Administrator
WIOSKA TUBYLCÓW
Wioska ludzi, mieszkających na tych terenach, nie są oni przyjaźnie nastawieni.
Oprócz tego mają skłonności do kanibalizmu, a czczą swoich bogów poprzez składanie mu ofiar.
Offline
Gość
<rozgląda się po dzikusach i szarpie rękami, aby oswobodzić się z lin. Bezskutecznie> Ktoś ma jakiś pomysł? <pyta uśmiechając się nerwowo, starając się przekrzyczeć bębny i wrzaski tubylców>
Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (17-04-14 10:13:04)
Gość
*Isaac spoglada ma wodza i przełyka sline*
To być pomyłka. Ty nas wypuścić, okej? *unosi brwi, uśmiechając sie pewnie*
Gość
< Rozejrzała się zszokowana ci tubylcy ją przerażali. Chciała poluźnić więzy którymi była przywiązana lecz na nic więzy były zbyt mocne. Chciała zmienić się w ptaka, ale to też na nic bo nie miała mocy. Przełknęła z trudem ślinę i wzięła kilka głębokich oddechów próbując zachować spokój. Nie mogła zwariować to było wykluczone, przymknęła powieki i zaczęła myśleć nad jakimś planem>
Gość
< Pisnęła kiedy poczuła jak szamani zabierają ją w stronę kamiennego stołu. Próbowała im się wyrwać robiła wszystko aby ją zostawili.> Proszę... < Krzyknęła z oczu leciały jej łzy. Gdy przecięli jej nadgarstek ogarnęła ją jeszcze większa panika poczuła też piekielny ból. > Wypuście mnie stąd. < Szamotała się. Gdyby odzyskała moce mogłaby zamienić się w jednego z nich lecz to było niewykonalne bez mocy. Płakała przerażona kompletnie nie mogąc sobie poradzić, a ból stawał się coraz większy.>
Gość
<Rozgląda się uważnie po tym, co dzieje się wokół niego> Spokojnie, wariatko, wyjdziemy z tego. <powiedział, patrząc na nią i starając się ją trochę uspokoić. Wziął głęboki oddech, aby ochłonąć. Zaczął kręcić nadgarstkami, aby poluzować liny i znów zaczał się rozglądać, myśląc nad jakimkolwiek planem>
Gość
Zostaw ją! *zaczął krzyczeć w kierunku mężczyzny, a gdy zobaczył jak jest pozbawiona serca nogi się pod nim ugięły, miał odruch wymiotny więc zamknął oczy, spokojnie oddychając. Coraz bardziej upał mu doskwierał. Był głodny i odwodniony, pociemniało mu przed oczami na kilka sekund*
Gość
< Pokręciła głową> Zostaw mnie... < Szepnęła, otworzyła oczy i spojrzała na szamana. Jej oddech stał się płytki, a serce waliło jak szalone. Przegryzła mocno dolną wargę aż zaczęła płynąć z niej krew. Krzyknęła głośno gdy szaman wyjął z jej piersi serce. Patrzyła na to przerażona i oszołomiona. Jak to możliwe, że nie mając serca nadal żyje. To już było na serio chore, jej mózg się przegrzał o tego co si działo tego było za wiele. Nadal mając otwarte oczy spojrzała na dziurę w piersi.> Jak.. < Za jąkała się.>
Gość
Stąd jest niedaleko do zbiornika z wodą *szepnął w kierunku Alice i Deana* trzeba kierować sie na południe, cały czas prosto, jakies pół kilometra. Do x idzie sie w drugą stronę, przy wodospadzie trzeba sie wspiąć na gore, po drodze są jaskinie. *powiedział z pamięci, wciąż patrząc na nogi*
Jest jeszcze polana, ale to blisko lasu, nie przyda się.
Ostatnio edytowany przez Isaac Lahey (17-04-14 11:24:46)
Gość
<skrzywił się widząc jak jeden z tubylców nakłada krew na jego czoło. Co to za chory rytuał? Przekręcił głowę, aby nie patrzeć na okropną scenę zjadania serca, jednak nie przestawał kręcić nadgarstkami. W końcu liny poluzowały się i Dean mógł swobodnie wyciągnąć dłonie z więzów, jednak na razie starał się zachować pozory i wciąż trzymał ręce nad głową. Rozglądnął się, aby zlokalizować broń. Wtedy usłyszał Isaaca i kiwnął głową, na znak, że zapamiętał> Chyba nie masz zamiaru tu zostać? <uniósł brew, mierząc go wzrokiem>
Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (17-04-14 11:27:04)
Gość
Każdy może zginąć, a ja nie czuje się najlepiej. Jak się uwolnimy niech każdy ucieka własnym tempem. Nie chce was zatrzymywać. *spojrzał mu w oczy i dał do zrozumienia, że już postanowił, po czym poczuł jak kropelka potu spływa z jego czoła*
Te jagody nie były trujące *uśmiechnął się z satysfakcją do siebie*
Gość
<przełknął ślinę i zacisnął mocno wargi> Może najpierw nas rozwiążecie? <zaproponował, unosząc brew>
Gość
Cóż ja jestem wilkołakiem ale żadne moce tutaj nie działają *warknął w kierunku Brama po czym zaczal oddychać ciężej*
Moze schowasz sie w jaskini, a my przyniesiemy ci wodę? *zamknal oczy widząc jedzenie*
Gość
Nie, ale musisz iść na północ, kilkaset metrów stąd *mruknął, masując sobie nadgarstki*
Gość
<Rozmasował nadgarstki. Złapał spojrzenie Alice i kiwnął lekko głową. Zrobił parę kroków w stronę szamana, po czym rzucił się biegiem do broni, nie dając się złapać żadnemu z tubylców. Sięgnął po swoją maczetę, a także parę innych rzeczy, takich jak np. zapałki i jodyna. Łapie maczetę oburącz, w gotowości na wszelki atak ze strony dzikusów, dając znak pozostałym>
Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (17-04-14 12:14:52)
Gość
Suchajcie, odholuje Brama i wrócę do was *powiedzial w pośpiechu i podtrzymując chłopaka zaczal biec na polnoc, w kierunku jaskini*
Gość
<osłaniając ich, odbiega za Alice, Avery i Samem>