Gość
Jeśli chciałbym zgasić papierosa, zrobił bym to sam. <unosi leniwie kącik ust i przygląda się jej> Ale nie mogę narzekać, jeśli ktoś o mnie dba. <mruży oczy>
Gość
Mógłbyś, jednak tego nie zrobiłeś. Dobrze ci to zrobi, ten jeden papieros mniej. *zerka mu przez chwilę w oczy po czym spuszcza wzrok na swoje buty* Staram się zmieniać ludzi... na lepsze rzecz jasna. Palenie to zły nawyk, nie sądzisz? *unosi lekko brew przyglądając się mu*
Gość
Tak? <kręci powoli głową> Owszem, zły. Ale tak naprawdę, nie mam nic do stracenia. A w takiej sytuacji, to wszystko zmienia pole mojego widzenia. Zasięg wzroku z pewnością sięga co najwyżej dwa kroki do przodu. <patrzy jej w oczy i nie spuszczając z niej wzroku, otwiera paczkę i zapala kolejnego papierosa>
Gość
Nie masz nic do stracenia..? *unosi wyżej brwi* Powinnam ci w takim razie współczuć. Jeśli ten jeden papieros sprawi, że poczujesz się szczęśliwszy... to pal do woli. Droga wolna. *zaciska mocniej usta żeby się nie uśmiechnąć* Nie zapomnij potem wziąć miętówki. *uśmiecha się szerzej*
Gość
Papieros nie daje szczęścia, tylko ulgę. Palący zrozumieją, a mugole jak ty z pewnością będą miały trudności. <zaciska wargi rozbawiony i patrzy jej w oczy> Nie potrzebuję jej. Zazwyczaj popijam whisky. <uśmiecha się pod nosem>
Gość
Ulgę powiadasz? Ciekawa jestem po czym... *krzyżuje ręce na piersiach patrząc mu w oczy* Zakładasz, że mugole mają problemu z rozumowaniem? *przekrzywia lekko głowę* Nie dość, że pijesz to jeszcze palisz. To takie rozsądne.
Gość
(zaraz wracam )
Gość
Zakładam, że nie rozumieją punktu widzenia takich czarodziejów jak ja na przykład. Właśnie dlatego dyskutujemy. <nie mogąc się powstrzymać, uśmiecha się promiennie> To moje przeznaczenie ze względu na pracę. Właściciel barów musi wiedzieć co piją jego klienci.
Gość
Co nie znaczy, że nie mają racji. *unosi powoli kąciki ust* Właściciel barów? No proszę... czego ciekawego można się dowiedzieć podczas pouczania przypadkowego przechodniego. *wzrusza ramionami z uśmiechem*
Gość
Nie zaprzeczam. Jednak mylisz się w mojej sytuacji. Obyś nigdy się nie przekonała. <unosi kącik ust zadziornie> Obawiam się, że kiedyś za to przypłacisz. Mogłaś trafić na większego dupka niż ja, różnie to bywa. <uśmiecha się szeroko> Nowe może po prostu mają szczęście. <puszcza jej oczko rozbawiony>
Gość
Tak długo już dyskutujemy na ten temat... sądzisz, że kiedyś dojdziemy do porozumienia? *uśmiecha się lekko* Z pewnością mogłam... normalnie bym zaprzeczyła, ale raczej nie mam do tego powodów. *uśmiecha się pod nosem*
Gość
Sądzę, że to może być trudne. Ale wcale nie mówię, że niemożliwe. <unosi kącik ust lekko> Podczas tej rozmowy, jest to pierwszy raz kiedy się ze mną zgadzasz, chociaż wcale nie chcesz. <parska śmiechem>
Gość
Twoje argumenty nie za bardzo mnie przekonują, choć sama nie mam lepszych. *wzdycha cicho* Co powiesz na jakiś kompromis? *unosi powoli brew z uśmiechem* I znowu muszę Ci przyznać rację. *śmieje się* Żadna kobieta nie lubi nie mieć racji, a ty powinieneś ustąpić... niepisana zasada. *wzrusza ramionami uśmiechając się*
Gość
Masz racje, slabo nam idzie. Moze nastepnym razem przygotujemy sie lepiej? <usmiecha sie szeroko> Kompromis? Szybko, ale skoro tak nalegasz. <mruczy i zaciska wargi rozbawiony> Nie jestem zbytnio ustepliwy, jesli o to chodzi. Ale dzentelmen ze mnie dosyc poprawny, wiec niech ci bedzie. <unosi kaciki ust>
Gość
Tak. Następnym razem rozpiszemy sobie wszystko na kartce i ułożymy scenariusz żeby miało ręce i nogi. *uśmiecha się mimowolnie patrząc na niego* Nie mam na myśli takiego kompromisu... wiesz o co mi chodzi, a przynajmniej mam taką nadzieję, bo jeśli nie to się zbłaźnię. Wiesz, prawda? *zerka na niego śmiejąc się*
W porządku, jeśli ktoś się będzie pytać, to powiemy, że zrobiłeś dla mnie wyjątek. *uśmiecha się słodko*
Gość
Aż tak dbasz o szczegóły? Niemożliwe, wszystkie kobiety tak mają? <śmieje się i pociera powieki> Poważnie? <wciąż się śmieje i kręci głową> Nawet o tym nie pomyślałem, ale skoro tak stawiasz sprawę.. <opuszkiem kciuka przesuwa wzdłuż dolnej wargi i uśmiecha się szelmowsko> Lubię wyjątki.
Gość
Może nie wszystkie, ale na pewno większość. Jesteśmy zorganizowane. *wzrusza powoli ramionami z uśmiechem* Och, mówiłam, że nie o to mi chodziło. *wzdycha z rezygnacją po czym parska śmichem* Nic nie staw...nie dokończę, bo znowu złapiesz mnie za słówko. *wywraca oczami z uśmiechem* Więc mogę się spodziewać jakiegoś lepszego traktowania? *przegryza wargę w uśmiechu*
Gość
Raczej wredne. Mam z wami na bakier, a do tego każda chce mnie przelecieć. <śmieje się pod nosem i palcami przesuwa wzdłuż kąta twarzy> Ale teraz mam.. niepoprawne myśli, za twoją sprawą. Kobiety tak na mnie działają. <mruczy rozbawiony i kreci głową> Nie staw..iasz? <unosi brew wyzywająco i parska śmiechem> Przemyślę to, o ile myślisz dziennie tyle razy o seksie co ja. <przygryza wargę, zeby znowu się nie roześmiać>
Gość
Wredne? Zawistne, ale nie wredne. *kiwa przecząco głową marszcząc lekko czoło* Dziwisz się? *unosi wyżej brew starając się zachować powagę, lecz wybucha śmiechem* Nie miałam takiego zamiaru... chciałam cię tylko pouczyć jeśli chodzi o palenie. *przegryza wargę w uśmiechu* Wiedziałam... Nigdy mi nie odpuścisz prawda? *śmieje się* Jesteśmy w takim wieku... choć ja ogólnie chyba jestem młodsza, że o tych sprawach myślimy niemalże... na okrągło. Nie mów nikomu, że się do tego przyznałam. *wywraca oczami śmiejąc się*
Gość
Nieważne, zawistne też. <uśmiecha się szeroko i przeczesuje włosy palcami> Chyba rozpalić chciałaś powiedzieć. No ale jak sądzisz. Chyba lubisz być skromna, a ja lubię skromne osoby. <unosi powoli kącik ust> Prawda. Jestem tak samo zawistny jak ty, więc.. chyba nie powinno ci to przeszkadzać, huh? <mruczy i zaciska wargi rozbawionY> Poważnie? Okej, teraz powiem wszystkim. <uśmiecha się promiennie i rozgląda> Dziewczyna której nie znam przyznała się, że jest zboczona, wooooooho! <woła i po chwili wybucha śmiechem widząc jej minę>
Gość
Ważne, jest spora różnica pomiędzy byciem zawistnym a wrednym. *kiwa powoli głową uśmiechając się* Ja jestem skromna, a Ty nie skromny. Dopełniamy się, bądź "przeciwieństwa się przyciągają" *kreśli cudzysłów w powietrzu; otwiera szerzej oczy, słysząc jak wydziera się na całą okolicę* Hej! Ciszej, nie tak głośno! *podchodzi do niego i przykłada mu dłoń do ust śmiejąc się przy tym*
Gość
Po prostu jesteś i zawistna i wredna, jak na pierwszy rzut oka. <śmieje się jak głupek> Jestem skromny, ale za to jestem też szczery. Spora różnica między skromnym, a szczerym. <używa jej słów i uśmiecha się szeroko> czo ty mówisz, cicho jetem przecies <mówi z zasłoniętymi ustami, zaczyna się śmiać i zębami przygryza lekko opuszek jej palca>
Gość
Jak na pierwszy rzut oka, dobrze powiedziane. A na drugi rzut oka... co o mnie powiesz? *jego śmiech okazuje się zaraźliwy i także nim wybucha* Lubię szczerość. Poniekąd jest jakaś przepaść... ale też idą ze sobą w parze. *uśmiecha się; kiedy przegryza jej opuszek cofa pośpiesznie dłoń* Ugryzłeś mnie..!? *zerka na niego otwierając szerzej oczy* Wiesz jak to teraz boli? Normalnie bym się rozpłakała, ale mój makijaż kosztował mnie sporo czasu. *zaciska usta, żeby się nie roześmiać*
Gość
Nie wiem. Stań tyłem, rzucę okiem i ci powiem. <śmieje się i po chwili patrzy na nią z szerokim uśmiechem> Lubisz mnie. Jeszcze kilka minut spędzonych razem, i nie będziesz mogła o mnie zapomnieć. <robi znaczące kroki w jej stronę, patrzy w jej oczy i uśmiecha się szelmowsko> Boli? Poważnie? <śmieje się krótko> Powinienem zatamować krwawienie? <zaciska wargi rozbawiony, chwyta jej dłoń i opuszkiem kciuka przesuwa po miejscu, którego ugryzł> Jak pocałuję to przestanie? To banalne, ale może prawdziwe.
Gość
*wywraca oczami* Bardzo śmieszne. Może będziesz miał okazję popodziwiać jak odejdę, odwracając się na pięcie. *uśmiecha się z przekąsem* Nie zaprzeczę. Jesteś sympatyczny i zabawny... dlaczego miałabym cię nie lubić. *uśmiecha się pod nosem* Nie dałbyś mi o sobie zapomnieć, prawda? *unosi brew z rozbawieniem; wstrzymuje na chwilę oddech, kiedy złapał ją za rękę* Nie wiem, spróbuj. *wysila się jak na najbardziej obojętny ton*