Gość
Jakim moim...? <zacz±³, przekrzywiaj±c lekko g³owê i marszcz±c brwi> No tak... powiedzia³em ci. <zacisn±³ wargi, odwracaj±c na moment wzrok. Przetar³ oczy palcami, po momencie wracaj±c spojrzeniem do Beth> Hej, blondie, nie musisz tego robiæ. Nie zawracaj sobie tym g³owy. <powiedzia³, sil±c siê na u¶miech> Kac morderca. <potwierdzi³, wzdychaj±c cicho> Podrywa³em ciê, prawda? <zapyta³ po chwili, marszcz±c brwi. Mo¿e to mu siê przy¶ni³o? Chocia¿ sam dobrze wie, jakie g³upoty gada po pijaku...>
Gość
Tak <potwierdzi³am, kiwaj±c g³ow± i po chwili wzruszy³am lekko ramionami> Gdybym nie chcia³a, to bym tego nie robi³a, poza tym umawiali¶my siê w kwestii nazywania mnie "blondie" <popatrzy³am siê na niego spode ³ba, a s³ysz±c jego pytanie, za¶mia³am siê pod nosem> Tak i sz³o ci jeszcze gorzej ni¿ przy naszym pierwszym spotkaniu. Poza tym ca³y czas powtarza³e¶, ¿e jeste¶ zajêty <powiedzia³am rozbawiona i w tej samej chwili us³ysza³am dzwonek do drzwi> O, to pewnie pizza <powiedzia³am, wstaj±c od biurka> Red Coat mnie odwiedzi³a i nafaszerowa³a mi jedzenie lekami, czy czym¶. Wyobra¿asz to sobie? <prychnê³am pod nosem i posz³am otworzyæ. Odebra³am pizzê, zap³aci³am i wesz³am z ni± do salonu, k³ad±c pude³ko na stoliku i otwieraj±c> Czêstuj siê. Nie wiem, ale ja po alkoholu zawsze g³odniejê <u¶miechnê³am siê i wziê³am jeden z trójk±tnych kawa³ków do rêki, odgryzaj±c sam czubek>
Gość
Tak tak, wiem, wpakujesz mnie do paki i w ogóle... <kiwn±³ powoli g³ow±, na znak, ¿e rozumie. Od razu tego po¿a³owa³, bo ból w skroni siê nasili³; skrzywi³ siê lekko. S³ysz±c jej potwierdzenie, wyd±³ na moment usta i > Jeste¶ pewna? Ale tak w stu procentach? <zmru¿y³ podejrzliwie oczy. Mo¿e ona jednak tylko go podpuszcza³a...> Pizza? <zapyta³, wcia¿ nie kontaktuj±c. Ach... Red Coat. I wszystko jasne> W sumie to... tak. To normalka, je¶li chodzi o ni±. <wzruszy³ lekko ramionami i usiad³ na kanapie. Podniós³ na ni± wzrok, po czym wzi±³ kawa³ek i wzi±³ dwa gryzy> Mnie na kaca pomaga piwo. Serio. <kiwn±³ g³ow± z przekonaniem, u¶miechaj±c siê. Od razu tego po¿a³owa³, bo znów ból g³owy da³ siê we znaki>
Gość
To siê naprawdê zaczyna robiæ denerwuj±ce. Ju¿ drugi raz wchodzi tu sobie i robi co chce <westchnê³am, ponownie bior±c do ust kawa³ek pizzy. Ca³e szczê¶cie, ¿e mia³am kamerki, bo inaczej najad³abym siê nie wiadomo czego. Przenios³am wzrok na Deana> Alkohol na kaca, genialne <wywróci³am oczami i przekrzywi³am lekko g³owê> Jak mówi³am, musia³am opró¿niæ lodówkê. Chyba, ¿e naprawdê chcesz siê napiæ i jeste¶ gotów zaryzykowaæ, wtedy ciê nie zatrzymujê. W sumie to jestem nawet ciekawa, co RC tam wsypa³a <za¶mia³am siê pod nosem, opieraj±c wygodniej o oparcie>
Gość
Nie chcê ciê martwiæ, ale jestem pewien, ¿e na tym siê nie skoñczy. <wzruszy³ bezradnie ramionami i wzi±³ kolejny kês pizzy> Wiem, sam wymy¶li³em ten sposób. <u¶miechn±³ siê z dum±> W pewnym momencie po prostu uodparniasz siê na kaca, bo jeste¶ nawalona 24/7 <doda³ z przekonaniem i za¶mia³ siê pod nosem> Problem pojawia siê dopiero kiedy odstawiasz alkohol. Ta... nieciekawie. <westchn±³ cicho z udawanym smutkiem i przeniós³ na ni± wzrok> Chyba spasujê <powiedzia³ bez przekonania, zaciskajac wargi w cienk± liniê> My¶lisz, ¿e aspirynê te¿ zatru³a? <uniós³ brew>
Gość
Dam ci lepszy sposób. Pogód¼ siê z dziewczyn±. Wtedy unikniesz topienia smutków w alkoholu a co za tym idzie i kaca <pu¶ci³am mu oczko i skoñczy³am je¶æ swój kawa³ek. U¶miechnê³am siê k±tem ust> Nie, lekarstwa s± bezpieczne <pokiwa³am g³ow± i posz³am do ³azienki, przynosz±c ch³opakowi tabletki i wodê do popicia>
Gość
Jasne... <mrukn±³, dokañczaj±c swój kawa³ek. Zaraz, gdy dziewczyna wróci³a, wzi±³ tabletkê i popi³ j± wod±. Odstawi³ szklankê na stolik z charakterystycznym brzdêkniêciem i podniós³ wzrok na Beth> Woah, ju¿ nie³ugo zu¿yjê ca³y twój zapas aspiryny. <potrz±sn±³ lekko g³ow± z rozbawieniem> Jestem twoim d³u¿nikiem... Znowu. <przewróci³ oczami> I zgadujê, ¿e dodatkowo za mnie zap³aci³a¶. <wyd±³ na moment usta. Ciekawe, ile w ogóle wypi³... Zacz±³ grzebaæ w kieszeni w poszukiwaniu jaki¶ banknotów. Wyci±gn±³ kilka, a jeden z nich okaza³ siê studolarowy. Dean uniós³ ze zdziwieniem brwi. No tak, ten facet da³ mu tyle kasy... Schowa³ pieni±dze z powrotem, a na stó³ po³o¿y³ wyliczon± na oko nale¿no¶æ za swoj± wczorajsz± libacjê> Dziêki. Jeszcze raz. <powiedzia³, u¶miechaj±c siê k±tem ust>
Gość
Nie ma sprawy. Mo¿liwe, ¿e kiedy¶ te¿ bêdê potrzebowa³a pomocy <pokiwa³am g³ow± i opar³am siê wygodniej na fotelu> No bo wcze¶niej czy pó¼niej w koñcu znajdê Keller <wzruszy³am lekko ramionami i przenios³am wzrok gdzie¶ w bok. Mimo to nadal zostawa³o jedno pytanie. Znajdê, i co dalej?>
Gość
<kiwn±³ lekko g³ow±> Od dawna jej nie widzia³em. <Wzruszy³ lekko ramionami. Po chwili podniós³ siê z kanapy i westchn±³ ciê¿ko, przeci±gaj±c siê> Nie bêdê ci zabiera³ wiêcej czasu <powiedzia³, spogl±daj±c na blondynkê> Dzwoñ, jak bêdziesz czego¶ potrzbowaæ. Trzymaj siê! <rzuci³ na po¿egnanie, u¶miechajac siê k±tem ust i wyszed³>
Gość
Do zobaczenia <powiedzia³am ze nim, zjad³am jeszcze kawa³ek pizzy a resztê schowa³am do lodówki. Usiad³am na kanapie i w³±czy³am tv>