Gość
Avery Saltzman napisał:
Tomas Torees napisał:
Avery Saltzman napisał:
Tak właściwie to nic, ale klub nocny jest tutaj świetny.Oczywiście dla ludzi co lubią zabawę. *Wypiła łyk swojej kawy.*A ty lubisz zabawę * stwierdził i puścił jej oczko * W tym klubie byłem chyba raz.. a potem tak jakoś nie było hmm.. okazji
Zdarza mi się pójść tam czasami i rozerwać. *Powiedziała uśmiechnięta.* Może . . . chciałbyś tam iść ? Teraz ? * Podniosła zabawnie jedną brew ku górze.*
Skoro nalegasz * uśmiechnął się *
*Wyszli*
Gość
Christian Lewis napisał:
*powoli umiera, od ran i utraty krwi*
*jego rany się goją, szybko opuszcza Starbucks*
Gość
*Wchodzi, zamawia Cappuccino i siada przy wolnym stoliku*
Gość
*Wychodzi*
Gość
*Weszła do środka i zamówiła kawę. Gdy odebrała zamówienie wyszła.*
Gość
<Wchodzi z Effy, zajmują jakiś stolik> Kawa? Herbata? Czekolada? <unosi prawą brew do góry>
Gość
Zaprosiłeś mnie na kawę i przy tym zostańmy <uśmiecham się słodko i siadam przy jednym ze stolików> To co, od Jareda, więc powinnam się z daleka trzymać, a co z innymi? Są tu jacyś w porządku ludzie? <zmrużyłam oczy> Jego też się o to pytałam, ale mówił, że jesteś niebezpieczny, a cóż okazujesz się naprawdę miły <powiedziałam i zarumieniłam się lekko skupiając swój wzrok na moich palcach>
Gość
<Parsknął śmiechem i zawołał kelnerkę, zamawiając dwie kawy, po czym zmarszczył brwi, intensywnie nad czymś myśląc> Ktoś kogo powinnaś unikać? To zależy jak wiele wiesz o miasteczku? O samych mieszkańcach? <unosi brwi, a gdy kelnerka przynosi kawy, podaje jedną dziewczynie, posyłając jej ciepły uśmiech>
Gość
*wchodzi, zamawia kawę, siada przy najbliższym stoliku i zdejmuje pokrowiec z gitarą czekając na zamówienie*
Gość
<Wzdycham i kręcę głową> Mystic Falls, miasto, które wybrali moi rodzice chcąc bym poczuła się lepiej, tylko tyle wiem <wzruszam ramionami i mój wzrok znów wędruje do jego oczu, uśmiecham się szeroko kiedy podaje mi kawę> Dziękuję <mówię i piję kilka łyków> Więc może zdradzisz mi co powinnam wiedzieć o mieszkańcach i miasteczku? <mrużę oczy i znów wpatruję się w jego tęczówki>
Gość
Nie wyglądasz na osobę potrzebującą pomocy. <mówi i ściąga brwi, po czym upija łyk kawy> No dobra. A więc.. Mystic Falls to bardzo dziwne miasteczko, dzieją się tu naprawdę dziwne i okropne rzeczy i czasami nawet lepiej, jak się o nich nie wie. <posłał jej przyjazny uśmiech i dodał> A co do ludzi... niektórzy są bardzo wrogo nastawieni, dlatego lepiej byc ostrożnym i nieufnym.
Gość
<Patrzę na niego zszokowana i potrząsam przez chwilę głową jakby to do mnie nie docierało> Ty nie jesteś wrogo nastawiony <uśmiecham się do niego słodko i dodaję> Bardzo mnie w tym momencie pocieszyłeś, naprawdę nie ma tutaj nikogo fajnego? <patrzę na niego błagalnie mając widoczną nadzieję, że jego odpowiedź będzie potwierdzająca>
Gość
BerryBlackmine napisał:
*wchodzi, zamawia kawę, siada przy najbliższym stoliku i zdejmuje pokrowiec z gitarą czekając na zamówienie*
*odbiera kawę, zakłąda pokrowiec na ramię, wychodzi*
Gość
To zależy, czy oczekujesz ode mnie szczerości? <unosi prawą brew do góry i kładzie prawą dłoń na stole. przez chwilę patrzy na dziewczynę i w końcu decyduje się dotknąć jej dłoni swoją ręką> Możesz się trzymać ze mną. <widząc jej zdumione spojrzene szybko dodaje> Jak mówiłem, nie gryzę...
Gość
<patrzę zaskoczona na nasze dłonie i czuję jak się zawstydzam, zmuszam siebie do lekkiego uśmiechu i spoglądam w jego oczy> I nie połykasz w całości <dodaję i uśmiecham się słodko oblizując koniuszkiem języka moją dolną wargę> Zapamiętam to sobie i dziękuję < mówię szczerze>
Gość
Cała przyjemność po mojej stronie. <skinął szarmancko głową i dopił swoją kawę> skąd jesteś?
Gość
<Spoglądam na nasze wciąż dotykające się ręce i uśmiecham się słodko, czuję jak bardzo się stresuję, więc znów wyciągam moją tabletkę i połykam ją popijając pyszną kawą> Pochodzę z Kentucky, a konkretnie z Union, a ty Panie ciekawski? Jesteś stąd? <poruszam brwiami i uśmiecham się do niego delikatnie co jakiś czas zerkam w jego oczy>
Gość
<przygląda się jej uważnie i nachyla się lekko nad stołem, by mieć na nią lepszy widok, następnie spogląda na ich ręce> jesteś.. Rozpalona <mówi spod uniesionych brwi> pochodzę z Nowego Jorku, a dokładniej z Brooklynu <przenosi wzrok na pudełeczko z tabletkami> nie chcę być wścibski... Ale dlaczego tak dużo ich bierzesz? <pyta wyraźnie zmartwiony>
Gość
<Uśmiecham się delikatnie i słysząc o tym, że moja dłoń jest ciepła uśmiecham się niepewnie, zastanawiam się przez chwilę czy nie zabrać ręki jednak wystarczy jedno spojrzenie w jego oczy i chcę by tam cały czas była> Nowy York, to musi być piękne miasto, nigdy tam nie byłam, właściwie nigdzie prawie nie byłam <wzdycham i staram się zignorować pytanie o moje tabletki, więc kontynuuję> Może opowiesz mi coś o tym mieście?
Gość
O tym mieście? <rozgląda się dookoła i mówi szeptem, tak by nikt ich nie usłyszał> to miasto to piekło, ale niestety... Piekło jest dużo ciekawsze od nieba. <uśmiecha się szeroko i opiera wygodnie o krzesło, przez co jego ręka spada z jej dłoni. Od razu przenosi wzrok na dziewczynę> jakieś rodzeństwo? Kuzyni? Przyjaciele? Chłopak? <ostatnie słowo mówi po długiej przerwie i nabiera powietrza do płuc>
Gość
<Trochę zdziwiona znów natrafiam na jego oczy, jakbym nie wiedziała, że tak jest> Piekło jest niebezpieczne, a ja nie lubię ryzykować <uśmiecham się delikatnie i kiedy jego ręka odsuwa się od mojej przygryzam dolną wargę starając się dalej normalnie wyglądać, a słysząc jego pytanie kiwam przecząco głową> Jestem jedynaczką, rodzice nie utrzymują kontaktu z dalszą rodziną i nie, nie mam chłopaka <mówię jakby to było nic takiego i spoglądam na Isaaca> A jak jest z Tobą, Panie ciekawski? <zachichotałam cicho>
Gość
<słysząc wzmiankę o braku chłopaka wstrzymuje oddech, jednak nie potrafi ukryć radości, która pojawia się w jego oczach> nie mam nikogo <mówi po chwili milczenia, a jego głos brzmi trochę chłodno, co próbuje zamaskować nieudolnym uśmiechem> nie odpowiedziałaś na pytanie <mówi, uważnie jej sie przyglądając>
Gość
<Uśmiecham się pod nosem słysząc, że nikogo nie ma i jednocześnie zastanawiam dlaczego więc zabrał on rękę> Jakie pytanie? <mówię bez zastanowienia i po chwili przypomina mi się o co mu chodzi> Niektóre rzeczy po prostu muszą zostać tajemnicą <odpowiadam nie wyrażając przy tym żadnych emocji jednak opuszczam smutna głowę>
Gość
Effy Mellark napisał:
<Uśmiecham się pod nosem słysząc, że nikogo nie ma i jednocześnie zastanawiam dlaczego więc zabrał on rękę> Jakie pytanie? <mówię bez zastanowienia i po chwili przypomina mi się o co mu chodzi> Niektóre rzeczy po prostu muszą zostać tajemnicą <odpowiadam nie wyrażając przy tym żadnych emocji jednak opuszczam smutna głowę>
W porządku.. Nie naciskam. <posłał jej delikatny uśmiech i zapłacił za siebie i za nią, po czym wstał> miło było Cię poznać, Effy <po chwili wahania, nachyla się nad nią i ostrożnie całuje ją w policzek, po czym odchodzi>
Gość
Isaac Lahey napisał:
Effy Mellark napisał:
<Uśmiecham się pod nosem słysząc, że nikogo nie ma i jednocześnie zastanawiam dlaczego więc zabrał on rękę> Jakie pytanie? <mówię bez zastanowienia i po chwili przypomina mi się o co mu chodzi> Niektóre rzeczy po prostu muszą zostać tajemnicą <odpowiadam nie wyrażając przy tym żadnych emocji jednak opuszczam smutna głowę>
W porządku.. Nie naciskam. <posłał jej delikatny uśmiech i zapłacił za siebie i za nią, po czym wstał> miło było Cię poznać, Effy <po chwili wahania, nachyla się nad nią i ostrożnie całuje ją w policzek, po czym odchodzi>
<Gdy chłopak nachyla się nade mną, wstrzymuję oddech i cały czas spoglądam mu w oczy. Przełykam głośno ślinę i odprowadzam go wzrokiem, po czym zaczynam łapczywie nabierać powietrza. Wychodzę z kawiarni, a na moich policzkach widnieją widoczne rumieńce>