Gość
*Sprawdza godzinę, wraca do domu*
Gość
*szłam roztrzęsiona ulicami miasta, cała drżałam, a z oczu leciały mi łzy, nie chciało mi się żyć, jedyne co dawało mi siłę to moja mała niczemu winna córeczka, upadłam na podłogę, podkurczyłam nogi, zakryłam twarz w dłoniach cały czas płacząc i myśląc nad sensem mojego życia*
Gość
<wychodzi z Dexterem z domu Sama na ulicę, doganiają Kate. Ann pobiegła do niej i klęknęła obok> Wszystko dobrze? Nic ci nie jest? <spytała wystraszona tym, że siostra siedzi na ulicy>
Gość
czuje się świetnie! *powiedziałam jednoczęśnie wkurzona i rozpłakana* Ann, mam już tego dość, rozumiesz... mam dość *powiedziałam szpetem nadal płacząc*
Gość
<zacisnął pięści i stanął obok nich wpatrując się w ziemie, bo nie wiedział co powiedzieć>
Gość
Rozumiem cię... nawet nie masz pojęcia jak bardzo <powiedziała i po jej policzkach także spłynęły pojedyncze łzy> Damy radę, rozumiesz? Pomogę ci z Lily. Wszystko będzie dobrze.
Gość
*nie wiedziałam co powiedzieć, ani co zrobić, cały czas płacząc położyłam dłonie na brzuchu* czemu musiałam trafić na takiego idiotę?!
Gość
<pokręciła głową i po chwili pomogła siostrze wstać> Możemy już wracać do domu? <spojrzała na nią, a potem na Dextera>
Gość
<wzdycha, szybkim ruchem wziął Kate na ręce i spojrzał porozumiewawczo na Annabeth> Możemy iść, Ann? <spojrzał na nią z minimalnym uśmiechem>
Gość
*zamknęłam oczy, poddałam się ich działanią, nadal cicho łkałam*
Gość
<wzdycha> Zabierzmy ją do domu <powiedział i razem z Annabeth poszli do domu Kate>
Gość
*wychodzi na ulice i idzie chodnikiem rozglądając się po nieznanej jeszcze okolicy*
Gość
*Idzie spokojnie chodnikiem, sprawdza nazwy ulic i skręca w jedną uliczkę. Czeka tam chwilę po czym widzi swój kontakt. Podchodzi do niego, bez słów wymienia pieniądze na kilka paczek jakichś tabletek po czym chowa je do torebki. Odwraca się i wychodzi na główną ulicę kierując się do MG*
Gość
*spaceruje bez celu chodnikiem i przygląda się przechodniom, na których widok co chwilę chichocze*
Gość
*czując silne zawroty głowy oparła się o ścianę budynku i po jakimś czasie usiadła swobodnie na chodniku, nie zważając na ciekawskie spojrzenie przechodniów, podkuliła kolana i schowała w nich twarz*
Gość
*wstała przy pomocy ściany i zdjęła szpilki z nóg, wzięła je w dłonie i poszła boso do domu co chwilę korzystając z pomocy ścian budynków*
Gość
*szłam z Sam'em pchając wózek z Lily* musimy ustalić parę rzeczy *powiedziałam pewnie*
Gość
< Westchnął, spojrzał na Kate.> Ta... jakich? < Uniósł brwi.>
Gość
po pierwsze dni w które będziesz spotykał się z Lily, po drugie alimenty, a po trzecie... powiedź swojemu chłopakowi, żeby dał mnie i Lily spokój i że gorzko pożałuje tego co zrobił *powiedziałam cicho*
Gość
< Zacisnął ręcę w pięści.> Kurwa co? < Warknął> To nie jest mój chłopak. <Zacisnął usta w cienką linie.>
Gość
słuchaj, nie wnikam z kim się umawiasz, jeśli się rozstaliście to to może tłumaczyć czemu pił ze mnie *warknęłam*
Gość
Nie jestem gejem < Spojrzał się w jej oczy.> Zapamiętaj to sobie. < Zmarszczył brwi.> Co do mnie czujesz Kate, hmmm? < Uniósł brwi.>
Gość
słucham?! *spojrzałam się na niego zdziwiona i jednocześnie wkurzona* ogarnij się *warknęłam i przyśpieszyłam pchając wózek*
Gość
< Zatrzymał ją.> Powiedz co do mnie czujesz < Zahipnotyzował ją.> Powiedz!
Gość
*zatrzymałam się i spojrzałam mu w oczy* żadnego faceta nie kochałam tak bardzo jak Ciebie, żaden też tak bardzo mnie nie zranił, byłeś dla mnie całym światem, dla Ciebie byłam w stanie zrobić wszystko, dlatego wybaczyłam Ci pierwszą zdradę, nawet nie wiesz jak bardzo Cię kochałam *powiedziałam cicho* jednak teraz wiem, że nic dla Ciebie nie znaczyłam, chce mi się rzygać jak Cię widzę, od razu przed oczami mam Ciebie zabawiającego się z tym facetem, jesteś dla mnie zerem... *mówiłam nie mogąc przestać*
Ostatnio edytowany przez Katelynn Blake (18-10-13 17:21:21)