Gość
Może i nie żyję.
<Wzruszył ramionami i uśmiechnął się>
Ale mamy przed sobą wieczność, słonko.
<nachylił się do Rose>
Ty jesteś nieśmiertelna, ja jestem martwy.
<wzruszył ramionami>
Już się mnie nie pozbędziesz.
Gość
<prychnęła> Nie uważaj się za wyjątkową. Jestem anty na KAŻDĄ pijawę i mieszańca <wzruszyła ramionami> I mylisz się, Rose. Jace może cię zmusić do wszystkiego, a także objąć nad tobą panowanie <mrugnęła do niej>
Gość
Już nie mogę się doczekać
<mruknęła pod nosem i skupiła swój wzrok na stole>
Nie boję się żadnego z Was
<wzruszyła ramionami>
Jace, trzeba było mnie nie całować
<mrugnęła do niego>
Gość
<Skrzywił się>
Ty pierwsza się na mnie rzuciłaś, tam w klubie.
<mruknął z niezadowoloną miną>
Gość
<zaśmiała się> Nie zapędzajcie się tak, bo zaraz wyjdą na jaw wszystkie brudne sekrety <powiedziała, kręcąc głową rozbawiona> Samuel też utrzymywał, że się mnie nie boi, ale nie raz miał dość, gdy skierowałam go przeciwko tej małej, ówczesnej pijawce.
Gość
Jace, skarbie nie miałeś nic przeciwko, ba jestem pewna, że Ci się podobało
<zachichotała i mrugnęła do niego po czym zwróciła się do Camille>
Na pewno, lecz moja opinia jest już tak zniszczona, że mam gdzieś to co pomyślą o mnie inni i jakich rzeczy się dowiedzą
<wzruszyła ramionami>
Gość
Oj, proszę, nie bierz mnie na litość, to żałosne <wywróciła oczami i wzięła łyk coli>
Gość
Byłem pijany
<warknął do Rosalie>
Gość
<potrząsnęła głową>
Będę waszą dwójkę najnormalniej w świecie ignorować
<mruknęła i powróciła do czytania książki>
Gość
<westchnęła> Jace, coś marnie ci idzie uprzykrzanie jej życia <pokręciła głową> Mój zabójca już dawno zwijałby się z bólu <uśmiechnęła się szeroko>
Gość
Mnie będzie ci dość trudno ignorować, zważywszy na to, że od teraz będę ci wszędzie towarzyszył.
<zauważył i wyszczerzył zęby w uśmiechu, ale słysząc słowa Camille skrzywił się>
Daj mi się najpierw oswoić z tym, że jestem martwy
<burknął, chociaż wiedział, że dziewczyna nie może go usłyszeć>
Ostatnio edytowany przez Jace Wayland (05-10-13 15:59:14)
Gość
<ignorując ich wciąż czytała książkę>
Gość
Nie możesz mnie przez cały czas ignorować, Rose!
<powiedział, nachylając się do niej>
Gość
<wywróciła oczami i wyciągnęła z kieszeni trochę sproszkowanego tojadu i werbeny, którym dmuchnęła dziewczynie w twarz> Nie ładnie to tak ignorować rozmówcę <zacmokała>
(tak się zastanawiam, czy Camille nie powinna widzieć Jace'a, bo w końcu była martwa i wróciła, tak jak Jeremy z TVD, a on w końcu widział duchy o.O)
Gość
<wciąż sobie nic nie robiąc czyta>
Gość
O właśnie. A co tam u Deana, Rose? Coś dawno go nie widziałam <powiedziała od niechcenia>
Gość
<spojrzała na nią wściekła i szybko wstała by następnie zniknąć>
Gość
<Gdy Rose sobie poszła skrzywił się i zniknął>
Gość
<wywróciła oczami, uśmiechnęła się szeroko, dopiła colę, zapłaciła i wyszła>
Gość
< przyszedł, usiadł przy barze i zamówił sobie drinka.>
Gość
*weszła do środka lokalu i wręcz od razu odnalazła poznanego wczorajszego wieczoru chłopaka, podeszła do niego od tyłu i za chrząkała* Mógłbyś oddać mi moją bluzkę? *zapytała i zdobyła się na przesłodzony sztuczny uśmieszek*
Gość
< Odwrócił się przodem do dziewczyny.> Nie < Powiedział pewnie.> Masz nauczkę na przyszłość, że na nowo poznanych facetów trzeba uważać < Uniósł kącik ust.>
Gość
*przewróciła teatralnie oczami i spojrzała na niego z niedowierzaniem* Nauczkę miałam gdy musiałam isć pół nago do domu, bo jakiś sukinsyn zabrał mi górną część garderoby *prychnęła uśmiechając się przy tym kąśliwie i wskoczyła sprawnie na hoker*
Gość
< Wzruszył ramionami.> Jak będziesz grzeczna to może ci oddam bluzkę < Puścił jej oczko. Zamówił dwa kolejne drinki jednego dał dziewczynie.> Powinnaś uważać na to z kim chcesz się przespać < Szepnął jej na ucho.>
Gość
Wybacz, ale zdążyłam zauważyć, że nie da się polegać na zaufaniu do ciebie *mruknęła i upiła łyk drinka* Och, tak od teraz postaram sie uważać na chłopakach w irokezach i przepoconych koszulkach *uśmiechnęła się złośliwie*