Gość
<ułożył usta w podkówkę> Można tak powiedzieć.
Gość
Nie przepadam za nią? <uniósł brew> Na pewno znasz Red Coat.
Gość
W skrócie, za dużo o mnie wie <jego ton głosu wyraźnie wskazywał na to, że na nic więcej nie odpowie>
Gość
A czy to nie oczywiste? <uniósł brew>
Gość
Nie lubię o sobie mówić <rzucił, oparł sie wygodnie na krześle krzyżując ręce na klatce piersiowej>
Gość
A trzecia opcja? <uśmiechnął się kąśliwie>
Gość
Ok, więc wybieram opcję 'b' - małomówny <uśmiechnął się kątem ust> A ty? A, b czy c? <uniósł brew>
Gość
Jestem dobrym słuchaczem <uśmiechnął się zachęcająco>
Gość
< Wszedł do środka, kiedy zauważył Caroline z jakimś chłopakiem zmarszczył brwi. Usiadł obok dziewczyny i objął ją ramieniem.> Cześć Caroline. < Uśmiechnął się arogancko.> Tęskniłaś?
Gość
<uniósł brwi, odchylił się na krześle> Niezręcznie ...(Awkward^^)<mruknął pod nosem>
Gość
Schowaj te pazurki maleńka < Szepnął jej na ucho.> Mam coś dla ciebie... < Dokończył mówić po czym spojrzał na chłopaka.> A ty to kto? < Uniósł lewą brew do góry.>
Gość
Chwila <uniósł palec wskazujący> Mikaelson? To są chyba jakieś jaja <pokręcił głową mrużąc przy tym oczy>
Gość
Tak Klaus Mikaelson we własnej osobie < Zmarszczył brwi.> Masz z tym jakiś problem chłopcze? < Spytał drapiąc się po karku.> Radzę ci szybko opuścić to miejsce bo zrobi się zaraz nie ciekawie. < Oblizał usta koniuszkiem języka.>
Gość
<prychnął pod nosem> Poważnie? Powiem ci coś, arogancki pajacu, nigdzie się stąd nie wybieram <uśmiechnął się kąśliwie>
Gość
< Pokręcił oczami.> Za dużo gadasz Caroline < Przerzucił sobie blondynkę przez ramię po czym wstał.> W takim razie zostaniesz tu sam < Zacisnął usta w cienką linię.> Nie wierć się tak < Syknął po czym wyszedł z Caro.>
Gość
<ściągnął brwi, po chwili również wyszedł, wsiadł do samochodu i odjechał>
Gość
< Dawno temu wyszedł.>
Gość
<przyjechał do MF z długiej podróży, zgłodniał i postanowił,zatrzymać się,na małą przekąskę, wszedł rozejrzał się i,usiadł przy stoliku>
Gość
<gdy podszedł do niego jakiś mężczyzna, który chciał dostać zamówienie od Kol'a, ten przyklinował go do ściany i wbił kły w jego szyje, wcześniej upewniając się czy niema światków. Napił się trochę, zahipnotyzował osobnika, a póżniej zniknął z baru, wsiadł do,samochodu i,odjechał>