Gość
*odczytuje smsa i myśli o czymś przez chwilę. Zaciska wargi i znika*
Gość
SMS od Dean'a: Trening nie jest najlepszy pomysłem, przynajmniej w najbliższym czasie.
Gość
SMS: Nie, to...nic z tych rzeczy. Prawie. Po prostu oberwałem kulką i muszę zrobić sobie jakiś czas przerwy. Nie, żeby mi się to podobało.
Gość
SMS: Miło. Możemy się kiedyś spotkać jeśli masz ochotę. Pisz kiedy chcesz, młoda
Gość
< Miranda pojawiła się na środku salonu i rozejrzała się dookoła. Dom nie lśnił czystością. Trochę za pomocą magii, trochę za pomocną własnych rąk wzięła się za jakiekolwiek porządki. Po skończonej robocie z uśmiechem usiadła w kuchni delektując się tostami i pomarańczową herbatą. Delikatny przeciąg powstał w domu przez otwarte okna. Miranda uśmiechała się pod nosem - lubiła wietrzne klimaty, pozostałosć z Kornwalii. zamyśliła się na kilka chwil. Muszę gdzieś wyjść, poznać kogoś, zrobić coś ciekawego - pomyślała. Chciała spotkać kogoś kto pozwoli jej poczuć adrenalinę. Skoczyła do garderoby i wyciągnęła swoje ulubione ciuchy . Podeszła do drzwi, założyła czarne conversy i jeszcze przed wyjściem napisała sms >
Gość
SMS: Dla ciebie mogę zrobić wyjątek, chociaż w moim 'domu' nie ma nic ciekawego. Aktualnie jestem w mieście.
Gość
SMS: Właśnie wracam do domu. Wpadaj, kiedy chcesz [adres]
Gość
SMS: Złe? Nie, jasne, że nie. Ja też tęsknię.. niedługo będę. - Kochający Alexander
Gość
SMS od Dean'a: Flo... co? Nie, no dzięki. U mnie... dużo nowego. Baw się dobrze, młoda.
Gość
SMS od Dean'a: Co? Ja... Nie wiem, nie sądzę.
Gość
SMS od Dean'a: Nie masz mnie za co przepraszać Radzę sobie i nie potrzebuję pomocy.
Gość
SMS od Dean'a: Okey, wygrałaś Młoda. Chyba jednak będę potrzebował Twojej pomocy
Gość
<Miranda pojawiła się przed drzwiami domu i weszła do niego podenerwowana. Przebiegła się po wnętrzu szukając matki. Nie było jej. Sprawdziłą telefon w której była wiadomość od Deana. Uśmiechneła się pod nosem > Wkońcu będzie się działo coś ciekawego < jej szczęście nie trwało długo. Spojrzała na kominek. Lezała na niej niebieska kartka - taka na której jej mama zawsze pisała wiadomości. Przeczytała informacje i nie myliła się - Penelope tu była, ale nie zastając córki wróciła na lotnisko. Napisała, że jest w Kalifornii. Miranda zacisneła pięść > Nie będziesz się tak ze mną bawiła... < wściekła poszła do garderoby poszukując jakiś wygodnych ciuchów. Założyła czarne, obcisłe, imitujące skórę spodnie, Szary wytarty T-shirt, a pod niego koronkową podkoszulkę. Narzuciła na wszystko skórzaną kurtkę, założyła czerwone trampki i odpisując Deanowi wyszłą z domu >
Gość
< Miranda wróciła do domu i położyła się na kanapie. Wzięła komórkę do ręki i spojrzała na numer Deana. Zastanawiała się czy go odwiedzić... Nie chciała naruszać jego prywatności, ale cos ją korciło. Skoczyła pod prysznic i obwiązana w ręcznik z mokrymi włosami poszła zjeść pastę szpinakową.
weszła do szafy wyciągneła najprostrze ciuchy I wyszła bez celu >
Gość
< weszła do domu i poszła spać. >
Gość
< Wstała rano i zajmowała się sobą. Połowę poranka przesiedziała przy komputerze korespondując ze swoimi akademickimi wykładowcami. Potem zdecydowała się ćwiczyć. Najpierw ciało - biegała godzinę. Następnie umysł - pora raz pierwszy od przyjazdu wzieła się za próbę napisania doktoratu. Nie poszło jej zbyt dobrze, ale zawsze miała już początki za sobą. Jako że Miranda nie lubi tracić dnia w domu ubrała się w i wyszła na miasto >
Gość
SMS od Dean''a: Tak. Właśnie oddechałem spod domu
Gość
< Miranda pojawiła się w przedpokoju. Zrzuciła z siebie buty, sweter, a torbę położyła na komodzie. Zapaliła światło na schodach i pobiegła odrazu do łazienki. Rozebrała się do naga i wzięła krótki, jednakże releksacyjny prysznic. Chciała aby oczyścił ją ze wszystkich myśli - skomplikowane zaklęcia sprawiają, że jej osobowość osłabia się i jest bardziej podatna na watpliwości, strach oraz słabość. Wyłączyła wodę i parę minut stała mokra w cichym prysznicu. Wyciągnęła z szafki lekką koszulę nocną i zeszła na dół do torebki. Wyciagneła amulety i zaniosła je do kasetki schowanej za obrazem w salonie. Musiały poleżeć całą noc aby doszło do odpowiedniego zaabsorbowania magii. ziewneła przeciągle i poszła do swojego ukochanego łóżka. Zakręciła się w puchatą kołdrę i z bólem głowy zasneła jak niemowle >
Gość
< obudziła się dosyć późno. Na dzień dobry kichneła i poczuła, że nie jest w najlepszej formie. Okryła się szczelnie kołdrą i będąc zwiniętą w taki kokon ruszyła w stronę kuchni. Zaparzyła wodę, aby zrobić sobie napar z leczniczych ziół. W między czasie zrobiła sobie ulubione tosty. Całość wzięła ze sobą i usiadła na kanapie nadal owinięta w kołdrę. Włączyła telewizor i oglądała go przez większość dnia. co poradzić kiedy choroba łapie człowieka >
Gość
< Kiedy poczuła się lepiej poszła do łazienki aby wziać szybki prysznic. Ubrała się w . Zeszła do salonu aby spakować do torebki amulety dla Deana. Zawiązała porządnie swoje lity i wyszła z domu >
Gość
SMS od Dean'a: Ok, dzięki wielkie. Kiedyś się umówimy
Gość
< Miranda wróciła do domu. Przebrała się w wygodne dresy i lekką bokserkę. Pokręciła się po domu i usiadła przy kominku. Zapaliła ogień własną dłonią i przesiedziała tak parę minut. oparła się o sofę i zaczeła rozmyślać nad wszystkim co się teraz dzieje w jej życiu. Niby zmiany, ale tak naprawdę nic się nie zmieniło od czasu wyjazdu. Przywołała do siebie jedna z ulubionych książek - My dzieci z dworca zoo. Zawsze przy tej książce czuła się jak młoda, zbuntowana dziewczyna. Przy cieple kominka zaczytała się w lekturę. >
Gość
< wczoraj wieczorem zasnęła przy czytaniu. Dzisiaj nie robiła nic ciekawego - przez większość dnia pisała pracę naukową. Teraz poszła do łazienki i ubrała się w . Kapelusz zostawiła w szafie. zarzuciła torbę na ramię i wyszła z domu >
Gość
< weszła do domu bardzo osłabiona. Doszła do kuchni i zdążyła wyciągnąć strzykawkę z odpowiednim antidotum. Z obrzydzeniem wbiła ją sobie w przedramię i krzykneła ze strachu. Tak bardzo bała się krwi i igieł, ale na szczęście nie pokazuje tego strachu przed nikim. Osuneła się na ziemię i przymknęła oczy czekając aż jej ciało zacznie działąć jak nalezy >
Gość
SMS od Dean'a: Teraz mam czas.