Administrator
Offline
Gość
*Zaprowadził ją tam, gdzie znajdują się najlepsze sklepy* Więc gdzie idziemy *spojrzał na nią znacząco*
Gość
*wchodzą do Gucci* ile tu ubrań *bierze kilka sukienek, idzie do przymierzalni, po chwili wychodzi* jak ci się podobam?
Gość
*spojrzał na nia* Jak zwykle cudownie *uśmiechnął sie do niej*
Gość
Michael Fortman napisał:
*spojrzał na nia* Jak zwykle cudownie *uśmiechnął sie do niej*
*podeszła do niego i pocałowała go, przymierzyła jeszcze kilka sukienek, po czym wzięła wszystkie po podeszła do kasy, zahipnotyzowała kasjerkę* jeszcze musimy iść do sklepu z bielizną *szepnęła i uroczo się zaśmiała*
Gość
Alison napisał:
Michael Fortman napisał:
*spojrzał na nia* Jak zwykle cudownie *uśmiechnął sie do niej*
*podeszła do niego i pocałowała go, przymierzyła jeszcze kilka sukienek, po czym wzięła wszystkie po podeszła do kasy, zahipnotyzowała kasjerkę* jeszcze musimy iść do sklepu z bielizną *szepnęła i uroczo się zaśmiała*
Mam nadzieje, że też będziesz mnie pytać o to jaką wybrać *uśmiechnął się do niej łobuzersko*
Gość
Michael Fortman napisał:
Alison napisał:
Michael Fortman napisał:
*spojrzał na nia* Jak zwykle cudownie *uśmiechnął sie do niej*
*podeszła do niego i pocałowała go, przymierzyła jeszcze kilka sukienek, po czym wzięła wszystkie po podeszła do kasy, zahipnotyzowała kasjerkę* jeszcze musimy iść do sklepu z bielizną *szepnęła i uroczo się zaśmiała*
Mam nadzieje, że też będziesz mnie pytać o to jaką wybrać *uśmiechnął się do niej łobuzersko*
nie wolisz mieć potem niespodzianki?! *zapytała udając oburzenie, wychodzą*
Gość
Alison napisał:
Michael Fortman napisał:
Alison napisał:
*podeszła do niego i pocałowała go, przymierzyła jeszcze kilka sukienek, po czym wzięła wszystkie po podeszła do kasy, zahipnotyzowała kasjerkę* jeszcze musimy iść do sklepu z bielizną *szepnęła i uroczo się zaśmiała*Mam nadzieje, że też będziesz mnie pytać o to jaką wybrać *uśmiechnął się do niej łobuzersko*
nie wolisz mieć potem niespodzianki?! *zapytała udając oburzenie, wychodzą*
Hm moze się skuszę na niespodziankę *przytulił ją od tyłu i delikatnie pocałował*\
(będę za ok 40 min)
Gość
<wychodzą na uliczki Paryża, gdzie były umiejscowione najlepsze sklepy nie tylko odzieżowe. Rozgląda się po wystawach sklepowych, oceniając w miarę możliwości czy poszczególne garnitury pasowałyby do Isaaca. W końcu chwyta go za dłoń i ciągnie w stronę Gucci; wchodzą do środka> Dobrze. Zróbmy tak, że najpierw Ty pokażesz mi swoje typy, a ja je subtelnie ocenię. <podpiera się dłońmi po bokach, spoglądając na niego z szerokim uśmiechem na ustach>
Gość
Subtelnie, juz to widzę *burknął pod nosem i spojrzał na nią*
Och dobrze wiesz co wybiorę Lydio i że bedzie to do bani *powiedział ze złością. Po chwili patrzenia jej w oczy ruszył jednak nieco zrezygnowany i zaczął przeglądać garnitury: ten, ten i ten z sygnatury, po czym niechętnie i nieco strachliwie na nia spojrzał. Krytykaza 3... 2...*
Gość
Potrafię czasami subtelnie oceniać, panie Lahey. Nie wątp w to! <mruczy niby obrażona, zasiadając na wydłużonym fotelu znajdującym się przed przebieralniami> Nie bądź pesymistą. Może akurat coś mi się spodoba, hmm? <mówi cicho, zbita z tropu jego tonem głosu; opiera się zrezygnowana o oparcie i czeka, aż chłopak znajdzie swoje typy; po kolei ocenia wszystkie garnitury, kiwając głową> Pierwszy nie nadaje się na rozmowę o pracę, bardziej... na imprezę. Drugi jest trochę lepszy, ale nadal nie to... <odrzuca włosy do tyłu> Ale trzeci jest idealny. <unosi kąciki ust>
Gość
*Wsłuchiwał sie uważnie w jej słowa, co chwile mając ochotę powiedzieć krótkie"a nie mówiłem", ale kiedy słyszy jej ostatnie słowa, unosi głowę do góry patrząc jej w oczy i unosi prawą brew do góry*
Ty.. Tak serio? *podrapał się po szyi i przyłożył garnitur do swojego ciała i westchnal*
Nie nadaje się do garniturów, bede wyglądał śmiesznie.. jak nastolatek z katolickiej szkoły.
Ostatnio edytowany przez Isaac Lahey (20-04-14 18:43:56)
Gość
<przygląda się jego minie, starając się nie roześmiać> Tak, mówię serio. Świetnie do Ciebie pasuje ten fason, po prostu cud, miód. <cmoka teatralnie, przewracając oczami rozbawiona. Słysząc jego kolejne słowa, zakrywa usta dłonią, żeby się nie roześmiać na cały głos i zaciska mocno wargi> Nie przesadzaj, Isaac. Jestem pewna, że będziesz świetnie wyglądał w tym garniturze. No już, leć się przebrać. <ruchem dłoni wskazuje na przebieralnię, uśmiechając się>
Gość
Ja jestem pewien że nie *odburknął ponuro i posłusznie ruszył do kabiny, gdzie przebrał się w garnitur, przez długi moment patrzył na swoje odbicie w lustrze ze skwaszoną miną, po chwili jednak ppstanowił wyjść. Nie odzywał się tylko patrzył na nią z grobową miną.*
Zaraz muszę lecieć na to spotkanie *w jego głosie dało się wyczuć nutkę rozpaczy. Mam przerąbane-przeszło przez jego myśl*
Gość
<marszczy znikomo brwi i przechyla lekko głowę w bok> Gdzie się podział pełny życia, wiecznie uśmiechnięty chłopak z Brooklyna? <mówi cicho, odprowadzając go wzrokiem; czekając na jego wyjście, stuka cicho paznokciami o podłokietnik fotela. Słysząc jego głos, unosi głowę i unosi kąciki ust zadowolona - wyglądał wspaniale, nie wie czym się przejmuje> Tak, jak myślałam. Garnitur do Ciebie idealnie pasuje. <przesuwa koniuszkiem języka po dolnej wardze, podchodząc do niego; poprawia mu marynarkę, przenosząc spojrzenie swoich tęczówek do jego> A teraz idź pokaż jakiego mężczyznę powinni zatrudnić Ci ludzie.
Gość
*Nie da się ukryć, że był cholernie zestresowany. Nie wiedział co zrobić z rękoma, cały czas coś poprawiał: to włosy, to marynarkę, to krawat. Dopiero gdy zobaczył jak Lydia patrzy mu w oczy i gdy usłyszał jej słowa..
Wyprostował się dumnie i kazał ekspedientce zapakować stare ciuchy. Nachylił sie nad Lydią i wyszeptał jej do ucha*
Spotkamy się przy wieży Eiffla *złożył na jej policzku delikatny pocałunek, zapłacił za garnitur i wyszedł, uprzednio mowiąc z szerokim uśmiechem*
Jeszcze zapragniesz tego mężczyzny.
Gość
<widząc, że wszystko poprawia, kręci rozbawiona głową i zakłada kosmyk włosów za ucho, żeby jej nie opadał na oczy. Jej uśmiech się poszerza, kiedy Isaac przyjmuje dumną postawę i odpowiednim głosem rozkazuje ekspedientce schować jego stare ubrania. Czując jego bliskość, zaczyna delikatnie drżeć na całym ciele; unosi znikomo prawą brew na jego słowa> Przy wieży Eiffla, huh? Tak będziesz chciał wynagrodzić mi moje porady co do wyboru garnituru? <odprowadza go wzrokiem i poprawia marynarkę, ogarniając jeszcze sklep wzrokiem. Żegna się z kobietą za ladą i wychodzi>