Gość
Rozumiem *Kiwnął głową i odsunął się wkładając ręce do kieszeni spodni* Sam chce sobie zrobić, po to by poczuć ból *uśmiechnął się sadystycznie i uniósł brew* Jak się nazywasz? *dodał nie kryjąc ciekawości*
Gość
< Unoszę ponownie brew, ale nie komentuję tego. No bo co mogę powiedzieć? > Kat. < odpowiadam, krzywiąc się nieznacznie. > A ty?
Gość
Tate *odpowiedzial zdecydowanie za szybko* Tate Langdon *Wyszczerzył się i ciągle się w nią wpatrując myślał o czymś intensywnie* Opowiedz mi dlaczego ćpałaś? *Uniósł brew*
Gość
< Mrużę oczy i natychmiast się spinam gdy mowa o mojej przeszłości. Nikogo nie powinna obchodzić. > Po co? < pytam, sama w swoim głosie słysząc niechęć. >
Gość
Po prostu *Wzrusza ramionami i podciąga nosem* Lubię słuchać o bólu i cierpeniu *Dodaje*
Gość
Ach. < Unoszę brwi, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. > Wybacz ale poszukaj kogoś innego < uśmiecham się kompletnie fałszywie. > Nie jestem w nastroju do pogaduszek o ćpaniu. < prycham >
Gość
Szkoda *Mruknął zawiedziony* Nawet nie wiesz jakie to jest fascynujące *Podciągnął rękaw i pokazał blizny po samookaleczaniu* A ja jestem w tym mistrzem *Wzdycha nie widząc jak dalej się zachować po czym spuszcza głowę* Wystraszyłem Ciebie? *Zapytał ponuro*
Gość
< Przyglądam się bliznom nie wiedząc co powiedzieć. Po chwili podnoszę wzrok na twarz chłopaka. > Nie. < mówię cicho, sama siebie tym zaskakując. > Spędziłam rok na odwyku. < przygryzam wargę od środka. > Tam... widziałam różne rzeczy.
Gość
Spędziłem trzy lata w psychiatryku *Wzdycha i zapala następnego skręta* Tego nie pobijesz, a ból? *Prycha* To najcudowniejsze uczucie na świecie *Mówi rozmarzony*
Gość
< Unoszę kącik ust. Czy ja zaczynam go lubić? Dziwię się sama sobie. > Odwyk spędziłam w psychiatryku. < wzruszam ramionami > Ale masz rację, ciebie nie pobiję. < przechylam głowę. > Ból? Czy ja wiem... odwyk bolał. Psychicznie < dodaję. >
Gość
I to jest najlepsze *Wyszczerzył się i wzdycha* Zimno tutaj, może przeniesiemy się gdzieś indziej? *Uniósł brew wpatrując się w nią jak w obrazek*
Gość
Jak kto woli < prycham i patrzę na niego. > Okej. Gdzie proponujesz? Nie znam jeszcze miasta. < wzruszam przepraszająco ramionami >
Gość
*Przystaje z nogi na noge i na jego twarzy pojawia się przerażenie* Przepraszam *mruknął i odbiegł*
Gość
< Marszczę brwi, kompletnie zbita z tropu. Po chwili wzruszam ramionami i znów ruszam przed siebie. Gdy przechodzę pod jakimś barem skręcam tam >
Gość
*Kiedy zniknęła z parku, chwile później pojawiła się kilka ulic na zachód. nie była zmęczona ani trochę. Nie miała czym być zmęczona. Postanowiła tej nocy pozwiedzać. Chodziła spokojnymi uliczkami miasta, a gdy mijała ją jakaś osoba, Charlotte zastanawiała sie w jaki sposób mogłaby doprowadzić ją do obłędu. Pogrywanie z ludzką psychiką - coś pięknego.*
Gość
*Wyszła z domu i ruszyła przed siebie ulicą z rękami w kieszeniach. Głowa bolała ją strasznie ale próbowała to zignorować*
Gość
*Spojrzała na Sama zaskoczona* Nie, Papa Smerf *palnęła bezmyślnie i wyszczerzyła zęby*
Gość
*Prychnęła i także skrzyżowała ręce na piersi wysuwając podbródek.* Nie będziesz mi mówił co mam robić. *powiedziała zła.* A zresztą już wytrzeźwiałam *dodała cicszej*
Gość
*Odsunęła się od niego zaciskając usta* Nie potrzebuję ani ochorony ani żeby ktoś się o mnie martwił. *warknęła. Może to skutek kaca ale Ruby była rozdrażniona. Bardzo rozdrażniona. Odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie zła*
Gość
*Zatrzymała się i spojrzała na niego* Dokładnie. *powiedziała unosząc brwi*
Gość
*Spojrzała na niego i po chwili uśmiechnęła się promiennie.* Okay. *zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go.*
Gość
Nie *odpowiedziała wesoło. Miała dziwną huśtawkę humorów. Wina kaca...?*
Gość
*Wzruszyła ramionami i ścosnęła jego rękę* A jak wolisz?
Gość
*Pogłębiła pocałunek i po dłuższej chwili odsunęła się patrząc na niego z dołu. Już przyzwyczaiła się do swojego niskiego wzrostu, ale Sam ciągle wydawał się jej bardzo wysoki.* Więc możemy iść się przejść.
Gość
*uniosła kącik ust* Może być. *odparła*