Gość
<przychodzi do baru i siada przy jednym ze stolików, rozbierając wcześniej kurtkę i wieszając ją na oparciu krzesła. Kładzie torebkę obok siebie i zamawia whisky. Po chwili wyciąga pierwszą lepszą książkę i zaczyna czytać, żeby zając czymś myśli>
Gość
Wcześniej: Wychodzi.
Gość
< Weszła spokojnym krokiem. Już na wejściu uchwyciła wzrok swojego ulubionego kelnera i poprosiła o jednego drinka z mocniejszą dawką wódki. Usiadła w ciemnym kącie aby zaznać trochę relaksu i bezceremonialnie zapaliła papierosa >
Gość
<przychodzi do lokalu i rozgląda się po nim uważnie. Kieruje się do baru i siada na jednym z hokerów. Zamawia whisky i upija łyk od razu, gdy dostaje napełnioną szklankę>
Gość
< Miranda zauważyła znajomą twarz pojawiającą się w barze. Pamięta, że nie był dla niej zbyt miły - niejaki Finnick. Zaciągnęła się głębiej papierosem i zdecydowała się do niego podejść. Trzymając w drugiej ręce drinka usiadła na hokerze obok > Myślałam, ze bez Charlesa się nigdzie nie pojawiasz < stwierdziła z przekąsem i wypuściła dym >
Gość
<zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową z rozbawieniem> Znowu chcesz mnie obrażać, mała? <uniósł brwi, patrząc się na nią kątem oka> Nie radzę, nie jestem w humorze bardziej niż zwykle <wzruszył obojętnie ramionami>
Gość
Nie mam w zwyczaju obrażać nikogo, kto nie da mi ku temu powodów < odrzuciła włosy na lewe ramię i wyciągneła papierosy w stronę chłopaka > Nie widać cię nigdy na mieście. Znudziło ci się życie tutaj ? < spojrzała na niego pytająco >
Gość
Wolę trzymać się z boku, w ukryciu. Z daleka można zaobserwować więcej ciekawych rzeczy <uśmiechnął się tajemniczo i upił kilka łyków drinka> Poza tym nie znam tu wiele osób. Przed śmiercią jakoś się w tym wszystkim orientowałem, ale w ciągu tych kilku miesięcy wszyscy wyjechali lub zginęli <wzruszył obojętnie ramionami, odstawiając szklankę na podkładkę>
Gość
Czuję się tu trochę jak stały mieszkaniec - każą nową osobę witam jak we własnym domu < zaśmiała się cierpko. Nie odrywała wzroku od jego twarzy. > Jestem ciekawa, w jaki sposób zginałeś? I co tu się działo, zanim zawitałeś do piekła ? < Miranda umoczyła język w ostrym drinku. Usmiechneła się pod nosem, czując ten smak i wzięła dużego łyka >
Gość
Nie chcesz tego słuchać, będziesz mieć koszmary <uśmiechnął się kwaśno, nadal patrząc gdzieś przed siebie zamiast na dziewczynę> Oprócz ludzi raczej nic się tu nie zmieniło <wzruszył ramionami> Przybyło nowe pokolenie. Weźmy na przykład taką Mię - znałem jej matkę, Annie <skrzywił się niezauważalnie> Ale stąd wyjechała, a teraz przyjechała córka. Tak samo z Charliem. Wcześniej mieszkał tu jego ojciec, Samuel. Reszta zostaje ta sama; porwania, śmierci... To miasto ma na sobie jakąś klątwę, serio <zaśmiał się pod nosem> A ty po co tu przyjechałaś?
Gość
Zdążyłam odczuć niewidzialną klątwę. Czyżby jej pomocniczką była RC ? < uśmiechneła się nikle, a jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz > Chciałam zaznać trochę spokoju. Nauczyć się panowac nad mocami, a przede wszystkim znaleźć szczęście. < wzruszyła niewinnie ramionami > Udało mi się jedynie znacznie zwiększyć moc. Szczęście? chyba nigdy się nie będzie mnie trzymało na stałe < przechyliła szklankę aby ją opróżnić > Czemu pomagasz Charlesowi ?
Gość
Jeśli na siłę szukasz szczęścia to nigdy go nie znajdziesz. Pojawi się samo w najmniej oczekiwanym momencie <uśmiechnął się nikle, a gdy padło ostatnie pytanie w końcu leniwie odwrócił głowę i popatrzył się na nią> Przyjaźniłem się z jego ojcem, a z młodym łączą mnie interesy i... w sumie przyjaźń chyba też, trudno powiedzieć. Nigdy nie był zbytnio... uczuciowy <powiedział po chwili namysłu i napił się whisky> Poza tym młody wyciągnął mnie z piekła.
Gość
Och tak szczęście mnie odnalazło. Tylko wiesz co ? < nachyliła się w jego stronę > Po pierwsze, chyba zapomniałam przeczytać instrukcję obsługi. Po drugie, parę osób ma ochotę zabrać szczęcie daleko ode mnie < wróciła na swoją pozycję i poprawiła bluzkę > Sama nie wiem co o nim myśleć. Ale trzeba przyznać mu to, że jest intrygujący < cmokneła w zamyśleniu > Miałam ochotę go zabić, ale chyba mi przeszło
Gość
Też tak miałem na początku, przyzwyczaisz się <pokręcił rozbawiony głową i wrócił do swojej poprzedniej pozycji> Młody nadal siedzi w piekle czy mam przestarzałe informacje? Widziałaś go jakoś ostatnio? <uniósł brwi>
Gość
Pewnie masz racje. Kwestia przyzwyczajenia... < mruknęła pod nosem i zaczęła się bawić pustą szklanką > Tak, wrócił. Widziałam się z nim nie dawno i rozmawiało się nam nadzwyczaj spokojnie? Znasz Alexandra Kahna? < rzuciła mu podejrzliwe spojrzenie >
Gość
Alexander... ach tak, poznałem go jak chodził nago po mieście. To u niego była ta impreza, dobrze kojarzę? <zaśmiał się pod nosem i przygryzł seksownie dolną wargę na tamto wspomnienie>
Gość
< zaśmiała się pod nosem > Tak, to była jego impreza. To mój był chłopak, narzeczony... < prychneła śmiechem > Sama już nie wiem jak to nazwać. Co ty byś zrobił z takim problemem sercowym? Tym bardziej, ze jest osoba trzecia, która ewidentnie go kocha i pragnie na wyłączność ? < podniosła pytająco brew >
Gość
Na pewno bym nie odpuścił. To chyba najgorsze, co można zrobić. Pierdzielenie typu "usunę się na bok, z ta drugą będzie mu lepiej". Walcz o niego. Na wojnie i w miłości wszelkie chwyty dozwolone <wzruszył ramionami i dokończył swojego drinka. Zamówił kolejnego>
Gość
A jeszcze przed chwilą mówiłeś, ze nie zależy ci na uczuciach < zasmiała się krótko i zaczęła obserwować ruchy chłopaka > Koło problemów się zamyka z każdej strony, czasami myślę czy nie prościej by było po prostu mieć to wszystko gdzieś i zacząć żyć dzikim sexem < spojrzała na niego > Dla wampirów to łatwe.
Gość
Nigdy nie mówiłem, że nie zależy mi na uczuciach a nawet jeśli, to kłamałem <uśmiechnął się kąśliwie> Dla ludzi jeszcze łatwiejsze. Dookoła jest pełno wampirów, wystarczy poprosić jednego, żeby cię zahipnotyzował i po sprawie. Masz problem z głowy <wzruszył obojętnie ramionami>
Gość
Nie bawię się w takie sztuczki. Może zabrzmię jak hipokrytka, ale gardzę zmianami rzeczywistości w sposob nienaturalny < puściła mu oczko i podniosła się na nogi > Jak długo zostaniesz w mieście, słodki homoseksualisto ? < uniosła z lekką pogardą kącik ust >
Gość
<prychnął pod nosem i roześmiał się> Cóż... zawsze to lepsze niż "pedale" <pokręcił głową> Nie wiem, ile się da. Podoba mi się tutaj mimo... wszystko.
Gość
Zostań jak najdłużej. Miasto na pewno za tobą tęskniło < uśmiechneła się subtelnie > Poza tym uważam cie za dość barwną osobę. I tym razem nie chciałeś mnie ugryźć < wyszczerzyła zęby i przejechała dłonia po karku >
Gość
Noc jeszcze młoda jak to mówią. Na wszystko znajdziemy czas <uśmiechnął się szeroko, przejeżdżając językiem po górnej wardze> Ktoś się już kiedyś na tobie pożywiał? Czy boisz się tego tak z zasady? <spytał po chwili>
Gość
Pamietam, jak raz mnie zaatakowała jakaś wampirzyca. No i kochany Charlie parę razy się we mnie wgryzł < uśmiechnęła się blado i spojrzała w kierunku wyjścia > Muszę się zbierać. Do zobaczenia < pstrykneła palcami i znikneła w oparach dymu >