Gość
< Miranda spojrzała na nią spod podniesionych brwi. Dawno nie miała do czynienia z tak nieśmiałą osobą. Można uznać, że jej uprzejmosć przyprawiła czarownicę o wyrzuty sumienia > Spokojnie tylko żartowałam... < zaciągnęła się papierosem, a na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech > Miranda < wyciągnęła do niej dłoń, zarazem wypuszczając dym z ust > Nie zbyt duża ta walizka. Odwiedziny ?
Gość
< Dziewczyna przegryzła wargę i stąpała z nogi na nogę. Była strasznie nie ufna dlatego ciągle zastanawiała się czy dalsza rozmowa z tą dziewczyną powinna dalej trwać.> Jeszcze raz przepraszam < Wzruszyła swoimi ramionami, kiedy Miranda wyciągnęła do niej dłoń powoli wyciągnęła i swoją żeby się z nią przywitać.> Zamierzam tu zamieszkać. < Spojrzała na czubki swoich butów.> Reszta walizek dotrze później.
Gość
< W głowie czarownicy pojawił się znajomy przebłysk. Przy uściśnięciu dłoni bardzo wyraźnie dało się wyczuć magiczną energię, ale o zmienionej naturze. Miranda zmarszczyła nieznacznie brwi > Nie przepraszaj tyle. < pokiwała głową z pewnością i zaciągneła się papierosem > Trafiłaś tu przypadniem? Mystic Falls jest dość znane w pewnych kręgach < rzuciła jej pytające spojrzenie >
Gość
< Wróciła wzrokiem do twarzy dziewczyny próbując coś z niej wyczytać. Zastanawiała się trochę nad odpowiedzią na jej pytanie bo tak na prawdę nie wiedziała czemu akurat Falls.> W trafiłam tu przypadkiem < W końcu nieśmiały głosik wydobył się z jej gardła.> Nie jestem w stanie ci powiedzieć dlaczego Mystic Falls. Byle jak najdalej od przeszłości. < Westchnęła po tym jak wypowiedziała drugie zdanie, wspomnienia z przeszłości sprawiały jej ból i nie chciała o nich z nikim rozmawiać.>
Gość
< Miranda pokiwała głową w pewności > Wiesz co? Twoja nieśmiałosć to miła odmiana, jakkolwiek to brzmi < spojrzała ku gwiazdom zastanawiając się nad niczym konkretnym > Radzę ci być uważną w tym mieście. Nie chcę ci go obrzydzać, ale dzieją się tutaj rzeczy o których możesz sobie nie marzyć < dokończyła papierosa i zamilkła na pare chwil > Nie jesteś amerykanką, prawda? Akcent masz dosć oryginalny < zaciągneła brytyjską mową >
Gość
< Na jej buzi pojawił się nie wielki uśmiech zrobiło jej się miło kiedy usłyszała słowa Mirandy.> Dzięki < Tylko to udało się jej powiedzieć bo nie wiedziała jak mogłaby inaczej skomentować słowa dziewczyny.> Wszędzie grozi niebezpieczeństwo i dzieją się różne rzeczy. < Zacisnęła swoją drobniutką dłoń na rączce od walizki.> Jestem ze Szwecji.
Gość
Jak miło spotkać kogoś ze starego kontynentu. 15 lat mojego życia spędziłam w Anglii. < przmknęła oczy na wspomnienie rodzinnych stron > Od 6 lat poza domem... Czasami łapie mnie nostalgia ale zazwyczaj nie mam na to czasu < schowała dłonie do kieszeni ciasnych spodni > Masz już jakieś miejsce zamieszkania na oku ?
Gość
< Pokiwała tylko głową i wzięła kilka kolejnych głębokich oddechów.> 6 lat to sporo czasu < Stwierdziła po chwili.> Cóż jeszcze nie, na razie błądzę po mieście nie wiedząc co zrobić dalej. < Odgarnęła za ucho kosmyk włosów, uśmiechnęła się przyjaźnie.> Cóż mam nadzieję, że uda mi się coś znaleźć.
Gość
< Mirandzie wpadł do głowy szalony pomysł. Co prawda nic nie wiedziała o dziewczynie, ale co szkodziło zapytać > Mamy niedaleko miasta motel. Albo możesz się zatrzymać u mnie, mam duzy dom a mieszkam całkiem sama < dodała cichszym głosem. Samotność bardzo często jej doskwierała, w końcu od 6 lat jest skazana tylko na siebie > Zrozumiem kiedy odmówisz. Nieznajomym się nie ufa < puściła jej oczko, ale jednak uśmiechnęła się pogodnie >
Gość
< Przełknęła z trudem ślinę obie propozycje były nie zadowalające lecz musiała którąś z nich wybrać.> Motel brzmi okropnie < Powiedziała jakby do siebie ciągle podejmując w głowie decyzje.> Jeśli nie gryziesz ani nie podkradasz bielizny to w sumie propozycja zamieszkania u ciebie brzmi lepiej. < Uśmiechnęła się przyjaźnie do Mirandy chociaż nie wiedziała czy dobrze robi>
Gość
< Miranda otarła teatralnie czoło dłonią > Uff na szczęście podkradam tylko skarpetki < zaśmiała się krótkim, perlistym śmiechnem a zaraz potem spojrzała prosto w oczy dziewczyny > Musisz wiedzieć tylko o jednym i mam nadzieję, ze cie to nie zrazi. < przełknęła slinę i przecesała włosy palcami > Jestem czarownicą i wiem o tym, że ty też posiadasz magiczne zdolności.
Gość
Skarpetki? Zapamiętam przynajmniej będę wiedzieć, że nie zginęły w praniu tylko ktoś je ukradł. < Zachichotała nieśmiało lecz po chwili ten śmiech był szczerszy i głośniejszy. Spoważniała słysząc kolejne słowa dziewczyny, rozejrzała się uważnie i wiedząc iż nikt się nie patrzy zmieniła się w kota. Przeszła kilka kroczków na małych łapkach po czym znowu wróciła do normalnego stanu.>
Gość
< Miranda otworzyła szeroko oczy. Wiedziała o istnieniu zmiennokształtnych, ale traktowała to bardziej jako mit niż prawdziwa zdolność. Potarła brodę w zastanowieniu > Wyuczyłaś się tego, czy to wrodzona zdolność ? < zacmokała z zainteresowaniem i machneła dłonią, a nad ich głowami przez parę sekund unosiły się ogniki zielonego ognia >
Gość
Wrodzona tylko ja no i tata mamy tą zdolność nikt więcej. < Nagle przypomniała sobie o siostrze spochmurniała przez to i jeszcze bardziej zamknęła w sobie mimo iż przy Mirandzie powoli się otwierała.> Nieźle to jak pokażesz mi gdzie mieszkasz? < Spytała cicho.>
Gość
< wzruszyła ramionami > Jasne, chodźmy. < machneła dłonią aby walizka dziewczyny lewitowała na nimi >
< poszły w stronę jej domu >
Gość
*Wyszła na ulice i spacerowała spokojnie mysląc o różnych rzeczach*
Gość
< weszła dość szybkim krokiem na ulice niedaleko terenów mieszkalnych. Wyciągnęła z torebki papierosy i bezceremonialnie zapaliła jednego. Oczy wzniosła ku górze obserwując obłoki >
Gość
< Miranda jak to miała w zwyczaju nie patrzyła pod nogi. O mały włos nie wpadła pod jakiegoś chlopaka. Zgrabnie go omineła i stanęła przy jego boku > W ostatniej chwili < uśmiechneła się niezręcznie >
Gość
Charlotte Hall napisał:
*Wyszła na ulice i spacerowała spokojnie mysląc o różnych rzeczach*
*Po dłuższym czasie weszła do jakiegoś lokalu*
Gość
Miranda < podała mu rękę aby się przywitać > Ostatnio nie miałam takiego szczęścia i staranowałam jakąś dziewczynę < przyjrzała mu się bliżej. Nigdy go nie widziała >
Gość
Niekoniecznie. Staram się ograniczyć myślenie w miejscach publicznych < uśmiechneła się nieznacznie wyczuwając naturę chłopaka > Jakieś pół roku. Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam.
Gość
Na prawdę? Co było powodem opuszczenia miasta? < spojrzała na niego badawczo. Ciekawe czy... > Znasz moze Finnicka?
Gość
Też jest jedną z tych osób które opuściły Falls tuż przed moim przybyciem. < pokiwała głową zaciągając się głęboko papierosem > Nie zamierzam ukrywać, że wyczułam twoje zdolności. Zwykłe medium, czy masz jakieś specjalnosci ?
Gość
Nic szczególnego, zwyczajna magia < Skłamałą z dużą łatwością. machnęła dłonią nad ich głowami i wystrzeliła parę iskierek > Każdy tutaj coś ukrywa, dlatego im mniej wiesz tym lepiej.
Gość
Jestem znana z podejmowania ryzyka i niewłaściwych decyzji < uśmiechneła się tajemniczo i spojrzała na zegarek > Muszę znikać < pomachała i odeszła do jakiejś ciemnej uliczki gdzie się ulotniła >