Gość
*wyszłam z centrum poszłam na drinka, ciągle myślałam o rodzicach, ciągle ich widziałam, widziałam ich twarze, wszędzie, najczęściej w snach, było mi bardzo trudno*
Gość
Okej < Podrapał się po głowie.>
Gość
< Spojrzał na godzinę w telefonie.> Ja już muszę iść. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy Effy.< Uśmiechnął się, wyszedł po chwili.>
Gość
<Wychodzę ze sklepu i siadam na jakiejś ławce, czekając na Kate. W międzyczasie złapałam papierosa>
Gość
*zapłaciłam z drinka, wróciłam do Effy* gdzie Sam? *spojrzałam się pytająco na Effy*
Gość
Poszedł do domu <Wzruszyłam lekko ramionami, przyglądając się jej badawczo> my chyba też powinnyśmy wrócić. <Mówiąc to, zaciągnęłam się>
Gość
kupiłaś tylko łóżko? *spytałam unosząc brwi*
Gość
Tak, niczego więcej nie potrzebuję. Przynajmniej na razie. <Uśmiecham się lekko i zgaszam papierosa, po czym Wstaję> wracasz, czy zostajesz?
Gość
Effy Mellark napisał:
Tak, niczego więcej nie potrzebuję. Przynajmniej na razie. <Uśmiecham się lekko i zgaszam papierosa, po czym Wstaję> wracasz, czy zostajesz?
jak chcesz *uśmiechnęłam się* kupiłaś coś Jared'owi? a i jeszcze jedno, ile ci wiszę za łóżko?
Gość
Na razie nic <Mówię obojętnie i wyciągam z kieszeni kartę kredytową rodziców> ciekawe kiedy się zorientują... Jaredowi? Nie, nic. Niech myśli, że znowu mi odbiło <Puściłam jej perskie oko i zrobiłam kilka kroków w kierunku wyjścia>
Gość
jak chcesz *powiedziałam i poszłyśmy do domu*
Gość
<Wchodzimy z Jaredem do sklepu meblowego i od razu kierujemy się do punktu z farbami. Rozglądam się uważnie, co jakiś czas, pytając o coś pracownika sklepu.>
Gość
*uważnie przygląda się Effy i ogląda farby* Wszystko byle nie róż, dobrze skarbie? *spojrzał na nią z uśmiechem na ustach i pocałował ją w czoło pokazując pracownikowi, że ona jest jego*
Gość
<Mrużę ze zdumienia oczy, przyglądając się uważnie Jaredowi. Odchrząkam, nie spuszczając wzroku z Jareda i w końcu wywracam oczy w geście poddania>
A co powiesz na brązowy i kremowy? <Mówię w końcu, biorąc od pracownika wahlarz kolorów farb i pokazuję Jaredowi>
Gość
Cokolwiek zechcesz, tak jak mówiłem, wszystko oprócz różu *roześmiał się i objął ją w tali, bo zobaczył jak pracownik dosłownie rozbiera ją wzrokiem*
Gość
Dobrze się czujesz? <Niemal drżę, czując jego dłonie na swoich biodrach. Automatycznieodwracam głowę, by na niego spojrzeć i marszczę brwi>
Coś nie tak skarbie? <Przegryzam dolną wargę i wracam do oglądania farb. Po chwili jednak kiwam głową i oddaję paletę mężczyźnie, po czym uśmiecham się do niego lekko>
Więc postanowione.
Gość
Czuję się bardzo dobrze, bo mam Ciebie *mówi zdecydowanie podkreślając "mam" i "ciebie" po czym sam uśmiechnął się do pracownika wciąż obejmując Eff* Poprosimy jeszcze pędzle i wałki i folię ochronną na meble *dodał oschle*
Gość
Jesteś zazdrosny? <Spoglądam na niego z rozbawieniem i delikatnie szturcham go w ramię. Uśmiecham się do niego lekko i wspinam się na palce, by cmoknąć go w płatek ucha, a gdy wraca pracownik, odrywam się od Jareda i posłusznie podchodzimy do kasy>
To wszystko prawda? <Spoglądam kątem oka to na Jareda, to na pracownika>
Gość
Chyba tak *wyszczerzył się, a słysząc, że jest zazdrosny pokiwał głową jakby nie miał pojęcia o czym ona mówi, gdy pracownik podliczył ich, wyciągnął swoją golden credit cart i zapłacił biorąc w rękę farbę, a w drugą reklamówkę z pędzlami i innymi rzeczami* To co chcesz mała już dzisiaj malować? *zaśmiał się*
Gość
Jeśli nie będziemy mieli nic innego do roboty... To czemu nie? <Uśmiecham się łobuzersko i wtulam się w Jareda, chichocząc pod nosem. Po chwili wychodzimy z centrum, wracając do domu>
Gość
<weszła do księgarni, kupiła kilka książek i wyszła>
Gość
<przychodzi z Jaredem do sklepu z sukniami ślubnymi>
Jar, ja chyba też kompletnie się na tym nie znam
<westchnęła i spojrzała na niego przerażona>
Gość
Na pewno bardziej niż ja *wzdycha i ogląda jakieś suknie* one wszystkie są identyczne Rose!
Gość
<zmrużyła oczy i zaczęła oglądać sukienki, po dłuższej chwili pokazuje Jaredowi jedną>
Ja bym taką chciała mieć
<zachichotała>
Gość
*przygląda się* Jest idealna, już sobie wyobrażam jak będę ją ściągał z Effy *rozmarza się i idzie do pracownicy sklepu by ją zapakowała*