Gość
Wiêc jeste¶ szczê¶liwa sama, tak? *unosi lekko brwi i wsuwa d³onie w kieszenie*
Gość
Nie < Powiedzia³am szczerze.> Nikt nie lubi byæ sam. < Westchnê³am.> Nie masz z kim pogadaæ, do kogo siê przytuliæ. < Prze³knê³am ¶linê.. zanudzam ciê. < Powiedzia³am cicho.>
Gość
*marszczy brwi i spogl±da na ni±* Nie, no co ty. Cieszê siê, ¿e jeste¶ ze mn± szczera. *kiwa powoli g³ow±* Wiêc.. co robi³a¶ w ci±gu ostatnich kilku miesiêcy? D³ugo tu mieszkasz?
Gość
Cóz du¿o nie pamiêtam z tego co robi³am, moje ¿ycie nie jest cudowne. < Przegryz³am doln± wargê, westchnê³am cicho.> Trochê ostatnio czêsto my¶lê o wyje¼dzie, a czemu pytasz? < Unios³am brwi.> tez by¶ co¶ o sobie powiedzia³, a nie bêdê ¿y³a w niewiedzy. Jak tam twoje podboje sercowe id±? < Unios³am k±cik ust.>
Gość
Wyje¼dzie? Gdzie? *patrzy na ni± z lekkim niepokojem* Chyba w porz±dku. Niedawno zerwa³em z dziewczyn±, która mnie nienawidzi³a. A by³a pierwsz±, któr± pokocha³em od.. 700 lat. *przygryza lekko wargê*
Gość
Gdzie¶ daleko, nic mnie tutaj ju¿ nie trzyma. < Spojrza³am przed siebie, d³onie wcisnê³am mocno do kieszeni spodni.> Przyjecha³am tu tylko z powodu dziecka, a jego ju¿ od dawna nie ma. < Zadr¿a³am z zimna.> Jak mo¿na nienawidziæ takiego przystojniaka? < Zmarszczy³am czo³o.> Ka¿da by ciê chcia³a miec. Czekaj 700 lat... czym ty jeste¶?
Ostatnio edytowany przez Faye Marshall (26-12-13 23:48:09)
Gość
Dziecka.. *kompletnie o nim zapomnia³em.* Ta jedna mnie mia³a. Ale ja mia³em te¿ kilka innych, wiêc chyba w tym sêk. Jestem potworem. Od ¶rodka, zdecydowanie. Mimo tego, ¿e mocno j± kocha³em. Pozwoli³em jej odej¶æ. A tak apropos, to hybryd±.. *lustruje j± wzrokiem* Jak ty. *u¶miecha siê lekko, ¶ci±ga z siebie kurtkê i nak³ada na jej ramiona*
Gość
Ka¿dy z nas jest potworem, a tez nie jestem ¶wiêta. < U¶miechne³am siê kiedy na³o¿y³ mi na ramionach swoj± kurtkê.. Dziêkujê ale nie musia³e¶. < Opu¶ci³am wzrok rumieni±c siê lekko.> Je¶li nadal Ciê bardzo kocha to pewnie kiedy¶ wróci o ile pamiêta. < Zmarszczy³am brwi.> Tak jak ja...
Gość
My¶lisz, ¿e potrafi³aby¶ wybaczyæ, je¶li zdradzi³bym ciê.. teoretycznie raz, czy dwa, ale flirtowa³bym z ka¿d± inn± w ka¿dej wolnej chwili? *przygl±da jej siê przez chwilê* Mimo tego, jak bardzo bym ciê kocha³? Tak teoretycznie, oczywi¶cie. *wzrusza ramionami odgrywaj±c swoj± rolê* Nie wróci. *zaciska lekko wargi* Tak jak ty. Zgad³em, prawda?
Gość
< Prze³knê³am ¶linê zastanawiaj±c siê nad s³owami ch³opaka.> Có¿ trudno powiedzieæ, zalezy jak bardzo by³aby zakochana. < Przegryz³am doln± wagê dopiero po chwili spojrza³am na jej ch³opaka.> Gdybym by³a na jej miejscu musia³abym to trochê przemy¶leæ mo¿e kiedy¶ bym ci wybaczy³a. < Zachichota³am.> S± te¿ zwi±zki otwarte mo¿esz siê wi±zaæ z kim chcesz i kiedy chcesz ta druga osoba robi to samo.
Gość
Wiêc nie kocha³a mnie wystarczaj±co? *unosi lekko brwi* To chyba skomplikowane.. *zaciska wargi* Wiem, ¿e s±. Ale jestem strasznym zazdro¶nikiem. A mimo to doprowadzam do tego, ¿e moja partnerka jest zazdrosna. *przeciera powieki* To ciê¿kie.
Gość
Tego nie powiedzia³am, ¿ycie jest bardzo skomplikowane ale wiesz co... < Stanê³am na przeciwko ch³opaka, ¿eby siê zatrzyma³, obie³am siê rêkoma ¿eby nie by³o mi zimno.> na drodze staje wiele przeszkód i warto je pokonaæ bo bez nich ¿ycie by³o by nudne. < Przymru¿y³am oczy.> Gdyby¶ da³ jej szansê mo¿e zostaliby¶cie przyjació³mi chocia¿ nie wiem nie znam siê.
Gość
Mówisz tak.. a my¶lê, ¿e tak naprawdê zrobi³aby¶ co¶ innego. Nie potrafi³aby¶ wybaczyæ takiemu.. mnie, zdradzaj±cemu. *wzdycha* Mimo mi³o¶ci, tak my¶lê. Teoretycznie. *kiwa powoli g³ow± stoj±c na przeciwko niej* To ona nie da³a mi szansy. Znienawidzi³a mnie, a ja nie chcia³em, ¿eby ¿y³a z takim cierpieniem. Widzia³em jak bardzo mnie kocha³a. *odwraca wzrok*
Gość
Szczerze nie wiem co zrobi³abym na jej miejscu bo nie jestem ni±, sama mam w³asne problemy. < Wzruszy³am ramionami.> Dobra nie wtr±cam siê ju¿ mo¿e zmienimy temat do mojego mieszkania jest jeszcze kawa³ek. < Unios³am k±cik ust.> Jak nie chcesz ju¿ ze mn± rozmawiaæ to mo¿esz mnie tu zostawiæ, dotrê sama.
Gość
Nie, no co ty. *krêci g³ow±* Odprowadzê ciê. Z chêci±. *u¶miecha siê lekko i powoli ruszaj± dalej* Wiêc jak wygl±da twoje wymarzone ¿ycie za.. 10 lat? *unosi brwi i spogl±da na ni±*
Gość
10 lat to kupa czasu Alexandrze nie mam zadnych marzeñ wiêc pewnie bêdê siê b³±kaæ po ¶wiecie < Otuli³am siê jeszcze mocniej > A jak ty my¶lisz jak twoje ¿ycie bêdzie wygl±daæ za 10 lat? < Spyta³am unosz±c brwi>
Ostatnio edytowany przez Faye Marshall (27-12-13 01:07:32)
Gość
Nie wiem. pewnie bêdê sam jak palec zaraz po tym, jak wykorzystam wszystkie panie w mie¶cie. *krzywi siê lekko i wsuwa d³onie do kieszeni spodni* I bêdê poch³oniêty prac±.
Gość
Hmmm ni¼le no có¿ jak widaæ oboje bêdziemy wiesznie sami. < Obliza³am usta patrz±c na budynki które mijali > wiesz co jednak nie musisz mnie odprowadzaæ chyba wolê na razie zaszyæ siê w jakim¶ barze < Wzruszy³am ramionami po czym stanê³am obok jakiego¶ budynku.> Mi³o ciê by³o poznac.
Gość
*patrzy jej przeci±gle w oczy i kiwa lekko g³ow±* Ciebie równie¿. ¯yczê ci.. aby¶ nigdy nie zakocha³a siê kim¶ takim jak ja. *u¶miecha siê s³abo*
Gość
Wiesz co nie zakocham sie ju¿ nigdy w nikim bo koñczê z tym ¿yciem < Pu¶ci³am do niego oczko po czym zniknê³am >
( Awrrr ju¿ wiem jak zabiæ Faye *.* )
Gość
(co to by³o? :O)
*marszczy brwi* Co? Co kurwa? FAYE! *wo³a, rozgl±da siê i znika*
Gość
<parkuje samochód gdzie¶ przy krawê¿niku, wysiada z niego wrzucaj±c kluczyki do kieszeni; idzie miastem z d³oñmi w kieszeniach>
Gość
<wchodzi do najbli¿szego baru>
Gość
>M³oda brunetka powolnym krokiem przechadza³a siê miêdzy ulicami Mystic Folls. Jej wzrok ilustrowa³ ka¿dy budynek, zapamiêtuj±c ka¿dy szczegó³. Czuj±c na policzkach drobne krople ch³odnego deszczu, zaci±gnê³a mocniej skórzan± kurtkê na piersiach. Drug± d³oni± zgarnê³a w³osy na bok. Od samego przyjazdu czu³a niepokój. Pierwszy raz mia³a pretensja do ojca, i¿ wybra³ akurat to miejsce. Jak by w powietrzu wyczuwa³a unosz±cy siê zapach ¶mierci oraz niepokoju. Jednak Catelynn, wola³a zganiæ to na zmêczenie. "Pewnie tylko Ci siê wydaje. Robi siê z ciebie osiemdziesiêcioletnia maruda. " Powtarza³a sobie w my¶lach, przechodz±c przez pasu. <
Gość
<wychodzi z baru i wsiada do samochodu wzdychaj±c ciê¿ko; w³±czy³ sobie album Led Zappelin i zamkn±³ oczy ws³uchuj±c siê w muzykê>