Gość
Może dadzą mi taryfę ulgową jak w zamian poślę im aroganckiego wampiro-demona, co ty na to? <uniosła brew i uśmiechnęła się kątem ust> Nie wiem. Zależy gdzie jest jego ciało i jak dużo czasu zajmie mu znalezienie mnie <wzruszyła lekko ramionami i wzięła łyka drinka> Co czytasz? <spytała po chwili>
Gość
Kochanie jak skończy się cała zadyma z Samuelem i zrealizuję mój drugi plan, sam się tam stawię. *Powiedział głosem pełnym jadu, a słysząc jej kolejne słowa kiwnął lekko głową* Jądro ciemności *powiedział cicho, przyglądając się jej z ciekawością*. Josepha Conrada.
Gość
Chyba nie czytałam <wzruszyła lekko ramionami> Czemu chcesz iść do piekła? Po tym, co tam widziałam wątpię, że ktoś chciałby tam własnowolnie iść <skrzywiła się lekko i zmarszczyła lekko brwi, patrząc na chłopaka> Drugi plan? <spytała zdziwiona>
Gość
Tam jest moje miejsce. Poza tym nikt nie będzie patrzył na mnie spod byka *Uśmiechnął się do niej z lekką złośliwością* polecam. Dużo apokalipsy, demonów. *przymknął lekko książkę i wyprostował się dumnie*
No wiesz.. Przydałby się na ziemi ktoś kto przedłuży mój ród, jeśli wiesz o czym mowię.
Gość
Zszedłeś na ziemię, żeby jakaś kobieta urodziła ci dziecko? <popatrzyła się na niego pobłażliwie i przekrzywiła lekko głowę> I potem pewnie ją zostawisz samą, tak? <pokręciła lekko głową> Współczuję dziewczynie <westchnęła i wzięła kilka łyków alkoholu>
Gość
Lepiej. Urodzi dziecko i ją od niego odseparuję a dziecko wychowam. Potem wrócę do siebie. * wzruszył ramionami i uśmiechnął się do niej elegancko* a co chętna? *uniósł prawą brew do góry* z dziewicą nawet lepiej. *powiedzial arogancko*
Gość
<otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale zamknęła je po chwili. Zarumieniła się i wbiła wzrok w szklankę> Jesteś popieprzony <pokręciła lekko głową> Za nic nie chciałabym, żeby mój pierwszy raz był z kimś takim jak ty <wzruszyła ramionami i popatrzyła się mu pewnie w oczy, popijając drinka> Ale szukaj dalej, na świecie jest wiele naiwnych dziewczyn. Upijesz jedną lub opętasz, potem zgwałcisz. Co to dla ciebie?<prychnęła pod nosem>
Gość
Kochanie obiecuję Ci, że jeszcze sama mnie o to poprosisz *Wzruszył lekko ramionami i rozejrzał się dookoła pomieszczenia, uśmiechając się tajemniczo*
Masz racje, nic. Ale teraz mam ochotę na coś innego, tak dla odmiany zabawić się w... dłuższą znajomość. *przetarł twarz prawą ręką i wydąl dolną wargę*
Gość
<pokiwała powoli głową> Nigdy nie byłeś w dłuższym związku? Ile masz lat? <zmarszczyła lekko brwi i wzięła kilka niewielkich łyków drinka>
Gość
Nie, nie, nie, nie. *Zaczął kręcić głową, jakby jej słowa sprawiały mu ból* Nigdy nie byłem i nie będę. Po prostu.. mam zamiar się opiekować matką mojego dziecka. *Wzruszył lekko ramionami i ściągnął lekko brwi* wizualnie 26, normalnie prawie 200, przestałem liczyć po 50ce. *Wzruszył ramionami, opróżniając filiżankę z płynu* Gdzie ten pieprzony gej? *mruknął niespokojnie pod nosem, jakby do siebie*
Gość
Pojawi się, gwarantuję <uśmiechnęła się kątem ust> A tymczasem mógłbyś się podzielić ze mną jeszcze jakimiś informacjami <przekrzywiła lekko głowę i zaplotła ramiona, opierając je na blacie stolika>
Gość
*Spoglądał przez chwilę w jej oczy i zmrużył lekko oczy* A co Cię interesuje..? *przygryzł lekko dolną wargę*
Gość
<westchnęła cicho> Szczerze to nie wiem. Matka zawsze opowiadała o tym mieście, jakby stało jej się tu coś strasznego. Po prostu... byłam ciekawa co <wzruszyła ramionami i popatrzyła się na niego> Myślę, że cokolwiek powiesz, będzie to dla mnie nowością <dodała, upijając trochę drinka>
Gość
Myślę, że od Samuela dowiesz się więcej *burknąl pod nosem* I od razu przygotuj sobie listę pytań, zostawię Ci go na godzinę, a potem go zabiję. *powiedział chłodno i oparł się wygodnie o krzesło* Cóż... Twoja matka zginęła tutaj, straciła wielu przyjaciół, nie wiem co jeszcze.. *wzruszył ramionami*
Gość
Tak w ogóle to jaką mam gwarancję, że mówisz prawdę? <spytała, obserwując go uważnie> Jakim cudem wiesz o wszystkim więcej niż ja? <pokręciła z niedowierzaniem głową>
Gość
Może dlatego, że spędziłem całe życie na szukaniu tego sukinsyna? *warknął przez zaciśnięte zęby i zmierzył ją wzrokiem* nie musisz mi wierzyć, nie zależy mi..
Gość
Czemu tak nienawidzisz swojego ojca? <patrzy się mu w oczy. zacisnęła usta w cienką linię, ale jej twarz nie wyrażała żadnych emocji> Naprawdę mógłbyś go zabić? W końcu to twoja rodzina <przygryzła lekko wargę, nie spuszczając z niego wzroku>
Gość
Bez zastanowienia. *powiedział surowym głosem* Sprawiłoby mi to tylko radość *uśmiechnął się szeroko, a słysząc jej pytanie zacisnął mocno zęby* Zostawił mnie pod opieką matki. Demonicy niezdolnej do uczuć, a potem.. *prychnął pod nosem, zaciskając pięść na kubku, który pękł, kalecząc jego dłoń. Charles przyglądał się przez chwile swojej ciemnej krwi* A potem razem z tą siksą Annabeth zabił ją. *wyjrzał przez okno*
Gość
Przykro mi <powiedziała cicho i spuściła wzrok na jego rękę ubrudzoną krwią. Wzięła spod jego kubka z kawą serwetkę i wetknęła mu ją w dłoń> Nie nazywaj tak mojej matki. Nie moja wina, że miałeś pod górkę, nie musisz się na mnie wyżywać <westchnęła>
Gość
Nie potrzebuję jakiejś pieprzonej serwetki *syknął pod nosem, zrzucając ją z ręki* Nie jestem dzieckiem *dodał wściekle, a słysząc jej kolejne słowa roześmiał się pod nosem* Nie, masz racje. Nie jej wina, że mu pomogła ją zabić. Sorry tak wyszło, racja? *powiedział głosem pełnym ironii i rzucił w jej kierunku obraźliwe słowo w języku demonów*
Gość
Naprawdę? A zachowujesz się jak rozwydrzony dzieciak <odparła, skrzywiła się na jego słowa. Wzięła głęboki oddech> Wiesz, nie muszę tu siedzieć. Gdy przyjdzie Finnick po prostu wyślę go do ciebie i raz na zawsze zamkniemy tą sprawę <zacisnęła mocniej palce na szklance> Na prawdę nie chce mi się znosić twoich humorów <pokręciła głową>
Gość
W takim razie co tu jeszcze robisz? *burknął, nieco urażony jej słowami i wzruszyl lekko ramionami* Nawet nie wiesz, jak bardzo będę sie cieszył, kiedy się od Ciebie uwolnię *puścił jej perskie oko*
Gość
Spokojnie, dokończę drinka i już mnie nie ma <uniosła szklankę z jedną trzecią zawartości i upiła małego łyka> Nie lubię się spieszyć <wzruszyła ramionami> Ale nie przeszkadzaj sobie, chyba byłeś zajęty czytaniem zanim przyszłam <powiedziała z nutką ironii i posłała mu wymuszony uśmiech, wskazując wzrokiem na tomik> Ignoruj mnie. To będzie o wiele milsze niż rozmowa z tobą.
Gość
I mam spędzić kolejne minuty w twoim towarzystwie? Wolę umrzeć. *Mruknął pod nosem i wyciągnął z kieszeni portfel kładąc na stół pieniądze, specjalnie więcej niż był winien, może nie znosił tej małej, ale nie mógl pozwolić jej płacić za siebie* Wyślij do mnie Finnicka, a jak będziesz milsza dla otoczenia.. wpadnij, mam coś co cię zaciekawi. *założył kurtkę i zniknął*
Gość
Nie mogę się doczekać <powiedziała zanim odszedł i spokojnie dopiła alkohol. Po chwili także wyszła>