Gość
*Przychodzi z piwem w reku, siada na kamieniach i zaczyna pić*
Gość
Nathaniel Goop napisał:
*Przychodzi z piwem w reku, siada na kamieniach i zaczyna pić*
*Pisząc smsa spadł z kamieni i nie dość że zaczął krwawić to złamał nogę.*
Gość
Nathaniel Goop napisał:
Nathaniel Goop napisał:
*Przychodzi z piwem w reku, siada na kamieniach i zaczyna pić*
*Pisząc smsa spadł z kamieni i nie dość że zaczął krwawić to złamał nogę.*
*Spróbował wstać ale mu sie to nie udało więc zadzwonił po karetkę.*
*Po prześwietleniu itp. zawieźli go do hotelu*
Gość
*Wchodzi z Ann, siadają na ławce. Samuel spogląda niepewnie na Ann i uśmiecha się do niej nieszczerze* Więc co chcesz wiedzieć?
Gość
SamuelBlackwood napisał:
*Wchodzi z Ann, siadają na ławce. Samuel spogląda niepewnie na Ann i uśmiecha się do niej nieszczerze* Więc co chcesz wiedzieć?
Może na początek skąd jesteś <zakłada nogę na nogę i patrzy na niego, przechylając lekko głowę>
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
*Wchodzi z Ann, siadają na ławce. Samuel spogląda niepewnie na Ann i uśmiecha się do niej nieszczerze* Więc co chcesz wiedzieć?
Może na początek skąd jesteś <zakłada nogę na nogę i patrzy na niego, przechylając lekko głowę>
Londyn. *mówi bez zastanowienia* Urodziłem się w Londynie i tuz po przemianie stamtąd wyjechałem. Właściwie to nigdy juz tam nie wróciłem.
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
*Wchodzi z Ann, siadają na ławce. Samuel spogląda niepewnie na Ann i uśmiecha się do niej nieszczerze* Więc co chcesz wiedzieć?
Może na początek skąd jesteś <zakłada nogę na nogę i patrzy na niego, przechylając lekko głowę>
Londyn. *mówi bez zastanowienia* Urodziłem się w Londynie i tuz po przemianie stamtąd wyjechałem. Właściwie to nigdy juz tam nie wróciłem.
A jacy byli... <odchrząknęła cicho> Jacy byli twoi rodzice? <spytała pewniej>
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
Może na początek skąd jesteś <zakłada nogę na nogę i patrzy na niego, przechylając lekko głowę>Londyn. *mówi bez zastanowienia* Urodziłem się w Londynie i tuz po przemianie stamtąd wyjechałem. Właściwie to nigdy juz tam nie wróciłem.
A jacy byli... <odchrząknęła cicho> Jacy byli twoi rodzice? <spytała pewniej>
Moi rodzice? *unosi brwi i marszczy czoło* Byli zwykłymi ludźmi, którzy musieli sobie poradzić z codziennością i zadbać o to by ich dzieci żyły jak najlepiej. Oczywiście popełniali błędy. *ostatnie zdanie dodał po chwili, przypominając sobie ostatni raz kiedy ich widział. na jego twarzy pojawił się grymas
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Londyn. *mówi bez zastanowienia* Urodziłem się w Londynie i tuz po przemianie stamtąd wyjechałem. Właściwie to nigdy juz tam nie wróciłem.A jacy byli... <odchrząknęła cicho> Jacy byli twoi rodzice? <spytała pewniej>
Moi rodzice? *unosi brwi i marszczy czoło* Byli zwykłymi ludźmi, którzy musieli sobie poradzić z codziennością i zadbać o to by ich dzieci żyły jak najlepiej. Oczywiście popełniali błędy. *ostatnie zdanie dodał po chwili, przypominając sobie ostatni raz kiedy ich widział. na jego twarzy pojawił się grymas
Mówisz o Lilith? *uniosła brwi*
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
A jacy byli... <odchrząknęła cicho> Jacy byli twoi rodzice? <spytała pewniej>Moi rodzice? *unosi brwi i marszczy czoło* Byli zwykłymi ludźmi, którzy musieli sobie poradzić z codziennością i zadbać o to by ich dzieci żyły jak najlepiej. Oczywiście popełniali błędy. *ostatnie zdanie dodał po chwili, przypominając sobie ostatni raz kiedy ich widział. na jego twarzy pojawił się grymas
Mówisz o Lilith? *uniosła brwi*
Nie, nie mówę o Lilth. *pokręcił przecząco głową, odwracając głowę w przeciwnym kierunku*
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Moi rodzice? *unosi brwi i marszczy czoło* Byli zwykłymi ludźmi, którzy musieli sobie poradzić z codziennością i zadbać o to by ich dzieci żyły jak najlepiej. Oczywiście popełniali błędy. *ostatnie zdanie dodał po chwili, przypominając sobie ostatni raz kiedy ich widział. na jego twarzy pojawił się grymasMówisz o Lilith? *uniosła brwi*
Nie, nie mówę o Lilth. *pokręcił przecząco głową, odwracając głowę w przeciwnym kierunku*
Więc o czym? <spytała marszcząc brwi>
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
Mówisz o Lilith? *uniosła brwi*Nie, nie mówę o Lilth. *pokręcił przecząco głową, odwracając głowę w przeciwnym kierunku*
Więc o czym? <spytała marszcząc brwi>
Moi rodzice, jakby to ująć delikatnie. *przekręcił głowę w jej stronę i spojrzał jej w oczy* Byli tymi, którzy zawiadomili policję i tymi, którzy stwierdzili, że to ja zabiłem Clarisse.
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Nie, nie mówę o Lilth. *pokręcił przecząco głową, odwracając głowę w przeciwnym kierunku*Więc o czym? <spytała marszcząc brwi>
Moi rodzice, jakby to ująć delikatnie. *przekręcił głowę w jej stronę i spojrzał jej w oczy* Byli tymi, którzy zawiadomili policję i tymi, którzy stwierdzili, że to ja zabiłem Clarisse.
Ale to nie byłeś ty! <oburzyła się> Jak oni mogli tak pomyśleć?
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
Więc o czym? <spytała marszcząc brwi>Moi rodzice, jakby to ująć delikatnie. *przekręcił głowę w jej stronę i spojrzał jej w oczy* Byli tymi, którzy zawiadomili policję i tymi, którzy stwierdzili, że to ja zabiłem Clarisse.
Ale to nie byłeś ty! <oburzyła się> Jak oni mogli tak pomyśleć?
A co Ty byś pomyślała? *unosi brwi* Gdybyś znalazła w lesie dwójkę ludzi, a jedno by miało rozerwane gardło?
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Moi rodzice, jakby to ująć delikatnie. *przekręcił głowę w jej stronę i spojrzał jej w oczy* Byli tymi, którzy zawiadomili policję i tymi, którzy stwierdzili, że to ja zabiłem Clarisse.Ale to nie byłeś ty! <oburzyła się> Jak oni mogli tak pomyśleć?
A co Ty byś pomyślała? *unosi brwi* Gdybyś znalazła w lesie dwójkę ludzi, a jedno by miało rozerwane gardło?
Gdybym nie wiedziała o istotach nadprzyrodzonych? <spytała> Pomyślałabym, że to robota zwierzęcia.
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
Ale to nie byłeś ty! <oburzyła się> Jak oni mogli tak pomyśleć?A co Ty byś pomyślała? *unosi brwi* Gdybyś znalazła w lesie dwójkę ludzi, a jedno by miało rozerwane gardło?
Gdybym nie wiedziała o istotach nadprzyrodzonych? <spytała> Pomyślałabym, że to robota zwierzęcia.
*pokręcił przecząco głową* Nie bądź naiwna.
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
A co Ty byś pomyślała? *unosi brwi* Gdybyś znalazła w lesie dwójkę ludzi, a jedno by miało rozerwane gardło?Gdybym nie wiedziała o istotach nadprzyrodzonych? <spytała> Pomyślałabym, że to robota zwierzęcia.
*pokręcił przecząco głową* Nie bądź naiwna.
<wywróciła oczami> Dobrze. A co się stało po tym, jak twoi rodzice zawiadomili policję? Uciekłeś? <popatrzyła się na niego uważnie>
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
Gdybym nie wiedziała o istotach nadprzyrodzonych? <spytała> Pomyślałabym, że to robota zwierzęcia.*pokręcił przecząco głową* Nie bądź naiwna.
<wywróciła oczami> Dobrze. A co się stało po tym, jak twoi rodzice zawiadomili policję? Uciekłeś? <popatrzyła się na niego uważnie>
Nie, no co ty. *powiedział ze zdziwieniem* Zabrali mnie do więzienia i wydali wyrok.
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
*pokręcił przecząco głową* Nie bądź naiwna.<wywróciła oczami> Dobrze. A co się stało po tym, jak twoi rodzice zawiadomili policję? Uciekłeś? <popatrzyła się na niego uważnie>
Nie, no co ty. *powiedział ze zdziwieniem* Zabrali mnie do więzienia i wydali wyrok.
Powiedz, że nie to, o czym myślę <spojrzała na niego przerażona>
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
<wywróciła oczami> Dobrze. A co się stało po tym, jak twoi rodzice zawiadomili policję? Uciekłeś? <popatrzyła się na niego uważnie>Nie, no co ty. *powiedział ze zdziwieniem* Zabrali mnie do więzienia i wydali wyrok.
Powiedz, że nie to, o czym myślę <spojrzała na niego przerażona>
Jeśli myślisz o wypuszczeniu mnie na wolność to masz racje - wyrok taki nie był. *posłał jej nieszczery uśmiech* "Skazany na śmierć poprzez krzesło elektryczne" *zacytował bez zająknięcia*
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Nie, no co ty. *powiedział ze zdziwieniem* Zabrali mnie do więzienia i wydali wyrok.Powiedz, że nie to, o czym myślę <spojrzała na niego przerażona>
Jeśli myślisz o wypuszczeniu mnie na wolność to masz racje - wyrok taki nie był. *posłał jej nieszczery uśmiech* "Skazany na śmierć poprzez krzesło elektryczne" *zacytował bez zająknięcia*
<przeszły ją ciarki> Wystarczy <powiedziała stanowczo i zamknęła oczy> Nie mogę słuchać, ja i dzieje ci się krzywda.
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
Powiedz, że nie to, o czym myślę <spojrzała na niego przerażona>Jeśli myślisz o wypuszczeniu mnie na wolność to masz racje - wyrok taki nie był. *posłał jej nieszczery uśmiech* "Skazany na śmierć poprzez krzesło elektryczne" *zacytował bez zająknięcia*
<przeszły ją ciarki> Wystarczy <powiedziała stanowczo i zamknęła oczy> Nie mogę słuchać, ja i dzieje ci się krzywda.
Jeszcze tego samego posadzili mnie na krześle i.. umarłem. *wzruszył ramionami, ignorując protesty dziewczyny* Obudziłem się w kostnicy i zabiłem strażnika, który pilnował mojego ciała. Coś chcesz jeszcze wiedzieć? *oparł się plecami o oparcie ławki*
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Jeśli myślisz o wypuszczeniu mnie na wolność to masz racje - wyrok taki nie był. *posłał jej nieszczery uśmiech* "Skazany na śmierć poprzez krzesło elektryczne" *zacytował bez zająknięcia*<przeszły ją ciarki> Wystarczy <powiedziała stanowczo i zamknęła oczy> Nie mogę słuchać, ja i dzieje ci się krzywda.
Jeszcze tego samego posadzili mnie na krześle i.. umarłem. *wzruszył ramionami, ignorując protesty dziewczyny* Obudziłem się w kostnicy i zabiłem strażnika, który pilnował mojego ciała. Coś chcesz jeszcze wiedzieć? *oparł się plecami o oparcie ławki*
<pokręciła głową> Nie, dziękuję. Starczy mi na dzisiaj <zacisnęła mocniej powieki, oddychając szybko>
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
<przeszły ją ciarki> Wystarczy <powiedziała stanowczo i zamknęła oczy> Nie mogę słuchać, ja i dzieje ci się krzywda.Jeszcze tego samego posadzili mnie na krześle i.. umarłem. *wzruszył ramionami, ignorując protesty dziewczyny* Obudziłem się w kostnicy i zabiłem strażnika, który pilnował mojego ciała. Coś chcesz jeszcze wiedzieć? *oparł się plecami o oparcie ławki*
<pokręciła głową> Nie, dziękuję. Starczy mi na dzisiaj <zacisnęła mocniej powieki, oddychając szybko>
*spojrzał na nią kątem oka i westchnął ciężko, ostrożnie łapiąc ją za rękę* Jeśli Cię to pocieszy, to nie bolało aż tak bardzo.