Gość
*kładzie się, obejmuje ją ramieniem i przytula mocno do siebie patrząc w to samo miejsce co ona z lekkim uśmiechem* Brzmi niewiarygodnie.. Ale to sama prawda. *wzdycha* Alexander Kahn, lat powszechnie 24, w praktyce 700 - hybryda, chłopak Mirandy McGuinness, czarownicy. *śmieje się* Brzmi idealnie. *całuje ją w policzek*
Gość
< położyła rękę na jego sercu > Najwazniejsze są uczucia... szczere, nie ukrywane. Miłość mnie przeraża ale dla ciebie warto walczyć < przytuliła się do niego mocno > chcę poznawać jej uroki i koszmary, chcę czerpać z niej siłę. I chcę to robić z tobą przy moim boku < zasmiała się cichutko > wiem wiem, gadania marzycielki, ale taka już jestem w środku serduszka < pocałowała chłopaka w nos i opadła spowrotem na jego ramię >
Gość
Tak się cieszę, że cię poznałem.. Nawet nie masz pojęcia, Mirando. *przytula się do niej jak mały chłopczyk i chowa twarz w zagłębiu jej ramienia* A ja chcę dawać ci tą siłę i być przy tobie. A przede wszystkim walczyć o każdy dzień, abyś mogła być.. szczęśliwa. *mówi cicho i muska wargami jej szyję*
Gość
< złapała go za dłoń i pociągnęła w stronę sypialni. Na łóżku czekały dwie piżamy - jedna delikatna koronkowa koszula nocna do połowy uda, druga granatowe spodnie do spania. Miranda zdjęła z siebie sukienke odsłaniając nagie ciało. Przebrała się w koszulę z delikatnego materiału na której odbijał się zarys jej piersi. Usiadła po turecku na łożu i uśmiechneła się > Teraz twoja kolej Alexandrze < ziewneła delikatnie i roześmiała się. Była taka szczęśliwa >
(idę spać, jestem padnięta :C)
Gość
*uśmiecha się szeroko i patrzy, jak ta się ubiera. Nie z pożądaniem. Jego spojrzenie mówiło coś więcej, o wiele więcej.* Moja kolej.. *unosi kącik ust, rozbiera się do naga i ubiera granatowe spodnie. Wsuwa się pod kołdrę i pociąga dziewczynę za sobą. Wtulają się w siebie i ziewa cicho* Dobranoc, Aniele. *uśmiecha się do siebie, zamyka oczy i zasypia poprzednio odszukując jej dłoń i splatając palce*
Gość
< Miranda przebudziła się pierwsza. Przeciągneła się delikatnie i odwróciła głowę w kierunku Alexandra. Uśmiechnęła się delikatnie. Była szczęśliwa widząc chłopaka przy swoim boku. wyturlała się z łóżka i poszła pod prysznic. Umyła się pomarańczowym żelem pod prysznic i poszła naga do garderoby. Długo wybierała strój. Zdecydowała się na proste zestawienie przy czym kurtkę pozostawiła w szafie. Zeszła na dół i zaparzyła sobie mocną Arabicę. Wyciągnęła telefon i napisała parę sms'ów. >
Gość
Sms od Dean'a: Ktoś tu ma dobry humor, co?
Gość
< Miranda napisała na kartce wiadomość dla Alexandra wiem, że tego nie lubisz ale wychodze na miasto. mam nadzieję, że wrócę przed twoim przebudzeniem. Nie martw się o mnie, jestem grzeczna. Twoja M. . Nałożyła słuchawki na uszy i wyszła z domu >
Gość
Sms od Dean'a: Bywało gorzej.
Gość
Sms od Dean'a: Wiem i to doceniam. Ale nie tym razem, młoda.
Gość
< Miranda cicho wróciła do domu i usiadła na kanapie. Wyczuła że Alexander jeszcze śpi dlatego wyciągnęła księgę czarów i zaczeła ją studiować. >
Gość
*budzi się powoli i rozgląda. Nie widząc Mirandy w pokoju, zauważa jedynie karteczkę. Odczytuje ją, wzdycha i schodzi na dół zaspany i z potarganymi seksownie włosami; uśmiecha się na widok dziewczyny* Dzień dobry ptaszku. *siada obok niej i układa głowę na jej kolanach patrząc na nią z dołu* Co czytasz?
Gość
< Miranda uśmiecha się promiennie i całuje chłopaka w czoło > Dzień dobry śpiochu... Stara księga magii, jedyny egzemplarz na ziemi < zamknęła księgę i odłożyła ją na bok. Zaczęła się bawić włosami chłopaka zdając sobie sprawę z tego jaka jest szczęśliwa. >
Gość
Och, łał.. *uśmiecha się i przymyka oczy, kiedy całuje go w czoło* Gdzie byłaś rano? Tęskniłem przez sen. *obejmuje ją w pasie i przytula się do jej brzucha*
Gość
Wyszłam się przejść i spróbować herbaty z rumem < uśmiechnęła się zawadiacko i przymknęła oczy > Wiesz, że uczucie szczęścia mnie nie opuszcza? < palcami delikatnie gładziła jego włosy >
Gość
Herbaty z rumem beze mnie? *wzdycha ciężko i uśmiecha się* Nie? Jestem przeszczęśliwy z tego powodu, Mirando. *całuje ją w brzuch przez koszulkę, po czym dotyka go dłonią, aż zaczyna ją łaskotać* Masz łaskotki? *unosi głowę i przygląda jej się z szerokim uśmiechem*
Gość
< Miranda przygryzła mocno wargę i zaczeła się wiercić. Miała ogromne łaskotki. Próbowała się nie smiać, ale wkońcu to zrobiła > To jeden z moich nielicznych słabych punktów < nie mogła przestać się śmiać, a przy tym wszystkie włosy poleciały jej na twarz tak, że nic nie widziała >
Gość
Świetnie. W razie jak byś się kiedyś złościła, to wiem jak cię rozśmieszyć. *śmieje się i wciąż ją gilgocze, po czym podgarnia jej włosy z twarzy i całuje ją w oba policzki*
Gość
< zgrabnie się odwróciła na sofie w taki sposób , że usiadła na nim okrakiem. Przytyrzymała jego ręce nad głową i pocałowała prosto w usta. Oblizała wargi i spojrzała ciekawska > A ty? Masz jakieś słabości?
Gość
Ta pozycja mnie.. podnieca. *lustruje ją wzrokiem* To moja słabość. A kolejna to osoby, które kocham. Jest ich niewiele. Zaledwie dwie.. trzy właściwie, ale.. ich utrata bolałaby najbardziej. *uśmiecha się powoli i całuje ją przeciągle w usta*
Gość
< przez chwilę nie odrywa się od niego swoimi ustami. Palcami masuje delikatnie jego kark. Spogląda na niego szarością swoich oczu > Opowiesz mi coś o swojej pracy ? Nie mam pojęcia czym właściwie się zajmujesz < załozyła włosy za ucho i czekała aż chłopak zacznie opowiadać >
Gość
*wzdycha, obejmuje ją w pasie i splata swoje palce za jej plecami; patrzy jej w oczy* Mam sieć swoich barów. Do tego prowadzę.. taką spółkę developmencką. Firmy budują budynki, głównie wieżowce, biurowce, rzadziej mieszkalne. A ja je opylam i zgarniam pieniądze. To nazywa się.. Kahn's Enterprises Holdings, a ja tym zarządzam. *unosi kącik ust* Jeszcze jakieś pytania, szefowo? Już wiesz, że nie bzykam swoich pracownic.. *zaciska wargi, żeby nie parsknąć śmiechem*
Gość
HA ha ha, zabawne panie Kahn < zaśmiała się sarkastycznie i zmierzwiła mu włosy > Masz ciekawą pracę. Bycie sexownym szefem i obracanie pieniędzmi... < pokręciła głową i spojrzała na niego wyzywająco > w jakiej pracy bys mnie wydział ?
Gość
*śmieje się i całuje ją w czubek nosa* Owszem. Pasuje do mnie. Jestem władczy i lubię.. rządzić ludźmi. *unosi kącik ust* Ciebie? Może.. Mojej kochanki, kobiety i.. mojej i tylko mojej.. *mruży oczy rozbawiony* Właśnie w takiej.
Gość
< przygryzła delikatnie wargę i pocałowała namietnie chłopaka. Alexander dokłądnie wiedział jak podkręcić temperament Mirandy > Jeszcze niedługo dojdzie do tego, ze zostane twoją niewolnicą < uśmiechneła się wrednie i wróciła do pocałunków delikatnie penetrując jego podniebienie językiem > nie mogę być od ciebie uzalezniona finansowo ...