Administrator
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Offline
Gość
*przychodzą pod wieże Eiffla* ślicznie co nie?
Gość
Faktycznie *uśmiechnął się lekko* Paryż miasto zakochanych *spojrzał na nią* Byłaś kiedyś zakochana ?
Gość
Michael Fortman napisał:
Faktycznie *uśmiechnął się lekko* Paryż miasto zakochanych *spojrzał na nią* Byłaś kiedyś zakochana ?
2 razy, i była to jedna wielka katastrofa, a no i 3 raz, teraz w tobie *pocałowała go*
Gość
*oddał jej pocałunek po czym spojrzał na nią zdziwiony* Czemu katastrofa ? A jeżeli teraz też tak będzie ?
(przepraszam musze iśc dokończymy jutro)
Gość
Michael Fortman napisał:
*oddał jej pocałunek po czym spojrzał na nią zdziwiony* Czemu katastrofa ? A jeżeli teraz też tak będzie ?
(przepraszam musze iśc dokończymy jutro)
WCZORAJ: nie mówmy o tym *pocałowała go* lepiej już wracajmy
Gość
Alison napisał:
Michael Fortman napisał:
*oddał jej pocałunek po czym spojrzał na nią zdziwiony* Czemu katastrofa ? A jeżeli teraz też tak będzie ?
(przepraszam musze iśc dokończymy jutro)WCZORAJ: nie mówmy o tym *pocałowała go* lepiej już wracajmy
*idą do hotelu*
Gość
<podchodzi z Rose pod wieżę Eiffla i rozgląda się dookoła> Łaaał. <mówi podekscytowany>
Gość
<zmrużyła oczy i uśmiechnęła się delikatnie>
Jak zgaduję, to nigdy wcześniej tutaj nie byłeś, prawda?
<wywróciła oczami i musnęła jego policzek>
Chcesz wjechać na samą górę?
Gość
<pokręcił przecząco głową>
Przez całe życie odwiedzałem tylko szpitale no i moją dzielnice, ojciec mi nigdzie więcej nie pozwalał, ale.. <przerwał, uśmiechając sie do niej, po czym ujął jej twarz w dłonie i pocalował ja bardzo namiętnie w usta>
Gość
<westchnęła ciężko słysząc jego słowa i już chciała go mocno przytulić kiedy on ją pocałował, uśmiechnęła się lekko przez pocałunek i zawiesiła ręce na jego szyi by potem jedną dłonią bawić się jego włosami i odwzajemniać jego pocałunek>
Je t'aime...
<wyszeptała po chwili>
Gość
Ja Ciebie też <powiedział, gdy juz się od niej oderwał i pocałował ją w czubek głowy, po czym objął ją ramieniem>
Cudowne miejsce, chyba nie ma nikogo komu by sie to nie spodobało.
Gość
<uśmiechnęła się słodko i wtuliła się w niego lekko mrużąc oczy>
Dlatego powinniśmy wjechać na samą górę, zobaczysz stamtąd cały Paryż i...
<zbliżyła swoje usta do jego ucha>
Dziękuję za spełnienie mojego marzenia
<wyszeptała>
Gość
cała przyjemność po mojej stronie <uśmiechnął się szarmancko i pokiwał niechętnie głową>
dobra, pojedźmy na górę, ale szczerze ne przepadam za.. ciasnymi pomieszczeniami <przełknał ślinę>
Gość
<zmrużyła oczy i westchnęła muskając ustami jego policzek>
Jesteśmy szybsi i silniejsi niż normalni ludzie prawda?
<poruszyła brwiami>
Wejdziemy schodami
<uśmiechnęła się wypowiadając te słowa>
Gość
Nie, nie ma takiej potrzeby <powiedział szybko, zaciskając ręce w pięści i idą, by stanąc w kolejce>
Nie jestem przecież mięczakiem <zaśmial się cicho>
Gość
Isaac...
<spojrzała na niego robiąc poważną minę>
Na pewno?
<zmrużyła oczy przesuwając się trochę do przodu, bo kolejka się zmniejszała>
Gość
Oczywiście <wzrusza ramionami> przecież się nie przemienię, prawda? <mówi, udając obojętność i po krotkiej kontroli wchodzą do windy, zaciska dłonie w pięści>
Gość
<spojrzała na niego uważnie i złapała go za obie ręce patrząc prosto w jego oczy, po chwili cała winda była zapełniona i było w niej strasznie ciasno, kilka sekund później ruszyli>
Obiecuję, że widok będzie tego wart
<wyszeptała całując go w policzek>
Gość
Nic mi nie jest <mruknął, oddychając z trudnościami. wysilił się na uśmiech i wzruszył ramionami, czując kropelki potu na czole>
po prostu tego ne lubię, ale da się przeżyć
Gość
<westchnęła spoglądając w dół>
Tą windą dojedziemy na drugie piętro, potem są dwie mniejsza na sam szczyt, ale nie musimy tam jechać
<uśmiechnęła się delikatnie i położyła dłoń na jego policzku widząc jak coraz ciężej jest mu oddychać. Po chwili winda się zatrzymała i ludzie zaczęli się pchać do wyjścia, złapała Isaaca za rękę i pociągnęła by wyszli z windy>
Gość
Wszystko w porządku, mówiłem <syknął ze złością i niemal siłą wpakowal ja do kolejnej windy, rozejrzał się dookoła, usilnie się przekonując, że nie zrobi nikomu krzywdy>
Gość
<nie zdążyła nawet się rozejrzeć kiedy znalazła się w następnej windzie, spojrzała na Isaaca i westchnęła czując jak winda powoli rusza, nawet nie wiedziała co mogłaby mu powiedzieć, po prostu złapała mocno jego rękę>
Gość
<po kilku minutach dotarli na miejsce i niemal od razu wyszedł, nabierajac powietrza do płuc. rozluźnił się trochę>
Chodź <powiedział w koncu, uśmiechając się>
Gość
<wyszła za nim i od razu pociągnęła go do barierki wpatrując się w niesamowity widok>
Za to, naprawdę można zabić
<uśmiechnęła się lekko>