Gość
*patrzy na nią uważnie* Jeśli chodzi o seks to 3. *unosi brwi* A jeśli chodzi o tak o.. To po 4 mi się znudziło liczenie *lekko się krzywi*
Gość
<kiwnęła głową, przyglądając się jego ustom. nic jednak nie powiedziała ani nie zrobila>
Gość
Jesteś pewna, że chcesz tego? *pyta, odsuwając się lekko* Mi się nie spieszy.Mamy całą wieczność *uśmiecha się, głaszcze ja po głowie*
Gość
To nie o to chodzi.. <mruknęła cicho, patrząc mu głęboko w oczy> Chcę tego, chcę Ciebie. Już. Zaraz. Jutro. Za tydzień, miesiąc, rok. ale.. <przełknęła śline> zastanawiam się, czy tamtym dziewczynom też mówiłeś, że je kochasz.
Ostatnio edytowany przez QuinnMuller (17-06-13 12:42:12)
Gość
*kładzie się obok, tylko ja przytulajac* Jednej z nich *mówi cicho* Potem zginęła w wypadku. to była moja pierwsza dziewczyna pod każdym względem *mówi zamyslony* Była tak samo piękna jak ty. wiesz.. swój pierwszy raz przeżyłem praktycznie jako dzieciak *uśmiecha się pod nosem* Skoro chcesz mnie zaraz, ale i za tydzień *chrzaka* To poczekamy. chce abyś była pewną, że ja kocham ciebie a ty mnie.
Gość
<poczuła jak żołądek podchodzi jej do gardła. zdołała wydukać z siebie jedyne 'przykro mi', które nie zabrzmiało zbyt szczerze. prawą dłonią odgarnęła włosy z czoła> wiem, że Cię kocham i jesteś pierwszym chłopakiem, któremu to mówię. Jamie mnie upił, ale to Ty powinieneś być moim pierwszym. w jednym masz rację. <przełknęła śline, nie patrząc mu w oczy> muszę się przekonać, że mnie kochasz.
Ostatnio edytowany przez QuinnMuller (16-06-13 21:39:21)
Gość
*zastanawia się nad czymś* Jutro * szepcze* Jutro Cię gdzieś zabiorę. I opowiem ci coś. *podnosi się i patrzyłem w oczy, wstaje, gasi światło, nachyla się nad nią* Dobranoc kochanie *całuje ja, kładzie się na ziemi i myśli*
Gość
<Gdy Tyler ją pocałował, nie odwzajemniła pocałunku.> nie musisz spać na ziemi <powiedziała słabym głosem, czując jak gula rośnie jej w gardle. zamknęła oczy, do których napływały łzy, co dość nieudolnie maskowała. po kilku godzinach zasnęła skulona>
Gość
*zasypia na podłodze*
Gość
*wstaje obolały, przez chwilę przygląda sie Quinn, idzie pod prysznic, wychodzi z pokoju, idzie do restauracji, zamawia jakieś najskromniejsze śniadanie, wybiega z hotelu, kupuje w kwiaciarni różyczkę, wraca, zabiera śniadanie na tacy na górę, na racy kładzie różyczkę, stawia tacę ną łóżku, siada koło niej i czeka, aż Quinn wstanie*
Gość
<otworzyła powoli oczy, spoglądając na niego bez wyrazu. posłała mu lekki uśmiech, po czym usiadła na łóżku, wstała, ubrała sukienkę i ponownie usiadła na łóżku, patrząc na tacę> Dla mnie? <unosi brw do góry>
Gość
*kiwa głową* Tylko i wyłącznie dla Ciebie. *delikatnie bierzę różę i wyciąga w jej stronę* Wiesz czego symbolem jest czerwona róża? *patrzy na nią przyjaźnie*
Gość
Wiem. <powiedziała cicho, nie patrząc mu w oczy. zaczyna jeść śniadanie w milczeniu>
Gość
*przygląda się jej, czeka aż przełknie to, co właśnie je, delikatnie, nie chcąc jej wystraszyć ani skrzywdzić, unosi jej głowę za podbródek* Symbol miłosci, na dodatek romantycznej *mówi szeptem* Oznacza miłość, potrafiącą przetrwać nawet najgorszą burzę. Ale nie tylko symbolizuje miłość. Przekazuje także szacunek *mówiąc to, cały czas patrzy jej w oczy, delikatnie całuje ją w czoło* Chciałbym Cię gdzieś zabrać, ale musielibyśmy stąd wyjechać dzisiaj wieczorem. Czyli zostałby nam ostatni dzień na zwiedzanie.
Gość
<przez cały czas patrzyła mu w oczy, a z jej twarzy można było wyczytać smutek, żal, wściekłość, ale przede wszystkim bezradność. wróciła do jedzenie.
po kilku minutach skończyła i wytarła usta serwetką, po raz pierwszy od dłuższej chwili się odzywając> Możemy jechać nawet zaraz. <wzruszyła obojętnie ramionami, wyciągając ze swojej walizki książkę. otworzyła ją na skończonej stronie i przeczytała jedno zdanie. po chwili spoglądając na niego> Po co to wszystko?
Gość
*siada koło niej, z kieszeni wyciąga swoj portfel* Mogę? *zerka na jej książkę, ale nie czekając na odpowiedź, delikatnie wyciąga ją z jej rąk i kładzie obok nich, otwiera swój portfel i wyciąga zdjęcie młodej dziewczyny, z czekoladowymi oczyma, brązowymi, kręconymi włosami i szczerym uśmiechem* Wiesz kto to?
Gość
Jestem prawie pewna, że to nie ja. <burknęła, krzyżując ręce pod piersiami.> Oświeć mnie. <westchnęła zrezygnowana>
Gość
Zupełnie nie podobna do Ciebie, prawda? *mówi cicho, otacza ją ramieniem* To Marisa. *mówi zasmuconym głosem* Znaliśmy się od dziecka. Nawet nie wiem jak to się stało, że zaczęliśmy być razem. nie było jakichś wyznań miłosnych czy cos. Po prostu, wyszło samo z siebie. Będąc przy niej... Czułem się, jakby świat poza nami nie istniał. A potem zaczeło się ze mną coś dziać, aż w końcu pierwszy raz przemieniłem się. Na następny dzień powiedziałem jej, że nie możemy się więcej spotykać, że jestem potworem i takie tam. Rzuciła się na mnie z pięściami, ale po prostu wygoniłem ją z domu i zamknąłem przed nią drzwi. Po 4 godzinach dowiedziałem się, że zmarła. Nie zauważyła samochodu nadjeżdżającego z naprzeciwka *w jego oczach pojawiają się łzy* Przez pierwsze pół roku chodziłem jak zombie. Nic do mnie nie docierało. Nawet ani razu się nie przemieniłem. Ale czas leczy rany, każdy się chyba o tym przekonał choć raz. Było jak było, coraz mniej o niej myślałem. *patrzy na Quinn, ze łzami w oczach* Ale ona nigdy nie zniknie całkowicie z mojego serca i życia, musisz o tym wiedzieć. I jeśli chcemy stworzyć szczęśliwy związek... Musisz zrozumieć, że to co było, już się skończyło. W momencie, gdy poznałem Ciebie, w moim życiu rozpoczął sie nowy etap. Etap, w którym liczysz się tylko Ty, a nie żadna inna dziewczyna.
Ostatnio edytowany przez TylerHoechlin (17-06-13 16:11:00)
Gość
< słuchała go uważnie, a z jej oczu zaczęły lecieć łzy, których nawet nie hamowała> tylko tak myślisz. <odezwała się cicho> a wiesz jak się teraz czuje? jak Jacob ze Zmierzchu, jak Edgar z Wichrowych Wzgórz. jak.. <przerwała, nabierając powietrza do płuc> Wiesz co jest w tym najgorsze? Że gdyby jakimś magicznym sposobem Ona ożyła i przyszła tutaj, wybaczyłbyś jej wszystko. <spuściła głowę, przymykając oczy i powiedziała cicho> ja w portfelu mam twoje zdjęcie, a nie martwej dziewczyny.
Gość
*otwiera jej portfel i pokazuje jej zdjęcie, które jest nad wszystkimi innymi* Ja nie miałbym jej wybaczać co, to ona mi mogłaby co najwyżej coś wybaczyć. Ale tak by się nie stało. Myslisz, że nie próbowałem się z nią kontaktówać przez wróżki i czarodziejki, zaraz po jej śmierci? *unosi brwi* Moje uczucie do niej wygasło i liczysz się tylko Ty. TYLKO.
Gość
Ona była twoją pierwszą miłością, pierwszej miłości wybacza się wszystko. a ja.. nie mogę się nawet z tym równać. <odsunęła się od niego, wstała z łóżka i założyła ciemne okulary, by ukryć łzawiące oczy.>
gdy dowiedziałeś się, że umarłam.. poczułes cokolwiek? <jej głos zadrżał>
Gość
Quinn... *kręci głową* Czy gdybym nie poczuł nic... Czy w ciągu 15 minut znalazłbym sie na lotnisku? Czy bawiłbym się z Tobą w tą cholerną grę na boisku? Czy oprowadzałbym Cię po wszystkich miejsach, w ktorych byliśmy razem? Myślisz, że chciałoby mi się? Gdybym Cię nie kochał, gdybym wolał Marisę, nie byłoby mnie tutaj. Nie mówiłbym Ci o tym wszystkim *mówi podnosząc głos*
Gość
<Pociągnęła nosem, przełknęła śline i zacisnęła pięści, spoglądając na niego uważnie, spod okularów> nie jestem nią i nigdy nie będę. jeśli cię rozczarowałam to po prostu wyjdź. <powiedziała głośnym i stanowczym głosem, po czym wskazała dłonią na drzwi>
Gość
To chyba raczej ja Ciebie rozczarowałem *rozkłada ręce zdezorientowany* Zapewniam Cię o swojej miłości, gwarantuje Ci, ze kocham tylko Ciebie, ratuję Cię przed staniem się zwykłą suką, zabieram CIę do Włoch ebz żadnej okazji, a Ty twierdzisz, że wolę jakąś laskę, która i tak już nie żyje? *unosi brwi, byle jak wrzuca rzeczy do torby* Chyba naprawdę bedzie lepiej jak już wrócimy *mruczy pod nosem*
Gość
super. <Oddychała ciężko i głęboko. w końcu usiadła na łóżku, chowając twarz w dłoniach, co spowodowało, że okulary zsunęły się z jej nosa. łzy leciały z jej oczu strumieniami>