Gość
*wywróciła oczami i popatrzyłą na nią* Może i jestem blondynką, ale nie jestem głupia. *prychnęła i zgrabnym ruchem - przez płomienie - rzuciła w RC małym nożykiem, trafiając ją w ramię. Przez moment cieszyła się, ale po chwili poczuła potrzebę. Kilka sekund zajęło jej zorientowanie się że to sprawka "czerwonego kapturka". Wtedy parsknęła śmiechem i popatrzyła na RC, wciaż śmiejąc się z jej pomysłu.* Okej! Nie mam pojęcia czemu aż tak bardzo się na nas uwzięłaś.. TO moze zróbmy tak. Ja opuszczę płomienie i ty mnie porwiesz, a w zamian zdejmiesz ze mnie ten absurdalny czar, co?
(o boże xd serio?)
Gość
*Prychneła słysząc i widząc to wszystko. Odechciało jej się już sztuczek, a w końcu udało jej się zdjąć z siebie ten durny czar.* A rób już co chcesz. *mruknęła patrząc na jej kopie i opuściła płomienie pozwalając tym samym pozwalając RC na cokolwiek tam chciała.*
Gość
*Zatoczyła się do tyłu, ale szybko wróciła jej równowaga. Jednak lata trwningów i walk przydały się na coś. Gdy coś na nią skoczyło, zrobiła unik i złapała sie jakiegoś słupka. Wtedy zobaczyła co to było.* Jesteś oryginalna, to można ci przyznać *zaśmiała się. Z niesmakiem popatrzyła na świnię. Nie była za zabijaniem zwierząt, ale czasem robiła wyjątki. Ruchem ręki sprawiła świni syzbką śmierć i popatrzyła na śmiejącą się Red Coat*
Gość
*wywróciła oczami, a czując jak znika z niej magia westchneła. Szybko wytarła buty w górę śniegu - buty były czyste. Meg kopnęła knura, a ten padł na ziemię nieruchomo. Spojrzała na RC i wiedząc, że i tak nie trafi, rzuciła w nią jeszcze jednym nożem. Zanim RC opanowała śmiech i zorientowała się co się stało, Meg pobiegła stamtąd i nie dając się złapać RC biegła dalej *
Gość
Dean Winchester napisał:
<parkuje samochód, wysiada z niego i idzie z dłońmi w kieszeniach rozmyślając nad tym pieprzonym życiem>
<w końcu zawraca do Impali, wsiada do samochodu i odjeżdża>
Gość
*Powoli przeszła po ulicach miasta w stronę swojego domu. Przez cały czas śmiała się jak psychopatka. Naglezorientowała się, że obserwuje ją jakiś mężczyzna. Podeszła do niego.* Czego chcesz, dziwaku?*zapytała i po chwili skręciła mu kark. Odeszła z miejsca "wypadku" i poszła do domu.*
Gość
*Wyszła z domu i z rękami w kieszeniach kurtki ruszyła przed siebie ulicą*
Gość
*Zawróciła do domu*
Gość
*Weszła na ulicę szybkim krokiem. Miała ręce w kieszeniach i spuszczony wzrok. Nagle weszła w jakiegoś faceta stojącego do niej tyłem.* Jak leziesz, palancie!*krzyknęła wściekła i skręciła do Bree's Baru.*
Gość
< Pojawia się na ulicy paląc czerwonego Marlboro >
Gość
*wyszła z motelu i zaczęła spacerować powolnym krokiem wzdłuż jednej z uliczek; sięgnęła do kieszeni jeans'ów po paczkę papierosów, jednak nic tam nie znalazła i jak się mogła spodziewać zostawiła ją w motelu, zacisnęła zirytowana wargi w cienką linię i dostrzegła palącą nieznajomą dziewczynę, po chwili namysłu zrezygnowana podeszła do niej* Dasz zapalić? *zapytała i wskazała na paczkę Marlboro trzymanych przez dziewczynę w dłoni*
Gość
< Miranda spojrzała na dziewczynę spod przymkniętych powiek i wyciągneła z paczki papierosa. > Proszę bardzo, zawsze służę pomocą < uśmiechnęła się nikle i zaciągnęła się własnym Marlboro >
Gość
*uniosła kąciki ust niepewnie i sięgnęła po papierosa uważnie lustrując dziewczynę wzrokiem* Dzięki *wymamrotała i przyłożyła papierosa do ust, podpaliła wyciągniętą z kieszeni czerwoną zapalniczkę i zaciągnęła się nikotyną, mrużąc przy tym delikatnie powieki* Jestem Evelynn *powiedziała po chwili i wyciągnęła w stronę dziewczyny dłoń*
Gość
< ujęła jej dłoń. Nie zdziwiła się gdy wyczuła od niej nadnaturalną aurę. Raczej byłaby zaskoczona gdyby była człowiekiem > Miranda < oparła się o mur jakiejść kamienicy i spojrzała w niebo > Stała mieszkanka MF czy przyjezdna ?
Gość
*schowała dłonie z powrotem do kieszeni kurtki i ponownie na nią spojrzała* Miło mi *powiedziała i uśmiechnęła się autentycznie* Mieszkam tu od jakiegoś miesiąca i jak na razie nie snuje planów wyjazdu. *wypuściła ustami obłoczek dymu papierosowego i uniosła przy tym delikatnie kąciki ust* To dość.. ciekawe miasto nie sądzisz? *zapytała, nie do końca wiedząc jak mogłabym zacząć rozmowę z Mirandą*
Gość
< Wypuściła z ust trzy okręgi dymu i spojrzała na dziewczynę > Mieszkam tu jakoś 3 miesiące i jakby to powiedzieć... Miasto zaskakuje na każdym kroku < wzruszyła ramionami > Albo może raczej ludzie < Miranda dokładnie przyjrzała się filigranowej blondynce. Nie mogła być od niej starsza > Miałaś okazję poznać cudowną RC?
Gość
Faktycznie, ludzie w tym mieście są wyjątkowo.. nie zwyczajni *powiedziała odrobinę sceptycznie obracając w dłoni ukrytą w kieszeni kurtki zapalniczkę* RC? *zmarszczyła brwi zdziwiona nie do końca wiedząc o czym mówi dziewczyna* Chyba.. nie miałam zbytniej okazji, ale zgadując po tonie Twojego głosu musi byc z niej niezła suka *uśmiechnęła się pewnie i spojrzała na nią z zaciekawieniem*
Gość
< uśmiechnęła się szczerze do dziewczyny. Zaczyna ją lubić za taki tok myślenia > Dobrze wnioskujesz. To największa suka w tym mieście. Uwielbia uprzykrzać każdemu życie bez powodu. Ostatnio nieźle dała mi w kość < skrzywiła się nieznacznie i założyła ręce na piersi. Na wspomnienie o RC automatycznie zaczęły ją boleć kostki > Kogo zdążyłaś tutaj poznać ? < Miranda spytała zaciekawiona >
Gość
*spojrzała na nią z uwagą* A więc.. co Tobie zrobiła to psychiczna masochistka? *zapytała ją i uśmiechnęła się zachęcająco* Bo mam wrażenie, że nie było to nic miłego *dodała i odgarnęła kilka niesfornych kosmyków z czoła* Kilka osób, niektórzy byli dość.. intrygujący, a niektórzy wręcz przeciwnie *uniosła tajemniczo kąciki ust w uśmiechu i przegryzła dolną wargę* Właściwie to jesteś drugą dziewczyną którą poznaje w tym mieście
Gość
Evelynn Black napisał:
*spojrzała na nią z uwagą* A więc.. co Tobie zrobiła to psychiczna masochistka? *zapytała ją i uśmiechnęła się zachęcająco* Bo mam wrażenie, że nie było to nic miłego *dodała i odgarnęła kilka niesfornych kosmyków z czoła* Kilka osób, niektórzy byli dość.. intrygujący, a niektórzy wręcz przeciwnie *uniosła tajemniczo kąciki ust w uśmiechu i przegryzła dolną wargę* Właściwie to jesteś drugą dziewczyną którą poznaje w tym mieście
< westchnęła i odgarneła włosy na lewe ramię, jak to miała w zwyczaju > Zabrzmi to kuriozalnie, ale przywiązała mnie do startującego samolotu < zaśmiała się sarkastycznie. Na samo wspomnienie przechodziły ją dreszcze > I ogłosiła jeszcze, że jestem suką lecącą na każdego chuja w okolicy < wzruszyła ramionami i poprawiła opadająca koszulę > W takim razie miło mi. I powiem ci, że jesteś na prawdę okej < puściła jej oczko > przynajmniej takie robisz pierwsze wrażenie. Raszta dziewczyn hmm < przyłożyła dłoń do brody > wydawały się mieć trochę przerośniete ego.
Gość
*spojrzała na nią z niedowierzaniem* Przywiązała Cię do startującego samolotu? *powtórzyła jej słowa i otworzyła usta nie do końca wiedząc co powiedzieć* Cholera, serio coś jest z nią nie tak.. *powiedziała cicho i zaczerpnęła z niedowierzaniem powietrza* Ale tak właściwie to jak Ci się udało wydostać? Pilot zauważył, że coś jest nie tak i Ci pomógł? *zapytała z zaciekawieniem i zmierzyła dziewczynę wzrokiem, nie wyglądała jakby zbyt bardzo ucierpiała, musiała mieć talent do wyplątywania się z kłopotów bez większych urazów* Nie zamierzasz jakoś odegrać się na tej całej RC, ja bym raczej jej nie odpuściła *powiedziała, a słysząc jej kolejne słowa uniosła kąciki ust* Dzięki, ty też wydajesz się całkiem.. spoko *zaśmiała się całkiem szczerze*
Gość
Masz szczęście że ciebie nie dopadła... Z tego co słyszałam narobiła dużo problemów tamtej nocy. < przygryzła wargę od środka zastanawiając się co powiedzieć. Zdradzić kim jest, czy nie? Wkońcu sama wyczuła, że Evelynn nie jest nikim zwykłym > Nie wyszłam z tego bez szwanku. Miałam pare zadrapań i nadwyrężone kostki ale wiesz < ściszyła trochę ton głosu > Jestem czarownicą. W krytycznym momencie udało mi się teleportować < z napięciem czekała na reakcję dziewczyny >
Gość
*zacisnęła wargi w cienką linię słysząc słowa dziewczyny, właściwie nie zaskoczyło jej to zbytnio, ale miała jednak nadzieję, że przynajmniej ona okaże się względnie normalna* Rozumiem, w sumie to gdybyś nie była czarownicą to mogłoby to się skończyć o wiele gorzej *skrzywiła się i spojrzała na nią* W sumie to ja też nie jestem całkiem.. normalna *powiedziała ściszonym głosem i spuściła wzrok przegryzając nerwowo wargę* Jestem.. hybrydą, czy jak to tam się nazywa *uśmiechnęła się niepewnie mając nadzieję, że dziewczyna nie wybiegnie z krzykiem*
Ostatnio edytowany przez Evelynn Black (25-01-14 16:58:13)
Gość
Ale łatka suki którą na mnie nakleiła nie zejdzie za pomocą czarów < uśmiechnęła się kwaśno. Skupiła wzrok na dziewczynie i trochę się zdziwiła, że jest hybrydą. Stawiała raczej na wampira > Wyglądasz bardzo młodo jak na hybrydę < Przechyliła lekko głowę i uśmiechneła się niewinnie > Mam nadzieję, ze nie jesteś żądną krwi?
Gość
Mam to uznać jako komplement? *zapytała i uśmiechnęła się nieco sceptycznie* Żądną krwi? *spojrzała na nią i po chwili zaśmiała się melodyjnie* Nie raczej nie, wiesz, preferuje raczej bardziej ludzkie jedzenie *powiedziała i uniosła kąciki ust* Prawdę mówiąc picie krwi odrobinę mnie brzydzi *skrzywiła się i spojrzała na dziewczynę* Może z czasem uda mi się przyzwyczaić