Gość
Carmen Monroe napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Carmen Monroe napisał:
Piekielnie dobrym, nie chwaląc się oczywiście. <Uśmiechnęła się niewinnie i wywróciła teatralnie oczami> Nie zachowuj się jak świętoszek. <puściła chłopakowi oczko, po czym się wyprostowała gwłtownie> Werbena zacznie działać za pięć, cztery, trzy.. <uśmiechnęła się figlarnie i dodała> teraz.
*próbowal się podnieść z krzesła, jednak poczul paraliż w całym ciele. nie potrafił się ruszyć z miejsca* Ty suko. *wysyczał z wściekłością, a jego kły się wysunęły*
<Zacmokała i pokręciła przecząco głową> Nie mów tak brzydko, skarbie. <Powiedziała, wzdychając ciężko i spojrzała mu w oczy> Masz takie piękne oczy, szkoda by było gdyby nagle.. <Wstała z krzesła powoli i z gracją. Podeszła do chłopaka i stanęła za nim, po czym przekręciła jego głowę, by na nią spojrzał. Wyciągnęła z kieszeni fiolkę z niebieskim proszkiem, a całą zawartość wsypała mu do oczu> Sproszkowana werbena z zaschniętym jadem wilkołaka. Będziesz umierał powoli i w męczarniach. Oczywiście. <wyprostowała się dumnie i wróciła na wcześniejsze miejsce> trochę potrwa zanim stracisz przytomność.
*próbował się od niej uwolnić, jednak nie mógł się ruszyć. jego oczy zaczęły łzawić, po chwili jednak całkowicie oślepł. nie mial pojęcia co zrobić, więc splunał w kierunku dziewczyny* Kiedy tylko się uwolnie zabije Cię, rozrywając każdy kawałek Twojego ciała. Zacznę od palców, które potem każę Ci zjeść. *poczuł, jak traci przytomność*
Ostatnio edytowany przez SamuelBlackwood (10-07-13 17:03:58)
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Carmen Monroe napisał:
SamuelBlackwood napisał:
*próbowal się podnieść z krzesła, jednak poczul paraliż w całym ciele. nie potrafił się ruszyć z miejsca* Ty suko. *wysyczał z wściekłością, a jego kły się wysunęły*<Zacmokała i pokręciła przecząco głową> Nie mów tak brzydko, skarbie. <Powiedziała, wzdychając ciężko i spojrzała mu w oczy> Masz takie piękne oczy, szkoda by było gdyby nagle.. <Wstała z krzesła powoli i z gracją. Podeszła do chłopaka i stanęła za nim, po czym przekręciła jego głowę, by na nią spojrzał. Wyciągnęła z kieszeni fiolkę z niebieskim proszkiem, a całą zawartość wsypała mu do oczu> Sproszkowana werbena z zaschniętym jadem wilkołaka. Będziesz umierał powoli i w męczarniach. Oczywiście. <wyprostowała się dumnie i wróciła na wcześniejsze miejsce> trochę potrwa zanim stracisz przytomność.
*próbował się od niej uwolnić, jednak nie mógł się ruszyć. jego oczy zaczęły łzawić, po chwili jednak całkowicie oślepł. nie mial pojęcia co zrobić, więc splunał w kierunku dziewczyny* Kiedy tylko się uwolnie zabije Cię, rozrywając każdy kawałek Twojego ciała. Zacznę od palców, które potem każę Ci zjeść. *poczuł, jak traci przytomność*
<Westchnęła ostentacyjnie> Skąd w Tobie tyle złości? Od razu widać, że nie skrzywdziłbyś nawet muchy... <przerwała, przyglądając mu się badawczo, po chwili jednak mięśnie jej twarzy się rozluźniły> Ach śpij, kochanie.. <zanuciła, chichocząc przy tym figlarnie>
Gość
Carmen Monroe napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Carmen Monroe napisał:
<Zacmokała i pokręciła przecząco głową> Nie mów tak brzydko, skarbie. <Powiedziała, wzdychając ciężko i spojrzała mu w oczy> Masz takie piękne oczy, szkoda by było gdyby nagle.. <Wstała z krzesła powoli i z gracją. Podeszła do chłopaka i stanęła za nim, po czym przekręciła jego głowę, by na nią spojrzał. Wyciągnęła z kieszeni fiolkę z niebieskim proszkiem, a całą zawartość wsypała mu do oczu> Sproszkowana werbena z zaschniętym jadem wilkołaka. Będziesz umierał powoli i w męczarniach. Oczywiście. <wyprostowała się dumnie i wróciła na wcześniejsze miejsce> trochę potrwa zanim stracisz przytomność.*próbował się od niej uwolnić, jednak nie mógł się ruszyć. jego oczy zaczęły łzawić, po chwili jednak całkowicie oślepł. nie mial pojęcia co zrobić, więc splunał w kierunku dziewczyny* Kiedy tylko się uwolnie zabije Cię, rozrywając każdy kawałek Twojego ciała. Zacznę od palców, które potem każę Ci zjeść. *poczuł, jak traci przytomność*
<Westchnęła ostentacyjnie> Skąd w Tobie tyle złości? Od razu widać, że nie skrzywdziłbyś nawet muchy... <przerwała, przyglądając mu się badawczo, po chwili jednak mięśnie jej twarzy się rozluźniły> Ach śpij, kochanie.. <zanuciła, chichocząc przy tym figlarnie>
*poczuł ja traci grunt pod nogami, w końcu osunął się bezwładnie na ziemie*
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Carmen Monroe napisał:
SamuelBlackwood napisał:
*próbował się od niej uwolnić, jednak nie mógł się ruszyć. jego oczy zaczęły łzawić, po chwili jednak całkowicie oślepł. nie mial pojęcia co zrobić, więc splunał w kierunku dziewczyny* Kiedy tylko się uwolnie zabije Cię, rozrywając każdy kawałek Twojego ciała. Zacznę od palców, które potem każę Ci zjeść. *poczuł, jak traci przytomność*<Westchnęła ostentacyjnie> Skąd w Tobie tyle złości? Od razu widać, że nie skrzywdziłbyś nawet muchy... <przerwała, przyglądając mu się badawczo, po chwili jednak mięśnie jej twarzy się rozluźniły> Ach śpij, kochanie.. <zanuciła, chichocząc przy tym figlarnie>
*poczuł ja traci grunt pod nogami, w końcu osunął się bezwładnie na ziemie*
<Obserwowała jak ciało wampira upada na ziemię. Wyjaśniła kelnerce, by ta się niczym nie obawiała i, że jej towarzysz po prostu się upił, a karetka jest w drodze, po czym wróciła do czytania książki, popijając kawę. Po 15 minutach położyła banknot na stoliku, płacąc za siebie i Samuela, po czym przy pomocy kolegów, którzy przyjechali na jej zawołanie, zabrała ciało chłopaka do motelu w Denver>
Gość
*obserwuje zachodzącą sytuację* Co za popierdolone miejsce. *przewraca oczami, płaci i wychodzi*
Gość
<przychodzi do baru, siada przy stoliku, zamawia lekko gazowaną wodę, bierze z półki jedną z książek, zaczyna czytać>
Gość
<przychodzi do baru, siada przy stoliku, zamawia lekko gazowaną wodę, bierze z półki jedną z książek, zaczyna czytać>
Gość
Diann Midnight napisał:
<przychodzi do baru, siada przy stoliku, zamawia lekko gazowaną wodę, bierze z półki jedną z książek, zaczyna czytać>
*Wszedł, usiadł na przeciwko dziewczyny* Co czytasz ?
Gość
Nathaniel Goop napisał:
Diann Midnight napisał:
<przychodzi do baru, siada przy stoliku, zamawia lekko gazowaną wodę, bierze z półki jedną z książek, zaczyna czytać>
*Wszedł, usiadł na przeciwko dziewczyny* Co czytasz ?
"Opowieść o dwóch miastach" Charlesa Dickensa <mówi pokazując mu okładkę książki> Słuchaj, przepraszam, za nasze ostatnie spotkanie. Zachowywałam się trochę dziwnie <posłała mu przepraszający uśmiech>
Gość
Diann Midnight napisał:
Nathaniel Goop napisał:
Diann Midnight napisał:
<przychodzi do baru, siada przy stoliku, zamawia lekko gazowaną wodę, bierze z półki jedną z książek, zaczyna czytać>
*Wszedł, usiadł na przeciwko dziewczyny* Co czytasz ?
"Opowieść o dwóch miastach" Charlesa Dickensa <mówi pokazując mu okładkę książki> Słuchaj, przepraszam, za nasze ostatnie spotkanie. Zachowywałam się trochę dziwnie <posłała mu przepraszający uśmiech>
Spoko * Wzruszył ramionami * Mogę cie o coś zapytać... jesteś wampirem ? * Spojrzał na nią * Możesz śmiało odpowiedzieć wiem dużo o tym mieście więc nic mnie już nie zdziwi.
Gość
Nathaniel Goop napisał:
Diann Midnight napisał:
Nathaniel Goop napisał:
*Wszedł, usiadł na przeciwko dziewczyny* Co czytasz ?"Opowieść o dwóch miastach" Charlesa Dickensa <mówi pokazując mu okładkę książki> Słuchaj, przepraszam, za nasze ostatnie spotkanie. Zachowywałam się trochę dziwnie <posłała mu przepraszający uśmiech>
Spoko * Wzruszył ramionami * Mogę cie o coś zapytać... jesteś wampirem ? * Spojrzał na nią * Możesz śmiało odpowiedzieć wiem dużo o tym mieście więc nic mnie już nie zdziwi.
<rumieni się> Czemu cię to interesuje? <odkłada książkę i bierze łyk wody>
Gość
*wchodzi i rozgląda się. Zauważa dziewczynę o płomiennych włosach; posyła jej seksowny uśmiech i siada przy barze, zamawia brandy*
Gość
Diann Midnight napisał:
Nathaniel Goop napisał:
Diann Midnight napisał:
"Opowieść o dwóch miastach" Charlesa Dickensa <mówi pokazując mu okładkę książki> Słuchaj, przepraszam, za nasze ostatnie spotkanie. Zachowywałam się trochę dziwnie <posłała mu przepraszający uśmiech>Spoko * Wzruszył ramionami * Mogę cie o coś zapytać... jesteś wampirem ? * Spojrzał na nią * Możesz śmiało odpowiedzieć wiem dużo o tym mieście więc nic mnie już nie zdziwi.
<rumieni się> Czemu cię to interesuje? <odkłada książkę i bierze łyk wody>
Tak jakoś * Uśmiechnął się * Zarumieniłaś się czyli ukrywasz coś przede mną.
Gość
Nathaniel Goop napisał:
Diann Midnight napisał:
Nathaniel Goop napisał:
Spoko * Wzruszył ramionami * Mogę cie o coś zapytać... jesteś wampirem ? * Spojrzał na nią * Możesz śmiało odpowiedzieć wiem dużo o tym mieście więc nic mnie już nie zdziwi.<rumieni się> Czemu cię to interesuje? <odkłada książkę i bierze łyk wody>
Tak jakoś * Uśmiechnął się * Zarumieniłaś się czyli ukrywasz coś przede mną.
Nie muszę się tobie zwierzać <wzruszyła ramionami i odwzajemniła uśmiech Christophowi, który wszedł do baru. Odprowadziła go wzrokiem>
Gość
Diann Midnight napisał:
Nathaniel Goop napisał:
Diann Midnight napisał:
<rumieni się> Czemu cię to interesuje? <odkłada książkę i bierze łyk wody>Tak jakoś * Uśmiechnął się * Zarumieniłaś się czyli ukrywasz coś przede mną.
Nie muszę się tobie zwierzać <wzruszyła ramionami i odwzajemniła uśmiech Christophowi, który wszedł do baru. Odprowadziła go wzrokiem>
Jak chcesz. * Postukał palcami o stół* Ale przynajmniej powiedz mojemu przyjacielowi kim jesteś. Poznałaś go dzisiaj. * Zamówił kawę.*
Gość
Nathaniel Goop napisał:
Diann Midnight napisał:
Nathaniel Goop napisał:
Tak jakoś * Uśmiechnął się * Zarumieniłaś się czyli ukrywasz coś przede mną.Nie muszę się tobie zwierzać <wzruszyła ramionami i odwzajemniła uśmiech Christophowi, który wszedł do baru. Odprowadziła go wzrokiem>
Jak chcesz. * Postukał palcami o stół* Ale przynajmniej powiedz mojemu przyjacielowi kim jesteś. Poznałaś go dzisiaj. * Zamówił kawę.*
Dobra ja idę *Wypił kawę * Zgaduje że jesteś Hybrydą lub wampirem * Uśmiechnął się zapłacił i wyszedł*
Gość
Nathaniel Goop napisał:
Diann Midnight napisał:
Nathaniel Goop napisał:
Tak jakoś * Uśmiechnął się * Zarumieniłaś się czyli ukrywasz coś przede mną.Nie muszę się tobie zwierzać <wzruszyła ramionami i odwzajemniła uśmiech Christophowi, który wszedł do baru. Odprowadziła go wzrokiem>
Jak chcesz. * Postukał palcami o stół* Ale przynajmniej powiedz mojemu przyjacielowi kim jesteś. Poznałaś go dzisiaj. * Zamówił kawę.*
<zmarszczyła brwi> Skąd wiesz, kogo poznałam? Nie widziałam cię w pobliżu <powiedziała drżącym głosem> To zaczyna się robić dziwne <wypiła całą wodę>
Gość
*odbiera brandy i upija kilka sporych łyków, wciąż spogląda na dziewczynę i unosi kącik ust, kręci głową*
Gość
*zamawia jeszcze jednego drinka, obserwuje wychodzącego chłopaka i podchodzi do dziewczyny* Mogę postawić ci drinka, Diann? *unosi brew i przygryza słodko wargę*
Gość
Możesz <przechyla głowę i posyła mu piękny uśmiech> Usiądziesz? <pyta wskazując krzesło naprzeciwko siebie, które wcześniej zajmował Nate>
Gość
*uśmiecha się mimowolnie* Z chęcią. *siada i przysuwa szklankę z brandy w jej stronę* Mam nadzieję, że lubisz brandy. *unosi kącik ust w zawadiackim uśmiechu i upija trochę swojego drinka* To twój chłopak? *kiwa głową w kierunku drzwi, którymi wyszedł Nate*
Gość
Nie. Ledwo co go znam <wzrusza lekko ramionami i bierze łyk alkoholu> I nie mam zielonego pojęcia, o co mu chodziło.
Gość
*mruży oczy przyglądając jej się* Nie żeby coś, ale niechcący słyszałem kawałek rozmowy. No wiesz, hybrydzie wyostrzone zmysły. *uśmiecha się lekko* Myślisz, że cię śledzi? Nie wyglądałaś na.. zadowoloną. *krzywi się lekko*
Gość
Bo nie byłam <dostaje gęsiej skórki> Nie rozmawiajmy już o tym, dobrze? <poprosiła i znowu upiła trochę brandy>
Gość
*obserwuje jej reakcję, mruży oczy* Chyba dobrze, że się zjawiłem. Czuję się trochę jak bodyguard. W takim razie jestem do twojej dyspozycji. *uśmiecha się szeroko i upija trochę brandy* Coś mocniejszego dobrze ci zrobi. Rozluźnisz się. *unosi kącik ust i zanurza nos w szklance* Zadziwiające, że znowu cię spotykam. *kręci głową, odkłada szklankę i wciąż trzyma ją w dłoniach*