Gość
Owszem * Pokiwałam głowę, czując jego pocałunki na dekolcie postanowiłam odchylić lekko głowę do tyłu. W końcu wsunęłam dłonie pod jego bokserki i trochę je zsunęłam tak, ze opadły same na dół* Nie lubię długo czekać * Powiedziałam patrząc mu w oczy*
Gość
< odrywa się od niej i spogląda jej w oczy z zawadackim uśmiechem na ustach. > Ani ja. < odpowiada i szybko zsuwa z niej spodnie i majtki. Przechodzą do rzeczy. >
Gość
*Kiesy oboje doznali rozkoszy stali przez chwilę nieruchomo próbując trochę opanować przyśpieszone oddechy. Minęło kilka minut aż Faye odsunęła się od chłopaka i zaczęła się ubierać.* Dasz mi swój numer przystojniaku? Mam nadzieję, że od dzisiaj będziemy się widywać częściej.
Gość
< Zaczyna się ubierać a słysząc jej słowa uśmiecha się szeroko. > Również mam taką nadzieję. < kiwa głową. Kiedy kończy się ubierać, wyciąga z kieszeni dżinsów karteczkę i długopis i szybko zapisuje swój numer po czym wyciąga rękę z karteczką w stronę Faye. >
Gość
*Wzięłam od niego karteczke* Dzięki, było miło ale musze już iść * Pocałowałam go delikatnie w usta* Do zobaczenia * Zniknęłam*
Gość
Do zobaczenia < odpowiada i odwzajemnia pocałunek, a kiedy dziewczyna znika uśmiecha się i również znika. >
Gość
<przyjechał do skateparku, wypożyczył sobie najlepszą deskę i zaczął jeździć i robić przeróżne sztuczki, umiał bardzo dobrze jeździć, ponieważ kiedyś uczył się, ale później nie miał czasu na takie przyjemności>
Gość
<po godzinnej zabawie, postanowił skończyć jazdę, oddał sprzęt, grzecznie zapłacił po czym usiadł na parę minut na ławce. Wsiadł do samochodu i odjechał w stronę jakiegoś baru>
Gość
< Miranda przyszła najszybciej jak tylko mogła. Po drodzę zaczęła palić papierosa, ale nieszczęśliwie przypaliła sobie kawałek dłoni. Przeklnęła cicho i zaczęła się rozglądać się za Pierrem. Nigdzie nie mogła go zauważyć, więc stanęła i paliła zestresowana coraz szybciej >
Gość
< Miranda usłyszała znajomy głos. Głos Pierra... nie odwróciła się jednak tylko zacisnęła mocniej oczy i zaciągnęła się końcówką papierosa. > Czy jak na ciebie spojrzę, zobaczę ciebie... < szepnęła bardziej do siebie niż faktycznie do chłopaka >
Gość
< po tych słowach Miranda nadal była sparaliżowana. Tak bardzo chciała teraz się odwrócić i dać upust wszystkim emocjom. Z drugiej strony zalał ją potworny wstyd i zażenowanie - jak mogłaby mu spojrzeć w twarz? > Pierre... < jej głos był załamany i kompletnie nie pewny. Odwróciła się i pierwsze co to zarzuciła mu ręce na szyję > Och Pierre...
Gość
< Miranda spojrzała prosto w jego oczy. Przygryzła lekko drgającą wargę. Przyglądała się uważnie każdemu skrawkowi jego ciała, jakby bała się, że zaraz rozpłynie się w powietrzu > Chyba nie powinniśmy zadawać sobie takich pytać < odparła spokojnie, wzdychając. Zaraz potem, w jej oczach pojawiła się zaciętość. Emocje zaczynały uderzać jej do głowy > W co ty się do jasnej cholery wpakował? < zdenerwowana dziewczyna uderzyła go niezbyt mocno dłonią w pierś >
Gość
< Miranda uspokoiła się po chwili. Wzięła parę głębszych wdechów i starała się myśleć nad tym wszystkim racjonalnie > Nie rozumiem tego wszystkiego, a powinnam... Kto mógł zrobić takie świństwo? < dziewczyna spusciła wzrok > przecież takie więzy krwi niosą ogromne konsekwencje, a ty zostałeś w to wszystko wplątany nieświadomy niczego.. < wypuszczała ona ze swoich ust dużo słów byleby tylko zagłuszyć wyrzuty sumienia w głowie. W koncu spojrzała mu w oczy i właśnie to spojrzenie sprawioło ze znowu przytuliła się do niego, jak mała dziewczynka >
Gość
< Miranda nie chciała tego słyszeć. Dlaczego to się musiało stać, dlaczego po raz kolejny musiała zepsuć to na czym jej zależało > Pierre... < powiedziała cała zesztywniała. Dłonie automatycznie ochłodziły się ze stresu i zażenowania > To nie musi się tak kończyć, wiesz dobrze o tym... < przymknęła oczy. >
Gość
Pamiętasz początki naszej znajomości? Mieliśmy tylko jedną zasadę, żyć tym co tu i teraz.. < objęła go rękoma w pasie. Dobrze wiedziała, że żadne słowa jej nie pomogą - zrobiła co zrobiła i było to cholernie kurewskie > Wiem, że po prostu zawiniłam i nie mam po co mówić więcej.. Ale byłam taka zagubiona < uniosła spojrzenie. Lśniły one teraz jasną, srebrzystą poświatą, a wszystko przez łzy w kącikach > Moje całe życie od sześciu lat to pasmu porażek. Ty też jesteś młody, ale... < słowa zaczęły jej grzęznąć w gardle. Nie wiedziałą, czy jest sens kończyć to co miała na myśli > nie chcę z tobą otwartego związku..
Gość
< Miranda nie mogła słowa wypowiedzieć. Pierwszy raz, ktoś tak dobitnie powiedział to co było w niej najgorsze, wypiętnował jej skłonność do wymówek. Nawet RC nigdy jej tak nie zraniła > Moja przeszłość nie powinna być żadnym powodem do usprawiedliwienia tego co zrobiłam < przygryzła wargę i odważyła spojrzeć mu w oczy > Ale nie śmiej mówić, ze o tobie nie myślałam! Robiłam to za każdym cholernym razem, nie ważne co robiłam. Ale nie mogłam tego wytrzymać, że ciągle wyjeżdżałeś, a potem jeszcze wróciłeś jako obcy człowiek. Byłam zagubiona ! < wyraźnie podniosła głos, ale w jej oczach nie było już więcej smutku >
Gość
Oprócz tamtego, był jeszcze jeden < zacisnęła ze wściekłością pięści > A skąd ja mam być do jasnej cholery pewna co ty robiłeś podczas swoich wycieczek?! < odpowiedziała mu pięknym za nadobne. Włosy jej się naelektryzowały ze zbyt dużej ilości emocji. Nie mogła stracić nad sobą panowania > Ale teraz przynajmniej ze soba rozmawiamy i poznajemy się kochanie. Magia związku < odparła uszczypliwie. Nie chciała być dla niego taka, ale nie umiała też sobie pozwolić na kompletny spokój. >
Gość
< Miranda nie mogła uwierzyć, że to znów się dzieje. Po raz kolejny to ona jest obwiniana za wszystko. Wzięła kamień z podłoża i rzuciła nim w ciemną toń słuchając jego brzdęku o jakiś metal > Od pierwszego spotkania. Było coś wyjątkowego w tym jak spędzaliśmy czas... < westchnęła cicho. Emocje opadały, a ona uniosła twarz w stronę tafli księżyca > Ale widocznie to wszystko było iluzją, chwila która nie mogła trwać wiecznie. Pojawił się pierwszy problem na naszej drodze i co? Zachowujemy się jak dzieci < pokręciła głową, nie chcąc wierzyć że to wszystko dzieje się na prawdę > To wszystko stało się za szybko.
Gość
W mojej głowie bardzo mocno ściera się racjonalizm z emocjami. Staram się z każdych sił powiedzieć coś co miałoby sens < westchnęła. Za dużo słów, za mało czynów. Zabolała ją uwaga o postawieniu się w czyjejś sytuacji. Wskoczyła zgrabnie na miejsce obok niego i położyła mu delikatnie głowę na ramieniu > Przepraszam... < wymruczała. Chciała mu powiedzieć tak wiele... ale skoro to już prawdopodobny koniec. > To wszystko stało się za szybko... przecież na samym początku ciągle powtarzałeś, żebym się do ciebie nie przywiązywała. Chcesz to teraz zostawić? < spojrzała na niego łagonie. Już nic jej nie mogło zaskoczyć. >
Gość
< Miranda na prawdę nie wiedziała co powiedzieć. W jej głowie walczyły ze sobą teraz dwa stanowiska. Jedno nie chciało pozwolić na to by dziewczyna uległa - dlaczego miałaby znów uwłaczać swojej godności? Ale wypierała te myśli - chciała w końcu zaznać spokoju i przestać być rozwydrzoną hipokrytką. Objęła chłopaka w talii i wtuliła się w niego > Nie zrobię tego.. ale ty też mnie nie zawiedź dobrze? < musnęła ledwo wyczuwalnie jego szyję > Nie opuszczaj mnie..
Gość
To brzmi jakbyś chciał mnie więzić... < pogładziła jego policzek chłodną dłonią. dziewczyna wyczuła na nim lekki zarost, co oczywiście jej się spodobało > moje uczucia należą tylko do ciebie < powiedziała ściszonym głosem. Patrzyła na niego spokojnie, wzrokiem pełnym uczucia >
Ostatnio edytowany przez Miranda McGuinness (08-07-14 00:39:59)
Gość
< wyszła >