Gość
*Zatrzepotała zalotnie rzęsami i przygryzła wargę. Kiedy Xav za nich zapłacił wyszli.*
Gość
*Przyjechał na swoim motorze pod klub, zaparkował po czym z gracją wszedł do środka. Rozejrzał się poszukując jakiejś ładnej dziewczyny do towarzystwa. Kiedy zauważył cudowną blondynkę postanowił do niej podejść. Zajął miejsce obok na hokerze i odwrócił się twarzą do niej* Hej. * Uśmiechnął się szelmowsko* A co sprowadza tak piękną damę do tego klubu?
Gość
Czy ja usłyszałem, ze poszukujesz rozrywki? * uniósł brwi do góry* No no to dobrze, ze postanowiłem tu zawitać * Uniósł kącik ust, ujął jej dłoń i jak na dżentelmena przystało złożył na wierzchu jej dłoni pocałunek* Miło jest mi cię poznać Caroline, jestem Logan * Kiwnął głową po czym zamówił sobie drinka* Pozwól, że ja później zapłacę za twój trunek.
Gość
Cóż jeszcze jacyś przetrwali, kobiety trzeba traktować z szacunkiem* Puścił do niej oczko, patrzył na barmankę czekając na drinka; po chwili odezwał się do Caro* Nie jestem nowy ale rzadko kiedy wychodzę z domu. Przez jakiś czas byłem nieobecny żyłem jak jaskiniowiec. * Zaśmiał się* Czemu myślisz, że nie łatwo się o mnie zapomina? * Spytał*
Gość
*Uśmiechnął się, zrobiło mu się gorąco słysząc jej słodki śmiech więc postanowił zdjąć kurtkę;.* Jestem przystojny? Jest mi niezmiernie miło usłyszeć te słowa z ust tak przepięknej damy. * Oblizał usta koniuszkiem języka* Cóż skoro cieszysz się z tego iż przyszedłem to może spędzimy ten cudowny wieczór gdzieś indziej? W tym miejscu jest nie zbyt ciekawie.
( Nudzi mi się >.< będę ci wklejać gify *.* )
Gość
Lubię dbać o własny wygląd * Wzruszył lekko ramionami, nie spuszczał wzroku z dziewczyny. Na jego buzi pojawił się szeroki uśmiech kiedy dotknęła jego ramienia* Najciekawiej jest u mnie w domu ale może pójdziemy nad jeziorko lub plażę? * Przegryzł seksownie dolną wargę* Co ty na to? Ty wybieraj możesz też rzucić jakimś swoim pomysłem.
Ostatnio edytowany przez Logan Ashford (07-02-14 17:24:10)
Gość
Nie wyglądasz na taką która od razu wskoczyłaby nieznajomemu do łóżka. * Upił łyka drinka po czym zapłacił za nich* A więc plaża tylko przyjechałem tu motorem ale mozemy pójść piechotą * Wzruszył ramionami*
Gość
No to zapoznam cie z moim cackiem * Wyszczerzył ząbki; wyszli oboje z klubu i stanęli przy motorze. Logan usiadł na nim i założył kas, a drugi podał dziewczynie* Wsiadaj.
Gość
Motory są lepsze od samochodów * Puścił do niej oczko i słysząc jej pytanie uśmiechnął się łobuzerko. Chwycił ją za ręce i oplótł je w okół swojego umięśnionego brzucha* Tak powinno być dobrze, a więc jedziemy * Odpalił swoje cudeńko i pojechali w stronę plaży*
Gość
<Wchodzi do klubu. Siada przy barze i zamawia whisky. W oczekiwaniu na zamówienie, rozgląda się. Gdy zauważa obok siebie znajomą wampirzycę, wzdycha cicho i oblizuje końcem języka dolną wargę.> Alice. <"wita się" przekonany, że to ta bliźniaczka>
Gość
A czego oczekujesz? <obrócił głowę w jej stronę i uniósł brew> "Hej Alice! Tak dawno się nie widzieliśmy, co tam u ciebie i... jak mu to szło? Jensena?" <zapytał z nutą sarkazmu>
Gość
W porządku. <odpowiedział ogólnikowo, kiedy dostał trunek, wziął jego łyk> Nic ciekawego. Pijwka w lesie. <uśmiechnął się ponuro> Coś ciekawego działo się w twoim... życiu, czy coś? <zapytał z wymuszoną uprzejmością>
Gość
Ta. Słyszałem, widziałem. Spotkałem się z nią raz, czy dwa. <ułożył usta w podkówkę i zrobił kolejny łyk whisky> Jesteś po prostu kolejną "dobrą" pijawką... <zrobił cudzysłów w powietrzu>... do której po prostu coś poczułem. Ale chyba mi się zadawało. <wzruszył ramionami> Twoja kolej. <uniósł kącik ust zachęcająco i zmierzył ją wzrokiem>
Gość
<westchnął cicho> Może i masz rację. <wziął kolejny łyk whisky> Mimo wszystko, lubię cię. <uśmiechnął się kątem ust> Ale nie zabijaj ludzi, bo pbędziemy mięli problem. <uniósł brwi spoglądając na nią ostrzegawczo>
Gość
<spojrzał na nią z irytacją> Bez urazy, ale mam zasadę, że nie piję wampirzej krwi. <wzdrygnął się> Nawet, gdybym umierał nie wziął bym do ust wampirzej krwi. <dodał obracając się na hokerze w stronę baru i dopił whisky do końca>
Gość
Jak zwykle. <odpowiedział na jej pytanie wzruszając ramionami> Sugerujesz, że nigdy nie byłem w obliczu śmierci? <uniósł brew> Jestem na tyle... może nie tyle silny, co uparty, żeby odmówić wampirzej krwi. <kiwnął powoli głową obracając w dłoni pusta szklankę>
Gość
Jeśli mam umrzeć, to umrę. Choć mam nadzieję, że w najbliższym czasie mi się to nie przydarzy. <powiedział uśmiechając się nikle> Na razie staram się życ chwilą. To chyba nie jest nic złego? <spojrzał na nią pytająco> Z resztą... Nie zrozumiesz tego. Nie jesteś łowcą. <pokręcił lekko głową> Wampir z klaustrofobią? <uśmiechnął się szerzej zmieniając temat>
Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (17-02-14 21:46:11)
Gość
<kiwnął powoli głową ze zrozumieniem i zamówił sobie to samo co wcześniej> Ja nie lubię latać. <powiedział po chwili, celowo używając słów nie lubię zamiast boję się <
Gość
Z natury nie ufam latającym maszyną. <mruknął> Będąc w samolocie nie masz jak uciec, jesteś zamknięty z demonami czy wampirami, po prostu z niefajnymi ludźmi i nic na to nie mozesz poradzić. <wziął łyk whisky> A poza tym samoloty to jest w ogóle jakiś wybryk natury. No bo... to lata. <dodał z przekonaniem> W pełni ufam mojemu Maleństwu i bez potrzeby sie nie rozwali, gwarantuję ci.
Gość
Mhm. <mruknął w odpowiedzi i napił się whisky> A tobie... wyszło z Jensenem? <zapytał po chwili chcąc zmienić temat>
Gość
Łowcą. <odpowiedział krótko> A propos, Avery zrobiła się jakaś. .. dziwna. Zaatakowałem ją. <powiedział bo bardzo krótkiej chwili wahania> Ale ona nawet nie próbowała sie bronić... Spokojnie, nie zabiłem jej. <naprostował> Ale chyba powinnaś z nią pogadać, bo za długo nie pożyje w tym mieście. <wzruszył lekko ramionami>
Gość
<rożłożył ręce> Jestem łowcą, a w dodatku ona mnie ugryzła. <powiedział jakby to było oczywiste i uniósł brwi>
Gość
Chyba nie powinienem ci zdradzać jej imienia. <uniósł brew> Jest typowym łowcą, z tatuażem i w ogóle, więc nie mogę na niej polegać pod tym względem. <wzruszył bezradnie ramionami i napił się whisky>
Gość
Czyli, fakt, że będziesz znać jej tożsamość coś zmieni? <uniósł brew patrząc na nią pytająco> Wiedząc, że... coś dla mnie znaczy nie zabijesz jej, nawet jeśli cię zaatakuje? <zmrużył nieznacznie oczy patrząc na nią uważnie>
Gość
<pozostawił jej wypowiedź bez komentarza, po chwili zerknął na zegarek> Będę się już zbierał. Trochę się zasiedziałem. <powiedział i dopił whisky> Miło było cię spotkać. <mruknął na pożegnanie i wyszedł>