Nie < PowiedziaÂłam szczerze.> Nikt nie lubi byĂŚ sam. < WestchnĂŞÂłam.> Nie masz z kim pogadaĂŚ, do kogo siĂŞ przytuliĂŚ. < PrzeÂłknĂŞÂłam ÂślinĂŞ.. zanudzam ciĂŞ. < PowiedziaÂłam cicho.>

CĂłz duÂżo nie pamiĂŞtam z tego co robiÂłam, moje Âżycie nie jest cudowne. < PrzegryzÂłam dolnÂą wargĂŞ, westchnĂŞÂłam cicho.> TrochĂŞ ostatnio czĂŞsto myÂślĂŞ o wyjeÂździe, a czemu pytasz? < UniosÂłam brwi.> tez byÂś coÂś o sobie powiedziaÂł, a nie bĂŞdĂŞ ÂżyÂła w niewiedzy. Jak tam twoje podboje sercowe idÂą? < UniosÂłam kÂącik ust.>

GdzieÂś daleko, nic mnie tutaj juÂż nie trzyma. < SpojrzaÂłam przed siebie, dÂłonie wcisnĂŞÂłam mocno do kieszeni spodni.> PrzyjechaÂłam tu tylko z powodu dziecka, a jego juÂż od dawna nie ma. < ZadrÂżaÂłam z zimna.> Jak moÂżna nienawidziĂŚ takiego przystojniaka? < ZmarszczyÂłam czoÂło.> KaÂżda by ciĂŞ chciaÂła miec. Czekaj 700 lat... czym ty jesteÂś?

Ostatnio edytowany przez Faye Marshall (26-12-13 23:48:09)

KaÂżdy z nas jest potworem, a tez nie jestem ÂświĂŞta. < UÂśmiechneÂłam siĂŞ kiedy naÂłoÂżyÂł mi na ramionach swojÂą kurtkĂŞ.. DziĂŞkujĂŞ ale nie musiaÂłeÂś. < OpuÂściÂłam wzrok rumieniÂąc siĂŞ lekko.> JeÂśli nadal CiĂŞ bardzo kocha to pewnie kiedyÂś wrĂłci o ile pamiĂŞta. < ZmarszczyÂłam brwi.> Tak jak ja...

< Prze³knê³am œlinê zastanawiaj¹c siê nad s³owami ch³opaka.> Có¿ trudno powiedzieÌ, zalezy jak bardzo by³aby zakochana. < Przegryz³am doln¹ wagê dopiero po chwili spojrza³am na jej ch³opaka.> Gdybym by³a na jej miejscu musia³abym to trochê przemyœleÌ mo¿e kiedyœ bym ci wybaczy³a. < Zachichota³am.> S¹ te¿ zwi¹zki otwarte mo¿esz siê wi¹zaÌ z kim chcesz i kiedy chcesz ta druga osoba robi to samo.

Tego nie powiedzia³am, ¿ycie jest bardzo skomplikowane ale wiesz co... < Stanê³am na przeciwko ch³opaka, ¿eby siê zatrzyma³, obie³am siê rêkoma ¿eby nie by³o mi zimno.> na drodze staje wiele przeszkód i warto je pokonaÌ bo bez nich ¿ycie by³o by nudne. < Przymru¿y³am oczy.> Gdybyœ da³ jej szansê mo¿e zostalibyœcie przyjació³mi chocia¿ nie wiem nie znam siê.

Szczerze nie wiem co zrobiÂłabym na jej miejscu bo nie jestem niÂą, sama mam wÂłasne problemy. < WzruszyÂłam ramionami.> Dobra nie wtrÂącam siĂŞ juÂż moÂże zmienimy temat do mojego mieszkania jest jeszcze kawaÂłek. < UniosÂłam kÂącik ust.> Jak nie chcesz juÂż ze mnÂą rozmawiaĂŚ to moÂżesz mnie tu zostawiĂŚ, dotrĂŞ sama.

10 lat to kupa czasu Alexandrze nie mam zadnych marzeĂą wiĂŞc pewnie bĂŞdĂŞ siĂŞ b³¹kaĂŚ po Âświecie < OtuliÂłam siĂŞ jeszcze mocniej > A jak ty myÂślisz jak twoje Âżycie bĂŞdzie wyglÂądaĂŚ za 10 lat?  < SpytaÂłam unoszÂąc brwi>

Ostatnio edytowany przez Faye Marshall (27-12-13 01:07:32)

Hmmm niŸle no có¿ jak widaÌ oboje bêdziemy wiesznie sami. < Obliza³am usta patrz¹c na budynki które mijali > wiesz co jednak nie musisz mnie odprowadzaÌ chyba wolê na razie zaszyÌ siê w jakimœ barze < Wzruszy³am ramionami po czym stanê³am obok jakiegoœ budynku.> Mi³o ciê by³o poznac.

Wiesz co nie zakocham sie juÂż nigdy w nikim bo koĂączĂŞ z tym Âżyciem < PuÂściÂłam do niego oczko po czym zniknĂŞÂłam >
( Awrrr juÂż wiem jak zabiĂŚ Faye *.* )

<parkuje samochĂłd gdzieÂś przy krawĂŞÂżniku, wysiada z niego wrzucajÂąc kluczyki do kieszeni; idzie miastem z dÂłoĂąmi w kieszeniach>

>M³oda brunetka powolnym krokiem przechadza³a siê miêdzy ulicami Mystic Folls. Jej wzrok ilustrowa³ ka¿dy budynek, zapamiêtuj¹c ka¿dy szczegó³. Czuj¹c na policzkach drobne krople ch³odnego deszczu, zaci¹gnê³a mocniej skórzan¹ kurtkê na piersiach. Drug¹ d³oni¹ zgarnê³a w³osy na bok. Od samego przyjazdu czu³a niepokój. Pierwszy raz mia³a pretensja do ojca, i¿ wybra³ akurat to miejsce. Jak by w powietrzu wyczuwa³a unosz¹cy siê zapach œmierci oraz niepokoju. Jednak Catelynn, wola³a zganiÌ to na zmêczenie. "Pewnie tylko Ci siê wydaje. Robi siê z ciebie osiemdziesiêcioletnia maruda. " Powtarza³a sobie w myœlach, przechodz¹c przez pasu. <