<rozglÂąda siĂŞ po dzikusach i szarpie rĂŞkami, aby oswobodziĂŚ siĂŞ z lin. Bezskutecznie> KtoÂś ma jakiÂś pomysÂł? <pyta uÂśmiechajÂąc siĂŞ nerwowo, starajÂąc siĂŞ przekrzyczeĂŚ bĂŞbny i wrzaski tubylcĂłw>

Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (17-04-14 10:13:04)

< Rozejrza³a siê zszokowana ci tubylcy j¹ przera¿ali. Chcia³a poluŸniÌ wiêzy którymi by³a przywi¹zana lecz na nic wiêzy by³y zbyt mocne. Chcia³a zmieniÌ siê w ptaka, ale to te¿ na nic bo nie mia³a mocy. Prze³knê³a z trudem œlinê i wziê³a kilka g³êbokich oddechów próbuj¹c zachowaÌ spokój. Nie mog³a zwariowaÌ to by³o wykluczone, przymknê³a powieki i zaczê³a myœleÌ nad jakimœ planem>

<Rozgl¹da siê uwa¿nie po tym, co dzieje siê wokó³ niego> Spokojnie, wariatko, wyjdziemy z tego. <powiedzia³, patrz¹c na ni¹ i staraj¹c siê j¹ trochê uspokoiÌ. Wzi¹³ g³êboki oddech, aby och³on¹Ì. Zacz¹³ krêciÌ nadgarstkami, aby poluzowaÌ liny i znów zacza³ siê rozgl¹daÌ, myœl¹c nad jakimkolwiek planem>

< Pokrêci³a g³ow¹> Zostaw mnie... < Szepnê³a, otworzy³a oczy i spojrza³a na szamana. Jej oddech sta³ siê p³ytki, a serce wali³o jak szalone. Przegryz³a mocno doln¹ wargê a¿ zaczê³a p³yn¹Ì z niej krew. Krzyknê³a g³oœno gdy szaman wyj¹³ z jej piersi serce. Patrzy³a na to przera¿ona i oszo³omiona. Jak to mo¿liwe, ¿e nie maj¹c serca nadal ¿yje. To ju¿ by³o na serio chore, jej mózg siê przegrza³ o tego co si dzia³o tego by³o za wiele. Nadal maj¹c otwarte oczy spojrza³a na dziurê w piersi.> Jak.. < Za j¹ka³a siê.>

<skrzywi³ siê widz¹c jak jeden z tubylców nak³ada krew na jego czo³o. Co to za chory rytua³? Przekrêci³ g³owê, aby nie patrzeÌ na okropn¹ scenê zjadania serca, jednak nie przestawa³ krêciÌ nadgarstkami. W koùcu liny poluzowa³y siê i Dean móg³ swobodnie wyci¹gn¹Ì d³onie z wiêzów, jednak na razie stara³ siê zachowaÌ pozory i wci¹¿ trzyma³ rêce nad g³ow¹. Rozgl¹dn¹³ siê, aby zlokalizowaÌ broù. Wtedy us³ysza³ Isaaca i kiwn¹³ g³ow¹, na znak, ¿e zapamiêta³> Chyba nie masz zamiaru tu zostaÌ? <uniós³ brew, mierz¹c go wzrokiem>

Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (17-04-14 11:27:04)

<prze³kn¹³ œlinê i zacisn¹³ mocno wargi> Mo¿e najpierw nas rozwi¹¿ecie? <zaproponowa³, unosz¹c brew>

Nie, ale musisz iœÌ na pó³noc, kilkaset metrów st¹d *mrukn¹³, masuj¹c sobie nadgarstki*

Suchajcie, odholuje Brama i wrĂłcĂŞ do was *powiedzial w poÂśpiechu i podtrzymujÂąc chÂłopaka zaczal biec na polnoc, w kierunku jaskini*