Gość
Kiedy wyjeżdżasz? <zapytał cicho>
Gość
Dzisiaj wieczorem. Miało to być już wczoraj, ale <wzruszyłatermin trochę się przesunął lekko ramionami> Dowiedziałam się, że moja siostra wróciła i głupio byłoby tak wyjechać bez spotkania się.
Ostatnio edytowany przez Annabeth Blake (02-11-13 11:19:48)
Gość
<Kiwnął głową i spojrzał na nią> Wrócisz kiedyś?
Gość
<spuściła wzrok i pokręciła głową> Nie mogę tu wrócić <westchnęła cicho> I tak za długo zwlekałam z wyjazdem.
Gość
<Pokiwał wolno głową> Nie dziwię ci się... <powiedział nagle> Też bym wyjechał... ale nie mogę zostawić Megan.
Gość
<pokiwała głową> Muszę się już zbierać <powiedziała po chwili. Uniosła kąciki ust i ponownie się do niego przytuliła> Żegnaj <wyszeptała> Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy.
Gość
Żegnaj, Annabeth <powiedział i już miał odejść, kiedy coś sobie uświadomił.> Skoro widzimy się ostatni raz... <zaczął i nie namyślając się, objął ją i pocałował w usta>
Gość
<znieruchomiała zaskoczona, ale po chwili odwzajemniła krótki pocałunek> Nie daj się zabić drugi raz <powiedziała, uśmiechając się szeroko i odeszła>
Gość
<Odprowadził ją wzrokiem z uśmiechem na ustach. Odwrócił się i odszedł, kierując się do swojego domu>
Gość
<Wyszedł na ulicę i założył słuchawki na uszy. Zaczął chodzić po mieście rozglądając się>
Gość
*wychodzi z domu i idzie poboczem drogi. Krople deszczu sprawiają, że jest cały przemoczony. Wyciąga z kieszeni paczkę zmiętych fajek i wyciąga jednego. Próbuje odpalić osłaniając go przed deszczem. Kiedy się nie udaje klnie pod nosem i zirytowany zaciska wargi idąc dalej*
Gość
*zauważając, że już kropi, ponownie wyciąga paczkę papierosów z kieszeni i zapala jednego. Z satysfakcją się zaciąga i kiwa lekko głową. Przeczesuje palcami swoje mokre włosy i idzie wzdłuż ulicy*
Gość
<idzie ulicą kierują się do centrum miasta kiedy zauważa kogoś do złudzenia podobnego do Kurta, który ją kiedyś prześladował, przełknęła głośno ślinę i zbierając w sobie odwagę podeszła do niego uśmiechając się lekko>
Cześć, czy my się przypadkiem nie znamy?
<poruszyła brwiami i przyjrzała się mu uważnie>
Gość
*Chodziła przez jakiś czas ulicami. Po jakiś czasie weszła do małego sklepiku i kupiła paczkę papierosów i zapalniczkę. Wyszła ze sklepiku i od razu zapaliła papierosa. Zaciągnęła sie kilkakrotnie dymem. Poszła dalej nie zwracając większej uwagi na przechodniów*
Gość
Rosalie Delacure napisał:
<idzie ulicą kierują się do centrum miasta kiedy zauważa kogoś do złudzenia podobnego do Kurta, który ją kiedyś prześladował, przełknęła głośno ślinę i zbierając w sobie odwagę podeszła do niego uśmiechając się lekko>
Cześć, czy my się przypadkiem nie znamy?
<poruszyła brwiami i przyjrzała się mu uważnie>
*wyrywa się z zamyślenia i przenosi wzrok na dziewczynę. Marszczy lekko brwi i przygląda jej się badawczo, po czym kręci głową* Nie sądzę. Ale miło by było, gdybym jednak mógł cię poznać. *unosi kącik ust*
Gość
<zmrużyła oczy i uśmiechnęła się lekko oddychając z ulgą>
Przepraszam, po prostu wyglądasz identycznie jak mężczyzna, którego kiedyś znałam
<potrząsnęła głową i uśmiechnęła się szerzej>
Cóż na szczęście nim nie jesteś
<mrugnęła do niego i przygryzła swoją dolną wargę>
Jestem Rosalie, ale wszyscy mówią do mnie Rose, zaszczycisz mnie zdradzeniem Twojego imienia, nieznajomy?
<poruszyła brwiami>
Gość
*uśmiecha się szeroko i kręci głową* Dlaczego miałbym to zrobić? To sprawi, że.. będziesz miała lepsze pierwsze wrażenie? *unosi brew i zastanawia się chwilę; oblizuje wargę koniuszkiem języka* Mam nadzieję, że ja jestem bardziej seksowny, niż twój stary znajomy. *unosi kącik ust*
Gość
<wywróciła oczami i uśmiechnęła się zadziornie>
Wiesz, ja Ci już tą cenną informację, jaką jest moje imię zdradziłam, więc uważam, że byłoby sprawiedliwie gdybym i ja poznała Twoje imię, poza tym czasami jestem naprawdę bardzo przekonywująca
<uśmiechnęła się niewinnie przygryzając przy tym swoją dolną wargę i poruszyła wyzywająco brwiami, a słysząc jego następne słowa pokręciła rozbawiona głową>
W przeciwieństwie do niego jeszcze nie chcesz mnie zabić, więc niewątpliwie jesteś od niego lepszy
<mrugnęła do niego>
Gość
Jeszcze? *uśmiecha się szeroko, podchodzi bliżej i nachyla się do jej ucha* Może i byłoby sprawiedliwie. Jednak nie zwykłem przestrzegać zasad. *szepcze jej na ucho z kąśliwym uśmieszkiem i znika*
Gość
<wywróciła oczami kiedy zniknął i rozbawiona udała się do Starbucksa>
Gość
*chodzi ulicami rozglądając się po okolicy*
Gość
*Chodziła ulicami paląc papierosa.*
Gość
*wychodzi z lasku i wciska dłoń w kieszeń. Idzie poboczem drogi, wyciąga paczkę papierosów i zapala jednego. Zaciąga się i zmierza powoli w jakimś kierunku*
Gość
* Przechodzi się uliczkami. Spotyka jakiegoś chłopaka* Cześć * patrzy na jego papierosa* Masz może jeszcze jednego ? *pyta i delikatnie się uśmiecha*
Gość
*wychodzi przed dom i rozgląda się. Wkłada słuchawki w uszy i biega poboczem drogi*