciebie poznać i mam nadzieję, że się niedługo spotkamy *uśmiecha się* Powodzenia w wracaniu do normalności *puścił jej oczko i wyszedł*

<odprowadzam chłopaka wzrokiem i dopiero, gdy znika z moich oczu zauważam, że zostawił na stole znacznie większą sumę pieniędzy niż powinien. Wywracam teatralnie oczami, dopijam swoją kawę i wychodzę>

Olivia Swallow - 05-08-13 21:46:30

*Wchodzi i siada przy wolnym stoliku*

Olivia Swallow - 05-08-13 21:48:16

Olivia Swallow napisał:

*Wchodzi i siada przy wolnym stoliku*

*zamawia sok*

Olivia Swallow - 06-08-13 10:05:52

Olivia Swallow napisał:

Olivia Swallow napisał:

*Wchodzi i siada przy wolnym stoliku*

*zamawia sok*

*wyszła*

Isabelle Stewart - 18-08-13 00:02:16

<wchodzę do baru, rozglądam się dookoła. W końcu wybieram mało rzucający się w oczy stolik w rogu sali i zajmuję miejsce. Zamawiam gorącą herbatę z cytryną i szukam na regale jakiejś ciekawej książki. Po chwili jeden tomik przykuwa moją uwagę. Biorę go z półki, wracam do stolika, po czym zagłębiam się w lekturze>

Isabelle Stewart - 18-08-13 22:46:47

<kończę czytać po dwóch rozdziałach i dopijam swoją herbatę. Odkładam książkę na miejsce, zostawiam na stoliku odliczoną sumę pieniędzy, po czym opuszczam bar>

Isaac Lahey - 19-08-13 18:05:53

<wchodzi, siada przy dwuosobowym stoliku i zamawia kawę; pije>

Rosalie Delacure - 19-08-13 18:53:34

<Wchodzi i zauważa Isaaca, więc z tempem hybrydy pojawia się za nim i zasłania mu rękami oczy>

Isaac Lahey - 19-08-13 18:56:26

<czując na sobie czyjś dotyk, odwraca głowę i się uśmiecha> Rosalie, przysiądziesz się? <unosi brwi>

Rosalie Delacure - 19-08-13 18:59:31

Chcę Ci tylko coś powiedzieć
<uśmiechnęła się tajemniczo>
Jesteś gotowy?
<zachichotała poruszając brwiami>

Rosalie Delacure - 19-08-13 18:59:58

Chcę Ci tylko coś powiedzieć
<uśmiechnęła się tajemniczo>
Jesteś gotowy?
<zachichotała poruszając brwiami>

Isaac Lahey - 19-08-13 19:02:41

<unosi brwi ze zdziwienia i kiwa głową>
Co takiego chcesz mi powiedzieć? <uśmiecha się do niej lekko>

Rosalie Delacure - 19-08-13 19:07:55

<uśmiechnęła się do niego słodko>
Kocham Cię, ale to już wiesz i wiem gdzie ostatnio widziano moich rodziców
<powiedziała radośnie>

Isaac Lahey - 19-08-13 19:08:53

Zamieniam się w słuch. <Mówi, uśmiechając się na jej pierwsze słowa, jedna udał, że ich nie usłyszał>

Rosalie Delacure - 19-08-13 19:14:47

Pojechali do Paryża, zabawne, że wczoraj stamtąd wróciłam...
<zachichotała i wywróciła oczami>
Będę na dniach tam jechać, sprawdzić czy wszystko z nimi w porzadku

Isaac Lahey - 19-08-13 19:17:46

Chcesz bym z Tobą pojechał? <unosi brwi i uśmiecha się do niej szeroko, wskazując głową na krzesło>
Może jednak usiądziesz?

Rosalie Delacure - 19-08-13 19:22:18

Ty i ja? Razem w Paryżu, w mieście miłości?
<wywróciła oczami i pokiwała potwierdzająco głową siadając naprzeciwko niego i spoważniała po chwili>
Mam takie uczucie jakbym powinna powiedzieć o tym Jaredowi, ale boję się, bo wiem jak zareaguje

Isaac Lahey - 19-08-13 19:23:37

Może nie będzie tak źle.. <wzrusza lekko ramionami> Teraz jest w siódmym niebie odkąd Effy wzynała mu miłość. <mruknął pod nosem i uśmiechnął się lekko>
Czemu nie? Nigdy nie byłem w Paryżu.

Rosalie Delacure - 19-08-13 19:27:30

Naprawdę? Nie podejrzewałabym, że ona z nim coś na poważnie
<potrząsnęła głową i uśmiechnęła się słodko>
Więc już nie mogę się doczekać jak staniemy razem pod wierzą Eiffle
<zachichotała>

Isaac Lahey - 19-08-13 19:31:20

Ja też nie, ale niech się kochają, już mnie to nie obchodzi. <wzrusza ramionami i wskazuje na menu>
Zamówić Ci coś? <uśmiecha sie lekko i unosi brew do góry>
To kiedy jedziemy?

Rosalie Delacure - 19-08-13 19:38:53

Mhm nie dziękuję
<uśmiechnęła się słodko i spojrzała w jego oczy poruszając brwiami>
Kiedy tylko rozwiąże te inne sprawy.

Isaac Lahey - 19-08-13 19:44:13

<Kiwa ze zrozumieniem głową>
Więc jak będziesz gotowa daj mi znać. <uśmiechnął się lekko i dopił swoją kawę>
Co słychać?

Rosalie Delacure - 19-08-13 19:49:00

<mruzy oczy>
U mnie jak zwykle nic ciekawego, jestem przerażająco nudna
<zachichotała>
A u Ciebie?

Isaac Lahey - 19-08-13 19:51:49

U mnie właściwie to samo. Od kilku dni nie wychodziłem z domu i dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę. <zaśmiał się>
Ale niedługo pełnia, więc.. odbiję to sobie. <mrugnał do niej>

Rosalie Delacure - 19-08-13 19:59:06

Ja już się pełnią nie muszę przejmować i balam się, że będę na każde zawołanie Christopha, ale póki co jest super i dziękuję
<uśmiechnęła się do niego słodko>
Polubiłam bycie hybryda i dziękuję, że wtedy mnie uratowałes

Isaac Lahey - 19-08-13 20:01:52

Przejmować? Żartujesz? Kocham pełnie! <roześmiał się i skinął szarmancko głową>
Alez nie ma za co. Wiedziałem, że kiedyś Ci sie spodoba.

Rosalie Delacure - 19-08-13 20:09:23

<wywróciła oczami>
Masz.jakiś szósty zmysł czy coś, że to wiedziałeś?
<zmrużyła oczy.patrząc na niego uważnie>

Isaac Lahey - 19-08-13 20:11:38

Po prostu Cię znam <puścił jej oczko i oparł się wygodnie o krzesło>
To musi być fajne. Być najpotężniejszym stworzeniem, nigdy się nie starzeć, po prostu być sobą. Zawsze.

Rosalie Delacure - 19-08-13 20:18:13

Tak to jest tajne
<zachichotała>
i wiesz, że zawsze mogę Ciebie zmienić, chociaż ja nie wiem jak sobie poradzę z tym gdy Jared umrze, a ja wciąż będę miała 22 lata...
<westchnęła>

Isaac Lahey - 19-08-13 20:21:12

Więc przemień Jareda <wzrusza lekko ramionami, a słysząc jej słowa pokręcił przecząco głową>
Szczerze to bardzo marzę o tym, by założyć rodzine, zestarzeć się i umrzeć, więc nie skorzystam. <uśmiechnął się lekko>

Rosalie Delacure - 19-08-13 20:25:57

<słysząc jego słowa uśmiechnęła się blado>
Nikt by nie skorzystał i też kiedy o tym marzyłam...
<Westchnela i wstała>
Ja muszę iść
<powiedziała łamiącym się głosem i zniknęła>

Isaac Lahey - 20-08-13 10:52:06

Rosalie! <krzyknął i uderzył pięścią w stół. Idiota. Po jakimś czasie wstał i wyszedł>

BerryBlackmine - 25-08-13 17:17:20

*Wchodzi i siada przy jednym ze stolików, po czym zamawia drinka. Wyjmuje z torebki aktualny numer "Vogue" i czyta gazetę. Gdy kelner przynosi jej zamówienie, uśmiecha się do niego po czym bierze łyk drinka i kontynuuje czytanie czasopisma*

Annabeth Blake - 25-08-13 17:24:55

<przychodzi do baru, rozgląda się, zauważa Berry> Cześć <mówi, podchodząc do jej stolika> Mogę się przysiąść? <unosi kąciki ust w lekkim uśmiechu>

BerryBlackmine - 25-08-13 17:26:56

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi do baru, rozgląda się, zauważa Berry> Cześć <mówi, podchodząc do jej stolika> Mogę się przysiąść? <unosi kąciki ust w lekkim uśmiechu>

*Podniosła głowę słysząc znajomy głos i uśmiechnęła się* Ann! *zamknęła gazetę i wstała* Oczywiście! Nawet nie wiesz, jak się stęskniłam *uśmiechnęła się serdecznie*

Annabeth Blake - 25-08-13 17:32:41

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi do baru, rozgląda się, zauważa Berry> Cześć <mówi, podchodząc do jej stolika> Mogę się przysiąść? <unosi kąciki ust w lekkim uśmiechu>

*Podniosła głowę słysząc znajomy głos i uśmiechnęła się* Ann! *zamknęła gazetę i wstała* Oczywiście! Nawet nie wiesz, jak się stęskniłam *uśmiechnęła się serdecznie*

Wow, nie spodziewałam się takiego powitania <odwzajemnia uśmiech i zajmują miejsca przy stoliku> Więc... co tam u Ciebie Berry? Mam wrażenie, że nie widziałyśmy się od wieków <mówi i zamawia szklankę soku pomarańczowego>

BerryBlackmine - 25-08-13 17:35:19

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi do baru, rozgląda się, zauważa Berry> Cześć <mówi, podchodząc do jej stolika> Mogę się przysiąść? <unosi kąciki ust w lekkim uśmiechu>

*Podniosła głowę słysząc znajomy głos i uśmiechnęła się* Ann! *zamknęła gazetę i wstała* Oczywiście! Nawet nie wiesz, jak się stęskniłam *uśmiechnęła się serdecznie*

Wow, nie spodziewałam się takiego powitania <odwzajemnia uśmiech i zajmują miejsca przy stoliku> Więc... co tam u Ciebie Berry? Mam wrażenie, że nie widziałyśmy się od wieków <mówi i zamawia szklankę soku pomarańczowego>

Dokładnie... *wywróciła oczami* Co u mnie? Szczerze mówiąc to okropnie.

Annabeth Blake - 25-08-13 17:45:33

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


*Podniosła głowę słysząc znajomy głos i uśmiechnęła się* Ann! *zamknęła gazetę i wstała* Oczywiście! Nawet nie wiesz, jak się stęskniłam *uśmiechnęła się serdecznie*

Wow, nie spodziewałam się takiego powitania <odwzajemnia uśmiech i zajmują miejsca przy stoliku> Więc... co tam u Ciebie Berry? Mam wrażenie, że nie widziałyśmy się od wieków <mówi i zamawia szklankę soku pomarańczowego>

Dokładnie... *wywróciła oczami* Co u mnie? Szczerze mówiąc to okropnie.

Tak, słyszałam, że ty i Jared... <urwała, patrząc na nią z troską> Jak się trzymasz? <pyta cicho>

BerryBlackmine - 25-08-13 17:47:29

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


Wow, nie spodziewałam się takiego powitania <odwzajemnia uśmiech i zajmują miejsca przy stoliku> Więc... co tam u Ciebie Berry? Mam wrażenie, że nie widziałyśmy się od wieków <mówi i zamawia szklankę soku pomarańczowego>

Dokładnie... *wywróciła oczami* Co u mnie? Szczerze mówiąc to okropnie.

Tak, słyszałam, że ty i Jared... <urwała, patrząc na nią z troską> Jak się trzymasz? <pyta cicho>

A jak Ty byś się trzymała, gdyby Twój... chłopak wyznał Ci miłość, po czym zerwał z Tobą i powiedział, że związek go ogranicza? Do tego kilka dni temu dowiedziałam się, że już ma nową dziewczynę *ściągnęła brwi* Ale dziękuję za troskę...

Annabeth Blake - 25-08-13 18:03:32

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


Dokładnie... *wywróciła oczami* Co u mnie? Szczerze mówiąc to okropnie.

Tak, słyszałam, że ty i Jared... <urwała, patrząc na nią z troską> Jak się trzymasz? <pyta cicho>

A jak Ty byś się trzymała, gdyby Twój... chłopak wyznał Ci miłość, po czym zerwał z Tobą i powiedział, że związek go ogranicza? Do tego kilka dni temu dowiedziałam się, że już ma nową dziewczynę *ściągnęła brwi* Ale dziękuję za troskę...

Przepraszam, że zapytałam <wywraca oczami> Rozumiem, że jest ci przykro i że jesteś zła,  ale nie musisz od razu na mnie naskakiwać <mówi spokojnie, ale w jej głosie można wyczuć chłodną nutę. Bierze łyk soku>

BerryBlackmine - 25-08-13 18:20:10

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


Tak, słyszałam, że ty i Jared... <urwała, patrząc na nią z troską> Jak się trzymasz? <pyta cicho>

A jak Ty byś się trzymała, gdyby Twój... chłopak wyznał Ci miłość, po czym zerwał z Tobą i powiedział, że związek go ogranicza? Do tego kilka dni temu dowiedziałam się, że już ma nową dziewczynę *ściągnęła brwi* Ale dziękuję za troskę...

Przepraszam, że zapytałam <wywraca oczami> Rozumiem, że jest ci przykro i że jesteś zła,  ale nie musisz od razu na mnie naskakiwać <mówi spokojnie, ale w jej głosie można wyczuć chłodną nutę. Bierze łyk soku>

Wiem, wiem... Przepraszam... *zamknęła na chwilę oczy i napiła się trochę drinka* Po prostu staram się o nim zapomnieć... Dosyć moich problemów. Co u ciebie? *zdobyła się na uśmiech*

Annabeth Blake - 25-08-13 19:30:10

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


A jak Ty byś się trzymała, gdyby Twój... chłopak wyznał Ci miłość, po czym zerwał z Tobą i powiedział, że związek go ogranicza? Do tego kilka dni temu dowiedziałam się, że już ma nową dziewczynę *ściągnęła brwi* Ale dziękuję za troskę...

Przepraszam, że zapytałam <wywraca oczami> Rozumiem, że jest ci przykro i że jesteś zła,  ale nie musisz od razu na mnie naskakiwać <mówi spokojnie, ale w jej głosie można wyczuć chłodną nutę. Bierze łyk soku>

Wiem, wiem... Przepraszam... *zamknęła na chwilę oczy i napiła się trochę drinka* Po prostu staram się o nim zapomnieć... Dosyć moich problemów. Co u ciebie? *zdobyła się na uśmiech*

Dobrze. Nawet bardzo <uśmiecha się tajemniczo, obracając na stoliku szklankę z sokiem. Przekrzywia lekko głowę>
(przepraszam, że tak zniknęłam. Postaram się już w miarę szybko odpowiadać)

BerryBlackmine - 25-08-13 19:32:43

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


Przepraszam, że zapytałam <wywraca oczami> Rozumiem, że jest ci przykro i że jesteś zła,  ale nie musisz od razu na mnie naskakiwać <mówi spokojnie, ale w jej głosie można wyczuć chłodną nutę. Bierze łyk soku>

Wiem, wiem... Przepraszam... *zamknęła na chwilę oczy i napiła się trochę drinka* Po prostu staram się o nim zapomnieć... Dosyć moich problemów. Co u ciebie? *zdobyła się na uśmiech*

Dobrze. Nawet bardzo <uśmiecha się tajemniczo, obracając na stoliku szklankę z sokiem. Przekrzywia lekko głowę>
(przepraszam, że tak zniknęłam. Postaram się już w miarę szybko odpowiadać)

Mam rozumieć, że z tobą i Samuelem wszystko w porządku? *poruszyła zabawnie brwiami*
(nic się nie stało ;)  )

Annabeth Blake - 25-08-13 19:52:14

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


Wiem, wiem... Przepraszam... *zamknęła na chwilę oczy i napiła się trochę drinka* Po prostu staram się o nim zapomnieć... Dosyć moich problemów. Co u ciebie? *zdobyła się na uśmiech*

Dobrze. Nawet bardzo <uśmiecha się tajemniczo, obracając na stoliku szklankę z sokiem. Przekrzywia lekko głowę>
(przepraszam, że tak zniknęłam. Postaram się już w miarę szybko odpowiadać)

Mam rozumieć, że z tobą i Samuelem wszystko w porządku? *poruszyła zabawnie brwiami*
(nic się nie stało ;)  )

<mimowolnie się uśmiecha> Oczywiście, że tak <mówi z udawanym oburzeniem, przygryzając lekko dolną wargę>

BerryBlackmine - 25-08-13 19:54:18

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


Dobrze. Nawet bardzo <uśmiecha się tajemniczo, obracając na stoliku szklankę z sokiem. Przekrzywia lekko głowę>
(przepraszam, że tak zniknęłam. Postaram się już w miarę szybko odpowiadać)

Mam rozumieć, że z tobą i Samuelem wszystko w porządku? *poruszyła zabawnie brwiami*
(nic się nie stało ;)  )

<mimowolnie się uśmiecha> Oczywiście, że tak <mówi z udawanym oburzeniem, przygryzając lekko dolną wargę>

To wszystko? "Oczywiście, że tak"? *uniosła brew i wypiła łyk drinka* A czy mogę prosić o jakieś szczegóły?

Annabeth Blake - 25-08-13 20:17:41

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


Mam rozumieć, że z tobą i Samuelem wszystko w porządku? *poruszyła zabawnie brwiami*
(nic się nie stało ;)  )

<mimowolnie się uśmiecha> Oczywiście, że tak <mówi z udawanym oburzeniem, przygryzając lekko dolną wargę>

To wszystko? "Oczywiście, że tak"? *uniosła brew i wypiła łyk drinka* A czy mogę prosić o jakieś szczegóły?

<wzdycha cicho i kręci rozbawiona głową> Kocham go i on mnie też, z tego co mówi <uśmiecha się pod nosem> Dobrze nam razem, a niedawno byliśmy na wspólnym wypadzie do Rio <kończy i patrzy się na Berry> Tyle szczegółów wystarczy? <pyta, unosząc kąciki ust>

BerryBlackmine - 25-08-13 20:22:45

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


<mimowolnie się uśmiecha> Oczywiście, że tak <mówi z udawanym oburzeniem, przygryzając lekko dolną wargę>

To wszystko? "Oczywiście, że tak"? *uniosła brew i wypiła łyk drinka* A czy mogę prosić o jakieś szczegóły?

<wzdycha cicho i kręci rozbawiona głową> Kocham go i on mnie też, z tego co mówi <uśmiecha się pod nosem> Dobrze nam razem, a niedawno byliśmy na wspólnym wypadzie do Rio <kończy i patrzy się na Berry> Tyle szczegółów wystarczy? <pyta, unosząc kąciki ust>

Hmm... Chyba tyle wystarczy *zaśmiała się krótko i dopiła drinka* Rio? Zawsze marzyłam, żeby zobaczyć Rio! Zazdroszczę. Jak tam jest?

Annabeth Blake - 25-08-13 20:31:27

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


To wszystko? "Oczywiście, że tak"? *uniosła brew i wypiła łyk drinka* A czy mogę prosić o jakieś szczegóły?

<wzdycha cicho i kręci rozbawiona głową> Kocham go i on mnie też, z tego co mówi <uśmiecha się pod nosem> Dobrze nam razem, a niedawno byliśmy na wspólnym wypadzie do Rio <kończy i patrzy się na Berry> Tyle szczegółów wystarczy? <pyta, unosząc kąciki ust>

Hmm... Chyba tyle wystarczy *zaśmiała się krótko i dopiła drinka* Rio? Zawsze marzyłam, żeby zobaczyć Rio! Zazdroszczę. Jak tam jest?

Gorąco.  Za to widoki są bajeczne <mówi rozmarzonym głosem>

BerryBlackmine - 25-08-13 21:20:29

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

<wzdycha cicho i kręci rozbawiona głową> Kocham go i on mnie też, z tego co mówi <uśmiecha się pod nosem> Dobrze nam razem, a niedawno byliśmy na wspólnym wypadzie do Rio <kończy i patrzy się na Berry> Tyle szczegółów wystarczy? <pyta, unosząc kąciki ust>

Hmm... Chyba tyle wystarczy *zaśmiała się krótko i dopiła drinka* Rio? Zawsze marzyłam, żeby zobaczyć Rio! Zazdroszczę. Jak tam jest?

Gorąco.  Za to widoki są bajeczne <mówi rozmarzonym głosem>

Zazdroszczę, naprawdę... *pokręciła głową z rozmarzeniem* A co tak ogólnie u ciebie? Co u rodziny?
(przepraszam, że dopiero teraz... odłączyli mi internet ;( )

Annabeth Blake - 25-08-13 21:23:25

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


Hmm... Chyba tyle wystarczy *zaśmiała się krótko i dopiła drinka* Rio? Zawsze marzyłam, żeby zobaczyć Rio! Zazdroszczę. Jak tam jest?

Gorąco.  Za to widoki są bajeczne <mówi rozmarzonym głosem>

Zazdroszczę, naprawdę... *pokręciła głową z rozmarzeniem* A co tak ogólnie u ciebie? Co u rodziny?
(przepraszam, że dopiero teraz... odłączyli mi internet ;( )

Niedawno przyjechała do mnie siostra. Kate. Może miałaś okazję ją poznać? <uśmiecha się ciepło i opiera ręce na stoliku>

BerryBlackmine - 25-08-13 21:32:16

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


Gorąco.  Za to widoki są bajeczne <mówi rozmarzonym głosem>

Zazdroszczę, naprawdę... *pokręciła głową z rozmarzeniem* A co tak ogólnie u ciebie? Co u rodziny?
(przepraszam, że dopiero teraz... odłączyli mi internet ;( )

Niedawno przyjechała do mnie siostra. Kate. Może miałaś okazję ją poznać? <uśmiecha się ciepło i opiera ręce na stoliku>

Nie... Niestety *pokręciła głową* Szczerze mówiąc, to teraz dowiedziałam się, że masz siostrę... *nagle coś sobie przypomniała i prawie podskoczyła na krześle* O mój Boże! Przecież ty miałaś urodziny! Mam dla Ciebie prezent, gdybym wiedziała, że się z tobą spotkam *westchnęła* Więc, spóźnione, wszystkiego najlepszego *uśmiechnęła się szeroko*

Annabeth Blake - 25-08-13 21:38:41

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


Zazdroszczę, naprawdę... *pokręciła głową z rozmarzeniem* A co tak ogólnie u ciebie? Co u rodziny?
(przepraszam, że dopiero teraz... odłączyli mi internet ;( )

Niedawno przyjechała do mnie siostra. Kate. Może miałaś okazję ją poznać? <uśmiecha się ciepło i opiera ręce na stoliku>

Nie... Niestety *pokręciła głową* Szczerze mówiąc, to teraz dowiedziałam się, że masz siostrę... *nagle coś sobie przypomniała i prawie podskoczyła na krześle* O mój Boże! Przecież ty miałaś urodziny! Mam dla Ciebie prezent, gdybym wiedziała, że się z tobą spotkam *westchnęła* Więc, spóźnione, wszystkiego najlepszego *uśmiechnęła się szeroko*

Dziękuję, ale... skąd o tym wiesz? <patrzy na nią podejrzliwie> Z tego, co pamiętam mówiłam tylko Samuelowi i to też w ostatniej chwili, bo chciałam na nim wymusić, żeby pomógł mi szukać sposobu na zdjęcie jego klątwy <wywraca oczami i uśmiecha się lekko>

BerryBlackmine - 25-08-13 21:41:06

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


Niedawno przyjechała do mnie siostra. Kate. Może miałaś okazję ją poznać? <uśmiecha się ciepło i opiera ręce na stoliku>

Nie... Niestety *pokręciła głową* Szczerze mówiąc, to teraz dowiedziałam się, że masz siostrę... *nagle coś sobie przypomniała i prawie podskoczyła na krześle* O mój Boże! Przecież ty miałaś urodziny! Mam dla Ciebie prezent, gdybym wiedziała, że się z tobą spotkam *westchnęła* Więc, spóźnione, wszystkiego najlepszego *uśmiechnęła się szeroko*

Dziękuję, ale... skąd o tym wiesz? <patrzy na nią podejrzliwie> Z tego, co pamiętam mówiłam tylko Samuelowi i to też w ostatniej chwili, bo chciałam na nim wymusić, żeby pomógł mi szukać sposobu na zdjęcie jego klątwy <wywraca oczami i uśmiecha się lekko>

Że tak powiem mam znajomości... *uśmiechnęła się tajemniczo*

Annabeth Blake - 25-08-13 21:46:05

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:


Nie... Niestety *pokręciła głową* Szczerze mówiąc, to teraz dowiedziałam się, że masz siostrę... *nagle coś sobie przypomniała i prawie podskoczyła na krześle* O mój Boże! Przecież ty miałaś urodziny! Mam dla Ciebie prezent, gdybym wiedziała, że się z tobą spotkam *westchnęła* Więc, spóźnione, wszystkiego najlepszego *uśmiechnęła się szeroko*

Dziękuję, ale... skąd o tym wiesz? <patrzy na nią podejrzliwie> Z tego, co pamiętam mówiłam tylko Samuelowi i to też w ostatniej chwili, bo chciałam na nim wymusić, żeby pomógł mi szukać sposobu na zdjęcie jego klątwy <wywraca oczami i uśmiecha się lekko>

Że tak powiem mam znajomości... *uśmiechnęła się tajemniczo*

Ach tak <unosi brew i wzdycha> Zresztą nieważne. I tak urodziny nie mają większego znaczenia, skoro się nie zestarzeję <unosi kąciki ust w delikatnym uśmiechu>

BerryBlackmine - 25-08-13 21:49:33

Annabeth Blake napisał:

BerryBlackmine napisał:

Annabeth Blake napisał:


Dziękuję, ale... skąd o tym wiesz? <patrzy na nią podejrzliwie> Z tego, co pamiętam mówiłam tylko Samuelowi i to też w ostatniej chwili, bo chciałam na nim wymusić, żeby pomógł mi szukać sposobu na zdjęcie jego klątwy <wywraca oczami i uśmiecha się lekko>

Że tak powiem mam znajomości... *uśmiechnęła się tajemniczo*

Ach tak <unosi brew i wzdycha> Zresztą nieważne. I tak urodziny nie mają większego znaczenia, skoro się nie zestarzeję <unosi kąciki ust w delikatnym uśmiechu>

Tak... Ale i tak mam dla Ciebie prezent *mrugnęła do niej po czym wstała i położyła na stole banknot* Będę już lecieć, fajnie że się spotkałyśmy... To na razie! *uśmiechnęła się do niej i wyszła z lokalu*

Annabeth Blake - 25-08-13 21:55:50

Jasne. Do zobaczenia <mówi i kończy pić swój sok. Po chwili zamawia kolejną szklankę i znajduje na jednej z półek książkę, która ją interesuje. Zaczyna ją czytać>

Annabeth Blake - 25-08-13 22:32:39

<po jakimś czasie płaci i wychodzi>

Olivia Swallow - 26-08-13 19:49:52

*Weszła, zamówiła wodę i usiadła przy wolnym stoliku. Wyciągnęła książkę i zaczęła czytać*

Olivia Swallow - 27-08-13 17:49:26

*Wczoraj : Wyszła*

BerryBlackmine - 28-08-13 19:14:18

<wchodzi i siada po turecku na stołku przy barze, zamawia wodę z lodem i bierze z półki pierwszą lepszą książkę; czyta>

BerryBlackmine - 28-08-13 21:15:46

BerryBlackmine napisał:

<wchodzi i siada po turecku na stołku przy barze, zamawia wodę z lodem i bierze z półki pierwszą lepszą książkę; czyta>

<odstawia książkę na regał, wypija wodę i wychodzi>

Sam Overstreet - 30-08-13 19:27:46

< Wszedłem, usiadłem przy stoliku, odpisałem na SMSa i zamówiłem sobie kawę.>

Phoebe Overstreet - 30-08-13 19:34:49

Sam Overstreet napisał:

< Wszedłem, usiadłem przy stoliku, odpisałem na SMSa i zamówiłem sobie kawę.>

*wchodzę, rozglądam się i zauważam Sam'a, podchodzę do jego stoliku* Hej *mówię i przysiadam się do niego* Co u ciebie? *unoszę brwi do góry i zamawiam sok pomarańczowy*

Sam Overstreet - 30-08-13 19:37:46

Phoebe Overstreet napisał:

Sam Overstreet napisał:

< Wszedłem, usiadłem przy stoliku, odpisałem na SMSa i zamówiłem sobie kawę.>

*wchodzę, rozglądam się i zauważam Sam'a, podchodzę do jego stoliku* Hej *mówię i przysiadam się do niego* Co u ciebie? *unoszę brwi do góry i zamawiam sok pomarańczowy*

< Spojrzałem na siostrę.> U mnie dobrze. < Upiłem łyka kawy.> Mam pytanie ukrywasz coś przede mną ? < Uniosłem brwi>

Phoebe Overstreet - 30-08-13 19:43:39

Sam Overstreet napisał:

Phoebe Overstreet napisał:

Sam Overstreet napisał:

< Wszedłem, usiadłem przy stoliku, odpisałem na SMSa i zamówiłem sobie kawę.>

*wchodzę, rozglądam się i zauważam Sam'a, podchodzę do jego stoliku* Hej *mówię i przysiadam się do niego* Co u ciebie? *unoszę brwi do góry i zamawiam sok pomarańczowy*

< Spojrzałem na siostrę.> U mnie dobrze. < Upiłem łyka kawy.> Mam pytanie ukrywasz coś przede mną ? < Uniosłem brwi>

*Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego* Nie *odpowiedziałam po chwili wahania* A dlaczego pytasz? *spojrzałam na niego odrobinę zdziwiona*

Sam Overstreet - 30-08-13 19:46:25

Phoebe Overstreet napisał:

Sam Overstreet napisał:

Phoebe Overstreet napisał:


*wchodzę, rozglądam się i zauważam Sam'a, podchodzę do jego stoliku* Hej *mówię i przysiadam się do niego* Co u ciebie? *unoszę brwi do góry i zamawiam sok pomarańczowy*

< Spojrzałem na siostrę.> U mnie dobrze. < Upiłem łyka kawy.> Mam pytanie ukrywasz coś przede mną ? < Uniosłem brwi>

*Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego* Nie *odpowiedziałam po chwili wahania* A dlaczego pytasz? *spojrzałam na niego odrobinę zdziwiona*

< Zacisnąłem dłonie w pięści.> Wiem, że jesteś wampirem. < Westchnąłem, po chwili się rozluźniłem.> Nie rozumiem czemu mi tego nie powiedziałaś.

Phoebe Overstreet - 30-08-13 19:56:12

Sam Overstreet napisał:

Phoebe Overstreet napisał:

Sam Overstreet napisał:


< Spojrzałem na siostrę.> U mnie dobrze. < Upiłem łyka kawy.> Mam pytanie ukrywasz coś przede mną ? < Uniosłem brwi>

*Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego* Nie *odpowiedziałam po chwili wahania* A dlaczego pytasz? *spojrzałam na niego odrobinę zdziwiona*

< Zacisnąłem dłonie w pięści.> Wiem, że jesteś wampirem. < Westchnąłem, po chwili się rozluźniłem.> Nie rozumiem czemu mi tego nie powiedziałaś.

*słysząc słowa brata przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć* Skąd o tym wiesz *spytałam chłodno nie zważając na jego słowa*

Sam Overstreet - 30-08-13 20:05:07

Phoebe Overstreet napisał:

Sam Overstreet napisał:

Phoebe Overstreet napisał:

*Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego* Nie *odpowiedziałam po chwili wahania* A dlaczego pytasz? *spojrzałam na niego odrobinę zdziwiona*

< Zacisnąłem dłonie w pięści.> Wiem, że jesteś wampirem. < Westchnąłem, po chwili się rozluźniłem.> Nie rozumiem czemu mi tego nie powiedziałaś.

*słysząc słowa brata przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć* Skąd o tym wiesz *spytałam chłodno nie zważając na jego słowa*

Na pewno nie dowiedziałem się tego od ciebie. < Spojrzałem się na siostrę.>  Czemu mi nie powiedziałaś ?

Phoebe Overstreet - 30-08-13 20:08:44

Sam Overstreet napisał:

Phoebe Overstreet napisał:

Sam Overstreet napisał:


< Zacisnąłem dłonie w pięści.> Wiem, że jesteś wampirem. < Westchnąłem, po chwili się rozluźniłem.> Nie rozumiem czemu mi tego nie powiedziałaś.

*słysząc słowa brata przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć* Skąd o tym wiesz *spytałam chłodno nie zważając na jego słowa*

Na pewno nie dowiedziałem się tego od ciebie. < Spojrzałem się na siostrę.>  Czemu mi nie powiedziałaś ?

*spojrzałam na swoje ręce* Nie miałam po co Ci mówić *warknęłam nie odrywając wzroku od rąk*

Sam Overstreet - 30-08-13 20:12:29

Phoebe Overstreet napisał:

Sam Overstreet napisał:

Phoebe Overstreet napisał:


*słysząc słowa brata przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć* Skąd o tym wiesz *spytałam chłodno nie zważając na jego słowa*

Na pewno nie dowiedziałem się tego od ciebie. < Spojrzałem się na siostrę.>  Czemu mi nie powiedziałaś ?

*spojrzałam na swoje ręce* Nie miałam po co Ci mówić *warknęłam nie odrywając wzroku od rąk*

Jesteś wampirem, mogłaś chociaż o tym wspomnieć. < Wstałem > Jestem twoim bratem ale ty chyba o tym zapomniałaś < Zdenerwowany wyszedłem >

Phoebe Overstreet - 30-08-13 20:13:55

Sam Overstreet napisał:

Phoebe Overstreet napisał:

Sam Overstreet napisał:


Na pewno nie dowiedziałem się tego od ciebie. < Spojrzałem się na siostrę.>  Czemu mi nie powiedziałaś ?

*spojrzałam na swoje ręce* Nie miałam po co Ci mówić *warknęłam nie odrywając wzroku od rąk*

Jesteś wampirem, mogłaś chociaż o tym wspomnieć. < Wstałem > Jestem twoim bratem ale ty chyba o tym zapomniałaś < Zdenerwowany wyszedłem >

*wywróciłam teatralnie oczami i po chwili sama wyszłam*

Megan Archer - 31-08-13 15:43:09

*weszła, zamówiła martini. z półki zdjęła jakąś książkę fantasy.Kiedy czytała o wampirach, wilkołakach i czarownicach, śmiała się w duchu.*

Megan Archer - 31-08-13 17:19:02

*Gdy dopiła kolejne martini, odłożyła książkę i wyszła uprzednio płacąc*

Jared Delacure - 01-09-13 18:48:59

*przyszedł, usiadł przy barze, zamówił sobie drinka i pije*

Hayley Momsen - 01-09-13 18:59:36

Jared Delacure napisał:

*przyszedł, usiadł przy barze, zamówił sobie drinka i pije*

<wchodzi, widząc nieznajomego chłopaka, siada obok niego, zamawia drinka> Hej <uśmiecha się do niego lekko>

Jared Delacure - 01-09-13 19:03:30

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:

*przyszedł, usiadł przy barze, zamówił sobie drinka i pije*

<wchodzi, widząc nieznajomego chłopaka, siada obok niego, zamawia drinka> Hej <uśmiecha się do niego lekko>

*spogląda na dziewczyna i wyszczerzył się* No cześć, jestem Jared i pierwszy raz Ciebie tutaj widzę *unosi brew* Jesteś nowa, czy po prostu się nie spotkaliśmy?

Hayley Momsen - 01-09-13 19:04:18

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:

*przyszedł, usiadł przy barze, zamówił sobie drinka i pije*

<wchodzi, widząc nieznajomego chłopaka, siada obok niego, zamawia drinka> Hej <uśmiecha się do niego lekko>

*spogląda na dziewczyna i wyszczerzył się* No cześć, jestem Jared i pierwszy raz Ciebie tutaj widzę *unosi brew* Jesteś nowa, czy po prostu się nie spotkaliśmy?

Nowa <wzięła łyk drinka> Hayley <przedstawiła się>

Jared Delacure - 01-09-13 19:12:15

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:


<wchodzi, widząc nieznajomego chłopaka, siada obok niego, zamawia drinka> Hej <uśmiecha się do niego lekko>

*spogląda na dziewczyna i wyszczerzył się* No cześć, jestem Jared i pierwszy raz Ciebie tutaj widzę *unosi brew* Jesteś nowa, czy po prostu się nie spotkaliśmy?

Nowa <wzięła łyk drinka> Hayley <przedstawiła się>

Więc czemu Mystic Falls? Ja bym tutaj drugi raz w życiu nie przyjechał *roześmiał się*

Hayley Momsen - 01-09-13 19:14:20

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:


*spogląda na dziewczyna i wyszczerzył się* No cześć, jestem Jared i pierwszy raz Ciebie tutaj widzę *unosi brew* Jesteś nowa, czy po prostu się nie spotkaliśmy?

Nowa <wzięła łyk drinka> Hayley <przedstawiła się>

Więc czemu Mystic Falls? Ja bym tutaj drugi raz w życiu nie przyjechał *roześmiał się*

Jeden facet w barze powiedział "Ostatni raz robiłem to w Mystic Falls", zapamiętałam nazwę i... <pstryknęła palcami>...jestem tu <zaśmiała się>

Jared Delacure - 01-09-13 19:16:10

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:


Nowa <wzięła łyk drinka> Hayley <przedstawiła się>

Więc czemu Mystic Falls? Ja bym tutaj drugi raz w życiu nie przyjechał *roześmiał się*

Jeden facet w barze powiedział "Ostatni raz robiłem to w Mystic Falls", zapamiętałam nazwę i... <pstryknęła palcami>...jestem tu <zaśmiała się>

*roześmiał się* Wszystko zostawiasz przypadkowi? *uśmiecha się i zamawia dwa drinki, jeden jej podsuwa*

Hayley Momsen - 01-09-13 19:19:36

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:


Więc czemu Mystic Falls? Ja bym tutaj drugi raz w życiu nie przyjechał *roześmiał się*

Jeden facet w barze powiedział "Ostatni raz robiłem to w Mystic Falls", zapamiętałam nazwę i... <pstryknęła palcami>...jestem tu <zaśmiała się>

*roześmiał się* Wszystko zostawiasz przypadkowi? *uśmiecha się i zamawia dwa drinki, jeden jej podsuwa*

Nie lubię niczego planować <uśmiechnęła się pod nosem i napiła się drinka>

Jared Delacure - 01-09-13 19:20:55

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:


Jeden facet w barze powiedział "Ostatni raz robiłem to w Mystic Falls", zapamiętałam nazwę i... <pstryknęła palcami>...jestem tu <zaśmiała się>

*roześmiał się* Wszystko zostawiasz przypadkowi? *uśmiecha się i zamawia dwa drinki, jeden jej podsuwa*

Nie lubię niczego planować <uśmiechnęła się pod nosem i napiła się drinka>

Więc witam w klubie *uśmiecha się* Co ma być to będzie, prawda? *unosi brwi*

Hayley Momsen - 01-09-13 19:23:27

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:


*roześmiał się* Wszystko zostawiasz przypadkowi? *uśmiecha się i zamawia dwa drinki, jeden jej podsuwa*

Nie lubię niczego planować <uśmiechnęła się pod nosem i napiła się drinka>

Więc witam w klubie *uśmiecha się* Co ma być to będzie, prawda? *unosi brwi*

Dokładnie! Nie toleruję innego toku myślenia <zaśmiała się> A ty od dawna mieszkasz w Falls?

Jared Delacure - 01-09-13 19:26:15

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:


Nie lubię niczego planować <uśmiechnęła się pod nosem i napiła się drinka>

Więc witam w klubie *uśmiecha się* Co ma być to będzie, prawda? *unosi brwi*

Dokładnie! Nie toleruję innego toku myślenia <zaśmiała się> A ty od dawna mieszkasz w Falls?

*zastanawia się przez chwilę* Już chyba sponad miesiąc będzie *uśmiecha się* Naprawdę dużo tu się dzieje *puścił jej oczko*

Hayley Momsen - 01-09-13 19:29:32

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:


Więc witam w klubie *uśmiecha się* Co ma być to będzie, prawda? *unosi brwi*

Dokładnie! Nie toleruję innego toku myślenia <zaśmiała się> A ty od dawna mieszkasz w Falls?

*zastanawia się przez chwilę* Już chyba sponad miesiąc będzie *uśmiecha się* Naprawdę dużo tu się dzieje *puścił jej oczko*

Słyszę to już drugi raz <wywróciła oczami> Twój poprzednik nie chciał mi wytłumaczyć, co znaczy to "dużo". Może ty mnie oświecisz? <zamrugała słodko oczami>

Jared Delacure - 01-09-13 19:31:22

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:


Dokładnie! Nie toleruję innego toku myślenia <zaśmiała się> A ty od dawna mieszkasz w Falls?

*zastanawia się przez chwilę* Już chyba sponad miesiąc będzie *uśmiecha się* Naprawdę dużo tu się dzieje *puścił jej oczko*

Słyszę to już drugi raz <wywróciła oczami> Twój poprzednik nie chciał mi wytłumaczyć, co znaczy to "dużo". Może ty mnie oświecisz? <zamrugała słodko oczami>

Mój poprzednik? *skrzywił się* Cóż dużo, to więcej niż mało, ale mniej niż ogromie *zaśmiał się* Po prostu aż tak często się tutaj nudzić nie będziesz, mieszkańcy cały czas coś wymyślają *wzrusza ramionami*

Hayley Momsen - 01-09-13 19:32:53

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:


*zastanawia się przez chwilę* Już chyba sponad miesiąc będzie *uśmiecha się* Naprawdę dużo tu się dzieje *puścił jej oczko*

Słyszę to już drugi raz <wywróciła oczami> Twój poprzednik nie chciał mi wytłumaczyć, co znaczy to "dużo". Może ty mnie oświecisz? <zamrugała słodko oczami>

Mój poprzednik? *skrzywił się* Cóż dużo, to więcej niż mało, ale mniej niż ogromie *zaśmiał się* Po prostu aż tak często się tutaj nudzić nie będziesz, mieszkańcy cały czas coś wymyślają *wzrusza ramionami*

A ty już coś wymyśliłeś? <poruszyła zabawnie brwiami i napiła się drinka>

Jared Delacure - 01-09-13 19:35:47

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:


Słyszę to już drugi raz <wywróciła oczami> Twój poprzednik nie chciał mi wytłumaczyć, co znaczy to "dużo". Może ty mnie oświecisz? <zamrugała słodko oczami>

Mój poprzednik? *skrzywił się* Cóż dużo, to więcej niż mało, ale mniej niż ogromie *zaśmiał się* Po prostu aż tak często się tutaj nudzić nie będziesz, mieszkańcy cały czas coś wymyślają *wzrusza ramionami*

A ty już coś wymyśliłeś? <poruszyła zabawnie brwiami i napiła się drinka>

Mhm naćpany ożeniłem się z moją dziewczyną, wczoraj się dowiedziałem, że jest w ciąży *wyszczerzył się* Ja się tutaj na pewno nie nudzę.

Hayley Momsen - 01-09-13 19:38:03

Jared Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:

Jared Delacure napisał:


Mój poprzednik? *skrzywił się* Cóż dużo, to więcej niż mało, ale mniej niż ogromie *zaśmiał się* Po prostu aż tak często się tutaj nudzić nie będziesz, mieszkańcy cały czas coś wymyślają *wzrusza ramionami*

A ty już coś wymyśliłeś? <poruszyła zabawnie brwiami i napiła się drinka>

Mhm naćpany ożeniłem się z moją dziewczyną, wczoraj się dowiedziałem, że jest w ciąży *wyszczerzył się* Ja się tutaj na pewno nie nudzę.

<uniosła brew> Gratulacje <zacisnęła usta w uśmiechu> Jak się nazywa twoja dziewczna... czy raczej żona? <zaśmiała się krótko i uniosła brwi>

Effy Delacure - 01-09-13 19:38:52

<Wchodzę do Bookworm i od razu kieruję swoje kroki na półkę z książkami. Już sięgam po Igrzyska Śmierci, gdy zauważam Jareda. Przymrużam oczy i z książką pod pachą, dosiadam się do stolika, przy którym siedzi i uśmecham się do niego lekko, po czym spoglądam na nieznajomą dziewczynę i wyciągam dłoń w jej kerunku.>
Hej, jestem Effy.

Hayley Momsen - 01-09-13 19:40:55

<spogląda najpierw na Jareda, potem na dziewczynę i ściska jej dłoń> Hayley <uśmiechnęła się do niej> Strzelam, że żona Jareda? <zaśmiała się>

Jared Delacure - 01-09-13 19:43:04

Tak, to moja żona *roześmiał się i objął Effy ramieniem całując ją w czoło, a potem spojrzał na Hayley* Jedna z tych ciekawych mieszkańców co ciągle coś kombinują *uśmiecha się i puścił Hayley oczko*

Hayley Momsen - 01-09-13 19:44:43

Jestem zaintrygowana <poruszyła brwiami>

Effy Delacure - 01-09-13 19:46:04

Żona.. <Powtórzyłam i wydęłam dolną wargę, po czym się roześmiałam.> Mystic Falls to w ogóle ciekawe miasteczko.

Hayley Momsen - 01-09-13 19:48:03

Każdy mi to mówi <uśmiechnęła się lekko i napiła się drinka>

Effy Delacure - 01-09-13 19:52:26

Wydaje mi się, że nikt nie lubi nudy i po prostu.. zawsze sie coś dzieje. <Wzruszam lekko ramionami i wołam kelnerke, zamawiając sobie kawę z rumem, po czym znowu spoglądam na dziewczynę> Skąd jesteś? <Dyskretnie pod stołem zaciskam dłoń na nadgarstku Jareda>

Hayley Momsen - 01-09-13 19:53:23

Effy Delacure napisał:

Wydaje mi się, że nikt nie lubi nudy i po prostu.. zawsze sie coś dzieje. <Wzruszam lekko ramionami i wołam kelnerke, zamawiając sobie kawę z rumem, po czym znowu spoglądam na dziewczynę> Skąd jesteś? <Dyskretnie pod stołem zaciskam dłoń na nadgarstku Jareda>

Z Nowego Yorku <uśmiechnęła się lekko> A wy? <uniosła brwi, dopiła swojego drinka do końca>

Jared Delacure - 01-09-13 19:54:33

*przysłuchuje się uważnie rozmową dziewczyn cały czas obejmując Effy i szczerząc się* Ja z Los Angeles *mówi i pije swojego drinka, a Effy zamawia sok, który następnie jej podaje* proszę

Effy Delacure - 01-09-13 19:56:20

Ja jestem z Union, stan Kentucky. Trochę.. wioska, w porównaniu do was. <Roześmiałam się melodyjnie i przeniosłam wzrok na Jareda, mierząc go wzrokiem.>
Chciałam kawę z rumem. <Wydęłam dolna wargę>

Hayley Momsen - 01-09-13 19:59:02

Ja myślałam, że Falls będzie wioską. Ledwo udało mi znaleźć je na mapie <wywróciła oczami> A tu proszę: lotnisko, klub nocny, plaża...

Jared Delacure - 01-09-13 20:03:24

Mamy wszystko *uśmiecha się i patrzy surowym wzrokiem na Eff* Nie możesz pić alkoholu, nie zapominaj *wzdycha i znów się uśmiecha* Więc Hayley na razie Ci się podoba u nas?

Hayley Momsen - 01-09-13 20:05:22

<złożyła usta w podkówkę> Nawet, nawet. W Blue Night spotkałam barmana, który mnie rozpoznał z mojego starego zespołu <uśmiechnęła się szeroko>

Effy Delacure - 01-09-13 20:06:35

Zespołu? <Spojrzałam na nią zaintrygowana i uniosłam prawą brew do góry, czekając aż coś więcej powie. W międzyczasie rzuciłam Jaredowi obrażone spojrzenie i upiłam łyk soku.>

Hayley Momsen - 01-09-13 20:07:56

Kiedy miałam 16 lat założyłam zespół, byłam w nim wokalistką <uśmiechnęła się dumnie>

Effy Delacure - 01-09-13 20:08:39

Łaaaał, a jak się nazywacie/nazywaliście? <Spoglądam na nią z szerokim uśmiechem>

Jared Delacure - 01-09-13 20:10:28

*śmiejąc się wstał* Czuję się tutaj trochę nie potrzebny *uśmiecha się i pochylił się całując Eff* Będe czekał w domu i miło mi Ciebie było poznać Hayley *puścił jej oczko i wyszedł*

Effy Delacure - 01-09-13 20:16:20

<Odprowadziłam Jareda wzrokiem i spojrzałam na Hayley dopiero, gdy zniknął mi z oczu. Uśmiechnęłam się do niej lekko.> Więc.. jak się nazywaliście?

Hayley Momsen - 01-09-13 20:19:49

Effy Delacure napisał:

<Odprowadziłam Jareda wzrokiem i spojrzałam na Hayley dopiero, gdy zniknął mi z oczu. Uśmiechnęłam się do niej lekko.> Więc.. jak się nazywaliście?

The Pretty Reckless <uśmiechnęła się delikatnie do swoich wspomnień>

Effy Delacure - 01-09-13 20:21:47

Hayley Momsen napisał:

Effy Delacure napisał:

<Odprowadziłam Jareda wzrokiem i spojrzałam na Hayley dopiero, gdy zniknął mi z oczu. Uśmiechnęłam się do niej lekko.> Więc.. jak się nazywaliście?

The Pretty Reckless <uśmiechnęła się delikatnie do swoich wspomnień>

<Marszczę brwi, zastanawiając się nad czymś intensywnie, po czym uśmiecham się lekko.> Chyba Was znam. <Powiedziałam, wciąż marszcząc brwi.> Graliście może kiedyś na Brooklynie?

Hayley Momsen - 01-09-13 20:22:52

Effy Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:

Effy Delacure napisał:

<Odprowadziłam Jareda wzrokiem i spojrzałam na Hayley dopiero, gdy zniknął mi z oczu. Uśmiechnęłam się do niej lekko.> Więc.. jak się nazywaliście?

The Pretty Reckless <uśmiechnęła się delikatnie do swoich wspomnień>

<Marszczę brwi, zastanawiając się nad czymś intensywnie, po czym uśmiecham się lekko.> Chyba Was znam. <Powiedziałam, wciąż marszcząc brwi.> Graliście może kiedyś na Brooklynie?

Głównie na Brooklynie <uśmiechnęła się szeroko>

Effy Delacure - 01-09-13 20:24:13

Hayley Momsen napisał:

Effy Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:


The Pretty Reckless <uśmiechnęła się delikatnie do swoich wspomnień>

<Marszczę brwi, zastanawiając się nad czymś intensywnie, po czym uśmiecham się lekko.> Chyba Was znam. <Powiedziałam, wciąż marszcząc brwi.> Graliście może kiedyś na Brooklynie?

Głównie na Brooklynie <uśmiechnęła się szeroko>

Więc was słyszałam. <Powiedziałam z uśmiechem i upiłam kolejny łyk soku.> Kiedyś mój kuzyn mnie zabrał do klubu i tam akurat graliście. Byliście naprawdę dobrzy, co się z Wami stało? <Unosze prawą brew do góry.>

Hayley Momsen - 01-09-13 20:26:13

Effy Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:

Effy Delacure napisał:


<Marszczę brwi, zastanawiając się nad czymś intensywnie, po czym uśmiecham się lekko.> Chyba Was znam. <Powiedziałam, wciąż marszcząc brwi.> Graliście może kiedyś na Brooklynie?

Głównie na Brooklynie <uśmiechnęła się szeroko>

Więc was słyszałam. <Powiedziałam z uśmiechem i upiłam kolejny łyk soku.> Kiedyś mój kuzyn mnie zabrał do klubu i tam akurat graliście. Byliście naprawdę dobrzy, co się z Wami stało? <Unosze prawą brew do góry.>

<słysząc pochwałę uśmiechnęła się lekko> Rozpadliśmy się. Musiałam jechać do szkoły z internatem <skrzywiła się>

Effy Delacure - 01-09-13 20:28:36

Hayley Momsen napisał:

Effy Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:


Głównie na Brooklynie <uśmiechnęła się szeroko>

Więc was słyszałam. <Powiedziałam z uśmiechem i upiłam kolejny łyk soku.> Kiedyś mój kuzyn mnie zabrał do klubu i tam akurat graliście. Byliście naprawdę dobrzy, co się z Wami stało? <Unosze prawą brew do góry.>

<słysząc pochwałę uśmiechnęła się lekko> Rozpadliśmy się. Musiałam jechać do szkoły z internatem <skrzywiła się>

Przykro mi. <Powiedziałam szczerze i oparłam się wygodnie na krześle, rozglądając się dookoła.>
Zazwyczaj są tutaj większe tłumy, dzisiaj jakos wyjątkowe pustki. <Mruknęłam, nie kryjąc smutku.>

Hayley Momsen - 01-09-13 20:30:44

Effy Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:

Effy Delacure napisał:

Więc was słyszałam. <Powiedziałam z uśmiechem i upiłam kolejny łyk soku.> Kiedyś mój kuzyn mnie zabrał do klubu i tam akurat graliście. Byliście naprawdę dobrzy, co się z Wami stało? <Unosze prawą brew do góry.>

<słysząc pochwałę uśmiechnęła się lekko> Rozpadliśmy się. Musiałam jechać do szkoły z internatem <skrzywiła się>

Przykro mi. <Powiedziałam szczerze i oparłam się wygodnie na krześle, rozglądając się dookoła.>
Zazwyczaj są tutaj większe tłumy, dzisiaj jakos wyjątkowe pustki. <Mruknęłam, nie kryjąc smutku.>

<wzruszyła ramionami> Ogólnie Mystic Falls wydaje mi się puste <po chwili o czymś sobie przypomniała> Hej, jestem organizatorką imprezy na koniec wakacji. Będzie w ten piątek. Będziecie z Jaredem? <zapytała z nadzieją>

Effy Delacure - 01-09-13 20:54:09

Hayley Momsen napisał:

Effy Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:


<słysząc pochwałę uśmiechnęła się lekko> Rozpadliśmy się. Musiałam jechać do szkoły z internatem <skrzywiła się>

Przykro mi. <Powiedziałam szczerze i oparłam się wygodnie na krześle, rozglądając się dookoła.>
Zazwyczaj są tutaj większe tłumy, dzisiaj jakos wyjątkowe pustki. <Mruknęłam, nie kryjąc smutku.>

<wzruszyła ramionami> Ogólnie Mystic Falls wydaje mi się puste <po chwili o czymś sobie przypomniała> Hej, jestem organizatorką imprezy na koniec wakacji. Będzie w ten piątek. Będziecie z Jaredem? <zapytała z nadzieją>

<Kieam ochoczo głową.> jeśli nie wypadnie nam coś nagłego to siłą go przywlokę na tą imprezę. <Uśmiecham się szeroko, dopijając sok.>
Wystarczy, że mi zabrania pić alkoholu.

Hayley Momsen - 01-09-13 20:56:31

Effy Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:

Effy Delacure napisał:


Przykro mi. <Powiedziałam szczerze i oparłam się wygodnie na krześle, rozglądając się dookoła.>
Zazwyczaj są tutaj większe tłumy, dzisiaj jakos wyjątkowe pustki. <Mruknęłam, nie kryjąc smutku.>

<wzruszyła ramionami> Ogólnie Mystic Falls wydaje mi się puste <po chwili o czymś sobie przypomniała> Hej, jestem organizatorką imprezy na koniec wakacji. Będzie w ten piątek. Będziecie z Jaredem? <zapytała z nadzieją>

<Kieam ochoczo głową.> jeśli nie wypadnie nam coś nagłego to siłą go przywlokę na tą imprezę. <Uśmiecham się szeroko, dopijając sok.>
Wystarczy, że mi zabrania pić alkoholu.

Fajnie. To znaczy fajnie, że przyjdziecie <uśmiechnęła się szeroko> Co do picia, to Ci współczuję <zacisnęła usta>

Effy Delacure - 01-09-13 20:58:51

Hayley Momsen napisał:

Effy Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:


<wzruszyła ramionami> Ogólnie Mystic Falls wydaje mi się puste <po chwili o czymś sobie przypomniała> Hej, jestem organizatorką imprezy na koniec wakacji. Będzie w ten piątek. Będziecie z Jaredem? <zapytała z nadzieją>

<Kieam ochoczo głową.> jeśli nie wypadnie nam coś nagłego to siłą go przywlokę na tą imprezę. <Uśmiecham się szeroko, dopijając sok.>
Wystarczy, że mi zabrania pić alkoholu.

Fajnie. To znaczy fajnie, że przyjdziecie <uśmiechnęła się szeroko> Co do picia, to Ci współczuję <zacisnęła usta>

Prawda? <Wywracam teatralnie oczami i wyciągam z kieszeni kurtki portfel płacąc za zamówienie>
Miło było Cię poznać, Hayley. Do zobaczenia. <Posłałam jej ciepły uśmiech i wyszłam z baru.>

Hayley Momsen - 01-09-13 20:59:54

Effy Delacure napisał:

Hayley Momsen napisał:

Effy Delacure napisał:


<Kieam ochoczo głową.> jeśli nie wypadnie nam coś nagłego to siłą go przywlokę na tą imprezę. <Uśmiecham się szeroko, dopijając sok.>
Wystarczy, że mi zabrania pić alkoholu.

Fajnie. To znaczy fajnie, że przyjdziecie <uśmiechnęła się szeroko> Co do picia, to Ci współczuję <zacisnęła usta>

Prawda? <Wywracam teatralnie oczami i wyciągam z kieszeni kurtki portfel płacąc za zamówienie>
Miło było Cię poznać, Hayley. Do zobaczenia. <Posłałam jej ciepły uśmiech i wyszłam z baru.>

I wzajemnie <uśmiechnęła się do niej szeroko zanim wyszła, zapłaciła za siebie i po jakimś czasie sama również wyszła>

Megan Archer - 01-09-13 21:13:57

*podeszla pod budynek. Zgasila papierosa i weszła do lokalu. Zamówiła Cosmopolitan i wzięła tę samą książkę co ostatnio. Usiadla przy stoliku i czytala pijąc drinka*

Megan Archer - 01-09-13 21:32:45

*dopiła drinka, odłożyła książkę i wyszła*

Annabeth Blake - 04-09-13 14:46:29

<przychodzi, zamawia cappuccino, bierze z półki jedną z książek, siada przy stoliku, zaczyna czytać>

Jace Wayland - 04-09-13 14:49:07

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi, zamawia cappuccino, bierze z półki jedną z książek, siada przy stoliku, zaczyna czytać>

<Wchodzi i od razu zauważa Ann. Po chwili wahania podchodzi i bez pytania siada naprzeciwko niej> Miłośniczka książek? <zapytał z błyskiem w oku>

Annabeth Blake - 04-09-13 14:56:33

Jace Wayland napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi, zamawia cappuccino, bierze z półki jedną z książek, siada przy stoliku, zaczyna czytać>

<Wchodzi i od razu zauważa Ann. Po chwili wahania podchodzi i bez pytania siada naprzeciwko niej> Miłośniczka książek? <zapytał z błyskiem w oku>

Zależy od książek <uśmiecha się lekko i zamyka książkę. Odkłada ją na bok i bierze łyk kawy>

Jace Wayland - 04-09-13 14:58:53

Annabeth Blake napisał:

Jace Wayland napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi, zamawia cappuccino, bierze z półki jedną z książek, siada przy stoliku, zaczyna czytać>

<Wchodzi i od razu zauważa Ann. Po chwili wahania podchodzi i bez pytania siada naprzeciwko niej> Miłośniczka książek? <zapytał z błyskiem w oku>

Zależy od książek <uśmiecha się lekko i zamyka książkę. Odkłada ją na bok i bierze łyk kawy>

<Uśmiecha się lekko> Też lubię czytać. I nie chciałem ci przeszkadzać <zerknął na odłożoną książkę>

Annabeth Blake - 04-09-13 15:02:35

Jace Wayland napisał:

Annabeth Blake napisał:

Jace Wayland napisał:


<Wchodzi i od razu zauważa Ann. Po chwili wahania podchodzi i bez pytania siada naprzeciwko niej> Miłośniczka książek? <zapytał z błyskiem w oku>

Zależy od książek <uśmiecha się lekko i zamyka książkę. Odkłada ją na bok i bierze łyk kawy>

<Uśmiecha się lekko> Też lubię czytać. I nie chciałem ci przeszkadzać <zerknął na odłożoną książkę>

Nie, spokojnie <mówi, wzruszając lekko ramionami> I tak już to czytałam. Teraz tylko wracam do ulubionych momentów <unosi kąciki ust>

Jace Wayland - 04-09-13 15:05:00

Annabeth Blake napisał:

Jace Wayland napisał:

Annabeth Blake napisał:


Zależy od książek <uśmiecha się lekko i zamyka książkę. Odkłada ją na bok i bierze łyk kawy>

<Uśmiecha się lekko> Też lubię czytać. I nie chciałem ci przeszkadzać <zerknął na odłożoną książkę>

Nie, spokojnie <mówi, wzruszając lekko ramionami> I tak już to czytałam. Teraz tylko wracam do ulubionych momentów <unosi kąciki ust>

A tak w ogóle, to co czytałaś? <zapytał z zainteresowaniem>

Annabeth Blake - 04-09-13 15:19:19

Jace Wayland napisał:

Annabeth Blake napisał:

Jace Wayland napisał:


<Uśmiecha się lekko> Też lubię czytać. I nie chciałem ci przeszkadzać <zerknął na odłożoną książkę>

Nie, spokojnie <mówi, wzruszając lekko ramionami> I tak już to czytałam. Teraz tylko wracam do ulubionych momentów <unosi kąciki ust>

A tak w ogóle, to co czytałaś? <zapytał z zainteresowaniem>

Miasteczko Salem, Stephana Kinga <uśmiecha się szeroko i opiera wygodniej na krześle> Co tam u ciebie?

Jace Wayland - 04-09-13 15:50:12

Annabeth Blake napisał:

Jace Wayland napisał:

Annabeth Blake napisał:


Nie, spokojnie <mówi, wzruszając lekko ramionami> I tak już to czytałam. Teraz tylko wracam do ulubionych momentów <unosi kąciki ust>

A tak w ogóle, to co czytałaś? <zapytał z zainteresowaniem>

Miasteczko Salem, Stephana Kinga <uśmiecha się szeroko i opiera wygodniej na krześle> Co tam u ciebie?

Nie czytałem <stwierdził i uśmiechnął się lekko> Od naszego ostatniego spotkania? Niewiele <uśmiechnął się szeroko> Dość często na siebie wpadamy, nie uważasz? <mrugnął do niej>

Annabeth Blake - 04-09-13 16:03:46

Jace Wayland napisał:

Annabeth Blake napisał:

Jace Wayland napisał:


A tak w ogóle, to co czytałaś? <zapytał z zainteresowaniem>

Miasteczko Salem, Stephana Kinga <uśmiecha się szeroko i opiera wygodniej na krześle> Co tam u ciebie?

Nie czytałem <stwierdził i uśmiechnął się lekko> Od naszego ostatniego spotkania? Niewiele <uśmiechnął się szeroko> Dość często na siebie wpadamy, nie uważasz? <mrugnął do niej>

Właśnie zauważyłam <śmieje się cicho> Chyba mnie nie śledzisz, co? <uniosła brwi. Pokręciła głową z rozbawieniem i wzięła łyk kawy>

Annabeth Blake - 04-09-13 19:31:08

Annabeth Blake napisał:

Jace Wayland napisał:

Annabeth Blake napisał:


Miasteczko Salem, Stephana Kinga <uśmiecha się szeroko i opiera wygodniej na krześle> Co tam u ciebie?

Nie czytałem <stwierdził i uśmiechnął się lekko> Od naszego ostatniego spotkania? Niewiele <uśmiechnął się szeroko> Dość często na siebie wpadamy, nie uważasz? <mrugnął do niej>

Właśnie zauważyłam <śmieje się cicho> Chyba mnie nie śledzisz, co? <uniosła brwi. Pokręciła głową z rozbawieniem i wzięła łyk kawy>

<dopiła kawę> Będę się już zbierać. Do zobaczenia <uśmiechnęła się, zapłaciła i wyszła>

Jace Wayland - 05-09-13 16:42:59

WCZORAJ: <wyszedł>

Sean Hemsworth - 20-09-13 15:54:04

< Wszedł do środka, zamowił sobie kawę i usiadł przy stoliku.>

Isabelle Stewart - 20-09-13 16:04:24

<wchodzę do baru, idę powoli do końca sali.
Ściągam sweterek, wieszam go na oparciu, po
czym siadam na jednym z krzeseł. Zamawiam
herbatę>

Sean Hemsworth - 20-09-13 16:33:18

< Rozejrzał się, zauważył młodą dziewczynę. Wstał i podszedł do niej.> Hej, mogę się przysiąść ?

Isabelle Stewart - 20-09-13 17:37:13

<podniosłam głowę i popatrzyłam się na nieznajomego> Czemu nie <uśmiechnęłam się delikatnie>

Sean Hemsworth - 20-09-13 17:41:18

< Usiadł na przeciwko niej.> Jestem Sean < Uśmiechnął się lekko.>

Sean Hemsworth - 20-09-13 23:35:35

< Spojrzał na godzinę w telefonie.> Niestety muszę już iść < Wstał i poszedł.>

Klaus Mikaelson - 21-09-13 15:38:08

< Wszedł, usiadł przy barze, zamówił sobie drinka po czym zaczął rozglądać się po lokalu w poszukiwaniu jakiejś przekąski.>

Hayley Momsen - 21-09-13 16:00:37

<po krótkim spacerze, wchodzi, siada przy barze, zamawia sobie wodę, opiera łokcie o blat baru, a na dłoniach opiera czoło>

Klaus Mikaelson - 21-09-13 16:20:15

< Upił łyka trunku, po chwili zauważył Hayley uśmiechnął się sam do siebie. Przysiad się do dziewczyny.> Miło mi jest znowu Cię spotkać, Hayley.

Hayley Momsen - 21-09-13 17:07:18

Klaus Mikaelson napisał:

< Upił łyka trunku, po chwili zauważył Hayley uśmiechnął się sam do siebie. Przysiad się do dziewczyny.> Miło mi jest znowu Cię spotkać, Hayley.

<słysząc znajomy głos, aż podskoczyła na krześle, spojrzała na niego błagalnie> Proszę... nie rób mi krzywdy.

Klaus Mikaelson - 21-09-13 17:24:14

Hayley Momsen napisał:

Klaus Mikaelson napisał:

< Upił łyka trunku, po chwili zauważył Hayley uśmiechnął się sam do siebie. Przysiad się do dziewczyny.> Miło mi jest znowu Cię spotkać, Hayley.

<słysząc znajomy głos, aż podskoczyła na krześle, spojrzała na niego błagalnie> Proszę... nie rób mi krzywdy.

Czemu myślisz, że zrobię ci krzywdę < Uniósł kącik ust.> Nie uciekniesz, ani nie będziesz krzyczeć, zrozumiano ? < Spytał patrząc się w jej oczy.>

Hayley Momsen - 21-09-13 17:27:29

Klaus Mikaelson napisał:

Hayley Momsen napisał:

Klaus Mikaelson napisał:

< Upił łyka trunku, po chwili zauważył Hayley uśmiechnął się sam do siebie. Przysiad się do dziewczyny.> Miło mi jest znowu Cię spotkać, Hayley.

<słysząc znajomy głos, aż podskoczyła na krześle, spojrzała na niego błagalnie> Proszę... nie rób mi krzywdy.

Czemu myślisz, że zrobię ci krzywdę < Uniósł kącik ust.> Nie uciekniesz, ani nie będziesz krzyczeć, zrozumiano ? < Spytał patrząc się w jej oczy.>

Tak. <zamrugała kilkukrotnie oczami, drgnęła>

Klaus Mikaelson - 21-09-13 17:32:54

Hayley Momsen napisał:

Klaus Mikaelson napisał:

Hayley Momsen napisał:


<słysząc znajomy głos, aż podskoczyła na krześle, spojrzała na niego błagalnie> Proszę... nie rób mi krzywdy.

Czemu myślisz, że zrobię ci krzywdę < Uniósł kącik ust.> Nie uciekniesz, ani nie będziesz krzyczeć, zrozumiano ? < Spytał patrząc się w jej oczy.>

Tak. <zamrugała kilkukrotnie oczami, drgnęła>

< Przejechał dłonią po jej ręku.> Wiesz Hayley, spodobałaś mi się.

Hayley Momsen - 21-09-13 17:34:36

Klaus Mikaelson napisał:

Hayley Momsen napisał:

Klaus Mikaelson napisał:


Czemu myślisz, że zrobię ci krzywdę < Uniósł kącik ust.> Nie uciekniesz, ani nie będziesz krzyczeć, zrozumiano ? < Spytał patrząc się w jej oczy.>

Tak. <zamrugała kilkukrotnie oczami, drgnęła>

< Przejechał dłonią po jej ręku.> Wiesz Hayley, spodobałaś mi się.

<kiedy jej dotknął, jej serce zabiło ze strachu> Proszę... Daj mi spokój... <spojrzała na niego błagalnie i przełknęła głośno ślinę>

Klaus Mikaelson - 21-09-13 17:40:50

Hayley Momsen napisał:

Klaus Mikaelson napisał:

Hayley Momsen napisał:


Tak. <zamrugała kilkukrotnie oczami, drgnęła>

< Przejechał dłonią po jej ręku.> Wiesz Hayley, spodobałaś mi się.

<kiedy jej dotknął, jej serce zabiło ze strachu> Proszę... Daj mi spokój... <spojrzała na niego błagalnie i przełknęła głośno ślinę>

Przecież ja ci nic nie robię. < Położył dłoń na jej udzie, uśmiechnął się ironicznie.> Będziesz mi posłuszna, dobrze ? < Pogładził ją drugą dłonią po policzku.>

Hayley Momsen - 21-09-13 17:41:59

Klaus Mikaelson napisał:

Hayley Momsen napisał:

Klaus Mikaelson napisał:


< Przejechał dłonią po jej ręku.> Wiesz Hayley, spodobałaś mi się.

<kiedy jej dotknął, jej serce zabiło ze strachu> Proszę... Daj mi spokój... <spojrzała na niego błagalnie i przełknęła głośno ślinę>

Przecież ja ci nic nie robię. < Położył dłoń na jej udzie, uśmiechnął się ironicznie.> Będziesz mi posłuszna, dobrze ? < Pogładził ją drugą dłonią po policzku.>

Tak... <powiedziała cicho i mimowolnie dokładnie śledząc każdy jego ruch>

Klaus Mikaelson - 21-09-13 17:49:38

Hayley Momsen napisał:

Klaus Mikaelson napisał:

Hayley Momsen napisał:

<kiedy jej dotknął, jej serce zabiło ze strachu> Proszę... Daj mi spokój... <spojrzała na niego błagalnie i przełknęła głośno ślinę>

Przecież ja ci nic nie robię. < Położył dłoń na jej udzie, uśmiechnął się ironicznie.> Będziesz mi posłuszna, dobrze ? < Pogładził ją drugą dłonią po policzku.>

Tak... <powiedziała cicho i mimowolnie dokładnie śledząc każdy jego ruch>

< Wstał, wyciągnął do niej dłoń .> Pójdziemy do mnie.

Hayley Momsen - 21-09-13 17:51:52

Klaus Mikaelson napisał:

Hayley Momsen napisał:

Klaus Mikaelson napisał:


Przecież ja ci nic nie robię. < Położył dłoń na jej udzie, uśmiechnął się ironicznie.> Będziesz mi posłuszna, dobrze ? < Pogładził ją drugą dłonią po policzku.>

Tak... <powiedziała cicho i mimowolnie dokładnie śledząc każdy jego ruch>

< Wstał i wyciągnął dłoń w jej kierunku .> Pójdziemy do mnie.

<posłusznie wstała i mimowolnie położyła prawą dłoń na jego dłoni, usłyszała sygnał sms, spojrzała kątem oka w kierunku telefonu w kieszeni, jednak nie mogła sprawdzić wiadomości>

Chace Crawford - 21-09-13 17:57:40

*Dosłownie minął ją w wejściu* Hayley!

Klaus Mikaelson - 21-09-13 17:58:37

< Zabrał jej telefon, schował go sobie do tylnej kieszeni.> Nie martw sie później ci go oddam. < Zapłacił po czym wyszli.>

Chace Crawford - 21-09-13 18:02:05

*Stanął w wejściu. Jednak gdy Nieznany mu towarzysz blondynki popatrzył na niego przesuną się. Chwilę odczekał i wyszedł na ulicę.*

Caroline Forbes - 26-09-13 19:42:09

*wchodzi do środka i bez większego namysłu kieruje się do baru, siada na hokerze i woła gestem dłoni do siebie barmana, zamawia whisky z lodem i po chwili gdy chłopak podaje jej zamówienie uśmiecha się do niego wdzięcznie i zaczyna powoli popijać trunek*

Melanie Fair - 26-09-13 20:20:26

*Weszła do baru. Nie rozglądała się, nie wierząc że znajdzie kogoś znajomego.Podeszła do baru i zamówiła whisky. Usiadła przy barze, czekając na zamówienie*

Valentina Grigoryeva - 26-09-13 20:30:31

Caroline Forbes napisał:

*wchodzi do środka i bez większego namysłu kieruje się do baru, siada na hokerze i woła gestem dłoni do siebie barmana, zamawia whisky z lodem i po chwili gdy chłopak podaje jej zamówienie uśmiecha się do niego wdzięcznie i zaczyna powoli popijać trunek*

*Weszła i rozejrzała się. Kiedy zobaczyła Caroline przy barze podeszła do niej i usiadła obok uśmiechając się szeroko.*Cześć.*Powiedziała i zamówiła whisky z colą.*

Caroline Forbes - 26-09-13 20:34:26

Valentina Grigoryeva napisał:

*Weszła i rozejrzała się. Kiedy zobaczyła Caroline przy barze podeszła do niej i usiadła obok uśmiechając się szeroko.*Cześć.*Powiedziała i zamówiła whisky z colą.*

*widząc Valentine uśmiechnęła się znacząco* Hej *powiedziała z łatwo zauważalnym entuzjazmem i upiła łyk whisky* Jak Ci minął dzień? *uniosła brwi przyglądając się jej z zaciekawieniem, po chwili dodała* Zamówić Ci coś? *wskazała na szkło stojące koło niej*

(zw)

Valentina Grigoryeva - 26-09-13 20:44:12

Caroline Forbes napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

*Weszła i rozejrzała się. Kiedy zobaczyła Caroline przy barze podeszła do niej i usiadła obok uśmiechając się szeroko.*Cześć.*Powiedziała i zamówiła whisky z colą.*

*widząc Valentine uśmiechnęła się znacząco* Hej *powiedziała z łatwo zauważalnym entuzjazmem i upiła łyk whisky* Jak Ci minął dzień? *uniosła brwi przyglądając się jej z zaciekawieniem, po chwili dodała* Zamówić Ci coś? *wskazała na szkło stojące koło niej*

(zw)

Dobrze, ale trochę nudno. Oglądałam telewizję z moim psem.*Zaśmiała się.*Trochę dziwnie to brzmi, ale on uwielbia seriale.*Pokręciła głową w odpowiedzi na propozycje.*Nie, na razie dziękuję. A tobie jak minął dzień?

Caroline Forbes - 26-09-13 21:12:52

*Zaśmiala się słysząc jej słowa* Pies i seriale? *uniosła brwi nie mogąc przestać się śmiać* To musi być dość ciekawe *stwierdziła i pokiwala głową* No cóż spotkałam kolejną nową osobę i muszę powiedzieć że od czasu wakacji przybyło tu trochę nowych twarzy *uśmiechnęła się jednak przypominając sobie temat dzisiejszej rozmowy z Lucy uśmiech przerodził się w grymas*

Valentina Grigoryeva - 26-09-13 21:24:54

Mieszkam tu krótko, ale też zauważyłam, że jest całkiem sporo nowych w mieście.*Uśmiechnęła się, ale po chwili zuważyła zmianę na jej twarzy i zmarszczyła brwi.*Co się stało?*Zapytała.*

Caroline Forbes - 26-09-13 21:34:14

*spojrzała na nią* Nie, nic *spuściła wzrok na swoją szklankę* Po prostu.. *urwała na chwilę* Nie ważne *westchnęła i zacisnęła usta w cienką linię* Tak właściwie to jak ma na imię twój pies *powiedziała zmieniając temat i wymusiła z siebie uśmiech*

Valentina Grigoryeva - 26-09-13 21:45:23

Mhm*Kiedy zmieniła temat ledwo zauważalne pokręciła głową patrząc na nią, ale nie chciała drążyć tematu. Uśmiechnęła się lekko i odpowiedziała.*Buria. Jest bardzo mądry.

Caroline Forbes - 26-09-13 21:49:30

Buria? *zmarszczyła brwi i spojrzała na nią* To dość ciekawe imię *pokiwała głową* Szczerze mówiąc to pierwszy raz je słyszę *uśmiechnęła się delikatnie* Muszę ci powiedzieć, że od zawsze chciałam mieć psa, jednak nigdy moje marzenie się nie spełniło *wzruszyła smutno ramionami, lecz po chwili na jej bldej twarzy ponownie pojawił się szeroki uśmiech*

Valentina Grigoryeva - 26-09-13 22:08:03

Buria to po rosyjsku "burza". Pewnie dlatego nigdy nie słyszałaś takiego imienia.*Uśmiechnęło się do niej przyjaźnie.*Ja miałam psy w domu zawsze, od kąd tylko pamiętam. Moja siostra często przyprowadzała bezdomne zwierzęta , a rodzice w większości przypadków pozwalali jej je zatrzymać. Dawała im dziwne imiona, jak Mucha, Kaktus, Radar, Frodo...*Zaśmiała się na samo wspomnienie tego i zastanowiła się przez chwilę.*Mogę ci go kiedyś pokazać, jeśli chcesz. Jest śliczny.

Caroline Forbes - 26-09-13 22:14:36

Tak właśnie myślałam, że to coś z rosyjskiego *uśmiechnęła się przyjaźnie* Faktycznie, te imiona są dość dziwne *pokręciła głową z rozbawieniem i po chwili z jej ust wydobył się cichy śmiech* Oczywiście, ze chce *odpowiedziała z nie ukrywanym entuzjazmem i spojrzała na nia upijając łyk alkoholu*

Valentina Grigoryeva - 26-09-13 22:22:10

Hm, no to może...*Przymrużyła oczy myśląc.*Jutro? Mogłabyś wpaść do mnie.*Uśmiechnęła się szeroko patrząc na towarzyszkę i czekając na jej reakcję.*Co ty na to?

Caroline Forbes - 26-09-13 22:28:37

Właściwie to czemu nie *spojrzała na nią* Więc jesteśmy umówione *uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła z torebki banknot pieniężny i położyła go na ladzie, płacąc jednocześnie za siebie i za nią* Muszę już iść, ale napisz do mnie jutro, kiedy mogę do ciebie wpaść *powiedziała i zeskoczyła sprawnie z hokera* Do zobaczenia *zawołała i wyszła posyłając jej przy tym przyjacielski uśmiech*

Valentina Grigoryeva - 26-09-13 22:33:50

Oczywiście, napiszę. Do zobaczenia.*Odwzajemniła uśmiech kiedy dziewczyna wychodziła. Po chwili sama też opuściła lokal.*

Annabeth Blake - 28-09-13 14:27:05

<przychodzi do baru, siada przy jednym ze stolików, zamawia mocną kawę myśląc o tym, co się dziasiaj zdarzyło. W pierwszej chwili chce poprosić siostrę o pomoc, jednak zmienia zdanie, przypominając sobie o jej stanie. Wzdycha, wyciąga telefon i pisze SMSa do innej znajomej czarownicy, mając  nadzieję, że nadal mieszka w Falls. Odkłada telefon i czeka na odpowiedź, popijając kawę>

Megan Archer - 28-09-13 14:59:07

*Weszła do środka i rozejrzała się szukając wzrokiem Annabeth.*

Annabeth Blake - 28-09-13 15:05:05

<gdy zobaczyła wchodzącą Megan, podniosła rękę do góry dając znak znak, gdzie siedzi> Ciszę się, że przyszłaś <powiedziała, gdy dziewczyna podeszła do jej stolika>

Megan Archer - 28-09-13 15:10:01

*Usiadła przed Annabeth i uśmiechnęła się*  Mam nadzieję, że pomogę.

Annabeth Blake - 28-09-13 15:18:03

Ja też <westchnęła> Mam prośbę. Czy mogłabyś mi pomóc w odzyskaniu mocy? Czy w ogóle jest to możliwe?  <przygryzła lekko dolną wargę> Kiedyś byłam czarownicą, ale potem zostałam przemieniona w wampira. Niedawno zażyłam lekarstwo i teraz... cóż, nie wiem, czy mogłabym wrócić do stanu przed przemianą. <popatrzyła się na Megan>

Megan Archer - 28-09-13 15:20:27

*Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia* To jest poważna sprawa. Myśle, że jest to możliwe, ale wymagało by wiele pracy. Naprawdę wiele...

Annabeth Blake - 28-09-13 15:25:51

Wiem <powiedziała i westchnęła> Ale zrozum. To miasto jest niebezpieczne, szczególnie dla człowieka <mimowolnie dotknęła dłonią miejsca, w które ugryzł ją Dexter> Nie chcę być bezbronna <upiła łyk kawy>

Megan Archer - 28-09-13 15:29:11

*kiedy Ann dotkneła swojej szyi, Meg przyszedł do głowy pewien pomysł.* Wiem o tym. Ale mam pewien pomysł.

Annabeth Blake - 28-09-13 15:32:59

Tak? <podniosła wzrok na dziewczynę>

Megan Archer - 28-09-13 15:39:01

Myślę... Że mogłabym przekazać ci tymczasowo część mojej mocy.

Annabeth Blake - 28-09-13 15:49:27

<pokręciła głową> Nie, na to się nie zgodzę. Nie chcę cię aż tak osłabiać <powiedziała, patrząc się na nią uważnie> A ten pierwszy pomysł? Na czym miałby polegać?

Megan Archer - 28-09-13 15:52:52

*machneła ręką* Nie osłabiłabyś mnie za bardzo. przez kilka dodatkowych lat życia mocno rozwinęłam swoją moc. Jeśli przekazałabym ci choć maleńką cząstkę, mogłabyś nad nią pracować i rozwijać. A jeśli chcesz wiedzieć o pierwszym pomyśle to byłby podobny. Ale najpierw musiałabyś wydobyć tą cząstkę. Obudzić ją.

Annabeth Blake - 28-09-13 16:05:48

W jaki sposób? <spytała zaciekawiona> Nie obraź się, ale wolałabym rozwijać własne moce <uśmiechnęła się lekko i upiła trochę kawy>

Megan Archer - 28-09-13 16:16:03

Nie ma sprawy. *rozejrzała się dookoła* najlepiej zacząć od medytacji w lesie lub ogrodzie. Wtedy cały organizm jest spokojny i masz kontakt z naturą, z którą czerpiesz siłę. Ja bym położyła przed sobą coś lekkiego, co można by łatwo podnieść, lub świeczkę do zapalenia. W trakcie medytacji skupiłabym się na danym przedmiocie i próbowała coś z nim zrobić.

Annabeth Blake - 28-09-13 16:24:08

Próbowałam już tego <powiedziała, opierając dłonie na stole> W parku starałam się poruszyć płatkami stokrotki, a nad jeziorem unieść cząsteczki wody <spuściła wzrok na swój kubek> Nie podziałało.

Megan Archer - 28-09-13 16:39:04

Nie powinnaś się poddawać. *zastanowiła się przez chwilę.* Może przejdźmy się razem do parku?

Annabeth Blake - 28-09-13 16:40:52

Jasne <uśmiechnęła się i zapłaciła za siebie. Wyszły z baru>

(daj post w parku c: )

Caroline Forbes - 30-09-13 18:46:47

*wchodzi do lokalu i rozgląda się po nim wyszukując znajomych twarzy, niestety żadnej takiej nie zauważa, siada więc przy wolnym miejscu przy barze i zamawia caffe latte, upiera się przedramieniem o ladę i wyczekuje na swoje zamówienie, gdy po pewnym czasie barman je przynosi, dziękuje mu miłym uśmiechem i upija łyk gorącej kawy*

Caroline Forbes - 30-09-13 19:13:26

*czując wibracje wyciąga telefon z kieszeni i odczytuje Sms'a, unosi kąciki ust i odpisuje na na niego, po chwili chowa telefon z powrotem do kieszeni i wyciąga z kieszeni banknot pieniężny, kładzie go na ladzie niedaleko swojego kubka, zeskakuje sprawnie z hokeru i wychodzi z lokalu*

Rosalie Delacure - 01-10-13 18:57:16

<wchodzi, bierze książkę, siada przy wolnym stoliku, zamawia kawę i zaczyna czytać>

Rosalie Delacure - 01-10-13 20:20:01

<płaci i wychodzi>

Adrienne Masanovic - 03-10-13 16:14:00

*Wchodzi, zamawia lekki obiad, wybiera książkę i siada w milczeniu przy stoliku w kącie baru*

Adrienne Masanovic - 03-10-13 19:27:57

*Patrzy na zegarek i dziwi się, że tyle tutaj siedziała. Wstaje, kładzie pieniądze na ladzie i wychodzi do parku*

Rosalie Delacure - 05-10-13 16:30:50

<przychodzi, siada zamawia sobie kawę, bierze książkę i siada z nią przy wolnym stoliku zaczynając czytać>

Camille Belcourt - 05-10-13 17:00:36

<wchodzi do baru, siada przy jednym ze stolików, zamawia colę z lodem. Po chwili zaczyna rozglądać się po sali i jej wzrok zatrzymuje się na Rosalie. Bez namysłu bierze szklankę i dosiada się do jej stolika> Witaj Rose <uśmiecha się złośliwie> Ładnie to tak zabijać łowców? <unosi brwi>

Rosalie Delacure - 05-10-13 17:02:24

<spojrzała zaskoczona na Camille>
Daj mi spokój, wiesz, że większość moich problemów jest spowodowana tym, że przez Ciebie jestem hybrydą
<wysyczała>

Camille Belcourt - 05-10-13 17:05:17

<westchnęła głęboko> A to już sobie wyjaśnialiśmy <powiedziała znudzonym głosem> Mówiłam czym grozi podnoszenie głosu, nie posłuchałaś. Poza tym nie ja dałam co hybrydziej krwi <wywróciła oczami>

Jace Wayland - 05-10-13 17:05:27

<Zmaterializował się obok Rosalie>
Ją też zabijesz, tak jak mnie?
<zapytał i uniósł brwi>

Rosalie Delacure - 05-10-13 17:07:23

<zaskoczona spojrzała na Jace'a i uśmiechnęła się do niego słodko>
Tak, będę się rozkoszować jej śmiercią tak samo jak Twoją
<powiedziała i zwróciła się do Camille>
Nie musiałaś mnie przetrzymywać!

Jace Wayland - 05-10-13 17:11:20

<Skrzywił się>
Jeszcze trochę i pożałujesz że się urodziłaś, słodka Rose.
<warknął>

Camille Belcourt - 05-10-13 17:12:06

Owszem musiałam <uśmiechnęła się szeroko> Jace? Jesteś tu, co nie? Daj jej ode mnie popalić <powiedziała, patrząc się w miejsce gdzieś ponad ramieniem dziewczyny>

Rosalie Delacure - 05-10-13 17:18:23

<spojrzała na niego błagalnie>
Skarbie nie żyjesz, nic mi nie zrobisz
<wystawiła mu język i znów zwróciła się do Camille>
Widzę cudowny mój antyclub założyliście? Jak uroczo!
<wywróciła oczami>

Jace Wayland - 05-10-13 17:22:16

Może i nie żyję.
<Wzruszył ramionami i uśmiechnął się>
Ale mamy przed sobą wieczność, słonko.
<nachylił się do Rose>
Ty jesteś nieśmiertelna, ja jestem martwy.
<wzruszył ramionami>
Już się mnie nie pozbędziesz.

Camille Belcourt - 05-10-13 17:22:43

<prychnęła> Nie uważaj się za wyjątkową. Jestem anty na KAŻDĄ pijawę i mieszańca <wzruszyła ramionami> I mylisz się, Rose. Jace może cię zmusić do wszystkiego, a także objąć nad tobą panowanie <mrugnęła do niej>

Rosalie Delacure - 05-10-13 17:30:44

Już nie mogę się doczekać
<mruknęła pod nosem i skupiła swój wzrok na stole>
Nie boję się żadnego z Was
<wzruszyła ramionami>
Jace, trzeba było mnie nie całować
<mrugnęła do niego>

Jace Wayland - 05-10-13 17:32:14

<Skrzywił się>
Ty pierwsza się na mnie rzuciłaś, tam w klubie.
<mruknął z niezadowoloną miną>

Camille Belcourt - 05-10-13 17:36:37

<zaśmiała się> Nie zapędzajcie się tak, bo zaraz wyjdą na  jaw wszystkie brudne sekrety <powiedziała, kręcąc głową rozbawiona> Samuel też utrzymywał, że się mnie nie boi, ale nie raz miał dość, gdy skierowałam go przeciwko tej małej, ówczesnej pijawce.

Rosalie Delacure - 05-10-13 17:38:09

Jace, skarbie nie miałeś nic przeciwko, ba jestem pewna, że Ci się podobało
<zachichotała i mrugnęła do niego po czym zwróciła się do Camille>
Na pewno, lecz moja opinia jest już tak zniszczona, że mam gdzieś to co pomyślą o mnie inni i jakich rzeczy się dowiedzą
<wzruszyła ramionami>

Camille Belcourt - 05-10-13 17:39:46

Oj, proszę, nie bierz mnie na litość, to żałosne <wywróciła oczami i wzięła łyk coli>

Jace Wayland - 05-10-13 17:42:29

Byłem pijany
<warknął do Rosalie>

Rosalie Delacure - 05-10-13 17:44:19

<potrząsnęła głową>
Będę waszą dwójkę najnormalniej w świecie ignorować
<mruknęła i powróciła do czytania książki>

Camille Belcourt - 05-10-13 17:56:15

<westchnęła> Jace, coś marnie ci idzie uprzykrzanie jej życia <pokręciła głową> Mój zabójca już dawno zwijałby się z bólu <uśmiechnęła się szeroko>

Jace Wayland - 05-10-13 17:56:51

Mnie będzie ci dość trudno ignorować, zważywszy na to, że od teraz będę ci wszędzie towarzyszył.
<zauważył i wyszczerzył zęby w uśmiechu, ale słysząc słowa Camille skrzywił się>
Daj mi się najpierw oswoić z tym, że jestem martwy
<burknął, chociaż wiedział, że dziewczyna nie może go usłyszeć>

Rosalie Delacure - 05-10-13 17:58:30

<ignorując ich wciąż czytała książkę>

Jace Wayland - 05-10-13 18:01:48

Nie możesz mnie przez cały czas ignorować, Rose!
<powiedział, nachylając się do niej>

Camille Belcourt - 05-10-13 18:03:45

<wywróciła oczami i wyciągnęła z kieszeni trochę sproszkowanego tojadu i werbeny, którym dmuchnęła dziewczynie w twarz> Nie ładnie to tak ignorować rozmówcę <zacmokała>

(tak się zastanawiam, czy Camille nie powinna widzieć Jace'a, bo w końcu była martwa i wróciła, tak jak Jeremy z TVD, a on w końcu widział duchy o.O)

Rosalie Delacure - 05-10-13 18:05:34

<wciąż sobie nic nie robiąc czyta>

Camille Belcourt - 05-10-13 18:09:31

O właśnie. A co tam u Deana, Rose? Coś dawno go nie widziałam <powiedziała od niechcenia>

Rosalie Delacure - 05-10-13 18:16:23

<spojrzała na nią wściekła i szybko wstała by następnie zniknąć>

Jace Wayland - 05-10-13 18:18:10

<Gdy Rose sobie poszła skrzywił się i zniknął>

Camille Belcourt - 05-10-13 18:24:05

<wywróciła oczami, uśmiechnęła się szeroko, dopiła colę, zapłaciła i wyszła>

Noah Puckerman - 22-10-13 20:17:30

< przyszedł, usiadł przy barze i zamówił sobie drinka.>

Mini McGuinness - 22-10-13 20:21:30

*weszła do środka lokalu i wręcz od razu odnalazła poznanego wczorajszego wieczoru chłopaka, podeszła do niego od tyłu i za chrząkała* Mógłbyś oddać mi moją bluzkę? *zapytała i zdobyła się na przesłodzony sztuczny uśmieszek*

Noah Puckerman - 22-10-13 20:23:44

< Odwrócił się przodem do dziewczyny.> Nie < Powiedział pewnie.> Masz nauczkę na przyszłość, że na nowo poznanych facetów trzeba uważać < Uniósł kącik ust.>

Mini McGuinness - 22-10-13 20:26:19

*przewróciła teatralnie oczami i spojrzała na niego z niedowierzaniem* Nauczkę miałam gdy musiałam isć pół nago do domu, bo jakiś sukinsyn zabrał mi górną część garderoby *prychnęła uśmiechając się przy tym kąśliwie i wskoczyła sprawnie na hoker*

Noah Puckerman - 22-10-13 20:30:04

< Wzruszył ramionami.> Jak będziesz grzeczna to może ci oddam bluzkę < Puścił jej oczko. Zamówił dwa kolejne drinki jednego dał dziewczynie.> Powinnaś uważać na to z kim chcesz się przespać < Szepnął jej na ucho.>

Mini McGuinness - 22-10-13 20:34:41

Wybacz, ale zdążyłam zauważyć, że nie da się polegać na zaufaniu do ciebie *mruknęła i upiła łyk drinka* Och, tak od teraz postaram sie uważać na chłopakach w irokezach i przepoconych koszulkach *uśmiechnęła się złośliwie*

Noah Puckerman - 22-10-13 20:36:36

Przepoconych koszulkach..... < Zmarszczył brwi, wstał i przytulił do siebie dziewczynę.>

Mini McGuinness - 22-10-13 20:49:28

*wywinęła się od chłopaka sprytnym ruchem* A to miało oznaczać..? *spojrzała na niego wymownie*

Noah Puckerman - 22-10-13 20:56:43

< podrapał sie niewinnie po szyi. Wzruszył ramionami.> Dobra chcesz odzyskac koszulke bo jak nie to ja idę.

Mini McGuinness - 22-10-13 20:59:47

Chcę *powiedziała pewnie i przegryzła dolną wargę* I to bardzo *uśmiechnęła się słodko*

Noah Puckerman - 22-10-13 21:02:13

No to musisz pójść ze mną do mnie < Wyjął portfel i zapłacił za drinki. > Idziesz czy nie? < Zaczął iść w kierunku wyjścia?

Mini McGuinness - 22-10-13 21:03:57

Sama mogłam za siebie zapłacić *mruknęła i zeskoczyła z hokeru* Tylko nie próbuj żadnych sztuczek *zmierzyła go wzrokiem i po chwili wyszli z lokalu*

Ariana Grande - 24-10-13 15:38:44

<przychodzę do baru, rozglądając się po
pomieszczeniu. W końcu idę do stolika pod
oknem, gdzie do środka wpadają promienie
słońca, wieszam sweterek na oparciu i siadam
na krześle, zakładając nogę na nogę. Zamawiam
herbatę, wyglądając przez okno i obserwując
przechodniów na ulicy>

Ariana Grande - 24-10-13 15:57:38

<po pewnym czasie wyciągam telefon, włączam internet i zaczynam szukać miejsca w MF, w którym mogłabym przenocować, co chwilę popijając herbatę>

Olivia Swallow - 24-10-13 16:03:33

*Wchodzi, sida przy wolnym stoliku i zamawia wodę *

Ariana Grande - 24-10-13 20:55:11

<po chwili wychodzę, płacąc wcześniej za zamówienie>

Christoph Grey - 28-10-13 18:20:30

*wchodzi i zajmuje miejsce przy barze. Okręca się chwilę na hokerze w zamyśleniu wpatrując się w wystawione alkohole* Szkocką. *mruczy cicho, a barman nalewa mu whisky do ciężkiej szklanki i postawia ją przed nim. Christoph posyła mu dziękujące spojrzenie i chwyta szklankę, po czym upija z niej kilka sporych łyków, odkłada ją i wpatruje się w jej zawartość w zamyśleniu*

Hayley Momsen - 28-10-13 18:23:36

<wchodzi, dosiada się do nieznajomego mężczyzny> Whisky <mówi krótko do barmana, po czym odwraca się stronę sąsiada> Witam <uśmiecha się do niego kątem ust>

Christoph Grey - 28-10-13 18:24:48

Blondynka, która preferuje mocne alkohole? Zapowiada się interesująco. *mówi wciąż wpatrując się w szklankę, aż w końcu podnosi na nią wzrok*

Hayley Momsen - 28-10-13 18:26:18

"Mocne alkohole" <pokręciła z rozbawieniem głową, napiła się trunku> Nie mów, że pierwszy raz taką spotykasz <uniosła brew>

Christoph Grey - 28-10-13 18:29:51

Spotkałem w swoim życiu więcej kobiet, niż niebo liczy gwiazd. *unosi ponuro kącik ust spoglądając na nią, po czym chwyta szklankę i upija z niej trochę whisky* Możemy przeprowadzić test. Będę liczył ile ci zajmie upicie się. Piszesz się na to, czy jednak nie jesteś na tyle odważna? *patrzy na nią znacząco* Czy raczej po nadwyżce alkoholu robisz niespodziewane rzeczy, które zdecydowanie spodobały by się mnie.. albo barmanowi? *spogląda z rozbawieniem na barmana*

Hayley Momsen - 28-10-13 18:31:30

<uśmiechnęła się szeroko przygryzając dolną wargę> A co ja będę z tego miała? <uniosła brwi i napiła się whisky>

Christoph Grey - 28-10-13 18:33:23

Satysfakcję, że udało ci się podołać zadaniu oczywiście. Więc jak? *unosi brew patrząc na nią i przesuwa swoją szklanką po blacie tam i z powrotem*

Hayley Momsen - 28-10-13 18:37:10

<oblizała usta> Ok <powiedziała jakby od niechcenia, od razu opróżniła do końca swoją szklankę> Ale ty stawiasz <puściła mu oczko>

Christoph Grey - 28-10-13 18:41:29

Jak przystało na gentleman'a. *uśmiecha się szelmowsko i kiwa palcem do barmana, a ten uzupełnia ich szklanki* Więc.. masz jakiś próg wytrzymałościowy, czy będziesz stąd wychodzić na czworakach? *unosi brwi z zainteresowaniem*

Hayley Momsen - 28-10-13 18:44:30

Cóż, mam wyjątkowo twardą głowę, ale po pijaku za siebie nie odpowiadam <wyszczerzyła się> Ty będziesz za mnie odpowiedzialny, kotku <puściła mu oczko i napiła się whisky>

Christoph Grey - 28-10-13 18:53:32

Łał. Myślisz że do tego dorosłem? *unosi brwi uśmiechając się nikle i opróżnia swoją szklankę*

Hayley Momsen - 28-10-13 18:55:35

Wyglądasz dojrzale. Przynajmniej bardziej ode mnie <wzruszyła ramionami i zacisnęła usta, aby się nie roześmiać, po czym opróżniła swoją szklankę whisky>

Christoph Grey - 28-10-13 19:10:23

Więc jesteś dziecnna, tak? *uśmiecha się z rozbawieniem* Wiesz.. chyba pójdę się przewietrzyć. Do zobaczenia następnym raZem, Loca *puszcza jej oczko z uśmiechem, płaci za ich obu i wychodzi*

Hayley Momsen - 28-10-13 19:12:14

<odprowadziła go wzrokiem, unosząc przy tym kącik ust, po chwili sama wyszła>

Annabeth Blake - 29-10-13 17:38:57

<przychodzi do baru, siada na wolnym miejscu, zamawia sok pomarańczowy, po czym wyciąga szkicownik i zaczyna rysować>

Avery Saltzman - 29-10-13 17:41:18

< Przychodzi, zamawia wodę, po czym siada przy wolnym stoliku i zaczyna czytać książkę, którą ze sobą przyniosła. >

Annabeth Blake - 29-10-13 22:46:39

<chowa szkicownik, dopija sok, płaci, wychodzi>

Avery Saltzman - 01-11-13 20:03:43

< Kilka dni temu wyszła. >

Jake O'Shea - 02-11-13 10:26:07

<wchodzi, siada przy barze, zamawia mocną kawę, a w oczekiwaniu na zamówienie bierze pierwszą-lepszą książkę i zaczyna ją czytać>

Cassandra Harris - 02-11-13 11:16:38

< Przychodzi, zamawia szklankę wody i siada przy wolnym stoliku.Bierze do ręki książkę, którą zaczyna czytać. >

Jake O'Shea - 02-11-13 12:03:24

<gdy książka zaczyna go nudzić, odkłada ją na miejsce; pije kawę krzywiąc się przy tym trochę i rozgląda się po lokalu, gdy zauważa Cassie, podchodzi do niej z kubkiem> Mogę się dosiąść? <zapytał uśmiechając się przy tym>

Cassandra Harris - 02-11-13 12:08:19

< Podnosi wzrok słysząc znajomy głos. > Tak, siadaj. < Uśmiechnęła się biorąc do ręki szklankę z wodą. >

Jake O'Shea - 02-11-13 12:10:03

<usiadł na przeciw C.> Jak się czujesz? <napił się swojej kawy>

Cassandra Harris - 02-11-13 12:13:51

Dobrze, jakoś żyję. < Powiedziała z śmiechem, upijając łyk wody. > Widać, że ty też nie jesteś w najgorszym stanie. < Puściła mu oczko. >

Jake O'Shea - 02-11-13 12:21:44

<uśmiechnął się tajemniczo i poruszył zabawnie brwiami> Nie jesteś najogorzej, tylko, że... Od tygodnia nie używałem magii <skrzywił się>

Cassandra Harris - 02-11-13 12:23:33

< Przegryzła wargę, zastanawiając się. > Czasami się przydaje odpoczynek od magii. < Stwierdziła po chwili. >

Jake O'Shea - 02-11-13 12:35:16

Taaa... <mruknął, napił się kawy> A jak twoje moce?

Cassandra Harris - 02-11-13 12:46:51

Po tym całym zaklęciu od Megan . . . moje moce są silniejsze. < Wzruszyła ramionami penetrując wnętrze pomieszczenia wzrokiem. >

Jake O'Shea - 02-11-13 12:49:17

<uśmiechnął się> To dobrze <po chwili dodał> Ale i tak jej nie znoszę.

Cassandra Harris - 02-11-13 12:50:55

Tsaaa . . . jednak czasami jest do wytrzymania. < Uśmiechnęła się pod nosem. >

Jake O'Shea - 02-11-13 12:55:56

<wzniósł oczy ku górze i napił się kawy> Może i jest.

Cassandra Harris - 02-11-13 13:00:43

No dobra, nie drążmy już tematu o Megan. < Westchnęła odstawiając książkę, na półkę obok. >

Jake O'Shea - 02-11-13 13:06:03

Tak, myślę, że to dobry pomysł <uśmiechnął się szeroko> Wróciłaś już do zawodu lekarza... czy kim tam byłaś <uniósł brew>

Cassandra Harris - 02-11-13 13:10:18

Wracam do szpitala za trzy dni. < Odpowiedziała, obracając szklankę w dłoni. >

Jake O'Shea - 02-11-13 13:25:30

Nie cieszysz się? <uniósł brew>

Cassandra Harris - 02-11-13 13:33:22

Nie, cieszę się . . . jedynie straciłam zaufanie do personelu.Cały czas czuję, że oni doskonale wiedzieli co jest ze mną.I mi tego nie powiedzieli.  < Westchnęła. >

Jake O'Shea - 02-11-13 13:34:46

A, rozumiem... <ściągnął brwi, dopił kawę> Będę już leciał, do zobaczenia <zapłacił i wyszedł>

Cassandra Harris - 02-11-13 13:37:33

Do zobaczenia. < Powiedziała zanim wyszedł.Wzięła z powrotem książkę do ręki i ponownie zaczęła ją czytać. >

Cassandra Harris - 02-11-13 19:10:40

< Kilka godzin temu wyszła. >

Heaven Moore - 03-11-13 16:08:31

<przychodzi do baru, siada przy jednym ze stolików, zamawia drinka, po czym bierze z półki książkę i zaczyna czytać>

Megan Archer - 03-11-13 16:16:06

*Podeszła pod lokal. Całkiem dobre miejsce, żeby sie napić w spokoju. Zgasiła drugiego papierosa butem i weszła do środka. Podeszła do paru, zamówiła Mojito. Z drinkiem w dłoni, przeszła wzdłóż lady szukając jakiejś ciekawej książki. W końcu wzięła jedną i usiadła przy stoliku w kącie przy oknie, które było uchylone. Po chwili czytania, wyjęła kolejnego papierosa z paczki i zapaliła go. W końcu w pudełku mieściła się zapalniczka. włożyła ją tam i schowała paczkę do kineszeni.*

Heaven Moore - 03-11-13 16:35:43

<po jakimś czasie płaci i wychodzi>

Megan Archer - 03-11-13 16:44:51

Megan Archer napisał:

*Podeszła pod lokal. Całkiem dobre miejsce, żeby sie napić w spokoju. Zgasiła drugiego papierosa butem i weszła do środka. Podeszła do paru, zamówiła Mojito. Z drinkiem w dłoni, przeszła wzdłóż lady szukając jakiejś ciekawej książki. W końcu wzięła jedną i usiadła przy stoliku w kącie przy oknie, które było uchylone. Po chwili czytania, wyjęła kolejnego papierosa z paczki i zapaliła go. W końcu w pudełku mieściła się zapalniczka. włożyła ją tam i schowała paczkę do kineszeni.*

*zapaliła kolejnego papierosa. kiedy skończyła, zgasiła niedopałek w popielniczce. Odłożyła książkę, zapłaciła za dinka i wyszła*

Elizabeth Evans - 08-11-13 12:58:05

*Podjechałam  moim nowym czarnym Jaguarem pod bar, zaparkowałam i weszłam do środka. Usiadłam na krzesełku* Czarną kawę i kawałek szarlotki * Czekałam na zamówienie a w tym czasie poszłam szukać książki.W końcu znalazłam odpowiednią akurat to co zamawiałam było już gotowe więc usiadłam koło okna i zaczęłam czytać i planować co będę robić przez resztę dnia *

Juliette Salvatore - 08-11-13 13:06:24

*pewnym krokiem wchodzi do baru , było nielicznych ludzi którzy stali rozmawiając albo popijając niezłe litry alkoholu.Po raz pierwszy była tu nigdy nie była taką wielką fanką barów.*

Elizabeth Evans - 08-11-13 13:39:06

*Po wypiciu i zjedzeniu odstawiłam talerzyk, kubek i książkę. Wyszłam z lokalu, zapaliłam auto i pojechałam do domu *

Faye Marshall - 10-11-13 18:32:48

< Przyszłam z Alexandrem, usiedliśmy przy barze.>

Alexander Kahn - 10-11-13 18:38:10

Dwa razy brandy z lodem. *rzuca oschle do barmana i odwraca się w kierunku Faye* Naprawdę nie rozumiem. Jednego dnia twierdzisz, że czujesz do mnie coś więcej, a następnego zżera cię od środka, bo twój były się żeni. *zaciska wargi i powraca niechętnie wzrokiem do barmana.*

Faye Marshall - 10-11-13 18:42:36

< Wzięłam głęboki oddech.> Cóż ja już sama siebie nie rozumiem. < Westchnęłam, oparłam łokcie na barze. Kiedy dostałam od barmana brandy wzięłam kilka sporych łyków.> On nie był moim byłym, gdybym mogła to bym go zabiła.

Alexander Kahn - 10-11-13 18:49:48

Jednak coś was łączyło. *wyciąga z kieszeni plik kluczy i przysuwa je do niej po blacie* Do twojego mieszkania. *oblizuje suche wargi i chwyta swoją szklankę, po czym upija z niej kilka sporych łyków brandy*

Faye Marshall - 10-11-13 18:53:39

< Pokręciłam głową.> Nie mogę ich wziąć, nie mogę się wprowadzić do mieszkania które mi znalazłeś.
< Przełknęłam ślinę, wypiłam całą zawartość szklanki po czym zamówiłam mocnego drinka.>

Alexander Kahn - 10-11-13 18:56:05

A to dlaczego? *unosi brwi zdziwiony i zirytowany* Owszem, panno Marshall. Zrobi to pani z przyjemnością. *ponownie upija trochę ze swojej szklanki i odkłada ją na blat.*

Faye Marshall - 10-11-13 18:58:00

Po prostu nie mam tyle pieniędzy < Powiedziałam cicho sącząc swój trunek.>

Alexander Kahn - 10-11-13 19:02:32

Zapomniałem wspomnieć, że to ja opłacam twoje mieszkanie? *spogląda na nią* najwyraźniej.

Faye Marshall - 10-11-13 19:06:55

< Zmarszczyłam brwi.> Chciałbyś < Burknęłam.> Już wolę zamieszkać w Motelu < Wzruszyłam ramionami, upiłam kolejne łyki alkoholu.>

Alexander Kahn - 10-11-13 19:10:11

Sam osobiście mogę cię dzisiaj dostarczyć do tego mieszkania. Mam nadzieję, że wystrój ci się spodoba. Gia jest świetną dekoratorką wnętrz. *zamawia kolejkę szkockiej* Możesz mi wyjaśnić co ci zrobiłem? Mam na myśli jakieś negatywy. *spogląda na nią zaciskając wargi*

Faye Marshall - 10-11-13 19:13:41

< Pokręciłam zrezygnowana głową.> Nic mi nie zrobiłeś < Zerknęłam kątem oka na Alexandra. Piłam drinka po drinku, chciałam się upić.>

Alexander Kahn - 10-11-13 19:17:35

Och. Więc mogę sobie iść i będzie ci to na rękę? *unosi brwi poirytowany*

Faye Marshall - 10-11-13 19:21:14

< Zacisnęłam usta w cienką linię.> Nie < Szepnęłam.> Nie chcę żebyś sobie poszedł. < Odwróciłam się w jego stronę, położyłam dłoń na jego udzie.>

Alexander Kahn - 10-11-13 19:26:13

Więc o co chodzi? *ściąga lekko brwi* Pomóż mi zrozumieć.

Faye Marshall - 10-11-13 19:30:07

Co zrozumieć? < Uniosłam brwi.> Nic mi nie zrobiłeś okej? Zależy mi na tobie. < Dodałam po chwili po czym wpiłam się zachłannie w jego usta.>

Alexander Kahn - 10-11-13 19:36:26

*przez chwilę odwzajemnia jej pocałunek układając dłoń na jej udzie, ale zaraz odpycha się od niej siłą i zaciska wargi oddychając głęboko* Faye. *mówi zduszonym głosem i przykłada dłoń do jej policzka* Nie jestem nim. A w tej chwili czuję, że chciałabyś.. aby on tu siedział, a nie ja.

Faye Marshall - 10-11-13 19:46:58

< Zacisnęłam dłonie w pięści.> Nie mów tak < Zarzuciłam mu > Ja nic do niego nie czuję, nigdy nie czułam to wszystko jest spowodowane alkoholem. Proszę nie porównuj tego co jest między nami do tego co było z nim.
Bo tak naprawdę nie wiesz co czułam. < Po policzkach spłynęły mi łzy.> To co nas łączyło było okropne.
< Szepnęłam, wstałam i pobiegłam do łazienki. Skuliłam się pod ścianą i próbowałam się uspokoić.>

Alexander Kahn - 10-11-13 19:52:43

*odprowadza ją wzrokiem i nerwowo przygryza wargi. Dopija szybko zawartość swojej szklanki i idzie za nią. Wchodzi do damskiej toalety i zaklucza za sobą drzwi* Cholera, ile razy jeszcze mi uciekniesz. *siada obok i bierze ją w ramiona* Mogę.. mogę sprawić, że zapomnisz. Albo nie będziesz cierpieć. Pamiętaj o tym. *przeczesuje palcami jej włosy*

Faye Marshall - 10-11-13 19:57:37

< Wtuliłam się w niego.> Ale ja nie chcę zapominać. < Wytarłam łzy z policzka.> Jeśli zapomnę to zacznę popełniać te same błędy co wcześniej. < Zamknęłam oczy, mój oddech był płytki.> Już wystarczająco dużo przeżyłam.

Alexander Kahn - 10-11-13 20:02:41

Mogę jakoś pomóc? *pyta cicho i bawi się kosmykiem jej włosów*

Faye Marshall - 10-11-13 20:04:59

Po prostu posiedź tu ze mną < Szepnęłam, wtuliłam się do niego jeszcze mocniej.>

Alexander Kahn - 10-11-13 20:11:09

Rzadko kiedy bywam w damskich toaletach. *mruczy pod nosem i uśmiecha się* Przyjmiesz ode mnie mieszkanie, prawda? Musisz. To nie pytanie, ani prośba. To rozkaz.

Faye Marshall - 10-11-13 20:14:29

< Pokręciłam oczami.> Nigdy nie przyjmujesz odmowy prawda? < Uniosłam brwi.>

Alexander Kahn - 10-11-13 20:20:07

Aż tak bardzo to widać? Przewracasz oczami. *kręci głową rozdrażniony* Opanuj się, to mnie pobudza.

Faye Marshall - 10-11-13 20:22:48

Pobudza tak... < Przegryzłam dolną wargę, usiadłam na nim okrakiem. Uśmiechnęłam się słodko i znowu pokręciłam oczami.>

Alexander Kahn - 10-11-13 20:32:01

I jeszcze ta warga.. Oszaleję przez ciebie. *zaciska wargi* Wiem do czego to prowadzi kochanie. Seks tu i teraz, a ty przyjmujesz ode mnie mieszkanie i pozwalasz, żebym je opłacał. *uśmiecha się triumfalnie i przesuwa dłonią po jej udach. Wkrada się dłońmi pod jej spódniczkę, aż do magicznego miejsca i mruczy z uznaniem* To znaczy tak? *unosi kącik ust lubieżnie i powoli zanurza w niej palec*

Faye Marshall - 10-11-13 20:38:12

Może... nie bądź taki hop do przodu < Szepnęłam mu na ucho lekko przegryzając płatek jego ucha. Jęknęłam kiedy poczułam jak zanurza we mnie palec. > Nie boisz się, że ktoś nas usłyszy? < Spytałam cicho.>

Alexander Kahn - 10-11-13 20:43:36

Mam to gdzieś. W razie czego możemy zrobić trójkącik. *unosi zadziornie kącik ust i porusza palcem, po czym układa wargi na jej ramieniu*

Faye Marshall - 10-11-13 20:48:08

Trójkącik.... wy faceci < Nawet nie zdałam sobie sprawy, że znowu pokręciłam oczami. Mój oddech przyśpieszył, odchyliłam lekko głowę do tyłu.>

Alexander Kahn - 10-11-13 20:53:23

Dlaczego nie? Oczywiście mam na myśli drugą kobietę, a nie mężczyznę. *koniuszkiem języka przesuwa po jej obojczyku i przygryza lekko jej skórę; porusza palcem w rytm swoich ruchów językiem.*

Faye Marshall - 10-11-13 20:56:35

Ja tam wolałabym żeby to był mężczyzna < Jęczę podniecona, dłońmi odnalazłam jego włosy w które wplątałam palce.>

Alexander Kahn - 10-11-13 21:03:31

Och. Miałem nadzieję, że interesują cię obie strony. *mówi zawiedziony i wolną dłoń wsuwa pod jej koszulkę, aż do piersi.*

Faye Marshall - 10-11-13 21:08:23

Bo interesują ale przynajmniej miałabym pewność, że nie całowałbyś się z facetem. < Przegryzłam mocno dolną wargę. Mogła rozkoszować się tylko dotykiem. >

Alexander Kahn - 10-11-13 21:13:07

Więc to był dla mnie test? *kręci głową i zbliża się do jej ust. Całuje ją namiętnie, wysuwa palec i zatacza nim kółeczka w magicznym miejscu.*

Faye Marshall - 10-11-13 21:19:55

Z pewnością < Uniosłam kącik ust, odwzajemniłam ten drapieżny pocałunek. Wydałam z siebie stłumiony jęk.> Proszę... nie torturuj mnie tak.

Alexander Kahn - 10-11-13 21:24:21

*uśmiecha się lekko i przesuwa językiem po jej wardze, po czym ją przygryza i kontynuuje 'tortury'. Po dłuższej chwili chwyta ją w biodrach i unosi lekko. Pozbywa się przeszkody w postaci spodni i bokserek osuwając je lekko i opuszcza ją powoli na swoje ciało; drży i uchyla wargi oddychając szybciej*

Faye Marshall - 10-11-13 21:33:31

< Mój oddech przyśpieszył, a serce waliło jak szalone. Położyłam ręce na jego ramionach i zaczęliśmy robić to w łazience.>

Alexander Kahn - 10-11-13 21:37:34

*kiedy skończyli po wielokrotnym spazmie przyjemności opiera głowę o jej ramię, podnosi ją i całuje lekko* Powinienem cię już odprowadzić do domu.

Faye Marshall - 10-11-13 21:39:58

< Wzięłam kilka głębokich oddechów.> Dobrze < Wstałam powoli, byłam strasznie zmęczona. Zaczęłam się ubierać.>

Alexander Kahn - 10-11-13 21:42:16

(stwórz jakiś wątek z jej nowym mieszkaniem, bo nie wiem gdzie ją odprowadzić xd.)

*szybko chowa co miał na wierzchu, zapina rozporek i guzik. Wstaje i pomaga jej się ubierać* Mogę cię zanieść, wyglądasz na wykończoną.

Faye Marshall - 10-11-13 21:53:59

Jak chcesz < Wzruszyłam ramionami, przymknęłam na chwilę oczy.> Alkohol chyba powoli zaczyna na mnie wpływać.

Alexander Kahn - 10-11-13 22:02:44

Ugh. Chodź tu mała. *nachyla się i przerzuca ją sobie przez ramię; wychodzą z łazienki* Tylko nie zwymiotuj na mnie. *uśmiecha się lekko i podchodzi do barmana* Wystaw rachunek na konto firmy Kahn's Enterprises Holdings. *chwyta klucze, które zostawili na blacie i wychodzi.*

Alice Cavercius - 21-11-13 16:50:08

<przychodzi do baru i siada przy jednym z najbardziej oddalonych stolików. Zamawia drinka i bierze pierwszą lepszą książkę, nie sprawdzając nawet jej tytułu, po czym zaczyna czytać, próbując skupić się na treści>

Alexander Kahn - 21-11-13 18:45:07

*wchodzi do baru i rozgląda się. Nikogo nie zauważając, kieruje się do pierwszej lepszej toalety. Przymyka za sobą drzwi i staje przed lustrem. Chwyta ręczniki papierowe, nawilża je i powoli zmywa krew z szyi*

Alice Cavercius - 21-11-13 18:52:20

<upija trochę drinka, po chwili kładzie książkę na stół, zaznaczając wcześniej stronę i kieruje się do łazienki. Otwiera drzwi i zatrzymuje się na widok chłopaka. Marszczy lekko brwi, lustrując go wzrokiem> To damska łazienka <mówi i przygryza wargę, walcząc z rozbawieniem. Opiera się o framugę drzwi>

Alexander Kahn - 21-11-13 18:55:29

*niewzruszony przenosi wzrok na drzwi i na dziewczynę, po czym mruży oczy* Nie wyglądasz, jakby przeszkadzała ci moja obecność. *unosi zawadiacko kącik ust i powraca do tego, co wcześniej robił* No wiesz, kiedy potrzeba wzywa.. *oblizuje powoli górną wargę w skupieniu i stara się nie roześmiać*

Alice Cavercius - 21-11-13 19:06:17

Jestem typem osób, którym rzadko kiedy przeszkadza czyjaś obecność. Prędzej ludzie mają dość mnie <kręci lekko głową i uśmiecha się szeroko. Po chwili przenosi wzrok na zakrwawione ręczniki> Jesteś ranny? <pyta, unosząc brew ku górze>

Alexander Kahn - 21-11-13 19:09:20

To zależy. *spogląda na nią* Od tego czy chcesz zrobić mi sztuczne oddychanie, czy nie. *uśmiecha się czarująco w jej kierunku i odpina koszulę kontynuując i przecierając ubrudzone ubranie przy kołnierzu*

Alice Cavercius - 21-11-13 19:20:55

Na razie trzymasz się całkiem nieźle, więc chyba nie ma takiej potrzeby <mówi, unosząc kąciki ust> Ale jak stracisz przytomność to kto wie... w końcu to będzie mój obowiązek <przekrzywia lekko głowę, uważnie obserwując mężczyznę>

Alexander Kahn - 21-11-13 19:27:46

Wolontariuszka? *spogląda na nią* Nie? To może dobry samarytanin? *uśmiecha się zadziornie i kręci głową, po czym wyrzuca papier i zapina powoli koszulę*

Alice Cavercius - 21-11-13 19:36:14

Raczej ich przeciwieństwa, chociaż zdarza mi się zrobić coś dobrego od czasu do czasu <mrugnęła do niego i odwróciła się na pięcie, odchodząc w stronę stolika. Usiadła przy nim i napiła się swojego drinka>

Alexander Kahn - 21-11-13 19:39:53

*dopina koszulę i wychodzi z łazienki. Siada na przeciwko dziewczyny i przygryza lekko policzek od środka* Jesteś aż taka zła? Gorsza niż ja? Co obstawiasz? *uśmiecha sie lekko i myśli przez chwilę* Chciałaś skorzystać z toalety, czy poszłaś tam po to, żeby mnie spotkać? *unosi kącik ust zadziornie, chwyta jej szklankę i upija z niej trochę*

Alice Cavercius - 21-11-13 19:48:33

Poszłam tam z nadzieją na łatwą zdobycz, na której mogłabym się pożywić <uśmiechnęła się słodko i spuściła wzrok na szklankę> Ale najwidoczniej się przeliczyłam <przygryzła lekko wargę, opierając ręce na stoliku>

Alexander Kahn - 21-11-13 19:52:17

Nie wyglądam kusząco? *unosi brwi i oblizuje koniuszkiem języka wargę, na której czuje smak alkoholu. Odkłada szklankę na stolik i przesuwa ją w jej kierunku nie spuszczajac wzroku z jej oczu* Do usług kotku.

Alice Cavercius - 21-11-13 20:01:02

<przejmuje szklankę i upija z niej łyk drinka. Odkłada ją na stolik i patrzy się uważnie na mężczyznę> Przykro mi, krew z wampirem wymieniam tylko w niektórych okolicznościach <uśmiecha się szeroko i przekrzywia głowę> Najpierw chociaż mógłbyś zdradzić mi swoje imię <przygryza dolną wargę>

Alexander Kahn - 21-11-13 20:04:40

Mógłbym. Dobrze powiedziane. *kiwa głową z lekkim uśmiechem* Ale skoro ja nie jestem wampirem.. *mruży oczy* Może należy mi się jakaś taryfa ulgowa? *przesuwa opuszkiem palca po swoim zarysie żuchwy*

Alice Cavercius - 21-11-13 20:09:41

Nie wampir? A więc może hybryda, dobrze zgaduję? <uśmiecha się i prostuje, opierając na krześle> I tak, mógłbyś, a wtedy może pomyślę o jakiejś taryfie ulgowej <powiedziała, odkładając książkę leżącą na stoliku na półkę>

Alexander Kahn - 21-11-13 20:14:42

Człowiek. *patrzy na nią i normuje swój puls, aby stawał się wyczuwalny* Co ty na to? Teraz zjesz mnie żywcem? Bo skoro nie jesteś chętna na taryfę ulgową.. *wzdycha* Zapowiada się boleśnie.

Alice Cavercius - 21-11-13 20:19:37

<wsłuchuje się w bicie jego serca i kręci głową rozbawiona> Niezła sztuczka <mówi i ponownie upija łyk drinka, po czym nachyla się nad stolikiem> A jak wytłumaczysz krew na szyi? <unosi brew> Trudno się ubrudzić w takim miejscu inaczej, niż od własnej rany... Ale rany nie ma <uśmiecha się szeroko>

Alexander Kahn - 21-11-13 21:02:42

*uśmiecha się kpiąco i stuka palcami o stolii* Dała mi swoją krew. No wiesz, to leczy i te sprawy. *wzrusza ramionami*

Alice Cavercius - 21-11-13 21:05:56

Widzę, że bardzo lubisz sobie pogrywać <wzdycha i kręci zrezygnowana głową. Dopija drinka> Dlaczego chcesz, żebym się na tobie pożywiła? <spytała cicho>

Alexander Kahn - 21-11-13 21:13:09

Więc to była propozycja? *unosi kącik ust* Potrzebuję kogoś, kto mnie wykończy. Więc.. *wzdycha* Tak, to propozycja. i padło na ciebie. *uśmiecha się kusząco*

Alice Cavercius - 21-11-13 21:23:16

<zmarszczyła brwi i rozchyliła lekko usta ze zdziwienia> Wykończyć? <spytała. Popatrzyła się na niego i przełknęła cicho ślinę> Nie czerpię satysfakcji z mordowania ludzi, więc przykro mi, ale nie zrobię tego <powiedziała beznamiętnie i zamówiła kolejnego drinka, tym razem mocniejszego>

Alexander Kahn - 21-11-13 21:27:27

Jaka szkoda. *mruczy pod nosem* Chętnie bym popatrzył jak.. pozbywasz mnie tchu w ten, czy też inny sposób. *patrzy jej w oczy i uśmiecha się kusząco*

Alice Cavercius - 21-11-13 21:34:12

Czemu chcesz umrzeć? <zmarszczyła brwi, przyglądając się mu uważnie> Czasami pojawiają się w życiu trudne chwile, ale trzeba je... przetrwać <uśmiechnęła się smutno. Gdy przyniesiono jej zamówienie, wzięła szklankę w dłoń i zaczęła cicho wystukiwać paznokciem o ściankę bliżej nieokreślony rytm>

Alexander Kahn - 21-11-13 21:40:24

Bawisz się w.. Panią psycholog? *śmieje się cicho* Nie potrzebuję tego.

Alice Cavercius - 21-11-13 21:50:57

No jasne, bo najlepiej jest ze sobą skończyć <wzniosła oczy ku górze i westchnęła> Może powiem tak. Jeśli ja bym miała stanąć przed wyborem, zawsze wybrałabym życie, chyba, że sprawa będzie bardziej skomplikowana i nie będzie dotyczyła tylko mnie <wzruszyła lekko ramionami i spogląda na zegarek> Muszę już iść <uśmiecha się delikatnie. Wyciąga z torebki karteczkę i zapisuje mu swój numer. Kładzie karteczkę na stoliku> Tak na wszelki wypadek, jeśli będziesz chciał się umówić na kolejną sesję z panią psycholog <płaci za swoje zamówienia, wstaje> Mam nadzieję do zobaczenia <dodaje cicho i wychodzi>

Alexander Kahn - 21-11-13 21:52:04

Czekaj na mój telefon. *uśmiecha się i również wychodzi*

Josh Hutcherson - 30-11-13 22:46:32

<wchodzi siada przy barze i zamawia wodę>

Josh Hutcherson - 01-12-13 00:28:10

<znudzony dopił drinka, zapłacił i wyszedł>

Josh Hutcherson - 06-12-13 23:14:48

<podjechał autem, wszedł do baru, usiadł przy barze, zamówił zwykłą wodę po czym wysłał SMS'a>

Jane Collis - 06-12-13 23:37:54

<Wchodząc do baru zauważyła chłopaka siędzącego przy barze, usiadła koło niego i zapytała>
Hejka jestem Jane a ty?

Josh Hutcherson - 06-12-13 23:40:09

<odwrócił się w jej stronę i uśmiechnął się> Hej, jestem Josh <podejrzliwie podał jej rękę, namoczoną wcześniej w werbenie i tojadzie, aby sprawdzić czy nie jest nadnaturalną istotą>

Jane Collis - 06-12-13 23:45:48

<odwzajemniła uśmiech po czym podała mu rękę> <od razu ją wróciła, bo poczuła straszny, piekący ból w rękę>

Josh Hutcherson - 06-12-13 23:48:14

Ahh.. <westchnął> wampir czy wilkołak? <napił się wody po czym spojrzał na nią> Masz szczęście bo dzisiaj nie zabijam nadnaturalnych <wywrócił oczami>

Jane Collis - 06-12-13 23:52:08

< zdziwiona nagłom reakcją chłopaka odpowiedziała> Wampir... < spojrzała w dół>

Josh Hutcherson - 06-12-13 23:54:01

<pokręcił głową> Dla twojej wiadomości jestem łowcą <spojrzał jeszcze raz na nią> Zamówić ci coś do picia?

Jane Collis - 06-12-13 23:59:17

<spojrzała na niego> Wodę poprosze.... <usmiechneła się>

Josh Hutcherson - 07-12-13 00:02:43

<trochę się zdziwił> Nie będziesz próbowała mnie zabić? <wywrócił oczami> Jakaś ty miła <pokręcił głową po czym zamówił jej wodę>

Jane Collis - 07-12-13 00:06:58

<Spojrzała sie na niego z lekką zdenerwowaniem> Jak ktoś już jest wampirem to nie oznacza, że zabija karzdego kogo napotka ...

Josh Hutcherson - 07-12-13 00:08:57

<wzruszył ramionami> Nie mam powodu, żeby ci ufać <napił się wody>

Jane Collis - 07-12-13 00:13:28

Nie wymagam tego <uśmiechneł sie lekko>, choć jesteś pierwszą osobą którą poznałam w tym mieśćie... <Spojrzała na niego>

Josh Hutcherson - 07-12-13 00:15:56

<wzruszył ramionami> Jakoś trzeba żyć, ja też jestem tu nowy <spojrzał w telefon, lecz nie było żadnej wiadomości>

Jane Collis - 07-12-13 00:20:52

< Zastanawiała sie nad tematem> A o co ci chodzi z wampirami ? wiem ze jesteś łowcą ale....< nie dokończyła zdanie poniewarz czekała na odpowiedz chłopaka > jesli mogę wiedzieć....< dodała>

Josh Hutcherson - 07-12-13 00:23:45

<odwrócił się w jej stronę> O co mi chodzi?!?! <pomyślał> Odpowiem ci pytaniem... czy jako wampir zabiłaś jakiegoś człowieka? <spojrzał pytająco>

Jane Collis - 07-12-13 00:26:31

Zabiłam dwie osoby i nie czuję się z tym dobrze...< odpowiedziała ze smutkiem >

Josh Hutcherson - 07-12-13 00:28:46

<pokręcił z niedowierzaniem> No patrz zaledwie dwie, tylko nie pomyślałaś, że oni mają rodziny...

Jane Collis - 07-12-13 00:32:42

Ja żywię się krwią zwierzęcą.... <probowała sie obronić> A te osoby zabiłam na studiach...< spojrzała na niego>
< choc wiedziała że to głupie wytłumaczenie>

Josh Hutcherson - 07-12-13 00:34:07

<pokręcił oczami, dopił wodę, zapłacił> Może kiedy indziej pogadamy <wyszedł i odjechał>

Jane Collis - 07-12-13 00:37:07

< została sama , wypiła wodę zapłaciła, i wyszła z lokalu >

Shelby White - 08-12-13 18:45:38

<Weszła do pierwszego baru po drodze; rozglądnęła się uważnie po pomieszczeniu i usiadła na hokerze przy barze. Zamówiła piwo, jednak gdy kelner kazał pokazać sobie jej dowód osobisty, S. zaśmiała się nerwowo i zmieniła zamówienie na colę; gdy barman przyniósł jej napój, dziewczyna od razu wzięła jego łyk>

Shelby White - 08-12-13 20:21:57

Shelby White napisał:

<Weszła do pierwszego baru po drodze; rozglądnęła się uważnie po pomieszczeniu i usiadła na hokerze przy barze. Zamówiła piwo, jednak gdy kelner kazał pokazać sobie jej dowód osobisty, S. zaśmiała się nerwowo i zmieniła zamówienie na colę; gdy barman przyniósł jej napój, dziewczyna od razu wzięła jego łyk>

<po wypiciu coli płaci i wychodzi z lokalu>

Kevin Clain - 13-12-13 21:23:09

<wszedł, usiadł obok baru i zamówił kakao>

Lena Duchannes - 13-12-13 21:41:53

*Gdy wyszła w końcu z lasu, nie była pewna czy to wszystko było prawdziwe. Zapaliła jednego papierosa, ale i to nie pomogło jej się zupełnie uspokoić. Przechodziła koło jakiegoś przytulnego baru i postanowiła tam wejść. Miała nadzieję, że barman sprzeda jej jakiegoś drinka. Prysnęła na siebie perfumami maskując zapach papierosa i weszła do środka. Usiadła przy barze i zamówiła sobie mocniejszego drinka. Barman oczywiście miał lekkie opory, ale Lena zamieniła z nim kilka słów i po chwili stał przed nią drink.*
Na koszt firmy. *dodał barman i odszedł na drugi koniec baru.Lena natomiast upiła trochę akoholu i sięgnęła po jakąś książkę*

Kevin Clain - 13-12-13 21:45:43

<patrzył ze zdziwieniem na jakąś dziewczynę po czym zapytał się zabawnie> Widzę, że niepełnoletnia się tu upija <uśmiechnął się>

Lena Duchannes - 13-12-13 21:49:45

*Uniosła wzrok znad książki i spojrzała na chłopaka. Uśmiechnęła sie kątem ust* Tak wyszło. Dostanę teraz krótki wykład, jak to alkohol nie jest wyjściem z żadnej sytuacji? *zapytała zaczepnie i zaśmiała się cicho*

Kevin Clain - 13-12-13 21:51:58

<zaśmiał się> Niee, co ty... Chcesz to pij. Ja tam mam kakao

Lena Duchannes - 13-12-13 21:53:19

Uff.. *Spojrzała na kubek który stał przed chłopakiem* Właściwie kakao nie jest złe, ale bardziej mi pasuje do wieczoru z książką pod ciepłą kołdrą, a nie przy barze.

Kevin Clain - 13-12-13 21:55:34

<uśmiechnął się> Trochę zmarzłem.. A właściwie to jestem Kevin

Lena Duchannes - 13-12-13 21:58:04

Lena *uśmiechnęła się i odwróciła książkę. Podała rękę chłopakowi* Chociaż jeden miejscowy? *zapytała z nadzieją.*

Kevin Clain - 13-12-13 21:59:54

<uśmiechnął się i podał dziewczynie rękę> Jestem w tym mieście jeden wiem, to czyja wiem czy miejscowy <wzruszył ramionami>

Lena Duchannes - 13-12-13 22:01:12

*westchnęła* Miałam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto wskaże mi miejsce gdzie można dobrze zjeść. *Upiła niewiele drinka*

Kevin Clain - 13-12-13 22:12:03

<zaśmiał się> Na mnie nie licz.. Nie wiem gdzie co tu jest

Lena Duchannes - 13-12-13 22:15:42

Nie wiem co jest takiego w tym mieście, ale jak na razie spotkałam samych "nowych" i wilka w lesie *uśmiechnęła się maskując wstydliwe wspomnienie strachu przed wilkiem, który okazał się przyjazny jak udomowiony pies*

Kevin Clain - 13-12-13 22:19:50

<ucieszył się> Czyli to prawda.. Są tu wilkołaki <spojrzał na nią> Ja właśnie dla tego tutaj przyjechałem.. Chciałem poznać nadprzyrodzone istoty

Lena Duchannes - 13-12-13 22:27:23

*spojrzała na niego* Wilkołaki? Nadprzyrodzone istoty? *wyprostowała się na hokerze i spojrzała tępym wzrokiem na butelki ustawione pod ścianą.* Chyba muszę się upić. *mruknęła wzięła do ręki drinka i wypiła go kilkoma łykami. Chłopak obok niej mówił to z tak poważną miną, że niemal mu uwierzyła*

Kevin Clain - 13-12-13 22:29:59

<uśmiechnął się> Wiesz nie lubię tego ukrywać.. Takie jest już moje hobby <wzruszył ramionami i napił się gorącego kakao>

Lena Duchannes - 13-12-13 22:36:08

*Odstawiła kieliszek na blat i znów spojrzała na chłopaka* Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia czy nabijasz się ze mnie, czy mówisz serio.. Nie lubię takiej niepewności.. *wróciła do swojego drinka.*

Kevin Clain - 13-12-13 22:38:03

<westchnął> Tak wiem, jestem dziwny, że chcę się czegoś dowiedzieć o nadprzyrodzonych rzeczach <wzruszył ramionami>

Lena Duchannes - 13-12-13 22:45:31

*spojrzała na zegar nad barem. Dopiła drinka i wstała z hokera* Kevin, miło się rozmawiało, ale będe się zbierać. *powiedziała i założyła na ramiona płaszcz. Wzięła torebkę i szybkim krokiem ruszyła do drzwi*

Kevin Clain - 13-12-13 23:05:12

Dobra to cześć <dopił kakao, zapłacił i wyszedł>

Lena Duchannes - 14-12-13 17:40:11

*weszła do środka i zdjęła płaszcz. Usiadła na hokerze uśmiechając się do barmana i zastanowiła się czego się napić. Prawie cały dzień zastanawiała się nad wilkiem z lasu i słowami chłopaka, którego spotkała zaraz po wilku. A spotkała go.. tam gdzie właśnie siedziała. Otrząsnęła się z nieprzyjemnych myśli i zamówiła drinka. Znalazła książkę z poprzedniego dnia i zaczęła ją czytać w oczekiwani na drinka.*

Lena Duchannes - 14-12-13 19:31:36

*W końcu dostała drinka, wypiła go czytając książke. Czytanie pozwoliło jej nie myśleć o tym co gadał chłopak, którego spotkała poprzedniego dnia. W końcu dopiła drinka, zapłaciła za niego. Założyła płaszcz, wzięła torbę i wyszła.*

Axel Crow - 15-12-13 16:54:34

<przechodzi do lokalu, siada przy jednym ze stolików, zamawia drinka, a gdy dostaje swoje zamówienie upija łyk i kieruje wzrok na okno>

Alina Perssi - 15-12-13 17:11:21

*Wchodzi.Zauważa pewnego chłopaka i podchodzi do niego* Można się dosiąść? *Pyta i uśmiecha się lekko*

Axel Crow - 15-12-13 17:29:50

<słysząc czyjś głos odwraca głowę w tamtą stronę, unosząc kąciki ust> Jasne <mówi, biorąc łyk drinka> Jak się nazywasz? <pyta>

Alina Perssi - 15-12-13 17:38:55

*Siada obok* Alina a ty? *Przedstawia się i uśmiecha się delikatnie*

Axel Crow - 15-12-13 17:54:15

Ben <odparł, wzruszając lekko ramionami> Napijesz się czegoś? <spytał i zanim zdążyła odpowiedzieć, zamówił dziewczynie drinka i postawił na stoliku przed nią> Więc powiesz coś o sobie, Alino? <spytał, unosząc lekko kąciki ust>

Alina Perssi - 15-12-13 18:01:14

*Uniosła kąciki ust* Hmmm...no to może zacznę od tego że urodziłam się w Nowym Yorku.Przyjechałam do Mystic Falls z nadzieją że zacznę tu nowe życie.Nie pomyliłam się*Przygryzła dolną wargę* Dziś stałam się wampirem przez jednego dupka.Zgaduję że ty również jesteś wampirem *Spojrzała na chłopaka i upiła drinka*

Axel Crow - 15-12-13 18:12:14

Jesteś wampirem jeden dzień i już umiesz wyczuwać innych ze swojego gatunku? Nieźle <uśmiechnął się kątem ust> Wiedziałaś o tym świecie przed przemianą? <spytał, biorąc łyk drinka i przyglądając się dziewczynie>

Alina Perssi - 15-12-13 18:16:03

W pewnym sensie tak*Odparła i  upiła drinka* Za to ty już pewnie wiesz o nim bardzo długo *Uśmiechnęłam się pewnie*

Axel Crow - 15-12-13 18:25:29

Jestem wampirem jakieś trzy lata, więc to nie jest jakoś imponująco długo <przygryzł lekko dolną wargę> Ale od tego czasu dużo się tym interesowałem, więc wiem o tym dość dużo <uśmiechnął się blado>

Alina Perssi - 15-12-13 18:29:33

Rozumiem *Kiwnęła lekko głową po czym uśmiechnęła się* Długo już tu mieszkasz?

Axel Crow - 15-12-13 18:38:39

Niedługo. Może z tydzień <wzruszył lekko ramionami i dopił swojego drinka> Będę się już zbierać <powiedział i zapłacił za drinki> Do zobaczenia Alino <dodał i wyszedł>
(sorry, muszę spadać. Fizyka wzywa)

Alina Perssi - 15-12-13 18:40:23

*Po chwili również wyszła*
( Ok ,rozumiem :D)

Caroline Forbes - 16-12-13 18:49:53

*weszła do lokalu, zamówiła sobie mocnego drinka i usiadła przy jednym z stolików*

Faye Marshall - 16-12-13 18:52:31

< Weszłam do środka pewnym siebie krokiem, kiedy zauważyłam Caroline usiadłam obok niej. > Hej < Uśmiechnęłam się szeroko.>

Caroline Forbes - 16-12-13 19:00:04

*spojrzała na dziewczynę i uśmiechnęła się mimowolnie* Cześć Faye *powiedziała z entuzjazm i zlustrowała ją uważnie wzrokiem* Dawno się nie widziałyśmy

Faye Marshall - 16-12-13 19:04:29

Owszem < Wzruszyłam ramionami, zamówiłam sobie drinka.> Nie ma to jak zapijać kaca alkoholem. < Przegryzłam dolną wargę zerkając kątem oka na dziewczynę.> Co tam u ciebie słychać?

Caroline Forbes - 16-12-13 19:08:37

Och, w sumie to nie najgorzej *wzruszyła ramionami i spojrzała na nią* A u ciebie, widzę wręcz przeciwnie *wskazała na jej kieliszek* Co się stało, Faye? *zapytała zmartwiona*

Faye Marshall - 16-12-13 19:15:23

U mnie bosko < Powiedziała sarkastycznie, uśmiechnęłam się sztucznie.> Ne mogło byc gorzej < Upiłam łyka drinka.>

Caroline Forbes - 16-12-13 19:19:49

Jest aż tak źle? *zmarszczyła brwi odrobinę zdziwiona* Wiesz czasem pomaga jak się komuś wygadasz, a przynajmniej mi *uniosła kąciki ust w przyjacielskim uśmiechu* Ale wychodzę z założenia, że nikt nie lubi zostawać ze swoimi problemami sam na sam

Faye Marshall - 16-12-13 19:21:42

< Wzięłam głęboki oddech, wyjęłam z kieszeni telefon i położyłam go przed Caroline.> Zobacz dwa pierwsze SMSy. < Westchnęłam.>

Caroline Forbes - 16-12-13 19:33:56

*wzięła do ręki telefon i spojrzała na wiadomości o których mówiła Faye, widząc chłopaka z którym widziała Faye kilkukrotnie całującego jakąś inną dziewczynę spojrzała na nią z niedowierzaniem i odłożyła telefon* Wyglądał na na prawdę zakochanego w Tobie *na jej twarzy pojawił się grymas* Przykro mi *westchnęła; zawołała do siebie barmana i zamówiła dwa mocne drinki, jeden podsunęła Faye* No cóż pozostaje nam się jedynie upić

Faye Marshall - 16-12-13 19:38:43

< Przełknęłam ślinę myśląc nad czymś po chwili słysząc jej ostatnie słowa uniosłam lekko kącik ust.> Podoba mi się ten pomysł.
< Chwyciłam drinka którego przysunęła mi Caro, upiłam z niego łyka.> Raz mu wybaczyłam, to chyba koniec. < Wzruszyłam bezradnie ramionami o do oczu napłynęły łzy.> Napisałabym mu co o nim sądzę ale nie wiem czy to dobry pomysł.

Caroline Forbes - 16-12-13 19:43:14

*upiła łyk swojego drinka i spojrzała na nią* Wiesz w sumie gorzej być już chyba nie będzie, a go może odrobinę sumienie ruszy. O ile w ogóle je ma *puściła jej oczko i uśmiechnęła się delikatnie* W sumie to może powinnaś się na nim odegrać? *uniosła brwi ciekawa jej reakcji*

Faye Marshall - 16-12-13 19:47:58

< Zmarszczyłam brwi, postukałam paznokciami o szklankę.> Odegrać? Niby jak? < Spojrzałam na Caroline.> Caro ja... ja nadal go kocham < Przetarłam policzek ze spływających łez.> Za pierwszym razem mu wybaczyłam bo powiedział mi o tym.

Caroline Forbes - 16-12-13 19:55:09

*dotknęła delikatnie jej ramienia* Ey, nie płacz *uśmiechnęła się pocieszająco* Faceci to świnie i niestety trzeba się z tym pogodzić *westchnęła i spojrzała na nią* Wiesz, może tym razem też się przyzna. Chociaż nie wiem, czy wybaczanie mu będzie miało jakiś sens, bo faktycznie każdy zasługuje na drugą szansę, ale co do trzeciej można mieć pewne wątpliwości

Axel Crow - 16-12-13 19:55:55

<przychodzi do lokalu i od razu kieruje się w stronę baru. Siada na jednym z hokerów i zamawia colę z wódką i lodem. Rozgląda się po barze i napotykając wzrokiem Caroline, puszcza jej oczko i uśmiecha się szeroko>

Faye Marshall - 16-12-13 20:00:15

Caroline Forbes napisał:

*dotknęła delikatnie jej ramienia* Ey, nie płacz *uśmiechnęła się pocieszająco* Faceci to świnie i niestety trzeba się z tym pogodzić *westchnęła i spojrzała na nią* Wiesz, może tym razem też się przyzna. Chociaż nie wiem, czy wybaczanie mu będzie miało jakiś sens, bo faktycznie każdy zasługuje na drugą szansę, ale co do trzeciej można mieć pewne wątpliwości

Jeśli dajesz trzecią szansę to jest to przejaw naiwności. < Westchnęłam.> Nie wiem czy tak łatwo się z niego wyleczę. < Opróżniłam do dna zawartość szklanki.> Ciekawe co by zrobił gdybym napisała mu, że to już koniec. < Zacisnęłam usta.>

Cassandra Harris - 16-12-13 20:06:01

< Przychodzi do Bookworm i rozgląda się po ludziach zebranych w środku.Po chwili zamawia szklankę wody, a gdy ją dostaje podchodzi do jednego chłopaka. > Mogę się przysiąść ? Nie bardzo widzę inne wolne stoliki.  < Uśmiechnęła się lekko. >

Caroline Forbes - 16-12-13 20:07:23

Faye Marshall napisał:

Caroline Forbes napisał:

*dotknęła delikatnie jej ramienia* Ey, nie płacz *uśmiechnęła się pocieszająco* Faceci to świnie i niestety trzeba się z tym pogodzić *westchnęła i spojrzała na nią* Wiesz, może tym razem też się przyzna. Chociaż nie wiem, czy wybaczanie mu będzie miało jakiś sens, bo faktycznie każdy zasługuje na drugą szansę, ale co do trzeciej można mieć pewne wątpliwości

Jeśli dajesz trzecią szansę to jest to przejaw naiwności. < Westchnęłam.> Nie wiem czy tak łatwo się z niego wyleczę. < Opróżniłam do dna zawartość szklanki.> Ciekawe co by zrobił gdybym napisała mu, że to już koniec. < Zacisnęłam usta.>

*westchnęła* najlepszym lekarstwem na złamane serce jest czas *spojrzała na nią i zamówiła kolejkę sobie oraz Faye* Ale alkohol podobno łagodzi ból *puściła jej oczko i oparła się wygodnie na krześle, czując na sobie czyjś wzrok obróciła się w stronę znajomego chłopaka i odwzajemniła jego uśmiech*

Faye Marshall - 16-12-13 20:13:03

Caroline Forbes napisał:

Faye Marshall napisał:

Caroline Forbes napisał:

*dotknęła delikatnie jej ramienia* Ey, nie płacz *uśmiechnęła się pocieszająco* Faceci to świnie i niestety trzeba się z tym pogodzić *westchnęła i spojrzała na nią* Wiesz, może tym razem też się przyzna. Chociaż nie wiem, czy wybaczanie mu będzie miało jakiś sens, bo faktycznie każdy zasługuje na drugą szansę, ale co do trzeciej można mieć pewne wątpliwości

Jeśli dajesz trzecią szansę to jest to przejaw naiwności. < Westchnęłam.> Nie wiem czy tak łatwo się z niego wyleczę. < Opróżniłam do dna zawartość szklanki.> Ciekawe co by zrobił gdybym napisała mu, że to już koniec. < Zacisnęłam usta.>

*westchnęła* najlepszym lekarstwem na złamane serce jest czas *spojrzała na nią i zamówiła kolejkę sobie oraz Faye* Ale alkohol podobno łagodzi ból *puściła jej oczko i oparła się wygodnie na krześle, czując na sobie czyjś wzrok obróciła się w stronę znajomego chłopaka i odwzajemniła jego uśmiech*

< Pokiwałam głową.> Dobra Caroline ja będę się zmywać bo jeśli tu zostanę to nie dam rady wyjść. < Uśmiechnęłam się lekko.> Dziękuję za rozmowę. < Przytuliłam ją, po czym się odsunęłam i kupiłam butelkę whisky.> Trzymaj się plus, przystojniak z niego < Dodałam szepcząc jej na ucho, a kątem oka spojrzałam na chłopaka. Po kilku sekundach zniknęłam.>

Axel Crow - 16-12-13 20:15:36

Cassandra Harris napisał:

< Przychodzi do Bookworm i rozgląda się po ludziach zebranych w środku.Po chwili zamawia szklankę wody, a gdy ją dostaje podchodzi do jednego chłopaka. > Mogę się przysiąść ? Nie bardzo widzę inne wolne stoliki.  < Uśmiechnęła się lekko. >

<odrywa wzrok od dziewczyny siedzącej przy stoliku i spogląda na nieznajomą> Pewnie, siadaj <unosi kąciki ust i bierze łyka swojego drinka> Jestem Ben.

Caroline Forbes - 16-12-13 20:16:37

Faye Marshall napisał:

Caroline Forbes napisał:

Faye Marshall napisał:


Jeśli dajesz trzecią szansę to jest to przejaw naiwności. < Westchnęłam.> Nie wiem czy tak łatwo się z niego wyleczę. < Opróżniłam do dna zawartość szklanki.> Ciekawe co by zrobił gdybym napisała mu, że to już koniec. < Zacisnęłam usta.>

*westchnęła* najlepszym lekarstwem na złamane serce jest czas *spojrzała na nią i zamówiła kolejkę sobie oraz Faye* Ale alkohol podobno łagodzi ból *puściła jej oczko i oparła się wygodnie na krześle, czując na sobie czyjś wzrok obróciła się w stronę znajomego chłopaka i odwzajemniła jego uśmiech*

< Pokiwałam głową.> Dobra Caroline ja będę się zmywać bo jeśli tu zostanę to nie dam rady wyjść. < Uśmiechnęłam się lekko.> Dziękuję za rozmowę. < Przytuliłam ją, po czym się odsunęłam i kupiłam butelkę whisky.> Trzymaj się plus, przystojniak z niego < Dodałam szepcząc jej na ucho, a kątem oka spojrzałam na chłopaka. Po kilku sekundach zniknęłam.>

*spojrzała na nią* Mam nadzieję, że wszystko z Alexandrem Ci się ułoży uśmiechnęła się pocieszająco i odprowadziła dziewczynę wzrokiem, a następnie wróciła do swojego drinka*

Cassandra Harris - 16-12-13 20:17:22

< Siada na krześle, na przeciwko niego. > Miło mi Cię poznać, jestem Cassandra.Jednak ludzie mają tendencję do mówienia mi Cassie lub Cass. < Powiedziała, upijając łyk swojej wody. > Mieszkasz tu od niedawna, czy ja mam taki kiepski wzrok i Cię nie zauważyłam ?

Axel Crow - 16-12-13 20:24:43

Mieszkam tu trochę ponad tydzień, więc masz prawo mnie nie znać <uniósł kąciki ust> Sam kojarzę dopiero kilka osób <wzruszył lekko ramionami>

Cassandra Harris - 16-12-13 20:49:03

< Kiwa lekko głową, analizując jego słowa.Zaplątuje dłonie na szklance, patrząc na Ben'a. > Opowiesz mi coś o sobie, czy jesteś bardziej z tych, co nie lubią mówić o swojej przeszłości ?

Axel Crow - 16-12-13 20:56:35

Zależy o co chcesz zapytać. Nie obiecuję, że odpowiem na wszystkie pytania, ale możesz spróbować <powiedział lekko obojętnym głosem i napił się drinka. Odwrócił głowę w stronę dziewczyny> Więc co chcesz wiedzieć?

Cassandra Harris - 16-12-13 21:03:17

Może na początek . . . < Przygryza delikatnie wargę, zastanawiając się. > Skąd pochodzisz ?

Axel Crow - 16-12-13 21:12:10

Boston <odparł krótko> Tam się urodziłem i mieszkałem przez ponad dwadzieścia lat <wzruszył lekko ramionami i zmierzył dziewczynę wzrokiem> Pytanie za pytanie. Nie myśl, że pozostanę ci dłużny <uniósł kąciki ust i upił łyka drinka> Hmm to może powiedz mi, jak najbardziej lubisz spędzać czas <uniósł brew>

Cassandra Harris - 16-12-13 21:23:47

Mam nadzieję, że dostanę równie łatwe. < Puściła mu oczko, unosząc szklankę z wodą do góry; upija łyk. > W wolnym czasie lubię spacerować przy małym jeziorku w lesie. < Odpowiedziała, zakładając nogę na nogę. > Teraz moja kolej . . . jakie jest Twoje ulubione danie ?

Axel Crow - 16-12-13 21:40:24

Obecnie preferuję B Rh- <oblizał wargę koniuszkiem języka, patrząc się na Cassandrę. Uniósł kąciki ust> Twoja wymarzona podróż? <spytał, jakby nigdy nic>

Cassandra Harris - 16-12-13 21:46:53

Czyli, że mamy kolejnego wampira w mieście. < Unosi kąciki ust do góry, patrząc na chłopaka. > Zdecydowanie do Tajlandii. < Odrzuca włosy do tyłu; stuka palcami jakiś rytm o stolik. > Nie boję się tych całych tsunami, zapanowanie nad żywiołem to prosta sprawa. < Uciekła na chwilę gdzieś wzrokiem, po czym wróciła nim do niego. > Wolisz blondynki czy rude ?

Caroline Forbes - 16-12-13 21:49:08

*dopiła drinka i wyszła z baru*

Axel Crow - 16-12-13 21:54:21

Czyli mam do czynienia z czarownicą <uśmiechnął się lekko, a słysząc jej kolejne słowa przełknął cicho ślinę> Inne pytanie poproszę <zmusił się do łagodnego tonu. Odprowadził wzrokiem wychodzącą dziewczynę>

Cassandra Harris - 16-12-13 21:59:26

Nie mylisz się. < Stwierdziła, odkładają szklankę na bok.Kiwa głową; przygryza wewnętrzną stronę policzka. > No dobrze . . . lubisz alkohol ? < Unosi jedną brew ku górze, spoglądając na jego drinka. >

Axel Crow - 16-12-13 22:11:37

W niewielkich ilościach czemu nie <wzrusza lekko ramionami, przygryzając dolną wargę> Nawalam się tylko w niektórych okolicznościach <przekrzywił głowę, wpatrując się w swoją szklankę, myślami będąc gdzie indziej> Ulubiona pora roku? <rzucił od niechcenia>

Cassandra Harris - 17-12-13 16:35:34

Zdecydowanie lato. < Wyłożyła na stolik banknot; wstaje od niego. > Przepraszam, muszę iść.Praca wzywa. < Drugie zdanie mówi ciszej, jednak po chwili unosi nikle kąciki ust do góry. > Do zobaczenia. < Powiedziała, zanim wyszła. >

Axel Crow - 17-12-13 17:15:51

Do zobaczenia <powiedział i wyciągnął z kieszeni telefon, przeczytał najnowszy wpis na blogu, marszcząc lekko brwi. Po chwili z uśmiechem schował telefon> Dzięki Gossip Girl, kimkolwiek jesteś <mruknął pod nosem, zapłacił i wyszedł z baru za Cassandrą>

Anastasia Whitmore - 30-12-13 11:10:30

<przychodzi do baru, siada przy stoliku przy oknie i zamawia herbatę, obserwując, co dzieje się na ulicy>

Miranda McGuinness - 30-12-13 11:21:34

<  weszła do baru i zamówiła herbatę zakrapianą rumem. Usiadła w przytulnym kącie i oparła się o ścianę pijąc jeden łyk herbaty >

Evelynn Black - 30-12-13 11:45:39

Miranda McGuinness napisał:

<  weszła do baru i zamówiła herbatę zakrapianą rumem. Usiadła w przytulnym kącie i oparła się o ścianę pijąc jeden łyk herbaty >

*weszła do lokalu i rozejrzała się po nim z zaciekawieniem, po chwili namysłu poszła zamówić sobie cole i widząc nieznaną dziewczynę, siedzącą samotnie w kącie baru postanawia się do niej przysiąść* Hej *mówi unosząc kąciki ust o góry i spogląda na miejsce obok niej* Wolne?

Anastasia Whitmore - 30-12-13 12:07:25

<dopija herbatę, płaci, wychodzi>

Miranda McGuinness - 30-12-13 13:42:22

Evelynn Black napisał:

Miranda McGuinness napisał:

<  weszła do baru i zamówiła herbatę zakrapianą rumem. Usiadła w przytulnym kącie i oparła się o ścianę pijąc jeden łyk herbaty >

*weszła do lokalu i rozejrzała się po nim z zaciekawieniem, po chwili namysłu poszła zamówić sobie cole i widząc nieznaną dziewczynę, siedzącą samotnie w kącie baru postanawia się do niej przysiąść* Hej *mówi unosząc kąciki ust o góry i spogląda na miejsce obok niej* Wolne?

( przepraszam, odcięło mi neta i raczej nie będę go miała przez cały dzień, dlatego lepiej będzie jak nie będe ci zatrzymywać gry i wyjdę :) )

<wyszła>

Evelynn Black - 30-12-13 13:46:38

Miranda McGuinness napisał:

Evelynn Black napisał:

Miranda McGuinness napisał:

<  weszła do baru i zamówiła herbatę zakrapianą rumem. Usiadła w przytulnym kącie i oparła się o ścianę pijąc jeden łyk herbaty >

*weszła do lokalu i rozejrzała się po nim z zaciekawieniem, po chwili namysłu poszła zamówić sobie cole i widząc nieznaną dziewczynę, siedzącą samotnie w kącie baru postanawia się do niej przysiąść* Hej *mówi unosząc kąciki ust o góry i spogląda na miejsce obok niej* Wolne?

( przepraszam, odcięło mi neta i raczej nie będę go miała przez cały dzień, dlatego lepiej będzie jak nie będe ci zatrzymywać gry i wyjdę :) )

<wyszła>

(okey, spoko)
*zmarszczyła brwi i po chwili sama wyszła*

Gideon Cross - 07-01-14 18:05:48

*Wszedł do środka, usiadł przy stoliku i chwycił dłonią za menu. Wertował wzrokiem jakie podają tu drinki. Kiedy w końcu wybrał jednego z najdroższych drinków poprosił kelnera i czekał na zamówienie*

Olivia Swallow - 07-01-14 18:45:33

*weszła, usiadła przy barze i zamówiła drinka. Zanim podano jej zamówienie  rozejrzała się. Chwile później miała przed sobą drinka. Napiła się*

Gideon Cross - 07-01-14 19:10:27

*Wypił drinka którego dostał, zapłacił po czym opuścił lokal*

Olivia Swallow - 07-01-14 20:23:46

*dopiła drinka i wyszła*

Sam Overstreet - 08-01-14 18:30:44

<wszedł do baru, rozejrzał się po czym usiadł przy jednym ze stolików i zamówił średniego drinka>

Ruby Jones - 08-01-14 18:37:52

*Weszła do baru stukakąc obcasami. Zatrzymała się przy wesjściu i rozejrzała się. Usiadła przy wolnym stoliku i zamówiła drinka. Czekając na zamówienie stukała paznokciami o blat stołu*

Sam Overstreet - 08-01-14 22:26:35

<wypił drinka, zapłacił i wyszedł>

Ruby Jones - 09-01-14 09:53:12

WCZORAJ: *Wypiła drinka i wyszła*

Megan Archer - 09-01-14 15:19:28

*weszła, usiadła na hokerze, zdjęła z półki jakąś książkę Kinga i zamówiła sobie caipirinhę*

Megan Archer - 10-01-14 14:45:11

*zapłaciła, wstała i wyszła*

Miranda McGuinness - 15-01-14 18:54:41

< przyszła i usiadła w przytulnym kącie. Wzięła sobie do czytania "Piekło" Dantego i rozglądnęła się za kelnerem. Uśmiechając się do niego zalotnie zamówiła kawę z dodatkiem rumu. >

Miranda McGuinness - 15-01-14 21:36:51

< zapłaciła i wyszła >

Dean Winchester - 19-01-14 19:28:23

<wchodzi, siada przy barze, zamawia whisky>

Dean Winchester - 19-01-14 23:23:49

<wypił trunek, zapłacił i wyszedl>

Beatrice Prior - 22-01-14 20:22:50

<przychodzi do baru, siada przy jednym ze stolików, zamawia drinka i gdy go dostaje upija kilka łyków. Wyciąga telefon, czyta zaległego SMSa i odpisuje na niego, po czym kładzie telefon obok szklanki i wygląda przez okno>

Dean Winchester - 22-01-14 20:31:05

<parkuje pod barem, wysiada z Impali>
<Wchodzi do środka, gdy odnajduje wzrokiem Tris, podchodzi do jej stolika i siada na przeciwko> Hej <uśmiechnął się kątem ust, po chwili zamówił sobie whisky>

Beatrice Prior - 22-01-14 20:39:21

Cześć <uśmiechnęła się szeroko, odwracając wzrok w jego stronę> Szybko przyjechałeś. Nie masz mnie jeszcze dość? <poruszyła brwiami i oparła ręce na blacie stolika. Przekrzywiła lekko głowę> Jak leci? <spytała po chwili>

Dean Winchester - 22-01-14 20:43:46

Nie, nie sądzę <puścił jej oczko> Bez zmian <odpowiedział po krótkim namyśle na jej kolejne pytanie, gdy otrzymał whisky wziął łyk> A jak u ciebie?

Beatrice Prior - 22-01-14 20:51:44

Nie najgorzej, chociaż trochę nudno <wzruszyła lekko ramionami i wzięła łyk drinka> Nadnaturalnych to tutaj ze świecą szukać. Po ostatniej akcji zupełnie nic się nie działo <westchnęła, kręcąc głową> Albo po prostu nie miałam szczęścia <uśmiechnęła się kątem ust>

Dean Winchester - 22-01-14 20:55:04

Stawiam na to drugie. <kiwnął powoli głową> Niedawno spotkałem jedną wampirzą Barbie. A jeszcze dziś tego... demona <skrzywił się nieznacznie> To jest chore <przewrócił oczami>

Beatrice Prior - 22-01-14 21:05:09

Nie da się ukryć <powiedziała, uśmiechając się nikle. Podniosła wzrok na chłopaka> Ale gdyby nie nadnaturalni, nie byłoby łowców. Nie mówię, że byłoby to złe, bo tyle ludzi by nie ginęło, ale ja na przykład nie wyobrażam sobie innego życia niż to.

Dean Winchester - 22-01-14 21:22:43

<zastanowił się przez chwilę> Nie mówię, że nie wyobrażałbym sobie życia bez polowania, ale lubię to. <wzruszył lekko ramionami, napił się whisky, gy odłożył szklankę, sięgnął po amulet do kieszeni i uniósł go za sznurek> Zmieniając temat... <uśmiechnął się czarująco>

Beatrice Prior - 22-01-14 21:38:23

<odwzajemniła szeroki uśmiech i wzięła od niego wisiorek. Położyła go sobie na dłoni i obejrzała dokładnie> Dziękuję <przygryzła lekko wargę> Czyli od tej poru będę odporna na wpływ czarownic, tak? <podniosła wzrok, patrząc się mu w oczy>

Dean Winchester - 22-01-14 21:45:30

Jeśli wierzyć mojej przyjaciółce, to tak <ułożył usta w podkówkę> Mogę ci go pomóc założyć <zaproponował unosząc brew>

Beatrice Prior - 22-01-14 21:52:53

Hmm.. okej <kiwnęła głową, przygryzając lekko wargę i podała mu wisiorek, unosząc kąciki ust w delikatnym uśmiechu>

Dean Winchester - 22-01-14 22:03:00

<Odebrał od niej wisiorek, podniósł się z krzesła i podszedł do Tris od tyłu. Odgarnął jej włosy na lewę ramię, założył wisiorek na jej szyję wiążąc z rzemyka mały supełek na jej karku. Niby przypadkiem przejechał opuszkami palców bo jej karku i wrócił na swoje miejsce z nikłym uśmiechem na twarzy.>

Beatrice Prior - 23-01-14 10:44:54

<zamarła na chwilkę i uniosła delikatnie kąciki ust, gdy po plecach przeszedł jej przyjemny dreszczyk. Po chwili uśmiech zszedł z jej twarzy, przełknęła ślinę> Dziękuję <powiedziała cicho, odprowadzając go wzrokiem na jego miejsce  po przeciwnej stronie stolika>

(przepraszam, zasnęłam wczoraj XD będę około 13-14 a potem wieczorem ;))

Dean Winchester - 23-01-14 11:10:52

<zrobil ostatni łyk whisky i odłożył pusta szklankę na stolik> Więc, podoba ci się? <wskazal gestem głowy na wisiorek> Ta czarownica kazała mi zapytać. <wytlumaczyl wzruszajac lekko ramionami>

Beatrice Prior - 23-01-14 14:26:33

Powiedz jej, że jest idealny <uśmiechnęła się szeroko i dopiła swojego drinka> Muszę się już zbierać. Do zobaczenia <powiedziała, zapłaciła za siebie i wyszła z baru>

(jednak nie będzie mnie wieczorem, a nie chcę cię blokować :))

Dean Winchester - 23-01-14 14:56:52

Na razie. <powiedzial zanim wyszła, zapłacił i wyszedl>
<wsiadl do Impali i odjechal>

Sam Winchester - 31-01-14 16:21:30

*Wszedł do baru szybkim krokiem. Usiadł przy najbliższym stoliku i zawołał kelnera. Zamówił dwie kolejki wódki. Gdy kelner przyszedł z zamówieniem, Sam szybko wypił i zaczął myśleć o tym jakim był idiotą myśląc, że ułoży sobie życie z demonem.*

Sam Winchester - 31-01-14 17:18:43

*Popatrzył w ekran telefonu. Zobaczył sms'a. Od razu na niego odpisał i znów zamówił wódkę u kelnera.*

Ruby Jones - 31-01-14 17:29:19

*Pojawiła się znikąd w barze i rozejrzała. Kiedy dostrzegła Sama, usiadła naprzeciwko niego i już miała sobie zamówić whisky kiedy przypomniała sobie że nie powinna pić alkoholu. Zaklęła w myślach i spojrzała na chłopaka*

Sam Winchester - 31-01-14 17:32:23

*Spojrzał na nią spode łba.* Więc o czym chciałaś rozmawiać? Mamy o czym?*zapytał cicho pijąc alkohol.*

Ruby Jones - 31-01-14 17:34:29

*Przygryzła policzek od środka* Nie usunę dziecka *powiedziała beznamiętnym tonem*

Sam Winchester - 31-01-14 17:41:44

*Gdy usłyszał co powiedziała Ruby popatrzył na nią kochającym wzrokiem.* Nie musisz się przejmować mną. Od kiedy demony przejmują się czymkolwiek?*zapytał i znów skinął na kelnera by ten przyniósł mu wódkę.*

Ruby Jones - 31-01-14 17:44:10

Sam *westchnęła i przejechała dłonią po twarzy.* Byłam zła, okej? To nie powinno się zdarzyć. *powiedziała zmęczonym głosem.* Przemyślałam rzecz i... *wzruszyła ramionami nie wiedząc jak to ubrać w słowa*

Sam Winchester - 31-01-14 17:48:24

I postanowiłaś mnie uszczęśliwić?*zapytał za jednym zamachem wypijając wódkę od kelnera. * Chcesz być ze mną, rozumiem. Chcesz żebym ja był szczęśliwy, to też rozumiem. Ale nie ogarniam jednego. Po co komuś dziecko jeśli tylko ojciec będzie je kochał?*zapytał lekko zdruzgotany. Zaczynał mówić to co myśli pod wpływem alkoholu.*

Ruby Jones - 31-01-14 17:52:22

Nie, Sam.. *zaczęła ale dalsza wypowiedź chłopaka zamknęła jej usta. Siedziała tylko na niego patrząc i myśląc nad odpowiedzią.* Ja też je będę kochać *powiedziała bardzo cicho, jednocześnie próbując się powstrzymać od wzdrygnięcia. Nie chciała tego dziecka, to się nie zmieniało. Dostawała dreszczy na samą myśl że miałaby zostać matką...*

Sam Winchester - 31-01-14 17:58:03

*Parsknął śmiechem.* Myślisz, że ci uwierzę? Wiem jakie są demony. Jeśli już zdarzy się, że są w ciąży to zawsze... ale to zawsze porzucają ciało po urodzeniu antychrysta. Jestem pewien, że z tobą będzie tak samo.*powiedział ze łzami w oczach.* Kocham cię, ale szczerze wątpię, byś choć trochę kochała... przynajmniej lubiła to dziecko. Nienawidzisz go .Tak jak Deana. Którego reakcję na twoją ciążę ze mną, mam już nawet przed oczami.*powiedział nie potrafiąc powstrzymać słów. Same cisnęły mu się do ust.*

Ruby Jones - 31-01-14 18:01:32

Jestem inna! *podniosła głos* Pamiętam moje ludzkie życie. *syknęła.* I nie porzucam ciał, jakbyś nie zauważył. Z poprzedniego wyciągnąłeś mnie ty *uśmiechnęła się sztucznie i skrzyżowała ręce na piersiach.* Nie wiesz co myślę ani co czuję, Sam *powiedziała już spokojniej.* Dean mnie zabije jak się dowie *wzruszyła obojętnie ramionami* A dziecko razem ze mną.

Sam Winchester - 31-01-14 18:07:04

*Słuchał jej uważnie. Musiał ją chronić.* Nie pozwolę mu cię zabić. Nigdy...*Powiedział i po cheili dodał.* Ale masz racji. Nie wiem co czujesz. A chciałbym to wiedzieć. Chciałbym znać prawdę co do tego co czujesz do mnie i naszego dziecka.*Po jego policzkach spłynęły łzy które momentalnie otarł tak by Ruby ich nie ujrzała.*

Ruby Jones - 31-01-14 18:09:30

I tak znajdzie sposób *wymamrotała pod nosem. Spojrzała na niego poważnie.* Kocham cię. *odparła szczerze.* I nasze dziecko również. *skłamała bez zająknięcia i dotknęła brzucha*

Sam Winchester - 31-01-14 18:20:49

Nie zabije cię. A jeśli nawet to cię pomszczę zabijając tą jego łowczynię. *powiedział wściekły i popatrzył na Ruby. Gdy usłyszał jej wyznanie uśmiechnął się słabo.* Myślę, że ja kocham was bardziej...*powiedział cicho patrząc kochającym wzrokiem na Ruby.*

Ruby Jones - 31-01-14 18:21:54

*Nachyliła się do niego uśmiechając się* Już się nie gniewasz?

Sam Winchester - 31-01-14 18:24:28

Może troszkę...*szepnął i ją pocałował lekko.*

Ruby Jones - 31-01-14 18:28:03

*Uśmiechnęła się złośliwie, ale tak by Sam nie zauważył. Po chwili wstała i spojrzała na chłopaka.* To co? Ja będę się zbierała. *uniosła kąciki ust*

Sam Winchester - 31-01-14 18:29:50

*Uśmiechnął się lekko. Nadal był zaskoczony nagłą zmianą zdania Ruby.* Do jutra?*zapytał cicho.*

Ruby Jones - 31-01-14 18:32:19

Do jutra *po chwili namysłu nachyliła się i lekko pocałowała Sama po czym zniknęła*

Sam Winchester - 31-01-14 18:40:36

*Po chwili myślenia i on wyszedł zostawiając na stoliku zapłatę.*

Gabrielle Aplin - 01-02-14 22:52:41

*wchodzi wolnym krokiem do środka i rozgląda się nieprzytomnie. Siada przy barze i spogląda na swoje odbicie w szkle. Pociera zabrudzone od tuszu do rzęs policzki i wzdycha cicho. Zamawia całą butelkę whisky, odbiera ją i popija patrząc w jakiś punkt i zastanawiając się nad czymś*

Gabrielle Aplin - 02-02-14 02:11:40

*odczytuje ostatniego smsa i zamyka oczy nie chcąc już nic odpisywać. Opróżnia na raz butelkę, a potem drugą. Czując mdłości krzywi się i zsuwa z hokera zataczając się na bok. Nie mogąc utrzymać równowagi w wysokich szpilkach, noga jej się smyka i złamuje kostkę. Spogląda na nią i bierze oddech* Świetnie. *charczy cicho, przestawia ją słysząc szczególne łamanie kości i kaszle* Okay.. *mruczy i wychodzi kulejąc i podtrzymując się krzeseł*

Mia Mayhew - 11-02-14 15:34:49

<przychodzi do baru i siada przy jednym ze stolików. Wiesza na oparciu krzesła torbę, z której wcześniej wyciąga książkę i kładzie ją na stoliku. Po chwili namysłu zamawia Daiquiri i upija łyk, gdy tylko dostaje alkohol. Otwiera książkę na zaznaczonym miejscu i zaczyna czytać>

Dean Winchester - 11-02-14 19:21:56

<Idąc ulicami, postanowił wejść do lokalu. Zamówił sobie whisky i rozglądnął się po barze. Posatnowił dosiąść się do brunetki nad książką. Podszedł do niej ze swoją szklanką i uśmiechnął się nikle> Hej, moge przeszkodzić? <pyta, jednak od razu zadaje kolejne pytanie> Mogę się dosiąść? <uniósł brew>

Mia Mayhew - 11-02-14 19:28:43

Chyba właśnie to zrobiłeś <powiedziała lekko rozbawionym głosem i uniosła kąciki ust w uśmiechu. Zamknęła książkę zaznaczając miejsce, w którym skończyła i schowała ją do torby. Zaplotła ręce i oparła je o blat stolika> Jasne, siadaj <dodała, upijając łyk drinka>

Dean Winchester - 11-02-14 19:31:14

<usiadł przy stoliku naprzeciw niej> Więc, zdradzisz mi swoje imię? <uniósł kącik ust>

Mia Mayhew - 11-02-14 19:38:47

Jestem Mia <odparła krótko, unosząc delikatnie kąciki ust. Założyła nogę na nogę i objęła szklankę dłońmi, obserwując chłopaka> A ty?

Dean Winchester - 11-02-14 19:41:14

Dean. <odpowiedział i napił się whisky> Długo tu mieszkasz? Nie przypominam sobie, żebym wcześniej cię tu widział. <zastukał palcami o blat stolika>

Mia Mayhew - 11-02-14 20:01:52

To mój drugi dzień tutaj. Wprowadziłam się wczoraj <wzruszyła ramionami i przygryzła lekko wargę> Zgaduję, że ty mieszkasz tu od dłuższego czasu, skoro tak dobrze kojarzysz mieszkańców <uśmiechnęła się kątem ust i przechyliła głowę>

Dean Winchester - 11-02-14 20:06:49

Kilka miesięcy <wzruszył lekko ramionami> Mam talent do zapamiętywania twarzy. Szczególnie tych o nieprzeciętnej urodzie. <uśmiechnął się kątem ust lustrując ją wzrokiem>

Mia Mayhew - 11-02-14 20:23:43

Kilka miesięcy... to dość długo, jak na to miasto. Z tego, co o nim słyszałam, ludzie rzadko dożywają tu starości <uniosła lekko brew i westchnęła w duchu, słysząc komplement. Chciała wywrócić oczami jednak powstrzymała się i tylko uśmiechnęła się słodko>

(przepraszam, że tak długo, ale mam jutro sprawdzian i lecę na dwa fronty z nauką i grą >.< )

Dean Winchester - 11-02-14 20:30:33

Tak, to prawda. <powiedział zanim się powstrzymał>  Ludzie w tym mieście mają specyficzne... charaktery. Ci, którzy nie wytrzymują wyjeżdżają, albo... no wiesz <przejechał palcem wskazującym po swojej szyi w ten sposób gestykulując śmierć> Ale nie bój nic, spodoba ci się tu, jeśli lubisz adrenalinę. <powiedział od razu i uśmiechnął się>

(spoko, spoko, rozumiem. ;) )

Mia Mayhew - 11-02-14 20:44:45

<skrzywiła się nieznacznie i przeniosła wzrok na jakiś punkt za oknem> Nie jestem pewna. Przyjechałam tu bardziej z ciekawości, niekoniecznie szukać wrażeń i igrać ze śmiercią <uniosła kąciki ust, jednak uśmiech nie sięgnął oczu. Napiła się trochę drinka. Zlustrowała wzrokiem wyraz jego twarzy> Rozumiem, że ty wręcz przeciwnie.

Dean Winchester - 11-02-14 20:50:27

Ta, ja lubię ryzyko i te sprawy. <kiwnął głową i napił się whisky> Nawet mi się tu spodobało, wiesz? Jest... dużo o roboty. <powiedział mrużąc oczy, po chwili zmienił temat> Poznałaś tu już kogoś poza mną? <uniósł brew i napił się whisky>

Mia Mayhew - 11-02-14 21:01:47

Jedną osobę wczoraj w barze. Nazywał się Sam <wzruszyła lekko ramionami i przekrzywiła głowę> Pytasz z jakiegoś konkretnego powodu? <uniosła brew, dopijając swojego drinka>

Dean Winchester - 11-02-14 21:07:24

<uniósł brwi słysząc imię> Z ciekawości. <odpowiedział na jej pytanie> Sama? Winchestera? Wysoki? <zamachał dłonią nad swoją głową w ten sposób, w przybliżeniu gestykulując wyskokść swojego brata> Przydałby mu się fryzjer? <zapytał mając na myśli długość jego włosów>

Mia Mayhew - 11-02-14 21:17:52

<pokiwała głową> Tak, to on. Opowiadał wczoraj ciekawe historie o swoim uprzedzonym bracie, nieakceptującym jego wyborów i wrogo nastawionym do miłości jego życia <powiedziała z nutką złośliwości, domyślając się, że facet o którym mowa siedzi naprzeciwko niej. Uśmiechnęła się kątem ust, nie spuszczając z niego wzroku>

Dean Winchester - 11-02-14 21:27:51

<przejechał językiem po wewnętrznej stronie swojej dolnej wargi, zastanawiajac się przez krótką chwilę> Serio? Doszło o tego, że zwierza się przypadkowym laskom? <zapytał retorycznie, jakby siebie> A co ty sądzisz o jego bracie? Chyba powiedział ci wystarczająco dużo? <zmrużył oczy i uniósł zachęcajaco kącik ust; nie ukazał żadnego zakłopotania, złości, żadnych uczuć związanych z rzekomą wypowiedzą brata>

Mia Mayhew - 11-02-14 21:38:29

Nie wiem, ty mi powiedz. Musisz być bardzo przekonany co do swoich racji, skoro w ogóle cię to nie rusza <wywróciła oczami i popatrzyła się na niego uważnie. Zamówiła drugi raz to samo>

Dean Winchester - 11-02-14 21:48:24

<nikły uśmieszek nie schodził mu z twarzy, pokręcił powoli głową> Jestem bardzo przekonany do swoich racji. <powiedział beznamiętnie> I wiem, co Sam o mnie myśli. Ale to chyba normalne, że łowca jest wrogo nastawiony do demona, nie prawdaż? <uniósł brew, nie bał się konsekwencji tego, co powiedział, jeśli dziewczyna nie wie o nadnaturalnych, to trzeba ją uświadomić>

Mia Mayhew - 11-02-14 22:01:00

<prychnęła cicho> I może to jest właśnie ich problem. Czasami przez tą wrogość nie potrafią dostrzec drugiej strony medalu <westchnęła i napiła się alkoholu>

Dean Winchester - 11-02-14 22:09:42

<prychnął pod nosem krzyżując ręce na torsie> Słuchaj Mała, czy ty w ogóle znasz jakiegoś łowcę? Albo demona? Demony nie potrafią kochać. A ta dziwka, po prostu omotała sobie Sama wokół palca, a ten jak idiota uwierzył w jej "uczucia". <pokręcił głową i przetarł twarz dłonią, musiał się uspokoić, już stanowczo za dużo powiedział>

Mia Mayhew - 11-02-14 22:23:10

<otworzyła usta, żeby powiedzieć coś, co zbiłoby chłopaka z tropu, jednak po chwili zamknęła je. Chciała powiedzieć o różnych demonach, spotkanych przez setki lat, jednak nie były to do końca jej wspomnienia, więc zrezygnowała, żeby uniknąć niepotrzebnego tłumaczenia się i podejrzeń> Nie <skłamała, co przyszło jej z trudem. Wzięła kilka łyków alkoholu, patrząc się mu wyzywająco w oczy>

Dean Winchester - 11-02-14 22:44:00

Tak myślałem. <mruknął, dopił whisky> Wszystkie demony są takie same - bez człowieczeństwa. To logiczne. A jeśli Sam uwierzył, że jest inaczej, to jego problem. <dodał beznamiętnie>

Mia Mayhew - 11-02-14 23:03:21

<wzniosła oczy ku niebu i wywróciła nimi> Niech ci będzie. Poddaję się <westchnęła i zacisnęła usta w cienką linię. Wyjrzała przez okno, popijając drinka. Alkohol sprawiał, że czuła się bardziej rozluźniona. Uśmiechnęła się delikatnie> Zmieńmy temat. Skąd jesteś? <spytała po chwili> Bo mówiłeś, że tu mieszkasz od jakiegoś czasu.

Dean Winchester - 11-02-14 23:06:39

<westchnął, sam też nie chciał kontynuować tego tematu> Kansas. A ty? <uniósł brew obracając w dłoni pustą szklankę>

Mia Mayhew - 11-02-14 23:19:38

Generalnie z Los Angeles, chociaż przez ostatnie lata trochę podróżowałam <przeniosła wzrok na Deana, marszcząc lekko brwi> Co cię  popchnęło do zostania łowcą? <spytała i uderzając paznokciami w szklankę> Przepraszam, jeśli to zbyt osobiste pytanie. Nie musisz odpowiadać jak nie chcesz <dodała szybko, wzruszając ramionami>

Dean Winchester - 12-02-14 08:05:52

Ojciec. <odpowoedział wkrótko> Skàd wiesz o nadnaturalnych? <zmrużył oczy i przy krzywił lekko głowę>

Mia Mayhew - 12-02-14 09:48:23

<wzruszyła  lekko ramionami> A czy to istotne? Ważny jest fakt, że wiem i to praktycznie od zawsze <odparła spokojnie i uśmiechnęła się> Ile miałeś wtedy lat? <spytała, nawiązując do swojego poprzedniego pytania>

Dean Winchester - 12-02-14 12:21:22

Wystarczająco <odpowiedział wymijająco> Więc, nie jesteś człowiekiem?  <zmrużył oczy patrząc na nią uważnie>

Mia Mayhew - 12-02-14 14:05:53

Skąd ten pomysł? <spytała beznamiętnie, nie spuszczając z niego wzroku. Uniosła brew i przystawiła szklankę do ust i upijając z niej łyka> Zabijesz mnie, gdybym okazała się nie być człowiekiem? <szepnęła ledwo słyszalnym głosem, a jej oczy przybrały smutny wyraz. Wyjrzała za okno>

Dean Winchester - 12-02-14 14:48:02

<sciagnął na chwilę brwi i skrzyżował ręce opierjąc je na blacie stolika> Zależy.  <powiedział swidrując ją wzrokiem> Nie sprawiasz wrażenia niebezpiecznej, ale pozory mylą. <spojrzał jej w oczy>

Mia Mayhew - 12-02-14 15:39:16

Wow, dzięki. Miło słyszeć, że nie budzę postrachu <wywróciła oczami i uśmiechnęła się pod nosem, kręcąc głową> Nie obrazisz się, jak już pójdę? Trochę się zasiedziałam <wzruszyła ramionami i wstała od stolika.  Zapłaciła za siebie i zarzuciła torbę na ramię> Do zobaczenia Dean <dodała i wyszła, zostawiając mu wcześniej swój numer>

Dean Winchester - 12-02-14 15:45:18

<odprowadził ją wzrokiem, ułożył usta w podkówkę i schował jej numer do kieszeni uśmiechając się nikle z satysfakcją, zapłacił i wyszedł>

Logan Ashford - 22-02-14 19:39:22

*Wbił do Bookworm, pewnym siebie krokiem poszedł do baru i zajął miejsce na hokerze. Kiedy podszedł do niego barman postanowił zamówić burbon*

Logan Ashford - 23-02-14 11:06:13

*Spędził całą noc w barze pijąc i rozmyślając. Dopiero teraz opuścił lokal*

Charles Blackwood - 23-02-14 12:17:51

*Wchodzi do Bookworm, zamawia czarną kawę z prądem i bierze do ręki książkę o Apokalipsie i czyta*

Mia Mayhew - 23-02-14 13:02:11

<materializuje się w jednej z bocznych uliczek, żeby nie zwracać uwagi przechodniów na jej nagłe pojawienie się. Wychodzi na główną ulicę i idzie w stronę Bookworm. Wchodzi do baru i od razu zauważa Charlesa. Siada naprzeciwko niego> Załatwione <mówi bez żadnego przywitania. Zamawia Caipiroskę> Nigdy więcej nie karz mi tam wracać <mruknęła pod nosem i napiła się alkoholu>

Charles Blackwood - 23-02-14 13:06:16

*Upił łyka kawy, wykrzywiając się lekko i przeczytał ostatnie słowo z kartki. Dopiero wtedy uniósł głowę, spoglądając na nią.*
I tak tam trafisz kochanie. Za kradzież duszy. *Puścił jej perskie oczko, rozglądając się dookoła z zaciśniętymi zębami*
Gdzie jest?

Mia Mayhew - 23-02-14 13:16:17

Może dadzą mi taryfę ulgową jak w zamian poślę im aroganckiego wampiro-demona, co ty na to? <uniosła brew i uśmiechnęła się kątem ust> Nie wiem. Zależy gdzie jest jego ciało i jak dużo czasu zajmie mu znalezienie mnie <wzruszyła lekko ramionami i wzięła łyka drinka> Co czytasz? <spytała po chwili>

Charles Blackwood - 23-02-14 13:22:00

Kochanie jak skończy się cała zadyma z Samuelem i zrealizuję mój drugi plan, sam się tam stawię. *Powiedział głosem pełnym jadu, a słysząc jej kolejne słowa kiwnął lekko głową* Jądro ciemności *powiedział cicho, przyglądając się jej z ciekawością*. Josepha Conrada.

Mia Mayhew - 23-02-14 13:29:42

Chyba nie czytałam <wzruszyła lekko ramionami> Czemu chcesz iść do piekła? Po tym, co tam widziałam wątpię, że ktoś chciałby tam własnowolnie iść <skrzywiła się lekko i zmarszczyła lekko brwi, patrząc na chłopaka> Drugi plan? <spytała zdziwiona>

Charles Blackwood - 23-02-14 13:39:03

Tam jest moje miejsce. Poza tym nikt nie będzie patrzył na mnie spod byka *Uśmiechnął się do niej z lekką złośliwością* polecam. Dużo apokalipsy, demonów. *przymknął lekko książkę i wyprostował się dumnie*
No wiesz.. Przydałby się na ziemi ktoś kto przedłuży mój ród, jeśli wiesz o czym mowię.

Mia Mayhew - 23-02-14 13:43:55

Zszedłeś na ziemię, żeby jakaś kobieta urodziła ci dziecko? <popatrzyła się na niego pobłażliwie i przekrzywiła lekko głowę> I potem pewnie ją zostawisz samą, tak? <pokręciła lekko głową> Współczuję dziewczynie <westchnęła i wzięła kilka łyków alkoholu>

Charles Blackwood - 23-02-14 13:48:12

Lepiej. Urodzi dziecko i ją od niego odseparuję a dziecko wychowam. Potem wrócę do siebie. * wzruszył ramionami i uśmiechnął się do niej elegancko* a co chętna? *uniósł prawą brew do góry* z dziewicą nawet lepiej. *powiedzial arogancko*

Mia Mayhew - 23-02-14 14:02:48

<otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale zamknęła je po chwili. Zarumieniła się i wbiła wzrok w szklankę> Jesteś popieprzony <pokręciła lekko głową> Za nic nie chciałabym, żeby mój pierwszy raz był z kimś takim jak ty <wzruszyła ramionami i popatrzyła się mu pewnie w oczy, popijając drinka> Ale szukaj dalej, na świecie jest wiele naiwnych dziewczyn. Upijesz jedną lub opętasz, potem zgwałcisz. Co to dla ciebie?<prychnęła pod nosem>

Charles Blackwood - 24-02-14 18:10:37

Kochanie obiecuję Ci, że jeszcze sama mnie o to poprosisz *Wzruszył lekko ramionami i rozejrzał się dookoła pomieszczenia, uśmiechając się tajemniczo*
Masz racje, nic. Ale teraz mam ochotę na coś innego, tak dla odmiany zabawić się w... dłuższą znajomość. *przetarł twarz prawą ręką i wydąl dolną wargę*

Mia Mayhew - 24-02-14 18:17:55

<pokiwała powoli głową> Nigdy nie byłeś w dłuższym związku? Ile masz lat? <zmarszczyła lekko brwi i wzięła kilka niewielkich łyków drinka>

Charles Blackwood - 24-02-14 18:21:44

Nie, nie, nie, nie. *Zaczął kręcić głową, jakby jej słowa sprawiały mu ból* Nigdy nie byłem i nie będę. Po prostu.. mam zamiar się opiekować matką mojego dziecka. *Wzruszył lekko ramionami i ściągnął lekko brwi* wizualnie 26, normalnie prawie 200, przestałem liczyć po 50ce. *Wzruszył ramionami, opróżniając filiżankę z płynu* Gdzie ten pieprzony gej? *mruknął niespokojnie pod nosem, jakby do siebie*

Mia Mayhew - 24-02-14 18:28:46

Pojawi się, gwarantuję <uśmiechnęła się kątem ust> A tymczasem mógłbyś się podzielić ze mną jeszcze jakimiś informacjami <przekrzywiła lekko głowę i zaplotła ramiona, opierając je na blacie stolika>

Charles Blackwood - 24-02-14 18:32:32

*Spoglądał przez chwilę w jej oczy i zmrużył lekko oczy* A co Cię interesuje..? *przygryzł lekko dolną wargę*

Mia Mayhew - 24-02-14 18:38:44

<westchnęła cicho> Szczerze to nie wiem. Matka zawsze opowiadała o tym mieście, jakby stało jej się tu coś strasznego. Po prostu... byłam ciekawa co <wzruszyła ramionami i popatrzyła się na niego> Myślę, że cokolwiek powiesz, będzie to dla mnie nowością <dodała, upijając trochę drinka>

Charles Blackwood - 24-02-14 18:45:01

Myślę, że od Samuela dowiesz się więcej *burknąl pod nosem* I od razu przygotuj sobie listę pytań, zostawię Ci go na godzinę, a potem go zabiję. *powiedział chłodno i oparł się wygodnie o krzesło* Cóż... Twoja matka zginęła tutaj, straciła wielu przyjaciół, nie wiem co jeszcze.. *wzruszył ramionami*

Mia Mayhew - 24-02-14 18:50:45

Tak w ogóle to jaką mam gwarancję, że mówisz prawdę? <spytała, obserwując go uważnie> Jakim cudem wiesz o wszystkim więcej niż ja? <pokręciła z niedowierzaniem głową>

Charles Blackwood - 24-02-14 19:03:17

Może dlatego, że spędziłem całe życie na szukaniu tego sukinsyna? *warknął przez zaciśnięte zęby i zmierzył ją wzrokiem* nie musisz mi wierzyć, nie zależy mi..

Mia Mayhew - 24-02-14 19:16:08

Czemu tak nienawidzisz swojego ojca? <patrzy się mu w oczy. zacisnęła usta w cienką linię, ale jej twarz nie wyrażała żadnych emocji> Naprawdę mógłbyś go zabić? W końcu to twoja rodzina <przygryzła lekko wargę, nie spuszczając z niego wzroku>

Charles Blackwood - 24-02-14 19:19:08

Bez zastanowienia.  *powiedział surowym głosem* Sprawiłoby mi to tylko radość *uśmiechnął się szeroko, a słysząc jej pytanie zacisnął mocno zęby* Zostawił mnie pod opieką matki. Demonicy niezdolnej do uczuć, a potem.. *prychnął pod nosem, zaciskając pięść na kubku, który pękł, kalecząc jego dłoń. Charles przyglądał się przez chwile swojej ciemnej krwi* A potem razem z tą siksą Annabeth zabił ją. *wyjrzał przez okno*

Mia Mayhew - 24-02-14 19:27:58

Przykro mi <powiedziała cicho i spuściła wzrok na jego rękę ubrudzoną krwią. Wzięła spod jego kubka z kawą serwetkę i wetknęła mu ją w dłoń> Nie nazywaj tak mojej matki. Nie moja wina, że miałeś pod górkę, nie musisz się na mnie wyżywać <westchnęła>

Charles Blackwood - 24-02-14 19:33:40

Nie potrzebuję jakiejś pieprzonej serwetki *syknął pod nosem, zrzucając ją z ręki* Nie jestem dzieckiem *dodał wściekle, a słysząc jej kolejne słowa roześmiał się pod nosem* Nie, masz racje. Nie jej wina, że mu pomogła ją zabić. Sorry tak wyszło, racja? *powiedział głosem pełnym ironii i rzucił w jej kierunku obraźliwe słowo w języku demonów*

Mia Mayhew - 24-02-14 19:59:41

Naprawdę? A zachowujesz się jak rozwydrzony dzieciak <odparła, skrzywiła się na jego słowa. Wzięła głęboki oddech> Wiesz, nie muszę tu siedzieć. Gdy przyjdzie Finnick po prostu wyślę go do ciebie i raz na zawsze zamkniemy tą sprawę <zacisnęła mocniej palce na szklance> Na prawdę nie chce mi się znosić twoich humorów <pokręciła głową>

Charles Blackwood - 24-02-14 20:22:58

W takim razie co tu jeszcze robisz? *burknął, nieco urażony jej słowami i wzruszyl lekko ramionami* Nawet nie wiesz, jak bardzo będę sie cieszył, kiedy się od Ciebie uwolnię *puścił jej perskie oko*

Mia Mayhew - 24-02-14 20:32:02

Spokojnie, dokończę drinka i już mnie nie ma <uniosła szklankę z jedną trzecią zawartości i upiła małego łyka> Nie lubię się spieszyć <wzruszyła ramionami> Ale nie przeszkadzaj sobie, chyba byłeś zajęty czytaniem zanim przyszłam <powiedziała z nutką ironii i posłała mu wymuszony uśmiech, wskazując wzrokiem na tomik> Ignoruj mnie. To będzie o wiele milsze niż rozmowa z tobą.

Charles Blackwood - 24-02-14 20:38:20

I mam spędzić kolejne minuty w twoim towarzystwie? Wolę umrzeć. *Mruknął pod nosem i wyciągnął z kieszeni portfel kładąc na stół pieniądze, specjalnie więcej niż był winien, może nie znosił tej małej,  ale nie mógl pozwolić jej płacić za siebie* Wyślij do mnie Finnicka, a jak będziesz milsza dla otoczenia.. wpadnij, mam coś co cię zaciekawi. *założył kurtkę i zniknął*

Mia Mayhew - 24-02-14 20:47:21

Nie mogę się doczekać <powiedziała zanim odszedł i spokojnie dopiła alkohol. Po chwili także wyszła>

Miranda McGuinness - 26-02-14 00:06:13

< Miranda weszla do baru w niezbyt dobrym nastroju. Ustadla przy ladzie i zamowila ulubiony kieliszek wodki >

Logan Ashford - 26-02-14 00:11:06

v*Pojawił sie w barze, usiadl obok Mirandy i zamowil to samo* Jak tam? *Spytal patrzac na nia*

Miranda McGuinness - 26-02-14 00:15:23

< dziewczyna nie wierzyla wlasnym oczom.z wrazenia wypuscila kieliszek na podloge > Lo... LOGAN?! Co ty tu robisz? Co sie dzialo po moim wyouszczeniu ? <dodala cicho. Przygryzla warge i nie chcac ograniczac emocji przytulila go mocno do siebie >

Logan Ashford - 26-02-14 00:23:40

* Rozbawiony przytulił mocniej do siebie dziewczynę* Cóż doktorek rozciął mi czoło * Wskazał dłonią na opatrunek pod którym miał zszytą ranę* Nie miałem czasu tego zdjąć. Pomożesz? Muszę się pozbyć szwów * Pokręcił oczami * A i cieszy mnie twoja reakcja na mój widok.

Miranda McGuinness - 26-02-14 00:27:42

< Miranda usmiechnela sie krzywo > mam nadzieje ze nie sprawie ci bolu < przylozyla dlonie do jego glowy i powoli zaczela wycoagac mu szwy. Wzdrygnela sie, bo nie bylo to przyjemne. Niestety, ustra nitka przeciela jej opuszek ktory zaraz wlozyla do ust aby pozbyc sie krwi > mam nadzieje ze ty tez cieszys sie na moj widok < spojrzala na niego kokieteryjnie >

Logan Ashford - 26-02-14 00:34:10

Nie sprawisz mi bólu *Puścił do niej oczko, siedział prosto lekko się krzywił kiedy wyciągała mu szwy* Krwawisz * Zacisnął mocno usta czując zapach krwi. znowu poczuł głód przez co jego oczy pociemniały* Cieszę i to bardzo * Powiedział cicho po czym się odsunął żeby nie zrobić dziewczynie krzywdy*

Miranda McGuinness - 26-02-14 00:37:45

< spojrzala na niego zmartwiona > przydalaby ci sie torebka krwi < rozejrzala sie po ludziach > chyba ze niewinnie chcesz sie pozywoc troche jakims czlowiekiem < polozyla dlon na jego udzie i odgarnela wlosy > nie chce abys szybko wyszedl.

Logan Ashford - 26-02-14 00:41:43

Wytrzymam * Wziął kilka glębokich oddechów po czym opróznił kieliszek wódki. Kiedy już mu się trochę polepszyło ujął dłoń Mirandy i ucałował palec w który się skaleczyła* Nie opuszczę cie tak szybko.

Miranda McGuinness - 26-02-14 00:46:06

< Miranda usmiechnela sie zawadiacko. Machnela reka i przywolala z 0,7 zurawinowej wodki > Chce sie nawalic. Tyle ostatnio sie dzialo ze mam nadzieje to zapomniec < upila spory lyk i oblizala skalpujaca krople z ust > mam nadzieje ze mi pomozesz.

Logan Ashford - 26-02-14 00:53:04

Owszem pomogę * Opuszkiem kciuka starł pojedynczą kropelkę z kącika jej ust * Tylko i tak pewnie trochę zajmie zanim będę pijany * Wzruszył ramionami i upił łyka trunku* Wiesz co po tym co działo się w psychiatryku nie żałuję, ze tam w trafiłem.

Miranda McGuinness - 26-02-14 00:56:12

< normalnie by sie zawstydzila ale nie teraz gdy alkohol zaczal na nia dzialac > Masz cos konkretnego na mysli? <Wyszeptala sexownie tuz nad jego uchem i musnela je wargami > cos czuje ze dzisiaj szybko strace nad soba kontrole < upila kolejny duzy lyk i nachylila sie nad Loganem >

Logan Ashford - 26-02-14 01:00:55

Tak mam * Bez wahania objął w posiadanie jej wagi i zaczął je namiętnie całować. Dopiero po jakiejś chwili się oderwał zeby oblizac usta* Alkohol + twoje wargi dają niezłe połączenie * Uśmiechnął się łobuzerko* Jak stracisz kontrolę nad swoim ciałem to odstawię cię bezpiecznie do domu.

Miranda McGuinness - 26-02-14 01:05:21

< cala ta rozgrywka niezwykle podobala sie Mirandzie > dobrze ze mozemy to powtorzyc w normalnych warunkach... < poslala mu niegrzeczne spojrzenie i po raz kolejny pociagnela z butelki > och... Lubie czuc alkohol w moim obiegu < przysunela sie do niego i polozyla jedna noga na jego kolanach. Przejechala jezykiem po jego ustach i pocalowala je czule>

Logan Ashford - 26-02-14 01:12:18

Mógłbym to powtórzyć w każdych warunkach *Wzruszył niewinnie ramionami, kiedy położyła nogę na jego kolanach zaczał ją masować. W tym samym czasie odwzajemnił jej pocałunek bardziej go pogłębiajac. W końcu wsunał palce w jej włosy i przyciągnął dziewczynę bliżej. * Uroczo wyglądasz kiedy jesteś pijana * Szepnął*

Miranda McGuinness - 26-02-14 01:21:17

< Miranda zasmiala sie i odrzucila glowe do tylu > Dziekuje slicznie. Za to ty jestes cholernie pocoagajacy pomimo tegp ze nie lubir blondynow.... < przesunela sie na chlopaka i odwaznie usiadla na nim okrakiem > chyna ktos wpadl w pulapke < poslala mu zadziorne spojrzenie i ponownie wpila sie w jego usta zarazem przylegajac do niego swoim cialem >

Logan Ashford - 26-02-14 01:27:33

Ałc jak mozna nie lubić blondynów * Zmarszczył brwi* Ale miło słyszeć, że jestem pociągający. Jak bedziesz chciala to przefarbuje wlosy * Przeniósł dlonie na jej pośladki i zajął się całowaniem jej ust. Na początku były to z jego strony niewinne pocałunki lecz po chwili zamienilo się to w cos wiekszego. Strasznie pożądał tej dziewczyny*

Miranda McGuinness - 26-02-14 08:47:35

Nie, nie zmieniaj sie. < mruknela pomiedzy pocalunkami. Usmiechnela sie pod nosem czujac jego dlonie. Bardzo jej sie podobalo to wszystko. Poruszyla miarowo biodrami aby niby niewinnie pobudzic chlopaka. Przez caly czas nie przestawala go calowac ani masowac jego plecow >

Logan Ashford - 26-02-14 09:40:08

Dobrze *Szepnął przy jej ustach, w jego oczach pojawił się żar wywołany podnieceniem. Unieruchomił ją kiedy zaczęła się poruszać* Nie powstrzymam sie jeśli dalej będziemy to kontynuować. * Powiedział patrząc w jej oczy*>

Miranda McGuinness - 26-02-14 09:59:14

< wruszyła ramionami i spojrzała w stronę toalet > W takim razie nie kontroluj się, daj się ponieść... < wstała z niego, upiła łyk z butelki i pociągneła go za dłoń w stronę toalet > Nie chcę gorszyć ludzi na widoku < szepneła mu na ucho, kiedy wepchnęła go do jednej z kabin. Tam juz bez żadnich zahamowań zdjęła z niego koszulkę i palcami przejechała po zarysie jego mięśni >

Logan Ashford - 26-02-14 10:08:35

Mirando *Powiedział jakby chciał ją upomnieć lecz kiedy sciągnęła z niego koszulkę przyciągnął dziewczynę bliżej. Napiął mięśnie czując jak go dotyka. Uniósł kącik ust, przygwoździł Mirę do ściany i zaczął namiętnie całować. Schodził coraz niżej aż całował już jej dekolt. Po chwili wahania zdjął z niej bluzkę i głaskał jej golą skórę nie przerywając pocałunków*

Miranda McGuinness - 26-02-14 10:52:08

< Miranda mruknela zadowolona pod nosem > O tak Loganie, wiesz co robic... < wplotla palce w jego wlosy, a cialo wygiela w luk pid wplywem jego dotyku. Biodra odsunela troche od krocza chlopaka ale tylko po to aby z zrecznoscia rozpiac jego spodnie > zabawa trwa < szeplnela i niby przypadkiem dotknela dlonia jego przyrodzenia >

Logan Ashford - 26-02-14 10:58:23

Jesteś pijana * Powiedział dopiero po chwili, muskał wargami jej szczękę* Nie chcę tego wykorzystać. * Opuszkami palców przejechał po jej ramieniu aż dotarł do dłoni. Jęknął kiedy poczuł jak dotyka jego kumpla.* Nie chcę żebyś później miała o mnie złe zdanie * Splótł palce ich dłoni i nosem wodził po jej szyi aż schował twarz w jej zagłębiu, Drugą dłonią złapał ją za biodro i przyciągnął żeby nie opierała już ściany*

Miranda McGuinness - 26-02-14 11:05:32

< Mira zaśmiała się pod nosem > Tym się nie przejmuj. To że jestem pijana nie ozncza że nie zapamiętam tego wieczoru. Moje zdanie się o tobie nie zmieni < musneła wargami jego kark i szyję > Chcę po prostu żyć tak jak mi się podoba. Bez zobowiązań < spojrzała mu z pewnością w oczy i położyła dłonei na nagim torsie > Piszesz się na to?

Logan Ashford - 26-02-14 11:32:15

Chcę ci sprawić rozkosz * Ponownie przygwoździł dziewczynę do ściany i wodził dłonią po jej udzie* Piszę się *  Patrzy jej w oczy przez chwilę, a następnie przybliża swoją twarz do twarzy Mirandy i całuje ją namiętnie w usta. Powoli zaczyna zsuwać z niej jeansy, a kiedy już opadają i jest ona w samej bieliźnie opada na kolana. Unosi jej lewą nogę i zaczyna ją całować od kostki w górę. Drażnił jej skórę ustami oraz zębami którymi co jakiś czas przegryzał jej naskórek.* Tylko się nie wierć * Szepnął i kontynuował swoje działania. Kiedy dotarł do złączenia ud zaczął całować drugą nogę i pokonywał tą samą drogę*

Miranda McGuinness - 26-02-14 11:39:21

< Miranda nawet nie myslała o tym aby się poruszyć. Bylo jej przyjemnie i dawała o tym znać co jakiś czas pojękując. Wplotła palce w jego włosy aby delikarnie przyciskać jego usta do swojej skóry. z Ciepliwościa czekała na rozwó wydarzeń >

Logan Ashford - 26-02-14 11:50:00

*W końcu opuścił jej lewą nogę, uniósł się i popatrzył w jej oczy. Jego dłonie były teraz za jej plecami i rozpinały stanik który tak jak reszta ubrań wylądował na ziemi. Złapał za dłonie dziewczyny, po czym wysoko uniósł je nad ich głowami zmniejszając odległość ciał do prawie minimum. Czuł na torsie jędrne piersi, a na obojczykach ciepły oddech. Nachylił się by nosy mogły potrzeć się o siebie. Zamknął oczy. Starał się przedłużać tą chwilę aby doprowadzić Mirę do szaleństwa.*

Miranda McGuinness - 26-02-14 14:07:39

< Miranda czyła na swoich piersiach ciepło bijące od Logana. Uśmiechnęła się nikle pod nosem i poruszyła miarowo biodrami chcąc pobudzić przyrodzenie chłopaka. Kiedy poczuła jak powoli nabrzmiewa, wyszeptała > Nie przedłużajmy tego. Nie należę do cierpliwych osób ... < oblizała jego wargi i jednym ruchem opuściła jego bokserki na wysokość kolan >

Logan Ashford - 26-02-14 15:17:09

Jak sobie życzysz maleńka * Uśmiechnął się szeroko, pozbył się majtek dziewczyny po czym rozszerzył jej nogi. Wpił się zachłannie w jej usta i połączył ich ciała w jedno. Przez cały czas starał sie być delikatny dla Mirandy i nie zrobić jej krzywdy*

Miranda McGuinness - 26-02-14 16:28:32

<Miranda jeknela z przyjemnosci kiedy poczula chlopaka w sobie. Wbila paznokcie w jego barki a nogi oplotla wokolo bioder Logana. > no i wkoncu cos konkretnego < szepnela pomiedzy goracymi pocalunkami. Poruszala biodrami coraz bardziej agresywnie aby wzmocnic doznania >

Logan Ashford - 26-02-14 16:51:15

*Poruszał się w niej lecz kiedy oboje doznali przyjemności przestał i schował twarz w jej długich włosach. Stał przez chwilę w bezruchu aż w końcu powoli się od niej odsunął i zaczął ubierać.* Jesteś cudowna * Ucałował ją po czym założył koszulkę* Poczekam obok aż się ubierzesz * Szepnął, wyszedł z kabiny i stanął przy umywalce. *

Miranda McGuinness - 26-02-14 16:54:01

< Kiedy wszystko sie skonczylo, dziewczyna szeroko sie usmiechnela. Ubrala czym predzej swoje ubrania i zwiazala wlosy w lekki kok. Wyszla ku umywalka i objela Logana od tylu > i co uwazasz o moich umiejetnosciach ? < zapytala zadziornie >

Logan Ashford - 26-02-14 17:01:49

*Przekręcił głowę żeby spojrzeć w oczy Mirandy* Znasz się na rzeczy * Puścił do niej oczko* Mam nadzieję, że tak szybko o tym nie zapomnisz * Szepnął przy jej ustach które objął w posiadanie swoimi. Całował ją czule i delikatnie jednakże po chwili przestał* Będę musiał pozałatwiać kilka spraw, zobaczymy się nie długo?

Miranda McGuinness - 26-02-14 17:05:33

< oblizala ze smakiem usta zapamietujac smak chlopaka > Nie ma sprawy. Mozesz do mnie pisac kiedy chcesz < wyciagnela z kieszeni kartke z numerem > do zobaczenia Logan < szepnela mu na ucho, pocalowala w policzek po czym wyszla z lokalu >

Logan Ashford - 26-02-14 17:07:15

Do zobaczenia * Schował kartkę do kieszeni po czym też wyszedł z lokalu*

Ruby Jones - 27-02-14 18:49:36

*Przyszła do baru i usiadła gdzieś w kącie biorąc z półki jakąś książkę. Zamówiła sobie kawę i zaczęła czytać próbując nie myśleć.*

Ruby Jones - 27-02-14 22:00:49

*Wyszła*

Dean Winchester - 02-03-14 11:48:39

<Parkuje samochód pod barem, wysiada z niego>
<Wchodzi, siada przy barze i zamawia butelkę piwa w oczekiwaniu na Sama>

Sam Winchester - 02-03-14 11:59:00

*Zaparkował swojego Chevroleta Chevelle ss pod barem i wysiadł z niego.*
*Wszedł do baru i od razu usiadł obok Deana. Uśmiechnął się do niego ironicznie .* Hej, brah.*powiedział nie przestając się uśmiechać. Po chwili zamówił whisky uśmiechając się uroczo do barmanki.*

Dean Winchester - 02-03-14 12:04:32

<zmierzył Sama wzrokiem ściągając brwi> Od kiedy mówisz do mnie "brah"? <pokręcił vłową zmieniając temat> Miranda twierdzi, że jesteś oschły i bezduszny czy jakoś tak. <wzruszył lekko ramionami> Co jest? <uniósł brew i wziął łyk z butelki>

Sam Winchester - 02-03-14 12:11:35

Od dzisiaj, Dean.*powiedział uśmiechając się ironicznie. Wziął łyka whisky.* Po czym to wywnioskowała?*zapytał unosząc prawą brew. Zacisnął usta w kpiącym uśmiechu i popatrzył na starszego brata.*

Dean Winchester - 02-03-14 12:20:21

Podobno gadała z Ruby. <odpowiedział mierząc go wzrokiem> Nieważne. Stary, na pierwszy rzut oka coś jest z tobą nie tak! <pokręcił lekko głową>

Sam Winchester - 02-03-14 12:23:23

*Zaśmiał się cicho i napił się whisky.* Niby czemu? Bo w końcu żyję tak jak powinienem żyć w swoim wieku?*zapytał i puścił oczko do obserwującej ich barmanki.*

Dean Winchester - 02-03-14 12:28:07

Dokładne! <powiedział, jakby to było oczywiste i napił się piwa, spojrzał na barmankę, a potem na Sama> Już nie jesteś z Ruby? <zapytał z ledwo dostrzegalną nutą nadziei>

Sam Winchester - 02-03-14 12:30:30

Nie jestem z Ruby.*powiedział kładąc rękę na sercu nie przestając patrzeć na barmankę. Oblizał dolną wargę i uśmiechnął się szyderczo.*

Dean Winchester - 02-03-14 12:33:04

<uniósł brwi ze zdziwieniem, chociaż w głębi duszy skakał z radości> A co z tym... dzieckiem?

Sam Winchester - 02-03-14 12:36:12

Pewnie je usunie.*powiedział obojętnie bez jakichkolwiek uczuć.* Pozwól, że ją zacytuję.Blah blah blah Gdzie jest ten Sam w którym się zakochałam. blah blah blah.*dodał z wyraźną nutą ironii w głosie.*

Dean Winchester - 02-03-14 12:42:41

I ty tak po prostu się na to zgodzisz? <uniósł pytająco brew, a słysząc jego dalsze słowa mimowolnie zasmial się pod nosem>

Sam Winchester - 02-03-14 12:45:42

Czemu mam się nie zgodzić?*znarszczył czoło udając zdziwienie.* Nie zależy mi.*powiedział i dopił whisky do końca. Skinął na barmankę a ta dolała mu alkoholu.*

Dean Winchester - 02-03-14 12:54:24

<spojrzał na niego z jeszcze większym zdziwieniem> Pokłóciliście się, czy co? <zrobił łyk piwa> Zmieniłeś się, Sammy.

Sam Winchester - 02-03-14 12:59:19

*Popatrzył na starszego brata i wziął dużego łyka.* Można tak to nazwać.*powiedział i słysząc jego następne słowa uśmiechnął się szyderczo.* Nie gadaj Sherlocku.*odparł ironicznie.*

Dean Winchester - 02-03-14 13:00:48

To przez z Ruby? <zapytał unosząc brew>

Sam Winchester - 02-03-14 13:03:35

Niby jak? Sugerujesz, że w jakiś sposób pozbawiła mnie uczuć i zrobiła ze mnie totalnego dupka?*zapytał i się zaśmiał.* Myślę, że sama by tego nie chciała, nawet gdyby mogła.*dodał i upił trochę whisky.*

Dean Winchester - 02-03-14 13:08:47

Co masz na myśli mówiąc "pozbawiła mnie uczuć"? <zapytał beznamiętnie, świdrując go wzrokiem>

Sam Winchester - 02-03-14 13:12:00

To, że nic nie czuję, geniuszu.*powiedział ironicznie i się roześmiał. Dopił whisky do końca i postawił kieliszek na podstawce. Bez jakichkolwiek uczuć zaczął nim kręcić.*

Dean Winchester - 02-03-14 13:17:32

Jak to się stało? <kontynuował tym samym, surowym tonem mierząc go wrokiem>

Sam Winchester - 02-03-14 13:21:39

Skąd ja to mam wiedzieć?*zapytał ironicznie i prychnął.* Może przez halucynacje... Może przez krew...Może mam na maksa zniszczoną duszę przez to, że jestem wybrańcem tego z dołu, który upadł z góry.*zaczął głośno myśleć z ironią w głosie i szyderczym uśmiechem.*

Dean Winchester - 02-03-14 13:29:08

Jaja sobie robisz?! <podniósł nieznacznie głos> Uczucia nie znikając tak z dnia na dzień... No chyba, że jesteś pijawką. <dodał> Co zrobiłeś, Sam?! <warknął>

Sam Winchester - 02-03-14 13:33:20

Nie jestem pijawką. Możesz sprawdzić.*powiedział trochę wkurzony na brata.* Cholera! Nic nie zrobiłem. *skłamał. Nie chciał mówić, że znów pił krew. I że halucynacje same zniknęły bez powodu.*

Dean Winchester - 02-03-14 13:41:39

Jasne, pewnego dnia tak po prostu obudziłeś się bez uczuć! To takie normalne! <powiedział sarkastycznie> Powiedz mi, W TEJ CHWILI! <kontynuował podniesionym głosem>

Sam Winchester - 02-03-14 13:45:09

*Zacisnął zęby i zza paska wyjął malutką butelkę z werbeną. Wylał trochę wody na rękę. Nic się oczywiście nie stało.* Zadowolony? Nie wiem co się stało!*podniósł głos i westchnął.* Chciałbym wiedzieć, ale nie wiem. Może rzeczywiście demoniczna krew i halucynache zniszczyły mi duszę... nie wiem.*powiedział marszcząc brwi.*

Dean Winchester - 02-03-14 13:48:55

<oblizał końcem języka usta i spojrzał Samowi w twarz> I nie masz zamiaru nic z tym zrobić? Tak po prostu będziesz sobie żył bez uczuć? <zapytał wyraźnie zdenerwowany>

Sam Winchester - 02-03-14 13:50:24

A co niby mam zrobić?!*zapytał obojętnie patrząc na starszego brata.*

Dean Winchester - 02-03-14 13:55:15

<Otworzył usta, aby coś powiedzieć, jednak szybko je zamknął> Nie wiem. <mruknął dopiero po chwili i dopił piwo do końca> Ale się dowiem. <powiedział i położył na blacie banknot jednocześnie płacąc za siebie> Bądź grzeczny. <dodał i wyszedł>
<wsiadł do samochodu i odjechał>

Sam Winchester - 02-03-14 13:59:15

*Odprowadził brata wzrokiem i po chwili zaczął flirtować z barmanką.*
*Popatrzył na zegarek i rzucił ostatnie spojrzenie na dziewczynę, zapłacił za siebie i wyszedł.*
*Wsiadł do auta i odjechał *

Dean Winchester - 08-03-14 18:44:47

<wchodzi razem z Jo, zajmują miejsce przy stoliku> Czego się napijesz? Soku pomarańczowego? <zapytał uśmiechając się kąśliwie>

Jo Harvelle - 08-03-14 18:47:31

< Uśmiechnęła się kręcąc głową. > Bardzo zabawne, Winchester. < przewróciła oczami. > Piwo mi wystarczy.

Dean Winchester - 08-03-14 18:51:27

<gestem dłoni zawołał kelnerkę, zamówił whisky dla siebie i piwo dla Jo; odporowadził kelnerkę wzrokiem, po czym przeniósł go na Jo> Więc, nie chowasz już urazy za mojego ojca? <zapytał po chwili ciszy>

Jo Harvelle - 08-03-14 18:55:31

< Spuściła wzrok na chwilę, ale zaraz wróciła do twarzy Deana. > Nie. < odpowiedziała dopiero po chwili. >

Dean Winchester - 08-03-14 18:56:21

Dlaczego? <zapytał od razu patrząc jej w oczy>

Jo Harvelle - 08-03-14 19:05:27

< Przygryzła wargę od środka i po chwili udało jej się uśmiechnąć. > Może nie umiem długo chować urazy?

Dean Winchester - 08-03-14 19:08:46

Niech ci będzie. <westchnął, oparł przedramiona o blat stolika krzyżując je na nim> Tak w ogóle, to co u was? <zapytał, gdy kelnerka przyniosła ich zamówienie, podziękował tym uśmiechem i napił się alkoholu przenosząc wzrok na blondynkę>

Jo Harvelle - 08-03-14 19:13:33

< Kiedy kelnerka przyniosła ich zamówienie, napiła się łyka piwa i spojrzała na Deana. > Chyba nic ciekawego. < wzruszyła ramionami. > Tylko polowania < uśmiechnęła się lekko. > A u ciebie?

Dean Winchester - 08-03-14 19:18:18

To co zwykle. Jeden wielki bajzel. <westchnął ciężko przecierając twarz dłonią i zrobił kolejny łyk whisky> Matka tak po prostu puściła cię do obcego miasta, w którym jest w cholerę nadnaturalnych? <uniósł brew> Chyba dużo się zmieniło od ostatniego spotkania. <kiwnął powoli głową> A co z zajazdem?

Jo Harvelle - 08-03-14 19:23:46

< Uśmiechnęła się szerzej. > Wie że tu jestem, serio. < przewróciła oczami. > No cóż, trochę. Mama przyłączyła się do mnie, twierdząc że tylko tak może mnie mieć na oku < upiła łyk piwa. > A potem zaczęłyśmy się rozdzielać. < wzruszyła ramionami; słysząc ostatnie pytanie westchnęła, lekko zrezygnowana. > Spłonął. < odpowiedziała lakonicznie, nie dodając nic więcej. >

Dean Winchester - 08-03-14 19:27:24

<uniósł brwi nie wiedząc, co powiedzieć> Przykro mi. <mruknął tylko> Wiedziałyście, że jesteśmy tu z Samem? <zapytał biorąc kolejny łyk whisky>

Jo Harvelle - 08-03-14 19:31:22

< Uśmiechnęła się smutno i skinęła głową. Słysząc następne pytanie pokręciła głową. > Nie. Kiedy polowałam w Atlancie usłyszałam pogłoski o tym mieście. < uniosła kącik ust. >

Dean Winchester - 08-03-14 19:35:58

<kiwnął głową ze zrozumieniem> Zostajesz na długo? <uniósł brew>

Jo Harvelle - 08-03-14 19:39:54

Nie wiem. < pokręciła głową. > Dużo tu nadnaturalnych prawda?

Dean Winchester - 08-03-14 19:41:11

Więcej niż ludzi. <stwierdził krzywiąc się nieznacznie> Dużo czarownic. Jeszcze więcej pijawek i mieszańców. Ale demonów niedużo... chyba. <ułożył usta w podkówkę>

Jo Harvelle - 08-03-14 19:45:29

Woah. Miasteczko nadnaturalnych co? < uniosła brew. > Chyba? < uśmiechnęła się. > Ile spotkałeś?

Dean Winchester - 08-03-14 19:49:45

Jednego, plus o jednym jeszcze słyszałem. <uniósł nieznacznie kącik ust>

Jo Harvelle - 08-03-14 19:52:57

< Skinęła wolno głową. > Okay. Zapamiętam < uśmiechnęła się lekko i upiła łyka piwa. >

Dean Winchester - 08-03-14 20:06:44

Więc jak ci idzie polownie? Może powinienem cię czegoś nauczyć? <uśmiechnął się arogancko, odchylając się na krześle i krzyżując ręce na torsie>

Jo Harvelle - 08-03-14 20:10:04

< Parsknęła śmiechem kręcąc głową. > Nigdy nie przestaniesz prawda? < przygryzła wargę. > Tak trudno jest ci się pogodzić z faktem że jestem lepsza? < przechyliła głowę wciąż się uśmiechając. >

Dean Winchester - 08-03-14 20:13:32

Zawsze miałaś dobre poczucie humoru, Jo. <powiedział nie przestając się uśmiechać> Jesteś dobra jak na swój wiek i... kolor włosów, ale nie lepsza ode mnie. <stwierdził wzruszając bezradnie ramionami>

Jo Harvelle - 08-03-14 20:18:56

Kolor włosów? < uniosła brew i odruchowo dotknęła swoich blond włosów po czym zaśmiała się krótko. > Czyżbyś nie lubił blondynek, Dean? < uśmiechnęła się szeroko. > Wmawiaj sobie < skinęła głową. >

Dean Winchester - 08-03-14 20:34:28

Będę. <powierdział wciąż się uśmiechając> I nie, skądże, nie mam nic do blondynek. Bardzo je lubię. <kiwnął głową z przekonaniem> Ale sądzę, że nie należą do najinteligentniejszych. <powiedział, aby zirytować dziewczynę>

Jo Harvelle - 08-03-14 20:38:36

< Uśmiechnęła się szerzej. > Właśnie widzę < prcyhnęła kręcąc głową i upiła łyka piwa. > Ej ej ej, twierdzisz że jestem głupia? < pokręciła głową. > Musisz mieć chyba amnezję bo kiedy polowaliśmy razem to JA rozpracowałam sprawę < uniosła kącik ust w złośliwym uśmiechu. >

Dean Winchester - 08-03-14 20:41:08

Serio? Nie przypominam sobie. <ściągnął brwi udając, że się zastanawia> Tyle było tych spraw... Chwila... To my w ogóle razem polowaliśmy? <uniósł brew wciąż sie z nią drocząc>

Jo Harvelle - 08-03-14 20:44:44

Woah, amnezja, poziom zaawansowany < Pokiwała głową z powagą. > To już poważna sprawa, Dean < uśmiechnęła się szeroko. >

Dean Winchester - 08-03-14 20:49:52

<przewrócił oczami, rzucił okiem na godzinę na zegarze w lokalu> Na mnie już czas. <powiedział przeciągając się, wyciągnął z kieszeni banknot i położył go na stoliku tym samym płacąc za siebie i Jo> Gdybyś miała kłopoty, albo chciała się czegoś nauczyć, to masz jeden z moich numerów, nie? <zapytał z nikłym uśmieszkiem na twarzy nie oczekując opowiedzi, podniósł się z krzesła i wyszedł>

Jo Harvelle - 08-03-14 20:52:42

Okay < uniosła kaciki ust. > Tak, tak, mam < potwierdziła i odprowadziła Deana wzrokiem. Po chwili sama wstała i wyszła. >
< Na ulicach wsiadła do auta i odjechała. >

Mia Mayhew - 14-03-14 20:12:23

<pojawia się w jednej z bocznych uliczek i znowu czyje zawroty głowy, jednak lżejsze niż za pierwszym razem. Weszła do baru i usiadła przy jednym ze stolików na końcu sali. Zamówiła Caipiroskę, wzięła jedną z książek i zaczęła czytać, starając się nie myśleć o niczym>

Mia Mayhew - 14-03-14 22:54:00

<odczytuje SMSa i odpisuje na niego, gdzieś w środku jednak czując ulgę, że obyło się bez schodzenia do piekła. Dopiła swój alkohol, odłożyła książkę, zapłaciła i wyszła>

Faye Marshall - 16-03-14 12:50:58

*Weszłam do środka, podeszłam do kasy i zamówiłam sobie sok z wódką po czym usiadłam przy barze i czekałam na trunek*

Dean Winchester - 16-03-14 12:57:31

<parkuje samochód pod barem, wyłącza muzykę i wysiada z niego>
<wchodzi do lokalu, siada przy barze i zamawia butelkę piwa; rozgląda się, a gdy zauważa obok znajomą brunetkę, wydyma na krótką chwilę usta> Faye. <mówił na przywitanie nie spoglądając w jej stronę>

Faye Marshall - 16-03-14 13:01:01

*Kiedy usłyszałam czyjś znajomy głos spojrzałam w tamtą stronę* Dean * Powiedziałam niechętnie po czym przeniosłam wzrok na drinka którego otrzymałam* Nie mógłbyś się przesiąść co? Najlepiej tak na sam koniec lokalu lub w ogóle zmienić bar na inny?

Dean Winchester - 16-03-14 13:05:06

<przewrócił oczami> Lubię ten bar, dawno mnie tu nie było. <ułożył usta w podkówkę> A twoje towarzystwo mi aż tak nie przeszkadza. <dodał, gdy otrzymał piwo, napił się z butelki i odstawił ją na blat patrząc z kąśliwym uśmieszkiem na Faye>

Faye Marshall - 16-03-14 13:09:27

Też lubię ten bar lecz nie lubię ciebie. * Mruknęłam poirytowana.* I bardzo przeszkadza mi twoje towarzystwo nadal masz ochotę mnie zabić co nie? * Zmarszczyłam lekko brwi, uniosłam szklankę i upiłam z niej kilka łyków*

Dean Winchester - 16-03-14 13:14:42

<kiwnął potwierdzająco głową> Ale nie tutaj. No wiesz, za dużo świadków. <wzruszył bezradnie ramionami> Teraz możemy udawać, że ty jesteś zwykłym człowiekiem, i ja jestem zwykłym człowiekiem. Co ty na to to? <uśmiechnął się szeroko>

Faye Marshall - 16-03-14 13:18:37

Prędzej za zabiję ciebie * Prychnęłam, wzruszyłam tylko lekko ramionami* Ale żeby się później nie okazało, że wbijesz mi niespodziewanie kołek w serce. * Zacisnęłam usta w cienką linię* Może chciałbyś znowu zatańczyć breakdance, hm? Wtedy na imprezie za długo on nie trwał.

Dean Winchester - 16-03-14 13:22:52

Pewnie, zaraz po tym, jak ty zrobisz striptiz na barze. <odparował i zrobił kolejny łyk piwa> Chwila. Kołek w serce? <uniósł brew> Już nie jesteś pieskiem?

Faye Marshall - 16-03-14 13:31:02

Już lecę * Pokręciłam oczami, opróżniłam szklankę i zamówiłam kolejnego drinka. Po chwili zerknęłam kątem oka na chłopaka* Jestem Hybrydą więc cóż mogłabym cię zabić w każdej chwili.

Dean Winchester - 16-03-14 13:33:05

Ktoś tu ma zawyżoną samoocenę. <mruknął i skrzyżował ręce na blacie baru> Więc mieszaniec, huh? Rany... Jak ja was nie lubię. <pokręcił lekko głową>

Faye Marshall - 16-03-14 13:38:12

Że niby ja? * Prychnęłam, zaśmiałam się cicho pod nosem* Owszem, a kogo lubisz? Sama nie wybrałam sobie życia hybrydy czy wilkołaka. * Wzruszyłam lekko ramionami*

Dean Winchester - 16-03-14 13:52:30

Może gdybyś nikogo nie zabiła, wciąż byłabyś zwykłym człowikiem? <zapytał z nutą sarkazmu unosząc brwi>

Faye Marshall - 16-03-14 13:57:33

*Zacisnęłam mocno dłoń na szklance, nic nie odpowiedziałam na jego słowa* Zmieńmy może temat co? Nie wiem juz wolę gadać o super brykach niż o tym. Pogodzie i polityce też można.

Dean Winchester - 16-03-14 14:03:11

<zaśmiał się pod nosem> Pewnie. <zrobił łyk z butelki> Jak tam u ciebie, Faye? To chyba będzie chyba typowa, ludzka rozmawa. Mam rację? <uniósł brew>

Faye Marshall - 16-03-14 14:10:10

Owszem to chyba jest najlepsze pytanie. * Uśmiechnęłam się lekko do chłopaka* U mnie dobrze ocknęłam sie przywiązana do znaku drogowego. Nic nowego. *Wzruszyłam lekko ramionami* A u ciebie? Znalazłe sobie jakąś dame serca?

Dean Winchester - 16-03-14 14:20:19

<uniósł brew> Jaja sobie robisz? <zaśmiał się ponuro> Przywiązana do znaku drogowego? Nie możesz narzekać na nudę. <ułożył usta w podkówkę>

Faye Marshall - 16-03-14 14:25:46

Z tego akurat nie* Westchnęłam* Nom nie mogę niestety. Chociaż wolałabym żeby moje życie było nudniejsze. * Upiłam kilka kolejnych łyków ze szklanki* Nie odpowiedziałeś na moje pytania przystojniaczku.

Dean Winchester - 16-03-14 14:34:05

<napił się z butelki i odchylił się na krześle krzyżując ręce na torsie> Zgaduj, ślicznotko. <uniósł kącik ust>

Faye Marshall - 16-03-14 14:43:27

Nie chce mi sie zgadywać. *Powiedziałam cicho i przegryzłam swoją dolną wargę* I tak już muszę iść * Westchnęłam po czym wstałam * Na razie * Powiedziałam po czym wyszłam*

Dean Winchester - 16-03-14 14:44:23

<odprowadził ją wzrokiem, zapłacił i wyszedł>
<wsiadł do samochodu i odjechał>

Sam Winchester - 22-03-14 19:30:15

<Wchodzę do baru i od razu siadam przy jednym ze stolików. Zamawiam whisky. Gdy dostaję zamówienie posyłam kelnerce smutny uśmiech. Z jednej z półek biorę jakąś książkę. Harry Potter i Insygnia Śmierci widzę tytuł i się nikle uśmiecham. Co mi tam. I tak nie nam co robić. Otwieram książkę i zaczynam czytać co chwilę spoglądając na ekran telefonu.>

Gabriel Queen - 22-03-14 19:52:58

<Nagle materializuję się przed barem. Jest ciemno więc nikt nie może mnie dostrzec. Pewnym krokiem wchodzę do baru. Jestem nowy w miasteczku więc wybrałem byle jakie miejsce. Rozglądam się wokoło. Dokładnie wyczuwam obecność anioła. Albo dokładniej Ezekiela. Po chwili dostrzegam młodszego Winchestera siedzącego przy jednym ze stolików. Już wiem gdzie jest Ezekiel. Podchodzę do Sama i uśmiecham się ironicznie.> Sammy, Sammy, Sammy. Nieładnie Winchester... Twój brat... Jak mu tam... Wie, że siedzi w tobie Ezekiel?<pytam i siadam naprzeciwko niego. Gdy podchodzi do nas ładna kelnerka, uśmiecham się do niej i zawadiacko ruszam brwiami. Zamawiam czystą i odprowadzam kelnerkę wzrokiem, nie spuszczając wzroku z jej ciała. Zawsze byłem kobieciarzem. Od zawsze jestem kobieciarzem. Zawsze będę kobieciarzem.>

Sam Winchester - 22-03-14 20:10:25

<Słysząc znajomy głos podnoszę wzrok znad książki i widzę Trickstera. Który nie żyje.> Trickster... Przecież Dean przebił cię kołkiem...<mówię cicho i nagle wyczuwam obecność archanioła. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że on wcale nie jest i nie był Tricksterem. On był archaniołem. Przełykam ślinę i zamykam książkę. Kładę ją na stoliku i patrzę na niego.>Nie ma tu żadnego Ezekiela. <mówię pewnym głosem choć w głębi czuję, że nie powinienem kłamać do samego Gabriela.>

Gabriel Queen - 22-03-14 20:25:29

<Patrze na Sama i myślę: Czy on serio myśli, że może mnie okłamać? Czy jest aż tak głupi?> Wiem, że jest.<mówię lekko się śmiejąc> Ja go czuje, w końcu anioły się nawzajem wyczuwają.<dodaję powstrzymując wybuch śmiechu.> Jesteś głupszy niż się wydajesz..

Sam Winchester - 22-03-14 20:36:30

<Patrze w ekran telefonu i odczytuję smsa. Wpatruję się w niego zdziwiony i po chwili odpisuję. Biorę łyka whisky i patrzę na archanioła.> Nie spodziewałem się, że ten słynny Gabriel jest taki okrutny.<mówię patrząc na niego nienawistym spojrzeniem . Szczerze cieszę się, że Ezekiel siedzi na tyle głęboko by nie mieszać mi teraz w głowie. Mam tylko nadzieję, że nie przejmie kontroli nade mną tak niespodziewanie jak ostatnio przy Mii.> Nie wiedziałem, że archaniołowie są tacy zabawni jak ty. No wiesz nie każdy nasyła na wykładowców zabójczynie i na studentów wyimaginowane UFO.<dodaję uśmiechając się kpiąco.>

Gabriel Queen - 22-03-14 20:52:37

Jestem tym lepszym archaniołem. <odpowiadam znowu powstrzymując wybuch śmiechu.> Tym zabawniejszym od wszystkich niebiańskich sztywniaków. <W końcu nie wytrzymuję i śmieję się.> A może powiesz mi co Ezekiel tu robi?<pytam po chwili gdy dostaję swoją czystą. Znów obserwuję kelnerkę. Uśmiecham się.> W każdym barze są takie ładne kelnerki?<pytam ponownie nie spuszczając z niej wzroku. Za jednym zamachem wypijam ćwierć butelki.>

Sam Winchester - 22-03-14 20:58:55

<Przełykam ślinę. Nie dość, że martwię się o Hazel to jeszcze mam upierdliwego archanioła na głowie.> Hmm... Może to co robi każdy anioł w swoim naczyniu? A tak serio, ukrywa się.<mówię i po chwili karcę się w myślach za to co powiedziałem.> Nie interesują mnie kelnerki.<odpowiadam i się szyderczo uśmiecham.>

Gabriel Queen - 22-03-14 21:06:18

Co?<Pytam ze zdziwieniem> Czemu się ukrywa? Czemu wybrał akurat zwykłego Winchestera zamiast kogoś lepszego? <Biorąc łyk wódki, lekko się śmieję>Woah... Jesteś gejem? Nie oglądanie się za pięknymi kelnerkami to wystarczająca oznaka gejostwa.<mówię z rozbawieniem w głosie i puszczam do blondynki oczko.>

Sam Winchester - 22-03-14 21:22:03

<Prycham.> Najwidoczniej mnie polubił. <mówię tajemniczo i dopijam whisky do końca. Zaczynam myśleć o tym czy Hazel nic sobie nie zrobiła. Po chwili patrzę na Gabriela.>Nie jestem gejem. Po prostu nie oglądam się za kelnerkami, bo nie muszę patrzeć na obce laski.<odpowiadam poważnie i patrzę na niego.> Zeke ukrywa się przed jednym z twoich "sztywnych" braciszków.<mówię lecz czuję jakbym to nie ja to mówił, a Ezekiel.>

Gabriel Queen - 22-03-14 21:31:21

Nie musisz oglądać się za obcymi laskami, czyli już kogoś masz. <mówię z zaciekawieniem> Któż taki ci zawrócił w głowie, poza Ezekielem? <biorąc łyka, śmieję się> Czy może naprawdę jesteś gejem?<pytam z rozbawieniem przymykając oczy>

Sam Winchester - 22-03-14 21:40:06

Poza... Ezekielem?<pytam i prycham zdziwiony.>Nie. Aniołowie nie są w moim typie.<mówię i zamawiam drugi kieliszek whisky. Gdy kelnerka go przynosi, od razu biorę łyka.> Nie jestem gejem. Zwyczajnie nie lubię przypadkowych kelnerek.<odpowiadam>

Gabriel Queen - 22-03-14 21:50:03

Nie mówię o aniołach Wielka Stopo<mówię patrząc na jego rękę która wciąż trzyma telefon> Tylko o dziewczynach. No chyba, że wolisz chłopaków <wypijam do końca wódkę>

Sam Winchester - 22-03-14 21:56:22

<Odczytuję smsa i na niego odpisuję. Dopiero teraz go zauważyłem. Chowam telefon do kieszeni i biorę łyka whisky.> To nie ja tu w czystej formie nie mam płci.<mówię i uśmiecham się szyderczo. Czuję, że popełniam błąd.> Owszem, znalazłem osobę na której mi zależy. Ale nie zamierzam ci mówić o niej nic więcej oprócz tego, że jest kobietą.<mówię i odruchowo wyjmuję telefon, sprawdzając czy nie mam żadnej wiadomości. Chowam go dopiero po chwili.>

Gabriel Queen - 22-03-14 22:05:06

Oj, Sammy, Sammy <mówię lekko się śmiejąc z niego> Mówisz tak a sam masz w sobie "czystą formę bez płci" <śmieję się>
<wołam kelnerkę> Poproszę piwo <mówię patrząc na nią od góry do dołu>

Sam Winchester - 22-03-14 22:09:41

Sam.<poprawiam go cierpliwie.> Tylko Dean może mówić do mnie Sammy.<mówię i zaciskam usta w cienką linię.> Gdyby nie Ezekiel, już bym nie żył. Ja i jeszcze jedna osoba. Więc nie odzywaj się... Tricksterze.<mówię podkreślając ostatnie słowo. Nadal nie mogę uwierzyć, że tylko udawał, że jest Tricksterem.>

Gabriel Queen - 22-03-14 22:34:55

<Biorę piwo od kelnerki i tym razem ją ignoruję> Możesz mi mówić Gabe. <biorę łyka piwa> To komu tym razem Zeke uratował życie? Twojej ukochanej czy twojemu durnemu braciszkowi? <biorę kolejny łyk patrząc na Sama>

Sam Winchester - 22-03-14 22:39:34

Dlaczego cię to interesuje, Gabriel?<pytam i wstaję. Kładę na stoliku zapłatę za siebie i wychodzę bez słowa. Szybko kieruję się w stronę klubu.>

Gabriel Queen - 22-03-14 22:44:37

Nerwowy<mówię sam do siebie, kończąc piwo>
<Wstaje i wychodzę zostawiając zapłatę>
<Rozglądam się czy nikogo nie ma i znikam>

Mia Mayhew - 25-03-14 20:32:05

<przychodzi do baru i siada przy jednym ze stolików, rozbierając wcześniej kurtkę i wieszając ją na oparciu krzesła. Kładzie torebkę obok siebie i zamawia whisky. Po chwili wyciąga pierwszą lepszą książkę i zaczyna czytać, żeby zając czymś myśli>

Tomas Torees - 26-03-14 21:29:27

* wszedl i usiadl przy barZe, zamawiajac to, co zwykle, czyli whisky. Po wypiciu wyszedl*

Mia Mayhew - 27-03-14 17:53:10

Wcześniej: Wychodzi.

Miranda McGuinness - 27-03-14 19:08:41

< Weszła spokojnym krokiem. Już na wejściu uchwyciła wzrok swojego ulubionego kelnera i poprosiła o jednego drinka z mocniejszą dawką wódki. Usiadła w ciemnym kącie aby zaznać trochę relaksu i bezceremonialnie zapaliła papierosa >

Finnick Odair - 27-03-14 19:15:30

<przychodzi do lokalu i rozgląda się po nim uważnie. Kieruje się do baru i siada na jednym z hokerów. Zamawia whisky i upija łyk od razu, gdy dostaje napełnioną szklankę>

Miranda McGuinness - 27-03-14 19:19:48

< Miranda zauważyła znajomą twarz pojawiającą się w barze. Pamięta, że nie był dla niej zbyt miły - niejaki Finnick. Zaciągnęła się głębiej papierosem i zdecydowała się do niego podejść. Trzymając w drugiej ręce drinka usiadła na hokerze obok > Myślałam, ze bez Charlesa się nigdzie nie pojawiasz < stwierdziła z przekąsem i wypuściła dym >

Finnick Odair - 27-03-14 19:30:17

<zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową z rozbawieniem> Znowu chcesz mnie obrażać, mała? <uniósł brwi, patrząc się na nią kątem oka> Nie radzę, nie jestem w humorze bardziej niż zwykle <wzruszył obojętnie ramionami>

Miranda McGuinness - 27-03-14 19:32:02

Nie mam w zwyczaju obrażać nikogo, kto nie da mi ku temu powodów < odrzuciła włosy na lewe ramię i wyciągneła papierosy w stronę chłopaka > Nie widać cię nigdy na mieście. Znudziło ci się życie tutaj ? < spojrzała na niego pytająco >

Finnick Odair - 27-03-14 19:37:41

Wolę trzymać się z boku, w ukryciu. Z daleka można zaobserwować więcej ciekawych rzeczy <uśmiechnął się tajemniczo i upił kilka łyków drinka> Poza tym nie znam tu wiele osób. Przed śmiercią jakoś się w tym wszystkim orientowałem, ale w ciągu tych kilku miesięcy wszyscy wyjechali lub zginęli <wzruszył obojętnie ramionami, odstawiając szklankę na podkładkę>

Miranda McGuinness - 27-03-14 19:40:24

Czuję się tu trochę jak stały mieszkaniec - każą nową osobę witam jak we własnym domu < zaśmiała się cierpko. Nie odrywała wzroku od jego twarzy. > Jestem ciekawa, w jaki sposób zginałeś? I co tu się działo, zanim zawitałeś do piekła ? < Miranda umoczyła język w ostrym drinku. Usmiechneła się pod nosem, czując ten smak i wzięła dużego łyka >

Finnick Odair - 27-03-14 19:52:14

Nie chcesz tego słuchać, będziesz mieć koszmary <uśmiechnął się kwaśno, nadal patrząc gdzieś przed siebie zamiast na dziewczynę> Oprócz ludzi raczej nic się tu nie zmieniło <wzruszył ramionami> Przybyło nowe pokolenie. Weźmy na przykład taką Mię - znałem jej matkę, Annie <skrzywił się niezauważalnie> Ale stąd wyjechała, a teraz przyjechała córka. Tak samo z Charliem. Wcześniej mieszkał tu jego ojciec, Samuel. Reszta zostaje ta sama; porwania, śmierci... To miasto ma na sobie jakąś klątwę, serio <zaśmiał się pod nosem> A ty po co tu przyjechałaś?

Miranda McGuinness - 27-03-14 19:55:38

Zdążyłam odczuć niewidzialną klątwę. Czyżby jej pomocniczką była RC ? < uśmiechneła się nikle, a jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz > Chciałam zaznać trochę spokoju. Nauczyć się panowac nad mocami, a przede wszystkim znaleźć szczęście. < wzruszyła niewinnie ramionami > Udało mi się jedynie znacznie zwiększyć moc. Szczęście? chyba nigdy się nie będzie mnie trzymało na stałe < przechyliła szklankę aby ją opróżnić > Czemu pomagasz Charlesowi ?

Finnick Odair - 27-03-14 20:04:57

Jeśli na siłę szukasz szczęścia to nigdy go nie znajdziesz. Pojawi się samo w najmniej oczekiwanym momencie <uśmiechnął się nikle, a gdy padło ostatnie pytanie w końcu leniwie odwrócił głowę i popatrzył się na nią> Przyjaźniłem się z jego ojcem, a z młodym łączą mnie interesy i... w sumie przyjaźń chyba też, trudno powiedzieć. Nigdy nie był zbytnio... uczuciowy <powiedział po chwili namysłu i napił się whisky> Poza tym młody wyciągnął mnie z piekła.

Miranda McGuinness - 27-03-14 20:11:10

Och tak szczęście mnie odnalazło. Tylko wiesz co ? < nachyliła się w jego stronę > Po pierwsze, chyba zapomniałam przeczytać instrukcję obsługi. Po drugie, parę osób ma ochotę zabrać szczęcie daleko ode mnie < wróciła na swoją pozycję i poprawiła bluzkę >  Sama nie wiem co o nim myśleć. Ale trzeba przyznać mu to, że jest intrygujący < cmokneła w zamyśleniu > Miałam ochotę go zabić, ale chyba mi przeszło

Finnick Odair - 27-03-14 20:14:00

Też tak miałem na początku, przyzwyczaisz się <pokręcił rozbawiony głową i wrócił do swojej poprzedniej pozycji> Młody nadal siedzi w piekle czy mam przestarzałe informacje? Widziałaś go jakoś ostatnio? <uniósł brwi>

Miranda McGuinness - 27-03-14 20:28:49

Pewnie masz racje. Kwestia przyzwyczajenia... < mruknęła pod nosem i zaczęła się bawić pustą szklanką > Tak, wrócił. Widziałam się z nim nie dawno i rozmawiało się nam nadzwyczaj spokojnie? Znasz Alexandra Kahna? < rzuciła mu podejrzliwe spojrzenie >

Finnick Odair - 27-03-14 20:32:48

Alexander... ach tak, poznałem go jak chodził nago po mieście. To u niego była ta impreza, dobrze kojarzę? <zaśmiał się pod nosem i przygryzł seksownie dolną wargę na tamto wspomnienie>

Miranda McGuinness - 27-03-14 20:43:44

< zaśmiała się pod nosem > Tak, to była jego impreza. To mój był chłopak, narzeczony... < prychneła śmiechem > Sama już nie wiem jak to nazwać. Co ty byś zrobił z takim problemem sercowym? Tym bardziej, ze jest osoba trzecia, która ewidentnie go kocha i pragnie na wyłączność ? < podniosła pytająco brew >

Finnick Odair - 27-03-14 20:55:14

Na pewno bym nie odpuścił. To chyba najgorsze, co można zrobić. Pierdzielenie typu "usunę się na bok, z ta drugą będzie mu lepiej". Walcz o niego. Na wojnie i w miłości wszelkie chwyty dozwolone <wzruszył ramionami i dokończył swojego drinka. Zamówił kolejnego>

Miranda McGuinness - 27-03-14 21:04:50

A jeszcze przed chwilą mówiłeś, ze nie zależy ci na uczuciach < zasmiała się krótko i zaczęła obserwować ruchy chłopaka > Koło problemów się zamyka z każdej strony, czasami myślę czy nie prościej by było po prostu mieć to wszystko gdzieś i zacząć żyć dzikim sexem < spojrzała na niego > Dla wampirów to łatwe.

Finnick Odair - 27-03-14 21:10:41

Nigdy nie mówiłem, że nie zależy mi na uczuciach a nawet jeśli, to kłamałem <uśmiechnął się kąśliwie> Dla ludzi jeszcze łatwiejsze. Dookoła jest pełno wampirów, wystarczy poprosić jednego, żeby cię zahipnotyzował i po sprawie. Masz problem z głowy <wzruszył obojętnie ramionami>

Miranda McGuinness - 27-03-14 21:29:00

Nie bawię się w takie sztuczki. Może zabrzmię jak hipokrytka, ale gardzę zmianami rzeczywistości w sposob nienaturalny < puściła mu oczko i podniosła się na nogi > Jak długo zostaniesz w mieście, słodki homoseksualisto ? < uniosła z lekką pogardą kącik ust >

Finnick Odair - 27-03-14 21:31:17

<prychnął pod nosem i roześmiał się> Cóż... zawsze to lepsze niż "pedale" <pokręcił głową> Nie wiem, ile się da. Podoba mi się tutaj mimo... wszystko.

Miranda McGuinness - 27-03-14 21:39:30

Zostań jak najdłużej. Miasto na pewno za tobą tęskniło < uśmiechneła się subtelnie > Poza tym uważam cie za dość barwną osobę. I tym razem nie chciałeś mnie ugryźć < wyszczerzyła zęby i przejechała dłonia po karku >

Finnick Odair - 27-03-14 21:45:06

Noc jeszcze młoda jak to mówią. Na wszystko znajdziemy czas <uśmiechnął się szeroko, przejeżdżając językiem po górnej wardze> Ktoś się już kiedyś na tobie pożywiał? Czy boisz się tego tak z zasady? <spytał po chwili>

Miranda McGuinness - 27-03-14 22:07:15

Pamietam, jak raz mnie zaatakowała jakaś wampirzyca. No i kochany Charlie parę razy się we mnie wgryzł < uśmiechnęła się blado i spojrzała w kierunku wyjścia > Muszę się zbierać. Do zobaczenia < pstrykneła palcami i znikneła w oparach dymu >

Finnick Odair - 28-03-14 11:29:46

<wczoraj płaci, wychodzi>

Maximilian Thauvin - 03-04-14 16:22:53

*Nakazał kierowcy taksówki zatrzymać się nieopodal baru i wcisnął w jego pulchną dłoń jakiś banknot, mamrocząc pod nosem zwięzłe podziękowanie. Wyszedł na zewnątrz i wyciągnął swoją torbę z bagażnika, a następnie przerzucił ją sobie przez plecy, trzymając jedną ręką. Wszedł dziarskim krokiem do baru i rozejrzał się po wnętrzu z lekką dezaprobatą. Podszedł do lady i odsunął jeden z hokerów, a po chwili usadowił się na nim i uniósł rękę, wzywając tym samym barmana* Podwójną szkocką z lodem. *mruknął pod nosem nie zaszczycając go spojrzeniem i przez krótką chwilę oczekiwania, patrzył obojętnym wzrokiem w telefon. Gdy otrzymał złożone wcześniej zamówienie, skinął lekko głową w kierunku barmana i wcisnął telefon do kieszeni, a po chwili upił łyk zamówionego napoju*

Miranda McGuinness - 03-04-14 17:11:16

< Miranda weszła pewna siebie do baru. Poprawiła różową spódniczkę na udach i rozejrzała się dookoła. Jej ulubiony stolik został zajęty więc z nieukrywanym grymasem podeszła do lady. Uśmiechneła się porozumiewawczo do barmana, a ten rozpoznał ją bez problemu i nalał żurawinowej wódki. Czarownica usiadła na jednym z hokerów i dopiero wtedy zauważyła obok siebie chłopaka. Jej wzrok padł na tatuaż na jego ramienu > Skrywa jakąś ciekawą historię ? < zapytała bez bicia spokojnym miękkim tonem głosu, nadaj nie podnosząc oczu ku jego twarzy. >

Maximilian Thauvin - 03-04-14 17:17:01

*Westchnął ciężko, gdy ktoś wyrwał go z ponurych rozmyślań i przyłożył dłoń do twarzy. Potarł energicznie powieki i uniósł szklankę do ust, upijając z niej odrobinę szkockiej. W końcu odstawił szklankę z cichym łoskotem i odwrócił się na hokerze opierając jednym łokciem o ladę baru* Każda blizna, tatuaż, czy nawet niektóre elementy naszego ubioru  skrywają jakąś historię. *Uśmiechnął się tajemniczo i mrugnął dwukrotnie* Ten to pozostałość po jednej z moich wycieczek. *Wzruszył lekko ramionami* Nic wielkiego.

Miranda McGuinness - 03-04-14 17:23:22

< Miranda wyprostowała się, a i tak musiała zadrzeć podbródek, aby uchwycić jego wzrok. Przejechała językiem po górnej wardze > Tatuaże szczególnie przyciągają moją uwagę. Decydujemy się na nie ze świadomością, że zostaną z nami na stałe < zacisnęła palce na szklance i uniosła ją do ust, upijając skromny łyk. Jedna kropla wódki pozostała na jej ustach > Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam.

Maximilian Thauvin - 03-04-14 17:32:58

Stałe pamiątki, które przypominają nam o ważnych wydarzeniach czy też ludziach. Niektórzy zbierają pocztówki, niektórzy robią zdjęcia, a niektórzy tatuaże. *Uśmiechnął się pod nosem i uniósł szklankę do ust, dopijając jej zawartość i zawiesił przez chwilę wzrok na jej ustach. Wyciągnął portfel i z niego banknot, który postawił na ladzie obok pustej szklanki* Wiem. *Odpowiedział wymijająco i uniósł lekko kąciki ust, przenosząc powoli wzrok na jej szklankę* Na mój koszt. Nie co dzień spotyka się damę pijącą *Urwał na chwilę i przyłożył jej delikatnie zimny palec wskazujący do ust, ścierając z nich kroplę i przyłożył do swoich* żurawiną wódkę. *Dokończył powoli i zawiesił na niej wzrok, a po chwili wstał i podniósł z podłogi torbę i przerzucił sobie przez ramię i ruszył w stronę wyjścia. Przed naciśnięciem klamki odwrócił się jeszcze na chwilę i posłał szelmowski uśmiech dziewczynie, po czym wyszedł*

Miranda McGuinness - 03-04-14 20:08:05

< Miranda uwaznie przyglądała się jego ruchom > Trzeba mieć odwagę, aby przywieść ze sobą dziarę, a nie pocztówkę < posłała mu subtelny uśmiech, przez cały czas nie spuszczając z niego oczu. Kiedy wyciągnął pieniądze chciała go zatrzymać, ale nie zdążyła tego zrobić > Nie... < wtedy poczuła na swojej wardze jego palec. Palec od którego nie biło nic nadzwyczajnego, co właśnie było dziwne. Mężczyzna był zwykłym człowiekiem. Kiedy zaczął wychodzić błądziła za nim wzrokiem. Widząc jego ostatni uśmiech, miała nadzieję że jeszcze się spotkają.
Po czasie sama wyszła z lokalu >

Maximilian Thauvin - 06-04-14 00:57:13

*Wszedł do baru i pewnym krokiem podszedł do hokera, na którym siedział ostatnim razem. Rozejrzał się po kilku ludziach, znajdujących się w pomieszczeniu i przewrócił z dezaprobatą oczami. Zamówił whisky i czekał aż barman poda mu trunek. Oparł się łokciami o ladę i przyglądał się alkoholom stojącym na półkach*

Miranda McGuinness - 06-04-14 01:01:04

< Miranda pojawiła się w drzwiach baru z rozwianymi włosami. Spacer jej nie przysłużył - mocno zmarzła. Bookworm był najbliżej jej trasy spacerowej, ale miała też inny powód aby tu wstąpić. I właśnie go zauważyła. Podeszła do chłopaka kołyszącym krokiem i stanęła za jego plecami > Tak myślałam, że mogę cię tu ponownie spotkać < wyszeptała mu tuż nad uchem, oplatają go zapachem Marlboro wymieszanych z cytrusowymi perfumami >

Maximilian Thauvin - 06-04-14 01:14:04

*Zmrużył oczy słysząc jakiś głos, którego nie potrafił skojarzyć i nie odwrócił się. Zastukał palcami w ladę i uniósł zadziornie kącik ust* Czyli szukałaś mnie. To intrygujące. Powinienem zapytać o powód, czy byłoby to pytanie retoryczne? *Odebrał swoje zamówienie i skinął lekko głową w stronę barmana i po chwili odwrócił się, przyglądając dziewczynie z zaciętą miną* Nie za późno na takie samotne spacery albo włóczenie się po mieście? Czy może zwiałaś właśnie z spotkania AA? *Nie potrafił powstrzymać się przed delikatnym uśmiechem i przyłożył szklankę do ust upijając z niej solidny łyk whisky, żeby ukryć uśmiech*

Miranda McGuinness - 06-04-14 01:19:03

Nie mogę zaprzeczyć. To miasteczko jest pełne kobiet a ja wolę męskie towarzystwo < odgarnęła włosy na lewę ramię i przysiadła tuż obok niego > Tym bardziej jak potencjalny rozmówca wykazuje taką aurę tajemniczości < spojrzała na niego szarymi tęczówkami, jednocześnie machając na barmana aby nalał jej ulubionego drinka > Lubię sama włóczyć się po mieście. Poza tym prędzej zwiałabym z kozetki niż spotkania AA < puściła mu zalotne oczko. Z torebki wyciągnęła paczkę ulubionych papierosów w tym samym czasie co przyszło jej zamówienie >

Maximilian Thauvin - 06-04-14 01:29:50

Nie lubię być szufladkowany razem z resztą...męskiego towarzystwa. *Powiedział skwapliwie i lekko wyprostował się na hokerze układając przedramiona na barowej ladzie* Czym więcej wiemy o drugiej osobie, tym skuteczniej potrafimy zadać ból, więc ta tajemniczość jest to może zwykła reakcja ochronna? *Obrócił szklankę w dłoni i po chwili odstawił ją na blat i odwrócił głowę w stronę dziewczyny* Albo po prostu nie lubię o sobie mówić. *Oparł się jednym łokciem o blat* Istnieje  też możliwość, że żeby wyciągnąć niektóre informacje trzeba się jakoś postarać. *Uśmiechnął się szyderczo* Z kozetki? Dlaczego? *Zerknął na paczkę papierosów i sięgnął bez pytania dłonią po jednego papierosa, zanim schowała ją ponownie do torebki* Dzięki. *Wymamrotał i odpalił papierosa zapalniczką*

Miranda McGuinness - 06-04-14 01:36:59

Tajemniczość jest też potężną bronią < w jej oczach pojawił się błysk zaintrygowania > Człowiek uwielbia czuć adrenalinę, poznawać i rozgryzać osoby które są dla ogółu zagadką. Nie obchodzi ich, że mogą się dowiedzieć za dużo, a wtedy... < paznokciem przejechała wymownie po własnym gardle > Mówi się, że to pieniądz rządzi światem. Jak dla mnie, władzą jest sekret. < uśmiechnęła się półgębkiem i zamoczyła usta w kwaskowatym drinku. Widząc jak dobiera się do jej paczki podniosła brew z aprobatą > Nie ma za co < sama wyciągnęła jednego szluga i włożyła go do jeszcze wilgotnych od alkoholu ust. Zapaliła go jednym ruchem i zaciągnęła się głęboko > Na kozetkę trafiają ludzie z problemami psychicznymi. Dostałam taki genetyczny prezent od mamusi < uśmiechnęła się sztucznie. Wypuściła powoli dym w stronę chłopaka > Jaki jesteś, wytatuowany nieznajomy?

Maximilian Thauvin - 06-04-14 01:48:13

Owszem, jest. A każda broń w sprawnych dłoniach może być aż nazbyt skutecznym narzędziem. *Zawiesił przez chwilę wzrok na dziewczynie* Nie wszystko dąży do *Powtórzył jej ruch własnym palcem, ale na jej szyi* tego. Nie wiem jak duże powiązanie jest między władzą i sekretem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. *Powiedział cicho i zaciągnął się papierosem* Zresztą jakie to ma znaczenie. Ważne, żeby zawsze panować nad sytuacją. *Zmrużył lekko oczy i dając sobie czas na składną odpowiedź upił łyk alkoholu* Wiem co to kozetka moja droga, ale dzięki za wprawny opis. Chyba powinienem czuć się lekko urażony, że masz mnie za ignoranta, mimo że ja wcale nie posądzałem cię o psychiczną chorobę. Chyba, że właśnie teraz próbujesz zaciągnąć mnie do łóżka, żeby później w dość dziwny sposób mnie zamordować. Wtedy twoje działania miałyby głębszy sens na tym psychicznym podłożu. *Przechylił głowę z rozbawieniem, nie odpowiadając na ostatnie pytanie*

Miranda McGuinness - 06-04-14 01:55:56

< Miranda zaśmiała się pod nosem. > Nie chciałam cię w żaden sposób obrazić. < odwróciła wzrok nad alkohol i zaczęła kreślić kółka palcem po obwodzie szklanki > Lepiej przyznać się od razu. Nie uważam tego za moją słabość, tym bardziej że rzadko miewam "ataki" < sarkastycznie podkreśliła ostatnie słowo i wyciągneła z torebki małą fiolkę z tabletkami >To jest plus medycznych papierków < zatrzęsła opakowaniem. Ponownie zaciągnęła się papierosem, powracając wzrokiem do chłopaka > Do łóżka zazwyczaj zaciągam przy użyciu innych środków. Na przykład mojego intelektu < Przysunęła się w jego stronę, aby sytuacja między nimi była bliższa > Ale najpierw muszę wiedzieć jakie imię jęczeć podczas stosunku.

Maximilian Thauvin - 06-04-14 02:02:00

I nie obraziłaś. Ciężko to zrobić, mam spory dystans do niektórych spraw. Ale zawsze możesz się postarać, a wtedy staniemy się wrogami i nasze barowe spotkania staną się...mniej przyjemne. *Wszystko mówi z przesadną powagą, a po chwili się uśmiecha rozbawiony* Jak wyglądają te ataki, bo słowo same w sobie brzmi groźnie. *Zmrużył oczy i ściągnął brwi. Zgrabnym ruchem chwycił w dłoń fiolkę i obrócił etykietą w swoją stronę czytając ją z zaciekawieniem* Jakie są skutki uboczne albo...pożądane uboczne. *Posłał jej wymowne spojrzenie* Niektóre tabletki...*Westchnął i się uśmiechnął* Ludzie udają chorych, żeby je dostać. *Oblizał językiem usta i zaciągnął się papierosem. Pokiwał głową* Rozumiem. Żelazna logika, chłodny umysł i intelekt kluczem do sukcesu. *Przygryzł lekko dolną wargę* Czy to takie ważne? W każdym razie dobrze wiedzieć, że bierzesz to pod uwagę. *Spojrzał jej w oczy i po chwili przyłożył szklankę do swoich ust*

Miranda McGuinness - 06-04-14 10:59:01

< Miranda podparła się na łokciach o blat. Wbiła wzrok w jego oczy i uśmiechnęła się chytrze > Nic groźnego, nie mam zwyczaju atakować innych. < przyłożyła palec w miejsce gdzie biło jego serce > Tutaj czuję nieokreślony strach przed całą rzeczywistością. < palcem zaczęła jechać wzdłuż jego ramienia > Paraliżuje mnie całą, zazwyczaj kończy się omdleniem. Czasami wolałabym się nie ocucać, bo wtedy dopadają mnie kolejne ataki paniki. < zabrała swoje palce od chłopaka oraz fiolkę > Te pastylki działają podobnie jak heroina. Mają mnie uspokoić. Lecz mają coś jeszcze, co ma mi pobudzić hormony szczęścia do lepszego działania. < przymknęła oczy wczuwając się w tą sytuację. Upiła spory łyk drinka i zlizała skapującą kroplę z ust > Ważne. A ty nie lubisz znać imienia osoby z którą rozmawiasz ? < ponownie podłapała jego spojrzenie i nie mogła się powstrzymać aby nie odwzajemnić uśmiechu >

Maximilian Thauvin - 06-04-14 15:09:07

Tutaj? *Położył swoją dłoń na jej dłoń i uniósł powoli brew* Nic nie czuje. Strach przed rzeczywistością? Musiałbym się wtedy jakoś ukrywać i chronić, a jakoś specjalnie tego nie robię. *Zabrał swoją dłoń i sięgnął ponownie po szklankę, z której upił whisky i zagasił w popielniczce papierosa* Można się z tego wyleczyć? Bo nie brzmi zbyt optymistycznie. *Odłożył na blat szklankę z lekkim łoskotem i spojrzał na dziewczynę z zaciekawieniem. Heroina zaciekawiła go wyraźnie, choć nie dał po sobie tego poznać. Nachylił się lekko nad dziewczyną i odgarnął jej kosmyk włosów za ucho* Lekarstwo na polepszanie nastroju...a ja ostatnio *Zaczął szeptać do jej ucha powoli* mam fatalny. *Niespodziewanie odebrał fiolkę i wysypał sobie dwie pigułki na dłoń. Uśmiechnął się zadziornie na widok miny dziewczyny i puścił jej oczko. W końcu wrzucił sobie pigułki do ust i pobił pozostałościami whisky* Lubię znać, ale nadal nie zdradziłaś swojego imienia. Chyba, że naprawdę musimy się bardzo zbliżyć abym dostąpił tego zaszczytu. *Odchylił się lekko na hokerze*

Miranda McGuinness - 06-04-14 16:20:15

< Miranda niewzruszona zgasiła końcówkę papierosa. > Da się z tym żyć. Nigdy się tego nie pozbędę, ale jak to stwierdził lekarz: spokojne życie powinno Pani pomóc < zaśmiała się z przekąsem > Tylko, że ja nie zamierzam żyć tylko częścią mnie. Wolę się spalić niż być grzeczną studentką < zaskoczyło ją to, kiedy wyrwał jej flaszkę. Z zachwytem patrzyła jak chłopak bez mrugnięcia okiem połyka dwie pastylki. Serce zabiło jej mocniej na myśl, że będzie to bardzo ciekawe spotkanie. W jedną dłoń ujęła szklankę z resztą drinka, a drugą wyciągnęła w jego stronę z jednoznacznym uśmiechem > Nie chcę od ciebie odstawać stopniem świadomości < przygryzła wargę w ekscytacji > Już udowodniłeś, że jesteś godzien je poznać. Miranda.

Maximilian Thauvin - 06-04-14 17:33:56

Spokojne życie brzmi zdecydowanie gorzej niż jakaś choroba. Nawet jeśli jest psychiczna. *Wzruszył lekko ramionami i uniósł kącik ust* Wolę się spalić. *Powtórzył po niej naśladując ton jej głosu* Jak odważnie. A za takie rzeczy można wylecieć z uczelni. *Zmierzył ją wzrokiem, a po chwili uśmiechnął się* Podoba mi się właśnie takie podejście. W takim razie mam do czynienia z niegrzeczną studentką, tak? A co takie robią w wolnym czasie? *Zapytał lekko znużonym tonem głosem, jednak przywołał na twarz jakąś namiastkę zwykłego uśmiechu i spojrzał na jej dłoń* Nie chcesz? *Obrócił w dłoni opakowanie z tabletkami i wsunął w wewnętrzną kieszeń kurtki* I co teraz? Będziesz musiała się jakoś postarać, żeby to odzyskać. Użyć siły albo jakiejś innej sztuczki. *Spojrzał na nią z cynicznym uśmiechem* Miło mi Miranda. *Skinął lekko głową*

Miranda McGuinness - 06-04-14 17:48:10

< Miranda zmarszczyła brwi. Nie spodobał jej się sposób w jaki chłopak to powiedział. Tak jakby się z niej naśmiewał. Pomimo tego, że potem atmosfera się rozluźniła dziewczyna mimowolnie siedziała z zacisniętymi pięściami > Niegrzeczne studentki starają się o to, aby móc żyć według własnych zasad. A w wolnym czasie < podniosła pytająco brew i uśmiechnęła się zalotnie > Dbają o to by ich towar nie rozpłynął się w powietrzu . < widząc, jak chłopak chowa jej pastylki, przez jej głowe przeszla myśl aby odzyskać je za pomocą magii > Droczysz się ze mną. Chyba nie chcesz mnie zdenerwować, co ? < podniosła cwaniacko kąciki ust i podniosła się na nogi. Podeszła do niego, nie pozostawiając wiele przestrzeni między nimi > Oddasz po dobroci ? < wyszeptała mu do ucha, a dłonią zaczęła dążyc do kieszeni chłopaka >

Maximilian Thauvin - 06-04-14 18:07:04

*Zauważył, wyraźne zdenerwowanie dziewczyny i uśmiechnął się z satysfakcją, że powoli dziewczyna traciła nad sobą panowanie* Pojawia się pytanie jak bardzo szalone są te zasady. Hmm *Zmrużył brwi i zastanowił się przez chwilę w milczeniu* myślałem, że lepiej pożytkują swój wolny czas, korzystając ze swojego wrodzonego wdzięku i innych sztuczek. *Oblizał powoli górną wargę i uśmiechnął się wymownie* Droczę? Może...*Odpowiedział jakby od niechcenia* Punkt widzenia zależy od tego, po której stronie siedzimy. To co Ty nazwiesz gierką, ja nazwę dobrą zabawą i sposobem zabijania nudy. *Zaśmiał się przez krótki czas i przyglądał uważnie jak wstała i podeszła do niego* Nie. Jestem w tym względzie raczej niereformowalny. *Spojrzał swoimi ciemnymi oczami prosto w oczy Mirandy i nie opuszczał go, a w ostatniej chwili złapał dłoń dziewczyny, która znalazła się niebezpiecznie blisko kieszeni* Niezła próba moja droga.

Miranda McGuinness - 06-04-14 18:19:43

< Miranda przymknęła oczy i wzięła trzy krótkie wdechy. Zawsze ją to uspokajało, pozwalało wrócic do jasności umysłu > Gratuluje, prawie udało ci się wytrącić mnie z równowagi < uśmiechneła się słodko > Za krótko się znamy, abyś mógł dostąpić zaszczytu znajomości mojego planu dnia < zasmiała się sarkastycznie. > Lubisz się bawić ludźmi? Niegrzeczny chłopczyk z ciebie < w jej oczach zabłysły iskierki podniecenia. Kiedy tylko złapał go za dłoń Miranda zacmokała z satysfakcją > Spodziewałam się, że nie będzie tak łatwo < wolną dłonią objęła go w pasie i od tyłu sięgneła do kieszeni, jednak nie wyciągając fiolki > Szach mat ? < spojrząła na niego przeszywająco >

Maximilian Thauvin - 06-04-14 18:31:56

Prawie? *Westchnął ze smutkiem i przewrócił malowniczo oczami* Następnym razem zdecydowanie bardziej się postaram i już cię nie zawiodę. *Przekrzywił lekko głowę i przyłożył pięść do ust wykrzywionych w uśmiechu* Za krótko? A są jakieś formalnie pisane zasady po jakim czasie za krótko zmienia się w długo, czy to tylko kwestia decyzji danej osoby? *Nachylił się lekko w jej kierunku* Prawdę mówiąc bardziej preferuje poznanie planu nocy. Noce są ciekawsze. *Odchylił się do tyłu, a gdy usłyszał kolejne pytanie spojrzał na barmana* Nie przejmuj się, to było do mnie. *Posłał mu kpiący uśmiech i wrócił wzrokiem do dziewczyny* Może. Jakiej odpowiedzi bym nie udzielił mogłabyś posądzić mnie o zabawę. Jeśli zaprzeczę, to może być kolejną gierką, a jeśli się przyznam i powiem prawdę, to sam wpadnę w zastawione sidła. *Puścił jej dłoń* Szach mat? Nie ma sytuacji bez wyjścia, ale podoba mi się impas, w którym aktualnie utknęliśmy. *Powiedział kpiącym tonem głosu i nachylił się ku niej, żeby dodać cicho i niedosłyszalnie dla innych* Chociaż osobiście preferuje bardziej wygodne miejsca takie jak na przykład łóżko. *Uśmiechnął się i powoli wyprostował na hokerze*

Miranda McGuinness - 06-04-14 20:11:10

Nie zaszkodzi, jeśli pokażesz coś więcej. < poruszyła sugestywnie brwiami > Kwestia własnych spostrzeżeń. Zabawne, właśnie takie małe dygresje niejednokrotnie sprawiają, ze ludzie skaczą sobie do gardeł < przejechała czubkiem języka po górnej wardze > Nocą ludzie pokazują swoje charaktery. Wbrew pozorom to właśnie na najgłupszych zabawach widać czego pragnie człowiek. < przymknęła oczy zastanawiając się nad czymś. Na jego słowa o gierce tylko zaśmiała się krótko i pokręciła głową. Komentarz postanowiła pozostawić dla siebie, nie chciała mu zbytnio słodzić. Kiedy tylko poluzował uścisk dziewczyna zabrała fiolkę do swojej kieszeni > Chyba dałam się poznać jako zbyt łatwa dziewczyna, prawda ? < prychnęła sarkastycznie i powróciła na swoje miejsce. Wysypała na rękę dwie pastylki i popiła je resztką alkoholu > Zdradź mi swoje imię, póki jestem pewna że je zapamiętam

Maximilian Thauvin - 06-04-14 20:41:07

No nie wiem. *Mruknął pod nosem* Masz ochotę skoczyć do mojego? Jak tak dalej pójdę pomyślę, że jesteś wampirem. *Spojrzał na nią i po chwili się uśmiechnął. Zastanawiał się przez chwilę i pokręcił głową* Nie wszyscy. Ale noce są ciekawsze od dnia. Czerń od bieli i *Urwał na moment, i spojrzał jej w oczy* wtedy nie jest nudno. *Prychnął i oparł się łokciem o blat* Nie wiem. *Przeniósł wzrok na zegar wiszący na ścianie* Mówiłem już słonko, że niektóre informacje wymagają jakiegoś starania. Nie można podawać wszystkiego na złotej tacy, bo straci się całkowitą przyjemność ze zdobywania tego co się na niej znajduje. *Puścił jej oczko i wstał z hokera zakładając cienką kurtkę. Wyciągnął portfel i postawił banknot na blacie obok swojej szklanki*

Miranda McGuinness - 06-04-14 20:45:35

Nie jestem wampirem. Brzydzę się krwi < Opuściła wzrok. Czuła jak w jej ciele zbiera się ochota na nieprzyjemne drgawki ale była w stanie je powstrzymać. Wyciągnęła z kieszeni parę drobnych i rzuciła je na tace. Wstała i zadarła głowę aby móc wlepić w niego chłodne spojrzenie > Ciekawe jakbym musiała się zachowywać, abyś mi je zdradził. Bo mi już szczerze braknie pomysłów. < poczuła jak w jej głowie zaczyna lekko szumić od mieszanki substancji psychoaktywnych > Zamierzasz już iść ? < niby przypadkiem musnęła palcami wierzch jego dłoni >

Maximilian Thauvin - 06-04-14 20:55:06

Przecież wampiry nie istnieją? Czy jest coś o czym nie wiem? *Uniósł powoli i wysoko brwi, mimo tego że swoje już wiedział, ale był ciekawy zdania dziewczyny* Wszystko zależy  od kreatywności. *Spojrzał na nią z góry* Do ciebie czy do mnie? *Przygryzł wargę, żeby pohamować cisnący się na usta uśmiech i przewrócił oczami* A zamierzasz mnie zatrzymać? Właśnie miałem zamiar rozejrzeć się trochę po okolicy.

Miranda McGuinness - 06-04-14 21:16:43

Istnieją. Nie wiem, czy to dla ciebie zaskoczenie czy nie. Dwa się wgryzły o tutaj < przyłożyła dwa palce tuż na tętnicy szyjnej > sporo ich w tym mieście więc uważaj < przejechała zimną dłonią po jego szyi i zbliżyła się do niego > Może neutralny grunt, na przykład motel? Nie zapominaj, że nie ufamy sobie i się nie znamy. A jeśli okażesz się mordercą, a twoje tatuaże to pamiątki po ofiarach < zaśmiała się szczerze i ruszyła kołysającym się krokiem do drzwi > Zamierzam się narzucać. Albo przynajmniej wetknąć mój numer do kieszeni. Zabrałes mi papierosa i tabletki, to już dług wdzięczności < przygryzła zalotnie wargę >

Maximilian Thauvin - 06-04-14 21:29:11

*Zrobił udawaną zaskoczoną minę, ale w głębi siebie poczuł satysfakcję, że jego domysły nie okazały się błędne* Gdzie? *Zmrużył oczy i przyłożył chłodną dłoń do szyi dziewczyny i nachylił się lekko, żeby przyjrzeć lepiej* Tutaj? *Przejechał delikatnie palcami wzdłuż szyi i odciągnął rękę do tyłu* Zupełnie sobie nie ufamy. Jeśli okaże się mordercą to taki motel wcale nie będzie okolicznością sprzyjającą. Zresztą mam dość, spędziłem tam ostatnie miesiące. Ale to intrygujące, że za ciekawe miejsca w mieście uznajesz motel, pewnie jeszcze apartament dla nowożeńców. *Dodał kąśliwie* Nie lubię spłacać długów. *Wsunął dłonie w kieszenie i ruszył w stronę drzwi*

Miranda McGuinness - 06-04-14 21:40:22

Chyba sobie za dużo dopowiadasz mój drogi. Nie mówiłam ci ani razu o tym, które miejsca darzę szczególnym uczuciem < Wywróciła teatralnie oczami i otworzyła drzwi wpuszczając na nich sporo świeżego powietrza. Wyciągnęła z torebki kartkę i wsunęła ją do kieszni chłopaka > Mam ci już dać spokój? Żartowałam z tym narzucaniem się. To chyba nie jest dobry pomysł abym cię zaintrygowała < oparła się o framugę. Musiała zadzreć w głowę aby złapać jego wzrok >

Maximilian Thauvin - 06-04-14 22:00:20

Dopowiadam to czego nie masz odwagi powiedzieć. *Uśmiechnął się zadziornie i westchnął po chwili* Pójdę już. *Nie chciał niczego narzucać dziewczynie. Puścił jej oczko i minął w drzwiach, a po chwili szedł już w stronę własnego domu*

Miranda McGuinness - 06-04-14 22:01:30

< wyszła z uśmiechem na ustach >

Vanessa Blackbird - 10-04-14 16:34:27

<Wchodzi do środka i przez chwilę wodzi palcami po brzegach książek, wybierając najciekawszą. Siada przy stoliku w kącie i zaczyna czytać, a gdy podchodzi kelnerka, zamawia kakao.>

Tomas Torees - 10-04-14 17:32:05

*przyszedł i po zamówieniu kawy wybrał jakąś książkę. Kiedy już przeczytał parę stron, kelnerka przyniosła mu zamówienie. Uniósł głowę, aby podziękować i zauważył, że niedaleko siedząca dziewczyna czyta to samo co on. Widząc, że nie ma nikogo z gości oprócz nich powiedział normalnym tonem, co pomimo odległości słychać było wyraźnie * Moim zdaniem ta książka przedstawia świat za bardzo  wyidealizowany , a Pani jak uważa?

Vanessa Blackbird - 10-04-14 17:46:07

<Kiedy chłopak wszedł do baru, zmierzyła go wzrokiem i upijając łyk napoju wróciła do lektury.>
Prawda. <Skinęła głową> Jednak o to chyba chodziło autorowi, żeby stworzyć świat, który będzie przyjemny do życia w nim w wyobraźni. <Upiła łyk kakao> Żeby oderwać się od ponurej rzeczywistości.

Tomas Torees - 10-04-14 17:58:50

czytając o tym ,,wspaniałym" świecie, oczekujemy zbyt dużo od życia tutaj, przez co nie dostrzegamy jego zalet. Poza tym założyłbym się, ze gdybyś żyła w tej książce i wciąż było tak idealnie to by Ci się nudziło * zamknął książkę*

Vanessa Blackbird - 10-04-14 18:11:22

<Wzrusza ramionami nie odrywając wzroku od tekstu> Ludzie po przeczytaniu tej książki wierzą w lepsze jutro, więc z nową energią ruszają podbić świat. To chyba dobrze. <Chce upić łyk kakao, jednak orientuje się, że wszystko wypiła. Z zawodem odstawia kubek i w końcu kieruje wzrok na chłopaka> Staram się patrzeć obiektywnie. Fajnie jest coś takiego przeczytać, jednak trzeba się nauczyć odróżniać fikcję od prawdziwego świata.

Tomas Torees - 10-04-14 18:17:35

tryskasz optymizmem czytając tą książkę* zauważył, że nawet nie tknął swojej kawy, wiec wziął łyka, a później poszedł odłożyć książkę i zaczął przeglądać biblioteczkę w poszukiwaniu ciekawszej książki

Vanessa Blackbird - 10-04-14 18:27:45

<Zamknęła książkę i trzymając w obu dłoniach spojrzała na okładkę> Nie nazwałabym tego optymizmem, raczej stwierdzeniem faktu. Autor zarabia na stworzeniu cukierkowego świata, a czytelnicy odsuwają od siebie żyletkę. <Odłożyła książkę na stół i po namyśle zamówiła jeszcze jedno kakao.>

Tomas Torees - 10-04-14 18:35:30

*przestał na chwile szukać książki * ktoś  przedstawia świat, w którym wszystko jest och i ach  , co jest przeciwieństwem prawdziwego życia to raczej jest powodem sprzyjającym używaniu żyletek. *wodził wzrokiem po tytułach * To zależy jeszcze jakie ktoś ma życie i psychikę* odwrócił do niej głowę * A ty jaką masz?

Vanessa Blackbird - 10-04-14 18:41:47

Cóż, na tyle trzeźwą, żeby szukać pozytywnych stron życia, a nie tych negatywnych. <Spojrzała na niego wymownie, a gdy kelnerka podeszła, podziękowała skinieniem głowy i upiła łyk czekolady> A Ty? Wolisz skoczyć z mostu czy walczyć o swoje szczęście?

Tomas Torees - 10-04-14 18:48:12

co nie zmienia faktu, że o tych negatywnych nie należy zapominać, tylko starać się jakoś je przezwyciężyć*po zadaniu pytania bez zastanowienia odpowiedział * oczywiście, że walczyć. Gdybym nie walczył, nie byłoby mnie tutaj * nie mógł się zdecydować jaka książkę wybrać * czytasz jakieś inne rodzaje?

Vanessa Blackbird - 10-04-14 18:55:54

<Kiedy wspomniał o tym, że woli walczyć, spojrzała na niego jeszcze raz, jednak postanowiła przemilczeć temat.> Wszystkiego po trochu, ale najbardziej lubię horrory Kinga.

Tomas Torees - 10-04-14 19:03:19

przeczytałem wszystkie, a po za tym nie ma ich tutaj * idąc do jej stołu, niezauważalnie ją dotknął, chcąc wyczuć czy jest człowiekiem i jakby nigdy nic usiadł naprzeciwko niej

Vanessa Blackbird - 10-04-14 19:08:26

Tak? <Uniosła brew gdy chłopak jej dotknął, jednak nie skomentowała. Niech się męczy.> A którą lubisz najbardziej?

Tomas Torees - 10-04-14 19:22:22

,,Lśnienie" *przyjrzał się jej * a ty jaką?  * przyniósł swoją kawę*

Vanessa Blackbird - 10-04-14 19:32:38

"Carrie" <Uśmiechnęła się pod nosem i wypiła łyk czekolady> Pierwsza i najlepsza książka Stephena, moim skromnym zdaniem. <Wzruszyła ramionami>

Tomas Torees - 10-04-14 19:37:36

Może * napił się swojej kawy* Jak w ogóle masz na imię?

Vanessa Blackbird - 10-04-14 19:40:25

<Podniosła kubek do ust, a gdy chłopak zadał pytanie, zatrzymała go na chwilę i się zastanowiła> Vanessa. <Upiła łyk> A ty?

Tomas Torees - 10-04-14 19:49:12

*zauważył chwilę zawahania, ale nie skomentował * Tomas * po chwili zapytał * masz jeszcze jakieś zainteresowania ?

Vanessa Blackbird - 10-04-14 19:54:34

Nie bardzo. Ostatnio sporo podróżowałam i nie miałam czasu na... hobby, czy coś takiego <Wzruszyła ramionami> Długo już mieszkasz w Mystic Falls?

Tomas Torees - 10-04-14 20:05:09

Łącznie tutaj jestem ok. pół roku, a ty skąd przyjechałaś? * wypił ostatniego łyka kawy, ale nic więcej nie zamawiał* bo zgaduje, że od niedawna tu jesteś

Vanessa Blackbird - 10-04-14 20:12:08

Jak już mówiłam, sporo podróżuję. <Wzruszyła ramionami> Trochę tu, trochę tam, dzisiaj Mystic Falls, jutro Las Vegas. Długo tu chyba nie zabawię, ale kto wie. <Zaśmiała się. Dopiła kakao i odstawiła kubek, po czym wstała i odłożyła książkę z powrotem na półkę.> Jest tu coś ciekawego?

Tomas Torees - 10-04-14 20:15:34

w tym mieście? *wyjrzał przez okno * zależy co uważasz za ciekawe

Vanessa Blackbird - 10-04-14 20:22:17

<Stanęła przy stole i oparła się o niego dłońmi> Chcę poznać twoją opinię. <Wzruszyła ramionami>

Tomas Torees - 10-04-14 20:28:06

*uniósł lekko brwi * są tu moim zdaniem najlepsze  kluby, ogród botaniczny  no i słynne Mystic Grill *odparł po chwili namysłu*

Vanessa Blackbird - 10-04-14 20:37:44

Ogród botaniczny brzmi ciekawie, dzięki za radę. Jutro tam pójdę. <Uśmiechnęła się, po czym odeszła od stołu i złapała torbę. Zapłaciła rachunek> Wybacz, ale muszę już uciekać. Do zobaczenia. <Uśmiechnęła się i wyszła z baru>

Tomas Torees - 10-04-14 20:48:39

* chwile nad czymś myślał, a później zapłacił i wyszedł*

Bram Evans - 19-04-14 17:17:49

* Wchodzi do baru. Siada przy wolnym stoliku i zamawia czarną kawę *

Bram Evans - 19-04-14 20:20:59

* Kiedy otrzymał zamówienie, wypił kawę, zapłacił i wyszedł*

Alexander Kahn - 20-04-14 23:21:12

<wchodzi do środka i rozgląda się przez chwilę. Następnie, całkiem jak automat, kieruje się do baru. Zajmuje miejsce na hokerze i kiedy podchodzi barman, zamawia dwa kieliszki czystej. Kiedy czeka za zamówieniem, opiera się przedramionami o ladę i dopiero po chwili zwraca uwagę, że ma na sobie skórzaną kurtkę. Przez moment opuszkiem kciuka dotyka rękawa i zapatruje się w jakiś punkt. Ściąga brwi i zaciska mocno wargi. Przełyka ślinę, pociąga cicho nosem i kiedy otrzymuje kieliszek, opróżnia jeden, a następnie od razu drugi; zamawia kolejne. W między czasie obraca puste szkło w dłoni i wpatruje się bez emocji w jakiś punkt myśląc nad tym, co stało się jakąś godzinę wcześniej. To była kolejna osoba, którą stracił i okazało się, że wcale nie radzi sobie tak dobrze, jak każdy by oczekiwał.>

Ophelié Lefébure - 20-04-14 23:52:59

*Weszła lekkim krokiem do baru, rozejrzała się i zobaczyła mężczyznę pijącego samotnie hurtowe ilości alkoholu. Podeszła do niego i usiadła obok.*
Nie przypominam sobie żebyśmy się znali, ale jeśli już pozwoliłam sobie zająć miejsce obok Ciebie, to zapytam jeszcze co sprawiło, że chcesz wyczerpać zapasy alkoholu w tym lokalu. Oczywiście jeśli można wiedzieć.
*Uniosła ręce w geście bezradności, uśmiechnęła się lekko i zamówiła sobie whisky.*

Alexander Kahn - 20-04-14 23:55:10

<po całych długich dwóch zdaniach dziewczyny, unosi kącik ust i przenosi na nią wzrok> Zapijam śmierć przyjaciółki. A ty co tutaj robisz? O tej porze, w niedzielę. <unosi brew i przygląda się jej> Cześć Phelia. <mówi po chwili i nie mogąc się powstrzymać od uśmiechu, przygryza wargę>

Ophelié Lefébure - 21-04-14 00:11:48

Śmierć przyjaciółki?
*Uniosła brew.*
Ciężka strata, wcale się nie dziwię, że się tu znalazłeś.
*Uniosła kącik ust.*
Ja piję whisky.
*Podniosła szklankę i napiła się. Wzruszyła ramionami.*
Jakoś to jaki dzisiaj dzień, ani jaka jest pora nie robi mi zbytnio różnicy. Jeśli chodzi Ci o to, że jest Niedziela i powinnam być w kościele, czy jakieś inne wymysły, to nie ma takiej opcji.
*Przygryzła wargę i przechyliła głowę na bok przyglądając mu się uważnie.*
Cześć. Widocznie już mnie znasz.
*Uśmiechnęła się.*

Alexander Kahn - 21-04-14 00:15:50

Miałem iść do Grilla, ale było za dużo ludzi. Czasami mam różne wahania nastrojów i nie mogę się zdecydować czy chcę przebywać z ludźmi, czy nie. <kręci powoli głową> W kościele? <unosi brew i wybucha śmiechem pocierając powoli powieki> Nie wyglądasz na szczególnie wierzącą. <lustruje ją wzrokiem> Od czasu kiedy się widzieliśmy, nie przybyło ci żadnych widocznych tatuaży z krzyżami, ani nie widać też satanistycznych kolczyków.. <unosi kącik ust rozbawiony, przez nadmiar alkoholu; opróżnia swój kieliszek> Do tego taka cudzołożnica.. ciężko było by ci się nawrócić, a mnie było by szkoda. <uśmiecha się pod nosem>

Ophelié Lefébure - 21-04-14 00:26:33

*Pokręciła głową.*
Jak kobieta w ciąży. Albo inaczej- jak kobieta przed okresem. Jeszcze chwila i zamówisz czekoladowe lody z kiszonymi ogórkami. Mniam.
*Zaśmiała się.*
Nie wyglądam, i słusznie. Staram się pozostawać poza pojęciami takimi jak wiara. W niczym nie pomaga, tylko szkodzi. Na ślub, chrzciny, pogrzeb mogę wpaść, powyglądać ładnie przez chwilę i tyle.
*Puściła mu oczko.*
A dużo minęło od kiedy się widzieliśmy? Może mam, tylko nie w widocznym miejscu...
*Uśmiechnęła się tajemniczo i poruszyła zabawnie brwiami.*
Ciężko. I myślę, że świat by na tym ucierpiał.
*Napiła się i oparła łokcie na ladzie.*

Alexander Kahn - 21-04-14 00:33:50

Mm.. Idealny pomysł, ale chyba nie serwują tutaj takich deserków. <kręci głową zawiedziony i wsuwa dłoń do kieszeni> Też lubię wyglądać ładnie. Nie lubię takich ceremonii jak ślub i te sprawy. <przewraca oczami i wyciąga woreczek z heroiną. Chwyta nadgarstek Phelii i usypuje na nim trochę białego proszku, a następnie robi to na swoim nadgarstku> Kiedyś nie miałaś w tamtym miejscu tatuażu. Z tego co pamiętam. <uśmiecha się leniwie, nachyla i wciąga narkotyk z jej przegubu, pozostawiając jej swój do dyspozycji> Tak, to było by smutne. <cmoka z zawiedzeniem>

Ophelié Lefébure - 21-04-14 00:43:26

No niestety chyba nie.
*Wzruszyła ramionami.*
Ja nie wiem, czy lubię. O ile nie są zbyt często, to mi nie przeszkadzają.
*Przymrużyła oczy przyglądając się uważnie temu co robił. Uśmiechnęła się.*
Więc raczej dobrze pamiętasz.
*Wciągnęła narkotyk, który jej podstawił.*
Widocznie znamy się dosyć dobrze. Dogłębnie nawet bym powiedziała.
*Oblizała usta.*
Możesz mi przypomnieć swoje imię?

Alexander Kahn - 21-04-14 00:47:41

Stety, niestety.. <mruczy pod nosem i przewraca oczami; opróżnia kieliszek> Lubię skromne ceremonie ślubne. To jedyne, jakie mogę znieść. Chyba, że mowa potem o hucznym densie i hektolitrach wódki.. <cmoka i unosi kącik ust> Tak będzie wyglądał mój ślub, o ile jakikolwiek się odbędzie. <parska śmiechem i patrzy jej przeciągle w oczy> Pamiętam, że lubisz zabawy z krawatem. <puszcza jej oczko rozbawiony> Alexander, Madame Lefebure. <nachyla się, chwyta jej dłoń i muska wargami jej wierzch, aby po chwili wyprostować się z łobuzerskim uśmieszkiem> Miło cię znowu widzieć, po latach. <przygryza wargę, żeby się nie rozesmiac, a jego teczówki, niebezpiecznie się rozszerzają pod wpływem heroiny>

Ophelié Lefébure - 21-04-14 00:58:06

Skromny ślub, porządne wesele? Interesujący plan. Mogłoby być ciekawie. Jeśli kiedykolwiek będziesz brał ślub i mnie nie zaprosisz, to chyba wproszę się sama.
*Uśmiechnęła się słodko i po chwili przygryzła wargę.*
Zabawy z krawatem... Już wszystko jasne.
*Przejechała palcem wskazującym po linii jego żuchwy, złapała go za podbródek i uniosła mu twarz.*
Alex, jak miło. Stęskniłam się.
*Zaśmiała się i wzięła do ręki szklankę.*

Alexander Kahn - 21-04-14 01:01:28

Zaproszę, oczywiście. Jak będę rzucał swój krawat, to prosto w twoje ręce. Już wiem, że potrafisz dobrze go wykorzystać.. <uśmiecha się leniwie i puszcza jej oczko> Wszystko jasne? Czyli.. teraz jestem chłopakiem od krawatów? <śmieje się i przygląda się jej. Kiedy wykonuje swoje ruchy dłonią, obserwuje ją dokładnie z lekko uniesionym kącikiem ust i po chwili kręci głową> Dobrze cię znowu widzieć. Przed chwilą wyglądałaś, jakbyś oceniała nowe buty od Gucciego. <uśmiecha się szeroko>

Ophelié Lefébure - 21-04-14 01:11:33

Tylko wtedy będzie mi szkoda, że będę miała krawat, ale jego właściciel będzie poza zasięgiem. Ewentualnie jeśli wpadłoby Ci do głowy tak przypadkiem zrobić z niego jakiś użytek, to na pewno bym nie odmówiła.
*Puściła do niego oczko.*
Tylko co powiedziałaby na to wtedy Twoja żona. Ale jeśli będzie lubiła trójkąciki, to się dogadamy.
*Uniosła kącik ust i napiła się.*
Chwilowo tak, ale to może się szybko zmienić.
*Przymrużyła oczy uśmiechając się.*
A widziałeś kiedyś jak wyglądam kiedy oceniam nowe buty od Gucciego?
*Uniosła brew.*
W sumie to możliwe, że nawet podobnie. Ale gdybyś był nową parą butów, to sklasyfikowałabym Cię bardzo wysoko.
*Założyła nogę na nogę.*

Alexander Kahn - 21-04-14 01:19:55

Och, wiem. Wiem, że lubisz mnie wykorzystywać, a ja całkiem nie mam nic przeciwko. <rozkłada ręce rozbawiony i opróżnia kolejny tego wieczoru kieliszek> Postaram się znaleźć taką, która znajdzie w łóżku miejsce dla jeszcze jednej osoby. To będzie żona skarb, tak czuję. <uśmiecha się szeroko, aż śmieje się cicho> Zmienić, na co? <unosi brew zauntrygowany i odwraca się w jej stronę, podpierając się przedramieniem o blat> Niezupełnie, ale się domyślam. Kobiety kochają piękne buty, i czasami dbają o nie bardziej niż o swoich mężczyzn. <zaciska wargi rozbawiony patrząc w jej oczy> Dlatego właśnie powiedziałem Gucci, a nie buty z lumpeksu. <unosi brew patrząc na nią znacząco i po chwili parska śmiechem> Gdzie się szlajałaś tyle czasu?

Ophelié Lefébure - 21-04-14 01:35:11

Uwielbiam Cię wykorzystywać. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo.
*Wypiła resztę trunki na raz, oblizała powoli usta i zamówiła wódkę.*
Racja, skarb. Byłbyś w raju.
*Pokręciła rozbawiona głową.*
Ja gdybym miała brać ślub, to mój mąż musiałby się pogodzić z tym, że nie ma opcji na wyłączność.
*Uniosła kącik ust i nachyliła w jego stronę patrząc mu w oczy.*
Na co tylko byś chciał. Na co zasłużysz.
*Po chwili trąciła nosem jego nos i odsunęła się.*
Kochają, ale są wyjątki. Jeśli tylko ktoś potrafi odpowiednio wywalczyć sobie miejsce na podium i wygrać z butami, to może być różnie.
*Zaśmiała się.*
Gdzie ja się szlajałam? A gdzie Ty?
*Uniosła brew i opróżniła kieliszek wódki.*
Mnie było wszędzie pełno. Jeśli dobrze szukasz, to znajdziesz mnie zawsze.

Alexander Kahn - 21-04-14 13:07:30

Wiem, widać.. to w twoich oczach. <macha jej palcem przed oczami i unosi kącik ust; sięga do kieszeni po woreczek, wyciąga go i przez moment obraca w dłoni> Byłem, kilka razy. Było fajnie, a raz byłaś tam ze mną. <uśmiecha się pod nosem i puszcza jej oczko. Wyciąga jedną tabletkę extasy, dzięki której zapomni o całym bożym świecie i wkłada ją na język, popijając wódką i jednocześnie opróżniając kieliszek.> Nie mógłbym być twoim mężem, bo nie zadowolił bym się innym facetem w łóżku. <zaciska wargi, żeby się nie roześmiać i podsuwa jej woreczek z tabletką> Ekstazy. <kiedy patrzy w jego oczy, odwzajemnia spojrzenie i uśmiecha się lekko> A na co zasługuję? Może tym razem zabawa z muszką? <unosi brew> Albo z kostkami lodu.. <przygryza lekko wargę na tą myśl i przymyka powieki, kiedy mizia jego nosek> Czyli wywalczyłem sobie to miejsce? A przynajmniej.. jestem na dobrej pozycji? <śmieje się cicho otwierając oczy i po chwili zamyka je czując, jak wstrząsa nim tabletka. Odchyla na moment głowę w tył i mruczy z zadowoleniem> Ja byłem wciąż na miejscu, i może to był ten błąd. <unosi kącik ust i prostuje się wracając do niej wzrokiem> A chcesz być znaleziona? <unosi brew zawadiacko>

Ophelié Lefébure - 21-04-14 13:59:16

To aż tak bardzo widać?
*Zaśmiała się.*
Nie wątpię, że kilka razy udało Ci się tam trafić. Byłam tam z Tobą? W takim razie musiało być...
*Przygryzła wargę.*
Cudownie. Ale kto powiedział, że chodzi o dzielenie łóżka z innym mężczyzną? Jak dla mnie mogłabym to być kobieta.
*Wzruszyła ramionami.*
Tylko najlepiej ładna. Ciemnowłosa. Ale w sumie blondyneczka też może być.
*Uśmiechnęła się i wzięła tabletkę, którą od razu połknęła popijając wódką.*
Widzę, że spory wybór trzymasz w tej kieszeni.
*Przyjrzała mu się.*
Nie wiem na co zasługujesz, ale pewnie się przekonamy. Zabawa z czymkolwiek chcesz.
*Nachyliła do niego i wyszeptała*
Zaskocz mnie.
*Przygryzła lekko płatek jego ucha.*
Jesteś na świetnej pozycji. Nie zmarnuj tego, skarbie.
*Odsunęła się, opróżniła jeszcze jeden kieliszek wódki.*
Może i błąd.
*Wzruszyła ramionami.*
Zależy przez kogo. Ty na przykład możesz mnie znaleźć.
*Uniosła kącik ust.*
Znasz mój numer, prawda? Ale na wszelki wypadek...
*Wzięła od barmana długopis i kartkę, zapisała swój numer i schowała do kieszeni Alexandra.*
Kiedy tylko chcesz.
*Puściła do niego oczko, zostawiła na barze pieniądze za swoje zamówienia, cmoknęła go w policzek i wyszła.*

Alexander Kahn - 21-04-14 14:05:12

Lubię ciemnowłose.. <spogląda na jej blondziachne włosy i uśmiecha się szeroko> Zaskoczyć.. chętnie, wiesz, że to lubię. <zaciska wargi rozbawiony i przymyka powieki, aż po spogląda w jej oczy> Chyba gdzieś go mam.  Do zobaczenia śliczna! <woła za nią, śmieje się i kręci głową. Kiedy wychodzi, wzdycha cicho z rozbawieniem i spogląda na barmana> Jeszcze. <po chwili odbiera kieliszek, jeden, drugi i opróżnia je>

Avery Saltzman - 21-04-14 14:40:59

<niewidoczna dla wszystkich, pojawia się w barze i chwilę błądzi wzrokiem po zebranych tutaj ludziach, aż zatrzymuje go na odpowiedniej osobie. Przełyka narastającą gulę w gardle i wolnym, nieco niepewnym krokiem podchodzi do niego, następnie zajmując miejsce obok niego. Chociaż na chwilę chciała zapomnieć o widoku reakcji Alexandra na jej martwe ciało. Widoku, który powodował krajanie się jej serca. Jednak, czy będąc obok niego będzie w stanie o tym zapomnieć? Z pewnością nie... Panie, dlaczego ten świat jest tak skomplikowany? Nie tyle co świat, ale ludzkie odczucia na różne wydarzenia. Zaciska mocno wargi i opuszkami palców dotyka jego dłoni, w której trzymał kieliszek z alkoholem> Zapijanie ani ćpanie nie jest dobrym rozwiązaniem, wierz mi. <mówi cicho, doskonale wiedząc, że chłopak ją usłyszy. W końcu sam był w połowie duchem. Unosi spojrzenie na jego twarz i cofa dłoń, przeczuwając, że musiała mu dostarczyć odczucie chłodu na dłoni>

Alexander Kahn - 21-04-14 15:00:25

<w między czasie zdejmuje kurtkę i odkłada ją na bok. Podwija rękawy koszuli i chwyta kieliszek, a kiedy czuje jakiś chłód, ściąga lekko brwi. Opróżnia kolejny kieliszek stwierdzając, że to przez niedomiar alkoholu. Kiedy ktoś dotyka jego dłoni, wzdryga się i szybko ją cofa, gwałtownie odwracając się w bok. Widząc Averię, zamiera i mruga kilka razy czując jak w oczach zbierają mu się łzy. Czuł się nieswojo, bo nigdy nie zdarza mu się płakać, a co dopiero przy kimś. Bierze oddech i bez wahania przytula ją mocno do siebie, zaciskając dłoń na je bluzce> Twoja obecność za to jest. <mówi ciszej i koniuszkiem nosa przesuwa wzdłuż jej szyi, wdychając jej zapach> Przepraszam, nie dałem rady.. Nie dałem.. <powtarza jak mantrę>

Avery Saltzman - 21-04-14 15:17:05

<widząc, że jego oczy zaczynają się robić szklane, unosi dłoń i wierzch przykłada delikatnie do jego policzka, gładząc go delikatnie> Shhh, nie płacz. Jest dobrze, jestem tutaj. <szepcze, kiwając nikle głową i wysila się na słaby uśmiech, chociaż w głębi cała jej dusza była rozdarta. Kiedy przytula ją do siebie, bez chwili wątpienia wtula się w niego i przymyka powieki; zaciska palce na jego koszuli, biorąc głęboki oddech na uspokojenie. Ponownie emocje zaczynają nią targać, kiedy przesuwa koniuszkiem nosa wzdłuż jej szyi; jedna samotna łza ucieka spod jej powieki i wyznaczoną przez siebie dróżką, spływa po policzku dziewczyny> Nie miałeś jak temu zaradzić. Nie mam Ci tego za złe, naprawdę. <mówi cicho, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi>

Alexander Kahn - 21-04-14 15:20:40

Mogłem coś zrobić.. Nie rozumiem dlaczego.. <odsuwa się i patrzy jej w oczy, opuszkiem kciuka przecierając jej łzę> Dlaczego? <pyta cicho i czubkami palców gładzi powoli jej szyję> Jak.. nie rozumiem. <powtarza znowu i ściąga brwi w beznadziejnie żałosnej minie>

Avery Saltzman - 21-04-14 15:34:15

Red Coat Cię uśpiła, nie mogłeś mi pomóc. <mruży oczy, kiedy przeciera jej łzę i przełyka cicho ślinę, zaciskając mocno wargi. Nie może patrzeć na jego cierpienie, które wręcz od niego jest czuć... Po prostu nie może> Czerwona wysłała mi zadanie. Odmówiłam i... ona się wściekła. <śledzi wzrokiem jego ruchy, następnie z powrotem przenosząc spojrzenie na niego> Rozchmurz się, proszę. Nie mogę widzieć tego, że jesteś smutny. <przesuwa opuszką kciuka po jego żuchwie>

Alexander Kahn - 21-04-14 15:44:19

Jakie.. zadanie? Zrobię je za ciebie, może to wszystko zmieni. <patrzy jej w oczy wyczekująco i zaciska wargi opuszczając wzrok; wymusza krótki śmiech> Ja, smutny? Przecież.. nie mam uczuć, pamiętasz? <unosi spojrzenie do jej oczu i wzrusza bezradnie ramionami> Nie wiem jak o to zapytać. Nie wiem.. czy mnie zrozumiesz. <bierze oddech i przełyka cicho ślinę> Chcesz wrócić? Jeśli tak, to.. jak? Co masz zamiar zrobić?

Avery Saltzman - 21-04-14 15:56:03

Nie, Alex... <pokręciła głową, przygryzając boleśnie swoją dolną wargę> To było zadanie, które jedynie ja mogłam wykonać. Nie sądziłam, że tak się to skończy... <odwzajemnia spojrzenie, czując jak żołądek podskakuje jej do gardła. Mimowolnie unosi znikomo kąciki ust, przenosząc dłoń na jego ramię> Każdy ma uczucia. Nawet Ty i nie próbuj mi wmawiać, że tak nie jest. Widzę to. <opuszkami palców dotyka miejsca, gdzie ma serce i spuszcza na nie wzrok> Dopóki nie zapytasz, nie przekonamy się. <przechyla lekko głowę w bok, uśmiechając się delikatnie, zachęcająco. Słysząc pytanie, momentalnie nieruchomieje i uchyla lekko wargi, jednakże szybko je zamyka> Chcę wrócić, oczywiście, że chcę. <mówi dopiero po chwili, odgarniając z twarzy kosmyki włosów> Nie wiem jeszcze pojęcia jak, ale... wrócę. Obiecuję Ci to.

Alexander Kahn - 21-04-14 15:58:20

Nie jestem 'każdy'. Spędziłem noc w barze, a dopiero zaczynam. Widzisz połączenie z jakimś psychopatycznym dupkiem, który właśnie dostał się do psychiatryka? <uśmiecha się lekko nieszczerze i kręci głową> Bo ja tak, zdecydowanie. <rozkłada bezradnie ręce i po chwili słucha jej z uwagą> Zrobimy to.. jakoś. Pomogę tobie, Alice również. Napewno będzie chciała.. zrobić coś z tym. <zaciska wargi>

Avery Saltzman - 21-04-14 16:09:48

To też wiem. Wyróżniasz się od reszty, nie trudno tego nie zauważyć. <kręci lekko głową, zamykając oczy> Połączenie może i jest, ale do psychiatryka to Ty się nie dostaniesz. Jesteś Alexander Kahn, dasz radę wszystkiemu. <chwyta jego dłonie i powraca do niego spojrzeniem, zaciskając wargi> Tak, z pewnością będzie chciała coś zrobić. To moja siostra i... <bierze krótki oddech, zwilżając wargi koniuszkiem języka> Bardziej mnie zaskakuje to, że Ty chcesz pomóc. <mówi ciszej, niż poprzednie zdanie i dłonią odgarnia kosmyk włosów z jego twarzy>

Alexander Kahn - 21-04-14 16:13:10

Psychiczni często się wyróżniają. <mruczy cicho i unosi niemrawo kącik ust> Alexander Kahn Bohater? Nie pasuje mi to. <zaciska wargi i opuszcza wzrok na ich dłonie> Chcę pomóc. Oczywiście, że chcę. Myślałaś, że się nie przejmę? <marszczy brwi i unosi wzrok do jej oczu> Jesteś bardziej szurnięta niż ja, w takim razie. <uśmiecha się lekko, żeby dodać jej otuchy>

Avery Saltzman - 21-04-14 16:26:15

Nie jesteś psychiczny... Czasami. <opuszcza na chwilę głowę, parskając słabym śmiechem> Nie pasuje? Jeszcze wczoraj Ci to odpowiadało,  nie pamiętasz? Hero Kahn, ratujący dziewczyny przed przeziębieniem. <kręci głową z nikłym uśmiechem na ustach> Nie wiedziałam, że... Aż tak bardzo. Widziałam... <milknie na chwilę, przygryzając policzek od środka> Widziałam Twoją reakcję na moją śmierć. <odwzajemnia spojrzenie i ściska lekko jego dłonie> Bardziej szurnięta niż Ty? Twoje niedoczekanie. <zauważając jego uśmiech, bierze oddech> I tak jest lepiej. Gdy się uśmiechasz. <kiwa pewnie głową, spoglądając na niego z niewyraźnym smutkiem w oczach>

Alexander Kahn - 21-04-14 16:37:41

Jestem niczym witaminki na dziewczynki. <uśmiecha się lekko z opuszczoną głową i przełyka cicho ślinę. Kiedy słyszy zdanie, że widziała jego reakcję, zamiera na chwilę i powoli unosi głowę> Poniosło mnie. <mruczy i zaciska wargi> Doczekanie, bo to.. już się wydarzyło. <unosi kącik ust niemrawo i spogląda w jej oczy> Wiesz.. jaki jest plus tego wszystkiego? Może jesteś chłodna w dotyku, niewidzialna dla większości i.. martwa. Ale w zamian za to, możesz robić co tylko chcesz. <przygryza lekko policzek od środka> Zniknij i załatw to, co miałaś załatwić wcześniej. <patrzy jej przeciągle w oczy> Masz swoją przewagę. A potem pojaw się w miejscu, gdzie chcesz być najbardziej, o którym zawsze marzyłaś. Osobiście stawiam na ocean, lub morze. <uśmiecha się słabo> A potem wróć do nas, i będzie tak jak dawniej.

Avery Saltzman - 21-04-14 17:21:34

Jak zawsze zachowujesz swoją skromność. <marszczy nos z lekkim rozbawieniem na twarzy i widząc to, jak zamiera, pociera palcami powieki> Ja... Wątpię, że to, co powiem jest odpowiednie, ale... <wzdycha cicho, kręcąc głową> Nie była łatwo mi to oglądać. Serce mi się krajało, za cholerę nie wiem czemu. <szepcze, następnie milknąc na chwilę> Już się wydarzyło? Chyba w Twoich snach. <przygryza lekko wargę, unosząc nikle kąciki ust i odwzajemnia spojrzenie. Słucha go uważnie w ciszy, każde słowo osobno analizując w myślach. Ma rację.... Może zrobić cokolwiek chce, może wszystko załatwić, zwiedzić miejsca, które zawsze chciała zwiedzić> Zgadzam się z Tobą. Mogę to wszystko zrobić, ale... wątpię, że mogę teraz opuścić Falls. Muszę mieć Alice na oku i uhm... <spuszcza na moment głowę, zastanawiając się co jeszcze powiedzieć>

Alexander Kahn - 21-04-14 17:24:33

Oczywiście, że możesz. Musisz tylko chcieć. Bo wiedz, że kiedy wrócisz do żywych, oboje z Alice nie pozwolimy ci.. walczyć z tamtą dziewczyną. Rozumiesz? Nie będzie takiej opcji. <kreci głową> W snach też. <uśmiecha się pod nosem>

Avery Saltzman - 21-04-14 17:45:10

Czyli, że jak wróćę, będziecie mnie traktować jak porcelanową figurkę? Zaraz zacznę myśleć, że nie pozwolicie mi w ogóle opuszczać mojego pokoju... <mruczy cicho pod nosem z słabym uśmiechem błądzącym po ustach> Tak, rozumiem. Rozumiem to, że nie pozwolicie mi na to. <zaciska wargi, wstrzymując na chwilę powietrze> TYLKO w snach. <akcentuje wyraźnie pierwsze słowo i unosi niemrawo kącik ust>

Alexander Kahn - 21-04-14 17:54:27

Owszem, tak będzie. Nie masz.. nic do gadania. <rozkłada bezradnie ręce> Wykorzystaj to teraz. I nie bądź taka. <kręci głową, wstaje i nakłada jej na ramiona swoją kurtkę, tą, którą dał jej wcześniej.> Muszę iść. <mówi ciszej i muska wargami jej czoło> Przepraszam. w razie czego znajdziesz mnie. <przesuwa dłonią wzdłuż jej ramienia i wychodzi ze ściśniętym żołądkiem>

Avery Saltzman - 21-04-14 18:16:23

<odprowadza go wzrokiem i przełyka ciężko ślinę, otulając się szczelniej kurtką, którą jej podarował i niewidzącym wzrokiem wpatruje się w półkę z alkoholami; po jakimś czasie znika, rozpływając się w powietrzu i zostawiając w lokalu przenikliwy chłód>

Charlotte Hall - 22-04-14 15:11:03

*Weszła do środka, usiadła przy barze i zamówiła czystą podwójną whisky z lodem.*

Charlotte Hall - 22-04-14 17:20:02

*po dwóch godzinach siedzenia w barze i whisky, która dzisiaj z pewnoscią nie była dobrym pomysłem, wstała i wyszłą z Bookworm, keirując się do parku.*

Jessica Love - 23-04-14 10:47:16

<Weszła do środka, usiadła przy barze i zamówiła kawę>

Jessica Love - 24-04-14 10:50:39

<Wyszła>

Sam Overstreet - 25-04-14 17:17:44

<przyjechał po długiej podróży do Mystic Falls. Zmęczony podróżą zatrzymał się przy barze , którego mijał. Wysiadł z samochodu, rozejrzał się po okolicy, po czym wszedł do środka. Usiadł na hokerze i zamówił sobie drinka>

Sam Overstreet - 25-04-14 19:15:23

<posiedział trochę, ale znudził się. Zapłacił i wyszedł>

Miranda McGuinness - 28-04-14 17:14:47

< Miranda weszła do baru i usiadła w ulubionym miejscu. Zamówiła herbatę z prądem i zaczeła czytać przypadkową książkę >

Logan Ashford - 28-04-14 17:18:26

< Wszedł do środka i zajął miejsce obok Mirandy, zamówił sobie kamikadze i uśmiechnął się lekko pod nosem obserwując kątem oka dziewczynę.>

Miranda McGuinness - 28-04-14 17:25:18

< Miranda trzymała w rękach kubek aby ogrzać zimne dłonie. Nogi oparła o sąsiednie krzesło, a kiedy chłopak się do niej przysiadł spojrzała na niego spod parującego napoju > Cześć Logan... < uśmiechnęła się sensualnie > Nie możesz beze mnie wytrzymać? < poruszyła zabawnie brwiami chcąc rozruszać atmosferę >

Logan Ashford - 28-04-14 17:28:40

< Przekręcił się na hokerze tak, ze teraz plecami opierał się o bar.> Jak widać przyciągasz mnie do siebie jak magnes < Wzruszył ramionami> Nic nie poradzę na to, że jesteś jak narkotyk < Uśmiechnął się łobuzerko i też poruszył brwiami.> Nie napisałaś w końcu do mnie. < Wyciągnął rękę i położył dłoń na kolanie dziewczyny.>

Miranda McGuinness - 28-04-14 17:34:47

Zbyt długo myślałam o naszej nocy, a tu proszę ty już przy mnie... < zaśmiała się pod nosem i wzięła łyk herbaty rozkoszując się posmakiem rumu > Zostawiłeś po sobie malutki bałagan, chyba należy ci się kara < położyła dłoń na jego dłoni, a szare spojrzenie utkwiła w jego oczach > Pojawiłeś się w dobrym momencie, akurat wtedy kiedy zaczęłam sobie wszystko układać w życiu.

Logan Ashford - 28-04-14 17:41:46

< Nachylił się bardziej w stronę dziewczyny.> Mi się należy kara? A będzie bolesna? < Spytał szepcząc na ucho dziewczyny.> Tobie też się należy za moją porwaną koszulkę. < Przegryzł seksownie dolną wargę.> Zaczęłaś sobie wszystko układać tak? I co postanowiłaś? Jestem twoim przyjacielem z przywilejami? < Spytał unosząc brwi.>

Miranda McGuinness - 28-04-14 17:45:56

Czy będzie bolesna to zalezy już tylko i wyłącznie od mojej wyobraźni < oblizała górną wargę, a słysząc jego kolejne słowa uśmiechnęła się dwuznacznie niby w strachu, ale jednak z nutką ciekawości > Wiesz Logan, miałam dużo czasu by zebrać myśli. I o własnym życiu i o ludziach którzy zajmują w nim miejsce < upiła kolejny łyk i oparła się na łokciu, nadal nie spuszczając wzroku > I zdecydowałam, że jesteśmy zdecydowanie friends with benefits

Logan Ashford - 28-04-14 17:55:38

Już nie mogę się doczekać tej kary < Opuszkami palców dotknął swojej wargi po czym sięgnął po kieliszek kamikadze i opróżnił całą jego zawartość.> I to mi pasuje kotku < Cmoknął ją w policzek po czym z powrotem odwrócił się przodem do baru> A wiec dzisiaj idziemy do mnie?

Miranda McGuinness - 28-04-14 18:00:16

Tylko sobie nie myśl, kotku, że jestem na każde twoje zaufanie < spojrzała na niego sceptycznie > ale masz szczęście, że pod przykrywką dobrego kochanka jesteś wspaniałym człowiekiem. < nachyliła się nad jego uchem i musnęła je ustami > Pamietaj o tej części przyjacielskiej. Czasem będziesz musiał wysłuchac mojego paplania < dokończyła herbatę i postawiła szklankę z hukiem > Możemy do ciebie isć.

Logan Ashford - 28-04-14 18:05:41

Jestem wspaniałym człowiekiem... < Zdziwił się, spojrzał uważnie na dziewczynę.> Nie jestem dobry < Pokręcił oczami.> Jeszcze się o tym przekonasz to kwestia czasu < Wzruszył lekko ramionami.> Natomiast lubię słuchać więc będziesz mogła paplać do woli ale najlepiej kiedy będziemy razem w łóżku. Wtedy najbardziej lubię słuchać. < Roześmiał sie po czym wstał z hokera i zapłacił za nich.> A wiec Madame idziemy. < Przerzucił sobie dziewczynę przez ramie i wyszedł z lokalu.>

Alice Cavercius - 03-05-14 15:02:06

<parkuje pod barem i wchodzi do środka. Siada przy jednym ze stolików, wieszając torebkę na oparciu. Czytając smsa uśmiecha się lekko. Zajmuje miejsce i po krótkim zastanowieniu zamawia sobie słabą kawę>

Dean Winchester - 03-05-14 15:08:40

<Parkuje samochód pod barem i wysiada z niego. Wchodzi do lokalu, gdy odnajduje wzrokiem Alice, dosiada się do niej z lekkim uśmiechem na ustach> Hej, wariatko. <mówi na przywitanie, przyglądając się jej> Co tam? <unosi brwi>

Alice Cavercius - 03-05-14 15:18:09

Cześć <uśmiecha się szeroko i bierze łyka kawy> Wszystko w porządku, a u ciebie? <pyta, przyglądając mu się podejrzliwie i starając zauważyć się wszelkie zmiany związane z tym, co czeka go za dwa tygodnie> W ogóle to skąd wzięło się to przezwisko, co? Naprawdę jestem taka... no wiesz <unosi kąciki ust, kręcąc głową z rozbawieniem>

Dean Winchester - 03-05-14 15:33:37

Po staremu... Sammy był w szpitalu, bo jakiś psychopata rzucił w nas sztyletami. <na krótką chwilę zacisnął wargi> Ale już wszystko okey. <kiwnął głową z przekonaniem> I jeszcze poluję teraz na taką jedną, która gwizdnęła mi mój nóż... który swoją drogą ty też kiedyś wziełaś. <uśmiechnął się szeroko na to wspomnienie> Naprawdę nie pamiętasz swojej paniki w psychiatryku? <uniósł brew z rozbawieniem>

Alice Cavercius - 03-05-14 15:43:18

Sztyletami? Tak bez powodu, czy był to jakiś nadnaturalny? <uniosła brew, nie spuszczając z niego wzroku> Dobrze, tylko uważaj na siebie. Nie chcę żebyś, no wiesz, skracał sobie jeszcze czas <westchnęła cicho, przygryzając lekko wargę> Naprawdę? Zabrałam ci go kiedyś? Nie przypominam sobie <wzruszyła lekko ramionami i napiła się kawy. Słysząc ostatnie zdanie, zarumieniła się lekko> Nie moja wina <mruknęła cicho w swojej obronie> Wiesz, że nie znoszę dobrze ciemnych, zamkniętych pomieszczeń.

Dean Winchester - 03-05-14 15:52:15

Nie wiem, może jakiś pomagier Czerwonej. <wzruszył lekko ramionami> Spokojnie, mam wszystko pod kontrolą. Nie zabije mnie byle pijawka. <puścił jej oczko, położył przedramiona na blacie stołu, nachylając się lekko nad nim> Ta... To były moje pierwsze dni w Falls, nie przepadaliśmy za sobą. <zmrużył oczy i wydął trochę usta, wracając pamięcią do tamtych dni> Wiem, wiem, nie tłumacz się. <uniósł lekko kątem ust> A jak z małym? Coś się już dzieje? <uniósł brwi, starając się choć trochę ukryć rosnący w nim entuzjazm>

Alice Cavercius - 03-05-14 16:00:50

Na razie jest głodny. A ja powoli robię się gruba <wydęła wargi, robiąc naburmuszoną minę, ale po chwili uśmiechnęła się szeroko> Tak, nie przepadaliśmy to trochę mało powiedziane. Nie do wiary, jak to się wszystko zmieniło <pokręciła głową z rozbawieniem, ale po chwili przestała, zawieszając na nim swój wzrok> Bardzo ci zależy, żeby to był chłopiec, co? <uniosła kąciki ust> Wiesz chociaż, jak chciałbyś do nazwać? <przekrzywiła lekko głowę i napiła się kawy>

Dean Winchester - 03-05-14 16:15:10

Daj spokój. <przewrócił oczami> Jeśli to będzie dziewczynka, to też będę ją kochał. <kiwnął głową> Ale nie obrażę się, jeśli to jednak będzie chłopiec. <uśmiechnął się> No nie wiem, nie chciałabyś go... lub jej <poprawił szybko> nazwać po swoim ojcu albo matce?

Alice Cavercius - 03-05-14 16:38:19

Nadine lub Richard... nie, skrzywdziłabym tak dziecka <zaśmiała się pod nosem> Poza tym to są imiona sprzed ponad dwustu lat i nie używa ich się zbytnio w tych czasach <pokręciła lekko głową> No, może Richard się używa, ale nie <napiła się kawy, myśląc nad tym przez chwilę> A twoi rodzice? <uniosła brew> Chociaż, czy to musi być jakoś powiązane? Jest tyle ładnych imiona jak Tobias, Andrew, Henry...

Dean Winchester - 03-05-14 16:47:48

Zgadzam się, w życiu nie nazwałbym dziecka 'Dick' <pokręcił lekko głową z rozbawieniem, śmiejąc się pod nosem> John i Mary. <odpowiedział> Ja mam imię po babci Deannie, a Sam po dziadku. <wzruszył lekko ramionami> Ale masz rację, jest dużo lepszych imion. <uśmiechnął się kątem ust> Tyle, że ja nie mam do tego głowy. <zaśmiał się ponuro pod nosem>

Alice Cavercius - 03-05-14 16:56:01

<zaśmiała się, słysząc jego słowa> Nie martw się, on tylko żartuje <powiedziała, spuszczając wzrok na swój brzuszek i kładąc na nim rękę. Pokręciła rozbawiona głową, a po chwili westchnęła> Ja nawet nie wiem, jak mieli na nazwisko moi dziadkowie <wzruszyła lekko ramionami i wróciła wzrokiem do jego oczu> Więc co powiesz na tamte poprzednie? Albo na Justice Jay? JJ w skrócie.

(synek Jensena ma JJ :3 Chociaż mi się to kojarzy z Królem Julianem i tą jego zrytą pioseneczką >.< )

Dean Winchester - 03-05-14 17:12:55

(Jensen ma córkę :D)

Justice Jay całkiem nieźle brzmi, ale to imiona dla dziewczynki. <powiedział, odchylając się na krześle i krzyżując ręce na klatce piersiowej> Ale Tobias mi się spodobał. <kiwnął głową z przekonaniem> Tobby. <powtórzył, unosząc kącik ust>

Alice Cavercius - 03-05-14 17:28:07

(ahahahhaha rzeczywiście, mój błąd, ale i tak JJ jak... http://www.youtube.com/watch?v=-qgs5Ij0A50 :lol: oj tam, sprawdzałam to dawno temu i mi się pomyliło xd)

To nawet lepiej. Mamy imiona na każdą ewentualność <unosi kąciki ust> Więc Toby lub JJ <przekrzywia lekko głowę i bierze łyka kawy> Podoba mi się.

Dean Winchester - 03-05-14 17:43:09

<uśmiechnął się kącikami ust> Byłaś już u lekarza, czy coś? <zapytał po chwili, unosząc brew>

(

Rashel Keller - 03-05-14 18:00:00

<przejeżdża motorem obok baru i zatrzymuje się dobrych kilka metrów od niego widząc, że stoi tam samochód tego łowcy, Deana. Uśmiechnęła się i podniosła z ziemi nieduży kamień. Przymocowała do niego karteczkę z napisem "Nawiedzony dom" i owinęła łańcuszkiem z sygnetem, który ściągnęła z szyi, po czym z powrotem ruszyła i jadąc obok Impali zamachnęła się i wrzuciła kamień do środka, bijąc przy tym szybę. Odjechała w stronę miejsca, które napisała na kartce>

Alice Cavercius - 03-05-14 18:00:09

A myślisz, że powinnam? <spytała, zastanawiając się nad tym> Może masz rację. <uśmiecha się lekko i wzdycha>  To wszystko to dla mnie nowość.  Wciąż nie mogę uwierzyć, że to możliwe. Przecież przez dwa wieki byłam wampirem, nie mogłam zajść w ciążę a teraz... <pokręciła głową i napiła się kawy>

Dean Winchester - 03-05-14 18:08:51

Sam nie wiem... Nie znam się, ale wydaje mi się, że powinnaść iść. <wzruszył lekko ramionami> Pójdę z tobą. <zaproponował; słysząc jej kolejne słowa, kiwnął głową ze zrozumieniem> Przez prawie trzy dekady polowałem na nadnaturalnych, mieszkałem w samochodzie i byłem cholernie niezależny. A teraz stały związek, moja dziewczyna jest w ciąży i mam... dom. Dla mnie to nowość przez duże 'N' <uniósł brew posyłąjąc jej uśmiech. Usłyszał z zewnątrz odgłos bijącej się szyby, więc zerknął przez okno. Ściągnął brwi, kręcąc lekko głową i wrócił spojrzeniem do Alice>

Alice Cavercius - 03-05-14 18:18:15

Naprawdę? Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz, no wiesz to może być trochę... krępujące? <uniosła brew, nie spuszczając z niego wzroku. Nie znosiła lekarzy> To, że jestem w ciąży nie znaczy, że musisz rezygnować ze starego życia. A przynajmniej nie do końca, no bo wiesz, wolałabym, żebyś był blisko i tak dalej, ale nie zabronię ci polowań <uśmiechnęła się lekko, a po chwili zmarszczyła brwi i wyjrzała przez okno> Czy to nie był twój samochód?

Dean Winchester - 03-05-14 18:34:40

<uniósł dłonie> Wyluzuj, po prostu nie chcę się narzucać. Myślałem, że będziesz chciała, żebym potrzymał cię za rękę, czy coś. <uśmiechnął się szeroko> Okey, spokojnie. Narazie nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać. <puścił jej oczko, słysząc jej słowa, jeszcze raz spojrzał przez okno, ponownie ściągajac brwi> Nie... Przecież uruchomił by się alarm... <powiedział, zanim przypomniał sobie, że alarm już od dawna jest zepsuty> Shit. <mruknął pod nosem> Wybacz na chwilę. <powiedział wstając z krzesła i niemalże wybiegając z baru. Na szczęście Impala wciąż stała przed lokalem, niestety z wybitą szybą. Dean podszedł do samochodu, przejeżdząjąc dłonią po dachu> Rany, dlaczego tobie ciągle się obrywa. <skrzywił się lekko i spojrzał do środka przez miejsce, w którym powinna znajdywać się szyba. Wziął do ręki kamień zawinięty w karteczkę i łańcuszek. Odwinął najpierw łańcuszek i założył sobie na palec prawej dłoni sygnet, następnie odczytał karteczkę. Keller. Przeklął pod nosem i przetarł twarz dłonią, dopiero po dłuższej chwili wrócił do środka, siadając naprzeciw Alice> To ta pijawka, chce się spotkać w nawiedzonym domu. <powiedział, zaciskając usta w cienką linię i modląc się w duchu, żeby Alice zrozumiała>

Alice Cavercius - 03-05-14 18:39:38

<pokręciła głową. Nie o to jej chodziło> Nie nie narzucasz się <uśmiechnęła się lekko> W sumie to dobrze będzie nie iść tam samej, ale ie dzisiaj. Może w poniedziałek? <spytała, dopijając kawę. Widząc, jak wychodzi, zmarszczyła lekko brwi, przyglądając się temu z miejsca. Gdy wrócił, pokiwała głową> Jasne, jedź <wstała z miejsca i pocałowała go mocno w usta> Nie daj się zabić <uśmiechnęła się słabo>

Dean Winchester - 03-05-14 18:44:05

<odwzajemnił pocałunek> Dobrze wiesz, że nie dam. <uśmiechnął się kątem ust> To do zobaczenia w poniedziałek. <powiedział i puścił jej oczko. Wyszedł, chowając do kieszeni karteczkę. Wsiadł do samochodu i odjechał>

Alice Cavercius - 05-05-14 10:36:42

<kiedyś, zaraz po Deanie płaci i opuszczą bar>
<wsiada do samochodu i odjeżdża>

Clarie Gardner - 17-05-14 17:24:48

*weszła do baru pewnym siebie krokiem i zajęła jedne z wolnych miejsc na hokerze, z uśmiechem na ustach zamówiła sobie drinka*

Clarie Gardner - 17-05-14 19:12:27

*Clarie po kilku wypitych dość mocnych trunkach postanowiła opuścić lokal, jednak przed tym dosłyszała coś o imprezie organizowanej gdzieś niedaleko, w  sumie to nie miała żadnych planów na wieczór, a propozycja potencjalnej zabawy z dużą ilością alkoholu jak najbardziej jej odpowiadała. Brunetka zatem bez dalszych już namysłów ulotniła się z baru, zostawiając po sobie jedynie nikły odgłos trzepoczących skrzydeł*

Sam Winchester - 31-05-14 15:27:30

<Wchodzę do Bookworma i od razu zamawiam kawę. Siadam przy jednym z wolnych stolików w kącie. Gdy dostaję zamówienie szybko piszę smsa i biorę łyka kawy rozglądając się po wnętrzu.>

Sam Winchester - 31-05-14 22:08:19

<Płacę i wychodzę.>

Nora Parnell - 02-06-14 16:31:47

<Przyjeżdżam pod bar. Gaszę motocykl i schodzę z niego. Pierwsze lepsze. Mam nadzieję, że dobrze wybrałam Ściągam kask i wchodzę do środka. Siadam przy jednym ze stolików. Zamawiam kawę, biorę jakąś książkę. Kładę kask obok siebie na podłodze i  zaczynam czytać>

Nora Parnell - 03-06-14 20:03:53

Wcześniej
<Przeczytałam książkę pijąc kawę. Wstałam, wzięłam kask i odłożyłam książkę na półkę. Wyszłam i podeszłam do motocykla. Nałożyłam kask, wsiadlam na motocykl i odjechałam>

Bethany Wexler - 12-06-14 21:13:03

<wchodzę do baru i powoli kieruję się do jednego ze stolików. Siadam przy nim, obsuwając wcześniej sukienkę, która poszła trochę za bardzo do góry, odsłaniając znaczną część. Zajmuję miejsce i zamawiam herbatę, a czekając na zamówienie wyszukuję na regale książkę i zaczynam czytać>

Bram Evans - 12-06-14 21:22:05

* wchodzi i od razu zamawia czarną kawę. Rozgląda się, a po chwili idzie w kierunku nieznanej blondynki * Co czytasz?  * pyta i siada koło niej *

Bethany Wexler - 12-06-14 21:31:01

<podnoszę wzrok oderwana od lektury i mierzę chłopaka wzrokiem. Zamykam książkę, dopiero teraz patrząc na tytuł> "Chemia śmierci" Simona Becketta <odczytuję tytuł i wzruszam delikatnie ramionami. No to się naczytałam. Upijam łyk herbaty, którą przed chwilą dostałam i przenoszę wzrok na chłopaka> Chcesz wiedzieć coś jeszcze? <spytałam z nutką sarkazmu w głosie i założyłam za ucho kosmyk włosów, który uciekł spod ciasnej kitki>

Bram Evans - 12-06-14 21:37:50

Z chęcią dowiem się jak masz na imię * odparł beztrosko * I czy palisz?  * powiedział i sięgnął do kieszeni po paczkę papierosów *

Bethany Wexler - 12-06-14 21:47:26

<westchnęłam cicho i przekrzywiłam lekko głowę> Bethany <odparłam w końcu, zakładając nogę na nogę i odsuwając od siebie książkę> Nie palę i nie lubię papierosów, więc jak chcesz się truć, to rób to z łaski swojej z dala ode mnie <wzruszyłam lekko ramionami i skrzyżowałam ramiona, opierając je na blacie stolika> A jak ty masz na imię? <spytałam w końcu>

Bram Evans - 12-06-14 21:53:48

* Zmarszczył brwi* Skoro tak Ci to przeszkadza * powiedział z nutką żalu i przestał szukać papierosów.* Jestem Bram. * uśmiechnął się do kelnerki, która podała mu kawę i wziął jeden łyk* Mieszkasz w Falls, czy jesteś tylko przejazdem ?

Bethany Wexler - 12-06-14 22:19:43

Ja ci niczego nie zabraniam, zawsze możesz się przesiąść <wzruszyłam delikatnie ramionami i napiłam się trochę herbaty. Słysząc jego imię zmarszczyłam lekko brwi> Bram... to nie jest typowe amerykańskie imię, prawda? Skąd jesteś? <spytałam, przekrzywiając lekko głowę i nie spuszczając z niego wzroku> Mieszkam, ale nie zamierzam zabawić tu na dłużej. Chociaż kto wie.. <powiedziałam cicho, ostatnie zdanie kierując bardziej do siebie>

Bram Evans - 12-06-14 22:55:56

* przyjrzał się jej* Wyglądasz na interesującą, więc odpuszczę sobie papierosa * pokiwał głową* To prawda, jestem z Dublinu. A Ty ? * napił się kawy* Nie podoba Ci się to miasto ? * spytał lekko zdziwiony*

Bethany Wexler - 12-06-14 23:11:31

Dublin... to strasznie daleko. Skąd pomysł, żeby się tu przeprowadzić? <uniosłam brwi ku górze i łyżeczką zaczęłam powoli mieszać herbatę> Z Bostonu, ale przez ostatnie lata mieszkałam i uczyłam się głównie w Chicago <powiedziałam, wzruszając lekko ramionami> A co konkretnie ma mi się tu podobać? Jestem tu może od kilku dni i nie zdążyłam jeszcze dobrze zwiedzić miasta.

Bram Evans - 12-06-14 23:42:23

Hmm, jak by to powiedzieć... Szukałem kogoś * powiedział po chwili* Później wszystko potoczyło się bardzo szybko, za szybko * dodał po cichu, jak by do siebie* A Ciebie co tu sprowadza ?  * przysłuchiwał się jej* Czego się uczyłaś? * uniósł kącik ust* To miasto jest bardzo nietypowe. Ma swój urok... I domyślam się że skoro tu jesteś, to zapewne też skrywasz jakieś tajemnice ? * spojrzał jej w oczy*

Bethany Wexler - 13-06-14 13:09:09

To samo, co ciebie. Szukam kogoś <wzruszyłam lekko ramionami i napiłam herbaty> Informatykę, trochę teologię, ale większość tego to stek bzdur <uśmiechnęłam się delikatnie i przekrzywiłam lekko głowę.  Słysząc jego słowa prychnęłam pod nosem> Każdy ma jakieś tajemnice większe lub mniejsze. To normalne. Co nie znaczy, że chciałabym się nimi z kimkolwiek dzielić, jeśli do tego zmierzasz.

Bram Evans - 13-06-14 19:32:43

Mam nadzieję że zakończenie twojej historii będzie lepsze niż mojej * powiedział bardzo cicho* Nie, tajemnice są czymś fajnym. Gdybym dowiedział się o Tobie wszystkiego, szybko znudziło by mnie twoje towarzystwo, a mam nadzieję że dasz mi szansę poznawania ich powoli * uśmiechnął się nikle* Ale chodziło mi o twoje niezwykłe zdolności ? Jakie są ? * przyjrzał się jej dokładnie, próbując coś wyczuć* Nie mów, że jesteś człowiekiem. * powiedział z wielkim zdziwieniem *

Bethany Wexler - 13-06-14 20:42:23

Będziesz musiał czekał bardzo długo, ba naprawdę bardzo rzadko się zwierzam komukolwiek. Moje problemy to moja sprawa i nie widzę powodu dla którego miałabym mówić ci o czymkolwiek <mówię, jakby to było oczywiste. Dla mnie było i nie łudziłam się, że ktokolwiek to zrozumie. Wzruszyłam lekko ramionami> Jestem człowiekiem. Tylko człowiekiem. Jedną marną istotą w mieście nadnaturalnych <prychnęłam cicho pod nosem. Jedną ręką podparłam głowę, a pomalowanymi na bordowo paznokciami drugiej zaczęłam bębnić i do połowy pustą filiżankę> Przykro mi, że cię rozczarowałam <wywróciłam oczami i przeniosłam wzrok za okno. Po chwili westchnęłam cicho> Muszę już iść <mówię i odkładam książkę na półkę i wyciągam portfel z torebki, zostawiając na stoliku banknot> Do zobaczenia <dodaję jeszcze, zakładam torbę na ramię i wychodzę>

Bram Evans - 13-06-14 23:10:25

Istnieje coś takiego jak przyjaźń i każdy tego potrzebuje. Nie koniecznie z mojej strony, ale na pewno, chcesz otrzymać taki prezent * powiedział z pewnością i wzruszył ramionami. Wziął kilka łyków* To niezwykłe. Dawno nie spotkałem tu człowieka * przyjrzał się jej* Jesteś unikatowa. Nie rozczarowałaś, ale zafascynowałaś. Jestem ciekawa, jak będziesz sobie radzić między tyloma nadnaturalnymi * dokończył swoją kawę* Do zobaczenia * odpowiada. Kładzie banknot na stoliku i wychodzi *

Miranda McGuinness - 28-06-14 15:40:31

< Miranda weszła do baru. spojrzała w kierunku półek i poczuła jak robi jej się niedobrze na widok alkoholu. Zamówiła czarną, mocną kawe i ustadła w kącie zaczynając czytać swoje notatki o nadnaturalnych >

Melanie Kahn - 28-06-14 16:20:23

<wchodzi do środka pewnym siebie, szelmowskim krokiem, poprawiając akurat skórzaną kurtkę. Postukując średniej wysokości szpilkami, zmierza w kierunku baru omiatając wzrokiem okolicę i ludzi. Siada obok dziewczyny, jakiejś śmiesznej w jej mniemaniu szatynki i śledzi wzrokiem barmana, który zmierza w jej kierunku. Potem spogląda na alkohole i stwierdzając, że ostatni kac był to o jeden zbyt wiele, zamawia wodę z lodem i cytryną. Kiedy otrzymuje zamówienie, wkłada w szklankę słomkę i nie odzywając się, zakłada nogę na nogę myśląc nad tym co ma jeszcze do zrobienia w domu, chociaż praktycznie było tyle roboty, że łatwiej byłoby kupić coś nowego. Jednak był to dom Alexandra i chyba właśnie to było dla niej warte zachodu>

Miranda McGuinness - 28-06-14 16:32:32

< Miranda spojrzała w stronę wchodzącej dziewczyny. Wpatrywała się w nią dość intensywnie nie bez powodu - z pierwszego wrażenia bardzo przypominała ją samą kiedy tu przyjechała. Automatycznie w jej głowie przewinęły się tysiące obrazów związanych z mieszkaniem tutaj. Ciekawe czego ta dziewczyna tutaj szuka. Upiła łyk gorącej kawy i mocno się zamyśliła. Nie zwraca chwilowo uwagi na to jak siada obok niej. Jest gotowa na to, że znów pozna jakąś dziwną osobę która będzie jej mówić co powinna ze sobą zrobić > Nie ma sensu bym pytała dlaczego tu przyjechałaś, prawda ? < uśmiechneła się nikle ze wzrokiem utkwionym w kubku z kawą >

Melanie Kahn - 28-06-14 16:47:39

<słysząc że dziewczyna się odzywa, niespiesznie unosi wzrok i spogląda na nią obojętnie> Nie wiem. Jaki byłby sens gdybyś posiadała tą informację? <sięga po szklankę i upija z niej napoju, po chwili ją odkładając i odwraca głowę w jej stronę przyglądając się jej> Jesteś ciekawska, huh? <uśmiecha się leniwie i bawi się powoli szklanką>

Miranda McGuinness - 28-06-14 16:55:52

< Miranda wzruszyła ramionami. Zauważyła, że zaczeła się stawać taka sama jak kiedyś na studiach - niewidoczna i dziwna. Ludzie znów patrzą na nią jak na dziwadło, lecz jest to lepsze od tego co było jeszcze parę miesięcy temu. Wzdrygneła się na samą myśl > ciekawość nie odstępuje mnie na krok. Dzięki niej moje życie wygląda tak a nie inaczej < upiła łyk gorącej kawy delektując się jej smakiem. Westchneła ciężko > Wiele osób tutaj przyjeżdża z dwoma celami: albo pragną znaleźć odpowiedzi na nurtujące ich pytania, albo z zamiarem zemsty < podniosła pytająco brew i spojrza na nią chłodną > Jesteś jedną z nich czy wyłamujesz się ze schematu ?

Melanie Kahn - 28-06-14 17:01:36

<prycha rozbawiona i błądzi wzrokiem po pomieszczeniu> Ciekawość nie zawsze jest dobra. Jedynie wtedy, kiedy wyznaczasz sobie wysokie cele i osiągasz je z nieodpartą satysfakcją. Twoja wygląda bardziej na niezdrową. <spogląda na jej kubek z kawą a potem na jej oczy> Masz kaca? <śmieje się i przygryza lekko wargę od środka> Nie jesteś szczęśliwa. <określa od razu i miesza wolno słomką w napoju> Fail. Strzelaj dalej, czarnulko. <rzuca obojętnie i upija wody zawieszając wzrok na jakimś facecie, ale po chwili odwraca go obojętnie i spogląda na innych ludzi>

Miranda McGuinness - 28-06-14 17:08:58

< Miranda tylko zaśmiała się pod nosem > Żałosne. Mam pecha, ze ciągle spotykam ludzi z podwyższoną manią wielkości. < oparła się na przedramieniach i spojrzała na nią z nieukrytym sarkazmem > Księżniczka już się czuje lepiej? Wyżyłaś już się na mnie czy jeszcze trochę mam poudawać ofiarę losu? < Dokończyła kawę do końca i jednym ruchem ręki odesłała szklankę w kierunku zaplecza. Strzeliła kostkami u rąk i spojrzała w kierunku ulicy, która o tej godzinie robiła się coraz bardziej zatłoczona > chłopaczek złamał ci serduszko, że teraz myślisz, że możesz pomiatać każdą napotkaną osobą ?

Melanie Kahn - 28-06-14 17:16:49

<spogląda na nią całkiem spokojna i unosi kącik ust> Mi? Nie, ale tobie chyba nie jeden, skoro jesteś taką zimną suką. Albo udajesz twardą sztukę, a wystarczyła by jedna afera, śmierć twojej dziewczyny, chłopaka, starej ciotki i latałabyś z żyletką zapijając się w barze. <wzdycha i śmieje się> Zero klasy, dziewczyno. Mogłabyś wiele się ode mnie nauczyć, bo nie bez powodu jestem taką suką jaką ci się wydaje. W sumie nawet nie lubię się z tym kryć. <podąża wzrokiem za jej trufającą szklanką i upija wody całkiem opanowana, zakładając kosmyk włosów za ucho>

Miranda McGuinness - 28-06-14 18:50:51

< Miranda na nią spojrzała ze spokojem > Prosze jaka mądra jesteś. Nie widzę sensu abym cokolwiek komentowała, bo sama wiesz lepiej prawda? Ale wiesz co, dobrze, że jesteś suką przekażę ci moje berło. To miasto pokocha takie dziewczynki jak ty < wstała od stołu i na odchodne rzuciła > Szkoda, ze potem będziesz płakać po kątach. < wyszła nawet się nie oglądając >

Melanie Kahn - 28-06-14 18:58:52

Wiesz to po sobie, księżniczko? <unosi kącik ust i kręci głową z żalem> Biedna dziewczyna. <mruczy pod nosem i spogląda na barmana wzdychając> Ona tak zawsze? <uśmiecha się powoli i dopija swoją wodę> Jeszcze jedną, szefie. <puszcza mu oczko i postukuje lekko paznokciami o blat>

Dean Winchester - 28-06-14 22:19:40

<Wszedł do pierwszego baru, który miał po drodze. Bookworm. Mieli tu nie najgorsze whisky, a co ważniejsze nie najdroższe. Usiadł przy barze, obok nieznajomej i zamówił wcześniej wspomniany trunek. Kiedy brunetka nie patrzyła, Dean zmierzył ją wzrokiem. Tak, tak na pewno widzi ją po raz pierwszy. Po otrzymaniu zamówienia, upił parę łyków ze szklanki>

Melanie Kahn - 28-06-14 22:25:06

<czując że ktoś siada obok, odwraca lekko głowę w bok i podobnie, kiedy chłopak nie patrzy, ona lustruje wzrokiem jego, obracając szklankę w dłoniach. Następnie prostuje się utkwiając wzrok w alkoholach i po chwili wahania wyciąga z kieszeni skórzanej kurtki którą ma na sobie paczkę papierosów. Wyciąga jednego chwytając go między palce i przechyla lekko dłoń w ktorej ma paczke w stronę chlopaka> Fajkę? <przygryza lekko filtr i spogląda na niego niespiesznie>

Red Coat - 28-06-14 22:30:09

<barman idzie na chwilę na zaplecze, gdzie czeka na niego wysoka blondynka w czerwonym płaszczu. Jednym ruchem ręki sprawia, że mężczyzna pada nieprzytomny na ziemię. Nie będzie niczego pamiętał po przebudzeniu. Sama Red Coat zamyka oczy i przybiera jego wygląd. Wychodzi z na salę i staje za barem jakby nigdy nic> Już się robi <mówi z uprzejmym uśmiechem, gdy Melanie składa zamówienie. Na obniżonym blacie baru, poza zasięgiem jej wzroku przygotowuje drinka i korzystając z nieuwagi dziewczyny i chłopaka wrzuca do niego pigułkę gwałtu, po czym wstrząsa delikatnie zawartością, żeby szybciej się rozpuściła. Dziewczyna nie będzie wiedziała, co się z nią dzieje, a po wszystkim zapomni o całym zdarzeniu. Barman podaje dziewczynie trunek i patrzy się to na nią, to na mężczyznę> Coś jeszcze podać?

Dean Winchester - 28-06-14 22:32:05

<spojrzał najpierw na papierosa, a chwilę później przeniósł spojrzenie na twarz dziewczyny> Nie, dzięki. <mruknął, chwytając szklankę z trunkiem do lewej dłoni i przenosząc wzrok na alkohol w niej> Nie jesteś stąd. <było to bardziej stwierdzenie niż pytanie. Upił łyk whisky i odstawił szklankę z powrotem na blat, obracając się na hokerze nieco w stronę dziewczyny>

Melanie Kahn - 28-06-14 22:43:37

Spostrzegawczy. <unosi kącik ust i powoli zapala papierosa, chowając paczkę do kieszeni> Przyjechałam przed wczoraj, jeszcze nie wiem na jak długo. Na razie remontuję dom. Cholernie dużo z tym roboty. <kręci głową i spogląda mu w oczy> Miejscowy, huh? <odwraca wzrok na barmana i spogląda na szklankę> Miło mi, ale niczego nie zamawiałam. Mam jeszcze wodę. <unosi szklankę z napojem>

Red Coat - 28-06-14 22:52:27

Kurka wodna, naprawdę? <barman uchylił lekko usta ze zdziwienia, drapiąc się niewinnie po karku> Przepraszam, mój błąd. W takim razie proszę przyjąć to na koszt firmy <uśmiecha się przyjaźnie, podsuwając dziewczynie szklankę> Proszę, nie chcę znowu trafić na dywanik do szefa <kiwa powoli głową, pocierając ręce z nerwów> On jest okropny. Po takiej wpadce ostatni barman musiał uciekać za granicę i słuch po nim zaginął <dodał trochę ciszej> Podobno musiał się ukrywać w Alpach jako hodowca kóz i producent koziego sera. Błagam, ja nie chcę hodować kóz, mam uczulenie na zwierzęcą sierść i nabiał!

Dean Winchester - 28-06-14 23:00:46

So... Powodzenia. <powiedział, układając usta w podkówkę i uniósł nieznacznie szklankę z trunkiem, z której po chwili upił łyk> Niech ci będzie. <wzruszył lekko ramionami, wciąż trzymając szklankę w dłoni> Nie jestem stądd, ale mieszkam tu dość długo. < Słysząc słowa barmana http://24.media.tumblr.com/3f85af87515f7f666e13b64045e928b3/tumblr_mm6fi4XL931rsb51ro3_250.gif> Może lepiej weź tego... drinka. <powiedział bez przekonania>

Melanie Kahn - 28-06-14 23:09:39

Dzięki. Przyda mi się, zdecydowanie. <uśmiecha się lekko i mruży oczy w zastanowieniu> Ale nie jesteś świeżakiem jak ja. A to nie jest najpopularniejszy bar w Falls. Więc dlaczego jesteś tutaj, a nie tam, gdzie spotkasz pewnie z 10 znajomych osób, fajnych kumpli od butelki i.. tak dalej? <przechyla lekko głowę w bok przyglądając się mu> Gdzie pracujesz? <pyta z zainteresowaniem i prostuje się przenosząc wzrok na barmana> Kurka wodna.. <powtarza po nim i kiwa głową> Tak. <odpowiada w końcu> Niezłe ziółko z tego szefa. <zaciska lekko wargi i wzdycha> Okay. Daj i wracaj do pracy. <sięga po tą szklankę i upija trochę, aby kolejno przenieść wzrok na chłopaka>

Dean Winchester - 28-06-14 23:21:00

Hm. <mruknął, przez chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią na pytanie> Jestem z tych, którzy nie mają "kumpli"? <uniósł sceptycznie brew przy ostatnim słowie i roześmiał się krótko, cicho i ponuro pod nosem> No wiesz, tu i tam... Nie robię w jednym miejscu. Jestem bardziej... <zmrużył oczy, zastanawiając się nad odpowiednimi słowami>... Wolnym strzelcem. <powiedział, uśmiechając się kątem ust i kiwnął lekko głową z przekonaniem> A ty... zgaduję, że nie przyjechałaś do Falls do pracy. <spojrzał na nią pewnie i wziął jeden z ostatnich łyków whisky>

Red Coat - 28-06-14 23:23:15

Bardzo pani dziękuję <barman uśmiechnął się szeroko i pocałował dziewczynę w policzek> I panu także <pokiwał głową z entuzjazmem i jemu także dał buziaka> Uratowaliście państwo stadko bezbronnych kóz przed niedoświadczonym pasterzem. Obrońcy praw zwierząt będą wam wdzięczni <zaśmiał się wesoło i przeniósł wzrok na chłopka> Ale ma pan mięśnie! <zachwycił się, łapiąc go za umięśnione ramię i ściskając> Dużo pan ćwiczy? Mogę zaproponować koktajl ze szpinaku z dodatkiem odżywek, suplementów i suszonych koników polnych. Mówię panu, jest świetne! I działa! Tylko czasami pancerzyki koników wchodzą pomiędzy zęby a to jest koszmar <pokręcił głową i wzruszył lekko ramionami>

Melanie Kahn - 28-06-14 23:32:18

Nie masz? Jesteś z tego typu, co lubują się w towarzystwie kobiet? Jakkolwiek dwuznacznie to brzmi. <unosi ręce w obronnym geście i uśmiecha się lekko> Wolnym? Skoro tak, to dlaczego wciąż trzymasz się Falls? Jest tu coś godnego uwagi? <spogląda na niego nawet zainteresowana tym faktem co takiego mogłaby tu spotkać> Nie, ja.. <przymyka powieki czując jak coś kotłuje się jej w głowie> Uhm.. <przełyka ślinę i otwiera po chwili oczy> Mój przyjaciel tu mieszkał. Zmarł niedawno i zostawił dom do którego właśnie się wprowadziłam. <kiwa zdecydowanie głową i upija niepewny łyk drinka nie do końca będąc pewną czy to migrena czy upojenie alkoholowe, ale po chwili czuje buziaka w policzek i odsuwa się jak oparzona> Wiem, że całusy są bardziej higieniczne jak podawanie rąk, ale jednak zaryzykuję tym przeziębieniem. <posyła barmanowi spojrzenie i pociera policzek, spoglądając na to co robi Deanowi, po czym patrzy raz na jednego a raz na drugiego zastanawiając się czy to ona już jest pijana, czy barmanowi odbiło>

Dean Winchester - 28-06-14 23:54:52

<uśmiechnął się pod nosem i potrząsnął lekko głową> W tym mieście nie można narzekać na brak towarzystwa kobiet, to na pewno. <kiwnął lekko głową. i puścił jej oczko. Słysząc pytanie wydął na moment usta> Może na pierwszy rzut oka to zwykłe, nudne zadupie, ale... Mystic Falls ssie. <dosłownie dodał w myślach. Ściągnął lekko brwi, widząc reakcje dziewczyny.> Przykro mi. <mruknął. Czując, że dostaje całusa od barmana, odsuwa się gwałtownie, patrząc na niego ze złością> Co do cholery? <warknął cicho i wyrwał rękę barmanowi> Chyba spasuję. Wracaj pan do roboty. <potrząsnął lekko głową, po chwili się rozluźniając i usadawiając wygodniej na hokerze, zerknął na dziewczynę, której imienia wziąż nie znał>

Melanie Kahn - 29-06-14 00:02:33

Poznałam jedną i chyba mnie nie polubiła. Miałam wrażenie że wybiegła stąd z płaczem. W każdym bądź razie, wyglądała na nieszczęśliwą. <kręci głową zastanawiając się jak można się tak czuć i ile nieszczęścia w kupie potrzeba, aby tak bardzo się złamać> Ssie? Masz na myśli, że to jedno wielkie zadupie z aż trzema barami i nadmierną ilością lasek, czy nieco stukniętymi barmanami ma w sobie coś.. No wiesz. Demonicznego, czy coś? Czego mam się trzymać z dala? <unosi brew trochę zdezorientowana i chcąc poddać się kolejnym myślom, zaczyna czuć się niekomfortowo, jakby traciła grunt pod nogami, który zaczął się przesuwać, więc chwyta się dłonią blatu, a drugą siedzenia i zaciska palce, aż bieleją jej knykcie, przy czym stara się oddychać normalnie, ale jej tętno przyspiesza> Cholera <szepcze do siebie> Przykro? Niepotrzebnie. Nie jestem wrażliwa w ten sposób. Alex to kawał skurczybyka, więc nie sądzę, żeby nie dał sobie rady w piekle. <uśmiecha się pod nosem, co wychodzi jej dosyć krzywo, niczym grymas> Masz powodzenie. <spogląda na barmana i na chłopaka, luzując trochę uścisk dłoni i biorąc oddech> Czujesz.. jak tu gorąco? <rozgląda się jakby sprawdzała czy ktoś podkręcił ogrzewanie jak na złość i zsuwa kurtkę w ramion>

Red Coat - 29-06-14 00:02:59

Na pewno nie chce pan koników polnych? <uniósł brew i pokręcił głową> Przydałyby się panu na lewą rękę, bo prawa jest... bardziej umięśniona. Rozumiem, słabe życie towarzyskie, długie, samotne wieczory... przydałaby się panu dziewczyna, jeśli wie pan, co mam na myśli. Może wtedy odstawiłby pan samogwałt na bok <uśmiechnął się szeroko> Okej, okej, już mnie nie ma <powiedział, unosząc ręce w obronnym geście i poszedł na zaplecze. Tam z powrotem zmienił się w Czerwoną, która po chwili zniknęła>

Dean Winchester - 29-06-14 00:19:05

Taa, wiesz to miasto może niektórym trochę zniszczyć psychikę. <kiwnął głową z przekonaniem, układając usta w podkówkę. Zaczął obkrecać w dłoni pustą już szklankę> Mniej więcej. <potwierdził, nikłym uśmieszkiem pod nosem> Czy powinnaś się trzymać z daleka... Zależy. Zależy, czy lubisz adrenalinę, trochę ryzyka i... jak szybko biegasz. <parsknął cichym śmiechem. Chwilę później patrzy na nią badawczo. Dosypali jej czegoś do tego drinka, czy co?> Alex... Kahn? <zapytał retorycznie> Więc jego znajomą jesteś. <zmrużył na moment oczy, okładając szklankę na blat i zamawiając to samo. Z pewnością da sobie radę w piekle... pomyślał z powątpiewaniem, jednak nie powiedział tego na głos. Usłyszawczy słowa barmana, przeniósł na niego pewłen irytacji wzrok http://37.media.tumblr.com/c44923659d189321cfeb030abebe9cec/tumblr_moo6odtmIN1s2xw7yo1_250.gif, by po chwili wrócić nim do dziewczyny> Wszystko okay?

Melanie Kahn - 29-06-14 00:28:45

Padłeś już ofiarą Falls, czy jeszcze jakoś się trzymasz? Wyglądasz na twardego. Jestem ciekawa ile sama wytrzymam. <uśmiecha się pod nosem nieco niemrawo i czując jak ją suszy, nawet nie ma zamiaru wołać barmana, bo nie miała ochoty słuchać po raz kolejny jego gadki o tym jak Dean rzekomo robi sobie dobrze, czy o zwierzętach z Alaski> Lubię adrenalinę. Jestem twarda i.. <uchyla wargi chcąc coś dodać i spogląda na niego czując jak wzrok jej się rozmazuje, więc mruży oczy> Eem.. <bierze oddech próbując się skupić> Biegać? Masz na myśli hybrydy i te sprawy? Więcej ich tutaj? <unosi brew> Tak. Kahn był moim ojcem. Przybranym ojcem. <poprawia się szybko> Wychował mnie. Więc trudno określić naszą znajomość. <kręci głową i zaciska palce na blacie> N.. nie do końca w porządku. Czuję jakby.. <przeciera twarz dłonią> Jakbym traciła zmysły. Dotyku, słuchu, wzroku. Wszystko jest takie ruchliwe. <szepcze https://31.media.tumblr.com/91e841820307418f9ac2b8c8d331aa5d/tumblr_n7uvtuG2JW1qdmpxco2_500.gif>

Dean Winchester - 29-06-14 00:42:33

Bywają gorsze przypadki ode mnie. Można się przyzwyczaić do między innym takich sytuacji jak ta. <wskazał głową w stronę zaplecza, w którym zniknął tament barman. Słysząc o "hybrydach i tych sprawach", uchyla usta, żeby coś powiedzieć, jednak wtedy dziewczyna mówi, że Kahn był jej ojcem. I wszystko jasne.> Więcej tu nadnaturalnych niż ludzi, tak jak w przypadku lasek i facetów. <powiedział, mierząc ją badawczym wzrokiem. Czym była dziewczyna?> Chyba jednak nie powinnaś była brać tego drinka... <stwierdził, zaciskając wargi w cienką linię>

Melanie Kahn - 29-06-14 00:51:31

To było bardziej żenujące, niż dołujące. Ciężko mnie złamać, ale czuję, że przekonam się tu o tym. <mruczy masując skroń powoli> Mhm.. A ty? Nie śmierdzisz jak wilk, czy inne obrzydliwe stworzenie pijące krew. To takie okropne. <przymyka powieki kręcąc głową i nie mając praktycznie ochoty ich otwierać, bo traciła już panowanie nad swoim wiotczejącym co raz bardziej ciałem> Kurwa. Jeśli mi czegoś dosypał, to wrócę tu i go zabiję. <oświadcza praktycznie spokojnie, mimo przekleństwa i otwiera oczy> Muszę wyjść. <szepcze i zsuwa się powoli z hokera zostawiając kurtkę, której nie miała nawet siły sięgnąć i lekko chwiejnym krokiem ruszyła do wyjścia. Właściwie zmęczyła się już przy samych drzwiach i oparła się o nie, nie zwracając uwagi, że ktoś może je otworzyć, a ona poleci do tyłu. Po prostu nie miała siły żeby ruszyć dalej, a nogi odmawiały jej posłuszeństwa, tak jak reszta ciała, dlatego zaczęła zsuwać się co raz bardziej w dół i omdlewać>

Dean Winchester - 29-06-14 01:07:21

<odprowadził ją wzorkiem, a kiedy zobaczył, że zaczyna omdlewać, westchnął cicho, wyciągnął z kieszeni pierwszy-lepszy banknot, kładąc go na barze i poszedł za nią, a wstając z hokera wział do ręki jej kurtkę. Objął ją ręką w talii, a jej ramię zarzucił sobie na szyję> Hej, hej, hej! Zostań ze mną, słyszysz? <drugą ręką starał się przytrzymać jej głowę w pionie> Nawet nie wiem gdzie mieszkasz. <dodał i posadził ją na najbliższym krześle, przytrzymując ją tak, żeby nie zsunęła się z krzesła. Oby nie zasłabła, oby nie zasłabła...>

Melanie Kahn - 29-06-14 01:12:48

<czując że nie może sama ustać, zawiesza się na jego ramieniu, bo jest jej jedyną podpórką. Uchyla powoli powieki i szybko je zamyka uciekając głową na boki, albo do przodu. Gdyby była w stanie, na pewno przeklęła by barmana, który podał jej pigułkę i poszła by bez zastanowienia pozbawić go czegoś, przez co zaczął by żałować, bo chyba nie wiedział z kim zadarł. Czując że siedzi na czymś twardym, nie była pewna czy to podłoga, czy raczej krzesło, ale oparła się jakby przebiegła maraton i po prostu zamknęła oczy> W domu Alexa <szepcze i odsuwa jego dłoń od siebie> Dam radę <mruczy słabo, pewnie strasznie cicho i chwyta się mocno oparcia otwierając oczy i wstając. Cholernie nienawidziła być tak bezradna, nie wspominając o przyjmowaniu od kogoś pomocy>

Dean Winchester - 29-06-14 01:21:41

Mhm, już to widzę. <mruknął z powątpiewaniem, wciąż ją asekurując> Wywalisz się w drodze do domu, ktoś cię napadanie i sprzeda ruskim alfonsom. <dodał, uśmiechając się pod nosem> Wezwę taksówkę, która odwiezie cię bezpiecznie do domu, jasne? <zapytał nie oczekując odpowiedzi> Co prawda nie znoszę taksówek, ale jakoś to przeżyjemy. <mruknął pod nosem i wyprowadził ją przed bar. Może świeże powietrze postawi ją na nogi?>

Jim Moriarty - 30-06-14 22:54:15

<Zmaterializował się na tyłach baru, w którym był po raz pierwszy. Poprawił czarną kurtkę i szybkim krokiem skierował się w stronę wejścia. Szybkim ruchem otworzył drzwi i zaczął się rozglądać po lokalu. Od razu zauważył wolne miejsca przy barze i to właśnie w ich stronę się skierował. Usiadł na hokerze, zdejmując czarną kurtkę i zostając w koszulce. Zamówił whisky i gdy dostał zamówienie od razu upił spory łyk wyśmienitego trunku.>

Bellamy Blake - 30-06-14 23:01:19

*Bellamy wszedł do środka lokalu. Zamierzał się upić, od dawna nie pił pozbył się tego okropnego nałogu, ale dzisiaj coś mu nie dawało spokoju. Dlatego chciał wypić chociaż jednego drinka, a może i dwa lub więcej. Usiadł na hokerze obok nieznajomego chłopaka po czym zamówił szklankę z podwójnym whisky. Kiedy dostał trunek od razu opróżnił cała szklankę i poprosił o dolewkę. Po chwili zerknął katem oka na mężczyznę. Nie wiedząc czemu wyciągnął w jego stronę dłoń*
Blake.

Jim Moriarty - 30-06-14 23:06:09

<Słysząc nieznajomy głos, zwrócił twarz w stronę nieznajomego chłopaka. Po chwili wahania także wyciągnął dłoń, odruchowo lewą, lecz po krótkiej chwili zmienił ją na prawą.> Moriarty. <przedstawił się, uważnie patrząc na chłopaka. Cicho przełknął ślinę i puścił jego rękę. Ponownie podniósł swoją whisky i przybliżył kieliszek do ust.> Zły dzień? <spytał po chwili i upił sporego łyka alkoholu.>

Bellamy Blake - 30-06-14 23:15:06

*Pokiwał głową gdy mężczyzna sie przedstawił po czym wrócił do picia trunku.*
Zły dzień, zły miesiac, zły rok.
* Wzruszył ramionami i przeniósł wzrok na szklankę w whisky które po chwili znikło ponieważ je wypił.*
A ty? Zapijasz smutki? Dziewczyna Cię rzuciła czy coś w tym stylu?
*Uśmiechnął sie lekko sam do siebie. Miał nadzieję, ze mężczyzna ma lepszy powód do picia niz on sam*

Jim Moriarty - 30-06-14 23:28:42

Naah. Zwyczajnie się nudzę. <odpowiedział i wzruszył ramionami. Może tylko mu się wydawało, ale zaczynał żałować wyjazdu z Londynu. Tutaj... Nie musi bawić się w kotka i myszkę z Sherlockiem. Holmes myśli, że Moriarty umarł. Że popełnił samobójstwo... A tymczasem James siedzi w barze i się cholernie nudzi. Ugh. Moriarty westchnął i dopił whisky do końca whisky, zamawiając po chwili drugą kolejkę.> Co takiego złego jest w twoim dzisiejszym dniu, miesiącu... roku? <spytał po dłuższej chwili milczenia.> Z ręką na... Uhm sercu przyznam, że zaliczam ostatni rok do lat udanych. miesiąc zresztą także. Aczkolwiek dzisiejszy dzień był... Tragiczny. Nudny. <wzruszył ramionami i westchnął teatralnie. Upił whisky, tak, że w kieliszku została tylko połowa złocistego trunku.>

Bellamy Blake - 30-06-14 23:38:18

No to trzeba znaleźć ci jakąś rozrywkę. Wiesz striptizerki, gołe laski to na pewno poprawiło by ci humor i juz byś się nie nudził. * Powiedział usmiechajac się szeroko, w tym samym czasie barman dolał mu whisky już to była jego chyba 3 szklanka odkąd tu przyszedł* Cóż musiałem wyjechać z Los Angeles. i przez cały rok wiele sie działo. Dosyć sporo do opowiadania. * Wzruszył ramionami i po chwili przeniósł wzrok na chłopaka* Co do tych lasek mówiłem szczerze mogę Cię zabrac do klubu jak chcesz.

Jim Moriarty - 01-07-14 00:06:28

<Dopił do końca whisky i skinął na barmana ruchem dłoni, by dolał mu kolejkę.> Nie o taki rodzaj nudy mi chodziło. Gdybym potrzebował kobiet, wystarczyłby jeden ruch lub pójście do klubu, tak jak mówisz. Ale nie. Nie przez to mi się nudzi. <Spoważniał, lecz szybko na jego ustach pojawił się uśmiech, widząc jak barman nalewa mu kolejną porcję bursztynowego trunku.> Nudzi mi się, bo nie mam swojego ulubionego wroga. Myśli, że jestem martwy. Ale jak się okazało i on był zwyczajny. Łatwy do pokonania... Nudny. <przyznał Moriarty i napił się alkoholu. W takich chwilach doceniał to jak wytrzymały miał umysł. To, że upijał się dopiero po sporej dawce alkoholu było jego wspaniałym atutem. Jednym z wielu wspaniałych atutów...> Tak? A czemu musiałeś wyjechać? Widzisz chyba mamy podobną sytuację, aczkolwiek ja... Ja jak już mówiłem twierdzę, że ten rok był dla mnie udany. <powiedział z przekonaniem i zaczął wystukiwać tajemniczy kod o szkło.> Tylko jeśli w tym klubie spotkam swojego starego wroga, stojącego po stronie aniołków. Albo może kogoś nowego? <zapytał retorycznie i ponownie westchnął teatralnie.>

(Sorki, że tak długo, ale telefon mi się zaciął :( )

Bellamy Blake - 01-07-14 00:19:50

Nie? * Spytał uważnie ię przyglądając. Jak mogło nie chodzić tu oo kobiety? One zawsze potrafiły rpocieszyc faceta w każdej chwili. Przy nich nie można było. Słysząc cos o jakimś wrogu chłopak pokręcił tylko oczami. Jak można się było nudzić z powodu wroga. Bellamy nigdy nie miał tego problemu moze i dobrze.* Okey, rozumiem * Pokiwał głową, ale tak na prawde tego nie rozumiał. * Wyjechałem bo musiałem. Czemu twierdzisz, ze jesteśmy podobni? * Uniósł brwi zaciekawiony, on nie uważał tak jak mężczyzna. Siegnął po kieliszek i upił kilka sporych łyków.* Nie sądzę, żebyś go tam spotkał. Czemu do niego nie pójdziesz skoro ci sie tak nudzi?

Jim Moriarty - 01-07-14 00:33:43

Tak? <zapytał rozglądając się po sali. Zauważył samotną blondynkę przy jednym ze stolików. Uśmiechnął się i wysłał jej ten uśmiech. Ona momentalnie się zarumieniła i odgarnęła kilka kosmyków. włosów za ucho. Moriarty upił trochę alkoholu i odstawił puste szkło na blat.> Bo ja teoretycznie też wyjechałem, bo musiałem. Z tą różnicą, że ja z Londynu, a ty z LA. <powiedział od niechcenia, tak jakby to było aż nadto oczywiste. Cóż...dla niego było.> Bo to jeszcze nie czas na tajemnicze zmartwychwstanie Moriarty'ego. Chcę by pożył w niepewności. A gdy wrócę... <uśmiechnął się kpiąco.> Gra się dopiero rozpocznie. <dodał i zeskoczył z hokera. Leniwym krokiem podszedł do blondynki. Przez chwilę z nią flirtował i w końcu wrócił na swoje miejsce z serwetką w dłoni. Widniał na niej napisany damskim pismem numer jej telefonu.  Pomachał serwetką przed twarzą Blake'a i się drwiąco uśmiechnął.> Wyzywam cię byś także zdobył numer jakiejkolwiek laski w tym barze. Nie wliczając w to kogoś znajomego. Nie ma zasad. <powiedział i elegancko złożył serwetkę i włożył ją do lewej kieszeni, tak by mieć numer pod ręką.>

Melanie Kahn - 01-07-14 00:47:28

<wchodzi do środka popychając dłonią ciężkie drzwi. Rozgląda się zadzierając lekko głowę i zsuwa kurtkę, ukazując nieco wiecej ukazującą koszulkę. Przerzuca ją sobie przez ramię i pewnym siebie krokiem, kołysząc biodrami zupełnie seksownie, zmierza do baru. Siada na hokerze i zakłada nogę na nogę, spoglądając na barmana, w trakcie gdy odrzucała swoje okrycie na miejsce obok> Whisky, słonko. <uśmiecha się leniwie i przeczesuje włosy palcami, w tym uwodzicielskim geście, którego nikt mógł nie zauważyć, ale był spowodowany chyba nadmierną ilością alkoholu, która uruchamiała jej drugie 'ja'>

Bellamy Blake - 01-07-14 00:49:52

Nie czy tak, nie ważne. * Bellamy zauważył to jak mężczyzna siedzący obok niego patrzył sie na pewną blondynkę. Musiał przyznać, że była piękna, ale nie godna uwagi Blake'a. Patrząc na nią zaczął o czymś rozmyślać, jednakże słowa mężczyzny wyrwały go z tych myśli.* Dobra no to coś tam nas łączy. Tylko oboje wyjechaliśmy z innych powodów. Ty bo chcesz by myśleli, ze nie żyjesz, a ja bo zabiłem człowieka. * To przez alkohol zaczął mówić prawdę, gdyby nie był pijany na pewno by tego nie powiedział. Westchnął tylko i wzruszył ramionami. Kiedy chłopak podszedł do tej blondynki Bellami to wszystko uważnie obserwował. Słysząc jego wyzwanie pokręcił rozbawiony głową.* To se koleś wymyśliłeś. Okey, ale to ty wybierz mi laskę do której mam podejść.

Jim Moriarty - 01-07-14 01:03:44

Wiesz... teoretycznie też dlatego uciekłem. Brzemię kryminalisty stulecia, co poradzisz? <wzruszył bezradnie ramionami i patrzył jak barman dolewa mu whisky. Wypił zawartość kieliszka na raz i zaczął się rozglądać po lokalu w poszukiwaniu "zdobyczy" dla B. Nagle zauważył piękną kobietę siedzącą samotnie na hokerze dosyć blisko nich.>Widzisz ją? Zakład, że nie weźmiesz od niej numeru i nie poznasz jej imienia i nazwiska? O 200 dolców. <powiedział z typową dla niego pewnością siebie, wskazując na kobietę, ironicznie się przy tym uśmiechając.>

Bellamy Blake - 01-07-14 01:11:31

Nic nie poradzisz. * Odpowiedział sobie, gdy kolo wskazał na pewną dziewczynę Bellamy od razu na nią spojrzał. Znał ją przecież to była Melanie. Moriarty na szczęście tego nie wiedział. Niezła dziewczynę mu wybrał. * Podwyższmy cenę do 500 dolców. Moje gadki działają na każdą laskę * Poruszył zabawnie brwiami po czym wstał z hokera i po chwili przysiadł się do dziewczyny* Hej księżniczko. I znowu sie spotykamy * Mówił na tyle cicho aby tylko dziewczyna mogła go usłyszeć. Niedbale oparł się plecami o bar i pochylił głowę w bok majac przez to lepszy widok na Mel.* Tak sobie myślałem i zastanawiałem sie jak mozesz mieć na nazwisko.

Melanie Kahn - 01-07-14 01:15:39

<upija swojego whisky i leniwie unosi wzrok na chłopaka, lustrując wzrokiem jego pozę> O nie, znowu ze mną flirtujesz, Black. <uśmiecha się zadziornie i oblizuje delikatnie górną wargę, bawiąc się szklanką> Tak sobie myślę, że wypytujesz mnie jak swoją potencjalną ofiarę na podryw. <unosi znacznie brew i uśmiecha się rozbawiona>

Bellamy Blake - 01-07-14 01:23:48

*Pokręcił oczami po czym zrobił gest podobny do facepalm. Kiedy opuścił rękę znowu spojrzał na dziewczynę* Nie flirtuję, ale cóż i tak będziesz wmawiać sobie co innego. * Przegryzł dolną wargę, a kiedy barman podał mu jego szklankę wziął ją i opróżnił do końca* Nie jesteś moją ofiarą po prostu chcę znać twoje nazwisko. Może zróbmy tak ja podam ci moje imię, a ty mi swoje nazwisko. Pójdziesz na to ksieżniczko. I nie to nie jest podryw. * Ciężko było wygrac ten zakład w końcu to Melanie, zawzięta i trudna do zdobycia dziewczyna*

Jim Moriarty - 01-07-14 01:24:46

<Westchnął z rezygnacją i wyjął portfel. Przez cały czas obserwował chłopaka z dziewczyną. Był tym wyraźnie rozbawiony. W głębi serca miał nadzieję, że B. nie uda się wyciągnąć od dziewczyny choćby numeru i, że dostanie 500 dolarów tak jak było w zakładzie.>

Melanie Kahn - 01-07-14 01:28:58

Po co mi twoje imię, Blake? Wystarczy mi informacji. W razie czego mogę do znudzenia powtarzać ci Kotku Blake, Misiu Blake, Słonko Blake. <Zaciska wargi żeby się nie roześmiać i spogląda mu w oczy sącząc wolno whisky przez słomkę, bo lubiła rozkoszować się tym gorzkim smakiem. Po chwili prostuje się i odchyla lekko w tył, lustrując wzrokiem kolegę, z którym był Blake> Co to za ciacho, kotku? Powinnam go poznać, czy jestem jednak zbyt seksowna? <uśmiecha się zadziornie i kręcąc się wolno na hokerze tylko o 90 stopni, spogląda na Blake'a. Było widać, że chłopak coś chciał i zawzięcie się tego domagał, dlatego postanowiła mu tego nie dawać, przynajmniej nie teraz.>

Bellamy Blake - 01-07-14 01:34:24

*Ech było jeszcze trudniej niż myślał* Kotku, Misiu, Słonko? Nie wiedziałem,że już jesteśmy na takim etapie by mówić sobie czułe słówka. * Rozbawiony swoimi słowami poruszył zabawnie brwiami dla lepszego efektu. Gdy dziewczyna zaczęła mówić o Moriarty, Bellamy zacisnął tylko usta w cienką linię. Nie tego sie spodziewał* Jeśli podasz mi swój numer to Cię mu przedstawię. Ale On tak czy siak woli blondynki. * Wzruszył bezradnie ramionami* Mogę postawić ci drinka bez obawy, ze uznasz to za podryw? * Spytał po chwili*

Melanie Kahn - 01-07-14 01:38:50

To nie są czułe słówka. Sądzisz, że mówiłabym tak do kogoś gdybym była w związku? <uśmiecha się szeroko> Nie ma opcji. Brzmi.. zbyt słodko jak na mój gust. Zrobiłabym to jedynie po to, żeby kogoś wkurzyć. <unosi wymownie brew, spoglądając mu w oczy z przebiegłym uśmiechem, a potem spogląda na jego przyjaciela, opuszką kciuka delikatnie przesuwając wzdłuż swojej dolnej wargi> Mhm.. <mruczy cicho w zastanowieniu> Nie, spasuję. Jeśli będę chciała, to sama podejdę i się przedstawię. Uwierz, że kiedy mnie pozna, pokocha brunetki. <śmieje się pod nosem, pewnie z nadmiaru alkoholu i wyłapując wzrok Jim'a, puszcza mu oczko posyłając uroczy uśmiech. Wraca spojrzeniem do Blake'a i wzdycha spoglądając na bar i swoją szklankę> Niech będzie. Skoro tak bardzo chcesz mnie poderwać. <zaciska wargi rozbawiona, spodziewając się wybuchu irytacji i zawiesza na nim wzrok z całkowicie uśmiechniętym wyrazem twarzy>

Jim Moriarty - 01-07-14 01:45:45

<Widząc jak brunetka puściła mu oczko, mimowolnie się uśmiechnął i wysłał jej pełne uroku spojrzenie. Dopił whisky i schował portfel z pewnością siebie. Uśmiechnął się ironicznie i z wyraźnym rozbawieniem zalotami Blake'a. Ciągle ich obserwował patrząc jak rozwija się sytuacja.>

Bellamy Blake - 01-07-14 01:50:54

A nie mówiłabyś? W sumie po co pytam przecież nie szukasz drugiej połówki. Nie brzmi aż tak słodko, przesadzasz księżniczko. * Uniósł brwi zaciekawiony jej dalszymi słowami, ale nie zamierzał ich jakoś komentować. Jak widać lubiła wkurzać ludzi i to bardzo. Nawet juz w małym stopniu zaczęła ona irytować chłopaka, lecz starał lego nie pokazywać.* Spasujesz? Czyli nie poznam nawet twojego numeru. No weź numer telefonu jest lepszy niz numer karty kredytowej. * posłał jej swój łobuzerski uśmieszek.* Tak uważasz? Nie sądzę, aby to sie zmieniło gdy pozna Ciebie. Może mi powiesz czemu tak sądzisz? Co takiego w sobie masz, że z blondynek przerzuci sie na brunetki? * Nadal podpierał plecami bar, a,le gdy dziewczyna pozwoliła sobie postawić drinka, odwrócił się przodem do barmana i zamówił whisky. Chłopak zignorował ostatnie słowa dziewczyny * Wspominałąś mi cos ostatnio o jakimś barmanie i tabletce gwałtu. Nie boisz sie, ze moze sie to powtórzyć.

Melanie Kahn - 01-07-14 01:57:35

Nie sądzę. Może wymyśliłabym mu jakieś urocze przezwisko. <mruczy zawijając kosmyk swoich włosów na palec i przygryza lekko dolną wargę> Nie mam karty kredytowej, łosiu. <uśmiecha się powoli i spogląda na niego> Zawsze możesz podać mi numer swojej. <unosi znacząco brew, całkiem rozbawiona> Nie wiem. Jestem urocza, zabawna, nieźle flirtuję i dobrze wyglądam. Zgrabna, wysoka, smukła, mam piękne oczy. <rozgląda się i widząc jakąś tlenioną blondie z cyckami rozmiar co najmniej f, które leżą jej na stole, a tak normalnie pewnie do pasa, Melanie popada w śmiech> Cholera, serio sądzisz, że faceci wolą to ode mnie? <unosi brew kręcąc głową z niedowierzaniem i wraca do niego wzrokiem, a potem spogląda na barmana> Właściwie, to był ten koleś. <celuje palcem w barmana, który chyba udaje że jej nie widzi, a tak praktycznie to przecież on nic nie wie, bo był pod wpływem RC> Gdyby nie przystojny chłopak z którym akurat rozmawiałam, pewnie wywlekł by mnie na zaplecze i zgwałcił, a potem zamordował. <kiwa zdecydowanie głową i kieruje wzrok na chłopaka> Widać lubię sprawiać sobie kłopoty, skoro tu przyszłam. <mruczy i przewraca oczami rozbawiona>

Bellamy Blake - 01-07-14 02:06:54

Na przykład jakie? * Spytał mając na dzieję, że dziewczyna odpowie na jego pytanie. Uważnie obserwował jej każdy ruch, to jak zawija kosmyk włosów na palcu czy unosi brwi lub uśmiecha się do niego* Łosiu? Powinienem powiedzieć teraz Ałć, nie fajne określenie, ale w sumie nie jest takie złe. I możesz zapomnieć nie podam ci numeru mojej karty kredytowej. * Słuchał każdego jej słowa tych wszystkich cech z takim przekonaniem. Tak oczywiście mogło się tylko wydawać bo z jego twarzy nie można było nic wyczytać. Oczywiście oprócz obojętności* Ty nieźle flirtujesz? Powątpiewam. * Nachylił się i ostatnie swoje słowa powiedział szeptem na jej ucho* Najwidoczniej tak* Spojrzał na blondynkę, wcale nie była taka ładna i Bellamy nic w niej nie widział oprócz wielkiego biustu* Nam facetom podobają się najwidoczniej tylko piersi. * Słysząc o barmanie przyjrzał mu się uważnie* Nie wygląda na gwałciciela. * I nagle po tym słowie które powiedział chłopak przypomniał sobie o siostrze, bo przecież ona została brutalnie zgwałcona i zabita*

Melanie Kahn - 01-07-14 02:13:47

Nie wiem. Może Monkey. Myślę, że jest urocze. <uśmiecha się pod nosem> Kurde. A na ładne oczy może mi się uda? <przesuwa opuszkami palców po swoim udzie i wolno poprawia krawędź swoich krótkich spodenek rzucając mu przenikliwe, głębokie spojrzenie znad długich rzęs, po czym prostuje się ostentacyjnie i chwyta szklankę, upijając z niej niewiele> Mówisz? Szkoda, że nigdy się nie dowiesz. <śmieje się pod nosem i spogląda na niego rozbawiona. Kiedy nachyla się do niej, przez moment się nie porusza, a potem kieruje wzrok na dziewczynę. Przygląda się jej, aż nagle da się zauważyć, jak jej koszula zaczyna pęcznieć i rozrywać się> Chcecie zobaczyć jak wyglądają jej rozstępy? <zaciska wargi rozbawiona i spogląda Blake'owi w oczy, na razie hamując rozpadanie się koszuli dziewczyny, która pewnie spita nawet nie zwróciła na to uwagi> Może i nie. Ktoś mi ostatnio powiedział, że nie należy osądzać po okładce. <przenosi wzrok na barmana i przygląda się mu>

Bellamy Blake - 01-07-14 02:23:52

*Nagle zaczął się śmiać cicho pod nosem i pokręcił przecząco głową* Monkey pasuje bardziej do ciebie, tylko nie obrażaj się księżniczko.* Posłał jej w powietrzu całusa*  Jak podasz mi swój numer telefonu oraz nazwisko to zobaczymy co da się zrobić. * Puścił do niej oczko, widząc jak poprawia powoli sukienkę przełknął z trudem ślinę. Czemu ona musiała być tak cholernie seksowna i trudna do zdobycia? Westchnął i uśmiechnął sie lekko nie dajac nic po sobie poznać.* Czemu nigdy sie nie dowiem? * Uniósł brwi do góry, ale po chwili je zmarszczył widząc jak powoli bluzka blondynki sie rozrywa.* To takie nie apetyczne i ja w porównaniu do tamtego kolegi nie lubię blondynek. Nie mam takich popędów seksualnych do nich co on. * Wzruszył lekko ramionami dla lepszego efektu i nie mogąc patrzeć juz na blondii przeniósł wzrok na Melanie* Moze i masz rację, a może i nie masz. To jak z tym numerem? Zlituj sie nade mną

Melanie Kahn - 01-07-14 02:29:35

Założę się o seks, że mówisz 'księżniczko' przynajmniej jeszcze do jednej, czy dwóch swoich koleżanek. <przewraca oczami i uśmiecha się pod nosem> Nie, skarbie. Przyzwyczaj się, że ze mną nigdy nie dostajesz tego co chcesz. <unosi wymownie brew i posyła mu przeciągłe, niemal seksowne spojrzenie swoich głęboko brązowych oczu. Pech chciał, że chyba miała na niego ochotę. Chwyta szklankę i upija z niej trochę, przysuwając już pustą do barmana> Nie? To logiczne, że ty wolisz mnie. On też w końcu zacznie, wierz mi. <uśmiecha się leniwie i spogląda na Jima chcąc wyłapać jego wzrok i stopą specjalnie przesuwa wzdłuż swojej zgrabnej łydki, mając nadzieję, że oboje to widzą> Wyglądam na caritas, skarbie? <wraca wzrokiem do Blake'a i unosi kącik ust> Musisz odpalić mi 300 dolców z tego co za to dostaniesz. <nachyla się do Blake'a tak, że niemal dotyka jego warg swoimi i szepcze żeby Jim nie słyszał, aż odsuwa się, kiwa głową na chłopaka i unosi znacząco brew dając mu do zrozumienia, że słyszała o zakładzie i pewnie dlatego nie podała mu ani numeru, ani nazwiska, ale przynajmniej miała okazję trochę go podroczyć>

Jim Moriarty - 01-07-14 02:29:44

<Po dłuższej chwili przysluchiwania się ich rozmowie, przewrócił oczami i przysunął się w ich stronę.> Jim, Miło Cię poznać... nieznajoma z pięknymi oczami. <przywitał się z uwodzicielskim uśmiechem na ustach. Po chwili jednak westchnął i przetarł twarz dlonią z wyraźną rezygnacją.> I... Nie lubię blondynek. Zdecydowanie wolę brunetki lub szatynki. A tamta o, której uparcie mówi Blake była moim celem, ponieważ jako jedyna nie miała towarzystwa, a teraz i tak już jej tutaj nie ma. <wzruszył ramionami i upił łyk whisky, którą ponownie dolał mu barman.> Brunetki mają w sobie coś takiego... Seksowniejszego. Z natury są bardziej zadziorne niż blondynki. <stwierdził i popatrzył w oczy dziewczyny.> Mają ten niesamowity błysk w oku, któremu nie oprze się żaden facet. <dodał i seksownie oblizał wargi tak by nie została na nich ani kropla bursztynowego trunku.>

Bellamy Blake - 01-07-14 02:39:47

Zakład o seks? Okey nie tylko ty masz miano księżniczki. Natomiast powinienem chyba zacząć mówić królowo bo taki masz charakter. * przejechał powoli i dosć seksownie opuszkami palców po swojej dolnej wardze. Później tą samą dłonią chwycił za szklankę i upił kilka łyków trunku. Alkohol już dosyć mocno na niego wpływał. Chyba znowu będzie musiał użerać sie z nałogiem* Ughr to chyba zamiast ciebie wolę ta blondynke * Skłamał co innego mógł zrobić. * 300 dolców? Niczego ci nie będę odpalać bo nic nie dostanę. * kiedy podszedł do nich mężczyzna pokręcił oczami i nachylił sie do ucha dziewczyny* Okey * Szepnął po czym przeniósł wzrok na faceta* Juz sie nie tłumacz Moriarty. przerwałeś nam, a już Melanie miała mi podać numer telefonu.

Melanie Kahn - 01-07-14 02:46:41

Królowo? Damn it. Podoba mi się. <kiwa zdecydowanie głową rozbawiona> W takim razie faktycznie nie dostaniesz nic. Ani informacji, ani kasy. <wzrusza bezradnie ramionami i widząc zbliżającego się Jima, posyła mu delikatny uśmiech, całkiem uwodzicielski i uracza go długim spojrzeniem> Jim. Mnie również. <unosi brew i zaciska wargi, żeby nie popaść w śmiech> Celem? Bawicie się w podrywy? A jaki cel miał Blake? <unosi brew i spogląda na niego znacząco, jakby właśnie miała go wsypać> Jim. <wraca do niego spojrzeniem i kiwa powoli głową> Znasz się na rzeczy. Masz mnie. <rozkłada bezradnie ręce i uśmiecha się delikatnie, niewinnie, chociaż Blake chyba wiedział, co kryje się pod tą skromnością> Niesamowity błysk? Niepoprawny z ciebie podrywacz, wiesz? <śmieje się i kręci głową mimowolnie spoglądając na jego wargi, a potem w oczy Blake'a i na swoją szklankę, chwytając ją> Och, Monkey. Zapomniałam o numerze. Może od razu podrzucić ci adres? <unosi brew spoglądając mu w oczy i chwyta po serwetkę i długopis, zapisując na niej swój numer>

Jim Moriarty - 01-07-14 02:54:12

<Całkowicie ignorując Blake'a, nie przestaje się uśmiechać do Melanie.> Zgadnij kto był jego celem. <dopił whisky do końca.> Wiem... Szczególnie gdy jestem pod choćby lekkim wpływem alkoholu. <zaczął tłumaczyć, unosząc dłonie w obronnym. geście. Widząc jak Melanie zaczyna pisać numer dla B., uśmiechnął się sceptycznie i powoli wyjął portfel. Otworzył go i od razu wyjął z niego.500 dolarów. Podał je chłopakowi z łobuzerskim uśmiechem i po chwili spojrzał ponownie w oczy Melanie.> Mnie nie dasz numeru i nie zdradzisz imienia, prawda? <zapytał nieznacznie marszcząć czoło i delikatnie unosząc brwi.>

Bellamy Blake - 01-07-14 02:58:09

No widzisz, a wiec królowo co z seksem? * Poruszył brwiami, chciałby przespać się z tą dziewczyną w końcu był piękna i zadziorna. Ale teraz był pijany wiec nie myślał trzeźwo, gdyby wypił jeszcze więcej to by nawet ta blondynka by mu się wydawała na dobrą kandydatkę do łóżka. Słuchał w skupieniu słów które mówiła do mężczyzny. I które on mówił do niej. Nie podobało mu się to co słyszał i dlatego mocno zacisnął dłoń na szklance, ale po chwili się uspokoił bo nie miał o co sie tak na prawdę wkurzać.* Nie miałem żadnego celu skarbie. Albo dobra miałem. A nawet gdyby to co z tego? * Posłał jej dosyć arogancki uśmieszek. Przez chwilę zastanawiał się co takiego ma Moriarty, czego nie ma on. Obaj byli przystojni więc tu musiało chodzić o charakter, sposób bycia* Adresu podasz kiedy będę Cie odprowadzał. * Wziął od niej numer i pokazał go koledze. Po czym wziął od niego pieniądze i schował cała kwotę do kieszeni* Nie licz na to nie twoja liga.

Melanie Kahn - 01-07-14 03:04:12

<kręci głową rozbawiona i śmieje się krótko> Faceci.. <mruczy pod nosem i opróżnia szklankę. Chyba była już wstawiona, bo miała ochotę przelecieć ich obu, dlatego odwróciła wzrok błądząc nim po barze, aż leniwie spojrzała na Jim'a> Dodaje odwagi, huh? Wiem co czujesz. <uśmiecha się szeroko i przygryza lekko dolną wargę, całkiem uwodzicielsko> Nie. Jednak mogę umówić się z tobą na mocną czarną kawę, bo jutro pewnie będę miała kaca i właśnie to mi się przyda. <przewraca oczami i śmieje się> Pewnie nie tylko mi. <unosi kącik ust i spogląda to na jednego, to na drugiego, zawieszając wzrok na tym młodszym> Chyba źle sformuowałam ten zakład. A niech mnie. <zaciska wargi w delikatnym uśmiechu, patrząc Blake'owi prosto w oczy, przez dłuższą chwilę, racząc go swoim uroczym spojrzeniem> Nie wiem. Byłam tylko ciekawa, skarbie. <przechyla lekko głowę w bok, zarówno pozwalając swoim włosom opaść na jedną stronę> A będziesz? Długo mam na to czekać? <unosi znacząco brew i uśmiecha się rozbawiona jego zirytowaniem, chociaż nie chciała go wkurzyć całkowicie. Po chwili spogląda to na jednego, to na drugiego, zastanawiając się który ma ją odprowadzić> Powinnam już pójść. <kiwa powoli głową i prostuje się zsuwając zgrabnie z hokera>

Jim Moriarty - 01-07-14 03:14:33

Oj złotko, nawet nie wiesz jaki bywam odważny bez alkoholu płynącego w moich żyłach. Po prostu pod wpływem nie muszę grać. Wtedy to wszystko samo wychodzi. <wzruszył ramionami i seksownie przejechał opuszkami palców po dolnej wardze.> Okay, więc... <wyjął z kieszeni wizytówkę na, której na szczęście nie było napisanego zawodu i podał ją Melanie.> Jak będziesz mieć kaca zadzwoń. Chętnie wykorzystam szansę na wspólną kawę. <powiedział poważniejąc i zeskoczył z hokera. Narzucił na siebie kurtkę i zaczął kierować się do wyjścia. Przy drzwiach się odwrócił posyłając Blake'owi mordercze spojrzenie. Próbował udawać, że nie jest wstawiony, ale... Mimo tego jak dobrym był aktorem, nie miał szans na ukrycie tego ile wypił. Posłał jeszcze błogi uśmiech Mel, obrócił się z gracją na pięcie i wyszedł z baru, popychając mocno drzwi.>

Bellamy Blake - 01-07-14 03:18:01

Faceci gatunek zdominowany przez was kobiety *Nie wiedział czemu to powiedział był zbyt pijany dlatego mówił wszystko od czapy. Po chwili spojrzał na mężczyznę z mina mówiącą " Ta laska jest juz zaklepana." i później przybrał minę mówiącą "Odwal sie od niej" (xd) Po czym przeniósł wzrok na szklankę która była już pusta* Ciekawa? Gdybyś nie była chętna to pewnie nie wspominałabyś o seksie. * Powiedział nawet na nią nie patrząc, uniósł lekko kacik ust i oddał szklankę barmanowi. Zignorował większość  słów Melanie skierowane do Moriarty'ego* Oczywiście, że będę i nie musisz długo czekać. *Po jakimś czasie odprowadził chłopaka wzrokiem i w końcu wstał z hokera.* Odprowadzam Cię

Melanie Kahn - 01-07-14 03:25:47

Och. To miłe. Dzięki. <uśmiecha się delikatnie i odbiera od Jima wizytówkę, wsuwając ją do tylnej kieszeni spodenek. Następnie odprowadza go wzrokiem i przenosi go na Blake'a> Sugerujesz, że jesteście pod pantoflem? <uśmiecha się pod nosem i spogląda na Blake'a, a potem na Jim'a i ich spojrzenia, starając się nie roześmiać, więc przenosi wzrok na swoją szklankę i całą opróżnia na raz, jakby miała już wprawę. A może ma?> Może mi się wymsknęło. Moje myśli są nieokiełznane. <unosi wzrok do jego oczu i uśmiecha się zadziornie, aby po chwili zgrabnie, uwodzicielsko odgarnąć włosy z ramienia do tyłu i przesunąć opuszkami palców po swoim karku> Udajesz dżentelmena? Kim jesteś, żołnierzyku? <mruży oczy rozbawiona i śmieje się> Okay. Znasz już drogę. Chodźmy. <chwyta swoją kurtkę podając mu ją, ponieważ było jej gorąco, a nie miała zamiaru samotnie jej nosić. Kolejno zsuwa się z hokera i wychodzą oboje>
(daj już w domu)

Alice Cavercius - 16-07-14 21:18:12

<zaczęło robić się ciemno, a co gorsze chłodno, więc dziewczyna popchnęła pierwsze lepsze drzwi, wchodząc do baru. Usiadła przy barze, biorąc głęboki oddech i zastanowiła się na chwilę, czy nie zamówić jakiegoś drinka, ale w ostateczności zdecydowała się na gorące cappuccino. Założyła nogę na nogę i rozejrzała się, czekając na kawę>

Pierre Floyd - 17-07-14 19:20:41

Podjeżdża samochodem pod Bookworm. Wysiada z auta i przez szybę widzi Alice. Nie zastanawiając się zbyt długo zaczyna mocno walić pięścią w okno baru.

Alice Cavercius - 17-07-14 19:36:09

<z zamyślenia wyrywa ją pukanie w szybę. Przekręca głowę w tamtą stronę i uśmiecha się kątem ust. Zsuwa się z hokera, zostawia na blacie baru należność za kawę i wychodzi z baru. Wita się z chłopakiem i po chwili wsiadają razem do auta i odjeżdżają>

(daj posta na ulicach ;) )

www.skilene.pun.pl www.bikefans.pun.pl www.dragonballrpg.pun.pl www.aerosmith.pun.pl www.shinobinaruto.pun.pl