Gość
No jasne. Wcale nie wątpię. <uśmiecha się lekko i obserwuje cały tatuaż. Kiedy staje przed nim, unosi wzrok do jej twarzy, aż podąża za jej wzrokiem> To? <przesuwa koniuszkiem języka wzdłuż swojej górnej wargi wpatrując się napis> ''Potrafię odnaleźć cię nawet w cieniu. Nie dotykiem. Sercem.'' <mówi cicho i przygląda się każdej literce, a następnie imieniu>
Gość
<unosi kącik ust i nanosi na tatuaż odpowiednią maść, która przyspieszy jego odpowiednie wchłanianie i te potrzebne rzeczy> 2ego kwietnia 1318 roku po raz pierwszy ją ujrzałem. <przełyka ślinę i przenosi wzrok do oczu dziewczyny> Miała wtedy kilka godzin, a ja jedynie 4 latka. <milknie na chwilę myśląc nad czymś> Spojrzała na mnie swoimi dużymi, granatowymi oczami i uśmiechnęła się. <uśmiecha się mimowolnie na to wspomnienie> W tamtej chwili, zakochałem się nieodwołalnie. Ta data sugeruje dzień, w którym ją pokochałem. Znak obok oznacza to, że ta miłość nigdy się nie skończy. <mówi ciszej i bierze oddech czując, że braknie mu słów, więc milknie na chwilę> A te słowa wypowiedziałem, kiedy umierała w moich ramionach. <szepcze i obserwuje tatuaż> To moja obietnica. <dokańcza spokojnie, aż cofa się, odwraca i mruga kilka razy. Przełyka gulę w gardle i płaci facetowi odpowiednią sumę unikając spojrzenia oczu Jade>
Ostatnio edytowany przez Alexander Kahn (31-03-14 20:58:39)
Gość
Wcale nie. <kręci powoli głową w zamyśleniu i kiedy chowa portfel, odwraca się w jej stronę> Była szczęśliwa. Wiem, że była. Tylko tego dla niej chciałem. Jest bezpieczna. I właśnie dlatego jest to historia z happy end'em. <zaciska lekko wargi i wychodzą na ulice> Zamordowano ją. Długa historia. <wyciąga z paczki papierosa i resztę podaje Jade> Częstuj się.
Gość
Mam. <zapala jej papierosa, a potem swojego i zaciąga się, po chwili wydmuchując wolno dym i chowając paczkę. Słysząc jej słowa uśmiecha się szeroko i przenosi wzrok do jej oczu> Jade. <kręci wolno głową> Samantha to moja siostra. <unosi kącik ust widząc jej reakcję> To była jedyna miłość od pierwszego wejrzenia jaka mi się przytrafiła. Maleństwo, które przeznaczyło mi swój pierwszy niewinny uśmiech, zasiało ziarenko w moim sercu, które w końcu rozwinęło się niewyobrażalną mocą.
Gość
Nie chodziło o więzy krwi. Była moją siostrą, ale kiedy ją ujrzałem, była uroczym maleństwem z dużymi oczkami. Obudziła we mnie coś, co zgasło przez.. <uchyla wargi chcąc wyjaśnić, ale zaciska je jedynie> Niektóre wydarzenia. Opiekowałem się nią, z czasem rosła, aż zaczęła mówić, bawiliśmy się w piasku, na łące, zawsze trzymaliśmy się razem. Staliśmy się nierozłączni. Ja, jako starszy brat, a ona, jako moja mała siostrzyczka. Broniłem ją całym sobą, kiedy tylko mogłem. <odwraca wzrok i odruchowo przesuwa dłonią wzdłuż torsu, gdzie powinny chować się setki blizn> Wiedzieliśmy o sobie wszystko. Kochałem ją z całego serca i byłem skłonny oddać za nią życie w każdej chwili, tak jak ona za mnie. Ale nie zdążyłem. Wtedy.. było za późno, po prostu. <mówi ciszej i zaciąga się papierosem> To bezwarunkowa miłość. Bo nie ważne jak cholernie by mnie zraniła, mimo wszystko oddałbym za nią swoją duszę.
Gość
Kogoś takiego jak ja? <unosi brwi spoglądając na nią> Nie wiesz o czym mówisz. Jestem zaborczy, podrywam 70% dziewczyn które spotkam. Właśnie zerwałem z dziewczyną, która mnie zdradziła. <kręci głową i opuszcza wzrok> Myślę o niej każdego dnia. I jeśli można nazwać to tęsknotą.. to tak, cholernie za nią tęsknię. <szepcze>
Gość
Masz rację, ale byłbym skłonny wybaczyć naprawdę wiele. <zaciska wargi> A wygląda jakby było wszystko ze mną okay? Dużo przeżyłem, więc i tak mam sprany mózg. Nie potrafię nikogo przy sobie utrzymać, bo każdy odchodzi. <opuszcza wzrok i zaciąga się>
Gość
Nie warto. <odpowiada sobie cicho pod nosem i przenosi na nią wzrok przyglądając się jej> Nie jesteś głupia, Jade. Mądra z ciebie dziewczyna i patrzysz na wszystko trzeźwym okiem. Tego było mi potrzeba. <kiwa powoli głową i zgasza papierosa> Oczywiście, że tak. Dlatego co chwila zajmuję się czymś innym, co chwila zmieniam partnerki, zawieram nowe umowy w pracy i tak dalej. Co rusz coś nowego. Po prostu nie stoję w miejscu, to tyle. <spogląda na tatuaż> Powinienem już wracać. <przenosi wzrok na jej oczy> Dzięki, za wysłuchanie mnie. Nawet, jeśli tego nie chciałaś. <unosi kącik ust i całuje ją krótko w policzek> Do zobaczenia w domu. <znika>
Gość
< Miranda zajechała z odpowiednią prędkością na drogę. Włączyła radio z którego leciała spokojna stonowana muzyka > Spotkałam dzisiaj Alexandra, kazał cię pozdrowić < wzrok miała utkwiony przez cały czas w drogę, a palce lekko zaciśnięte na kierownicy > Powiedział mi też o tym co zrobiła z wami RC...
Gość
< Słysząc słowa dziewczyny pokiwała tylko głową nie wiedząc co powiedzieć. Po kolejnych usłyszanych słowach zacisnęła usta w cienką linię i przełknęła z trudem ślinę.> To było coś okropnego. < Powiedziała cichutko, w głowie nadal siedziały jej wydarzenia z wczorajszego dnia.> Jedli moje serce. < Skrzywiła się mówiąc to.>
Gość
< Miranda skrzywiła się nieznacznie. Dla nikogo to nie mogło być przyjemne, nawet jeśli tak na prawdę nigdy nie miało miejsca > Co ona wam zaaplikowała, że zaprojektowała taki świat w waszych głowach? Pamiętasz cokolwiek zanim obudziłaś się na arenie ? < zapytała spokojnym głosem >
Gość
Pamiętam tylko jak mnie uprowadzono z baru <Szepnęła jakby mówiła sama do siebie, przez cały czas wpatrzona była na widoki za szybą. Oparła się wygodnie i splotła palce dłoni.> Po tym jak się wybudzono sklejono mi powieki. < Wzruszyła lekko ramionami.>
Gość
Zaczyna się rozkręcać < mruknęła pod nosem i zajechała samochodem w niewinnie wyglądającą polankę. Gdy podeszło się na jej skraj widac było przepiękną dolinę > Ale sądząc po twoim wyglądzie teraz wszystko się skończyło dobrze... Choć jak mniemam w środku nadal nie jest zbyt miło < uniosła spojrzenie na jej twarz > Kiedyś wszycy razem zapędzimy RC do grobu.
Gość
Gdyby nie Alexander i Charlotte to pewnie nadal siedziałabym w szpitalu < Westchnęła i uniosła brwi widząc polankę.> Nie wiadomo dla RC wszystko jest grą to ona zdecyduje kiedy będzie jej koniec. < Przegryzła dolną wargę.> Może nie będziemy już o niej rozmawiać? Na samą myśl o tym jaka jest okrutna robi mi się niedobrze.
Gość
Dobrze, jej temat już wyrzucam z mojej głowy < oparła się o maskę samochodu, a twarz uniosła w stronę słońca > Poznałaś Charlotte... widzę, że powoli zaczynasz wsiąkać w tutejsze towarzystwo. Poza tym, jak się miewają twoje relacje z Alexandrem ? < uniosła pytająco brew. Włosy jej spływały po plecach i pozwalała im trzepotać na wietrze >
Gość
Powoli... w sumie poznałam też Hazel w szpitalu i jakiegoś chłopaka. < Zmarszczyła brwi nie mogąc przypomnieć sobie jego imienia.> Nie wiem < Odpowiedziała na pytanie dziewczyny.> Chyba jesteśmy przyjaciółmi < Uniosła lekko kącik ust i przymknęła powieki lecz po chwili je uniosła i przeniosła wzrok na dziewczynę.> Czemu o to spytałaś?
Gość
Lubi o tobie wspominać dlatego się zastanawiałam czy zaszło między wami do czegoś więcej < wzruszyła ramionami i spojrzała na zegarek > Wsiadajmy, czas sie kończy a noce są ty nieprzyjemne, temperatura drastycznie potrafi spaść < wsiadły obydwie do samochodu i już zaczęły mknąć w kierunku MF > Masz kontakt z rodziną ze Szwecji ? < spytała się, kiedy był już w miarę blisko Mystic >
(mozesz dodać post pod swoim domem, bo ja narazie znikam na jakieś 3 godziny, a nie chcę cię blokować)