Gość
Adrienne Masanovic napisał:
*Próbuje* No, niezłe *Uśmiecha się i bierze większego łyka. Zamyśla się i wybucha śmiechem*
Wczoraj się poznałyśmy, ledwo cię znam, a dzisiaj siedzimy obie w Londynie, w centrum handlowym pijąc kawę ze Starbucksa...
Wiem. Wiem to dziwne *zaśmiała się i wzięła łyk kawy* To opowiedzmy sobie coś... np. swoją historię *zabawnie poruszyła brwiami* Ja mogę zaczać.
Gość
Wal *Usiadła wygodniej i upiła trochę kawy*
Gość
*Czyta sms i odkłada telefon.*
Gość
Adrienne Masanovic napisał:
Wal *Usiadła wygodniej i upiła trochę kawy*
*odrząknęła* Urodziłam się daleko od Mystic Falls. Mieszkałam z rodzicami, aż do wypadku mamy. Umarła. Potem mój ojciec gdzieś wyjechał i nie wrócił. To zostałam sama z babką. Nienawidziła mnie, nawet nie wiem, czemu. W końcu umarła, zeszłej wiosny. Zostawiła mi w spadku jej dom, wktórym mieszkałam pół roku. Gdy uzbierałam wystarczająco dużo kasy, przyjechałam tu - do Mystic Falls. Miałam ciekawy początek... *zamysliła się i chwiciła za szyję* Wampir mnie ugryzł i od tej pory wierzę w nadnaturalne istoty. Teraz ty *uśmiechnęła się zachęcająco*
Ostatnio edytowany przez BerryBlackmine (28-05-13 18:47:04)
Gość
Nadnaturalne istoty *Prychnęła* Ale jak chcesz.
Więc urodziłam się- tu się zdziwisz- we Francji, małym miasteczku Flers. Wsiówa, w której pada 24 godziny na dobę. *Krzywi się* Ciężko tam było o pracę, matka nie ma, ojciec pracuje na dwa etaty w jakiejś podrzędnej restauracji. Kiedy dojrzałam na tyle, żeby zobaczyć, że ledwo wiążemy koniec z końcem, znalazłam sobie pracę. Na początek roznoszenie ulotek i takie bzdety, potem myłam auta, wyprowadzałam zwierzaki, zastępowałam staruszkę w kiosku... Trochę się polepszyło, aż zrozumiałam, że moja obecność u rodziców to tylko problem i większe wydatki, więc policzyłam kasę z tych kilku lat, znalazłam bardziej płatną robotę jako sprzątaczka i jakoś udało się uzbierać kilka tysięcy, część dałam rodzicom, a za resztę mieszkam w Mystic Falls, gadałam z rodzicami ostatnio, matka przejęła po mnie robotę i rzeczywiście jest im lepiej *Przerwała na chwilę* W dodatku ostatnio się dowiedziałam, że przed moim urodzeniem miałam siostrę Marię, ale nie wiadomo, co się z nią stało *Łza spłynęła po jej policzku. Szybko ją otarła* No, bardzo fascynujące *Krzywo się uśmiechnęła*
Gość
Adrienne Masanovic napisał:
Nadnaturalne istoty *Prychnęła* Ale jak chcesz.
Więc urodziłam się- tu się zdziwisz- we Francji, małym miasteczku Flers. Wsiówa, w której pada 24 godziny na dobę. *Krzywi się* Ciężko tam było o pracę, matka nie ma, ojciec pracuje na dwa etaty w jakiejś podrzędnej restauracji. Kiedy dojrzałam na tyle, żeby zobaczyć, że ledwo wiążemy koniec z końcem, znalazłam sobie pracę. Na początek roznoszenie ulotek i takie bzdety, potem myłam auta, wyprowadzałam zwierzaki, zastępowałam staruszkę w kiosku... Trochę się polepszyło, aż zrozumiałam, że moja obecność u rodziców to tylko problem i większe wydatki, więc policzyłam kasę z tych kilku lat, znalazłam bardziej płatną robotę jako sprzątaczka i jakoś udało się uzbierać kilka tysięcy, część dałam rodzicom, a za resztę mieszkam w Mystic Falls, gadałam z rodzicami ostatnio, matka przejęła po mnie robotę i rzeczywiście jest im lepiej *Przerwała na chwilę* W dodatku ostatnio się dowiedziałam, że przed moim urodzeniem miałam siostrę Marię, ale nie wiadomo, co się z nią stało *Łza spłynęła po jej policzku. Szybko ją otarła* No, bardzo fascynujące *Krzywo się uśmiechnęła*
No cóż... każdy ma swoją historię *uśmiechnęła się dopiła kawę* Chodźmy już, co? Tylko jeszcze kupię ten kubek dla Nate'a *zaśmiała się*
Gość
A po co? *Uśmiechnęła się* Umyj ten i będzie się cieszył *Zaśmiała się*
Gość
Adrienne Masanovic napisał:
A po co? *Uśmiechnęła się* Umyj ten i będzie się cieszył *Zaśmiała się*
Ha,ha,ha! Dobre, dobre! *zaśmiała śię, wzięła kubek zamiast go wyrzucać* Ale tak na poważnie, to chodźmy już! O! Jutro o 18.30 mamy samolot do Mystic Falls *skrzywiła się*
Gość
Już jutro? *Spytała zdziwiona*
Gość
Adrienne Masanovic napisał:
Już jutro? *Spytała zdziwiona*
A nie... czekaj... 30.5 jest jutro? *zamyśliła się*
Gość
30 jest w czwartek, dzisiaj jest wtorek *Uśmiechnęła się*
Gość
Adrienne Masanovic napisał:
30 jest w czwartek, dzisiaj jest wtorek *Uśmiechnęła się*
Aha. No to wylatujemy w czwartek *uśmiechnęła się, odbiera sms* W czwartek o 15.15 będziemy na lotnisku w MF
Gość
A mamy jeszcze tyle rzeczy do zaliczenia... Przejść się po uliczkach Londynu, upić się do nieprzytomności, zrobić dziką imprezę... Coś jeszcze? *Śmieje się i wchodzi do następnego sklepu*
Gość
*Czyta sms i blednie po czym szybko odpisuje*
Gość
Adrienne Masanovic napisał:
A mamy jeszcze tyle rzeczy do zaliczenia... Przejść się po uliczkach Londynu, upić się do nieprzytomności, zrobić dziką imprezę... Coś jeszcze? *Śmieje się i wchodzi do następnego sklepu*
Jeszcze wkurzyć strażników spod pałacu Buckingham! *śmieje się* Adri, nie obraź się, ale ja już lecę do pokoju. Ty sobie tu jeszcze chodź po sklepach, ale mi się już chce spać. Tu masz klucze od pokoju naszego *mówiąc to dała jej klucze od apartamentu i ruszyła w stronę hotelu*
Gość
*Zszokowana siada na ławce przy fontannie w galerii i obraca w dłoniach bransoletkę dla Nate'a, po czym zaczyna płakać*
Gość
*Otrząsa się, idzie do następnego sklepu, kupuje ładną czarną koszulę i wychodzi*
Gość
<wchodzi, chodzi po różnych sklepach>
Gość
Hayley Momsen napisał:
<wchodzi, chodzi po różnych sklepach>
<wychodzi z kilkoma torebkami ze sklepów w dłoniach>