Gość
O popatrz * wskazała zwierze* śliczny
Gość
<spojrzał się na nią> No widzę, ale śliczną dziewczynę obok mnie <uśmiechnął się>
Gość
*Rozejrzała się * A ja widzę jeszcze tylko jakiegoś przystojnego pana * zaśmiała się i pocałowała go*
Gość
<zaśmiał się> To co teraz, piękna damo?
Gość
Z chęcią posłucham pańskich propozycji *spojrzała mu wyzywająco w oczy*
Gość
<zaśmiał się> Wiesz moja propozycja byłaby nie związana z zoo <pocałował ją delikatnie w usta> Ale możemy iść na owady <uśmiechnął się>
Gość
Myślę, ze na dziś starczy zwiedzania zoo *odwzajemniła pocałunek*
Gość
<uśmiechnął się> To co kończymy spotkanie?
Gość
Ujęłabym to tak * uśmiechnęła się uwodzicielsko* Kończymy zwiedzanie Zoo
Gość
<zaśmiał się> Czyli to jeszcze nie koniec, piękna damo?
Gość
Coś tam słyszałam, że masz dla mnie propozycje * pocałowała go *
Gość
<uśmiechnął się> Ja propozycję??? <zaśmiał się> A coś mi się przypomniało, że może byśmy poszli do mnie?
Gość
Hmm .. *udawała, że myśli* Interesująca propozycja. * uśmiechnęła się * A ja lubię interesujące propozycje * spojrzała na niego uwodzicielsko* więc zgoda
Gość
<uśmiechnął się> To co twoim autem? Bo ja dzisiaj nie wziąłem
Gość
*poslala mu usmiech i zlapala go za reke. Poszli razem do auta. Wsiedli i odjechali *
Gość
*pojawiają się na wielkiej klatce tuż nad lwem, puszcza ją i mruży oczy spoglądając w dół* Chyba przetransportowałem nas w złe miejsce. *wydyma lekko wargi i spogląda w dół. Chwilę ma wrażenie, że pod nimi asfalt się pali, ale mruga kilka razy i parska śmiechem* Dobra, skaczemy.
Gość
* spogląda w dół. Klatka jest wielka i wysoka* Co robimy ?!
Gość
No mówię. *wzrusza ramionami patrząc w dół* Skaczemy. *spogląda na nią i w 3 metrowy dół*
Gość
* spojrzała na niego* Rozumiem, jesteś po prochach i tak dalej, ale proszę Cię ogarnij się ! * powiedziała lekko wkurzona* Miało być zabawnie, a stoimy na jakieś ogromnej klatce ! Tak w ogóle to jak my się tu znaleźliśmy ? * spytała lekko zdezorientowana*
Gość
*śmieje się i kładzie się na kratach; cmoka* Tak naprawdę jestem.. wróżkiem chrzestnym. *wzdycha z powagą* Miałem doprawić ci rogi, ale zdecydowałem się na wielkiego pryszcza na czole. *spogląda na nią i zakrywa usta widząc jakiegoś giganta w tamtym miejscu*
Gość
Jesteś... * wreszcie zrozumiała zrobiła kilka kroków do tyłu,aż nagle straciła grunt pod jedną nogą. Zaczęła machać rękoma, aby utrzymać równowagę i nie spaść. W ostatnim momencie zrobiła duży zamach rękoma i utrzymała się na nogach. Spojrzała na niego i westchnęła lekko* No dobra, spytam prostu z mostu: planujesz mnie zabić ?
Gość
Co? *uśmiecha się szeroko i chwyta ją za ramię, żeby nie spadła; śmieje się* Wróżkiem chrzestnym.. wróżki są dobre. *kręci głową* To ja muszę już iść. Mam za mało towaru. *zaciska wargi* Do następnego, nieznajoma. *puszcza jej oczko z szelmowskim uśmiechem i znika*
Gość
Cholera * krzyczy wkurzona. Ściąga buty i zrzuca je na ziemie. Przełyka nerwowo ślinę. Ustawia się tyłem i powoli wysuwa nogę. Oplata ją wokól jednego z grubych prętów. Przygryza wargę. Wystawia drugą stopę. Lewą nogą mocno ścisna pręt, w locie oplata o niego również drugą nogę, chyta się rękoma i spowalnia spadanie. Powoli zsówa się na dół. Zgrabnie ląduje na ziemi. Zakłada buty. Postanawia spełnić cel swojej wyprawy. Po cichu otwiera klatkę. Podchodzi do śpiącego tygrysa i delikatnie go głaszcze. Po dłuższej chwili odchodzi po cichu, aby nie obudzić zwierzęcia. Otwiera klatkę na całą szerokość* Tobie też na pewno się tu nudzi * mówi patrząc na zwierze. Uśmiecha się i zadowolona wychodzi. Tuż po jej wyjściu zwierze się budzi. Widząc otwartą klatkę szybko ucieka. Pracownicy widząc zwierze próbują je złapać, jednak bezskutecznie. Tygrys zabija troje z nich i ucieka*