Gość
Jared Delacure napisał:
Effy Mellark napisał:
Jared Delacure napisał:
Cóż mam szósty zmysł
*unosi zabawnie brwi po chwili bierze duży łyk swojego trunku*
Uważaj chodząc po ulicy, zbyt wiele tutaj psycholów z kłami
*roześmiał się*<Z mojej twarzy niemal od razu znika uśmiech a pojawia się zdumienie> z kłami?
<powtarzam, nie kryjąc przerażenia> a więc Mystic Falls jest niepodległe? <moje serce zaczyna bić coraz szybciej, więc wyciągam z kieszeni opakowanie tabletek i wkładam jedną do ust, popijając ją kawą. Po chwili jednak przypominam sobie, że cała Ameryka odzyskała niepodległość dawno temu, więc zachowuję spokój>
Jaki rodzaj kłów masz na myśli?*patrzył na nią przez chwilę uważnie i się zaśmiał*
Wiesz takie jakie dzieci noszą w te durne święto Halloween, szczerze to nigdy tego nie lubiłem, bo byłem zbyt słodki by chować moją twarz pod jakąś maską
*roześmiał się i wypił resztę drinki*
Macie halloween cały rok? <jęknęłam i naburmuszona zaczęłam jeść ciastko> a myślałam, że polubię to miasteczko <wydycham ciężko, maczając rogalika w kawie>
Gość
Effy Mellark napisał:
Jared Delacure napisał:
Effy Mellark napisał:
<Z mojej twarzy niemal od razu znika uśmiech a pojawia się zdumienie> z kłami?
<powtarzam, nie kryjąc przerażenia> a więc Mystic Falls jest niepodległe? <moje serce zaczyna bić coraz szybciej, więc wyciągam z kieszeni opakowanie tabletek i wkładam jedną do ust, popijając ją kawą. Po chwili jednak przypominam sobie, że cała Ameryka odzyskała niepodległość dawno temu, więc zachowuję spokój>
Jaki rodzaj kłów masz na myśli?*patrzył na nią przez chwilę uważnie i się zaśmiał*
Wiesz takie jakie dzieci noszą w te durne święto Halloween, szczerze to nigdy tego nie lubiłem, bo byłem zbyt słodki by chować moją twarz pod jakąś maską
*roześmiał się i wypił resztę drinki*Macie halloween cały rok? <jęknęłam i naburmuszona zaczęłam jeść ciastko> a myślałam, że polubię to miasteczko <wydycham ciężko, maczając rogalika w kawie>
Cóż mamy dużo świrów i psychopatów, którzy mają genialne maski i udają normalnych
*zaśmiał się*
Dlatego Effy, będzie lepiej jak będziesz uważać i tyle..
Gość
Jared Delacure napisał:
Effy Mellark napisał:
Jared Delacure napisał:
*patrzył na nią przez chwilę uważnie i się zaśmiał*
Wiesz takie jakie dzieci noszą w te durne święto Halloween, szczerze to nigdy tego nie lubiłem, bo byłem zbyt słodki by chować moją twarz pod jakąś maską
*roześmiał się i wypił resztę drinki*Macie halloween cały rok? <jęknęłam i naburmuszona zaczęłam jeść ciastko> a myślałam, że polubię to miasteczko <wydycham ciężko, maczając rogalika w kawie>
Cóż mamy dużo świrów i psychopatów, którzy mają genialne maski i udają normalnych
*zaśmiał się*
Dlatego Effy, będzie lepiej jak będziesz uważać i tyle..
A jaką mam pewność, że ty nie jesteś psychopatą? <soglądam na niego zaczepnie, ale niemal od razu karcę się w myślach>
Dlaczego tu przyjechałeś? <pytam by ukryć zażenowanie>
Gość
Effy Mellark napisał:
Jared Delacure napisał:
Effy Mellark napisał:
Macie halloween cały rok? <jęknęłam i naburmuszona zaczęłam jeść ciastko> a myślałam, że polubię to miasteczko <wydycham ciężko, maczając rogalika w kawie>Cóż mamy dużo świrów i psychopatów, którzy mają genialne maski i udają normalnych
*zaśmiał się*
Dlatego Effy, będzie lepiej jak będziesz uważać i tyle..A jaką mam pewność, że ty nie jesteś psychopatą? <soglądam na niego zaczepnie, ale niemal od razu karcę się w myślach>
Dlaczego tu przyjechałeś? <pytam by ukryć zażenowanie>
Cóż, myślałem, że się szybciej domyślisz
*zrobił poważną minę i wpatrywał się w nią ze złowieszczym spojrzeniem, po chwili się roześmiał*
Do siostry przyjechałem, miałem pewne problemy i potrzebowałem jej pomocy, to tyle
*wzdycha* A Ciebie co tutaj sprowadziło?
Gość
Jared Delacure napisał:
Effy Mellark napisał:
Jared Delacure napisał:
Cóż mamy dużo świrów i psychopatów, którzy mają genialne maski i udają normalnych
*zaśmiał się*
Dlatego Effy, będzie lepiej jak będziesz uważać i tyle..A jaką mam pewność, że ty nie jesteś psychopatą? <soglądam na niego zaczepnie, ale niemal od razu karcę się w myślach>
Dlaczego tu przyjechałeś? <pytam by ukryć zażenowanie>Cóż, myślałem, że się szybciej domyślisz
*zrobił poważną minę i wpatrywał się w nią ze złowieszczym spojrzeniem, po chwili się roześmiał*
Do siostry przyjechałem, miałem pewne problemy i potrzebowałem jej pomocy, to tyle
*wzdycha* A Ciebie co tutaj sprowadziło?
<Mrużę gniewnie oczy i lustruję go uważnie> nie wyglądasz groźnie <zauważam, posyłając mu ciepłe spojrzenie. Gdy słyszę jego pytanie, moja dolna warga wygina się w specyficzny sposób>
Zwariowałam i rodzice stwierdzili, że potrzebuję bezpiecznego miejsca. Mają nadzieje, że wyzdrowieje. <mówię napastliwym tonem głosu i uśmiecham się kpiąco>
Nadzieja matką głupich, czyż nie?<unoszę prawą brew ku górze>
Gość
Effy Mellark napisał:
Jared Delacure napisał:
Effy Mellark napisał:
A jaką mam pewność, że ty nie jesteś psychopatą? <soglądam na niego zaczepnie, ale niemal od razu karcę się w myślach>
Dlaczego tu przyjechałeś? <pytam by ukryć zażenowanie>Cóż, myślałem, że się szybciej domyślisz
*zrobił poważną minę i wpatrywał się w nią ze złowieszczym spojrzeniem, po chwili się roześmiał*
Do siostry przyjechałem, miałem pewne problemy i potrzebowałem jej pomocy, to tyle
*wzdycha* A Ciebie co tutaj sprowadziło?<Mrużę gniewnie oczy i lustruję go uważnie> nie wyglądasz groźnie <zauważam, posyłając mu ciepłe spojrzenie. Gdy słyszę jego pytanie, moja dolna warga wygina się w specyficzny sposób>
Zwariowałam i rodzice stwierdzili, że potrzebuję bezpiecznego miejsca. Mają nadzieje, że wyzdrowieje. <mówię napastliwym tonem głosu i uśmiecham się kpiąco>
Nadzieja matką głupich, czyż nie?<unoszę prawą brew ku górze>
Wiara czyni cuda *odpowiedział szybko i pokręcił głową* Jednak złe miejsce wybrali *wzdycha* Bo tutaj jak już wcześniej zdążyłem Ci wspomnieć, jest pełno świrów, chociaż z drugiej strony dzięki nam poczujesz się w miarę normalnie *zaśmiał się i uniósł brew*
Gość
Jared Delacure napisał:
Effy Mellark napisał:
Jared Delacure napisał:
Cóż, myślałem, że się szybciej domyślisz
*zrobił poważną minę i wpatrywał się w nią ze złowieszczym spojrzeniem, po chwili się roześmiał*
Do siostry przyjechałem, miałem pewne problemy i potrzebowałem jej pomocy, to tyle
*wzdycha* A Ciebie co tutaj sprowadziło?<Mrużę gniewnie oczy i lustruję go uważnie> nie wyglądasz groźnie <zauważam, posyłając mu ciepłe spojrzenie. Gdy słyszę jego pytanie, moja dolna warga wygina się w specyficzny sposób>
Zwariowałam i rodzice stwierdzili, że potrzebuję bezpiecznego miejsca. Mają nadzieje, że wyzdrowieje. <mówię napastliwym tonem głosu i uśmiecham się kpiąco>
Nadzieja matką głupich, czyż nie?<unoszę prawą brew ku górze>Wiara czyni cuda *odpowiedział szybko i pokręcił głową* Jednak złe miejsce wybrali *wzdycha* Bo tutaj jak już wcześniej zdążyłem Ci wspomnieć, jest pełno świrów, chociaż z drugiej strony dzięki nam poczujesz się w miarę normalnie *zaśmiał się i uniósł brew*
Naprawdę bardzo ppcieszające. <burczę po nosem i po chwili wybucham głośnym śmiechem. Gdy ludzie w pomieszczeniu obracają głowy by na mnie spojrzeć delikatnie się rumienię>
Nie lubię zamkniętych pomieszczeń. <przyznaję i wyglądam przez okno>
Czy mógłbyś mi doradzić kto w tym miasteczku jest w miarę.. w porządku?
Gość
Effy Mellark napisał:
Jared Delacure napisał:
Effy Mellark napisał:
<Mrużę gniewnie oczy i lustruję go uważnie> nie wyglądasz groźnie <zauważam, posyłając mu ciepłe spojrzenie. Gdy słyszę jego pytanie, moja dolna warga wygina się w specyficzny sposób>
Zwariowałam i rodzice stwierdzili, że potrzebuję bezpiecznego miejsca. Mają nadzieje, że wyzdrowieje. <mówię napastliwym tonem głosu i uśmiecham się kpiąco>
Nadzieja matką głupich, czyż nie?<unoszę prawą brew ku górze>Wiara czyni cuda *odpowiedział szybko i pokręcił głową* Jednak złe miejsce wybrali *wzdycha* Bo tutaj jak już wcześniej zdążyłem Ci wspomnieć, jest pełno świrów, chociaż z drugiej strony dzięki nam poczujesz się w miarę normalnie *zaśmiał się i uniósł brew*
Naprawdę bardzo ppcieszające. <burczę po nosem i po chwili wybucham głośnym śmiechem. Gdy ludzie w pomieszczeniu obracają głowy by na mnie spojrzeć delikatnie się rumienię>
Nie lubię zamkniętych pomieszczeń. <przyznaję i wyglądam przez okno>
Czy mógłbyś mi doradzić kto w tym miasteczku jest w miarę.. w porządku?
W porządku jest moja siostra, moja dziewczyna i ja *uśmiecha się dumnie* Z daleka powinnaś się trzymać od takiego Isaaca, on to jest nie do zniesienia, mieszka ze mną więc wiem *zaśmiał się*
Gość
Jared Delacure napisał:
Effy Mellark napisał:
Jared Delacure napisał:
Wiara czyni cuda *odpowiedział szybko i pokręcił głową* Jednak złe miejsce wybrali *wzdycha* Bo tutaj jak już wcześniej zdążyłem Ci wspomnieć, jest pełno świrów, chociaż z drugiej strony dzięki nam poczujesz się w miarę normalnie *zaśmiał się i uniósł brew*Naprawdę bardzo ppcieszające. <burczę po nosem i po chwili wybucham głośnym śmiechem. Gdy ludzie w pomieszczeniu obracają głowy by na mnie spojrzeć delikatnie się rumienię>
Nie lubię zamkniętych pomieszczeń. <przyznaję i wyglądam przez okno>
Czy mógłbyś mi doradzić kto w tym miasteczku jest w miarę.. w porządku?W porządku jest moja siostra, moja dziewczyna i ja *uśmiecha się dumnie* Z daleka powinnaś się trzymać od takiego Isaaca, on to jest nie do zniesienia, mieszka ze mną więc wiem *zaśmiał się*
<przegryzam lekko dolną wargę i zastanawiam się przez chwile nad jego słowami> a co jesteś zazdrosny o współlokatora? <wyparowuję zanim zdążę ugryźć się w język> trzymać się od Isaaca z daleka. Zakodowane. <Kiwam energicznie głową>
Gość
Effy Mellark napisał:
Jared Delacure napisał:
Effy Mellark napisał:
Naprawdę bardzo ppcieszające. <burczę po nosem i po chwili wybucham głośnym śmiechem. Gdy ludzie w pomieszczeniu obracają głowy by na mnie spojrzeć delikatnie się rumienię>
Nie lubię zamkniętych pomieszczeń. <przyznaję i wyglądam przez okno>
Czy mógłbyś mi doradzić kto w tym miasteczku jest w miarę.. w porządku?W porządku jest moja siostra, moja dziewczyna i ja *uśmiecha się dumnie* Z daleka powinnaś się trzymać od takiego Isaaca, on to jest nie do zniesienia, mieszka ze mną więc wiem *zaśmiał się*
<przegryzam lekko dolną wargę i zastanawiam się przez chwile nad jego słowami> a co jesteś zazdrosny o współlokatora? <wyparowuję zanim zdążę ugryźć się w język> trzymać się od Isaaca z daleka. Zakodowane. <Kiwam energicznie głową>
*roześmiał się* Widzę, że mądra z Ciebie dziewczynka, więc wiesz jak ktoś Ci się jako Isaac przedstawi od razu wiej *po chwili wstał i zapłacił za siebie i za nią* Wybacz, ale muszę już znikać, chcę dzisiaj porozpieszczać trochę moją dziewczynę, ale miło było mi Ciebie poznać i mam nadzieję, że się niedługo spotkamy *uśmiecha się* Powodzenia w wracaniu do normalności *puścił jej oczko i wyszedł*
Gość
Jared Delacure napisał:
Effy Mellark napisał:
Jared Delacure napisał:
W porządku jest moja siostra, moja dziewczyna i ja *uśmiecha się dumnie* Z daleka powinnaś się trzymać od takiego Isaaca, on to jest nie do zniesienia, mieszka ze mną więc wiem *zaśmiał się*<przegryzam lekko dolną wargę i zastanawiam się przez chwile nad jego słowami> a co jesteś zazdrosny o współlokatora? <wyparowuję zanim zdążę ugryźć się w język> trzymać się od Isaaca z daleka. Zakodowane. <Kiwam energicznie głową>
*roześmiał się* Widzę, że mądra z Ciebie dziewczynka, więc wiesz jak ktoś Ci się jako Isaac przedstawi od razu wiej *po chwili wstał i zapłacił za siebie i za nią* Wybacz, ale muszę już znikać, chcę dzisiaj porozpieszczać trochę moją dziewczynę, ale miło było mi Ciebie poznać i mam nadzieję, że się niedługo spotkamy *uśmiecha się* Powodzenia w wracaniu do normalności *puścił jej oczko i wyszedł*
<odprowadzam chłopaka wzrokiem i dopiero, gdy znika z moich oczu zauważam, że zostawił na stole znacznie większą sumę pieniędzy niż powinien. Wywracam teatralnie oczami, dopijam swoją kawę i wychodzę>
Gość
*Wchodzi i siada przy wolnym stoliku*
Ostatnio edytowany przez Olivia Swallow (05-08-13 19:49:30)
Gość
Olivia Swallow napisał:
*Wchodzi i siada przy wolnym stoliku*
*zamawia sok*
Gość
Olivia Swallow napisał:
Olivia Swallow napisał:
*Wchodzi i siada przy wolnym stoliku*
*zamawia sok*
*wyszła*
Gość
<wchodzę do baru, rozglądam się dookoła. W końcu wybieram mało rzucający się w oczy stolik w rogu sali i zajmuję miejsce. Zamawiam gorącą herbatę z cytryną i szukam na regale jakiejś ciekawej książki. Po chwili jeden tomik przykuwa moją uwagę. Biorę go z półki, wracam do stolika, po czym zagłębiam się w lekturze>
Gość
<kończę czytać po dwóch rozdziałach i dopijam swoją herbatę. Odkładam książkę na miejsce, zostawiam na stoliku odliczoną sumę pieniędzy, po czym opuszczam bar>
Gość
<wchodzi, siada przy dwuosobowym stoliku i zamawia kawę; pije>
Gość
<Wchodzi i zauważa Isaaca, więc z tempem hybrydy pojawia się za nim i zasłania mu rękami oczy>
Gość
<czując na sobie czyjś dotyk, odwraca głowę i się uśmiecha> Rosalie, przysiądziesz się? <unosi brwi>
Gość
Chcę Ci tylko coś powiedzieć
<uśmiechnęła się tajemniczo>
Jesteś gotowy?
<zachichotała poruszając brwiami>
Gość
Chcę Ci tylko coś powiedzieć
<uśmiechnęła się tajemniczo>
Jesteś gotowy?
<zachichotała poruszając brwiami>
Gość
<unosi brwi ze zdziwienia i kiwa głową>
Co takiego chcesz mi powiedzieć? <uśmiecha się do niej lekko>
Gość
<uśmiechnęła się do niego słodko>
Kocham Cię, ale to już wiesz i wiem gdzie ostatnio widziano moich rodziców
<powiedziała radośnie>
Gość
Zamieniam się w słuch. <Mówi, uśmiechając się na jej pierwsze słowa, jedna udał, że ich nie usłyszał>
Gość
Pojechali do Paryża, zabawne, że wczoraj stamtąd wróciłam...
<zachichotała i wywróciła oczami>
Będę na dniach tam jechać, sprawdzić czy wszystko z nimi w porzadku