Gość
Jeżeli czujesz się z tym źle to czemu zrobiłeś to ze mną wtedy w przymierzalni * Uniosłam pytająco brwi i zeszłam z niego zeby zająć miejsce obok* Hmm?
Gość
Nie uhm.. Nie chodzi o ciebie. Tylko o mnie. Wtedy nie miałem nic przeciwko temu, po prostu.. Nie potrafię ci tego wyjaśnić, przepraszam. <zaciska wargi i bierze oddech; przenosi wzrok na jej oczy> Naprawdę nie chodzi o ciebie. Jesteś piękna, mądra, atrakcyjna. po prostu mam problem.. ze sobą <kręci głową>
Gość
Okey *Pokiwałam głową, siedziałam cicho przez pewien czas zastanawiając się nad jego słowami* Chyba już pójdę * Wsta£am w końcu z ławki i stanęłam na przed chłopakiem* Nie powinnam cię tak długo zatrzymywać. *Westchnęłam, stąpałam z nogi na nogę, a dłonie wsadziłam do kieszeni skórzanej kurtki.*
Gość
Więc nie ma drugiego pytania? <uśmiecha się lekko i przygląda się jej; wstaje powoli>
Gość
*Przegryzłam dolną wargę* Jest ale nie chcę cie przetrzymywać. Może nie długo znowu się spotkamy * Wzruszyłam ramionami*
Gość
Mam czas, okay? <robi krok w jej stronę patrząc w jej oczy uparcie długo> Nie chcę żebyś czuła się.. <przesuwa koniuszkiem języka po swojej górnej wardze w zamyśleniu i wzdycha cicho> Odrzucona.
Gość
Nie czuję się odrzucona * Rozejrzałam się lecz w końcu przeniosłam wzrok na Alexandra* Jeszcze nie dawno powiedziałeś, że musisz znikać, a więc nie trzymam cię.
Gość
Jesteś.. obrażona? <zaciska wargi> Okay.. <wzdycha cicho i pociera powieki> Uważaj na siebie. Jesteśmy w kontakcie. <całuje ją delikatnie w policzek i znika>
Gość
Nie, nie jestem obrażona * Prychnęłam* Jasne * Po chwili też zniknęłam*
Gość
< Wyszła z motelu i ruszyła przed siebie ulicą. Po chwili wyjęła z kieszeni telefon i sprawdziła godzinę. Schowała go i rozejrzała się. >
Gość
< Uśmiechnęła się ironicznie odsuwając się natychmiast gdy dziewczyna na nią wpadła. > Chyba ja powinnam to powiedzieć, nie uważasz? < zapytała, unosząc brew i niezauważalnie zacisnęła dłoń na nożu schowanym w kieszeni kurtki. >
Gość
< Uniosła brwi i skinęła głową nie luzując uścisku na sztylecie. > Ja uważałam. < odparła wzruszając ramionami. > To ty powinnaś uważać i gdybyś była bardziej skupiona nie doszłoby do tego. < posłała jej krzywy uśmiech i wyminęła ją ruszając przed siebie. >
Gość
< zawróciła do motelu. >
Gość
< Miranda weszła spokojnym krokiem na główną ulicę. Rozglądała się, czy aby na pewno nie ma tu nikogo znajomego. Miała ochotę z kimś pogadać, ale wygląda na to, że jest tutaj całkiem sama. Wyciągnęła nową paczkę czerwonych Marlboro i bezceremonialnie wyciągnęła jednego szluga. Zapaliła go z nalezytą nonszalancją i kontynuowała swój spacer >
Gość
*Wyszła z domu pewnym krokiem chowając dłonie do kieszeni. Ruszyła przed siebie rozglądając się z zadowoleniem. W końcu wolna! Cieszyła się że znów mogła wrócić na Ziemię. W końcu piekło nigdy nie było dla niej przyjaznym miejscem. Po krótkim spacerze, R. zaczęła grzebać w kieszeniach w poszukiwaniu czegoś. Po chwili wyjęła zmiętą paczkę papierosów. Kobieta którą opętała najwidoczniej paliła. Demonica wzruszyła ramionami i wyjęła zapalniczkę. Włożyła papierosa do ust i zapaliła go. Zaciągnęła się dymem, chwilę go przytrzymała i wypuściła. Uśmiechnęła się szeroko i ruszyła dalej.*
Gość
*Zgasiła papierosa i weszła do pierwszego lepszego baru.*
Gość
< Zaparkowała gdzieś na uboczu i wysiadła z auta po czym ruszyła przed siebie ulicą, chowając dłonie do kieszeni kurtki. >
Gość
<wychodzi z parku; już miał wejść do pierwszego lepszego baru, gdy po drugiej stronie ulicy zauważył znajomą blondynkę, szybko przeszedł przez ulicę zatrzymując się przed nią i tym samym zmuszając ją do zatrzymania się> Jo? <unosi brew mierząc ją wzrokiem> Co ty tu do cholery robisz?
Gość
< Kiedy ktoś stanął przed nią, zatrzymała się natychmiast i poderwała głowę. Widząc Deana uśmiechnęła się szeroko. > Spaceruję? < uniosła brwi. >
Gość
Poważnie pytam. <powiedział unosząc brwi> Twoja matka wie, że tu jesteś? Nie chcę powtórki z ostatniego polowania. <skrzyżował ręce na torsie> Znowu nas śledziłaś? <uśmiechnął się kąśliwie>
Gość
A ja poważnie odpowiadam. < mruknęła. > Wie. Możesz nawet do niej zadzwonić. < wzruszyła ramionami. Słysząc jego ostatnie słowa wywróciła oczami i uśmiechnęła się szeroko. > Zamknij się.
Gość
<prychnął pod nosem i rozglądnął się> Długo tu jesteś? <zapytał powracając do niej wzrokiem>
Gość
Przyjechałam wczoraj < schowała ręce do kieszeni. > A ty i Sam? Chyba nie mówił ile już tu jesteście. < zmarszczyła brwi. >
Gość
Długo. <odpowiedział wymijająco> Spotkałaś Sama? <uniósł brew, na jego ustach pojawił się nikły, kpiący uśmieszek> I co?
Gość
Ach < skinęła głową, nie dopytując. > Tak. Dzisiaj, około 13 < wzruszyła ramionami i spojrzała na niego. > I nic < zmarszczyła lekko brwi. > A co?